Może coś Więcej, nr 19

Page 67

Mówię sobie –ok, jeszcze mam przed sobą rok użytkowania telefonu go w sieci X. Gdy gdzieś w połowie marca wszedłem na skrzynkę mailową okazało się, że wpłynęła na nią faktura za dwa miesiące korzystania z usług sieci Y. „Pewnie jakaś pomyłka”, mówię sobie, i dzwonię znów na infolinię. Tam pan (zaspany, bo była jakaś 8.00 rano, a telefonowałem przed porannymi zajęciami) poszukał czegoś na moim koncie abonenckim i stwierdził, że nie wymówiłem numeru tymczasowego, który po określonym czasie przechodzi na umowę abonamentową. Ja zdziwiony, mówię mu, że po pierwsze, jego kolega dwa miesiące temu twierdził, że jak złożę odpowiednie pismo, co też uczyniłem, to żadnej umowy itp. nie będzie, a po drugie, w ogóle nie aktywowałem numeru tymczasowego! Wtedy konsultant stwierdził, że: 1) widocznie tamten wprowadził mnie w błąd albo źle go zrozumiałem (!) 2) aktywowany czy nie, numer działa i mam płacić, albo będzie kara w wysokości 600 złotych za zerwanie umowy… To był moment zdenerwowania nr 1. Cóż robić? Dzwonię więc do sieci X, pytam o wysokość kary u nich, gdybym chciał zerwć stary numer –

155 zł, myślę: ok, cztery razy mniej niż tam, nie jest źle, z dwojga złego wolę to. Umowę wypowiedziałem, ale że kończyć się miała dopiero z następnym pełnym miesiącem, więc początkiem maja, to czekało mnie jeszcze 50 dni na starym numerze. Dzwonię więc raz jeszcze do operatora Y porozmawiać o nowym numerze, na jakiej podstawie przeszedł na umowę, czy mogę złożyć jakąś skargę, że wprowadzono mnie w błąd, a pan konsultant mówi mi wówczas: „Panie, ktoś pana zrobił w konia, do 90 dni od momentu zawarcia umowy możesz ją Pan wymówić bez żadnej kary, jak się nie podoba. A ten stary numer, jak jeszcze ponad miesiąc jest czynny, przenieść raz jeszcze do nas na wcześniejszych warunkach”. Myślę sobie – opłacalne, tamta taryfa była super, zresztą nie mam zamiaru zmieniać numeru, ten sam mam jakieś 8 lat, więc po co mi nowy? Pan znów uczynnie podyktował mi treść pisma o zerwaniu umowy, podał adres do wysyłki. Pismo poszło, za kilak dni otrzymałem potwierdzenie zerwania umowy. Oczywiście, sieć X nadal próbowała mnie zatrzymać – ale niemrawo, dzwonili raz czy dwa, gdy byłem na zajęciach, gdy oddzwaniałem, nie odbierali, więc napisali maila z propozycją nowej,, „świetnej” umo-

wy (która była w połowie tak dobra jak ta, w którą celowałem w sieci Y). Gdy dwukrotnie odmówiłem, przysłali mi już listownie wezwanie do zapłaty kary w ciągu tygodnia, bo komornik, rejestr dłużników itp… Karę wpłaciłem od razu, po czym udałem się do salony sieci Y z zamiarem odnowienia przenoszenia umowy. To, co się tam stało, było zdenerwowaniem nr 2 i 3, a właściwie kwadransem, w którym krew mnie zalała. Najpierw dowiedziałem się, że tamtej nader optymalnej taryfy już nie ma, zaproponowano mi gorszą nawet od tej na numerze „tymczasowym”, który dopiero co zerwałem, a później okazało się, że kara – owe 6 stówek – została naliczona! Od razu się zbulwersowałem -jak to, ktoś tu powinien za to wylecieć z pracy. Urocza pani konsultantka próbowała ukryć zmieszanie, stwierdziła tylko, że mam złożyć wniosek o odsłuch rozmowy, ona mi go pomoże spisać, i sprawdzimy, czy naprawdę ktoś mnie zrobił w konia. Miałem czekać max tydzień na odpowiedź, przyszła po jakichś 5 dniach. A razem z nią – zdenerwowanie nr 4. Zadzwoniła jeszcze inna miła pani informując, że nie mają ze mną nagranej żadnej rozmowy, choć przed

s. 67


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.