18 minute read

Serious Seeds - wywiad

Next Article
Muzyka

Muzyka

Wywiad z Simonem, jednym z ostatnich Holenderskich twórców nasion starej szkoły Serious Seeds

Najważniejszą decyzją w kalendarzu każdego rolnika jest wybór odmian do uprawy. Przy obecnym wysypie firm produkujących nasiona z: Ameryki, Kanady i Hiszpanii, które rosną w siłę z dnia na dzień. Holenderscy hodowcy, także nie zasypują gruszek w popiele – ostatnio powstało kilka znaczących firm. Wszystkie one oferują setki odmian dostępnych dla klienta końcowego, lub co częstsze sprzedają je przez niezliczoną ilość sklepów w necie. Autor: Jules Marshall

Jedynym wyjściem przy takim natłoku odmian wydaje się być pozostanie przy dobrze znanych i przetestowanych w praktyce przez setki ogrodników odmianach. Stabilne geny o jasnych korzeniach dostarczane przez firmy zorientowane na klienta, jak to mawiają w biznesowym świecie.

Serious Seeds należy do elity Holenderskich producentów nasion. Firma ta pozostaje wierna swoim wartościom i polityce utrzymywania najwyższej jakości nasion, bez żadnych kompromisów. Niewielka ilość starannie dobranych i sprawdzonych odmian zebrała wspólnie ponad 20 międzynarodowych nagród na konkursach konopnych. Kiełkowalność ręcznie selekcjonowanych nasion zbliża się do 100%, co jest wynikiem niemalże niespotykanym u konkurencji. Serious Seeds gwarantuje swoją marką naprawdę najwyższą jakość na rynku.

Dopiero po skończonym wywiadzie dotarło do mnie z kim naprawdę rozmawiałem. Simon właściciel i główny hodowca w firmie Serious Seeds znokautował mnie swoją wiedzą i podejściem do uprawy konopi. W świecie producentów nasion jest on odpowiednikiem gwiazdy rocka i w każdej innej profesji był by on celem paparazzi i osobą nagabywaną przez swoich fanów na ulicach! Jednak pracy kreatora nowych odmian lepiej służy anonimowość. Dzięki niej Simon może pracować spokojnie.

Możecie nie znać jego imienia lub twarzy, ale jeśli poważnie traktujecie uprawę konopi z pewnością próbowaliście owoców jego artystycznej pracy takich jak: AK-47, Kali Mist, White Russian, Bubblegum – jedna z najmocniejszych odmian (22%) konopi o cennych właściwościach leczniczych. Dodajcie do tego takie klasyki jak : Chronic czy Serious 6 i będziecie mieli pojęcie o jego pracy. Simon jest miłośnikiem natury, mieszka on w małej wiosce pod Amsterdamem gdzie choduje kurczaki i inne zwierzęta. Od lat jest także uznanym hodowcą i trenerem sokołów. Soft Secrets miało okazje przeprowadzić wywiad z tym 50 letnim kreatorem nasion. – po prostu nienawidzę tego zapachu. Gdy studiowałem na uniwersytecie odkryłem jednak, że uwielbiam zapach konopi. Jednak w Holandii mamy ten okropny zwyczaj mieszania ganji z tytoniem, nie pomyślałem nawet o tym, żeby palić takie mieszanki. Byłem przecież niepalący.

Miałem ponad 25 lat kiedy po raz pierwszy zapaliłem zioło. Miałem wtedy przerwę w moich studiach biologicznych, podczas której byłem w Zimbabwe. Wszystko się zmieniło, kiedy po raz pierwszy zapaliłem pełnego nasiona zioła z Afrykańskiego buszu. Zawsze także lubiłem kiedy ktoś w około palił haszysz, zapach był zniewalający. Raz zapaliłem i się zakochałem! To był początek wielkich zmian w moim życiu. Podczas mojego ponad siedmio miesięcznego pobytu w Afryce znalazłem najlepsze na tym kontynencie odmiany konopi. Nie poszukiwałem ich

nawet za bardzo, znalazłem je po prostu w paleniu jakie kupiłem dla siebie i przywiozłem ze sobą do domu. Jako biolog zacząłem je hodować. Uprawiałem mój pierwsze rośliny jak zwykłe kwiatki doniczkowe na moim balkonie w mieszankach ziemnych. Były to czasy jeszcze przed epoką masowego używania lamp HPS i growshopów, w których można dzisiaj zaopatrzyć się we wszystko co niezbędne do uprawy. Wtedy trzeba było odkrywać wszystko samemu, co było naprawdę dobrą szkołą dla mnie! W tamtym okresie uczyłem biologii w szkołach, aby związać koniec z końcem. Tak samo jak wtedy i dziś praca nauczyciela jest bardzo słabo płatna. W wolnym czasie spotykałem się w coffeeshop’ach z innymi hodowcami wymieniając doświadczenia, klony i nasiona. Wtedy nawet część zioła z coffeeshop’ów była pełna nasion. Właśnie w taki sposób zdobyłem swoje początkowe geny. Starałem się próbować wszystkiego i byłem bardzo głodny wiedzy. Próbowałem uprawiać w domu pod zwykłymi świetlówkami – wydajność nie była rewelacyjna, ale dało się utrzymać rośliny przy życiu.”

Soft Secrets: Większość z naszych czytelników dobrze zna twoją pracę i firmę, dla tych jednak, którzy ciebie nie znają powiedz proszę Kika słów o początkach twojej pracy w tym biznesie.

„Nigdy nie paliłem tytoniu w swoim życiu

Jak więc hobbystyczna uprawa przerodziła się w zawodowe tworzenie nowych odmian? Czy był to impuls, czy powolny proces ewolucji?

„Wszystko stało się jednego dnia. Byłem wtedy w nowo otwartym sklepie Sensi Seeds, kiedy Alan Dronkers (założyciel Sensi Seeds – red.) zapytał mnie, czy nie zechciałbym pracować dla niego. Miałem twardy orzech do zgryzienia, moja posada nauczyciela była słabo płatna i zajmowała mi mnóstwo czasu. Uprawa konopi była wtedy czymś „podziemnym” – półlegalnym i nie byłem pewny czy przyjąć ta propozycje. Po namyśle jednak postanowiłem zmienić profesje. Pracowałem dla Sensi Seeds krócej niż rok, do momentu kiedy

na zeszłorocznym konkursie konopnym, ale nie byłem jeszcze gotowy, aby sprzedawać nasiona klientom końcowym. Serious 6 jest odmianą dedykowaną do uprawy outdoor, która dobrze sobie radzi także pod lampami. Jakiś czas temu przeprowadzałem jej testy i nie byłem do końca zadowolony z ich wyników. Postanowiłem więc nie wypuszczać jej na rynek, dopóki nie pozbędę się najmniejszych wątpliwości i cech Sprzedaje odmianę niestabilności odmiany co włapod ta sama nazwą, śnie osiągnąłem. jednak w miarę Pod koniec tego roku do naszej czasu linie nasion oferty trafią zostają ulepszone, pierwsze odmiany feminizowane: aby podwyższyć AK-47, Chronic i jakość produktu. White Russian.”

Jak wiele generacji potrzeba twoim zdaniem, aby ustabilizować odmianę taką jak Serious 6?

„Nie można z góry podać jakiejś liczby. Musimy opierać się na wynikach naszych testów praktycznych. Czasem mamy więcej szczęścia i stabilizacja następuje nieco szybciej, czasem mniej. Nie ma jakiegoś ustalonego z góry czasu. Teraz kończymy testy na wolnym powietrzu w Holandii i NIE są one tak optymistyczne jak wcześniej zakładaliśmy. Z tego powodu odmiana Serious 6 nie będzie sprzedawana jako wczesna hybryda dedykowana do uprawy w zimnych i wilgotnych klimatach, gdzie raczej lepiej sprawdzi się pod lampami. W cieplejszych krajach jak na przykład Hiszpania, będzie można ja także uprawiać na wolnym powietrzu z doskonałymi rezultatami.”

Czy tworzenie nowych odmian jest nadal bardziej sztuka niż nauką?

„Jak już chyba sam zauważyłeś wszystko wychodzi w praniu. Nie jest koniecznym, żeby rośliny nowej odmiany były homogeniczne jak klony. Mała doza zmienności dobrze wpływa na kondycje ogólna odmiany. Ludzie maja różne gusta i każdy powinien móc dobrać sobie odmianę pod własne upodobania. Jeżeli tylko czas kwitnienia i wydajność są zawarte w oczekiwanych przez klientów ramach jesteśmy na dobrej drodze. Odmiany Chronic i AK-47 były ulepszane nawet po ich wprowadzeniu na rynek, podobnie było z Kali Mist. Sprzedaje odmianę pod ta sama nazwą, jednak w miarę czasu linie nasion zostają ulepszone, aby podwyższyć jakość produktu. Oczywiście jest to napisane w naszych katalogach i nasi klienci dobrze wiedzą o tej praktyce. Oczywiście zawsze znajdą się osoby, które będą preferowały odmiany starszych wersji – mitologizując je. Szczególnie to widać dla odmian, czy linii, które nie są już dostępne na rynku. Pamięć ludzka ma tendencję do wyolbrzymiana zalet rzeczy z przeszłości.

Tony z Sagamartha Seeds zaproponował mi sprzedaż nasion, które robiłem dla siebie. Zaczęliśmy wtedy wspólprace w krótko istniejącej firmie nasiennej i przystąpiliśmy do Cannabis Cup z moimi odmianami AK-47 i Chronic, zdobywając dwie główne nagrody. Potem nasze drogi się rozeszły i już samodzielnie załorzyłem Serious Seeds do którego oferty dołożyłem odmiany: Bubblegum, Kali Mist i White Russian.”

Masz w swojej ofercie na razie pięć odmian, a szósta będzie wprowadzona na rynek pod koniec tego roku – Serious 6.

„Odmianę tą zaprezentowałem wstępnie

Znam to dobrze z własnego doświadczenia. Kiedy wróciłem do Afryki szukałem zioła jakie paliłem tam po raz pierwszy – Malawi, kiedy mi je dostarczono głowę bym dał sobie uciąć, że kiedyś ta sama odmian, była dużo lepsza. Było to jednak dokładnie to samo zioło jakie paliłem tu wcześniej przed laty. Ta cecha jest normalna dla ludzkiego mózgu i podobnie Myśla inni ludzie. To samo ma się z mitologizowaniem moich odmian na przykład są tacy, którzy twierdzą, że Chronic z przed 10 lat był o wiele lepszy.”

Może to nowa szansa dla biznesu – retro odmiany?

„Oczywiście, że tak, ale ty je zrób. Moim zdaniem, nowe linie nasion są lepsze od starszych i dlatego właśnie je zastępuje. Inni ludzie mają różne opinie na ten temat i nie mam na to wpływu. Z tym jest tak samo jak z moją odmiana Malawi, byłem pewny, że dawniej smakowała mi lepiej. Dawniej wszystko smakowało lepiej.”

Sami staliśmy się obiektem naszych badań. Czy wykonywałeś niezależne testy twoich odmian w laboratoriach naukowych?

„Tak, oczywiście wykonywałem. Przeprowadzaliśmy badanie naukowe na 250 nasionach różnych odmian z całego świata mające na celu identyfikacje medycznych czynników leczniczych. Moja odmiana White Russian okazała się najmocniejszą odmiana na świecie. Nie mam jednak prawa do publikowania wyników tych badań. Kiedyś wszystkie odmiany z Cannabis Cup były oddane niezależnemu laboratorium do zbadania zawartości składników czynnych. W tym badaniu najmocniejszą okazał się moja odmian AK-47. Nie wygrałem jednaj w tym roku głównej nagrody, byłem drugi. Czasami moje hybrydy są zgłaszane do różnych konkursów przez hodowców lub właścicieli coffeeshop’ów. Nie zawsze zdobywamy pierwsze nagrody, bywamy drudzy, a nawet trzeci.”

To musi być niezła satysfakcja kiedy twoje odmiany są oficjalnie zatwierdzone jako lek dla pacjentów. Serious Seeds należy do elity Holenderskich producentów nasion. Firma ta pozostaje wierna swoim wartościom i polityce utrzymywania najwyższej jakości nasion, bez żadnych kompromisów.

„Większość nagród jakie zdobyłem na różnych konkursach były to zgłoszenia niezależnych hodowców, którzy uprawiali z moich nasion. Czasem nawet o tym nie wiedziałem. Highlife Cup w Hiszpanii wygrywały kilkakrotnie moje odmiany: AK-47 i Bubblegum, o czym dowiedziałem się dużo później od osób postronnych. Ostatnia nagroda jaką wygrałem była na konkursie zorganizowanym przez czasopismo medycznych użytkowników konopi Treating Yourself w Toronto. Wygrałem pierwsza nagrodę w kategorii Sativa. Całe jury składało się z medycznych użytkowników. Jest to dla mnie wielki sukces.”

Tak więc sprzedajesz swoje nasiona na terytorium Kanady, ale już nie USA. Opowiesz nam dlaczego?

„Sam tylko popatrz co stało się z Markiem Emery. Został on poddany procedurze ekstradycji z Kanady do USA. Jego stopa nigdy nie stanęła na ich ziemi, jak więc mógł złamać ich prawo jeżeli nigdy tam nie był? Do stanów wysyłała nasiona jego firma, więc głupi amerykanie polecili Kanadzie wydać go USA, co tez Kanada uczyniła.

Holandia bardzo lubi Kanadę. Amerykanie ukradli nam szacunek do samego siebie. Oni nie wydaja swoich obywateli innym krają pod byle powodem, Holandia robi to bez wahania. Amerykanie wydaja m polecenia. Kiedy mówią „Skacz!”, Holendrzy pytają się tylko „Jak wysoko?” Nie był to pojedynczy przypadek, było już tak co najmniej kilka razy w przeszłości kiedy to obywatele Holenderscy byli wydawani do USA w związki z przestępstwami narkotykowymi. Nie chodziło wtedy o konopie, ale o extasy. Bez żadnych materialnych dowodów poza zeznaniami dwóch światków nasz rząd wydał swoich obywateli na pastwę USA. Tam jeśli nie przyznasz się do winy zostajesz niemal automatycznie skazany na 20 lat więzienia, jeśli się przyznasz czeka cię cztery – pięć lat. W naszych oczach system prawny USA nie ma w sobie nic ze sprawiedliwości, która powinna być jego podstawową cechą. Nie chcę znaleźć się w podobnej sytuacji więc musze być ostrożny i przestrzegać ich prawa.”

W Europie, a szczególnie w Holandii często zapominamy, jak agresywna może być wojna z narkotykami w innych częściach świata.

„Jestem dokładnie tego samego zdania! Jest niezliczona ilość świadectw osób skazanych na wieloletnie więzienie za podobne przestępstwa. Jedna z moich ulubionych książek jest „Shattered Lives” napisana przez Chris’a Conrad’a. Najstraszliwsze historie o ludzkich chorobach jest niczym w porównaniu do tego co może się wydarzyć w więzieniach. Ludzie muszą nauczyć się jak radzić w tak ekstremalnych sytuacjach. Ich partnerzy są także skazywani na więzienie, tylko za to, że ich nie wydali władzom. Jest to jedne z przestępstw zagrożonych więzieniem w USA.

Jakieś siedem lat temu była podobna sytuacja z pewnym Amerykaninem, który uciekła do Holandii wraz ze swoja żoną. Żyli oni w spokoju przez kilka lat, aż nagle po ich telefonie do rodziców w USA policja namierzyła ich numer i wystąpiła o ich ekstradycje do Stanów Zjednoczonych. Wszyscy sędziowie odmówili wydania ich stanom. Sprawa w końcu trafiła do ministra sprawiedliwości, który bez najmniejszego wahania wydał parę do USA, gdzie skazano ich na wieloletnie więzienie.”

Nasza rozmowa porusza bardzo ważne tematy. Mówiłeś wcześniej, że znielubisz tytoniu. Co sądzisz o paleniu skrętów z czystego zioła, które jest prawdopodobnie nie uzależniające, od palenia jej w mieszankach z tytoniem co z pewnością jest?

„Są to fakty naukowe znane od lat. Nikotyna jest bardzo silnie uzależniającą substancją, która producenci tytoniu czynią jeszcze bardziej szkodliwa dodając różne ulepszacze do tytoniu. Zawsze staram się o tym przypominać młodym palaczom, żeby nie zaczynali palić marihuany z tytoniem, ponieważ bardzo trudno jest później przestać palić takie skręty. Powód jest prosty – zawierają tytoń! Co nie mniej ważne, efekty upalenia czysta marihuana są o niebo lepsze niż w jej połączeniach z tytoniem. Holendrzy jednak kochają skręty z tytoniem, to był powód dla którego nie paliłem ganji przed moim wyjazdem do Afryki.”

Dziękuje za rozmowę Simon i poświęcony mi czas – powodzenia we wprowadzeniu na rynek twojej nowej odmiany Serious 6!

www.seriousseeds.com

Sweet Thai od Sweet Seeds

Tropikalne odmiany sativa są wisienką na torcie każdego hodowcy. No może nie każdego, ale wszystkich tych, którzy nie mają problemów ze snem – ci wolą i ndica. Większość autorytetów nie poleca rozpoczynania swojej uprawy z czystymi odmianami sativa, ponieważ są trudne w uprawie i wybredne przy nawożeniu. Jeżeli odmian Haze nie polecił bym i ja nowicjuszom to już hybrydy z niewielką domieszką genów indica i fachowa selekcja czynią z tych kapryśnych panien obiekt prostszy w uprawie i mniej krnąbrny.

Swoje nasiona kupiłem bezpośrednio na stronie producenta obawiając się nieco o ich świeżość. Wolałem dmuchać na zimne i jako, że nie jestem jeszcze bardzo doświadczonym hodowcą to jedno mieć chociaż z głowy. Nasiona dotarły do mnie po 12 dniach od daty złożenia zamówienia na stronie Sweet Seeds. Dotarły do mnie w stanie idealnym zabezpieczone w specjalnej, plastikowej próbówce. Nawet jak by na poczcie przypadkiem nadepnęli na mój list nic by się nie stało. Testowałem to na pustej już próbówce. Jak ten tekst ma być pełnym testem odmiany postanowiłem zacząć próby już od samego początku. Czyli opakowania, które przeszło próby w sposób bardziej niż zadowalający. Próbówka pękła dopiero po bezpośrednim naskoku twardym obcasem buta przeznaczonego do górskich wycieczek. Po 12 godzinnej kąpieli w niegazowanej wodzie mineralnej. Nasiona powędrowały na wilgotny papierowy ręcznik pomiędzy dwa talerze. Całość postawiłem na piecu centralnego ogrzewania, gdzie był termostat. Przez cały okres kiełkowania miały one temperaturę 22 – 24 stopnie. Wykiełkowało 8 na 10 nasion feminizowanych jakie zakupiłem. Najszybszym zajęło to mniej niż dobę, najwolniejszym trzy dni. Nasiona powędrowały do kubeczków plastikowych wypełnionych bogatą w składniki odżywcze ziemię. Po wytworzeniu się czterech par liści usunąłem główny stożek wzrostu, aby rośliny bardzie się rozkrzewiły. Dzięki temu moja roślina matka miała więcej odgałęzień bocznych, a rośliny rosnące na zewnątrz były bardziej okazałe i dały więcej palenia jesienią. Część roślin przeznaczyłem na nasiona i te uprawiałem na zewnątrz domu w ogrodzie. Część roślin na palenie miałem zarówno w domu jak i na dworze. Z rośliny matki pobrałem kilkadziesiąt klonów i zasadziłem w oddzielnych miejscach, aby mogły spokojnie się rozwijać bez narażenie się na przypadkowe zapylenie. Krzaki od samego początku rosły szybko, były silne i zdrowe. Rośliny matki były kilkakrotnie pozbawiane stożków wzrostu, aby pobudzić rozwój jak największej liczby odrostów, które później miały stać się klonami do uprawy zewnętrznej przeznaczonej na palenie. W osobnych miejscach zasadziłem rośliny przeznaczone na nasiona. Miedzy nimi była zachowana kilkunasto kilometrowa odległość, aby uniknąć zapylenia roślin przeznaczonych na palenie. Dzięki takiej polityce mogłem w jednym sezonie przetestować pełen potencjał tych nasion w różnych warunkach uprawy. Odmiana ta rośnie doskonale w naszych warunkach, łatwo się klonuje i daje naprawdę dobre energetyczne zioło i wyjątkowo stymulującym działaniu. Uprawiając tą odmianę w warunkach domowych popełniłem błąd zbyt długo przedłużając okres wzrostu wegetatywnego. Jest to czysta sativa i jako taka ma naprawdę duży potencjał do wzrostu na wysokość. W pewnym momencie rośliny zaczęły delikatnie, aczkolwiek stanowczo rozsadzać mojego box’a i byłem zmuszony wykonać im nowe mieszkanie w dostosowanych do ich rozmiarów wymiarach. Krzaki rosnące w domu zostały przestawione na kwitnienie, gdy miały około 30 - 35 cm wysokości. W momencie gdy musiałem zmienić swojego boksa miały po 160 cm i dalej rosły. Jak większość odmian typu sativa także po indukcji kwitnienia rośliny rosły na wysokość jednocześnie zawiązując kwiaty. Cecha ta jest bardzo charakterystyczna dla większości odmian sativa, ponieważ oryginalnie pochodzą one ze strefy równikowej gdzie przez cały rok słońce świeci 12 godzin na dobę. Gdyby nie rosły, więc one po przestawieniu ich na kwitnienie to w naturze nie mogłyby wydać nasion, a więc rozmnażać się. Rośliny przeznaczone do uprawy zewnętrznej zostały wysadzone w formie klonów na ostateczne miejsca uprawy pod koniec maja. Zbiorów z nich dokonałem pod koniec września tuz przez

Rośliny matki terminem zbiorów były kilkakrotnie kukurydzy, wśród których zlokalizopozbawiane stoż- wałem swoje miejków wzrostu, aby scówki do uprawy w tym roku. Pola pobudzić rozwój jak kukurydzy to nienajwiększej liczby mal idealne miejsce do uprawy odrostów, które wczesno dojrzewapóźniej miały stać jących odmian. Jak zauważyliście napisałem niemal. Ryzyko się klonami. uprawy wiąże się z terminem zbiorów kukurydzy, które są przeprowadzane w różnych terminach w zależności od celu jej uprawy. Nasi rolnicy uprawiają je na pasze - tak zwaną siano-kiszonkę i na ziarno. Ze względu na specyfikę tej rośliny warto wybierać pola przeznaczone na ziarno, ponieważ kukurydza hodowana w celu zrobienia z niej siano-kiszonki zbierana jest w dużo wcześniejszym sta-

Trymowanie kwiatów sprawiło trochę więcej trudności niż odmiany typu indica, ale to zupełnie normalne.

Od tego się wszystko zaczęło – dziesięć wspaniałych, uśpionych jeszcze genów.

Widać już malutkie kwiatki. Odliczanie czas zacząć.

dium wzrostu. Chcąc uprawiać w kukurydzy na nie swoim polu musicie wejść w środek pola wyposażeni w sadzonki/ klony, maczetę, łopatę i odbiornik GPS, który znacznie ułatwia późniejsze odnalezienie krzaków. Posuwając się wzdłuż zasadzonych przez właściciela rzędów wycinajcie jeden z nich zastępując, co 3 - 4 metry oryginalnie rosnące krzaki kukurydzy swoimi sadzonkami/ klonami. Unikajcie wycinania jednego dużego miejsca w środku pola, ponieważ może to być powodem do dekonspiracji naszej plantacji. Reakcja na zmianę oświetlenia w warunkach domowych była bardzo szybka, krzaki już po około tygodniu zaczęły wytwarzać zawiązki kwiatów. Było to związane z genami Early Skunk’a jakie połączono z czystą odmianą sativa Super Thai, która kwitła dużo bardziej kapryśnie. Z dnia na dzień ich przybywało. Struktura kwiatów była bardzo charakterystyczna dla tego typu odmian. Szczyty nie były zbite i kompaktowe jak to jest w czystych indica. Pierwsze wrażenie mogło nasuwać przypuszczenie, że będą one luźniejsze i rzadziej rozmieszczone. Co w pierwszej fazie kwitnienia okazało się tylko połowiczna prawdą. Kwiaty były mniejsze od indica, ale było ich więcej. Ich struktura tylko na pierwszy rzut oka wydawała się luźna. Jednak po wzięciu w ręce kwiaty

Już samo suszenie były zaskakująco zbite i twarde. Co wydobyło z nich jeszcze bardziej się ogrom słodkiego, uwydatniło po ich powolnym wysusoczystego aromatu, szeniu. od którego kręciło W domu ściąsię w głowie. Jednak łem swoje krzapo kolejnych dwóch ki dokładnie po 9 tygodniach tygodniach konser- i czterechnawacji, otwarcie słoja stu dniach od momentu indukkończyło się dosłow- cji kwitnienia. Do nie ślinotokiem. tego momentu w pełni dojrzały wszystkie kwiaty. Przebarwieniu na złoto bursztynowy kolor uległy wszystkie białe wcześniej włoski, a oglądane pod mikroskopem główki trychomów wypełniły się całkowicie żywicą i zmieniły barwę na mleczno białą. Trymowanie kwiatów sprawiło trochę więcej trudności niż odmiany typu indica, ale to zupełnie normalne. Zajęło mi ono kilka dni, po których mój garaż wypełnił się plątaniną linek do suszenia bielizny rozwieszonych na kształt pajęczyny, na których rozwieszone były aromatyczne szczyty. Zapach, jaki roztaczał się z nich był owocowy, mocny z nutką zapachu lasu. Jednak zbyt silny, aby mógł być bezpieczny w naszym nietolerancyjnym systemie prawny. Dlatego byłem zmuszony przenieść filtry z węgla aktywnego z pomieszczeń hodowlanych do garażu i dodać do tego wszystkiego dodatkowy wentylator. To rozwiązało sprawę silnego zapachu podczas suszenia. Na linkach szczyty spędziły 14 dni powolnie oddając do otoczenia wilgoć ze swego wnętrza. Po tym czasie szczyt wzięty do reki był już na tyle suchy, że gałązka, na którym rósł pękała z trzaskiem. Po odcięciu kwiatów od łodyg powędrowały one do szczelnych słojów na końcowy etap ich przygotowania do testów. Już samo suszenie wydobyło z nich ogrom słodkiego, soczystego aromatu, od którego kręciło się w głowie. Jednak po kolejnych dwóch tygodniach konserwacji, otwarcie słoja kończyło się dosłownie ślinotokiem. Zapach po prostu powalał swoją mocą i owocowym aromatem.

Testy przeprowadzałem z kilkunastoma doświadczonymi przyjaciółmi, którzy mieli dostateczna wiedzę by fachowo ocenić moja pracę. Z wypełnienia formularzy, jakie im przygotowałem do oceny wszystkich cech roślin, na jakich mi zależało niestety jednak nie doszło. Powód był banalnie prosty. Już po dwóch cieniutkich skrętach wypalonych na trzy osoby tarzaliśmy się ze śmiechu po podłodze całkowicie zapominając o wypełnieniu całej przygotowanej przeze mnie „papierologi”. Upalenie było bardzo charakterystyczne dla odmian typu sativa, których w pełni nie dokwita u nas wiele. Dominowało radosne energetyzujące podniecenie i chęć do dalszych aktywności. Palenie polecam z czystym sumieniem do palenia od samego rana. Będziecie z uśmiechem na ustach i kreatywnymi myślami rozpoczynali nowy dzień pracy. Odmiana tak dobrze sprawdza się na imprezach, ale osobiście nie polecałbym jej palenia wieczorem, ponieważ możecie mieć problemy z zaśnięciem.

Krzaki uprawiane na nasiona na zewnątrz zebrałem kilka dni później, a więc na początku października, aby dać nasionom czas na osiągnięcie pełnej dojrzałości. Po ich wysuszeniu i oddzieleniu od materiału zielonego przygotowałem kilkanaście listów rozsyłając jej nasiona do znajomych ogrodników. Powinno się, bowiem pamiętać o innych i dzielić z nimi posiadanym dobrem, które w takiej sytuacji wróci do nas ze zwielokrotniona siłą w postaci czy to palenia, czy też nasion, które bez wątpienia ktoś przez nas wcześniej obdarowany nam przyniesie z wdzięcznością na twarzy.

Podsumowując. Jest to odmiana, która można uprawiać w naszych warunkach na zewnątrz z doskonałymi rezultatami. Przy uprawie w pomieszczeniach należy pamiętać tylko o krótkim okresie wegetacji ze względu na ograniczoną przestrzeń większości z domowych ogrodów.

Pięknie rozkrzewiony krzak. Widać fenotyp bliższy Early Skunk niż Super Thai.

Ścięty już kwiatek Sweet Thai gotowy do suszenia.

This article is from: