Periodyk - czerwiec 02(44)

Page 1


A w Krakowie bez zmian...

KdM w akcji

Jadłodajnia u Stasi

Zdemaskowany Miszalski

Nasz cykl: O krakowskim rzemiośle. Pracownia kaletnicza

Józefa Knapika

ISSN: 2657-4977. egzemplarz bezpłatny

Sami swoi

TVN: Rosyjskie służby płaciły za promowanie 8 gwiazdek Krzyżówka

ISSN: 2657-4977. egzemplarz bezpłatny

NA w Krakowie bez zmian…

iewielu z Państwa spodziewało się zapewne, że po odejściu Jacka Majchrowskiego w Krakowie może się dziać jeszcze gorzej. Ja się tego nie spodziewałem.

Myślałem, że co najwyżej będzie równie źle.

Tymczasem z urzędu, ale też z szeregu innych instytucji publicznych, raz za razem dobiegają informacje, od których jeży się włos na głowie. Zdarzyło się już choćby tak, że była asystentka Aleksandra Miszalskiego wygrała konkurs na ważne stanowisko, mimo że najgorzej napisała w nim test. Nadrabiając ponoć w rozmowie, w której rzekomo o wiele gorzej wypadli jej kontrkandydaci – choć nie da się tego zweryfikować.

Albo kolega z partii Miszalskiego i jego partyjny podwładny Andrzej Hawranek, który został

szefem małopolskiego sanepidu, chociaż PRZEGRAŁ konkurs na to stanowisko.

Przegrał, ale i tak został mianowany.

Mamy pana Kośmidera, który wygrał konkurs na prezesa KHK, ale dokumenty z tego konkursu zostały „utajnione” dla dziennikarzy, którym przekazano je w sposób ukrywający wszystkie ważne informacje. Liczne grono działaczy małopolskiej Platformy Obywatelskiej – jej przewodniczącym jest Miszalski - obsiadło różne instytucje: od Małopolskiej Hodowli Roślin do Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy. Ale o tym wszystkim już na ogół wiadomo, bo media alarmują o tym od miesięcy.

Warto natomiast zwrócić uwagę na inny aspekt całej tej sprawy. Otóż media alarmują nie tylko o kolesiostwie i partyjniactwie, ale też o licznych problemach z zarządzaniem Krakowem. Źle działa komunikacja publiczna – wiele autobusów w ogóle nie wyjeżdża na planowane kursy: np. w listopadzie samo MPK nie zrealizowało łącznie 2615 kursów. Zapowiadane są drastyczne podwyżki opłat komunalnych (np. wywóz śmieci ma podrożeć o blisko 40 proc.). Dramatycznie zła jest sytuacja budżetowa miasta, za którą idą zapowiedzi cięć i problemów.

Jednym z powodów takiej sytuacji jest właśnie to, że kluczowe stanowiska w mieście otrzymują ludzie Platformy Obywatelskiej. Nawet ci, którzy przegrali zorganizowane przez swoich kolegów konkursy lub w ich kluczowych etapach wypadli… najgorzej. Czyli tacy, którzy nie znają się na tym, co robią, lub nie znają się dość dobrze. Ofiarami jesteśmy my wszyscy, bo to my mamy niekompetentnych zarządców, niejeżdżące autobusy, drastyczne podwyżki oraz absurdalnie szybko rosnące zadłużenie miasta.

Ale jest wśród mieszkańców grupa szczególnie pokrzywdzona. To krakowscy urzędnicy, z których większość po prostu stara się uczciwie i dobrze pracować. Zmiana władzy mogła być szansą, by najlepsi i najpracowitsi z nich awansowali na stanowiska dotąd zajmowane przez ludzi Majchrowskiego. Tak, by swoje kompetencje mogli odpowiednio wykorzystać dla dobra miasta.

Mogła być, ale nie jest, ponieważ te zajmują często niekompetentni ludzie Miszalskiego. Patrzę na to z dużą niechęcią, by nie powiedzieć odrazą. Tym większą, że jedną z metod, którą rządzący układ stosował przy okazji każdych wyborów, by obrzydzić mnie wyborcom było straszenie tym, że zrobię czystki w urzędzie. Straszono urzędników, że przyjdzie Łukasz Gibała i ich wszystkich zwolni.

Oczywiście zwolniłbym nie ich, a wszystkich „kolesi” Majchrowskiego. Ponieważ jednak straszenie pomogło i rządy przejął Miszalski, który według mnie od Majchrowskiego różni się jedynie tym, że rządzi jeszcze gorzej, to nie mam takiej okazji. Jeżeli jednak ta nadarzy się w przyszłości, to już dziś mówię, że zmiany w urzędzie będą prowadzone w taki sposób, by oczyścić go z kolesi Majchrow-

skiego oraz nominatów PO. A Krakowianom zagwarantować, że uczciwi i pracowici urzędnicy zyskają wreszcie szansę normalnej pracy. Normalnej, a nie takiej, w której nadzoruje ich kolega Majchrowskiego lub facet, który jest niekompetentny, ale ma partyjną legitymację.

Tak, żebyśmy mieli sprawne i dobrze działające miasto. Zarządzane przez kompetentnych fachowców.

A dopóki taka możliwość się nie pojawi, będę piętnował i nagłaśniał każdy przypadek partyjniactwa i kolesiostwa.

Lider stowarzyszenia i klubu radnych

Kraków dla Mieszkańców

Kraków dla Mieszkańców w akcji

Z wizytą w Warsztatach

Terapii Zajęciowej

Wiosenne sprzątanie

Kalendarzową wiosnę rozpoczęliśmy od wspólnego sprzątania okolic ul. Polnych Kwiatów, nad wałami Wisły, gdzie natrafiliśmy na ogromne dzikie wysypisko. Po kilku godzinach pracy zebraliśmy ponad 80 worków śmieci. Dbając o przyszłość tego miejsca, zgłosiliśmy również problem miejskim służbom. Domagamy się działań ze strony MPO oraz Straży Miejskiej. W akcji udział wzięli wolontariusze, członkowie stowarzyszenia oraz okoliczni mieszkańcy.

W lutym odwiedziliśmy podopiecznych Warsztatów Terapii Zajęciowej na os. Wandy 18. To miejsce, które od 1995 roku pomaga dorosłym osobom z niepełnosprawnościami odkrywać swoje talenty i pasje. Przekazaliśmy potrzebne artykuły papiernicze do zajęć plastycznych oraz filament do druku 3D, który został wykorzystany do stworzenia stroików wielkanocnych.

Świętowaliśmy Dzień Kota

Z okazji święta mruczków rozdawaliśmy darmowe zabawki dla kotów: materiałowe myszki, sprężynki i kolorowe piłeczki. Na pamiątkę powstał plakat z imionami zwierzaków uczestniczących w wydarzeniu.

Część upominków trafiła także do kotów z fundacji LaFauna, które znajdują się w domach tymczasowych i czekają na adopcję.

Jeśli chcesz z wyprzedzeniem wiedzieć o organizowanych przez nas wydarzeniach i wziąć w nich udział, zapisz się do naszego newslettera. Możesz to zrobić na stronie internetowej: www.KrakowDlaMieszkancow.com/newsletter

Informacje znajdziesz też w naszych mediach społecznościowych: FB.com/KRKdlaMieszkancow instagram.com/KrakowDlaMieszkancow tiktok.com/@krakowdlamieszkancow

Jadłodajnia u Stasi

W tym miejscu dźwięk domofonu oznacza tylko jedno - głodni klienci

z niecierpliwością czekają na otwarcie. Przy ul. Mikołajskiej 16 od blisko stu lat serwuje się domowe obiady, których smak przyciąga zarówno

mieszkańców, jak i turystów. Po raz kolejny mieliśmy przyjemność

Z pokolenia na pokolenie

Historia Jadłodajni zaczęła się od pani Stanisławy, która już jako trzynastolatka rozpoczęła swoją przygodę w kuchni. Z biegiem lat doskonaliła umiejętności, a jej popisowym daniem były własnoręcznie robione pierogi. Po przejęciu lokalu wraz z mężem Edwardem prowadzili go przez wiele lat. W latach 80. zarządzanie jadłodajnią objął ich syn, Maciej, który słynął z serdecznego podejścia do gości. Rodzinną tradycję kultywuje jego córka Aneta. Wraz z mężem, który jest kucharzem, dba o to, by smak i atmosfera jadłodajni pozostały niezmienne

