Może coś Więcej nr 13 / 2015 (39)

Page 88

To jest szalona impreza!

ROZMOWY

R

88

Krzysztof Reszka

K

rzysztof Reszka: Czym jest “Klika” i jak do niej trafiłaś?

Anna Jaskółka: Prawda jest taka, że byłam kiedyś w pewnym duszpasterstwie i czytałam sobie Pismo Święte. Natrafiłam na taki fragment: "wiara bez uczynków jest martwa". Bardzo mnie dotknęło, że nie robię nic dobrego. Pomyślałam sobie że to, że jestem w duszpasterstwie jest tylko i wyłącznie z korzyścią dla mnie - spotykam się z ludźmi, których lubię, robię rzeczy, które lubię, a więc przede wszystkim biorę, a nie daję niczego od siebie komuś, kto mógłby tego potrzebować. Wtedy zaczęłam szukać jakiejś organizacji, która by pomagała osobom niepełnosprawnym. Usłyszałam o wspólnocie "Burych Misiów", która zajmuje się osobami niepełnosprawnymi psychicznie, ale stwierdziłam że to jednak nie

egularnie się bawią, podróżują, pływają i ciągle poznają nowych ludzi. Wspólnymi siłami sięgają tam, gdzie sami nigdy by nie dotarli. Każdy na swój sposób przełamuje bariery. Zdobywają swoje własne szczyty, aby odkrywać to, co w życiu najpiękniejsze. O wielkiej przygodzie z "Kliką" - Katolickim Stowarzyszeniem Osób Niepełnosprawnych i ich Przyjaciół, opowiada Ania Jaskółka.

Regularne przebywanie z daną osobą skłania do otwierania się. Jeżeli pomagasz komuś często, to rozmowy same przychodzą i zwykłe znajomości rozwijają się w świetne przyjaźnie.

jest dla mnie. Później pojechałam z moim duszpasterstwem na imprezę sylwestrową i tam poznałam takiego Krzyśka Reszkę (śmiech). Pomyślałam, że skoro on zna różne środowiska katolickie w Krakowie, to może słyszał o jakiejś organizacji charytatywnej zajmującej się osobami niepełnosprawnymi. A on powiedział, że jest “Klika” u dominikanów i zna Roberta Bednarza, który jest na wózku i bardzo chętnie pozna

więcej osób, które mogłyby czasem gdzieś z nim wyjść na spacer, do kościoła czy na imprezę. A ja pomyślałam: "Może to jest właśnie to!". Co ciekawe okazało się, że Robert mieszka bardzo blisko mnie. I tak zaprzyjaźniłam się z nim, nie będąc jeszcze w “Klice”. A on mnie namawiał żebym przyszła, mówił, że jest fajnie, świetne imprezy, ciekawe spotkania i w ogóle czego oni tam nie robią! Ale ja początkowo się obawiałam... Niepokoiło mnie słowo "Klika", wyobrażałam sobie, że to zamknięte środowisko. “Klika” to jest dziwna nazwa, wydawało mi się, że strasznie trudno będzie się wkręcić w to towarzystwo... A jak to wygląda naprawdę? A.J.: Gdy minęło pół roku, odkąd zaczęłam kumplować się z Robertem, on zaprosił mnie na swoje


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.