NUMER 1610 (1910) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 26 LIPCA 2025
➭ Kobiety ponad wszystko – str. 2
➭ Jak za³o¿yæ sprawê jeœli zosta³eœ poszkodowany... – str. 5
➭ Poszukiwanie rodzinnych korzeni – str. 5
➭ Stulecie Korpusu Pomocniczego Pañ – str. 8-9
➭ Jak zabezpieczyæ pieni¹dze na wakacjach – str. 13
➭ Zwyciêstwo nasze! – str. 15
Na stra¿y bogaczy
Tomasz Bagnowski
Sezon po¿arowy, który w³aœnie rozpoczyna siê w Kalifornii sk³ania do zastanowienia jak odbudowuj¹ siê tereny zniszczone w trakcie poprzednich po¿arów.
Jednym z takich miejsc jest Pacific Palisades, ekskluzywna enklawa Los Angeles, gdzie w styczniu tego roku sp³onê³o ponad 6800 budynków, a ponad 5000 zosta³o uszkodzonych. Ta jedna z najbogatszych spo³ecznoœci w USA, gdzie œredni dochód gospodarstwa domowego siêga 375 tys. dolarów rocznie (trzykrotnoœæ œredniej w LA), a œrednia cena domu przekracza 3,7 mln dolarów postanowi³a, ¿e odbudowa bêdzie przebiegaæ inaczej ni¿ w ubogich dzielnicach. Palisades, zamieszkane przez hollywoodzkie gwiazdy, prezesów korporacji i funduszy hedgingowych, od dekad kojarzone jest z luksusem i wp³ywami. Jej mieszkañcy maj¹ bezpoœredni dostêp do w³adzy: gubernatora Gavina Newsoma, burmistrza Los Angeles Karen Bass czy Stevena Soboroffa, „cesarza odbudowy” zniszczonych terenów, wyznaczonego przez miasto. To w³aœnie ta kombinacja bogactwa i politycznych koneksji mo¿e zdefiniowaæ przysz³oœæ Palisades. „Zamo¿ne spo³ecznoœci zawsze odbudowuj¹ siê szybciej i skuteczniej. Tu nie tylko
PolskoϾ
chodzi o pieni¹dze, ale o mo¿liwoœæ narzucania w³asnych warunków” – t³umaczy dr Max Besbris, socjolog z Uniwersytetu Wisconsin-Madison, badaj¹cy nierównoœci w kontekœcie zmian klimatycznych. Jego zdaniem Palisades stanie siê jeszcze dro¿sze i bardziej ekskluzywne ni¿ przed po¿arem. Dla kontrastu: w Altadenie, gdzie sp³onê³o 9400 budynków, a przeciêtny dochód wynosi 130 tys. dolarów rocznie, odbudowa jest fragmentaryczna i opóŸniona. W Palisades widzimy natomiast szybki, masowy powrót do luksusu” – mówi Besbris.
Nie czekaj¹c na w³adze, najbogatsi mieszkañcy ju¿ dawno zorganizowali siê, by przej¹æ kontrolê nad procesem odbudowy. Rick Caruso, miliarder-developer i by³y kandydat na burmistrza Los Angeles, za³o¿y³ fundacjê non-profit, która ma przyspieszyæ rekonstrukcjê Palisades i czêœæ Malibu. Inny z miliarderów, Patrick Soon-Shiong, w³aœciciel „Los Angeles Times”, powo³a³ specjaln¹ radê z³o¿on¹ z prawników i CEO’s, maj¹c¹ wp³ywaæ na usuwanie skutków katastrof.
Marek Skulimowski – Fundacja Koœciuszkowska to organizacja z misj¹ d³ugofalowego wspierania wymiany intelektualnej i kulturalnej pomiêdzy Polsk¹, a Stanami Zjednoczonymi.
➭ 6
30 lipca – Miêdzynarodowy Dzieñ PrzyjaŸni. Sandor Marai: – Tylko przyjaciel nie jest egoist¹; w przeciwnym razie ¿aden z niego przyjaciel.
Z Markiem Skulimowskim prezesem i dyrektorem wykonawczym Fundacji rozmawia Tomasz Pud³ocki
W grudniu 2025 r. minie równo sto lat, odk¹d powsta³a Fundacja Koœciuszkowska. To dziœ jedna z najbardziej rozpoznawalnych i presti¿owych instytucji polonijnych, która jest prawdziwym centrum promocji kultury polskiej w USA. O jej dzia³alnoœci jest coraz g³oœniej, równie¿ poza œrodowiskami polonijnymi. Od 2016 roku na czele FK stoi Marek Skulimowski.
Tomasz Pud³ocki: W styczniu tego roku, podczas zjazdu Polish American Historical Association w Nowym Jorku mówi³ Pan o wspó³czesnoœci FK w obliczu zbli¿aj¹cego siê stulecia tej instytucji. Plany, które Pan wówczas przedstawi³ brzmia³y bardzo ambitne. Czy przez te pó³ roku uda³o siê ju¿ coœ zrealizowaæ?
Marek Skulimowski: Ju¿ dziœ mogê powiedzieæ, ¿e czêœæ z tych planów zosta³o zrealizowane. W kwietniu zorganizowaliœmy nasz doroczny Bal, który w tym wyj¹tkowym roku zyska³ miano „Balu Stulecia”. Sale s³ynnego hotelu Plaza na Manhattanie wype³ni³y siê po brzegi goœæmi, którzy wspólnie z nami œwiêtowali ten wa¿ny jubileusz.
Podczas Balu uhonorowaliœmy wybitnych cz³onków Rady Powierniczej Fundacji, którzy szczególnie zas³u¿yli siê swoim zaanga¿owaniem i przyczynili siê do rozwoju naszej organizacji. W gronie wyró¿nionych znaleŸli siê: Joseph E. Gore, Esq., Wanda Senko, dr Ewa Radwañska, dr Hanna Chroboczek Kelker oraz Alexander Koproski. Jubileusz 100-lecia zbiega siê równie¿ z rozpoczêciem naszej Centennial Campaign – kampanii kapita³owej zaplanowanej na najbli¿sze lata. Jej celem jest pozyskanie œrodków, które pozwol¹ podwoiæ skalê oddzia³ywania Fundacji poprzez rozwój programów edukacyjnych – stypendiów, grantów oraz wsparcia dla m³odych talentów i przysz³ych liderów.
Kiedy kilka lat temu rozpoczê³am wspó³pracê dziennikarsk¹ z jedn¹ z najstarszych na Wschodnim Wybrze¿u organizacji polonijnych zrzeszaj¹cych samych mê¿czyzn, zaczê³am siê zastanawiaæ, dlaczego czegoœ podobnego nie stworzy³y polskie imigrantki. Okazuje siê, ¿e owszem stworzy³y, ale niewiele o tym s³ychaæ. Pomyœla³am, ¿e przyda³oby siê coœ nowego, œwie¿ego... Ale zanim sama coœ wymyœli³am dosta³am wiadomoœæ od Moniki Adamski, wspó³za³o¿ycielki i wspó³w³aœcicielki Radia RAMPA, z zaproszeniem na spotkanie w³aœnie tworz¹cego siê klubu kobiet. A kiedy jeszcze siê okaza³o, ¿e jest równie¿ zainteresowana Ula Musik, jedna z moich najserdeczeniejszych przyjació³ek, to ju¿ nie mia³am w¹tpliwoœci, ¿e i mnie tam nie mo¿e zabrakn¹æ.
Dziœ, po dziesiêciu miesi¹cach dzia³anoœci mogê powiedzieæ, ¿e „BEYOND” to wyj¹tkowy klub, który zrzesza ambitne i przedsiêbiorcze kobiety o polskich korzeniach. Jego cz³onkinie to profesjonalistki zajmuj¹ce presti¿owe stanowiska, lub prowadz¹ce w³asne biznesy, które ³¹czy chêæ rozwoju, wzajemnego wsparcia i budowania wartoœciowych relacji.
„BEYOND” powsta³ z myœl¹ o stworzeniu przestrzeni, w której kobiety mog¹ dzieliæ siê doœwiadczeniami, inspirowaæ siê nawzajem i wspólnie dzia³aæ. To nie tylko sieæ kontaktów, ale tak¿e spo³ecznoœæ oparta na przyjaŸni i zaufaniu.
Dziêki swojej pracy nawi¹za³am mnóstwo ciekawych znajomoœci, z ludŸmi, którzy maj¹ pasjê do tego co robi¹ –opowiada za³o¿ycielka klubu Monika Adamski. – I stwierdzi³am, ¿e chcê siê tymi znajomoœciami i ich wartoœciami dzieliæ z innymi. Chcia³am te¿ stworzyæ przestrzeñ dla kobiet, w której mo¿na siê spotkaæ, nawi¹zaæ przyjaŸnie, wymieniæ doœwiadczeniami. I tak powsta³ „BEYOND”. To projekt Radio RAMPA stworzony, aby
BEYOND
Kobiety ponad wszystko
by³a Agnieszk¹ Adamczyk, makija¿ystka z Nowego Jorku oraz Alexandra Kucharski, w³aœcicielka Piero¿ka.
pielêgnowaæ relacje biznesowe i spo³eczne wœród kobiet polskiego pochodzenia, poznawaæ je z liderami, mentorami i pionierami w ich dziedzinach.
Spotykamy siê w ró¿nych miejscach, ale nasz¹ baz¹ jest siedziba Radia RAMPA. Z ka¿dym spotkaniem poznajemy siê coraz lepiej i wyraŸnie widaæ jak nasze wiêzi siê zacieœniaj¹. Na pocz¹tku opowiada³yœmy o sobie i o tym co w ¿yciu robimy. Teraz rozmawiamy nie tylko o swoich sukcesach, ale i obawach wynikaj¹cych z obecnej rzeczywistoœci. Najwa¿niejsze jest jednak wsparcie, jakie sobie nawzajem dajemy. Pojawi³y siê te¿ pierwsze wymiany biznesowe.
– Zawsze jestem otwarta na wszelkie mo¿liwoœci rozwoju i poznawania ludzi –mówi Agata Landa, agentka nieruchomoœci. – I cieszê siê, ¿e trafi³am do klubu, bo oprócz tego, ¿e nawi¹za³am fajne znajomoœci, to du¿o wynoszê ze spotkañ z goœæmi, których Monika zaprasza. Wa¿ne jest dla mnie te¿ to, ¿e nie tylko rozmawiamy o sprawach zawodowych, ale ¿e mo¿na siê te¿ poœmiaæ do rozpuku i roz³adowaæ stres.
– Ja pozyska³am nowych cz³onków w Polska Running Team, którego jestem prezesem – mówi Ula Musik, polonijna maratonistka, która ma na koncie 33 maratony, a oprócz tego jest pielêgniark¹ i kosmetologiem. – My siê tu nie obgadu-
Czas p³ynie cicho, lecz nieustêpliwie.
Dzieñ po dniu pozostawia œlady nie tylko w sercu, ale i na skórze. Najpierw dyskretna utrata blasku, potem suchy naskórek, który nie reaguje ju¿ na byle krem. Zmarszczki przestaj¹ byæ metaforyczne. Twarz, szyja, d³onie –ko zaczyna mówiæ: „hej, coœ siê zmieni ³o”. I w³aœnie wtedy zaczyna siê prawdziwa pielêgnacja – nie ta z reklam, ale ta czu³oœci, m¹droœci i uwagi
Nie chodzi o to, by siê odm³adzaæ na si³ê. Chodzi o to, by siebie nie opusz czaæ. I w³aœnie w tym duchu dzia³a Vitamin C&Sea Buckthorn Lo tion – balsam, który nie sili siê na efekciarstwo, tylko z pokor¹ i skutecznoœci¹ robi to, co powinien - przywraca skórze komfort, blask i miêkkoœæ.
Nie znajdziesz tu obietnic w stylu „20 lat mniej w tydzieñ”. Ale znajdziesz konkretne sk³adniki, które wspó³graj¹ ze sob¹ jak dobrze zestrojona orkiestra. Mas³o shea otula skórê delikatn¹ warstw¹ ochronn¹. Olioliwek i olej kokosowy dzia³aj¹ jak bogaty eliksir, nawil¿aj¹c i wyg³adzaj¹c, i co wa¿ne nie zostawiaj¹c t³ustego filmu. A potem wchodzi na scenê królowa blasku – witamina C, która nie tylko rozœwietla, ale te¿ stymuluje produkcjê kolagenu i broni skórê przed wolnymi rodnikami. W tej formule zastosowano jej stabiln¹ formê – Magnesium Ascorbyl Phosphate – która dzia³a skutecznie i bez podra¿nieñ, nawet dla wra¿liwców. W parze z ni¹ idzie rokitnik, ten bursztynowy dar natury z witaminami A, C, E oraz kwasami omega. Dzia³a jak naturalny opatrunek: goi, regeneruje, koi. Dodajmy do tego witaminê E, niacynamid, który wyrównuje koloryt i wzmacnia barierê hydrolipidow¹, a tak¿e kolagen morski i kwas
jemy, ale udzielamy sobie autentycznego wsparcia i mam nadziejê, ¿e tak zostanie. Do tej pory regularnie raz w miesi¹cu spotykamy siê na biznesowych œniadaniach w Charlotte Patisserie na Greenpoincie, której wspó³w³aœcicielka Magda Stefañski rozpieszcza nasze podniebienia. Podczas tych œniadañ dzielimy siê wiedz¹, udzielamy sobie wsparcia w trudnych sytuacjach zawodowych i pomagamy w rozwoju kariery. Jest to mo¿liwe dziêki ró¿norodnoœci doœwiadczeñ i kompetencji, co sprawia, ¿e czerpiemy inspiracje z ró¿nych bran¿ – od finansów przez marketing po sztukê i technologiê. Ta ró¿norodnoœæ sprawia, ¿e „BEYOND” jest wyj¹tkowym miejscem wymiany pomys³ów i poszerzania horyzontów.
W
a¿nym elementem dzia³alnoœci klubu s¹ równie¿ spotkania z inspiruj¹cymi goœæmi – liderkami biznesu, ekspertkami ró¿nych dziedzin i osobami, które mog¹ podzieliæ siê cennymi wskazówkami. Dziêki takim wydarzeniom kobiety zyskuj¹ nowe perspektywy, motywacjê do dzia³ania i narzêdzia potrzebne do osi¹gania sukcesów. Takich inspiruj¹cych spotkañ mia³yœmy ju¿ dziesiêæ. Z ka¿dego mo¿na by³o wynieœæ coœ dla siebie. BEYOND goœci³ nawet na œniadaniu u burmistrza Nowego Jorku Erica Adamsa, a nasz¹ honorow¹ cz³onkini¹ jest aktorka Alicja Bachleda-Curuœ, z któr¹ mia³yœmy okazjê spotkaæ siê w goœcinnych progach Polskiego Konsulatu.
hialuronowy, które poprawiaj¹ elastycznoœæ i sprê¿ystoœæ. Skóra staje siê g³adka, miêkka i „pe³na ¿ycia”. Nie zapomniano te¿ o duszy balsamu – aloesie, rumianku i ogórku. Te trzy roœlinne cuda ³agodz¹, tonizuj¹ i przynosz¹ natychmiastow¹ ulgê suchej i podra¿nionej cerze. S¹ jak ch³odny dotyk d³oni ukochanej osoby – prosty, ale bezcenny.
Ten lotion to coœ wiêcej ni¿ kosmetyk. To codzienna dawka bliskoœci ze sob¹. Rano, wieczorem – w momentach, które s¹ tylko Twoje. To przypomnienie, ¿e nawet jeœli œwiat pêdzi, Ty masz prawo siê zatrzymaæ. Wzi¹æ oddech. Zrobiæ dla siebie coœ dobrego W Markowej Aptece polecamy ten balsam nie dlatego, ¿e jest modny. Nie dlatego, ¿e jego sk³ad wygl¹da efektownie na etykiecie. Polecamy go, bo dzia³a. Bo odpowiada na potrzeby skóry dojrza³ej – nie przez marketing, ale przez m¹droœæ natury i ³agodnoœæ receptury. Bo piêkno nie zna wieku. Ono po prostu potrzebuje troski. I odrobiny œwiat³a. Czasem w postaci uœmiechu, czasem w postaci lotionu z witamin¹ C.
Pierwsze spotkanie BEYOND mia³o miejsce 30 wrzeœnia 2024 r. w restauracji Piero¿ek na Greenpoincie. Zaproszonymi goœæmi
Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku
Adres: 233 Madison Avenue (Jan Karski Corner), New York, NY 10016
Telefon: +1 646237 2100
Faks: +1 646237 2116
e-mail: nowyjork.konsul@msz.gov.pl
Okrêg konsularny Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku obejmuje Connecticut, Maine, Massachusetts, New Hampshire, New Jersey, Nowy Jork, Rhode Island, Vermont.
➦ Sprawy paszportowe: ny.passport@msz.gov.pl
(Zapisy na wizyty paszportowe odbywaj¹ siê wy³¹cznie poprzez system e-Konsulat); ➦ Sprawy wizowe: ny.visa@msz.gov.pl (Zapisy na wizyty wizowe odbywaj¹ siê wy³¹cznie poprzez system e-Konsulat);
➦ Sprawy prawne i obywatelskie: ny.legal@msz.gov.pl – np. dotycz¹ce obywatelstwa RP; rejestracji zagranicznego aktu ma³¿eñstwa;
➦ Sprawy polonijne: ny.publicaffairs@msz.gov.pl – np. sprawy ekonomiczne, promocja Polski oraz wydawanie Karty Polaka. Przyjmowanie interesantów w sprawach paszportowych oraz wizowych nastêpuje wy³¹cznie po umówieniu wizyty. Zapisy na wizyty w sprawach prawnych oraz Karty Polaka odbywaj¹ siê mailowo oraz telefonicznie.
Godziny otwarcia: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek: 8.30-14.30; œroda: 11.30-17.30.
Odbiory paszportów: œroda: 16.00-17.30, pi¹tek: 8.30-9.30 Konsulat jest nieczynny w dni œwi¹teczne i wolne od pracy (polskie i amerykañskie).
W sytuacjach nag³ych obejmuj¹cych przypadki zagro¿enia ¿ycia lub powa¿nego zagro¿enia zdrowia, wypadki, zgony, aresztowania lub zatrzymania, katastrofy naturalne, i inne zdarzenia nadzwyczajne wymagaj¹ce natychmiastowej i uzasadnionej interwencji konsularnej, kontakt pod numerem telefonu: +1 (917) 520-0032 lub adresem e-mail: nowyjork.kg.dyzurny@msz.gov.pl
IMPRESSIONS - wystawa malarstwa
Zapraszamy do Fine Art Corner na Greenpoincie na kameraln¹ wystawê malarstwa.
Bêdzie moŸna zobaczyæ prace takich artystów jak: Anna Baran, Janusz Gilewicz, Czes³aw Kotwica, Jolanta Kuszaj, Henryk Lasko, Magdalena Na³êcz, Zbigniew Nowosadzki, Eugeniusz Potapow, Maksymilian Starzec, Artur Skowron, Janusz Skowron i Stanis³aw Wacht. W sumie 16 obrazów. Wystawa czynna jest do koñca sierpnia 2025. 680 Manhattan Ave., Brooklyn, NY 11222
redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska
sta³a wspó³praca Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Jezus, przebywaj¹c w jakimœ miejscu, modli³ siê, a kiedy skoñczy³, rzek³ jeden z uczniów do Niego: ‘Panie, naucz nas modliæ siê, tak jak i Jan nauczy³ swoich uczniów”. A On rzek³ do nich: ‘Kiedy bêdziecie siê modliæ, mówcie: Ojcze, niech siê œwiêci Twoje imiê; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na ka¿dy dzieñ i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy ka¿demu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuœæ, byœmy ulegli pokusie”. (£k 11, 9-14)
W Katechizmie Koœcio³a Katolickiego czytamy: „Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub proœb¹ skierowan¹ do Niego o stosowne dobra”. To okreœlenie nawi¹zuje do s³ów œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus, która mówi o modlitwie: „Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku niebu, okrzykiem wdziêcznoœci i mi³oœci zarówno w cierpieniu, jak i w radoœci, na koniec, jest to coœ wielkiego, nadprzyrodzonego, co rozszerza m¹ duszê i jednoczy mnie z Jezusem”. Swoj¹ myœl wznosimy do Boga w duchu uwielbienia Go za Jego wielkoœæ, potêgê, dobroæ, mi³oœæ. W duchu dziêkczynienia za Jego ogromne dary dla nas, za ¿ycie, cudowny œwiat, za opiekê, za nasze zbawienie itd. Wznosimy myœli do Boga w b³agalnym duchu. Prawdopodobnie jest to najczêstsza forma modlitwy, bo o tak wiele prosimy Go dla nas samych i naszych bliŸnich.
Czasami nasza modlitwa sp³ycona chytroœci¹, bezmyœlnoœci¹ dociera do Boga w anegdotycznej formie. Otó¿ w czasie modlitwy, rozmowy z Bogiem mê¿czyzna pyta: „Panie Bo¿e, czy mogê Ci zadaæ dwa pytania?” „Oczywiœcie. Pytaj” – odpowiedzia³ Bóg. „Czym jest dla Ciebie milion lat?” „Dla mnie milion lat, to tak jak dla ciebie jedna sekunda” – odpowiedzia³ Bóg. Po namyœle mê¿czyzna zadaje drugie pytanie: „A czym jest dla Ciebie milion dolarów?” „Milion dolarów dla mnie, jest jak jeden cent” – pada odpowiedŸ. „W takim razie, czy móg³byœ Panie Bo¿e daæ mi jednego centa” – z chytrym uœmiechem pyta mê¿czyzna. Pan Bóg uœmiecha siê ¿yczliwie do naci¹gacza i odpowiada: „Z najwiêksz¹ przyjemnoœci¹ dam ci centa, tyko zaczekaj jedn¹ sekundê”.
Zapewne uczniowie Jezusa widzieli Go niejeden raz zatopionego w modlitwie. Byli œwiadomi jak by³ to wa¿ny moment dla ich Mistrza, dlatego pewnego razu jeden z nich prosi³: „Panie, naucz nas mo-
dliæ siê”. I tak Jezus nauczy³ uczniów Modlitwy Pañskiej, Ojcze nasz, która jest wzorem wszystkich modlitw i towarzyszy nam od pocz¹tku do koñca naszego ¿ycia. Dlatego tak wa¿ne jest kontemplacyjne zrozumienie i prze¿ywanie ka¿dego s³owa Modlitwy Pañskiej. Postaram siê przybli¿yæ kontemplacyjne znaczenie tych s³ów, korzystaj¹c z ksi¹¿ki „A Thought for Today” ojca Franka Mihalic SVD. „Ojcze nasz”. Tak zwracamy siê do Boga. Nie ma tu miejsca na „ja”, „mnie” ani „moje” tylko na „my”, „nas” i „nasz”. Na tle ró¿nych religii czasów Jezusa nazwanie Boga Ojcem by³o czymœ niezwyk³ym. W innych religiach bogowie najczêœciej budzili lêk. Chrystus uczy nas, ¿e Bóg jest naszym Ojcem i po ojcowsku kocha ka¿dego z nas. Nawet gdy pob³¹dzimy nie przestaje nas kochaæ. Czeka na nasze nawrócenie i powrót do domu Ojca. To wezwanie znaczy tak¿e, ¿e wszyscy jesteœmy braæmi i siostrami, których winna ³¹czyæ braterska mi³oœæ.
„Œwiête niech bêdzie imiê Twoje”. Imiê jest wa¿ne dla ka¿dego z nas, szczególnie wtedy, gdy jest wypowiadane z szacunkiem, podziwem, wdziêcznoœci¹. W tym kontekœcie nasze imiê jest jak piêkna muzyka dla naszych uszu. W Starym Testamencie ¯ydzi mieli wielki szacunek dla Boga, tak ¿e nigdy nie odwa¿yli siê wypowiedzieæ Jego prawdziwego imienia. Wymawianie go by³o dla nich tabu. Wymyœlili zastêpcze imiê Boga jak Elohim, Adonai. Drugie z Dziesiêciu Przykazañ mówi: „Nie bêdziesz bra³ imienia Boga nadaremno”. Zabrania ono przeklinania i przysiêgania w imiê Boga, u¿ywania imienia Boga w gniewie.
„PrzyjdŸ Królestwo Twoje”. Królestwo Bo¿e jest inne ni¿ to ziemskie. Jezus powiedzia³: „Królestwo Bo¿e jest w was”. To Królestwo przychodzi do nas, gdy pragniemy, aby Bóg by³ królem naszych serc. Stanie siê to, gdy spe³nimy nastêpne wezwanie „B¹dŸ wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. A jeœli ka¿dy na ziemi ro-
bi to, czego Bóg chce, to wtedy mamy pocz¹tek Jego Królestwa, nieba na ziemi iw naszych sercach. Œwiêci na tej drodze zdobywali Królestwo Bo¿e. „Daj nam ka¿dego dnia naszego powszedniego chleba”. W czasach Jezusa chleb by³ powszechnym po¿ywieniem. Powinniœmy prosiæ Boga o nasz chleb powszedni, o rzeczy materialne, ale w drugiej kolejnoœci. W pierwszej mamy staraæ siê o Królestwo Bo¿e. Zauwa¿my równie¿, ¿e modlimy siê: „Daj nam chleba naszego powszedniego”. Nie mówimy: „Daj mi mojego powszedniego chleba”. Modlimy siê i myœlimy równie¿ o bliŸnich wokó³ nas, aby nikt dzisiaj nie by³ g³odny, aby chleb powszedni by³ sprawiedliwie dzielony, jak ojciec dzieli chleb miêdzy dzieci.
„Przebacz nam nasze winy jako i my przebaczamy tym, którzy przeciwko nam zawinili”. Innymi s³owy mówimy Bogu: „Jeœli jest ktoœ, komu nie przebaczy³em, to i Ty mi nie przebacz”. Czy naprawdê
tak myœlimy? Kiedy odmawiamy Ojcze Nasz, a potem odmawiamy przebaczenia komuœ, to chyba lepiej przestaæ odmawiaæ tê modlitwê. Prosimy Boga, aby nam nie wybaczy³, poniewa¿ my nie mo¿emy wybaczyæ komuœ innemu. To g³upota prosiæ Boga, aby to zrobi³. Lepiej nie modliæ siê wcale ni¿ modliæ siê przeciwko sobie.
„Nie wystawiaj nas na próbê”. Testujemy kogoœ, aby zobaczyæ, jak jest uczciwy i dobry. Kusimy kogoœ, aby go zwieœæ. Szatan kusi, ale Bóg wystawia na próbê. Bóg pozwala Szatanowi nas testowaæ, abyœmy mogli udowodniæ, czy jesteœmy po stronie Szatana, czy Boga. W takim teœcie Bóg chce, abyœmy wygrali. W rzeczywistoœci pomo¿e nam wygraæ, jeœli Go poprosimy. A nawet jeœli zawiedziemy, daje nam kolejn¹ szansê.
Na koniec krótki komentarz do Modlitwy Pañskiej wed³ug ks. Rudiego Horsta: Nie mów „Nasz”, jeœli ¿yjesz w izolacji swojego egoizmu; Nie mów „Ojcze”, jeœli ka¿dego dnia nie zachowujesz siê jak syn; Nie mów „Który jesteœ w niebie”, jeœli myœlisz tylko o rzeczach ziemskich; Nie mów „Œwiêæ siê imiê Twoje”, jeœli Go nie czcisz; Nie mów „PrzyjdŸ królestwo Twoje”, jeœli mylisz Go z sukcesem materialnym; Nie mów „B¹dŸ wola Twoja”, jeœli nie przyjmujesz jej, gdy jest bolesna; Nie mów „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, jeœli nie martwisz siê o ludzi, którzy s¹ g³odni, którzy nie maj¹ œrodków do ¿ycia; Nie mów „Odpuœæ nam nasze winy”, jeœli masz urazê do brata. Nie mów „I nie wódŸ nas na pokuszenie”, jeœli zamierzasz grzeszyæ; Nie mów „Zbaw nas ode z³ego”, jeœli nie zajmujesz stanowiska przeciwko z³u; Nie mów „Amen”, jeœli nie traktujesz powa¿nie s³ów Ojcze nasz!
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Jak za³o¿yæ sprawê jeœli zosta³eœ poszkodowany
przez spadaj¹cy obiekt
Wypadek ze spadaj¹cym przedmiotem mia³ miejsce w nowym budynku World Trade Center. W mieœcie Nowy Jork pracownik budowlany dozna³ obra¿eñ w wyniku wypadku ze spadaj¹cym przedmiotem. Pracownik budowlany pracowa³ jako osoba odpowiadaj¹ca za usuniêcie betonowej formy na miejscu konstrukcji 64-piêtrowej wie¿y komercyjnej.
Wypadek ze spadaj¹cym przedmiotem przytrafi³ siê pracownikowi budowlanemu w momencie, kiedy zosta³ on uderzony przez deski. Deska zsunê³a siê lub upad³a w momencie, kiedy pracownik próbowa³ usun¹æ j¹ z sufitu. Uderzy³a go w ¿ebra, w wyniku czego pracownik dozna³ obra¿eñ. Dzier¿awca gruntu, na terenie którego znajduje siê wspomniana nieruchomoœæ, zatrudni³ generalnego wykonawcê w 2008 roku, w celu wybudowania nowej wie¿y. Generalny wykonawca zatrudni³ nastêpnie wielu podwykonawców, w celu pracy budowlanej na okreœlonym stanowisku. Nale¿eli do nich m.in. podwykonawca do spraw budowlanych zwi¹zanych z betonem, który zatrudni³ pracownika pracuj¹cego przy betonie. Generalny wykonawca zatrudni³ podwykonawcê do spraw betonu w celu umieszczenia oraz usuniêcia form oraz wylania betonu. Praca pracownika budowlanego polega³a na usuwaniu betonowych form z sufitu oraz œcian, zaraz po tym jak wylany beton zastyg³. Wypadek pracownika pracuj¹cego przy betonie mia³ miejsce w momencie,
kiedy usuwa³ on ostatni¹ z blisko dwudziestu desek. Pracownik by³ w stanie poluzowaæ oraz obni¿yæ cztery z piêciu dŸwigarów, które pomaga³y w utrzymaniu ostatniej z wymienionych desek. Kiedy próbowa³ obni¿yæ pi¹ty dŸwigar, deska oddzieli³a siê od dŸwigarów. Upad³a lub osunê³a siê wzd³u¿ dŸwigaru i uderzy³a pracownika w klatkê piersiow¹. Deska upada³a z wysokoœci oko³o czterech metrów, przed uderzeniem pracownika. Pracownik pracuj¹cy przy betonie pozwa³ dzier¿awcê gruntu, na którego terenie znajdowa³a siê nieruchomoœæ oraz generalnego wykonawcê. Meead¿er do spraw bezpieczeñstwa generalnego wykonawcy z³o¿y³ zeznania. Zapewni³, ¿e deska by³a prawid³owo przygwo¿d¿ona do dŸwigarów, zatem pracownik podczas usuwania desek musia³ obni¿yæ je poprzez kontrolowane przechylanie dŸwigarów, co by³o z pewnoœci¹ najbezpieczniejszym sposobem usuwania tego typu belek. Jednak¿e stwierdzi³ on, ¿e na przestrzeni wielu lat jego doœwiadczenia zawodowego, zauwa¿y³, ¿e nie ka¿da deska ostatecznie przymocowywana jest gwoŸdziami do dŸwigaru, a nawet je¿eli zostanie przygwo¿d¿ona, to niekiedy takie gwoŸdzie mog¹ byæ zbyt luŸno przymocowane. Z tego powodu, czêsto zdarza siê, ¿e deska wypada z zabezpieczenia, podczas gdy pracownicy zrywaj¹ nawierzchniê. W zwi¹zku z odkryciem, pracownik budowlany poprosi³ sêdziego o wydanie
wyroku wskazuj¹cego kto ponosi odpowiedzialnoœæ za wypadek ze spadaj¹cym przedmiotem. Sêdzia uzna³ pozwane przez pracownika pracuj¹cego przy betonie osoby, odpowiedzialnymi za wypadek ze spadaj¹cym przedmiotem. Wspomniany pracownik stwierdzi³, ¿e deska wa¿y³a od 27kg do 31,5kg. Deska by³a umieszczona na wysokoœci oko³o czterech metrów nad jego g³ow¹. Zeznanie tego samego pracownika oraz mened¿era ds. spraw bezpieczeñstwa, równie¿ ukazuje, ¿e niezbêdnym okaza³by siê sprzêt bezpieczeñstwa, poniewa¿ oczywistym ryzykiem dotycz¹cym upadku przedmiotu dla pracownika budowlanego, pracuj¹cego przy betonie, by³o usuwanie desek z wysokoœci. Zeznanie wspomnianego pracownika oraz mened¿era ds. spraw bezpieczeñstwa równie¿ udowodni³o, ¿e gwoŸdzie u¿yte do przymocowania desek do dŸwigarów, przynajmniej czêœciowo u¿yte zosta³y do utrzymania desek na dŸwigarach, podczas montowania oraz usuwania form. Jako takie, gwoŸdzie s³u¿y³y jako urz¹dzenie bezpieczeñstwa, a zatem nieumiejêtne przymocowanie ich do dŸwigarów, w celu podtrzymania desek dowodzi, ¿e zaniedbania z nimi zwi¹zane by³y przyczyn¹ wypadku ze spadaj¹cym przedmiotem. Sêdzia nie opowiedzia³ siê po stronie pozwanych, zatem za wypadek ze spadaj¹cym przedmiotem odpowiedzialni byli pozwani przez pracownika wykonawcy. Nie mia³o to ¿adnego znaczenia, ¿e nikt nie by³ bezpoœrednim œwiadkiem opisywanego wypadku pracownika budowlanego. Pracownik zebra³ wystarczaj¹ce dowody na to, ¿e to pozwani odpowiedzialni s¹ za wypadek. Odpowiednio, sêdzia
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
udzieli³ poszkodowanemu pracownikowi pracuj¹cemu przy betonie odszkodowania. Przekierowa³ zatem sprawê do oczekiwania na rozprawê s¹dow¹, dotycz¹c¹ jedynie poniesionych przez poszkodowanego pracownika szkód. Je¿eli uleg³eœ wypadkowi zwi¹zanemu ze spadaj¹cym przedmiotem lub wypadku dotycz¹cego spadaj¹cego gruzu, skontaktuj siê ju¿ dziœ z The Platta Law Firm, PLLC. ❍
Poszukiwanie rodzinnych korzeni w Instytucie Pi³sudskiego
W czerwcu w Instytucie Pi³sudskiego na Greenpoincie odby³a siê dwudniowa VIII Edycja Nocy Muzeów pt. „Poznaj swoje korzenie – genealogia w s³u¿bie historii”.
