2 minute read

Wywiad z KATARZYNĄ PARSZUTĄ – Paweł Krupka

Wywiad z Katarzyną Parszutą – polską kompozytorką, chórmistrzynią i artystką estradową z litewskiego Niemenczyna

Jak oceniasz stan muzyki polskiej na Litwie? Które gatunki mają się dobrze, a które gorzej?

Advertisement

Muzyka polska na Litwie, moim zdaniem, wychodzi teraz z wieloletniej stagnacji. Od czasów odzyskania niepodległości, w celu zachowania oryginalności i tożsamości narodowej, Polacy zakładali zespoły ludowe. W szkołach repertuar ograniczał się do pieśni Moniuszki, wojennych piosenek oraz przyśpiewek ludowych. Współcześni artyści polscy na Litwie również opierali się na tych właśnie fundamentach, np. Kapela Wileńska śpiewa głównie o życiu na wsi, chociaż większość jej członków pochodzi z miasta. Przez ostatnie 10 lat jednak to się trochę zmieniło, pojawiły się zespoły i soliści, którzy najpierw wykonywali utwory estradowe pochodzące z Polski, a później zaczęli tworzyć swoją muzykę z tekstami po polsku. W polskim radiu na Litwie nieraz można usłyszeć piosenki w stylu R&B, soul, neofolk, punk. Najczęściej jednak słyszymy pop lub muzykę poprockową. Związane jest to pewnie z tym, że większość słuchaczy to miłośnicy akurat tego gatunku.

Jakie widzisz perspektywy rozwoju własnej twórczości oraz innych autorów polskich piosenek na Litwie?

Czy poza społecznością polską zauważasz na Litwie jakieś zainteresowanie muzyką polską?

Gdybym zapytała kogoś ze starszych Litwinów, których polskich wykonawców znają, na pewno wymieniliby Marylę Rodowicz i Czerwone Gitary. Ich piosenki nadal są grane codziennie w radiu, ludzie pamiętają je z młodości. Moje pokolenie zaś wie, czym jest disco polo i folk, ponieważ przy takiej muzyce często się bawi na imprezach. Kilkakrotnie byłam świadkiem, gdy młodzież litewska imprezowała pod Niech żyje wolność, Hej sokoły czy Bałkanicę. Także polski rap staje się powoli coraz bardziej rozpoznawalny.

Czy wykorzystujesz polskie utwory w pracy pedagogicznej z litewskimi chórami i zespołami?

Nie raz włączałam twórczość polskich kompozytorów do pracy z zespołami wokalnymi czy solistami. Staram się, by była to wartościowa i w miarę skomplikowana muzyka. Z chórem Cantabile śpiewaliśmy W moim ogródeczku w aranżacji czterogłosowej, a także Mszę (Kyrie, Gloria i Agnus Dei) Józefa Kwietniowskiego. Solistom, którzy raczej wolą muzykę popularną, staram się dawać piosenki z wartościowym tekstem, by ich kontakt z muzyką polską był budujący i jakościowy. Teksty Agnieszki Osieckiej czy Wojciecha Młynarskiego pokochali nawet najmłodsi moi uczniowie.

Na szczęście młodzież nie ucieka daleko od swoich korzeni i nie boi się śpiewać po polsku. Tak, każdy znajduje coś bliskiego dla siebie. Jestem świadoma, że poezja śpiewana nigdy nie będzie tak popularna jak pop-rock, i moje piosenki nie będą grane częściej niż piosenki Golec uOrkiestry, staram się jednak, by poezja śpiewana i piosenka kabaretowa nie zniknęła ze sceny. By ludzie, dla których śpiewam, nie tylko tańczyli, ale też słuchali treści piosenek. Inni, którzy marzą o popularności, są świadomi, że tworzyć trzeba to, co się sprzeda, i taką muzykę też tworzą.

Czy znajdujesz inspirację utworami autorów polskich lub litewskich dla twórczości własnej? Jeśli tak, to jakich?

Jak już wspominałam wcześniej, teksty Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego są mi bardzo bliskie. We własnej twórczości też staram się być trochę ironiczna, nie stronię jednak od głębszej refleksji. Litewski poeta Justinas Marcinkevičius jest jednym z tych autorów, których poezja wciąż wraca do moich rąk. [PK]

This article is from: