POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER
1614 (1914) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 23 SIERPNIA 2025
Tomasz Bagnowski
1614 (1914) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 23 SIERPNIA 2025
Tomasz Bagnowski
Ukraina jest obecnie bli¿ej zakoñczenia wojny z Rosj¹ ni¿ kiedykolwiek w trakcie trwaj¹cego ju¿ trzy i pó³ roku konfliktu. Obraz, który wy³ania siê z wojennego py³u nie jest korzystny ani dla USA, ani dla Europy, a dla Ukrainy mo¿e byæ wrêcz tragiczny.
Pierwsza sprawa, któr¹ nale¿y jasno i wyraŸnie powiedzieæ na samym pocz¹tku to fakt, ¿e Europa, Stany Zjednoczone i wszystkie kraje które zaanga¿owa³y siê we wsparcie Ukrainy (oprócz UE tak¿e inne kraje satelickie USA jak Korea Po³udniowa, czy Japonia i Australia) przegra³y wojnê z Rosj¹. Faktu tego nie przyzna oczywiœcie nikt w Europie czy w Ameryce, bo oznacza³oby to przyznanie siê do b³êdnych kalkulacji zarówno przed rozpoczêciem konfliktu, jak iw trakcie jego trwania. Sytuacja jest jednak zupe³nie oczywista. Negocjacje odbywaj¹ siê z inicjatywy najwa¿niejszego przywódcy œwiata zachodniego, a nie ze wzglêdu na zabiegi pokonanej na polu walki Rosji. To Trump walczy³ o poprzedzaj¹ce je osobiste spotkanie z Putinem na Alasce, a nie odwrotnie i to Trump przysta³ wyraŸnie na warunki Rosji: negocjacje pod pistoletem, czyli bez poprzedzaj¹cego je przerwania ognia. Trump wycofa³ siê nawet, a przynajmniej zawiesi³ na razie, wprowadzenie dodatkowych sankcji wobec krajów handluj¹cych
z Rosj¹, takich jak na przyk³ad Indie. Dlaczego? Dlatego, ¿e po rozmowie z Putinem zrozumia³ najwyraŸniej, ¿e Rosja nie odpuœci Ukrainy i nie zgodzi siê na wci¹gniêcie jej do NATO i ¿adne sankcje tej postawy nie zmieni¹, pomijaj¹c ju¿ fakt, ¿e wobec samowystarczalnego i tak ogromnego kraju jak Rosja, s¹ one po prostu nieskuteczne.
To pierwsza rzecz, któr¹ rozumie Trump, a z któr¹ nie by³ w stanie pogodziæ siê jego poprzednik na stanowisku prezydenta, za którego kadencji dosz³o do rozpoczêcia wojny.
Joe Biden tak samo jak George W. Bush i Barack Obama wiedzia³ dok³adnie jaka bêdzie reakcja Rosji na dalsze rozszerzanie NATO, zarówno ze Ÿróde³ wywiadowczych jak i oficjalnych, w tym z najlepszego i najbardziej pewnego Ÿród³a, czyli od ambasadora USA w Rosji Williama Burnsa, który ju¿ w 2008 roku, w swoich notach dyplomatycznych do Waszyngtonu pisa³ wyraŸnie, ¿e Rosja traktuje tê sprawê jako zagro¿enia dla swojego dalszego istnienia i jest gotowa poœwiêciæ dla niej wszystko.
Boles³aw Wieniawa-D³ugoszowski by³ ulubieñcem warszawskich salonów i Marsza³ka Pi³sudskiego.
➭ Warsztaty teatralne w Wallington – str. 2
➭ Bieg o uœmiech dziecka – str. 3
➭ Co zrobiæ po wypadku samochodowym... – str. 5
➭ Zachowaæ historiê – str. 10
➭ Co to jest zachowek w Polsce – str. 13
➭ Piórem i atramentem – str. 15
Chris Miekina
1 lipca 1942 roku w Nowym Jorku zakoñczy³ ¿ycie genera³ Boles³aw Wieniawa-D³ugoszowski. By³ najbarwniejsz¹ postaci¹ II Rzeczypospolitej, jej pierwszym u³anem.
Œmieræ genera³a by³a dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem, bo nic nie wskazywa³o na takie zamiary by³ego ambasadora RP w Rzymie, który nastêpnego dnia mia³ obj¹æ stanowisko pos³a w Hawanie. Wieniawa-D³ugoszowski wyskoczy³ z balkonu swojego mieszkania na Manhattanie ubrany jedynie w pi¿amê, co tak¿e by³o dziwne, bo by³ cz³owiekiem znanym z pedanterii, elegancji i nienagannych manier. Na kwadrans przed œmierci¹ genera³ przyj¹³ telefon od ambasadora Polski w USA, Sylwina Strakacza, z którym ustala³ szczegó³y swojego pobytu w Hawanie. Czy ktoœ na chwilê przed w³asn¹, samobójcz¹ œmierci¹ omawia³by dane techniczne limuzyny jak¹ przydzielono mu na Kubie? To wszystko sprawia, ¿e okolicznoœci œmierci Wieniawy-D³ugoszowskiego s¹ o wiele bardziej tajemnicze, ni¿ tylko dramatyczna decyzja o odebraniu sobie ¿ycia.
W czasach II Rzeczypospolitej by³ bo¿yszczem Warszawy i ulubiony u³anem Józefa Pi³sudskiego. Nie by³o dnia, którego nie spêdzi³by na bankiecie lub innych, mocno zakrapianych imprezach. Mówiono, ¿e to nie on szuka alkoholu, lecz
alkohol szuka jego, a Wieniawa nie mia³ w zwyczaju odmawiaæ, gdy go czêstowano. Niezwyk³e jest to, ¿e ten hulaszczy tryb ¿ycia nie tylko nie wp³yn¹³ na jego s³u¿bê wojskow¹, ale nie uczyni³ go pijakiem! Nigdy nie straci³ panowania nad sob¹, kipi¹c niespo¿yt¹ energi¹, humorem i polotem. Do tego jakimœ cudem potrafi³ znaleŸæ czas na przek³ady z literatury francuskiej i wyk³ady z literatury niemieckiej! Zna³ biegle szeœæ jêzyków nowo¿ytnych plus ³acinê i grekê. Z drugiej strony by³ sta³ym bywalcem podejrzanych, warszawskich knajp, takich jak szynk „U Joska” na Gnojnej, gdzie podje¿d¿a³ doro¿k¹, któr¹ sam powozi³, zak³adaj¹c na g³owê kaszkiet woŸnicy. Z takich imprez wraca³ z jeszcze wieksz¹ pomp¹, bo w trzech doro¿kach: w jednej szabla, w drugiej rêkawiczki, a w trzeciej on sam. Podejrzewano, ¿e by³ alkoholikiem, co przy takim trybie ¿ycie by³o nie do unikniêcia, ale po œmierci Marsza³ka, Wieniawa-D³ugoszowski przyj¹³ funkcjê ambasadora w Rzymie iw ogóle zrezygnowa³ z alkoholu, preferuj¹c herbatê. Wiêkszoœæ wolnego czasu poœwiêca³ rodzinie: ¿onie i córce, a tak¿e pracy. Jedyn¹ przyjemnoœci¹ na jak¹ sobie pozwala³ by³a poranna przeja¿d¿ka konna.
W coraz bardziej popularnym MM Art Studio w Wallington, zorganizowanym przez Magdalenê Majerowicz -Lupiñski odby³y siê ciesz¹ce du¿ym zainteresowaniem warsztaty teatralne.
Prowadzi³ je Patryk Szwichtenberg, polski aktor filmowy, teatralny i telewizyjny, znany m.in. z takich produkcji jak „Stulecie Winnych”, „M jak mi³oœæ”, „Znachor”, zwi¹zany z Teatrem „Bagatela” w Krakowie.
Aktor proponowa³ zebranym tematy ró¿nych etiud, a oni improwizuj¹c, odgrywali wybrane przez siebie role.
Sporo osób wykaza³o siê aktorskim zaciêciem, niezwyk³¹ kreatywnoœci¹, wyobra¿ni¹ i refleksem. By³o przy tym du¿o œmiechu, a odgrywaj¹cy scenki i ich obserwatorzy œwietnie siê bawili.
Pomys³ warsztatów teatralnch w Wallington okaza³ siê strza³em w dziesi¹tkê.
Starzenie siê to temat, który dotyczy nas wszystkich. Z jednej strony chcemy ¿yæ d³ugo, z drugiej – pragniemy, by te lata by³y pe³ne zdrowia, energii i jasnoœci umys³u.
Bo co z tego, ¿e do¿yjemy póŸnego wieku, jeœli zabraknie nam si³y na codzienne spacery, spotkania z bliskimi czy zwyk³¹ radoœæ ¿ycia? To w³aœnie jakoœæ starzenia staje siê dziœ najwa¿niejszym pytaniem medycyny i nauki. Ka¿da komórka w naszym organizmie ma swój czas. Gdy jest m³oda i sprawna, pracuje bez za rzutu. Kiedy siê zu¿yje, powinna odejœæ w sie apoptozy – naturalnego, kontrolowanego ob umierania. W jej miejsce powstaje nowa komór ka, a ca³y organizm zachowuje równowagê. To perfekcyjny system, który przez lata utrzymuje nas w dobrej kondycji. Jednak z up³ywem czasu ten system zaczyna siê psuæ. Niektóre komórki nie umieraj¹, choæ powinny. Zajmuj¹ miejsce, zu¿ywaj¹ energiê i – co najgorsze – wydzielaj¹ substancje wywo³uj¹ce prze-
wlek³y stan zapalny. Wtedy starzenie przyspiesza, a my odczuwamy to w postaci zmêczenia, s³abszej odpornoœci, gorszej pamiêci i wolniejszej regeneracji. Na szczêœcie nauka znajduje odpowiedzi na te wyzwania. Coraz wiêcej badañ wskazuje na ogromny potencja³ dwóch naturalnych zwi¹zków – fisetiny i spermidyny. Choæ pochodz¹ z natury, to dopiero wspó³czesna nauka pozwoli³a zrozumieæ ich niezwyk³¹ rolê utrzymaniu m³odoœci komórek.
Fisetina to flawonoid obecny m.in. w truskawkach, jab³kach i cebuli. Naukowcy nazywaj¹ j¹ senolitykiem, bo pomaga usuwaæ komórki stare, niesprawszkodliwe. Dzia³a jak porz¹dkowy, który „wyprasza” z organizmu lokatorów, którzy ju¿ dawno powinni siê wyprowadziæ. Efekt? Mniejszy stan zapalny, lepsze kr¹¿enie, sprawniejszy mózg. Fisetina chroni te¿ neurony i wspiera pamiêæ – tego potrzebuje ka¿dy, kto chce zachowaæ jasnoœæ myœlenia na d³u¿ej. Spermidyna natomiast to poliamina wystêpuj¹ca w kie³kach pszenicy, soi i serach
dojrzewaj¹cych. Jej g³ównym zadaniem jest aktywowanie procesu autofagii – wewnêtrznego sprz¹tania komórki. To mechanizm, w którym komórka sama usuwa uszkodzone elementy i zastêpuje je nowymi. To tak, jakby organizm mia³ wbudowany program regularnych remontów – dziêki czemu komórki odzyskuj¹ energiê, mitochondria dzia³aj¹ sprawniej, serce bije zdrowiej, a ca³y organizm zyskuje odpornoœæ i witalnoœæ. Co ciekawe, badania epidemiologiczne pokazuj¹, ¿e ludzie, których dieta jest bogata w spermidynê, ¿yj¹ d³u¿ej i w lepszym zdrowiu.
Najwiêksze korzyœci p³yn¹ z po³¹czenia fisetiny i spermidyny. Pierwsza usuwa przeszkody, druga daje si³ê do odbudowy. Razem tworz¹ mechanizm, który pomaga organizmowi odzyskaæ równowagê, zmniejsza stres oksydacyjny i spowalnia biologiczny zegar. To nie jest cudowny eliksir, ale realne wsparcie, które mo¿e prze³o¿yæ siê na lepsz¹ jakoœæ ¿ycia.
Dlaczego warto siê tym zainteresowaæ ju¿ dziœ? Bo proces starzenia zaczyna siê wczeœniej, ni¿ nam siê wydaje. Im szybciej zaczniemy wspieraæ naturalne mechanizmy organizmu, tym d³u¿ej bêdziemy cieszyæ siê zdrowiem i sprawnoœci¹. To inwestycja nie tylko w d³ugoœæ ¿ycia, ale przede wszystkim w jego jakoœæ.
W Markowej Aptece wiemy, jak wa¿na jest profilaktyka i œwiadome dbanie o zdrowie. Dlatego proponujemy naszym pacjentom rozwi¹zania, które maj¹ solidne podstawy naukowe. Suplement ³¹cz¹cy fisetinê i spermidynê, w formule dr Mercoli, to nie chwilowa moda, ale propozycja dla osób, które naprawdê chc¹ zadbaæ o siebie. To produkt dla tych, którzy pragn¹ ¿yæ pe³niej –z energi¹, jasnym umys³em i odpornoœci¹, która daje poczucie bezpieczeñstwa.
Nie zatrzymamy biegu czasu, ale mo¿emy sprawiæ, ¿e bêdzie nam sprzyja³. Nauka daje nam narzêdzia, a Markowa Apteka wk³ada je w Twoje rêce. Teraz decyzja nale¿y do Ciebie: czy pozwolisz, by lata odbiera³y Ci zdrowie i si³y, czy siêgniesz po rozwi¹zania, które mog¹ daæ Ci przewagê w walce z czasem?
Children’s Smile Foundation zaprasza na dziewi¹ty z kolei „Bieg o Uœmiech Dziecka” – 5K Run. Zgodnie z tradycj¹ jest on organizowany wspólnie z Polska Running Team, a honorowy patronat nad dobroczynn¹ imprez¹ sprawuje Konsulat Generalny RP Nowym Jorku.
Tegoroczny „Bieg o Uœmiech Dziecka” odbêdzie siê w niedzielê, 28 wrzeœnia, i bêdzie mia³ miejsce w Forest Park na Queensie (Woodhaven Blvd. & Forest Park Dr., Queens, NY 11421. Trasa bêdzie rozci¹ga³a siê wœród piêknych parkowych widoków, a jej dystans bêdzie wynosi³ 5 km (5K). Pocz¹tek sportowej imprezy o godz. 11:00.
Rejestracja uczestników odbywa siê poprzez stronê internetow¹: ➦ events.elitefeats.com/25childrenssmile
Donacja od uczestników wynosi 40 dolarów. W cenê wliczona jest okolicznoœciowa koszulka 9. edycji „Biegu o Uœmiech Dziecka”, a tak¿e kawa, herbata i ciasto. W dniu biegu rejestracja potrwa tylko do godz. 10:00, a donacja bêdzie wynosi³a 50 dolarów.
Dla dzieci w wieku od 5 do 12 lat udzia³ w biegu jest bezp³atny, a trasa jak¹ bêd¹ mia³y do pokonania bêdzie wynosi³a feden kilometr.
Dochód z charytatywnej imprezy bêdzie przeznaczony na pomoc chorym i potrzebuj¹cym dzieciom.
„Z uznaniem obserwujemy wieloletni¹ dzia³alnoœæ Fundacji Uœmiech Dziecka, która poprzez swoje inicjatywy nieustannie wspiera dzieci oraz rodziny znajduj¹ce siê w trudnej sytuacji ¿yciowej, promuj¹c przy tym wartoœci solidarnoœci, empatii oraz zaanga¿owania spo³ecznego. Organizacja ‘Biegu o Uœmiech Dziecka” stanowi doskona³y przyk³ad skutecznego ³¹czenia sportu, integracji œrodowiska polonijnego oraz niesienia realnej pomocy najbardziej potrzebuj¹cym” – napisa³ w liœcie przes³anym do Children’s Smile Foundation konsul generalny Mateusz Sakowicz. Doda³,
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
¿e z przyjemnoœci¹ obejmuje honorowym patronatem kolejn¹ edycjê tej akcji. Wyrazi³ tak¿e wdziêcznoœæ za „determinacjê, profesjonalizm oraz serce wk³adane w realizacjê misji” przez wolontariuszy Children’s Smile Foundation. „Dziêki takim inicjatywom, jak ‘Bieg o Uœmiech Dziecka”, spo³ecznoœæ polonijna w Nowym Jorku ma mo¿liwoŸæ nie tylko pielêgnowania wiêzi, lecz tak¿e aktywnego uczestnictwa w budowaniu lepszej przysz³oœci dla najm³odszych” – podkreœli³ dyplomata. Radoœci z mo¿liwoœci przeprowadzenia kolejnej edycji tej charytatywnej imprezy nie kry³ Wojciech Maœlanka, dyrektor wykonawczy Children’s Smile Foundation. „Cieszê siê, ¿e znów bêdziemy mogli spotkaæ siê na dobroczynnym wydarzeniu sportowym, które umo¿liwia wspólne spêdzenie czasu ca³ym rodzinom, w dodatku w aktywny sposób. Udzia³ w biegu mog¹ wzi¹æ zarówno rodzice jak i dzieci, a najm³odsi uczestnicy – do 12 roku ¿ycia – maj¹ dodatkowo zagwarantowany bezp³atny start oraz pami¹tkowe medale – podkreœli³ Wojciech Maœlanka. Zwróci³ siê tak¿e z apelem dotycz¹cym finansowego wsparcia organizacji biegu oraz podopiecznych fundacji. „Zachêcam w³aœcicieli firm oraz osoby indywidualne do sponsorowania biegu, a przez to tak¿e pomocy chorym i potrzebuj¹cym dzieciom. Istnieje mo¿liwoœæ umieszczenia znaków firmowych na koszulkach, które bêd¹ rozdawane uczestnikom biegu oraz zamieszczenie ich na ulotkach reklamuj¹cych tê imprezê” – podkreœli³ dyrektor wykonawczy Children’s Smile Foundation. W tym celu nale¿y skontaktowaæ siê biurem fundacji dzwoni¹c pod numer: (347) 602 3622 lub przesy³aj¹c emial: ➦ info@childrenssmilefoundation.org Wiêcej informacji na temat „Biegu o Uœmiech Dziecka” na stronie: ➦ www.childrenssmilefoundation.org oraz na facebookowym profilu fundacji, a tak¿e uzyskaæ w jej biurze pod numerem telefonu: (718) 894 6443.
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
K
Ks. Ryszard Koper
Raz ktoœ Go zapyta³: „Czy tylko nieliczni bêd¹ zbawieni?” On rzek³ do nich:” Usi³ujcie przejœæ przez ciasne drzwi; gdy¿ wielu, powiadam wam, bêdzie chcia³o wejœæ, a nie zdo³aj¹. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stoj¹c na dworze, zaczniecie ko³ataæ do drzwi i wo³aæ: Panie otwórz nam, lecz on wam odpowie: nie wiem sk¹d jesteœcie. Wtedy zaczniecie mówiæ: Przecie¿ jadaliœmy i piliœmy z Tob¹, i na ulicach naszych naucza³eœ. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem sk¹d jesteœcie. Odst¹pcie ode Mnie wszyscy dopuszczaj¹cy siê niesprawiedliwoœci!”. (£k 13, 22-27)
risten Weston jest po³o¿n¹ w szpitalu Pine Ridge w Dakocie Po³udniowej. Uwielbia pielêgniarstwo, a swoj¹ pracê wœród plemienia Lakotów traktuje jako powo³anie. W piêknym eseju w „America Magazine” Kristen opowiada o nocy, kiedy odkry³a, ¿e jej praca jest powo³aniem danym przez Boga. Przydzielono jej dy¿ur przy kobiecie, która mia³a urodziæ martwe dziecko. Po raz pierwszy w ¿yciu mia³a spotkaæ siê z tak¹ pacjentk¹. W szkole pielêgniarskiej nie przygotowa³o jej na tak¹ sytuacjê. Myœla³a o rezygnacji z tego dy¿uru. „Na szczêœcie tego nie zrobi³am” – wyzna³a póŸniej. Przed wejœciem do rodz¹cej m³oda pielêgniarka modli³a siê: „Bo¿e, wiem, ¿e przys³a³eœ mnie tu nie bez powodu, ale proszê, b¹dŸ ze mn¹. I dalej wspomina: „Wziê³am g³êboki oddech, wesz³am do pokoju i w tym momencie poczu³am, ¿e mam Boga u boku. Atmosfera by³a napiêta, pe³na smutku, a ja wci¹¿ nie by³am pewna, jak zacz¹æ nasz¹ rozmowê. Ale gdy otworzy³am usta, poczu³am, ¿e Bóg przejmuje kontrolê i prowadzi mnie do znalezienia w³aœciwych s³ów: ‘Mam na imiê Kristin i bêdê z tob¹ dziœ wieczorem”. To by³o to. Dziêki tym kilku s³owom, które powiedzia³am, poczu³am spokój w sercu.
Nie powiem, ¿e wiedzia³am dok³adnie, co robiæ na sali porodowej w tamtym momencie, ale czu³am, ¿e nie jestem sama w opiece nad matk¹… Dziêki temu doœwiadczeniu uœwiadomi³am sobie coœ, co od tamtej pory odegra³o du¿¹ rolê w mojej karierze pielêgniarki. Odkry³am, ¿e w mojej pracy nigdy nie jestem sama. Mam Boga przy sobie, nawet gdy czujê, ¿e nie wiem, co robiæ. Nie muszê siê baæ, ¿e sama bêdê musia³a stawiaæ czo³a trudnym sytuacjom z pacjentami”.
Powy¿sza historia mówi o jednej z wielu dróg, które przybli¿aj¹ nas do Jezusa i sprawiaj¹, ¿e stajemy siê Jego domownikami. To jest bardzo wa¿ne, bo ka¿dy z nas, czy myœli o tym czy nie, nieuchron-
nie zbli¿a siê do momentu, kiedy trzeba bêdzie zapukaæ do bram nieba, czekaj¹c z nadziej¹ ich otwarcia. B³ogos³awieni, czyli szczêœliwi, którzy ju¿ w czasie ziemskiej pielgrzymki stawali siê domownikami Boga. Stan¹ oni przed szeroko otwartymi drzwiami do domu Ojca. Ale mo¿e byæ inaczej, o czym mówi dzisiejsza Ewangelia. Przed niektórymi bramy nieba zostan¹ zatrzaœniête. Zrozpaczeni zaczn¹ powo³ywaæ siê na znajomoœæ Jezusa. To wo³anie w dzisiejszych realiach mo¿e brzmieæ: „Panie znasz mnie. Przyj¹³em chrzest i inne sakramenty, bywa³em w koœciele, sk³ada³em ofiary na cele koœcielne, pe³ni³em wa¿ne funkcje w koœciele, by³em Twoim kap³anem, biskupem” i tak dalej. Mimo usilnych zapewnieñ mog¹ us³yszeæ: „Powiadam wam, nie wiem sk¹d jesteœcie”.
Jeden z kap³anów g³osz¹c kazanie na ten temat przytoczy³ przypowieœæ o katoliku, który po œmierci trafi³ przed oblicze œw Piotra, przydzielaj¹cego miejsca w nadprzyrodzonej rzeczywistoœci, która wygl¹da³a jak budynek trzypiêtrowy. Najwy¿ej, na trzecim piêtrze mieœci³o siê niebo, gdzie sprawiedliwi otrzymuj¹ nagrodê wiecznej szczêœliwoœci. Ci, którzy nie s¹ ani dobrzy, ani Ÿli, trafiaj¹ na drugie piêtro zwane czyœæcem, a potêpieni, dopuszczaj¹cy siê nieprawoœci zamieszkuj¹ pierwsze piêtro, zwane piek³em, aby ponieœæ zas³u¿on¹ karê. Wspomniany katolik trafi³ na drugie piêtro, do czyœæca. Wêdruj¹c po swoim nowym domu, natkn¹³ siê na przyjació³ i znajomych, co go nie zdziwi³o. Jednak ku swojemu zaskoczeniu spotka³ równie¿ swojego by³ego proboszcza. „Nie spodziewa³em siê tutaj ksiêdza. Czy ksi¹dz nie powinienem byæ na trzecim piêtrze?” – wskazuj¹c na niebo powiedzia³ parafianin. „Nie mów tego g³oœno, bo zdenerwujesz naszego biskupa, który jest na pierwszym piêtrze” – powiedzia³ proboszcz.
Ta historyjka nie jest wymierzona w kap³anów i biskupów, bo znamy wielu
wspania³ych ludzi Koœcio³a. Jest to jednak trafna przypowieœæ w sferze religijnej, a szczególnie, gdy s³yszymy koñcowe s³owa z dzisiejszej Ewangelii: „Przyjd¹ ze wschodu i zachodu, z pó³nocy i po³udnia i si¹d¹ za sto³em w królestwie Bo¿ym. Tak oto s¹ ostatni, którzy bêd¹ pierwszymi, i s¹ pierwsi, którzy bêd¹ ostatnimi”. O otwartych drzwiach przed nami nie decyduj¹ godnoœci, stanowiska, s³awa, ale nasza uczciwoœæ i sprawiedliwoœæ. Jeœli tego w naszym ¿yciu zabraknie, to mo¿emy odnieœæ do siebie s³owa Chrystusa: „Odst¹pcie ode Mnie wszyscy dopuszczaj¹cy siê niesprawiedliwoœci!” Droga uczciwoœci, sprawiedliwoœci jest piêkna, ale ma swoj¹ cenê, wymaga nieraz wyrzeczenia. Chrystus porównuje to do ciasnych drzwi: „Usi³ujcie wejœæ przez ciasne drzwi; gdy¿ wielu, powiadam wam, bêdzie chcia³o wejœæ, a nie zdo³aj¹”.
Te ciasne drzwi wyznaczaj¹ Bo¿e przykazania, a szczególnie najwa¿niejsze z nich, przykazanie mi³oœci Boga i bliŸniego. Inaczej, te drzwi wyznacza nasza wiara, która rodzi owoce uczynków mi³oœci. Na tej drodze pomagamy innym, ale tak¿e sobie na drodze zbawienia. Z w³asnego doœwiadczenia wiemy, ¿e droga do Królestwa Bo¿ego jest pe³na przeszkód i wybojów. Mo¿emy je pokonaæ, jeœli mamy w rêku klucz. Kluczem wejœcia do Królestwa Bo¿ego jest zaufanie Bogu i ci¹g³e nawracanie siê. Nie mo¿na tego odk³adaæ na jutro, bo jutro mo¿e do nas nie przyjœæ. Trzeba tak¿e wiedzieæ, ¿e przy szeroko otwartych drzwiach te¿ na nas ktoœ czeka i kusi nas drog¹ ³atwizny ¿yciowej bez przykazañ i mi³oœci ofiarnej. Obmyœla tak¿e setki pu³apek, aby nas zwabiæ. Nawi¹zuje do tego poni¿sza przypowieœæ. Szef szatanów zmartwiony marnym naborem do piek³a zwo³a³ naradê naczelników, aby zasiêgn¹æ rady jak naprawiæ piekielne statystki. Jak skusiæ ludzi, aby wybierali szeroko otwarte drzwi piek³a. Pierwszy zasugerowa³: „Powiem ludziom, ¿e nie ma Boga”. Ta sugestia nie przypad³a do gustu Szefowi, poniewa¿ wiêkszoœæ ludzi, jeœli szczerze szuka Go to Go odnajdzie. Drugi powiedzia³: „Powiem ludziom, ¿e nie ma œmierci, ¿e nie musz¹ siê niczego lêkaæ i ¿yæ jak siê im podoba”. Iz tej sugestii Szef nie by³ zadowolony, poniewa¿ ludzie doœwiadczaj¹ œmierci ka¿dego dnia. Trzeci zasugerowa³: „Powiem ludziom, ¿e nie ma grzechu”. Ale i ona zosta³a pominiêta, poniewa¿ ludzie doœwiadczaj¹ z³a jakie niesie grzech. Ostatni zapowiedzia³: „Powiem ludziom, ¿e zosta³o im bardzo du¿o czasu. Nie spieszcie siê”. Szef z uznaniem przysta³ na tê propozycjê, bo wiedzia³, ¿e ludzie zajm¹ siê sprawami doczesnym, a wieczne zostawi¹ na koniec i nie przygotowani stan¹ przed drzwiami nieba, sk¹d us³ysz¹ g³os: „Nie znam was”.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Gdy potrzebny ci prawnik, wybierz takiego, który wyjaœni ci, czego mo¿esz siê spodziewaæ w trakcie swojej sprawy. W trakcie sprawy bêdziesz potrzebowaæ pieniêdzy za utracone zarobki i na wydatki medyczne, aby nie uton¹æ finansowo, jeœli nie jesteœ w stanie pracowaæ. Bêdziesz tak¿e potrzebowaæ prawnika, który wie, jak zabezpieczyæ twoj¹ przysz³oœæ.
Ubezpieczenie no-fault
Je¿eli dozna³eœ obra¿eñ w wypadku, to przys³uguje ci pokrycie szkód z no-fault insurance. W jego uzyskaniu zdecydowanie pomo¿e ci twój prawnik (wypadek samochodowy na Manhattanie). Ubezpieczenie no-fault jest obowi¹zkowe. Jeœli bierzesz udzia³ w wypadku samochodowym, ubezpieczenie no-fault, które pokryje twoje wydatki, to na ogó³ ubezpieczenie pojazdu, w którym siê znajdujesz. Czêsto s³yszymy pytanie: dlaczego wyp³ata nastêpuje z mojego ubezpieczenia, skoro wypadek nie jest z mojej winy? Powodem jest to, ¿e w ten sposób mo¿esz rozpocz¹æ leczenie i uzyskaæ wynagrodzenie od razu. Wszelkie odszkodowania za twój ból i cierpienie oraz dodatkowe straty ekonomiczne pokryje pozwany. Pierwsz¹ rzecz¹, jak¹ powinien zrobiæ twój prawnik od wypadków samochodowych na Manhattanie, jest z³o¿enie wniosku o wyp³atê œwiadczeñ z no-fault. Twój prawnik musi to zrobiæ w ci¹gu 30 dni. Jeœli termin ten zostanie przekroczony,
twoje roszczenie nie zostanie uznane. Twój prawnik musi wiêc dzia³aæ szybko. Po z³o¿eniu wniosku wa¿ne jest, abyœcie wraz z prawnikiem od wypadków samochodowych na Manhattanie powiadomili o tym fakcie twoich dostawców us³ug medycznych. Gdy to zrobicie, twoi dostawcy powinni wystawiaæ rachunki wy³¹cznie twojemu ubezpieczycielowi, u którego wykupi³eœ ubezpieczenie no-fault.
Twoje œwiadczenia mog¹ siê skoñczyæ na dwa podstawowe sposoby. Pierwszy sposób polega na tym, ¿e siê wyczerpuj¹. Jeœli wyczerpa³eœ swoje no-fault, oznacza to, ¿e osi¹gn¹³eœ swój limit. Ogólnie rzecz bior¹c, limit podstawowych wyp³at z no-fault wynosi 50 000 dolarów. Czêsto mo¿e siê to rozci¹gaæ w czasie, poniewa¿ stawki no-fault s¹ zani¿ane. Jednak¿e, jeœli osi¹gniesz 50 000 dolarów w wydatkach i wyp³atach za wynagrodzenie, to zostaniesz odciêty od œrodków, jeœli nie bêdziesz mieæ ¿adnego dodatkowego zabezpieczenia. Drugi sposób to badania lekarskie wyznaczone przez ubezpieczyciela. Twoja firma ubezpieczeniowa wyœle ciê na badania. Ka¿dy dobry prawnik zajmuj¹cy siê wypadkami samochodowymi na Manhattanie powie ci, ¿e firma ubezpieczeniowa op³aca tych lekarzy, by spróbowaæ ograniczyæ ich koszt. Dlatego czêsto bêd¹ oni dzia³aæ na twoj¹ niekorzyœæ. Oznacza to, ¿e lekarze ubezpieczyciela bêd¹ starali siê zbagatelizowaæ twoje obra¿enia i zminimalizowaæ
zakres koniecznego leczenia. Jeœli tak siê stanie, twoi lekarze powinni rozstrzygn¹æ w drodze arbitra¿u czy taka decyzja jest s³uszna. Arbitra¿ pozwala na udzia³ niezale¿nej osoby, która rozstrzygnie o mo¿liwoœci kontynuacji leczenia, zamiast samodzielnego podejmowania takiej decyzji przez firmê ubezpieczeniow¹. Najlepsz¹ porad¹, jak¹ mo¿esz uzyskaæ od ka¿dego prawnika zajmuj¹cego siê wypadkami samochodowymi na Manhattanie, jest zwiêkszenie zakresu pokrycia szkód przez ubezpieczenie jeszcze przed wypadkiem. W Nowym Jorku mo¿esz zwiêkszyæ wysokoœæ œwiadczeñ z no-fault wykupuj¹c dodatkowe zabezpieczenie. Jeœli to mo¿liwe, sugerujemy zwiêkszenie tego pokrycia, aby zapewniæ sobie jak najwiêksz¹ ochronê w razie wypadku.
Oprócz œwiadczeñ z no-fault, twój prawnik powinien pomóc ci zrobiæ plany na przysz³oœæ w zwi¹zku z twoj¹ spraw¹. W przypadku wypadku samochodowego jesteœ uprawniony do przesz³ych utraconych zarobków, przysz³ych utraconych zarobków, przesz³ych kosztów leczenia, przysz³ych kosztów leczenia, jak równie¿
Pszczo³y od wieków fascynuj¹ niezwyk³¹ organizacj¹ ¿ycia w ulu i pracowitoœci¹. Czy rzeczywiœcie s¹ tak œwietnie zorganizowane, jak g³osi legenda?
Pañstwo w miniaturze
Tak– ule to perfekcyjnie zorganizowane spo³eczeñstwa, gdzie ka¿dy zna swoje miejsce. Jego struktura jest œciœle hierarchiczna – królowa na szczycie, robotnice w œrodku, a trutnie na samym dole.
Królowa to Arcymatka w ulu. Monarchini miodu. W³adczyni roju. Cesarzowa nektaru. Z bardziej literackich okreœleñ: Królowa Ambrozji, S³odka Matrona, a nawet (ha, ha…) Miodella. Dorzuæmy jeszcze bardziej zabawne czy fantazyjne – Miodowa diva, Królowa Bzzzz czy (uuu…) Madame ¯¹d³o.
Z tym ¿¹d³em nie jest jednak tak Ÿle – Pszczo³a Matka ma je tylko do walki z innymi królowymi, nie do obrony ula czy ataku. U¿ywa go w walce o tron, gdy w jednym ulu pojawi¹ siê dwie królowe (tak bywa przy pojawieniu siê nowej królowej). Jedna z nich musi zgin¹æ, ¿eby nie
by³o konfliktu w³adzy Jej ¿¹d³o jest nieco inne ni¿ robotnic – nie ma haczyków, wiêc mo¿e ¿¹dliæ wielokrotnie, bez utraty ¿ycia.
Królowa jest te¿ nieco wiêksza ni¿ robotnice, ale tylko wytrawne oko doœwiadczonego pszczelarza mo¿e odró¿niæ j¹ od reszty roju.
Na szczeblu ni¿szym s¹ robotnice – samice. One wykonuj¹ wszystkie zadania: karmi¹ larwy, czyszcz¹ komórki, zbieraj¹ nektar, buduj¹ plastry i broni¹ ula. W sezonie zbierania nektaru ¿yj¹ 35-40 dni! W zimie, gdy nic nie robi¹ bo mróz doskwiera, doci¹gaj¹ do piêciu, szeœciu miesiêcy ¿ycia. Wniosek jest wiêc prosty – umieraj¹ z przepracowania. Jednym z zadañ robotnic jest utrzymywanie sta³ej temperatury wewn¹trz ula – 34-36C. W lecie i w zimie. W miesi¹cach letnich termostat regulowany jest przez wachlowanie skrzyde³kami. Przynosz¹ te¿ wodê z zewn¹trz i rozprowadzaj¹ j¹ po plastrach. Woda paruj¹c, ch³odzi wnêtrze ula. A w zimie ogrzewaj¹ siê przez przytulanie. Tworz¹ klastry – ciasno skupiaj¹z siê wokó³ królowej.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Nie ogrzewaj¹ wtedy ca³ego ula, tylko obszar wokó³ królowej.
W ch³odne dni nie opuszczaj¹ ula, aw cieplejsze mog¹ wykonaæ tzw. loty oczyszczaj¹ce. W ulu nie ma wychodków! No i w koñcu trutnie – samce, których g³ównym i jedynym celem w ¿yciu jest zap³odnienie królowej. Po spe³nieniu misji s¹, zgodnie z zasad¹ „nie pracujesz, nie jesz”, wypêdzane przed zim¹ z ula. Trutnie s¹ nieco wiêksze ni¿ robotnice.
Cykl ¿ycia pszczo³y
Pszczo³y pracuj¹ od narodzin do ostatniego lotu. Pierwsze dni spêdzaj¹ na sprz¹taniu komórek plastra. W czwartym-dwunastym dniu karmi¹ larwy. Natomiast dni od 12 do 20 to odbieranie nektaru, produkcja wosku i budowanie plastra.
Wosk nie jest przynoszony z zewn¹trz.
Do jego wytworu pszczo³y u¿ywaj¹ czterech par gruczo³ów woskowych.
Wosk wydzielany jest w postaci ³usek.
Inne pszczo³y zbieraj¹ ³uski, ¿uj¹ je, aby by³y plastyczne i formuj¹ je w komórki plastra.
Dlaczego wosk? Bo jest lekki, trwa³y i izoluj¹cy – idealny do przechowywania
do zadoœæuczynienia za ból i cierpienie. Chocia¿ osi¹ga siê to za pomoc¹ kilku ró¿nych sposobów, wszystko zaczyna siê od twojego pokrycia szkód z no-fault, w czym pomo¿e ci twój prawnik. Wypadek samochodowy na Manhattanie nie musi przekreœlaæ twojej przysz³oœci. Dobry prawnik skoncentruje siê na kluczowych kwestiach, co pozwoli zabezpieczyæ ciê na przysz³oœæ. ❍
Marek Tomaszewski
miodu, py³ku na obrze¿ach ramki i wychowywania m³odych.
Dni 15-20 to wentylacja ula i jego obrona – trzymanie warty przy wejœciach. W 21 dzieñ, kierowana instynktem, pszczo³a wylatuje w teren by szukaæ nektaru, py³ku i wody.
Mechanizm w ulu jest zadziwiaj¹co samoreguluj¹cy bo pszczo³y „same wiedz¹” kiedy zmieniæ stanowisko pracy. Ile wosku i ile miodu robotnica wyprodukuje w krótkim ¿yciu? W ci¹gu 12 godzin pszczo³a mo¿e wyprodukowaæ oko³o osiem ³usek wosku. Potrzeba oko³o 1 000 ³usek, by uzyskaæ jeden gram (!) wosku. Jedna pszczo³a produkuje 1/12 ³y¿eczki miodu w ¿yciu. To 0.8 grama – tyle co kilka ziarenek cukru. A¿ siê wierzyæ nie chce, prawda?
Statystycy wyliczyli, ¿e 12 pszczó³ potrzebnych jest do wyprodukowania jrdnej ³y¿eczki miodu. A 683 pszczo³y musz¹ pracowaæ ca³e swoje ¿ycie aby wype³niæ s³oik miodu w którym mieœci siê 270 gram tego smako³yku.
Doceñ ten wysi³ek drogi czytelniku!
W latach 1945-1956 w Polsce dzia³a³o wiele konspiracyjnych organizacji m³odzie¿owych, które kontynuowa³y walkê z komunistycznym re¿imem i stawia³y opór jego polityce.
Organizacje te mia³y ró¿norodne cele i charakter, czêsto nawi¹zuj¹c do tradycji przedwojennych organizacji harcerskich, patriotycznych lub narodowych.
Wiele dru¿yn i hufców harcerskich prowadzi³o dzia³alnoœæ konspiracyjn¹ przyjmuj¹c ró¿ne nazwy i formy organizacyjne. Grupy te organizowa³y szkolenia, spotkania, a tak¿e prowadzi³y dzia³alnoœæ propagandow¹.
M³odzie¿owe organizacje polityczne by³y powi¹zane ze zbrojnym podziemiem. Wymieniæ tu mo¿na Ruch Oporu Armii Krajowej oraz m³odzie¿owe struktury Narodowych Si³ Zbrojnych.
Osobn¹ grupê stanowi³y organizacje zwi¹zane z Koœcio³em katolickim. Jedn¹ z najwiêkszych by³ Ruch Œwiat³o – ¯ycie zwany potocznie ruchem oazowym. Organizacje te przeciwstawia³y siê ateizacji i propagowa³y tradycyjne wartoœci chrzeœcijañskie.
Za³o¿ycielem ruchu oazowego by³ kap³an diecezji katowickiej, ksi¹dz Franciszek Blachnicki, który zorganizowa³ pierwsze oazowe spotkanie w 1954 r., w Bibieli ko³o Tarnowskich Gór.
Wed³ug danych Instytutu Pamiêci Narodowej w latach 1944-1956 na terenie kraju istnia³y 972 tajne zwi¹zki m³odzie¿owe skupiaj¹ce oko³o 11 tysiêcy cz³onków. Organizacje te dzia³a³y zwykle na terenie jednego miasta lub powiatu. Do wiêkszych ugrupowañ, dzia³aj¹cych w kilku województwach nale¿a³y: Wolna M³odzie¿ (kieleckie i warszawskie) oraz Oœrodek Krajowy „Kraj” (katowickie, lubelskie, warszawskie i gdañskie).
W latach 1950-1955 na terenie województwa rzeszowskiego dzia³a³o 28 organizacji z których najwiêksza, zwana „Orlêta” liczy³a ponad stu cz³onków.
M³odzie¿ wstêpuj¹ca do podziemia wychowana by³a w szkole niepodleg³ej Rzeczpospolitej. Wkracza³a do powojen-
nej Polski maj¹c siln¹ podbudowê moraln¹ i duchow¹. Has³o „Bóg, Honor, Ojczyzna” nie by³o dla niej pustym frazesem.
Mimo, ¿e cz³onkowie m³odej konspiracji prawie nie prowadzili walki zbrojnej, byli jednak uwa¿ani za groŸnych przeciwników re¿imu. Traktowano ich jako prawdziwe niebezpieczeñstwo dla nowego ustroju.
Niedostatkiem podziemnej m³odzie¿ówki by³ brak jasno sformu³owanych programów oraz planów dzia³ania. Grupy konspiracyjne dzia³a³y zwykle od kilku miesiêcy do roku. W warunkach brutalnego systemu stalinowskiego nie mog³o byæ inaczej. Olbrzymia sieæ konfidentów pracuj¹cych na rzecz Urzêdu Bezpieczeñstwa powodowa³a, ¿e prêdzej lub póŸniej podziemne organizacje by³y wykrywane, a ich cz³onkowie trafiali do wiêzienia.
Patriotyczna m³odzie¿ traktowana by³a brutalnie. Po ciê¿kim œledztwie po³¹czonym z biciem, odbywa³y siê sfingowane procesy s¹dowe. Najwy¿sze wyroki wynosi³y kilkanaœcie lat pozbawienia wolnoœci. Na szczêœcie oskar¿eni unikali wyroków œmierci, poniewa¿ zdecydowan¹ ich wiêkszoœæ stanowi³y osoby poni¿ej 18 lat i jako ma³oletni nie mogli byæ straceni. Pomimo terroru i ciê¿kich wyroków m³odzie¿owa konspiracja przetrwa³a do liberalnych przemian 1956 r. daj¹c œwiadectwo, ¿e walka o woln¹ Polskê nie skoñczy³a siê.
Dziejom podziemia m³odzie¿y katolickiej poœwiêcona jest niedawno wydana praca Andrzeja Friszke „Miêdzy wojn¹, a wiêzieniem 1945-1953”.
Bush, Obama i Biden uznali jednak, ¿e doniesienia te s¹ przesadzone, Rosja jest s³aba gospodarczo i Ukrainê da siê w³¹czyæ do NATO, a Putin nie bêdzie w stanie nic w tej sprawie zrobiæ, tak samo jak nie by³ w stanie zablokowaæ rozszerzenia tego paktu o Litwê, £otwê i Estoniê, a wczeœniej o kraje Europy Œrodkowej i Wschodniej.
USA trwa³y w tym b³êdzie nawet po tym gdy Rosja dokona³a ju¿ inwazji na Ukrainê i w pocz¹tkowym okresie wojny bardzo szybko zdoby³a przewagê. Ukraiñcy byli wówczas gotowi do negocjacji, które zorganizowano w marcu 2022 roku w Stambule. Proponowane wówczas porozumienie by³o o wiele korzystniejsze dla Ukrainy ni¿ to, które rysuje siê obecnie. Rosja zgadza³a siê zakoñczyæ wojnê, wycofaæ swoje wojska z tego kraju (z wyj¹tkiem Krymu zajêtego wczeœniej) pod warunkiem, ¿e Ukraina nie wejdzie do NATO, rozbroi siê i oficjalnie stanie siê krajem neutralnym. W negocjacje te wmiesza³y siê jednak USA i za spraw¹ Bidena oraz ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona przekona³y Ukrainê, ¿e z militarn¹ pomoc¹ Zachodu wygra ona wojnê z Rosj¹ i wejdzie do NATO. Dalszy ci¹g znamy. Pomoc militarna okaza³a siê niewystarczaj¹ca, sank-
cje bardziej zaszkodzi³y Europie ni¿ Rosji, Ukraina wojnê przegra³a i oprócz Krymu straci³a dalsze 20 proc. kraju. W tym momencie dochodzimy do drugiej istotnej sprawy, któr¹ rozumie Donald Trump, a której wci¹¿ nie mog¹ poj¹æ niektórzy liderzy krajów Unii Europejskiej. Ukraina bez znacz¹cego osobowego zwiêkszenia swojej armii nie wyprze Rosji z zajêtych ju¿ terenów i jeœli bêdzie walczyæ dalej straci nie 20 proc. ale byæ mo¿e 30 albo i 40 proc. swojego terytorium. Krótko mówi¹c negocjacje w Bia³ym Domu tocz¹ siê o to ile Ukrainy po przegranej wojnie przejmie Rosja i co zostanie z kraju mocno ju¿ doœwiadczonego przez ten konflikt. Mówimy tu przecie¿ nie tylko o zniszczeniach infrastruktury, o ofiarach œmiertelnych, o dziesi¹tkach tysiêcy rannych i kalek, ale tak¿e o milionach m³odych Ukraiñców, którzy uciekli z kraju szukaj¹c lepszych perspektyw gdzie indziej. O ich powrót bêdzie znacznie trudniej ni¿ o wyjazd.
Prezydent USA i inni wysocy urzêdnicy administracji Trumpa po szczycie w Anchorage na Alasce wyraŸnie mówili, ¿e Ukraina jeœli chce zakoñczenia wojny musi zgodziæ siê na ustêpstwa terytorialne wobec Rosji. Ile Trumpowi uda siê wytargowaæ w tej sprawie nie wiemy. Negocja-
cje dotycz¹ce terytoriów i nowego przebiegu granicy ukraiñsko – rosyjskiej bêd¹ siê pewnie toczyæ jeszcze jakiœ czas. Z wiêkszoœci zajêtych terytoriów Rosja dobrowolnie zapewne siê jednak nie wycofa. Ukraiñcy i Zachód nie maj¹ wiêc tu silnej pozycji, chyba ¿e zdecyduj¹ siê na wys³anie na Ukrainê w³asnych ¿o³nierzy, do czego raczej nie dojdzie. Nastêpn¹ wa¿n¹ kwesti¹, która bêdzie podlegaæ dalszym negocjacjom bêd¹ gwarancje bezpieczeñstwa dla Ukrainy. Wiadomo ju¿, ¿e wejœcie do NATO, czyli
podstawowa obietnica sprzed wojny, sk³adana Ukraiñcom przez amerykañskich przywódców i Joe Bidena osobiœcie, dotrzymana nie bêdzie. Kraj ten dostanie byæ mo¿e jakieœ mgliste gwarancje, które nie bêd¹ nawet w przybli¿eniu przypominaæ artyku³u 5 Paktu Pó³nocnoatlantyckiego Wszystko to dla Ukrainy oznacza oczywist¹ i ciê¿k¹ do prze³kniêcia pora¿kê. Negocjacje mog¹ j¹ jednak uchroniæ przed klêsk¹, do której prowadzi dalsza wojna z Rosj¹.
Poprawiam i poprawiam, i zawsze jest coœ do poprawienia. Porz¹dkujê i porz¹dkujê, i jest zawsze jest coœ do uporz¹dkowania. Sprz¹tam i sprz¹tam, i zawsze jest coœ nieposprz¹tane. Czyszczê i czyszczê, i zawsze jest coœ niedoczyszczone. Cholera! I pomyœleæ, ¿e kiedyœ by³em pedantem. Niektórzy nazywali mnie nawet Andrzejem Porz¹dnickim. Nie osi¹gam doskona³oœci i mam z tego powodu nieustaj¹ce wyrzuty sumienia.
Od dzieciñstwa s³yszê, ¿e staæ mnie na wiêcej. Najpierw powtarzali mi to rodzice a póŸniej lawinowo nauczyciele, ksiê¿a, zakonnice, koledzy oraz znajomi bli¿si i dalsi. Natomiast profesorowie uniwersyteccy i teatralni, recenzenci wszelkiej maœci i –o zgrozo – najbli¿si przyjaciele twierdzili zgodnie, ¿e zrobiwszy to, czy tamto, nie wykorzysta³em w pe³ni swoich mo¿liwoœci. Czy¿by je znali lepiej ni¿ ja? Czy¿by by³y rzeczywiœcie wiêksze, ni¿ przypuszcza³em? Na wszystko mia³em zawsze za ma³o czasu.
Rodzice wpoili we mnie przekonanie, ¿e zawsze trzeba d¹¿yæ do perfekcji, profesorowie zaœ, ¿e nigdy nie wie siê wszystkiego. Legendarny re¿yser teatralny Kazimierz Dejmek, powtarza³ mi w ka¿dej rozmowie, ¿e „nigdy nie jest dobrze” i „nigdy nie ma powodu do pe³nego samozadowolenia”. Przekonywa³em siê o tym po ka¿dej mojej premierze i po ka¿dym opublikowanym przeze mnie tekœcie. Prozaik Jerzy Andrzejewski nazywa³ to melancholi¹ rzeczy dokonanych.
Czy wiecie, ¿e nienawiœæ polityczna miêdzy Polakami by³a przed II Wojn¹ jeszcze silniejsza ni¿ dzisiaj.
Œroda
Andrzej Józef D¹browski
Zwolennicy Pi³sudskiego wybili oko pisarzowi Adolfowi Nowaczyñskiemu, który by³ jednym z czo³owych endeckich antysemitów. Prawicowy pisarz Zygmunt Ipohorski publicznie spoliczkowa³ Antoniego S³onimskiego za wiersz „Dwie ojczyzny”. Bardzo poczytny prozaik Tadeusz Do³êga-Mostowicz tak mocno narazi³ siê pi³sudczykom artyku³ami, które pisa³ po Przewrocie Majowym w 1926 roku, ¿e zosta³ na ulicy napadniêty przez sanacyjn¹ bojówkê, wywieziony do lasu i tam pobity a póŸniej wrzucony do glinianki. W ramach wewnêtrznych rozgrywek wewn¹trz ONR-u pobity zosta³ Wojciech Wasiutyñski, wybitny publicysta i dzia³acz katolicko-narodowy. Przypomnê równie¿, ¿e w ekskluzywnym gimnazjum mêskim im. Stefana Batorego w Warszawie uczniowie dotkliwie pobili przysz³ego poetê Krzysztofa Kamila Baczyñskiego i Konstantego Jeleñskiego, póŸniejszego intelektualistê najwy¿szej klasy za obronê Roberta Bychowskiego, kolegi z klasy, szykanowanego za ¿ydowskie pochodzenie. PóŸniej ten¿e Robert Bychowski okaza³ siê nieustraszonym bohaterem RAF-u. Samego Krzysia Baczyñskiego koledzy klasowi nazywali „Baczy³esem” ze wzglêdu na pochodzenie jego matki, mimo, ¿e by³a gorliw¹ katoliczk¹ i ze wzglêdu na socjalistyczne pogl¹dy jego ojca oraz ze wzglêdu na Krzysiowe m³odzieñcze ci¹gotki lewicowe. Z przyk³adów przedwojennych pobiæ i zamachów mo¿na by u³o¿yæ grub¹ ksiêgê. Chwa³y by nam ona nie przynios³a.
Po ostatnim spotkaniu Trumpa z Putinem nie mam najmniejszych w¹tpliwoœci, ¿e dla prezydenta USA powrót do biznesów z Rosj¹ jest wa¿niejszy ni¿ wolnoœæ Ukrainy. Przera¿a mnie jego sympatia okazywana Putinowi i pogarda okazywana Joe Bidenowi, który wedle niego dopuœci³ do wojny na Ukrainie.
Kolejny wysyp niedorzecznych najwa¿niejszoœci w polskich mediach. Najwa¿niejszy cz³owiek, najwa¿niejszy cmentarz, najwa¿niejszy grób, najwa¿niejszy las, najwa¿niejszy kraj, najwa¿niejsze nazwisko, najwa¿niejsza atrakcja, najwa¿niejsza ksi¹¿ka. Klimatycznoœæ te¿ jest nadal w modzie. Klimatyczny namiot, klimatyczny nauczyciel, klimatyczny lekarz, klimatyczny szpital, klimatyczny samochód, klimatyczne boisko, klimatyczna szko³a… Brakuje jeszcze tylko klimatycznego zak³adu pogrzebowego.
Tydzieñ na kolanie
Taniec pokojowy trwa.
Tañczy prezydent Donald Trump, tañczy prezydent Ukrainy Wo³odymyr Ze³eñski, tañcz¹ przywódcy europejscy z tzw. koalicji chêtnych do wspierania Kijowa, ale jak na razie widaæ muzykê do tego tañca gra prezydent W³adimir W³adimirowicz Putin, który nie chce za bardzo krêciæ ho³ubców z wymienionymi, ale za to pragnie du¿ych po³aci terytorium Ukrainy. Na pewno tego wszystkiego, ³¹cznie z Krymem, co zaj¹³ od 2014 r.
Prezydent Donald Trump zachêcony pi¹tkowym szczytem z Putinem na Alasce, naprawdê chcê rozmów trójstronnych, a przynajmniej dwustronnych -Putin – Ze³eñski.
Jednak do dealu na miarê Pokojowej Nagrody Nobla daleko. Putin chêtnie porozmawia sobie z ukraiñskim prezydentem o ustêpstwach, czytaj kapitulacji, ale w Moskwie. Ewentualnie w Budapeszcie. Ze³eñski na to nie pójdzie, tym bardziej, ¿e Europejczycy obiecali kupiæ w Ameryce sprzêtu za 90 mld dolarów dla Ukrainy, zamajaczy³y te¿ – wspierane przez Trumpa – gwarancje bezpieczeñstwa. Rosja jest nieugiêta w tych negocjacjach, nie-negocjacjach, czy szanta¿u. Zdaj¹ siê mówiæ, co zajêliœmy to nasze, a Ukraina ma byæ niesamodzielnym krajem. Czyli daleko do wizji mo¿liwej do zaakceptowania przez Kijów. Tego chyba nie rozumie g³odny Nobla Trump i jego „pierwszy naiwny”, czyli doradca, negocjator Steven Witkoff.
No wiêc trwaj¹ rozmowy, z rzekomo zarysowanym terminem dwu tygodni na kolejne szczytowanie, czy to w dwójkê, czy w trójkê…
Polskim sporom dlaczego nas nie by³o w Waszyngtonie i kto zawini³ nie poœwiê-
G³ówny Urz¹d Statystyczny (GUS) poinformowa³, ¿e Polska zanotowa³a ostatnio dwa razy szybsze tempo rozwoju gospodarczego ni¿ Unia Europejska. W drugim kwartale bie¿¹cego roku PKB zwiêkszy³ siê o 3,4 procent w porównaniu z tym samym okresem roku ubieg³ego. W tym miejscu nie od rzeczy bêdzie przypomnienie, i¿ polska gospodarka zaliczona zosta³a do 20 najwiêkszych gospodarek œwiata. Jakoœ ma³o siê o tym mówi. Czy¿by nie by³o to prawd¹?
Horoskopy twierdz¹ uparcie, ¿e jestem osob¹ nie z tego œwiata. Pytam zatem, z którego? Wprawdzie uciek³ mi ju¿ nie tylko ostatni poci¹g, ale i ostatni peron, ale wci¹¿ jeszcze istniejê. Na marginesie, osobno, skromniutko, ale istniejê.
Im bardziej oddalam siê od m³odoœci, tym bardziej za ni¹ têskniê:
ca³bym wiele uwagi. Na mój nos i premierowi Donaldowi Tuskowi, i prezydentowi Karolowi Nawrockiemu s³usznie zale¿a³o na tym, aby tam nie byæ. I… dopiêli tego, moim zdaniem w porozumieniu. A ¿e obozy
PiS i KO ok³adaj¹ siê w tej sprawie politycznymi sztachetami… sezon wakacyjny, przemys³ oburzenia z czegoœ ¿yæ musi.
Œroda póŸniej
Dzisiaj nad ranem czasu polskiego, policja otrzyma³a doniesienie, ¿e w Osinie w województwie lubelskim, coœ walnê³o w pole kukurydzy. I walnê³o na tyle mocno, ¿e wypad³y szyby okien w kilku pobliskich domach.
Okaza³o siê, ¿e waln¹³ dron. Ruski. Bia³oruski, w ka¿dym b¹dŸ razie wojenny. Kolejny wojenny obiekt przysoli³ w polskie terytorium.
– Rosja po raz kolejny prowokuje. Mamy do czynienia z rosyjskim dronem –przekaza³ po godz. 16:00 szef MON W³adys³aw Kosiniak-Kamysz. W podobnym czasie rzecznik MSZ poda³, ¿e obiekt, który spad³ na pole pod Osinami to rosyjska wersja drona Shahed. Wojskowi przekazali, i¿ bezza³ogowiec mia³ zainstalowany chiñski silnik.
Podczas konferencji MON g³os zabra³ tak¿e zastêpca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Si³ Zbrojnych, genera³ dywizji pil. Dariusz Malinowski. – Z naszej oceny by³ to tzw. dron wabik, nie posiadaj¹cy g³owicy bojowej, z g³owic¹ do samodestrukcji – przekaza³ Malinowski. – Lecia³ prawdopodobnie bardzo nisko, by omin¹æ nasze pole radiolokacyjne – doda³. Genera³ poinformowa³, ¿e dron wyposa¿ony by³ w chiñski silnik. – Mamy ma³o czêœci z tego drona. Wci¹¿ trwaj¹ poszukiwania, dlatego nie mo¿emy jeszcze w stu procentach potwierdziæ jaka dok³adnie to by³a maszyna – doda³. Rosyjska wersja importowanego przez Moskwê irañskiego drona. Silnik z Chin. Bez g³owicy, leci sobie 100 km nad terytorium NATO, spada 130 km od stolicy Polski. Leci tak nisko, ¿eby systemy obrony przeciwlotniczej go nie wykry³y… Trzeba powiedzieæ, ¿e prezydent Putin „potrafi trafiæ w komunikacjê” w czasie rozmów o pokoju na Ukrainie, na których tak bardzo zale¿y Trumpowi… Miejmy nadziejê, ¿e Donald Trump pos³ucha uwa¿nie, co ma mu do powiedzenia prezydent Polski, Karol Nawrocki, w czasie wizyty 3 wrzeœnia w Bia³ym Domu… ❍
Tym has³em powita³ naczelny komendant Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce placówki weteranów, które stawi³y siê licznie na Œwiêcie ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstochowie dnia 17 sierpnia, 2025 r.
Zabrzmia³a gromka odpowiedŸ: „Czo³em Panie Komendancie” od kolegów i kole¿anek z Korpusu Pomocniczego Pañ, którzy przybyli, aby godnie uczciæ pamiêæ polskich ¿o³nierzy poleg³ych na polach bitew w Polsce i poza jej granicami za wolnoœæ Nasz¹ i Wasz¹. Uroczystoœci rozpoczê³y siê o godzinie 11 z³o¿eniem wieñca przez naczelnego komendanta SWAP Tadeusza Antoniaka na grobie dr. Teofila Starzyñskiego, twórcy czynu zbrojnego Polonii amerykañskiej (1917-1919) i za³o¿yciela Stowarzyszenia. Pod pomnikiem genera³a W³adys³awa Andersa, wieniec z³o¿y³a córka Genera³a, Anna Maria Anders wraz z sybiraczk¹, a zarazem naczeln¹ prezesk¹ Korpusu Pomocniczego Pañ przy SWAP, Pani¹ Helen¹ Knapczyk.
Nastêpnie wszyscy udali siê pod pomnik Husarza na cmentarzu weterañskim na modlitwê za poleg³ych ¿o³nierzy i zmar³ych weteranów prowadzon¹ przez przeora ojców Paulinów, Bogdana Olzackiego. Z³o¿ono te¿ wieniec ku pamiêci poleg³ych w Katyniu i Smoleñsku.
Po tej ceremonii kolumny uda³y siê pod pomnik Matki Bo¿ej Hetmanki Wojska Polskiego, gdzie po powitaniu goœci specjalnych odby³ siê oficjalny przegl¹d jednostek przez komandora Alberta Proszowskiego ze Sta³ego Przedstawicielstwa RP przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku, z asyst¹ naczelnego komendanta SWAP Tadeusza Antoniaka.
stwo RP przy Narodach Zjednoczonych – Starszy Doradca, komandor Albert Proszowski; Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku – Z-ca Konsula Generalnego konsul Przemys³aw Postolski. Nastêpnie Komitet Smoleñsko-Katyñski – Aneta Antoniak, Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa – Franciszek Piwowarczyk, Instytut Pi³sudskiego – Janusz Skowron, Komitet Parady Pu³askiego – Heidi Jadwiga Kopala, Kongres Polonii Amerykañskiej stanu New Jersey
Po odœpiewaniu hymnów narodowych, dr Teofil Lachowicz wyg³osi³ wzruszaj¹cy Apel Pamiêci, przywo³uj¹c poleg³ych ¿o³nierzy, bohaterów walk o niepodleg³oœæ Polski oraz ofiar okrucieñstwa okupantów i ukraiñskiego nacjonalizmu. Apel ten godnie zakoñczy³a salwa honorowa w wykonaniu Placówki 51/99 SWAP w Jersey City, NJ i sygna³ na tr¹bce „Cisza”.
U stóp pomnika Matki Bo¿ej Hetmanki Wojska Polskiego, pod tablic¹ Cudu
nad Wis³¹, przy g³osie werbli kolejno z³o¿one zosta³y wieñce przez goœci honorowych i polonijne organizacje w nastêpuj¹cej kolejnoœci: Ambasada RP w Waszyngtonie – Z-ca Chargé d’Affaires, Dorota Markiewicz-Zemke; Sta³e Przedstawiciel-
John Czop i Jerzy Œliwowski, Polska Szko³a Dokszta³caj¹ca Gniazda 946 Soko³ów Polskich w Manville, NJ – El¿bieta Laskowski i Renata Kozak, Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego na koñcu przedstawiciele SWAP i Korpusu Pomocniczego Pañ – Marek Chroœcielewski, Helena Knapczyk i Anna Maria Anders. Po tym podnios³ym momencie rozpoczê³a siê defilada weterañskich pododdzia³ów, „korpusianek” i Kadetów Pu³askiego, któr¹ poprowadzi³ 1-wicekomendant naczelny SWAP Zbigniew Rostkowski. Na szarym koñcu, ze sztandarem Hufca Harcerek „Podhale” maszerowa³y harcerki, harcerze, a nawet zuchy, pod przewodnictwem swoich instruktorów. To najm³odsze pokolenie, któremu t¹ wspania³¹ uroczystoœci¹ przekazywane s¹ wartoœci „Bóg, Honor i Ojczyzna”, jest nasz¹ nadziej¹ na przetrwanie pamiêci o bohaterskich wyczynach ich walecznych przodków. Defilada zakoñczy³a siê przy Sanktuarium, gdzie odby³a siê uroczysta Msza œw. koncelebrowana przez prowincja³a o. Krzysztofa Wieliczko (Honorowy Naczelny Kapelan SWAP), przeora o. Bogdana Olzackiego i ks. Bogumi³a Chruœciela. W swoim wybitnie absorbuj¹cym i pouczaj¹cym kazaniu, ojciec prowincja³, oprócz wspania³ej lekcji historii walk Armii B³êkitnej i pokonaniu bolszewików, na zakoñczenie tak siê wyrazi³:
„Jesteœmy narodem, który jest wolny. Dziêkujemy za to Bogu Wszechmog¹cemu w³aœnie poprzez rêce naszej ukochanej
Królowej… te dzisiejsze uroczystoœci w naszym Sanktuarium, szczególnie Matki Boskiej Wniebowziêtej, obchodz¹ weterani a przede wszystkim SWAP i Kadeci Pu³askiego, i harcerze, harcerki… jesteœcie obecni i dziêkujê wam za to bo to jest szczególne œwiadectwo wiary praojców, któr¹ przechowujecie, i chcecie dalej jej pielêgnowaæ. A szczególnie wspominam o SWAP-ie, to przecie¿ pocz¹tki tej formacji, kiedy by³a organizowana tak zw. Armia B³êkitna do walki o odzyskanie niepodleg³oœci, to oni byli obecni, pod¹¿yli do Ojczyzny i nie tylko walczyli o odzyskanie niepodleg³oœci w 1918 roku jako armia Genera³a Hallera, ale tak¿e póŸniej
wielu z nich walczy³o w³aœnie w obronie Warszawy. Dzisiaj jest to szczególny czas, kiedy dziêkujemy Matce Bo¿ej za jej obecnoœæ, dziêkujemy za to, ¿e broni³a nas przed zalew¹ bolszewick¹ …dzisiaj tak¿e prosimy Matkê Bo¿¹ o dalsz¹ opiekê, kiedy si³y szatañskie walcz¹ o Polskê, o duszê ka¿dego Polaka… toczy siê wojna nawet u naszych granic, b¹dŸ nasz¹ opiek¹ i si³¹, broñ naszej œwiêtej wiary i ca³ego koœcio³a katolickiego oraz ca³ego katolickiego dziedzictwa. Matko Boska, Maryjo Zwyciêska módl siê za nami.”
Natychmiast po Mszy œw. odby³a, siê krótka akademia. Naczelny Komendant przedstawi³ i powita³ goœci specjalnych,
udzielaj¹c g³osu Pani Dorocie Markiewicz-Zemke, komandorowi Albercie Proszowskiemu, ks. Bogumi³owi Chruœcielowi – kapelanowi organizacji Soko³ów, pani Helenie Knapczyk oraz pani Annie Marii Anders. Po ich wypowiedziach, wszystkich nawi¹zuj¹cych do pamiêtnej rocznicy Bitwy o Warszawê w 1920 roku oraz zas³ugach Orê¿a Polskiego, zosta³y wrêczone medale przyznane przez SWAP przeorowi o. Bogdanowi Olzackiemu oraz cz³onkowi Rady Dyrektorów PSFUC – pu³kownikowi policji Franciszkowi Piwowarskiemu. Komendant Okrêgu 10 SWAP Janusz Romañski udekorowa³ Annê Mariê Anders medalem w podziêce za podtrzymanie ducha patriotyzmu i pamiêci o weteranach II wojny œwiatowej, a szczególnie 2 Korpusu Polskiego, podczas jej politycznej dzia³alnoœci jako Senator w Polsce i Ambasador RP we W³oszech.
Po obrzêdach i uroczystoœciach, wszyscy obecni zostali zaproszeni przez weteranów na wybitnie smaczn¹ i dobrze przyprawion¹ wojskow¹ grochówkê.
Œwiêto ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstochowie po raz pierwszy obchodzone by³o w roku 1969 z inicjatywy Eugeniusza Witta, póŸniejszego adiutanta generalnego SWAP. Wtedy weterani maszerowali w autentycznych swoich mundurach, a parking by³ pe³en autokarów przyby³ych z ró¿nych stanów, w œwi¹tyni brakowa³o miejsc siedz¹cych i t³umy patriotów zape³ni³y ka¿dy
jej zak¹tek. Teraz jest skromniej, powiêkszy³a siê znacznie iloœæ grobów na weterañskim cmentarzu, ale trzecie pokolenie cz³onków SWAP pa³a nie zmniejszon¹ werw¹ i sercem pe³nym wdziêcznoœci za poœwiêcenie polskich ¿o³nierzy w zdobyciu niepodleg³oœci. Poniewa¿, jak powiedzia³ niedawno Prezydent Nawrocki w swoim przemówieniu na Œwiêcie ¯o³nierza w Warszawie: „Niepodleg³oœæ jest dobrem cennym, jest te¿ dobrem bardzo kosztownym”. Uczestnicy i œwiadkowie obchodów w Amerykañskiej Czêstochowie, zorganizowanych przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, odjechali dumni oraz natchnieni wiar¹ i przekonaniem, ¿e pamiêæ o bohaterach nie zaginie. Do³ó¿my wszelkich starañ teraz i na przysz³oœæ, aby tak siê sta³o.
Z
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org
Z Marianem Faryniarzem, za³o¿ycielem firmy Videofact, rozmawia Marek Bober
W tym roku przypada 40. rocznica Videofact. Co to za firma?
Marian Faryniarz: – Videofact – International Documentary Press powsta³a w Nowym Jorku w 1986 r. To by³a firma, któr¹ stanowi³ zespó³ ludzi, o podobnej do mojej pasji i zainteresowaniach. Ludzi, którzy chcieli te¿ przeznaczaæ swój wolny czas na dokumentowanie uroczystoœci polonijnych oraz protestów antykomunistycznych przed konsulatem PRL. PóŸniej filmowaliœmy spotkania z ludŸmi, którzy wnieœli w³asny wk³ad w ¿ycie Polonii, w walkê o woln¹ Polsk¹, ³¹cznie z ¿o³nierzami Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie.
Jakie by³y pocz¹tki Videofactu?
Zacz¹³em filmowaæ to, co uwa¿a³em za wa¿ne dla Polonii. Pocz¹tkowo robi³em to sam, ale po pewnym czasie zebra³em zespó³ wspó³pracowników. Zespó³ siê rozbudowa³, przez wszystkie lata by³o to kilkadziesi¹t osób.
Czy pamiêtasz pierwszy film, pierwsze nagranie? Oczywiœcie, bo to by³o bardzo wa¿ne wydarzenie. Dlatego zdecydowa³em siê wtedy kupiæ kamerê, ¿eby to sfilmowaæ. To by³o wtedy, jak do Nowego Jorku przylecia³ Wojciech Jaruzelski i masowo protestowaliœmy przeciwko jego wizycie. Taki by³ pocz¹tek. To by³ wrzesieñ 1985 r.
Czy w Polsce zajmowa³eœ siê filmowaniem?
Nie. Moj¹ pierwsz¹ kamerê kupi³em w USA. Pamiêtam, ¿e kosztowa³a 900 dolarów. To by³y wtedy dla mnie ogromne pieni¹dze, ale dzia³y siê wa¿ne rzeczy, zdecydowa³em siê wiêc zainwestowaæ.
Czy Videofact dokumentowa³ tylko wydarzenia dotycz¹ce Polonii?
Nie, nie tylko. Dokumentowaliœmy wydarzenia polityczne i kulturalne. Filmowaliœmy spotkania Polonii z ludŸmi z opozycji, którzy odwiedzali USA i nagrywaliœmy z nimi rozmowy. Ponadto zrobiliœmy seriê wielogodzinnych
wywiadów w ramach dwóch programów historycznych. Pierwszy, to rozmowy z weteranami drugiej wojny œwiatowej. Program drugi, to rozmowy z by³ymi wiêŸniami obozów sowieckich i niemieckich. Materia³y zgromadzone w ramach tych dwóch projektów dokumentuj¹ nieznane uprzednio wydarzenia i ujawniaj¹ lub potwierdzaj¹ nieznane lub ma³o znane wczeœniej fakty.
Videofact uczestniczy³ w wielu wydarzeniach obok wielkich mediów amerykañskich i miêdzynarodowych. Czêsto dokumentowaliœmy to, co nie wydawa³o siê interesuj¹ce g³ównym mediom, ale póŸniej – z ró¿nych powodów – okaza³o siê bezcennym materia³em, gdy¿ nikt poza nami tego nie mia³.
Uczestniczyliœmy równie¿ w wydarzeniach dotycz¹cych innych, okupowanych przez Zwi¹zek Sowiecki narodowoœci. Kilkakrotnie byliœmy w Bia³ym Domu oraz wielokrotnie w Kongresie USA. Braliœmy udzia³ w spotkaniach z prezydentem Ronaldem Reaganem oraz prezydentem Georgem H. W. Bushem. Dokumentowaliœmy krañcowo ró¿ne reakcje Amerykanów na przyjazd Michai³a Gorbaczowa i jego spotkania z politykami amerykañskimi.
Nasze w³asne oraz uzyskane w ramach wspó³pracy z innymi firmami materia³y filmowe, zdjêciowe i prasowe udostêpnialiœmy historykom, studentom, producentom filmów dokumentalnych oraz zainteresowanym osobom i mediom. Z naszych materia³ów korzysta³y media amerykañskie i europejskie. Materia³y Videofactu by³y wykorzystywane do produkcji ró¿nych filmów historycznych. No i oczywiœcie, produkowaliœmy tak¿e w³asne filmy dokumentalne.
Koniecznie te¿ trzeba wspomnieæ stronê internetow¹ Videofact, któr¹ zrobi³ i przez wiele lat uaktualnia³ Marek Ruszczyñski. Na stronie tej prezentujemy czêœæ posiadanych materia³ów i projektów, które interesuj¹ Polaków, bez wzglêdu na kraj zamieszkania. Przez doœæ d³ugi okres by³o to jedyne publicznie dostêpne miejsce, gdzie ka¿dy móg³ zobaczyæ tajne dokumenty s³u¿b specjalnych PRL. Jak mówi³ Marek, ludzie walili drzwiami i oknami, ¿eby to ogl¹daæ. By³o nam bardzo przyjemnie, gdy strona internetowa Videofact otrzyma³a nagrodê Golden Web Award.
Jak bêdzie obchodzona 40. rocznica Videofactu? Bêdzie kilka elementów. Ustali³em ju¿, ¿e podczas wa¿nej konferencji w przysz³ym roku bêdzie osobny panel dyskusyjny, do którego zaproszê wszystkich ludzi Videofactu i opowiemy co i jak robiliœmy. Planowane jest zrobienie drugiego filmu z materia³ów dokumentalnych. Pierwszy film, wyprodukowany w tym roku przez IPN, którego re¿yserem jest Rados³aw Pobo¿y zosta³ w³aœnie zakwalifikowany do Miêdzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych, który odbêdzie siê w paŸdzierniku w Gdyni. Natomiast w przysz³ym roku Videofact bêdzie sponsorowa³ Przegl¹d Filmów Dokumentalnych w USA. Dziêkujê za rozmowê.
FOT.: ARCHIWUM
lat 80. w USA”, w czerwcu 2025 r. w Summersville, West Virginia
Marian Faryniarz w stanie wojennym zaanga¿owa³ siê w podziemn¹ dzia³alnoœæ „Solidarnoœci”. Urodzi³ siê 12 wrzeœnia 1949 roku w Trzebnicy. W 1982 roku zosta³ skazany przez s¹d Œl¹skiego Okrêgu Wojskowego we Wroc³awiu za udzia³ podziemnej dzia³alnoœci, przechowywanie i rozpowszechnianie nielegalnych biuletynów „Solidarnoœci” z regionu Zag³êbia Miedziowego, które zawiera³y informacje uznane za fa³szywe i potencjalnie zak³ócaj¹ce porz¹dek publiczny. Skazano go na trzy lata wiêzienia, a wyrok rozpocz¹³ siê 5 kwietnia 1982 roku. Wyrok ten zosta³ podtrzymany przez S¹d Najwy¿szy 3 grudnia 1982 roku. Zosta³ warunkowo zwolniony 13 kwietnia 1983 roku. PóŸniej wyjecha³ z rodzin¹ do USA.
W 1993 r. S¹d Najwy¿szy, po przeprowadzeniu nadzwyczajnego postêpowania przygotowawczego, wszczêtego przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego, uniewinni³ go od zarzutów, co w praktyce oznacza³o uchylenie wyroku skazuj¹cego.
Lato to czas œwiêtowania. Oboje z K. urodziliœmy siê w znaku Lwa. Ja pod koniec lipca, on w trzecim tygodniu sierpnia. A poznaliœmy w po³owie drogi. Konkretnie 14 sierpnia Roku Pañskiego 1996. Choæ wczeœniej widywaliœmy siê w szkole. Starszy o dwa lata, zwraca³ uwagê pó³d³ugimi, krêconymi w³osami i oczami w kolorze niezapominajek. Nada³yœmy mu pseudonim: „Szatnia”. Bo na du¿ej przerwie w³aœnie tam mo¿na go by³o najczêœciej spotkaæ. Ja nosi³am podarte jeansy, buty z blach¹ i warkoczyki. Podobno kiedyœ, pod sekretariatem, K. krzykn¹³ moje imiê. Odwróci³am siê, ale nie wiedzia³am kto wo³a. Podobno siê uœmiechn¹³. Podobno ju¿ wtedy mu siê podoba³am. Latem, tu¿ po maturze, pojecha³am na próbê zespo³u 8 Ton Wêgla. Kolega z klasy gra³ tam na basie. I twierdzi³, ¿e koniecznie muszê poznaæ Lopeza – bo taki nosi³ wtedy pseudonim. ¯e byœmy do sie-
bie pasowali. ¯e to ch³opak dla mnie. Wzruszy³am ramionami. Bo nikogo wtedy nie szuka³am. W paŸdzierniku zaczyna³am studia. Wyobra¿a³am sobie, ¿e poznam kogoœ z innej czêœci Polski. Najlepiej z Trójmiasta. Bo od zawsze kocha³am morze. Kogoœ, kto bêdzie mia³ inne doœwiadczenia, inn¹ historiê. Zabierze mnie do miejsc, których nie zna³am. Otworzy na nowe. Ale wtedy zobaczy³am K., jak idzie, lekko pochylony. Rozci¹gniêta koszula w kratê. Zamszowe pó³buty. Blond kitka. WyraŸnie stylizowa³ siê na Kurta Cobaina. Ale pasowa³o mu to. Uœmiechn¹³ siê i zaprosi³ do piwnicy. A potem stan¹³ przed mikrofonem. I zacz¹³ œpiewaæ. Plecami do publicznoœci, bo siê wstydzi³. I to by³ ten moment. Od którego wszystko siê zaczê³o. Gor¹ce, sierpniowe popo³udnie. Polne drogi. Rowery. Kapi¹ce jak ¿ywica, bursztynowe œwiat³o. Dwa dni póŸniej po raz pierwszy z³apaliœmy siê za rêce. I tak idziemy razem, przez to ¿ycie. Trzy dekady. Bez jednego roku. Dwoje dzieciaków z tego samego punktu na mapie. Mog³abym napisaæ laurkê. I karmiæ ego gratulacjami. Jak to nam siê wspaniale u³o¿y³o. Jacy jesteœmy szczêœliwi. Po tylu latach zwi¹zki ulegaj¹ korozji. Coraz wiêcej d³ugoletnich par jest w kryzysie.
Przed, lub po rozwodzie. Dobijamy do piêædziesi¹tki. Frustracje. Niespe³nienia. Smuga cienia. In full bloom. Trzy dekady wspólnego ¿ycia to osi¹gniêcie. Owszem. Ale wszystko ma swoj¹ cenê. Nie jest ³atwo. W³aœciwie jest coraz trudniej. T¹ ³ódeczk¹ wystrugan¹ z kory jab³oni, pod któr¹ ca³owaliœmy siê namiêtnie i ob¿eraliœmy gor¹cym ciastem dro¿d¿owym, targaj¹ niezliczone sztormy. Jak z piosenki Osieckiej – na kulawej naszej barce – zmienia siê stan pogody. Czasem flauta. Czasem wp³yniemy na mieliznê. Na pok³ad nasz/ zabierzemy zwierz¹t parê/ niech bêdzie kot/ jakaœ kura czy kanarek. I znowu „start”. Nastawimy znów zegarek. Bo jesteœmy w siebie wroœniêci. Bo nie potrafimy inaczej. Bez wytyczonego kursu. Czasem na fali. Czasem pod. Dryfuj¹c. Walcz¹c z pr¹dem. We w³osach kwiat, choæ te w³osy ju¿ niem³ode. Ale ci¹gle widzimy siebie z tamtego popo³udnia. Ci¹gle siê rozpoznajemy.
*
Jedziemy nad wodê. Bo kolejna gor¹ca sobota tylko do tego siê nadaje. ¯eby skakaæ przez fale. Ogl¹daæ krz¹taninê sieweczek. Le¿eæ pod parasolem ze stopami zanurzonymi w mokrym piasku. I ob¿eraæ pomidorami prosto z krzaka, które wyhodowa³ m¹¿ przyjació³ki, a teraz wszystkich czêstuje, z dum¹. Bo s¹ naprawdê smaczne. Robert Moses Beach nie jest tak pusta jak nasze ulubione zak¹tki Jones Beach, ale za to latarnia morska piêknie komponuje siê w kadrze. Niedaleko rozbili obozowisko wêdkarze. Przynêtê wysy³aj¹ dronem daleko od brzegu. Pierwsza myœl – opowiedzia³abym o tym tacie, gdyby ¿y³. Lubi³ ³owiæ ryby. I lubi³ nowinki technologiczne. Ale ju¿ mu nie opowiem. Tydzieñ po urodzinach K., przypada kolejna, tym razem smutna, rocznica. Piêæ lat od œmierci mojego ojca. Tamto lato te¿ by³o takie. D³ugie. Gor¹ce. Ka¿dy dzieñ jak z reklamy biura podró¿y. I ta data: 28.08.2020. Spójna graficznie. Tak jak lubi³. Myœlê o tym wszystkim, ogl¹daj¹c jak wyci¹gniête z wody rekini¹tko walczy o ¿ycie. Po krótkiej szamotaninie mê¿czyznom udaje siê wyrwaæ haczyk z jego nierozwiniêtej jeszcze szczêki i oszo³omiony szuka dostêpu do wody. Jest za daleko. Brakuje czasu. Ludzie zbieraj¹ siê wokó³. Krzycz¹, ¿eby ratowaæ. W koñcu jeden œmia³ek bierze rekina pod pachê i wrzuca do oceanu. Przez chwilê jeszcze zmaga siê z siln¹ fal¹, ale w koñcu odp³ywa. Robi siê cicho. A potem wszyscy wracaj¹ do swoich spraw. Jakby œmieræ, która siê nie wydarzy³a, by³a z innego porz¹dku. Z innej opowieœci.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Siedzê przy stole nad laptopem i próbujê sp³odziæ tekst. W tle gra muzyka. Wiem –w wyniku badañ okaza³o siê, ¿e nawet spokojna, neutralna muzyka burzy do pewnego stopnia koncentracjê. Bo jeœli jest piêkna i siê j¹ ju¿ zna, trudno, ¿eby nie odci¹ga³a uwagi. Z drugiej strony, nawet znani krytycy muzyczni przyznaj¹, ¿e – takie czasy – s³uchaj¹ p³yt równoczeœnie robi¹c coœ innego, na przyk³ad czytaj¹c. Podobno nie wp³ywa to na ich percepcjê. Gra muzyka uprzednio mi nieznana, ale jakoœ znajoma. Fanny Mendelssohn by³a siostr¹ s³awnego kompozytora Feliksa Mendelssohna. Wedle jego opinii, by³a nawet lepsz¹ pianistk¹ ni¿ on. Ale to Feliks, obwo³any ju¿ w dzieciñstwie geniuszem, jeŸdzi³ po œwiecie, koncertowa³, spotyka³ siê z koronowanymi g³owami. Fanny – jak na kobietê w owych czasach przysta³o – pozostawa³a w domu. Napisa³a wiele utworów, w tym miniatur fortepianowych, których w³aœnie – jednym uchem – s³ucham. Faktycznie, brzmi¹ jak Feliks Mendelssohn – tyle, ¿e przy wszystkich podobieñstwach stylistycznych – jednak jest to, moim zdaniem, mu-
zyka wtórna, konwencjonalna, pozbawiona ognia i romantyzmu, którymi tak szasta³ jej brat. Inna rzecz, ¿e pianista Claudio Colombo nie ma serca do tych utworów, a jak graæ bez serca muzykê wczesnoromantyczn¹?
Takie wiêc mam przemyœlenia z miasta Angeles City na Filipinach. £atwiej mi teraz dzieliæ siê takimi uwagami, bo od niedawna s³ucham muzyki jak cz³owiek. Nie na jakichœ s³uchaweczkach czy rz꿹cym g³oœniku laptopa lub telewizora. Stoi najprawdziwsza wie¿a stereo, i to nie chiñska imitacja, lecz produkt japoñskiej firmy Panasonic. Owa miniwie¿a by³a najtañsz¹, jak¹ znalaz³em (jednak du¿o dro¿sza ni¿ w Polsce) i gra beznadziejnie. Mimo, ¿e g³oœniki stoj¹ szeroko rozstawione, nie ma w ogóle sensu przestrzeni, instrumentów po lewej i prawej stronie, sprê¿ystego basu. Ale nie narzekam – mimo wszystko pokój nape³nia siê muzyk¹, co jest fajne, gdy cz³owiek siê budzi albo robi na œniadanie jajecznicê. Wie¿yczka ma te¿ radio – mogê s³uchaæ jedynej tu stacji radiowej z muzyk¹ amerykañsk¹ i zapowiedziami na przemian po angielsku i po filipiñsku. Jest nawet szufladka na p³yty kompaktowe, ale tu ju¿ siê ich nie spotyka. Jest za to po³¹czenie Buetooth z moim iPhonem i to dziêki temu korzystam z muzycznej skarbnicy œwiata.
W³aœnie czytam ksi¹¿kê wywiad-rzekê z Wojciechem Mannem. Jak wielu z nas, mam gorzko-s³odkie wspomnienia z okresu m³odoœci, tak¿e te muzyczne. Z uœmie-
chem rozpoznajê siebie z tych lat jako gówniarza zas³uchanego w muzykê brytyjsk¹ i amerykañsk¹, marz¹cego o wyjazdach na Zachód i przywiezieniu stamt¹d drogocennych p³yt, a mo¿e nawet sprzêtu graj¹cego.
Mann ma ju¿ 77 lat i jest schorowany. Mimo to zazdroszczê mu optymizmu. Mówi otó¿, ¿e chcia³by d³ugo ¿yæ, bo wyobra¿a sobie, ile przez nastêpne dziesiêæ lat powstania wspania³ych p³yt. I wspania³ych filmów.
Podzielam jego podejœcie. Wbrew narzekaniom dziadów, ¿e teraz muzyka ju¿ nie ta sama, ¿e panie dzieju, teraz to komputer tworzy popow¹ sieczkê, nie mówi¹c ju¿ o prymitywizmie i wulgarnoœci hip-hopu – uwa¿am, ¿e talentów muzycznych mamy dziœ nie mniej, ni¿ kiedykolwiek w historii. Mamy te¿ niemo¿liwie szeroki i ³atwy dostêp do wszelkiej muzyki.
Spêdzi³em lata i maj¹tek zdobywaj¹c w PRL-owskich sklepach p³yty, i to te z naszego obozu. Potem, ju¿ w Stanach, spêdzi³em lata i maj¹tek zastêpuj¹c te p³yty kompaktami. Dziœ kurz¹ siê w moim warszawskim mieszkaniu. Teraz jednak mam ca³¹ muzykê œwiata. I pal szeœæ s³ab¹ jakoœæ mojej wie¿y – w koñcu i tu, gdybym chcia³, móg³bym kupiæ super sprzêt. Ale czy ju¿ na zawsze bêdê tu mieszka³? Lepiej mieæ coœ ma³ego i taniego do grania, co komuœ bez ¿alu oddam.
Wybór jest tak ogromny, ¿e nie wiem, od czego zaczynaæ. Sprawê pogarsza, ¿e mam gusty eklektyczne i zawsze s³ucha-
³em nie tylko klasyki, ale te¿ jazzu czy rocka. Mogê s³uchaæ tego nieszczêsnego pianisty Colombo, ale muzykê Fanny Mendelssohn nagrali te¿ inni pianiœci. A mo¿e zmuszê siê do wys³uchania, po bo¿emu, chronologicznie, wszystkich symfonii Antoniego Dvoraka?
Poniewa¿ kilkadziesi¹t lat mieszkam poza Polsk¹, nie znam wielu nazwisk z muzyki rozrywkowej, rocka, jazzu. Odkrywam Amerykê, s³uchaj¹c p³yt Hani Rani czy Sanah, które to dziewczyny maj¹ ju¿ od lat ugruntowan¹ w Polsce s³awê. Moja ulubiona Anna Maria Jopek, ani siê obejrza³em, nagra³a kilka nowych p³yt. Podobnie Leszek Mo¿d¿er. Ci¹gle coœ nowego tworz¹ moi dawni znajomi z Ameryki: Micha³ Urbaniak, Urszula Dudziak, Adam Makowicz, Andrzej Zieliñski. Ale te¿ muzycy, którzy w Ameryce nadal mieszkaj¹ i dzielnie buduj¹ tam swoje kariery: Magdalena Baczewska, Kinga Augustyn, Pawe³ Ignatowicz.
Ju¿ nie muszê kupowaæ ich p³yt, zreszt¹ nie bêdê ich wozi³ ze sob¹ po ca³ym œwiecie. Nawet jeœli cz¹stka moich kompaktów jest niedostêpna w sieci, rekompensuj¹ mi to setki tytu³ów, których przedtem nie mia³em.
Dochodzi te¿ do tego aspekt wizualny, wa¿ny, gdy artystka jest atrakcyjna i ekspresyjna w gestach, jak pianistka Yuja Wang. Na kanale YouTube znajdujê kolejne, nieprzebrane pok³ady muzyki. Chowa³em siê na popularyzatorskich audycjach radiowych; dziœ mam popularyzatorskie filmiki na YouTube. Niektóre o wielkich walorach edukacyjnych, gdy na przyk³ad na ekranie przesuwa siê, wraz z muzyk¹, zapis nutowy.
Wybuch wojny zasta³ go w Rzymie Chcia³ wracaæ do kraju i walczyæ, ale rz¹d polski nie wyrazi³ na to zgody. Nied³ugo póŸniej internowany w Rumunii prezydent Moœcicki nominowa³ go swoim nastêpc¹! Wywo³a³o to polityczn¹ burzê, której g³ównym motorem by³a Francja, popieraj¹ca uleg³ego jej woli Sikorskiego. Francja czynnie wyst¹pi³a przeciwko takiej decyzji, konfiskuj¹c ca³y nak³ad wydawanego w Pary¿u „Monitora Polskiego”, który og³osi³ tê nominacjê. Wieniawa uzna³, ¿e najwa¿niejsza jest zgoda Polaków w obliczu wojny i dobrowolnie poda³ siê do dymisji. By³ prezydentem RP przez jeden dzieñ. Mimo niechêci do Sikorskiego pomóg³ mu sprowadziæ z okupowanej Polski ¿onê. Op³aca³ tak¿e paczki ¿ywnoœciowe dla polskich ¿o³nierzy w niemieckich obozach jenieckich. Paczki te dostarczano a¿ do 1943 roku.
Jego doskonale kontakty z w³oskim hrabi¹ Ciano, ministrem spraw zagranicznych W³och i ziêciem Mussoliniego sprawi³y, ¿e udzielono pozwolenia na tranzyt przez W³ochy „polskich robotników” do Francji – byli nimi ¿o³nierze internowani w Rumunii i na Wêgrzech.
Kiedy w kasie ambasady skoñczy³y siê pieni¹dze na bilety kolejowe dla Polaków, Ciano nakaza³ w³oskim kolejom wydawanie biletów „kredytowych”. Operacja ta trwa³a do kwietnia 1940 roku, czyli niemal¿e do chwili ataku Hitlera na Francjê. Nie przeszkodzi³o to Sikorskiemu w próbie odwo³ania Wieniawy z funkcji ambasadora, na co nie zgodzili siê W³osi, informuj¹c, ¿e w takim przypadku zamkn¹ polsk¹ placówkê dyplomatyczn¹.
Ambasadê polsk¹ w Rzymie ostatecznie zlikwidowano po przyst¹pieniu W³och do wojny. Ciano zaproponowa³ Wieniawie-D³ugoszowskiemu pobyt w Italii w charakterze prywatnym, ale genera³ chcia³ byæ przydatny sprawie Polski i w³¹czyæ siê do walki. Kiedy dotar³ do Lizbony okaza³o siê, ¿e zosta³ pozbawiony wszelkich funkcji wojskowych i politycznych, nie dosta³ wizy na przyjazd do Wielkiej Brytanii, gdzie po upadku Francji Sikorski formowa³ polsk¹ armiê i zrobiono wszystko aby nie wpuszczono go do USA. Otrzyma³ jednak prawo wjazdu na Haiti, tranzytem przez Amerykê i genera³ s¹dzi³, ¿e w Nowym Jorku bêdzie w stanie coœ za³atwiæ w swojej sprawie, ponawiaj¹c proœbê o przyjêcie go do polskiej armii. Dosta³ jednak odpowiedŸ odmown¹. Uda³o mu siê uzyskaæ wizê turystyczn¹, uprawiaj¹ca go do d³u¿szego pobytu w USA, ale nie móg³ podj¹æ pracy, a jego zasoby finansowe by³y na ukoñczeniu. W Warszawie nie liczy³ siê z pieniêdzmi i chwali³ siê, ¿e nie wie nawet ile zarabia. Jeœli zaci¹ga³ tam jakieœ d³ugi to dyskretnie sp³aca³ je Pi³sudski. W Ameryce aby zdobyæ œrodki pisywa³ anonimowo do polskiej prasy polonijnej i wyg³asza³ prelekcje. Dorabia³ nawet jako introligator! Ale to Polska by³a dla niego najwa¿niejsza. Pisa³ listy do Sikorskiego prosz¹c go choæby o stanowisko w obs³udze karabinu maszynowego, jako prosty ¿o³nierz, ale ten nieustannie odmawia³ mu jakiejkolwiek roli w walce z Niemcami. Obawiano siê go, mimo ¿e zapewnia³, ¿e nie ¿yje upiorami przesz³oœci i zgoda Polaków jest dla niego najwa¿niejsza.
Wieniawa-D³ugoszowski przybywa do Rzymu jako ambasador RP
W Nowym Jorku zacz¹³ podupadaæ na zdrowiu i wpadaæ w coraz wyraŸniejsz¹, spowodowan¹ bezczynnoœci¹ depresjê. Nie chcia³ w³¹czaæ siê w ¿ycie polonijne, a kiedy spotka³ w Nowym Jorku dawnych przyjació³: Ignacego Matuszewskiego, Wac³awa Jêdrzejewicza i Henryka Floyar-Rajchmana ze zdumieniem spostrzeg³, ¿e dla nich najwiêkszym wrogiem nie s¹ Niemcy czy Sowieci, a Sikorski. Mimo zaproszeñ rzadko chodzi³ na polonijne uroczystoœci, a na kieliszek wódki nie mo¿na go by³o namówiæ. Coraz bardziej pozostawa³ na uboczu, nie chc¹c wchodziæ w trwaj¹ce nieustannie wœród Polonii spory polityczne. Nadzieja na zmianê nast¹pi³a, gdy do Nowego Jorku przyby³ genera³ Sikorski. Naczelny Wódz spotka³ siê z Wieniaw¹ i przez godzinê rozmawiali ze sob¹ w cztery oczy. Po tym spotkaniu obaj wygl¹dali na zadowolonych z przebiegu rozmowy.
Sikorski mianowa³ Wieniawê-D³ugoszowskiego pos³em Rzeczypospolitej w Hawanie na Kubie (na wyspie nie by³o polskiej ambasady). W kuluarach drwiono
Wieniawa-D³ugoszowski podczas parady przed grobem Nieznanego ¯o³nierza
sobie z tej funkcji nie podejrzewaj¹c nawet strategicznego znaczenia tego miejsca. Hawana na Zachodniej Pó³kuli pe³ni³a tê sam¹ rolê co Genewa, Stambu³ i Lizbona w Europie, bo krzy¿owa³y siê tu œcie¿ki dzia³añ rozmaitych wywiadów i tajnych pertraktacji. Dziêki tej funkcji genera³ uzyska³ tak¿e dla siebie i rodziny jak¿e wa¿n¹ stabilizacjê finansow¹. Z w³aœciwym sobie entuzjazmem rozpocz¹³ przygotowania do wyjazdu. By³ pe³en dawnej energii i w doskona³ym nastroju. 1 lipca 1942 roku nieoczekiwanie dla wszystkich wyskoczy³ z balkonu domu przy Riverside Drive, gdzie mieszka³. Znalaz³ siê nawet naoczny œwiadek tego zdarzenia, a by³ nim taksówkarz, który widzia³ jak cz³owiek w pi¿amie wyskoczy³ z pi¹tego piêtra budynku.
Ci, którzy znali Wieniawê osobiœcie nie mogli uwierzyæ, ¿e by³ w stanie targn¹æ siê na ¿ycie. Nawet gdyby tak w istocie by³o, Wieniawa-D³ugoszowski, oficer kawalerii i pedantyczny elegant nie skoczy³by po swoj¹ œmieræ w niedba³ej pi¿amie i do tego na trzeŸwo! Kontrowersje wzbu-
dzi³ nawet pozostawiony przez genera³a list po¿egnalny, pisany na raty, czêœciowo piórem, a czêœciowo o³ówkiem. Zastanawiano siê czy w istocie by³o to samobójstwo, a mo¿e raczej morderstwo? Dziœ nie poznamy ju¿ prawdy, ale dla zagorza³ych Pi³sudczyków, Wieniawa-D³ugoszowski po przyjêciu funkcji z r¹k Sikorskiego sta³ siê zdrajc¹ idea³ów Marsza³ka. Major Dobrowolski, który w Nowym Jorku regularnie widywa³ siê z Wieniaw¹ potwierdzi³, ¿e dla pi³sudczyków taka decyzja by³a podpisaniem co najmniej moralnego wyroku œmierci na samego siebie. Genera³ odcina³ siê im mówi¹c, ¿e taktyka jak¹ obrali jest prymitywna. 30 czerwca Wieniawê odwiedzili Matuszewski, Jêdrzejewicz i Floyar-Rajchman. Rozmowa by³a burzliwa i zarzucono Wieniawie zdradê. Kto wie, byæ mo¿e wtedy uznano, ¿e jedynym honorowym wyjœciem dla zmêczonego genera³a jest samobójstwo. W swoim liœcie po¿egnalnym D³ugoszowski prosi o wzglêdy dla ¿ony i córki. WyraŸnie boi siê o ich los jakby ktoœ mu grozi³, ¿e jego najbli¿szym mo¿e staæ siê coœ z³ego. List sugeruje tak¿e, ¿e by³ pod wielk¹ presj¹. Jego ¿ona musia³a to tym wiedzieæ, bo schowa³a jego pistolet, ale jego niedba³y strój w czasie samobójstwa sugeruje, ¿e byæ mo¿e ktoœ „przypilnowa³” aby do tego dosz³o. Wszyscy uczestnicy tych zdarzeñ zabrali swoj¹ tajemnicê do grobu.
Cia³o Pierwszego U³ana Rzeczypospolitej pochowano w Nowym Jorku, ale w 1990 roku jego szcz¹tki doczesne przeniesiono na cmentarz Rakowicki w Krakowie. Ignacy Matuszewski zmar³ nagle w Nowym Jorku w 1946 roku i zosta³ pochowany na Queensie. Jego prochy ekshumowano i przeniesiono na Pow¹zki w 2016 roku. Spocz¹³ obok swojego przyjaciela Henryka Floyar-Rajchmana, który tak¿e zmar³ w Nowym Jorku, w 1951 roku by ostatecznie trafiæ na Pow¹zki. Ostatni uczestnik tych zdarzeñ, Wac³aw Jêdrzejewicz, do¿y³ sêdziwego wieku stu lat i zmar³ w 1993 roku w Cheshire w stanie Connecticut. Pochowano go obok kolegów na Pow¹zkach.
El¿bieta Baumgartner radzi
Wielu z nas ma w Polsce rodziców, dziadków i innych krewnych. Po ich odejœciu czasami po nich coœ dziedziczymy. Polskie prawo spadkowe ca³kowicie ró¿ni siê od amerykañskiego i warto je znaæ. Szczególnie interesuj¹cym jest zachowek – zabezpieczenie prawne przys³uguj¹ce najbli¿szej rodzinie spadkodawcy.
Definicja zachowku
Instytucja zachowku w polskim prawie cywilnym, okreœlona w Kodeksie cywilnym w artyku³ach 991-1011, gwarantuje najbli¿szej rodzinie spadkodawcy, pominiêtej w testamencie, prawo do otrzymania okreœlonej czêœci spadku. Zachowek to swego rodzaju ochrona dla osób, które powinny dziedziczyæ na mocy ustawy, ale zosta³y pominiête w testamencie.
Kto ma prawo do zachowku
Prawo do zachowku przys³uguje zstêpnym (czyli dzieciom, wnukom), ma³¿onkowi oraz rodzicom spadkodawcy, jeœli byliby oni powo³ani do dziedziczenia z ustawy. Co wa¿ne, rodzeñstwo, dalsi krewni oraz osoby niespokrewnione nie maj¹ prawa do zachowku. Zachowek nie przys³uguje równie¿ osobom wydziedziczonym w testamencie, osobom uznanym za niegodne dziedziczenia, a tak¿e tym, które odrzuci³y spadek lub zrzek³y siê dziedziczenia. Warto przypomnieæ zasady dziedziczenia ustawowego w Polsce. Kolejnoœæ dziedziczenia jest nastêpuj¹ca: w pierwszej kolejnoœci dziedzicz¹ ma³¿onek i dzieci, w równych czêœciach, z tym, ¿e udzia³ ma³¿onka nie mo¿e byæ mniejszy ni¿ 1/4 spadku. Jeœli brak dzieci, to dziedzicz¹ ma³¿onek i rodzice, a nastêpnie rodzeñstwo i ich zstêpni. W dalszej kolejnoœci dziedzicz¹ dziadkowie i ich zstêpni. Jeœli brak krewnych, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania zmar³ego lub Skarbowi Pañstwa.
Ile wynosi zachowek
Wysokoœæ zachowku uzale¿niona jest od tego, kto siê o niego ubiega. Dzieci, ma³¿onek i rodzice otrzymuj¹ po³owê wartoœci udzia³u spadkowego, który przys³ugiwa³by im przy dziedziczeniu ustawowym. Je¿eli uprawniony jest trwale niezdolny do pracy albo jest ma³oletni – zachowek wynosi dwie trzecie takiego udzia³u.
Przyk³ad: Jeœli zmar³y pozostawi³ maj¹tek wart 600,000 z³ i mia³ jedno dziecko oraz ma³¿onka, to ka¿de z nich dziedziczy³oby po 300,000 z³ z ustawy. Jeœli jednak w testa-
mencie ca³y maj¹tek zapisa³ osobie trzeciej, dziecko oraz ma³¿onek mog¹ ¿¹daæ zachowku w wysokoœci po³owy swojego ustawowego udzia³u, czyli po 150,000 z³otych.
Jak obliczyæ wartoœæ zachowku
Do podstawy obliczenia zachowku wlicza siê wartoœæ spadku z dnia œmierci spadkodawcy, a tak¿e darowizny dokonane przez spadkodawcê w ci¹gu dziesiêciu lat przed œmierci¹ (w okreœlonych przypadkach równie¿ wczeœniej), z pominiêciem drobnych darowizn codziennych. Darowizny na rzecz osób bliskich mog¹ znacznie wp³yn¹æ na wysokoœæ nale¿nego zachowku.
Kiedy mo¿na ¿¹daæ zachowku
Roszczenie o zachowek mo¿na zg³osiæ w terminie piêciu lat od og³oszenia testamentu lub od otwarcia spadku, jeœli testamentu nie by³o. Po up³ywie tego terminu roszczenie ulega przedawnieniu.
Kodeks pos³uguje siê dwoma sformu³owaniami: otwarcie spadku i og³oszenie testamentu. Oba pojêcia nie s¹ tym samym. Moment otwarcia spadku to nic innego jak moment œmierci spadkodawcy. Og³oszenie testamentu to z kolei sformalizowana procedura prowadzona przez polski s¹d lub notariusza, która mo¿e mieæ miejsce nawet kilka lat po œmierci spadkodawcy.
Postêpowanie s¹dowe w zachowku
Jeœli osoby uprawnione nie mog¹ porozumieæ siê z beneficjentami testamentu lub obdarowanymi co do dobrowolnej wyp³aty zachowku, konieczne mo¿e byæ z³o¿enie pozwu do s¹du cywilnego. Postêpowanie odbywa siê przed s¹dem rejonowym w³aœciwym dla ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy. W pozwie nale¿y wskazaæ dok³adn¹ wartoœæ roszczenia oraz uzasadniæ, dlaczego siê ono nale¿y. Mo¿na równie¿ do³¹czyæ dowody, takie jak testament, akty darowizny, potwierdzenia wartoœci maj¹tku, itp.
Przyk³ad sprawy s¹dowej: Pan Jan zmar³, pozostawiaj¹c testament, w którym ca³y swój maj¹tek – dom warty 800,000 z³ – zapisa³ s¹siadce, która siê nim opiekowa³a. Syn pana Jana, jedyny spadkobierca ustawowy, z³o¿y³ pozew o zachowek. S¹d, bior¹c pod uwagê wartoœæ maj¹tku i udzia³ ustawowy, przyzna³ mu zachowek w wysokoœci 400,000 z³ (po³owa udzia³u).
Koszty s¹dowe i pomoc prawna
Wniesienie pozwu o zachowek wi¹¿e siê z op³at¹ s¹dow¹ w wysokoœci 5% wartoœci roszczenia. Na przyk³ad, ¿¹daj¹c zachowku w wysokoœci 100,000 z³, nale¿y uiœciæ op³atê s¹dow¹ w wysokoœci 5,000 z³. Warto rozwa¿yæ pomoc prawnika – radcy prawnego lub adwokata specjalizuj¹cego siê w sprawach spadkowych. Osoby w trudnej sytuacji finansowej mog¹ staraæ siê o zwolnienie z kosztów s¹dowych lub ustanowienie pe³nomocnika z urzêdu.
Czy mo¿na zrzec siê zachowku
Tak, jeszcze za ¿ycia spadkodawcy mo¿na podpisaæ z nim umowê o zrzeczenie siê
dziedziczenia, która obejmuje równie¿ zachowek. Taka umowa musi zostaæ zawarta w formie aktu notarialnego. Po œmierci spadkodawcy mo¿liwe jest równie¿ zrzeczenie siê roszczenia o zachowek – najczêœciej w ramach ugody s¹dowej lub pozas¹dowej.
Czy zachowek podlega opodatkowaniu Zachowek jako forma spadku podlega opodatkowaniu podatkiem od spadków i darowizn. Jednak¿e osoby z tzw. grupy zerowej (dzieci, wnuki, ma³¿onek, rodzice) s¹ z tego podatku zwolnione, o ile zg³osz¹ nabycie w ci¹gu szeœciu miesiêcy od uprawomocnienia siê wyroku lub zawarcia ugody.
Dokumenty potrzebne przy zachowku
Aby skutecznie wyst¹piæ o zachowek, warto zgromadziæ nastêpuj¹ce dokumenty: akt zgonu spadkodawcy, testament (jeœli istnieje), akty w³asnoœci nieruchomoœci, wyceny maj¹tku, akty darowizny lub umowy darowizn, dokumenty potwierdzaj¹ce pokrewieñstwo (akty urodzenia, ma³¿eñstwa), potwierdzenia przelewów i inne dowody darowizn, umowy zrzeczenia siê dziedziczenia (jeœli s¹ zawarte).
Podsumowanie
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
Zachowek w Polsce stanowi skuteczne narzêdzie ochrony najbli¿szej rodziny przed pominiêciem w testamencie. Osoby uprawnione mog¹ dochodziæ swoich praw w s¹dzie, choæ wiele spraw udaje siê zakoñczyæ ugodowo. Kluczowe jest dzia³anie w terminie, zebranie odpowiednich dokumentów i –w razie potrzeby – skorzystanie z pomocy profesjonalisty. Dla wielu rodzin instytucja zachowku jest nie tylko szans¹ na sprawiedliwy podzia³ maj¹tku, ale tak¿e form¹ rekompensaty za wieloletni¹ pomoc okazywan¹ zmar³emu za ¿ycia. Znajomoœæ procedur i przepisów zwiêksza szansê na szybkie i korzystne zakoñczenie sprawy. ❍
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego do Polski. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Ksi¹¿ka dla osób pozostaj¹cych w USA.
Równie¿: „Amerykañskie emerytury“, „Ubezpieczenie Social Security“, „Obywatelstwo z przeszkodami“, „Planowanie spadkowe“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wiele innych.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com
Szukaj¹ pracy:
➦ 63-letni mê¿czyzna szuka dorywczej pracy lub na weekendy
Tel. 347.280.8434 –Tadeusz
➦ Poszukujê pracy niewymagaj¹cej wysi³ku fizycznego.
Szybko siê uczê. Mam doœwiadczenie w bran¿y sprzeda¿owej. £atwo nawi¹zujê kontakty z ludzmi.
Tel. 917.207.2449 – Darek
11
Mam te¿ swoich ulubionych autorów, jak David Hurwitz, którego fenomenalna pamiêæ i erudycja muzyczna zosta³a ostatnio opisana w „New Yorkerze” przed Davida Denby. Tak wiêc i w 2025 roku w Azji Po³udniowo-Wschodniej mogê mieæ swojego Manna, Jana Webera, Tomasza Szachowskiego, a nawet Bogus³awa Kaczyñskiego.
Wojciech Mann cieszy siê na to, ¿e w przysz³oœci pojawi siê tyle nowej, œwietnej muzyki. Ja siê zaœ cieszê, ¿e – jeœli zdrowie mu pozwoli – bêdzie kompetentnie i z pasj¹ o muzyce mówi³. Podobnie jak jego œwietni koledzy z radia „Nowy Œwiat” i „Radia 347”. Których to rozg³oœni z przyjemnoœci¹ na Filipinach s³ucham.
nasz tygodnik
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW
fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu
718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com
Pracuj¹ te¿ pisarze. Nie wszyscy s¹ tego zdania, podejrzewaj¹c w ludziach pióra (dziœ – klawiatury) notorycznych obiboków. W pewnym sensie maj¹ racjê: dzie³o konkretnego fachowca, rzemieœlnika, poznaæ od razu. Rezultat pracy pisarza zostaje poddany wieloletniemu, surowemu ogl¹dowi spo³ecznemu. A ju¿ jeœli idzie o poetê, to opinia publiczna jest zgodna: darmozjad i wa³koñ. Miast pisaæ wiersze winien wzi¹æ siê do uczciwej pracy
Portretów mniej lub bardziej znanych autorów jest – naturalnie – mnóstwo. Rzadziej natomiast natkn¹æ siê mo¿na na obraz, który nie jest portretem (albo nie tylko nim), ale i czymœ wiêcej, czyli artystyczn¹ kompozycj¹.
T³umacz i pisarz
By wyjaœniæ, co mam na myœli pos³u¿ê siê jednym ze znanych dzie³ Michelangela Caravaggio „Œw. Hieronim podczas pisania”. Obraz przedstawia pó³nagiego starca w jakiejœ czerwonej opoñczy zarzuconej niedbale na go³e cia³o, zajêtego studiowaniem grubego tomu. £ysa g³owa odbija refleks œwiat³a, jego Ÿród³a nie widzimy. Zmierzwione resztki w³osów i siwa broda, jak i wygl¹d wychudzonej postaci sugeruj¹ ogólne zaniedbanie. Uczony mnich nie dba o doczesne cia³o, lekcewa¿y ziemskie wartoœci – przebywa w sferach ducha, gdzie licz¹ siê sprawy wieczne.
Drug¹ wyprostowan¹ rêkê z piórem w palcach œw. Hieronim opiera na innych starych woluminach. Wypoczywa od pisania, a zarazem wskazuje na czaszkê le¿¹c¹ nieopodal na otwartych stronach otwartego folia³u.
Gest niedwuznaczny: œmieræ za progiem, wszystkich nas poch³onie wieczny odpoczynek. Winniœmy stale mieæ na uwadze sprawy wieczne. Postaæ œwiêtego tonie w mroku – zarówno kompozycyjny chwyt malarski, z którego s³yn¹³ Caravaggio, jak i istotny element przes³ania utworu: starca ju¿ mrok ogarnia, wkrótce zniknie w ciemnoœci. Od strony czaszki zwisa ze sto³u bia³e p³ótno – ca³un œmiertelny dla starca stoj¹cego nad grobem. Póki jednak ¿ycia, trzeba pracowaæ, wytrwaæ. Œwiêty Hieronim pracuje naturalnie nad swym dzie³em ¿ycia, przek³adem Biblii z hebrajskiego i greckiego na ³acinê, która by³a jêzykiem rodz¹cej siê cywilizacji zachodniej, a gotowe dzie³o, tzw. Wulgata, sta³o siê standardowym tekstem Koœcio³a katolickiego, jak i podstaw¹ póŸniejszych przek³adów na setki jêzyków narodowych.
Jest to jeden z doskonalszych obrazów Caravaggia, który zawsze siê spieszy³, nigdy nie mia³ czasu na malarstwo, tote¿ nie wszystkie jego dzie³a s¹ równie udane. Warto zwróciæ uwagê, jak przy pomocy minimalnych œrodków artystycznych twórca osi¹gn¹ zamierzony efekt barokowego „vanitas”, kruchoœci ziemskiej egzystencji, doczesnej marnoœci. Materia ulega psuciu, gniciu; ksiêgi, z których uczony korzysta, s¹ stare, papier – zmursza³y, ale wiara i wiedza s¹ wieczne; Wulgata przetrwa dwa tysi¹ce lat bez ma³a,
choæ w³oski artysta namalowa³ swe dzie³o w pocz¹tkach XVII wieku, czyli w jakieœ 1,200 lat od powstania standardowego t³umaczenia Biblii. Œw. Hieronima widzimy tu jako starca, steranego ¿yciem pe³nym umartwieñ i wyrzeczeñ; Caravaggio odchodzi od tradycji przedstawiania œwiêtych Koœcio³a jako eleganckich dostojników, niewzruszonych i szlachetnych w wygl¹dzie, hieratycznych w postawie. W jego wykonaniu s¹ to ludzie zwyczajni, czêsto z gminu, a zawsze „z tej ziemi”, jak najbardziej materialni, podatni na wszelkie cielesne dolegliwoœci, ktore w tradycji wybrañców wiary nie dotyka³y.
Wiejski pisarz
Wielcy twórcy istniej¹ na szczycie piramidy, której podstawy tworz¹ rzesze anonimowych pisarczyków, rzemieœlników pióra; nie autorzy, ale kopiœci, nie natchnieni wizjonerzy, ale biurokraci, którzy wype³niaj¹ rubryki, rejestruj¹ podstawowe informacje. Takim jest niew¹tpliwie „Pisarz parafialny” narodowego malarza Szwajcarii. Albrechta Ankera. Malarz przedstawi³ anonimowego wyrobnika pióra i atramentu, który prowadzi ksiêgi parafialne, robi wyci¹gi z dokumentów, zapisuje wa¿ne dla lokalnej spo³ecznoœci wydarzenia.
Siedzi w jakiejœ ciasnej pakamerze na zapleczu kancelarii, sprawdza notatki, ujednolica dane, koryguje informacje, wpisuje nowe treœci. Praca, której nikt nie zauwa¿a, ani on sam byæ mo¿e nie zdaje sobie sprawy z donios³oœci swej ¿mudnej, codziennej pisaniny. Ale tak powstaje kronika gminy, historia czêœci spo³eczeñstwa, bezcenny materia³ Ÿród³owy dla póŸniejszych uczonych scalaj¹cych te rozproszone informacje w ca³oœæ – obraz Nie jest to ju¿ m³ody cz³owiek. Nieogolony, nie dba o wygl¹d zewnêtrzny, bo zapewne rzadko ze swej zimnej komórki wychodzi, Pasjonat tej pracy, która nie przynosi mu zysków: podniszczony p³aszcz sugeruje nie tylko brak dba³oœci o wygl¹d, ale te¿ biedê. Ale widaæ, ¿e czuje siê w tej pracy dobrze, jego ¿ywio³em jest papier, atrament, lak, bibu³a. Fajkê od³o¿y³, nie zauwa¿y³, ¿e œwieczka zgas³a, g³owi siê nad jakimœ dokumentem, ¿e a¿ gêsie pióro w³o¿y³ miêdzy zêby, w ka¿dej chwili gotów do zapisania czegoœ dlañ arcywa¿nego. Rodzajowe obrazy Ankera cieszy³y siê ogromn¹ popularnoœci¹ w Szwajcarii. Anker studiowa³ w Niemczech, ale wróci³ do ojczyzny, by malowaæ tematy, z których wkrótce zas³yn¹³. A przedstawia³ codziennoœæ ludzi wiejskich spo³ecznoœci, zwyczajnych i pospolitych, bez idealizowania ich lokalnej egzystencji, ale te¿ bez nadmiernego krytycyzmu trudów takiego bytowania. Raczej z dobrotliw¹ odrobin¹ ciep³ego humoru obrazowa³ postaci, typy ludzie, scenki bytowania gdzieœ na marginesie wielkich miast i wa¿nych wydarzeñ. ❍