
1 minute read
Juliusz Wątroba – wiersze
MÓJ LWÓW
(fragmenty)
Advertisement
(…) Lwów kościołów i gmachów, ludzi, czasów, zdarzeń, dzieł sztuki i nauki – zatrzymać się każe i otworzyć szeroko oczy, by usłyszeć minionych wieków głosy i zobaczyć ciszę, i przywrócić tę pamięć, która w nas i po nas zapamięta i będzie ciągle nie – skończona… (…) Cerkiew – czuję się tutaj, jakbym przyszedł znikąd, gdy święci patrzą niebem z poczerniałych ikon, i chowam wzrok za siebie, bo patrzeć nie mogę w oczy tego Chrystusa, co wskazuje drogę, choćbyś o nią nie pytał, choćbyś jej nie pragnął… Lwów, którym się zachwycam w polskim sercu zadrą, gdy Cmentarz Polskich Orląt pamięcią i bielą woła nas milczeniami co łączą – nie dzielą… (…) Przystaję, by na całą wieczność zapamiętać jedyny na tej ziemi Łyczakowski Cmentarz, gdzie tylu znamienitych polskich synów leży, że – gdybym sam nie widział –tobym nie uwierzył… Nie wymienię tych nazwisk, bo, zaprawdę, każde wielkie, piękne, a dla nas jednakowo ważne… Nie ogarnę arcydzieł w tej świątyni sztuki – życie w parze ze śmiercią chodzi po nauki… (…)Lwów – tak szybko spadają kartki z kalendarza… Lwów – pełny nas, my – Lwowa o tysiącu twarzach… A jeśli mi nie wierzysz, przyjedź i sam zobacz, ile Polski we Lwowie, ile w Polsce Lwowa…
WIERSZE
Juliusz Wątroba
DYKTATOR
Dyktator ma zawsze rację Czy jest głową rodziny czy państwa – choćby nawet był bez głowy
Dyktator to taki mały pan bóg który wszystko wie i wszystko może jeśli tylko chce
Otoczony zastępami aniołów donosicieli i świętych przytakujących
Gdy się uśmiecha – wszystko wkoło się śmieje Gdy w złym humorze – niebo się zaciąga i roni łzy
Dyktator ma zawsze czyste sumienie bo wie najlepiej i jest przekonany że ma czyste sumienie – choćby ociekało krwią
Nieważne czy jest ateistą – wszak wierzy w siebie Czy jest wierzącym – wiara dodaje mu skrzydeł Ważne jest tylko to że ma żelazną pięść ogień w sercu i tę siłę prosto z piekieł sprawiającą że drżą przed nim wielcy i mali
Czas dyktatora odmierza klepsydra przesypująca piasek krzywd cierpień łez odciętych głów
Lecz przychodzi dzień gdy dyktator widzi siebie takim jakim jest naprawdę – to chwila śmierci a o jego miejsce już się toczy walka na życie i urząd bo „ziemia i niebo przeminą” ale dyktatorzy nie przeminą…
