A RT Y S T A
ZAKLINACZ STRACHU Patrzę w dal, aż po krańce świata… Zanim przeminie dzień, nadejdzie koniec. Najpierw zacznie zapadać się czas, a potem ziemia. Chmury ogarnie szaleństwo. Zakipią lądy. Oto znak – to początek końca. Skraj świata zacznie się kruszyć. Wszystko zacznie się zapadać, i zapadać… Patrzę w to zapadanie się. Czuję jakąś siłę ssącą. Wciąga mnie. Wsysa. Zaczynam się zapadać. Spadam. W głowie mi się kręci od tego spadania… Teraz patrzę uważnie w jeden punkt kotłujących się wód. Szukam miejsca, na którym moje oko mogłoby odpocząć. Staję się lekki. Coraz lżejszy. Wszystko staje się lekkie. Wznoszę się w górę. Z tego zapadania się i wznoszenia wyłania się nowa kraina, jak zatopiona Atlantyda – Ziemia wyłania się z wody. Widzę Nową Ziemię… (Pasterz - jasnowidz Hias, film „Szklane serce” Wernera Herzoga, 1976)
J
est 2020 rok. Całą kulę ziemską opanowała epidemia koronawirusa z Wuhan, wszechobecna niepewność i uzasadniony lęk przed nieznanym. Tymczasem w Kolumbii, w głębi amazońskich lasów deszczowych dokonano epokowego odkrycia. Na trzynastokilometrowych trzech ścianach wzgórz Serranía La Lindosa, przypominających klif, odnaleziono nienaruszone rysunki naskalne z epoki lodowcowej sprzed dwunastu i pół tysięcy lat. Okrzyknięto to miejsce Kaplicą Sykstyńską prehistorii. Stwierdzono, że doniosłość tego odkrycia przewyższa nawet jaskinię w Lascaux. Zadziwiające jest, że rysunki nie wyblakły przez tak nieprawdopodobnie długi czas i wciąż emanują żywym, rdzawym kolorem naturalnej sepii. Organiczne barwniki stały się pożywką dla porostów i grzybów, które zakonserwowały je na tysiąclecia, a amazoński las
72
POST SCRIPTUM
deszczowy skrył tę artystyczną i kulturową tajemnicę przed inwazją człowieka. Postaci potężnych gatunków mastodontów, paleolam, ryb, jaszczurek, ptaków, węży, żółwi, koni i innych olbrzymich zwierząt epoki lodowcowej wypełniają szczelnie powierzchnię klifu, jakby prehistoryczny artysta cierpiał na horror vacui, ale może raczej ludzie żyli obok tej skały tak długo, że malowały ją całe pokolenia, nawarstwiając na niej swoją historię. „Odczytanie” tej ściany zajmie archeologom wiele lat, a nawet całe pokolenia. Na razie musi zadowolić nas zaledwie powierzchowne dotknięcie jej sekretu – a to i tak wystarcza do spojrzenia przez moment na świat oczami naszych prehistorycznych przodków sprzed tysięcy lat. Patrzymy na tę potężną ścianę, na której nasi praprzodkowie z epoki lodowcowej pozostawili zapis swojego życia – i my, ludzie wysoko rozwiniętej cywilizacji i technologii, przeżywamy głębokie poruszenie.
Nawiązujemy porozumienie z innym człowiekiem ponad głęboką przepaścią czasu i rozwoju cywilizacyjnego.
Oto jest siła i magia sztuki. Kim był tamten artysta? Szamanem, który zaklinał swój strach na ścianie? Skąd u człowieka tak potężna potrzeba kreacji? Tak wielki imperatyw tworzenia? André Malraux, pierwszy w historii francuski minister kultury w wieku XX, stwierdził: Sztuka jest niezbędna. Żebym tylko wiedział do czego. Znana jest jeszcze inna myśl jego autorstwa:
Kultura
jest tym, co sprawiło, że człowiek stał się czymś innym, niż tylko przypadkowym wydarzeniem w przyrodzie.