4 minute read

List do R. – Katarzyna Brus-Sawczuk – opowiadanie

LIST DO R.

Katarzyna Brus-Sawczuk

Advertisement

„– Nigdy nie rozumiałem, dlaczego Romeo tak szybko połknął truciznę. Mógł trochę poczekać. – W tamtych czasach to było normalne.”1

Romanie, Mój mężczyzno, z którym chciałam spędzić życie.

No właśnie. Jaki miał być ten mężczyzna, z którym pragnęłam się dzielić troskami, sprawami dnia codziennego, także tymi wzniosłymi; wspierać, starzeć z dumą i bez wstydu, że mija czas?

Ostatnie dni wzbudzają we mnie dużo refleksji. Zewnętrzny świat nie skłania do radości, zmęczenie potrafi rodzić konflikty.

Odpowiadając na postawione pytanie: Szalony, bo nie lubię ludzi bezbarwnych, źle się z takimi czuję i momentalnie okazuję im, że mnie nie interesują. Inteligentny, bo wszystko zaczyna się w mózgu, a seks przede wszystkim tam ma swoje korzenie. Silny psychicznie. Pragnęłam, aby był mocniejszy ode mnie – pani Siłaczki, choć czasem miewam też słabe chwile. Chciałam, aby mnie rozumiał. Aby pomagał mi realizować się w życiu – rzecz jasna, ja byłam gotowa na dawanie tego samego. Aby był dla mnie murem z prawdziwej cegły. Wiem, że w związkach najważniejsze jest obustronne zaufanie. Mężczyzna, który miał dać mi wszystko, a nie tylko trochę. W moich związkach dawałam więcej, niż dostawałam. Być może dawałam więcej, niż oczekiwałam. Związek jest szczęśliwy, jeśli obie strony dają tyle samo dobrego i tyleż samo otrzymują. Chciałam otrzymywać tyle samo, a może nawet odrobinę więcej…

Szczególną wartość ma wspólne spędzanie czasu. Radość z takich chwil. Oczy, w których obie strony widzą swoje odbicie. Rozświetlone blaskiem.

Najlepszym jednak sprawdzianem dla związku jest problem, sytuacja ekstremalna.

Mój mężczyzna powinien akceptować moje poczucie wolności. Nie oznacza to akceptacji nielojalności. Powinien mądrze mnie kochać. Jestem szalona, ale wiem, że posiadam w sobie rozsądek i poczucie niezachwianej odpowiedzialności. Chciałam, aby on był również odpowiedzialny w naszym związku.

Z takim mężczyzną pragnęłam stworzyć dobry dom.

Czy to byłeś ty? Przeczytaj uważnie to, co napisałam.

Zniknąłeś. Nie miałam z tobą kontaktu przez miesiąc. Krótko czy długo? Wypłakałam łzy, chyba nie ma już ani jednej. Zanim przyszły przemyślenia, chodziłam jak nieprzytomna. Nie mogłam spać, ani jeść. Nie chciałam kontaktu z przyjaciółmi. Z trudem zmuszałam się do pójścia do pracy. Świat zatrzymał się, a telefon milczał. Po miesiącu pojawił się bunt. Potłukłam sporo naczyń, wyżywałam się na psie i kocie, na znajomych i współpracownikach. Nie zostawiłam suchej nitki na córce. Następnie przyszedł czas podsumowań.

Nie wiem, co się wydarzyło. Nie dałeś mi szansy, abym zrozumiała. Brak informacji jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać zakochaną kobietę. Zniknąłeś, nie czując się zobowiązanym do żadnego tłumaczenia. Najwyraźniej kochałam cię bardziej, a ty być może niedostatecznie. Stało się, a moja wyobraźnia już nie musi sobie nic wyobrażać. Przyznasz mi rację, że jeśli to ja zniknęłabym, to ty – gwałtownik, mężczyzna pierwotny – wyobraziłbyś sobie kataklizm. A może tylko tak mi się wydaje? Lub chciałabym w to wierzyć. Mierząc mnie inną miarką niż siebie (a może wiedząc coś o sobie – miarką domyślną i adekwatną), gdybym to ja zniknęła, od razu wykreśliłbyś mnie całkowicie ze swojego życia. Przerysowane? Może.

Uciąłeś skutecznie kontakt z kilkoma kobietami przede mną. Tę pierwszą zmusiłeś do tego, aby to ona była stroną, która podjęła decyzję o rozstaniu. Drugą stopniowo „odzwyczajałeś” od siebie przez ponad dziesięć lat. Trzeciej pozbyłeś się nie na ścieżce wojennej – wyeliminowałeś ją swoją ignorancją. Za każdym razem proces przebiegał na twoich warunkach.

Pokazałeś mi to swoim zachowaniem. Tego, czego nie pokazałeś, domyślam się, bo jestem dobrym obserwatorem. Choć niestety moja intuicja zawiodła mnie z kretesem.

Nie jestem kobietą bez zainteresowań i bez celów w życiu, poza jedynym celem którym miałbyś być ty. Nie jestem również osobą bez przyszłości. Mam pasję, cieszy mnie wiele rzeczy i choć jestem wrażliwa, to silna. Mam pracę, a życie, które postawiło mnie wiele razy w trudnych sytuacjach, pokazało, że radzę sobie z nimi. Płaczę, oczyszczam się i staję do nowej walki. Żałoba jest procesem. W którymś momencie dobiega końca.

Zrozumiałam – historia lubi się powtarzać. Nie byłam kimś lepszym lub gorszym. Byłam nimi wszystkimi. Tymi kobietami. Imiennymi i bezimiennymi. Musiałam przejść drogę, aby dojść do punktu, w którym ze spokojem do ciebie piszę. Jeśli przeczytasz–dobrze, jeśli nie – również wspaniale.

Mój mężczyzna powinien być jednoznaczny. Powinien umieć podejmować decyzje i być za nie odpowiedzialny. Przed podjęciem decyzji nikt nie wie, jakie będą jej konsekwencje. Mężczyzna,który jest dobry dla mnie, nie przeoczy rzeczy ważnych. Więc to ja dzisiaj podejmuję decyzję. Julka.

PS. Temu wymarzonemu dam czerwone jabłko. Będę go kusić i pójdzie za mną. Świadomie. Tam, gdzie jest raj, zaczekam na niego. [KBS]

WYDAWNICZE

MAGDALENA PIEKORZ DZIENNIK POETYCKI Wydawnictwo: Austeria Projekt okładki: Sabina Wojtasiak

BARBARA GRUSZKA-ZYCH MÓJ CUKIERECZEK Wydawnictwo: Działania wizualne Projekt okładki: Dalibor Momcilovic

KROPLE Z PARASOLA i POD WIATR Międzynarodowe Antologie Stowarzyszenia Autorów Polskich. Pomysł i redakcja: Wanda Dusia Stańczak Wydanie, skład i redakcja techniczna: Kazimierz Linda Patronat: Stowarzyszenie Autorów Polskich O/Warszawski II Projekty okładek: Renata Cygan

JULIUSZ WĄTROBA, RENATA CYGAN OLŚNIENIA Wydawnictwo: Związek Literatów Polskich Oddz. Katowice Projekt okładki: Renata Cygan

WANDA DUSIA STAŃCZAK KROPLE SŁÓW Wydanie, skład i red. techniczna: Kazimierz Linda Projekt okładki: Renata Cygan

This article is from: