Kurier Plus - 16 LIPCA 2011, NUMER 880 (1180)

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P

P O L I S H NUMER 880 (1180)

W E E K L Y ROK ZA£O¯ENIA 1987

L

U

S

M A G A Z I N E TYGODNIK

í

Z naszego podwórka - str. 2

í

Gra w raporty - str. 5

í

Profesor Gromada ¿egna siê z Instytutem - str. 7

í

Czego oczekujemy od psychoterapii - str. 13

Indianie w Amerykañskiej Czêstochowie

16 LIPCA 2011

Adam Sawicki

Walka z d³ugami Czy¿by Ameryka mia³a og³osiæ niewyp³acalnoœæ? Trudno sobie wyobraziæ skutki takiej katastrofy dla ca³ego œwiata. A w³aœnie tym gro¿¹ republikanie prezydentowi Obamie: Albo zgodzisz siê na nasze kolosalne ciêcia wydatków, albo zachwiejemy kolosem Ameryki i ca³¹ reszt¹ globu. Jak? Mamy wiêkszoœæ w Izbie Reprezentantów i nie zgodzimy siê na zaci¹gniêcie kolejnych d³ugów przez rz¹d federalny. Wtedy, czyli ju¿ 2 sierpnia, rz¹d nie bêdzie mia³ pieniêdzy na nic. A zw³aszcza na zap³acenie oprocentowania od istniej¹cych po¿yczek. Zreszt¹, obie strony graj¹ ze sob¹ „w kurczaki”, czyli kto pierwszy stchórzy. Demokraci bowiem nie zgadzaj¹ siê na przyjêcie wszystkich warunków republikanów. A tymczasem Europa dr¿y w posadach te¿ z powodu rz¹dowych

d³ugów. Nie dosyæ, ¿e ju¿ zaczêto oficjalnie dopuszczaæ bankructwo Grecji. Tyle Europa jeszcze by znios³a. Jednak w poniedzia³ek pojawi³y siê obawy o wyp³acalnoœæ W³och. Tego Europa ju¿ by nie da³a rady znieœæ, tym bardziej, ¿e za W³ochami a mo¿e nawet przed – pójdzie Hiszpania z ¿ebracz¹ czapk¹ w rêku. W³ochy stanowi¹ trzeci¹ co do wielkoœci gospodarkê kontynentu. S¹ po prostu za du¿e, ¿eby wykupiæ je z opa³ów. Po³¹czenie tych dwóch czynników: twarde negocjacje w Ameryce miêdzy Kongresem a prezydentem i obawa przed fal¹ bankructw coraz wiêkszych pañstw europejskich spowodowa³o, ¿e gie³dy œwiatowe runê³y we wtorek w dó³; í8

W tym roku polonijne zuchy i harcerze spêdzaj¹ wakacje w Amerykañskiej Czêstochowie. Wiêcej na stronie 11.

Poeta w klatce Z Czes³awem Karkowskim, który przet³umaczy³ na jêzyk polski „XXX Cantos” Ezry Pounda rozmawia Jan Ró¿y³³o.

FOT. ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI

- Sk¹d nagle zainteresowanie Ezr¹ Poundem, poet¹ cokolwiek zapomnianym, trudnym w odbiorze, wymagaj¹cym wielkiej uwagi czytelnika? - Od kilku lat Pound interesowa³ mnie jako poeta. I w jednakim stopniu - jako cz³owiek. To niezwyk³a, bardzo skomplikowana postaæ. Wokó³ poety naros³o sporo kontrowersji. Opinia „faszysty” bardzo mu zaszkodzi³a.

Czes³aw Karkowski

- A by³ faszyst¹? - By³ zwolennikiem w³oskiego faszyzmu, ale nie nazizmu niemieckiego. Wielbi³ Mussoliniego, napisa³ nawet rozprawkê porównuj¹c¹ „duce”z Jeffersonem. Zabiega³ o spotkanie z nim. Tylko raz dopuszczono go przed oblicze wodza. Pound usi³owa³ zainteresowaæ go swoimi teoriami ekonomicznymi, których zastosowanie w praktyce mia³o – w jego oczach – stworzyæ sprawiedliwy porz¹dek spo³eczny. Mussolini naturalnie wys³ucha³ go grzecznie, ale gadulstwo Pounda uci¹³ krótko. Pochwali³ jego poezjê. Ezra Pound, naiwny jak ka¿dy poeta, by³ zachwycony: „oto przywódca, który czyta wiersze i docenia si³ê poezji!”

Na póŸniejsze starania o kolejn¹ wizytê nie otrzyma³ ju¿ odpowiedzi. - Czym zafascynowa³ poetê ten mierny pozer stoj¹cy na czele pañstwa? - Pound widzia³ w faszyzmie w³oskim najlepszy ustrój. Sprawiedliwy, na ile to mo¿liwe, zapewniaj¹cy ludziom pracê, opiekê, dŸwigaj¹cy z nêdzy miliony ludzi; dziêki wielkim projektom publicznym tworz¹cy zrêby nowej cywilizacji: osuszano bagna, regulowano rzeki, budowano drogi. Robiono to nie z myœl¹ o zysku, ale dla dobra spo³ecznego. Tak to widzia³ poeta. Porównanie z drapie¿nym kapitalizmem brytyjskim, zach³annoœci¹, kultem pieni¹dza, bezwzglêdnoœci¹ wobec biednych wypada³o zdecydowanie na korzyœæ W³och. -Gdzie wtedy mieszka³ Pound? -Od 1924r. mieszka³ w Rapallo. W³ochami interesowa³ siê od m³odoœci. Jego podró¿ do Europy po ostatecznym, jak siê okaza³o wyjeŸdzie ze Stanów Zjednoczonych, zaczê³a siê od Wenecji. Tu wyda³ swój pierwszy tomik wierszy. Tu

w koñcu zosta³ pochowany w 1972 roku. PóŸniej obok jego grobu znalaz³ siê grób innego poety, Josifa Brodskiego. W³ochy fascynowa³y go przede wszystkim jako kolebka wielkiej kultury. Uwa¿a³, ¿e ten kraj ma szansê po raz trzeci uratowaæ cywilizacjê Europy. Po raz pierwszy – za czasów imperium rzymskiego; po raz drugi – w epoce renesansu. I po raz trzeci - jeœli upowszechni siê socjalistyczny ustrój rz¹dów Mussoliniego. - Jak humanista móg³ akceptowaæ i pochwalaæ ustrój faszystowski? - Z wielu powodów. Po pierwsze, dla niego idea³em by³ w istocie ustrój starych Chin oparty na etyce Konfucjusza. Naiwny Pound uwa¿a³, ¿e jeœli po³¹czy siê w³oski narodowy socjalizm Mussoliniego z nauk¹ Konfucjusza uzyskamy ustrój zbli¿ony do idea³u. Po drugie, nale¿y pamiêtaæ, ¿e faszyzm w³oski nie by³ tak zbrodniczy w za³o¿eniach i realizacji, jak nazizm niemiecki; ani tak wojowniczy. Mimo gromkich deklaracji duce, W³ochy militarnie zupe³nie siê nie sprawdzi³y. í6


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

2

Z naszego podwórka

Du¿o zale¿y od lokalnych przedstawicieli Greenpoint jest od wielu lat skupiskiem polskiej emigracji w Nowym Jorku. Aczkolwiek sto lat temu wiêkszoœæ tutejszych mieszkañców stanowili Irlandzycy i Niemcy, ró¿ne grupy etniczne przyp³ywaly i odp³ywa³y - faluj¹c jak ca³a Ameryka - to w powszechnej œwiadomoœci Greenpoint uchodzi dziœ za polsk¹ dzielnicê. siê, kto i jak decyduje o tym co dzieje siê w mieœcie czy pañstwie w którym mieszkamy. I czy “od nas samych” mo¿e zale¿eæ cokolwiek, czy tylko “od nich”. Bogdan Bachorowski, po kilku latach poznaje z widzenia, potem z uœcisku rêki, polityków z Brooklynu, przedstawicieli Rady Miasta Nowy Jork, polityków Stanowych. Wie, co od kogo mo¿e zale¿eæ. Orientuje siê w jaki sposób zdobyæ poparcie tych którzy decyduj¹ o tym czy ¿yje siê trudniej czy znoœniej. Mieszkaj¹c na Greenpoincie od 30-tu lat Bachorowski obserwowa³ rozwój naszej dzielnicy i zale¿a³o mu aby tak¿e Polacy jak najwiêcej korzystali z dobrej koniuktury, bogacili siê na równi z innymi. Pulaski Association organizuje spotkania z politykami, aby ich wys³uchaæ i zadaæ im ró¿ne, czêsto niewygodne, pytania. Wœród cz³onków organizacji pojawia siê kolejne gorzkie spostrze¿enie, ¿e prawie „wszystko o nas decyduje siê bez nas”. Nie ma naszych przedstawicieli w mieœcie, Stanie i wy¿ej. Dlaczego? Na spotkaniu Rady Mieszkañców Greenpointu i Williamsburga – Bogdan Bachorowski dowiaduje siê, ¿e na 50 przedstawicieli tych „polskich” dzielnic jest tylko trzech Polaków. Powiedzmy samokrytycznie, wczeœniej nie by³o z naszej, polonijnej, strony zainteresowania uczestnictwem w pracach Rady. Bogdan zaczyna ubiegaæ siê o uczestnictwo w jej pracach – zbiera listy poparcia od mieszkanców, cz³onków swojej organizacji jak i od lokalnych polityków. Po trzech miesi¹cach zostaje zaaprobowany przez prezydenta Brooklynu, Marty Markowitz’a na cz³onka Rady Mieszkañców Nr.1. Bachorowski chce braæ aktywny udzia³ w pracach Rady aby byæ jak najlepiej zorientowanym w sprawach dotycz¹cych naszej dzielnicy i jej mieszkañców. Wie, ¿e dzia³aj¹c w Radzie bêdzie mia³ bezpoœredni dostêp do najwa¿niejszych informacji dotycz¹cych Greenpointu. Chce informowaæ „naszych” co w trawie piszczy. Bogdan Bachorowski, uwa¿a ¿e polska grupa etniczna jest dalej niewystarczaj¹co reprezentowana w amerykañskich w³adzach. Polacy stanowi¹ oko³o 20 procent mieszkañców obejmuj¹cych obszar dzia³ania Rady - a dotychczas ich reprezentaci stanowili ledwie 6 procent cz³onków Rady. Trzeba dzia³aæ z ludŸmi, którzy chc¹ ten stan rzeczy zmieniæ. Wbrew pozorom, od decyzji Rad Mieszkañców, Rady Miejskiej i innych lokalnych przedstawicielstw zale¿y bardzo du¿o. Jakiego rodzaju dzia³alnoœæ gospodarcza mo¿e byæ prowadzona w danym miejscu, jak du¿y budynek mo¿na postawiæ na

16 lipca - sobota Benity, Marii, Eustachego 17 lipca - niedziela FOT. ZOSIA ¯ELESKI-BOBROWSKI

Z

ajmijny siê ostatnimi 30-ma latami naszego Zielonego Punktu. Jego trzon stanowi³a stara Polonia. Mieszka³o tu wielu ludzi urodzonych ju¿ w USA, dla których Polonia by³a przyczó³kiem polskoœci; tym wa¿niejszym, ¿e Polska nie by³a zupe³nie wolnym krajem. Ludzie ci czêsto s³abo mówili po polsku wykszta³ceni ju¿ w amerykañskich szko³ach - a w wolnych chwilach tañczyli tradycyjne polki. Wielu z nich podkreœla³o swoje ch³opskie korzenie, w przeciwieñstwie do „szlachty”- grup i organizacji polonijnych ulokowanych na Manhatanie. Drug¹ grupê rodaków stanowili nie mówi¹cy po angielsku, albo s³abo w³adaj¹cy tym jêzykiem ludzie, którzy przyjechali tu stosunkowo niedawno, pracuj¹cy od rana do nocy, czêsto od nocy do rana; w sumie szczêœliwi, ¿e s¹ w Ameryce – ale czuj¹cy siê tu jak turyœci na d³u¿szych i bardzo pracowitych wakacjach. Te dwie grupy miesza³y siê w ró¿ny sposób i w ró¿nych proporcjach. Jednym z takich tyglów by³a organizacja Pulaski Association of Business and Professional, Men, Inc. za³o¿ona w Nowym Jorku w 1958 roku. Do lat 80-tych nasza organizacja skupia³a g³ównie Amerykanów polskiego pochodzenia. Demografia i migracja Polaków poza miasto powodowa³a, ¿e œrednia wieku zaczê³a niebezpiecznie iœæ w górê. Natomiast wokó³ by³o wielu œwie¿ej daty emigrantów, czêsto o sporym zaciêciu biznesowym i spo³ecznikowskim. Nast¹pi³o wzajemne przenikanie tych dwóch grup. Bogdan Bachorowski by³ jednym z polskich emigrantów lat 80-tych. Równie ciê¿ko pracuj¹cych. I jak wielu rozgl¹daj¹cych siê uwa¿nie po nowym kraju. Jak wspomina, socjalizm nie by³ dla niego, bo nie lubi jak coœ jest dane lub narzucone. Sam chce decydowaæ o swoim losie. Podsumowuj¹c - starsi cz³onkowie Pulaskiego, niektórzy z pocz¹tku nieufnie, ale z wolna zaczynaj¹ akceptowaæ “now¹ krew”. Dziwili siê wprawdzie, ¿e ci “nowi” nie tañcz¹ polek, a na zebraniach mówi¹ wszyscy na raz. Nowi cz³onkowie, z kolei, ucz¹ siê amerykañskiej „musztry” – czyli sposobu prowadzenia zebrañ wed³ug tzw. Robert’s Rules”. Zebrania odbywaj¹ siê po angielsku, przewodnicz¹cy decyduje komu daæ g³os; inny jest sposob zg³aszania wniosków i g³osowania nad nimi, itd.. Organizacja zale¿y od swoich cz³onkow. Ci zaœ, oprocz ciê¿kiej pracy i odk³adnia pieniêdzy, z czasem zaczynaj¹ porównywaæ siê z innymi grupami etnicznymi jakie ¿yj¹ obok nas. Zastanawiaj¹

Imieniny tygodnia

Bogdan Bachorowski

dzia³ce, któr¹ kupi³em; sprawy parków, ulic, bezpieczeñstwa w danej okolicy nie mówi¹c o tym jakiego rodzaju kary i grzywny mog¹ byæ nak³adane na sklepy, firmy budowlane, w³aœcicieli nieruchomoœci, samochody itd. - wszystko to zale¿y od decyzji Rady. Dla przyk³adu, od Rady Mieszkañców zale¿y: czy i jakie maj¹ byæ ograniczenia dotycz¹ce naszej nieruchomoœci, wysokoœæ i rozmiary budynków na dzia³ce, iloœæ mieszkañ w budynku, itp.. To decyzje Rady doprowadzi³y do wzrostu wartoœci dzia³ek na Greenpoincie i Williamsburgu przez ostatnie dziesiêæ lat. Dziêki temu w tych okolicach znajduje siê, jak ¿artobliwie siê to okreœla, „najwiêksza koncentracja polskich milionerów na œwiecie”. W tym samym czasie np. przedstawiciele w Radzie Mieszkañców na Ridgewood, g³osowali przeciwko mo¿liwoœci rozbudowy. Taka mo¿e byæ decyzja lokalnych mieszkañców – tylko czy wiedz¹ oni, ¿e taka dyskusja dotycz¹ca ich ¿ywotnych interesów w ogóle siê odby³a?. Dla przyk³adu w Radzie Mieszkañcow Nr. 5 – obejmuj¹cej czeœæ Ridgewood, Maspeth, Glendale, Middle Village - w ogóle nie ma przedstawicieli naszej grupy etnicznej, mimo ¿e na niektórych ulicach wiêkszoœæ to „polskie” domy. Bogdan Bachorowski podkreœla, ¿e teraz jest dobry okres na to aby „naszych by³o wiêcej”, ¿eby wiêcej od nas zale¿a³o, zw³aszcza tam, gdzie zapadaj¹ wa¿ne decyzje. Korzystajmy z tego, ¿e mamy dobry kontakt z politykami gotowymi poprzeæ polsk¹ reprezentacjê w polonijnych dzielnicach. Zainteresowanych poruszonymi wy¿ej sprawami proszê o wiadomoœæ emailow¹ romuald@magdaesq.com Zacznijmy wspó³decydowaæ o naszych sprawach w Nowym Jorku.

Romuald Magda

Anety, Jadwigi, Bogdana 18 lipca - poniedzia³ek Erwina, Kamila, Szymona 19 lipca - wtorek Marcina, Wincentego 20 lipca - œroda Ma³gorzaty, Czes³awa, Hieronima 21 lipca - czwartek Dalidy, Daniela, Wawrzyñca 22 lipca - pi¹tek Magdaleny, Marii

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³praca Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Weronika Kwiatkowska, Konrad Lata, Krystyna Mazurówna Marian Polak Agata Ostrowska-Galanis Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jerzy Bukowski

korespondentka z Francji Krystyna Mazurówna

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marian Polak

wydawcy Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Zapraszamy na Mszê Œwiêt¹

John Tapper Kurier Plus Publishing, Inc .

która odbêdzie siê w niedzielê 31 lipca o godzinie 12 w po³udnie

Adres : 145 Java Street Brooklyn, NY 11222

w koœciele Œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika

na 7-ej ulicy na Manhattanie, w intencji poleg³ych ¿o³nierzy Armii Krajowej w 67 rocznicê wybuchu Powstania Warszawskiego

Tel :

(718) 389-0134 (718) 389-3018

Fax :

(718) 389-3140

E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

– Nowojorskie Ko³o AK


3

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

The Rosenthal Law Firm, P.C. – Counselors At Law AMERYKAÑSKI PRAWNIK MÓWI¥CY PO POLSKU I HISZPAÑSKU mediacje rodzinne i rozwodowe; rozwody (pomagamy tak¿e w przeprowadzaniu uznania wyroków rozwodowych w Polsce); 4 testamenty; 4 pe³nomocnictwa – “Power of Attorney”; 4 pomagamy w prowadzeniu spraw w Polsce; 4 us³ugi notarialne; 4 wypadki – drogowe, w pracy 4 4

PONADTO: 4

szeroki zakres spraw imigracyjnych;

MO¯EMY UMÓWIÆ SIÊ NA SPOTKANIA W DOGODNYM DLA KLIENTA MIEJSCU I CZASIE – TAK¯E W WEEKENDY!

350 Broadway, Suite 214 New York, New York 10013 tel. 212.625.83.00 email:douglas.rosenthal@usa.net www.douglasrosenthal.com

www.KurierPlus.com

S P R Z E D A ¯ Dzia³ki budowlane 1000 m2, ko³o B³onia w województwie Mazowieckim. Do centrum Warszawy ok. 25 kilometrów; niedaleko wjazd na A2. Wszystkie media.

Tel.: 001(905)629. 8157

WIELKIE OTWARCIE – GRAND OPENING

MEDICAL AND REHABILITATION CENTER – Oœrodek rodzinny 157 Greenpoint Avenue, Brooklyn, NY 11222, tel. 718-349-1200 KOMPLEKSOWA OPIEKA LEKARSKA Lekarz rodzinny, porady i terapia antynikotynowa i antyalkoholowa, gabinet dermatologiczny, zabiegi chirurgiczne w przychodni, leczenie reumatycznych bólów stawów, naturoterapia, fizykoterapia, leczenie bólu, blokowanie nerwobólów, zastrzyki dostawowe i do „Trigger Points”.

DIAGNOSTYKA Ró¿ne rodzaje USG (Sonograms, Dopplers), testy wydolnoœci p³uc, badanie przewodnictwa nerwowego, badanie zmys³u równowagi w celu zapobiegania upadkom.

PROFILAKTYKA Terapie wzmacniaj¹ce uk³ad odpornoœciowy (wlewy kroplówkowe), pomagaj¹ osobom chorym na artretyzm, alergie i astmê i zespó³ chronicznego zmêczenia.

MEDYCYNA ALTERNATYWNA Akupunktura jako sprawdzona naturalna metoda leczenia, masa¿ z u¿yciem mineralnego b³ota z Morza Martwego, stosowany na punkty akupunkturowe (acupoints), co pomaga w leczeniu artretyzmu, usuwaniu skurczy miêœni, bólu pleców i stawów.

Board Certified Anti-Aging Health Practitioner Botox, Wype³nianie zmarszczek, Mesoterapia, Preparaty odm³adzaj¹ce. Darmowe konsultacje. Bardzo przystêpne ceny.

Du¿e zni¿ki dla pacjentów bez ubezpieczeñ.

Akceptujemy: MEDICARE i inne, g³ówne rodzaje ubezpieczeñ. Dogodne godziny otwarcia. Oœrodek czynny do póŸna w soboty. Zapewniamy transport dla pacjentów z MEDICAID. Dzwoñ w celu umówienia siê na wizytê.

AKCEPTUJEMY WORKERS COMPENSATION I NO-FAULT CASES.

718-349-1200 Mówimy po polsku


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

4

Na drogach Prawdy Bo¿ej

 POLSKA I ŒWIAT

£agodnoœæ w os¹dzaniu

Palikot pope³ni³ przestêpstwo Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) potwierdzi³o, ¿e Janusz Palikot stwierdzi³ nieprawdê w swoich oœwiadczeniach maj¹tkowych z lat 2005-2010. Trwa postêpowanie przeciwko kontrowersyjnemu politykowi.

Katastrofa na Wo³dze W republice Tatarstanu dosz³o do katastrofy statku wycieczkowego p³yn¹cego po Wo³dze z 207 osobami na pok³adzie, w tym z piêædziesiêciorgiem dzieci. Jak siê okaza³o statek wyp³yn¹³ z portu w Kazaniu z niesprawnym lewym silnikiem. Wyjœcia awaryjne by³y zamkniête albo zaspawane. Statek przeszed³ pomyœlnie przegl¹d techniczny 15 czerwca tego roku. Organizator rejsów zapewnia, ¿e zawini³a z³a pogoda: burza i ulewny deszcz. Statek zaton¹³ w ci¹gu dwóch-trzech minut. Prezydent Rosji og³osi³ dzieñ katastrofy, dniem ¿a³oby w ca³ym kraju.

Zaskakuj¹cy Miedwiediew Prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew na zamkniêtym dla mediów spotkaniu z 27-ma szefami du¿ych przedsiêbiorstw, zasugerowa³, ¿eby zastanowili siê oni kogo chc¹ na prezydenta - jego, czy Putina. Mia³by byæ to wybór miêdzy polityk¹ modernizacji, postulowan¹ przez Miedwiediewa, a polityk¹ kontynuacji, której zwolennikiem jest Putin.

Euro nad przepaœci¹ El Pais, hiszpañski dziennik ostrzega, ¿e strefie euro grozi rozpad. Instytucje europejskie ju¿ wczeœniej Ÿle sobie radzi³y z kryzysem zad³u¿enia, a teraz sytuacja dramatycznie siê zaostrza. Te obawy zaczyna podzielaæ coraz wiêcej powa¿nych ekonomistów.

Koszty katastrof Blisko 265 miliardów dolarów kosztowa³y œwiatow¹ gospodarkê szkody spowodowane przez katastrofy naturalne, w pierwszej po³owie 2011 r.. Jeszcze nigdy ich koszty nie by³y tak wysokie. Najdro¿szym okaza³ siê kataklizm spowodowany tsunami w Japonii.

Neonaziœci skazani na do¿ywocie Piêciu cz³onków rosyjskiej grupy nazistowskiej otrzyma³o wyroki do¿ywocia. Ukarano ich za zabójstwa i przygotowania do dzia³añ terrorystycznych. Zabijali oni ludzi o nies³owiañskim wygl¹dzie, nazywaj¹c to oczyszczaniem Rosji. W 2010 r. liczba zabójstw na tle rasowym, w porównaniu z 2009 r. wzros³a o 20 procent.

Panie, nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczê nad wszystkim, abyœ mia³ dowodziæ, ¿e nie s¹dzisz niesprawiedliwie. Podstaw¹ Twojej sprawiedliwoœci jest Twoja potêga, wszechw³adza Twa sprawia, ¿e wszystko oszczêdzasz. Moc sw¹ przejawiasz, gdy siê nie wierzy w pe³niê Twej potêgi, i karzesz zuchwalstwo œwiadomych. Potêg¹ w³adasz, a s¹dzisz ³agodnie i rz¹dzisz nami z wielk¹ oglêdnoœci¹, bo do Ciebie nale¿y moc, gdy zechcesz. Tak postêpuj¹c, nauczy³eœ lud swój, ¿e sprawiedliwy powinien byæ dobrym dla ludzi. I wla³eœ swoim synom wielk¹ nadziejê, ¿e po wystêpkach dajesz nawrócenie. Mdr 12,13.16–19

W

¿yciu zauwa¿ymy pewn¹ prawid³owoœæ. Ludzie wielkiego formatu, wyrobieni duchowo, o¿ywieni mi³oœci¹ s¹ bardziej ostro¿ni, bardziej wyrozumiali w os¹dzaniu i potêpianiu innych. Zaœ ludzie mali duchowo, s¹ bardziej bezwzglêdni i czêsto dla uzasadnienia swego os¹du powo³uj¹ siê na autorytet samego Boga. Odwo³ywanie siê do Boga jest jak najbardziej uzasadnione, tylko powo³uj¹c siê na s³owo Bo¿e trzeba je zg³êbiæ, a najlepiej samemu ¿yæ tym s³owem. Na tej bowiem drodze zbli¿amy siê do Boga i przyjmujemy bo¿¹ optykê patrzenia na cz³owieka i st¹d nasz os¹d bliŸniego jest bardziej Bo¿y. A ¿e nigdy nie staniemy siê doskonali jak Bóg, dlatego ostateczny os¹d, ostateczne potêpienie bliŸniego najlepiej zostawiæ samemu Bogu. Ksiêga M¹droœci zacytowana na wstêpie mówi, ¿e bo¿a sprawiedliwoœæ opiera siê na potêdze i wszechw³adzy Boga. Dla Wszechpotê¿nego Boga jesteœmy jak ma³e, bezbronne, czêsto b³¹dz¹ce dzieci. On nas stworzy³, nale¿ymy do Niego i dlatego jest zatroskany o swoje stworzenia i chce je ratowaæ. Ludzie bardzo czêsto traktuj¹ bliŸnich jako konkurentów - albo ty albo ja. Albo ty mnie zniszczysz albo ja ciebie. Przy takiej postawie os¹dzanie jest zawsze fa³szywe. A wszechpotê¿ny Bóg patrzy na swoje dzieci i chce je ratowaæ nawet gdy grzesz¹. W Ksiêdze M¹droœci czytamy: „I wla³eœ swoim synom wielk¹ nadziejê, ¿e po wystêpkach dajesz nawrócenie”. Bóg czeka byœmy zrozumieli swój b³¹d i nawrócili siê. Jednak Bo¿e mi³osierdzie ma swoje granice. Wspominana Ksiêga mówi: „Moc sw¹ przejawiasz, gdy siê nie wierzy w pe³niê Twej potêgi, i karzesz zuchwalstwo œwiadomych”. Gdy cz³owiek œwiadomie lekcewa¿y i odrzuca Boga nie mo¿e liczyæ na wybaczenie. Przyjdzie czas, kiedy trzeba bêdzie zdaæ sprawê z tego jak wykorzysta³em darowany czas ¿ycia ziemskiego. Ten temat jest kontynuowany w ewangelicznej przypowieœci o pszenicy i chwaœcie. Gospodarz zasia³ dobre ziarno, ale noc¹ przyszed³ z³y i zasia³ ziarno chwastu. Wraz ze zbo¿em wyros³y chwasty. S³udzy przyszli do gospodarza z proœb¹, aby pozwoli³ im wyrwaæ chwast. Jednak gospodarz kaza³ czekaæ do ¿niwa, aby nie uszkodziæ zbo¿a. Mo¿na powiedzieæ, ¿e Bóg daje nam okreœln¹ iloœæ lat ¿ycia i czeka na nasz ostateczny owoc. W naszej duszy najczêœciej rosn¹ ziarna dobra i z³a. Trzeba nieraz wiele czasu, aby dobre ziarno przemog³o w duszy chwast z³a. I tu nie ma miejsca na po³owicznoœæ, trzeba siê za czymœ opowiedzieæ, bo w przeciwnym wypadku mo¿e zaistnieæ sytuacja, o której mówi poni¿sza anegdota. Dusza egoisty puka do bram nieba. Œwiê-

ty Piotr pyta: - Co dobrego uczyni³aœ na ziemi? - Raz da³am dziesiêæ z³otych nieszczêœliwej kobiecie, a kiedy indziej piêæ z³otych g³odnemu dziecku. - I có¿ my z ni¹ zrobimy? - mówi œwiêty Piotr do Archanio³a. - Oddajmy jej te 15 z³ i niech idzie do piek³a - odpowiada Archanio³. W blaskach bo¿ego mi³osierdzia i bo¿ej cierpliwoœci dojrzewa³ owoc ¿ycia œw. Augustyna. Matka Augustyna, œw. Monika pragnê³a, aby syn przyj¹³ chrzest. Jednak Augustyn zafascynowany kultur¹ rzymsk¹ opiera³ siê proœbom matki. ¯ali³a siê wiêc matka przed starym biskupem Tagasty, który pocieszy³ j¹ s³owami: „Zostaw mnie, idŸ w pokoju. Nie mo¿e siê to staæ, ¿eby syn takich ³ez mia³ zgin¹æ”. S³owo zasiane przez matkê w dzieciñstwie zapada³o g³êboko w duszê Augustyna i po latach wyda³o zbawienny owoc. W „Wyznaniach” Augustyn napisa³: „Na szczêœcie ju¿ jako ma³y ch³opiec dowiedzia³em siê o ¿yciu wiecznym obiecanym nam przez naszego Pana, który pokornie zst¹pi³ do nas, grzeszników, pe³nych pychy. Od samego urodzenia ¿egnano mnie znakiem krzy¿a i kosztowa³em jego soli, bo matka moja gor¹co w Pana wierzy³a”. Podczas studiów w Kartaginie, z dala od matki, siedemnastoletni Augustyn zszed³ na z³e drogi. Igrzyska, cyrk, walki gladiatorów, teatr, wype³nia³y ¿ycie przysz³ego œwiêtego. W „Wyznaniach” czytamy: „Przyby³em do Kartaginy i znalaz³em siê we wrz¹cym kotle erotyki. Jeszcze siê nie zakocha³em, a ju¿ kocha³em sam¹ myœl o zakochaniu... Szuka³em przedmiotu mi³oœci”. Wkrótce jednak znudzony powierzchownym ¿yciem zacz¹³ szukaæ wartoœci nieprzemijaj¹cych. Sta³ siê cz³onkiem sekty manichejczyków. Po przyjeŸdzie do Mediolanu spotka³ œw. Ambro¿ego, który zawa¿y³ na jego dalszych losach. Tu pewnego razu us³ysza³ g³os: „WeŸ to, czytaj”. Wzi¹³ Pismo œw. otworzy³ i zacz¹³ czytaæ: „¯yjmy przyzwoicie jak w jasny dzieñ: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuœcie i wyuzdaniu, nie w k³ótni i zazdroœci. Ale przyobleczcie siê w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie siê zbytnio o cia³o, dogadzaj¹c ¿¹dzom”. Przemieni³ siê i wyda³ owoc œwiêtoœci. 5 sierpnia 430 r., otoczony kap³anami i michami umieraj¹cy Augustyn szepta³ s³owa psalmu: „Moja dusza pragnie Boga, Boga ¿ywego. Kiedy¿, wiêc ujrzê Jego oblicze?” Przypowieœæ o zbo¿u i chwaœcie jest przypowieœci¹ o Królestwie Bo¿ym, które realizuje siê w naszej duszy oraz we wspólnocie za³o¿onej przez Chrystusa, we wspólnocie Koœcio³a. Koœció³ staje siê miejscem kszta³towania idealnej wspólnoty dzieci bo¿ych, formowanej przez ewangeliczne wartoœci. W historii pojawiali siê ludzie, którzy chcieli zbudowaæ czyste i idealne spo³eczeñstwa uformowanych przez ró¿ne ideologie. Hitler chcia³ stworzyæ idealnie czyste spo³eczeñstwo rasy aryjskiej. Wszystkich innych skazywa³ na zag³adê. Lenin równie¿ usi³owa³ stworzyæ czyste spo³eczeñstwo klasy robotniczej, a wszystkich innych mordowa³. W Chinach i innych krajach usi³owano stworzyæ jednolite spo³eczeñstwa podporz¹dkowane jednej ideologii. Organizowano tak zwane czystki. Znikali be wieœci ci, którzy myœleli inaczej. Takie tendencje mia³y miejsce tak¿e w Koœciele. Wystarczy wspomnieæ nies³awne dzia³ania Inkwizyc-

ji w Hiszpanii, któr¹ czêsto wykorzystywali w³adcy œwieccy do realizacji swoich niecnych politycznych celów. Pojawiali siê ludzie „koœcio³a”, którzy w imieniu Chrystusa torturami i paleniem czarownic na stosach chcieli uczyniæ Koœció³ spo³ecznoœci¹ czyst¹ i œwiêt¹. To by³a b³êdna, nieewangeliczna droga. Koœció³ Chrystusowy d¹¿y do stworzenia idealnej spo³ecznoœci, œwiêtej spo³ecznoœci, jak wyznajemy w credo: „Wierzê w jeden, œwiêty, powszechny i apostolski Kosció³”. Wyznajemy, ¿e Kosció³ jest œwiêty, a przecie¿ w Koœciele widzimy równie¿ i z³o. Dlaczego zatem mówimy, ¿e jest œwiêty. Koœció³ jest œwiêty, bo jest za³o¿ony przez Chrystusa i Chrystus w nim ¿yje i jest jego g³ow¹. Kosció³ jest œwiêty, bo nale¿¹ do niego ludzie wspaniali i œwiêci. Koœció³ jest œwiêty, bo jest miejscem uœwiêcenia i zbawienia. Koœció³ jest œwiêty, bo jest otwarty na wszystkich ludzi, w tym tak¿e na grzeszników. I to z powodu tych ostatnich w Koœciele oprócz dobra istnieje z³o. Bóg grzeszników nie przekreœla, nie wyrywa jak chwastu, ale czeka, aby siê nawrócili. Czeka do koñca ich ziemskiego ¿ycia. Daje im nieskoñczone ³aski, którymi ubogaci³ swój Kosció³. Mo¿na powiedzieæ, ¿e Bóg daje cz³owiekowi w swoim Koœciele wszystko, co jest potrzebne do nawrócenia i uœwiêcenia. Na wykorzystanie tego Bóg daje grzesznikowi ca³e ¿ycie. Koœció³ nie jest muzeum œwiêtych, ale raczej szpitalem i szko³¹ dla grzeszników. A kuracja trwa nieraz bardzo d³ugo i wymaga cierpliwoœci. Bóg czeka ca³e nasze ¿ycie, a gdy tego nie wykorzystamy, to wtedy mo¿emy byæ pewni, ¿e spe³ni¹ siê s³owa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Pozwólcie obojgu róœæ a¿ do ¿niwa; a w czasie ¿niwa powiem ¿eñcom: Zbierzcie najpierw chwast i powi¹¿cie go w snopki na spalenie; pszenicê zaœ zwieŸcie do mego spichlerza”. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Katolicki Klub informuje

Z powodu remontu koœcio³a p.w. œw. Szczepana, Katolicki Klub Dyskusyjny im. B³. Jana Paw³a II zaprasza do piêknej Kaplicy Najœwiêtszych Serc Jezusa i Maryi na Manhattanie - 325 E 33 Street (pomiêdzy 1 AVE i 2 AVE),

w niedzielê 17.07. 2011 r. Goœciem inauguruj¹cym nasze spotkanie w nowym miejscu bêdzie ks. dr Stanis³aw Sieczka z KUL. SpowiedŸ godz. 1:30 po po³udniu Msza œw. godz. 2:30 po po³udniu Wyk³ad na temat ,,Analiza ¿ycia religijnego w aktualnej, polskiej rzeczywistoœci.’’ oraz dyskusja godz. 3:30 po po³udniu.

Informacja, tel. (212) 289 44 23


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

5

Gra w raporty Po opublikowaniu czêœci Bia³ej Ksiêgi w sprawie katastrofy smoleñskiej opracowanej przez zespó³ poselski Antoniego Macierewicza, strona rz¹dowa i ¿yczliwa rz¹dowi propaganda w mediach stara³a siê zlekcewa¿yæ podane wyniki. Przy okazji podwa¿ano i wyszydzano tezê Macierewicza, ¿e TU-154M rozpad³ siê w powietrzu na wysokoœci 15 metrów. Macierewicz powiedzia³ to w wywiadzie radiowym, ale nie napisa³ w og³oszonej czêœci sprawozdania kierowanej przez siebie komisji, zapewne czekaj¹c na niezbite dowody, albo na raport rz¹dowy. Pocz¹tkowo przypuszczano, ¿e og³oszenie tez Macierewicza wymusi szybk¹ publikacjê rz¹dowego raportu Millera, od nazwiska ministra spraw wewnêtrznych i administracji kieruj¹cego komisj¹ œledcz¹. Premier Donald Tusk zapowiedzia³ 2 czerwca publikacjê raportu rz¹dowego i obieca³, ¿e po jego lekturze nie zmieni „ani przecinka”. Uprzedzi³ tylko, ¿e trzeba bêdzie poczekaæ nied³ugo na t³umaczenie na jêzyki angielski i rosyjski, które bêd¹ dokonywane jednoczeœnie, wiêc doœæ szybko. Wiadomo te¿, ¿e 28 czerwca premier dosta³ ten raport. Niestety, przet³umaczenie 300 stron na dwa podstawowe jêzyki obce zabiera zespo³owi t³umaczy rz¹dowych dziwnie du¿o czasu, skoro premier mia³ nie zmieniæ ani przecinka. Nie uporali siê z tym do 14 lipca, gdy wysy³am tê korespondencjê. Tymczasem okaza³o siê, ¿e nie ma

¿adnej ostatecznej wersji raportu. Komisja Millera nie zebra³a siê na koñcowym posiedzeniu. Nikt nie podpisa³ tego, co rzekomo czyta premier nie zmieniaj¹c przecinka. Sprawa robi siê tak k³opotliwa, ¿e nawet marsza³ek Sejmu Grzegorz Schetyna powiedzia³ w telewizji TVN24, ¿e prace nad raportem trwaj¹ za d³ugo. Co wiêcej przepytuj¹ca marsza³ka dziennikarka wyj¹tkowo mocno przypiera³a go do muru w sprawie tej zw³oki tworz¹c wra¿enie, jak gdyby TVN24 przesz³o do opozycji. O co naprawdê chodzi, jeszczedo koñca nie wiadomo. Z krêgów rz¹dowych przeciekaj¹ informacje o zakulisowych targach, kogo ma obci¹¿yæ wina za katastrofê smoleñsk¹. Broni¹ siê przed choæby cz¹stk¹ odpowiedzialnoœci ministrowie najbardziej uwik³ani w organizacjê wylotu delegacji polskiej z prezydentem Lechem Kaczyñskim na czele, na obchody 70 rocznicy mordu katyñskiego. S¹ to szefowie: MON Bogdan Klich, któremu podlega pu³k lotniczy obs³uguj¹cy wyloty najwa¿niejszych osób w pañstwie, MSWiA Jerzy Miller, któremu podlega Biuro Ochrony Rz¹du i minister w Kancelarii Premiera – Tomasz Arabski s³awny z tego, ¿e przyznawa³ albo odmawia³ prawa

do samolotu prezydentowi Kaczyñskiemu. Któryœ z ministrów w koñcu padnie w wewnêtrznej walce i zostanie rzucony mediom na po¿arcie podczas kampanii wyborczej. Bo trzeba bêdzie wskazaæ winnych, skoro zdaniem strony rosyjskiej wina spada wy³¹cznie na Polskê. Wskazanie jakiegoœ winnego wydawa³o siê pewne jeszcze do niedawna. Wtedy prezydent Bronis³aw Komorowski awansowa³ szefa Biura Ochrony Rz¹du genera³a Mariana Janickiego. Wygl¹da to na ostentacyjne badanie, ile jeszcze wytrzyma og³upiona propagand¹ polska opinia publiczna. Genera³ Janicki dosta³ awans, chocia¿ wbrew nazwie swej jednostki wojskowej nie ochroni³ prezydenta i pozosta³ych osób zabitych w katastrofie. Zdaniem nowego prezydenta Polski nie sta³o siê nic na tyle powa¿nego, ¿eby genera³owi Janickiemu odmówiæ awansu. Podobnie uwa¿a chyba wiêkszoœæ obywateli, skoro notowania Platformy Obywatelskiej rosn¹. Ostatni sonda¿ daje 45 procent poparcia dla PO i 27 proc. dla Prawa i Sprawiedliwoœci. Gdyby wybory odby³y siê w tych dniach, Platforma mog³aby rz¹dziæ samodzielnie. Jednak PiS

Nagroda Jana Karskiego i Poli Nireñskiej dla profesora Marcina Wodziñskiego Wroc³awski historyk i lingwista, kierownik Zak³adu Studiów ¯ydowskich Instytutu Filologii Polskiej, profesor Marcin Wodziñski otrzyma³ nagrodê Karskiego-Nireñskiej za publikacje dotycz¹ce stosunków polsko-¿ydowskich i wk³adu ¯ydów w kulturê polsk¹. Nagroda ta, ustanowiona przez prof. Jana Karskiego w 1992 roku i administrowana przez ¯ydowski Instytut Naukowy YIVO (YIVO Institute for Jewish Research) w Prof. Wodziñski Nowym Jorku, jest przyznawana dorocznie za wybitne osi¹gniêcia w krzewieniu wiedzy o historii i kulturze ¯ydów polskich i o wspó³¿yciu obu spo³ecznoœci. Zainteresowania naukowe profesora Wodziñskiego koncentruj¹ siê g³ównie wokó³ historii ¯ydów polskich w XIX wieku, historii ¯ydów œl¹skich i ¿ydowskiej sztuki nagrobnej. Profesor Wodziñski jest autorem wielu publikacji naukowych, artyku³ów i monografii, do których m.in nale¿¹ „Oœwiecenie ¿ydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu” czy „W³adze Królestwa Polskiego wobec chasydyzmu. Z dziejów stosunków politycznych”. Uroczyste wrêczenie nagrody odbêdzie siê jesieni¹. (ib)

Polski Klub Demokratyczny przy 145 Java Street na Greenpoincie wynajmie salê na parterze najchêtniej na zajêcia typu yoga, czy pilates. (Mo¿liwe te¿ inne formy dzia³alnoœci)

Tel: 347.386.0248

- 79-09

Jerzy Miller

twierdzi, ¿e te wyniki s¹ nierzetelne, stanowi¹c element propagandy rz¹dowej. Wed³ug sonda¿y zamówionych przez opozycjê, PO i PiS posiadaj¹ prawie równe poparcie. Tak mówi czo³owy polityk tej partii Joachim Brudziñski. To œwiadczy³oby trochê lepiej o Polakach. Ale i tak przebudz¹ siê prêdzej czy póŸniej, kiedy kraj dopadnie kryzys finansowy wzbieraj¹cy w Unii Europejskiej. Przewiduj¹c taki obrót rzeczy prezydent Komorowski zamierza wyznaczyæ datê wyborów do Sejmu na 9 paŸdziernika, najwczeœniejsz¹ z mo¿liwych. Podobno chodzi o to, aby Sejm zd¹¿y³ przyj¹æ poprawkê bud¿etow¹ i uchwaliæ zaciskanie pasa, gdy bêdzie ju¿ po wyborach. Jan Ró¿y³³o


6

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Poeta w klatce 1íW naturze, kulturze tego narodu nie le¿a³o okrucieñstwo i bezwzglêdnoœæ niemieckiego militaryzmu. Po trzecie, faszyzm w³oski by³ stosunkowo ³agodny. Przeœladowania ¯ydów by³y bardzo powierzchowne. Prawdziwe zbrodnie zaczê³y siê po upadku Mussoliniego, gdy porz¹dki w kraju przejê³a III Rzesza. Wtedy nast¹pi³y ³apanki, wysiedlanie ¯ydów do obozów zag³ady. Po czwarte, Pound mieszkaj¹cy w prowincjonalnym Rapallo, by³ odciêty od Ÿróde³ informacji. Do dyspozycji mia³ tylko propagandowe gazety i radio w³oskie. Rozg³oœni BBC, nawet jeœli by³a dostêpna, nie s³ucha³. Po latach mieszkania w Wielkiej Brytanii zrazi³ siê do tego kraju ca³kowicie. Po prostu nie wiedzia³, co siê naprawdê wokó³ niego dzieje. Po pi¹te wreszcie, absolutnie wierzê, i s¹ po temu przes³anki, i¿ Pound ju¿ wtedy nie by³ zbyt zdrów na umyœle. O psychikê Pounda toczy siê do dziœ nierozstrzygalny spór. Gdy aresztowano go po zakoñczeniu wojny i jako obywatela USA postawiono w Waszyngtonie przed s¹dem, biegli psychiatrzy stwierdzili chorobê. Skierowano go na leczenie. Znalaz³ siê w szpitalu w którym przesiedzia³ ostatecznie 13 lat. Wielu jednak twierdzi, ¿e Pound by³ zdrów, a powo³anie siê na niepoczytalnoœæ by³o wybiegiem, wymyœlonym przez jego przyjació³, g³ównie Eliota i Hemingway’a, oraz adwokata, aby ratowaæ go przed stryczkiem. - A có¿ to za zbrodnie pope³ni³ Pound w czasie wojny, ¿e grozi³a mu kara œmierci? - Z dzisiejszego punktu widzenia – nic takiego. Przez parê lat wojny nadawa³ w radiu rzymskim pogadanki, które odebrano jako zdradê, kolaboracjê z wrogiem, jako wspieranie przeciwnika w œmiertelnym konflikcie. W tamtejszej atmosferze by³o to jednak powa¿ne przestêpstwo. Rozstrzeliwano g³ównych kolaborantów (w Wielkiej Brytanii miêdzy innymi znienawidzonego „lorda Haw Haw”, radiow¹ „szczekaczkê”). Norwegowie rozstrzelali premiera Vikunda Quislinga, a wielkiego pisarza Knuta Hamsuna, poplecznika faszystowskiego rz¹du, uznano za niespe³na rozumu, aby nie wytoczyæ mu ciê¿kich zarzutów. Rozstrzelano premiera francuskiego kolaboracyjnego rz¹du, Pierre Lavala; francuski znakomity pisarz, Ferdynand Celine, uciek³ do Ameryki Po³udniowej przed kar¹. Amerykanie aresztowali g³ówne „przestêpczynie radiowe” znane pod wdziêcznymi pseudonimami Tokio Rose i Axis Sally, nadaj¹c¹ z Berlina. Pound i jego przyjaciele mogli spodziewaæ siê najgorszego, zw³aszcza po brutalnym potraktowaniu go w wiêzieniu dla przestêpców wojennych ko³o Pizy, gdzie poetê trzymano w klatce pod go³ym niebem. - Kolaboracja tak¿e dziœ budzi wielki niesmak i oburzenie. - I s³usznie. Ale w przypadku Pounda nawet tego trudno mu by³o zarzuciæ. W audycjach radiowych plót³ niesamowite androny. Amerykanie zaczêli nagrywaæ te audycje niemal od razu. Istnieje pe³ny ich transkrypt. Mo¿na je przeczytaæ, ale nie warto. Nawet s¹d nie móg³ dopatrzeæ siê w tych tekstach dowodu zdrady. O czym mówi³? O poezji i poetach, o wielkoœci staro¿ytnego Rzymu, o bogach greckich, podró¿ach Odyseusza, o Dantem i trubadurach, a przede wszystkim na swój ulubiony temat o lichwie, bankierach, producentach broni trzy-

maj¹cych œwiat w szachu, o celowo two- rzonym d³ugu jako przyczynie wszelkiego z³a, z wojn¹ na czele. O czym popad³o. By³y to wypowiedzi do tego stopnia chaotyczne, ¿e nawet sami W³osi zarz¹dzili œledztwo, czy przypadkiem Pound nie nadaje specjalnym kodem informacji dla Amerykanów. Nie ma w¹tpliwoœci, ¿e psychicznie nie by³ ju¿ w dobrej kondycji. - To po co do faszystowskiego radia poszed³? - To prawda. Nawet sam siê zg³osi³. Poeta w czasie wojny ¿y³ w Rapallo w skrajnej nêdzy. Ktoœ mu powiedzia³, ¿e w radiu dobrze p³ac¹. W rzeczywistoœci tak dobrze nie p³acili, w ogóle by mu siê to nie op³aca³o, ale za jednym wyjazdem do Rzymu nagrywa³ parê audycji na raz. Wychodzi³ na swoje. Wraz z ¿on¹ i rodzicami, których sprowadzi³ z Ameryki do Rapallo, prze¿yli wojnê. Pound ca³e ¿ycie biedowa³. Utrzymywa³ siê z pisania, a to wiadomo – zawsze nêdza. Wojna zablokowa³a mu dostêp do periodyków brytyjskich i amerykañskich. ¯y³ w kraju przeciwnika. Stara³ siê pisaæ gdzie siê da, nawet do anglojêzycznej wersji tokijskiego dziennika. Ale nie znalaz³ zapotrzebowania na swoje teksty. Nie by³ i nie chcia³ byæ propagandzist¹. - By³ poet¹. Pomówmy wiêc o poezji Pounda. - M³ody, 23-letni Amerykanin, przybywa w 1908 r. do Londynu z paroma funtami w kieszeni i walizk¹ wierszy – pierwszego tomiku, który wyda³ w Wenecji. Przez kilka nastêpnych lat zdo³a³ wrêcz zrewolucjonizowaæ poezjê angielsk¹. Sta³ siê inicjatorem dwóch awangardowych ruchów literackich. Wyda³ kilka kolejnych tomów wierszy, opublikowa³ parê ksi¹¿ek i masê artyku³ów. Wylansowa³ wielu póŸniej uznanych autorów – przede wszystkim swego krajana, Thomasa Eliota, póŸniejszego laureata nagrody Nobla. Jego czo³owy poemat, „Ziemia ja³owa”, manifest pokolenia miêdzywojennego, jest w równym stopniu dzie³em Eliota, co Pounda. Gdy Pound otrzyma³ maszynopis „Ziemi ja³owej” z proœb¹ o opiniê, dokona³ w poemacie szeregu g³êbokich i istotnych zmian, ³¹cznie ze skróceniem dzie³a o jedn¹ trzeci¹. W tak zmienionej postaci poemat przeszed³ do historii jako arcydzie³o poezji, dedykowany przez Eliota Poundowi - „il miglior fabbro”, czyli „lepszemu mistrzowi” (s³owa Dantego). Poprawiony przez Pounda egzemplarz poematu widzia³em kilka lat temu na wystawie w Bibliotece Publicznej. Robi wra¿enie. Inny noblista, najwiêkszy poeta jêzyka angielskiego XX w., William Buttler Yeats, poszukiwa³ rady i pomocy m³odego Pounda, którego talent i wyczucie docenia³. I jego utwory Pound poprawia³. Yeats pocz¹tkowo zaniemówi³ na tak obcesowe potraktowanie jego wierszy, ale kiedy zobaczy³ sugestie Pounda, zgodzi³ siê na zmiany. ZaprzyjaŸnili siê. Zaprasza³ go na wspólne spêdzanie zimy w swoim wiejskim domu. Rozmawiali o literaturze, o poezji, o sprawach ezoterycznych i tajemnych, które fascynowa³y Yeatsa, ale Pounda œmiertelnie nudzi³y. Dopiero chyba czwartej zimy odmówi³ przyjazdu. Dotychczas przyjmowa³ zaproszenia chyba ze wzglêdów finansowych. Mia³ zapewnione ¿ycie, móg³ spokojnie pisaæ, nie uganiaæ siê za pieni¹dzem, zaoszczêdziæ trochê.

Ezra Pound

Yeats jeŸdzi³ póŸniej do Rapallo, aby zasiêgn¹æ rady Pounda w sprawie swojej twórczoœci. Bez Pounda nie by³oby Jamesa Joyce’a. Walczy³ za¿arcie o publikacjê jego „Portretu artysty...” w odcinkach w piœmie i póŸniej w takiej samej formie - „Ulissesa”. Pomaga³ pisarzowi finansowo, choæ sam nie mia³ pieniêdzy. - Na czym polega³a „rewolucja”, której Paud dokona³ w poezji w poezji? - Na intronizacji wolnego wiersza. Aby nie rym, ale wewnêtrzny rytm wyznacza³ melodiê utworu. Na likwidacji gadulstwa w poezji. S³yn¹³ ze „skracania” wierszy kolegów do minimum s³ów. Na programowej rezygnacji z przymiotników, wszelkich opisów, zbêdnych ozdobników, s³ownej „waty”. Na silnym zaanga¿owaniu czytelnika, który podczas lektury musi odtworzyæ sobie w umyœle sytuacjê liryczn¹ przedstawion¹ w wierszu; wype³niæ miejsce pomiêdzy „naszkicowanym” jedynie „obrazem” (image – by³o jednym z kluczowych terminów Pounda) - wed³ug zasady najoszczêdniejszej wypowiedzi. Dziœ s¹ to sprawy oczywiste, ale na pocz¹tku XX wieku by³a to szokuj¹ca nowoœæ. - Czy to samo dotyczy „cantos”, albo „pieœni”, które pan przet³umaczy³? - Tak i jeszcze wiêcej. Cantos s¹ bardzo trudne w odbiorze. To nies³ychanie intelektualna poezja, wymagaj¹ca. Polifoniczna przy tym. Pound wprowadza do utworów wiele rozmaitych „g³osów”, odmiennych wypowiedzi, których usytuowanie wobec siebie nastrêcza spore trudnoœci. Pojawiaj¹ siê one niejako bez uprzedzenia i mog¹ to byæ wypowiedzi, powiedzmy, starego uczonego z XX-wiecznego Fryburga, prowansalskiego trubadura Arnauta Daniela, towarzyszy podró¿y Odyseusza, a wszystko

spiête ram¹ rojeñ udrêczonego umys³u przywódcy Ferrary z okresu renesansu. To tylko jeden konkretny przyk³ad – Canto XX. Pound by³ ogromnym erudyt¹ i nie liczy³ siê z tym, ¿e jego czytelnik mo¿e mu nie dorównywaæ. Uzna³em wiêc za konieczne, wbrew radom samego poety, aby opatrzyæ te utwory przypisami. U³atwiaj¹ odbiór, orientacjê w licznych aluzjach i skojarzeniach poety. Myœlê, ¿e dziêki tym odnoœnikom utwory Ezry Pounda w tej ksi¹¿ce stan¹ siê lepiej zrozumia³e, bli¿sze. - Gdzie mo¿na Pañsk¹ ksi¹¿ke kupiæ? - Na Amazon books: Ezra Pound,XXX cantos albo www.amazon.com - Polecamy!

Rozmawia³ Jan Ró¿y³³o


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

7

Trzeba iœæ dalej... Mowa po¿egnalna Prezesa Profesora dr Tadeusza Gromady, wyg³oszona podczas 69-tego, rocznego Zjazdu PIN w Ameryce. Panie Przewodnicz¹cy, Charge d’affaires Pisarski, Profesorze Brzeziñski, Szanowni Pañstwo. Muszê siê przyznaæ, ¿e czeka³em na tê chwilê i z niepokojem, i z niecierpliwoœci¹. S¹dzê, ¿e Pañstwo zrozumiej¹ o co mi chodzi, ju¿ za chwilê. Trzy lata temu, na bankiecie podczas naszego 68-ego zjazdu w Filadelfii, zgodzi³em siê przyj¹æ urz¹d Prezesa Polskiego Instytutu Naukowego z r¹k profesora Wandycza, który w³aœnie koñczy³ swoj¹ s³u¿bê. Powiadomi³em jednak wszystkich, ¿e po up³ywie trzech lat, z³o¿ê urz¹d i Prezesa, i Dyrektora Instytutu. W ci¹gu tych trzech lat, od 2008 r. do dziœ, s³u¿y³em niby Jan Chrzciciel, pomagaj¹c przygotowaæ drogê nowemu kierownictwu. I teraz mamy czerwiec 2011 r., trzy lata ju¿ up³ynê³y. Nowe kierownictwo wkrótce zostanie Pañstwu przedstawione, a mnie pora schodziæ ze sceny. Na szczêœcie, ten Jan Chrzciciel zabierze ze sob¹ g³owê. Skoro Richard Daley zdobywa siê na decyzjê, by nie kandydowaæ na burmistrza Chicago i Oprah Winfrey zostawi swój popularny program telewizyjny, to jest to wystarczaj¹co silny sygna³, ¿e przyszed³ czas i na mnie. Zapewne zabrzmi to, jak podkreœlanie swojego wieku, ale po namyœle, i z perspektywy mojego sêdziwego wieku, wolno mi powiedzieæ, ¿e jestem ju¿ zbyt d³ugo tak œciœle zwi¹zany z PIN-em. Trudno uwierzyæ, ¿e w przysz³ym roku, Polski Instytut Naukowy w Ameryce bêdzie obchodzi³ 70-t¹ rocznicê swojego istnienia — fakt, który sam w sobie jest zadziwiaj¹cy. Kiedy w 1961 roku zosta³em wybrany na cz³onka PIN-u, Instytut mia³ za sob¹ zaledwie 19 lat istnienia. Oskar Halecki, jeden z za³o¿ycieli Instytutu, a mój mentor na Uniwersytecie Fordham, by³ wtedy jego Prezesem. Zygmunt Nagórski senior, pe³ni³ funkcjê Dyrektora Wykonawczego. W 1971 roku, kiedy wybrano mnie na Sekretarza Generalnego, PIN mia³ 29 lat. Prezesem by³ znany naukowiec prof. Stanis³aw Mrozowski; Dyrektorem Wykonawczym zaœ Jan Librach, by³y dyplomata polski. Piastowa³em urz¹d Sekretarza Generalnego a¿ do roku 1988. W tamtych latach mia³em szczêœcie wspó³pracowaæ z Prezesem Johnem A. Gronouskim i Dyrektorem Feliksem Grossem. Obecnie minê³o dwadzieœcia lat od chwili kiedy, w 1991 r., wybrano mnie na Dyrektora Wykonawczego. Na tym stanowisku blisko i owocnie wspó³pracowa³em z prof. Grossem, który obj¹³ urz¹d Prezesa w 1988 r., oraz z prof. Piotrem S. Wandyczem, który by³ jego nastêpc¹ od 1998 roku. Mo¿e by³em naiwny, ale przyj¹³em wszystkie te zaszczytne wyró¿nienia i powa¿ne wyzwania, poniewa¿ wielki Oskar Halecki, którego uwa¿a³em za swego ojca intelektualnego, obdarza³ mnie swoim zaufaniem i poparciem. Kiedy umar³ w 1973 r., postanowi³em kontynuowaæ pracê jak¹ on, i piêciu innych cz³onków Polskiej Akademii Umiejênoœci, zapocz¹tkowa³o za³o¿eniem PINu w 1942 r.. Ale nie tylko Halecki, lecz wielu innych kolegów i przyjació³, zbyt wielu by wymieniæ tu ka¿dego, wspierali mnie w tej pracy. Nie muszê mówiæ, jak bardzo potrzebowa³em, i jak wysoko ceni³em, ich pomoc i poparcie. Rzecz jasna, nigdy nie potrafi³bym sprostaæ tym wezwaniom, gdybym nie mia³ silnego wsparcia mojej ¿ony Teresy, córki Anny oraz synów: Józefa i Jana. Bez wyrozu-

Prof. Tadeusz Gromada (z prawej) z ojcem i siostr¹ w PIN-ie.

mia³oœci i tolerancji Teresy to wszystko by³oby niemo¿liwe. Mówi¹c o swojej rodzinie, muszê tak¿e powiedzieæ s³ówko o mojej siostrze Janinie i jej mê¿u Henryku Kedron. Od 1987 r., a¿ do dziœ, Janina jest moj¹ najbli¿sz¹ wspó³pracowniczk¹. S³u¿y³a najpierw jako Asystentka Wykonawcza, a nastêpnie jako Dyrektor Zastêpczy. Jej praca dla PIN-u, jak i dla mnie samego s¹ po prostu bezcenne. Zas³uguje na medal honoru. Jak ju¿ powiedzia³em, najwiêksz¹ motywacj¹ do zaanga¿owania w pracê tej niezwyk³ej organizacji akademickiej stanowi³o moje przekonanie o wa¿noœci i koniecznoœci jej misji. tj. rozpowszechnienia wiedzy o Polsce, ojczyŸnie moich przodków, wœród moich wspó³obywateli amerykañskich, ciesz¹cych siê z ¿ycia w spo³eczeñstwie pluralistycznym. Promowanie pe³niejszej wiedzy wœród Amerykanów, szczególnie Amerykanów polskiego pochodzenia, o dziedzictwie intelektualnym Polski, które tyle znaczy³o dla naszej zachodniej cywilizacji. Jak d³ugo trwa³a Zimna Wojna, PIN sta³ niezachwianie na stra¿y wolnoœci akademickiej, szacunku dla cz³owieka oraz praw ludzkich. By³ to niebezpieczny okres, który zagra¿a³ naszej cywilizacji, ale szczerze mówi¹c, cieszê siê, ¿e dane mi by³o ¿yæ w³aœnie w tych czasach. Jestem dumny z roli, jak¹ odegra³ odwa¿ny naród polski poprzez ruch spo³eczny Solidarnoœæ i wodzów moralnych, przede wszystkim zaœ b³ogos³awionego Jana Paw³a II. Odkryli przed oczami œwiata bankructwo ideologii Marksizmu-Leninizmu i doprowadzili do upadku systemu komunistycznego w Europie. Pokojowa emancypacja nie tylko Polski, ale i innych narodów Wschodnio-Centralnej Europy, by³a rezultatem ich niez³omnej odwagi, kiedy si³a moralna odnios³a zwyciêstwo nad moc¹ militarn¹. Lecz te dramatyczne zmiany, zapocz¹tkowane w 1989 r., nie zmieni³y zasadniczo misji PIN-u. Jego pos³annictwo jest tak samo istotne i wa¿ne dziœ, kiedy Polska jest partnerem strategicznym i aliantem Stanów Zjednoczonych, jak by³o podczas Zimnej Wojny, kiedy Polska znalaz³a siê za ¯elazn¹ Kurtyn¹. Zmiany te wreszcie pozwoli³y PIN-owi, na normalne i naturalne kontakty z demokratycznym rz¹dem Polski, i instytucjami akademicko-kulturalnymi tego kraju. Od 1990 roku, my w PIN-ie, mamy za najwy¿szy priorytet, rozwój i utrzymanie bliskiej wspó³pracy z Polsk¹, przede wszystkim z Polsk¹ Akademi¹ Umiejêtnoœci, Polsk¹ Akademi¹ Naukow¹, Naczeln¹ Dyrekcj¹ Archiwów Pañstwowych, Bibliotek¹ Narodow¹, Fundacj¹ na Rzecz Nauki Polskiej, Fundacj¹ Semper Polonia, oraz z Ambasad¹ Polski w Waszyngtonie i Konsulatem Generalnym w

Janina Kedron, Tadeusz Gromada i Zbigniew Brzeziñski podczas pobytu w Polsce.

Prof. Gromada podczas przemarszu z Polskiej Akademii Umiejêtnoœci do Uniwersytetu Jagielloñkiego.

Nowym Jorku. Ta wa¿na wspó³praca, ju¿ przynios³a wiele korzyœci, i musi byæ dalej kontynuowana. To wielka pomoc w spe³nieniu naszej misji, ale brzemiê te¿ spoczywa na naszych barkach, by wykorzystaæ te wspania³e szanse i zasoby, swoj¹ energi¹ i kreatywnoœci¹. Chocia¿ zasoby nam dostêpne — zw³aszcza finansowe — s¹ ograniczone, nie tylko przetrwaliœmy prawie siedemdziesi¹t lat, lecz uczyniliœmy widoczny postêp w naszej pracy. To przyszli historycy bêd¹ mogli os¹dziæ nasz udzia³ w osi¹gniêciach tych dziesiêcioleci. Cokolwiek osi¹gnêliœmy, by³o mo¿liwe dziêki stosunkowo ma³ej iloœci oddanych osób, które poœwiêca³y nam swoje us³ugi i pracê pro bono i dziêki temu, Instytut nasz móg³ sprawnie funkcjonowaæ. Has³o, które nas ci¹gle pokrzepia, to Wergiliuszowe Labor omnia vincit improbus, czyli wytrwa³a praca wszystko przemo¿e. Nowe dowództwo PIN-u sk³ada siê z Amerykanina polskiego pochodzenia w trzecim pokoleniu) jako Prezesa dr. Mieczys³awa B.B. Biskupskiego, oraz Polki, emigrantki solidarnoœciowej, jako Dyrektora Wykonawczego, dr. Bo¿eny Leven. Stan¹ oni przed nowymi wyzwaniami XXI w., które, byæ mo¿e, bêd¹ wiêksze od tych z ubieg³ego stulecia. Globalny kontekst przeszed³ dramatyczne przemiany i obecnie stoimy w obliczu bardziej skomplikowanego, niebezpiecznego i dynamicznego œwiata. Ten nowy œwiat wymagaæ bêdzie od nowego dowództwa PINu, Zarz¹du, Rady i cz³onków, twórczych odpowiedzi na wyzwania przysz³ych dziesiêcioleci, od których odpowiedzi i rozwi¹zañ bêdzie zale¿eæ przysz³oœæ Instytutu. Mam szczer¹ nadziejê, ¿e bêdziemy obchodziæ nie tylko 75-t¹, ale i setn¹ rocznicê PIN-u, mimo, ¿e nie le¿y w

moich planach uczestnictwo w tych, zapewne radosnych, obchodach w 2042 roku. Zapewniam Pañstwa, ¿e nie ³atwo mi przychodzi odejœæ z Instytutu, któremu poœwiêci³em tyle lat pracy, czasu i energii. W którym spotyka³em tylu wybitnych kolegów i hojnych przyjació³ z ka¿dego zak¹tka tego kraju i z zagranicy, a szczególnie z Polski. By³em zaszczycony ich przyjaŸni¹ i wspó³prac¹. Trudno mi by³oby wymieniæ ka¿dego z nich z imienia. Ale chcia³bym, ¿eby Pañstwo wiedzieli, jak bardzo ich ceniê, i ¿e nigdy ich nie zapomnê. Odchodzê z Instytutu z tym samym uczuciem czci i powa¿ania, jakiego po raz pierwszy dozna³em, kiedy sta³em siê jego cz³onkiem w 1961 r.. Czeœæ i szacunek dla czcigodnej placówki wiedzy, dzia³aj¹cej w s³u¿bie nauki Wdziêcznie wspominam s³owa Pana Ministra W³adys³awa Bartoszewskiego wyra¿one podczas oficjalnej wizyty w Instytucie we wrzeœniu 2000 r., w obecnoœci panów Ambasadorów Grudziñskiego i Stañczyka: “Promowanie wiedzy o historycznych osi¹gniêciach Polski jest jednym z kluczowych zadañ polityki zagranicznej naszego kraju. Mam przyjemnoœæ potwierdziæ z uznaniem, ¿e zawsze mo¿emy liczyæ na bezcenne doœwiadczenia Polskiego Instytutu, na jego profesjonalizm w naszych dzia³aniach w Stanach Zjednoczonych.” Ale teraz niestosownie by³oby oci¹gaæ siê d³u¿ej z odejœciem, lub martwiæ siê tym, gdzie teraz droga mnie poniesie. Trzeba po prostu iœæ dalej, wpierw dziêkuj¹c Wam wszystkim za wszelkie poparcie okazane mnie i PIN-owi. Jak ksi¹dz prof. Dr Tischner ongiœ napisa³ w Filozofii po góralsku - “Trza bedzie koncyc, bee juz dosc tego.”

Tadeusz Gromada, Arlington, Wirginia, 11 VI 2011


8

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Kartki z przemijania Po wyl¹dowaniu w Lizbonie wydawa³o mi siê, ¿e wszêdzie s³yszê jêzyk polski. By³o to oczywiœcie z³udzenie spowodowane licznymi „¿” i „sz” w wymowie portugalskiej. Co chwila s³ysza³em na lotnisku s³owo „Liszboa”. I w rzeczy samej jêzyk portugalski, pomimo i¿ jest jêzykiem romañskim, zaliczany jest, podobnie jak nasz, do jêzyków szeleszcz¹cych. W porównaniu z polskim jest to ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI jêzyk bardziej samog³oskowy i mniej sycz¹cy. £adnie brzmi w piosenkach, modlitwach i pieœniach religijnych. Przejmuj¹cy jest w ustach pieœniarzy fado, zwanych fadistami. * Legendarna i modna obecnie Lizbona nie daje siê ³atwo opisaæ, je¿eli nie chce siê powielaæ tego, co powiedzieli ju¿ inni. Kiedy zobaczy³em j¹ z samolotu lec¹cego tu¿ nad dachami, wydawa³o mi siê, ¿e w swym rozrzuceniu po wzgórzach jest wielce chaotyczna i ¿e per³y jej architektury s¹ otoczone nijak¹ lub wrêcz brzydk¹ zabudow¹. Zarówno dawn¹, jak i najnowsz¹. I okaza³o siê, ¿e tak jest istocie. Do najcenniejszych obiektów historycznych idzie siê ulicami, w których ³adne domy s¹ zaledwie rodzynkami. Owszem, ciesz¹ oko niektóre secesyjne fasady, owszem trafiaj¹ siê kamienice z ³adnymi portalami lub obramowaniami okien, owszem robi¹ wra¿enie œciany z p³ytek azulejos z motywami ozdobnymi, przewa¿a jednak bylejakoœæ, zestawiona ze sob¹ przypadkowo. Nierzadko natrafiæ mo¿na na widok opuszczonych kamienic, wcale na ogó³ nie takich starych. Bry³y trzymaj¹ siê jako tako, ale otwory okienne bez futryn i szyb czyni¹ z nich istne widma. Ostatni raz tyle opuszczonych domów widzia³em w sycylijskim Palermo. Sz³y tam o lepsze z opuszczonymi pa³acami. W starej Lizbonie opuszczonych pa³aców jakby mniej, natomiast owe kamienice-widma spotyka siê w miejscach najbardziej zdumiewaj¹cych, czasem tu¿ ko³o budynków reprezentacyjnych. Niektóre by³y do niedawna jeszcze ca³kiem efektowne. Po wielu zosta³y jeno fasady. Owszem, wygl¹daj¹ wielce malarsko, zw³aszcza kiedy w dawnych oknach powiewaj¹ jeszcze resztki firanek, albo kiedy przeziera przez nie ksiê¿yc. Niekiedy mia³em wrêcz wra¿enie, ¿e te a¿urowe frontony pozostawiono celowo jako swoist¹ atrakcjê turystyczn¹. Na pewno tak¹ funkcjê pe³ni¹ w innych miastach - Guimaraes i Porto. Piêkno Lizbony tkwi w perspektywach spiêtrzaj¹cej siê kolorowej architektury, wspinaj¹cej siê na strome zbocza i wzgórza lub wcinaj¹cej siê w dawne jary i w¹-

wozy. Nachodz¹ce na siebie nieregularnie dachy, balkony, gzymsy, wie¿e i bry³y koœcio³ów, nad którymi unosz¹ siê kolejne dachy, kominy, mansardy, dzwonnice a nad nimi jeszcze jedna warstwa dachówek, œcian, kopu³ i wie¿, tworz¹ nieprawdopodobn¹ wrêcz ca³oœæ. Dech zapiera, kiedy patrzy siê na panoramy starych czêœci miasta rozci¹gaj¹ce siê z drugiego brzegu Tagu, z licznych punktów widokowych, tarasów, placów i szczytów owych wzgórz. Mo¿na nañ patrzeæ bez koñca. Mo¿na te¿ bez koñca fotografowaæ i malowaæ, o ile ktoœ potrafi. O dziwo malarzy wiedzia³em jednak niewielu. Inna Lizbona objawia siê, kiedy siê patrzy na ni¹ ze wzgórz Alfamy, inna kiedy siê j¹ widzi ze wzniesieñ przeciwleg³ego Bairro Alto, jeszcze inna, gdy patrzy siê nañ pod górê z placu Rossio lub s¹siedniego placu Restauradores. Kiedy spogl¹da siê z p³askiej Baixy na wschód, widzi siê masywn¹ górê uwieñczon¹ mauretañskimi obwarowaniami kasztelu Sao Jorge. Wydaje siê, ¿e to ona zamyka miasto od tej strony. Kiedy siê jednak zdobêdzie ów masyw, okazuje siê, ¿e jest dopiero w œrodkowym punkcie Lizbony, sk¹d widaæ kolejn¹ dzielnicê Graca z jej wzgórzami, na których rozsiad³y siê dwie wielkie œwi¹tynie Nossa Senhora de Graca i Sao Vincente de Fora. A poni¿ej, w dolnej czêœci Alfamy, patrz¹c ku rzece Tag, widzi siê iœcie arabski labirynt w¹skich uliczek i miniaturowych placyków, nad którym niepodzielnie panuj¹ koœcio³y. Santa Luiza walczy o palmê pierwszeñstwa z Sao Miguel, spogl¹daj¹c z góry na swego konkurenta. Nieco dalej koœció³ Santo Estevao idzie o lepsze ze Sant¹ Apoloni¹ i Sant¹ Engraci¹, „lekcewa¿¹c” po drodze dwie mniejsze œwi¹tynki, których patroni ulecieli mi z pamiêci. „Zlekcewa¿yæ” w ¿aden sposób siê nie da masywnej Se, czyli katedry pod wezwaniem patronki stolicy - de Santa Maria Maior Se Patriarcal de Lisboa, oraz Ingreja de Santo Antonio, nie mówi¹c ju¿ o Nossa Senhora da Conceicao Velha, czyli Starego Koœcio³a Najœwiêtszej Marii Panny Niepokalanego Poczêcia. Wyliczam pracowicie te œwi¹tynie Alfamy, by na przyk³adzie jednej tylko, najstarszej dzielnicy, uzmys³owiæ, jak jest ich wiele w Lizbonie. W innych czêœciach miasta te¿ jest ich wiele, zatem gdzie nie spojrzeæ, tam koœció³. Pod tym wzglêdem stolica Portugalii rywalizuje z Porto i Brag¹, w których œwi¹tynie dos³ownie s¹siaduj¹ ze sob¹ przez œcianê lub stoj¹ dok³adnie naprzeciwko siebie, przygl¹daj¹c siê sobie nawzajem. Symbolem wci¹¿ silnego katolicyzmu Portugalii jest gigantyczny pos¹g Chrystusa Króla spogl¹daj¹cy na Lizbonê zza Tagu oraz, rzecz jasna, niewielka figurka Matki Boskiej Fatimskiej. Skoro mowa o sto³ecznych œwi¹tyniach, najwiêksze wra¿enie wywar³a na mnie wspomniana Se z potê¿nymi romañskimi wie¿ami, przedzielonymi rozet¹ nad portalem oraz przyklasztorny koœció³ œw. Hieronima w dzielnicy Belem (Betlejem) ze wspania³ym sklepieniem gwiaŸdzistym i oœmiok¹tnymi kolumnami oplecionymi doskonale wyrzeŸbion¹ winn¹ latoroœl¹. Przy Se s¹ piêkne kru¿ganki z XIV wieku a pod nimi fenickie pozosta³oœci z VIII stulecia p.n.e a tak¿e resztki meczetu, na którego fundamentach zbudowano tê¿e katedrê, natomiast póŸnogotyckie kru¿ganki przy œw.

Walka z d³ugami 1 í spadki by³y najg³êbsze od marca tego roku. W œrodê wiêc Ben Bernanke, prezes banku rezerwy federalnej, poczu³ siê zmuszony daæ do zrozumienia, ¿e jego bank przygotuje kolejny pakiet finansowy dla pobudzenia gospodarki. Tego samego dnia gie³da nowojorska odrobi³a straty z wtorku. Na tak chwiejnym gruncie globalnym tocz¹ siê rozmowy Bia³ego Domu z republikanami o podniesienie dopuszczalnego pu³apu zad³u¿enia rz¹du federalnego. Trwa to ju¿ wiele tygodni. W tygodniu bie¿¹cym dosz³y nowe elementy. Prezydent oœwiadczy³, ¿e jeœli do 2 sierpnia nie osi¹gnie siê porozumienia, to poczynaj¹c od 3 sierpnia mo¿e zabrakn¹æ pieniêdzy na wyp³aty Social Security. To by³ celny strza³. Oczywiœcie wyborcy obci¹¿yliby win¹ republikanów, a w przysz³ym roku s¹ wybory prezydenckie i uzupe³niaj¹ce do Kongresu. Z tego powodu lider mniejszoœci republikañskiej w Senacie, Mitch McConnell, zdecydowa³ siê ust¹piæ z twardej pozycji negocja-

cyjnej ale przerzuciæ odpowiedzialnoœæ finansow¹ i polityczn¹ na prezydenta. Oferta McConnella jest przyk³adem wyrafinowanej gry pozorów w celu uratowania Ameryki przed bankructwem a republikañskich pos³ów przed gniewem ich wyborców. Oferta wygl¹da tak: Na mocy specjalnej ustawy, do koñca obecnej kadencji Obamy nie trzeba bêdzie zgody Kongresu na podniesienie pu³apu d³ugu federalnego. (Wynosi on teraz 14,3 biliona -trillions- dolarów.) Zamiast tego prezydent bêdzie móg³ zaci¹gn¹æ d³ug na sumê 2,5 biliona dolarów w trzech ratach, pierwsza natychmiast, a dwie kolejne raty w pó³rocznych odstêpach. Za ka¿dym razem Obama bêdzie musia³ przedstawiæ wniosek o podniesienie wysokoœci bud¿etu jednoczeœnie z wyszczególnieniem ciêæ w wydatkach równych temu wzrostowi wydatków, o który poprosi³. Pierwszy wniosek prezydenta o pieni¹dze ma automatycznie podnieœæ dopuszczalny pu³ap zad³u¿enia o 100 miliardów dolarów. W ten sposób de-

Hieronimie maj¹ ³uki, z których ka¿dy prezentuje inn¹ kompozycjê dekoracyjn¹. Istne cudo. W tej¿e œwi¹tyni, chwila zadumy przy grobowcu Vasco da Gamy i Luisa Camoesa – wielkiego poety, maj¹cego dla Portugalczyków takie znaczenie, jak dla nas Jan Kochanowski. Zadumie sprzyjaj¹ dochodz¹ce z prawej nawy pieœni refleksyjno-religijne wystylizowane na fado. Pod owym nieprawdopodobnym sklepieniem gwiaŸdzistym brzmi¹ nies³ychanie przejmuj¹co. Lizbona jest wielce mêcz¹cym labiryntem dla kierowców. Kilometrami nie mo¿na skrêciæ w lewo lub prawo, a kiedy ju¿ mo¿na, to okazuje siê, ¿e dalej musisz skrêcaæ tylko w prawo, kiedy potrzebujesz w³aœnie w lewo. A potem, po iluœ skrêtach w prawo, trzeba szukaæ drogi w lewo, co okazuje siê nies³ychanie czasoch³onne. Bywa, ¿e przechodnie nie wiedz¹, którêdy trzeba jechaæ, by w koñcu dotrzeæ do celu. Bywa, ¿e krêcisz siê w kó³ko wraz z innymi kierowcami, którzy tak¿e nie wiedz¹, gdzie s¹. Nazwy placów i ulic, nie zawsze s¹ na tych rogach, co potrzeba, tedy nawet piesi maj¹ k³opoty. Co chwila trzeba siê upewniaæ, czy siê dobrze idzie. A chodzenie po Lizbonie oznacza czêsto ostre wdrapywanie siê pod górê, by przekonaæ siê na domniemanym szczycie, ¿e w³aœciwy szczyt jest jeszcze wy¿ej i ¿e trzeba nañ wspi¹æ siê schodami. A potem okazuje siê, ¿e adres docelowy jest na wzgórzu nastêpnym, zatem zejœæ trzeba po ostrym stoku w dó³ i sforsowaæ stok nastêpny. Plany nie podaj¹ niestety ró¿nic w wysokoœciach. Po kilku takich wyprawach by³em ju¿ tak zmêczony, ¿e mia³em doœæ wspinaczek. Nagrod¹ pocieszenia by³y malownicze tramwaje, malutkie jak z bajki. One tak¿e ostro pn¹ siê w górê i ostro mkn¹ na dó³, pokonuj¹c na jednym torze niezliczone zakrêty. Ich podwozia przystosowane s¹ do ka¿dego stopnia nachylenia i ka¿dej ekwilibrystyki. W perspektywie ulic wygl¹daj¹ niezwykle malowniczo; bywa ¿e nagle z nich znikaj¹, gdzieœ tam skrêcaj¹c, bywa, ¿e nagle siê na nich pojawiaj¹, wyskakuj¹c z zau³ka, czy zza koœcio³a. Raz przecinaj¹ ulicê w górze nad nami, raz w dole. Potrafi¹ wy³oniæ siê nagle z do³u, by po chwili spaœæ w uliczn¹ czeluœæ. Czasem, jad¹c za nami, dzwoni¹ tak d³ugo a¿ przyciœniemy siê p³asko do œciany, by je przepuœciæ. Zawsze s¹ mi³¹ oku zabawk¹. Przydaj¹ Lizbonie poetycznoœci w stopniu takim samym, jak zapach ryb przypiekanych na placykach i podwórkach, echo pieœni fado dochodz¹ce z miejsc, których nie mo¿na znaleŸæ i owe panoramy poszczególnych dzielnic, zmieniaj¹ce barwy w zale¿noœci od pory dnia. Jednym s³owem – Lizbona ma swoj¹ w³asn¹ poetykê, nie podobn¹ do poetyki innych miast i stolic. Czasem kojarzy³a siê mi z... San Francisco. Czy¿by to zró¿nicowanie wysokoœci o tym decydowa³o? Czy¿by te tramwaje? Czy¿by Most 25 Kwietnia skopiowany ¿ywcem z The Golden Gate? Czy¿by te poranne mg³y nad Tagiem?... * Jak siê wkrótce okaza³o, równie¿ ca³a Portugalia jest œwiatem samym w sobie, odmiennym od innych i od innych przyjaŸniejszym. Ale o tym napiszê za tydzieñ.

partament skarbu uzyska rezerwê na pokrycie bie¿¹cych wydatków, kiedy Kongres bêdzie debatowa³ nad wnioskiem. Zbawienna sztuczka McConnella polega na tym, ¿e wcale nie chodzi o to, aby Kongres wniosek przyj¹³. Przeciwnie, wiadomo, ¿e wniosek zostanie odrzucony przez nowych pos³ów republikañskich, którzy przybyli do Waszyngtonu aby za wszelk¹ cenê walczyæ z rozdêtym rz¹dem i deficytem federalnym. Wniosek prezydenta zostanie wiêc odrzucony uchwa³¹ Izby przez wiêkszoœæ republikañsk¹ ale prezydent z³o¿y do niej weto. Zaœ na odrzucenie weta prezydenta republikanie nie maj¹ potrzebnej liczby g³osów. Nowi pos³owie republikañscy ocal¹ twarz przed wyborcami, którzy pos³ali ich na walkê z rz¹dem rozrzutnych demokratów. Jednoczeœnie zostanie uratowana wiarygodnoœæ kredytowa Ameryki no i znajd¹ siê pieni¹dze na wyp³aty Social Security. Niestety, amerykañscy wyborcy nie bardzo rozumiej¹, o to tutaj chodzi. Sonda¿e pokazuj¹, ¿e wiêcej Amerykanów obawia siê podniesienia pu³apu zad³u¿enia, ni¿ bankructwa Stanów Zjednoczonych. 70 procent obywateli zarejestrowanych jako g³osuj¹cy na republikanów, 46 procent nieza-

le¿nych i 26 procent demokratów s¹ stanowczo przeciwni podniesieniu pu³apu. Dzieje siê tak chyba dlatego, ¿e myl¹ wysokoœæ pu³apu zad³u¿enia z rozmiarami biurokracji rz¹dowej. Wyniki sonda¿u zmieni³yby siê na pewno, gdyby o to samo spytaæ inaczej – „czy chcesz, aby rz¹d odmówi³ wype³nienia zaci¹gniêtych ju¿ zobowi¹zañ”. A tak¿e bankructwa Ameryki i globalnego kryzysu gospodarczego, jakiego œwiat jeszcze nie widzia³. Elita polityczna Waszyngtonu do tego nie dopuœci. Natomiast trzeba martwiæ siê o Europê, gdzie kryzys finansowy wywo³any d³ugami rz¹dowymi trwa ju¿ 20 miesiêcy i grozi kolejnym pañstwom. Jeœli padn¹ W³ochy, to mocno uderz¹ w Niemcy i Francjê. Banki obu tych krajów zainwestowa³y w greckie obligacje rz¹dowe „tylko” 36 miliardów dolarów, gdy we w³oskie – 150 miliardów. Natomiast inwestorzy amerykañscy, w tym wielkie banki, trzymaj¹ w³oskich obligacji na sumê prawie 37 miliardów. W takiej atmosferze ma³o trzeba do wybuchu paniki i nowej recesji, gdy stara jeszcze na dobre siê nie skoñczy³a.

Adam Sawicki


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

9

PiSowi sprzyja Radio Maryja LudŸmi z³ej woli nazywa Jaros³aw Kaczyñski tych, którzy s¹ przekonani, i¿ z powodów politycznych przyjecha³ on Jasn¹ Górê, by spotkaæ siê z uczestnikami 19 pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, licz¹cej oko³o 100 tysiêcy osób. Jak zapewnia³, chcia³ podziêkowaæ im za umi³owanie ojczyzny i pamiêæ o ofiarach katastrofy pod Smoleñskiem. Pamiêæ wyra¿an¹ modlitwami i duchowym wsparciem. Prezes PiS apelowa³ jednoczeœnie, aby s³uchacze tej rozg³oœni nie dali siê zepchn¹æ na margines ¿ycia spo³ecznego i politycznego. Przypomnia³, ¿e s¹ uosobieniem polskoœci i patriotyzmu. W tym duchu Kaczyñski przemawia³ do radiomaryjnych pielgrzymów tak¿e w latach poprzednich, akcentuj¹c na Jasnej Górze ich zaanga¿owanie w obronê wiary i w sprawy kraju. Okazj¹ do podobnych wypowiedzi by³y wizyty sk³adane w siedzibie Radia w Toruniu podczas kolejnych rocznic jego powstania. W tym roku rozg³oœnia ta bêdzie œwiêtowaæ jubileusz swego dwudziestolecia. LudŸmi z³ej woli nazwa³by te¿ zapewne prezes Kaczyñski tych, którzy celów politycznych upatruj¹ w zaproszeniu do Europarlamentu ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora tego¿ Radia Maryja. Zaprosili go tam europos³owie z PiS. Tak siê jakoœ dziwnie z³o¿y³o, ¿e pojawi³ siê on tam tu¿ przed objêciem przez Polskê prezydencji w Unii Europejskiej. Wprawdzie w Polsce jest wielu duchownych, którzy mogliby coœ istotnego powiedzieæ na forum tego¿ europarlamentu, ale niewielu zdecydowa³oby siê zapewne zarzuciæ tam rz¹dowi ni mniej ni wiêcej tylko... totalitaryzm. Kiedy wypowiedŸ ojca Rydzyka spotka³a siê z oburzeniem nie tylko zwolenników PO, w sukurs dyrektorowi Radia Maryja natychmiast poœpieszyli pisowcy, na czele z by³¹ minister spraw zagranicznych Ann¹ Fotyg¹, która stwierdzi³a autorytatywnie, ¿e „to co powiedzia³ ojciec Rydzyk jest po prostu prawd¹”. Wprawdzie dyrektor rozg³oœni twierdzi³ póŸniej, ¿e zosta³ Ÿle zrozumiany, ale cel pisowców zosta³ osi¹gniêty – oto tu¿ przed objêciem przez Polskê przewodnictwa w UE w œwiat poszed³ komunikat, ¿e jest ona krajem totalitarnym. By³o to znakomite preludium do póŸniejszego

FH Realty

wyst¹pieñ europos³ów PiS przeciw premierowi Tuskowi, który notabene nie mówi³ na euroforum niczego o sobie i swoim rz¹dzie, tylko o potrzebie solidarnoœci pañstw tworz¹cych UE. Potrzebie, o któr¹ tak czêsto uprzednio apelowa³ sam Jaros³aw Kaczyñski. Tym razem jednak nie przy³¹czy³ siê do apelu swego rodaka. Pozyskanie sympatii ojca dyrektora i jego wielbicieli jest jednym z priorytetowych celów PiS. Oczywiœcie nie mówi siê o tym zbyt g³oœno i zbyt czêsto, bo nie wszyscy wyborcy jednakowo dobrze postrzegaj¹ polityczny aspekt audycji Radia Maryja i Telewizji Trwam kierowanej równie¿ przez ksiêdza Rydzyka. Nie wszyscy te¿ podzielaj¹ wizjê œwiata i interpretacjê dziejów, jaka lansowana jest przez te media. Zastrze¿enia mog¹ budziæ tak¿e niektóre biznesowe posuniêcia ojca dyrektora. Niemniej przed kolejnymi wyborami i w czasie kolejnych rocznic deklaracje bliskoœci miêdzy radiomaryjnymi mediami a PiS s¹ wa¿nym posuniêciem strategicznym, niezale¿nie od ich oceny przez owych ludzi „z³ej woli”. Rodziny i s³uchacze Radia Maryja mog¹ byæ bowiem jêzyczkiem u wagi. Wprawdzie w poprzednich wyborach do parlamentu nie zapewni³y one zwyciêstwa PiSowi, ale teraz kto wie. Zw³aszcza, ¿e czêœæ cz³onków Platformy nie kryje ju¿, i¿ bêdzie popieraæ mo¿liwoœæ zap³odnienia metod¹ in vitro, nie zaprotestuje tak¿e przeciw zwi¹zkom partnerskim i nie zamierza zmieniaæ obowi¹zuj¹cej obecnie ustawy o aborcji. Jakby tego by³o ma³o, premier Tusk zapowiedzia³, ¿e on i jego partia nie zamierzaj¹ klêczeæ przed ksiê¿mi! W tej sytuacji akcje PiS w oczach radiomaryjnej rodziny powinny pójœæ ostro w górê. Na Jasnej Górze ojciec Rydzyk wezwa³ w obecnoœci przedstawicieli tej partii do g³osowania na

CEZAR OF QUEENS DO US£UG! Dom szuka nabywcy czy nabywca szuka domu... Transakcje sprzeda¿y - kupna domów, mieszkanñ (co-ops, condos), dzia³ek. Cezary Doda, biuro:718 544 4000, mobile: 917 414 8866 www.cezarsells.com

tych, którzy walcz¹ o prawdê i naprawdê kochaj¹ Polskê. Mo¿na wrêcz by³o odnieœæ wra¿enie, ¿e pielgrzymi Radia Maryja s¹ jak jeden m¹¿ zwolennikami PiS. Zastanawiaæ jednak mo¿e, dlaczego ojciec dyrektor nie obdarza ostatnio swymi ³askami Prawicy Rzeczypospolitej kierowanej przez Marka Jurka. Ona jasno upiera siê przy wprowadzeniu zaostrzonej ustawy antyaborcyjnej i wyraŸnie wystêpuje przeciwko temu, co potêpia Koœció³. Nie kryje te¿ swych sympatii dla œcis³ej symbiozy polskoœci z katolicyzmem, co jest przecie¿ bardzo bliskie ojcu Rydzykowi. Ramiê w ramiê partia ta pójdzie do wyborów, nie tylko z Uni¹ Polityki Realnej, z któr¹ ³¹czy j¹ daleko posuniêty konserwatyzm, ale i z Ruchem Prze³omu Narodowego, któremu przewodniczy.... Jerzy Robert Nowak, czo³owy ideolog rydzykowych mediów. Zwalcza on ze wszystkich si³ pogl¹dy lansowane przez „Gazetê Wyborcz¹” i tzw. media postêpowe, które – w jego opinii – celowo szkodz¹ narodowi i Koœcio³owi. Nowak jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych g³osów Radia Maryja i jedn¹ z twarzy uosabiaj¹cej ow¹ Telewizjê Trwam. Poparcie udzielone przez ojca dyrektora PiSowi, t³umaczyæ mo¿na czyst¹ kalkulacj¹. Otó¿ nic dziœ nie wskazuje na to, by poza PiS jakaœ inna prawicowa partia mia³aby szansê wejœæ do

Ojciec Tadeusz Rydzyk

Parlamentu. A poniewa¿ media ojca Rydzyka bêd¹ potrzebowa³y protektora w sytuacji, kiedy dosz³oby do ewentualnej koalicji POSLD-PSL, op³aci siê im popieraæ PiS. O tym, ¿e media te potrzebne s¹ tak¿e PiSowi nie trzeba nikogo przekonywaæ. Wedle najnowszych badañ liczba s³uchaczy Radia Maryja siêga nawet pó³tora miliona, co czyni zeñ pod wzglêdem s³uchalnoœci pi¹t¹ rozg³oœni¹ w Polsce. Podobnie kszta³tuje siê liczba widzów ogl¹daj¹cych Telewizjê Trwam. W tej sytuacji warto puœciæ w niepamiêæ niedawne s³owa dyrektora Rydzyka o PiSie, który kiedy by³ u w³adzy porzuci³ rzekomo katolickie idea³y i o Marii Kaczyñskiej, nazwanej „czarownic¹” za to, ¿e by³a za prezydentury swego mê¿a zwolenniczk¹ obecnego konsensusu w sprawie ustawy aborcyjnej.

Eryk Promieñski

HIMALAYAN GoChi

- G³ówne zalety soku Sok GoChi jako silny anytoksydant wzmacnia odpornoœæ, przed³u¿a ¿ycie, reguluje ciœnienie; Zapobiega alergiom, egzemom; poprawia trawienie, wspomaga w¹trobê, kr¹¿enie i serce; Stosowany przy stresach, artretyzmie oraz nowotworach.

TAI SLIM - Produkt na odchudzanie: Reguluje metabolizm, cholesterol, kontroluje apetyt, spala tkankê t³uszczow¹ i dodaje energii.

HERBARIUS: 620 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel: 718-389-6643


10

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Bañki mydlane

Blondynka potrafi Koniec dowcipów o g³upich blondynkach. Doœæ kpin z brunetów wieczorow¹ por¹. Piêkne kobiety i przystojni mê¿czyŸni s¹ nie tylko ³adniejsi, ale te¿ m¹drzejsi od pañ i panów o urodzie okreœlanej elegancko jako ”nienachalna”. Jak dowodz¹ og³oszone w³aœnie wyniki badañ, przeprowadzonych MARIAN POLAK-CHLABICZ przez renomowan¹ London School of Economics, atrakcyjna powierzchownoœæ idzie w parze z wy¿szym od przeciêtnej ilorazem inteligencji! Najpiêkniejsi przedstawiciele naszej populacji s¹ te¿ m¹drzejsi od innych. O ca³ych 14 punktów na skali IQ. I kto by to pomyœla³... Przecie¿ do tej pory rozum uchodzi³ za dobro rozdawane bardziej sprawiedliwie, ni¿ bogactwo, zdrowie czy uroda. Owszem, ludzie narzekaj¹ publicznie na brak kasy, bóle krêgos³upa i wysokie ceny botoksu, ale jak do tej pory ¿aden celebryta nie uskar¿a³ siê publicznie na niedostatki inteligencji... Z tym IQ to coœ rzeczywiœcie musi byæ na rzeczy. No bo dlaczego taka Doda - której walory estetyczne najbardziej przemawiaj¹ wprawdzie do koneserów ró¿owego plastiku, ale przecie¿ niez³a z niej „laska”, natomiast IQ ma 168 zamiast studiowaæ antropologiê kulturow¹ wprost po maturze

Monika Olejnik

po³ow¹ maj¹tku ex-ma³¿onka - zostaæ popularn¹ w “towarzystwie” kobiet¹ biznesu, której sukcesy opisuj¹ wszystkie kolorowe magazyny. W samej tylko Warszawie jest co najmniej kilkanaœcie takich atrakcyjnych z powierzchownoœci bizneswomen, samych blondynek zreszt¹, odcinaj¹cych kupony od nazwiska i konta “by³ego”. Jedna z nich jest teraz s³awn¹ mecenas sztuki. Druga otwiera kolejne restauracje. Trzecia (wczeœniej brunetka) prowadzi dom aukcyjny. A kolejna, do tej pory dzia³aj¹ca w „odziedziczonej” po ex-mê¿u bran¿y dentystycznej, zosta³a niedawno projektantk¹ mody, od debiutu otoczon¹ (za spraw¹ aktualnego partnera) wianuszkiem zachwyconych klientek z towarzystwa. Inne panie te¿ by tak pewnie chcia³y. Problem w tym, ¿e nie wszystkie mog¹ i potrafi¹. No bo w bran¿y „atrakcyjnych ¿on bogatych mê¿ów”, jak na castingu do ka¿dej ambitnej roli zreszt¹, trzeba nie tylko mieæ czym myœleæ, ale jeszcze czym „oddychaæ”. Oba sposoby twórczego wykorzystania urody i id¹cej za tym inteligencji mo¿na zreszt¹ stosowaæ zamiennie. Bo czasy teraz niepewne przecie¿, a medialna s³awa trwa teraz tyle, co mi³oœæ milionera - playboya. Czyli krótko. Dziewczyny m¹dre i piêkne ³¹cz¹ wiêc twórczo korzystne maria¿e z bieganiem na castingi do tiwi. Pierwszy z brzegu przyk³ad mo¿e tu stanowiæ niejaka Weronika MarczukPazura, sympatyczna farbowana blondynka, która najpierw tañczy³a na rurze, a potem skoñczy³a prawo i MBA. Po

tam dyplomy, to je chowaj¹ g³êboko do szuflady i id¹ robiæ karierê w tv. Albo wydaj¹ siê bogato za m¹¿. Kto s³ysza³by dzisiaj o magister psychologii, Katarzynie Cichopek, gdyby pani Kasia, zamiast wysy³aæ setki CV (tylko po to, ¿eby zostaæ wieczn¹ asystentk¹ w dziale HR jakiejœ korporacji ) nie posz³a w zamian na casting do serialu „M jak mi³oœæ”? Lub o pani weterynarz, Monice Olejnik? Dobrze dziewczyny zrobi³y. Bo – jak siê tak przez chwilê zastanowiæ – najwiêksz¹ s³awê (i pieni¹dze) w zawodzie lekarza zyskali ci medycy, którzy nigdy nie przekroczyli progu ¿adnej akademii medycznej – doktorzy Kildare, Ross, i - oczywiœcie - Gregory House. Podobnie jest z biznesmenami. Robi¹ te swoje pieni¹dze miliardami, kupuj¹ kolejne ¿ony, miejsca w senacie i fabryki, ale i tak ¿aden z nich maj¹tkiem, a ju¿ na pewno s³aw¹, nawet do piêt nie dorasta Blake’owi z Carringtonów. ¯yciowe powodzenie le¿y teraz bowiem nie w dyplomie, nawet jeœli jest to dyplom Harvardu, tylko tam, gdzie le¿y. Czyli w show-biznesie. No i, ewentualnie, w biznesie. W tym ostatnim jednak naj³atwiej dojœæ do celu drog¹ na skróty, czyli wykorzystaæ urodê i zagraæ rolê ¿ycia w charakterze ¿ony bogatego mê¿a. Do czego trzeba czasami inteligencji wiêkszej, ni¿ ta wymagana do pokonania progu Ivy League. Potem mo¿na siê zreszt¹ spokojnie rozwieœæ i - z Doda

Sarah Jessica Parker

posz³a pracowaæ do „Baru”? Po prostu ju¿ dekadê temu rozum podpowiedzia³ jej to, o czym dopiero teraz pisz¹ najwiêksze autorytety od nauk spo³ecznych, z Zygmunetm Baumanem na czele. Formalne wykszta³cenie przesta³o byæ gwarancj¹ awansu spo³ecznego i ¿yciowego sukcesu! Ten du¿o proœciej osi¹ga siê teraz w show-biznesie, gdzie liczy siê prezencja oraz – nazwijmy to – specyficzna osobowoœæ. Zamiast wiêc w pocie czo³a pracowaæ na nikomu niepotrzebny dyplom w wy¿szej szkole tego i owego, panna Dorota wyst¹pi³a w reality show u Krzysztofa Ibisza (czyli w programie „Bar”), a potem wystarczy³o ju¿ tylko odpowiednio rozegraæ medialnie brak kompleksów i pruderii, i zdyskontowaæ zdobyt¹ w ten sposób rozpoznawalnoœæ. A pod tym wzglêdem Doda jest mistrzyni¹. I to tak¹, ¿e wiele mogliby siê od niej nauczyæ zawodowi wyk³adowcy marketingu. Ktoœ powie, ¿e naukowcy rzadko kiedy miewaj¹ urodê gwiazd filmowych, i ¿e Nobla nie dostaje siê na piêkne oczy? Owszem, ale w biznesie (gdzie, wbrew pozorom, bardzo licz¹ siê pozory w³aœnie), a ju¿ zw³aszcza w show biznesie du¿o szybciej zarabia siê dzisiaj na sukces ¿yciowy. Tym bardziej, ¿e w tej chwili ma on ju¿ tylko jeden wymiar – finansowy. £adne dziewczynki s¹ zaœ na tyle m¹dre, ¿e same z siebie wiedz¹, gdzie „le¿¹ konfitury”. Tote¿ nawet jeœli maj¹ jakieœ

drodze wysz³a jeszcze za m¹¿ za popularnego (wówczas) aktora – Cezarego Pazurê. Od tego czasu pani Weronika wci¹¿ pozostaje w centrum zainteresowania tabloidów, i w zwi¹zku z tym zarabia, b¹dŸ dyskontuj¹c skomplikowane ¿ycie osobiste (zdrady, romanse, rozwody, agent Tomek), b¹dŸ prowadz¹c interesy jako szefowa firmy konsultingowej dla biznesu, b¹dŸ wystêpuj¹c jako „twarz” telewizyjnych reality shows. To siê fachowo nazywa “dywersyfikacja” i do tej pory udawa³o siê tylko najlepszym doradcom finansowym i maklerom gie³dowym. Których mo¿na pos¹dzaæ o wszystko z wyj¹tkiem braku inteligencji... Podobn¹ aktywnoœæ we wszystkim, co ostatecznie daje siê przeliczyæ na pieni¹dze, wykazuje te¿ – na przyk³ad – popularna „aktorka jednej roli”. Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieœcie”, czyli Sarah Jessica Parker. Kiedy akurat nie gra, to wype³nia rozk³adówki tabloidów jako ¿ona swojego mê¿a, te¿ aktora, Matthew Brodericka, z którym siê publicznie k³óci, rozwodzi, godzi, zdradza i rodzi kolejne dzieci za pomoc¹ matek zastêpczych. A poza tym pracuje nad produkcj¹ kolejnych wersji „Seksu” (jedna gorsza od drugiej, ale có¿ z tego) i prowadzi interesy, szefuj¹c fabryce kosmetyków skutecznie wykorzystuj¹cej w kampaniach reklamowych powodzenie kultowego serialu. Blondynka (nawet farbowana) bowiem potrafi. I teraz ju¿ nawet wiadomo dlaczego. Bo ma wysokie IQ! m

Weronika Marczuk.


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

11

Kolonia Zuchowa 2011

Indianie w Amerykañskiej Czêstochowie 2 lipca na terenach Sanktuarium Matki Boskiej Czêstochowskiej w Doylestown, Pensylwania, rozpoczê³a siê 45 z kolei kolonia zuchowa, tym razem o tematyce indiañskiej, a zorganizowana przez Hufiec Harcerek „Podhale” z pomoc¹ Hufca Harcerzy „Warmia”.

N

a zielone i goœcinne tereny Ojcow Paulinów przyjecha³y dzieci z ró¿nych gromad stanów NY, NJ i PA w wieku od 7 do 11 lat, które mówi¹ po polsku lub chc¹ siê uczyæ mówiæ, œpiewaæ i bawiæ po polsku, a dodatkowo w tym roku zdobywaæ sprawnoœæ “Indianina”. Dzieñ wczeœniej do Czestochowy przyby³a kadra instruktorska oraz m³odzie¿ harcerska i wêdrownicza, ¿eby przygotowaæ teren kolonii na przyjazd zuchów. Tak naprawdê to przygotowania do kolonii trwa³y ju¿ od kilku miesiêcy. Kierowa³ nimi Referat Zuchowy Podhala, z druhnami Zosi¹ Œwi¹tek i Ol¹ Sienkiewicz na czele, a druhn¹ Helen¹ Boguniewicz i Dzidk¹ Bielsk¹ oraz druhem Markiem Rusza³a w nadzorze. Na dwa najbli¿sze tygodnie harcerki i harcerze zamienili siê w wielkich wodzów i indiañskie ksiê¿niczki; przywieŸli ze sob¹ indiañskie stroje przygotowane w oparciu o autentyczne wzory. Zbudowali równie¿ wspania³¹ wioskê indiañsk¹, ustawili wielki, kolorowy totem oraz orginalny namiot TIPI (druhowie Buc Syski i Adam Pacholarz), który sta³ siê najwa¿niejszym miejscem spotkañ plemion indiañskich. Ka¿dej nocy inna szóstka zuchów spa³a w namiocie, ucz¹c siê ¿ycia Indian na stepach. Wielcy wodzowie: Niezwyciê¿ony NiedŸwiedŸ, Srebrny Lis, Odwa¿ny Szakal, indiañskie ksiê¿niczki: Têcza, ¯yciodajna Woda, Poranna Rosa oraz wiele innych, wszyscy oni dawali przyk³ad zuchom jak ¿yæ w zgodzie z natur¹, uczyli ich jak wa¿ne s¹ cechy braterstwa, spuœcizna przodków oraz poœwiêcenie dla s³abszych i prawdomównoœæ: Indianin mówi ma³o, a m¹drze. Piêkne indiañskie legendy opowiadane i ciekawie inscenizowane przez harcerki i harcerzy przenosi³y wszystkie dzieci w kolorow¹ i zaczarowan¹ krainê pierwszych mieszkañców Pó³nocnej Ameryki. Ka¿dego dnia dzieci bra³y udzia³ w ró¿nego rodzaju zajêciach. Podczas majsterkowania, które tak jak gry i zabawy jest nieod³¹cznym punktem programu wszystkich zbiórek zuchowych, dzieci robi³y wy³apywacze snów, Kachina Lalki, strza³y, tomahawki i ozdoby indiañskie. Uczy³y siê indiañskiego jêzyka migowego, bardzo du¿o œpiewa³y, równie¿ indiañskie piosenki przet³umaczone na jêzyk polski, jak i piosenki zuchowe. Liczna grupa starszej m³odzie¿y gra na gitarach, co uœwietnia³o zw³aszcza modlitwy podczas porannych mszy œwiêtych w kapliczce na cmentarzu i wieczornych modlitw pod kapliczk¹ Matki Boskiej Fatimskiej, pod opiek¹ duchow¹ Kapelana Zuchowego Ojca Bart³omieja. To Ojciec Bart³omiej zajmowa³ siê wychowaniem religijnym, przygotowa³ ch³opców do sprawnoœci ministranta i przybli¿y³ wszystkim postaæ Patronki Kolonii, B³ogos³awionej Kateri Tekakwitha, zwanej Lili¹ Plemienia Mohawk; Indianki nawróconej przez “czarne suknie” – czyli Jezuitów w czarnych sutannach w latach 1670-tych. Codziennie dzieje siê coœ ciekawego. By³a próba na Indianina podczas której odby³o siê polowanie na grubego zwierza i uda³o siê z³apaæ w pu³apkê niedŸwiedzia, (druh Plastuœ), którego szaman musia³ zaczarowaæ ¿eby zasn¹³. Zuchy wspina³y siê po ska³ach, p³ynê³y kanu na kó³kach, wykopywa³y ziemniaki, a potem sma¿y³y z nich frytki, a nawet oddawa³y krew za swoje plemiê. By³a wycieczka do Muzeum Indiañskej Kultury w Allentown, i wycieczki piesze nad zalew. Zuchy æwiczy³y siê w strzelaniu z ³uku i gra³y w pi³kê no¿n¹. Nale¿y równie¿ wspomnieæ o ciekawych obrzêdach indiañskich: nadania zuchom pióra 1-szego, 2-go, 3-go, poœwiêcenie totemu, palenie fajki pokoju. W pierwszym tygodniu odby³ siê bal kolonijny, podczas którego ca³a kolonia przenios³a siê na Dziki Zachód. Mo¿na tam by³o spotkaæ nieustraszonych kowbojów, szeryfów, Indianê Jones, Indian i Pocahontas, tancerki z salonów hazardu oraz ró¿ne groŸne leœne zwierzêta. Przypl¹ta³a siê nawet ca³kiem swojska krowa.

Niedziela 10 lipca by³a dniem odwiedzin. Wszyscy Indianie oczekiwali przyjazdu “bladych twarzy”- swoich bliskich, a przede wszystkim rodziców. O godzinie 9:30, w pe³nym umundurowaniu do koœcio³a przed oblicze Matki Boskiej Czêstochowskiej wkroczy³y zuchy, harcercerki i harcerze, wêdrowniczki i wêdrownicy oraz kadra instruktorska. Mszê œwiêt¹ odprawi³ kapelan, ojciec Bart³omiej Marciniak, który jest tak¿e instruktorem Z.H.P. a opiekê nad zuchami sprawuje od dziesiêciu lat. Na zakoñczenie mszy œwietej, która w ca³oœci by³a œpiewana przez zuchy, pani Anna Sac w imieniu rodziców podziêkowa³a wszystkim, którzy przyczynili siê do przygotowania tej wspania³ej indiañskiej kolonijnej przygody. Zaœpiewa³a równie¿ piêknym g³osem piosenkê pt. Paulini, S³udzy Maryii, czym dodatkowo uœwietni³a ten wyjatkowy, wzruszaj¹cy dzieñ. Rodzice mogli spêdziæ ca³y dzieñ z dzieæmi, które z radoœci¹ opowiada³y wra¿enia z minionego, indiañskiego tygodnia. Wieczorem podczas kominka rodzice osobiœcie mogli przekonaæ siê jak wygl¹daj¹ obrzêdy i wioska indiañska, zobaczyæ barwne stroje wielkich wodzów i indiañskich ksiê¿niczek, osobiœcie zapoznaæ siê z Medicine Man i Szamank¹ oraz braæ udzia³ w grach i zabawach. Nawet goœæ specjalny, przeor Amerykañskiej Czêstochowy, Ojciec Tadeusz Lizyñczyk, na³o¿y³ pióropusz Wodza do zdjêcia z Indianami. Wiêkszoœæ Strojów obrzêdowych zaprojektowanych przez druha Adama Biesagê, speca od kultury indiañskiej to dzie³o niezmordowanej druhny Haliny Mi³takis. Wszystko to odbywa³o siê w przepiêknej scenerii, na zielonych ³¹kach wokó³ sanktuarium, zamienionych na dwa tygodnie w indiañskie stepy. Jaka¿ to mi³a odskocznia od codziennoœci zarówno dla dzieci jak i dla rodziców. Beata Kru¿el

Kadra tegorocznej Kolonii: Komendantka: Pwd. Ania Zarzecka Kierowniczki Programu: Hm. Maria Bielska i Pwd. Ola Sienkiewicz Sprawy Administracyjne: Hm. Helena Boguniewicz Obsada: Phm. Marek Rusza³a, Pwd. Zosia Œwi¹tek, Pwd. Jagoda Rojek, Pwd. El¿bieta Œwi¹tkowska, Pwd. Dobrohna Drabek, H.O. Buc Syski, Cwik £ukasz Ostrowski, Pani Bogusia Pos³uszny; Kapelan: Ojciec Bart³omiej Marciniak Doktór: Dz.H.Jolanta Kulpa, M.D., Pierwsza Pomoc: Phm. Kwatermistrzyni: Hm. Jadwiga Kawa, Kuchnia: pani Danusia Paj¹k, Halina Gull, Maria Mi³kowska Harcerki: Lisa Pirog – oboŸna, dru¿ynowe; ratowniczki: Jessica Kozio³ i Zosia Puciata, dru¿ynowe: Natalia Popko, Paulina Zawadzka,Kasia Zarzecka, Kasia Kanczewska, Kasia Zych, Ola Kru¿el, Gosia Vovelgasang, Asia Bis, Natalia Tomczyk, Ania Boksz, Basia Brudnicka, Julia Puciata Harcerze: Piotr ¯uk – oboŸny, Przyboczni: Patryk Gryczka, Jakub Zadzi³ko, Micha³ Moœcicki, Micha³ Miara, Artur Makowski, Karol Szymu³a, Krzysiu ¯uk, Krzysiu Kru¿el, Hubert Piotrowski.


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

12

Firma t³umaczeniowa Vorpal Translations oferuje wysokiej jakoœci us³ugi t³umaczeniowe z polskiego na angielski i z angielskiego na polski. T³umaczymy wszelkiego rodzaju dokumenty urzêdowe (dyplomy, œwiadectwa urodzenia, œlubu, rozwodowe, zaœwiadczenia lekarskie, akty notarialne, kontrakty, wszelkiego rodzaju upowa¿nienia itp.) oraz teksty literackie. Oferujemy profesjonaln¹ jakoœæ, niezawodnoœæ, terminowoœæ i niskie ceny gwarantuj¹c pe³n¹ satysfakcjê!

Tel. 917.325.9527

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

97 Greenpoint Avenue - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24 GODZINY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498, Fax: 718-497-3498 KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt Bo¿ena Konkiel Tel. 718-609-0088

Us³ugi w zakresie:

3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

ADAS REALTY

DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241

DOM DO SPRZEDA¯Y lub zamiany, (najchêtniej Connecticut lub Westchester) w Nisku (woj. podkarpackie). Wszystkie media. Gotowy do zamieszkania od zaraz. Wartoœæ 130.000 dolarów. Szczegó³owe informacje Tel. (413) 363. 3917 - Bogdan

Najwiêkszy polski

Zak³ad Pogrzebowy na Brooklynie

STOBIERSKI LUCAS Gardenview Funeral Home, Ltd. 161 Driggs Ave. (róg Humbold St.) Brooklyn, NY 11222

Tel.(718) 383-7910

WYCIECZKI 16-17. VII, 23-24. VII, 30-31. VII 1000 WYSP + NIAGARA $190 16-17. VII, 23-24. VII WASHINGTON $180 7-25. IX ATLANTYK – PACYFIK $1100 15-24. VIII FLORYDA $800 8-12. VIII KANADA $580 W weekendy 1-dniowe: Washington, Boston, Filadelfia, Six Flags i inne.

POLONEZ Z GREENPOINTU 159 Nassau Ave, Brooklyn, NY 11222 718-389-6001; 718-389-24-22 www.poloneztour.com e-mail: poloneztour@aol.com DU¯E, MA£E PRACE elektryczne. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722 ODBIORY i ODWO¯ENIE pasa¿erów na lotniska Tampa i St. Petersburg (Floryda) (727) 656.8375 - Stanis³aw STRONY INTERNERTOWEdostosowane do potrzeb. Solidnie, profesjonalnie, niedrogo. Tel. (917)364.2001

ZESPÓ£ MUZYCZNY METRO wesela, imprezy okolicznoœciowe, karnawa³owe, dancingi. Profesjonalnie i niebanalnie! 347-754-0659; 347-782-3773

www.metroband.us

W S£U¯BIE POLONII PONAD 50 LAT

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 m T³umaczenia m Bilety Lotnicze m Us³ugi Konsularne m Notariusz publiczny m Wysy³ka paczek morskich i lotniczych m Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

Lecznicze napoje - ZDROWA KAWA w piêciu smakach, z dodatkiem GANODERMY naturalnego grzyba organicznego. Jednorazowe torebki. Do natychmiastowego picia: w biurze, podró¿y, na wycieczce, pikniku. Odchudza, odm³adza, pobudza energiê. - ORGANICZNA ZIELONA HERBATA - wysoki anti-oxidant. Oba lecznicze napoje zapewniaj¹ zdrowie, urodê, pieni¹dze. Dogodny plan zarobkowy. Wyp³ata co miesi¹c. Nie ma wiêkszych wymagañ. Mog¹ korzystaæ osoby z Polski. Spotkania informacyjne z degustacj¹ w ka¿d¹ sobotê w Jubilatka Bakery 940 Manhattan Ave. (Greenpoint) o godz. 16.00

Tylko telefoniczne zg³oszenia - tel. 718.388 0253


13

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Z gabinetu psychoterapeuty

Czego oczekujemy od psychoterapii, a co psychoterapia pomaga nam osi¹gn¹æ? G³ównym powodem, dla jakiego poszukujemy pomocy z zewn¹trz jest ból fizyczny, b¹dŸ psychiczny.

B

ól fizyczny prowadzi nas do gabinetu lekarza. Choæ zdajemy sobie sprawê z tego, ¿e leczenie mo¿e byæ bolesne, nie powstrzmuje to nas przed poddaniem siê mu, bo wiemy i wierzymy, ¿e si³y zdrowienia drzmi¹ w ka¿dym z nas. Czujemy, ¿e nawet wówczas, kiedy ranê zadano nam z zewn¹trz, to od nas zale¿y czy wyzdrowiejemy, choæ potrzebujemy umiejêtnoœci lekarza, które pomog¹ nam uruchomiæ nasze w³asne si³y zdrowienia. Leczenie problemów emocjonalnych odbywa siê tak¹ sam¹ drog¹, niestety rzadko dostrzegamy, ¿e to wy³¹cznie od nas zale¿y czy poczujemy siê lepiej. Najczêœciej jesteœmy przekonani, ¿e to œwiat wokó³ nas powinien siê zmieniæ, abyœmy poczuli ulgê. Takie przekonanie jest najwiêksz¹ przeszkod¹ na drodze do zdrowienia. Nie szukamy pomocy, bo wydaje nam siê, ¿e to nie my wymagamy zmiany, ale nasz ma³¿onek czy partner, nasz rodzic czy dziecko, pracowawca albo kolega z pracy. Czasem lista osób, w których widzimy rozwi¹zanie naszych problemów nie ma koñca. Beata, 46-letnia pielêgniarka, przysz³a na sesjê terapeutyczn¹ za namow¹ 28-letniej córki, Doroty. By³a przekonana, ¿e trudnoœci córki w odnalezieniu siê w grupie rówieœników, przerwane studia, nadwaga i ogólne zaniedbanie, niechêæ do podjêcia pracy, oraz pozostawanie na utrzymaniu rodziców, by³y wynikiem przewlek³ej depresji dziewczyny. Pomimo podejmowanych prób leczenia, Dorota nigdy nie pozosta³a w terapii wystarczaj¹co d³ugo, aby ona i jej otoczenie odczu³o trwa³¹ poprawê. Ju¿ podczas pierwszych spotkañ sta³o siê oczywiste, ¿e Dorota widzia³a przyczy-

nê swoich trudnoœci w relacji z matk¹. Zale¿a³o jej na sesjach psychoterapii, w których obydwie: Dorota i jej matka by³yby obecne, ale ¿adna z nich nie chcia³a przyjrzeæ siê sobie samej i temu, jaki by³ ich osobisty wp³yw na trudnoœci w ich relacji. Beata chcia³a naprawiæ córkê tak, aby nie sprawia³a trudnoœci i sta³a siê dobrze funkcjonuj¹c¹ osob¹. Oczekiwa³a czegoœ, co nie jest mo¿liwe do osi¹gniêcia. Jedyne, co mog³oby pomóc Beacie to zajêcie siê w³asnym bólem. Bycie matk¹ doros³ej córki to nie³atwa rola; jej zadaniem jest przejœcie przez trudny okres separacji. Odseparowanie w³asnego ¿ycia od ¿ycia córki wymaga doœwiadczenia i wyra¿enia naturalnych, choæ bolesnych odczuæ: opuszczenia, utraty kontroli, osamotnienia i bycia „niepotrzebn¹”. Próba kontrolowania ¿ycia córki i brak zgody na jej „odejœcie”, uniemo¿liwia³o Beacie poszukiwanie w³asnego spe³nienia. Dorota natomiast obwinia³a matkê za b³êdy wychowawcze ci¹gn¹ce siê od dzieciñstwa. Wygodniej jej by³o znajdowaæ usprawiedliwienie dla swojej depresji w niedoskona³oœciach matki, zamiast w sobie. Dorota, podobnie jak jej matka, nie mia³a motywacji do pracy nad sob¹. Gdyby znalaz³a potrzebê uœwiadomienia sobie i doœwiadczenia uczuæ, które blokowa³y jej drogê do doros³oœci, nie tylko zrozumia³aby siebie lepiej i przesta³aby baæ siê podejmowania odpowiedzialnoœci za w³asne decyzje, ale uwolni³aby siê od tego, co blokuje jej zdolnoœæ odczuwania radoœci ¿ycia. Tylko wtedy odzyska³aby kontrolê nad w³asnym ¿yciem i poczu³aby siê wolna. Psychika cz³owieka posiada zdolnoœæ uœmierzania bólu. Ból informuje nas o tym,

¿e coœ musimy zmieniæ w nas samych. Mimo, ¿e nie odczuwanie rozmiaru bólu pomaga przetrwaæ w najciê¿szych momentach, ten sam mechanizm mo¿e staæ siê blokad¹, która odbiera szansê na satysfakcjê z w³asnego ¿ycia. Dzieje siê tak, poniewa¿ broni¹c siê przed odczuwaniem bólu, odsuwamy siê od tego, co sta³o siê jego przyczyn¹. Jeœli poszukujemy przyczyny na zewn¹trz, umacniamy siê w naszym cierpieniu. Wbrew oczekiwaniom wielu pacjentów, terapia nie mo¿e pomóc zmieniæ œwiata, w którym ¿yjemy. Terapia mo¿e pomóc zmieniæ nasz wewnêtrzny œwiat. Drog¹ do tej zmiany jest nauczenie siê dostrzegania tego, co czujemy w danym momencie, poniewa¿ nasze uczucia s¹ drogowskazem, który pokazuje nam, w jakim kierunku zmierzamy. Zarówno Dorota jak i Beata przysz³y na terapiê przepe³nione ¿alem i z³oœci¹ do siebie nawzajem nie maj¹c œwiadomoœci, ¿e

Ÿród³a tych negatywnych uczuæ nosi³y w sobie. Problemy Doroty w drodze do doros³oœci by³y wymówk¹ dla jej matki, odwraca³y uwagê od bólu, jakim wype³nione by³o jej ¿ycie. Zdradzona przez mê¿a, przesz³a przez bolesny rozwód, który pozbawi³ j¹ oszczêdnoœci. Z³oœæ do Doroty potêgowa³ fakt, ¿e córka mia³a lepszy kontakt z ojcem ni¿ z ni¹. Beata oczekiwa³a, ¿e córka weŸmie jej stronê i pomo¿e matce przejœæ przez jej osobisty dramat. Kiedy ¿yjemy ¿yciem innych, umyka nam nasze w³asne ¿ycie. Naprawienie, albo próba zmiany naszych bliskich jest iluzj¹, która powstrzymuje nas od zajêcia siê tym, czego brakuje nam we w³asnym ¿yciu. Oczekiwanie, ¿e terapia zmieni rodzica, dziecko czy partnera, jest przeszkod¹ na drodze do sukcesu we w³asnej terapii. Bez wzglêdu na to, w jakich warunkach wzrastaliœmy, to od naszego wyboru zale¿y jak wykorzystamy nasze doœwiadczenia: czy pozwolimy aby nas niszczy³y, czy te¿ u¿yjemy ich na drodze do w³asnego rozwoju, poniewa¿ - „Wolnoœci¹ jest to, co TY zrobisz z tym, co uczyniono TOBIE” Jean-Paul Sartre.

Ma³gorzata ¯o³ek *Zarówno imiona osób jak i przedstawione w tej rubryce historie zosta³y zmienione tak aby ochroniæ prywatnoœæ ich bohaterów. Na ka¿d¹ z opowieœci z³o¿y³o siê wiele przypadków, zaczerpniêtych z lat pracy klinicznej.

Ma³gorzata ¯o³ek, MA, LMHC, LMFT, CASAC, ICADC, CHt Licencjonowany psychoterapeuta Stanu Nowy Jork posiadaj¹cy wieloletnie doœwiadczenie w leczeniu problemów ze zdrowiem psychicznym, uzale¿nieñ oraz problemów par i rodzin. Praktykuje od lat w prywatnym gabinecie i w poradniach klinicznych prowadz¹c terapiê w jêzyku polskim i angielskim, pomagaj¹c klientom indywidualnym oraz ich rodzinom. Pomoc mo¿na uzyskaæ w takich problemach jak: lêk, zaburzenia nastroju, poczucie niskiej wartoœci, zaburzenia to¿samoœci i osobowoœci, izolacja i trudnoœci w przystosowaniu, trauma, zaburzenia od¿ywiania, uzale¿nienia, problemy z intymnoœci¹, trudnoœci w zwi¹zkach i problemy rodzinne.

109 Nassau Avenue, Suite 6 Brooklyn, New York 11222 www.mzolek-psychotherapy.com Na spotkanie nale¿y umówiæ siê telefonicznie: (718) 360-3144

Dla zdrowia i urody Melisa, cytrynowe ziele, ulubione przez pszczo³y Ma³o wiemy o zio³ach, a szkoda, bo to bardzo ciekawa, choæ trochê zapomiana dziedzina. Bêdziemy je przypominaæ. Na przyk³ad taka niepozorna melisa, jest uprawiana na ca³ym œwiecie i bardzo ceniona w zio³olecznictwie. Ma zró¿nicowane dzia³anie, choæ przede wszystkim mówi siê o jej dobrym wp³ywie na system nerwowy. Napar z melisy stosuje siê w bezsennoœci, depresji, nerwicy. Ale ju¿ ma³o kto wie, ¿e melisa równie¿ zmniejsza wzdêcia i gazy, a tak¿e pomaga przy rozstrojach ¿o³¹dka. Maœæ z melisy ³agodzi zranienia i uk¹szenia przez owady, a kompresy z zastosowaniem tego zió³ka likwiduj obrzêki. Najczêœciej pijemy melisê pod postaci¹ herbatki, ale mo¿e byæ równie¿ stosowana jako dodatek do sa³atek, którym nadaje cytrynowy smak. W Polsce nazywano melisê “rojownik” i “pszczelnik”. Œwie¿¹ roœlin¹ nacierano wnêtrza nowych uli, co gwarantowa³o, ¿e dobrze bêd¹ siê w nich czu³y pszczo³y. W greckiej medycynie stosowano j¹ ju¿

Zaawansowany stymulator kolagenu Dostêpny w:

Apteka Pharmacy 937 Manhattan Ave Greenpoint

Tel. 718-389-4544 BioSil 120 vegcaps 29.95 60 vegcaps $18.99

Redukuje kurze ³apki i zmarszczki†* Pogrubia i wzmacnia w³osy† l Wzmacnia paznokcie† l Utrzymuje w zdrowiu koœci† l Klinicznie przetestowany i opatentowany l l

Jedyny zwiazek kwasu ortosilikowego stabilizowany cholin¹ dwa tysi¹ce lat temu, a s³ynny Paracelsus, nazywa³ eliksirem ¿ycia.

Figa


KURIER PLUS 16 LIPCA2011

14

Burzliwe ¿ycie tancerki-grafomanki (102) TEKTONIK Wœród moich licznych przygód i najró¿niejszych zajêæ ¿yciowych, taniec zajmuje ci¹gle istotne miejsce. Tañczê jeszcze gdzie siê da, na imprezach okoKRYSTYNA MAZURÓWNA licznoœciowych, w polskiej bibliotece w Pary¿u, na promocjach mojej ksi¹¿ki w Lozannie, Wiedniu, Warszawie czy Nowym Jorku te¿ podtañcowywujê, ku uciesze moich dzieciaków, których ulubion¹ rozrywk¹ jest nabijanie siê z matki. Czasem jeszcze jestem zapraszana do polskiej telewizji, i korzystam z okazji, ¿eby siê te¿ trochê poruszaæ i pokrêciæ przed kamer¹ (a koñcu niczego innego tak naprawdê nie umiem robiæ) – no i od czasu do czasu przypomina sobie o mnie telewizja francuska, i zaprasza mnie do udzia³u w swoich programach. Niedawno w³aœnie znów jakaœ sekretarka zadzwoni³a do mnie: – Dzieñ dobry, czy to jest mieszkanie pani Mazurówny? Aha, tak, a czy ta pani jeszcze ¿yje? Uszczypa³am siê na wszelki wypadek, zabola³o... i zapewni³am, ¿e tak, ¿e póki co, to jak najbardziej, wyjaœniaj¹c zarazem, ¿e ja to ja. – Pani u nas tañczy³a dwadzieœcia lat temu. Czy pani ci¹gle jeszcze mo¿e tañczyæ? Tak? To dobrze, proszê siê stawiæ jutro raniutko o ósmej w naszym studio, pod Pary¿em. Ale ju¿ w pe³nym makija¿u i w kostiumie! – Dobrze, bêdê, odpowiedzia³am karnie (a wci¹¿ nie lubiê rano wstawaæ!) ale w jakim kostiumie? Co mam zatañczyæ, menueta, walca?

– Zaraz sprawdzê na liœcie… Tektonik! – Dobrze, chêtnie. Ale… co to jest ten tektonik? – Jak to co, od szeœciu miesiêcy najmodniejszy taniec we wszystkich dyskotekach! Ostatni raz w dyskotece by³am wprawdzie ze dwadzieœcia lat temu, ale ¿wawo wyszuka³am tektonik na internecie, pó³ nocy æwiczy³am i nastêpnego ranka, przebrana za m³odzie¿ówê, w pe³ni gotowa stawi³am siê w podparyskim studio. Posadzono mnie na krzese³ku przy drzwiach i kazano czekaæ. Okaza³o siê, ¿e chêtnych do wziêcia udzia³u w tym programie by³o dobrych kilkaset osób, na szczêœcie nie wszyscy wystêpowali jako tancerze tektonika. Obok mnie jakiœ magik æwiczy³ po³ykanie ¿yletek, dalej piêcioletnia dziewczynka p³aka³a, nie chc¹c za nic œpiewaæ wyuczonej piosenki, dziesiêcioletnia para tancerzy æwiczy³a tango ze skomplikowanymi figurami, a pani z pieskiem powtarza³a jakieœ zawi³e ewolucje cyrkowe. Zaspana, zabra³am siê za czytanie przyniesionej ksi¹¿ki, która okaza³a siê tak poch³aniaj¹ca (“Z g³owy” G³owackiego, genialna!), ¿e zapomnia³am o bo¿ym œwiecie, nim nie dotar³am do ostatniej strony. Okaza³o siê, ¿e zrobi³a siê czwarta po po³udniu, by³am strasznie g³odna, skostnia³a od przeci¹gu, w którym siedzia³am i zesztywnia³a od twardego zydelka. Co ja tu robiê? Ja, by³a gwiazda œwiatowej s³awy w Polsce, wœród tego t³umu dziwaków, amatorów i pó³artystów? Wsta³am i obwieœci³am podniesionym g³osem, ¿e rezygnujê, ¿e wracam do domu, na który to argument natychmiast, doœæ nerwowo wepchniêto mnie do studia, ¿ebym mog³a przejœæ casting bez kolejki! Obola³a, zesztywnia³a, mru¿¹c zap³akane oczy (koniec ksi¹¿ki G³owackiego jest bardzo wzruszaj¹cy), sta³am w krêgu

oœlepiaj¹cego œwiat³a, sama jedna, przed wieloosobowym jury. – Aha. Pani jest tancerk¹ tektonika, od dawna pani go uprawia? Jak¿e to, od wczoraj wieczorem? A przynios³a pani swoj¹ muzykê? Zatañczy pani do byle jakiej? ¯e pani mo¿e zatañczyæ byle co i zw³aszcza te¿ byle jak? No, to prosimy! Puœcili jak¹œ muzykê. Poczu³am natychmiastowy przyp³yw energii, rzuci³am siê w dzikie, energiczne pl¹sy. Po prostu szala³am. Macha³am rêkami we wszystkich kierunkach z prêdkoœci¹ wiatraka, robi³am zaskakuj¹ce dla siebie samej groŸne miny, podskakiwa³am, powtarza³am w dwa razy szybszym tempie, ni¿ nale¿a³o, wszystkie wyuczone tej nocy figury. Jeszcze, jeszcze i jeszcze! W koñcu muzyka siê skoñczy³a, ja wiêc te¿ karnie wstrzyma³am swoje popisy. – Ale power! – westchn¹³ starszy pan w okularach. – Tej pani szkoda do tej zbiorówki, nie warto, ¿eby zgubi³a siê w t³umie, weŸmy j¹ do Metody Caouet! I tydzieñ póŸniej wyst¹pi³am w innym programie, w którym oczywiœcie te¿ zademonstrowa³am swoje nowo nabyte umiejêtnoœci tektoniczne, ale przy okazji te¿ ostro gada³am. Tu sympatyczny prowadz¹cy uleg³ memu urokowi (to siê nazywa charme slave, wdziêk s³owiañski, prawda?) i najpierw obsypa³ mnie komplementami, a potem stwierdzi³ publicznie, ¿e przecie¿ mog³abym byæ jego dziewczyn¹! – Ooo, musia³abym siê zgodziæ, ale chyba jest pan dla mnie za stary! Mia³ oko³o czterdziestki, wiêc ten argument trochê go zaskoczy³. – To w jakim wieku pani lubi mê¿czyzn? – spyta³. – No… w³aœciwie w moim, znaczy miêdzy trzydzieœci a osiemdziesi¹t… Rzeczywiœcie, nigdy nie przywi¹zywa-

³am wagi do wieku. Jak zreszt¹ i do wzrostu (mam na to parê niezbitych dowodów w ¿yciorysie), koloru w³osów ani pochodzenia. Szukam inteligentnego, tylko taki mo¿e mnie oszo³omiæ, ³ysy, gruby, wielkolud albo krasnal – nie szkodzi, byle nie opuszcza³o go poczucie humoru, dawa³ dowody inteligencji i posiada³ dobrze funkcjonuj¹ce koneksje miêdzy neuronami! Znany i rozpoznawany powszechnie prezenter telewizji paryskiej nie da³ za wygran¹. Prowadziliœmy doœæ d³ug¹ korespondencjê e-mailow¹, która jednak nie da³a widaæ oczekiwanych przez niego rezultatów, bo nigdy nie dosz³o do spotkania. „Bardzo chcia³bym siê z Pani¹ umówiæ, ale rozumie Pani, w miejscu publicznym bêd¹ nam przeszkadzaæ moi fani... Gdzie moglibyœmy siê spotkaæ, ¿eby mnie nikt nie pozna³ i nie zadrêcza³ proœbami o autograf?” „Hmm... Mo¿e w ZOO, przy klatce z lwami, lwy chyba patrz¹ na Pana obojêtnie? Albo gdzieœ, gdzie nie jest Pan taki znany – o, ju¿ wiem, na lotnisku, przy wejœciu na loty do Polski, ale, ale – tam Pana nikt nie rozpozna, ale z kolei mnie mog¹ moi fani prosiæ o autografy...” Nie wiedzia³, czy ja kpiê, czy o drogê pytam, ale po kilku nastêpnych liœcikach zrozumia³ widaæ, ¿e magia jego s³awy zupe³nie na mnie nie dzia³a, i odpuœci³... Jest to urywek z mojej ksi¹¿ki „Burzliwe ¿ycie tancerki” która niedawno zosta³a wydana w Warszawie, a któr¹ przywioz³am moim czytelnikom do Nowego Jorku. Nie dla wszystkich chêtnych ksi¹¿ek wystarczy³o, ale jeœli ktoœ chcia³by ksi¹¿kê kupiæ, proszê siê zg³osiæ do redakcji, wp³aciæ 25 dolarów (cena promocyjna), podaæ imiê, a ja ksi¹¿kê z dedykacj¹ przyœlê z Pary¿a. KM

Podwójne ¿ycie Weroniki, czyli dziennik intymny imigrantki

GwóŸdŸ WERONIKA KWIATKOWSKA

I

dziemy przez pustyniê. Stopy zapadaj¹ siê w gor¹cym piasku. W samo po³udnie s³oñce wy¿era cebulki w³osów. Razi Ÿrenice. Wrzuca roz¿arzone wêgle w obna¿ony dekolt. Ocean ³asi siê. Oblizuje d³ugim, zaœlinionym jêzorem. -Daleko jeszcze? -pytam z nadziej¹ w g³osie, bo maszerujemy brzegiem ju¿ dobre czterdzieœci minut, a cel wycieczki, majacz¹cy na horyzoncie, zdaje siê oddalaæ z ka¿dym krokiem. Dawno zostawiliœmy za sob¹ rozkrzyczan¹ gawiedŸ, pluskaj¹c¹ siê pod uwa¿nym okiem ratownika w pomarañczowej koszulce, zagubione miêdzy wydmami homoseksualne pary, opalonego na mahoñ naturystê dyskretnie wodz¹cego za nami wzrokiem, samotnego wêdkarza w okopach. Dalej nie by³o nic. Tylko piasek. Woda. Kopu³a nieba. I b³êkitna fatamor-

gana kamiennego falochronu, który - jak zapewnia³ K.- znajdowa³ siê na koñcu cypla. Zrzuci³am torbê i rozmasowa³am ramiê, w które w¿yna³ siê brezentowy pasek. Rozejrza³am siê po pustych przestrzeniach. Spojrza³am w szmaragdow¹ toñ. Kolor i faktura wody wydawa³y siê inne, ni¿ parê kilometrów wczeœniej. Tu jest wystarczaj¹co piêknie i pusto. Nie musimy iœæ dalej - podda³am siê. I na znak kapitulacji wyci¹gnê³am bia³¹ chustê, któr¹ zamota³am niezdarnie na przegrzanej g³owie. K. wbi³ trzonek pla¿owego parasola w wilgotn¹ ziemiê. Pomyœla³am, ¿e z góry, wygl¹da trochê, jak chor¹giewka. Znaczy zdobyty l¹d. Piloci policyjnych helikopterów i prywatnych awionetek musz¹ uœmiechaæ siê na widok pla¿y zakwitaj¹cej syntetycznym kwiatem made in China.

P

rzypomnia³a mi siê Babunia, która na widok sztucznych ró¿ i chryzantem mawia³a z rozrzewnieniem: takie brzydkie, ¿e a¿ piêkne. Jesteœmy bezbronni wobec obezw³adniaj¹cej urody kiczu. Pla¿y z palm¹. Zachodu s³oñca nad Ba³tykiem. A dla ortodoksów - jeleni na

rykowisku - pomyœla³am, gapi¹c siê na fototapetê rozci¹gaj¹c¹ siê przed zabetonowanymi oczami. Bezwiednie siêgnê³am po aparat i zamknê³am akwarelkê w prostok¹cie pe³nej klatki. Zmieni³am obiektyw na szerokok¹tny, ¿eby zmieœci³o siê wiêcej raju. A potem wy³uska³am cia³o z tekstylnego pancerza i zanurzy³am w ciep³ej, przejrzystej toni.

Z

iarenka piasku ogl¹dane w powiêkszeniu wygl¹daj¹, jak drogocenne kamienie. Mokre kosmyki rozrzucone na rêczniku niezmiennie przypominaj¹ dzieciñstwo. Kiedy zziêbniêci godzinami w wodzie, z sinymi ustami i gêsi¹ skórk¹ na chudych ramionach przybiegaliœmy w wyci¹gniête rêce rodziców. W ciep³o suchego rêcznika. Smak bu³ki z serem i gor¹cej herbaty z termosu. Oblekaliœmy w¹t³e cia³ka w kokon mi³oœci. Zbieraj¹c si³y przed kolejnym starciem z ¿ywio³em. Ten moment, kiedy przyk³adaj¹c g³owê do nagrzanego s³oñcem koca zmienia³o siê nagle perspektywê. Ogl¹da³o z bliska bia³e ryby pomarszczonych od wody palców, ociekaj¹ce s³on¹ wod¹ wi¹zki w³osów upstrzone z³otymi drobinami kwarcu. S³ychaæ by³o bicie nieustraszonego serca zmêczonego szaleñcz¹ gonitw¹ po parz¹cym piasku. A k¹ciki duszy unosi³y siê w uœmiechu bezgranicznego szczêœcia.

Próbujê odwzorowaæ tamto uczucie. Rozgoœciæ siê w nim. Po³o¿yæ na duszê kompres. Zanurzony w s³onej wodzie, opatrunek frotte. Ale nie umiem. Przywo³aæ dawnej ufnoœci. Dzieciêcej beztroski. B³ogos³awionego stanu nieœwiadomoœci. Kiedy jest tylko teraz. Tutaj. Ta jedna chwila. Nieskalana nalotem przesz³oœci. Wolna od strachu o chwilê nastêpn¹. Lekka. Przejrzysta. Doskona³a jak kropla na skraju rzêsy. Przesypujê piasek miêdzy palcami i myœlê o klepsydrze. Ociê¿a³a czasem. Wiedz¹. Chora na doros³oœæ. To by³ najpiêkniejszy b³êkit mego ¿ycia: suchy, twardy i tak czysty, ¿e zapiera³o dech. Wychodzi³y z niego wolno ogromne anio³y powietrza. A¿ nagle zobaczy³em gwóŸdŸ, zardzewia³y, wbity ukosem w niebo. Stara³em siê o tym zapomnieæ. Daremnie, k¹tem oka wci¹¿ zawadza³em o gwóŸdŸ. I co zosta³o z mego nieba? B³êkit w siñcach.* *Zbigniew Herbert, GwóŸdŸ w niebie;

www.weronikakwiatkowska.com


15

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718)389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

JOANNA BADMAJEW, MD, DO 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960 MEDYCYNA RODZINNA I Badania okresowe i prewencyjne I Elektrokardiogram - USG I Badania laboratoryjne na miejscu I Badania ginekologiczne, cytologia I Planowanie rodziny I Szczepienia okresowe I Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ I Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia I LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty I NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Greenpoint Properties Inc. Real Estate PRZYCHODNIA MEDYCZNA Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Dr Andrzej Salita

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci

F Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

Greenpoint, Williamsburg i okolice * * * * *

SPECJALNA OFERTA 181 Norman Avenue 3-piêtrowy dom + sklep $928,000

Kupcy i lokatorzy czekaj¹ Zg³oœ dom do sprzeda¿y Zg³oœ mieszkanie do wynajêcia Ubezpieczamy domy i mieszkania Notariusz

Zapraszamy: 933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com Tel. 718-609-1485

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-0956

F Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Dr Urszula Salita

Dr Florin Merovici

F Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-8386012

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA

Sabina Grochowski, MD, MS UWAGA! Nowy adres na Manhattanie 850 7th Ave., Suite 501- pomiêdzy 54th a 55th Street Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049 Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging Medicine Diplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine G Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyzn G konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia) G subkliniczna niewydolnoœæ tarczycy G zmêczenie nadnerczy G wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimi G wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów / kwasów t³uszczowych G terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnychpotrzeb G wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane, scleroderma G zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

DAVID’S SHOE STORE ACCESSORIES

1156 Coney Island Ave. (pomiêdzy Ave. H & I) Brooklyn Tel. 718-859-5714 Naprawa obuwia

Du¿e zni¿ki na wszystko! * * * *

Du¿y wybór ró¿nego rodzaju butów dla kobiet i mê¿czyzn Eleganckie, skórzane obuwie z W³och i Niemiec Z³ota bi¿uteria na wszelkie okazje Akceptujemy wszystkie karty kredytowe - autobus 68

Nie straæcie szansy - PrzyjdŸcie! Sklep czynny 7 dni w tygodniu od 11 am - 8 pm.

Chcesz zareklamowaæ swoj¹ firmê na naszych ³amach - zadzwoñ: 718-389-3018

Greenpoint Eye

Care LLC

Nowo otwarty gabinet okulistyczny. Najnowoczeœniejsze metody leczenia wad i chorób oczu. Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku. Oferujemy pe³ny zakres opieki okulistycznej; miêkkie, twarde, ró¿nych kolorów szk³a kontaktowe, okulary przeciws³oneczne i korekcyjne, du¿y wybór najmodniejszych oprawek, m.in: Prada, Dior, Gucci, Fendi, Ray Ban, Dolce Gabana.

Dr Micha³ Kiselow DOKTOR MÓWI PO POLSKU

Umów siê ju¿ dziœ na kontrolne badanie wzroku. Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222, Gabinet otwarty szeœæ dni w tygodniu. Poniedzia³ek - Czwartek 10 am - 7 pm;; Pi¹tek: 9 am - 7 pm; Sobota - 9 am - 5 pm

718-389-0333


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

16

Nowojorskie sylwetki

Czarna owca? Szlachectwo zobowi¹zuje, jeœli wierzyæ przys³owiu. Potomkowie wielkich rodów, którzy zamiast naœladowaæ swoich przodków, wybieraj¹ odmiennne drogi ¿yciowe, staj¹ siê czêsto wyrzutkami w oczach najbli¿szych. Taki w³aœnie los spotka³ opisan¹ tu postaæ. Robi¹c prawdziw¹ karierê, wcale siê on nie doczeka³ prywatnej rehabilitacji.

H

ammondowie uwa¿ali siê za Anglosasów czystej krwi, wywodz¹c swoje pochodzenie z czasów poprzedzaj¹cych podbój dokonany przez Wilhelma Zdobywcê. Wraz ze zmian¹ w³adzy, z saksoñskiej na normañsk¹, bogaty ród stopniowo podupada³ i pozosta³ im tylko herb. G³ówna linia ponownie odzyska³a fortunê i wp³ywy, podczas gdy jeden z przedstawicieli bocznej ga³êzi, obdarzony tytu³em barona wemigrowa³ za ocean pod koniec XVIII wieku. Dawn¹ œwietnoœæ przywróci³ im w Ameryce, James Hammond, w wiêc pradziad naszego bohatera, który o¿eni³ siê z wyrachowania z bardzo bogat¹, acz brzydk¹, jedynaczk¹. Sta³ siê dziêki temu w³aœcicielem ogromnej plantacji, o czym zawsze marzy³. Powiêkszy³ dochody pod swoim zarz¹dem i to wcale nie kosztem niewolników. Mawia³, i¿ nale¿y dbaæ o ¿ywe narzêdzia pracy. Najwidoczniej mia³ we krwi gospodarowanie na ziemi po swoich przodkach. Zdobywszy stanowisko gubernatora Po³udniowej Karoliny, ostro wystêpowa³ przeciwko abolicjonistom, staj¹c siê autorem znanego powiedzonka: Cotton is the king. Spodziewaj¹c siê prêdzej czy póŸniej zbrojnego konfliktu, m³odszy syn zrzek³ siê swego udzia³u w plantacji w zamian za sowit¹ sp³atê. Opuœciwszy rodzime gniazdo, osiada³ z gotówk¹ w Nowym Jorku, gdzie j¹ umiejêtnie pomno¿y³. W czasie wojny domowej opowiedzia³ siê on po stronie Unii. Szybko awansowa³ w sztabie genera³a Shermana, bior¹c tak¿e udzia³ w pacyfikacji Po³udnia. Nastêpny w kolejnoœci by³ jego najstarszy syn. John Henry Hammond, prawnik z wykszta³cenia, uzyska³ nominacjê na genralnego prokurata w Albany. Jako wa¿na osobistoœæ i bogaty cz³owiek zasiada³ w zarz¹dzie wielu spó³ek i korporacji. Ma³¿eñstwo z wnuczk¹ “Komandora” Vanderbilta, któr¹ zreszt¹ poœlubi³ z mi³oœci, doda³o mu nowego splendoru w oczach otoczenia. Pierworodny syn, który przyszed³ na œwiat 15 grudnia 1910 r., po³¹czy³ dwie dynastie i nic dziwnego, i¿ rodzice pok³adali w nim wielkie nadzieje. Aby odró¿niæ siê od ojca, wystêpowa³ on póŸniej jako John H. Zasiad³ do pianina jako czteroletni ch³opiec. Nie zaniedbuj¹c muzyki w renomowanej szkole, pobiera³ tak¿e prywatne lekcje. Na Yale studiowa³ fortepian i skrzypce. Coraz mniej interesowa³a go klasyka, tym bardziej, i¿ od ch³opiêcych lat coraz bardziej poci¹ga³a go tzw. black music, któr¹ prawdopodobnie pozna³ dziêki licznej s³u¿bie. Wiosn¹ 1932 r., poproszono go o zorganizowanie wieczorku tanecznego w ekskluzywnym Mount Kisco Golf and Country Club. Niespodziewanie dla wszystkich John H. zamieni³ twierdzê z koœci s³oniowej w Cotton Club, okrywaj¹c wstydem ojca i matkê. Zaprosi³ tutaj siedmiu jazzowych muzyków z Harlemu, aby zagrali szaleñcze kawa³ki. By³ wœród nich Fatso (Sam) Walker, który wykona³ tu brawurowe solo w stylu ragtime, trwaj¹ce a¿ 20 minut. Taka muzyka mog³a tylko gorszyæ ówczesne salony. £ami¹c bariery klasowe i rasowe, John H. Hammond wzi¹³ ca³kowity rozbrat z rodzin¹. Najpierw wyjecha³ do Anglii, pisuj¹c do tygodnika “Melody Maker”, wydawanego w Londynie. Po powrocie do kraju wynaj¹³ skromne mieszkanko w Greenwich Village, imaj¹c siê ró¿nych zajêæ. Na z³oœæ rodzinie zacz¹³ wspó³pracê z lewicowym czasopismem “The Nation”, gdzie stworzy³ wzorzec tzw. interwencyjnej publicystyki, mocno zabarwionej ideologi¹. Nie cofa³ siê bynajmniej przed naginaniem faktów do pasuj¹cej mu tezy. W walce o równouprawnienie po-

John Henry Hammond

krzywdzonych mniejszoœci ka¿dy œrodek wydawa³ mu siê dobry. Mi³oœæ i braterstwo narzucone z góry, stwarzaj¹ powierzchown¹ akceptacjê, a o przyk³ady nietrudno. John H. robi³ to wszystko na marginesie swoich zainteresowañ i dla zarobku, choæ trudno orzec, czy zosta³ ca³kowicie odciêty od rodzinnych funduszy. Prawdopodobnie wspomagala go po cichu matka, osoba o miêkkim sercu i artystycznych, acz tradycyjnych, upodobaniach. M³ody czlowiek autentycznie ¿y³ jazzem, poszerzaj¹c kr¹g swoich znajomych i przyjació³ w Harlemie.Wymyœli³ sobie nowy zawód, na który sk³ada³o siê szereg umiejêtnoœci. Pe³ni³ rolê swoistego impresario i sponsora, usilnie poszukuj¹c nowych talentów. Przyspiesza³ ich rozwój, lansowa³, inspirowa³, otacza³ opiek¹ i pomaga³ na wszelkie sposoby. Sta³ siê z czasem ³¹cznikiem pomiêdzy klasami, popularyzuj¹c swing wœród m³odych ludzi. Zwróci³ na siebie uwagê, wydaj¹c za w³asne pieni¹dze p³ytê z Garlandem Wilsonem, która rozesz³a siê jak woda. Rozpowszechniaj¹c z jeszcze wiêkszym sukcesem inne nagrania, zosta³ w koñcu zaproszony do wspó³pracy przez wytwórniê Columbia Records. Doprowadzi³ tu do p³ytowego debiutu Billie Holiday i Bessie Smith. Nie przewiduj¹c tragicznego koñca tej ostatniej wykonawczyni, dokona³ przypadkiem fina³owego nagrania. Gdy Bessie zosta³a œmiertelnie ranna w wypadku samochodowym, John H. rozpuœci³ fa³szyw¹ pog³oskê, i¿ zmar³a tylko dlatego, i¿ “bia³y” szpital nie chcia³ jej przyj¹æ na salê operacyjn¹. W odwecie za swoje, czêsto wydumane, krzywdy niem¹drze j¹trzy³ przeciwko sobie obie strony. Nie nale¿a³o dolewaæ oliwy do ognia, szczególnie i¿ jazz stawa³ siê kulturow¹ potêg¹ i jednoczeœnie potencjalnym ³¹cznikiem pomiêdzy jedn¹ i drug¹ ras¹. Choæ prawie do koñca pozostawa³ kontrowersyjn¹ postaci¹, to wypada mu przyznaæ laury za wybitne osi¹gniê-

cia w swojej dziedzinie. Stworzy³ dla niej nazwê talent scout. Dziêki temu odkry³ mnóstwo talentów, takich jak: Count Basie, Fletcher Henderson, Teddy Wilson czy Lester Young. Dziêki niemu Benny Goodman stworzy³ jako pierwszy big band. Dwoi³ siê i troi³. Niezwykle b³yskotliwym pomys³em Hammonda by³ cykl koncertów zatytu³owany “From Spirituals to Swing”. Wykonywany w Carnegie Hall przyci¹ga³ t³umy s³uchaczy, uzyskuj¹c entuzjastyczne recenzje. Podobnie jak jego dziadek i ojciec, John H. doskonale siê prezentowa³. Wysoki, o atletycznej budowie i zawsze elegancko ubrany, wyró¿nia³ siê na korzyœæ wœród swego otoczenia. Mia³ siln¹ osobowoœæ, a w zwi¹zku z tym tendencjê do apodyktycznoœci. Nie brakowa³o mu te¿ arogancji i zadufania, na co zapewne wp³ynê³o zarówno urodzenie, jak i wychowanie. Mo¿e dlatego, uczucia przyjaŸni i wdziêcznoœci po stronie protegowanych by³y czêsto zabarwione lekk¹ niechêci¹, stanowi¹c naturaln¹ reakcjê ludzk¹. Nic dziwnego, i¿ chêtnie wytykano mu pomy³ki. Przyk³adowo, mia³ nieszczêœcie ca³kowicie zignorowaæ niezwykle utalentowan¹ Ellê Fitzgerald. Po powrocie z frontu drugiej wojny œwiatowej Hammond nie zachwyci³ siê kierunkiem, w jakim ewoluowa³ jazz, wrêcz nie cierpi¹c be-bopu. Zacz¹³ wtedy przypominaæ publicznoœci weteranów swingu, wydaj¹c nostalgiczne Old Goldies. Przyjêto go z otwartymi ramionami w macierzystej wytwórni. Wylansowa³ tutaj m.in. Boba Dylana, Arethê Franklin i wielu innych. W 1971 r. uzyska³ Grammy Award za ca³okszta³t dzia³alnoœci. Trudno przeceniæ jego zas³ugi dla jazzu. Zmar³ w podesz³ym wieku, a jego prywatnym ¿yciu nic nie wiadomo. Halina Jensen


17

Dooko³a sto³u

Emilia’s Agency

Zamiast lodów -sorbet Ufff, jak gor¹co, a na lody nie chcemy, lub nie powinniœmy sobie pozwoliæ. I dobrze, bo maj¹ du¿o cukru i tucz¹, a niektórych, znam takie przypadki, wrêcz uzale¿niaj¹. O wiele lepszy, l¿ejszy i zdrowszy jest sorbet.

574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax 718-609-0555 E-mail: sroczynska@mail.com 3 PODATKI INDYWIDUALNE - INCOME TAX 3 NUMER PODATNIKA - ITIN 3 BILETY LOTNICZE I WYCIECZKI 3 KOREKTA DANYCH W SOCIAL SECURITY 3 EMERYTURY SOCIAL SECURITY 3 PE£NOMOCNICTWA I KLAUZULA APOSTILLE 3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 WYSY£A PIENIÊDZY 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 WYSY£KA PACZEK 3 AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 ZAPROSZENIA DO USA 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji!)

Zapraszamy 7 dni w tygodniu

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Yellin Glass Works Polski Szklarz

Mo¿na go kupiæ w ka¿dym supermarkecie ale po co przep³acaæ, mo¿na te¿ zrobiæ samodzielnie, bo to nic trudnego. Przy tym mo¿na dowolnie poeksperymentowaæ ze smakami i sk³adnikami

1026 Manhattan Ave., Brooklyn, NY 11222

(pom.Green & Freeman St.)

Tel./Fax 718-389-5754

* Lustra i pó³ki szklane * Drzwi prysznicowe * Instalacja okien i siatek * Szk³a do skylite * Szlifowanie szk³a i wiercenie otworów

Z tym og³oszeniem 10% zni¿ki

Najpierw parzymy ulubion¹ herbatê owocow¹, na przyk³ad malinow¹, lekko s³odzimy i czekamy a¿ przestygnie. Do herbaty dodajemy garœæ malin lub innych ulubionych owoców. Miksujemy i wstawiamy do lodówki.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

Podajemy tak jak lody, najlepiej w przeznaczonych do tego celu pucharkach, ozdabiaj¹c ga³¹zk¹ œwie¿ej miêty. ¯eby nie by³o tak bardzo zdrowo mo¿emy dodaæ kleks bitej œmietany, posypaæ ca³ymi owocami lub polaæ likierem o dostosowanym do owoców smaku.

Figa Chcesz og³osiæ swoj¹ firmê w Kurierze Plus - zadzwoñ: 718-389-3018 Polski Klub Demokratyczny przy 145 Java Street na Greenpoincie wynajmie salê na parterze najchêtniej na zajêcia typu yoga, czy pilates. (Mo¿liwe te¿ inne formy dzia³alnoœci)

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

PIJAWKI MEDYCZNE

HIRUDOTERAPIA 7 Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siê chorób 7 Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca 7 Pijawki u¿ywane jednorazowo 7 Gabinety na Greenpoincie, w New Jersey i Connecticut

Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212

Tel: 347.386.0248

LIGHTHOUSE HOME SERVICES 896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37, nr. dzwonka 5 Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674, E-mail: info@lighthousehs.com

PRZYJMUJEMY DO PRACY 1. Praca z zamieszkanieniem i bez dla osób posiadaj¹cych: * sta³y pobyt *ukoñczony kurs HHA (oferujemy darmowy) lub PCA w stanie Nowy Jork 2. Mo¿liwoœæ zatrudnienia na pe³ny lub niepe³ny etat w pobli¿u miejsca zamieszkania 3. Wiêkszoœæ prac w jêzyku polskim. Zapraszamy.

Biuro czynne: poniedzia³ek – pi¹tek - od 9.00 am – 5.00 pm

Zareklamuj swoj¹ firmê w Kurierze Plus: 718-389-3018


18

KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Stypendia polonijne Zgodnie z zapowiedzia publikujemy listê instytucji i organizacji, które funduj¹ stypendia dla polonijnej m³odzie¿y. Listê przygotowa³a Katarzyna Kowalska, która od lat porusza tematy eukacji w polonijnej prasie.

Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa - www.psfcu.com

Program stypendialny dla uczniów koñcz¹cych liceum: ok.100-150 stypendiów rocznie w wysokoœci 500-2,000 dol.. Kryteria: cz³onkostwo PSFCU, wyniki w nauce, dzia³alnoœæ pozaszkolna. Termin sk³adania: koniec stycznia. Program stypendialny dla studentów: 10 stypendiów po 5000 i 100-150 stypendiów po 1000-2000 dol. dla cz³onków PSFCU, studentów wszystkich poziomów i trybów studiów (undergraduate i graduate, studia w pe³nym i niepe³nym wymiarze godzin), niezale¿nie od obywatelstwa. Kryteria selekcji stypendystów: wyniki w nauce, osi¹gniêcia pozaszkolne i zaanga¿owanie na rzecz œrodowiska polskiego/s³owiañskiego. Termin: do15 marca.

Fundacja Koœciuszkowska

http://www.kosciuszkofoundation.org/EDScholarships.html Kilka programów stypendialnych dla zaawansowanych studentów undergraduate i graduate, obywateli lub rezydentów USA polskiego pochodzenia lub studiuj¹cych polsk¹ historiê, ekonomiê itp, w tym stypendia przeznaczone dla osób chc¹cych spêdziæ rok akademicki w Polsce. £¹cznie ponad 80 stypendiów, zwykle od 1000 do 5000 dol.. Termin: 15 stycznia, op³ata za podanie $35-50. Stypendia dla obywateli polskich (ale

tylko tych rezyduj¹cych w Polsce w momencie z³o¿enia podania) na studia na poziomie graduate i post-graduate, w wysokoœci 6000-25.000 dol. rocznie. Termin: 15 paŸdziernika. Ponadto Fundacja dokonuje selekcji kandydatów (obowi¹zuje termin 15 stycznia i op³ata 35 dol. za podanie) w programach stypendialnych fundowanych przez: Polish National Alliance of Brooklyn, USA, Polish-American Club of North Jersey, Massachusetts Federation of Polish Women’s Clubs.

Organizacja Studentów Polskich w Nowym Jorku www.pso-usa.org

Ok. 10 stypendiów w wysokoœci 5001000dol. dla polskojêzycznych studentów, cz³onków OSP (niezale¿nie od statusu wizowego i poziomu studiów; 25% stypendiów jest zarezerwowane dla osób bez obywatelstwa lub prawa sta³ego pobytu w USA). Termin: 31 paŸdziernika.

Polish Friends of Copiague

www.lipl.org Stypendia dla studentów polskiego pochodzenia, cz³onków PFoC (liczy siê cz³onkostwo cz³onka rodziny), studiuj¹cych w pe³nym wymiarze godzin powy¿ej pierwszego roku studiów. Wymagana œrednia 3,2. Termin: 30 stycznia.

American Polish Council of

Long Island - www.apcli.org

1-2 stypendia po 1000 dol. rocznie dla maturzystów polskiego pochodzenia z Long Island. Termin: koniec maja.

Polish Scholarship Fund

htt://www.polishscholarship.com/scholarships.html Oko³o 10-12 stypendiów po 500 dol. dla studentów polskiego pochodzenia, rezydentów powiatów w centralnym NY. Kryteria selekcji: osi¹gniêcia akademickie, sytuacja finansowa, plany zawodowe, zaanga¿owanie spo³eczne i zwi¹zki z Polsk¹. Termin: 15 marca.

Polish Heritage Society of Rochester, NY http://www.polishheritage-

rochester.org/scholarships.aspx 10 stypendiów po1000 dol. plus 2000 dol. na udzia³ w programie letnim w Polsce dla maturzystów polskiego pochodzenia z powiatów w pobli¿u Rochester. Termin: 1 lutego.

Polish Cultural Foundation

w Clark, NJ http://www.polishculturalfoundation.org/index_files/scholarships.html Kilkanaœcie stypendiów po 2000 dol. rocznie dla studentów polskiego pochodzenia z New Jersey. Wymagana jest œrednia powy¿ej 3,0; plusem jest zaanga¿owanie spo³eczne; potrzeba finansowa

równie¿ brana jest pod uwagê. Termin: pocz¹tek kwietnia.

Polish University Club of New Jersey

http://www.pucnj.org/scholarships.php Kilkanaœcie stypendiów w wysokoœci 2000 dol. rocznie dla obywateli lub rezydentów USA polskiego pochodzenia z New Jersey (powy¿ej drugiego roku studiów). Wymagana jest œrednia powy¿ej 2,8; dodatkowo Komisja Stypendialna zwraca uwagê na dzia³alnoœæ pozaszkoln¹ oraz sytuacjê materialn¹ kandydatów. Termin: 21 marca.

Polish Heritage Society of Philadelphia Scholarship

http://www.polishcultureacpc.org/schol/PhilaSchol.html Kilka stypendiów po 500 dol. dla studentów polskiego pochodzenia (niezale¿nie od obywatelstwa) lub studiuj¹cych polski jêzyk, kulturê lub historiê. Wymagana jest œrednia powy¿ej 3,0. Termin: 30 stycznia.

American Council for Polish Culture

http://www.polishcultureacpc.org/ Na stronie ACPC mo¿na otrzymaæ informacje o kilku programach stypendialnych skierowanych do Polonii i osób zainteresowanych studiami polskimi.

American Institute of Polish Culture

www.ampolinstitute.org.ic.pl 10-15 stypendiów 1000 dol. dla studentów wybranych kierunków, preferencje dla Amerykanów polskiego pochodzenia. Termin: maj, op³ata za podanie 10dol.. KK

Sprzedam dwupiêtrowy dom letniskowy wraz z kortem tenisowym, basenem, jaccuzi i gazebo.

Ca³oœæ po³o¿ona jest na dzia³ce 10.5 akrow w górach Catskills (miejscowoœæ Mountaindale), dwie godz. od Nowego Jorku.

Cena 335 tys. do negocjacji. Po bli¿sze informacje proszê dzwoniæ pod nr 917-293-1608 lub email: mmattauszek@hotmail.com Wiêcej informacji i zdjêæ online: www.homeawayrealestate.com/ property/207-Park-Hill-Rd-MountainDale-NY-12763-USA/2050747


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Polamer Millennium 133 Greenpoint Ave. Brooklyn, NY 11222 tel. (718)389-5858

Polamer Maspeth 64-02 Flushing Ave. Maspeth, NY 11378 tel. 718 326-2260

Wysy³amy, sprzedajemy, pomagamy * paczki lotnicze i morskie * najtañsze bilety lotnicze * przesy³ka pieniêdzy/ US Money Express * mienie przesiedleñcze, samochody, kontenery * paczki okolicznoœciowe na ka¿d¹ okazjê * najpiêkniejsze kwiaty, wi¹zanki i wieñce * podró¿e egzotyczne i wycieczki po USA * t³umaczenia, zaproszenia, apostille * notariusz, asysta w urzêdach * wynajem samochodów

19

POLECAMY Adwokaci:

Connors and Sullivan Attorneys at Law PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Kancelaria adwokacka - James a Maleady- 616 Manhattan Ave. Greenpoint; tel. 347-452-3703 The Rosenthal Law Firm, PC350 Broadway, Suite 214; Manhattan (212)625.83.00

Agencje:

Ania Travel Agency, 57-53 61st Street, Maspeth, tel. 718-416-0645 Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2423 Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: sroczynska@mail.com Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37, Greenpoint, tel.718-389-3304 Polamer Millenium, 133 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-389-5858; Polamer Maspeth, 64-02 Flushing Ave., Maspeth, tel. 718-326-2260 Turysta Travel, 616 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-383-4010

Akupunktura, Medycyna Naturalna

Acupuncture and Chinese Herbal Center, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956 oraz 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, 718-266-1018 Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212

Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333 Sabina Grochowski, MD medycyna odm³adzaj¹ca i regeneruj¹ca, 850 7 Ave. suite 501, miêdzy 54, a 55 Street, tel. 212-586-2605 www.manhattanmedicalpractice.com Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint, - lekarze specjaliœci: Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici i inni; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012 Medical and Rehabilitation Center, 157 Greenpoint Ave., Greenpoint tel. 718-349-1200

Naprawa samochodów

JK Automotive, 384 McGuinness Blvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433

Nieruchomoœci – Po¿yczki

Adas Realty, 150 N 9th Street, Williamsburg, tel.718-599-2047; Barbara Kaminski, Wells Fargo Home Mortgage, 72-12A Austin St., Forest Hills, tel. 718-730-6079 Greenpoint Properties Inc. Real Estate, 933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485 www.greenpointproperties.com

Psychoterapia

Ma³gorzata ¯o³ek, 109 Nassau Ave., Suite 6, Greenpoint, tel. 718-360-3144 www.mzolek-psychotherapy.com

Apteki - Firmy Medyczne AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Apteka Pharmacy, 937 i 831 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4544 & 347-227-8188 e-mail: aptekapharmacy@gmail.com LorVen Pharmacy, 1006 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2255 MA Surgical Supplies, Inc. sprzeda¿ sprzêtu medycznego, 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355, Fax: SaiVen Pharmacy, 881 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0900, fax: 718-389-2299

Domy pogrzebowe

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

Arthur’s Funeral Home, Greenpoint 207 Nassau Ave. róg Russel Tel. 718. 389.8500 Stobierski Lucas Gardenview Funeral Home Ltd. 161 Driggs Ave, Greenpoint, tel. 718-383-7910

Firmy wysy³kowe

Doma Export, Biuro G³ówne 1700 Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne tel. 973-778-2058 oraz 1-800-229-3662; services@domaexport.com US Money Express - wysy³ka pieniêdzy do Polski; tel. 1-888-273-0828; w Nowym Jorku - 880 Manhattan Avenue, Brooklyn, tel. 718-349-1320; Fax: 718-349-1318 Western Union - przekazy pienie¿ne, MO, p³atnoœci, us³ugi przedp³acone westernunion.com

Rozliczenia podatkowe

Business Consulting Corp. Ewa Duduœ, 110 Norman Ave. Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508 Grzegorz Gugala, 776A Manhattan Ave., Suite 103, Greenpoint, Tel. 718-609-9420, cell. 917-302-9823 Micha³ Pankowski Tax & Consulting Expert, 97 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718- 609-1560 lub 718-383-6824;

Sklepy

David’s Shoe Store & Accessories, 1156 Coney Island Ave. (miêdzy Ave. H & I), Brooklyn, tel. 718-859-5714 Fortunato Brothers, 289 Manhattan Ave. Williamsburg, tel. 718-387-2281 Herbarius, 620 Manhattan Ave., Greenpoint,tel. 718-389-6643 W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave.Greenpoint, tel. 718-389-6149;

Szko³y - Kursy

Caring Professionals - 70-20 Austin Street, Suite 135, Forest Hills; tel. 718-897-2273

Unia Kredytowa

Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181, tel. 718-894-1900

Us³ugi ró¿ne

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200 www.mortonridgewood.com Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3.125. W tym wizytacje, trumna i wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi. Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

Gabinety lekarskie

Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960 Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint 718-389-8585lub ZocDoc.com

Strony internetowe: tel. (917)364.2001 Yellin Glass Works - polski szklarz, 1026 Manhattan Ave. Greenpoint, Tel./ Fax 718-389-5754

Us³ugi transportowe

Ryszard Limo - Florida Connection - 24 godziny service,


KURIER PLUS 16 LIPCA 2011

Myślisz o kupnie domu? Zacznij działać...

Złóż wniosek o pożyczkę hipoteczną: * ZA DARMO przez całe lato!

Odwiedź jeden z naszych oddziałów już dziś. *Opłata za złożenie wniosku nie jest pobierana w przypadku kredytów hipotecznych o zmiennym oprocentowaniu na nieruchomości 1-4 – rodzinne zamieszkałe przez właściciela, złożonych pomiędzy 22 czerwca a 22 września br. Oferta nie dotyczy kredytów hipotecznych o oprocentowaniu stałym oraz inwestycyjnych. Obowiązują zasady członkostwa. Inne ograniczenia mogą obowiązywać.

KKOONNTTAA OOSSZ ZC CZ ZĘ ĘD DN N O ŚO CŚICOIWO EW E• •K R KE RD YE TDYY T •Y K•A RKTAY RVTIYS AV®I S •A ®L O•K ALTOY KTAETRYM TI NE RO W M EI N O• WeEB A •N KeI NB GA N K I N G

1 800 297-2181 1 800 297-2181 www.NaszaUnia.com www.NaszaUnia.com

1

N NIA PROMO CJ LET A

NR

NIA PROMO CJ LET A

20

R

1


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.