10 minute read

Budowanie bliskości

rozmowa z Natalią Bażowską

Luna i nie tylko jej bliskość

Advertisement

Luna to jedna z Twoich najpopularniejszych prac. Dlaczego wybrałaś temat emocji wilczycy, a być może ich braku? Czy można uznać, że wasza wzajemna empatia była interpersonalna?48 Powiedziałabyś o wilkach, że jest to zupełnie odmienny gatunek?

Natalia Bażowska: Nie użyłabym sformułowania „zupełnie odmienny gatunek”. Gatunki po prostu są, tak już chce biologia. Myślę, że słowa Henry’ego Bestona najlepiej definiują naszą zależność: „Wilki nie są naszymi braćmi; nie są też naszymi podwładnymi. Są innym narodem, uwikłanym, tak jak my, w złożoną sieć czasu i życia”. I kropka. Jednak wilki są bardzo podobne do ludzi w wielu zachowaniach zarówno stadnych, jak i osobniczych. Ten projekt, mimo początkowych założeń, po prostu w dużym stopniu dział się sam. Pozwoliłam mu się wydarzyć, płynąć naturalnie bez większych ingerencji. Później moją rolą jako artystki było spojrzenie na niego w pewnym sensie z zewnątrz, ocena tego, co się wydarzyło. To było już działanie czysto konceptualne.

W wywiadzie dla „Magazynu Szum” powiedziałaś, że „Luna to historia samotności, potrzeby bliskości tak silnej, że kwestia przynależności do różnych gatunków przestaje się liczyć”49. Które z elementów języka zostały opanowane, ujednolicone, wspólne?

To, że Luna była oddzielona od stada, na pewno miało duży wpływ na jej zachowanie i potrzebę bliskości. Jest to jedna z bardzo

48 „Decentracja – to umiejętność wyobrażenia sobie formy przedmiotów z punktu widzenia osoby siedzącej naprzeciwko (eksperyment z górami u Piageta). Przeciwieństwo centracji myślenia – tj. koncentracja na swoim stanowisku, ujmowanie wszystkiego z własnego punktu widzenia; decentracja interpersonalna to postawa stanowiąca przeciwieństwo egocentryzmu, tworzenie w umyśle struktur <<poza-ja>>, gest warunkiem trafnego poznawania innych ludzi, oznacza postawienie się w sytuacji osoby innej niż ja i uświadomienie sobie inności nie tylko własnych stanów emocjonalnych; to przyjęcie odmiennego punktu widzenia. W tym wypadku jednostka może odbierać świat jakby patrząc oczyma <<innego>>, co pociąga za sobą m.in. działania altruistyczne. Rola <<ja>> zostaje pomniejszona lub zastąpiona przez reprezentację <<innego>>, lub <<ty>”, [w:] A. Morawski, Definicje, http://www.academia.edu/7397535/empatia_definicje (dostęp: sierpień 2018).

49 N. Bażowska, Relacja na granicy komfortu, wywiad z M. Lenart. „Magazyn Szum”, https://ma- podstawowych potrzeb zwierząt stadnych. Wychowywałam się wśród psów, więc wiele moich zachowań i odczytanie zachowania się Luny na pewno opierało się na tych doświadczeniach. Jednak nie podchodzę to tego, co się wydarzyło, w żadnym stopniu w sposób naukowy, trudno też tu mówić o elementach języka tak, jak rozumieją to ludzie. Wilki prawie nie wydają dźwięków, więc możemy uwzględnić praktycznie tylko mowę ciała, zapach.

Luna jest więc historią o poszukiwaniu bliskości, którą warunkują i uwydatniają zmysły dotyku i węchu. Można powiedzieć tu o przynależności, jaką jest „bycie-w-świecie”, w miejscu bliskim człowiekowi, gdzie otoczenie człowieka jest z nim nierozdzielne, a człowiek, zwierzę i miejsce wzajemnie się warunkują, bez podziałów np. ze względu na ciało i umysł. Rozumienie bycia staje się sposobem istnienia. Jestestwo, o którym mówisz w kontekście wytwarzanej bliskości, czyli relacji, jaka odbywa się poza granicami klasycznie pojmowanego języka, ponieważ on sam w sobie jest niedokładnym narzędziem komunikacji. Miałaś okazję rejestrować jej zachowania, prywatny kod?

