1 minute read

Jak zwykle

Nie widziałem tego kwietnika, przysięgam. Że też je muszą stawiać na parkingach! Cofałem przed sklepem, radio grało, no i łup. Po zderzaku. Ale od czego jest autocasco? Kupiłem, bo agent przekonywał, że lepiej mieć, niż samemu płacić. Niech się ta polisa przyda!

Zgłaszam szkodę przez telefon – mam czekać na rzeczoznawcę. Wreszcie przyjeżdża i mówi, że zderzak do wymiany. Daje mi kosztorys na 1 200 złotych z groszami, podpisuję jakąś zgodę na przelew. Pieniądze nawet szybko trafiły na konto, więc jadę do warsztatu. A tam – szok!

Chcą za sam zderzak ponad dwa tysiące i podobno taniej się nie da. Do tego robocizna. Kto mnie tu chce oszukać? I dlaczego? Przecież od lat płacę im ciężkie pieniądze za ubezpieczenie. Przecież nie po to, żeby teraz dopłacać!

Dzwonię do Ergo Hestii, bo czegoś nie rozumiem. Na infolinii operator coś tłumaczy, opowiada o częściach zamiennych. Żądam natychmiastowego kontaktu z fachowcem. Oddzwania... kobieta. No pięknie, robi się coraz lepiej! Babka jest bardzo rzeczowa. Mówi, że da mi kontakt do producenta tego tańszego zderzaka. Tylko czy to nie będzie jakaś chińska podróbka? Lipa, co zaraz odpadnie od samochodu... Nie za to płaciłem!

Takie przypadki to codzienność w autocasco. Zderzak rozbity o przeszkodę, polisa AC, klasyka gatunku. Wysyłamy rzeczoznawcę na oględziny, a po nich komplet dokumentów razem z gotowym kosztorysem dostaję e-mailem. Wszystko jasne: klient sam mówi, że wjechał samochodem w kwietnik i zniszczył tylny zderzak. Prosta sprawa: sprawdzam, ile kosztuje zniszczony zderzak, od razu przygotowuję wypłatę. Pieniądze już są u klienta.

Kilka dni później: sygnał z infolinii. Dzwoni mój poszkodowany, jest wzburzony. Krzyczy, że go oszukaliśmy. Zgodnie z regułami, dzwonię i spokojnie pytam, jakie ma zastrzeżenia. Wyjaśniam: wypłaciliśmy odszkodowanie zgodnie z umową, sprawa zamknięta. Po chwili rozmowy wszystko jasne. Klient nie pamięta, że w umowie AC wybrał wariant kosztorysowy likwidacji szkody. To oznacza niższą składkę, ale zgodnie z warunkami umowy ubezpieczenia, naprawę kalkulujemy z użyciem dostępnego na rynku zamiennika zderzaka, a nie droższej części oryginalnej. A tę policzył serwis. Często to robią.

Jak zwykle cierpliwie tłumaczę, skąd różnica między naszym kosztorysem a wyceną z serwisu. Wyjaśniam, że w naszym kosztorysie wskazany jest dystrybutor części zamiennej – więc nie powinno być problemu z jej zakupem. Zapewniam, że wskazana firma jest certyfikowana i ma jakość identyczną, jak oryginalna. Nie ma tylko logo marki samochodu, a to decyduje o jej niższej cenie. Klient trochę się uspokaja, ale zastrzega, że jeśli coś będzie nie tak, na pewno jeszcze się odezwie. Nie dzwoni.

This article is from: