10
WYMARZONE MIEJSCÓWKI
Uprawa w morzu Załóżmy, że możecie założyć idealny ogród dla waszych roślin, jak możecie być pewni, że nie zostanie on odkryty? Przez represyjne prawo w Holandii i innych państwach ogrodnicy są zmuszeni do tworzenia swoich miejsc pod uprawę w mniej oczywistych miejscach. Ich kreatywność wydaje się nie mieć granic. W tej serii artykułów przyjrzymy się alternatywnym miejscom na plantacje z ich zaletami i wadami. Postaram się pomóc wam, także w kwestii urządzenia takieAutor: Guerilla Daan go nietypowego ogrodu. Najlepszą z możliwych lokalizacji do uprawy konopi jest miejsce gdzie uprawa jest legalna, lub co najmniej niekarana. Jedno z niewielu miejsc spełniające te kryteria są wody międzynarodowe mórz i oceanów. W tym odcinku porozmawiamy z Carlosem, który wyjaśni nam jak sprawy się mają od strony prawnej.
Międzynarodowe prawo morskie Około 71% Ziemi zajmują morza i oceany. Jakie jednak przepisy prawne obowiązują na morzu i kto jest odpowiedzialny za ich ustanawianie i egzekwowanie prawa na tym terenie? W zasadzie wody międzynarodowe nie należą do nikogo, podobnie jak bieguny, międzynarodowa przestrzeń powietrzna, czy kosmos. Międzynarodowe prawo morskie zostało opracowane przez najwyższą władzę na Ziemi – Organizacje Narodów Zjednoczonych – ONZ. Do tej organizacji należą niemal wszystkie kraje na naszej planecie, więc wszystkie państwa po części współtworzą międzynarodowe przepisy prawne obowiązujące na Ziemi. W ubiegłym wieku ONZ zorganizowało szereg konferencji – UNCLOS – mających na celu regulacje przepisów prawa międzynarodowego. W międzynarodowym prawie morskim istnieje podział na wody terytorialne i międzynarodowe. Większość krajów rości sobie prawo do 12 mil morskich (około 22 km) w głąb morza. Są to tak zwane wody terytorialne będące pod jurysdykcją konkretnych państw. Poza granica wód terytorialnych znajduje się także szeroka na 12 mil morskich rozszerzona strefa wpływów, gdzie konkretne państwa egzekwują swoje prawo w sprawie przemyty broni, ludzi i narkotyków. Poza tymi dwoma strefami wpływów, może się jeszcze znajdować Specjalna Strefa Ekonomiczna (SSE).
Granice tej strefy moją sięgać maksymalnie na głębokość 200 mil morskich (około 370 km) w morze. W obrębie SSE państwa mają prawo na wydobycie surowców naturalnych, odłów ryb, prowadzenie badań naukowych, czy też budowę sztucznych wysp. Granice SSE należą w konkretnych przypadkach od linii brzegowej państw i ich sąsiadów. Dzieki temu prawu powierzchnia morza przypomina swego rodzaju mozaikę. Rozszerzona strefa wpływów i SSE oraz wszystko co leży poza nimi znajduje się pod wpływem międzynarodowego prawa morskiego i jest wodami ex terytorialnymi. Morza i oceany fragmentarycznie są własnością konkretnych państw, jednak większość wody na Ziemi jest wspólną własnością. Ponieważ międzynarodowe przepisy prawa nie zakazują spożycia i uprawy konopi, można obejść lokalne przepisy. Najważniejsze dla nas jest uznawana przez wszystkich granica 44 kilometrów. Po za tymi wodami obowiązuje nas tylko międzynarodowe prawo morskie. Tą lukę prawną wykorzystała w 2000 roku organizacja Kobiety Na Falach, której klinika aborcyjna znajdująca się na kutrze umożliwiała aborcje w okolicy krajów gdzie ten zabieg nie jest dozwolony przez lokalne prawo. Prawo morskie stanowi, że jeżeli okręt pływa na przykład pod banderą Holenderską to na jego pokładzie obowiązuje Holenderskie prawo. W Holandii aborcja jest zabiegiem legalnym i dzięki temu łódź aborcyjna mogła działać na międzynarodowych wodach. Oczywiście takie sytuacje wywołują naciski opinii publicznej danego kraju, ale załoga statku zgodnie z obowiązującym prawem nie dokonała niczego wbrew niemu. Świadectwo rejestracji danego statki determinuje banderę pod jaka on pływa
oraz prawo jakiemu podlega. Jest to dokument dający pozwolenie danego kraju, aby jednostka pływająca pływała pod jego flagą i podlegała lokalnemu prawu. Armator statków płaci za to świadectwo stałą roczną opłatę, jest to rodzaj podatku. Często spotyka się statki należące do przedsiębiorstwa z kraju X pływające pod banderą Y. Dzieje się tak z powodu różnych cen tych opłat i lokalnych uwarunkowań prawnych. Zgodnie z tymi przepisami statek na którym uprawiane były by konopie musiał by pływać ze świadectwem rejestracji i banderą pochodząca z kraju gdzie uprawa konopi jest legalna lub chociażby dozwolona. Niestety bardzo trudno znaleźć takie kraje. W Indiach uprawa konopi jest dozwolona, ale tylko w niektórych regionach. Indyjski rząd oficjalnie zaprzecza że takie uprawy istnieją, chociaż uprawia się tam konopie na wielką salę. Holenderska polityka tolerancji kończy się na niekaraniu uprawy do pięciu roślin, jednak zgodnie ze stanem prawnym jest i tam ona nielegalna. Kilka południowo amerykańskich krajów jest tolerancyjna w sprawie konopi jak na przykład: Argentyna, Kolumbia, Peru, Urugwaj czy Wenezuela, gdzie posiadanie małych ilości konopi jest dozwolone. Jednak nie ma żadnego kraju na ziemi, gdzie uprawa konopi była by oficjalnie dozwolona przepisami prawa. Rozpatrzmy jednak sytuację co by się stało kiedy statek pływał by bez żadnego certyfikatu i bandery. Jednostka taka w teorii nie podlegała by żadnym przepisom prawnym z wyjątkiem prawa morskiego. Statek taki nie miał by tez ochrony z żadnego państwa na świecie. Zero obowiązków, ale także zero praw i ochrony. Jednostka taka była by łakomym kaskiem dla istniejących jeszcze band piratów lub co gorsze każde państwo mogło by interweniować na takim statku bez żadnych konsekwencji, czy konieczności uzyskiwania jakichkolwiek pozwoleń czy nakazów. Mocarstwa takie jak Rosja, USA czy Chiny mogły by ją z łatwością przeprowadzić w każdym zakątku kuli ziemskiej.
Carlos i jego joint-łódka Oczywiście można skorzystać z usług państw mniej stabilnych politycznie, których przywódcy za łapówkę odpowiedniej wysokości są wstanie przymknąć oko na wszystko. Kraje jak Północna Korea czy Wenezuela jest znana z tego, że niewielka wagę przykładają do respektowania międzynarodowych uregulowań prawnych. Niekiedy zmieniają
one swoje prawo tylko po to, aby prowokować nim inne państwa. Chcąc przyjrzeć się temu z bliska spotkaliśmy się z Wenezuelczykiem Carlosem, który zdecydował się kupić statek w celu uprawy konopi. Zawarł on prywatna umowę z prezydentem Hogo Chavez’em, że może swobodnie uprawiać konopie na statku pływającym pod banderą Wenezuelską, jeżeli tylko będzie się trzymał blisko wybrzeży USA. Chavez dał na to przyzwolenie ponieważ od wielu lat toczy prywatna wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Tak więc Carlos może uprawiać spokojnie konopie na swoim statku. Jednak marynarka wojenna i służby celne USA mają baczne oko na statek Carlosa. Przez to nawet jeden gram marihuany nie może opuścić jego pokładu. Marynarka ma oczywiście pozwolenie na interwencję w razie najmniejszego podejrzenia o przemyt marihuany do USA. Carlos znalazł rozwiązanie i na tak niekorzystny dla siebie stan rzeczy. Jeżeli marihuana nie może być wysyłana do USA, to w takim razie USA musi przyjść po marihuanę. Carlos przeprowadził gruntowna przebudowę swojego statku, zbudował lądowisko dla helikopterów, aby jego klienci mogli wygodnie do niego przybywać. Na joint-statku znalazł się także bar, sala kinowa i bezcłowe kasyno, wszystko to, aby uprzyjemnić gościom pobyt na jego pokładzie. Dla gości chcących zostać dłużej zbudował niewielki, ale luksusowy hotelik, gdzie mogą swobodnie odespać trudy zabawy poprzedniej nocy. Załóżmy, że mieszkasz w Nowym Jorku i masz dobry nastrój – nachodzi cie chętka na dobre palenie. Wystarczy kilkadziesiąt minut helikopterem lub szybką łodzią motorową i już możesz legalnie rozkoszować się najlepszym paleniem. Wszyscy goście są przeszukiwani bardzo dokładnie przed opuszczeniem statku, aby uniemożliwić im ich wywóz, a co za tym idzie pretekst dla władz do interwencji. W razie wywozu najmniejszej ilości konopi marynarka wojenna USA określiła by to mianem przemytu i aresztowała cały statek. Oczywiście firma Carlosa nie będzie działała w nieskończoność wykorzystując tą lukę prawną. Wcześniej czy później media wywołają tak silną presje na władze, że te nawet wbrew prawu międzynarodowemu (co jest szczególnie bliskie USA) zamkną statek Carlosa. Jeżeli nie zrobi tego USA to sama Wenezuela po presją międzynarodowej opinii publicznej wcześniej czy później zamknie statek.
Badania naukowe
Oznaczenie różnych rodzajów wód w rozumieniu prawa morskiego: 1. Wody terytorialne, 2 rozszerzona strefa wpływów, 3 specjalna strefa ekonomiczna. Strefy 2,3 i 4 należą do międzynarodowych wód.
Strefa SSE Europy.
Po jakimś czasie Carlos postanowił zerwać swoje związki z prezydentem Wenezueli. Wpadł na nowy pomysł, że jego nową wymówka będą uprawy konopi w celu badań naukowych. Japończycy od lat stosują ten wyjątek w prawie morskim, aby wbrew międzynarodowej ochronie polować na zagrożone wyginięciem wieloryby. Chcąc zrealizować swój pomysł zawarł układ z Greenpeace, i dzięki ich organizacji będzie mógł uprawiać konopie w celach badań naukowych na statku należącym do nich. Cele badań zostały wyznaczone bardzo abstrakcyjnie. Podobnie jak to się ma przy polowaniu na wieloryby ekspery-