Magazyn wyścigowy KANAT 1/2024

Page 1

SPIS TREŚCI

Dużo nauczyłam się od ludzi, ale może jeszcze więcej od koni

FELIETON

3 Tegoroczny sezon będzie jeszcze lepszy od poprzedniego Dominik Nowacki 5 TEMAT NUMERU: POCZĄTEK SEZONU 2024 Potrójna korona emocji: Cheltenham Festival, Randox Grand National i Dubai World Cup Annamaria Sobierajska 6 Save the date - Najważniejsze wydarzenia sezonu 2024 Witold Sudoł 10 Tajemnice wyścigowego handikapu Jan Zabieglik 17 WYŚCIGOWI BOHATEROWIE Tomasz Dul – toru król Jan Zabieglik PCBJ 22 Piątka Kanatu - najlepsze, starsze konie w polskim treningu Redakacja KANAT 24 Redakcja: Totalizator Sportowy, Tor Wyścigów Konnych Służewiec - KANAT 1/2024
Łukasz Kowalski EKSPERCKIM OKIEM Opinie redaktorów Michał Celmer i Krzysztof Romaniuk 26 WOKÓŁ BIEŻNI Elegancka moda wyścigowa - czyli jaka? Martyna Maliszewska-Mańk 30
fot.
MOJA PASJA
Z Oliwią
Jan Zabieglik 34
Szarłat rozmawia
Dawnych wspomnień czar, czyli z pamiętnika rówieśnika Andrzej Szydlik 40 WYŚCIG O FOLBLUTY Folblut - jak wytrenować smoka Anna Rudnicka 42

ZAPISZ W KALENDARZU

NAJWAŻNIEJSZE DNI SEZONU 2024

OTWARCIE SEZONU 20 KWIETNIA DZIEŃ DYPLOMACJI 16 CZERWCA WOMEN POWER DAY 18 MAJA WIELKA WARSZAWSKA 6 PAŹDZIERNIKA DZIEŃ ARABSKI 25 SIERPNIA

TEGOROCZNY SEZON

BĘDZIE JESZCZE LEPSZY OD POPRZEDNIEGO

DOMINIK NOWACKI DYREKTOR TORU SŁUŻEWIEC

Drodzy Czytelnicy,

miniony sezon wyścigowy był wyjątkowy dla Toru Służewiec. Wybitne konie i jeźdźcy, emocjonujące gonitwy, tysiące kibiców i wiele wspaniałych wrażeń, których z pewnością nigdy nie zapomnimy. Dzięki wsparciu Totalizatora Sportowego oraz licznych sponsorów, wypłaciliśmy zwycięzcom gonitw nagrody o łącznej wysokości niemal 9,6 mln zł. Zostaliśmy też docenieni jako najlepsze miejsce eventowe w Polsce, otrzymując nagrodę w najważniejszym w naszym kraju konkursie poświęconym tej branży – Meeting Planner Power Awards® (pisaliśmy o tym w numerze 2/2023 „Kanatu”).

Choć poprzeczkę zawiesiliśmy sobie wysoko, to zrobimy wszystko, żeby tegoroczny sezon był jeszcze lepszy od poprzedniego.

Właśnie dobiega końca wielkie odliczanie do Otwarcia Sezonu Wyścigowego 2024. Pierwszy raz w tym roku bomba pójdzie w górę w sobotę, 20 kwietnia. Tym samym rozpocznie się pierwszy z 46 dni wyścigowych i jednocześnie jubileuszowy, 80. sezon na Torze Służewiec. W Sezonie 2024 na kibiców czekać będą m.in. specjalne dni premium, podczas których skumulowane będą najbardziej prestiżowe gonitwy. Już dziś zapraszamy wszystkich na Women Power Day (18 maja), kiedy to rozegrany zostanie m.in. wyścig o Nagrodę Westminster Rulera. Zainaugurujemy wtedy również tegoroczny cykl Women Power Series. 16 czerwca oczaruje nas

natomiast Dzień Dyplomacji. Tego dnia zobaczymy ostatni przystanek na Drodze do Derby, czyli gonitwę o Nagrodę Iwna.

Zarówno miłośnicy wyścigów konnych, jak i nowe osoby, które dopiero chcą poczuć ich niesamowitą atmosferę, koniecznie muszą zapisać sobie datę 7 lipca, kiedy to odbędzie się Gala Derby. Tegoroczne wakacje zaczniemy więc z przytupem, a zakończymy je dwoma mocnymi akcentami: Dniem Arabskim oraz Westminster Day (odpowiednio 25 i 31 sierpnia). Podczas tego drugiego dnia rozegrane zostaną m.in. wyścig o Nagrodę St. Leger oraz gonitwa charytatywna Westminster Charity Race. 6 października należeć będzie z kolei do Królowej Służewieckich Gonitw, czyli jedynej w swoim rodzaju Wielkiej Warszawskiej. Z wyścigami pożegnamy się na Torze Służewiec 17 listopada.

Szczegółowo o rozpoczynającym się sezonie przeczytacie w tym numerze „Kanatu”. Czekają nas nowe emocje i nowi bohaterowie, więc i w naszym magazynie zaszły pewne zmiany. Mamy nadzieję, że debiutujący w „Kanacie” autorzy oraz ich rubryki przypadną Wam - Drodzy Czytelnicy - do gustu.

Życzę miłej lektury i do zobaczenia na Torze Służewiec!

5

POTRÓJNA KORONA EMOCJI:

CHELTENHAM FESTIVAL, RANDOX GRAND NATIONAL I DUBAI WORLD CUP

W świecie wyścigów konnych początek wiosny zawsze oznacza wielkie emocje i rywalizację na najwyższym poziomie.

Przedstawiamy Państwu trzy wydarzenia, które mają swoją znakomitą historię u wzbudzają wiele emocji.

AUTORKA: ANNAMARIA SOBIERAJSKA

6 NR 1/2024
Fot. Łukasz Kowalski

Fani wyścigów, myśląc o marcu, z pewnością szybko ten miesiąc powiążą z zaplanowanym na ten czas Cheltenham Festival . Choć wydarzenie odbędzie się w dniach 12-15 marca, czyli jeszcze zanim nasz Magazyn trafi do czytelników, to warto zwrócić uwagę na ten jedyny w swoim rodzaju festiwal.

Cheltenham Festival jest jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń w wyścigach National Hunt (najdłuższe gonitwy przeszkodowe z największymi skokami), przyciągającym najlepsze konie, trenerów i dżokejów z całego świata. Odbywający się na torze wyścigowym Cheltenham Racecourse w Anglii festiwal trwa cztery dni i obejmuje szereg wyścigów na mistrzowskim poziomie.

Od momentu powołania National Hunt Committee w Anglii w 1860 roku, gonitwy przeszko -

7
Natalia Henzel i Fazza Al Khalediah w Nagrodzie Europy (2018 r.) Fot. Tor Służewiec

dowe nabrały w tym kraju cyklicznego charakteru, a prawdziwym przyczynkiem do wzrostu ich popularności było rozegranie w 1904 roku pierwszego mitingu w Cheltenham.

Czterodniowe wydarzenie gromadzi ok. 250 000 widzów, którzy liczą na to, że uda im się wybrać najlepszego konia i wspólnie cieszyć ze zwycięstwa.

Każdego dnia odbywa się siedem gonitw. Oto kluczowe z nich:

Dzień pierwszy - CHAMPION DAY

- Champion Hurdle Challenge Trophy to wyścig płotowy na dystansie 3319 metrów. Jeden z ważniejszych punktów wydarzenia.

Dzień drugi - STYLE WEDNESDAY

- Queen Mother Champion Chase to ekscytujący wyścig dla koni pięcioletnich i starszych na dystansie 3219 metrów.

Dzień trzeci - ST. PATRICK’S THURSDAY

- The Paddy Power Stayers’ Hurdle, czyli długodystansowy wyścig (4828 metrów) dla koni czteroletnich i starszych.

Dzień czwarty - GOLD CUP DAY

- Cheltenham Gold Cup jest kulminacyjnym punktem festiwalu. Gonitwa na dystansie 5294 metrów, z pulą nagród 625 000 funtów (ponad 3 000 000 zł), wyłania najlepszego konia przeszkodowego w Anglii.

W tym roku mija sto lat od powstania Cheltenham Gold Cup. Jest to więc doskonała okazja do podsumowań i wspominania koni, jeźdźców i innych bohaterów, którzy sprawili, że ten największy wyścig przeszkodowy jest tym, czym jest dzisiaj.

konie rywalizują na dystansie 2000 metrów.

Ten dzień w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie jest tylko świętem fanów koni pełnej krwi angielskiej. Co roku rozgrywany jest również jeden prestiżowy wyścig dla koni arabskich czystej krwi – Dubai Kahayla Classic z pulą nagród 1 000 000 dolarów. W 2019 roku fantastycznie spisał się w nim trenowany we Wrocławiu przez Michała Borkowskiego Fazza Al Khalediah, który wcześniej wygrał Puchar Świata na Longchamp w Paryżu. W Dubaju Fazza przegrał tylko o nos z Af Maheremem.

Mityng z okazji Dubai World Cup to wydarzenie nie tylko sportowe, ale i kulturalne, przyciągające rzesze turystów z całego świata. Tradycją jest, że dzień wyścigowy poprzedza koncert jednej ze światowych gwiazd. Dla gości Dubai World Cup śpiewali m.in. Rod Stewart, Toni Braxton, Seal, Jennifer Lopez, Kylie Minogue czy Janet Jackson.

Tradycyjnie w ostatnią sobotę marca oczy całego wyścigowego świata skierowane będą na Dubaj. Już po raz 28. w historii zostanie tam rozegrana prestiżowa gonitwa Dubai World Cup

Dubai World Cup organizowany jest na torze wyścigowym Meydan, który przyciąga najwyższej klasy konie pełnej krwi angielskiej, trenerów i dżokejów z całego świata. Jest to m.in. zasługa oszałamiających nagród pieniężnych oraz skali tego wielkiego widowiska. W Dubai World Cup

Początek kwietnia to kolejna uczta dla miłośników wyścigów przeszkodowych. Odbywający się na angielskim torze wyścigowym Aintree Racecourse w Liverpoolu Randox Grand National , to światowej sławy wyścig rozgrywany corocznie na dystansie 6907 metrów. Wymaga on pokonania 30 przeszkód, w tym kultowych płotów, takich jak Becher’s Brook i The Chair. Jest to wyścig, który pobudza wyobraźnię zarówno doświadczonych entuzjastów wyścigów, jak i okazjonalnych widzów. Randox Grand National jest gonitwą handikapową (więcej o handikapie na kolejnych stronach Magazynu wyścigowego KANAT), zapewniając silną konkurencję dla koni i nieprzewidywalne wyniki. Event cieszy się globalnym zainteresowaniem, a sam wyścig przyciąga uwagę widzów z całego świata, w tym ponad miliona osób przed telewizorami.

Oczywiście wiernych miłośników koni i wyścigów nie może zabraknąć podczas jednego z najważniejszych wydarzeń roku w Polsce – Otwarcia Sezonu 2024, które odbędzie się 20 kwietnia na Torze Służewiec. Dzień później (21 kwietnia) wyścigi zainaugurowane zostaną z kolei na wrocławskim Torze Partynice.

8 NR 1/2024
9
Fot. Łukasz Kowalski

SAVE THE DATE

NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA

SEZONU 2024

Wielkimi krokami zbliża się rozpoczęcie nowego sezonu wyścigowego. To dobry moment, by przyjrzeć się najważniejszym wydarzeniom, które odbędą się w 2024 roku na zielonych bieżniach w Polsce. Nie trzeba być wytrawnym znawcą tej materii, by zdawać sobie sprawę, że wyścigi konne w naszym kraju to nie tylko Derby, Wielka Warszawska i Wielka Wrocławska, ale też cały szereg innych pasjo-

nujących imprez na trzech torach wyścigowych. W każdym miesiącu, od kwietnia do listopada, mamy przynajmniej jedno ważne wydarzenie. Postanowiliśmy zebrać w jednym miejscu najważniejsze gonitwy i mityngi zaplanowane na rozpoczynający się wkrótce sezon wyścigowy.

Równocześnie zaznaczamy, że jest to zaledwie wycinek z tego, co w tym roku mają do zaoferowania kibicom hipodromy w Warszawie, Wrocławiu i Sopocie.

10 NR 1/2024
Westminster Freundschaftspreis 2023. Fot. Łukasz Kowalski

KWIECIEŃ

20 kwietnia – Otwarcie Sezonu

Otwarcie polskiego sezonu wyścigowego na warszawskim Torze Służewiec . Jest to impreza gromadząca liczną publiczność, która po długiej przerwie zimowej jest spragniona wyścigowych emocji. Od razu ruszamy z kopyta, rozpoczynając Drogę do Derby. Tego dnia rozegrana zostanie gonitwa o Nagrodę Strzegomia , która jest pierwszym etapem przygotowawczym do najbardziej prestiżowej gonitwy dla trzyletnich koni pełnej krwi angielskiej (Westminster Derby), a równocześnie sprawdzianem generalnym przed Nagrodą Rulera. 20 kwietnia odbędą się również inne, tradycyjnie gromadzące mocne stawki wyścigi: Nagroda Dandolo, Memoriał Tomasza Dula, Nagroda Dżamajki, czy Nagroda Generała Władysława Andersa, której zwycięzcy z lat 2021–2022 wygrywali później w Derby. Na kibiców oprócz wielkiej dawki sportowych emocji czekać będą liczne atrakcje przygotowane przez organizatora.

21 kwietnia

– inauguracja sezonu we Wrocławiu

Dzień po otwarciu sezonu na Służewcu ruszają wrocławskie Partynice . Dolnośląski hipodrom słynie z wyścigów płotowych i przeszkodowych. Już pierwszego dnia będziemy mogli podziwiać skoczków w pięciu gonitwach rozgrywanych na dystansach od 3200 do 4400 metrów. Program uzupełnią wyścigi płaskie dla koni pełnej krwi angielskiej i czystej krwi arabskiej.

MAJ

18 maja – Women Power Day

Tego dnia zaplanowany jest warszawski Women Power Day, podczas którego mamy w programie pierwsze gonitwy klasyczne w sezonie: Westminster Rulera i Westminster Wiosenną. To niezwykle prestiżowe wyścigi rozgrywane na dystansie 1600 metrów. Nagroda Westminster Rulera jest równocześnie pierwszą gonitwą tzw. Potrójnej Korony (pozostałe dwie to Derby i St. Leger) i jak stare powiedzenie mówi, wygrywa ją koń najszybszy (Derby najszczęśliwszy, a St. Leger najlepszy). Podczas

Women Power Day rozpocznie się popularny cykl gonitw przeznaczony tylko dla amazonek –Women Power Series. Najlepsze konie starsze

rozpoczną z kolei sezon w Nagrodzie Golejewka. Nie zabraknie również gratki dla sprinterów –Nagrody Traf – Jaroszówki.

CZERWIEC

9 czerwca – Ladies Day

Gonitwy pod szyldem Ladies Day rozegrane zostaną we Wrocławiu. Wydarzeniem dnia będzie przeznaczona dla klaczy Nagroda Konstelacji, a spośród czterech gonitw dla skoczków warto odnotować Nagrodę Rutena, która otworzy cykl gonitw z płotami dla koni trzyletnich „Partynice-Służewiec”. Podczas dnia dedykowanego paniom nie mogło zabraknąć wyścigu w ramach Women Power Series (poświęconego pamięci tragicznie zmarłej wrocławskiej amazonki Kasi Litwiniuk).

16 czerwca – Dzień Dyplomacji

Podczas Dnia Dyplomacji warszawski Tor Służewiec będzie areną rozgrywania najważniejszych sprawdzianów przed Derby. Nagroda Iwna i przeznaczona dla klaczy Nagroda Soliny pozwolą nam ocenić, kto na długich dystansach może rozwinąć skrzydła, a kto powinien wrócić do sprintów. Jeżeli nie mają Państwo jeszcze swojego faworyta na Derby, to 16 czerwca będzie można zrobić przegląd najlepszych trzylatków w Polsce. Tego dnia po raz drugi w sezonie będzie można też zobaczyć najlepsze konie czteroletnie i starsze, dla których przeznaczono sprinterską (1400 metrów) Nagrodę Haracza i długodystansową (2400 metrów) Nagrodę Widzowa.

LIPIEC

7 lipca – Gala Derby

Pierwsza niedziela lipca nierozłącznie kojarzy nam się z gonitwą magiczną, jaką jest Derby. Rozgrywany pod patronatem firmy Westminster wyścig jest wydarzeniem wykraczającym poza środowisko kibiców wyścigów konnych. Tego dnia trybuny są pełne osób ze świata biznesu, kultury i sztuki. To również okazja na zaprezentowanie się w wyjątkowych stylizacjach. Podczas Gali Derby można puścić wodze fantazji. Konkurs kapeluszy oraz liczne atrakcje są wisienką na torcie tego dnia. Głównym daniem jest oczywiście gonitwa Westminster Derby! Wyścig jedyny w swoim rodzaju, który, jak już wcześniej wspomnieliśmy, wygrywa koń naj-

11

szczęśliwszy, a w zasadzie powinniśmy napisać, mający najwięcej szczęścia. Derby jest drugą i równocześnie najbardziej prestiżową gonitwą potrójnej korony. Tego dnia rozegrane zostaną również inne biegi przeznaczone dla najlepszych koni w swoich kategoriach. Nagroda Prezesa Totalizatora Sportowego była w ubiegłym roku trampoliną dla późniejszego konia roku Le Destriera, który ustanowił w tym wyścigu fenomenalny rekord toru na dystansie 2600 metrów. Czołowe konie specjalizujące się w wyścigach na milę będą walczyły w Memoriale Fryderyka Jurjewicza.

13–21 lipca – Wyścigi w Sopocie

Po Gali Derby wyścigi przenoszą się na Hipodrom Sopot . Podczas dwóch następujących po sobie weekendów (13–14 i 20–21 lipca) konie będą rywalizowały w tym pięknym nadmorskim kurorcie. W planie jest rozegranie jednego z etapów cyklu Women Power Series oraz prestiżowej gonitwy dla kłusaków – Pucharu Bałtyku. Każdy z trzech polskich torów wyścigowych charakteryzuje się inną atmosferą, a ta w Sopocie jest zdecydowanie najbardziej wakacyjna, rozrywkowa i gorąca.

28 lipca – Derby Arabskie

W weekend 27–28 lipca wyścigi wracają po wakacyjnej przerwie do Warszawy. Już podczas pierwszej dwudniówki rozegranych zostanie wiele interesujących gonitw, a ozdobą mityngu będzie Derby Arabskie. To jeden z najdłuż-

szych wyścigów płaskich dla koni czystej krwi arabskiej w sezonie. Dystans gonitwy wynosi aż 3000 metrów! Tego samego dnia będziemy świadkami również kilku innych gonitw wysokiej rangi. Nagroda Figaro jest sprawdzianem przed zaplanowaną na Dzień Arabski Nagrodą Europy, a nagrody Skarba i Europejczyka są pierwszymi wyścigami pozagrupowymi w sezonie dla koni najmłodszych roczników (dwuletnich anglików i trzyletnich arabów).

SIERPIEŃ

4 sierpnia – Nagroda Liry (Oaks)

Na początku sierpnia rozegrana zostanie Nagroda Liry (Oaks), którą niektórzy nazywają Derby dla klaczy. To bardzo interesujący wyścig. Klacze, których trenerzy i właściciele unikali konfrontacji z najlepszymi trzyletnimi ogierami, zmierzą się z tymi, które mają na swoim koncie udział w Derby. Nie mniej ciekawą gonitwą jest Nagroda Kozienic, rozpoczynająca cykl wyścigów porównawczych w drugiej części sezonu. Od tej pory najlepsze konie rocznika derbowego (trzylatki) będą konfrontowały się z czołówką koni starszych. Wiele osób uważa, że gonitwy porównawcze są solą wyścigów, ponieważ pozwalają ocenić wartość poszczególnych grup wiekowych.

25 sierpnia – Dzień Arabski

Dzień dedykowany koniom czystej krwi arabskiej z najważniejszą gonitwą sezonu – Nagrodą

12
Westminster Derby 2023. Fot. Łukasz Kowalski

Europy rozgrywaną pod patronatem Sheikha Zayeda Bin Sultana Al Nahyana. To wielkie święto dla miłośników koni tej rasy, jedyny dzień w całym kalendarzu wyścigowym zarezerwowany wyłącznie dla koni arabskich. Oprócz Nagrody Europy w programie jest też sprawdzian szybkości: Traf Warsaw Mile oraz ważny test dla młodzieży (trzylatków) – Nagroda Białki.

31 sierpnia – Westminster Day

Dzień pod patronatem partnera Toru Służewiec – firmy Westminster. Oprócz ostatniej gonitwy klasycznej sezonu, wyłaniającej (według wspomnianego już wyścigowego powiedzenia) konia najlepszego – St. Leger, mamy w planie tak prestiżowe wyścigi, jak: Westminster Freundschaftspreis, Nagroda SK Krasne i Nagroda Dakoty. To sprawia, że w ostatnich latach podczas tego dnia nie brakowało gości z zagranicy. Wyjątkową gonitwą zainicjowaną przez sponsora jest Westminster Charity Race . Wyścig, w którym konie rywalizują o środki finansowe dla fundacji charytatywnych.

WRZESIEŃ

1 września – Wielka Wrocławska

Mocnym uderzeniem kończymy sierpień i podobnie rozpoczynamy wrzesień. Poprzedzający rozpoczęcie roku szkolnego mityng we Wrocławiu jest gratką dla fanów gonitw przeznaczonych dla skoczków. Wielka Wrocławska Nagroda Prezydenta Wrocławia jest najcen-

niejszym wyścigiem przeszkodowym w Polsce, a towarzysząca jej Wielka Partynicka jest numerem jeden wśród wyścigów z płotami. Jeżeli ktoś planuje się wybrać tylko jeden raz w roku na wrocławski hipodrom, to właśnie ten dzień powinien zapisać sobie w kalendarzu. Jest tu wszystko, czego potrzebują wyścigi na najwyższym poziomie – wielkie emocje, show, rywalizacja koni i jeźdźców oraz wspaniała atmosfera.

22 września – Gratka dla miłośników koni arabskich

Dzień, podczas którego miłośnicy gonitw dla koni arabskich będą się czuli spełnieni. W programie znajdziemy cztery gonitwy pozagrupowe dla koni tej rasy: Nagrodę Michałowa , Nagrodę Gazelli, Mlechy i Sahary (Oaks) oraz nagrody zarezerwowane dla młodzieży: Sambora i Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich.

PAŹDZIERNIK

6 października

– Wielka Warszawska

Wyjątkowy dzień, wyjątkowa gonitwa i wyjątkowe emocje. Wielka Warszawska jest pierwszym wyścigiem w Europie Środkowo-Wschodniej dla koni pełnej krwi angielskiej, który dołączył do elitarnego grona gonitw Pattern. Królowa Służewieckich Gonitw przyciąga najliczniejszą publiczność podczas całego sezonu wyścigowego i dzięki puli nagród przekraczającej 100 000 euro

13

Wielka Warszawska 2023. Fot. Piotr Pasieczny

jest łakomym kąskiem dla zagranicznych właścicieli i trenerów. To świetna okazja, by doświadczyć konfrontacji absolutnej polskiej czołówki z gośćmi z zagranicy. Jak ważnym wydarzeniem dla mieszkańców stolicy jest ta gonitwa, najlepiej mówi słynny cytat o prawdziwym warszawiaku, który pamięta trzy daty: ślubu, Powstania Warszawskiego i Wielkiej Warszawskiej. Program dnia jest wyjątkowy. To właśnie w dniu Wielkiej Warszawskiej rozegrana zostanie finałowa gonitwa z cyklu Women Power Series, która wyłoni najlepszą amazonkę sezonu 2024!

20 października – Crystal Cup

Pod koniec października rozgrywany jest niesłychanie widowiskowy wyścig przeszkodowy we Wrocławiu, zaliczany do międzynarodowego cyklu Crystal Cup. Tego dnia będziemy świadkami całego szeregu interesujących gonitw skokowych, w tym finału cyklu gonitw z płotami dla koni trzyletnich „Partynice-Służewiec” – Nagrody Przewodniczącego Sejmiku Dolnośląskiego.

LISTOPAD

3 listopada

– Nagroda Mokotowska

Zbliżamy się do końca sezonu, ale przed nami jeszcze kilka dni wyścigowych, w tym ta listopadowa niedziela, podczas której Nagroda Mokotowska (dla koni dwuletnich) wyłoni nam

zimowego faworyta na przyszłoroczne Derby. Tego samego dnia rozegrane zostaną najdłuższy wyścig płaski na Służewcu – Nagroda Sac-àPapier (3200 metrów), najważniejszy sprawdzian dla dwuletnich klaczy – Nagroda Efforty oraz jedyna w swoim rodzaju Nagroda Criterium, w której na dystansie 1300 metrów konie dwuletnie mogą się porównać z najlepszymi sprinterami starszych roczników.

11 listopada

– ZakończeNie sezonu we Wrocławiu

W dniu Narodowego Święta Niepodległości pożegnamy się z wyścigami na wrocławskich Partynicach. Na starcie zobaczymy zarówno specjalistów od skoków, jak i od wyścigów płaskich. Dwunastodniowy sezon we Wrocławiu przejdzie do historii.

17 listopada

– Zamknięcie Sezonu

W Warszawie zaczynamy i kończymy polski sezon wyścigów konnych. W ten specjalny dzień, gdy z głośników sączy się piosenka „To ostatnia niedziela”, po raz ostatni służewiecka bomba powędruje w górę przed Nagrodą Zamknięcia Sezonu. Tego dnia poznamy ostateczne rozstrzygnięcia w klasyfikacji czempionatów: jeździeckim i trenerskim.

14 NR 1/2024

Czteroletni,

TAJEMNICE WYŚCIGOWEGO HANDIKAPU

Domindar

AUTOR: JAN ZABIEGLIK

Jednymi z najtrudniejszych do typowania na wyścigach konnych, ale zarazem często niezwykle atrakcyjnymi, są gonitwy handikapowe. Warunki ich rozgrywania zostają tak ustalone, by stwarzać słabszym koniom możliwość nawiązania walki z rywalami wyżej od nich sklasyfikowanymi w tzw. handikapie generalnym. Można go pod pewnymi względami porównać na przykład do tenisowych rankingów WTA i ATP. Jedna z istotnych różnic

Dandolo-Handikapie Otwarcia. Fot. Łukasz Kowalski polega jednak na tym, że w tenisie przyznawane lub odejmowane są punkty, a o wartości wyścigowej każdego konia stanowi liczba kilogramów, przyznawana przez sędziego zwanego handikaperem.

Pole minowe handikapera

O ile jednak ranking tenisowy prowadzony jest według spisanego i obowiązującego wszystkich organizatorów i uczestników turniejów szczegó-

17
dosiadany przez Karolinę Kamińską, dzięki uldze wagi (50 kg), wygrał z miejsca do miejsca z wyżej notowaną Wedding Ring (59,5) w ubiegłorocznym

łowego regulaminu, o tyle handikap generalny na wyścigach zależy w dużej mierze od subiektywnych ocen sędziego-handikapera. Inaczej zresztą być nie może, bowiem gdyby w ocenianiu występów koni brali udział np. ich trenerzy lub właściciele, wtedy trwałyby niekończące się dyskusje. Na wszystkich torach świata, oprócz Komisji Technicznej, najbardziej brany na języki jest właśnie handikaper. Dlatego musi on zamykać się w swoistej wieży z kości słoniowej, by nie ulegać różnym sugestiom lub naciskom. Wykonuje bowiem iście benedyktyńską, odpowiedzialną pracę, od której mogą zależeć wyniki gonitw. Trenerzy lub właściciele często uważają, że jakiś ich koń, na przykład po wygraniu gonitwy, otrzymał zbyt wysoką wagę, która może mu utrudnić odnoszenie kolejnych sukcesów.

W swych ocenach handikaper musi brać pod uwagę wiele czynników: dystans, poziom biegających koni, stan toru, końcowy rezultat, czy aktualną formę konia. Liczy się także tempo i czas gonitwy oraz zdarzenia w jej trakcie (np. strata na starcie, potrącenie, zablokowanie itp.). W zależności od tych danych, przyznaje on lub odejmuje koniom za każdy start mniej lub więcej kilogramów albo pozostawia je bez zmian. Handikap generalny w Polsce na bieżąco jest ogłaszany w sezonie w cyklu tygodniowym, chyba że następuje wcześniej zaplanowana dwutygodniowa lub trzytygodniowa (po Derby) przerwa w rozgrywaniu wyścigów. Bardzo ważny jest handikap posezonowy, który pozwala na porównanie koni w danym roku i pomiędzy sezonami. W handikapie przedsezonowym (w porównaniu z posezonowym) następują raczej niewielkie zmiany. Wynikają one z tego, że niektóre konie w trakcie przerwy zimowej zakończyły karierę, zostały sprzedane itp. Ponadto klaczom pełnej krwi angielskiej odejmowane jest 1,5 kg, a czystej arabskiej 2 kg z tytułu ulgi „za płeć”. Koniem pełnej krwi angielskiej, który uzyskał w tym stuleciu w Polsce najwyższy handikap, był urodzony w Irlandii Va Bank (trenowany przez Macieja Janikowskiego, wcześniej trójkoronowany derbista i zwycięzca Wielkiej Warszawskiej), którego wyniki z 2016 roku sędzia handikaper wycenił na 97 kg. Był on niepoko-

nany w 12 gonitwach z rzędu. Jako pierwszy koń w polskim treningu wygrał on na Zachodzie (w Baden Baden) wyścig III grupy. Z koni arabskich najwyższy handikap - 92,5 kg - osiągnął trenowany przez Michała Borkowskiego francuskiej hodowli Fazza Al Khalediah, który odniósł sensacyjne zwycięstwo w gonitwie Qatar Arabian World Cup w Paryżu w 2018 roku. Dla porównania, najniższy handikap w 2016 roku miała folblutka Nesta - 30 kg, a w 2018 r. arabka Sabra - 15 kg. Konie ze ścisłej czołówki nie startują w handikapach, bo musiałyby nieść zbyt wysokie wagi. Podobnie jest w przypadku niskich handikapów, gdyż brakuje jeźdźców ważących tak mało. Najniższe wagi, pod którymi konie startowały w ostatnich sezonach, to 43-45 kg.

Nie tylko sobie a muzom

HANDIKAP GENERALNY POMAGA OCENIAĆ

SZANSE KONI W WYŚCIGACH.

STANOWI TEŻ PODSTAWĘ ORGANIZOWANIA TZW.

GONITW HANDIKAPOWYCH.

Handikap generalny nie istnieje jednak sobie a muzom. Nie tylko wyłania najbardziej wartościowe, średnie i słabsze jednostki, ale służy też za podstawę organizowania tzw. gonitw handikapowych. Konie w tych gonitwach, w zależności od oceny w handikapie generalnym, rywalizują pod zróżnicowanymi wagami. Takie biegi, o czym wspomniałem na początku, dzięki niekiedy bardzo znaczącym ulgom niesionych kilogramów przez słabsze konie, stwarzają im szansę zaistnienia w wyścigach. To wiąże się także z możliwością wygrania dla ich właścicieli pieniędzy, których nie mają szans zdobycia w gonitwach grupowych (gdzie obowiązuje waga wieku). W tym artykule nie będę jednak poruszał specyfiki gonitw grupowych, bowiem zasługują one na szersze, osobne potraktowanie.

Rządzą się swoimi prawami

Bywalcy wyścigów jak mantrę powtarzają, że gonitwy handikapowe rządzą się swoimi prawami, co oznacza, że ich rezultaty bywają trudne do przewidzenia. Żeby zobrazować, przed jakim dylematem stają obstawiający zakłady w totalizatorze, przytoczę spektakularny przykład gonitwy otwierającej ubiegłoroczny sezon wyścigowy na Służewcu – Nagrody Dandolo – Handikapu Otwarcia. Jest ona rozgrywana w gronie 4-letnich i starszych koni. W 2023 roku

18 NR 1/2024

Pięcioletni, wyhodowany i trenowany przez Andrzeja Laskowskiego Neverland, w handikapie generalnym przed sezonem 2022 miał 76,5 kg. Po odjęciu regulaminowych 14 kg i 4 kg za dosiad ucznia Oskara Nowaka, wygrał Dandolo-Handikap Otwarcia pod wagą 58,5 kg, wyprzedzając pewnie o 0,75 długości dosiadanego przez dżokeja Stefano Murę Zanzily Passiona (61). Neverland okazał się najlepszym koniem w historii tej nagrody, bowiem zwyciężył również w 2022 roku pod Szczepanem Mazurem w prestiżowym biegu o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego (kat. A, 2600 m). Fot. Mariusz Błaszczak

19

obowiązywały wagi według handikapu generalnego minus 14 kg.

W stawce dziewięciu koni, trzy niosły po 59,5 kg, jeden 58,5, dwa po 58, kolejne dwa po 55, jeden 53,5 i jeden 50 kg. Faworytem programu wyścigowego był Delos (59,5 kg), w drugiej kolejności typowana była Wedding Ring (59,5), na trzecie Fair Master (58 kg), a na czwarte Quibou (59,5). W totalizatorze pierwszą grą był Fair Master (17,50 za 5 zł), a drugą Wedding Ring (21,30). Mało kto brał pod uwagę Domindara, który pod kandydatką dżokejską (-1) Karoliną Kamińską niósł tylko 50 kg. Jego notowanie w grze „z góry” (na zwycięskiego konia) wynosiło 68 zł! Dlaczego tak nisko go oceniano, choć tor był elastyczny w skali 3,7 (taki stan bieżni zwykle sprzyja koniom niosącym niskie wagi), pozostanie już tajemnicą uczestników zakładów. W 2022 r. wygrał on swoją pierwszą gonitwę, pokonując pod wagą 52,5 kg Lady Iwonę (która później przypadkowo przegrała Derby z Jolly Jumperem i wygrała Oaks ). Co więcej, w swojej ostatniej gonitwie sezonu 2022 Domindar zajął trzecie miejsce (tylko o 1,75 dł.) za Fair Masterem, niosąc taką samą wagę – 61 kg. Tym razem różnica pomiędzy nimi wynosiła 8 kg na korzyść Domindara.

KOŃ JEST UJĘTY W HANDIKAPIE

GENERALNYM, GDY UKOŃCZY PRZYNAJMNIEJ DWIE GONITWY W SEZONIE I NIE ZOSTANIE ZDYSKWALIFIKOWANY. W POLSCE NIE

osiągnięcia nie zostały ocenione tak, jak na to zasługiwały, więc trenerzy wykorzystali nadarzającą się okazję, by dobrze je przygotować i spróbować złapać Pana Boga za nogi. Osiem lat przed Domindarem, jeszcze bardziej sensacyjne zwycięstwo w Dandolo – Handikapie Otwarcia, odniósł również czteroletni Trawers, który dzięki dosiadowi uczennicy (-4 kg) Anny Gil biegł pod wagą 45 kg. Ambitna amazonka podyktowała na torze lekko elastycznym (2,8) mocne tempo i na prostej podczas końcówki faworyzowane konie Szamet (58 kg) i Commander Hall (62) podpierały się nosami, ale nie były w stanie doścignąć uciekiniera, który niezagrożony wygrał o trzy długości w świetnym czasie na 1800 m – 1’50.

MA WYŚCIGÓW HANDIKAPOWYCH DLA DWULETNICH FOLBLUTÓW I TRZYLETNICH ARABÓW, GDYŻ PIERWSZY HANDIKAP OTRZYMUJĄ

ONE DOPIERO PO SWOIM PIERWSZYM SEZONIE.

Jak się okazało, ten „wybuch” formy tak uskrzydlił Trawersa, że wygrał on jeszcze w sezonie 2015 trzy gonitwy, w tym dwie handikapowe II kategorii i jedną płotową w Sopocie. Ponadto był dwa razy drugi w handikapach II kategorii.

Waleczna amazonka wykorzystała swoją szansę. Poprowadziła równym, mocnym tempem i (jak to się mówi w żargonie wyścigowym) Domindar nie dał sobie powąchać ogona, wygrywając z miasta do miasta przed Wedding Ring o 1,75 długości. Następnie, również w handikapach, był czwarty i pierwszy, ale już pod wagą 61 kg. Jednak te wyniki sporo go kosztowały. „Zagrał się” i w drugiej połowie sezonu, gdy pod wyższymi wagami przyszło mu rywalizować z lepszymi końmi, biegał już bez powodzenia.

Wypuszczone z handikapu

O takich koniach, jak Domindar, wieść gminna na Służewcu głosi, że zostały „wypuszczone” z handikapu. Oznacza to, że za wcześniejsze

Żeby jednak nie było, że tylko konie z dużą ulgą wagi wygrywają Dandolo – Handikap Otwarcia, należy przypomnieć, że w 2018 roku w tej gonitwie bardzo łatwo (o 7 długości) pod praktykantką dżokejską (-2 kg) Joanną Wyrzyk wygrał Largo Forte (m.in. czwarty w Derby oraz drugi w St. Leger i Wielkiej Warszawskiej), niosąc wagę 65,5 kg. Natomiast rok wcześniej zwyciężył Bowie pod wagą 64 kg, mając w siodle dżokeja Michala Abika, a niosąca tylko 47 kg Isuzu była ostatnia o 20 długości za zwycięzcą.

Niskie czy wysokie wagi?

Ile, jakich koni i pod jakimi wagami zostanie zapisanych do tegorocznej Nagrody Dandolo – Handikapu Otwarcia oraz do Memoriału Tomasza Dula (który jest także handikapem, ale tylko dla trzylatków)? Tego dowiemy się już 10 kwietnia, gdy odbędą się zapisy na inaugurację sezonu 2024.

Będzie czas przemyśleć, czy stawiać na niskie, czy wysokie wagi, które poniosą jednak lepsze konie.

20 NR 1/2024

Polska Cyfrowa Biblioteka Jeździecka to projekt, który ma za zadanie umożliwienie bezpłatnego dostępu do szeregu publikacji hipologicznych dla pasjonatów sportów jeździeckich i wyścigów konnych. Dzięki tej serii chcemy Państwu przestawiać ciekawe artykuły, projekty i sylwetki ludzi w których sercach galopowały konie.

TOMASZ DUL – TORU

KRÓL!

Dzisiaj z naszego archiwum udostępniamy fragmenty artykułu Jana Zabieglika poświęcone Tomaszowi Dulowi. Ten lubiany i szanowany dżokej potrafił „uskrzydlać” konie, które dosiadał, i wygrywać na nich gonitwy nie do wygrania.

„Przyjechałem do Warszawy z miejscowości Gryfino koło Szczecina. To tam nauczyłem się jeździć na koniach chłopskich. Na Służewcu trafiłem do stajni Antoniego Kusznieruka, w której jeździłem dwa lata. Później przeszedłem do trenera Andrzeja Walickiego, u którego wygrałem sto gonitw i uzyskałem tytuł dżokeja, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Następnie byłem po 8 lat w stajni Mirosława Stawskiego i Doroty Kałuby. Teraz jestem u Macieja Janikowskiego.”

Tomasz Dul

Gwiazda tego wybitnego jeźdźca zajaśniała pełnym blaskiem po wygraniu w 1989 roku Derby na trenowanym przez Mirosława Stawskiego Krezusie. Przez kolejnych 15 sezonów, aż do tragicznej śmierci w wieku 55 lat (25 lutego 2005 r. w wypadku samochodowym pod Warką) był niekwestionowanym liderem i najpopularniejszym dżokejem na Torze Służewiec. Wtedy to wśród publiczności często było słychać zawołanie: „Dawaj Dulu, toru królu”!

Jak mało kto potrafił przygotować sobie konie podczas treningów, a później z wielką maestrią, nie nadużywając bata, posyłać je w wyścigach. Bawił się często z rywalami w kotka i myszkę. Do jego mistrzowskiego repertuaru należały m.in. łatwe lub pewne zwycięstwa nawet „o łeb”. W ostatnim swym sezonie, mając 54 lata, nadal prezentował swą najlepszą sportową technikę i utrzymywał wagę 55-57 kg. Zadebiutował na

torze w 1967 roku, ale potem miał dłuższe przerwy w karierze. Pracował m.in. fabryce domów.

Pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero w 1978 r., a tytuł dżokeja uzyskał pięć lat później, wygrywając setną gonitwę na trenowanej przez Andrzeja Walickiego Kniei.

Po odejściu ze stajni Walickiego po 8 lat pracował u Mirosława Stawskiego i Doroty Kałuby, wygrywając na koniach tej wybitnej trenerki trzykrotnie Derby (1997 – na Mustafie, 1998 – na Arcticu i 2000 – na Dżamajce). Wygrałby zapewne także w 1994 roku na Limaku, ale trzy tygodnie przed gonitwą musiał się poddać operacji wyrostka robaczkowego.

Przez ostatnie dwa lata życia pracował w stajni trenera Macieja Janikowskiego. Zdobył w jej barwach w 2004 roku po raz piąty błękitną wstęgę Derby na Montbardzie. Koń ten minął co prawda celownik jako drugi za trenowaną przez Dorotę Kałubę i dosiadaną przez Małgorzatę Maroszek Królową Śniegu, ale po uznanym przez Komisję Techniczną proteście, został ogłoszony zwycięzcą. Druga lokata przypadła trzeciemu na mecie Domusowi. Temu koniowi, zdaniem Komisji, Królowa Śniegu przeszkodziła (crossing) na prostej finiszowej. Dzielna klacz zajęła ostatecznie trzecie miejsce. Następnie wygrała Oaks (pod Tomaszem Dulem o krótki łeb przed Nitisarą), St. Leger i była trzecia w Wielkiej War-

22 NR 1/2024

szawskiej (w obu wyścigach pod Mirosławem Pilichem). W posezonowych wyborach organizowanych przez „Życie Warszawy” została wybrana Koniem Roku!

