3 minute read

Piotr Jakubczak – malarstwo – Jarosław Prusiński

PIOTR JAKUBCZAK

Advertisement

PIOTR JAKUBCZAK

CO MIAŁEM POWIEDZIEĆ, TO NAMALOWAŁEM

Kiedy pokazano mi Pana prace, byłem przekonany, że to obrobione graficznie fotografie. I tu rodzi się pierwsze pytanie. Jak ważny jest warsztat malarza? Czy potrzebna jest umiejętność, czy wystarcza sama wizja?

Osobiście wywodzę się z tego starszego pokolenia (akademickiego), gdzie warsztat malarski był pielęgnowany i wpajany przez całe życie. Bez umiejętności warsztatowych żadna wizja w pełni nie może być rzetelnie zrealizowana. Doskonałość warsztatu daje poczucie wolności w tworzeniu. Do tej doskonałości dochodzi się przez całe twórcze życie. Konsekwencja w pracy i pokora wymaga praktycznie całkowitego poświęcenia się w doskonaleniu w sztuce. Można malować obrazy lub je tworzyć. W swym marnym żywiole dążę do tego drugiego. Dzień bez pracy przy płótnie jest dniem straconym, tym bardziej, że coraz mniej czasu pozostało. Tak więc pokora i praca.

Jak definiuje Pan swoje malarstwo?

Nie mam żadnej definicji na temat tego, co robię. W malarstwie kieruję się bardziej emocjami niż zdrowym rozsądkiem. Nie pracuję nad żadnym stylem. Zależy mi tylko na tym, by obraz nie był obojętny, by miał coś do opowiedzenia.

Jak powstaje obraz? Pytam o tę chwilę, zanim weźmie Pan pędzel do ręki. Pojawia się Panu w głowie gotowe dzieło, które należy jedynie odtworzyć, czy ono tworzy się podczas malowania?

rzeczywistość, czasami noszę jakiś temat przez długi czas w sobie, a czasami po prostu siadam i obraz sam mnie prowadzi. Nigdy do końca nie mam sprecyzowanej formy końcowej tego, co robię. Często ulegam przypadkowi, który próbuję okiełznać. Jak mówiłem wcześniej, zależy mi na tym, by ewentualny odbiorca nie przeszedł obok mojej pracy obojętnie. Nie traktuję swej pracy jako jakiejś misji czy powołania do zbawiania świata. Tworzę i chcę być z tym szczęśliwy, co jest bardzo trudne.

Głęboko skrywane marzenia?

Raczej nie posiadam. Wszystko mam: dach i niebo nad głową (w pięknym miejscu). Głodem nie przymieram. Dzieci zdrowe i ja też. Wrogów chyba nie mam. W pracy się spełniam (żyję wyłącznie z malarstwa). To czego więcej chcieć? Spokoju ducha i miłości. Tyle.

Czy podgląda Pan prace swoich kolegów i koleżanek? Kogo ceni Pan najbardziej z polskiego podwórka, ale też z europejskiego i światowego?

Oczywiście, że podglądam i obserwuję. Na tym to polega, by się wymieniać doświadczeniem z przyjaciółmi po fachu. Nie mam jakiegoś ulubionego twórcy. Cenię każdego, kto podchodzi do swej pracy z pasją. W mistrzach widzę doskonałość warsztatu i podejście do tematów. U każdego można zobaczyć coś dla siebie.

Największy sukces?

Rodzina.

Co ważnego powiedziałby Pan światu, gdyby świat chciał Pana słuchać?

Więcej miłości. Trochę naiwnie, ale uczciwie.

Obawiam się, że to piękne, ale niestety zbyt ogólne przesłanie. Może zapytam inaczej: gdyby miał Pan czarodziejską różdżkę, co by Pan stworzył, zmienił?

Stworzyłbym maszynkę do zwalczania: tępoty, bestialstwa i nienawiści.

Co ja gadam. Przecież ma Pan czarodziejską różdżkę, która potrafi tworzyć nowe światy. To pędzel.

No tak! W zaciszu swej pracowni stworzyłem cały kosmos. [JP]

This article is from: