Może coś Więcej, nr 10

Page 74

RECENZJE

Noszę jego nazwisko

Karolina Kowalcze

„Poszła na poddasze i otworzyła jedno z pomieszczeń. Stały tam krzesła i stoły zrobione z części ludzkiego ciała. Siedzenie jednego z krzeseł sporządzono z kości miednicy, inne krzesło miało nogi z ludzkich nóg, razem ze stopami. Potem Hedwig Potthast pokazała im wydanie «Mein Kampf» Hitlera, oprawione w skórę z ludzkich pleców. Bormann [junior] do dziś pamięta, jak rzeczowo, uwzględniając medyczne szczegóły, to wszystko objaśniała. Przypomina sobie, jak bardzo zszokowani byli oboje z siostrą i jak również wstrząśnięta matka usiłowała ich potem pocieszyć, opowiadając, że Himmler chciał posłać ich ojcu, Bormannowi seniorowi, takie właśnie wydanie książki Hitlera i jak ojciec ze zgrozą odmówił. Tego było dla niego za wiele, powiedziała matka. Chciałoby się dodać: nawet dla niego”.

II Wojna Światowa była jedną z najokrutniejszych i najbardziej krwawych wojen w historii ludzkości. Szacuje się, że podczas sześciu lat jej trwania zginęło 75 milionów ludzi z tego 47 milionów cywilów. Na terenach Europy, zwłaszcza Niemiec, Wojna pozostawiła po sobie ogromne ślady i – co ciekawe – szybko stała się tam wstydliwym tematem. Nie mówiono o niej nawet w rodzinach najbardziej w nią zaangażowanych. Po słynnym procesie w Norymberdze, który doprowadził dwunastu oskarżonych zbrodniarzy wojennych na szubienicę, a siedmiu z nich – na wieloletnie więzienie, temat ludobójstw wojennych zaniknął z życia publicznego. Niemcy żyły tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło. „Pracowano nad odbudową kraju, bawiono się, cieszono się życiem po długich latach ciemności. Wiele osób opowiada, jak bardzo byli zdumieni, że tak szybko było coraz lepiej: «Nigdy byśmy nie przypuszczali» wspominali Niemcy. «Nie dało się zauważyć najmniejszych śladów jakichkolwiek wyrzutów sumienia, w żadnej form-

s. 74

“Zdumiewające,

przecież „nie istnieli «niemieccy żołnierze», «niemieccy naziści» i «niemieccy esesmani» jako tacy. Nie było także «niemieckich sympatyków», a także «niemieckich bojowników ruchu oporu» jako takich. Istnieli sprawcy zbrodni pierwszej i drugiej kategorii, może także trzeciej. ie»” wspominał Alan Dershowitz, amerykański Żyd urodzony przed Wojną, odwiedzający Niemcy w 2000 roku. Zdumiewające, przecież „nie istnieli «niemieccy żołnierze», «niemieccy naziści» i «niemieccy

esesmani» jako tacy. Nie było także «niemieckich sympatyków», a także «niemieckich bojowników ruchu oporu» jako takich. Istnieli sprawcy zbrodni pierwszej i drugiej kategorii, może także trzeciej. Były różne formy sympatyzowania. Można temu zaprzeczać ile się chce, ale to nic nie zmieni: zbiorowe uwikłanie Niemców w rzeczywistość trwającej dwanaście lat Trzeciej Rzeszy stało się dziedzictwem niemieckiego narodu. Także sposób w jaki się dziś z tym obchodzimy i w jaki obchodziliśmy się dotychczas” napisał Stefan Lebert w książce „Noszę jego nazwisko. Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy Niemieckiej”. W ten sposób dopełnił dzieło swojego ojca Norberta Leberta, który w powojennych latach przeprowadzał wywiady z dziećmi dygnitarzy III Rzeszy. Czterdzieści lat później syn Stefan odszukał rozmówców swojego ojca i przeprowadził z nimi dalsze wywiady. Rozmowy, rzecz oczywista, różniły się od siebie. Ojciec, jako nastolatek, przebywał w Hitlerjugend, był wtedy zapalonym zwolennikiem nazizmu. W rozmowach z synem wspominał, jak z dumą


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.