W pierwszym dniu odby³ siê wyk³ad „Genealogia w praktyce – Ÿród³a, metody, narzêdzia”, Na pocz¹tek dr Iwona Korga, prezes Instytutu, zaprezentowa³a dokumenty z kolekcji Józefa Pi³sudskiego, zwi¹zane z genealogi¹ rodu Pi³sudskich i opowiedzia³a o ich znaczeniu.
Nastêpnie Kinga Urbañska i Karolina Szlêzak ze Stowarzyszenia Twoje Korzenie w Polsce – cenione ekspertki w dziedzinie genealogii, historii i archiwistyki przedstawi³y praktyczne aspekty odkrywania historii rodzinnych, podzieli³y siê wiedz¹ o narzêdziach, Ÿród³ach oraz mo¿liwoœciach prowadzenia w³asnych poszukiwañ przodków.
Uczestnicy dowiedzieli siê m.in.: jak badania genealogiczne wzmacniaj¹ wiêzi miêdzypokoleniowe, dlaczego warto dokumentowaæ wspomnienia i przechowywaæ rodzinne fotografie, jak efektywnie korzystaæ z metryk, archiwów oraz baz danych online oraz które aplikacje i narzêdzia mog¹ pomóc w tworzeniu w³asnego drzewa genealogicznego.
Przedstawiono historie Polski oraz prze³omowe wydarzenia historyczne XVIII, XIX i XX wieku, które wp³ywa³y na emigracjê naszych przodków. Dowiedzieliœmy siê jakie s¹ zasady zabezpieczania i porz¹dkowania domowego archiwum, jak opisywaæ i zabezpieczaæ rodzinne zdjêcia oraz jakie s¹ Ÿród³a informacji genealogicznej, czyli g³ównie metryki oraz archiwa pañstwowe i koœcielne. Oprócz tego s¹ jeszcze pozametrykalne Ÿród³a genealogiczne jak bazy genealogiczne online – polskie i zagraniczne. W drugim dniu podczas warsztatów genealogicznych, które poprowadzi³y równie¿ Kinga Urbañska i Karolina Szlêzak uczestnicy tworzyli w³asne podstawowe drzewa genealogiczne, otrzymali do tego konkretne narzêdzia, materia³y szkoleniowe (teczki, notesy, o³ówki, karty praktyki) zapewnione przez Stowarzyszenie Twoje Korzenie w Polsce, oraz wskazówki dotycz¹ce dalszych samodzielnych poszukiwañ. Uczestnicy dowiedzieli siê, od czego zacz¹æ poszukiwania rodzinnych korzeni oraz z jakich platform online mo¿na skorzystaæ, aby zdobyæ podstawowe informacje o swoich przodkach.
Zainteresowanie spotkaniami by³o ogromne, a po warsztatach ka¿dy z uczestników mia³ mo¿liwoœæ porozmawiaæ indywidualnie z prowadz¹cymi aby rozwiaæ
Od lewej, Iwona Korga prezes Instytutu Pi³sudskiego, Karolina Szlêzak i Kinga Urbañska
w¹tpliwoœci i uzyskaæ dodatkowe wskazówki.
➦ Kinga Urbañska – genealog, historyk, archiwistka, za³o¿ycielka Your Roots in Poland i Stowarzyszenia Twoje Korzenie w Polsce. Magister historii (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie), bieg³a s¹dowa z zakresu genealogii dla stanu Nowy Jork. Specjalizuje siê w XIX-wiecznej historii Polski, emigracji i Ÿród³ach poza metrykalnych. Wspó³pracuje z programem Finding Your Roots i wystêpowa³a w progra-
mie Tropicielki rodzinnych historii (Canal+ Discovery).
➦ Karolina Szlêzak – genealog, historyk, archiwistka, autorka ksi¹¿ek i publikacji. Wspó³za³o¿ycielka Your Roots in Poland oraz Stowarzyszenia Twoje Korzenie w Polsce. Zajmuje siê poszukiwaniami genealogicznymi i w³asnoœciowymi. Wystêpowa³a m.in. na TEDxKrakówWomen i RootsTech London, a tak¿e w programie Tropicielki rodzinnych historii (Canal+ Discovery).
Polskie wczoraj i dziœ
Lipcowy b³¹d
Decyzja o wybuchu powstania w Warszawie zosta³a podjêta 31 lipca 1944 r. na naradzie dowództwa Armii Krajowej z genera³em Tadeuszem Borem Komorowskim na czele. W spotkaniu uczestniczy³ równie¿ Jan Stanis³aw Jankowski – delegat rz¹du londyñskiego na kraj. Postanowienie o podjêciu walki w stolicy w dniu 1 sierpnia spowodowane by³o kilkoma czynnikami.
Pod koniec czerwca 1944 r. rozpocze³a siê wielka ofensywa wojski sowieckich na froncie wschodnim. W lipcu Armia Czerwona zajê³a Bia³ystok i Lublin i posuwa³a siê w kierunku Warszawy. 20 lipca dosz³o do nieudanego zamachu na Hitlera w jego kwaterze na Mazurach.
Przez Warszawê przechodzi³y rozbite oddzia³y wojsk niemieckich co wywo³ywa³o radoœæ wœród mieszkañców stolicy. M³odzie¿ rwa³a siê do walki, aby pomœciæ piêæ lat okupacyjnej gehenny. W mieœcie odczuwa³o siê atmosferê paniki, która osi¹gnê³a apogeum 23 i 24 lipca. Ewakuowano cywilne w³adze okupacyjne i czêœæ policji.
Rozkaz wybuchu powstania mia³ równie¿ przyczyny polityczne. 21 lipca 1944 r. powsta³ w Moskwie tzw. Komitet Wyzwolenia Narodowego kierowany przez polskich komunistów. Mia³ on pe³niæ rolê rz¹du na terenach opanowanych przez Sowietów. Moskwa nie uznawa³a Rz¹du RP na uchodŸstwie z siedzib¹ w Londynie. 26 lipca premier rz¹du londyñskiego Stanis³aw Miko³ajczyk uda³ siê do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. Propaganda komunistyczna g³osi³a, ¿e Armia Krajowa unika walki z Niemcami i „stoi z broni¹ u nogi”. Podjêcie walki w stolicy mia³o pokazaæ ¿e tak nie jest i jednoczeœnie daæ polskiemu premierowi kartê przetargow¹ w rokowaniach na Kremlu. Czêœæ przywódców polskiego podziemia i rz¹du londyñskiego sugerowa³a, ¿e po opanowaniu Warszawy bêdzie mo¿na przerzuciæ do stolicy polskie w³adze i wyst¹piæ wobec Sowietów w roli gospodarzy. Do wyst¹pienia przeciw okupantowi nawo³ywa³a radiostacja Dywizji im. Tadeusza Koœciuszki walcz¹cej u boku Armii Czerwonej. W odezwie z 30 lipca radiostacja g³osi³a: „Warszawa trzêsie siê od huku armat. Wojska sowieckie id¹ naprzód i dochodz¹ do Pragi. (...) Ludu Warszawy do broni! Atakujcie Niemców! Pomó¿cie Armii Czerwonej przejœæ przez Wis³ê. Milion mieszkañców Warszawy niech¿e bêdzie armi¹ miliona ludzi walcz¹cych i niszcz¹cych niemieckich najeŸdŸców.”
W ostatnich dniach lipca panika wœród w³adz okupacyjnych zosta³a opanowana. Nadchodzi³y równie¿ wiadomoœci o koncentracji niemieckich jednostek pancernych w okolicach Pragi. Ju¿ po zakoñcze-
Na stra¿y bogaczy
„Chodzi o to, kogo masz w swoim notesie telefonicznym. Do kogo mo¿esz zadzwoniæ” – mówi Soon-Shiong, który podczas po¿arów sam zosta³ ewakuowany z Brentwood. Do rady do³¹czy³ m.in. William Wyatt, za³o¿yciel banku inwestycyjnego Donerail Group, którego dom w dzielnicy Huntington sp³on¹³ doszczêtnie.
„Nasza spo³ecznoœæ zas³uguje na wiêcej. To, co by³o, nie by³o wystarczaj¹ce” –grzmi Wyatt, który jeszcze przed po¿arami p³aci³ tysi¹ce dolarów rocznie za prywatn¹ ochronê, w swojej dzielnicy twierdz¹c, ¿e policja zawodzi.
Wed³ug szacunków, straty firm ubezpieczeniowych w Palisades siêgaj¹ 23–29 mld dolarów. Jednak losy mieszkañców ró¿ni¹ siê w zale¿noœci od wartoœci nieruchomoœci. Najdro¿sze obszary, jak Riviera z rezydencjami wartymi ponad 30 mln dolarów, ocala³y m.in. dziêki prywatnym firmom gaœniczym wynajêtym przez bogatych w³aœcicieli. Z kolei tzw. „ulice alfabetu”, z mniejszymi domami na w¹skich dzia³kach, zamieni³y siê w popió³.
niu narady 31 lipca i podjêciu decyzji o rozpoczêciu walki, genera³ Bór-Komorowski otrzyma³ meldunki, ¿e w okolicach Modlina rozpocze³a siê kontrofensywa niemieckich jednostek pancernych i ¿e wojska sowieckie na pewno nie zajm¹ Pragi w ci¹gu najbli¿szych dni. Na odwo³anie rozkazu rozpoczêcia powstania w stolicy by³o jednak za póŸno. Najwiêkszym problemem powstañczej Warszawy by³ brak broni i amunicji. Powstañcy posiadali prawie wy³¹cznie broñ rêczn¹, a i tej by³o bardzo ma³o. Z chwil¹ wybuchu walk tylko jeden na dziesiêciu powstañców uzbrojony by³ w karabin lub pistolet maszynowy. Do walki z czo³gami u¿ywano butelek zapalaj¹cych zwanych koktajlami Mo³otowa. Zapasy amunicji mia³y wystarczyæ na dwa – trzy dni. Spodziewano siê, ¿e powstanie potrwa najwy¿ej tydzieñ. Pu³kownik Antoni Chruœciel „Monter” mia³ powiedzieæ, ¿e ¿o³nierzy dla których zabrak³o broni nale¿y uzbroiæ w siekiery, kilofy, ³omy. Trudno sobie wyobraziæ jakie szanse mieli powstañcy uzbrojeni w siekiery naprzeciw niemieckich czo³gów, dzia³ lub ciê¿kich karabinów maszynowych.
Klêska powstania spowodowana by³a b³êdn¹ ocen¹ sytuacji na froncie wschodnim w okolicach Warszawy i niepotwier-
dzonymi meldunkami podaj¹cymi, ¿e widziano czo³gi sowieckie na Pradze. Trudno powiedzieæ jak dowództwo AK wyobra¿a³o sobie wspó³pracê z Armi¹ Czerwon¹. Pod koniec lipca oddzia³y AK pomog³y Sowietom wyzwoliæ Wilno. Wkrótce po tym polscy ¿o³nierze i oficerowie zostali internowani i wywiezieni w g³¹b Rosji. Nic nie wskazywa³o na to, ¿e Rosjanie mog¹ zachowaæ siê inaczej w Warszawie. W tym sensie pozostaje pytanie czy powstanie mia³o w ogóle sens. Maj¹c dwóch wrogów naprzeciw siebie, czy warto pomagaæ jednemu z nich?
Stalin okreœla³ powstanie jako awanturê sprowokowan¹ przez Polaków. Dlatego celowo zwolni³ ofensywê na Warszawê w sierpniu. Kiedy Armia Czerwona zajê³a w po³owie wrzeœnia Pragê powstanie dogorywa³o.
W istocie rzeczy Stalinowi zale¿a³o na zniszczeniu Warszawy, a nie potrzebowa³ na to nawet jednego wystrza³u. Wszystko za³atwili Niemcy.
Stanis³aw Cat-Mackiewicz pisa³: „Warszawa by³a fortec¹ œwiadomoœci narodowej, miastem wielkim, jednomyœlnym w obronie polskoœci. (...) Warszawa by³a wêz³em nerwów naszego narodu. Zniszczono ten wêze³ nerwów aby ca³y organizm sparali¿owaæ”. ❍
W nowym Palisades, o którym marz¹ lokalni potentaci, nie ma miejsca na politykê spo³eczn¹. Rick Caruso, którego centrum handlowe Palisades Village ocala³o dziêki najemnym stra¿akom, zapowiada: „Zakopiemy linie energetyczne, zmodernizujemy hydranty, ale mieszkania socjalne? Niech nie spowalniaj¹ odbudowy.”
Jak bardzo bogaci chc¹ siê odgrodziæ od reszty widaæ po nastrojach w mediach spo³ecznoœciowych. Jason Finger, 52-letni wspó³twórca aplikacji Seamless, którego dom sp³on¹³, na portalu WhatsApp opublikowa³ manifest postuluj¹cy œledzenie ka¿dego wje¿d¿aj¹cego do Palisades samochodu dronami, budowê domów ognioodpornych, zakopywanie infrastruktury oraz „wolny rynek ubezpieczeñ”. „To nie jest odbudowa, ale tworzenie wspólnoty przysz³oœci. Ludzie przyje¿d¿aj¹ tu dla przestrzeni, natury i bezpieczeñstwa, nie dla miejskiej gêstoœci” – twierdzi Finger. Rosn¹ca przez lata ekskluzywnoœæ dzielnicy, sprawia, ¿e jej starsi mieszkañcy, czêsto nie s¹ ju¿ w stanie po po¿arze w niej po-
zostaæ. Ponad 1/3 domów w Palisades kupiono w latach 90. lub wczeœniej, gdy ceny by³y znacznie ni¿sze. Wielu ubo¿szych mieszkañców, którzy stracili dorobek ¿ycia (czêsto bez odpowiedniego ubezpieczenia), rozwa¿a teraz sprzeda¿ dzia³ek na co w³aœnie licz¹ bogaci. „Jest ryzyko, ¿e inwestorzy wykupi¹ ziemiê i ta starsz¹ spo³ecznoœæ siê rozpadnie” – przyznaje w „Washington Post” Dustin Bramell, 41-letni za³o¿yciel start-upu technologicznego, który umo¿liwia ³atwy handel dzia³kami bez poœredników. Agenci nieruchomoœci oceniaj¹c sytuacjê po styczniowym po¿arze nie maj¹ w¹tpliwoœci: odbudowana dzielnica bêdzie jeszcze bardziej luksusowa. „Wszystko bêdzie œwie¿e, nowe, z zakopanymi liniami energetycznymi i chodnikami do spacerów” – mówi
Laura Brau, której dom sp³on¹³ wraz z posiad³oœci¹ rodziców. „Dzia³ek bêdzie mniej, ale wiêksze posesje oznaczaj¹ wy¿sze ceny.” Ró¿nice mog¹ pog³êbiæ te¿ plany samego miasta. Zgodnie z rozporz¹dzeniem burmistrz Bass, w³aœciciele mog¹ odbudowaæ domy o 10 proc. wiêksze w stosunku do pierwotnej powierzchni. Oznacza to, ¿e rezydencja o powierzchni 10 tys. stóp kwadratowych (ok. 930 m2) zyska dodatkowe 1000 stóp, podczas gdy skromny dom 1000-stopowy powiêkszy siê jedynie o 100 stóp, czyli mniej wiêcej o wielkoœæ ³azienki. Historia pokazuje, ¿e katastrofy czêsto cementuj¹ nierównoœci. Po po¿arze w Oakland Hills w 1991 r., który zniszczy³ 3500 domów, odbudowano dzielnicê z zakopanymi liniami energetycznymi i wiêkszymi, lecz bardziej zagêszczonymi rezydencjami. Mimo zwiêkszonego ryzyka po¿arowego, ceny nieruchomoœci ros³y tam szybciej ni¿ poza stref¹ katastrofy. Niektórzy mieszkañcy Pacific Palisades chc¹ jednak wierzyæ, ¿e uda siê zachowaæ duszê dzielnicy, gdzie targ farmerski jest cotygodniowym rytua³em, a parada 4 lipca œwiêtem ca³ej spo³ecznoœci.
