2 minute read

Polecane – Tadeusz Zawadowski

POEZJA

Polecane

Advertisement

Tadeusz Zawadowski

Poeta, redaktor, krytyk literacki; urodził się 9.12.1956r. w Łodzi, od 1981 roku mieszka w Zduńskiej Woli, gdzie współtworzył Klub Literacki „TOPOLA” oraz Klub Twórczej Pracy „BEZ AUREOLI” . Członek Związku Literatów Polskich. Laureat około 250 międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów literackich oraz wielu nagród literackich m.in.: POLCUL FOUNDATION (w kapitule m.in. Jerzy Giedroyć, Gustaw Herling-Grudziński, Jan Nowak-Jeziorański) oraz za całokształt twórczości literackiej: IANICIUSA imienia Klemensa Janickiego, Nagrody Ekspresjonistyczną FENIKSA im. Tadeusza Micińskiego i SUPER CYSIORA. Jest autorem ponad półtora tysiąca publikacji w ogólnopolskiej, emigracyjnej i zagranicznej prasie literackiej. Swoje wiersze i teksty krytyczne publikował w około 250 antologiach literackich. Były tłumaczone na języki: rosyjski, łotewski, chorwacki, bośniacki, serbski, słoweński, grecki, włoski i angielski. Wydał 17 tomów poetyckich, w tym ostatnio: Kiedyś (2014) – Nagroda Literacka im. Ryszarda Milczewskiego – Bruno i wyróżnienie XXXVII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego oraz „budzik z opóźnionym zapłonem” – nominacja do Nagrody Literackiej 43. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego, (2019), „dopóki budzik tyka” (2020) i „raport z czasów zarazy” (2021).

TA CHWILA

POEZJA

ta chwila która wygładza zmarszczki sadowi się już w kalendarzu. bierze do ręki stare listy drze i wyrzuca do kosza. nie można zostawiać śladów po czymkolwiek co było tobą. znaki szczególne i linie papilarne same zanikną z czasem. tylko ta tkanka wiersza zapisana na kartce niczym mezozoiczny odcisk dinozaura lub innego wymarłego prajaszczura. ona świadczy przeciwko tobie. każde twoje słowo rzucone na wiatr wróci do ciebie burzą. odnajdzie nawet po śmierci. póki co głaszczę

zmarszczki na twarzy.

DWA PTAKI

w moim ogrodzie stoi czerwony stolik nakryty do połowy białym płótnem. czasem przysiada na nim ptak spłoszony jazgotem pobliskiego targowiska. w milczeniu patrzymy sobie w oczy. obaj mamy

DZIECIĘCE KRYJÓWKI opuchnięte od łez.

coraz częściej uciekam do kryjówek z dzieciństwa. tylko w nich czuję się bezpieczny. przywołuję je w pamięci jak kolorowe szkiełka przez które podglądałem świat. wtedy i on stawał się bardziej kolorowy. dziś próbuję je odnaleźć. szukam po wszystkich zapomnianych zakamarkach ale daremnie. widzę tylko szare twarze zmęczonych okien a za nimi wyrośnięte dzieci wciąż bawiące się w wojnę. spoglądam na ich zacięte miny kiedy w jednej ręce trzymają plastikowe modele bombowców a w drugiej pluszowe misie z powyrywanymi językami i wydłubanymi oczkami. wtedy pragnę kryć się jak najgłębiej

w swoich kryjówkach.

KWARANTANNA

DWA BRZEGI milczenie przez telefon nie zastąpi prawdziwego. spojrzenia w oczy dotyku niby przypadkowego. zamknięci w czterech ścianach pokoi przypominamy tężejące odlewy z gipsu. szarzeją nam rysy i słowa kruszeją w gardłach. za oknem puste ulice umierają jak ludzie w ciszy. jeszcze chwila a zegarom zaczną pękać sprężyny. ludziom

serca.

pragnę przekroczyć rzekę jednak nie potrafię zbudować mostu spinającego jej oba brzegi. a może jest już za późno aby cokolwiek łączyć skoro wszystko dawno podzielone. ludzie zwierzęta i rzeczy na nasze wasze i niczyje. wpatruję się w wodę i ciągle nie umiem rozróżnić która fala z którego dopływu zmieszały się w jedno. zanurzam dłonie i zaczynam rozumieć że rzeka nie rozdziela brzegów ale jest

This article is from: