Pewnego razu Pani Kowalska chciała zakupić blat do kuchni. Po zebraniu oszczędności życia wybrała się do odpicowanego zakładu kamieniarskiego. Został jej polecony południowoafrykański kamień. O kilka tysięcy droższy niż polski. Na metrze oczywiście. W tym momencie jej marzenia pękły jak bańka mydlana. Dlaczego sprzedawca-kamieniarz polecił zagraniczny produkt? Materiał jest droższy, bo… Lepszy? Nie wiadomo. Ładniejszy? Kwestia gustu. Trwalszy? Może. Lepiej się czyści? Zdecydowanie nie. Brud w niego nie wchodzi? Wchodzi. Tak samo jak w inne. Jeśli pielęgnacja będzie odpowiednia oraz regularna, to kamień będzie cieszył oczy przez długi czas. Jego struktura, jego blask, jego intensywna barwa. Oczywiście nieświadomy klient, to dobry klient. Bogaty klient, to dobry klient. Otwarty na sugestie klient, to również dobry klient. Gdzie więc kończy się granica pomiędzy „tanio kupię - drogo sprzedam” a trafieniem w prawdziwą potrzebę odbiorcy? Nie każdemu zależy na „metce” hiszpańskiej, francuskiej czy portugalskiej. Dlaczego więc jesteśmy tacy niepolscy? Dlaczego nie polecamy i nie uczymy siebie wzajemnie zakupowego patriotyzmu, tak jak robią to inne kraje? Latem uwielbiamy nosić klapki Kuboty i reklamówki ze sklepu na „B”, a polskich surowców nie chcemy? Poniżej kilka fotografii z wykonanych prac pielęgnacyjnych. To już ostatni argument przemawiający za polskim pięknym surowcem.
Polski granit. Posadzka na zewnątrz. Brud i rdza skutecznie przyćmiły „urodę” kamienia. Na szczęście po zastosowaniu odpowiednich środków czyszczących oraz impregnatu kamień wrócił do pierwotnego uroku.
Polski marmur. Posadzka wewnętrzna, sala weselna. Nietrudno domyślić się, że po każdym sezonie weselnym posadzka traci blask. Jednak przy odpowiedniej pielęgnacji kamień odzyskuje blask i intensywność. A leży tu już ponad 60 lat. www.kurierkamieniarski.pl
75
NR 3/2021 (112)