3 minute read

KĄCIK SATYRYCZNY

Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka – Ignacy Krasicki

Advertisement

ZNAKI DYMNE

Kiedyś prerie Ameryki były stepem całkiem dzikim, po nich tylko czasem mustang z wiatrem gonił. No i jeszcze tamte ziemie zasiedlało Indian plemię, już nie pomnę: Nawahowie czy Szoszoni.

Wodzem ich był Bystry Orzeł. Syna miał (pożal się Boże!). Taki dureń to się czasem trafi wszędy. Ten synalek, Łeb Zakuty, choć miał inne atrybuty, to popełniał w znakach dymnych ciągle błędy.

Nigdzie szczep ów nie mógł trafić, bo ten dureń nie potrafił ani razu znaków wysłać w świat bez błędu. Szczepu los był niewesoły, bo nie było wtedy szkoły, więc historia ta nie miała happy endu.

A efekty tych pomyłek opłakane raczej były. Posłuchajcie miłe babki oraz chłopy o nieszczęsnym tym tępaku: jak się dorwał raz do znaków, to Kolumba im sprowadził z Europy!

SAMI SWOI

Gdzieś w Europie, całkiem blisko, jest kraj taki, w którym naród awanturny jest okrutnie, a mieszkańcy to Kargule i Pawlaki, i prowadzą między sobą wieczne kłótnie.

Każdy Kargul własną mądrość ma życiową, każdy Pawlak ma mądrości własnej wiele, jednak cenią tylko swoje własne słowo, jeden od drugiego płotem się oddziela.

Czasem się przy płocie spotka jeden z drugim, aby rzucić sąsiadowi w twarz wulgaryzm, żeby uciąć przy koszuli rękaw długi, albo żeby w wielkiej złości potłuc gary.

Może minie jeszcze kilka lat z okładem i niejedna burza krajem zakolebie, nim zrozumie wreszcie Kaźmirz oraz Władek, że najbardziej krzywdzą tylko sami siebie.

Wierzę jednak w taką wersję najgoręcej, że podejdą wespół do owego płota, i na zgodę poda jeden z drugim ręce, i się skończy wreszcie rodów dwóch głupota.

Ewa Jowik

dam gwara a

*** Chciał mieć żonę pan Jan. Lecz nie z Ręczna, gdyż nie lubił on Ręczna, a wręcz na Ręczno wypiął się raczej. Ale wyszło inaczej. Sytuacja, przyznacie, niezręczna.

*** Prawo jazdy dygnitarz w Rąbieniu chciał wyrobić, lecz błąd w założeniu zrobił na egzaminie. Otóż siadł w limuzynie z prawej strony na tylnym siedzeniu.

*** Rzekła myszka do szczurka spod Grotnik –Choć nietoperz przydzwonił dziś w błotnik i krew z noska mu ciurka, wolę gacka od szczurka. Wybacz, ale co lotnik, to lotnik.

*** Pewien aktor – amator z Czarnożył tak się zagrał, że miecz sobie włożył w okolice przepony. Rzekł reżyser wzruszony: No! Nareszcie się pan nam otworzył!

*** Praprzyczyną zepsucia w Gomorze nie był brak moralności, lecz to że wszystkie normy gdzieś prysły Pewien rogacz nieszczęsny z Kadzidła, kiedy przybysz znad Wisły rzekł beztrosko: Pan wie, gdzie mnie może ...gdy do reszty chęć życia mu zbrzydła, po wielokroć zdradzony, *** Pewien rogacz nieszczęsny z Kadzidła,skacząc z okna głos żony gdy do reszty chęć życia mu zbrzydła, po wielokroć zdradzony, słyszał – Głupku, masz rogi, nie skrzydła! skacząc z okna głos żony słyszał – Głupku, masz rogi, nie skrzydła!

*** Taką płaską ma żonę Maks z Laxen, że nie sposób nie zgodzić się z Maksem, kiedy mówi – Kochanie, będzie szybciej i taniej, gdy na wczasy wyślemy cię faksem. *** Rzekła żona do męża w Baniosze –Zobacz Wieśku, jak teraz się noszę! Czy mi dobrze w toplesie? Może być – odparł Wiesiek. Tylko jeszcze odprasuj to, proszę.

*** Po pijaku raz Janek z Łomianek starej pannie mirtowy skradł wianek. Kiedy przestał mieć w czubie, było dawno po ślubie. Ciężką karę za kradzież ma Janek.

*** Moim zdaniem pan Stach z Murzasichla ma niesłusznie opinię popychla. Cóż, że żony gach, Michał znów go w nocy popychał? Każdy może pobłądzić, gdy wychla.

*** Opowiadał mi gawron w Oławie: „Byłem wczoraj, psze pana na kawie, a właściwie na kawce”. Mruga szelma i braw chce. Ach, jak takiej obłudy nie trawię!

*** Gorąca Inez z Sacramento była niewiastą tak namiętną, że nawet pułk marines nie stłumił żaru Inez i po tygodniu ich ściągnięto.

*** Hodowca drobiu z Mogielnicy znany jest w całej okolicy. Wieść gminna głosi, że jajka znosi! Zwłaszcza, gdy schodzi do piwnicy.

*** Rzekła żona Jerzemu z Chodzieży –Szalonego coś uczyń dziś, Jerzy! Nie chcąc zawieść swej żony, Jerzy wyprał zasłony, dając przykład współczesnej młodzieży.

This article is from: