1 minute read

Alex Sławiński – wiersze

ODBIJANY

Alex Sławiński

Advertisement

Gdzie staniesz? Dokąd pobiegniesz, widząc, Że kolejni cyniczni sadyści Ślą na rzeź pionki setką tysięcy? Czy wygrasz w biegu o człowieczeństwo?

Kiedy władcy stali na uboczu, Przyglądali się, pozorowali, Ktoś musiał walczyć o swoje życie, Nie patrząc na płonne obietnice. Bo papierki bomb nie zatrzymają. Deklaracjami niech brukują czyściec. Wstyd milczących spłynie do rynsztoka. Jak dawniej, teraz, na wieki wieków…

Więc nie pytajcie, czy świat nie widzi. Widzi. Co z tego? Czy kiedykolwiek Nauczymy się unikać nieszczęść? Będziemy płonąć. Taka natura… Kot, jeleń, człowiek… Wszędzie tak samo. Tysiące płotów – na zewnątrz, wewnątrz. Mysz by nie przeszła. Ale czołg – owszem. Co jakiś czas przeżywamy spazmy, A po nich – gorączkę odbudowy. Dziś to twój sąsiad, brat i przyjaciel. Jutro? Kto wie, co komu odbije. Historie tworzy ciągły krzyk bólu.

WIERSZE

BEZDROŻA

Tak bardzo chciałem hodować róże. I koty miały biegać w ogrodzie. W oknie miała wisieć pajęczyna, A tymczasem nie ma w nim nawet szyb.

Za wielkim biurkiem padła decyzja, Odbierająca prawo do marzeń. A więc wędruję po całym świecie, Szukając domu. I nie znajduję.

Miliony ludzi, setki wydarzeń I drogi usiane szkieletami. Czy coś wyrośnie z tego nasienia, Oprócz chwastów zła, trujących przyszłość?

Ile już padło cywilizacji Pod butami dzikich zwyrodnialców? W kolejnych domach pękają szyby. Pod ziemią robi się coraz tłoczniej.

This article is from: