JEM ZDROWO
zoom na...
Laktoza nie taka, jak ją
malują
pytamy eksperta
BARBARA LASOTA mgr inż. żywienia człowieka absolwentka wydziału Żywienia Człowieka SGGW
Co to takiego ta laktoza – zapytałyby zapewne nasze prababcie. Dziwiłyby się też, gdyby ktoś nie chciał zjeść naleśnika z serem w obawie przed ową tajemniczą substancją. Za ich czasów nabiał był wartościowym składnikiem diety. Czy może być nim nadal? Dla wielu z nas tak. Laktoza jest nieco demonizowana, a na produktach jej pozbawionych niektórzy robią biznes.
M
leko wszystkich ssaków zawiera cukier, składający się z połączonych ze sobą cząsteczek glukozy i galaktozy. Jest dosyć słodki, ale nie tak bardzo jak sacharoza, otrzymywana z buraków lub trzciny cukrowej. Ma również niższy od niej indeks glikemiczny, więc mniej szkodzi diabetykom i osobom zagrożonym cukrzycą. To właśnie jest laktoza. Co ciekawe, najwięcej zawiera jej mleko kobiece. Jest źrodłem energii dla noworodków, wspomaga rozwój ich układu nerwowego, przyswajanie wapnia, magnezu i żelaza. Jest także niezbędna dla dobroczynnych bakterii jelitowych, hamujących rozwój chorobotwórczych drobnoustrojów. W jelicie cienkim dziecka, jeszcze przed jego urodzeniem, wykształca się enzym nazwany laktazą, umożliwiający trawienie i wykorzystanie laktozy z mleka mamy. Z czasem, gdy dietę niemowlaka wzbogacamy o zupki i inne pokarmy, produkcja tego enzymu stopniowo maleje. Dorośli mają go mniej niż dzieci. Jeśli u kogoś zupełnie zanika, wtedy osoba ta przestaje trawić laktozę i ma dolegliwości po zjedzeniu nabiału.
My mamy mleczne geny... Większość mieszkańców Europy Północnej i Środkowej może się cieszyć się smakiem mleka i przetworów mlecznych również w życiu dorosłym, bez odczuwania dolegliwości związanych z nietolerancją laktozy. W Polsce jest to ok. 85% populacji. Odsetek ten jest jeszcze wyższy 56
dbam o zdrowie