Prosty przepis na sukces

„Tu przychodzi się z radością, bo U Stasi karmią od serca" - tak o tym miejscu piszą klienci. Tajemnica sukcesu tkwi w prostocie: świeże i dobrej jakości produkty od sprawdzonych dostawców, uczciwe porcje oraz przystępne ceny, które od lat pozostają na poziomie dostępnym dla każdego.

Goście doskonale wiedzą, że w środę zjedzą sznycel, a we wtorek placki ziemniaczane. Każdego ranka kucharki lepią pierogi i knedle ze śliwkami, które cie-

szą się ogromnym powodzeniem. W menu znajdują się także fasolka po bretońsku, gołąbki, pieczone udko z kurczaka czy klasyczny schabowy z kapustą zasmażaną. Jedno jest pewne – od „Stasi" nikt nie wychodzi głodny.

Tutaj każdy zna każdego

„U Stasi” jest po domowemu, jak u babci czy mamy. Obsługa doskonale zna swoich klientów. Wiedzą, kto zamawia połowę porcji, kto nie lubi pietruszki, a kogo mogą spodziewać się codziennie o tej samej porze. To tutaj spotykają się przedstawiciele różnych środowisk: studenci, profesorowie, urzędnicy, emeryci i artyści. Bywali tu Jan Nowicki, Jerzy Bińczycki, bracia Janiccy, Anna Dymna, Andrzej Sikorowski, Tomasz Karolak czy Magdalena Cielecka.

Choć czasy się zmieniają, wnętrze jadłodajni pozostaje takie jak dawniej – proste i przytulne. Żółte ściany, drewniane stoliki i znajome twarze tworzą klimat, do którego chce się wracać. Kto raz tutaj zje, na pewno przyjdzie ponownie i przyprowadzi ze sobą kolejnych gości. „Jadłodajnia U Stasi” pozostaje wierna tradycji i za to Krakowianie ją uwielbiają!

odwiedzić to wyjątkowe miejsce. Adrianna Siudy

Zdemaskowany Miszalski

Ktoś mógłby zapytać: „A co w tym złego, by dobrze zarobić?

Przecież nic”. To prawda. Kłopot zaczyna się jednak wtedy, gdy będąc radnym, wyciąga się z miejskiego budżetu pieniądze do spółek, w których jest się... wspólnikiem!

Nie bez echa przeszła w ostatnich tygodniach w Krakowie kolejna już burza wokół Aleksandra Miszalskiego. Znalazł się on w ogniu krytyki po tym, jak na światło dzienne wyszły informacje o potencjalnym konflikcie interesów związanych z jego byłymi działaniami biznesowymi.

Oskarżenia te zostały wypowiedziane przez Jana Hoffmana, przewodniczącego Rady Dzielnicy I Stare Miasto, podczas niedawnej sesji Rady Miasta Krakowa oraz na specjalnej konferencji prasowej, która miała miejsce 26 lutego przed krakowskim magistratem. Hoffman przedstawił dokumenty, które, według niego, mają potwierdzać, że Miszalski mógł być w konflikcie interesów jako radny i udziałowiec spółki UTC Tour Operator sp. z o.o.

Etyka przegrywa, gdy chodzi o kasę

W dużym skrócie. Z ustaleń Hoffmana wynika, że spółka Miszalskiego w lipcu 2018 roku, a więc gdy ten był jeszcze radnym i członkiem Komisji Promocji i Turystyki, zawarła z miejskim Krakowskim Biurem Festiwalowym umowę agencyjną. Według niej firma, której Miszalski był wspólnikiem sprzedawała bilety na miejskie wydarzenie z cyklu „ICE Classic: Kent Nagano”, za co inkasowała sobie prowizję z tytułu sprzedaży w wysokości 7 % brutto. Mimo że, jak zauważył Hoffman, umowy mogły być prawnie dopuszczalne, to ich etyczny wymiar budził poważne wątpliwości.

Jednak na tej jednej umowie się nie skończyło. Jak wskazywał przewodniczący Hoffman, strony zawierały kolejne umowy także i w kolejnych latach. Jedna dotyczyła ponownie pośrednictwa w sprzedaży biletów na kolejne przedsięwzięcia kulturalne organizowane przez KBF. Inne z kolei pośrednicze-

nia przez miejskie KBF w sprzedaży wycieczek turystycznych UTC Tour Operator sp. z o.o. Jak ujawnił Hoffman, biznes ten trwał przez lata. Nawet, gdy Miszalski był już posłem. W dodatku w 2021 r. miasto umorzyło spółce posła-przedsiębiorcy należności wobec KBF na kwotę 47 424,51 zł.

To nie jest w porządku

„Nie zarzuciłem Panu Prezydentowi złamania prawa. Wskazałem natomiast na wątpliwości natury etycznej”, podkreślił Hoffman. Zwrócił uwagę, że istnieje potrzeba pilnej zmiany przepisów, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Jego gorzkie słowa w kontekście politycznych działań Miszalskiego były obciążone przykładem własnych wpływów: „Nie wyobrażam sobie, żeby spółka, w której miałbym udziały, remontowała chodniki na terenie Dzielnicy I Stare Miasto. Prawa bym w ten sposób nie złamał, ale czułbym, że to jest nie w porządku”.

„Nie miałem na to wpływu”

Najciekawsza jest jednak reakcja samego Aleksandra Miszalskiego. „Zarzuty Pana Hoffmana są bezpodstawne… Spółka działała na rynkowych zasadach, a przetargi wygrywała lub przegrywała w zależności od oferty – nie miałem na to wpływu”. Trudno o lepszy komentarz do całej tej sprawy, która została skierowana do Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Krakowa. Będziemy się jej dogłębnie przyglądać. Bo choć obecne przepisy nie chronią mieszkańców przed konfliktami interesów, to nieetyczne działania polityków korzystających z luk prawnych powinny być eliminowane.

Historia mogła potoczyć się inaczej

W tej historii ciekawa jest jeszcze jedna kwestia. Przytoczmy fragment ustawy o samorządzie gminnym: „radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności” a „niewypełnienie obowiązku, o którym mowa w zdaniu pierwszym, stanowi podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego”. Czy posiadanie udziałów w spółce realizującej zlecenia dla gminy podlega pod ten przepis? A jeśli tak jest, to czy tylko jedna taka umowa zawarta, gdy Miszalski był radnym, nie powinna skutkować złożeniem przez niego mandatu radnego? Czy gdyby Miszalski przestał być radnym w wyniku afery związanej z wyciąganiem miejskich pieniędzy do spółek, w których zasiada, to zostałby posłem? Zapewne nie, a wówczas kto wie, jak potoczyłaby się dalej historia

Przypominamy

Aleksander Miszalski prowadził sieć hosteli w Krakowie, ale też np. na Słowacji czy w Austrii. Tuż przed startem kampanii wyborczej na prezydenta Krakowa udziały w tych spółkach przekazał swojemu młodszemu bratu. Będąc w Sejmie, Miszalski lobbował na rzecz branży turystycznej. W licznych wystąpieniach i interpelacjach domagał się m.in. większego wsparcia finansowego dla tego sektora. Skorzystały na tym również jego firmy, które w latach 2020-2021 dostały prawie 12 mln złotych pomocy z naszych podatków.

Kobiety, które łączą ludzi

W marcu obchodziliśmy Dzień Kobiet – to doskonały moment, by docenić Krakowianki, które od lat tworzą miejsca ważne dla lokalnych społeczności.

Warzywniak u Pani Ali

W Krakowie wciąż można znaleźć miejsca z duszą, a jednym z nich jest niepozorny warzywniak na ul. Gzymsików, nieopodal Radia Kraków. Pani Alicja Kwapień, jego przemiła właścicielka, po kilkumiesięcznej nieobecności z radością wróciła do swoich klientów. Od niemal 40 lat oferuje klientom nie tylko świeże warzywa, owoce, naturalne soki czy mleko, ale też swój uśmiech i rozmowę. To wszystko sprawia, że sklepik jest nie tylko miejscem, gdzie można nabyć dobrej jakości towary, ale także stanowi ważny punkt, który łączy społeczność sąsiedzką.

Sklep  „Cyprys”

Na osiedlu Willowym w Nowej Hucie działa niezwykły sklep ogrodniczy „Cyprys”. Od ponad 30 lat prowadzą go dwie serdeczne kobiety – Barbara Reszka i Halina Kątniak. Ich ogromna wiedza o ogrodnictwie, życzliwość i uśmiech sprawiają, że „Cyprys” stał się nie tylko sklepem, ale także przestrzenią do spotkań i rozmów z mieszkańcami. Panie doskonale znają indywidualne potrzeby swoich klientów, co sprawia, że każdy czuje się tu wyjątkowo. „Cyprys” to serce lokalnej społeczności, które powinno zostać na nowohuckiej mapie jak najdłużej.

Zapiekanki na Płaszowie

Przy dworcu PKP Kraków Płaszów od 25 lat działa budka ze street foodem prowadzona przez Marię Turczyk. Swoją historię zaczynała od sprzedaży obwarzanków, ale później postawiła na klasyczne hot dogi, zapiekanki i hamburgery rodem z lat 90. Pomysł okazał się sukcesem, a serwowane przez nią jedzenie od lat przyciąga klientów, wśród których szczególnie liczni są maszyniści. Praca i kontakt z ludźmi sprawiają Pani Marii ogromną radość. Mimo upływu lat stworzone przez nią miejsce niezmiennie cieszy się popularnością.

Renata Ropska

Nasz cykl: O krakowskim rzemiośle

Pracownia

kaletnicza Józefa Knapika

Wyjątkowym miejscem na mapie rzemieślniczego Krakowa jest

pracownia usług kaletniczych Józefa Knapika, znajdująca się przy al. Beliny-Prażmowskiego 53. Pan Józef jest najstarszym krakowskim

kaletnikiem. Swój zawód wykonuje z pasją od blisko 70 lat.

Praktykę rozpoczął w 1955 roku. Miał wtedy szesnaście lat. Fachu uczył się na Stradomiu – w pracowni znajomego mamy, gdzie przez dwa lata zdobywał umiejętności związane z wytwarzaniem i naprawą przedmiotów skórzanych. Po krótkiej przerwie związanej z obowiązkowym pobytem w wojsku postanowił wrócić do majstra i kontynuować swoją pasję. Spędził tam dwadzieścia lat. W 1975 roku otworzył własną pracownię, która początkowo mieściła się przy ul. Starowiślnej. W 1996 roku przeniósł ją do obecnej lokalizacji. To właśnie tu – przy al. Beliny-Prażmowskiego – działa nieprzerwanie od 30 lat.

Pan Józef wykonuje zarówno proste, jak i bardziej skomplikowane reparacje – łata dziury, wszywa zamki, wymienia elementy w torebkach, plecakach, portfelach, paskach czy walizkach. Działa szybko i sprawnie – często zdarza się, że klient otrzymuje gotowy produkt już po kilku minutach. – Od ponad 60 lat, do dziś, korzystam z wiekowych, ponadstuletnich maszyn do szycia. Mam je dwie – jedna jest typowo kaletnicza, druga krawiecka. To niezawodne urządzenia wyprodukowane przez znaną markę Singer. Nie zamieniłbym ich na żadne inne – mówi.

Pan Józef przez wiele lat zajmował się również produkcją. Projektował i wykonywał torebki dla pań, w różnych wzorach. Tworzył też eleganckie portfele i portmonetki. – Kaletnictwo to zawód, który wymaga precyzji, dokładności i nierzadko zegarmistrzowskiej cierpliwości. Przez te 70 lat ewoluował w niewielkim stopniu, choć moda oczywiście się zmieniała i na każdym etapie trzeba było się jej uczyć – zauważa.

Jak sam przyznaje, mimo przyzwyczajenia i tylu lat pracy, kaletnicze rzemiosło dalej jest jego wielką pasją. – Gdybym mógł wybrać swój zawód raz jeszcze, poszedłbym tą samą ścieżką. To wszystko trzyma mnie w zdrowiu. Dopóki wystarczy sił, dalej będę to robić – podkreśla.

Kacper Put

To tylko fragment artykułu o Panu Józefie Knapiku. Zachęcamy do przeczytania pełnego tekstu – i pozostałych z cyklu „O krakowskim rzemiośle” – na naszej stronie internetowej www.krakowdlamieszkancow.com w zakładce „Dobre praktyki”.

Sami swoi

Czy przy obsadzaniu krakowskich urzędów liczą się głównie relacje towarzyskie i partyjne? Czy osoby, które zdobywają stanowiska w wyniku swoich koneksji, mają realne kompetencje, by dobrze zarządzać instytucjami publicznymi? Na te pytania powinny paść publicznie odpowiedzi.

Sieć powiązań

W Krakowie nie od dziś mówi się o rosnącej liczbie osób związanych z Aleksandrem Miszalskim, które znajdują zatrudnienie w lokalnych instytucjach. Coraz częściej w takich przypadkach wygląda jakby liczyły się nie kompetencje, ale raczej... stare dobre znajomości. Mieszkańcy zasługują na przejrzystość i uczciwość w kwestii zatrudniania w krakowskich instytucjach. Chodzi przecież o interes wszystkich Krakowian, którzy korzystają z usług publicznych i o naszą wspólną przyszłość w tym mieście.

Konkurs czy formalność?

Ciekawym przykładem jest wynik konkursu na dyrektora małopolskiego oddziału PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Jeszcze przed jego ogłoszeniem, Mateusz Jaśkokrakowski bloger i radny dzielnicy Krowodrza, nagrał materiał, w którym stwierdził, że zgodnie z jego informacjami prezesem małopolskiego oddziału zostanie Aneta Bogacka. Przewidywania okazały się zadziwiająco trafne. Pojawienie się takich informacji w przestrzeni publicznej, na długo przed zakończeniem konkursu, rodzi podejrzenia, że mógł on zostać ustawiony. Warto zastanowić się, na ile przypadek Anety Bogackiej jest odosobnioną sytuacją, a na ile jest dowodem na kolesiostwo i nepotyzm w naszym mieście.

„Mocno trzymam kciuki, żeby prezydentem został Olek”

Taki komentarz Aneta Bogacka opublikowała w mediach społecznościowych przed drugą turą wyborów samorządowych w Krakowie. Facebook obiegło również zdjęcie, które sugeruje, że oboje znają się dość dobrze i co więcej, darzą się sympatią. Choć nie ma jednoznacznych dowodów, że relacje między nimi miały wpływ na wynik konkursu, to wątpliwości i pytania rodzą się same.

Jak informowały krakowskie media, Aneta Bogacka do tej pory zajmowała się głównie sprzedażą LED-ów. Jej kandydatura zaskoczyła wielu. Pomimo braku doświadczenia w pracy na rzecz osób z niepełnosprawnościami pokonała w konkursie osoby z wieloletnim stażem pracy w tym obszarze.

Adrianna Siudy
Źródło: facebook Krowoderska.pl

TVN: Rosyjskie służby płaciły za promowanie 8 gwiazdek

Niedawno w stacji TVN, w materiale "Czarno na Białym", dziennikarze poinformowali, że rosyjskie służby specjalne werbowały w Polsce ludzi, których celem było rozprzestrzenianie w internecie i w przestrzeni publicznej kontrowersyjnego hasła.

Mowa o słynnych ośmiu gwiazdkach. Hasło to należy czytać "j***ć PiS" – jest to wulgarne określenie, które przed wyborami w 2023 roku było popularne w niektórych kręgach ówczesnej opozycji. Służyło do atakowania i wyrażania niechęci wobec rządu PiS. Dzisiaj wiemy, że Rosjanom bardzo zależało na promocji tego hasła. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta: im naród bardziej podzielony, tym słabszy. Dlatego Rosjanie uznali, że w ich interesie jest podgrzewanie polaryzacji w Polsce i gorącego sporu między twardym elektoratem PiS a twardym elektoratem PO. Obrażenie jednych przez drugich, które zastępuje merytoryczną dyskusję, było im na rękę.

W Krakowie te informacje odbiły się szczególnie głośnym echem i zelektryzowały opinię publiczną. Przed wyborami było bowiem głośno o zdjęciu z wulgarnym hasłem wypisanym na czole Aleksandra Miszalskiego – ówczesnego posła PO i szefa tej formacji w Małopolsce. Po ujawnieniu rewelacji przez TVN, sprawa wróciła ze zdwojoną siłą, zwłaszcza że Miszalski jest

teraz prezydentem drugiego największego miasta w Polsce.

Oczywiście mało kto zakłada, że Aleksander Miszalski mógł być opłacany przez Rosjan w zamian za malowanie sobie na czole wulgarnych napisów. Niemniej sam fakt, że stał się narzędziem w rękach kraju wrogiego Polsce, budzi niesmak u wielu Krakowian. Cała sytuacja rzutuje też bardzo niekorzystnie na wizerunek Krakowa. Jak na razie sam zainteresowany i jego służby prasowe milczą w temacie.

Renata Ropska

Krzyżówka

Hasło krzyżówki tworzą litery na niebieskich polach czytane kolejno, w poziomie.

Autorem krzyżówki

jest Pan Edward Pięta, któremu – jak zwykle – serdecznie dziękujemy za tak bezcenny wkład w ten numer naszego kwartalnika!

15

POZIOMO

1. rozpraszał demonstracje za PRL-u

6. stonoga bez nogi

9. alpejska sosna o jadalnych owocach

10. wybryk natury

12. Tomasz, krytyk filmowy

13. herbaciana prowincja Chin

15. odpycha kationy

17. Gruba Berta

18. przybornik krawca

20. zawiązana za plecami

22. bajkowi opiekunowie kopalni

23. bułka z masłem

24. wiedzy lub Wisły

25. cieknie przed przysmakiem

Dołącz do nas!

28. popłoch, strach

31. mityczny potwór morski

32. metoda rozwiązywania sporów prawnych bez udziału sądu powszechnego

33. autokrata, despota

34. grosze za flaszkę

35. przyrząd optyczny służący do pomiaru odległości dzielącej przedmiot obserwowany od miejsca obserwacji

PIONOWO

1. zadawniona uraza

2. bracia w habitach

3. czyści ziarna

www.KrakowDlaMieszkancow.com FB.com/KRKdlaMieszkancow www.instagram.com/KrakowDlaMieszkancow Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków zapraszamy w dni robocze od 9.00 do 17.00

4. gwóźdź programu

5. indyjska przyprawa aromatyczna

6. miasto górnego Egiptu

7. liczy towar przy załadunku statku

8. nałogowy złodziej

11. czołowy problem mężczyzn

14. babcine alkohole

16. oznacza kolejność

19. asyryjska bogini miłości

21. w parze z nożem

22. idą na pierwszy ogień

23. ozdoba łosia

26. dawniej gry, zabawy

27. mieszka w Adżarii, autonomicznej republice w Gruzji

29. kulszowy, najdłuższy i najgrubszy

30. filozof lub afera

Wydawca: Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców

Redakcja: ul. Kazimierza Wielkiego 60, 30-074 Kraków

Redaktor naczelna: Renata Ropska

Projekt kwartalnika, skład i ilustracje: www.stereoplan.pl

Druk: Agata Pindel-Witek AW biuro@krakowdlamieszkancow.com, tel. +48 516 381 647

Nie chcesz przegapić kolejnych numerów naszego dwumiesięcznika? Wypełnij formularz na stronie www.krakowdlamieszkancow.com/prenumerata - dostaniesz je od nas w wersji elektronicznej.

Ten kwartalnik został wydrukowany na ekologicznym i certyfikowanym papierze. Drewno wykorzystane do jego produkcji pochodzi z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.