Periodyk - marzec 01(44)

Page 1


NTajemnice miejskich spółek

a początku 2023 r. zauważyliśmy, że Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej ma nową, profesjonalną stronę internetową, zapytaliśmy więc, ile kosztowała. Miejska spółka należy przecież do miasta, czyli do nas wszystkich, wydaje publiczne pieniądze – powinna więc robić to transparentnie. Ale MPEC odmówił. które poprosiliśmy, nie są

pieniądze – powinna więc robić to transparentnie.

Nie odpuściliśmy, poszliśmy do sądu. We wrześniu 2024 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał nam rację. Ale spółka, wydając kolejne pieniądze na prawników, zaskarsprawa czeka na rozstrzygnięcie przez Naczelny Sąd Administracyjny. A my wciąż nie wiemy, ile kosztowała strona MPEC.

Strona internetowa nie jest może sprawą super ważną. Ale są nią wyniki badań gruntów, którymi zarządza inna miejska spółka –tereny w tzw. strefie ochronnej wokół dawnej Huty Sendzimira, przejmowane przez miasto od obecnego właściciela, ArcelorMittal. Mają zostać zagospodarowane dla mieszkańców, ale może się okazać, że są poważnie zanieczyszczone. 2021 r. mój klubowy kolega, radny Łukasz Maślona. Spółka odmówiła, powołując się na tajemnicę przedsiębiorstwa. Sprawa przeszła całą drogę sądową. 2023 r. rację Łukaszowi Maślonie przyznał

WSA, a w listopadzie 2024 r. również NSA. Nowa Huta Przyszłości, po trzech latach batalii sądowej i wydawaniu na nią publicznych pieniędzy, musi udostępnić wyniki badań.

Ignorowani są także dziennikarze. Konkurs na prezesa Krakowskiego Holdingu Komunalnego jesienią ubiegłego roku wygrał Bogusław Kośmider, były wiceprezydent Krakowa i szef krakowskiej PO. Co ciekawe, o tym, że ten konkurs ma wygrać, lokalne media pisały jeszcze przed jego ogłoszeniem. O udostępnienie dokumentów konkursowych wystąpił red. Dawid Serafin z portalu Interia.pl. Przekazane mu przez spółkę dokumenty zostały tak „zanonimizowane”, że praktycznie w 100% pozbawiono je treści. Spółka „udostępniła” więc dane, nie udostępniając ich w ogóle – co było sytuacją całkowicie kuriozalną.

Żeby skończyć z tajemnicami miejskich spółek, nasz klub złożył projekt uchwały zobowiązującej Aleksandra Miszalskiego, by urząd, miejskie spółki i jednostki udostępniały informacje o swojej działalności i finansach. Uchwała nie była kontrowersyjna, dotyczyła przestrzegania prawa. Ale do jej przyjęcia zabrakło 4 głosów – bo „przeciw” zagłosowała jak jeden mąż cała ekipa Aleksandra Miszalskiego w radzie. Wcześniej w dyskusji ani jeden z tych radnych nie zabrał głosu. Chyba było im trochę wstyd.

Lider stowarzyszenia i klubu radnych Kraków dla Mieszkańców

Kraków dla Mieszkańców w akcji

Gwiazdy Betlejemskie od Mikołaja

6 grudnia w Nowej Hucie obdarowaliśmy mieszkańców Gwiazdami Betlejemskimi. Ku naszemu zaskoczeniu na Alei Róż czekał na nas tłum. Szczęśliwie przygotowaliśmy 300 doniczek z kwiatami. Mamy nadzieję, że będą pięknie rosły jak najdłużej!

Prezenty dla zwierzaków

W grudniu z przedświąteczną wizytą wybraliśmy się do zaprzyjaźnionego schroniska dla bezdomnych zwierząt w Borku, prowadzonego przez Fundację Straż Obrony Praw Zwierząt. Naszymi prezentami były legowiska uszyte w ramach akcji „Szyjemy dla bezdomniaków”, a także efekty zbiórki darów w naszym biurze: różnego rodzaju karma i akcesoria dla psów i kotów. Na koniec tradycyjnie wybraliśmy się na spacer ze schroniskowymi psiakami. Na zdjęciu jeden z nich – Lyra.

Udział w zbiórce Małopolskiego

Hospicjum dla Dzieci

Również w grudniu włączyliśmy się w zbiórkę Małopolskiego

Hospicjum dla Dzieci. Ponieważ akcja prowadzona była w okresie przedświątecznym, oprócz bardzo potrzebnych, ale raczej prozaicznych darów ofiarowaliśmy także takie, które przyniosą dzieciom trochę radości – puzzle czy akcesoria plastyczne. Na zdjęciu bagażnik naszego dzielnego Peugeota przed wyjazdem do Hospicjum.

Jeśli chcesz z wyprzedzeniem wiedzieć o organizowanych przez nas wydarzeniach i wziąć w nich udział, zapisz się do naszego newslettera. Możesz to zrobić na stronie internetowej: www.KrakowDlaMieszkancow.com/newsletter

Informacje znajdziesz też w naszych mediach społecznościowych: FB.com/KRKdlaMieszkancow instagram.com/KrakowDlaMieszkancow tiktok.com/@krakowdlamieszkancow

Kim jest Aleksander Miszalski?

Partyjny działacz i hostelowy baron w fotelu prezydenta Krakowa.

Kiedy na początku 2024 roku Platforma Obywatelska przedstawiła swojego kandydata na prezydenta, zdecydowana większość mieszkańców w ogóle nie znała Aleksandra Miszalskiego. Dzisiaj, prawie rok po tym, jak został prezydentem, dalej mało kto potrafi coś o nim powiedzieć. Dlatego postanowiliśmy zebrać i przedstawić najistotniejsze naszym zdaniem fakty dotyczące tego polityka. Kim jest Aleksander Miszalski?

Partia matka

Aleksander Miszalski to przede wszystkim wytrwały i lojalny działacz partyjny. Zaraz po tym, jak skończył 18 lat, młody Aleksander zapisał się do stowarzyszenia Młodzi Demokraci, czyli partyjnej młodzieżówki Unii Wolności, poprzedniczki Platformy Obywatelskiej. Po szczeblach partyjnej hierarchii piął się konsekwentnie i z mozołem. W 2010 roku udało mu się zostać członkiem zarządu krakowskiej PO, a 6 lat później jej szefem. Wkrótce potem Aleksander Miszalski został szefem PO w całej Małopolsce.

Bliska współpraca z Jackiem Majchrowskim i rządy kontynuacji

PO – której już wtedy Miszalski szefował w regionie – zdecydowała się nie wystawiać własnego kandydata na prezydenta, lecz poprzeć Jacka Majchrowskiego. Nic więc dziwnego, że w 2024 roku Majchrowski postanowił się odwdzięczyć i w drugiej turze wyborów on i cała jego ekipa bardzo mocno wspierali Aleksandra Miszalskiego. Dlatego też wielu komentatorów nazywa obecne rządy „rządami kontynuacji”

Tłuste posady dla partyjnych działaczy

Elementem współpracy między Jackiem Majchrowskim a kierowaną przez Aleksandra Miszalskiego PO były intratne stanowiska w miejskich spółkach i instytucjach dla partyjnych działaczy. W ten sposób Majchrowski „kupował” poparcie PO w kolejnych głosowaniach. I tak np. Jerzy Popiel, były radny z ramienia PO i bliski współpracownik Miszalskiego, został w lutym 2019 roku szefem Miejskiej Infrastruktury – jednostki powołanej do budowy parkingów Park&Ride. Kiedy parkingi nie powstawały, spółkę postanowiono zlikwidować, ale przecież Popiel nie mógł pozostać na lodzie. Dostał więc bez konkursu stanowisko szefa innej, nowo powołanej miejskiej jednostki Klimat – Energia – Gospodarka Wodna.

W 2014 roku Miszalski został radnym miejskim – była to jego pierwsza ważna funkcja publiczna. W radzie miasta ściśle współpracował z Jackiem Majchrowskim. We wszystkich ważnych głosowaniach wspierał ówczesnego prezydenta. W szczególności głosował też za projektami kolejnych budżetów miasta, które coraz bardziej zadłużały Kraków, oraz za kolejnymi planami zagospodarowania przestrzennego, które powodowały coraz większe betonowanie miasta. Współpraca obu panów była na tyle bliska, że w 2018 roku

Niewidoczny poseł

W 2019 roku Miszalski został posłem. W parlamencie nie wyróżnił się niczym szczególnym. Był posłem z tylnych szeregów, do bólu lojalnym wobec partii. Trudno znaleźć choć jedno jego głosowanie czy wypowiedź, w której zachowałby się inaczej niż PO. Być może dlatego gdy w 2023 roku ogłosił, że zamierza startować na prezydenta Krakowa, to mimo niskiej rozpoznawalności wśród mieszkańców dostał od centrali partyjnej w Warszawie zielone światło.

8 gwiazdek

Po drodze wydarzyła się jednak afera, która mogła zakończyć karierę Miszalskiego. W połowie 2023 roku w Internecie pojawiło się jego zdjęcie z wulgarnym napisem na czole. Widniejące tam 8 gwiazdek to skrót od hasła „j***ć PiS”. Ówczesny poseł obraził więc 25%

mieszkańców Krakowa. Tłumaczył się, że nie wie, jak ten napis tam się znalazł. Ostatecznie Miszalski publicznie przeprosił i sprawa przycichła.

Hostelowy baron

Aleksander Miszalski to nie tylko polityk, ale również biznesmen. Jego spółki prowadziły sieć hosteli w Krakowie, ale też np. na Słowacji czy w Austrii. Tuż przed startem kampanii wyborczej na prezydenta Krakowa udziały w tych spółkach przekazał swoje-

li podwładny Rafała Trzaskowskiego – partyjnego kolegi Miszalskiego.

Będąc w Sejmie, Miszalski bardzo mocno lobbował na rzecz branży turystycznej. W licznych wystąpieniach i interpelacjach domagał się m.in. większego wsparcia finansowego dla tego sektora. Skorzystały na tym również jego firmy, które w latach 2020-2021 dostały prawie 12 mln złotych pomocy z naszych podatków.

Gospodarcze kongresy, czyli pieniądz

Dwa lata przed wyborami Miszalski założył stowarzyszenie „Postaw na Kraków”, którego jednym z celów było organizowanie kongresów gospodarczych. Był to sposób na pozyskiwanie wsparcia od lokalnych, ale również globalnych firm. Partnerami i sponsorami kongresu były między innymi: Inpost, czyli krajowy lider w branży przesyłek, Philip Morris, czyli wiodący światowy producent papierosów, czy wreszcie Strabag – największy deweloper w Europie środkowo-wschodniej.

Negatywna kampania i zwycięstwo

W trakcie kampanii wyborczej w Krakowie sztab Aleksandra Miszalskiego mocno postawił na kampanię negatywną. Związane z PO media nieustannie atakowały głównego rywala Miszalskiego – Łukasza Gibałę. Na przykład założony przez Mariusza Kozaka-Zagozdę popularny facebookowy profil „Sok z Buraka” w ciągu niespełna czterech tygodni przed II turą wyborów zamieścił 35 postów zajadle atakujących Gibałę. Warto przypomnieć, że Kozak-Zagozda to pracownik warszawskiego Ratusza, czy-

W pomoc dla Aleksandra Miszalskiego włączyły się też osoby o wątpliwej reputacji. Tomasz Matysiak, bo o nim mowa, znany jest szerzej jako „Szalony Reporter”. Jak wykazało dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez redaktora Krzysztofa Stanowskiego, Matysiak w przeszłości wyłudzał kredyty, podrabiał dokumenty, okradł sklep, w którym pracował, okradł pocztę, oszukał ludzi, którym miał załatwić pracę za granicą, oraz brutalnie pobił człowieka. Siedział też w więzieniu za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. „Szalony Reporter” najpierw opublikował długi wywiad z Miszalskim, w którym bardzo go chwalił. Potem, na dwie godziny przed ciszą wyborczą przed I turą, opublikował film atakujący Łukasza Gibałę, który został natychmiast podany dalej przez portale związane z PO. W sumie film miał kilkaset tysięcy wyświetleń. Dzisiaj już go nie zobaczycie, bo został po wyborach usunięty przez Matysiaka. W filmie występuje Anna Marcinkowska, córka byłego wspólnika ojca Łukasz Gibały. Atakuje ojca Gibały, oskarżając go o liczne oszustwa. Ani dla Matysiaka, ani dla PO nie miał znaczenia fakt, że Marcinkowska przegrała wszystkie sprawy sądowe z ojcem Gibały – a było ich ponad 20. Za każdym razem sędziowie uznawali, że przedstawiane przez nią historie są nieprawdziwe, a ona sama całkowicie niewiarygodna.

21 kwietnia 2024 roku wspierany przez partyjną machinę, Tuska, Trzaskowskiego, Majchrowskiego i deweloperów Aleksander Miszalski wygrał w II turze z Łukaszem Gibałą stosunkiem głosów: 51% – 49%. Był to najsłabszy wynik kandydata PO spośród 10 największych polskich miast.

Renata Ropska

Miejskie fuszerki z ostatnich miesięcy

Słup na pętli Mistrzejowice

Pracownicy MPK dali nam znać o fuszerce na odnowionej pętli Mistrzejowice – i natychmiast pojechaliśmy na miejsce. Informacje były prawdziwe – obok torowiska stał słup oklejony biało-czerwoną taśmą, żeby był dobrze widoczny. Motorniczym wydano polecenie, żeby przed przejazdem w tym miejscu składali lusterka, bo inaczej tramwaj się nie zmieści. Sytuację trudno określić inaczej niż absurdalną. W odpowiedzi na interpelację Łukasza Gibały urzędnicy napisali, że błąd zostanie poprawiony na koszt wykonawcy. Pytanie jednak, jakim cudem nikt go wcześniej nie zauważył, zwłaszcza, że w imieniu Miasta inwestycję nadzoruje specjalnie w tym celu najęty Dyrektor Projektu, który zarabia ponad 50 tys. zł miesięcznie.

Przystanek krótszy niż tramwaj

W związku z budową trasy S7 przebudowany został przystanek tramwajowy Elektromontaż przy skrzyżowaniu ulic Łowińskiego i Ujastek na Wzgórzach Krzesławickich. Jakież było zdziwienie pierwszych pasażerów, kiedy okazało się, że z tylnej części tramwaju trzeba wysiadać wprost na tory – bo peron przystankowy jest wyraźnie krótszy niż kursujące na tamtejszej linii nr 4 „Krakowiaki”. Zapytani o sprawę urzędnicy stwierdzili, że jest to rozwiązanie „tymczasowe”. Tymczasem więc nie zalecamy wysiadania tylnymi drzwiami tramwaju w tym miejscu. Również ta fuszerka ma zostać naprawiona, jednak jeszcze nie wiadomo, na czyj koszt.

Nasz cykl: O krakowskim rzemiośle

Pracownia czapek Józefa Chorążego

Ulica Krakowska 35a. Na dziedzińcu zabytkowej kamienicy naprzeciw

placu Wolnica znajdziemy prawdziwą perełkę – pracownię czapek

i kapeluszy Józefa Chorążego. Rzemieślnik nakryciami głowy zajmuje

się od ponad 35 lat. Jest ostatnim w Krakowie przedstawicielem

ginącego już rzemiosła, jakim jest czapnictwo.

Niewielki salon wypełniony jest setkami różnego rodzaju czapek i kapeluszy. Na półkach znajdziemy m.in. królujące dziś kaszkiety klinowe i angielskie, patrolówki, narciarki czy alpejki, ale także czapki mundurowe, studenckie oraz repliki dla grup rekonstrukcyjnych. Mogłoby ich nie być, gdyby nie zbieg okoliczności sprzed kilku dekad. Pan Józef jest bowiem z wykształcenia mechanikiem urządzeń chłodniczych i z tym zawodem wiązał swoją przyszłość. Wtedy jednak poznał swoją przyszłą żonę, pochodzącą ze słynnej rodziny czapników Kozłowskich. – Dziadek żony zaczynał w latach 20. XX wieku przy ul. Starowiślnej. Później zakład przejął mój teść, a więc syn właściciela. Pracowała u niego moja żona – Bożena, która może pochwalić się w tym zawodzie dyplomem czeladniczym. Kiedy jednak pojawiły się dzieci, teść oznajmił, że musi kogoś znaleźć do pracy na miejsce córki. Wówczas zgodziłem się, aby przyuczył mnie do tego zawodu. To był 1987 rok – opowiada Pan Józef. W pracowni przy ul. Krakowskiej 35a prowadzi działalność od 1990 roku. – Nigdy tego nie liczyłem, ale przez tyle lat pracy przez moje

ręce przeszły tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy czapek – mówi.

Pan Józef przyznaje, że każdą czapkę wykonuje z przyjemnością, a skoro ten zawód lubi, to na żadne zamówienie nie narzeka. – Swego czasu przyszedł do mojej pracowni klient, który przyniósł ze sobą starą, rozlatującą się czapkę i poprosił o jej odwzorowanie. Okazało się, że to czapka maszynisty metra paryskiego sprzed II wojny światowej. Jak trzymałem tę czapkę w dłoniach, to bałem się z nią cokolwiek zrobić – tak, żeby jej całkowicie nie uszkodzić. Koniec końców udało mi się stworzyć wierną replikę, którą mogę teraz z dumą pokazywać – opowiada Pan Józef.

Kacper Put

To tylko fragment artykułu o Panu Józefie Chorążym. Zachęcamy do przeczytania pełnego tekstu – i pozostałych z cyklu „O krakowskim rzemiośle” – na naszej stronie internetowej www.krakowdlamieszkancow.com w zakładce „Dobre praktyki”

Państwo z dykty: mikrokawalerki

Mikrokawalerki, czyli wydzielane w domach jednorodzinnych mikroskopijne, nieraz wręcz dziesięciometrowe „mieszkania” to już w Krakowie prawdziwa zmora. Można spytać, w czym

rzecz – skoro są chętni, żeby kupować takie lokale. Problem jednak istnieje i jest bardzo realny – nie tylko dla sąsiadów takich inwestycji, ale też dla często nieświadomych nabywców mikrokawalerek.

o gorsze, urzędy zdają się być bezsilne czasem można mieć wręcz wrażenie, że przymykają na opisać te kiludaje się wymusić urzędowe działania, to przede wszystkim zasługa zdeterminowanych mieszkańców.

Wyobraźmy sobie dom zaprojektowany dla jednej rodziny, który nagle – po przeróbkach – staje się mini blokiem, w którym jest kilkanaście maleńkich mieszkanek. Nie jest do tego dostosowana ani konstrukcja budynku (którą zresztą inwestorzy na skutek przeróbek dodatkowo naruszają, wycinając np. fragmenty stropów, żeby wstawić schody), ani przyłączone media, ani liczba miejsc parkingowych (często dodatkowo uszczuplana poprzez przerabianie garaży na kolejne lokale mieszkalne). Mikrokawa-

lerki często są krótkoterminowo wynajmowane, co staje się przyczyną sąsiedzkich konfliktów. W okolicy zamiast dwóch samochodów parkuje ich kilkanaście. Dochodzi też do sytuacji, kiedy przerabiana jest jedna połowa „bliźniaka” – jak przy ul. Kokosowej. W tym przypadku odkopano fundamenty i wybito dwa nowe okna, żeby mikrokawalerki stworzyć nawet w piwnicy. Sąsiedzi – rodzina mieszkająca w drugiej połowie bliźniaka – obawiają się, że na skutek przeróbek może dojść do uszkodzenia ich budynku, zwłaszcza że podczas prac miały zostać podmyte wspólne dla obu części bliźniaka fundamenty. Sprawa została oczywiście zgłoszona w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego, a ten przeprowadził kontrolę i nakazał wstrzymać prace. Ale inwestor nic sobie z tego nie robił i w najlepsze wykańczał budynek.

Sarmacka

Tutaj mikrokawalerki powstały w trzech sąsiadujących ze sobą domach jednorodzinnych – dwóch przerobionych i trzecim nowo wybudowanym. PINB dopatrzył się nie prawidłowości tylko w przypadku jednego z domów, ale okoliczni mieszkańcy nie odpuścili. Jednym z bardziej oryginalnych działań, jakie podjęli, było złożenie donie sienia na projektantkę nowego budynku do Małopolskiej Izby Architektów. Sprawa stałą się przedmiotem postę powania sądu dyscyplinarnego, który we wrześniu ubie głego roku, po dwóch latach analiz, uznał, że architektka świadomie zaprojektowała nie dom jednorodzinny, a blok z sześcioma mieszkaniami. A dokładnie zaprojektowa ła budynek, który w bardzo prosty sposób można w taki blok przekształcić. W uzasadnieniu wyroku można prze czytać m.in., że na każdej z trzech kondygnacji zaplano wano symetrycznie po dwa pomieszczenia o identycznym przeznaczeniu – czyli kuchnie i łazienki – ale nazywając je inaczej. Wydający pozwolenie na budowę urzędnicy tego nie zauważyli. Dopiero po interpelacji radnego Łukasza

Gibały PINB wrócił do sprawy. Wcześniej twierdził, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania.

Horaka

Zdjęcia przerabianego na mikrokawalerki budynku przy ul. Horaka stały się hitem Internetu na przełomie listo pada i grudnia ubiegłego roku. Ich bohaterem był bal kon umieszczony… pod ziemią. W tym przypadku walka mieszkańców skończyła się częściowym sukcesem. Prze rabiany był bliźniak – i skutecznie udało się zablokować

problem uda się rozwiązać, kolejnym mogą być przyszłe remonty całego budynku. W bloku wielorodzinnym dziurawy dach łatany jest z funduszu remontowego, na który składają się wszyscy członkowie wspólnoty czy spółdzielni. W domach z mikrokawalerkami takiego funduszu po prostu nie ma.

Renata Ropska

Oszczędzanie po krakowsku

25 listopada na portalu lovekrakow.pl ukazał się wywiad z Jakubem

Koskiem, Przewodniczącym rady miasta z Platformy Obywatelskiej. Nosił tytuł „Jeśli mówimy o tym, że trzeba oszczędzać, to trzeba oszczędzać wszędzie”. Traf chciał, że wywiad był artykułem sponsorowanym – zapłacono za niego z budżetu miasta. Jak oszczędza krakowski urząd, miejskie spółki i jednostki? Sprawdziliśmy.

Wspomniany wywiad został zrealizowany w ramach umowy z portalem lovekrakow.pl o wartości 20 tys. zł. Co ciekawe, w tym właśnie wywiadzie Jakub Kosek powiedział: „jeśli wydajemy 10 czy 20 tys. złotych w skali 9-miliardowego budżetu, to wydaje się że to nie ma żadnego znaczenia. Ale liczba takich operacji powoduje, że nabiera to jednak znaczenia”. Miał rację. Wspomniane 20 tys. zł to kropla w morzu wydatków Magistratu, miejskich jednostek i spółek na promocję. Sam tylko urząd miasta wydał na ten cel w okresie od zaprzysiężenia Aleksandra Miszalskiego (7 maja) do końca III kwartału 2024 roku – czyli w niespełna pięć miesięcy – 182 tys. zł, a kolejne 35 tys. poszło na promocję postów na Facebooku. Wydają też miejskie jednostki – np. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w pierwszych trzech kwartałach 2024 roku zapłacił 36 tys. zł za reklamę w mediach, 50 tys. za produkcję filmów i kolejne 57 tys. za prowadzenie kont w mediach społecznościowych (choć jednostka ma własnych pracowników odpowiedzialnych za strategię i informację).

mował się za 73 tys., Krakowski Holding Komunalny – za 47,5 tys., a MPK – za 43 tys.

Ubiegłorocznym rekordzistą jest jednak Zarząd Transportu Publicznego. Na trwającą maksymalnie 3 miesiące kampanię przekonującą mieszkańców do Strefy Czystego Transportu jednostka postanowiła wydać zawrotną kwotę 819 tys. zł. z publicznych pieniędzy. Warto dodać, że Kraków ma własne urzędowe media – m.in. internetową telewizję i dwutygodnik Kraków.PL. Wydatkom na nie przyjrzeli się dziennikarze Gazety Wyborczej. Z ich wyliczeń wynika, że gazeta kosztuje rocznie prawie 1,4 mln zł, a telewizja –kolejny milion.

Są też miejskie spółki. Wśród nich przodują Wodociągi – prawie 82 tys. zł wydały na promocję pomiędzy 7 maja a 15 listopada 2024 r., czyli w niewiele ponad pół roku. W tym samym okresie MPEC pro-

W grudniu rada miasta uchwaliła budżet na 2025 rok, przygotowany przez Aleksandra Miszalskiego. Ten ostatni ubolewał nad złą sytuacją finansową miasta, z powodu której musiał zrezygnować z wielu wyczekiwanych przez mieszkańców inwestycji. Tylko podane wyżej przykłady wydatków sumują się do prawie 4 mln zł. Jednocześnie w tegorocznym budżecie zabrakło środków na takie inwestycje, jak termomodernizacja przedszkola na os. Kombatantów, przebudowa ul. Bogucianka do granicy miasta z oświetleniem i budową chodnika, remont wind przy skrzyżowaniu ulic Lubomirskiego i Rakowickiej, budowa chodników przy ul. Stolarza czy kapitalny remont sanitariatów w zespole szkolno-przedszkolnym przy ul. Rydygiera. Ich łączny koszt to także prawie 4 mln zł.

Renata Ropska

Konkursowa rzeczniczka

Kraków doczekał się pierwszej w historii rzeczniczki praw ucznia.

Mimo że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Aleksandra

Miszalskiego miała to być osoba z wykształceniem prawniczym

albo długim stażem i wiedzą w zakresie edukacji, konkurs wygrała ubiegłoroczna maturzystka, Aleksandra Twaróg. Ale to okazało

się zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.

Obietnica

Stworzenie funkcji rzecznika praw ucznia to realizacja obietnicy z kampanii wyborczej. Aleksander Miszalski ogłosił ją w styczniu ubiegłego roku, a podczas konferencji prasowej pod Magistratem towarzyszyła mu… Aleksandra Twaróg. W tym okresie reprezentowała często Nową Generację, czyli młodzieżówkę Platformy Obywatelskiej, w programach telewizyjnych. Jak się później okazało, była także społeczną asystentką Miszalskiego w czasach, kiedy był posłem. Prawdziwa burza wybuchła jednak po kontroli poselskiej Łukasza Kmity. Poseł PiS zażądał udostępnienia dokumentacji z konkursu na rzecznika, który wygrała Twaróg. Ale po kolei.

Konkurs

Mimo wcześniejszych słów Miszalskiego o wykształceniu i doświadczeniu, do startu w konkursie na rzecznika wystarczyło wykształcenie średnie. Poza spełnieniem wymogów wynikających z ustawy o pracownikach samorządowych, które sprowadzają się przede wszystkim do niekaralności, kandydaci musieli mieć także obywatelstwo polskie oraz wykazać „doświadczenie w zakresie zajmowania się sprawami związanymi z problemami dzieci i młodzieży w wieku szkolnym oraz aktywność w samorządach uczniowskich”. Wśród wymagań dodatkowych znalazła się też „wiedza na temat kompetencji i inicjatyw podejmowanych przez Młodzieżową Radę Krakowa”. Aleksandra Twaróg była wiceprzewodniczącą tej rady. W liceum pełniła też funkcję rzeczniczki praw ucznia.

Wyniki

W konkursie wystartowały 24 osoby. 10 z nich spełniło wymogi formalne i przeszło do kolejnego etapu – testu wiedzy. Dotyczył on m.in. znajomości przepisów dotyczących praw dziecka, tzw. „Ustawy Kamilka” i struktury krakowskiej oświaty. I tu pojawia się sensacja ujawniona przez posła Kmitę: Aleksandra Twaróg w tym teście uzyskała sumarycznie najniższy wynik. Jak to możliwe? Jak przekazuje Magistrat, później „nadrobiła” w punktacji podczas rozmowy kwalifikacyjnej – i to do tego stopnia, że konkurs wygrała.

Adrianna Siudy

Krzyżówka

Hasło krzyżówki tworzą

litery na niebieskich polach czytane kolejno, w poziomie.

Autorem krzyżówki

jest Pan Edward Pięta, któremu – jak zwykle – serdecznie dziękujemy za tak bezcenny wkład w ten numer naszego dwumiesięcznika!

POZIOMO

1. wychowa lwa

6. wzniesie liście

9. wycinał szpadą tylko jedną literę

10. czadowe w kościele

12. ściśnie modnisie

13. biały w Urugwaju z innego kraju

15. na ulicy, Pilicy lub w tętnicy

17. muzyczny wodzirej

18. wyżywa się na cegłach

20. Buloński i Wolski

22. połowa sklepienia

23. tam raki są rybami

24. żłobek dla żabek

25. suma za suma

Dołącz do nas!

28. kelner retro

31. marna łódka

32. łykana z wieczora i z rana

33. martwa lub głucha

34. całe życie przy kotle

35. czysty apteczny

PIONOWO

1. mody lub lotniczy

2. nie czekaj na niego, nigdy nie przyjdzie

3. chipsy dla świnki

4. psie imię

5. olej w transie

6. czasem pod psem

www.KrakowDlaMieszkancow.com FB.com/KRKdlaMieszkancow www.instagram.com/KrakowDlaMieszkancow Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków zapraszamy w dni robocze od 9.00 do 17.00

7. nieudana pociecha

8. nietypowe zdarzenie

11. zawsze kłamią

14. kokosowy i kwitnący

16. niezbędna do pędzenia

19. otacza oblatywacza

21. filmowa przed filmem

22. nożyczki ogrodniczki

23. ma krocie na koncie

26. zamroczenie narkotykowe

27. dobra zmiana stołka

29. łzy trawy

30. tuczony na kotlety

Wydawca: Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

Redakcja: ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków

Redaktor naczelna: Renata Ropska

Projekt kwartalnika, skład i ilustracje: www.stereoplan.pl

Druk: Agata Pindel-Witek AW biuro@krakowdlamieszkancow.com, tel. +48 516 381 647

Nie chcesz przegapić kolejnych numerów naszego dwumiesięcznika? Wypełnij formularz na stronie www.krakowdlamieszkancow.com/prenumerata - dostaniesz je od nas w wersji elektronicznej.

Ten dwumiesięcznik został wydrukowany na ekologicznym i certyfikowanym papierze. Drewno wykorzystane do jego produkcji pochodzi z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Periodyk - marzec 01(44) by Kraków dla Mieszkańców - Issuu