kino arthouse=
KINO STUDYJNE, KOLEJNA ODSŁONA… CZYLI KOMU POTRZEBNE DZIŚ DEKAEFY...
K
ino studyjne, jak dawniej DKF (Dyskusyjny Klub Filmowy), arthouse lub inaczej, miejsce spotkań z artystycznym kinem, to dziś kinowa oaza dla koneserów. Pierwsze kina studyjne powstały w latach 20. w Europie, następnie w Stanach Zjednoczonych (choć bazowały przede wszystkim na dobrym kinie europejskim). W Polsce początki klubów filmowych to lata 50. W dobie wszechobecnych multipleksów, gdzie wyświetlane są kasowe nowości przy ogólnie akceptowalnym akompaniamencie chrupania popcornu i siorbania coca-coli, wydaje się, że tzw. ambitne kino nie ma racji bytu. Ludzie przychodzą dziś do kin dla rozrywki i wytchnienia po pracy, nie dla myślenia i analizy „co autor chciał powiedzieć”. Oczekują oderwania ich zmysłów i umysłów od dnia codziennego i zaabsorbowania ich niezwykłymi doznaniami
84
POST SCRIPTUM
ARTHOUSE
Charlie
płynącymi z ekranu. Stąd filmy stają się coraz bardziej dynamiczne i wręcz atakują widza mocnym obrazem. Po dawce kina, widzowie zaspokajają głód fizyczny w okolicznych restauracjach lub pubach. Czy zatem ambitne kino ma szanse przetrwania, a przede wszystkim, czy jest na nie zapotrzebowanie? O tym i o transformacji klubów prezentujących filmy niszowe rozmawiam z właścicielem kina „Charlie”, jednego z najlepiej działających w Polsce kin arthousowych, Sławomirem Fijałkowskim.