Autor przyjmuje komentarze pod adresem: komentuj@icloud.com
Kazimierz Wierzbicki
W Pacific Palisades w los Angeles sp³onê³o ponad 6800 budynków, a ponad 5000 zosta³o uszkodzonych
Niemcy wziêci do niewoli przez powstañców
Kartki z przemijania
W holu Biblioteki na Columbia University zauwa¿y³em afisz z takim oto zawo³aniem – „Dobry seks jest lepszy ni¿ dobra ksi¹¿ka!” (Good sex is better than a good book!). Przecie¿ jedno nie wyklucza drugiego – chcia³em nañ dopisaæ, ale ba³em siê, ¿e ktoœ mnie przyuwa¿y i oskar¿y o zamiary niepoprawne politycznie. Onegdaj jeden z moich dawnych uczniów napisa³ do mnie – „Panie Profesorze licz¹ siê: internet, seks i u¿ywki”. Przyj¹³em to do wiadomoœci. Poradzi³em mu jednak, ¿eby dopisa³ jeszcze „mi³oœæ” i „przyjaŸñ” oraz, ¿eby z tymi u¿ywkami nie przesadza³.
Isaac Asimov, amerykañski pisarz i biochemik
„Antyintelektualizm to sta³y w¹tek przewijaj¹cy siê przez nasze ¿ycie polityczne i kulturalne, podsycane fa³szywym przekonaniem, ¿e demokracja oznacza, i¿ moja ignorancja jest tak samo dobra, jak twoja wiedza”.
W nowojorskiej prasie polonijnej wci¹¿ mamy wiele odœwiêtnoœci, a nie ma w niej naszej znojnej codziennoœci.
Znam imigrantów zasiedzia³ych od wielu lat w Nowym Jorku i Chicago, którym nie uda³o siê zdobyæ zielonej karty. Ciê¿ko pracuj¹, skromnie ¿yj¹ i nie maj¹ na swym koncie ¿adnych przestêpstw. S¹ lubiani przez s¹siadów. Nie lataj¹ samolotami, nie szukaj¹ pracy
Wtorek
w wiêkszych firmach, nie maj¹ ¿adnych ubezpieczeñ ani praw. Z najró¿niejszych powodów nie mog¹ lub nie chc¹ wróciæ do krajów, z których przed laty wyjechali. Ostatnio siedz¹, jak myszy pod miot³¹, boj¹c siê namierzenia przez s³u¿by imigracyjne. Unikaj¹ imigracyjnych skupisk. Ze zrozumieniem podchodz¹ do nich niektórzy hierarchowie Koœcio³a Katolickiego. Przyk³adem mo¿e byæ Alberto Rojas, biskup San Bernardino w Kalifornii, który zwolni³ z obowi¹zku z uczestnictwa w niedzielnych i œwi¹tecznych mszach wszystkich tych, którzy boj¹ siê w nich uczestniczyæ w obawie przed dzia³aniami tych¿e s³u¿b imigracyjnych. Z danych statystycznych dotycz¹cych przestêpczoœci nie wynika, i¿ imigranci pope³niaj¹ wiêcej kryminalnych wykroczeñ ni¿ obywatele amerykañscy. Podobnie jest w Polsce. Tam Instytut Wymiaru Sprawiedliwoœci opublikowa³ atlas przestêpczoœci, bêd¹cy kompleksowym opracowaniem z ró¿nymi danymi statystycznymi. Z nich nie wynika, ¿e imigranci pope³niaj¹ wiêcej przestêpstw ni¿ Polacy.
Znajomi brauniœci to tak¿e trumpiœci. Ciekawe, jak godz¹ antysemityzm swego idola z antypalestyñsk¹ polityk¹ Trumpa? Aforysta Andrzej Coryell dowcipnie zauwa¿y³, ¿e „Braunowie s¹ zazwyczaj br¹zowi, a nasz Braun jest brunatny”.
Profesor Jan Maciejowski, wybitny re¿yser teatralny, zauwa¿y³ w swym dzienniku, i¿ „ka¿d¹ niewartoœæ mo¿na uznaæ za wielkoœæ” i ¿e „sztuk¹ jest dziœ to, co ktoœ uwa¿a za sztukê”. W pe³ni zgadzam siê z tymi spostrze¿eniami. Kolejne zapiski w „Dzienniku” Janka czytam z podziwem, poniewa¿ s¹ ewidentnym dowodem jego nieustaj¹cej spostrzegawczoœci, ciekawoœci poznawczej i zarazem m³odoœci intelektualnej. Piszê „nieustaj¹cym”, bo Janek przed miesi¹cem skoñczy³ 95 lat. I dalibóg w tych¿e „Dziennikach” oraz w rozmowach z nim zupe³nie siê tych jego 95 lat nie odczuwa. A przecie¿ wyre¿yserowa³ ponad 250 przedstawieñ dramatycznych i operowych, a przecie¿ by³ wieloletnim dyrektorem teatrów dramatycznych i wieloletnim wyk³adowc¹ sztuki teatru w krakowskiej PWST i w ³ódzkiej PWS-
Tydzieñ na kolanie
stwa energetycznego i cyberbezpieczeñstwa.
Najpierw by³o s³odko, s³odziutko. –
Polska jest tarcz¹ wschodniej flanki NATO, niezwyk³ym sojusznikiem, niezwyk³ym narodem, dumnym, suwerennym, bardzo przywi¹zanym do swojej kultury i niesamowicie proamerykañskim. Oczywiœcie, w Polsce tocz¹ siê najró¿niejsze wewnêtrzne spory polityczne...
Wreszcie: Polska jest czymœ wiêcej ni¿ kolejnym sojusznikiem – ona jest rodzin¹.
Ta, dam, tu powinna zapaœæ kurtyna. Thomas Rose, kandydat prezydenta Trumpa na stanowisko ambasadora USA w Warszawie, wyst¹pi³ przed senack¹ komisj¹ spraw zagranicznych w ramach wys³uchania przed zatwierdzeniem jego nominacji. Ten konserwatywny publicysta mówi³ o Polsce w samych superlatywach, przedstawiaj¹c j¹ jako wzorowego sojusznika Ameryki, europejskiego lidera pod wzglêdem obronnoœci, bezpieczeñ-
Potem by³o konkretnie, ale te¿ przys³adzaj¹co polskiemu ego. Znany z silnie proizraelskich pogl¹dów Rose, postawi³ sobie za zadanie „pojednanie” Polski i Izraela, dwóch wa¿nych sojuszników USA. Zauwa¿y³ kwestiê restytucji mienia spadkobierców ofiar Holokaustu i stwierdzi³, ¿e skoro to na ziemiach polskich dosz³o do Holokaustu, to „w jakiœ sposób Polska ponosi za to odpowiedzialnoœæ”.
To byli naziœci, to byli Niemcy, to byli ich pomocnicy. Izraelczycy musz¹ to lepiej zrozumieæ. A Polacy musz¹ lepiej zrozumieæ izraelsk¹ wra¿liwoœæ – powiedzia³ Thomas Rose. Jak oznajmi³, jest bardzo zainteresowany pojednaniem obu krajów i uwa¿a, ¿e mo¿e tego dokonaæ. Odnosz¹c siê do kwestii restytucji mienia, stwierdzi³, ¿e jest to wa¿na kwestia, lecz równie¿ podkreœli³, ¿e „bardzo, bardzo wa¿ne jest, abyœmy wszyscy pamiêtali, kto by³ ofiar¹” – Polska nie by³a sprawc¹ Holokaustu, lecz jego ofiar¹. I dalej. – Z 22 krajów, które nazistowskie Niemcy okupowa³y lub którymi kierowa³y za poœrednictwem marionetkowych re¿i-
Andrzej Józef D¹browski
FTiT. Spod jego kurateli wysz³o sporo s³awnych dziœ re¿yserów. Janek pisze o nich jak nieco starszy kolega, a nie ich dawny dziekan i promotor. Mnie zaœ traktuje w rozmowach jak równorzêdnego partnera, a nie jak kogoœ, kto móg³by byæ jego studentem lub synem. W swych opiniach jest wnikliwy i zarazem ¿yczliwy. I m³odszy duchem ode mnie, bo lepiej ni¿ ja rozumie ró¿ne awagangardyzmy, szaleñstwa i eksperymenty! Jego wielce oryginalny podrêcznik – „Gra w re¿yseriê. Od kszta³cenia do tworzenia” okaza³ siê dzie³em ciekawym nie tylko dla re¿yserów. Z Jankiem œwietnie siê rozmawia na ka¿dy temat. Dawny i obecny. Razem z ma³¿onk¹, znakomit¹ scenografk¹ Barbar¹ Zawad¹, zwiedzili ju¿ sto krajów. O ich podró¿ach oraz wra¿eniach z obejrzanych wystaw i przedstawieñ mo¿na by napisaæ wielotomow¹ ksiêgê. Bywa, ¿e nasze œniadania trwaj¹ siedem godzin, bo tyle mamy sobie nawzajem do powiedzenia. A i kolacje s¹ zawsze za krótkie, bo noce nagl¹, a poranne przygody czekaj¹. Oboje traktuj¹ mnie jak cz³onka rodziny, co mnie zaszczyca i rozczula.
Umar³a Urszula Kozio³, wybitna poetka. Ostatnio jej wiersze wspó³brzmia³y ze stanem mojego ducha. Szczególnie ten –“ …z niczym tu przysz³am i odejdê z niczym i wkrótce bêdzie jakby mnie nie by³o” . ❍
mów, jedynym krajem, który zosta³ podbity i nigdy siê nie podda³, by³a Polska. Polski rz¹d przeniós³ siê do Londynu, gdzie dzia³a³ na uchodŸctwie.
O, hosanna, mo¿na by powiedzieæ. Taki wspania³y ambasador, kochajmy siê, Waszyngton, Warszawa, wspólna sprawa! No wiêc na orzeŸwienie, dalsze deklaracje ambasadora Rose’a, bo zatwierdzenie nominacji jest formalnoœci¹, choæ kiedy nast¹pi, tego nie wie nikt, pewnikiem na jesieni.
– Bêdê bez ¿adnych kompromisów promowa³ zalecenia prezydenta Trumpa prowadzenia polityki, która chroni i promuje interesy Ameryki – Rose wielokrotnie podkreœla³ swoj¹ stuprocentow¹ lojalnoœæ jako wykonawca i stra¿nik interesów „wyra¿anych przez prezydenta Donalda Trumpa” i „jego agendê”. Jasno da³ do zrozumienia, ¿e bêdzie jak najbardziej respektowa³ „suwerennoœæ Polski i wolnoœæ podejmowania decyzji”, ale „nie nale¿y mieæ w tej kwestii ¿adnych w¹tpliwoœci”: s³owa i ¿¹dania Trumpa bêd¹ najwa¿niejsze!
By³o te¿ o pilnowaniu „swobody, uczciwoœci i wzajemnoœci” w traktowaniu amerykañskich „firm i konsumentów”, co mo¿e wp³ywaæ na Warszawê w sprawie decyzji wspólnych Unii Europejskiej, a w perspektywie zwiastowaæ napiêcia, jeœli Unia i Ameryka rzeczywiœcie pójd¹ na wojnê handlow¹.
S³owem, bez marzeñ, Szanowni Rodacy, Polki i Polacy, interesy Trumpa i Ameryki przede wszystkim, pomimo werbalnych s³odkoœci.
Œroda
Polski rz¹d po nowym rozdaniu. Premier Donald Tusk zamiesza³ w kubku rz¹dowej koalicji, ale jak wiemy, od samego mieszania, herbatka nie zrobi siê smaczniejsza ani s³odsza. W zrekonstruowanym rz¹dzie jest 21 ministrów konstytucyjnych, ministrem sprawiedliwoœci zostanie sêdzia Waldemar ¯urek (za Adama Bodnara), zaœ do szefowania MSWiA powróci Marcin Kierwiñski. Na czele nowego ministerstwa finansów i gospodarki stanie Andrzej Domañski, a nowym szefem ministerstwa energii zostanie Mi³osz Motyka. Aha, minister spraw zagranicznych Rados³aw Sikorski zosta³ wicepremierem. – To nie jest zabieg reklamowy. Czas na nowo podj¹æ te wyzwania, przed którymi stanêliœmy po 15 paŸdziernika i ruszyæ z dodatkow¹ energi¹ do realizacji naszego piêknego marzenia o bezpiecznej Polsce – mówi³ Tusk. Ale tej energii po nietêgiej minie i ci¹g³ym miêdleniu palcami nie by³o widaæ. Nowa energia przyjdzie po 6 sierpnia, gdy zacznie dzia³aæ nowy prezydent RP, Karol Nawrocki.
Jeremi Zaborowski
Jan Maciejowski dziœ i wczoraj
Marsz, marsz Polonia
Jubileusz 100-lecia Korpusu Pomocniczego Pañ 1925 – 2025
Stulecie istnienia Korpusu Pomocniczego Pañ przy Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej w Ameryce uczczono s³owami wdziêcznoœci, dyplomami uznania, polsk¹ pieœni¹, wspóln¹ kolacj¹, serdecznymi rozmowami i tañcami, w atmosferze dumy i radoœci.
W sobotê 14 czerwca 2025 r. w Placówce Nr 111 SWAP im. Genera³a Józefa Hallera w New Britain w stanie Connecticut, odby³ siê uroczysty bankiet ku czci 100. rocznicy Korpusu Pomocniczego Pañ, na który przyby³o ponad 200 goœci z wielu stanów Ameryki.
Uroczystoœæ otworzy³ Poczet Sztandarowy KPP, który prowadzi³a Ma³gorzata Szaro z Placówki Nr 119 w Hartford, CT. Na salê wesz³y Korpusianki okryte niebiesko-ró¿owymi pelerynami, nios¹c sztandar Korpusu oraz flagê Polski i flagê Stanów Zjednoczonych. Zapanowa³a atmosfera powagi. Pod przewodnictwem chóru Polonia Paderewski, zgromadzeni odœpiewali hymn Rzeczypospolitej Polskiej „Mazurek D¹browskiego” i hymn Stanów Zjednoczonych Ameryki „The Star-Spangled Banner”.
I wiceprezeska KPP Maria Stasiewicz serdecznie przywita³a wszystkich goœci, a szczególnie naczeln¹ prezeskê KPP Helenê Knapczyk, konsula generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Nowym Jorku Mateusza Sakowicza, prezeskê Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w USA Dorotê Andrakê, grono pedagogiczne ze szkó³ jêzyka polskiego, marsza³kiniê Parady Pu³askiego 2022 r. Jadwigê Kopalê, oraz naczelnego komendanta SWAP Tadeusza Antoniaka. Prowadz¹ca przypomnia³a genezê KPP: „Sto lat temu powsta³a organizacja nios¹ca pomoc ¿o³nierzom-ochotnikom B³êkitnej Armii powracaj¹cym z I-szej wojny œwiatowej. Na czele tej organizacji w 1925 r. stanê³a Agnieszka Wis³a, sanitariuszka Bia³ego Krzy¿a, która w 1919 r. wraz z Armi¹ Hallera dotar³a do Polski. Po powrocie do USA, zajê³a siê pomoc¹ dla weteranów”. Maria Stasiewicz zachêci³a do przeczytania historii organizacji w ramach trwaj¹cej na miejscu wystawy oraz katalogu i broszury o KPP, za graficzne przygotowanie których podziêkowa³a Joannie Niemiro. I doda³a: „Pragniemy wyraziæ ogromn¹ wdziêcznoœæ Wam wszystkim, którzy wspierali i wspieraj¹ nasz¹ organizacjê”.
Aby z³o¿yæ ho³d cz³onkiniom KPP, przybyli na jubileusz cz³onkowie i cz³onkinie nastêpuj¹cych placówek SWAP: Placówka Nr 12 w Filadelfii, PA; Placówka Nr 21/201 w Nowym Jorku, NY; Placówka Nr 24 w Bridgeport, CT; Placówka Nr 36 w Clifton, NJ; Placówka Nr 37 w Bostonie, MA; Placówka Nr 51 w Jersey City, NJ; Placówka Nr 81 w Trenton, NJ; Placówka Nr 111 w New Britain, CT; Placówka Nr 119 w Hartford, CT; Placówka Nr 123 w Nowym Jorku, NY.
Rolê KPP na przestrzeni lat w niesieniu pomocy „szczególnie inwalidom, bezdomnym, bezrobotnym, których nie pamiêta³a ani Polska ani Stany Zjednoczone, którzy po powrocie z wojny skazani byli sami na siebie” podkreœli³a naczelna prezeska KPP Helena Knapczyk. Rolê KPP w chwili obecnej okreœli³a w ten sposób: „Organizujemy spotkania z m³odzie¿¹ szkoln¹ promuj¹c i przekazuj¹c historiê i dziedzictwo kraju nad Wis³¹. Korpus Pomocniczy jest organizacj¹ czynn¹, aktywn¹ i nadal niezwykle potrzebn¹”.
Konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz powiedzia³: „Wspania³e wydarzenie, wspania³a okazja. To imponuj¹ce, ¿e organizacja istnieje ju¿ sto lat. Powsta³a zaledwie cztery lata po powstaniu SWAP-u. Bez tej¿e organizacji SWAP nie by³by czym jest, a Korpus nie móg³by funkcjonowaæ bez SWAP-u. Jestem bardzo zbudowany histori¹ Korpusu Pomocniczego Pañ, bo to dzia³alnoœæ stricte cha-
rytatywna, humanitarna. Ogromne dziêki za Wasz¹ pracê ideow¹”.
„Kto nie kocha ojczyzny, ten nie potrafi kochaæ niczego” – stwierdzi³a Dorota Andraka, prezes Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w USA. W imieniu nauczycieli, pedagogów, rodziców i m³odzie¿y z³o¿y³a podziêkowania paniom: „To dziedzictwo, jakie ¿eœcie pokaza³y nam poprzez swoj¹ pracê jest wzorem do naœladowania”. Wyrazi³a wdziêcznoœæ pani Helenie Knapczyk za prelekcje dla m³odzie¿y, bo „najpiêkniejsz¹ rzecz¹ jak¹ mo¿e m³ody cz³owiek poza granicami kraju robiæ, to pokazaæ têsknotê i to, z jakim szacunkiem podchodzi do kraju znad Wis³y”.
„Siostrzyczki–Korpusianki” – zwróci³ siê do laureatek naczelny komendant SWAP Tadeusz Antoniak, „Korpus przetrwa³ i by³ zawsze aktywny”. Podkreœli³ zas³ugê Korpusianek w umacnianiu niepodleg³oœci przez ocean, równie¿ po II wojnie œwiatowej, gdy niepodleg³oœæ w Polsce by³a co najmniej w¹tpliwa. Wyrazi³ wdziêcznoœæ, ¿e istnieje ksi¹¿ka o Agnieszce Wiœle dostêpna dla szkó³ i nowych pokoleñ.
„Musimy byæ gotowi w razie czego na pomoc dla obrony niepodleg³oœci Polski, na wzór tego, co czynili nasi poprzednicy, na czele z dr Teofilem Starzyñskim i I-sz¹ prezesk¹ KPP Agnieszk¹ Wis³¹” – zaakcentowa³ Antoniak.
Z okazji jubileuszu, do Korpusu Placówki 111 nap³yn¹³ list od Burmistrzyni Miasta New Britain Erin Stewart. Odczytany zosta³ w jêzyku angielskim. Burmistrzyni nadmieni³a pracê Agnieszki Wis³y i Heleny Paderewskiej w organizowaniu pomocy rannym i wycieñczonym ¿o³nierzom powracaj¹cym z Europy po 1-szej wojnie œwiatowej bez œrodków do ¿ycia. Wyrazi³a szacunek dzisiejszym Korpusiankom placówki Hallera za ich „dobroczynnoœæ i patriotyzm”, które pod kierownictwem naczelnej prezeski KPP Heleny Knapczyk, 1-szej wiceprezeski KPP Marii Stasiewicz i prezeski KPP Placówki 111 Czes³awy Ma³yszko „trzymaj¹ siê swojej historii” pielêgnuj¹c pamiêæ o weteranach i nios¹ pomoc potrzebuj¹cym, aktywnie uczestnicz¹c w ¿yciu miasta. New Britain, niegdyœ silnie uprzemys³owione, po³o¿one wœród faluj¹cych
pa-
Poczet sztandarowy Korpusu Pomocniczego Pañ przy SWAP otwiera uroczystoœæ 100-lecia KPP w Placówce Nr 111 im. Hallera w New Britain, CT. Na zdjêciu przy tytule odznaka pami¹tkowa na 100-lecie KPP ufundowana przez Zarz¹d G³ówny SWAP.
Naczelna prezeska KPP Helena Knapczyk otrzymuje kwiaty od kole¿anek Korpusianek
górków, nadal posiada du¿¹ spo³ecznoœæ o polskich korzeniach. W s¹siedztwie gmachu Placówki 111 znajduje siê wiele budynków z polskimi szyldami og³aszaj¹cymi us³ugi, sklepy, biznesy. Ze wzglêdu na silnie obecn¹ polskoœæ, lokalni ¿artobliwie nazywaj¹ miasteczko „New Britski”.
Kolejny list z wyrazami szacunku dla cz³onkiñ KPP nadszed³ od spo³ecznoœci
Polskiej Szko³y Sobotniej im. B³ogos³awionego ks. Jerzego Popie³uszki w Derby, CT: „Pañstwa wieloletnia dzia³alnoœæ, oddanie sprawie niepodleg³oœciowej, troska o pamiêæ historyczn¹, oraz niestrudzona s³u¿ba na rzecz weteranów i polskiej spo³ecznoœci w Ameryce s¹ dla nas wzorem patriotyzmu, si³y ducha i kobiecej solidarnoœci”.
Dzia³aczka polonijna i dyplomatka Anna Maria Anders przyzna³a, ¿e jest jej niezmiernie mi³o byæ na tym wydarzeniu, ¿e czuje wielki sentyment do weteranów i sybiraków, bo s¹ dla niej jak rodzina, bowiem jej ojciec genera³ Anders by³ ojcem dla wielu. Wyrazi³a nadziejê, ¿e m³ode pokolenie sprawi, ¿e organizacja przetrwa. „Serce roœnie!” – zakoñczy³a entuzjastycznie.
Ksi¹dz Dariusz Goœciniak, proboszcz parafii Koœcio³a Najœwiêtszego Serca w New Britain powiedzia³: „Korpus jest bardzo aktywny nadal, na uroczystoœciach religijnych jest obecny, dlatego dziêkujê za tê piêkn¹ s³u¿bê Bogu i cz³owiekowi. ¯yczê wszystkiego najlepszego, b³ogos³awieñstwa bo¿ego na ka¿dy dzieñ i na nastêpnych sto lat”.
Chór mieszany Polonia Paderewski artystycznie uœwietni³ wieczór. Œpiewacy wykonali polskie pieœni, m.in. „Szara piechota”, „Polskie kwiaty”, „Marsz, marsz Polonia”. Da³o siê odczuæ jak pieœñ poprzez piêkne
i precyzyjne s³owa, przywo³uj¹c pol sk¹ historiê, ³¹czy obecnych, a melodia trafia w ich emocje. Wszystkie Korpusianki otrzyma³y pami¹tkowe odznaki na 100-lecie KPP oraz dyplomy, ufundowane przez Zarz¹d G³ówny SWAP obecny podczas ceremonii, w osobach: naczelny komendant SWAP Tadeusz Antoniak, I wicekomendant SWAP Zbi gniew Rostkowski, adiutant generalny Marek Chroœcielewski, adiutant finansowy Zygmunt Bielski, przewodnicz¹cy Komisji Rewizyjnej Zbigniew Wrzos, redaktor „Weterana” Teofil Lachowicz. Odbiorczyñ namacalnego dowodu uznania by³y dziesi¹tki. Trudno by³o zmieœciæ wszystkie panie w jednym fotograficznym kadrze. Oprócz dyplomów w rêku, panie odznacza³y siê tak¿e bransoletkami z niebiesko-ró¿owych kwiatów, w kolorach organizacji.
W ramach solidarnoœci z Korpusiankami, korsarz na nadgarstku mia³a te¿ honorowa cz³onkini Placówki 123 w Nowym Jorku Anna Maria Anders, córka genera³a W³adys³awa Andersa. Z podziwem przygl¹da³a siê uroczystej akcji na sali. Zapytana, co jej zdaniem czu³by jej ojciec widz¹c tê galê, odpar³a: „Genera³ by³by dumny”.
Kolory oficjalnego stroju Korpusianek znalaz³y tak¿e odbicie w dekoracjach bankietowych sto³ów. Zdobi³y je bujne niebieskie hortensje, charakterystyczne kwiaty No-
wej Anglii, a krzes³a przepasane by³y wielkimi ró¿owymi kokardami. Bankiet stulecia przebiega³ w o¿ywionej atmosferze. Gdy przyszed³ czas na taniec towarzyski, parkiet w okamgnieniu zape³ni³ siê parami. Mo¿na by³o zaobserwowaæ du¿o wdziêku, eleganckie sylwetki, dobre prowadzenie, umiejêtnoœæ komunikacji w ruchu, a przede wszystkim radoœæ, która ³¹czy³a wszystkich. O swojej pracy charytatywnej, Korpusianki mówi³y z pokor¹: „cieszy mnie, ¿e mogê pomóc”, „jest to dumny odskok od codziennoœci”. Teresa Ziemak, cz³onkini KPP i cz³onkini chóru Polonia Paderewski, mówi³a z uczuciem: „Lubiê udzielaæ siê spo³ecznie. Wspieramy siê nawzajem, ¿eby te organizacje, KPP i chór, przetrwa³y. To mi daje radoœæ ¿ycia”. Christine Ruszczyk ubolewa³a, ¿e „raczej trudno jest wci¹gn¹æ m³odych ludzi do organizacji”.
Czes³awa Ma³yszko, prezeska KPP przy SWAP z Placówki Nr 111 w New Britain dzieli³a siê wra¿eniami: „To by³o dla nas coœ wielkiego, ten jubileusz. By³o du¿o pracy dla organizacji, staraliœmy siê bardzo. Frekwencja dopisa³a. Gdy ludzie podchodz¹ i wyra¿aj¹ zadowolenie i satysfakcjê, to zmêczenie natychmiast odchodzi. Jesteœmy bardzo szczêœliwi, ¿e wydarzenie siê uda³o”. Konsul Mateusz Sakowicz, zapytany o to, co najbardziej poruszy³o go podczas bankietu, odpowiedzia³: „To, ¿e dziêki wspólnocie przez sto lat organizacja funkcjonuje, bo s¹ osoby, których ³¹czy ta sama misja. To jest misja inspiruj¹ca, nie tylko wzglêdem pomocy weteranom wczeœniej, ale teraz dla m³odych ludzi jest to sygna³, ¿e warto byæ razem i robiæ coœ dla drugiego cz³owieka bezinteresownie. Ja reprezentujê s³u¿bê dyplomatyczn¹, wiêc dla mnie s³u¿ba jest kluczowa i tu widzê s³u¿bê bezinteresown¹ pañ”.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org
Naczelny komendant SWAP Tadeusz Antoniak wrêcza cz³onkiniom KPP dyplomy pami¹tkowe z okazji 100-lecia organizacji
Konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz z uhonorowanymi Korpusiankami
Dziesi¹tki cz³onkiñ KPP wyró¿nionych w obecnoœci ponad 200 goœci
Chór mieszany Polonia Paderewski wykonuje polskie pieœni
Ks. Dariusz Goœciniak, proboszcz parafii Koœcio³a Najœwiêtszego Serca Jezusa w New Britain i I wiceprezeska KPP Maria Stasiewicz i Ma³gorzata Szaro z Placówki Nr 119 w Hartford, CT
Pierwsza naczelna prezeska KPP Agnieszka Wis³a (1887-1980)
I wiceprezeska KPP Maria Stasiewicz z mê¿em Markiem na parkiecie
Naczelny komendant SWAP Tadeusz Antoniak i Anna Maria Anders, honorowa cz³onkini Placówki Nr 123 SWAP w Nowym Jorku
Blender kulturalny
„Kiedyœ potrzebowa³am wielkich gestów, wielkich emocji” – mówi Mela Koteluk, artystka, która po siedmiu latach przerwy wyda³a nowy album „Harmonie”. „Pamiêtam swoje samotne wyprawy do Azji, to by³y takie moje manifesty dla samej siebie. Potrzebowa³am siê sprawdziæ w podró¿y solo. I to by³y d³ugie wyjazdy. Najd³u¿szy trwa³ dwa miesi¹ce. Podró¿e z plecakiem. To te¿ by³o wa¿ne na jakimœ etapie mojego ¿ycia. Teraz nie potrzebujê ju¿ robiæ tak zamaszystych gestów. Wraz z up³ywaj¹cym czasem czytam œwiat na wy¿szych poziomach subtelnoœci i nie potrzebujê niczego udowadniaæ. Kiedyœ mia³am ten œwiat napisany caps lockiem (drukowanymi). A teraz jakoœ ta czcionka œwiata siê zmieni³a w coœ bardziej delikatnego. Niemniej podró¿e karmi¹ mnie do dzisiaj. Mam teraz mo¿e nie mniejszy g³ód eksploracji œwiata, ale wszystko jest dla mnie bardziej zniuansowane. Podró¿e œwietnie kalibruj¹ skalê zjawisk. Co to jest bogactwo, co to jest bieda. To jest namacalne, realne doœwiadczenie, którego nikt ci nie odbierze. To jest wa¿ne, by zrozumieæ, ¿e œwiat jest ró¿norodny, ale i jest pe³en podobnych do siebie ludzi. ¯e marzymy o tym samym, pragniemy tego samego, tylko ¿yjemy w ró¿nych szerokoœciach geograficznych i mamy odmienne warunki do ¿ycia” – mówi wokalistka. Warto o tym pamiêtaæ, szczególnie gdy wybieramy siê na tzw. egzotyczne wakacje.
„Powiedzieli mi, ¿e nie nadajê siê do œpiewania… ¿e mam dziwny g³os, ¿e siê j¹kam i ¿e z tak¹ twarz¹ nigdzie nie zajdê. Ale i tak œpiewa³em, nawet jeœli nikt nie klaska³” – wyzna³ Ed Sheeran, brytyjski wokalista, muzyk, producent muzyczny. Autor takich przebojów, jak „Shape of You” czy „I See Fire, zdobywca wielu statuetek Grammy. „Jako dziecko przeszed³em operacjê ucha, która zostawi³a mnie z problemami ze s³uchem. J¹ka³em siê, a ludzie wyœmiewali mnie za w³osy, piegi i sposób, w jaki mówi³em. Czu³em siê niewidzialny. Ale pewnego dnia zobaczy³em Eminema w telewizji… i zacz¹³em zapamiêtywaæ jego teksty, ¿eby poprawiæ swoj¹ mowê. Tak nauczy³em siê rapowaæ – nie po to, ¿eby byæ s³awnym, ale ¿eby móc mówiæ bez zacinania siê” – wspomina artysta. „W wieku 16 lat wzi¹³em gitarê, plecak i pojecha³em do Londynu. Spa³em na kanapach, w parkach, nawet na dworcach. Gra³em na ulicy za drobne. Czasem nikt siê nie zatrzymywa³. Ale gra³em dalej. Nagrywa³em swoje piosenki, maj¹c bardzo ma³o. Potrafi³em zagraæ 300 koncertów w ci¹gu jednego roku, prawie bez przerwy. S³ysza³em „nie” wiêcej razy, ni¿ potrafiê zliczyæ. Pewnego dnia, bez wytwórni i mened¿era, postanowi³em wrzuciæ swoje piosenki do Internetu. Jeden z moich filmików trafi³ do Jamie Foxxa, który zaprosi³ mnie do swojego domu
w Los Angeles. Wspar³ mnie i uwierzy³ we mnie, gdy nikt inny tego nie zrobi³. I tak wszystko siê zaczê³o. Ale nigdy nie zapomnia³em tych zimnych nocy, kiedy spa³em z gitar¹ pod g³ow¹ zamiast poduszki, ani tych wszystkich razy, gdy mówili mi, ¿e nie mam wygl¹du gwiazdy” – podsumowuje gwiazdor. I dodaje: „Czasem jedyne, czego potrzebujesz, to nie podobaæ siê œwiatu, ale wierzyæ w to, co robisz, a¿ œwiat nie bêdzie mia³ wyjœcia i ciê us³yszy. Nie jesteœ dziwny… jesteœ po prostu o krok przed swoim czasem”.
*
A czasy, jak wiemy, bywaj¹ ró¿ne. Niektórzy z nas urodzili siê w latach 80. w Polsce. I ten fakt odcisn¹³ siê piêtnem na ca³ym ich ¿yciu. „Nie zaczepiaj nikogo po piêædziesi¹tce. Serio. To nie s¹ ludzie – to gatunek przetrwania” – pisze autor anonimowy, acz utalentowany. „Twardzi jak chleb z ubieg³ego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lec¹ce w twoj¹ stronê. Zanim skoñczyli dwa lata, potrafili rozpoznaæ nastrój matki po stukniêciu garnkiem w kuchni. W wieku piêciu lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, ¿e <obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal>. W wieku siedmiu lat gotowali zupê pomidorow¹ bez przepisu, a w wieku dziewiêciu ju¿ wiedzieli, jak uszczelniæ kran i uciec przed psem s¹siada z wiadrem na g³owie. Z ³atwoœci¹ obs³ugiwali pralkê Franiê i potrafili wymieniæ dêtkê w rowerze. Letnie dni spêdzali na œwie¿ym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wygl¹daj¹cymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoœ prze¿yli. Czasem trzeba by³o ³ataæ kolano domowym sposobem z u¿yciem œliny i liœcia babki. A jak bola³o – to siê nie p³aka³o, tylko s³ysza³o: <Nie boli, nie urwa³o>. Jedli chleb z cukrem, pili wodê z wê¿a ogrodowego (pe³n¹ mikrobiomu, którego dziœ zazdroœci niejeden jogurt). Nikt wtedy nie mia³ alergii. A jak mia³, to siê nie przyznawa³. Wiêkszoœæ z nich przesz³a minimum jedn¹ próbê porwania przez obcych… albo przez w³asnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znaj¹ 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, b³ota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyœ cz³owiek musia³ wygl¹daæ czysto, zanim wróci³ do domu.
To jeszcze nic. W swoim ¿yciu prze¿yli: – telewizor czarno-bia³y, – radio tranzystorowe, – gramofon do odtwarzania muzyki z p³yt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcj¹ tracking), – p³yty CD i discman’y, – a dziœ trzymaj¹ tysi¹ce piosenek w kieszeni i… têskni¹ za szumem kasety przy przewijaniu o³ówkiem. A jak ju¿ zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali siê tylko atlasem drogowym, gdzie ca³e Niemcy mieœci³y siê na dwóch stronach, aw kieszeni mieli waluty ró¿nych krajów w kwotach ledwo wystarczaj¹cych na prze¿ycie. I jakoœ dojechali. Bez Google Translate, za to z uœmiechem i kanapk¹ z jajkiem w baga¿niku.
To ostatnia generacja, która wie, jak wygl¹da³o ¿ycie bez internetu, bez zasiêgu, bez zmartwieñ o bateriê w telefonie – bo go po prostu nie by³o. Ci ludzie znaj¹ ró¿nicê miêdzy telefonem stacjonarnym, a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikacjê.
Pokolenie 50 to ludzie, którzy:
potrafi¹ naprawiæ wszystko taœm¹ izolacyjn¹, spinaczem i kombinerkami,
mieli tylko jeden kana³ w telewizji i jakoœ siê nie nudzili,
wiedz¹, co to <przewijanie palcem> – ale w ksi¹¿ce telefonicznej, – i wiedz¹, ¿e jak nie odbierasz, to znaczy <¿yjesz – oddzwonisz>.
Oni s¹ inaczej zbudowani. Maj¹ w sobie azbest emocjonalny, odpornoœæ z PRL-u i refleks æwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codziennoœci. Nie zaczepiaj piêædziesiêciolatka. On widzia³ wiêcej, prze¿y³ wiêcej i ma w kieszeni miêtówki, które maj¹ wiêcej lat ni¿ twoje dziecko. On prze¿y³ dzieciñstwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciws³onecznego, edukacjê bez laptopa i m³odoœæ bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma wiêcej wspomnieñ ni¿ ca³a twoja galeria w chmurze”.
Nic dodaæ, nic uj¹æ.
*
Serial komediowy „Na ca³ego”/ „Too Much”, to dziesiêcioodcinkowa produkcja dostêpna na platformie Netflix, za któr¹ odpowiada Lena Dunham, twórczyni kultowego serialu „Girls”. Jednym z goœci specjalnych serialu jest Tomasz W³osok – aktor m³odego pokolenia, który zagra³ m.in. tytu³ow¹ rolê w filmie „Kulej”. Polak wyst¹pi³ u boku Megan Stalter w drugim odcinku serialu, gdzie wcieli³ siê w postaæ Paw³a – „napakowanego pi³karza”, który na co dzieñ gra w Leyton Orient, a po godzinach projektuje liniê d¿insów.
W wywiadzie udzielonym polskim mediom Lena Dunham nie szczêdzi³a pochwa³ wobec polskiego aktora. „Uwielbiam go, zaprzyjaŸniliœmy siê, krêc¹c w Polsce „Treasure”, i ca³y czas uwa¿am, ¿e to polski Paul Mescal” – powiedzia³a. Doda³a równie¿, ¿e W³osok w serialu jest „strasznie zabawny”, a jego epizod – zapada w pamiêæ.
Warto zobaczyæ!
Mela Koteluk
Ed Sheeran
Jednym z goœci specjalnych serialu „Too Much” jest polski aktor Tomasz W³osok (na zdjêciu w kó³ku)
Wymyk
„Od dawna tropiê najró¿niejsze ucieczki, wymyki i skryte rebelie przeciwko przymusowi dzia³ania i wydajnoœci. W ksi¹¿kach, gazetach, na obrazach, w filmach iw piosenkach wyszukujê „swoje” bohaterki i „swoich” bohaterów, wynotowujê przyk³ady mniej lub bardziej spektakularnych „wola³bym nie”. […] Znajduj¹ siê tam najró¿niejsi pró¿niacy, eskapiœci, twórcy bez dzie³ i sukcesów, krewniacy i krewniaczki kopisty Bartleby’ego z opowiadania Hermana Melville’a. […] postacie, które opisujê w ksi¹¿ce, czêsto zawodz¹ oczekiwania innych, ale nie zawodz¹ w³asnych, pod¹¿aj¹ za potrzeb¹ silniejsz¹ ni¿ te, które narzuca im spo³eczeñstwo”.
Te kilka zdañ w „Dwutygodniku” zaprowadzi³o mnie do ksi¹¿ki Zofii Zaleskiej, która „przygl¹da siê zaniechaniu jako jednej z mo¿liwoœci”; traktuj¹c je jako wybór, niestandardowy sposób na ¿ycie, który wcale nie musi oznaczaæ pora¿ki. Autorka pisze o tym, ¿e pasywnoœæ, œwiadome nieuczestniczenie, praktykowanie niemocy w kontrze do rozhulanego konsumpcjonizmu mo¿na czytaæ jako niezgodê na to, co póŸny kapitalizm ma nam do zaoferowania – zatem wyraz buntu. „Jako
jednostki na wiele rzeczy nie mamy wp³ywu, choæ wmawia siê nam, ¿e jest inaczej. […] Wci¹¿ s³yszymy, ¿e mamy byæ aktywni i zaanga¿owani, ale tak naprawdê chodzi nie o to, co robimy, ale o to, czego mamy nie robiæ. A mamy nie kwestionowaæ systemu, w którym najwa¿niejsze jest pomna¿anie zysku. W tym sensie pozwalanie sobie na zaniechanie jest wa¿ne i antysystemowe: gdy odmawiasz, odpoczywasz, gdy le¿ysz i patrzysz w sufit, to masz czas na to, aby pomyœleæ, ¿e œwiat mo¿e wygl¹daæ inaczej”.
Le¿eæ. I nic nie robiæ. Wyczekiwaæ. Graæ na zw³okê. ¯yæ na w³asn¹ zgubê Odmawiaæ uczestnictwa. Nie podejmowaæ decyzji. Trwaæ, bez koñca, w stanie zawieszenia. Egzystencjalnym rozkroku. Tego siê nie robi. Szczególnie w Nowym Jorku. Gdzie w dobrym tonie jest wyliczanie iloœci przepracowanych godzin, tygodni i lat bez dnia wolnego. A chroniczne zmêczenie nosi siê jak odznakê.
W historiach, które opisuje Zaleska odnajdujê œlady w³asnych ¿yciowych postaw. I podobnie jak autorka „Zaniechania”, czujê w stosunku do bohaterów rodzaj podziwu. Na przyk³ad taki Franc Fiszer. Znana postaæ w miêdzywojennej Polsce. Pierwowzór Pana Kleksa. „Nie pracowa³, nigdy nic nie napisa³, nie piastowa³ stanowisk, nie dzia³a³ spo³ecznie. Nie za³o¿y³ rodziny, roztrwoni³ maj¹tek i przez d³ugie lata ¿y³ na koszt rodziny i przyjació³. […] by³ jednym z tych ludzi,
którzy siê dobrze zapowiadaj¹, ale nigdy nie odpalaj¹, jednym z tych zmarnowanych geniuszy, którzy zaprzepaszczaj¹ talenty i zawodz¹ oczekiwania. Takie osoby czêsto otacza lekka aura smutku, zawstydzenia, niewypa³u, ale nie by³ to przypadek Fiszera. Ze wspomnieñ wy³ania siê postaæ otoczonego przyjació³mi i wielbicielami kawiarnianego filozofa, wiecznego rezydenta cudzych domów, uczestnika niezliczonych proszonych i wproszonych obiadów”.
Na pytanie o profesjê, Fiszer odpowiada³, ¿e zajmuje siê metafizyk¹. Kiedy natrêt docieka³, czym dok³adnie – filozof, bywalec i erudyta – odpowiada³, ¿e metafizycy nie robi¹ nic. Kiedy rozmówca dr¹¿y³ dalej i wypowiada³ koronne zdanie: a co by by³o, gdyby tak wszyscy nic nie robili, Franc kontrowa³ w swoim stylu: „Od wszystkich nikt tak trudnej rzeczy nie wymaga”.
Poczucie ewentualnoœci, melancholia ¿ycia na niby, krytyka dojrza³oœci jako „etapu ¿ycia, gdy kompromis dominuje nad idealizmem, interes nad wiêzi¹, hipokryzja nad szczeroœci¹, a uœwiadomiona koniecznoœæ nad bezprzymiotnikow¹ wolnoœci¹”, niedzia³anie jako wybór, sprzeciw, klêska staj¹ca siê sukcesem, wyzwoleniem – o tym wszystkim pisze Zaleska odwo³uj¹c siê do przyk³adów J. D. Salingera, Arthura Rimbauda czy bohaterki powieœci Ottessy Moshfegh „Mój rok relaksu i odpoczynku”, która bierze wolne od ¿ycia, wylogowuje siê z codziennoœci. To czego dla siebie pragnie, nigdy siê nie ziœci, a na tym, co mo¿e mieæ, jej nie zale¿y
„Zaniechanie jest jedn¹ z mo¿liwych reakcji na uœwiadomienie sobie w³asnej bezsilnoœci. […] Radykalna odmowa bywa radykaln¹ reakcj¹ na to, czemu nie sposób sprostaæ, decyzj¹ wyp³ywaj¹c¹ z <samego dna sprzeciwu>”– pisze Zofia Zaleska. „Jeœli na ucieczkê i zaniechanie spojrzymy jak na wyraz niezgody na niezawinion¹ udrêkê ¿ycia, wtedy niestaranie siê, niewype³nianie swoich obowi¹zków i wypisywanie siê z gry, której regu³y skazuj¹ nas ju¿ na starcie na klêskê, przestan¹ byæ dla nas jedynie tchórzliw¹ rejterad¹ i wreszcie w pe³ni dostrze¿emy ich wolnoœciowy potencja³” – dodaje. Kulturoznawczyni, autorka œwietnie przyjêtej ksi¹¿ki „Przejêzyczenie. Rozmowy o przek³adzie” przytacza fragment rozmowy Eleny Ferrante, znakomitej w³oskiej autorki, która mimo ogromnego miêdzynarodowego sukcesu, postanowi³a nie ujawniaæ swojej to¿samoœci.
„Ka¿dy cz³owiek na pewnym etapie swojej egzystencji doœwiadcza uczucia niemocy i musi zmierzyæ siê z bezsilnoœci¹ w obliczu ogromu cierpieñ i niesprawiedliwoœci, jakie przynosi ¿ycie. Ta konfrontacja mo¿e sprowokowaæ go do zrobienia kroku naprzód lub do wycofania siê, do przejœcia do dzia³ania albo wrêcz przeciwnie – do usuniêcia siê z pola widzenia. Tym, co tak naprawdê mamy ze sob¹ wspólnego, nie s¹ tak przez nas po¿¹dane i wychwalane uczucia si³y i sprawczoœci. To w bezradnoœci i niemocy jesteœmy wszyscy równi”. Warto o tym pomyœleæ.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Lepiej tam nie jechaæ
Jan
Latus
Teoretycznie móg³bym nawet dzisiaj polecieæ do Polski albo do Stanów, mam przecie¿ dwa paszporty. Ale czy by³bym do Ameryki wpuszczony?
Ktoœ powie, ¿e przesadzam. Jak wszak¿e powiedzia³ najs³awniejszy polski Minister Sprawiedliwoœci i Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro, jeœli ktoœ nie ma nic na sumieniu, nie ma siê czego baæ (chodzi³o o inwigilacjê telefonów). Jednak¿e ja mam czego siê baæ. Jestem bowiem obywatelem USA gorszego sortu, bo naturalizowanym. Punkty dodatnie, cytuj¹c innego s³awnego Polaka, Lecha Wa³êsê, mam przecie¿ tylko za to, ¿e jestem bia³y. (Co zreszt¹ jest te¿ doceniane, wrêcz oczekiwane, w Polsce.) Niemniej, urzêdnik na lotnisku móg³by mnie zapytaæ o parê rzeczy. Mundurowi w Stanach Zjednoczonych zawsze odznaczali siê obcesowoœci¹ granicz¹c¹ z brutalnoœci¹. Brytyjski, szczup³y
i nieuzbrojony policjant, s³u¿y ludziom grzecznie wskazuj¹c im drogê. Amerykañski tak¿e by drogê wskaza³, jednak¿e jest to zwykle grubas ob³o¿ony broni¹ paln¹, pa³k¹, ciê¿k¹ latark¹, taserem, Bóg wie czym jeszcze. Wygl¹da³ jak listonosz albo kurier, który zapomnia³ torby. Od niedawna ma te¿ na sobie malutk¹ kamerkê – w imiê transparentnoœci dzia³añ policji – ale te kamerki niestety siê psuj¹ albo ktoœ zapomni je w³¹czyæ. Pewnie to ju¿ taka tam mentalnoœæ: ze z³em walczymy broni¹, si³¹, w³adz¹. Dzisiejsi celnicy na lotnisku s¹ potomkami szeryfów pilnuj¹cych porz¹dku w miasteczku na Dzikim Zachodzie. Ale takich groŸnych szeryfów, choæ w garniturach, spotykaliœmy ju¿ przed wyjazdem do Stanów. Za moich czasów staranie siê o wizê w amerykañskim konsulacie w Warszawie by³o upokorzeniem – prze³ykanym, bo zale¿a³o nam na wyjeŸdzie. W dr¿¹cych rêkach trzymaliœmy jakieœ zaproszenia, porêczenia, akty w³asnoœci nieruchomoœci. A potem wychodziliœmy z budynku szczêœliwi lub jako pogodzeni z decyzj¹ pana maluczcy.
Tak¿e przekraczanie granicy Stanów by³o stresuj¹ce. Osobna kolejka by³a dla tych wybranych – obywateli. Inni czekali
nerwowo na przes³uchanie surowego pana w mundurze. Czy siê z nim dogadamy po angielsku? A co, jak pomyœli, ¿e zechcemy tu zostaæ i pracowaæ? Czy sprawdzi prawdziwoœæ adresu ciotki? Wiêkszoœæ zdawa³a jednak egzamin i znajdowa³a siê po drugiej stronie barierki. Ju¿ w raju. My, imigranci, dzieliliœmy siê na trzy kategorie: nielegalni, posiadacze zielonej karty i (naturalizowani) obywatele. Wedle powszechnej wiedzy, bycie nielegalnym skazywa³o nas na nieustanne ryzyko –choæ wtedy ludzie w maskach nie zatrzymywali nas na ulicy – i pozbawia³o wielu opcji, jak odwiedzenie Polski, przelot samolotem, ubieganie siê o pañstwowe, w ogóle wszystkie lepsze, prace. Wy¿sz¹ kategori¹ byli rezydenci. Co prawda mo¿na by³o, po pope³nieniu przestêpstwa, zielon¹ kartê utraciæ, a na lotniskach trzeba by³o pokazywaæ polski paszport i czasem t³umaczyæ siê z powodów podró¿y, mimo wszystko byli to ju¿ ludzie wolni, mog¹cy niemal wszêdzie pracowaæ i podró¿owaæ. Dla wielu fakt uzyskania obywatelstwa wydawa³ siê wrêcz zbêdnym, raczej presti¿owym aktem, skoro i tak wszystko mo¿na by³o mieæ posiadaj¹c green card Niemniej, wielu z nas stara³o siê o obywatelstwo, a potem z dum¹ przysiêga³o nowej ojczyŸnie. Zielon¹ kartê mo¿na by³o odebraæ, a jej posiadacza deportowaæ. Obywatela ju¿ nie – amerykañskie obywatelstwo jest na ca³e ¿ycie, gdziekolwiek siê mieszka. I choæ naturalizowany obywatel nie móg³by zostaæ prezydentem Stanów Zjednoczonych, gubernatorem stanu ju¿ tak, jak Austriak Arnold Schwarzenegger w Kalifornii. My, posiadacze zielonych kart i amerykañskich (oraz polskich) paszportów, czuliœmy siê ju¿ bezpieczni na co dzieñ i podró¿uj¹c po œwiecie. Wszak amerykañski (a czêsto i polski) paszport pozwala³ nam odwiedzaæ ponad setkê krajów na œwiecie, gdzie bez pytania i z uœmiechem wbijano nam na lotnisku turystyczn¹ wizê. Tylko w kilku, zamordystycznych, krajach: Rosji, Chinach, Kambod¿y, spotka³em siê z podejrzliw¹, wrêcz wrog¹, postaw¹ stra¿ników granicy. Za to, gdy ju¿ wyl¹dowa³em na JFK i posta³em w krótkiej kolejce dla obywateli, urzêdnik krótko sprawdza³ mój paszport i mówi³: – Welcome home! Robi³o mi siê wtedy ciep³o na sercu, gdy¿ by³o to potwierdzenie, ¿e ten kraj mnie przyj¹³ jako swojego, ¿e tu jest mój dom. Polacy doczekali siê zniesienia wiz i upokarzaj¹cych przes³uchañ w konsulatach, które wielu wrêcz zniechêca³y do podró¿y do USA. Na polskich forach zaroi³o siê od pytañ Polaków, których ju¿ staæ na dalekie podró¿e, co warto zwiedziæ w Kalifornii i Nowym Jorku, jaki doradzaj¹ nocleg.
Polskoœæ to istotny element to¿samoœci Fundacji Koœciuszkowskiej
W ramach tej kampanii planujemy równie¿ zintensyfikowaæ dzia³alnoœæ kulturaln¹ – przygotowujemy liczne wydarzenia skierowane do szerokiej publicznoœci, zarówno polskiej, jak i amerykañskiej. Chcemy w ten sposób dotrzeæ do jak najwiêkszej liczby odbiorców, w ca³ych Stanach Zjednoczonych, i przybli¿yæ im bogactwo polskiej kultury i dziedzictwa.
Do grudnia jest jeszcze trochê czasu, a domyœlam siê, ¿e stulecie bêdzie obchodzone równie¿ przez kolejne miesi¹ce roku 2026. Mo¿e Pan zdradziæ czytelnikom „Kuriera” kilka planów na nadchodz¹cy czas?
Mamy zaplanowane wydarzenia do koñca roku, jednak, traktujemy je przede wszystkim jako symboliczne otwarcie nowego rozdzia³u w historii Fundacji. To pocz¹tek szeregu inicjatyw, które bêd¹ kszta³towa³y jej dalszy rozwój. Z bardziej konkretnych punktów programu – jesieni¹ planujemy galê stulecia w Warszawie, która bêdzie jednym z kulminacyjnych momentów obchodów. Przygotowujemy równie¿ historyczn¹ publikacjê – monografiê poœwiêcon¹ Fundacji i jej dziejom –oraz album o naszej „Galerii Polskich Mistrzów”, prezentuj¹cy zbiory sztuki, znajduj¹ce siê w posiadaniu Fundacji. Obie publikacje stanowi¹ wa¿ny element jubileuszowych inicjatyw. Osobne inicjatywy planuj¹ równie¿ nasze lokalne oddzia³y, tzw. chaptery, jest ich jedenaœcie w ró¿nych czêœciach USA.
Kiedy obj¹³ Pan stery Fundacji w 2016 r. nie by³ Pan homo novus w œrodowisku polonijnym. Wiele osób kojarzy³o Pana jako by³ego konsula czy przedstawiciela firmy Inglot. Czym innym jednak by³y starania o prezesurê, a czym innym zastana rzeczywistoœæ. Co Pana najbardziej zaskoczy³o w nowej pracy? Fundacja przecie¿ nie zajmuje siê jedynie pozyskiwaniem funduszy i dzia³alnoœci¹ stypendialn¹...
Gdy w 2016 roku zosta³em wybrany przez Radê Powierników na stanowisko prezesa i dyrektora wykonawczego Fundacji Koœciuszkowskiej, istotnie by³em rozpoznawany w œrodowisku polonijnym z wczeœniejszej dzia³alnoœci konsularnej, dwukrotnie jako konsul, w tym tak¿e zastêpca konsula generalnego w Nowym Jorku oraz z kierowania amerykañsk¹ operacj¹ polskiej firmy INGLOT. Mimo to nowa rola nios³a z sob¹ wiele niespodzianek. Wbrew powszechnemu – i czêsto nieuzasadnionemu – przekonaniu o rzekomych podzia³ach wœród Polonii, spotka³em siê z wyj¹tkowo dobrze zorganizowan¹ instytucj¹, w której panowa³a spójna wizja i profesjonalizm.
Zaskoczy³o mnie pozytywnie to, jak rozs¹dnie zarz¹dzany by³ fundusz ¿elazny (tzw. endowment), z którego zysków finansowane s¹ programy stypendialne i kulturalne. W Radzie Fundacji zasiadaj¹ osoby z ogromnymi osi¹gniêciami w œwiecie nauki, biznesu oraz ¿ycia publicznego. Dziêki wspólnej wizji i zaanga¿owaniu uda³o siê w ci¹gu kilku lat podwoiæ wartoœæ funduszu ¿elaznego, co prze³o¿y³o siê bezpoœrednio na zwiêkszenie wydatków na stypendia, granty, publikacje oraz wsparcie dla artystów i wydarzeñ kulturalnych – obecnie na poziomie blisko dwu milionów dolarów rocznie.
Fundacja Koœciuszkowska nie jest wiêc jedynie instytucj¹ przyznaj¹c¹ stypendia – to organizacja z misj¹ d³ugofalowego wspierania wymiany intelektualnej i kulturalnej pomiêdzy Polsk¹, a Stanami Zjednoczonymi. Naszym celem jest zapewnienie jej stabilnoœci nie tylko dziœ, ale i na kolejne sto lat.
Czy odk¹d obj¹³ Pan stery Fundacji wydarzy³o siê coœ, z czego jest Pan szczególnie dumny i uwa¿a Pan to za swoje wyj¹tkowe osi¹gniêcie?
Jest wiele momentów z ostatnich lat, które napawaj¹ mnie dum¹, ale jeœli mia³bym wskazaæ jedno szczególne osi¹gniêcie, to by³oby to zdecydowane zwiêkszenie œrodków i oferty stypendialnej Fundacji Koœciuszkowskiej. Uda³o siê nam niemal podwoiæ wsparcie dla studentów, naukowców, artystów i nauczycieli – a wiêc na realizacjê misji Fundacji w jej najbardziej konkretnym wymiarze.
Jestem te¿ dumny z rozwoju naszej struktury w Stanach Zjednoczonych. Uda³o siê powo³aæ do ¿ycia dwa nowe oddzia³y wolontariuszy – tzw. chapters – w Michigan oraz na Florydzie. Uda³o siê równie¿ zaktywizowaæ ju¿ istniej¹ce oddzia³y, takie jak te w Nowej Anglii, Waszyngtonie, Buffalo czy Filadelfii, które na nowo anga¿uj¹ siê w organizacjê wydarzeñ kulturalnych, zbiórek i lokalnych inicjatyw. To wa¿ne rozszerzenie naszej dzia³alnoœci geograficznej i dowód na to, ¿e Fundacja wci¹¿ inspiruje, ³¹czy i przyci¹ga ludzi, którym bliskie s¹ nasze wartoœci. Nie sposób te¿ nie wspomnieæ o rosn¹cej obecnoœci Fundacji w Polsce. Tempo zmian gospodarczych i spo³ecznych w ostatnich dekadach stworzy³o zupe³nie nowe mo¿liwoœci – takie, o jakich za³o¿yciel Fundacji, Stefan P. Mierzwa, zapewne nawet nie œni³. Dziœ Fundacja nie tylko wspiera Polskê, ale te¿ coraz aktywniej wspó³pracuje z wieloma instytucjami. To naturalna ewolucja naszej dzia³alnoœci i kierunek, który – jestem przekonany – bêdzie w najbli¿szych latach dynamicznie siê rozwijaæ.
Ale chyba najwiêksz¹ satysfakcjê daje mi œwiadomoœæ, ¿e w³aœnie teraz, u progu setnej rocznicy istnienia Fundacji, mam zaszczyt wprowadzaæ j¹ w kolejne stulecie dzia³alnoœci. To ogromna odpowiedzialnoœæ, ale i przywilej – budowaæ fundamenty pod przysz³oœæ instytucji.
Jest Pan pierwszym prezesem od œmierci za³o¿yciela Fundacji – Stefana P. Mierzwy, który urodzi³ siê i dorasta³ w Polsce, po czym przeniós³ siê do USA. Jest Pan równoczeœnie rzadkim przypadkiem Polaka-emigranta z III RP, który zrobi³ karierê nie tylko w œrodowisku polonijnym, ale i amerykañskim. Mo¿na powiedzieæ, ¿e Pañska przesz³oœæ to Pañska si³a. Czy bycie Polakiem pomaga w kierowaniu FK i u³atwia Panu funkcjonowanie w œrodowisku polsko-amerykañskim czy niekoniecznie? O, ciekawe pytanie. W moim przypadku bycie Polakiem nie tylko pomaga, ale wrêcz stanowi istotny element to¿samoœci Fundacji, jej misji i mojej pracy. Co wiêcej, tak siê sk³ada, ¿e pochodzê z tego samego regionu, z którego wywodzi³ siê za³o¿yciel Fundacji, Stefan P. Mierzwa. Przed emigracj¹ mieszka³ w Baszni – miejscowoœci, z której pochodzi moja mama i w której ja
Marek Skulimowski wrêcza stypendia razem z ambasadorem USA w Polsce Markiem Brzeziñskim. W œrodku stypendystka, w programie Exchnage to the US, prof. Magdalena Vaverkova z Uniwersytetu Warszawskiego, która studiowa³a trzy miesi¹ce na Uniwersytecie Stanforda.
sam zosta³em ochrzczony. Odkry³em to ze zdumieniem i wzruszeniem, czytaj¹c jego biografiê. Traktujê to jako symboliczne i osobiste po³¹czenie naszych losów. W ostatnich 30 latach Polska przesz³a dynamiczne przemiany. Z kraju, który jeszcze niedawno by³ g³ównie beneficjentem programów stypendialnych Fundacji, staje siê dziœ ich pe³noprawnym partnerem. Myœlê, ¿e osoba, która – tak jak ja –urodzi³a siê i wychowa³a w Polsce, pracowa³a w administracji publicznej, w dyplomacji, lepiej rozumie te zmiany i potrafi skutecznie pozycjonowaæ cele Fundacji w kontekœcie wspó³czesnych wyzwañ. Dlatego wzmacniamy wspó³pracê z polskimi uczelniami, organizacjami spo³ecznymi i w³adzami lokalnymi. Razem realizujemy projekty takie jak „Teaching English in Poland” – letnie obozy z udzia³em nauczycieli z USA, które ciesz¹ siê ogromnym zainteresowaniem. Konsekwencj¹ tej rosn¹cej aktywnoœci jest równie¿ rozwój naszej obecnoœci instytucjonalnej w Polsce – zarówno poprzez rozbudowê biura Fundacji w Warszawie, jak i dzia³alnoœæ Fundacji Koœciuszkowskiej Polska. Mamy nadziejê, ¿e za kilka lat bêdziemy równie skutecznie pozyskiwaæ œrodki w Polsce, jak w Stanach Zjednoczonych. A co najwa¿niejsze – bêdziemy mogli jeszcze bardziej rozwijaæ wymianê naukow¹ i kulturaln¹ miêdzy USA, a Polsk¹, która od pocz¹tku by³a i pozostaje podstaw¹ misji Fundacji.
Wspomnia³ Pan, ¿e zarówno zarz¹d, jak i rada nadzorcza Fundacji sk³ada siê przede wszystkim z Amerykanów polskiego pochodzenia. Kim s¹ ludzie, którzy nale¿¹ do tych organów i jakie kryteria trzeba spe³niaæ, aby siê do nich dostaæ?
W sk³ad Rady Powierniczej Fundacji Koœciuszkowskiej wchodz¹ g³ównie Amerykanie polskiego pochodzenia,
Marek Skulimowski z Arturem Szymañskim, przyjacielem od nurkowania
a tak¿e z Polacy – osoby g³êboko zaanga¿owane w promowanie edukacji, kultury i wspó³pracy polsko-amerykañskiej. S¹ wœród nich wybitni przedstawiciele œwiata nauki, prawa, biznesu, medycyny i sztuki – czêsto absolwenci renomowanych uczelni i wieloletni partnerzy Fundacji, którzy nie tylko wspieraj¹ nasz¹ misjê, ale tak¿e aktywnie j¹ wspó³tworz¹. Kandydaci do tych gremiów powinni wykazywaæ siê nie tylko wysokimi kompetencjami zawodowymi i reputacj¹, lecz tak¿e autentycznym zaanga¿owaniem w dzia³alnoœæ Fundacji. Istotne s¹ tak¿e dotychczasowe doœwiadczenia w pracy spo³ecznej, wspieraniu inicjatyw edukacyjnych i kulturalnych oraz gotowoœæ do udzia³u w procesie rozwoju strategicznego i fundraisingu. Cz³onkostwo w Radzie to odpowiedzialnoœæ – oczekujemy od naszych liderów nie tylko doradztwa, ale te¿ aktywnego udzia³u w kszta³towaniu przysz³oœci Fundacji.
Na koniec chcia³em zapytaæ o Marka Skulimowskiego „po godzinach”. Jest Pan w takim okresie ¿ycia, w którym ceni siê równowagê – bez w³aœciwego roz³o¿enia pracy i odpoczynku ³atwo o wypalenie zawodowe. Co Pan robi, aby ten balans zachowaæ i po prawie dziesiêciu latach kierowania Fundacj¹ wci¹¿ mieæ energiê na nowe wyzwania?
Coraz wiêcej mówi siê dziœ o potrzebie zachowania równowagi miêdzy prac¹, a ¿yciem prywatnym – i bardzo dobrze. Choæ, szczerze mówi¹c, trudno poczuæ wypalenie, kiedy pracuje siê w organizacji, która realnie zmienia ¿ycie ludzi –wspieraj¹c studentów, naukowców, artystów. Ta misja daje ogromn¹ satysfakcjê. Ale oczywiœcie staram siê dbaæ o czas dla siebie. Jeœli tylko mam tydzieñ wolnego, wyje¿d¿am nurkowaæ – to moja wielka pasja. Najczêœciej wybieramy siê z przyjació³mi na Morze Karaibskie – do Meksyku, Hondurasu – ale odwiedzamy te¿ inne zak¹tki œwiata. A gdy nie ma okazji do nurkowania, to ¿eglujemy. Zaczêliœmy regularnie uprawiaæ ¿eglarstwo i muszê przyznaæ, ¿e ca³kowicie mnie to wci¹gnê³o. Dziêki temu uda³o siê nam zwiedziæ Karaiby, Sardyniê, Seszele. Przy okazji zauwa¿y³em, ¿e ¿eglarstwo jest sportem, w którym Polacy s¹ wyj¹tkowo licznie reprezentowani. W niemal ka¿dym porcie œwiata spotykamy za³ogi z Polski – czêsto ludzi, którzy spêdzaj¹ na wodzie wiele miesiêcy. Dla mnie idealny scenariusz to po³¹czenie obu pasji – ¿eglowania i nurkowania. To daje poczucie pe³nej wolnoœci i pozwala naprawdê na³adowaæ baterie przed kolejnymi wyzwaniami w pracy. Wielk¹ radoœæ sprawia mi fakt, ¿e moje pasje zaczêli dzieliæ synowie. Czêsto staraj¹ siê do mnie do³¹czyæ – czy to na nurkowaniu, czy podczas rejsów. To nie tylko wspólna przygoda, ale wyj¹tkowa okazja, by byæ razem, z dala od codziennego tempa ¿ycia. A moja ¿ona Agnieszka, choæ nie nurkuje, z wielk¹ przyjemnoœci¹ bierze udzia³ w naszych wyprawach ¿eglarskich. To czas, który spêdzamy wspólnie, ciesz¹c siê przyrod¹, morzem i spokojem – bez telefonów, poœpiechu i zgie³ku codziennoœci. Dziêkujê za rozmowê.
El¿bieta
Baumgartner radzi
Jak zabezpieczyæ pieni¹dze na wakacjach
Wakacje to czas odpoczynku, beztroski i odkrywania nowych miejsc. Niezale¿nie od tego, czy wybierasz siê nad polskie morze, do rodziny w Krakowie, czy na egzotyczn¹ wycieczkê do Meksyku, jeden temat zawsze powinien pozostaæ na pierwszym planie: bezpieczeñstwo twoich pieniêdzy.
Nie chodzi tylko o unikanie kieszonkowców. W czasach p³atnoœci cyfrowych, kart kredytowych, bankomatów i aplikacji, zagro¿eñ zwi¹zanych z utrat¹ œrodków jest wiêcej ni¿ kiedykolwiek. Dlatego warto przygotowaæ siê z wyprzedzeniem i wiedzieæ, jak zabezpieczyæ swoje finanse przed, w trakcie i po wakacjach.
Nie noœ wszystkich pieniêdzy w jednym miejscu
Najczêstszy b³¹d podró¿nych to trzymanie ca³ej gotówki, kart i dokumentów w jednym portfelu. Utrata portfela – przez kradzie¿, nieuwagê czy zgubienie – mo¿e oznaczaæ ca³kowite odciêcie od pieniêdzy. Zanim wyjedziesz, przygotuj plan awaryjny. Zabierz ze sob¹ minimum dwie karty kredytowe – najlepiej ró¿nych banków lub przynajmniej ró¿nych sieci (Visa i Mastercard). Jedn¹ kartê trzymaj przy sobie, drug¹ schowaj w baga¿u podrêcznym, hotelowym sejfie lub innym bezpiecznym miejscu. Podobnie z gotówk¹ – miej przy sobie niewielk¹ kwotê na bie¿¹ce wydatki, a resztê rozdziel pomiêdzy kilka miejsc.
Dobrym pomys³em jest te¿ zabranie karty przedp³aconej lub tzw. karty prepaid, któr¹ mo¿esz do³adowaæ okreœlon¹ kwot¹. Nawet jeœli ktoœ j¹ ukradnie, stracisz tylko tyle, ile siê na niej znajdowa³o – a nie dostêp do ca³ego konta.
Poinformuj bank o wyjeŸdzie Amerykañskie banki maj¹ zaawansowane systemy ochrony i mog¹ automatycznie zablokowaæ kartê, jeœli wykryj¹ transakcjê za granic¹, któr¹ uznaj¹ za podejrzan¹. Dla ciebie mo¿e to oznaczaæ odrzucon¹ p³atnoœæ w restauracji albo brak mo¿liwoœci wyp³aty gotówki z bankomatu. Aby tego unikn¹æ, poinformuj bank lub wystawcê karty o planowanej podró¿y. Mo¿na to zrobiæ przez infoliniê lub w aplikacji bankowej – wiele instytucji finansowych ma funkcjê „Travel Notice” lub „Travel Alert”. Dziêki temu bank nie bêdzie podejrzewa³ oszustwa i nie zablokuje twojej karty podczas wakacji.
Korzystaj z zaufanych bankomatów i unikaj kantorów na lotniskach
Choæ korzystanie z gotówki bywa konieczne, szczególnie w ma³ych sklepach czy kawiarniach, nie wyp³acaj pieniêdzy w przypadkowych miejscach. Unikaj bankomatów na lotniskach, w turystycznych centrach czy przy stacjach benzynowych –czêsto maj¹ one wysokie prowizje lub s¹ nara¿one na tzw. skimming (czyli kradzie¿ danych karty przez specjalne nak³adki).
Wybieraj bankomaty du¿ych, znanych banków, najlepiej wewn¹trz oddzia³u lub centrum handlowego. Przed wyp³at¹ upewnij siê, ¿e urz¹dzenie wygl¹da normalnie – nie ma ¿adnych wystaj¹cych elementów ani dziwnych czêœci przy czytniku kart.
Unikaj te¿ wymiany walut na lotnisku – kursy s¹ zazwyczaj bardzo niekorzystne. Lepiej wyp³aciæ lokaln¹ walutê z bankomatu lub wczeœniej wymieniæ j¹ w sprawdzonym kantorze w USA.
U¿ywaj kart z zerow¹ op³at¹ za transakcje zagraniczne
Nie wszystkie karty kredytowe i debetowe nadaj¹ siê do podró¿owania. Wiele banków w USA nadal pobiera 2%-3% prowizji za transakcje zagraniczne, nawet przy p³atnoœciach kart¹. To oznacza, ¿e ka¿de zakupy, obiad czy hotel mog¹ kosztowaæ ciê wiêcej, ni¿ siê spodziewasz.
Na szczêœcie istnieje wiele kart podró¿niczych, które nie pobieraj¹ op³at za u¿ycie za granic¹. Nale¿¹ do nich m.in. karty wydawane przez Capital One, Charles Schwab, Chase Sapphire czy American Express (wybrane). Przed wyjazdem warto sprawdziæ warunki swojej karty i – jeœli to konieczne – zaopatrzyæ siê w now¹, bardziej przyjazn¹ dla podró¿ników.
Chroñ dane – cyfrowo i fizycznie
Pieni¹dze to nie tylko gotówka i karta – to tak¿e twoje dane logowania do banku, aplikacji finansowych, kodów SMS czy systemów zabezpieczeñ. Dlatego równie wa¿na jak fizyczna ochrona portfela, jest ochrona danych elektronicznych.
Unikaj logowania siê do bankowoœci internetowej przez publiczne Wi-Fi w hotelu, kawiarni czy lotnisku. Jeœli musisz to zrobiæ, u¿ywaj VPN, czyli wirtualnej sieci prywatnej. Warto te¿ ustawiæ uwierzytelnianie dwusk³adnikowe (2FA) w aplikacji bankowej – np. poprzez SMS, e-mail lub aplikacjê typu Authenticator.
Dobrym nawykiem jest zainstalowanie w telefonie funkcji jego lokalizacji i zdalnego kasowania danych – na wypadek kradzie¿y lub zgubienia. I nigdy nie zapisuj PIN-u do karty w portfelu ani w telefonie.
Korzystaj z sejfów hotelowych, ale z rozwag¹ Wiêkszoœæ hoteli oferuje goœciom sejf w pokoju. To dobre miejsce na przechowywanie paszportu, dodatkowej gotówki czy zapasowej karty. Niemniej warto pamiêtaæ, ¿e sejfy hotelowe równie¿ bywaj¹
³amane lub otwierane przez obs³ugê –szczególnie w mniej renomowanych obiektach.
Dlatego nie zostawiaj w nich ca³ego ma j¹tku. Jeœli hotel oferuje sejf w recepcji (z dostêpem tylko dla pracowników), mo¿e to byæ bezpieczniejsza opcja. Zawsze po proœ o potwierdzenie, ¿e hotel ponosi od powiedzialnoœæ za ewentualn¹ utratê rze czy wartoœciowych przechowywanych w sejfie. A najlepiej – nie woŸ ze sob¹ ma j¹tku. Gotówkê, bi¿uteriê itp. zostaw w domu, a bêdziesz podró¿owaæ swobodniej.
Miej kontakt awaryjny i kopie dokumentów
Zanim wyruszysz w podró¿, zrób zdjêcia lub skany najwa¿niejszych dokumentów – paszportu, dowodu osobistego, kart kredytowych (przód i ty³), polisy ubezpieczeniowej i biletów. Przechowuj je w bezpiecznym miejscu online – np. w chmurze (Google Drive, Dropbox) z has³em dostêpu. Zapisz te¿ numery kontaktowe do banków i wystawców kart, aby w razie kradzie¿y szybko je zablokowaæ. Niektóre banki oferuj¹ specjalne aplikacje do szybkiego zg³aszania utraty karty – warto je zainstalowaæ jeszcze przed podró¿¹.
Ubezpieczenie podró¿ne z ochron¹ finansow¹
Na koniec warto wspomnieæ o ubezpieczeniu podró¿nym, które obejmuje nie tylko opiekê zdrowotn¹ za granic¹, ale równie¿ ochronê finansow¹ w przypadku kradzie¿y gotówki, kart lub baga¿u Niektóre polisy obejmuj¹ nawet pomoc w wyp³acie gotówki awaryjnej lub pokrycie nieautoryzowanych transakcji.
Jeœli podró¿ujesz czêsto, rozwa¿ wykupienie rocznej polisy. Dla osób wybieraj¹cych siê do Polski lub krajów Unii Europejskiej, takie ubezpieczenie mo¿e byæ niedrogie, a zapewnia spokój.
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „Powrót do Polski”, „Emerytura reemigranta w Polsce, podrêcznik seniora wracaj¹cego do kraju”, „Obywatelstwo z przeszkodami” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
Podsumowanie – czujnoœæ to najlepsza ochrona Zabezpieczenie pieniêdzy na wakacjach nie wymaga kosztownych narzêdzi, lecz œwiadomych decyzji. Rozdziel karty i gotówkê, u¿ywaj bezpiecznych bankomatów, korzystaj z nowoczesnych kart kredytowych i chroñ swoje dane online Jeœli dodasz do tego zdrowy rozs¹dek i ubezpieczenie, mo¿esz cieszyæ siê podró¿¹ bez obaw o utratê pieniêdzy. Wakacje maj¹ s³u¿yæ odpoczynkowi, nie stresowi – a odpowiednie zabezpieczenie finansów to najlepszy krok w stronê udanego wyjazdu.
Wracasz do Polski?
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów.
„Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego do Polski. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Ksi¹¿ka dla osób pozostaj¹cych w USA.
Równie¿: „Amerykañskie emerytury“, „Ubezpieczenie Social Security“, „Obywatelstwo z przeszkodami“, „Planowanie spadkowe“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wiele innych.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com
Kobiety ponad wszystko
Mam nadziejê, ¿e klub bêdzie zyskiwa³ na popularnoœci. To spo³ecznoœæ, w której kobiety znajduj¹ siostrzeñstwo, wsparcie i motywacjê do realizacji swoich celów. Dziêki takim inicjatywom polskie kobiety w Nowym Jorku mog¹ czuæ siê czêœci¹ dynamicznej i wp³ywowej grupy, która pomaga im osi¹gaæ wiêcej zarówno w ¿yciu zawodowym, jak i osobistym. O ka¿dej z kobiet, które wst¹pi³y do BEY-
OND mo¿na napisaæ nie tylko artyku³, ale i ksi¹¿kê, bo ka¿da przesz³a niezwyk³¹ drogê z Polski do Ameryki, gdzie buduj¹ swoje czêsto fascynuj¹ce ¿ycie. Je¿eli chcesz siê dowiedzieæ wiêcej o naszej dzia³alnoœci i wst¹piæ w nasze szeregi to wejdŸ na stronê: https://radiorampa.com/beyond/
ZDJÊCIA ARCHIWUM BEYOND
tam nie jechaæ
Ostatnio stra¿nik graniczny nie wpuœci³ dwóch m³odych turystek z Niemiec, które po zwiedzaniu Australii i Azji przylecia³y na Hawaje na dwa tygodnie… bo mia³y op³acony hotel tylko na pierwsze dwa dni. Mimo, ¿e mia³y pieni¹dze, karty kredytowe i bilety na kolejny etap podró¿y, do Ameryki Po³udniowej. Cofniêto te¿ Norwega, bo w jego telefonie (który przeszukano!) znaleziono mem oœmieszaj¹cy wiceprezydenta. Mówimy o turystach z bogatych, przyjaznych Ameryce i sojuszniczych krajów, od lat korzystaj¹cych z programu bezwizowego. Nie ma w Ameryce wielu nielegalnych imigrantów z Niemiec i Norwegii, nie s³yszano te¿ o terrorystach z tych pañstw.
Nic dziwnego, ¿e turyœci przestali do Ameryki przyje¿d¿aæ; to nie moja polityczna opinia, lecz statystyki. Podejrze-
wam, ¿e i Polacy na internetowych forach nie planuj¹ wakacji w Stanach, jakby nic siê nie zmieni³o. Wyjazd tam jest zbyt drogi, ¿eby ryzykowaæ cofniêcie na granicy.
W³adze mówi¹ dziœ nie tylko o deportacjach nielegalnych, ale te¿ posiadaczy zielonych kart. Ma³o tego – pogró¿ki dotycz¹ obywateli naturalizowanych, takich jak Wy i ja. Dlatego nie wyrywam siê do odwiedzenia Ameryki. Na pewno by mnie wpuœcili, niemniej poczu³bym niesmak, gdyby –przed wpuszczeniem mnie do kraju s³yn¹cego z wolnoœci wypowiedzi – pan w mundurze zacz¹³ zadawaæ mi wiele pytañ i poprosi³ o pokazanie zawartoœci telefonu. Znowu wiêc czu³bym siê jak pokorny petent po wizê w konsulacie – a nie jak cz³owiek, który po ponad 20 latach uczciwego ¿ycia i pracy w USA, by³ tam witany jak w domu.
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018
www.drshuguicui.com
Alicja Bachleda-Curuœ by³a goœciem honorowym spotkania networkingowego BEYOND, które w marcu 2025 roku zorganizowano w siedzibie Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku.
W drugim tygodniu Kolonii Zuchowej Hufca Harcerek „Podhale” program obfitowa³ w niezwyk³e prze¿ycia.
Po pierwsze, zosta³a zorganizowana wycieczka do Zameczku Mercera w Doylestown, w którym eksponowane s¹ ciekawe zbiory historyczne s³ynnego podró¿nika oraz œredniowieczna architektura. Po drugie, odby³ siê „bieg” na gwiazdkê 1-sz¹, 2-g¹ i 3-ci¹. Jest to rodzaj „egzaminu” z wychowania obywatelskiego, religijnego i zuchowego. Zuchy musz¹ odnaleŸæ stacje w których w formie zabaw i zagadek mog¹ siê wykazaæ wiadomoœciami zdobytymi podczas roku szkolnego na zbiórkach zuchowych w swoich dru¿ynach i zastêpach. Po trzecie, odby³a siê dogo wyczekiwana Bitwa pod Grunwaldem i to w³aœnie w 615-st¹ rocznicê s³ynnego zwyciêstwa wojska króla Jagie³³y nad Krzy¿akami. Dzielni giermkowie ju¿ wczeœniej zaprawieni w potyczkach i turniejach rycerskich odwa¿nie stawili czo³o wrogowi. Drugi tydzieñ to te¿ okazja do uwieñczenia postêpów Zuchów z nadaniem upragnionych Gwiazdek, sprawnoœci i nagród.
Najwa¿niejszy obrzêd – Obietnica Zuchowa – zawsze odbywa siê w „Zuchowej” kapliczce, w pierwszej œwi¹tyni Matki Boskiej Czêstochowskiej w Ameryce. Nastêpnie najstarsze Zuchy zostaj¹ przekazane do dru¿yn harcerskich pod pomnikiem Husarza d³uta Mistrza Andrzeja Pityñskiego. W tym roku ta wzruszaj¹ca ceremonia okaza³a siê jeszcze bardziej znacz¹ca ni¿ zwykle. Najwa¿niejszy druh, po oficjalnym wprowadzeniem historycznego miecza Chrobrego – Szczerbca, pasowa³ jedenastoletnich ch³opców na harcerzy. Dziewczêta zaœ mog³y siê poszczyciæ szczególnie wa¿nym obrzêdem wystrzelenia z ³uku strza³y na znak by ich nowa droga harcerska prowadzi³a je ku wartoœciom harcerskim prosto jak strza³a. Na przyjazd stêsknionych rodziców, odbieraj¹cych swoje pociechy po dwutygodniowym sprawdzianie samodzielnoœci i trudów „obozowania” Zuchy przygotowa³y
Zwyciêstwo nasze!
wystêp w strojach Ksiê¿niczek i Rycerzy. Popisywa³y siê piosenkami i okrzykami, prezentowa³y maniery dworskich panienek, a ch³opcy bojownicz¹ walecznoœæ wojów. „Chwa³a i Czeœæ – Chwa³a, Chwa³a, Chwa³a!”
Ojciec Prowincja³ Krzysztof Wieliczko po¿egna³ zuchy b³ogos³awieñstwem i zaproszeniem na nastêpny rok. A jaka wielka przygoda czeka na Zuchy w lipcu 2026 czytelnicy dowiedz¹ siê z Kuriera Plus.
Czuwaj i Czuj!
ZDJÊCIA Z ARCHIWUM KOLONII
Zakoñczenie Koloni. Wspólne zdjêcie z Ojcem Prowincja³em Krzysztofem Wieliczko