Ten utalentowany jeździec oprócz pięciu zwycięstw w Derby, trzykrotnie zwyciężył w Wielkiej Warszawskiej (1990 – Novara, 1998 – Arctic i 2000 – Dżamajka). W 2000 roku ustanowił powojenny rekord pod względem zwycięstw w jednym sezonie – 140 (139 w kraju, jedno za granicą). Żałował, że tak mało mu zabrakło do pobicia przedwojennego najlepszego osiągnięcia francuskiego dżokeja Edwarda Gilla, który w 1937 roku wygrał na Polu Mokotowskim 142 razy. W pierwszej połowie lat 90. przez trzy sezony (od listopada do końca kwietnia) pracował w stajni jednego z szejków w Abu Dhabi i jako jedyny z polskich jeźdźców ścigał się z powodzeniem na tamtejszych torach. W swej karierze wygrał aż 1311 wyścigów.

Miesiąc przed tragicznym w skutki wyjazdem w okolice Warki (chciał zrobić przysługę koleżance ze stajni i przywieźć jej dzieci z ferii) zdał egzamin trenerski. Planował, że za rok, może dwa zakończy karierę jeździecką i zacznie prowadzić stajnię.

3. marca 2005 roku na cmentarzu w Pyrach „króla toru” żegnały oprócz najbliższej rodziny tłumy jego przyjaciół, kolegów i sympatyków. Zgodnie z tradycją, w ostatniej drodze towarzyszył dżokejowi koń, osiodłany w charakterystyczne czerwone, wyścigowe siodło i czarną ścierkę z numerem 1.

Tomasz Dul był niewątpliwie obok Jerzego Jednaszewskiego i Mieczysława Mełnickiego jednym z najwybitniejszych dżokejów w historii Toru Służewiec. Oprócz corocznego Memoriału, upamiętnia go tablica wmurowana przy głównym wejściu na Trybuny Honorowej.

Cały artykuł dostępny w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej pod adresem: www.pcbj.pl/0334-2. Artykuł Jana Zabieglika i zdjęcia Edyty Twaróg udostępniono za zgodą autorów. Należą Oni do grona autorów i fotografów, którzy współtworzą bazę PCBJ. Projekty edukacyjne PCBJ (www.pcbj.pl) i PLPJ (www.plpj.pl) mogą istnieć tylko dzięki Waszemu wsparciu! www.plpj.pl/wsparcie || www.patronite.pl/plpj

23
Po lewej: Tomasz Dul. Na środku: Tomasz Dul na klaczy Dżamajka, w drodze po błękitną wstęgę, fot. W.S. Po prawej: Tomasz Dul i Bogdan Strójwąs, Nagroda Prezesa Rady Ministrów, fot. Edyta Twaróg. Źródło: Archiwum PLPJ

PIĄTKA KANATU

NAJLEPSZE STARSZE KONIE

W POLSKIM TRENINGU

AUTORZY: REDAKCJA KANAT

Zapraszamy na pierwszą odsłonę naszego nowego cyklu „Piątka Kanatu”. W tym odcinku przedstawiamy pięć najlepszych starszych koni, które są trenowane w naszym kraju. Bohaterowie, znani wszystkim fanom wyścigów w Polsce, na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Stoimy u progu sezonu wyścigowego 2024 - 80. na Służewcu i piątego dla „Kanatu”. A skoro to pierwszy numer w tym roku, do tego inaugurujący mały jubileusz naszego Magazynu, postanowiliśmy nieco odświeżyć jego formułę. Pojawili się nowi, acz dobrze znani autorzy (na kolejnych stronach znajdą Państwo m.in. wspominkowy felieton legendy polskich wyścigów Andrzeja Szydlika), nieco lżejsze spojrzenie na to królewskie widowisko (np. przez pryzmat mody wyścigowej), wreszcie nowe rubryki. Skąd nazwa „Piątka Kanatu”? Oprócz wspomnianego już jubileuszu, była to też niegdyś najwyższa ocena w polskich szkołach oraz popularny także poza nimi gest powitalno-tryumfalny.

W tej rubryce, nieco spod kanatu, zerkniemy przymrużonym okiem na szeroko pojęte wyścigi konne. Z góry uprzedzamy, że tematyka poruszana przez „Piątkę” rzadko dotyczyć będzie oczywistych bohaterów pierwszego planu. Obszerniejsze informacje na ich temat znajdą Państwo w innych miejscach (również na naszych łamach).

Tyle tytułem wstępu. Premierowa odsłona „Piątki” traktować będzie o najlepszych koniach starszych, co najmniej równolatkach naszego Magazynu, które znajdują się w polskim tre-

ningu. Był to nasz pierwszy pomysł, a te – jak wiadomo – często bywają najlepsze. Był też argument natury technicznej. Materiały do tego numeru powstawały w lutym, dwa miesiące przed inauguracją sezonu. A gdy ten już się rozpędzi, pomysłów na kolejne „Piątki” będzie aż nadto.

Przejdźmy do klucza, którym kierowaliśmy się, wybierając grono doświadczonych i utytułowanych bohaterów tego wydania. Koncepcji było kilka. Stan konta po zakończeniu sezonu 2023, liczba zwycięstw poza grupami, „waga” tych wygranych, wiek kandydatów oraz argumenty czysto subiektywne. Na szczęście do głowy wpadło nam też inne świetne rozwiązanie – sięgnięcie do handikapu generalnego po sezonie 2023 (o handikapie też w tym numerze piszemy), opublikowanego przez Polski Klub Wyścigów Konnych tuż przed zamknięciem tego numeru „Kanatu”. Wskazuje on co następuje: Le Destrier 90,5, Moonu 90, Jolly Jumper 85, Petit 83, Anator 82,5.

Oczywiście ta kolejność dotyczy sytuacji po „odfiltrowaniu” spomiędzy nich Hipopa de Loire 86,5, który nie spełnia warunku udziału w naszym zestawieniu ze względu na miejsce treningu. Tak więc wygląda nasza pierwsza „Piątka Kanatu”.

24 NR 1/2024

As atutowy stajni Pegza Horse Racing, Koń Roku 2023 i prawdziwa perła wśród podopiecznych trenerki Marleny Stanisławskiej. Długo czekaliśmy na eksplozję formy tego świetnego pochodzenia ogiera, ale warto było. W 2023 roku wygrał dwie najważniejsze gonitwy dla stayerów w Polsce –Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego (przy okazji ustanawiając rekord toru na 2600 metrów) oraz Wielką Warszawską (historyczną, po raz pierwszy ze znakiem jakości Listed). Liczymy na to, że w tym sezonie pójdzie za ciosem i osiągnie wyniki na miarę talentu w „grupach” na Zachodzie.

Jedyna klacz w stawce, ale za to jaka. Już jako dwulatka zaprezentowała ogromny potencjał, wykazując się stuprocentową skutecznością (trzy zwycięstwa w trzech gonitwach, w tym tryumf w wyścigu o Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi). W wieku trzech lat „nie schodziła” z płatnych miejsc, ale w stajni Westminster Race Horses liczono na więcej. Odpowiedziała na te oczekiwania w najlepszy możliwy sposób rok później. Czterolatką trenowana przez Macieja Janikowskiego klacz, zwycięstwami w Listed i G3 na włoskich torach zapewniła sobie status black type i rozbudziła apetyt na więcej. Chcielibyśmy choć raz zobaczyć ją w tym sezonie na Służewcu.

Pamiętacie, jak nazywał się inteligentny koń komiksowego kowboja Lucky Luke’a? Tak, tak – Jolly Jumper. Trzeci w naszym zestawieniu ogier był prawdziwą gwiazdą sezonu 2022. Zdobył dwie wyścigowe korony, zwyciężając w nagrodach Westminster Rulera i Westminster Derby. W ubiegłym sezonie długo nie mógł „wjechać” na właściwe tory, zmienił stajnię i wreszcie jesienią, już w treningu Janusza Kozłowskiego, „stanął na chód”. Świetny występ w Wielkiej Warszawskiej (w której ustąpił pola wyłącznie Le Destrierowi) i zwycięstwo w długodystansowej Sac-à-Papier wywindowały go na czwarte miejsce w handikapie. Czy w tym sezonie wygra Królową Służewieckich Gonitw? W końcu reprezentuje stajnię Camerun, która swą nazwę zawdzięcza tryumfatorowi Wielkiej Warszawskiej z 2012 roku.

Najstarszy w zestawieniu, siedmioletni ogier ze stajni Borussia to prawdziwa instytucja. Na polskich torach w ciągu pięciu lat startów zarobił blisko 400 tysięcy złotych. W treningu Krzysztofa Ziemiańskiego długo pozostawał w cieniu gwiazdy polskiego turfu – Night Tornado (czego najlepszym przykładem są dwa kolejne drugie miejsca Petita za Night Tornado w Wielkiej Warszawskiej w latach 2021–2022). W ubiegłym sezonie tryumfował w nagrodach St. Leger i Korabia. Zmienił też stajnię, przechodząc pod skrzydła Macieja Jodłowskiego. Czy w 2024 roku utytułowany weteran nadal będzie tak trudny do pobicia?

Jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. Sześcioletni obecnie wałach od początku kariery należy do ścisłej czołówki. Reprezentant stajni Orange in the Saddle i podopieczny trenera Wojciecha Olkowskiego przez lata jednak uważany był za konia dystansowego, a nade wszystko błociarza (preferującego ciężkie tory). W ubiegłym sezonie, wygrywając nagrody Golejewka (przy okazji bijąc na torze lekko elastycznym rekord na 2000 metrów) i Mosznej (na 1600 metrów, także na bieżni lekko elastycznej), zadał kłam temu zaszufladkowaniu. Zobaczymy, jakie bariery przełamie w tym sezonie.

1 2 3 4 5

25
Fot. Tor Służewiec Le Destrier Moonu Jolly Jumper Petit Anator

EKSPERCKIM OKIEM

CIĘŻKO O ZDECYDOWANYCH FAWORYTÓW

NA TEGOROCZNE DERBY I OAKS

AUTOR: MICHAŁ CELMER

Wrankingu najlepszych dwulatków zeszłego sezonu pierwsze miejsca zajęły Zen Spirit oraz Pretty Rocket (oba w treningu Macieja Jodłowskiego). Ogier, syn Inns Of Courta, był liderem rocznika z czterema sukcesami i 124 tysiącami złotych na koncie, a klacz po trzech startach zachowała status niepokonanej. Zwłaszcza w pierwszej części sezonu i milerskich klasykach* (Westminster Wiosenna i Westminster Rulera) trzeba mieć na nie oko. Choć warto pamiętać wtedy też o Cunning Foxie i klaczy Stage Door, to najprawdopodobniej w perspektywie typów na Derby i Oaks trzeba znaleźć sobie innych faworytów.

Wśród klaczy najmocniejszymi kandydatkami do zwycięstwa w tych dwóch gonitwach wydają się być siódma w rankingu Bonnie Elizabeth i dziewiąta Lady Monia ze stajni Westminster. Do nich dochodzą doskonale zapowiadająca się Socorania i nieco bardziej zagadkowa Bella Antonella. Pamiętać należy też o koniu Svarog oraz o zawsze niebezpiecznych koniach Adama

Wyrzyka, z których można wymienić między innymi, syna ogiera Sea The Starsa, konia Don Luigi.. Honoru polskiej hodowli bronić powinny z kolei Streak oraz Juvenil.

W tym roku zmagania dwuletnich koni mogą być jeszcze ciekawsze. Stać się tak może między innymi za sprawą młodych koni po ogierach Va Bank, Yucatan, Fulbright i Nova, które są nadzieją polskiej hodowli. Przed młodymi końmi jednak ciężkie zadanie. Szturmem polskie wyścigi wziąć chce stajnia Millennium Stud, która w krótkim czasie na swoje konie wydała ponad pięć milionów złotych. Dzięki temu po raz pierwszy na polskich wyścigach zobaczymy dwulatki po tak doskonałych ogierach jak Frankel czy Justify, a to nie wszystko. Do tego dochodzą ważni gracze, nieprzerwanie operujący na polskich torach. Westminster i BMS Group S. Pegza z pewnością nie będą chcieli oddać pola ukraińskim milionerom (do których należy Millennium Stud). Znów zakupili ciekawe młode konie, choć nie wydali na nie tak wielkich pieniędzy.

26 NR 1/2024
*Milerskie gonitwy – wyścigi na klasycznym dystansie 1600 metrów.
27
Stefano Mura i Miss Dynamite po wygranej w gonitwie o Nagrodę Liry (Oaks) 2023. Fot. Bartek Zborowski

EKSPERCKIM OKIEM

NADZIEJE NA MIĘDZYNARODOWE SUKCESY

AUTOR: KRZYSZTOF ROMANIUK

Wostatnich kilku latach zdecydowanie większe sukcesy od folblutów na arenie międzynarodowej odnosiły konie czystej krwi arabskiej. Pod tym względem sezon 2023 był inny. Wreszcie znalazły się konie pełnej krwi angielskiej, które nie tylko potrafiły pokazać się w gonitwach Pattern w Europie Zachodniej ale nawet takie wygrywać. Prym wiodła Moonu, która pod wodzą trenera Macieja Janikowskiego triumfowała we Włoszech najpierw na poziomie Listed, a następnie G3.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by ten sezon był dla folblutów na arenie międzynarodowej jeszcze lepszy. Można się spodziewać, że dla Moonu, a przede wszystkim Konia Roku 2023 - Le Destriera, celem będzie pokazanie się na zagranicznych torach. W polskich warunkach ogier jest bezsprzecznym numerem jeden w rywalizacji na długich dystansach. Na pewno do czołówki powinny zaliczać się także zwycięzca Westminster Derby 2022 Jolly Jumper oraz dzielny Petit. Z kolei w sprintach prawdopodobnie ostatniego słowa nie powiedział jesz-

cze weteran Emiliano Zapata, a także niesamowicie waleczna Jenny of Success.

Do sezonu 2024 zgłoszono kilka arabów, które gwarantują utrzymanie wysokiego poziomu rywalizacji w gonitwach pozagrupowych. Dwie gwiazdy stajni Rafała Płatka, Zenhaf i Ocean Al Maury, to bez wątpienia ogiery pretendujące do zdobycia najważniejszych laurów w Polsce. Szybki Rasmy Al Khalediah odniósł w swojej karierze sporo zagranicznych zwycięstw i może tę dobrą passę kontynuować. Rewelacją końcówki sezonu okazał się drobny Gensik, a z kolei wiosną i latem błyszczał Storm ‘OA’.

Z grona arabów polskiej hodowli trzeba wyróżnić przede wszystkim derbistów - Lexa i dużo bardziej doświadczonego Wielkiego Dakrisa, który powinien być lepiej dysponowany niż w ubiegłym roku. Klasą samą dla siebie w roczniku czterolatków powinien być Lindahl’s Anakin. Sposób w jaki deklasował rówieśników, pozwala z optymizmem patrzeć na rozwój jego kariery.

28 NR 1/2024
29
W ubiegłym roku Lex pod Sergeyem Vasyutovem triumfował m.in. w gonitwie o Nagrodę Michałowa. Fot. Mateusz Błaszczak

ELEGANCKA MODA WYŚCIGOWA

- CZYLI JAKA?

Od kilku lat obserwujemy w Polsce modę na wyścigi konne, ale czy w związku z popularyzacją tego widowiska można mówić także o modzie wyścigowej? A dokładniej o eleganckiej modzie wyścigowej? Zdecydowanie tak! Najważniejsze dni wyścigowe zasługują nie tylko na piękne sportowe emocje, ale także na wyjątkowe modowe stylizacje zarówno kobiece, jak i męskie.

30 NR 1/2024
DAMOSFERA.PL
AUTORKA: MARTYNA MALISZEWSKA-MAŃK,
Fot. Damosfera

Wyścigi konne w Polsce zdobywają coraz większą popularność. Co roku na Torze Służewiec obserwujemy wzrost zainteresowania tym wyjątkowym widowiskiem, a sam Tor staje się także miejscem towarzyskich spotkań oraz modową areną dla pań, które właśnie tam mogą zaprezentować się w oryginalnych stylizacjach. Panowie, chcąc dorównać paniom, też coraz częściej zwracają uwagę na swój image, udając się na najważniejsze gonitwy sezonu. Co charakteryzuje więc bywalca Toru? Jaki ubiór byłby najodpowiedniejszy na tor wyścigów konnych? Przede wszystkim elegancki!

MARTYNA MALISZEWSKA-MAŃK

31
Fot. Damosfera

Zgodnie z definicją słownika języka polskiego PWN elegancja to dobry smak w ubiorze i wytworność w sposobie bycia. W dzisiejszych czasach słowo elegancja funkcjonuje coraz rzadziej, kojarzone jest z czymś staromodnym, a w kontekście mody często błędnie z bielą i czernią. W związku z tym wiele osób boi się elegancji, unika wytworności, postrzega ją jako coś dziwnego, trochę z innego świata.

Elegancka moda wyścigowa wychodzi temu naprzeciw. Pokazuje, że jest dla każdego. Poza Torem Służewiec, nie ma innego miejsca na mapie Warszawy, gdzie można się w sposób bezpretensjonalnie elegancki zaprezentować. Nie ma lepszej okazji niż najważniejsze dni wyścigowe do czarowania eleganckimi stylizacjami. Jak więc najlepiej wpisać się w kanon eleganckiej mody wyścigowej?

32
Fot. Damosfera

Obserwując modę na największych torach wyścigów konnych świata i stawiając za wzór brytyjskie obiekty, można zaobserwować kilka niezmiennych trendów panujących zarówno w modzie damskiej, jak i męskiej. Wszystkie te trendy bazują na znanych i sprawdzonych fasonach ubrań. Dla pań polecane są najczęściej sukienki czy spódnice o długości za kolano. Górne części garderoby, jak bluzki czy koszule, najczęściej powinny być z rękawkiem. Męska garderoba opiera się z reguły na garniturze lub spodniach uzupełnionych o koszulę, czasami z kamizelką. Warto tutaj zauważyć, że elegancko nie znaczy nudnie! Najróżniejsze kolory, printy i struktury tkanin są w stylizacjach na tor jak najbardziej dozwolone!

Niewątpliwie jest jeden, najważniejszy szczegół odróżniający elegancką modę wyścigową od innej obowiązującej w danym sezonie – to kapelusze, toczki i fascynatory! Pojęcie eleganckiej mody wyścigowej nie funkcjonuje bez nakryć głowy. Damskie oraz męskie stylizacje bez tego elementu, szczególnie podczas naj-

większych dni wyścigowych, można uznać za niekompletne.

Na szczęście wraz ze wzrostem popularności wyścigów konnych w Polsce wzrasta też świadomość „modowa” i osoby wybierające się na tor chętniej dbają o swój wizerunek. Z relacji modystek wynika, że coraz więcej pań decyduje się na nakrycie głowy, a nawet uważa, że nie wypada na tor przyjść z „gołą głową”. Wachlarz usług, jakie oferują polskie modystki, jest naprawdę bardzo szeroki. Od małych fascynatorów, mocowanych na opasce lub spince, przez niewielkie toczki okalające głowę, po kapelusze z rondami niebotycznych rozmiarów. Dla panów oczywiście również dostępna jest na rynku bogata oferta kaszkietów czy klasycznych kapeluszy.

W najważniejsze dni rozpoczynającego się sezonu, wszystkich zainteresowanych stylem zapraszamy do strefy eleganckiej mody wyścigowej na Torze Służewiec. Tam każdy znajdzie coś dla siebie.

REKLAMA

Oliwia z pucharem za zwycięstwo w Woman Power Series 2023. Fot. Łukasz Kowalski

DUŻO NAUCZYŁAM SIĘ OD LUDZI,

ALE MOŻE JESZCZE WIĘCEJ OD KONI

Z OLIWIĄ SZARŁAT, DWUKROTNĄ CZEMPIONKĄ MŁODYCH JEŹDŹCÓW I ZWYCIĘŻCZYNIĄ CYKLU GONITW WOMAN POWER SERIES, ROZMAWIA JAN ZABIEGLIK

Jesteś warszawianką. Masz 23 lata. Co spowodowało, że zamiast korzystać z uroków miejskiego życia wybrałaś zawód jeźdźca wyścigowego, wymagający wielu wyrzeczeń? Niezależnie od pory roku i pogody trzeba wstawać przed piątą rano, żeby być w stajni na szóstą. Konieczne jest utrzymywanie możliwie najniższej wagi, jeżdżenie do południa na kółku przed stajnią lub na torze roboczym i wykonywanie różnych stajennych czynności związanych z przygotowaniem koni przed i po treningu.

O tym, że trafiłam na wyścigi, zadecydował przykład mojej mamy Małgorzaty. Jeszcze przed moim urodzeniem, a także później, pracowała - i to w sumie kilkanaście lat - w służewieckich stajniach. Mama wcale nie chciała, żebym poszła w jej ślady. Myślała, że poprzestanę na jeździe rekreacyjnej w jednym z podwarszawskich ośrodków. Jednak ja robiłam jej niespodzianki i przed pójściem do szkoły zakradałam się do stajni. Trochę to trwało zanim mama pogodziła się z tym, że ja wcale nie zamierzam poprzestać tylko na przejażdżkach, ale tak naprawdę interesuje mnie udział i wygrywanie w gonitwach na torze zielonym. Po dwóch latach, w 2019 roku, jako osiemnastolatka odniosłam pierwsze zwycięstwo na arabie Hermesie ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. Mama jest obecnie moją pierwszą kibicką i daje mi odczuć, że jest ze mnie dumna.

