8 minute read

Aurele Ricard, LostDog – Katarzyna Brus-Sawczuk

AURÈLE RICARD

Advertisement

Aurèle Ricard to francuski artysta plastyk postinAu rè le R i ca rd dustrialny, który o sobie mówi: amator, znany jako Aurèle LostDog, urodził się w Paryżu 24 października 1963 roku,. Imponująca jest jego droga artystyczna, ilość wystaw, projektów, instalacji których był autorem lub współautorem w ciągu dwudziestu pięciu lat (ponad 120 wystaw indywidualnych i zbiorowych). Żyje i pracuje pomiędzy Francją, Dalekim Wschodem, zafascynowany jest również Ameryką Północną. Jest znany ze swojej kreatywnej, charakterystycznej rzeźby Lost Dog – gigantycznych rzeźbionych bulterierów, które odzwierciedlają utratę ludzkości, w tym kryzysy związane z: wojnami, plagami, nierównością, wyzyskiem, religią i środowiskiem. Rozmiary rzeźby stale się powiększają. W 2006 roku jego gigantyczny bulterier Giant Lost Dog został zaprezentowany w Grand Palais w Paryżu we Francji, a ogromny The Lost Dog CO2 stworzony z samoregenerujących się, oddychających, oczyszczających powietrze roślin – był punktem przewodnim World Expo w 2010 roku w Szanghaju. Artysta planuje zbudować The Lost Dog Museum, gigantyczne muzeum sztuki zawierające rzeźbę bulteriera o wysokości 80 metrów w ramach koncepcji krytyki społeczeństwa ludzkiego, które ma obsesję na punkcie materialnych wartości.

Spotykamy się oddaleni od siebie tysiące kilometrów – mój bohater Aurèle Ricard – artysta postindustrialny, aktywista, człowiek orkiestra, w gorącym o tej porze roku Los Angeles, nasza tłumaczka i równocześnie artystka Ella Klemensowicz w wiosennym Paryżu i ja – w zimowej i śnieżnej Warszawie. O Aurèle, artyście samouku i jego artystycznej drodze oraz osiągnięciach można znaleźć imponującą ilość publikacji na całym świecie, nie tylko w rodzimej Francji, ale wszystkie, nawet w odległych krajach, publikowane były w języku angielskim lub francuskim. Tym bardziej jestem szczęśliwa, że materiał, który ukazuje się właśnie w czerwcowym wydaniu Post Scriptum jest pierwszym i unikalnym – w języku polskim. Kilka dni temu artysta otworzył w Mieście Aniołów swoją kolejną, indywidualną wystawę „Lost in Los Angeles” w jednej z nowych, lecz zauważonych galerii sztuki współczesnej – Athenessa La Gallery, której fundatorem i kustoszem jest Vanessa Virag. (www.athenessagalery.com, www.vanessavirag.com) Internet wprawdzie pozbawia rozmowę intymności osobistego spotkania, ale przynajmniej zachowuje realia rzeczywistego czasu.

Katarzyna Brus-Sawczuk LOST DOG

pies w kolorze nadziei

Przede mną, na ekranie komputera facet o zmierzwionych włosach, otwartym uśmiechu, charakterystycznym, namiętnym, francuskim „r” i twarzy intelektualisty. Widać, że w Mieście Aniołów jest gorąco, nad jego głową kręci się wentylator, a Aurèle z wytatuowanym i opalonym torsem wygląda tak, jakby przed chwilą wyskoczył z basenu. W takich okolicznościach atmosfera od razu staje się mniej formalna. Gestykuluje – na jego dłoniach widzę staranny manicure i dobrane kolory lakieru do paznokci. „Niebieski bardziej niż niebieski” i ulubiony żółty.

Mówią o Tobie artysta postindustrialny, Ty określasz się samoukiem? Kim jest Aurèle?

Stanowczo jestem artystą amatorem, samoukiem, jednak sztuka i jej środki wyrazu wciągnęły mnie na dobre ponad ćwierćwiecze temu. Do tego, że określają mnie w mediach, publikacjach – artystą postindustrialnym przyzwyczaiłem się i rzeczywiście obiektywnie z takim nurtem sztuki utożsamiam się. Pierwsza moja praca, określona jako projekt po okresie industrializmu, powstała w 1987 roku i była prezentowana w Paryżu. Doczekała się bardzo prostej nazwy: Pierwsze Postindustrialne Dzieło Sztuki.

Twoja droga jako artysty jest zadziwiająca. Imponująca ilość wystaw ze szczególnym społecznym przesłaniem, międzynarodowe projekty, prace realizowane na Dalekim Wschodzie, m. in. w Szanghaju, Japonii, Indiach, Stanach Zjednoczonych, Europie, nagrody. W 2016 roku zostałeś uhonorowany przez Ministerstwo Kultury Francji Orderem Sztuki i Literatury. Które z Twoich osiągnięć było dla Ciebie najważniejsze?

Stanowczo udział z projektem The Lost Dog CO2 na World Expo 2010 w Szanghaju. Temat wystawy „Lepsze miasto, lepsze życie” zainspirował mnie zmierzeniem się z tematem zrównoważonego rozwoju i „nowych” technologii środowiskowych w obszarach miejskich. Efektem mojego pomysłu i pracy było stworzenie, wraz z chińskimi inżynierami, gigantycznej rośliny- rzeźby: psa pokrytego instalacjami filtrującymi powietrze z wykorzystaniem samoregenerujących się roślin (więcej o projekcie: https://www.youtube.com/ watch?v=BFQCzVdYDO4 - – film w języku francuskim z angielskimi napisami, przyp. red). Nagroda dla rzeźbiarza roku była dla mnie nobilitująca, jednak paradoksalnie pomysł ten, w którym inspirowałem się rzeźbą Puppy Jeffa Koonsa (1992), obrócił się przeciwko mnie, bo w kuluarach spekulowano o plagiacie. Moja rzeźba-roślina była zupełnie inna i miała ekologiczne przesłanie dla ludzkości, możliwość odradzania się,

dawania życia. Owszem – była psem. Jeff przede wszystkim jest artystą uprawiającym kicz, docenianym często przez nowobogackich miliarderów. Rzeźba, którą stworzył pokryta jest kolorowymi kwiatami, jeśli jakikolwiek z nich ginie, zostaje natychmiast zastąpiony nowym. Nie ma w niej nic z idei ratunku dla planety, czy jej samoodradzania. Do dzisiaj jest w ekspozycji na wolnym powietrzu – Muzeum Guggenheima w Bilbao i chociaż ma strzec sztuki współczesnej, bo tak jest rozumiane jej przesłanie, to jednak sporo kwiatów umarło…

Jesteś aktywistą – czy to sztuka wyzwoliła taką potrzebę, czy byłeś nim od zawsze?

Byłem aktywistą od najmłodszych lat. Sztuka pojawiła się później. Potem wszystko biegło równolegle i nieodłącznie.

Dlaczego Lost Dog? I dlaczego to jest bulterier?

Pewnego dnia, wiele lat temu natknąłem się na powieszony na słupie latarni plakat – ogłoszenie o poszukiwaniu zaginionego psa imieniem Bob. Właściciel oferował 100 dolarów uczciwemu znalazcy psa, który przyprowadzi go z powrotem do domu. Naiwny rysunek bulteriera ujęty w słowa: „100 $ za zaprzyjaźnionego Boba – poszukiwanego bulteriera”. Wtedy pomyślałem o człowieku – bezdomnym, bezimiennym, zagubionym, niewartym niczyjej troski, niemającym żadnej wartości. Złamanego dolara, a nawet centa. Tak zaczęła się historia. Mój pies to alegoria zagubionego, samotnego człowieka, a równocześnie utraconego człowieczeństwa.

Dajesz jednak swojemu zagubionemu psu-człowiekowi odnaleźć się, w różnych odległych miejscach na świecie, pokazujesz nam drogę do niego?

Tak. My jako cywilizacja pogubiliśmy ludzkie cechy, zwróciliśmy się do konsumpcjonizmu. Nadzieja, że potrafimy odnaleźć w nas człowieka pozwala nam przetrwać, szukać celu, zmian na lepsze. Więc pozwalam mojemu zagubionemu psu zostać odnalezionym w różnych miejscach świata. Zawsze z jakim aktualnym, cywilizacyjnym przesłaniem. Lost Dog sprawia, że ludzie się uśmiechają, ale z niepokojem zastanawiają się nad obecną sytuacją na świecie. Wiara w niematerialne powinna dawać siłę.

Powiedziałeś: In Dog we trust…

Ku ironii – słowa, a tym samym motto USA: „In God We Trust” widnieją na wszystkich aktualnych banknotach dolarowych. W 1957 roku pojawiły się po raz pierwszy na jednodolarówce.1 (Śmiech)

Skąd żółty kolor?

Byłem zafascynowany tym, że Yves Klein, jeden z awangardowych francuskich artystów przyjął ultramarynowy błękit jako kolor doskonały i uzyskał na niego patent. Od końca lat 50. stosował już praktycznie tylko wynaleziony przez siebie błękit. Ten niebieski bardziej niż niebieski Klein nazwał „IKB” (International Klein Blue). Byłem pewien, że nadzieja jest kolorem żółtym. I tak się potoczyło.

Wynaleziona przez Ciebie chromowana żółcień uzyskała patent w 1989 roku i została zarejestrowana przez Narodowy Instytut Własności Przemysłowej (INPI) jako Międzynarodowy Żółty Aurèle” (IAY).

Mam nadzieję, że zrobiłem piękną rzecz dla przyszłych pokoleń. Kolor nadziei TM . (Śmiech)

Nadzieja jest ludzka?

Jest w nas.

Znałeś Andy Warhola. Czy on miał wpływ na Twój artystyczny rozwój? Chciałeś zrealizować z nim wspólny projekt?

Andy’ego Warhola poznałem w latach osiemdziesiątych. Miałem entuzjastyczną wizję wspólnej artystycznej pracy nad wizerunkiem psa. Miała to być seria sitodruku. Niestety finalizację rozpoczętego projektu uniemożliwiła śmierć Andy’ego... 2 Jednak z całą pewnością mogę

2 Po śmierci Warhola Aurèle Ricard wystawił w Paryżu plakat „zaginionego psa” zbudowanego ze stopionej smoły i kawałków metalu odzyskanych i poddanych renowacji. Jest to hołd dla pioniera pop-artu, „pies zagubiony w smole” został opisany jako „pierwsze postindustrialne dzieło sztuki”. 80

stwierdzić, że ten artysta miał wpływ na moją artystyczną drogę i przesłanie dla ludzkości.

W hołdzie Andy’ emu Warholowi, w 1991 roku oświetliłeś obelisk Concorde na żółto. Z tego spektaklu powstał film Żółty Obelisk. Teraz zapytam Cię o Grand Palais?

Aaaah… Giant Lost Dog. To był monumentalny pies pokryty płatkami złota i równocześnie wirtualny projekt Lost Dog Connection. Jest to ponadto zbiór filmów odpowiadających na proste, ważne pytanie: „A ty co straciłeś?”

Katastrofa nuklearna w Fukushimie i jej następstwa – jakie miała dla ciebie znaczenie?

W latach dziewięćdziesiątych byłem związany z Japonią. Katastrofa w Fukushimie to jedna z przerażających katastrof naszej cywilizacji. Zgubiliśmy po raz kolejny coś jako ludzkość. Zaangażowałem się w serial Singing in the rain poświęcony kwaśnym deszczom w Fukushimie. Moje Lost Dogs płakały prawdziwie błyszczącymi łzami. Miałem świadomość, że to my jako cywilizacja musimy się nad swoją przyszłością zastanowić. Płacz jest tylko symbolem. Potem były jeszcze wystawy: „Lost Dog No more Fukushima” i „Fukushima mon Amour” w 2014 i 2015 roku, obie w Paryżu.

Wracając do dzisiaj. Kilka dni temu miałeś wernisaż wystawy w Mieście Aniołów. „Lost in Los Angeles”. Czy pies się odnalazł?

Cel: mobilizacja ludzi, aby odnaleźli siebie!!!

Ludzie uśmiechają się na widok mojego zaguBionego Psa,

on odPłaca się tym samym

Jakie są twoje plany?

Na chwilę zostanę w Stanach Zjednoczonych, dobrze się tutaj czuję. Mam w planach kolejne wystawy, między innym na Dalekim Wschodzie. Świat boryka się z nowymi problemami, mój bulterier musi być czujny.

Prywatnie: jesteś psem czy kotem?

Psem naturalnie.

Czytając o rasie: nie jest to łagodny piesek. Czy bulterier może ugryźć?

Każdy pies oddaje dobro ludziom, którzy traktują go dobrze. Ludzie uśmiechają się na widok mojego Zagubionego Psa, on odpłaca się tym samym. Można spokojnie zostawić dziecko pod jego opieką, to prawdziwy Nanny Dog, ale nie chciałbym być w skórze tego, który chciałby zrobić krzywdę dziecku. W jednym z internetowych serwisów o sztuce, NoHo Arts District, pojawia się recenzja wystawy Lost in Los Angeles: „Bulteriery Aurèle przedstawiają obecny stan ludzkości: wędrowne, urocze, ale jednocześnie niebezpieczne”.

Czyl twój Lost Dog potrafi pokazać zęby?

Już pokazał.

Dziękuję za rozmowę Aurèle [KBS]

This article is from: