1 minute read

Wiersze – MAŁGORZATA BORZESZKOWSKA

tego głosu się nie zapomina – mówi Natalia – uczyła mnie pani

uśmiecham się pod maseczką; pamiętam Natalię i Wiolę, i innych, nawet ich dzieci zaczynają już mościć się w którymś z pudełek mojej pamięci

Advertisement

oni rosną, ja układam puzzle –twarze i imiona, ciała i charakter pisma –bywa, że cała ta rozsypanka na moment sama się porządkuje, potem znów twarze zamieniają się nosami, oczy kolorem, a usta raz się zwężają, innym razem wypełniają

ich głosy są nie do poznania –poważniejsze, bardziej zmęczone, czasem obojętne, tylko żal za uciekającym czasem jest wspólny i dokonany, strona bierna zaczyna brać górę, równoważniki życia pojawiają się częściej

poznałam panią po głosie

a co, jeśli oniemieję, czy ktoś mnie rozpozna pod maską lat? czas na pastylkę pod język

WIERSZ Z K…

Małgorzata Borzeszkowska

noszę w torebce cień drzewa, zielony liść i trzy igły sosny, noszę stare klucze bez drzwi, brelok w kształcie serca zlepiony taśmą i jedną rękawiczkę, gdyby przyjrzeć się uważniej, męską

mam tam słowa kulturalne, metafory, idiomy i związki frazeologiczne na każdą okazję nanizane na czerwoną nitkę, gdy potrząsnę torebką, wraz z okruchami ciastek i guzikami urwanymi na szczęście, grzechocze jedno słowo, słowo klucz bez drzwi, mocne do bólu słowo na k, wytrych do codzienności, czekolada przed śniadaniem

noszę w torebce szorstkie i miękkie zarazem, odporne jak widia i kruche jak szkło słowo na k, k…

This article is from: