
6 minute read
Białe sny – esej Darii Galant
from POST SCRIPTUM
Białe SnyDARIA GALANT
ESEJ O słowiańskiej wyobraźni literackiej
Advertisement

rejonów Kurpiów Białych i moim domu.
Dom, w którym mieszkam, znajduje się w Puszczy Białej, etnograficznie przynależnej do Kurpiów Białych. Dworek wraz z folwarkiem „Olchowe łąki” to niezwykłe miejsce, ponieważ granice tej posiadłości ziemskiej wytyczone są przez przyrodę w jej znaczeniu najważniejszym kulturowo – czyli w „sacrum”.
Dom usytuowany jest bowiem pomiędzy rzeką i lasem, czyli dwiema przestrzeniami mediacyjnymi. Według wierzeń Słowian, a potem transformacji tej wyobraźni na folklor ludowy i jego wyobraźnię literacką, to granice dzielące przestrzeń człowieka (fizyczno-duchową) od przestrzeni niewidzialnej (tajemnej i nieznanej).
Rzeka jest symbolem czasu i zmienności. Granica (koniec lub początek czegoś) na rzece – według wierzeń kulturowych – to ochrona życia i bezpieczeństwo ziemskiego trwania. To spokój, wodopój, życie. Życie dlatego, bo nie grozi susza. Płynąca woda jest bowiem symbolem przetrwania i opieki przyrody. Stwarza granicę mediacji. Na jej brzegu staje się w ważnych chwilach życia: urodziny i chrzest – początek. Oraz śmierć i przeprawa na „tamtą stronę”– koniec a zarazem początek nowego życia, nowej drogi. W wodach obmywa się ciało po chorobie, woda zmywa złą pamięć. Woda koi, przywraca pamięć i zdrowie. Granicę mojego domu od strony północnej zamyka las. Ściana zielonej toni stanowi świątynię (bożnicę według Słowian), w której do Boga modlą się ptaki swoim śpiewem, drzewa wspierają ziemię i siebie wzajemnie układem skomplikowanych korzeni. Zwierzęta kryją się w tym zielonym domu, tworząc ekosystem z rozproszonymi przez słońce mchami, duktami, ścieżkami.
Las to tajemnica. Duchowość przyrody i wiara w jej moc. To też ciemność i nocna przestrzeń. Odgłosy nieznanych mieszkańców, podróże drapieżników, które wyszły właśnie na żer. Ale las to też życie – jak woda gasi pragnienie, tak las oddaje człowiekowi to, co wytwarza –– pożywienie. „(…) W palący dzień słońca (…)”1daje wytchnienie swoim cieniem.
Pomiędzy rzeką a lasem falują łąki. Przecinają je arterie śródłąkowych strumyków, które to pojawiają się, to znikają. W zależności od pory wiosny, faz księżyca, intensywności słońca. Łąki konstytuują teren człowieka. Na nich stoi bowiem mój biały dom i krajobrazowo owo miejsce na postawienie domu było przynależne. To przestrzeń ludzi: do upraw, do spacerów, do zasiedlania, do zbierania siana. Latem wesołe, pełne kwiatów i kolorowe. Jesienią zadumane i mokre. Zimą uśpione, zaszyte gdzieś w głębi. Wczesną wiosną łąki ożywają, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Śpiewy ptaków o świcie, wesołe
(poemat)
Przesunęły się chmury nad lasem Pociemniałe gniewem wiatru Pocieszone śpiewem ptaków
Na chwilę
Idziesz w tej otchłani przyrody I będziesz szedł Dopóki twoje kroki stąpają po ziemi A potem napotkasz światło Chmur słońca i łuny księżyca Zalśni Zabłyśnie Otuli jak ciepło Uniesie cię z dala od olszyn i kwiatów Zginanych przez wiatr
Od słów padających jak strzały Od myśli trujących jak rozum
Uniesie cię Uniesie Na skrzydłach przygodnego ptaka
Umieści cię w przestrzeni Bez gwiazd I echa bez głosów Daleko
(Daria Galant: Syrena słowiańska – – zbiór wierszy)