Czy jedyny ślad, jaki pozostał po waszej relacji, to twoja praca artystyczna?

Podświadomie oczywiście, tak jest przy każdej relacji, która jest dla nas ważna, uczymy się tej drugiej strony, poznajemy jej zachowania. Ślad dla odbiorcy to dokumentacja wizualna (wideo, zdjęcia) i dźwiękowa. Dla mnie o wiele więcej. To różne formy przyjaźni, jakie nawiązałam ze zwierzętami. Ten projekt bardzo wpłynął na mnie jako twórcę, ale też jako osobę.

Na czym polegało poczucie bezpieczeństwa (chyba że go w ogóle nie zaznałaś) podczas realizacji Luny? Istnieje recepta na bycie bezpiecznym ze zwierzętami w sytuacji sam na sam?

Czułam się przy Lunie po prostu bardzo swojsko. Jakbyśmy się znały całe życie. Słowo bezpieczeństwo bardzo dobrze pasuje tu jako opis stanu, którego doznajemy, tuląc się lub przebywając z naszymi bliskimi. Receptą zawsze jest dialog. Zwierzęta mówią do nas cały czas, tyle że nie używają słów. Używają mowy ciała, zapachów. Niestety w tej ostatniej kwestii gatunek ludzki wypada dosyć słabo, bo większości z nich po prostu nie czujemy. W toku ewolucji, a dodatkowo w dobie zanieczyszczenia powietrza nasz węch jest bardzo słaby w porównaniu z innymi gatunkami. Mowy ciała można się po prostu nauczyć. Bardzo ważna jest obserwacja zachowania zwierzęcia, jego interpretacja i przede wszystkim zdrowy rozsądek. Niestety współcześnie istnieje w społeczeństwie mocny trend infantylizacji zwierząt wspierany przez reklamy, co jest bardzo niebezpieczne zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt.

Sposoby bycia zwierząt

Wydaje mi się, że Twoje Rzeźby runowe są pograniczne, przełamują wyraźną granicę pomiędzy życiem a śmiercią. Wykluczasz śmierć w pojęciu ludzkim, nie-ludzkim, duchowym?

Jest takie powiedzenie: „w przyrodzie nic nie ginie”. Abstrahując absolutnie od religii i wierzeń, to z czysto biologicznego punktu widzenia wszystko, co obumarło, daje życie nowemu. Atomy ciągle krążą w naturze, nie znikają z niej. Rzeźby runowe są poniekąd historią właśnie o tym.

Może też o pewnego rodzaju trosce, o rozumieniu bycia i sposobach bycia, o tym, że nigdy nie ma pustki wokół człowieka, a to, co go otacza, sprawia, że przestrzeń, w pojęciu materialnym i niematerialnym, powiększa obszar wspólnego bycia50.

O jakich nie-ludzkich przyjaciołach marzysz? Jakich już masz? Na swoim profilu na Facebooku przedstawiasz fascynację końmi. One najbardziej odpowiadają twojej somie i psyche?

Po prostu mam konia, który jest moim przyjacielem. Ma na imię Lary i jest wielkim pieszczochem. Fascynuje mnie to, jak konie się komunikują i ich zachowania w stadzie. Komunikaty w stadzie koni dotyczą przede wszystkim hierarchii, ale często jest to forma zabawy. Można obserwować je godzinami. Konie na przykład ostrzegają się wzajemnie o nadchodzącym zagrożeniu. Są również między nimi zachowania czysto przyjacielskie, jak delikatne podgryzanie, podszczypywanie czy ocieranie się o siebie. Wiele sygnałów jest bardzo subtelnych, jak chociażby ten, w którym koń, patrząc na konkretną część ciała innego konia, ustawia w konkretny sposób głowę i resztę swojego ciała, przywołuje lub odgania go od siebie. Nie zdefinio- wałabym jednak mojej psyche czy somy jako końskiej. Lubię to, że jestem człowiekiem, doceniam to, co ten fakt mi daje, ale nie czuję się jednak ani lepsza, ani gorsza od innych gatunków.

Jakbyś odniosła to do faktu homeostazy? Czy możesz powiedzieć, że czujesz wewnętrzną równowagę, gdy utrzymujesz kontakt ze zwierzętami, czy może kontakt ten jest jedynie czymś dodatkowym i nie wnosi aż tak wiele?

Wbardzo dużym stopniu tworzymy jedność ze światem, który nas otacza. Do utrzymania równowagi potrzebny jest kontakt też z innymi formami życia niż ludzkie.

Są inne gatunki zwierząt, z którymi się przyjaźnisz?

Przez moje życie przewinęło się bardzo dużo zwierząt. Były takie, które pojawiły się w nim na chwilę, były gośćmi na jakiś czas, i te, które zostały na zawsze. Praktycznie każdy z tych kontaktów mnie czegoś nauczył, te związane z przyjaźnią na pewno najwięcej. Często zachowanie zwierzęcia jest prawie lustrzanym odbiciem naszego zachowania. To jest naprawdę niesamowite. Warto wyćwiczyć w sobie taką uwagę wobec świata.

Oswojeni

Czy oswojenie, udomowienie innych organizmów jest według Ciebie lepszą drogą do wspólnego porozumienia?51

Udomowienie i komunikacja to dwie zupełnie odrębne kwestie. Możemy dokonywać prób komunikowania się ze wszystkim, co żyje, ale czy to przerodzi się w dialog, czy też te nasze próby zostaną zignorowane, to już zupełnie inna kwestia. Myślę, że udomowienie nie jest najlepszym sposobem. Bardziej pasuje oswojenie. Dużo zwierząt pojawiło się w moim życiu teoretycznie przypadkiem, jak chociażby kotka, która znalazłam potrąconą na pasach, lub postrzelony kruk znaleziony przez mojego psa. Wtedy zaoferowanie opieki przełamywało lody. Ale świetne porozumienie można znaleźć też, nie oswajając. Wymiana spojrzeń, mowa ciała, prosty dialog z napotkanym na drodze zwierzęciem daje bardzo dużo.

Jak rozpoznajesz język nie-ludzki? Kiedy, gdzie go słyszysz, gdzie jest obecny? Czy może dopiero go tworzymy? Peter Wohlleben w książce Duchowe życie zwierząt pyta: „Czy nie byłoby prościej, gdybyśmy to my wreszcie zaczęli uczyć się języka zwierząt?”52

Nie tworzymy go, bo on powstał w toku ewolucji i jest charakterystyczny dla gatunku, który go używa. Możemy się jedynie go uczyć albo chociaż próbować uczyć, w zgodzie ze słowami Baby Diouma: „W końcu zachowamy tylko to, co kochamy, będziemy kochać tylko to, co rozumiemy, a zrozumiemy tylko to, czego nas uczą”.

Tak zwane teoretyzowanie może być jedynie zaczątkiem rozważań o specyfice nowego języka. Noam Chomsky napisał, że „kwestia obecności homologicznych (zbliżonych budową i własnością) pierwiastków języka w odniesieniu do innych niż ludzkich systemów komunikacyjnych nadal pozostaje nierozwiązana, niezależnie od stopnia zaawansowania rozważań teoretycznych na ten temat”53. Uczucie zwierzęce jest bardziej instynktowne lub bardziej świadome niż ludzkie?

Myślę, że obydwie strony korzystają zarówno z intuicji, jak i zdobytej wiedzy.

Z jednej więc strony to wspólnota tworzy język, z drugiej zaś sposób komunikowania się osadzony jest we współzgodnym (analogicznym) procesie spostrzegania (percepcyjnego doświadczania) świata. Istotą systemu porozumiewania się jest intersubiektywność…”. Jak byś to skomentowała na podstawie własnych doświadczeń?

W pełni zgadzam się z tym zdaniem. Nic dodać, nic ująć. Trafione w punkt.

Wypracowanie wspólnego porozumienia, o jakim mówimy, to zgoda na bliskość. Mogłaby ona oznaczać otwarcie się kultury na przyswojenie nowych zewnętrznych elementów. Wolfgang Welsch uznałby to za „drogę do szczęścia”54. Ten niesamowity proces polegający na bliskości (również poprzez formy komunikatów) przyczynia się do tworzenia specyficznej współkultury gatunku. Jest tak, gdyż tworząc, korzystamy z „różnych kultur i form życia, z których każda wyrasta z transkulturowego przenikania i odznacza się transkulturowym krojem”55.

Porwanie emocjonalne

Które z emocji u zwierząt są dla Ciebie bardziej przekonujące niż ludzkie?

Myślę, że podział na gatunki tu nie ma znaczenia. Ważna jest szczerość danej emocji.

Kiedy „on/ ona/ ono” boją się, obawiają Ciebie lub Innych?

Każde zwierzę obawia się agresji i nieznanego.

Czy zwierzęta potrafią być bardziej odważne niż ludzie?

Jest takie piękne określenie: „porwanie emocjonalne”. Dotyczy sytuacji, w której reagujemy całkowicie instynktownie, często agresywnie i w samoobronie. Uruchamia się wtedy koktajl hormonalny skupiający się na reakcji: walcz albo uciekaj. Krew odpływa do konkretnych narządów, napinają się mięśnie, przyjmuje się konkretną postawę, działa się w afekcie. Zwierzęta w sytuacji zagrożenia życia swojego lub młodych reagują podobnie. Mówiąc o odwadze, mam na myśli nie reakcje, a działanie uświadomione. U zwierząt bardzo trudno je odgraniczyć, ale jestem przekonana, że istnieje.

Jaka jest według Ciebie najciekawsza „jej/jego” cecha charakteru, osobowości, stylu bycia?

54 W. Welsch, Tożsamość w epoce globalizacji – perspektywa transkulturowa, [w:] K. Wilkoszewska (red.), Estetyka transkulturowa, Kraków 2004, s. 42.

55 W. Welsch, Trankulturowość czy glokalność? Dwa dyskursy o kondycji post-ponowoczesnej, [w:] W. Kalaga (red.), Dylematy wielokulturowości, red. W. Kalaga, Kraków 2004. s. 217.

Każde zwierzę, które było mi bliskie w życiu, miało zestaw wyjątkowych cech, jakie nas do siebie zbliżyły. Uważam, że w przyjaźni międzygatunkowej, podobnie jak ludzkiej, ważne jest bycie na tyle podobnym, aby się rozumieć i na tyle innym, żeby być dla siebie ciekawym. Więc zapewne szukamy cech wspólnych z danym zwierzęciem lub cech nas uzupełniających i one pozwalają nam na bycie całością.

A zaleta zwierzęca konkurencyjna w stosunku do ludzkich?

Szczerość.

Na to pytanie nie dostałam odpowiedzi w jednym z wywiadów, może Ty byś spróbowała? Intuicja zwierzęca zbliżona jest do Twojej, czyli kobiecej, czy może bardziej do dziecięcej? Jest ona emocjonalna, fizyczna czy intelektualna? A może dominuje u zwierząt jedynie instynkt?

Dla mnie intuicja nie ma podziału na płeć czy gatunek. Jest zbiorem podświadomych reakcji, które częściowo możemy tłumaczyć właściwościami układu nerwowego, ale dużo naukowców szuka potwierdzenia dla istnienia inteligencji zbiorowej.

Jest to bardzo bliskie religiom Wschodu, głoszącym, że wszystko stanowi jedność we wszechświecie. Więc gdyby trzymać się tych teorii, intuicja jest dostępna w taki sposób każdemu z gatunków. Pytanie, w jaki sposób dany gatunek jej użyje i jaki ma dostęp, w tym intelektualny, ale też dotyczący nie tylko blokowania, nienegowania informacji, jakie można mieć dzięki intuicji. Instynkt jest czymś zupełnie innym. Przykładem może być nowo narodzony ssak, który zaraz po narodzeniu szuka sutka matki. Dotyczy to też noworodków, ale w sytuacji hospitalizacji porodów jest bardzo rzadko obserwowane.

Odczuwałaś kontrolę lub manipulację ze strony zwierząt?

Dla zwierząt pojęcie manipulacji jest czystą abstrakcją. Zwierzęta są zawsze szczere w swoich zachowaniach. Czas przyszły dla nich praktycznie nie istnieje, funkcjonują w teraźniejszości.

Zauważyłaś może tak zwaną izolację społeczną u zwierząt? Czy kiedykolwiek próba takiej izolacji dotyczyła Ciebie?

Tak, ale w innym pojęciu niż funkcjonuje to w społeczeństwie homo sapiens. W hierarchii stada zawsze jest osobnik na samym końcu (omega). Jego rola jednak jest bardzo ważna, pełni funkcje rozładowywania napięć i konfliktów. Najłatwiej można to zaobserwować w stadzie wilków. Myślę, że każdy kreatywny człowiek potrzebuje momentu wyizolowania, może to być czasami trudne, ale jest niezbędne do twórczego działania. Lubię być częścią społeczeństwa, bardzo cenię sobie moje własne ludzkie stado, w którym żyję. Przychodzi jednak taki moment, który nie jest do końca zrozumiały dla otoczenia, moment potrzeby całkowitej izolacji. Nie jest akceptowany społecznie, ale niezbędny do tworzenia. Nigdy jednak nie przyjmowałam pozycji omegi, nie mam natury, która by mi to umożliwiła, ale też nie mam takiej potrzeby. W sytuacji konfliktów, jeśli mi zależy na danej relacji, to podejmuję dialog, a jeśli mi nie zależy lub jeśli dana osoba szuka konfliktu dla samego konfliktu, to po prostu nie wchodzę w interakcję. Szkoda mi na to czasu.

Czy masz niekiedy wrażenie, że zwierzę jest „lepszym człowiekiem”?

Człowiek należy do królestwa zwierząt, więc jest zwierzęciem.

Wspomniałaś kiedyś o kilku twoich ciekawych relacjach ze zwierzętami poznanymi podczas podróży…

Uwielbiam spotykać zwierzęta podczas podróży. Są w stanie przekazać o środowisku, miejscu, w którym żyją, często o wiele więcej niż ludzie. Ich przekazy są bezpośrednie, naturalne, szczere. Jestem wdzięczna za każde takie spotkanie. Było w moim życiu kilka mocnych spotkań, jak to z niedźwiedzicą z dwójką małych w Kanadzie, ale też wiele takich prostych, jak spotkanie w Hiszpanii bezpańskiej suni. Towarzyszyła mi podczas wędrówki wzdłuż wybrzeża, a potem po prostu podziękowała i poszła dalej swoją drogą. Podziękowanie to oczywiście moja interpretacja, ale chyba tak mogę wytłumaczyć siedzenie przy mnie i przytulanie się. Nie była samotna, była samotnicą. Nie chciała się do mnie kleić, była po prostu ciekawa, co robię, interesowała się sprzętem. Przez jakiś czas towarzyszyła mi, być może czegoś się też uczyła. A potem poszła swoją drogą. Może wróciła do swojego domu, może wyruszyła na nową przygodę. Nie wiem. Ale siła jej niezależności, pewność, a jednocześnie brak agresji zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie.

To bardzo cenne, że możemy doświadczyć zupełnie odmiennej roli nieoswojonego zwierzęcia, które staje się dziś nomadą w kontekście wspólnej mimowolnej podróży z człowiekiem, który może podążać za nim lub z nim, otwierać drogę do być może lepszych, trwalszych nowych form komunikacji ze środowiskiem.

Królowa życia

- część projektu, sesja z rzeźbą psa Misi wykonaną w 2010 roku, (sierść, masa papierowa, drut), fot. Agata Zbylut

Agata Zbylut - Misia

- Magia i Kredka

fotografie kotki Magii i Kredki fot. Izabela Chamczyk

Abazja, farba nitro na płótnie, 100 x 80 cm, 2018

Weronika Teplicka - Rea

Raja prace orangutanicy Rai zrealizowane w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym

This article is from: