Życzymy wielkich emocji na torze w kolejnym wspólnym sezonie wyścigowym! Partner Główny Sezonu 2023 http://westminster.de/pl/ www.facebook.com/westminsterpolska www.facebook.com/westminsterimmobilien
TEMAT NUMERU: GALA DERBY
Wygranie Derby to niezwykłe przeżycie
– rozmowa z Maciejem Jodłowskm Jan Zabieglik 4
Wyjątkowy styl i moda wyścigowa.
Nieodłączne elementy Toru Służewiec
WYŚCIGOWI BOHATEROWIE
Konie są w moim życiu od zawsze
– rozmowa z Wiktorią Żaczek
Mierzę siły na zamiary
– rozmowa z Rafałem Płatkiem
BRANŻOWE WIEŚCI
Sprawozdanie z Walnego Zgromadzenia
SPIS TREŚCI
Narodowe reprezentacje rozpoczęły walkę o prawo startu w FINALE LONGINES EEF SERIES Warsaw Jumping CSIO4*
Chcemy, aby wyścigi konne rosły w siłę
– rozmowa z Marianem Ziburske
Tor Wyścigów Konnych Służewiec
miejscem eventowym w Polsce
WYŚCIG O FOLBLUTY
Chodów w kadrze
– rozmowa z Darią Kobiernik
Zdjęcie na okładce: fot. Łukasz Kowalski
3 OD REDAKCJI
Maliszewska-Mańk 10
Martyna
Annamaria Sobierajska 16
Jan Zabieglik 20
Horseracing Federation (EMHF) Jakub Kasprzak 26
European & Mediterranean
fot. Łukasz Kowalski
Anna Kalinowska 30
Roman Młodkowski 34
Jędrzej Puzyński 38
Aleksandra Owsiak 40
najlepszym
Siła kobiet
Annamaria Sobierajska 46
Ubiegły sezon był dla Macieja Jodłowskiego, w porównaniu z poprzednimi, wprost niezwykły. Jego kariera trenerska, nie licząc kilkuletniego sopockiego epizodu w drugiej połowie lat 90., rozpoczęła się na Służewcu w 2009 roku. W sezonie 2022
Jolly Jumper zdobył dla niego po raz pierwszy Nagrodę Rulera (kat. A, 1600 m), a następnie, również po raz pierwszy, wymarzoną błękitną wstęgę Derby (kat. A, 2400 m). Bardzo
W obecnym sezonie do kolekcji swych trofeów trener stajni Orarius dodał już trzeci, po Rulera i Derby, klasyk – Nagrodę Wiosenną (kat. A, 1600 m), którą w bardzo dobrym stylu i czasie 1’35,1” wygrała Marigold Blossom.
dobre wyniki osiągnął też inny trzylatek Matt Machine, który wygrał Nagrodę Strzegomia (kat. B, 1600 m), był drugi w Rulera oraz w Iwna (kat. A, 2200 m). Świetne były też rezultaty koni dwuletnich (głównie Marigold Blossom, która zwyciężyła w trzech gonitwach), a stajnia pod względem procentu zwycięstw (19,23) zajęła drugie miejsce w klasyfikacji. Dzięki tym spektakularnym osiągnięciom, Jodłowski został wybrany Trenerem Roku 2022.
fot. Katarzyna Cegłowska
WYGRANIE DERBY
TO NIEZWYKŁE PRZEŻYCIE
Wcześniej dość powszechnie przypinano Panu łatkę, że owszem, potrafi Pan dobrze przygotowywać dwulatki, ale nie są one potem gotowe na duże wyścigi. Tylko Akademia osiągnęła trzecie miejsce na podium Derby w 2018 roku.
Jeśli chodzi o dwulatki, to rzeczywiście do ubiegłego roku wyniki uzyskiwane przez młode folbluty były moim najmocniejszym atutem. Ale z pięciu ogierów, które wygrały Nagrodę Mokotowską (kat. A, 1600 m), wyłaniającą tzw. zimowego faworyta na Derby, tj. Mileryt (2009), Tebinio (2015), Fiburn F (2019), Power Barbarian (2020) i Matt Machine (2021), w biegu o błękitną wstęgę nie wystąpiły. Mileryt został sprzedany, Fiburna F właściciel zabrał do Francji, natomiast Power Barbarian po nieoczekiwanej porażce w Strzegomia został przez właściciela zabrany ode mnie do stajni Andrzeja Walickiego i już w jego treningu zajął w Derby ostatnie miejsce. Tebinio był jedenasty, a Matt Machine dziesiąty. Jeśli chodzi o Power Barbariana, to uważam go za najlepszego konia, jakiego trenowałem. Wygrał w moim treningu pięć wyścigów, w tym przed Mokotowską jeszcze dwie nagrody kategorii A: Dakoty i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z nieznanych mi powodów był na początku maja ostatni w Strzegomia. Dopiero później, po szczegółowych badaniach okazało się, że dokuczały mu w wieku trzech lat wewnętrzne krwotoki.
Czy wygrane Jolly Jumpera i innych wymienionych wyżej koni dodały Panu skrzydeł? Czy wzrosła pozycja Pańskiej stajni i pozyskał Pan konie od nowych właścicieli?
To było naturalne, że oboje z żoną Moniką oraz całą załogą naszej, złożonej głównie z kobiet,
stajni, mamy wiele powodów do radości i dumy. Co prawda Jolly Jumper w Derby 2022 był nieznacznie faworytem publiczności, jednak większość fachowców po nieudanym występie w biegu o Nagrodę Iwna (kat. A, 2200 m), w którym po błędach jeźdźca zajął czwarte miejsce, go nie doceniała. Dlatego nie dziwię się mojej żonie, której pasją, oprócz jazdy konnej, jest fotografowanie koni, że stojąc niedaleko celownika podczas finiszu gonitwy Derby, nie była w stanie robić zdjęć. Gdy Jolly Jumper ostatecznie zwyciężył po walce z Lady Iwoną o łeb, po prostu popłakała się ze szczęścia. Ja też, choć uważam się za twardziela, uroniłem łezkę ze wzruszenia, bo tak wielkie targały mną emocje.
Co tu mówić, nasz faworyt okazał się koniem szczęśliwym, a taki właśnie wedle wyścigowego porzekadła wygrywa Derby! Przecież gdyby jadący na klaczy topowy dżokej irlandzki John Egan nie popełnił niewielkiego błędu w połowie prostej, derbistką zostałaby Lady Iwona, a my długo byśmy rozpamiętywali, że wielki sukces był tak blisko. Jolly Jumper, dosiadany przez posiadającego szczególny instynkt wygrywania najważniejszych gonitw Szczepana Mazura, uszczęśliwił nas wszystkich. Na równi ze mną, żoną i załogą, także jego trzech właścicieli: doktora Zygmunta Sobolewskiego (to on podczas aukcji uparł się, żeby kupić właśnie tego konia za stosunkowo niską cenę 4 tys. euro), Stanisława Wiśniewskiego i Adama Gawryszewskiego.
Jednak, tak prawdę mówiąc, w moim trenerskim życiu te sukcesy, tak przecież długo oczekiwane, niewiele zmieniły. Może dlatego, że ja cieszę się z każdego zwycięstwa mojego konia, nawet w IV grupie. Nowych właścicieli nie pozyskałem, ale ci, którzy współpracują ze mną już od dobrych kilku lat, być może utwier -
5 TEMAT NUMERU: GALA DERBY
Z Trenerem Roku 2022 Maciejem Jodłowskim rozmawia Jan Zabieglik
dzili się w przekonaniu, że jednak warto na mnie stawiać!
Podkreślił Pan rolę amazonek, dosiadających koni podczas codziennych treningów na torze roboczym i na kółku przed stajnią. Czy mógłby Pan podać ich nazwiska? A tak nawiasem mówiąc, jak się Pan czuje w roli babskiego króla ?
Bardzo sobie cenię zaangażowanie, sumienność i serce, jakie wkładają w codzienną pracę z końmi w naszej stajni Aleksandra Galewska, Marzena Wąsikowska, moja żona Monika, Gabrysia Mętel, Agata Serafin, Marta Chowańska (jej jest przypisany Jolly Jumper) i Daria Kostrzewska. Metafora z babskim królem jest o tyle nietrafiona, że ja nie siedzę na żadnym tronie. Korona mi z głowy nie spada, gdy biorę codziennie udział w 6-7 przejażdżkach.
Nie zatrudnia Pan w tym roku dżokeja. Dlaczego?
Jak powiedziałem, amazonki wykonują w mojej stajni wystarczająco solidną robotę. Gdy natomiast chcę jakiemuś dobremu koniowi zrobić ostry galop przed startem, wtedy korzystam
z usług dżokeja, najlepiej tego, który gościnnie pojedzie na moim koniu. Poza tym, gdy nie mam stałego dżokeja, nie jestem zobligowany, żeby to on właśnie dosiadał moich najlepszych koni w najważniejszych gonitwach. Mogę sobie pozwolić na wybór spośród tych, którzy są wolni, lub zaprosić kogoś z zagranicy. Właściciele Jolly Jumpera już umówili się na cały sezon z dobrze znanym służewieckiej publiczności świetnym, rutynowanym szwedzkim dżokejem Per-Andersem Grabergiem (wygrał m.in. Derby i Wielką Warszawską na fenomenalnym Va Banku). Pojechał on już w biegu o Nagrodę Golejewka (kat. B, 2000 m), a następnie ma dosiadać derbistę w Widzowa (kat. B, 2400 m), w rozgrywanej podczas Gali Derby gonitwie o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego (kat. A, 2600 m) oraz w Wielkiej Warszawskiej (kat. A, 2600 m) i ewentualnie za granicą.
Jak Pan ocenia szanse Jolly Jumpera w sezonie 2023?
Ponieważ jest to koń późno dojrzewający, więc w wieku czterech lat powinien nadal dobrze biegać. Spodziewałem się, że w Golejewka, startując pod nadwagą (61 kg), może jeszcze nie włą -
6 NR 2/2023
Walka na finiszu Derby 2022. Jolly Jumper (nr 5) ma jeszcze nad Lady Iwoną (nr 8) przewagę niecałej długości, ale ostatecznie wyprzedzi ją tylko o łeb. W głębi trzeci na mecie Kaneshya (nr 2).
Fot. Mateusz Błaszczak
czyć się do walki o zwycięstwo, ale moim zdaniem wypadł obiecująco. Zajął czwarte miejsce w bardzo mocnym wyścigu, w którym zwycięski Anator (57 kg) ustanowił rekord toru na 2 km - 2’01” (32,3-28,9-29,1-30,7). Przegrał z nim o ok. 6 długości. Na elastycznej bieżni i długim dystansie taka strata jest do odrobienia. Na to, nie ukrywam, liczę w jego kolejnych startach.
Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy w tym roku ma Pan także w stajni obiecującego kandydata na Derby?
W pierwszym zapisie w kwietniu zgłosiłem do biegu o błękitną wstęgę cztery konie: ogiery Westminster Greya i Joe Blacka oraz klacze Skarbie i Renomę. Ta ostatnia nie zdała egzaminu już w pierwszym tegorocznym występie, więc na pewno zostanie skreślona z derbowej listy. O wiele większy zawód sprawił mi Joe Black, który w wyścigu III grupy o Nagrodę Andersa, rozegranym fałszywym tempem, był czwarty, a w Rulera przybiegł przedostatni. Oczekiwałem od niego zdecydowanej poprawy, jednak średni dystans i bardzo szybkie tempo to nie jego domena. Jadący na nim świetny czeski internacjonał Tomáš Lukášek powiedział mi po biegu, że widząc, że koń nie jest w stanie walczyć o wysoką lokatę, spokojnie dojechał na nim do mety. Dlatego dam Joe Blackowi jeszcze jedną, tym razem dystansową szansę w biegu o Nagrodę Iwna. Jednak nic na siłę. Jeśli nie zda również tego egzaminu, w Derby nie pobiegnie. Natomiast drugi ogier, Westminster Grey, po wygraniu w obiecującym stylu Memoriału Tomasza Dula (I gr., 1600 m) bardzo dzielnie radził sobie także w Rulera. Walkę o drugie miejsce przegrał o 3/4 długości na ostatnich metrach. On również zostanie sprawdzony w Iwna. Jeśli chodzi o klacz Skarbie, to po bardzo łatwym zwycięstwie w III grupie, pobiegła w niej jeszcze raz pod nadwagą. Następnie najprawdopodobniej wystąpi w biegu o Nagrodę Soliny (kat. B, 2200 m). Do tego wyścigu zapiszę też wyjątkowo Marigold Blossom. Pobiegnie w nim bez żadnej presji. Nie zgłosiłem jej do Derby, gdyż ma rodowód wybitnie sprinterski. Będzie rywalizować w najważniejszych letnich i jesiennych gonitwach na średnich dystansach.
Na koniec proszę o Pańską prognozę na Derby 2023?
Trudno prognozować na początku czerwca (rozmawialiśmy wtedy ze względu na cykl wydawniczy „Kanatu” - przyp. J.Z.), gdy w zapi -
sie pozostało jeszcze 27 koni. Nie tylko na mnie duże wrażenie zrobił trenowany przez Macieja Janikowskiego Westminster Moon, który najpierw wygrał Nagrodę Irandy (I gr., 2000 m) w świetnym stylu (o 13 długości) i czasie 2’03,6”, a następnie dowolnie (o 7 dł.) zwyciężył w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego (kat. B, 2200 m), pokonując ostatnie 500 m w 28,5 sekundy. Zadatki klasy pokazały również konie trenerów: Krzysztofa Ziemiańskiego (Clyde i Shamadram) oraz Janusza Kozłowskiego (Senlis i Migliore Speranza). A przecież pozostały jeszcze dwa ogiery z Niemiec, a także dwie klacze z francuskiej stajni prowadzonej przez Alicję Karkosę. Oczywiście, bardzo chciałbym, żeby moje konie, które pozostały na derbowej liście po pierwszym skreśleniu, czyli ogiery Joe Black i Westminster Grey oraz klacz Skarbie zasłużyły na występ w Derby i ewentualnie dobrze w nich wypadły, ale zdaję sobie sprawę, że tym razem może to być bardzo trudne.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
7
NUMERU:
TEMAT
GALA DERBY
Triumfalny gest dżokeja Tomáša Lukáška po wygranej na Marigold Blossom w biegu o Nagrodę Wiosenną.
Fot. Monika Metza-Jodłowska
Maciej Jodłowski
Urodził się w 1968 roku w Gdyni. Od dzieciństwa mieszkał z rodzicami w Sopocie. Uczęszczał do szkółki jeździeckiej działającej na tamtejszym hipodromie. Ponieważ zdradzał spory talent, mając lat kilkanaście, brał udział w krajowych zawodach w skokach przez przeszkody, a następnie także w WKKW. W wieku lat 17 był w kadrze Polski juniorów trenera Andrzeja Orłosia.
Z wyścigami zetknął się w drugiej połowie lat 80. na torze we Wrocławiu. Trafił najpierw do stajni Tadeusza Dębowskiego. Był przede wszystkim chłopcem stajennym, w wyścigach brał udział rzadko, ale tak mu się spodobały, że postanowił już nie wracać do sportu. W kolejnych dwóch latach pracował we Wrocławiu, znowu u Tadeusza, a potem Władysława Dębowskiego.
W 1992 roku jeden z kolegów namówił go na wyjazd do Włoch, bo tam, jak twierdził, można było zarobić za pracę w stajni wyścigowej kilka razy więcej niż w Polsce. Został zatrudniony w Asti, gdzie przez cztery miesiące przygotowywał konie do odbywających się od XIII wieku tradycyjnych wyścigów ulicznych, zwanych palio, w których jeźdźcy dosiadają koni na oklep. Następnie wyjechał do Mediolanu, a potem do Pizy, gdzie pracował u znanego trenera Roberto Feligioniego, który, jak mówi, był dla niego nauczycielem i mistrzem.
Po pięciu latach wrócił do kraju i zdał na Służewcu egzamin trenerski. Przez dwa lata był trenerem w sopockiej stajni Janusza Grucy. Wraz z Grzegorzem Witoldem Wróblewskim, który również prowadził stajnię w Sopocie, przyjeżdżali z końmi na wyścigi do Warszawy. Następnie sam został właścicielem stajni, ale zbankrutował. Wtedy po raz drugi wyjechał do Włoch, tym razem z narzeczoną Moniką Metzą. Między innymi rocznie zajeżdżali 100 roczniaków dla właściciela, który brał udział w wyścigach amatorskich.
Wrócili po pięciu latach. W 2008 roku wzięli ślub i zamierzali już na dobre zerwać z końmi, ale właściciel stadniny koni w Widzowie Krzysztof Tyszko złożył mu propozycję pracy na etacie w stajni na Służewcu. Pierwszy sezon był rewelacyjny. Mileryt wygrał w 2009 r. Nagrodę Mokotowską, wyłaniającą zimowego faworyta na Derby.
W 2010 roku w wieku zaledwie 53 lat zmarł Krzysztof Tyszko. Właścicielką stajni została wdowa po nim, Anna Tyszko. Wtedy 20 z 40 koni zostało sprzedanych. Dwa lata później Anna Tyszko zrezygnowała ostatecznie z prowadzenia stajni. Dzięki kilku właścicielom, którzy przekazali mu konie do treningu, wytrwał jako jej trener i kierownik, choć nie było lekko. Oby poprzedni i dobrze rozpoczęty obecny sezon były zapowiedzią tłustych lat Stajni Orarius.
8 NR 2/2023
Główni autorzy zwycięstwa w Derby 2022: Maciej Jodłowski i Szczepan Mazur oraz dosiadająca Jolly Jumpera podczas codziennych treningów Marta Chowańska.
Fot. Mateusz Błaszczak
Viva Magenta, viva kolory! Kwiaty, cekiny, pióra!
To tylko niektóre z obecnych w sezonie wiosna-lato 2023 trendów, które podziwiać będzie można podczas dni wyścigowych
na Torze Wyścigów Konnych Służewiec w Warszawie.
10 NR 2/2023
Fot. Damosfera
WYJĄTKOWY STYL I MODA WYŚCIGOWA
MARTYNA MALISZEWSKA-MAŃK, DAMOSFERA.PL
NIEODŁĄCZNE
ELEMENTY
TORU SŁUŻEWIEC
Wydawać by się mogło, że najwięksi projektanci niczym nas już nie zaskoczą. Patrząc wstecz, widzimy powrót do doskonale znanych form. Stylizacje jak z pierwszej dekady XXI wieku wracają do łask, jednak poddane modyfikacjom i unowocześnieniom. Moda zatoczyła więc koło. Kolory, cekinowy blask, kwiaty, groszki czy ponadczasowa czerń to tylko niektóre z trendów sezonu wiosna-lato 2023. Najważniejszy jest jednak indywidualizm i to on wiedzie prym w tym sezonie, a nie ma chyba lepszego miejsca dla oryginalnych jednostek, jak Tor Wyścigów Konnych Służewiec. Co założyć na Galę Derby i inne letnie dni wyścigowe, aby się wyróżnić?
Rok 2023 to rok kolorów! Energetyczne, soczyste, intensywne barwy to bezdyskusyjnie synonimy trendów na sezon wiosna-lato 2023. Kolorem roku, według Instytutu Pantone, został Viva Magenta – hybryda czerwieni z dodatkiem różu i odrobiną bordo. Trudny do wyobrażenia?
Łatwy do noszenia! Każdy odcień nasyconego różu dozwolony. W sezonie wiosna-lato 2023 nosimy więc Valentino róż, malinowy, fuksjowy, a nawet ciemniejszy rubinowy. W total looku lub w połączeniu z pomarańczowym, żółtym czy fioletem. Każda opcja dozwolona! A jak nie różowy to co?
Krytycy mody zgodnie wskazują nowy różowy, czyli kobaltowy! Podążając za modą lansowaną przez wielkich projektantów m.in. Alexandra McQueena, to właśnie ten odcień niebieskiego będzie najbardziej hot. Jak nosić kobalt? W total looku w postaci garnituru czy maxi sukienki lub jako jeden element stylizacji.
Mówiąc o najbardziej elektryzujących kolorach sezonu wiosna-lato 2023, nie można zapomnieć o limonkowym. To chyba najbardziej soczysta i orzeźwiająca letnia propozycja i jednocześnie konkurencja dla różu i kobaltu. Limonkowy garnitur to najlepszy pomysł na letnie garden party, a limonkowa sukienka na pewno imponująco podkreśli słoneczną opaleniznę.
Oprócz tych trzech najbardziej hot barw w sezonie wiosna-lato 2023 projektanci proponują także różne odcienie czerwieni, pomarańczowy oraz żółty.
Kontrastem dla „papuzich propozycji” jest lansowana przez największe domy mody ponadczasowa czerń. Czarne sukienki w zestawieniu z czarnymi sandałkami nie kojarzą się już tylko z wieczorową stylizacją. Są też odpowiednią propozycją na letnie wyjścia. Klasyczne połączenie czerni z bielą to także must have sezonu wiosna-lato 2023. Biało-czarna pepitka czy grochy przełamią konwencjonalny schemat.
Cekiny! To kolejny hit sezonu. Cekiny, dozwolone już nie tylko podczas karnawału i wieczorowych wyjść, wychodzą na światło dzienne. Pastelowe, kolorowe, metaliczne, czarno-białe – wszystkie! Atrakcyjna cekinowa stylizacja to taka z jednym kluczowym cekinowym elemen -
11 TEMAT NUMERU:
DERBY
GALA
Fot.
Damosfera
tem! Aby nie uzyskać przekombinowanej, kiczowatej całości, warto postawić na tylko jedną część garderoby z cekinowej tkaniny.
Lato, a więc letnie kwiatowe printy! Drobne łączki lub duże malowane kwiaty to idealne wzory do modnych wciąż maxi sukienek. Długie sukienki o prostym antycznym kroju lub z obniżoną linią bioder i uniesieniem kojarzonym z wiekiem XVIII to najmodniejsze fasony.
Na chłodniejsze dni lub letnie wieczory idealnym elementem damskiej stylizacji jest marynarka. Marynarki jedno- lub dwurzędowe o prostym kroju, lekko oversizowe, a także te dopasowane z zaznaczoną linią talii przy pomocy wiązanego paska to propozycja dla pań ceniących sobie zarówno elegancję, jak i wygodę.
W zestawieniu ze spodniami cygaretkami lub o prostym kroju stworzą elegancki garnitur.
Urozmaiceniem sukienek czy spódnic o prostym kroju jest stosowana przez projektantów asymetria. Ucięte po ukosie doły sukienek czy spódnic, zostawione w surowym stanie lub ozdobione kaskadami falban bądź piórami to propozycja prosto z wybiegu Stelli McCartney.
Pozostaje jeszcze kwestia modnych panów. Moda męska, podobnie jak damska, obfituje w kolor. Kolor w garderobie eleganckiego mężczyzny przemycany jest w garniturze, marynarce, spodniach, swetrze czy koszuli. W męskich kolekcjach koszul widać wyraźne wpływy mody damskiej w postaci florystycznych printów. Modne są także drobne kraty i paseczki. Garniturowa
12 NR 2/2023
Fot. Damosfera
marynarka przybiera większe, oversizowe kształty, często w dwurzędowej wersji. Uzupełnieniem męskiej stylizacji są także eleganckie kamizelki, w kontrastowych barwach lub odmiennych printach.
Po przeglądzie mody i trendów lansowanych przez największych projektantów na światowych wybiegach, letnią kreację na dni wyścigowe można wybrać bez problemu. Należy jednak pamiętać, że na Tor Wyścigów Konnych Służewiec najlepiej wybrać się w kapeluszu, toczku lub fascynatorze. Takie nakrycie głowy musi ściśle korespondować z resztą stylizacji. Najlepiej skorzystać z porady modystki, która bezbłędnie dobierze odpowiedni kształt i fason pasujący nie tylko do stylizacji, ale także urody i charakteru. Moda wyścigowa to przede wszystkim nakrycia głowy. Jakie więc trendy obowiązują w kapeluszach, toczkach i fascynatorach?
Tor to miejsce, gdzie kobiety mogą sobie pozwolić na fantazję. Dobrze dobrany kapelusz z dużym rondem i zdobieniem z piór, woalek czy krynoliny na pewno będzie idealnym dopełnieniem total looku stworzonego np. z garnituru. W sezonie wiosna-lato 2023 modne są także fascynatory z piórami, zarówno tymi barwionymi, jak i naturalnymi, niewielkiej wielkości toczki z woalkami, a także opaska – halo. Modne kwiatowe aplikacje chętnie znajdą swoje miejsce na toczku czy fascynatorze. Modnym nakryciem głowy są także kwietne korony. Kolorowe turbany mogą stać się ciekawą alternatywą dla kapeluszy oraz oryginalnym, wyróżniającym się wśród innych nakryć głowy, dodatkiem.
Panowie na torze powinni pojawić się w kapeluszu lub kaszkiecie, który musi pasować do całej stylizacji. Polskie firmy z kapeluszami dysponują bogatą ofertą męskich kapeluszy. Każdy wymagający mężczyzna na pewno znajdzie coś dla siebie.
Sezon wiosna-lato 2023 obfituje w kolory, kwiatowe printy, czarno-białe wzory, cekiny, pierzaste dodatki. Stylizacje tworzą raczej proste formy o niezbyt bogatej konstrukcji. „Robotę” robią jednak dodatki! Dodatki, czyli kapelusze, fascynatory, toczki, opaski, turbany! Z niecierpliwością wyczekuję więc stylizacji w guście haute couture na Torze Wyścigów Konnych Służewiec podczas letniego sezonu 2023!
13 TEMAT NUMERU:
GALA DERBY
Fot. Damosfera
KONIE SĄ W MOIM ŻYCIU OD ZAWSZE
Z Wiktorią Żaczek rozmawia Annamaria Sobierajska
Night Tornado, Shamadram, Clyde… Jakie są twoje pierwsze skojarzenia, kiedy słyszysz te nazwy?
To takie najjaśniej świecące gwiazdy wśród moich podopiecznych, z którymi pracuję na co dzień. Choć nie można zapominać, że partnerami są nie tylko konie, o których głośno. Mam ulubione dwulatki, które - mam nadzieję - pokażą, na co je stać w tym sezonie. Są też inne konie, niższych grup, tak samo zasługujące na uwagę z mojej strony, jak Timehunter. Miejsce w moim sercu mają też zawsze konie, które już zakończyły swoją karierę, jak Young Thomas czy arabka
Asrar Al Khalediah, na której odniosłam pierwsze zwycięstwo. Moje pierwsze skojarzenia - duma, spełnienie, radość.
Od ilu lat tworzysz więzi z końmi? Bo pewnie tak trzeba nazwać to, co łączy Ciebie i konie, na których jeździsz.
Zajmuję się końmi praktycznie od dziecka. W wieku 11 lat regularnie już jeździłam konno,
dorastałam przy Stadninie Koni Nowielice. Od zawsze wynajdywałam sobie takiego „ulubieńca”, nawet jeśli nie był to mój koń, i traktowałam go jak jeden z najważniejszych elementów codziennego życia. Najważniejszy punkt dnia to było pojechać do stajni, nawet jeśli nie wsiadałam na konie. Wystarczyła sama obecność zwierząt w zasięgu wzroku, na wyciągnięcie ręki.
Jak to się stało, że trafiłaś najpierw do jeździectwa, a następnie do stajni wyścigowej?
Moja mama pomogła mi dostać się na treningi do SK Nowielice. Ja sama zainicjowałam chęć pójścia w kierunku jazdy konnej, bo u nas nie było wielu rozrywek. Jedni jeździli na koniach, a inni grali w piłkę lub włóczyli się bez celu. Ja wybrałam tą pierwszą opcję i myślę, że na dobre mi to wyszło. Koleżanka zaciągnęła mnie do stajni nad morzem. Pierwsze galopy w siodle zaliczyłam po plaży. Lepszych początków nie można sobie wyobrazić. Później trenowałam w różnych miejscach i z różnymi trenerami, m.in. Adamem
16 NR 2/2023
fot. Łukasz Kowalski
Night Tornado - zwycięzca Wielkiej Warszawskiej 2022
Nicponiem, od którego kupiłam swoją pierwszą prywatną klacz, Mirosławem Ślusarczykiem czy Jackiem Bobikiem. Szczególne miejsce w moim sercu zawsze będą zajmować stajnie hodowlane w Zagórczu oraz w Zaleszczycach, która jest moim drugim domem i przysposobioną rodziną. Wydarzenia losowe spowodowały, że przyjechałam kończyć studia zaocznie w Warszawie. Trafiłam do pracy jako instruktor oraz jeździec do Poland Parku na Służewcu, stamtąd już droga była krótka do stajni wyścigowych. Najpierw jako amator byłam u pana Wiesława Szymczuka, później wróciłam na rok do domu, do Zagórcza i do babci podczas pandemii, a od września 2020 r. jestem już regularnie u trenera Ziemiańskiego. I wygląda na to, że raczej szybko się to nie zmieni. Jest mi tu dobrze. Choć nigdy bym się nie spodziewała, że skończę na wyścigach. Moją domeną zawsze były skoki.
Jakie cele ci przyświecają? I jak je rozumiesz?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie zastanawiam się za wiele nad celem
życia. Można powiedzieć, że staram się żyć z dnia na dzień. Życie mnie nauczyło, że często plany same się weryfikują, a nasze oczekiwania i cele umierają w zarodku. Najważniejsze dla mnie to żyć w zgodzie z samym sobą, robić zawsze to, co przynosi radość, pracować tak, aby nigdy nie odczuć, że pracowałeś - gdy praca jest twoim hobby, zamiłowaniem. Cenię sobie ludzi otwartych i szczerych, skromnych a jednocześnie ambitnych.
Właściwie to jednak wiem, moim celem jest być szczęśliwym. Może to brzmi banalnie, ale o tym marzę od lat. O spokoju, wewnętrznym balansie oraz poczuciu spełnienia. Bo tego mi brakuje. Odnajduję to często tutaj, w siodle. Wśród koni oraz ludzi, którzy mają podobne ambicje co ja. Adrenalina, która wydziela się tutaj na wyścigach, jest dla mnie czymś nowym. Daje mi taki zastrzyk energii do życia, że odnajduję na nowo jakiś sens tego, co robię. Stymuluje do dalszej pracy. Prawdopodobnie dlatego szybko stąd nie zniknę. To uzależniające.
17 WYŚCIGOWI BOHATEROWIE
fot. Łukasz Kowalski
W stajni, w której teraz jeździsz, są między innymi Oliwia Szarłat i Stefano Mura. Ale Twoje podejście jest jakby „autorskim” projektem podejścia do konia. Czy Twój sposób pracy z końmi został doceniony? I jakie Twoim zdaniem przynosi efekty?
Każda z osób, z którymi pracuję, ma swoje autorskie podejście do konia. W codziennym pędzie staramy się, na swój sposób, znaleźć chwile na małe przyjemności. Pójście na trawę, tarzanie w piasku, codzienna pielęgnacja czy rozmowy z koniem sam na sam. Uważam, że koń sam pokazuje, czy sposób, w który z nim pracuję, mu odpowiada. Jeśli odwdzięcza się chęcią do współpracy i dobrymi wynikami, to myślę, że na pewno trener czy właściciele doceniają codzienną pracę, która łatwa nie jest.
Praca w stajni wyścigowej wymaga wielu wyrzeczeń: wczesne wstawanie, regularność, praktycznie praca siedem dni w tygodniu. Zima jest bardzo trudna, praca z młodymi końmi, trudne warunki atmosferyczne, nieustająco zmarznięte dłonie i stopy. Nie ma lepszej nagrody za ciężką pracę cały rok, niż dobre wyniki na zielonej bieżni.
Gdy kolejny dzień budzik dzwoni o piątej rano, przypominam sobie po co to robię, rzucam okiem na ekran telefonu, gdzie zerka na mnie Night Tornado.
Nie lubię traktować koni schematycznie, staram się odnaleźć drogę porozumienia indywidualnie z każdym. Bo każdy koń potrzebuje czegoś innego. Uważam, że my, jeźdźcy treningowi, jesteśmy ważni jako dopełnienie pracy trenera. Jesteśmy jak wędzidło, do którego są podczepione cugle, którymi on powoduje. Bez zrozumienia poleceń trenera i jego menażowania koni
poprzez jeźdźców, nie będzie efektów. Tworzymy cały organizm. Efekt końcowy, czyli koń mijający celownik jako pierwszy, to praca i zaangażowanie więcej niż jednej osoby.
Kilka razy widziałam ujęcia po zwycięskich gonitwach, na których widać Twoje ogromne wzruszenie. Czy to jest kolejny efekt tego, że to nie jest zwykła praca tylko styl życia?
Odpowiem za siebie - dla mnie, to zdecydowanie coś więcej, niż zwykła praca. Nie przychodzę i nie „klepię godzin”, byle by szybciej wrócić do domu i zapomnieć. Dużo rozmawiam na tematy pracy poza stajnią, analizuję w głowie etap pracy koni, na których jeżdżę. Myślę, co można zmienić, aby było im lepiej i wygodniej, analizuję wyścigi, w których mają biegać lub biegały. Interesuję się ogólnie sportem, oglądam wyścigi zagraniczne.
Myślę, że wzruszenie to element tego, że jestem zaangażowana w pracę, którą wykonuję. Bardzo cieszy mnie każde zwycięstwo, ponieważ wszyscy na to ciężko pracujemy. W jakiś sposób to na pewno styl życia. Z własnego wyboru spędzam tu wiele godzin z mojego tygodnia, choć tak na prawdę nie muszę. Mam własny biznes poza branżą wyścigową. Robię tatuaże, co jest dużo bardziej rentownym zajęciem niż konie, a i tak poświęcam większość czasu właśnie nim. Nie wyobrażam sobie teraz odcięcia się od koni. Nawet jeślibym zrezygnowała z wyścigów, konie na pewno pozostaną w moim życiu.
Kto w tej drodze jest Twoim wsparciem i autorytetem?
Myślę, że mój największy autorytet to właśnie trener Krzysztof Ziemiański, u którego pracuję i od którego uczę się wielu rzeczy, których nie znajdziesz w książkach. Człowiek z ogromną wiedzą i darem do patrzenia na konie. Zarówno autorytet, jak i często wsparcie. Wielu rad dotyczących jazdy udzielała mi również partnerka życiowa trenera i właścicielka Clyde’a i Timemastera, pani Marianna Surtel, która ma wieloletnie doświadczenie zdobywane chociażby za granicą. Nie mogę jednak nie wspomnieć o moich współpracownikach, którzy pomogli mi zgłębić sztukę jazdy wyścigowej, która mocno różni się od sportowej. Oliwia Szarłat, która była w stajni od moich początków, a teraz prowadzi zajęcia dla młodych jeźdźców. Nasz dżokej stajenny Stefano Mura, który jest dla mnie szczególnie ważny przez jego sukcesy z Tornado. Martin Srnec, czy w międzyczasie inni jeźdźcy, których podglądałam przy swoich początkach, gdy pracowali w Niespo -
18 NR 2/2023
fot. Mateusz Błaszczak
dziance, jak Irek Wójcik czy Daria Pantchev. Wsparcie zawsze mogę również znaleźć u właścicieli Night Tornado, Państwa Traków z córkami.
Na co dzień w stajni staramy się wszyscy wspierać. Tu podziękowania dla Małgorzaty Wołczak, Stefano Mury, Klaudii Zwolińskiej, Oliwii Szarłat oraz Kingi Poruszek, z którymi wspólnie ciągniemy ten wóz. Nieoceniona również jest praca koniuszego, Mariusza Sędłaka. Każdy ma swoją, ważną rolę.
Poza stajnią, wspiera mnie moja mama, która nawet pojawia się na wyścigach i żyje nimi na odległość z Kołobrzegu, oraz babcia. Tu w Warszawie zawsze mogę liczyć na wsparcie Kasi Figaszewskiej, która ma nie tylko konie wyścigowe, ale i stajnię sportową, do której trafiają również od nas konie na wyścigową emeryturę. Na jej wsparcie mogę liczyć nie tylko sportowo, ale i prywatnie.
Czego Twoim zdaniem uczą konie i praca z nimi? I do czego możesz wykorzystać tę wiedzę lub umiejętności, które nabywasz?
Konie na pewno uczą przede wszystkim pokory. Nie zawsze to droga usłana różami, a krew pot i łzy - dosłownie. Porażki trzeba umieć przyjmować na klatę, choć nie zawsze mi to wychodzi, ale uczę się tego. Konie to autonomiczne jednostki, żywe zwierzęta, które niejednokrotnie mają inny pomysł na życie niż ty chcesz im zaprojektować.
Trzeba dopasować się do każdej sytuacji tak, aby koń stwierdził, że droga, którą chcesz iść, jest tą właściwą. Wiedza, którą tu nabywam, na pewno nie pójdzie na marne. Myślę, że jestem silniejszą osobą, odkąd zakorzeniłam się na wyścigach. Trzeba być odpornym psychicznie oraz mieć zimną głowę, aby szybko podejmować różne decyzje. Umiejętności zdobyte w codziennej pracy na pewno przełożą się na mój rozwój zawodowy. Na pewno nie będę stać w miejscu.
Oprócz codziennej pracy, z pewnością masz jakieś marzenia i plany. Jak widzisz siebie i swój rozwój za pięć lat?
Marzeń mam wiele. Nie będę odkrywać wszystkich kart. Ale na pewno chciałabym rozwijać się w kierunku pracy z końmi. Planuję pobyt za granicą, najlepiej we Francji. Chciałabym popracować jako asystent trenera, ponieważ bardzo mnie ta praca interesuje. Zdałam egzamin na uprawnienia do trenowania koni galopem. Myślę, że to początek jakiejś nowej drogi. Oczywiście czas zweryfikuje, nie wykluczam również powrotu do domu poza Warszawę. Zobaczymy za 5 lat :)
19 WYŚCIGOWI BOHATEROWIE
Fot. Monika Metza-Jodłowska
MIERZĘ SIŁY NA ZAMIARY
Z właścicielem i hodowcą koni Rafałem Płatkiem rozmawia Jan Zabieglik
Od kiedy wystawia Pan konie do wyścigów?
Od niedawna, bo od siedmiu lat.
Jakie już Pan zanotował znaczące sukcesy?
Trochę się ich uzbierało. Najpierw klacz arabska General Lady wygrała na Służewcu sześć gonitw (w tym jedną kategorii A – Al Khalediah Poland Cup i cztery kat. B). Natomiast za granicą na Longchamp zajęła bliskie trzecie miejsce w G1 Prix Dragon, ale po dyskwalifikacji zwycięskiego ogiera Akoya za doping, przypadła jej druga lokata. Następnie folblut Ophelia’s Aidan zdobył w wieku dwóch lat nagrody: Skarba (kat. B) i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (kat. A). Jako trzylatek był w 2019 roku
kolejno drugi w biegach o nagrody: Strzegomia (kat. B), Rulera (kat. A), Derby (kat. A) oraz Westminster Freundschaftspreis (kat. A). Ponadto klacz Joshua’s Star wygrała Nagrodę Rzeki Wisły (kat. B).
Jednak swoiste wejście smoka miał Pan dopiero w ubiegłym roku. Trenowane w Czechach Pańskie francuskie araby, czteroletni Zenhaf i trzyletni Ocean Al Maury zadebiutowały i od razu wygrały w gonitwach kategorii B, pierwszy w Kabareta, drugi w Europejczyka. Czegoś takiego w historii Służewca nie było! Następnie Zenhaf zwyciężył w UAE President Cup Central Europe -
20 NR 2/2023
Rafał Płatek odbiera trofeum za zwycięstwo Zenhafa w UAE President Cup Central European Arabian Derby z rąk przedstawicielki fundatora nagrody
Fot. Łukasz Kowalski
an Arabian Derby (kat. A, 2000 m) w rekordowym czasie 2:12,9”, lepszym o 1,5 sekundy od poprzedniego. Natomiast Ocean Al Maury wygrał Nagrodę Białki (kat. A, 2000 m). Jak Pan wszedł w posiadanie tak dobrych, jak na polskie warunki, arabów wyścigowych?
Miałem po prostu szczęście do niechcianych koni. Zenhafa sobie zaznaczyłem, podobnie jak kilkanaście innych koni, śledząc aukcję w Internecie. Jednak rzecz w tym, że on nie znalazł kupca za cenę, jaką chciał uzyskać właściciel. Zadzwoniłem do znajomego francuskiego trenera Damiena de Watriganta (hodowcy Zenhafa). Dowiedziałem się od niego, że byli też inni właściciele z Polski, którzy proponowali nawet więcej niż ja. Ostatecznie jednak mnie go sprzedano. Może dlatego, że dobrą reklamę zrobiła mi General Lady, która biegała też we Francji. Oddałem „Zenka”, bo tak z żoną i córką go nazywamy, do stajni trenera Michała Borkowskiego we Wrocławiu. Nie wystartował jednak w wieku trzech lat z powodu kontuzji. Na leczenie i rehabilitację postanowiłem go wysłać do Czech, do centrum rehabilitacji koni w Kolesie. Następnie rozpoczął wstępny
trening w stajni Štěpánki Myškovej, której mąż Jaroslav jest znanym jeźdźcem przeszkodowym (był drugi w Wielkiej Pardubickiej w 2021 r.). Po dwóch miesiącach „Zenek” miał przyjechać na Służewiec do stajni Macieja Janikowskiego. Gdy jednak Štěpánka Myškowa zaproponowała mi, żebym go zostawił u niej w treningu, bo chciałaby spróbować, jak jej pójdzie z arabem, przystałem na to. Do towarzystwa Zenhafowi, sam na aukcji we Francji dokupiłem Oceana Al Maury, który też zszedł z ringu niesprzedany. Eksperci mieli do niego jakieś zastrzeżenia, których dokładnie nie znałem. Mnie się koń podobał, ładnie się ruszał i chciałem go kupić. Właścicielka żądała za niego 25 tys. euro, ale powiedziałem, że mogę dać dziesięć. Ostatecznie się zgodziła i jeszcze udało mi się wytargować tysiąc euro na transport.
W tej beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu. Po zwycięstwach na Służewcu, rzucony na głęboką wodę we Francji Zenhaf przybiegł dwukrotnie ostatni w gonitwach G1, natomiast Ocean finiszował jako ósmy w stawce 15 koni. Czy z perspektywy czasu zapisanie, zwłaszcza mało doświadczonego
21 WYŚCIGOWI BOHATEROWIE
Silnie wysyłany przez kandydata dżokejskiego Timura Kumarbeka Uulu Ocean Al Maury (nr 5) wygrywa Nagrodę Cometa przed Stormem ,OA’
Fot. Monika Metza-Jodłowska
Zenhafa, do gonitw z udziałem światowej czołówki nie było swoistym hazardem, porywaniem się z motyką na słońce?
Jeśli zabrakło wyobraźni i chłodnego namysłu w ocenie szans w wyścigach we Francji, to nie tylko mnie, ale także trenerce Štěpánce Myškovej i jej mężowi. W ich stajni w Czechach moje konie zostały wspaniale przygotowane do ubiegłego sezonu na Służewcu, choć wcześniej nie mieli do czynienia z arabami. Obdarzyłem ich zaufaniem, gdyż mam już taką naturę, że mierzę raczej siły na zamiary, a nie odwrotnie. Zapłaciłem frycowe, ale tego nie żałuję. Lubię sobie stawiać ambitne cele.
Jednak wyniki Zenhafa za granicą spowodowały, że zabrał Pan konie od państwa Myšków i oddał do treningu w stajni Macieja Kacprzyka na Służewcu. Dlaczego ją właśnie Pan wybrał?
Wybór był dla mnie nieprzypadkowy. Kacprzyk jest młodym, bardzo ambitnym trenerem i tak jak ja stawia sobie wysokie cele. Dostawał w ostatnich latach do treningu francuskie araby od spółki Polska AKF i osiągał z nimi świetne wyniki nie tylko na Służewcu (w latach 20192021 Nagrodę Europy G3 wygrywały kolejno
Salam Al Khalediah, Shadwan Al Khalediah i Amwaj Al Khalediah), ale także za granicą. Raz G3 w Mediolanie wygrał Salam i raz gonitwę tej samej rangi w Rzymie wygrała Amwaj. Ten wyścig w Rzymie to był też Premio Milano Jockey Club, ponieważ tor w Mediolanie był wtedy zamknięty.
Jakie są plany startowe dla obu koni w tym sezonie?
Wstępnie razem z trenerem ustaliliśmy, że w pierwszej części sezonu będą się ścigać tylko w kraju, a za granicą ewentualnie dopiero jesienią. Docelowym występem Oceana będą UAE President Cup Central European Derby. Gonitwa ta będzie po raz drugi rozegrana podczas Gali Derby (2 lipca). Ocean bardzo dobrze zainaugurował tegoroczny sezon, wygrywając 30 kwietnia Nagrodę Cometa w bardzo dobrym stylu i czasie 2’14,8” o 1,25 dł. przed prowadzącym mocno od startu Stormem ‚OA’. Następnie w bardzo mocnej stawce był blisko trzeci 4 czerwca w rozpisanym dodatkowo na Partynicach wyścigu President Cup Mondial Europe 2023 Wrocław (kat. A), wygranym przez Storma ‚OA’, który uzyskał rekordowy wynik na 1907 m - 2’03,6”. Liczę na udany rewanż 2 lipca,
22 NR 2/2023
Zenhaf wygrał pod czeskim dżokejem Janem Vernerem pierwszy wyścig z cyklu UAE President Cup Central European Arabian Derby w świetnym stylu i rekordowym czasie na 2000 m - 2’12,9”.
Fot. Mateusz Błaszczak
Rafał Płatek
Rafał Płatek. 53-letni biznesmen z Krakowa. Studiował najpierw romanistykę, a następnie zarządzanie i finanse (ten drugi kierunek przez dwa lata we Francji). Jest właścicielem firmy restaurującej oraz przygotowującej do sportu stare samochody popularnych, zagranicznych marek. Końmi zainteresował się i zaczął na nich jeździć dopiero po ukończeniu 40 lat, dzięki poznaniu Ryszarda Z. Zielińskiego, biznesmena z Krakowa, który miał araby wyścigowe w stajni na wrocławskim torze. On go zachęcił najpierw do udziału w rajdach długodystansowych (do 80 km), podczas których jeździł m.in. na wałachu Amor Amor, zwycięzcy Nagrody Europy w latach 2006-2007. Karierę właściciela koni wyścigowych rozpoczął siedem lat temu. Jego zainteresowanie wyścigami podzielają żona Estera i 17-letnia córka Zoe Franka, które przyjeżdżają razem z nim na najważniejsze wyścigi. I to oni razem tworzą spółkę WOW!, w barwach której biegają konie.
ale łatwo nie będzie, gdyż trenerka Cornelia Fraisl wystawi zapewne także rewelacyjnego Bahwana, zwycięzcę Nagrody Kabareta (kat. B), który ustanowił rekord toru na 2200 m - 2’26,8”.
Natomiast Zenhaf miał niezbyt fortunne sezonowe przetarcie w gonitwie o Nagrodę Bandosa (kat. B, 2200 m). Był dopiero czwarty, ale należy wziąć pod uwagę, że po ciężkim sezonie 2022, kilka miesięcy odpoczywał na padokach w ośrodku Jana Głowackiego w Nowej
Małej Wsi k. Leoncina. Treningi na Służewcu rozpoczął dopiero w marcu. Nie był przygotowany na piekielnie mocny wyścig, w którym aż o 3,2 sekundy został poprawiony 72-letni rekord toru. Obaj z trenerem jesteśmy przekonani, że w drugim starcie, 25 czerwca w gonitwie o Nagrodę Ofira (kat. A, 2400 m), już zaprezentuje swe duże możliwości. Być może zostanie on zgłoszony do rozgrywanej 20 sierpnia Nagrody Europy (kat. A, 2600 m), ale niewykluczone, że oba moje konie zostaną do niej zapisane, a który w niej wystąpi, zobaczymy. Podczas Dnia Arabskiego jest przecież jeszcze do wygrania wyścig, mający po wycofaniu się dotychczasowego fundatora nazwę Traf Warsaw Mile – Listed PA (kat. A, 1600 m). Wcześniej był to Al Khalediah Poland Cup.
- Czy oprócz Zenhafa i Oceana jeszcze inne konie będą biegać w barwach Pańskiej stajni?
Dwa folbluty, wicederbistę Ophelia’s Aidana i dobrego Saigeta (wygrał przed dwoma laty Nagrodę Dandolo – Handikap Otwarcia) trenuje Michał Borkowski. Kibicuję też klaczy mojej hodowli, Palmunie RMP, będącej w treningu u Wiesława Kryszyłowicza we Wrocławiu. To córka zakupionej przeze mnie przed siedmioma laty Parady Mocy, która – obok General Lady – jest matką stadną. Od mojej najlepszej klaczy arabskiej nie doczekałem się jeszcze przychówku. Tak więc jestem również hodowcą, ale nie zamierzam w obecnych, trudnych dla wyścigów czasach, rozwijać się w tym kierunku. Wystarczą mi ewentualne sukcesy w roli właściciela koni.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
24 NR 2/2023
fot. Mateusz Błaszczak
SPRAWOZDANIE
Z WALNEGO ZGROMADZENIA
EUROPEAN & MEDITERRANEAN HORSERACING FEDERATION (EMHF)
JAKUB KASPRZAK
maja 2023 r. to nie tylko termin rozegrania w Warszawie klasycznych gonitw - polskich odpowiedników 1000 i 2000 Guineas - Nagród Westminster Wiosenna i Westminster Rulera. Tego dnia rozpoczęło się również Walne Zgromadzenie European & Mediterranean Horseracing Federation (EMHF), połączone z pierwszą Europejską Konferencją Sędziów Wyścigowych (EuroMed Stewards Conference). Gospodarzem trzydniowego wydarzenia był Polski Klub Wyścigów Konnych. Z tej okazji do Warszawy przyjechali delegaci z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Norwegii, Danii, Słowacji, Czech, Rumunii, Niemiec, Belgii, Francji, Hiszpanii, Azerbejdżanu, Maroka i Turcji, reprezentujący władze wyścigowe tamtejszych krajów oraz sędziowie z Irlandii (Irish Horseracing Regulatory Board - I.H.R.B.), Wielkiej Brytanii (British Horseracing Authority - BHA), Francji (France Galop) oraz Niemiec (Deutscher Galopp).
Od 2010 roku, kiedy to dzięki staraniom Sekretarza Generalnego Svensk Galopp – Bjorn’a Eklund’a powołano do życia EMHF, organizacja spotyka się raz do roku w jednym z krajów członkowskich. Z powodu epidemii Covid-19 oraz wojny w Ukrainie zjazd w Polsce był trzykrotnie przekładany (2020, 2021 i 2022). Zapowiedziano jednak, że tegoroczne spotkanie może odwołać jedynie kataklizm. Na szczęście nic takiego się nie stało i mogliśmy bez przeszkód spotkać się w Warszawie.
JAK POWSTAŁ EMHF
Powodów powstania organizacji było kilka. Po pierwsze, większość krajów członkowskich jest zrzeszona w Międzynarodowej Federacji Władz Wyścigowych (IFHA). Jednak mniejszym krajom dużo trudniej było się przebić, mając obok sie -
bie takich potentatów wyścigowych jak Wielka Brytania, USA, Francja czy Australia. Dlatego, przy aprobacie ówczesnego przewodniczącego IFHA – pana Louis’a Romanet, na każdym kontynencie zawiązały się organizacje zrzeszające „lokalne” kraje. Tym samym łatwiej można monitorować sytuację w regionie dotyczącą wyścigów, czy to pod względem prawnym, czy też technologicznym. Zrzeszeni członkowie mogą korzystać ze szkoleń czy też zapoznać się z funkcjonowaniem samych organizacji wyścigowych, mających wpływ na kształt wyścigów. Wspomniane szkolenia, organizowane między innymi przez EMHF, przeznaczone są dla osób funkcyjnych ze środowiska wyścigowego, odpowiedzialnych za wyścigi: lekarzy weterynarii, podkuwaczy, sędziów czy osób dbających o prawidłowe utrzymanie bieżni toru wyścigowego. W większości tego typu inicjatyw uczestniczyli także przedstawiciele z Polski. Tegoroczne Walne Zgromadzenie, oprócz spraw czysto technicznych dotyczących funkcjonowania samej organizacji (kwestie prawne i administracyjne), zaowocowało ustaleniem kolejnych seminariów – ponownie dla osób odpowiedzialnych za utrzymywanie i pielęgnację bieżni trawiastej oraz dla sędziów starterów. Pierwsze z nich odbędzie się w październiku 2023 r., tuż przed wyścigowym świętem we Francji - Prix de l’Arc de Triomphe. Natomiast sędziowie starterzy będą mogli podszkolić się pod okiem irlandzkich sędziów na torze Curragh wiosną 2024 r.
26 NR 2/2023
13
PRZYSZŁOŚĆ WYŚCIGÓW KONNYCH - KLUCZOWE USTALENIA
Na spotkaniu poruszono również inne tematy dotyczące kształtu i przyszłości wyścigów:
z szczepienia przeciwko grypie koni. Obecnie praktycznie wszystkie kraje członkowskie mają wprowadzony nowy schemat, ze szczepieniem przypominającym co 6 miesięcy. Peter Knudsen z Danii zwrócił uwagę, że w jego kraju nie ma możliwości wprowadzenia tego typu regulacji, ponieważ (podobnie jak w Polsce) obowiązuje zapis „zgodnie z zaleceniami producenta”, narzuconym przez Unię Europejską;
z artykuł 2 Międzynarodowego Porozumienia do spraw Wyścigów, Hodowli i Zakładów Wzajemnych dotyczący „Ekwiwalentu dystansu i wag”. Zostanie wprowadzona zmiana w postaci uproszczonej tabeli przeliczeniowej pomiędzy jednostkami metrycznymi i anglosaskimi;
z w związku z udziałem koni w gonitwach w innych państwach i brakiem jednolitych regulacji dotyczących np. stosowania bisfosfonianów, wprowadzony zostanie specjalny formularz. Trener będzie miał obowiązek poświadczyć, czy koń był poddany zabiegom lub leczeniu, które nie ma uregulowania w kraju, do którego się udaje na wyścigi;
z BHA zapowiedziało stworzenie platformy internetowej, na której będą przechowywane
i analizowanie kary nałożone przez władze wyścigowe krajów członkowskich. Baza umożliwi porównanie stosowanych kar pod względem stwierdzonych zabronionych substancji i klasy ich przynależności;
z w związku z bardzo realnym problemem dopingu genowego, omówiona została możliwość cofnięcia statusu konia „pełnej krwi angielskiej”. Zastosowanie dopingu genowego może mieć w przyszłości wpływ zarówno na wyniki konia, jak również jego dalszą karierę hodowlaną;
z po zgłoszeniu incydentu w gonitwach dla koni arabskich, kiedy klacz wróciła do treningu i gonitw bardzo krótko po porodzie, członkowie Komitetu Technicznego zwrócili się do krajów członkowskich IFHA o przedstawienie obowiązujących przepisów dotyczących biegania/treningu klaczy źrebnych lub odchowujących źrebię. Na chwilę obecną jedynie Francja wprowadziła sztywne terminy, kiedy klacz może powrócić do treningu oraz udziału w gonitwach po porodzie i odsadzeniu źrebaka;
z Europejski Komitet ds. Wyścigów Pattern (EPC) zwrócił uwagę na problem rozbieżności w stosowaniu międzynarodowej skali wag (Weight for Age) w gonitwach w krajach europejskich. Raport dotyczący różnic zostanie zaprezentowany w sierpniu tego roku.
27 BRANŻOWE WIEŚCI
Delegaci EMHF
Fot: Monika Metza-Jodłowska
BIEŻĄCE WYZWANIA
14 maja, podczas części otwartej Walnego Zgromadzenia, zaproszone osoby z France Galop, Japan Racing Association, Fegentri, Racing To School oraz United Kingdom Tote zaprezentowały zebranym wyzwania, jakim w dzisiejszych czasach muszą stawić czoła organizacje wyścigowe.
15 maja odbyło się natomiast spotkanie sędziów wyścigowych, zorganizowane przez BHA. Zebrani delegaci zapoznali się z regulacjami prawnymi w poszczególnych krajach odnośnie bata oraz wysokości kar za jego nadużycie, wraz z wyjaśnieniem idei zmian wprowadzanych w Wielkiej Brytanii oraz Niemczech. Przedyskutowano także kwestię dotyczącą interpretacji zdarzeń, jakimi są przeszkadzania w gonitwie. Dla przykładu zaprezentowano filmy z gonitw St. Leger z 2015 roku, rozegranej w Doncaster (zwyciężyła Simple Verse) oraz Norfolk Stakes 2022 z toru w Ascot (zwyciężył The Ridler). Przykłady miały uzmysłowić zebranym sposób interpretacji sytuacji w gonitwie w oparciu o obowiązujące przepisy w różnych krajach (w tym polskie), kiedy przesunięciu podlega wyłącznie koń, który zyskał na przeszkodzeniu.
UCZESTNICY ODWIEDZILI TOR SŁUŻEWIEC
Zjazd to nie tylko obrady i dyskusje. Uczestnicy mieli okazję zapoznać się z Warszawą, jak również z samymi wyścigami. Wielu z nich odwiedziło Polskę pierwszy raz. Dużym, pozytywnym zaskoczeniem był sam tor, który znali wyłącznie z prezentacji czy zdjęć. Niedzielne popołudnie delegaci spędzili na Torze Służewiec. Sędziowie z Wielkiej Brytanii i Irlandii, chcąc poznać bardziej szczegółowo infrastrukturę, jak i procedury dotyczące rozgrywanych gonitw, mogli uczestniczyć w pracach startera, Komisji Technicznej, sędziego u wagi i kontroli dopingowej. Organizacja takiego wydarzenia w Polsce to niewątpliwie zaszczyt. Mając na uwadze słowa uznania ze strony gości, mamy nadzieję, że przyniesie to pożądany efekt dotyczący promocji i rozpoznawalności polskich wyścigów. Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować instytucjom i osobom, które przyczyniły się do sprawnego przeprowadzenia całej imprezy – Totalizatorowi Sportowemu, Państwu Sabinie i Salihovi Plavac, firmie Cartrans Wiesława Jakuba Kartusa oraz Stadninie Koni Pegaz Państwa Zielińskich.
28 NR 2/2023
Kanichi Kusano - General Manager JRA
Jakub Kasprzak - PKWK
Fot: Monika Metza-Jodłowska
Fot: Edyta Twaróg
NARODOWE REPREZENTACJE
ROZPOCZĘŁY WALKĘ O PRAWO STARTU
W FINALE LONGINES EEF SERIES WARSAW JUMPING CSIO4*
Między 14 a 17 września na terenie Toru Wyścigów Konnych Służewiec odbędzie się jeździeckie święto - Warsaw Jumping CSIO4*. Wisienką na torcie tych międzynarodowych zawodów w skokach przez przeszkody, z szeregiem atrakcji dla kibiców w programie, będzie EEF Longines Series
Final. Droga zawodników do finału europejskiego Pucharu Narodów rozpoczęła się już w kwietniu, a polska drużyna zakończyła etap kwalifikacyjny na pierwszym miejscu
ANNA KALINOWSKA & KINGA MARCHELA
Prawo startu na parkurze w Warszawie wywalczy dziesięć ekip, które najlepiej zaprezentują się w półfinałach we francuskim Deauville i austriackim Ebreichsdorfie. Drużyny, które zobaczymy w tych dwóch europejskich miastach zostały wybrane drogą regionalnych kwalifikacji, które rozegrano w podziale na cztery regiony: południowy, centralny, zachodni i północny. W tym ostatnim triumfowali Polacy, którzy na zagranicznych parkurach zaprezentowali świetną formę.
BUŁGARIA Z KOMPLETEM
PUNKTÓW W PIERWSZYM ETAPIE
Pierwsze kwalifikacje tegorocznej edycji Longines EEF Series odbyły się 28 kwietnia we włoskim Gorla Minore. Miejsce symboliczne, bo to właśnie Włosi triumfowali w dwóch ubiegłych edycjach Warsaw Jumping. Teraz obrońcy tytułu będą musieli ciężko zapracować na prawo startu w finale, bowiem te premierowe kwalifikacje regionu południowego wygrała Bułgaria. Choć pierwsze miejsca na podium
30 NR 2/2023
Fot.
Michał Rutkowski
konkursu we Włoszech zajęli Francuzi, Portugalczycy i Belgowie, to jednak te ekipy nie brały udziału w rywalizacji o cenne pozycje rankingu EEF Series. W Gorla Minore o punkty walczyły jedynie kraje regionu południowego. Bułgarzy, startujący w składzie: Ruslan Petkov/Chaccolino (0/8), Rossen Raitchev/Independent (4/0), Konstantin E. van Damme/Caesar Z (0/1) i Ivaylo Bonev/Othello van de Vlasbloemhoeve (4/4), zaprezentowali się najlepiej, zdobywając 100 rankingowych oczek. Za nimi uplasowali się gospodarze, czyli Włosi. Drugie miejsce daje im 90 pkt., a 80 za trzecią pozycję naliczyli jeźdźcy z Turcji. Kolejne miejsca należały do Ukrainy, Grecji i Rumunii.
HOLENDRZY NAJLEPSI W MANNHEIM
Po inauguracji sezonu w Gorla Minore cykl Longines EEF Nations Cup Series przeniósł się do niemieckiego Mannheim. W deszczową niedzielę, 7 maja, rozegrano tam kwalifikacje regionu centralnego, w którym o punkty walczą: Holandia, Niemcy, Szwajcaria, Austria, Węgry, Słowacja i Czechy. Dodatkowo na parkurze pojawiły się drużyny Hiszpanii, Francji i Szwecji. Po pierwszej serii na prowadzeniu znajdowali się Szwajcarzy, a symboliczne podium dzielili z nimi Hiszpanie
i Holendrzy. Druga runda przetasowała jednak stawkę i prowadzenie objęła reprezentacja Holandii, która jako jedyna zakończyła konkurs z zerowym dorobkiem punktowym. Królestwo Niderlandów reprezentowali: Willem Greve/Highway M TN (0/0), Kevin Jochems/Flying Jackie (0/0), Loewie Joppen/Havel van de Wolfsakker Z (0/0) i Frank Schuttert/Hawaii-S (WD/6). Na drugim stopniu podium stanął zespół z Niemiec, a na trzecim w konkursie znaleźli się Hiszpanie, nierywalizujący o punkty EEF Series. Zatem za Holendrami, którzy zgarnęli 100 punktów i Niemcami (90 pkt) cenne oczka zebrali Szwajcarzy (80 pkt), a dalej Austria, Węgry, Słowacja i Czesi. Na arenie zaprezentowało się szereg rokujących zawodników, ale również drużynowy mistrz olimpijski z Tokio - Henrik von Eckermann. Utytułowany Szwed startował na ogierze Dzara Dorchival.
POLACY TUŻ ZA PODIUM W AALBORG
Kolejnym przystankiem cyklu EEF Series było Peelbergen, gdzie 19 maja, w zmaganiach regionu zachodniego, triumfowali Francuzi. Wszyscy jednak myśleli już o Aalborg (25-28 maja), gdzie rywalizację w ramach regionu północnego mieli rozpocząć Polacy.
31 BRANŻOWE WIEŚCI
fot. Yadel Möhler
Start w Danii był dla nich o tyle komfortowy, że jako gospodarze finału mają w nim zapewniony start. Zawodnicy nie zamierzali jednak na tym poprzestawać i chcieli walczyć o punkty z resztą europejskich nacji. – Szczerze mogę powiedzieć, że o tym nie myślimy. Wchodzimy na drogę kwalifikacji, chcąc powalczyć o start w Warsaw Jumping, jak każdy inny zespół – podkreślał jeden z reprezentantów, Dawid Kubiak.
Drużyna, reprezentowana przez Adama Grzegorzewskiego (Fanfreluche de Rialfo Z), Andrzeja
Opłatka (Diaroubet), Dawida Kubiaka (Flash Blue B) i debiutującego w Pucharze Narodów
Tomasza Miśkiewicza (Stakkato Lazar), potwierdziła w Aalborg jego słowa. Biało-Czerwoni byli blisko stanięcia na drugim stopniu podium, choć ostatecznie musieli zadowolić się czwartym miejscem, przy bezbłędnej wygranej Amerykanów. Mimo wszystko nie brakowało wśród nich pozytywnej atmosfery, co podkreślali na każdym kroku. – Bardzo się cieszę, bo mamy fajną drużynę. Trzymamy się blisko i atmosfera między nami jest naprawdę świetna. Czułem, że będzie dobrze – komentował Kubiak.
DO DEAUVILLE JEDZIEMY JAKO NAJLEPSI W REGIONIE PÓŁNOCNYM LONGINES EEF SERIES
Tydzień później w norweskim Drammen sytuacja
Polaków prezentowała się jeszcze lepiej. Bardzo dobre skoki Dawida Kubiaka (Estoril Fortuna), Marka Wacławika (Kathmandau), Tomasza
Miśkiewicza (Stakkato Lazar) i Adama Grzegorzewskiego (Issem) sprawiły, że realnie walczyliśmy o zwycięstwo. Niestety dwie zrzutki zapewniły nam „dopiero” trzecie miejsce. Mimo to, ten wynik wystarczył na to, aby Polska drużyna uplasowała się na pierwszym miejscu w rankingu ligii północnej, wyprzedzając m. in. ekipy ze Szwecji, Danii, Norwegii czy Finlandii.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, ale jest niedosyt. Naprawdę można było powalczyć o zwycięstwo – mówił po konkursie Dawid Kubiak, który jednocześnie podkreślił zdrową atmosferę panującą w teamie. – Wiadomo, że jesteśmy trochę zawiedzeni, bo każdy z chłopaków mógł pojechać na zero. Ale to był po prostu wypadek przy pracy. Ta jedna zrzutka zawsze się
32 NR 2/2023
Foto: Karolina Sękalska
może zdarzyć. Ja też miałem w drugim nawrocie jedno mocne puknięcie i dzisiaj nie spadło, kiedyś może spaść. To czysty sport i nikt do nikogo nie ma żalu – zaznaczył.
Ze zwycięstwa tego dnia cieszyli się Holendrzy, którzy w rozgrywce pokonali Irlandczyków o nieco ponad trzy sekundy. Ani Holendrzy, ani Irlandczycy nie wliczają się jednak do rozgrywek północnego regionu EEF Series, więc to właśnie Polska objęła miejsce lidera w klasyfikacji generalnej i zapewniła sobie w pełni zasłużony bilet na półfinał do Deauville.
– Cieszę się, że objęliśmy prowadzenie w rankingu i tym samym awansowaliśmy do półfinału jako liderzy regionu północnego. Mam już w głowie pewien plan, kogo chciałbym zabrać do Deauville, ale poczekam jeszcze kilka dni z jego ogłoszeniem. Przyjrzę się w tym tygodniu kilku jeźdźcom, żeby zobaczyć, kto jest w najlepszej formie i wtedy podejmę ostateczną decyzję
mówił trener kadry Jan Vinckier.
Niezależnie od tego, na kogo postawi belgijski szkoleniowiec, możemy być pewni, że Polacy będą się liczyć w walce o najlepsze lokaty, a tym samym awans do wielkiego finału.
FINAŁ PEŁEN SPORTOWYCH
EMOCJI I ATRAKCJI
Kolejny rok z rzędu do Warszawy przybędzie blisko setka zawodników ze Starego Kontynentu i przeszło 200 koni, aby rywalizować w kilkunastu konkursach międzynarodowych, w tym kilku punktowanych w światowym rankingu. Najważniejszy pod względem sportowym będzie finał EEF Longines Series, ale organizatorzy zaplanowali dla kibiców także szereg atrakcji dodatkowych, na czele z pokazami czy zawodami hobby horse. Nie obędzie się bez mariażu z wyścigami - czekają nas emocjonujące gonitwy na pięknie odrestaurowanym, zabytkowym Torze Służewiec.
Więcej na warsawjumping.com
33 BRANŻOWE WIEŚCI
–
fot. Yadel Möhler
CHCEMY, ABY WYŚCIGI KONNE ROSŁY W SIŁĘ
Z
Porozmawiajmy o Westminster Polska i Westminster Group. Na czym polega Państwa biznes?
Westminster Polska jest częścią Westminster Group, firmy zarządzanej w stylu Family Office. Zajmujemy się inwestowaniem prywatnego kapitału na polskim rynku, głównie w nieruchomości, ale kupujemy także udziały w innych spółkach. 80 proc. naszych inwestycji przeznaczamy na nieruchomości mieszkaniowe a około 20 proc. na nieruchomości komercyjne i przemysłowe. Firma działa w Polsce od pięciu lat. Zaczynaliśmy od jednego pracownika, dziś mamy ich ponad dwu -
dziestu i stale się rozwijamy. Wszystkie osoby pracujące w naszych biurach pochodzą z Polski, tutaj odprowadzamy wszystkie podatki. Nawiązaliśmy w Polsce pełne sukcesów relacje biznesowe, angażujemy się w inicjatywy charytatywne i wspieramy jako sponsor dyscypliny sportowe takie jak hokej, piłka nożna, skoki narciarskie czy żużel. Od 2019 roku jesteśmy Partnerem Głównym Sezonu Toru Służewiec.
Co Pana skłoniło do współpracy z Torem Służewiec, który jeszcze kilka lat temu przez środowisko deweloperów w Warsza -
34 NR 2/2023
Marianem Ziburske, właścicielem Westminster Group, rozmawiał Roman Młodkowski
Fot: Monika Metza-Jodłowska
wie postrzegany był jako potencjalne miejsce pod nowe osiedla?
W przypadku tej współpracy, nie łączymy key businessu z wyścigami, których wszyscy w firmie jesteśmy pasjonatami. Zdaję sobie sprawę z tego, że środowisko deweloperów może postrzegać teren, na którym znajduje się tor jako atrakcyjny pod zabudowę. Jednak nasze cele tutaj nie są i nigdy nie będą w żaden sposób związane z nieruchomościami, o tym mogę zapewnić. Chcielibyśmy, aby wyścigi konne rosły w siłę i każdego roku dokładamy starań, aby w tym pomóc. Służewiec jest pięknym, zabytkowym torem, który zasługuje na świetność. Jest również domem koni należących do Westminster, obecnie mamy ich tutaj w treningu 32.
Jak widzi Pan przyszłość i dochodowość wyścigów? Często wygrywają w Polsce konie pochodzące z zachodu Europy. Czy widzi Pan szanse dla polskich hodowli, żeby dogoniły jakością koni i treningu te zachodnie? Jak długo to potrwa i od czego będzie zależało?
Najważniejsze gonitwy na Służewcu nie były wygrywane przez konie z zagranicy. Westminster Freundschaftpreis, jeden z największych wyścigów na dystansie 2000 m, zawsze wygrywały te z Polski. Podobnie Wielką Warszawską, w której co prawda raz zwyciężył koń z Czech, ale Night Tornado triumfował w ostatnich latach w tej gonitwie dwa razy. Wracając do Westminster Freundschaftpreis, nawet kiedy w stawce pojawiały się zagraniczne konie, nie plasowały się one nawet w pierwszej trójce. Oczywiście mogą czekać nas spore zmiany, biorąc pod
uwagę, że Wielka Warszawska w tym sezonie stała się gonitwą Listed, a pula nagród wzrosła do 100 000 euro. Spodziewam się wielu konkurentów z Europy, ale fakt, że dołączyliśmy do grona krajów, w których rozgrywają się gonitwy takiej rangi, świadczy o tym, że robimy progres.
Dokąd zmierza rynek nieruchomości w Polsce? Z jednej strony załamanie rynku kredytowego, z drugiej wielki popyt na nowe mieszkania, niezamożne społeczeństwo i bardzo drogie działki. Niektórzy wieszczą kryzys już za chwilę. Inni mówią: nieruchomości to pewna sprawa. Cóż, to pytanie jest bardzo dobrze zadane. Dokładnie tak, jak Pan powiedział, mamy teraz przeciwstawne siły oddziałujące na rynek nieruchomości. Z jednej strony są te, które nieco obniżają ceny, czyli rekordowe stopy procentowe kredytów. Jednak po drugiej stronie nadal istnieje ogromny popyt na nowe mieszkania i jest ich ciągle za mało. W związku z pandemią i pracą zdalną mamy też spadki cen na poziomie od 5 do 20 proc. w niektórych częściach rynku, zwłaszcza na rynku nieruchomości komercyjnych, biurowych. W związku z wysokimi stopami procentowymi zwiększył się za to ruch na rynku najmu. Jest wiele osób, które nie mogą teraz pozwolić sobie na kupno mieszkania, ale nadal chcą mieszkać w dużych miastach w Polsce. Przez tę tendencję ceny wynajmu wzrosły o 20-30 proc. Powiedział Pan „nieruchomości to pewnik”. Zawsze wierzę, że również za sprawą polskiego rynku, inwestycja w nieruchomości jest nadal jedną z najbezpieczniejszych opcji inwestycyjnych. Widać to wyraźnie, jeśli porów -
35 BRANŻOWE WIEŚCI
Fot: Frank Sorge/ galoppfoto.de
namy ją z innymi możliwościami, takimi jak akcje czy bitcoiny, na których można stracić czasami 50, 80 proc. lub więcej. Natomiast ceny na rynku mieszkaniowym spadły w ostatnim czasie tylko o średnio 10 proc. Myślę, że jest to do przyjęcia i jestem przekonany, że rynek wróci do normy. Więc potwierdzę, że inwestowanie w nieruchomości jest jedną z najbezpieczniejszych możliwości, a mieszkania w tej kategorii są najpewniejsze.
Wróćmy do koni. Kupuje Pan młode konie, trenuje, wystawia je w wyścigach…i sprzedaje? Może to jest analogiczny system zarabiania jak ten na nieruchomościach?
Sądzę, że każdy potencjalny właściciel powinien zastanowić się, czy chce traktować wyścigi konne jak swoją pasję, czy sposób na zarobek. To pytanie zadajemy sobie wszyscy i odpowiedź na nie należy do danej jednostki. Na Służewcu mamy właścicieli zarówno jednego, jak i drugiego rodzaju. Niektórzy z nich łączą te zamiary. Jeśli mam być szczery, nie ma analogii pomiędzy inwestycją w konie i w nieruchomości, nie da się ich porównać. Inwestycja w nieruchomość jest bardziej pewna, można liczyć na stały zwrot i zawsze traktuje się ją długoterminowo, taki mam punkt widzenia jako prywatny inwestor. Konie, jeśli mam je oceniać pod kątem
zysku z inwestycji, są na pewno dużo bardziej ryzykowne. Jeśli mówimy o zakupie bardzo młodego konia, szanse dużego zwrotu rosną. Ale przez pierwszych 18 miesięcy, dopóki nie zacznie startować, przychody właściciela wynoszą zero. Zawsze istnieje też ryzyko kontuzji, która pozbawia marzeń, a wartość konia w ciągu jednego dnia potrafi zmniejszyć się z pięciuset do pięciu tysięcy złotych. Mogę więc określić taką inwestycję jako wysoce spekulacyjną. Szczególnie jeśli mówimy o posiadaniu tylko jednego konia. Gdyby spojrzał Pan na statystyki z ubiegłych lat i te obecne, widać, że większa część posiadaczy koni częściej na nich traci niż zyskuje pieniądze. Nie jest to oczywiście regułą. Są i tacy, którzy mają więcej szczęścia.
Pański ulubiony koń? Na obecną chwilę mam dwa ulubione konie w naszej stajni. Pierwszym jest oczywiście Lady Ewelina. Startowała do tej pory trzy razy, wygrywając każdą z gonitw, z których dwie to gonitwy black type. Ma fantastyczny charakter i możliwości, jest bardzo szybka, biega na średnim dystansie. Drugim moim faworytem jest Westminster Moon, który mam nadzieję odegra ważną rolę w tegorocznym Derby. Ucieszyłbym się, gdyby poszedł w ślad Lady Eweliny i odniósł spektakularny sukces.
36 NR 2/2023
Fot: Infront Sports
NAJLEPSZE MIEJSCE EVENTOWE W POLSCE
Tor Wyścigów Konnych Służewiec
27 kwietnia w Warszawie odbyła się finałowa gala MP Power Night, podczas której wręczono nagrody w najważniejszym w Polsce konkursie poświęconym branży eventowej – Meeting Planner Power Awards ®. Tor Wyścigów Konnych Służewiec okazał się najlepszym miejscem eventowym w Polsce i otrzymał nagrodę w kategorii MP Power Venue.
Meeting Planner Power Awards® jest pierwszym i najważniejszym w Polsce konkursem poświęconym branży eventowej. Jego celem jest wyróżnienie zarówno najlepszych wydarzeń i projektów związanych z event marketingiem, jak i osobistości i ekspertów z branży. Konkurs odbywa się nieprzerwanie od 2012 roku, a jego organizatorem jest serwis MeetingPlanner.pl.
Tor Wyścigów Konnych Służewiec otrzymał nagrodę w kategorii MP Power Venue jako najlepsze miejsce eventowe. W tej kategorii jury Konkursu, na które składało się ponad 50 autorytetów i ekspertów branży eventowej, poszukiwało miejsc z największym potencjałem do organizacji różnego rodzaju wydarzeń oraz takich,
które prezentują wysokie standardy współpracy z ich organizatorami.
EVENTY NA TORZE SŁUŻEWIEC RÓWNIEŻ Z NAGRODAMI
W trakcie finałowej gali MP Power Night nagrody otrzymali także organizatorzy eventów na Torze Służewiec. W kategorii MP Power Projekt (Event celebracja) nagrodzone zostało Panattoni Gala & Party (klient: Panattoni Development Europe, agencja: Ten Team), a w kategorii MP Power Projekt (Event edukacja) jury doceniło Wielki Finał Olimpiady Zwolnieni z Teorii 2022 (klient: Fundacja Zwolnieni z teorii, agencja: Idea Creative Group).
Ponadto w kategorii MP Power 12 (Dostawca
38 NR 2/2023
JĘDRZEJ PUZYŃSKI
Fot. Łukasz Kowalski
Venue) w finałowej „złotej trójce” znalazł się Dominik Nowacki, dyrektor Toru Wyścigów Konnych Służewiec.
NIEPOWTARZALNA PRZESTRZEŃ EVENTOWA
Tor Służewiec to nie tylko miejsce sportowych emocji związanych z wyścigami konnymi, ale również wyjątkowa lokalizacja na eventowej mapie Warszawy. Uniwersalna przestrzeń Toru Służewiec pozwala organizatorom wydarzeń na realizację nawet najbardziej nietypowych pomysłów i aranżacji. Na potrzeby eventów udostępniany jest parking na ponad dwa tysiące miejsc postojowych. Do dyspozycji organizatorów wydarzeń plenerowych są także piękne i przestronne tereny zielone. Warto podkreślić, że pod względem aktywności eventowej, Tor Służewiec podąża śladem największych obiektów wyścigowych na świecie, takich jak brytyjskie Ascot, francuskie Longchamp czy australijskie Flemington .
Jako przestrzeń eventowa na terenie Toru wykorzystywane są m.in. efektowne budynki trybun. Do potrzeb organizacji średnich i dużych wydarzeń dostosowana jest Trybuna II, obiekt oddany do użytku w 1939 r. Główna hala even -
towa to ponad 1800 m2 wolnej przestrzeni o wysokości 11 metrów! Przestronne wnętrze to niewątpliwy atut obiektu, do którego przylega „Rotunda”, czyli w pełni przeszklone, półokrągłe pomieszczenie o powierzchni kolejnych 450 m2. Dodatkowymi zaletami hali są dwa wewnętrzne poziomy, dające możliwość adaptacji na strefę techniczną i przestrzeń VIP. Zarówno Rotunda, jak i hala eventowa posiadają własne niezależne od siebie wejścia, pozwalające przygotować dowolne scenariusze wydarzeń.
Trybuna Honorowa to przedwojenny, czterokondygnacyjny budynek z dwiema antresolami (łącznie pięć poziomów), który na przełomie lat 2016/2017 został poddany pełnej rewitalizacji oraz aranżacji nawiązującej do lat 20. i 30. XX wieku. Trybuna Honorowa to przede wszystkim miejsce spotkań pasjonatów wyścigów konnych. Początek roku 2018 przyniósł jednak możliwość wykorzystania tego architektonicznego unikatu także pod organizację innych przedsięwzięć jak gale, premiery czy wydarzenia firmowe. Architektura Trybuny Honorowej najczęściej wybierana jest do organizacji wydarzeń o kameralnym charakterze. Odbywają się tu zarówno konferencje, jak i różnego rodzaju szkolenia czy spotkania biznesowe.
DOMINIK NOWACKI, DYREKTOR TORU WYŚCIGÓW KONNYCH SŁUŻEWIEC:
Jesteśmy niezwykle dumni z otrzymanego wyróżnienia i z tego, że Tor Wyścigów Konnych Służewiec został doceniony przez tak szerokie grono niezależnych, szanowanych w branży ekspertów. W tym miejscu podziękowania należą się wszystkim naszym Partnerom i Klientom, którzy zdecydowali się stworzyć swoje wyjątkowe wydarzenia właśnie na Torze Służewiec w Warszawie. Zaufanie, którym nas obdarzyli, jest dla nas ogromną motywacją do wytężonej pracy na rzecz organizacji kolejnych wspaniałych eventów. W samym 2022 roku, oprócz dni wyścigowych, gościliśmy ponad 200 innych wydarzeń – od festiwali muzycznych, przez uroczyste gale, po pokazy mody i sesje zdjęciowe. Tor Służewiec jest miejscem z ogromnym potencjałem. Mam nadzieję, że ten piękny teren będzie coraz chętniej odwiedzany zarówno przez miłośników wyścigów konnych, jak i przedstawicieli branży eventowej oraz wszystkich warszawiaków.
39 BRANŻOWE WIEŚCI
Fot. Aleksandra Fabijańczyk
Dyrektor Toru Wyścigów Konnych Służewiec, Dominik Nowacki, odebrał nagrodę w kategorii MP Power Venue podczas finałowej gali MP Power Night
SIŁA KOBIET
ALEKSANDRA OWSIAK
ZDJĘCIA: JUSTYNA GIELETA
Silne, piękne, zdeterminowane. Bez nich wyścigi by nie istniały. To one otaczają swoją troską i opieką konie wyścigowe. Na co dzień są jeźdźcami treningowymi, a podczas dni wyścigowych walecznymi amazonkami. To właśnie dla nich powstał cykl gonitw tylko dla kobiet - Women Power Series.
W sezonie 2023 cykl ten rozpoczął się już po raz czwarty. W zdominowanym przez mężczyzn świecie wyścigów Women Power Series pozwala na pokazanie swoich umiejętności i determinacji w wyścigach konnych przez kobiety, które na co dzień rywalizują z nimi ramię w ramię. Przez cały sezon 2023 będziemy mogli obserwować je na zielonej bieżni Służewca, Partynic oraz Hipodromu Sopot.
Znaczenie kobiet w sporcie jest niesamowicie istotnym elementem do zachowania równowagi w tej specyficznej dyscyplinie pod kątem braku podziału na kategorie płci. Coraz więcej kobiet odgrywa znaczącą rolę nie tylko w wyścigach, ale również w szeroko pojętym jeździectwie. To dzięki Women Power Series mają możliwość otrzymania większej liczby dosiadów, tym samym rywalizując o jak najlepsze miejsca, aby ostatecznie pojawić się na najwyższym stopniu podium.
Uczestniczki serii WPS zostały zaproszone do udziału w wyjątkowej sesji zdjęciowej, podczas której za obiektywem stanęła Justyna Gieleta. Celem tej inicjatywy było pokazanie piękna silnych kobiet-amazonek. Na następnych stronach zapraszamy do podziwiania efektów pracy fotografki i zawodniczek.
W sezonie 2023 odbyły się już trzy gonitwy z cyklu Women Power Series:
» 13 maja - Tor Służewiec,
» 4 czerwca - Tor Partynice,
» 17 czerwca - Tor Służewiec.
Najbliższe gonitwy z tego cyklu odbędą się:
» w lipcu - Hipodrom Sopot (dokładna data już wkrótce),
» 30 lipca - Tor Służewiec ,
» 26 sierpnia - Tor Służewiec,
» 16 września - Tor Służewiec,
» 1 października - Tor Służewiec.
- seria gonitw dla kobiet
WOMEN POWER SERIES
40 NR 2/2023
KLAUDIA ZWOLIŃSKA
- uczeń, uczestniczka Women Power Series oraz gonitw uczniowskich
JOANNA WYRZYK
- dżokej, pierwsza kobieta w historii polskich wyścigów, która zwyciężyła Derby (2021), od 2023 ekspert Służewiec iTV, zwyciężczyni cyklu WPS w 2021 r.
MAGDALENA
„KIERZKA” KIERZKOWSKA
- uczeń, uczestniczka Women Power Series oraz gonitw uczniowskich
OLIWIA SZARŁAT
- starszy uczeń, dwukrotna czempionka Rankingu
Młodych Jeźdźców (20202021), uczestniczka Women Power Series, założycielka i pomysłodawczyni
Apprentice Jockey Team
41 BRANŻOWE WIEŚCI
WIKTORIA ŻACZEK
- uczeń, tatuatorka, uczestniczka Women Power Series
oraz gonitw uczniowskich
ANNA GOŹDZIK
- uczeń, uczestniczka Women Power Series oraz gonitw uczniowskich
DARIA PANTCHEV
- kandydat dżokejski, Amazonka Roku 2011
i 2022, zwyciężczyni cyklu WPS w 2020
i 2022 r.
AGNIESZKA TOKAREK
- uczeń, uczestniczka Women Power Series, Odkrycie Roku 2020
42 NR 2/2023
MARTYNA SOMMER
- starszy uczeń, aktorka dubbingowa, uczestniczka gonitw uczniowskich, zwyciężczyni tego cyklu w 2017 r.
ANNA GIL
- starszy uczeń, lekarz weterynarii, zwyciężczyni
Nagrody Dandolo – Handikapu
Otwarcia 2015
KAROLINA
„KAMYK” KAMIŃSKA - kandydat dżokejski, zwyciężczyni
Nagrody Dandolo –Handikapu Otwarcia 2023, dwukrotna wiceczempionka
cyklu WPS w latach 2021-2022
NIKOLA „NIKKI” CYRKLER - uczeń, II-wiceczempionka
Rankingu Młodych
Jeźdźców (2022), II-wiceczempionka cyklu WPS w 2021 r.
43 BRANŻOWE WIEŚCI
SEZON WYŚCIGOWY
NA TORZE SŁUŻEWIEC II CZĘŚĆ
24.06 Dzień wyścigowy 25.06 Janowa, Ofira 2.07 Westminster Derby, Prezesa Totalizatora Sportowego, Memoriał Fryderyka Jurjewicza, UAE President Cup Central European Arabian Derby 22.07 Majora Sosnowskiego, Majora Dobrzańskiego „Hubala” 23.07 Derby Arabskie, Europejczyka 29.07 Dzień wyścigowy 30.07 Liry (Oaks), Kozienic, Syreny, Skarba, Figaro 5.08 Dzień wyścigowy 6.08 Dzień wyścigowy 19.08 Dzień wyścigowy 20.08 Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan - Nagroda Europy, Traf Warsaw Mile, Białki, Sabelliny 26.08 Dzień wyścigowy 27.08 SK Krasne, Pink Pearla, Deer Leapa 2.09 St. Leger, Westminster Freundschaftspreis, Dakoty, Westminster Charity Race 9.09 Dzień wyścigowy 10.09 Gazelli, Mlechy i Sahary (Oaks), Wielkiego Szlema, PZHKA, Amuratha 16.09 Przedświta 17.09 Dzień wyścigowy 23.09 Rzeki Wisły, 1. Dywizji Kawalerii Wojska Polskiego, Generała Maczka 24.09 Intensa, Michałowa, Sambora 1.10 Wielka Warszawska, Mosznej, Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Westminster Cardei, Wielka Służewiecka
SZCZEGÓŁY NA WWW.TORSLUZEWIEC.PL
CHODÓW W KADRZE
46 NR 2/2023
Z Darią Kobiernik rozmawia Annamaria Sobierajska
fot. Marta Flatow
Daria, jaka jest Twoja historia związana z Chodowem xx (Massini - Chryzolda po Special Power). Jak do Ciebie trafił? Co zdecydowało, że wybrałaś go do swojej stawki?
Trzeba zacząć od tego, że pewien pan, nazwijmy go „dziadkiem”, jest to Sławek Panasiuk, trafił do mnie ze swoją wnuczką i z jakimś, nie najbardziej rokującym koniem. Wnuczka, o imieniu Sara, bardzo chciała jeździć i startować w WKKW i postanowiliśmy zacząć szukać dla niej konia. Troszeczkę się rozglądaliśmy, ale ostatecznie udało nam się trafić do Ksawerego Śnieguckiego. U niego właśnie przez krótki czas był Chodów, który trafił tam po raczej nieudanej karierze na wyścigach.
Warto zauważyć, że Chodek jest z polskiej hodowli, ale biegał w Czechach, skąd później wrócił do nas właśnie do stajni do Ksawerego, do Kostka. Tam pierwszy raz miałam okazję go zobaczyć. Był wtedy na podstawowym etapie zajeżdżenia. Wyglądał na konia, który jest w miarę zrównoważony psychicznie, przede wszystkim podobało mi się bardzo jego oko, wyraz pyska, podobał mi się też jego ruch. W skoku nie zachwycał, a nawet był bardzo przeciętny, ale jego temperament skłonił mnie do tego, żeby go wybrać jako konia dla tej juniorki.
No i tak się zaczęło. Najpierw oczywiście pierwsze starty ja na nim zrobiłam. Przygotowałam go do, powiedzmy, jednej gwiazdki. Pojechałam z nim jedną gwiazdkę i później chyba jeden sezon Sara na nim jeździła L klasę WKKW. W międzyczasie pojawiły się pewne problemy w jego zachowaniu na zawodach. Na niektóre rzeczy reagował zbyt dużą ekscytacją. Był wrażliwy na różne dźwięki. Były takie sytuacje, że odmówił współpracy z młodą zawodniczką, tak się mocno zaczął ekscytować, że nie udało im się ukończyć próby skoków. Więc zapadła decyzja, że ja wracam na jego grzbiet i zaczynam na nim jeździć, a w międzyczasie plany Sary się troszeczkę pozmieniały. Przyszła matura, mniej zaczęła jeździć, ograniczyła mocno jeździectwo, postawiła na naukę, stąd ja na stałe zagościłam na jego grzbiecie, a nie tylko w roli trenera.
Następnie ustaliliśmy z właścicielem, czyli z dziadkiem Sary, że spróbujemy podnieść jego poziom, doprowadzić do dwóch gwiazdek, zobaczyć jak on się będzie rozwijał. Ja, szczerze mówiąc, optowałam za tym. W tym czasie miałam parę młodych koni na WKKW, ale zawsze stawiałam siebie w roli takiej, żeby jeździć wyż -
sze konkursy w WKKW. Kilkukrotnie proponowano właścicielowi, żeby tego konia sprzedać, bo w międzyczasie się wiele osób nim interesowało jako folblutem, który naprawdę wykazywał się i wykazuje się bardzo dobrym ruchem i sporą odwagą. Natomiast właściciel, można powiedzieć, uparł się albo postanowił, że tego konia absolutnie nie chce sprzedać, a widzi w nim na tyle potencjał, że chciałby, żebym ja spróbowała na nim pojeździć wyżej. No i tak w zasadzie się stało i z sezonu na sezon...
W międzyczasie akurat jeszcze pechowo troszeczkę opóźniła nasz rozwój pandemia, czyli w 2020 r. koń praktycznie nie startował, bo zaraz po tym, kiedy otworzyły się zawody, Chodek nieszczęśliwie zakolkował, co w jego przypadku skończyło się operacją. To przedłużyło bardzo mocno jego rekonwalescencję. On wtedy był raptem chyba na etapie pierwszych startów w dwóch gwiazdkach. W 2020 r. nie startował w ogóle, najpierw kolka i zanim wrócił do pełnej sprawności, w 2021 r. wystartował parę razy w dwóch gwiazdkach. Ale tak naprawdę dopiero druga część sezonu dała mu pełną sprawność, że czułam, że ten koń na tyle rośnie w siłę, że można nim osiągnąć o wiele więcej. Wrócił do pełnej sprawności po operacji na tyle, że wiedziałam, że może podołać wyższym wymaganiom. Skończył sezon na trzech gwiazdkach w 2021 r. No i zeszły sezon już był dla nas udany, równe starty w trzech gwiazdkach i końcówka sezonu na poziomie czterech gwiazdek. Myślę, że konsekwentny rozwój i współpraca doprowadziły nas tam, gdzie jesteśmy.
Daria, w taki razie, ile to już lat się znacie z Chodowem?
No właśnie, ile my się lat znamy? Muszę to policzyć (śmiech). On ma teraz, będzie miał 12 lat. Myślę, że w wieku 7 lat do nas trafił, bo do 6 roku życia brał udział w wyścigach, więc wychodzi na to, że to już 5 lat.
Użyłaś w jednej ze swoich wypowiedzi takiego sformułowania, że „znajdujemy się tu, gdzie się znajdujemy”. Czyli dumnie można powiedzieć, że jesteście w kadrze Polski. Jak widzisz perspektywy tego konia?
To znaczy, że trzeba być szczerym i dla mnie jest to troszeczkę przykre, jeżdżąc skoki, że mam konia, który jest słabszy skokowo. Dziś w WKKW jest to trudny temat, ponieważ skoki odgrywają olbrzymią rolę w naszej dyscyplinie. Ujeżdżeniowo myślę, że jest na bardzo dobrym
47 WYŚCIG O FOLBLUTY
etapie i jest przygotowany do tego, żeby mierzyć się i poprawiać coraz bardziej wyniki na poziomie czterech gwiazdek. Z krosowymi zadaniami radzi sobie uważam bardzo dobrze, jest bardzo skupiony na moich pomocach, zawsze myśli do przodu. Na razie nie napotkaliśmy na przeszkody, które wyraźnie by stwarzały mu jakiś problem, także tutaj też optymistycznie patrzę.
Natomiast parkury zawsze były jego piętą achillesową, ale też staram się doszukać pewnych plusów w tym koniu. Mianowicie, jak to folbluty, on musi dojrzeć i przerobić pewien etap i tak jak zaczynaliśmy jeździć, powiedzmy dwie gwiazdki, jego parkury na początku były bardzo słabe. Natomiast po pewnym czasie zrobił się bardzo równy w skokach, potrafił przejść na zero, potrafił przejść z jedną zrzutką. W trzech gwiazdkach było bardzo podobnie. Zaczynał od nienajlepszych wyników, natomiast im dalej w las, tym jego wyniki się poprawiały. Liczę na to, że w czterech gwiazdkach może też tak będzie, natomiast to już są dosyć wysokie parkury i tak naprawdę ten sezon przyniesie nam odpowiedź, na ile jesteśmy w stanie dobrze wypadać na zawodach, tej rangi oczywiście.
Przybliż nam proszę jakie macie plany na cały sezon z nim?
Tak naprawdę ja nie dałam sobie żadnego startu głównego typu Mistrzostwa Polski czy też Puchar Polski, ponieważ mój kalendarz startów musi też być przeplatany zawodami skokowymi. Więc tutaj musiałam się też dostosować do tej drugiej, a może nawet pierwszej mojej dyscypliny. Natomiast cały sezon jest zaplanowany tak dla niego, aby zdobyć jak najwięcej doświadczenia w różnych startach.
W Polsce jak najwięcej startów na poziomie czterech gwiazdek, parę startów zagranicznych. Trzy albo cztery wyjazdy zagraniczne zaplanowałam, żeby poznać go również w różnych terenach, na różnych crossach, żeby on nam naprawdę pokazał, jakim jest koniem.
U nas w kraju, dwie główne imprezy odbywają się w Strzegomiu i Baborówku. To są przeszkody, tereny i miejsca, które konie bardzo dobrze pamiętają. To ma duże znaczenie dla ich startów. Mogą się czuć po prostu zupełnie jak u siebie w domu, startując pięć razy w sezonie w którymś z tych miejsc. Trzeba koniom zmieniać miejsce, żeby je rozwijać i dostarczać im nowych bodźców. Natomiast sezon będzie przeplatany,
48 NR 2/2023
fot. Marta Flatow
po paru cięższych dla niego startach w czterech gwiazdkach, niższym startem w trzech gwiazdkach. Chodzi o to, aby budować jego komfort psychiczny, jego samopoczucie i pewność siebie, bo to są kluczowe czynniki dla rozwoju. Chciałabym, żeby punktem kulminacyjnym było dla niego uzyskanie prawa startu w czterech długich gwiazdkach, no i optymalnie by było, gdyby udało się zrobić zagranie w długim formacie w czterech gwiazdkach. To jest plan maksimum, ale co sezon przyniesie, zobaczymy. Podchodzę do tego zdroworozsądkowo, czyli przede wszystkim, zwracam uwagę na budowanie nas jako pary, naszego doświadczenia, tak aby było to bezpieczne i rozwojowe na przyszłość.
Opowiedziałaś mi o waszych przygotowaniach i planach „technicznie”, stricte sportowo opisałaś jego słabsze strony i więcej powiedziałaś o tych mocniejszych. Opowiedz więcej proszę, mentalnie, charakterologicznie czym on Cię ujmuje, a gdzie widzisz dla niego wyzwania?
Tak naprawdę on jest ciągle dla mnie koniem do rozpracowania. Z jednej strony jest spokojnym koniem, nawet bym powiedziała, że czasami mu brakuje w pewnych sytuacjach szybszego myślenia albo szybszego poruszania się czy większego zaangażowania. Ale jest też koniem takim, u którego muszę cały czas szukać równowagi, żeby nie wywołać w nim zbyt dużej presji, że coś więcej od niego wymagam. Ponieważ wtedy zaczyna się budzić w nim folblut i niepotrzebna nerwowość.
Cały czas poszukuję złotego środka między tym, żeby jego zaangażowanie było pełne, ale jednocześnie nie przychodziło w fazę zdenerwowania. Tak naprawdę, na przestrzeni tych wspólnych lat naszej pracy, cały czas poszukuję. Wydaje mi się, że troszeczkę nam się udało już coś wypracować. Mówimy tutaj o takim większym zaangażowaniu do wyższych konkursów, które jest potrzebne w ujeżdżeniu, żeby on wykorzystał też w pełni swój potencjał, bo uważam, że jest on bardzo duży. Tylko czasami sam w niego nie do końca wierzy. I to jest jakby główny temat, poza techniką, nad którym pracujemy. Dodatkowo pracujemy dużo z jego ciałem i ruchem. Uważam, że ma wiele atutów, natomiast nie do końca ma odwagę z nich skorzystać.
Czy to oznacza, że musisz mu to trochę pokazać, gdzie są jego mocne strony? Naprowadzić go?
Tak, muszę go zainspirować, zachęcić, ale w żaden sposób nie zmuszać. Jeżeli człowiek próbuje wywrzeć jakikolwiek nacisk, zbyt dużą presję, na przykład nakłonić do szybszego galopu, do większego zaangażowania w kłusie lub wprowadzić więcej ćwiczeń muszę mieć pewność, że jest już na to gotowy. A jeżeli zrobię to pod wpływem jakiegoś nacisku, to on się wtedy zaczyna denerwować, odbiera to jako karę, a nie jako inspirację do większego wysiłku. Kluczowe jest we współpracy z takim koniem przede wszystkim znalezienie drogi do niego. Ja czuję się bardzo zmotywowana do budowania jego samopoczucia i postawy. A on jest przemiłym koniem i totalnie bezproblemowym w obsłudze i opiece.
Co sprawia Ci największą radość w codziennej pracy z nim?
Bardzo lubię nasze wspólne wyjazdy, a szczególnie te wypady, na których trenujemy galopy kondycyjne. Ponieważ wokół naszego terenu nie ma takich dobrych ścieżek o tej porze roku, więc musimy jechać w poszukiwaniu piaszczystych terenów. Bardzo fajnie spędzamy tam razem czas. Muszę go tylko zapakować do małego koniowozu, jechać sobie przed siebie i jak już znajdziemy właściwe miejsce wychodzimy, jesteśmy sam na sam i to są takie momenty, kiedy budujemy taką swoją własną, wspólną relację. To jest bardzo przyjemne, lepiej się wtedy poznajemy, jesteśmy sami, mamy czas dla siebie, tylko dla siebie. Indywidualne podejście zawsze przynosi wspaniałe efekty.
Brzmi wspaniale.
Powiedz proszę Dario, na zakończenie naszej rozmowy czego Ci życzyć na ten sezon? Mnie? Myślę, że dla mnie, dla konia przede wszystkim zdrowia i zdrowego rozsądku.
Dobrze, więc tego Wam życzę!
Materiał realizowany na początku kwietnia 2023 r. Po przeprowadzonej rozmowie w sezonie 2023 para Daria Kobiernik i Chodów zaliczyli udane starty w Strzegomiu i Baborówku. Na zawodach pod Poznaniem pierwszy raz pokonali z jednym błędem wymagający, czterogwiazdkowy kros. Konkurs ten, równocześnie był kwalifikacją olimpijską, w której zwyciężyli Polacy, otrzymując bilet do Paryża, w składzie: Jan Kamiński, Wiktoria Knap, Małgorzata Korycka, Paweł Warszawski.
49 WYŚCIG O FOLBLUTY