Co odebrała ci pandemia?
K
iedy idę ulicami prawie pustego miasta, myślę o tym, że zwrócę się z tym pytaniem do kilkorga znajomych artystów. Jakaś zamaskowana kobieta z dzieckiem, patrząc na mnie podejrzliwie, czmycha w boczną uliczkę, jakbym był trędowaty. Za to dziarski emeryt z maseczką opuszczoną pod wydatnym nosem idzie tuż za mną, dysząc mi w plecy. Przyspieszam kroku i emeryt zostaje w tyle, najwyraźniej niezadowolony. Dyszy jeszcze bardziej, a nawet zaczyna charczeć. Co za dziwne czasy! Ciekawe, co o pandemii powiedzą artyści. Docieram do domu, włączam komputer i zaczynam nagabywać znajomych. Kiedy wrócą czasy spotkań twarzą w twarz? Przytulania na powitanie i buziaków w policzek? Zapachu perfum koleżanek i wody kolońskiej kolegów? Jesteśmy zwierzętami stadnymi, takie zwyczajne interakcje są nam potrzebne. Dodają nam sił. Tej wymiany pozytywnych fluidów nie ma, gdy kontaktujemy się jedynie przez sieć. Znika gdzieś w elektronicznych synapsach Internetu. Patrzę w zadumie na pojawiające się ikonki znajomych artystów. Witamy się, a potem zadaję swoje pytanie: – Co odebrała Ci pandemia? – Mnie? – dziwi się malarka Maja Borowicz. – Absolutnie nic. Robię to samo, co robiłam
26
POST SCRIPTUM
wcześniej, nie widzę wokół siebie żadnych zmian. Co najwyżej więcej osób pieprzy głupoty o rzeczach, na których się nie zna, udając ekspertów. Nie zauważyłam żadnego wpływu pandemii na moje życie, ani pozytywnego, ani negatywnego. Chociaż nie… Paliwo było przez jakiś czas tańsze – śmieje się. „Teraz za to wszystko jest droższe. Musisz się przejść na zakupy.” – myślę, ale nie komentuję na głos, bo wiem, że Maja powiedziała to z przymrużeniem oka. – Przebywanie w domu to najlepszy czas na kreację – wyjaśnia Krzysztof Konopka, malarz. Jest skupiony, szuka odpowiednich słów. – Przestrzeń tworzy naszą świadomość, „uważność” jest podstawą tworzenia. Lepiej poświęcić się sztuce, niż tracić czas na osoby o niskim poziomie energii życiowej, które próbują wciągnąć nas w swój nierzeczywisty świat. Martwię się tylko tym, że „syndrom łagru” pozostanie w nas po pandemii. Przez długie lata. – Po wojennych doświadczeniach jestem gotowa każdego dnia, żeby odejść, a że jestem wierząca, to czekam na to ze spokojem – mówi pisarka i tłumaczka Joanna Stovrag. – Obawiam się tylko o dzieci i młodzież, bo przyszło im spędzać młodość – najlepszy okres w życiu – w odosobnieniu, bez kontaktu