yrzeka
w dów się lę g z w ówi,
rasicki K y c a – Ign
m rawdę p a r y t Sa
MISTRZ KOTECKI Miasto drewniane, wojewódzkie, dwie armie starły na popioły. Ocalał bruk na Nowogródzkiej, hrabiowski pałac i kościoły.
Satyra zabija, nie obraża – Stanisław Jerzy Lec
BOGUCKA
60
Lat miałem pięć, a może siedem. Ach, jak zawodna pamięć ludzka! Jak jej na imię było – nie wiem. Pamiętam tylko, że Bogucka. Z Bogucką mnie łączyły sprawki i uniesienia nienazwane. Wspólne wyprawy nad sadzawkę, za internatem przedszkolanek. Zgodne milczenie o poranku i plucie na zieloną rzęsę, gdzie wygrzewały się kijanki. Malutkie, jak dziecięce szczęście. Nasz świat wyglądał, jak obrazek z pięknej historii hollywoodzkiej. I nagle plusk! Panika ważek. Na wodzie kręgi po Boguckiej. Ja, za Bogucką, plum! W płaszczyku. A potem zapalenie płucka. Dziś opisałem to w haiku. Tak mnie natchnęła ta Bogucka. * sadzawka plusk Boguckiej płoszy kijanki
Innych powoli zapominam a pana, panie Janie wskrzeszam. I nawet nie w tym tkwi przyczyna, że pan okropnie mnie uczesał. Pan sam się czesał “na pożyczkę”. Jednak nie o tym będzie mowa. Wzrokiem pan wskazał na tabliczkę. Jak dorosłego potraktował. Bo, czy się mogłem poczuć dzieckiem, gdy mi pan kazał czytać maczkiem, pan, mistrz fryzjerski, Jan Kotecki, „Proszę pluć tylko do spluwaczki”? Powtarzam często, jak zaklęcie. Słów nauczyłem się na pamięć. Tyle żyjemy, co w pamięci. Gdzie pan dziś strzyże, panie Janie?
Adam Gwara
* Że to nie Basho? Że nie w kucki? Nie wiem. Odsyłam do Boguckiej
Adam Gwara
POST SCRIPTUM
Wyrwa po ludziach. Ale o tym napiszę kiedyś. Nie chcę teraz. Dziś mam sześć lat i kilka złotych. I tuż przy Złotej mam fryzjera.