Powraca chęć życia. Powrócą wraz z nią BIAŁE SNY
przebudzanie się. Jak w bajce. Łąki te są niewątpliwie wytchnieniem dla światła i gospodarowania człowieka. Tu nie ma tajemnicy. Tu jest dynamika życia. Rzeka zamyka folwark „Olchowe łąki” ze strony południowej, a las – od strony północnej. Pomiędzy tymi granicami jest światło – wschód i zachód słońca. Dom mój ustawiony jest na osi światła: wschód-zachód i osi granicznej: północ-południe. Jest w przestrzeni świata – – w centrum natury i jej struktur.
WIARA
Rejon Kurpiów Białych to nie tylko region etnograficzny, ale też kulturowy. Bardzo rozległy w odczuwaniu. Mieszkam na tych terenach od 1998 roku i z bliska mogłam przypatrzyć się sytuacjom kulturowym, badając je. Również podczas spotkań autorskich, dokonując swoistych wglądów w niezwykłą materię tych rzeczy. Granica pomiędzy słowiańskością a folklorem (polskością) jest niejednoznaczna. W zasadzie jej nie ma. Okalająca przyroda, wiara w świat nadprzyrodzony, bliskość zjawisk natury i trwałe wpisanie się w kontekst kulturowy obrzędów z dziedziny „zaklinania rzeczywistości” powodują, że moc wiary w duchowość natury jest tu niezachwiana. Silne związki mieszkańców Puszczy Białej z przyrodą przekazywane są z pokolenia na pokolenie i powodują swoisty stosunek człowieka do zjawisk duchowości natury. Bo burzę prosi się o spokojne odejście, ulewne deszcze (które mogą zniszczyć plony) o łagodne potraktowanie („Rzeko – zabierz swojego rozszalałego brata i ukój go lub zgań”.2) Wierzenia słowiańskie są tu bardzo trwałe. Przetransformowane zostały na folklor i literacką wizję

świata, lecz mają głęboką tradycję w folklorze europejskim i światowym. Przede wszystkim jest to wiara w drzewa magiczne. To czarny bez, lipa, choinka, dąb (bożnice słowiańskie). Wywary z kwiatów lipy tu do dziś stosuje się na choroby dróg oddechowych. Wierzy się, że czarny bez chroni przed złem, pomaga, uzdrawia, stanowi kadzidło. Witkami z czarnego bzu (jeszcze przed kwitnieniem) okadzano pomieszczenia przed nadejściem wiosny („Niech zimowe złe sny zwiędną, niech odejdą, niech przejdą. Radość nową wprowadzam. Czarnym bzem okadzam”3).
LIPY U MNIE, CZYLI „MIEJSCE MOCY”
Wielkie lipy wyznaczały centra wszechświata – jak pisze w Leksykonie Znaki świata Piotr Kowalski4. Tym samym określały miejsca, które odpowiednie były do sprawowania sądów i odpowiednich dla społeczeństwa obrzędów. Drzewo chroniło znajdującą się przy nim studnię. A to, że studnia akurat znajduje się przy starych lipach oznaczało, że jej woda ma niezwykłe właściwości. Tak jest w „Olchowych łąkach”. Od dawien dawna znajduje się tu krąg starych lip. Ten krąg otacza właśnie studnię. Starzy ludzie mówią, że ta studnia była obdarzana szczególną troską. Do tego stopnia, że podczas II wojny światowej niemieccy żołnierze byli wysyłani do pilnowania jej. Dlaczego? Ponoć, aby nikt nie zatruł wody… Najstarsi mieszkańcy pamiętają stojące tam patrole. I łunę księżyca, która padała niezwykłym blaskiem na stare lipy wokół studni. Tymczasem informacja jest tu powszechna, że przedtem i potem pobierano tę właśnie wodę do wykonywania chrztów, stosowano ją również jako lekarstwo, na ciężkie schorzenia. Teren mediacji z życiem.

W moim domu znajduje się miejsce z lipami, które nazwałam „Miejscem mocy ”. Ma szczególne znaczenie. Tu naprawdę się wypoczywa, ale w sposób podnoszący energię. W sposób konstruktywny. Gdy jesteś zmęczony – usiądź pod lipami w „Olchowych łąkach”. Od razu zaczyna się chcieć działać. I umysł jest spokojny i twórczo zmotywowany. Powraca chęć życia. Powrócą wraz z nią białe sny. W opowieści o domu pomiędzy rzeką a lasem jest też miejsce na opowieść o białych snach. Ten termin usłyszałam dwa lata temu od Jana Długołęckiego –– człowieka niezwykle zacnego, erudyty, humanisty w starym stylu, polonisty, poety, społecznika. Pochodzi z terenów Puszczy Białej i chociaż mieszkał na zachodzie Polski przez długi czas, powrócił tu jednak wiele lat temu. Opowiadał mi wtedy, że ostatnio śni na biało. Czyli? „Kolory w tych snach są łagodne. Treści wspierają, nie ma tam obawy i lęku. Jest raczej wiara i nadzieja. Jest jasno. I spokój, że wszystko będzie dobrze”.
– Co zrobić, by śnić „na biało” – pewnie wtedy zapytałam. A odpowiedź przychodzi za każdym razem podczas spacerów pomiędzy granicami mojego domu: lasem a rzeką.
Uwierzyć w duchowość natury i pozwolić sobie na to, by być jej częścią. Śnijmy więc na biało. [DG]
O autorce: Daria Galant – pisarka, poetka, dramatopisarka i reżyser. Autorka koncepcji artystyczno-filozoficznej Teoria białej emocji . Do swoich esejów i dzieł pisanych maluje obrazy i tworzy fotografię kontemplacyjną.
DARIA GALANT

Zdjęcia: Renata Cygan


