Periodyk - październik 05(44)

Page 1


NNowy prezydent, stare zasady

iedawno Aleksander Miszalski szumnie ogłosił na swoim Facebooku, że „Patodeweloperka w Krakowie nie będzie tolerowana!”. Pytanie, jak ma z nią walczyć ktoś, kto siedzi w kieszeni u deweloperów?

W czasie ostatniej kampanii deweloperzy wpłacili na komitet Rafała Trzaskowskiego około 800 tys. zł. Ale finansują nie tylko ogólnopolską PO. Jeszcze gorzej wygląda to na poziomie krakowskim. Niedawno opublikowaliśmy listę 13 deweloperów, którzy w latach 2023-2024 wsparli finansowo krakowską PO. Pieniądze trafiały na konto partii albo komitetu wyborczego. Z kolei Strabag, jeden z największych deweloperów w Europie Środkowo-Wschodniej, był partnerem i sponsorem kongresu gospodarczego, który organizowało stowarzyszenie Aleksandra Miszalskiego. Jest on więc podwójnie finansowany przez deweloperów. Z jednej strony bierze od nich pieniądze na organizowane przez siebie imprezy, a z drugiej – hojnie sponsorują partię, której szefuje w Małopolsce.

Niech każdy z Was sam sobie odpowie na dwa kluczowe pytania: Dlaczego deweloperzy tak masowo sponsorują PO – mają czyste intencje, czy też może liczą na korzystne traktowanie i maksymalizację zysków? Jak w sporach Mieszkańców z deweloperami będzie się zachowywał polityk, który bierze od tych drugich pieniądze? Czyim interesem będzie się kierował?

W tym kontekście łatwiej zrozumieć, co stało się w Krakowie przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Mowa o wydarzeniach opisanych w książce Wojciecha Muchy i Andrzeja Gajcego „Kampania. Jak wygrać wybory i nie dać się złapać”. Czyli o brudnej i nielegalnej kampanii, której celem było doprowadzenie do zwycięstwa Aleksandra Miszalskiego. Kampanii, dodajmy, finansowanej w dużej mierze właśnie przez deweloperów…

Dla branży deweloperskiej zwycięstwo kandydata przez nich finansowanego było oczywiście wariantem wymarzonym. Trudno się im dziwić. Najgorszą opcją, wręcz katastrofalną, byłaby wygrana kandydata, który konsekwentnie od ponad 10 lat walczy z betonowaniem miasta. I który w tej sprawie jest tak zdeterminowany, że głosuje nawet przeciw własnemu bratu, jak pokazuje przykład planu zagospodarowania przestrzennego dla ul. Lea. Warto tę historię przypomnieć.

Przy ul. Lea 116 są stare budynki przemysłowe. W tym miejscu mój brat chciał postawić nowe, wyższe. Okoliczni mieszkańcy protestowali. W styczniu tego roku rada miasta zagłosowała za planem zagospodarowania, który uniemożliwia tam zabudowę wyższą niż obecna. Oczywiście zagłosowałem za tym planem, podobnie jak cały nasz klub radnych, czyli przeciwko planom mojego brata.

„Będziemy walczyć w każdej sprawie, którą zgłosicie. Możecie na mnie liczyć.”

Nic dziwnego, że w Krakowie cały czas dochodzi do takich sytuacji, jak te, które opisujemy na kolejnych stronach – kiedy urzędnicy „nie widzą” patodeweloperki, a kiedy już dowody dostają na tacy, często okazuje się, że jest za późno.

Cofnęliśmy się o półtora roku, do kampanii wyborczej, ale warto cofnąć się jeszcze bardziej. W latach 2014-2019 Aleksander Miszalski był radnym. ZAWSZE głosował za absolutorium oraz wotum zaufania dla Jacka Majchrowskiego. Nie przeszkadzało mu,

że Majchrowski betonuje Kraków. Jak to jest, że wtedy Aleksander Miszalski popierał prezydenta, który betonuje Kraków, a dziś twierdzi, że będzie walczył z patodeweloperką? Czy ma to związek z faktem, że obu panów łączy praktyka brania pieniędzy od deweloperów?

Na koniec napiszę tak: przetrwaliśmy Majchrowskiego, przetrwamy i Miszalskiego.

Niedawno mieszkańcy okolic ul. Lema zaalarmowali nas, że doszło tam do nielegalnej wycinki drzew, a policja, urzędnicy oraz władze miasta pozostają bierne. Oczywiście natychmiast zajęliśmy się sprawą – wysłaliśmy

pisma interwencyjne, nagłośniliśmy temat, spowodowaliśmy konkretne działania Magistratu. Będziemy walczyć o to miejsce do skutku, podobnie jak będziemy walczyć w każdej sprawie, którą zgłosicie. Możecie na mnie liczyć.

Lider stowarzyszenia i klubu radnych

Kraków dla Mieszkańców

Wpłaty deweloperów z Krakowa na PO i komitet wyborczy partii w latach 2023-2024 wraz z przykładowymi krakowskimi inwestycjami, z którymi są powiązani

Michał Salata: 54 tys. zł – hotel Hyatt przy Błoniach, apartamentowce „Kościuszki 39”, „River Lane” (ul. Borowego), „Garden Lane” (ul. Buszka)

Leszek Pamuła: 40 tys. zł – inwestycje mieszkaniowe „Polonijna”, „Głowackiego”, „Drwinka Park”, „Zaczarowane Koło”, „Riverside” (ul. Zabłocie) ,„Zielony Most”, „Szwedzka 25”

Wadim Bogdanowicz: 25 tys. zł – osiedla Harmonia i Essa na Klinach, inwestycje „Podedworze 9”, „Apartamenty Kosocicka”, „Apartamenty Facimiech”, „Zakątek Tyniecki” (ul. Kozienicka)

Ernest Młynarski: 22,2 tys. zł* – inwestycje mieszkaniowe „Jadwigi 11”, „Kaviory 41”, „Ptasia 14”

Marek Borczowski: 15,1 tys. zł – inwestycje mieszkaniowe „Pękowicka”, „Nowa Pękowicka”, „Czerwieńskiego 3”, „Kuźnicy Kołłątajowskiej 68”, „Zygmuntowska 30”, „Łokietka 213”, „Osiedle Północne” (ul. Glogera), „Modrzejówka” (ul. Modrzejewskiej), domy „Sielski Zakątek” (ul. Ossowskiego)

Renata Pilch: 10 tys. zł – „Hotel Saski Curio Collection by Hilton” (ul. Sławkowska), „NY Residence Wrocławska 33”, „Poznańska 10”, „Soho Residence” (ul. Prochowa)

Piotr Gaweł: 9,9 tys. zł – „Wiklinowa 20”, bliźniaki „Leszka Czarnego”, szeregówki przy ul. Stare Wiślisko

Jan Wasilewski: 4 tys. zł – osiedla „Słowiańskie Wzgórze” (ul. Marchołta i Kwartowa), „Wilga Park” (ul. Kobierzyńska), „Słoneczny Zakątek” (ul. Bułgarska), apartamentowce „Willa Słowicza” (ul. Radzikowskiego), „Kamienica pod Smokami (ul. Pawia), „Ruczaj 43”

Krzysztof Kwaśny: 4 tys. zł – osiedla „Kwitnących Wiśni” (ul. Ciołkosza), „Ukryte Pragnienia” (ul. Krowoderskich Zuchów), „Witkowickie Wzgórze” (ul. Witkowicka) i „Eldorado” (al. Jana Pawła II), „Apartamenty Cynamonowe” (ul. Składowa), „Apartamenty Maestro” (ul. Ćwiklińskiej – patrz artykuł na str. 6)

Stanisław Łukasik: 4 tys. zł – osiedla „Wiślane Tarasy”, „Grzegórzki Park” (ul. F. Nullo), „Piasta Towers” (os. Bohaterów Września), „Bunscha Residence”, „Parkowe Kliny” (ul. Spacerowa)

Dariusz Chwastek: 2 tys. zł – osiedle domów „Cechowa Park”, apartamentowiec „Sebastiana 18”

Łukasz Ziob: 2 tys. zł, Mirosław Bajda: 1 tys. zł – niedawno uzyskane pozwolenia na duże inwestycje mieszkaniowe przy ul. na Zjeździe (skwer przy pl. Bohaterów Getta) i przy ul. Miłkowskiego; nowi właściciele pustostanów przy Centrum Kongresowym ICE, po upadłej inwestycji firmy Leopard.

*Kwota 22,2 tys. zł pochodzi z danych przekazanych przez PO Państwowej Komisji Wyborczej. Po publikacji tej informacji na naszym Facebooku skontaktował się z nami Pan Ernest i przekazał, że dokonał wpłaty, bo „popiera Olka”, znają się od dzieciństwa, jeszcze z podstawówki. Stwierdził, że wpłacił nie 22,2 tys., a 11,1 tys. zł. Dlatego formalnie zapytaliśmy PKW o jego wpłaty, jednak do chwili oddania tego numeru do druku PKW nie była w stanie jednoznacznie wyjaśnić tej kwestii.