Już rok później zostałaś po raz pierwszy czempionem w klasyfikacji młodych jeźdźców, w której punkty zdobywają uczniowie i starsi uczniowie. Ile razy wtedy wygrałaś?

Trzykrotnie, ale te wygrane i kilka wyższych płatnych miejsc w gonitwach przeznaczonych Fot.

tylko dla tej kategorii jeźdźców, sprawiły, że odniosłam pewne zwycięstwo w klasyfikacji.

W 2021 roku, mimo kłopotów zdrowotnych i związanych z nimi problemów, obroniłaś tytuł czempiona młodych jeźdźców. Poza tym był to dla Ciebie bardzo udany sezon w ogólnej klasyfikacji jeźdźców: w 53 startach odniosłaś 9 zwycięstw i tyleż razy byłaś druga. Jak to się stało, że udało Ci się po kilku miesiącach zmagań z chorobą stanąć na nogi i już 1 maja, w gonitwie otwierającej sezon, być blisko odniesienia zwycięstwa? Ostatecznie dosiadana przez Ciebie klacz Frantic była druga (o 0,75 długości) za Saigetem pod Sanzharem Abaevem.

Tamtej zimy nie zapomnę do końca życia. Tylko

Oliwia rozpoczęła rywalizację w Woman Power Series 2023 od zwycięstwa na Stargazerze.

Monika Metza-Jodłowska

ja wiem, ile przeszłam. Bliska byłam już załamania, ale dzięki pomocy rodziny, lekarzy, trenerów i przyjaciół, którzy wierzyli w mój talent, ogarnęłam te bardzo groźne, zdrowotne perypetie. To mnie wzmocniło i podniosło na duchu. Miało też przełożenie na wyniki na torze. Ale wiadomo, że uczniom, a przede wszystkim dziewczynom, trudno się przebić, bo rzadko dostają do jazdy lepsze konie. Jestem wdzięczna szczególnie trenerowi Krzysztofowi Ziemiańskiemu, że aż cztery razy zapisywał mnie na siwka Adventure, na którym wygrałam 10 gonitwę (był to wyścig o Nagrodę Zamku Królewskiego) i przeszłam do kategorii starszych uczniów. Na tym koniu jesienią 2021 roku wygrałam jeszcze raz i dwukrotnie byłam druga. Mile wspominam też innego konia pana Krzysztofa, ogiera Fear of the Dark. Na nim również zwyciężyłam dwukrotnie.

Najgorszy, jeśli chodzi o wyniki, był rok 2022. Pojechałaś tylko w 17 gonitwach i najwyżej zajęłaś trzecie miejsce. Co takiego się wydarzyło?

Jakby mało było moich wcześniejszych perypetii zdrowotnych, w kwietniu, po upadku z konia, złamałam rękę. Pauzowałam kilka miesięcy, dlatego miałam mało jazd i słabsze rezultaty.

Ale do ubiegłego sezonu byłaś już dobrze przygotowana.

Końcowe metry Dandolo - Handikapu Otwarcia 2021. Oliwia sprawiła niespodziankę, finiszując jako druga na klaczy Frantic. Fot. Łukasz Kowalski

Tak, bo w 59 startach siedem razy byłam pierwsza i cztery razy druga. Ponadto wygrałam rywalizację w cyklu Woman Power Series, pokonując Karolinę Kamińską i Magdalenę Kierzkowską. Obecnie mam w dorobku 20 zwycięstw, czyli brakuje mi pięciu wygranych do osiągnięcia kategorii praktykanta dżokejskiego. Moim marzeniem jest, jak to my mówimy, dobicie dżokeja, czyli wygranie 100 gonitw. Jednak to jest jeszcze daleka perspektywa. Chciałabym ścigać się w przyszłości także za granicą. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, ale trudno żyć bez marzeń.

Obecnie wraz ze starszym uczniem Oskarem Nowakiem przebywasz w Longwood w Irlandii, gdzie od końca grudnia pracujecie w stajni trenera Gordona Elliotta. Na czym polega Wasza praca? Kiedy zamierzacie wrócić?

Przygotowujemy konie do wyścigów płotowych, ale przede wszystkim pod względem kondycyjnym. Sami na nich przez płoty mało skaczemy, w takich treningach uczestniczą już głównie dżokeje.

Najprawdopodobniej wrócimy na inaugurację sezonu 20 kwietnia.

Czy dalej będziesz pracować w stajni Krzysztofa Ziemiańskiego?

Nie. Już po sezonie rozpoczęłam współpracę z trenerem Maciejem Jodłowskim, do którego został przeniesiony mój ulubiony koń Petit, który ma wielkie serce do walki. Jesteśmy wstępnie umówieni, że po powrocie z Irlandii będę pracować i jeździć w jego stajni. Na Peticie raczej jednak nie pojadę w wyścigu, bo jest on oczkiem w głowie właściciela, który zawsze wybierze dżokeja.

Ja mu poleciłam Sergeya Vasyutova, który ścigał się w ostatnich trzech sezonach na Peticie aż 19 razy. Wygrał m.in. dwukrotnie Nagrodę Widzowa (2021-2022), a w ubiegłym roku St. Leger i Korabia. Ponadto był dwa razy drugi (za Night Tornado) w Wielkiej Warszawskiej (20212022) oraz zajmował drugie lokaty w Golejewka i Kozienic (2023). To naprawdę piękna kariera konia i jeźdźca. Myślę, że jeszcze w tym roku będą walczyć o prestiżowe nagrody.

Na Służewcu trzykrotnie już brałaś udział w wyścigach z płotami. Czy zamierzasz dalej sprawdzać się w tej wyścigowej konkurencji?

Zobaczymy, kto i na jakie konie mnie zgłosi. Nie ukrywam jednak, że jeszcze nie jestem tak do końca wolna od pewnej dozy strachu przed tymi gonitwami. Na płotach też się zdarzają upadki koni wraz z jeźdźcami. A ja jeszcze nie zapomniałam o złamanej ręce przed dwoma laty.

Nie tylko wyścigi wypełniały Ci życie w ostatnich dwóch latach. Spróbowałaś także swych sił w sporcie jeździeckim, w skokach przez przeszkody.

Oliwia odbiera nagrodę za zwycięstwo w cyklu

Women Power Series.

Fot. Łukasz Kowalski

Tak, i bardzo się z tego cieszę. To dla mnie świetna odskocznia i odprężenie od przeróżnych stresów związanych z wyścigami. Wyścigi i sport to dwa różne światy. W stajniach, a zwłaszcza na torze, trwa bezpośrednia, wyzwalająca duży stopień adrenaliny rywalizacja. Nie zawsze odbywa się ona fair i w zgodzie z przepisami, co niekoniecznie wypływa ze złej woli, lecz w ferworze walki mogą się zdarzyć także niezamierzone wykroczenia. Gdyby było inaczej, Komisja Techniczna na wyścigach nie miałaby zbyt wiele do roboty. Co innego na parkurach. Tam panuje zupełnie inna atmosfera, po prostu Francja – elegancja. I to mnie kręci! Mam już nawet pewne sukcesy w tej dziedzinie, ale zbyt małe, by się nimi chwalić.

Czy masz swojego konia sportowego?

Razem z Oskarem (Nowakiem, dop. redakcji) posiadamy dwa konie, które wspólnie przygotowujemy do zawodów. Jednego folbluta po wyścigach i jednego półkrewka. Przebywają one w ośrodku jeździeckim pod Warszawą. Po zakończeniu pracy na Służewcu jeździmy do nich. Obecnie wydzierżawiliśmy je na okres naszego pobytu za granicą. Ktoś musi się przecież na co dzień nimi opiekować.

Czy skakanie sportowe może mieć jakieś przełożenie na wyścigi stiplowe? Starasz się być jako jeździec bardzo wszechstronna. Czy zamierzasz w związku z tym kiedyś wziąć udział w wyścigach przeszkodowych?

Podobieństwa są bardzo małe. Tylko takie, że na parkurze i na torze konie skaczą. Ale rodzaje przeszkód w pierwszej i drugiej konkurencji są bardzo różne. Poza tym rywalizacja na parkurach odbywa się pojedynczo. Natomiast w stiplach bierze czasami udział po kilkanaście koni i jeźdźców. Jeśli o mnie chodzi, to na razie nie ma tego tematu, bo rodzina się nie zgadza.

Na koniec, jak najkrócej byś wyraziła to, co dały Ci do tej pory wyścigi?

Bardzo wzmocniły samodyscyplinę i upór w pokonywaniu niesprzyjających sytuacji życiowych. Wiele nauczyłam się od ludzi, ale chyba jeszcze więcej od koni, które są bardzo mądrymi, potrafiącymi okazywać uczucia zwierzętami. Codzienny kontakt z nimi uczy mnie cierpliwości, przynosi spokój i radość. Nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Dziękujemy bardzo za rozmowę

nym wydarzeniem sezonu, a wyłonione w niej końskie brylanty trafiały później do hodowli.

Kibice z żalem rozstawali się z ostatnim dniem sezonu. Tradycją było palenie programów wyścigowych przy płynącym z głośników tangu „To ostatnia niedziela” w wykonaniu Mieczysława Fogga. Ledwo zakończył się jeden sezon, a już dyskutowano o następnym.

sezonu oglądały tłumy rozentuzjazmowanych kibiców. Największą karierę robiło słowo „Derby”. Ta gonitwa była najważniejszym, wręcz magicz-

Blisko pięciomiesięczna przerwa wyścigowa nie była martwa. Wielką popularnością cieszyła się kawiarnia „Parana” przy Marszałkowskiej. Tam, przy lampce wina, kawie i wuzetce, trwało towarzyskie życie wyścigowe. Dyskusje, spory, wspomnienia i zakłady nie miały końca. Im bliżej było pierwszego dnia wyścigowego, tym temperatura rozmów rosła.

Przed rozpoczęciem sezonu wyścigowego, na

40 NR 1/2024

Fot. archiwum Andrzeja Szydlika

„O ty! Piękno konia, w którym grają jak włókna traw lotnych żył sploty, albo ty, gwiazdo wyrzeźbiona w gotyk, albo ty, barwo w czas burzy.

Czymże jesteś, czy grzechem, czy Bogiem?”

Krzysztof Kamil Baczyński

tzw. „dołku” i „górce” (tak mówiło się o terenie stajennym) odbywały się przeglądy koni, organizowane przez Dział Selekcji Wyścigowej. Konie, pod względem przygotowania do sezonu i eksterieru, oceniali hodowcy, właściciele, przedstawiciel Ministra Rolnictwa oraz kierownik wspomnianego Działu. Obecni byli również dżokeje, dziennikarze wyścigowi i gracze. Dużym powodzeniem cieszył się przedsezonowy program wyścigowy, który był redagowany przez zespół Działu Selekcji na podstawie rozmów przeprowadzanych z trenerami, własnych obserwacji i wieloletniego doświadczenia. Można tam było znaleźć wiele informacji o każdym koniu zgłoszonym do sezonu. Program był niezwykle popularny i do czerwoności rozgrzewał dyskusje o przyszłych zwycięzcach. Najważniejsza wtedy

była odpowiedź na pytanie: kto wygra Derby? Może ten kasztan od trenera z „górki”, co tak fantastycznie wygląda „na robocie”? A może ta sprytna klaczka, co wygrała Efforty, bo jak przyjdzie dystans, to… I tak miasto żyło rozpoczęciem sezonu, a o dacie informowały plakaty rozwieszone w całej stolicy.

Lata mijają, narasta coraz więcej wspomnień, a za chwilę kolejne wielkie wydarzenie – tym razem rozpoczęcie jubileuszowego (osiemdziesiątego!) sezonu wyścigowego na przepięknym architektonicznie warszawskim Służewcu. Już pierwszego dnia zostanie rozegranych kilka gonitw dla trzyletnich koni, jak Nagroda Strzegomia, Memoriał Tomasza Dula czy Nagroda Dżamajki. Być może zobaczymy tam kandydata do zdobycia błękitnej wstęgi w 2024 r.

41
ANDRZEJ SZYDLIK

AUTORKA: ANNA RUDNICKA

FOLBLUT JAK WYTRENOWAĆ SMOKA

„Folblut - jak wytrenować smoka” pod tym intrygującym tytułem odbył się wykład dotyczący specyfiki szkolenia koni pełnej krwi angielskiej ze szczególnym uwzględnieniem folblutów po karierze wyścigowej.

Jerzy Krukowski & JK System Jeździectwo Holistyczne, w dniiu 17 lutego 2024 zorganizowali wykład dedykowany dla miłośników koni pełnej krwi angielskiej. Prelekcje w formie teoretycznej poprowadził entuzjasta tej rasy i utytułowany zawodnik, aktualnie startujący na koniach xx po karierze wyścigowej w konkurencji WKKW, czterokrotny medalista mistrzostw Polski i uczestnik pucharów świata, mistrzostw świata, mistrzostw Europy, dyplomowany trener – Jerzy Krukowski. Wieloletnie doświadczenie, obserwacje oraz ciągle zmieniająca się wiedza i masa danych dostarczanych przez same konie skłaniają do nowych wniosków, które w efekcie pomogą folblutom i ich właścicielom poszerzyć zasięg ich wykorzystania w szeroko pojętym jeździectwie i zmienić etykietkę jako koni nadpobudliwych. Folblut zbyt długo cieszył się sławą wynikającą bardziej z jego wrażliwości niż złych zamiarów i charakteru. Prosty w prowadzeniu koń, który nie rozumie zadania, a jest wyjątkowo ambitny i bystry, może bardzo szybko stać się koniem „trudnym”. Jeśli mielibyśmy używać porównania do ludzi, to mają one wysoki poziom poczucia sprawiedliwości i adekwatności „kary” do przewinienia. Bardzo nie lubią być traktowane nie fair, co często się dzieje, biorąc pod uwagę szybkość, z jaką reagują na „pomyłki” w komunikacji

z dużo wolniejszym - z natury - człowiekiem. A trzeba pamiętać, że folblut to mistrz szybkości nie tylko na torze! Na szczęście dzisiejsza wiedza dotycząca odczytywania wysyłanych przez konie sygnałów uspokajających zmieniających się w zachowania przerzutowe, a potem stresowe daje możliwość adekwatnej korekty nieprowadzącej do wybuchów folblucich emocji. To pozwala bezpiecznie i przyjaźnie poruszać się w kolejnych etapach treningu z uwzględnieniem, czytaniem i kontrolowaniem stanów emocjonalnych bez szkody dla obu stron.

Wykład obejmował szeroką tematykę ułatwiającą przyszłym i obecnym właścicielom koni pełnej krwi angielskiej skonfrontować się z charakterystyką rasy i wybrać odpowiednią ścieżkę kariery w zależności od indywidualnych preferencji i możliwości. Szczególny nacisk został położony na komunikację i sposoby uczenia się polegające na obustronnym zrozumieniu, z uwzględnieniem podstawowych zasad timingiu i warunkowania, które otwierają przed parą koń - jeździec użycie całej gamy narzędzi poprawiających wzajemne relacje. U koni pełnej krwi to szczególnie ważne ze względu na ich szybkie przewodzenie nerwowe przekładające się na szybkość reakcji na bodźce - również te wysyłane przez jeźdźca. Wrażliwość tych koni może działać na naszą (i ich) korzyść, ale wymaga

42 NR 1/2024

wysokiej samoświadomości i znajomości wad i zalet pracy na szybko wytwarzanej i przetwarzanej adrenalinie. Kiedy zaczynamy stawiać folblutowi zadania, w których poziom stresu przekracza standardowe potrzeby, powinniśmy umieć regulować poziom stresu adekwatnego

do wysiłku. Daje to bazę do rozwijania nowych ścieżek neuronowych bez niepotrzebnych nieporozumień i wzajemnej frustracji. W dzisiejszym zmieniającym się jeździectwie szkolenie oparte na porozumieniu powinno być naszym priorytetem. Bez poznania specyfiki rasy będziemy

43
Koń Tamer XX Fot. Anna Rudnicka

utrudniać sobie i naszym koniom to zadanie. Także charakterystyczna budowa i uwarunkowania genetyczne nastawione na wyścigowe użytkowanie folblutów stanowią wyzwanie przy zmianie dyscypliny. Wyścigowy galop, to nie galop skoczka czy ujeżdżeniowca, ale praca nad nowym wzorcem ruchowym z powodzeniem pozwala tym koniom rywalizować w tych konkurencjach. Może niekoniecznie o medale, ale w etycznym jeździectwie nie to jest wyznacznikiem sukcesu, a empatyczna relacja i harmonia między naszymi gatunkami. Uwzględnienie ich delikatnych grzbietów, budowy kończyn i sposobu poruszania się wynikającego z błyskawicznych napięć mięśniowych i gotowości do działania to jedno. Kolejne to wzięcie pod uwagę wymagań socjalno-bytowych i behawioralnych, a przede wszystkim subtelnego i szybkiego przekazywania informacji niewerbalnych. Nauka tego końskiego języka, a w szczególności „angielskiego” dialektu pozwala na stworzenie wyjątkowej więzi z tą inteligentną i bystrą rasą. I to o niej najczęściej opowiadali uczestnicy wykładu. Z ich doświadczeń wynika, że problemy pojawiają się zazwyczaj, kiedy stawiane koniom zadania wymagają poruszania się na

wyższym poziomie adrenaliny - i na tym skupiła się druga część wykładu. Jakiego rodzaju ćwiczenia, jakie zadania, z jakim natężeniem i jak rozłożone w czasie w procesie szkoleniowym stawiać folblutowi, z którym chcemy uczestniczyć w rywalizacji sportowej? Jakie techniki jeździeckie stosować w konkretnych przypadkach, ucząc folbluta skakać, czy galopować w krosie z zachowaniem „chłodnej głowy”, ale w pełnej dynamice? Jakie kompetencje powinien zdobyć jeździec oprócz techniki jeździeckiej, aby nasz folblut zamienił się w smoka? I tu anglik wchodzi na wyżyny i staje się nie tylko przyjacielem, ale jednym z najbardziej wymagających nauczycieli w naszym rozwoju osobistym. Jego wrażliwość motywuje i inspiruje jeźdźców do stawiania na lepszą wersję siebie jako człowieka i odkrywa w nas pokłady empatii, ciekawości i nowych możliwości. Uczestnicy byli zaskoczeni potencjalną głębią tej relacji i poziomem subtelności, którą możemy osiągnąć, wsłuchując się w folbluta. Każdy kto wybiera tę rasę, może otworzyć się na niekończącą się przygodę z rozwojem osobistym, niekoniecznie na parkurach czworobokach czy krosach, ale jako podróż w głąb siebie.

Wśród bardziej przyziemnej acz niezmiernie

44 NR 1/2024
Koń Torrent xx Fot. Anna Rudnicka

ważnej problematyki z jaką borykają się właściciele oprócz nawyków powyścigowych, które również zostały omówione na wykładzie często pojawia się problem kopyt i kucia. Te waleczne konie, które z tak wielką siła uderzają o podłoże podczas galopu maja wyjątkowo delikatne kopyta wymagające szczególnego traktowania. To częsty mankament podczas tradycyjnego werkowania czy obsługi kowalskiej , i specjaliści podkuwacze dedykowani koniom pełnej krwi angielskiej, które obierają inne drogi kariery niż wyścigi są pilnie wyczekiwani i poszukiwani przez środowisko! To powszechne zjawisko w takich krajach jak Anglia czy Irlandia mogło by się przyjąć także u nas, a specjalistów nigdy dość. Takie specjalizacje czekają nie tylko na podkuwaczy, jest również potrzeba spojrzenia na hodowle tych koni nie tylko pod kątem wyścigowym. Potencjalnym hodowcom niewyścigowych folblutów ciągle brakuje informacji na temat stricte sportowych możliwości reproduktorów, czy szerszej analizy

ich pod tym względem. Oferta rynku choć ma tendencje wzrostową ciągle jest uboga, a mimo wszystko pojawia się chęć do szerszego niż wyścigowe użytkowania koni pełnej krwi. Dzięki temu cześć reproduktorów, niekoniecznie brylujących w wyścigach, miałaby szanse pozostać ogierami czy pozostać w Polsce i zasilić wyczynowe odłamy jeździectwa- z WKKW na czele.

Całość prelekcji odbyła się w twórczej atmosferze chęci zdobywania wiedzy i uczestnicy wyjechali zmotywowani do działania z zasobem nowych narzędzi. Dało się wyczuć otwartość i wiarę dla tworzenia dla konia pełnej krwi angielskiej nowego rozdziału na miarę obecnych czasów - bez etykietki trudny, a z wielkim neonem: wyjątkowy. To nie ostatnie tego typu spotkanie, bo wyjątkowość potrzebuje wyjątkowego podejścia, a to opiera się głównie na samoświadomości i wiedzy, która dziś galopuje tak szybko jak najszybszy folblut i trzeba utrzymać się na jej grzbiecie.

46 NR 1/2024
Fot. Zuzanna Głowiak

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.