Rzeczywiście, sposoby prezentacji zwierząt, ich istnień, są stałym elementem sztuki, a granica tych przedstawień nadal jest łamana z punktu widzenia etyki normatywnej, ekologii, socjologii. Pojawiają się próby przełamania antyestetycznych i nieetycznych postaw twórców lub prezentacji twórcy na nowy sposób. Dlatego też rozmawiamy w Muzeum Pragi na „wystawce” obrazów szympansicy Lucy z warszawskiego ZOO. Jak można zidentyfikować, rozeznać się w nie-ludzkim przekazie sztuki? Na ile Lucy staje się twórczynią dzieł?
Niestety wystawa została zorganizowana dość naiwnie jako swoista atrakcja dla dzieci lub oryginalny i zabawny sposób popularyzacji ogrodu zoologicznego. Świadczy o tym krótki tekst towarzyszący obrazom, infantylizujący prezentowane zjawisko. Obrazom towarzyszą podpisy w rodzaju Bananowy taniec bez wyjaśnienia kto, dlaczego i na jakiej podstawie nadał im tytuły, które przecież nie pochodzą od Lucy. Brakuje jakiegokolwiek etologicznego lub krytyczno-artystycznego komentarza. Tymczasem Lucy nie jest jedyna. Na świecie w azylach dla zwierząt, które wcześniej były wykorzystywane w laboratoriach naukowych i medycznych, cyrkach czy marnej jakości zoo, przebywa sporo malujących szympansów. Aktywność malarska jest w zamierzeniu ich opiekunów formą terapii i urozmaicenia, wzbogacenia ich życia. Z punktu widzenia historii sztuki malarstwo szympansów można rozpatrywać w kontekście ewolucji kultury i sztuki prehistorycznej, ale także sztuki dzieci i art brut. Zaryzykowałabym też zestawienie malarstwa szympansów z abstrakcyjnym ekspresjonizmem i przełomem performatywnym, kiedy to sam gest lub proces twórczy (niekoniecznie w pełni świadomy i zaplanowany) staje się częścią sztuki, dowartościowane zostaje samo działanie. We współpracy z biologami malarstwo małp można badać także w kontekście szerszych zdolności twórczych zwierząt innych gatunków, ich architektury (np. gniazd, pajęczyn), zdolności zwierząt do percepcji estetycznej i, jeszcze szerzej, estetyki przyrody i land artu oraz granicy między wytworami natury i kultury. Z jeszcze innej strony można na nie spojrzeć w kontekście działań artystów współczesnych, którzy świadomie sytuują zwierzęta na pozycji współuczestników sztuki, współtwórców, aktorów, autorów. Pozycja
zwierzęcia jako artysty jest wtedy oczywiście częścią ludzkiej konceptualnej strategii artystycznej, można się jednak zastanawiać, na ile zwierzęta rzeczywiście mają wpływ na formę artystycznego dzieła lub działania.
51 REBORN DOGS AMOR CANIS
Jak kształtuje się przedstawianie zwierząt w sztuce? Jak scharakteryzowałabyś dotychczasowe przedstawienia animalistyczne?
Z pewnością ilość prac artystycznych dotyczących zwierząt zdecydowanie wzrosła w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Artyści podejmują szereg szczegółowych kwestii związanych z podmiotowością zwierząt i ich relacjami z ludźmi od strony estetycznej, filozoficznej, etycznej, społecznej, politycznej. Coraz częściej z intelektualną i etyczną świadomością, a niekiedy bardziej intuicyjnie. Nie zmienia to faktu, że jednocześnie spopularyzowało się używanie zwierząt do sztuki, często w sposób uprzedmiotawiający i etycznie wątpliwy. Tak więc zainteresowanie zwierzętami skutkuje w dwojaki sposób. Z pewnością jednak temat nie jest wyczerpany. Staram się śledzić wystawy na świecie poświęcone zwierzętom w sztuce, z których zdecydowana większość skupia się na sztuce współczesnej, i widzę raczej niedosyt niż przesyt. Dotychczas odbyło się sporo wystaw, które wątek zwierzęcy w sztuce traktowały w sposób ogólny, były zbiorami bardzo różnorodnych prac poświęconych zwierzętom lub je angażującym. Wydaje mi się jednak, że te projekty były zaledwie przygotowaniem gruntu pod ekspozycje bardziej szczegółowe, które skupiałyby się na poszczególnych problemach, pytaniach dotyczących zwierzęco-ludzkich stosunków lub na szczególnych formach angażowania zwierząt do sztuki.
Sama od jakiegoś czasu myślę o zorganizowaniu wystawy dotyczącej zwierząt jako podmiotów twórczych, na której znalazłyby się między innymi obrazy szympansów. Uważam jednak, że miałaby ona sens z obszernym komentarzem, który pozwoliłby osadzić te malowidła w kontekstach: artystycznym, etologicznym i ewolucyjnym. Prace wyeksponowałabym w przestrzeni wystawienniczej jak poważnie potraktowane obrazy, lecz także zapewniła widzom dostęp do rzetelnej wiedzy na temat warunków ich powstania i aktualnego stanu wiedzy naukowej o małpach człekokształtnych. Zależałoby mi na zebraniu obrazów szympansów tworzonych w różnych warunkach, zarówno w ramach eksperymentów naukowych, w zoo, jak i placówkach opiekuńczych dla zwierząt, czyli właśnie wspomnianych azylach. Obrazy Lucy nie odbiegają znacząco od tych, które widziałam dotychczas, można je uznać za swoistą klasykę szympansiego malarstwa. Ciekawym przypadkiem jest także zmarła niedawno gorylica Koko i jej towarzysz Michael, które zarówno
52 REBORN DOGS AMOR CANIS
malowały, jak i posługiwały się językiem migowym. Koko także komentowała swoje obrazy. Czyniła to w prosty sposób, określając np. co przedstawiają te kompozycje składające się kolorowych plam. Z dotychczasowych badań wynika, że małpy nie są zdolne do tworzenia obrazów przedstawiających, nie podejmują prób odwzorowania postaci i twarzy ludzkiej (jak to czynią dzieci na pewnym etapie rozwoju), lecz ograniczają się do abstrakcji. Pytanie brzmi, na ile jest to bariera poznawcza, a na ile manualna, fizjologiczna, tak jak ma to miejsce w przypadku języka. Małpy nie są w stanie wypowiadać słów ze względu na budowę ciała, niektóre z nich jednak potrafią nauczyć się komunikacji w języku migowym lub obrazkowym.
Czy zwierzę, Lucy, jest już podmiotem niezależnym lub dominującym w sztuce?
Powiedziałabym raczej, że zwierzęca podmiotowość jest coraz częściej tematem podejmowanym przez artystów. Zmiany w podejściu do zwierząt sprawiają, że zarówno artyści jak i widzowie częściej traktują zwierzęta podmiotowo lub dostrzegają ich uprzedmiotowienie. Jeśli jednak masz na myśli zwierzęta jako sprawcze podmioty twórcze, to z pewnością nie można mówić o ich pełnej niezależności. Zwierzęta mogą podejmować stosunkowo niezależne sprawcze działania, które jednak ludzie sytuują w obrębie sztuki, jak to ma miejsce w przypadku performance’ów z udziałem zwierząt. Wracając do Lucy, jej twórczość malarska jest od niezależności bardzo daleka. Nie żyje ona na wolności, lecz w ogrodzie zoologicznym, tworzy za pomocą przyrządów stworzonych i przyniesionych jej przez ludzi. Stopień niezależności twórczej każdego malującego szympansa zależy od decyzji ludzi o ingerencji w działania zwierzęcia. Można zaobserwować różne temperamenty i techniki malowania u różnych szympansów. Niektóre z nich malują zamaszyście i szybko, inne powoli, delikatnie i w skupieniu, niektóre językiem, inne tworzą kolaże, wklejając do obrazów na przykład pestki. Poza tym tylko niektóre jednostki wykazują w ogóle zainteresowanie malowaniem. Trudno jednak jednoznacznie uznać te działania malarskie szympansów za przynależne do świata sztuki. Badania na ten temat prowadził artysta i biolog Desmond Morris, z kolei historyk sztuki Thierry Lenain w książce Monkey Painting odmawia uznania obrazów tworzonych przez szympansy za sztukę.
53 REBORN DOGS AMOR CANIS
Szczególnie interesująca byłaby tutaj myśl Wolfganga Welscha, który mówił, że bliskość jest ważniejsza niż pochodzenie lub że sztuka jest zaledwie i aż modelem do opisu rzeczywistości. Wtedy właśnie, dzięki istotom takim jak Lucy, świat zyskuje zupełnie inny obraz, widziany jest on na nowo i być może nie jako zwierzęcy czy nie-ludzki, ale jako po prostu kolejny obraz. Ciekawa może być tu także myśl Zygmunta Baumana o tym, że życie w społeczeństwie to współbycie społecznych innych, tożsamości powstającej na zasadzie interakcji pomiędzy osobą i nie-osobą.
Tak, tym bardziej, że Welsch zajmował się także estetyką zwierzęcą. Przede wszystkim warto, byśmy zdawali sobie sprawę z tego, że ludzka estetyka wyewoluowała ze zwierzęcej. Zmysł estetyczny nie jest właściwością wyłącznie ludzką, lecz zaawansowanym produktem ewolucji. Już Darwin pisał o pięknie przedestetycznym. Welsch zwracał uwagę na nieredukowalność estetyki zwierzęcej do funkcji wyłącznie praktycznych (np. reprodukcyjnych) oraz na estetykę zwierzęcą, której przyczyną jest piękno, a także na nieliczne przypadki przenoszenia przez zwierzęta postrzegania estetycznego z ciała na obiekt (np. u altanników).
W kontekście równouprawnionego pojawiania się, obecności, współuczestnictwa innych gatunków w sztuce można mówić o działaniach już na pograniczu sztuki?
Stwierdzenie, że mamy do czynienia z jakimkolwiek równouprawnieniem zwierząt i ludzi czy to na polu sztuki, czy jakimkolwiek innym, uważam za zdecydowanie zbyt daleko idące. Z pewnością równouprawnienie nie jest faktem, a kwestia tego, co miałaby ono znaczyć w konkretnych sytuacjach, jest skomplikowane. Po pierwsze pojawia się pytanie, o jakich zwierzętach mówimy. Choćby Jacques Derrida, Peter Singer czy Andrzej Elżanowski – każdy z innej perspektywy – wskazywali na problem z ogólnym pojęciem „zwierzę” / „zwierzęta”, których używamy na określenie tak bardzo różnych organizmów jak goryl i pchła, bardzo bliskich lub dalekich nam ewolucyjnie, o różnych zdolnościach poznawczych i doznaniowych. Odnosząc się do drugiej części twojego pytania na temat pogranicza sztuki, odpowiem twierdząco. Trudno w prosty sposób zakwalifikować malarstwo Lucy jako sztukę. Można podejmować próby opisu twórczych działań zwierząt językiem historii sztuki i krytyki
54 REBORN DOGS AMOR CANIS
artystycznej oraz zastanawiać się, czy, i w jakim zakresie możemy zakwalifikować przedmioty wytwarzane przez zwierzęta jako dzieła sztuki, lecz zbyt proste inkluzywne orzekanie w tej materii ociera się o ignorancję lub infantylizację. Z kolei sądy odgórnie wykluczające zwierzęta są konserwatywne oraz zwyczajnie ignorują pewne zjawiska i ich naukowy wymiar.
Tak, w szczególności warto pamiętać, że sam Peter Singer właściwie zaprzecza, kwestionuje wyzwolenie zwierząt w tym sensie, że z jednej strony pisze o zmniejszaniu lub zapobieganiu zadawania bólu zwierzętom, ale nigdy nie kosztem ludzkiego życia. Jednak to temat na kolejny wywiad.
Singer jest bardzo konsekwentnym utylitarystą. Jego nazwisko
często pojawia się w kontekście etyki zwierzęcej (animal ethics). Z pewnością zawdzięczamy mu popularyzację pojęcia gatunkowizmu i dostarczenie wielu ważnych argumentów. Warto jednak pamiętać, że to Richard Ryder pierwszy sformułował pojęcie szowinizmu gatunkowego. Również Tom Regan czy Gary Francione są jednymi z klasyków teorii praw zwierząt. Obecnie jednak wszystkie te teorie zostały poddane krytyce lub rozwinięte, na gruncie polskim m.in. przez Dorotę Probucką. Animal Ethics Reader pod redakcją Susan Armstrong i Richarda Botzlera to wieloautorski opasły tom. Sztuka jest jednak tematem marginalnym na polu rozważań etycznych na temat zwierząt. Najpełniejszym chyba teoretycznym ujęciem etyki użycia zwierząt w sztuce jest artykuł Josepha Zammita-Lucii Practice and Ethics of the Use of Animals in Contemporary Art.
Jakie znaczenia nadawane są zwierzętom w pozaeuropejskim dyskursie kultury i sztuki?
Tam, gdzie ostały się tradycyjne formy sztuki, można śledzić także lokalne podejście do zwierząt oparte na tradycyjnej dla regionu mentalności i filozofii.
Mamy więc kolejny dowód na to, że tożsamość kulturowa jest bardziej autentyczna w kontekście lokalnego folkloru.
Jednak to bardziej zadanie dla etnografa niż historyka sztuki, bowiem są to raczej formy sztuki ludowej lub starannie, lecz jed-
55 REBORN DOGS AMOR CANIS
nak sztucznie podtrzymywane tradycje, leżące poza głównym nurtem świata sztuki współczesnej, będącej częścią globalnego art world. W tym ostatnim, podejście do zwierząt zależy raczej od indywidualnej postawy artysty, niż jego narodowości czy pochodzenia etnicznego. Międzynarodowe imprezy artystyczne, biennale, festiwale odbywają się nie tylko w Europie i anglojęzycznym świecie zachodnim, lecz także w innych krajach. Wielu artystów pochodzenia azjatyckiego mieszka, pracuje i wystawia w Stanach i Europie. Zmiany dotyczące miejsca zwierząt w sztuce, o których mówimy, nie są regionalne, ale to chyba dobrze.
Czy w obecnych działaniach artystycznych możemy powiedzieć o tworzeniu pewnej zbiorowej tożsamości pomiędzy ludźmi a zwierzętami? Jaka ona jest: płynna, zmienna, agresywna?
To pytanie szalenie złożone filozoficznie. Ograniczę się więc do stwierdzenia, że z pewnością świadomość ekologiczna, wiedza naukowa, teorie posthumanistyczne i etyka praw zwierząt mają wpływ na rozumienie tożsamości ludzkiej, zwierzęcej i zbiorowej w nowy sposób, a artyści są jednymi z tych, którzy te idee najszybciej przejmują, interpretują i rozwijają. Jeśli próbować ująć te idee jakoś ogólnie, upraszczając, można stwierdzić, że zdaliśmy sobie sprawę z płynności granic pomiędzy ludźmi a innymi istotami i przekroczyliśmy koncepcję człowieka wyizolowanego ze świata. Przy niezaprzeczalnej wyjątkowości człowieka zrozumieliśmy, że nie jest on przeciwstawny zwierzęciu, lecz jest jednym ze zwierząt, a kultura nie jest przeciwieństwem natury. Takie dychotomiczne opozycje nie opisują trafnie świata, w którym żyjemy. Zdaliśmy sobie sprawę z uwikłania człowieka w sieć relacji z innymi istotami i środowiskiem. Wszystko to niesie potrzebę nowego rozumienia podmiotowości i nowej etyki oraz wypracowania szeregu praktycznych rozwiązań, z którymi konfrontuje nas coraz szybciej zmieniająca się rzeczywistość.
Jaką przede wszystkim rolę według ciebie spełnia zwierzę w aktualnych działaniach twórczych artystek? Jest tylko znakiem, symbolem, obiektem czy może ma charakter performatywny, żywy, nieuchwytny, płynny?
Faktem jest, że zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn jest zaangażowanych w ruchy społeczne na rzecz zwierząt, więcej kobiet
56 REBORN DOGS AMOR CANIS
jest wolontariuszkami w schroniskach i demonstruje zainteresowanie losem zwierząt w mediach społecznościowych oraz większość wegetarian to kobiety. W sztuce jednak nie zauważyłam aż tak wyraźnej różnicy między zaangażowaniem artystek i artystów w problematykę zwierzęcą. Jeśli jednak już pytasz o artystki, to z pewnością część z nich tworzy prace w duchu nowoczesnego ekofeminizmu, uwidaczniając związki między trudną sytuacją kobiet i zwierząt w świecie rządzonym przez technokratyczny patriarchat, często za pomocą pokazania cielesnej bliskości, więzi, podobieństw między ludźmi a zwierzętami.
Która z postaw twórczych artystek najbardziej Cię fascynuje, jeśli chodzi o przedstawianie zwierząt? Czy można powiedzieć o podobieństwie pomiędzy tożsamością artystki a zwierzęcia, które eksponuje?
Nie ma jednej artystki lub postawy. Zawsze w takich sytuacjach trudno mi wybrać, na kogo się powołać. Niezmiennie aktualna wydaje mi się seria prac Sanji Iveković, która zestawiła portrety pobitych kobiet i zwierząt płci żeńskiej z podpisami „suka”, „krowa”, „kwoka”. Wiążą się one z problemem związku pogardy wobec kobiet i zwierząt, który przejawia się w języku, o czym niedawno mówiłam nieco szerzej w Centrum Zwierząt na X Kongresie Kobiet. Ostatnio przyglądam się bliżej Carolee Schneemann, która od połowy lat 60. tworzy prace z użyciem zwierząt, począwszy od wątpliwej etycznie Meat Joy, do której wykorzystywała mięso i krew, a skończywszy na szeregu prac poświęconych jej kotom. Przemawiają do mnie także wędrowne performance Oli Kozioł, która śpiewała wspólnie z ptakami i dla krowy pośród krajobrazów. Niezmiennie porusza mnie, fascynuje i nigdy się nie nudzi film Kathy High Lily Does Derrida, który jest niezwykle złożonym dziełem, intuicyjnym emocjonalnie, a jednocześnie trudnym intelektualnie, stworzonym ze świadomością dyskursu na temat podmiotowości, sprawczości, tożsamości i śmierci zwierząt.
W pracach wielu współczesnych artystek, nawet w tak „okrutnej” i antyestetycznej Dirty Bomb Izy Tarasewicz, ciągle pojawia się rodzaj niewinnego piękna, kobiecości, dobra. Zastanawia fakt, który tak trafnie opisuje Jolanta Brach-Czaina: „Zło jest jakością doświadczenia tak samo ważną jak dobro, choć inną. Właśnie odmienność tych jakości powoduje, że pragniemy ich obu, bo każda wzbogaca istnienie, podnosząc jego wartość”.
57 REBORN DOGS AMOR CANIS
Rea, mysz i kot, nasze społeczne prace domowe…
rozmowa z Weroniką Teplicką
Magda Swacha: Opowiedz o ostatnim filmowaniu Rei. Jak przebiegało?
Gdzie i kiedy nagrywałyście? Co sprawiało wam trudność, a co raczej radość?
Wideo miało być formą dokumentu, krótką relacją albo okiem kamery pomiędzy spojrzeniem Twoim i Rei...?
Weronika Teplicka: Wszystko rozpoczęło się od pomysłu dokumentowania mojego życia na prowincji. Nagrywałam siebie podczas pracy (moja pracownia jest w moim mieszkaniu). Mój sposób malowania wymagał przerw, więc w międzyczasie wykonywałam inne czynności domowe: przygotowywałam obiad, robiłam pranie, prasowałam. Zawsze obok była Rea, a ja stopniowo rezygnowałam z wyganiania jej z kadru. Zaczęłam więc rejestrować psa, najpierw podczas mojej krzątaniny, potem zostawiałam kamerę włączoną na czas mojej nieobecności. Nagrywałam Reę na spacerach, czekając na jakiś decydujący moment, ale taki nie nastąpił. Podążałyśmy za jej węchem: węszyła śmieci, czasem rozgryzała spróchniałe pieńki, witała się z innymi psami. Powstało wiele godzin nagrań. Obecnie nagrywam ją w raczej sterylnej przestrzeni galeryjnej, jak rozgryza kawałki moich nieudanych obrazów, stare rzeczy nasiąknięte różnymi zapachami, bawi się resztkami mojej sztuki.
Pamiętam, że zawsze z wielkim entuzjazmem mówiłaś o energii Rei, a kiedy byłam u Ciebie, była spokojna, ułożona, wręcz ugrzeczniona. Czy to wynika z tego, że jest 50-letnią (w przeliczeniu na wiek ludzki) suczką, czy to efekt wychowania? Jak to było z wami na początku? Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie?
Pierwsze spotkanie z Reą odbyło się podczas II edycji Festiwalu Sztuki Koszart przy rzeźbie Płonące ptaki Władysława Hasiora, które wtedy naprawdę płonęły. Nagle jakiś pies zaczął na mnie wskakiwać i powstała taka legenda, że to ona mnie wybrała, a nie Jacek. Ja wtedy jeszcze bałam się psów i nie wyobrażałam sobie możliwości życia z psem pod jednym dachem. Kiedy wprowadziłam się do Jacka i Rei, ona wtedy w przeliczeniu na wiek ludzki miała 18 lat, i zaczęły się trudności, ponieważ musiałyśmy się w tej nowej sytuacji odnaleźć.
58 REBORN DOGS AMOR CANIS
QR CODE
Wygenerowano na www.qr-online.pl
Zaczęło się poznawanie, ona cały czas mnie obserwowała, sprawdzała, jak bardzo może przekroczyć ustalone reguły, więc musiałam nauczyć się ją poskramiać. Szukałam sposobów, jak to zrobić, przydało się kilka książek i rady Jacka. Najważniejsze to być konsekwentną, nie ulegać psu, budować swój autorytet. Rea to Staffordshire Bull Terrier, pies bojowy, stworzony do walki z innymi zwierzętami. Przodkowie tej rasy, czyli buldogi wykorzystywane były do walk z bykami. Gdy ten proceder stał się nielegalny, łatwiej było prowadzić walki między samymi psami. W tym celu skrzyżowano buldoga angielskiego z angielskim terrierem. Wybierano osobniki, które nie wykazywały agresji wobec ludzi, ale wobec zwierząt i o budowie anatomicznej ułatwiającej walkę: silne, szerokie szczęki, muskularna budowa, szeroko rozstawione łapy. Rea rzeczywiście nie potrafi być agresywna wobec ludzi, ale próbowała dominować, kładąc na mnie łapy, skacząc, podgryzając czy próbując zajrzeć do mojego talerza. Teraz faktycznie jest spokojniejsza, ale to chyba przez starzenie się.
Jak wyglądała praca nad waszą relacją?
Relacja, która tworzyła się między nami na początku, to dosłownie bycie między gatunkami, które ustawicznie walczą o dominację. Nasze wzajemne docieranie trwało około roku. Stosowałam dwa znane sposoby szkolenia. Pierwszy sposób oparty jest na teorii dominacji – archaiczny, ale często skuteczny. Jadłam wcześniej od niej, pierwsza przechodziłam przez drzwi, podsumowując – zawsze moje było na wierzchu. Stosowałam jednak częściej drugą metodę –pozytywne szkolenie, czyli nagradzałam pożądane zachowania. Gdy tylko Rea zrobiła coś właściwego, otrzymywała smakołyk, była głaskana, zapraszałam ją do zabawy i tak dalej. Zgodnie z nowoczesnymi podręcznikami starałam się i nadal staram być jej opiekunką i przewodniczką, a nie właścicielką. Sądzę, że Rea zrozumiała, iż dwoje opiekunów oznacza dwa razy więcej głaskania, spacerów i potencjalnych nagród.
I dopiero po tej wspólnej pracy i tresurze staliście się rodziną?
Tak, staliśmy się rodziną, w której każdy zna swoje miejsce. Regularność i powtarzalność pewnych czynności, jakie wymusza życie z psem, sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Opiekujemy się Reą, ale ona nie
59 REBORN DOGS AMOR CANIS
ma żadnych obowiązków, nie jest psem stróżującym, nie oczekujemy też, że będzie nas bronić. To istota tylko do kochania. Nie sądzę, że szkolenie było tu decydujące. Gdyby Rea była niewychowana, a trochę jeszcze taka jest i pewnie zawsze będzie, to naszą relację nadal można by było nazwać rodziną, może tylko trochę bardziej toksyczną.
Zdominowaliście i podporządkowaliście ją sobie całkowicie. Wprowadziliście bardzo systematyczny porządek dnia, który kolejno jako taka powtarzalność przekłada się na hierarchię.
Tak, Rea wie, że to Jacek jest przewodnikiem stada, ale ja jestem na równi z nim. Do domu wchodzimy pierwsi, pierwsi też jemy posiłki. Nie powinno zmieniać się tego typu zasad. To jest hierarchia stada. Niestety, gdy teraz Rea jest starsza i spokojniejsza, bywamy mniej konsekwentni i częściej odpuszczamy.
A czym się dzielicie?
Dzielimy się przestrzenią życiową i czasem. Jedzeniem na pewno nie. Bywa, że grzebię w jej misce i udaję, że jem. Ona musi wiedzieć, że ja mogę jeść jej jedzenie, ale ona mojego nie. Pies jest tutaj tym zdominowanym, poza tym z wielu względów pies nie powinien jeść ludzkiego jedzenia. Niestety zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy ludzie wyrzucający resztki jedzenia na trawniki, zwłaszcza po okresie świątecznym. Wtedy nasze wspólne spacery to zwykle omijanie takich miejsc. Ona węszy za chlebem, ja z kolei uczę się, jak najszybciej go omijać.
A jaką macie wspólną płaszczyznę porozumienia?
Mamy nasze wspólne rytuały. Ten najbardziej podstawowy to kontakt – głaskanie uspokaja psa, a u człowieka spowalnia akcję serca, obniża poziom hormonu stresu, wyzwala endorfiny. Wszystkie wspólne czynności takie jak powitania, przytulania, zabawa i wiele innych są podstawą naszej płaszczyzny porozumienia.
Warto zauważyć, że utrzymanie więzi międzygatunkowych, interakcji, wpływa na poczucie komfortu (pasywnego i aktywnego czerpania z życiowej radości i przyjemności).Taka sytuacja wymaga ciągłej pracy na zasadzie wymiany
60 REBORN DOGS AMOR CANIS
–
praca za coś innego. Niesamowitą pracę wykonuje Rea. To, co wam daje, to jej umiejętności, zdolności, wysiłek, czyli kapitał pracy. Karol Marks określał go jako „normalną czynność życiową (…) wobec własnych zdolności do pracy”.
Aktualnie kwestionowany jest podział na płeć biologiczną i uważa się, że płeć jest tylko relacją. Kim jest Rea, kim jest dla Was?
Z jednej strony staram się nie traktować jej jak owłosione dziecko, tylko jak psa, ale z drugiej strony czasami mam ochotę wziąć ją na ręce i przytulić jak bobasa – ona zwykle się wyrywa, więc odpuszczam. Jacek zdecydowanie mówi, że Rea to jego córka. Takie stwierdzenie u osób, które wychowują psa od wieku szczenięcego, jest zresztą bardzo częste. Nie jestem pewna czy płeć u zwierząt jest tylko relacją. Jacek świadomie wybrał sukę, ponieważ jest łagodniejsza i łatwiejsza do prowadzenia. Przed rozpoczęciem zabawy właściciele psów pytają zawsze o płeć i wtedy dopiero wiadomo, czy psy mogą się bawić.
Czy nadal trwa między Wami gender trouble w sensie nie tylko płci, ale i rywalizacji o pana?
Nie, zdecydowanie nie. Rea wyraźnie korzysta z posiadania dwóch opiekunów i doskonale rozumie, że teraz – upraszczając nieco
wszystko mnoży się razy dwa: głaskanie, smakołyki, spacery. Być może to bardziej my, opiekunowie, rywalizujemy o względy psa.
A co według Ciebie jest najbardziej kobiecą cechą Staffordshire’a?
Najbardziej kobiecą i jednocześnie najbardziej ludzką cechą Rei jest empatia. Rea jest żywym dowodem na to, że zwierzęta potrafią współczuć. Każda nasza drobna gwałtowność, uniesienie, zdenerwowanie mocno ją obchodzą. Angażuje się w jakiś sposób w nasze kłopoty, sprawdza, czy już nam przeszło i czy wszystko wróciło do normy. To taka jej potrzeba kontroli sytuacji, bardzo wzruszająca.
Ta cecha to też opiekuńczość połączona ze swoistym dbaniem o dom i oporządzaniem poza domem. Prócz cech kobiecych, Rea jest też jak dziecko.
Myślę, że tak. Dzieci bardzo często podczas zabawy psują przed-
61 REBORN DOGS AMOR CANIS
–
mioty. A tak naprawdę chcą je dokładnie poznać poprzez sprawdzenie ich wnętrza, struktury, podatności na zniszczenia. Dla Rei sposobem poznania jest przede wszystkim poczucie zapachu, a w dalszej kolejności rozgryzienie rzeczy.
Czy wtedy wydaje z siebie jakieś dźwięki odmienne od szczekania, bo podobno tym charakteryzuje się ta rasa?
Jest zainteresowana przedmiotem, dopóki nie rozgryzie go na strzępy, a potem po prostu odchodzi. Rea nie wydaje wtedy żadnych dźwięków, ale faktycznie psy jej rasy nie potrafią szczekać w klasyczny sposób. Czasami próbuje, wydając dość dziwne dźwięki przypominające miauczenie. Najczęściej wtedy, gdy stara się zwrócić na siebie uwagę, czuje się nieswojo w nowym miejscu albo coś jej nie pasuje.
Jaką umiejętność czy cechę charakteru, osobowości podałabyś jako typową dla waszej rodziny i czy jest ona odziedziczona przez Reę? Czy pojawia się ona u niej jako swoista indywidualna wspólna ścieżka rodu, cecha rodzinna, genealogiczna (wyznacznik przepływu emocji)?
Na pewno wspólną cechą genealogiczną mojego rodu jest fobia społeczna i zalęknienie. Od lat bezskutecznie walczę z ich wyeliminowaniem, z moją skłonnością do kompromisów, którą odziedziczyłam po przodkach. Być może wspólne życie z psem, który po swoich przodkach posiada niezwykłą odwagę, bojowość i nieustępliwość mi pomaga. Na pewno czuję się przy niej bardziej bezpiecznie, a opiekowanie się psem, który dzięki popkulturze ma opinie psa groźnego, jest szalenie podbudowujące. Zatem dużo zyskujemy na naszej znajomości – Rea jest bardziej subtelna, ja natomiast przejęłam jej dynamikę.
Ostatnio wspomniałaś mi o tym, że twój pies rzuca się bezwiednie na wszelkie otaczające ją rzeczy, chcąc je tylko rozerwać. Gryzie, mieli, rozdrabnia, tak się zastanawiam, czy wynika to bardziej z pewnej ukrytej agresji, czy dziecięcej zabawy, domowego i pozadomowego krzątactwa Rei?
To dla niej po prostu zabawa, szczególnie jeśli przedmioty nasączone są intensywnymi zapachami. Dla psa zapach jest nośnikiem największej ilości informacji, więc jest to dla niej forma poznania
62 REBORN DOGS AMOR CANIS
przedmiotu. To też czysto fizjologiczne zachowania, bo podczas rozgryzania u psa uwalniają się endorfiny. Najczęściej rozgryza
jakieś spróchniałe konary drzew, poluje na śmieci do rozdrobnienia.
Podobnie dzieci odkrywają prawdę o przedmiotach, chcąc poznać ich zapach, smak, dowiedzieć się, co kryją w środku.
Dla mnie te zachowania Rei przypominają nieco proces powstawania artefaktów, które pokazałaś na swojej ostatniej wystawie Kunstkamera (Galeria Scena, Koszalin, marzec 2018). Były tam między innymi obiekty utworzone z pokawałkowanych, pociętych i posklejanych na nowo koszul lub innych przedmiotów po Twoim zmarłym ojcu. Czyli Ciebie też interesują resztki, „odpady ciała”, rzeczy naszych bliskich. Być może te rzeczy, po zmianie, rozszarpaniu czy pocięciu zyskują nowy sens?
Tak, wszystko zaczęło się od potrzeby uporządkowania rzeczy po moim zmarłym ojcu i znalezienia jakiegoś sposobu na ich przechowywanie. Nie chciałam ich wyrzucać, więc postanowiła zmienić ich funkcję przez skondensowanie do mniejszej formy. Postanowiłam je ciąć w pasy, sklejać, miażdżyć i zatapiać w kleju i silikonie. Niektóre nadal funkcjonują w dotychczasowej formie, ale po pokazaniu ich w galerii zmieniły swój status. Tak, być może pewną inspiracją było umiłowanie do przedmiotów, jakie przejawia mój pies. On co prawda tylko je rozdrabnia i nie składa już później w inną całość, ale sam proces rozdrabniania i emocje, jakie Rei przy tym towarzyszą, mogły mnie jakoś nakierować. Obie wybieramy przedmioty dla nas ważne. Ciężar emocjonalny tych rzeczy jest w jakimś stopniu porównywalny, choć pewnie instynkty decydujące o wyborze nieco odmienne.
Sama forma zbliżania i analizowania przed końcowym efektem tworzenia jest interesująca. Wolfgang Welsch wspominał o zjawisku bliskości jako bardziej znaczącym w kontekście kształtowania się tożsamości niż samo pochodzenie… Być może te ceremoniały obchodzenia się z przedmiotami, na pozór zdające się być prostymi czynnościami, są niezwykle wiążące… Jak wygląda życie Rei wśród rówieśników z jej gatunku?
Proces socjalizacji psa można by przyrównać do zabawy w kotka i myszkę?
63 REBORN DOGS AMOR CANIS
- DON’T BE A MAYBE!
- ANOMALIE, KATATONIE…
rozmowa z Izabelą Chamczyk
Magda Swacha: Gatunek ludzki, ale nie tylko, mierzy się dziś z różnymi dolegliwościami na tle psychicznym, które mają swoje źródło w zmieniającej się cywilizacji. Wśród nich są problemy psychiczne i społeczne, zaburzenia świadomości i osobowości44, chodzi o depresje, nerwice (na przykład zespół Roszpunki – niedrożność jelit z powodu nerwowego wyrywania i zjadania włosów), schorzenia psychogenne. Interesują mnie twoje obserwacje sytuacji nietypowych, stanów odbiegających od norm psychofizycznych.
Izabela Chamczyk: Tymi zagadnieniami zajmowałam się w 2015 roku w projekcie Psychoanimalja. Zaburzenia odzwierzęce. Dokonałam tam niejakiej imputacji, przeniesienia – przypisałam ludzkie zaburzenia i choroby psychiczne zwierzętom. Czyli stworzyłam sytuację sztuczną, całkiem wykreowaną, choć opartą na wnikliwej analizie ludzkich chorób psychicznych, której dokonała moja przyjaciółka, współpracująca przy tym projekcie psycholożka Renata Iwaniec. Projekt był oparty na kręconych przeze mnie materiałach filmowych. Skupiałam się w nich na obserwacji naturalnych zachowań zwierząt, które o takim samym wyglądzie, u ludzi byłyby prawdopodobnie kwalifikowane jako choroby psychiczne. Pierwszym, rozpoczynającym cykl filmem był ten o nieustannie kiwających się flamingach, którym przypisałyśmy schizofrenię katatoniczną, a okazało się, że one po prostu szukają w wodzie ryb. Zarówno zwierzęta, jak i ludzie mają psychikę, która, jak wszystko, ulega schorzeniom, jednak psychologia to co innego niż sztuka. Ja zajmuję się sztuką i czasem sięgam do innych dziedzin, inspiruję się nimi, wspieram, współpracuję z ludźmi, którzy są specjalistami.
44 Przykłady badań: Hans Selye w badaniach nad stresem udowodnił, że dezorganizacja emocjonalna może przyczynić się do powstania wielu chorób fizycznych; 3,5 mln Polaków ma depresję, 6 mln osób ma zaburzenia z klasyfikacji ICD-10 i DSM-IV (substancje psychoaktywne, nerwice, zmiany nastroju, zaburzenia kontroli impulsów i zachowań autodestrukcyjnych wg badań EZOP zgodnych z metodologią Światowej Organizacji Zdrowia WHO we współpracy Konsorcjum World Mental Health [WMH]). Zbliżone statystyki ww. danych dot. Polski podaje Ministerstwo Zdrowia. Na świecie to ok. 350 mln osób.
64 REBORN DOGS AMOR CANIS
Na czym opiera się tworzenie rodziny zastępczej ludzkiej i nie-ludzkiej zarazem?
Wymyśliłam sobie, że będę robiła coś dobrego dla świata oprócz sztuki i postanowiłam stworzyć dla kotów dom tymczasowy, dzięki któremu ratuję kolejne koty z klatek, w jakich zazwyczaj przetrzymywane są one w fundacjach. Dzięki temu kot może u mnie swobodnie egzystować, a ja mogę go poznać, oswoić i przedstawić przyszłym właścicielom. Prowadząc taki dom tymczasowy, trzeba pamiętać, że zwierzęta są różne, każde ma inną psychikę, charakter. Trzeba mieć dla nich dużo zrozumienia, atencji, uważności, wnikliwości, zwracać uwagę na ich potrzeby. Zwierzęta towarzyszą mi całe życie, w domu rodzinnym miałam psy, koty, chomiki, papugi, wiele lat jeździłam konno. Wydaje mi się, że mam duże zrozumienie dla zwierząt, że czujemy się ze sobą dobrze i po prostu potrafimy wspólnie tworzyć rodzinę. Jednak różnica między ludźmi a zwierzętami jest taka, że to my się nimi opiekujemy, zapewniamy im byt i bezpieczeństwo, świadomie o nich decydujemy.
Pamiętajmy jednocześnie o słowach Donalda Griffina 45, twórcy etologii kognitywistycznej, który jako jeden z pierwszych sformułował tezę, że zwierzęta muszą być wyposażone w zbliżone do ludzkich zdolności myślenia i rozumowania, a nawet posiadają świadomość46. Jak długo zajmuje Ci budowanie relacji z nowym kotem?
Zależy od kota, one są bardzo różne. Przedostatnia kotka, która była u mnie na „tymczasie” 47, miała na imię Kredka. To bardzo spokojna, uległa kotka, do wszystkich się tuliła, wkupiła się w łaski. Myślę, że postępowała tak dlatego, iż zaznała w życiu głodu, zimna i bezdomności, prawdopodobnie była przygarnięta z ulicy i nie chciała stracić tego, co teraz ma. Zadomowiła się u mnie dość szybko, już po tygodniu wskakiwała na kolana, mrucząc. Nawiązywanie relacji ze zwierzęciem zależy zawsze od niego. Niektóre przekonują się do mnie po dwóch dniach, inne po dwóch miesiącach. Jednak z „tymczasami” (jak sama nazwa wskazuje, są to koty przebywające
45 Pionier obserwacji zwierząt w ich naturalnym środowisku; studiował lot ptaków morskich przy użyciu latawców, a jego zainteresowania naukowe koncentrowały się wokół funkcjonowania narządów zmysłów, orientacji przestrzennej i nawigacji u zwierząt; autor terminu „echolokacja” (1944).
46 Tezę tę zawarł w The Question of Animals Awareness, Nowy Jork 1976.
47 Potocznie dom tymczasowy dla zwierząt.
65 REBORN DOGS AMOR CANIS
u mnie tymczasowo) jest inaczej niż z moim własnym kotem, czyli czarną Magią. Nazywam ją kotem personalnym, ponieważ nasza więź jest wyjątkowa. Porozumiewamy się ze sobą (jak mówię „pa, pa” na pożegnanie, ona odpowiada dwiema sylabami miauków „miau, miau”), rano przychodzi do łóżka i mruczy mi nad uchem: „Wstawaj, już dziewiąta!”. Uważam, że zwierzęta bardzo dużo kojarzą i czują, odczytują nasze emocje, przekazy. Ja po prostu rozmawiam ze zwierzętami jak z ludźmi, jest to dla mnie naturalne. Z informacji popularnonaukowych wiadomo, że koty, psy, konie i inne zwierzęta mają poziom umysłowy trzyletniego dziecka, więc prawdopodobnie nadążają za tym, co się do nich mówi. Możemy nawiązywać z nimi więź nie tylko pozawerbalną, ale i słowną, wystarczy spróbować.
Zachowanie instynktowne było bardzo szeroko definiowane już przez stoików, to „pierwszy popęd istoty żywej, który zwraca się ku zachowaniu własnej istoty”, aby ”zachować swój ustrój i swoją świadomość” osobnika.
Myśl tę kontynuował William McDougall, który uważał instynkt (pobudzenie i emocję) za podstawę zachowania umysłu i życia emocjonalnego człowieka. Odwołać się można i bezpośrednio również do renesansowego humanisty i filozofa Michela de Montaigne’a, który pisał: „Kiedy igram z moją kotką, któż wie, czy ona bardziej nie bawi się mną niż ja nią…? (…) Widzimy dostatecznie w niezliczonej mnogości dzieł, o ile zwierzęta celują w nich ponad nami jak słabą jest nasza sztuka w naśladowaniu ich”.
Jaka jest według Ciebie rola zachowań instynktownych w procesie komunikacji ze zwierzętami? Czy poza słowami, gestami, węchem i dotykiem bierzesz pod uwagę taką na przykład telepatię?
Nie wiem, czy wierzę w telepatię, jednak cały czas doświadczam porozumienia ze zwierzętami. Może to mowa ciała, obserwacja, zmysły, uważność na siebie nawzajem, a może jakieś przekazywanie myśli. Uważam, że wszystko po trochu. Zwierzęta mocniej posługują się instynktem, który my czasem wypieramy, dlatego może rozumieją i widzą więcej, reagują bardziej empatycznie, możemy się od nich uczyć.
Wykonujesz różne role w życiu – przede wszystkim jesteś artystką i mamą zastępczą. Obie wymagają silnego zaangażowania emocjonalnego, ale czy dają Ci tę samą energię, satysfakcję, szczęście?
66 REBORN DOGS AMOR CANIS
Słowo mama niekoniecznie pasuje do tej roli. Ja nie mam potrzeby bycia matką. Spełniam się jako artystka, a kotami się opiekuję, więc jestem ich opiekunką, nie matką. Każda z tych ról jest inna, angażująca w inny sposób. Bycie artystką to mój życiowy wybór, moja droga i cel, to mnie kształtuje i prowadzi. Bycie opiekunką tymczasową dla kotów to zajęcie dodatkowe, chociaż codzienne. Twórczość to moja sfera wolności, tworzę z wewnętrznej, nieodpartej potrzeby. Działam w obszarze abstrakcji, która jest nieco odklejona od realnego świata i skupia się na emocjach, na byciu tu i teraz, na abstrakcyjnym oglądzie rzeczywistości. Zwierzę natomiast jest totalnie realne, wiążą się z nim codzienne obowiązki: pójście do weterynarza, wymiana kuwety, karmienie i tak dalej. Nie łączę sztuki z zaangażowaniem w zwierzęta, to są dwie różne sprawy. Jednak w obecności zwierząt czuję się bardzo bezpiecznie i spokojnie, wiem, że jestem im potrzebna, że niejednokrotnie uratowałam im życie, że mnie potrzebują, czuję, że w tym też się jakoś spełniam.
Don’t be a maybe. Nasz sposób wartościowania jest wtórny, nie podąża bezpośrednio za intuicją. Czy przekraczając granice, zbliżając się aż do anomalii, człowiek staje się bardziej prawdziwy? A może jest to aktualnie jedyna forma bycia naturalnym?
Ja jestem dość mocno instynktowna, atawistyczna, intuicyjna. Dzięki tej bliskości z samą sobą jestem często bardzo naturalna, podobnie jak zwierzęta, może dlatego są mi one tak bliskie. Jednak życie w społeczeństwie wymaga pewnego rodzaju dostosowania. Musimy odgrywać jakieś role, wypełniać funkcje społeczne, panować nad instynktami. Naturalne ludzkie odruchy zanikają. Jest to domeną człowieczeństwa, tym też różnimy się od zwierząt, taka nasza rola. Czasem ubolewam, że nie możemy być tacy bezpośredni jak zwierzęta, prosto komunikować swoich potrzeb (jak boli, to krzyczeć i gryźć, jak jest nam źle, to płakać), ale dzięki temu przechodzimy kolejne etapy, pokonujemy trudności. Mimo iż jesteśmy zwierzętami, to w jakimś stopniu już nimi nie jesteśmy. Prawdziwość i naturalność dla każdego oznacza co innego.
67 REBORN DOGS AMOR CANIS
Budowanie bliskości
rozmowa z Natalią Bażowską
Luna i nie tylko jej bliskość
Luna to jedna z Twoich najpopularniejszych prac. Dlaczego wybrałaś temat emocji wilczycy, a być może ich braku? Czy można uznać, że wasza wzajemna empatia była interpersonalna?48 Powiedziałabyś o wilkach, że jest to zupełnie odmienny gatunek?
Natalia Bażowska: Nie użyłabym sformułowania „zupełnie odmienny gatunek”. Gatunki po prostu są, tak już chce biologia. Myślę, że słowa Henry’ego Bestona najlepiej definiują naszą zależność: „Wilki nie są naszymi braćmi; nie są też naszymi podwładnymi. Są innym narodem, uwikłanym, tak jak my, w złożoną sieć czasu i życia”. I kropka. Jednak wilki są bardzo podobne do ludzi w wielu zachowaniach zarówno stadnych, jak i osobniczych. Ten projekt, mimo początkowych założeń, po prostu w dużym stopniu dział się sam. Pozwoliłam mu się wydarzyć, płynąć naturalnie bez większych ingerencji. Później moją rolą jako artystki było spojrzenie na niego w pewnym sensie z zewnątrz, ocena tego, co się wydarzyło. To było już działanie czysto konceptualne.
W wywiadzie dla „Magazynu Szum” powiedziałaś, że „Luna to historia samotności, potrzeby bliskości tak silnej, że kwestia przynależności do różnych gatunków przestaje się liczyć”49. Które z elementów języka zostały opanowane, ujednolicone, wspólne?
To, że Luna była oddzielona od stada, na pewno miało duży wpływ na jej zachowanie i potrzebę bliskości. Jest to jedna z bardzo
48 „Decentracja – to umiejętność wyobrażenia sobie formy przedmiotów z punktu widzenia osoby siedzącej naprzeciwko (eksperyment z górami u Piageta). Przeciwieństwo centracji myślenia – tj. koncentracja na swoim stanowisku, ujmowanie wszystkiego z własnego punktu widzenia; decentracja interpersonalna to postawa stanowiąca przeciwieństwo egocentryzmu, tworzenie w umyśle struktur <<poza-ja>>, gest warunkiem trafnego poznawania innych ludzi, oznacza postawienie się w sytuacji osoby innej niż ja i uświadomienie sobie inności nie tylko własnych stanów emocjonalnych; to przyjęcie odmiennego punktu widzenia. W tym wypadku jednostka może odbierać świat jakby patrząc oczyma <<innego>>, co pociąga za sobą m.in. działania altruistyczne. Rola <<ja>> zostaje pomniejszona lub zastąpiona przez reprezentację <<innego>>, lub <<ty>”, [w:] A. Morawski, Definicje, http://www.academia.edu/7397535/empatia_definicje (dostęp: sierpień 2018).
49 N. Bażowska, Relacja na granicy komfortu, wywiad z M. Lenart. „Magazyn Szum”, https://ma-
68 REBORN DOGS
CANIS
AMOR
podstawowych potrzeb zwierząt stadnych. Wychowywałam się wśród psów, więc wiele moich zachowań i odczytanie zachowania
się Luny na pewno opierało się na tych doświadczeniach. Jednak nie podchodzę to tego, co się wydarzyło, w żadnym stopniu w sposób naukowy, trudno też tu mówić o elementach języka tak, jak rozumieją to ludzie. Wilki prawie nie wydają dźwięków, więc możemy uwzględnić praktycznie tylko mowę ciała, zapach.
Luna jest więc historią o poszukiwaniu bliskości, którą warunkują i uwydatniają zmysły dotyku i węchu. Można powiedzieć tu o przynależności, jaką jest „bycie-w-świecie”, w miejscu bliskim człowiekowi, gdzie otoczenie człowieka jest z nim nierozdzielne, a człowiek, zwierzę i miejsce wzajemnie się warunkują, bez podziałów np. ze względu na ciało i umysł. Rozumienie bycia staje się sposobem istnienia. Jestestwo, o którym mówisz w kontekście wytwarzanej bliskości, czyli relacji, jaka odbywa się poza granicami klasycznie pojmowanego języka, ponieważ on sam w sobie jest niedokładnym narzędziem komunikacji. Miałaś okazję rejestrować jej zachowania, prywatny kod?
Czy jedyny ślad, jaki pozostał po waszej relacji, to twoja praca artystyczna?
Podświadomie oczywiście, tak jest przy każdej relacji, która jest dla nas ważna, uczymy się tej drugiej strony, poznajemy jej zachowania. Ślad dla odbiorcy to dokumentacja wizualna (wideo, zdjęcia) i dźwiękowa. Dla mnie o wiele więcej. To różne formy przyjaźni, jakie nawiązałam ze zwierzętami. Ten projekt bardzo wpłynął na mnie jako twórcę, ale też jako osobę.
Na czym polegało poczucie bezpieczeństwa (chyba że go w ogóle nie zaznałaś) podczas realizacji Luny? Istnieje recepta na bycie bezpiecznym ze zwierzętami w sytuacji sam na sam?
Czułam się przy Lunie po prostu bardzo swojsko. Jakbyśmy się znały całe życie. Słowo bezpieczeństwo bardzo dobrze pasuje tu jako opis stanu, którego doznajemy, tuląc się lub przebywając z naszymi bliskimi. Receptą zawsze jest dialog. Zwierzęta mówią do nas cały czas, tyle że nie używają słów. Używają mowy ciała, zapachów. Niestety w tej ostatniej kwestii gatunek ludzki wypada dosyć słabo, bo większości z nich po prostu nie czujemy. W toku ewolucji, a dodatkowo w dobie zanieczyszczenia powietrza nasz
69 REBORN DOGS AMOR CANIS
gazynszum.pl/relacja-na-granicy-komfortu-rozmowa-z-natalia-bazowska/ (dostęp: sierpień 2018).
węch jest bardzo słaby w porównaniu z innymi gatunkami. Mowy ciała można się po prostu nauczyć. Bardzo ważna jest obserwacja zachowania zwierzęcia, jego interpretacja i przede wszystkim zdrowy rozsądek. Niestety współcześnie istnieje w społeczeństwie mocny trend infantylizacji zwierząt wspierany przez reklamy, co jest bardzo niebezpieczne zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt.
Sposoby bycia zwierząt
Wydaje mi się, że Twoje Rzeźby runowe są pograniczne, przełamują wyraźną granicę pomiędzy życiem a śmiercią. Wykluczasz śmierć w pojęciu ludzkim, nie-ludzkim, duchowym?
Jest takie powiedzenie: „w przyrodzie nic nie ginie”. Abstrahując absolutnie od religii i wierzeń, to z czysto biologicznego punktu widzenia wszystko, co obumarło, daje życie nowemu. Atomy ciągle krążą w naturze, nie znikają z niej. Rzeźby runowe są poniekąd historią właśnie o tym.
Może też o pewnego rodzaju trosce, o rozumieniu bycia i sposobach bycia, o tym, że nigdy nie ma pustki wokół człowieka, a to, co go otacza, sprawia, że przestrzeń, w pojęciu materialnym i niematerialnym, powiększa obszar wspólnego bycia50.
O jakich nie-ludzkich przyjaciołach marzysz? Jakich już masz? Na swoim profilu na Facebooku przedstawiasz fascynację końmi. One najbardziej odpowiadają twojej somie i psyche?
Po prostu mam konia, który jest moim przyjacielem. Ma na imię Lary i jest wielkim pieszczochem. Fascynuje mnie to, jak konie się komunikują i ich zachowania w stadzie. Komunikaty w stadzie koni dotyczą przede wszystkim hierarchii, ale często jest to forma zabawy. Można obserwować je godzinami. Konie na przykład ostrzegają się wzajemnie o nadchodzącym zagrożeniu. Są również między nimi zachowania czysto przyjacielskie, jak delikatne podgryzanie, podszczypywanie czy ocieranie się o siebie. Wiele sygnałów jest bardzo subtelnych, jak chociażby ten, w którym koń, patrząc na konkretną część ciała innego konia, ustawia w konkretny sposób głowę i resztę swojego ciała, przywołuje lub odgania go od siebie. Nie zdefinio-
70 REBORN DOGS AMOR CANIS
50 Podstawowa kategoria przestrzeni egzystencjalnej.
wałabym jednak mojej psyche czy somy jako końskiej. Lubię to, że jestem człowiekiem, doceniam to, co ten fakt mi daje, ale nie czuję się jednak ani lepsza, ani gorsza od innych gatunków.
Jakbyś odniosła to do faktu homeostazy? Czy możesz powiedzieć, że czujesz wewnętrzną równowagę, gdy utrzymujesz kontakt ze zwierzętami, czy może kontakt ten jest jedynie czymś dodatkowym i nie wnosi aż tak wiele?
Wbardzo dużym stopniu tworzymy jedność ze światem, który nas otacza. Do utrzymania równowagi potrzebny jest kontakt też z innymi formami życia niż ludzkie.
Są inne gatunki zwierząt, z którymi się przyjaźnisz?
Przez moje życie przewinęło się bardzo dużo zwierząt. Były takie, które pojawiły się w nim na chwilę, były gośćmi na jakiś czas, i te, które zostały na zawsze. Praktycznie każdy z tych kontaktów mnie czegoś nauczył, te związane z przyjaźnią na pewno najwięcej. Często zachowanie zwierzęcia jest prawie lustrzanym odbiciem naszego zachowania. To jest naprawdę niesamowite. Warto wyćwiczyć w sobie taką uwagę wobec świata.
Oswojeni
Czy oswojenie, udomowienie innych organizmów jest według Ciebie lepszą drogą do wspólnego porozumienia?51
Udomowienie i komunikacja to dwie zupełnie odrębne kwestie. Możemy dokonywać prób komunikowania się ze wszystkim, co żyje, ale czy to przerodzi się w dialog, czy też te nasze próby zostaną zignorowane, to już zupełnie inna kwestia. Myślę, że udomowienie nie jest najlepszym sposobem. Bardziej pasuje oswojenie. Dużo zwierząt pojawiło się w moim życiu teoretycznie przypadkiem, jak chociażby kotka, która znalazłam potrąconą na pasach, lub postrzelony kruk znaleziony przez mojego psa. Wtedy zaoferowanie opieki przełamywało lody. Ale świetne porozumienie można
71 REBORN DOGS AMOR CANIS
51 Wiedząc, że dzikie zwierzęta stresują się, gdy tylko w ich przestrzeni pojawi się człowiek.
znaleźć też, nie oswajając. Wymiana spojrzeń, mowa ciała, prosty dialog z napotkanym na drodze zwierzęciem daje bardzo dużo.
Jak rozpoznajesz język nie-ludzki? Kiedy, gdzie go słyszysz, gdzie jest obecny? Czy może dopiero go tworzymy? Peter Wohlleben w książce Duchowe życie zwierząt pyta: „Czy nie byłoby prościej, gdybyśmy to my wreszcie zaczęli uczyć się języka zwierząt?”52
Nie tworzymy go, bo on powstał w toku ewolucji i jest charakterystyczny dla gatunku, który go używa. Możemy się jedynie go uczyć albo chociaż próbować uczyć, w zgodzie ze słowami Baby Diouma: „W końcu zachowamy tylko to, co kochamy, będziemy kochać tylko to, co rozumiemy, a zrozumiemy tylko to, czego nas uczą”.
Tak zwane teoretyzowanie może być jedynie zaczątkiem rozważań o specyfice nowego języka. Noam Chomsky napisał, że „kwestia obecności homologicznych (zbliżonych budową i własnością) pierwiastków języka w odniesieniu do innych niż ludzkich systemów komunikacyjnych nadal pozostaje nierozwiązana, niezależnie od stopnia zaawansowania rozważań teoretycznych na ten temat”53. Uczucie zwierzęce jest bardziej instynktowne lub bardziej świadome niż ludzkie?
Myślę, że obydwie strony korzystają zarówno z intuicji, jak i zdobytej wiedzy.
Z jednej więc strony to wspólnota tworzy język, z drugiej zaś sposób komunikowania się osadzony jest we współzgodnym (analogicznym) procesie spostrzegania (percepcyjnego doświadczania) świata. Istotą systemu porozumiewania się jest intersubiektywność…”. Jak byś to skomentowała na podstawie własnych doświadczeń?
W pełni zgadzam się z tym zdaniem. Nic dodać, nic ująć. Trafione w punkt.
72 REBORN DOGS AMOR CANIS
52 P. Wohlleben, Duchowe życie zwierząt, tłum. E. Kochanowska, Kraków 2017, s. 255.
53 N. Chomsky, Trzy elementy projektujące język, tłum. R. Boroch, [w:] „Prace Językoznawcze”, Tom 10, Olsztyn 2008, s. 3.
Wypracowanie wspólnego porozumienia, o jakim mówimy, to zgoda na bliskość. Mogłaby ona oznaczać otwarcie się kultury na przyswojenie nowych zewnętrznych elementów. Wolfgang Welsch uznałby to za „drogę do szczęścia”54. Ten niesamowity proces polegający na bliskości (również poprzez formy komunikatów) przyczynia się do tworzenia specyficznej współkultury gatunku. Jest tak, gdyż tworząc, korzystamy z „różnych kultur i form życia, z których każda wyrasta z transkulturowego przenikania i odznacza się transkulturowym krojem”55.
Porwanie emocjonalne
Które z emocji u zwierząt są dla Ciebie bardziej przekonujące niż ludzkie?
Myślę, że podział na gatunki tu nie ma znaczenia. Ważna jest szczerość danej emocji.
Kiedy „on/ ona/ ono” boją się, obawiają Ciebie lub Innych?
Każde zwierzę obawia się agresji i nieznanego.
Czy zwierzęta potrafią być bardziej odważne niż ludzie?
Jest takie piękne określenie: „porwanie emocjonalne”. Dotyczy sytuacji, w której reagujemy całkowicie instynktownie, często agresywnie i w samoobronie. Uruchamia się wtedy koktajl hormonalny skupiający się na reakcji: walcz albo uciekaj. Krew odpływa do konkretnych narządów, napinają się mięśnie, przyjmuje się konkretną postawę, działa się w afekcie. Zwierzęta w sytuacji zagrożenia życia swojego lub młodych reagują podobnie. Mówiąc o odwadze, mam na myśli nie reakcje, a działanie uświadomione. U zwierząt bardzo trudno je odgraniczyć, ale jestem przekonana, że istnieje.
Jaka jest według Ciebie najciekawsza „jej/jego” cecha charakteru, osobowości, stylu bycia?
54 W. Welsch, Tożsamość w epoce globalizacji – perspektywa transkulturowa, [w:] K. Wilkoszewska (red.), Estetyka transkulturowa, Kraków 2004, s. 42.
55 W. Welsch, Trankulturowość czy glokalność? Dwa dyskursy o kondycji post-ponowoczesnej, [w:] W. Kalaga (red.), Dylematy wielokulturowości, red. W. Kalaga, Kraków 2004. s. 217.
73 REBORN DOGS AMOR CANIS
Każde zwierzę, które było mi bliskie w życiu, miało zestaw wyjątkowych cech, jakie nas do siebie zbliżyły. Uważam, że w przyjaźni międzygatunkowej, podobnie jak ludzkiej, ważne jest bycie na tyle podobnym, aby się rozumieć i na tyle innym, żeby być dla siebie ciekawym. Więc zapewne szukamy cech wspólnych z danym zwierzęciem lub cech nas uzupełniających i one pozwalają nam na bycie całością.
A zaleta zwierzęca konkurencyjna w stosunku do ludzkich?
Szczerość.
Na to pytanie nie dostałam odpowiedzi w jednym z wywiadów, może Ty byś spróbowała? Intuicja zwierzęca zbliżona jest do Twojej, czyli kobiecej, czy może bardziej do dziecięcej? Jest ona emocjonalna, fizyczna czy intelektualna? A może dominuje u zwierząt jedynie instynkt?
Dla mnie intuicja nie ma podziału na płeć czy gatunek. Jest zbiorem podświadomych reakcji, które częściowo możemy tłumaczyć właściwościami układu nerwowego, ale dużo naukowców szuka potwierdzenia dla istnienia inteligencji zbiorowej.
Jest to bardzo bliskie religiom Wschodu, głoszącym, że wszystko stanowi jedność we wszechświecie. Więc gdyby trzymać się tych teorii, intuicja jest dostępna w taki sposób każdemu z gatunków. Pytanie, w jaki sposób dany gatunek jej użyje i jaki ma dostęp, w tym intelektualny, ale też dotyczący nie tylko blokowania, nienegowania informacji, jakie można mieć dzięki intuicji. Instynkt jest czymś zupełnie innym. Przykładem może być nowo narodzony ssak, który zaraz po narodzeniu szuka sutka matki. Dotyczy to też noworodków, ale w sytuacji hospitalizacji porodów jest bardzo rzadko obserwowane.
Odczuwałaś kontrolę lub manipulację ze strony zwierząt?
Dla zwierząt pojęcie manipulacji jest czystą abstrakcją. Zwierzęta są zawsze szczere w swoich zachowaniach. Czas przyszły dla nich praktycznie nie istnieje, funkcjonują w teraźniejszości.
Zauważyłaś może tak zwaną izolację społeczną u zwierząt? Czy kiedykolwiek próba takiej izolacji dotyczyła Ciebie?
74 REBORN DOGS AMOR CANIS
Tak, ale w innym pojęciu niż funkcjonuje to w społeczeństwie homo sapiens. W hierarchii stada zawsze jest osobnik na samym końcu (omega). Jego rola jednak jest bardzo ważna, pełni funkcje rozładowywania napięć i konfliktów. Najłatwiej można to zaobserwować w stadzie wilków. Myślę, że każdy kreatywny człowiek potrzebuje momentu wyizolowania, może to być czasami trudne, ale jest niezbędne do twórczego działania. Lubię być częścią społeczeństwa, bardzo cenię sobie moje własne ludzkie stado, w którym żyję. Przychodzi jednak taki moment, który nie jest do końca zrozumiały dla otoczenia, moment potrzeby całkowitej izolacji. Nie jest akceptowany społecznie, ale niezbędny do tworzenia. Nigdy jednak nie przyjmowałam pozycji omegi, nie mam natury, która by mi to umożliwiła, ale też nie mam takiej potrzeby. W sytuacji konfliktów, jeśli mi zależy na danej relacji, to podejmuję dialog, a jeśli mi nie zależy lub jeśli dana osoba szuka konfliktu dla samego konfliktu, to po prostu nie wchodzę w interakcję. Szkoda mi na to czasu.
Czy masz niekiedy wrażenie, że zwierzę jest „lepszym człowiekiem”?
Człowiek należy do królestwa zwierząt, więc jest zwierzęciem.
Wspomniałaś kiedyś o kilku twoich ciekawych relacjach ze zwierzętami poznanymi podczas podróży…
Uwielbiam spotykać zwierzęta podczas podróży. Są w stanie przekazać o środowisku, miejscu, w którym żyją, często o wiele więcej niż ludzie. Ich przekazy są bezpośrednie, naturalne, szczere. Jestem wdzięczna za każde takie spotkanie. Było w moim życiu kilka mocnych spotkań, jak to z niedźwiedzicą z dwójką małych w Kanadzie, ale też wiele takich prostych, jak spotkanie w Hiszpanii bezpańskiej suni. Towarzyszyła mi podczas wędrówki wzdłuż wybrzeża, a potem po prostu podziękowała i poszła dalej swoją drogą. Podziękowanie to oczywiście moja interpretacja, ale chyba tak mogę wytłumaczyć siedzenie przy mnie i przytulanie się. Nie była samotna, była samotnicą. Nie chciała się do mnie kleić, była po prostu ciekawa, co robię, interesowała się sprzętem. Przez jakiś czas towarzyszyła mi, być może czegoś się też uczyła. A potem poszła swoją drogą. Może wróciła do swojego domu, może wyruszyła na nową przygodę. Nie wiem. Ale siła jej niezależności, pewność, a jednocześnie brak agresji
75 REBORN DOGS AMOR CANIS
zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie.
To bardzo cenne, że możemy doświadczyć zupełnie odmiennej roli nieoswojonego zwierzęcia, które staje się dziś nomadą w kontekście wspólnej mimowolnej podróży z człowiekiem, który może podążać za nim lub z nim, otwierać drogę do być może lepszych, trwalszych nowych form komunikacji ze środowiskiem.
76 REBORN DOGS AMOR CANIS
Królowa życia
- część projektu, sesja z rzeźbą
psa Misi wykonaną w 2010 roku, (sierść, masa papierowa, drut), fot. Agata Zbylut
Agata Zbylut - Misia
- Magia i Kredka
Izabela Chamczyk
Neurozy, farba alkidowa, farba nitro na płótnie, 111x114 cm, 2016, fot. Izabela Chamczyk
fotografie kotki Magii i Kredki
fot. Izabela Chamczyk
Abazja, farba nitro na płótnie, 100 x 80 cm, 2018
fot. Adam Gut
Weronika Teplicka - Rea
kadry z wideo, 2019
Raja
prace orangutanicy Rai zrealizowane w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym
CZĘŚĆ III. Nowe emocje, emocje twórcze
Weronika Teplicka
Psica – impresje
W centrum moich zainteresowań nigdy nie znajdował się bezpośrednio człowiek, bardziej fascynowały mnie przedmioty, będące jego wytworami, posiadające pamięć jego istnienia. Takie wydawały mi się ubrania, przechowujące pamięć jego kształtu, zapachu, energii, przenoszące wszelkie informacje o nim. Fotografowałam i malowałam ubrania przyjaciół, ich przedmioty codziennego użytku. Chciałam zatrzymać w kadrze impresje o nich, snując opowieść o stawaniu się przez wybór posiadanych przedmiotów i kolekcjonowanie ich.
Zawsze miałam słabość do gromadzenia pozornie bezwartościowych przedmiotów, zresztą ludzie z mojego pokolenia czuli ogromną potrzebę kolekcjonowania rzeczy, które teraz moglibyśmy nazwać śmieciami. Moich nieudanych obrazów nigdy nie przemalowywałam, ale ściągałam z krosna i odkładałam. Szkice gromadziłam w teczkach, katalogi, bilety z podróży, pocztówki w pudełkach po butach. W pewnym momencie nastąpił przesyt, pojawiła się potrzeba uporządkowania i znalezienia lepszego sposobu na ich magazynowanie. Chciałam je skondensować, żeby stały się łatwiejsze w przechowywaniu.
Inspiracją była dla mnie obserwacja zachowania mojej psicy Rei i jej sposób poznania przedmiotu. Udomowienie psa sprawia, że sam nic nie gromadzi, a jego fascynacja przedmiotami należącymi do człowieka kończy się na ich niszczeniu. Jest to poznanie przedmiotu przez węch i smak, przez gryzienie i rozdrabnianie na małe części, a w konsekwencji porzucanie. To było dla mnie jej twórcze działanie, ale wynikające z naturalnej konieczności. Naszą wspólną pracę rozpoczęłam od dawania jej moich obrazów, a ona je rozgryzała. Lata tresury i walki o moją dominację sprawiły, że nie było to łatwe, lata zakazów spowodowały, że musiałam ją od nowa nauczyć swobodnego zachowania. Stawiałam ją w przestrzeni galeryjnej i starałam się ten jej proces twórczy obserwować i rejestrować. Później to samo zaczęłam powtarzać w mojej sztuce, ale z innym skutkiem, tzn. rozdrobniony przedmiot składałam w całość. Zaczęłam ciąć moje
97 REBORN DOGS NOWE EMOCJE/EMOCJE TWÓRCZE
obrazy w pasy i sklejać w przypadkowej kolejności. Kiedy wyczerpałam zapas, tworzyłam obrazy specjalnie do rozdrabniania. Po śmierci ojca musiałam zająć się rzeczami, które pozostały po nim. Nie chciałam ich wyrzucać, więc postanowiłam przetworzyć je podobnie jak moje nieudane obrazy. Koszule cięłam w pasy i sklejałam, dokumenty sklejałam i układałam w kubiki, pamiątki, bibeloty wkładałam do drewnianych skrzynek i zalewałam klejem. Stworzyłam zbiór artefaktów w typie kunstkamery. Pracy nad kolekcją towarzyszyły zarejestrowane opowieści mojej matki o tych przedmiotach i ich historii. Później rejestrowałam czynności, które wykonywałyśmy za mojego ojca. To był sposób przepracowania żałoby, ale dokumentowanie mojej codzienności stało się punktem wyjścia do kolejnych prac.
Odkąd mam psicę, moje życie na prowincji podporządkowane jest rytmowi opieki nad nią. Trzy spacery dziennie wprowadzają rutynę regulującą wszystkie moje inne aktywności, to powoduje jednocześnie nasze wzajemne uzależnienie. Postanowiłam kontynuować rejestrowanie mojej codzienności przez pokazanie relacji między nami, wraz z wszelkimi niezbędnymi, powtarzalnymi czynnościami, przecinanymi wspólnymi spacerami i zabawą. Stworzyłam przestrzeń do wspólnych działań, a z kamerą w ręku spojrzałam zupełnie inaczej na zachowanie Rei. Przestałam je przekładać na ludzkie, lecz zaczęłam szukać jej własnego języka i jej punktu widzenia. Organizowałyśmy wspólne spacery za jej węchem, podczas których ona decydowała o kierunku drogi i ewentualnych postojach. Starałam się wychodzić z roli opiekuna trzymającego nad nią władzę, ale nie potrafiłam pozbyć się smyczy. Ustawiałam ją w różnych przestrzeniach i starałam się namówić do działań twórczych, które w tym momencie stawały się po prostu jej wyborem.
98 REBORN DOGS NOWE EMOCJE/EMOCJE TWÓRCZE
Izabela Chamczyk
Zaburzenia psychiczne u zwierząt i ludzi
Odwołując się do mojego projektu pt. Psychoanimalja, zaburzenia odzwierzęce, poruszam zagadnienie dotyczące tego, czy zaburzeniami psychicznymi można zarazić się międzygatunkowo. Projekt ten zrealizowałam w 2015 roku dzięki stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest to cykl sześciu prac wideo, w których wraz z psycholożką Renatą Iwaniec oraz redaktorką radiową Agnieszką Obszańską analizujemy zachowania zwierząt. Przypisuję zwierzętom ludzkie zaburzenia psychiczne, nie wiedząc, co im w rzeczywistości dolega. Możliwe, że niektóre z nich rzeczywiście cierpią na jakieś mentalne choroby, niektóre natomiast są zdrowe. Gdyby np. taki kiwający się flaming był człowiekiem, z pewnością cierpiałby na schizofrenię katatoniczną, a gdyby ktoś, tak jak kaczka, chował się pod wodę, miałby zaburzenia społeczne, lękowe itp.
Doświadczenia z tego projektu przeniosłam w przestrzeń malarstwa. Stworzyłam cykl obrazów, które później zaprezentowałam na mojej indywidualnej wystawie pt. Malarstwo jako choroba w Galerii Supermarket Sztuki w Warszawie w 2016 roku. Powstały wówczas między innymi takie prace jak: Katatonia, Obsesje, Borderline (Borderline), Stan zapalny, Neurozy, Abazja, Astazja . Moje działania w sztuce
często bazują na synestezji, dlatego doświadczenia z życia, z innych projektów, doznania, emocje przenoszę na pole moich działań w sztuce. Tak też było tym razem. Myślę, że moje doświadczenia w pracy z kotami (prowadzę dom tymczasowy) mają również przełożenie na moją sztukę. Koty są dla mnie częścią rodziny, nawiązuje się między nami mocna, intymna więź. W ich obecności mam większe poczucie bezpieczeństwa. Relacja z nimi jest bardzo pokojowa. Ja jestem instynktowna, bywam atawistyczna, dzięki tej postawie i bliskości do samej siebie staję się naturalna, podobnie jak zwierzęta. To ciekawe, że kiedy zwierzę coś boli, krzyczy, i od razu tak właśnie odbieramy ten komunikat, a jeśli mnie coś boli i krzyczę, nikt mnie nie słyszy albo nie słyszy tak samo. Te naturalne odruchy ludzkie zanikają, jest to bardzo przykre. Jestem bliższa zwierzętom. I może dlatego zwierzęta bywają mi bliższe niż ludzie.
99 REBORN DOGS NOWE EMOCJE/EMOCJE TWÓRCZE
Moim zdaniem ludzie i zwierzęta nie różnią się aż tak bardzo. Z moich obserwacji wynika, że różne stany psychiczne i emocje odbijają się na zachowaniach zarówno ludzi, jak i zwierząt. Dlatego w mojej pracy artystycznej, która skupia się głównie na emocjach, przeżyciach i stanach, odnoszę się zarówno do obserwacji ludzi, jak i zwierząt.
Projekt Psychoanimalja wychodził od obserwacji zwierząt, jednak bazował w równym stopniu na zwierzętach i ludziach, na doświadczeniach tych dwóch gatunków. Na szczęście praca artystyczna nie jest pracą naukową, dlatego moje obserwacje mogę dowolnie przenosić na pole sztuki, reinterpretując je, zmieniając, przeinaczając. Nie boję się również eksperymentować. Medium performance’u oraz happeningu pozwala wchodzić w bardziej newralgiczne obszary. Jednym z takich działań była moja akcja ART ATAK w Galerii Arttrakt w 2010 roku, która polegała na zamknięciu ludzi w galerii i zmuszeniu ich do kupna obrazu. Stawianie ludzi granicy emocjonalnej pokazuje, jak łatwo uruchomić w ich reakcjach zwierzęce atawizmy: agresję, lęk, chęć ucieczki. Czyli to, że jesteśmy zwierzętami, jest ważne w naszym sposobie pojmowania świata.
100 REBORN DOGS NOWE EMOCJE/EMOCJE TWÓRCZE