Kraków dla Mieszkańców w akcji

Wizyty w Centrach

Aktywności Seniora

Pomoc w przeprowadzce

W lipcu wraz z wolontariuszami naszego stowarzyszenia pomogliśmy starszemu małżeństwu w przeprowadzce. Wspólnie przewieźliśmy dużą część dobytku do bardziej dostosowanego do ich potrzeb i stanu zdrowia mieszkania komunalnego, na które wymienili dotychczasowe.

Wakacyjna przerwa w posiedzeniach rady miasta pozwoliła Łukaszowi Gibale na wiele miłych spotkań z krakowskimi Centrami

Aktywności Seniora. Na zdjęciu jedno z tych bardziej wyjątkowych – a dokładnie wręczanie nagród w sportowych zmaganiach aż czterech CAS-ów: Źródło, Pasja, Borsuczek i Tekla.

Malowanie kociarni

Lato to świetna pora na remonty. Wspólnie z Fundacją z Licencją na Pomaganie pomogliśmy w malowaniu nowej kociarni, prowadzonej przez fundację Stawiamy na Łapy. To miejsce, gdzie koty będą czekać na adopcję. Potrzeby są tu bardzo duże – obecnie fundacja opiekuje się ponad 250 zwierzakami.

Jeśli chcesz z wyprzedzeniem wiedzieć o organizowanych przez nas wydarzeniach i wziąć w nich udział, zapisz się do naszego newslettera. Możesz to zrobić na stronie internetowej: www.KrakowDlaMieszkancow.com/newsletter

Informacje znajdziesz też w naszych mediach społecznościowych:

FB.com/KRKdlaMieszkancow instagram.com/KrakowDlaMieszkancow tiktok.com/@krakowdlamieszkancow

Kuchnia Siostry Samueli: pysznie, tanio i z sercem

Zupa za 7 złotych, drugie danie za 13-14, herbata lub kompot i chleb gratis. Ale przede wszystkim spore porcje pysznego, domowego i codziennie innego jedzenia. Trudno w to uwierzyć, ale tak właśnie

można zjeść na krakowskim Starym Mieście – w Kuchni Siostry Samueli przy ul. Smoleńsk 4, prowadzonej przez felicjanki.

Może tam zjeść każdy, niezależnie od zasobności portfela – chociaż Kuchnia powstała ponad 150 lat temu jako stołówka dla krakowskich studentów, a od wielu już lat wspiera osoby potrzebujące. Jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że karmi pysznie i tanio. Dla wielu osób to także –jeśli nie przede wszystkim – miejsce spotkań, które odwiedzają nawet codziennie. Dla każdego, kto przyjdzie tam na obiad, może to być również okazja do pomocy innym. W Kuchni można kupić bony, dzięki którym osoby ubogie mogą zjeść ciepły posiłek, nie musząc za niego płacić. Rozwiązanie to wprowadzone zostało w 2016 roku, w którym Kraków gościł Światowe Dni Młodzieży. Między innymi dzięki nim Kuchnia Siostry Samueli stała się miejscem popularnym wśród młodych ludzi.

Nazwa tego wyjątkowego miejsca pochodzi od siostry Samueli Piksy, która w 1872 roku była pomysłodawczynią otwarcia stołówki dla krakowskich studentów. Obecnie Kuchnia mieści się w stosunkowo nowym budynku przy ul. Smoleńsk 4, wybudowanym przez felicjanki wspólnie z zakonem kapucynów. Działa tam również Dzieło Pomocy św. Ojca Pio i Stowarzyszenie Lekarze Nadziei. Jeszcze wcześniej, w 2004 roku, w Kuchni pojawiła się siostra Bernadetta Słowik, obecna kierowniczka, ale przede wszystkim jej dobry duch. Są tacy, którzy przychodzą tam przede wszystkim dla niej.

Bardzo długa tradycja tego miejsca nie przeszkadza siostrom iść z duchem czasu. Codziennie na profilu facebookowym Kuchni można znaleźć aktualne menu. Warto zajrzeć także do opinii w mapach Google, gdzie miejsce to ma ocenę 4,7/5, jaką nie

może się pochwalić wiele krakowskich restauracji. „Ktoś tu ewidentnie umie gotować. Pyszne, świeże, dobrze doprawione obiady. Codziennie coś nowego”; „Michelin powinien przyjść i zobaczyć jak się gotuje”; „Bardzo dobre i bardzo niedrogie jedzenie. Pięciu dorosłych nakarmiono za niecałe 87 zł. Smakuje jak u mamy, szczerze” – to tylko niektóre z opinii dodanych w ostatnim czasie.

Kuchnia Społeczna im. Siostry Samueli otwarta jest od poniedziałku do piątku w godzinach 13:00-16:00, a w soboty 13:00-15:00. Każdego dnia oferuje inne, zróżnicowane menu – kilka zup i kilka drugich dań do wyboru, coś dla siebie zawsze znajdą także wegetarianie. Gorąco zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca i nie tylko zjedzenia pysznego posiłku, ale też dołożenia cegiełki do codziennej pomocy, jaką siostry niosą potrzebującym. Zakup bonu to realny, opłacony obiad, który zje osoba w trudnej sytuacji finansowej.

Patodeweloperka, której urząd nie widzi

Jeden z deweloperów urządził sobie na gminnej działce najpierw zaplecze budowy, a potem dojazd i infrastrukturę do własnej inwestycji.

Inny bez pozwoleń wyciął w pień zielony zagajnik. Kto tu rządzi,

Aleksander Miszalski czy deweloperzy?

ĆWIKLIŃSKIEJ

Tu miał powstać zieleniec i plac zabaw – a powstała m.in. droga do garażu podziemnego i miejsce pod wiatę śmietnikową.

26 czerwca – 15 października 2024.

Czas reakcji: 3,5 miesiąca

Tylko dzięki zgłoszeniu mieszkańca Łukasz Gibała zajął się budową przy ul. Ćwiklińskiej. Mowa o „Apartamentach Maestro” dewelopera AWIM. Pan Piotr martwił się o drzewa na sąsiednim miejskim terenie, więc radny 9 czerwca br. napisał interpelację. Jak się okazało, inwestor postawił budynek na granicy z działkami gminnymi, które wcześniej od Miasta wydzierżawił. Zgodnie z umową miał tam dbać o drzewa, stworzyć ogólnodostępny zieleniec, plac zabaw i ciągi piesze. W październiku ubiegłego roku okazało się, że zieleń została zniszczona, powstało tam zaplecze budowy i parking. Warto dodać, że urzędnicy przeprowadzili kontrolę 15 października – choć zgłoszenie innego urzędu, że coś może być nie tak, dostali już 26 czerwca. Deweloperowi nakazano przywrócenie dzierżawionych działek do poprzedniego stanu – co miała potwierdzić kolejna kontrola w styczniu.

27 marca – 13 czerwca 2025. Czas reakcji: 2,5 miesiąca

W marcu Zarząd Zieleni Miejskiej poinformował magistracki Wydział Skarbu, że drzewa na miejskim terenie są dewastowane i że budowana jest tam dro-

ga dojazdowa do nowego bloku. Działki znów były też zapleczem budowy. Z tą informacją urząd miasta nie zrobił nic aż do interpelacji Łukasza Gibały, wysłanej 9 czerwca. Dopiero 13 czerwca, 2,5 miesiąca po zgłoszeniu ZZM, urzędnicy pojechali na miejsce. Okazało się, że na gminnych działkach powstała droga dojazdowa do garażu podziemnego, podmurówka pod wiatę śmietnikową i miejsce parkingowe. Co więcej, od strony ul. Ćwiklińskiej prowadzona była budowa fundamentu dla nadziemnegj kładki do bloku przez gminną działkę. Wydział Skarbu dopiero wtedy wezwał inwestora do „zaprzestania naruszania warunków umowy i przywrócenia nieruchomości do zgodności z umową”.

Co dalej?

Co grozi deweloperowi? Z odpowiedzi na interpelację można wysnuć wniosek, że w najgorszym razie – wypowiedzenie umowy dzierżawy przez Miasto. A wtedy zagospodarowany „pod” inwestycję deweloperską gminny teren przejdzie w zarząd ZZM – czyli będzie odśnieżany, koszony i sprzątany na koszt nas wszystkich. Warto dodać – w nawiązaniu do „Wstępniaka” Łukasza Gibały – że jeden ze współwłaścicieli firmy deweloperskiej wpłacał w ostatnim czasie pieniądze na komitet wyborczy PO.

LEMA / DĄBSKA

Teren u zbiegu ulic Lema i Dąbskiej przed wycinką… … i po wycince.

18 kwietnia – 22 lipca. Czas reakcji: 3 miesiące

W dniu rozpoczęcia wycinki drzew na działkach u zbiegu ulic Lema i Dąbskiej, 18 kwietnia, zaalarmowała nas jako pierwsza Pani Weronika. Interweniowaliśmy kilka razy, bo zgłaszali się kolejni mieszkańcy, informując później także o martwych pisklętach. W odpowiedzi na pierwsze dwie interwencje (z 23 kwietnia i 16 czerwca) magistracki Wydział Środowiska, Klimatu i Powietrza odpowiadał, że wszystko jest w porządku. Warto pamiętać, że działo się to w okresie lęgowym, kiedy wycinek nie powinno się w ogóle prowadzić. Dopiero 22 lipca w odpowiedzi na naszą trzecią interwencję, w której wprost napisaliśmy, że brak pozwoleń potwierdziły policja i straż miejska, Magistrat przyznał, że drzewa zostały przynajmniej w części wycięte nielegalnie. Dotyczyło to m.in. topoli, która – według mieszkańców – miała blisko 200 lat. W tym samym piśmie napisano, że zostanie nałożona kara pieniężna. Urzędnicy przyznali też, że na tym terenie mogły występować chronione zwierzęta. Dlatego zgłosili sprawę policji – zajmującej się już wtedy tematem dzięki mieszkańcom.

22 lipca – 27 sierpnia. Przyspieszenie i szansa na szczęśliwy finał

Również 22 lipca, zapewne dzięki medialnemu nagłośnieniu tematu, przy pustym, ogołoconym już niemal całkowicie z zieleni terenie z mieszkańcami spotkał się Aleksander Miszalski. Dosłownie kilka godzin wcześniej radni klubu Kraków dla Mieszkańców

złożyli projekt uchwały w sprawie utworzenia w tym miejscu ogólnodostępnego parku. Do tego jednak konieczne jest przystąpienie do sporządzenia punktowego planu zagospodarowania przestrzennego, a tę decyzję może podjąć wyłącznie prezydent miasta. I po spotkaniu z mieszkańcami ją podjął – 12 sierpnia do rady miasta wpłynął jego projekt uchwały w tej sprawie. W „Analizie zasadności”, czyli obowiązkowym załączniku do takiej uchwały, wprost napisano, że podstawą do rozpoczęcia prac jest projekt uchwały złożony przez Kraków dla Mieszkańców (który nie trafił jeszcze pod głosowanie!). To chyba pierwsza w historii sytuacja, kiedy jakakolwiek uchwała „zadziałała”, zanim w ogóle została podjęta. Na pierwszej powakacyjnej sesji rady 27 sierpnia radni jednogłośnie zdecydowali o przystąpieniu do sporządzania nowego planu zagospodarowania dla obszaru „Dąbska” – czyli dokładnie tych działek, na których doszło do nielegalnej wycinki.

Co dalej?

Do tej sprawy można podejść z większym optymizmem – ale tylko dzięki aktywności mieszkańców. Teraz pozostaje trzymać kciuki, żeby plan jak najszybciej powstał, zanim inwestor złoży wniosek o pozwolenie na budowę i je otrzyma. Wtedy możliwy będzie wykup działki przez miasto i odtworzenie na nim zieleni. Niestety jednak przykładów, kiedy urząd zdaje się nie widzieć, co dzieje się w mieście i na co pozwalają sobie niektórzy deweloperzy, jest wiele. Dlaczego tak się dzieje? Częściowo światło rzuca na to tekst Łukasza Gibały ze strony 2.

Renata Ropska

Tylko w Krakowie: autobusy ogrzewane w upały

Kłopoty zaczęły się w kwietniu. Okazało się, że klimatyzacja w nowych (rok produkcji 2024!) autobusach firmy Mobilis zamiast chłodzić, grzeje. Odpowiedzialny za komunikację miejską Zarząd

Transportu Publicznego początkowo ignorował problem.

Udało się go rozwiązać dopiero w połowie wakacji.

„Czułam się jak w saunie, serce mi waliło”

Kłopoty zaczęły się w kwietniu. Zbliżało się lato, więc temperatury rosły – a z nimi skala problemu. Mieszkańcy pisali: „jazda w piekarniku”; „okropny żar w autobusie, odniosłam wrażenie że klima wręcz grzeje zamiast chłodzić”. I faktycznie, klimatyzatory w autobusach Mobilisa często dmuchały powietrzem cieplejszym niż na zewnątrz. Pasażerowie wysiadali z zatłoczonych pojazdów po przejechaniu jednego przystanku, zdarzały się omdlenia. W tej samej sytuacji byli kierowcy – którzy nie wsiedli, żeby przejechać kilka przystanków, lecz byli w pracy. I to takiej, która wymaga nie tylko dobrego zdrowia, ale też wyjątkowej uwagi i skupienia.

„Na Operatora została nałożona kara umowna”

Kary finansowe – ten argument będzie się pojawiał w prawie wszystkich późniejszych komentarzach nadzorującego komunikację miejską ZTP. Odpowiedź jednostki na pierwszą interwencję naszego stowarzyszenia z 30 kwietnia otrzymaliśmy po niemal miesiącu. Urzędnicy zapewnili, że temperatura w autobusach jest przez nich kontrolowana na bieżąco, a jeśli kontrola wypada negatywnie, „pojazd jest natychmiast kierowany na zajezdnię w celu weryfikacji i usunięcia usterki”, a na operatora – oczywiście – nakładana jest kara umowna. Dopiero druga interwencja, z 11 czerwca, przyniosła jakikolwiek skutek – dzień później ZTP formalnie wystąpił do firmy Mobilis „o zajęcie stanowiska”. Operator przekazał, że jest w trakcie rozwiązywania problemu wspólnie z producentem autobusów, firmą MAN.

Ale jednocześnie wciąż wysyłał na trasy autobusy z niesprawną klimatyzacją.

„Naliczanie kar nie jest rozwiązaniem”

3 lipca temat podjął w interpelacji radny Łukasz Gibała. W odpowiedzi pojawiły się dwa konkrety: 20 lipca jako termin, do którego Mobilis ma całkowicie rozwiązać problem oraz tabelki z wynikami kontroli i naliczonych kar. Ich analizy podjął się red. Jarek Strzeboński z portalu krknews.pl. Wyliczył średnią miesięczną kwotę kar (nieco ponad 29 tys. zł) i porównał ją z miesięcznym wynagrodzeniem Mobilisa, wynikającym z umowy z Miastem (ponad 11,5 mln zł). Wynik? Kary stanowiły ¼ procenta wynagrodzenia. Czy były wystarczającą motywacją dla przewoźnika, żeby szybko rozwiązać problem? To chyba pytanie retoryczne. „Naliczanie kar nie jest rozwiązaniem. Chodzi o to, żeby autobus przyjeżdżał” – tak dyrektor ZTP Łukasz Franek jesienią ubiegłego roku komentował poprzednie problemy Mobilisa, na początku obowiązywania obecnego kontraktu. Zdarzały się wtedy dni, że przewoźnik nie wykonywał nawet 100 rozkładowych kursów. Najwyraźniej niczego to ZTP nie nauczyło.

Problem rozwiązany?

Finalnie, jak wynika z odpowiedzi na kolejną interpelację Łukasza Gibały, problem miał zostać definitywnie rozwiązany 25 lipca. Zajęło to więc ZTP i Mobilisowi prawie 4 miesiące. Najlepszym podsumowaniem jest jeden z internetowych komentarzy: „Oni chcą metro za miliardy budować, a przerasta ich temat klimatyzacji w pojazdach. Eh...”

Renata Ropska

SCT: noworoczny prezent od

Aleksandra Miszalskiego

Mimo protestów wielu mieszkańców Krakowa i wszystkich gmin

„obwarzanka” oraz wątpliwości prawników Aleksander Miszalski przeforsował uchwałę w sprawie strefy czystego transportu.

Obostrzenia zaczną obowiązywać w Nowy Rok. Bezterminowo.

SCT w Krakowie

Krakowska SCT nie tylko obejmie prawie całe miasto, ale też będzie jedną z najbardziej rygorystycznych na świecie. I to mimo że inne europejskie kraje właśnie wycofują się z tego rozwiązania. Dlaczego podejmują takie decyzje? Bo SCT dają więcej praw bogatym, kosztem tych biedniejszych, których nie stać na nowe samochody. Jednak mimo kontrowersji krakowska rada miasta 12 czerwca przyjęła uchwałę wprowadzającą w naszym mieście SCT. „Za” karnie zagłosowały kluby prezydenckie – Platformy Obywatelskiej i Nowej Lewicy.

Narodziny SCT

Jeśli uznać, że Miszalski jest ojcem krakowskiej SCT, to jej matką jest Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego. Powiedzieć, że jest mało popularnym wśród Krakowian urzędnikiem, to nic nie powiedzieć. Przyczyny są znane. Łukasz Franek od kierowców zdecydowanie woli rowerzystów. W walce o to, żeby zmniejszyć liczbę aut na krakowskich ulicach, preferuje metodę „kija”, czyli rozmaitych utrudnień dla zmotoryzowanych, a nie „marchewki”, czyli poprawy działania komunikacji miejskiej – po to, żeby mieszkańcy z własnej woli wybierali transport publiczny, a nie prywatne auto. SCT to jednak zdecydowanie jego „największe” w tej dziedzinie osiągnięcie.

Krakowska SCT zajmuje 60% powierzchni miasta – ale w praktyce prawie całą zurbanizowaną jego część. Dla porównania w Warszawie to zaledwie 7% powierzchni.

Obszar SCT Obszar miasta

Przyszłość SCT

Krakowska SCT wzbudziła całą masę wątpliwości. Dotyczyły one m.in. jej ogromnego obszaru – z podobnego powodu Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił poprzednią uchwałę w sprawie SCT, jeszcze z czasów Jacka Majchrowskiego. Kontrowersyjne są również obostrzenia, bardziej restrykcyjne niż w poprzedniej uchwale. Część mieszkańców i firm zdążyła już wymienić samochody na nowsze, spełniające pierwotne wymogi – ale teraz już ich nie spełniają. Poważne zastrzeżenia budziły również konsultacje społeczne, przede wszystkim dlatego, że tysiące złożonych uwag trafiły do kosza. Jak tłumaczył Łukasz Franek, odrzucono je, bo „są sprzeczne z ideą SCT” i „nie spełniały celu, który był przedmiotem konsultacji”. Między innymi z tych powodów wojewoda zdecydował się przesłać uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Co zdecyduje WSA? Nie wiadomo. Biorąc jednak pod uwagę tempo działania polskich sądów, cała sprawa potrwa jeszcze miesiącami, jeśli nie latami. A tymczasem 1 stycznia SCT zacznie obowiązywać.

Adrianna Siudy
Kraków
Warszawa

Teatr dla Seniora

W przypadku większości starszych osób niewielka emerytura nie pozwala na wiele, a każdy nadprogramowy wydatek oznacza oszczędności na zaspokajaniu innych potrzeb, często tych podstawowych. A gdyby tak seniorzy mogli oglądać teatralne spektakle za darmo – i bez dodatkowych kosztów dla Miasta? nikami zajęć w krakowskich Centrach Aktywności Seniora. Zareagowali entuzjastycznie. Dla wielu z nich byłoby to święto, jedyna okazja na kontakt z kulturą wysoką. Co istotne – i na co zwracał uwagę prof. Spodaryk – bariera finansowa nie jest w przypadku tej grupy jedyną. Wiele starszych osób cierpi na różne wstydliwe dla nich dolegliwości. W gronie osób w swoim wieku, zmagających się z podobnymi problemami, czują się po prostu swobodniej i bardziej komfortowo. Nie czują się niezręcznie, kaszląc czy wychodząc do toalety. Argumentem dla Spodaryka było i to, że przeróżne zniżki bywają zwyczajnie upokarzające. „Seniorzy doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli kupują za 10 złotych bilet, który normalnie kosztuje złotych 50, to ktoś musi się zlitować i tę różnicę dopłacić” –mówił w jednym z wywiadów.

MOdpowiedź na interpelację, podpisana przez wiceprezydenta Stanisława Kracika, jest – delikatnie mówiąc – niejasna. Czytamy w niej z jednej strony, że „Teatr Ludowy był prekursorem otwartych prób generalnych dla seniorów – już w 2014 r.” (o tym właśnie projekcie mowa wyżej), a „Teatr KTO regularnie zaprasza seniorów na nieodpłatne próby generalne spektakli premierowych”. Jednocześnie w piśmie pojawia się informacja, że wprowadzenie proponowanego przez radnego rozwiązania jest niemożliwe ze względu na ogólnopolskie przepisy dotyczące podatku VAT.

Podsumowując: jednocześnie da się i nie da się. To możliwe chyba tylko w Krakowie

owa o nieodpłatnym dla starszych mieszkańców wstępie na próby generalne spektakli w miejskich teatrach i innych instytucjach kultury. Taki pomysł przedstawił w interpelacji radny Łukasz Gibała. Nie ukrywa, że nie jest jego – inspiracja to projekt „Jeszcze żyję!”, który przed laty realizował znany krakowski pediatra, prof. Mikołaj Spodaryk. To  dzięki niemu seniorzy bezpłatnie zasiadali na widowni Teatru Ludowego podczas prób generalnych. Chętnych było wówczas aż nadto. Gibała, zanim zdecydował się na interpelację, rozmawiał o tej propozycji z uczest- Adrianna Siudy

Biletomaty bez gotówkowej zapłaty

Już od kilku lat możliwość kupienia za gotówkę biletu w tramwaju czy autobusie jest stopniowo ograniczana, co nie wszystkim się podoba. Ten rok przyniósł jednak prawdziwą rewolucję.

Najnowsze biletomaty nie tylko nie przyjmują banknotów czy monet, ale też nie drukują biletów. Część pasażerów jest oburzona.

Urządzenia docelowo mają zastąpić dotychczasowe we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej. Można w nich płacić kartą płatniczą, smartfonem lub zegarkiem. Nie wydają żadnego potwierdzenia zakupu ani biletu. Jest on zapisywany na karcie lub urządzeniu, którym płacimy i zostaje automatycznie skasowany.

Pierwszymi oburzonymi byli ci, którzy nie mają możliwości płacić kartą czy smartfonem – albo po prostu tego robić nie chcą. Czują się dyskryminowani, bo przecież nie na każdym przystanku można kupić za gotówkę bilet w biletomacie, a kioski znikają z miasta w niesamowitym tempie. Argumentują, że przecież to gotówka jest zgodnie z prawem podstawowym środkiem płatniczym w Polsce. Okazało się jednak, że problemów jest więcej. Na co się skarżą i czego obawiają pasażerowie?

• Wiele osób nie radzi sobie z obsługą urządzenia –zdarzało się np., że ktoś kupował bilet za biletem, czekając na wydruk,

• nie można kupić biletów „na zapas” – bo są automatycznie kasowane,

• nie można kupić biletu dla osoby towarzyszącej, jeśli właściciel karty/ telefonu/ zegarka wysiada wcześniej,

• w miejscach, gdzie nie ma zasięgu sieci, np. na obrzeżach miasta, automaty są bezużyteczne, bo płatność jest niemożliwa,

• biletomat nie drukuje biletu, więc kupując bilet 20- czy 60-minutowy trzeba dokładnie zapamiętać moment zakupu,

• pojawia się obawa przed oszustami, którzy będą się podszywać pod kontrolerów – w czasie kontroli trzeba przyłożyć kartę czy smartfon do urządzenia kontrolnego,

• kolejne obawy dotyczą bezpieczeństwa własnych danych i pieniędzy na koncie,

• jeśli transakcja zostanie losowo wybrana do podania PIN-u, nie da się zakończyć płatności, bo biletomaty nie dają takiej możliwości,

• w przypadku części pasażerów, np. zagranicznych turystów, bank może pobierać dodatkowe opłaty za transakcję.

Wybór, a nie przymus – na tym powinna opierać się polityka miejska w zakresie dostępnych form płatności. Dlatego też klub radnych Kraków dla Mieszkańców przygotował projekt uchwały w sprawie zapewnienia w pojazdach komunikacji miejskiej możliwości zakupu biletu za gotówkę. Niestety jednak został on 27 sierpnia odrzucony głosami klubów prezydenckich – PO i Nowej Lewicy. KdM jednak nie składa broni – na stronie internetowej stowarzyszenia cały czas można podpisać petycję w tej sprawie. Do chwili oddania tego numeru do druku zrobiło to już blisko 2 tysiące mieszkańców.

Krzyżówka

Hasło krzyżówki tworzą

litery na niebieskich polach czytane kolejno, w poziomie.

Autorem krzyżówki

jest Pan Edward Pięta, któremu – jak zwykle – serdecznie dziękujemy za tak bezcenny wkład w ten numer naszego kwartalnika!

15

POZIOMO

1. przełęcz w masywie Giewontu

6. mleczko kauczukowe

9. atut miss

10. oficer przyboczny dowódcy

12. kapryśny Smerf

13. aparat do prześwietlania jaj

15. czarna kuzynka brzozy

17. panna, w której kochał się basista z piosenki „Jesteśmy na wczasach”

18. tańczy jak się patrzy

20. drugie co do wielkości jezioro w Europie

22. oficerska lub narodowa

23. czarna w samolotach

24. szukał straconego czasu

Dołącz do nas!

25. nadaje słuchowisko

28. lew z obręczą przy drzwiach

31. Tolek urzędowo

32. spacerują po linie

33. męskie imię biblijne

34. dzieli posesje

35. w parze z magistrem

PIONOWO

1. grabione na łące

2. prażynka z ziemniaka

3. miejsce na występy

4. bryka na drogach

5. trzyma knot w pionie

6. miara wina

7. roślina przypominająca trawę

www.KrakowDlaMieszkancow.com FB.com/KRKdlaMieszkancow www.instagram.com/KrakowDlaMieszkancow Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków zapraszamy w dni robocze od 9.00 do 17.00

8. wiją się nad okiem

11. z uszkiem pod łóżkiem

14. słoma po przejściach

16. twardziel wśród cukierków

19. arystokrata wśród trunków

21. ptak jak wariat

22. dawny nadzorca folwarczny

23. następca Lenina

26. awantury spod szkoły

27. kary lub gniady

29. kładka między nabrzeżem a jachtem

30. bokobrody, faworyty

Wydawca: Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

Redakcja: ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków

Redaktor naczelna: Renata Ropska

Projekt kwartalnika, skład i ilustracje: www.stereoplan.pl

Druk: Agata Pindel-Witek AW biuro@krakowdlamieszkancow.com, tel. +48 516 381 647

Nie chcesz przegapić kolejnych numerów naszego dwumiesięcznika? Wypełnij formularz na stronie www.krakowdlamieszkancow.com/prenumerata - dostaniesz je od nas w wersji elektronicznej.

Ten kwartalnik został wydrukowany na ekologicznym i certyfikowanym papierze. Drewno wykorzystane do jego produkcji pochodzi z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Periodyk - październik 05(44) by Kraków dla Mieszkańców - Issuu