Magazyn VAIB - 1(12) / Styczeń 2015

Page 1

HIP-HOP MAGAZYN NR 1(12) Styczeń 2015 cena 0,00 PLN www.vaib.pl ISSN2391-7067

KUBAN

Krytyka może dać niezłego kopa

FLINT FABSTER

TRUEKINGS LABEL OFFICIAL VANDAL

POPEK 2STY

DJ GRUBAZ KARTKY



JAK CZYTAĆ YN? MAGAZ

Podświetlona ikonka, oznacza pobyt w aktualnie oznaczonym dziale. Każdy dział posiada swój kolor. Obok paska nawigacyjnego, zawsze po prawej stronie, widnieje informacja w jakim aktualnie dziale się znajdujesz.

Każdy napis VAIB na paskach nawigacyjnych, jest linkiem, który odsyła do pierwszej strony magazynu.

VAIB 03/13 Y i 2 F m E v spis treści

aktualności

imprezy

recenzje

felietony

wywiady

z okładki

SlimThug z 4 solo Przyciski na pasku nawigacji są podlinkowane. Dlatego z każdej strony magazynu, możesz przejść bezpośednio do konkretnego, wybranego działu.

Reprezentant Huston, SlimThug pracuje obecnie nie tylko nad nowym album z Z-Ro, ale również nad swoim czwartym solo. Tytuł płyty to „Boss Life”, raper udostępnił już okładkę oraz trailer, który znajdziecie pod tym linkiem.

Spis treści

Wszystkie podkreślone słowa są odsyłaczami do adresu w Internecie.

W spisie treści, wszystkie pozycje są linkami i bezpośrednio przenoszą nas na wskazaną stronę.

Logo oraz adres vaib.pl bezpośrednio kierują na naszą oficjalną stronę internetową.

Przyciski społecznościowe prowadzą bezpośrednio na nasze profile w Internecie.

Wszystkie tematy z okładki są podlinkowane bezpośrednio do stron, na których się znajdują.


Wstęp

1(12)/ STYCZEŃ 2015

SŁOWEM WSTĘPU

N

asza akcja na wspieram.to zakończyła się sukcesem! To oznacza, że już wkrótce pojawi się pierwszy pełnoprawny numer drukowany. Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim osobom, które dokonały wpłat, tym którzy promowali nas w jakikolwiek sposób, firmom za zakup powierzchni reklamowych i przede wszystkim UrbanCity.pl za mecenat, który w ostatniej chwili zadecydował o powodzeniu projektu. Nie martwcie się, jeśli nie załapaliście się na swój egzemplarz na stronie akcji. Magazyn będzie sprzedawany w wielu punktach w całej Polsce, oczywiście zadbamy również o preorder, który będzie dostępny na naszej stronie internetowej. Udana akcja to jeszcze nie koniec dobrych wieści. 10 stycznia ruszyliśmy z portalem internetowym. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości dorównamy do znanych i cenionych portali poświęconych naszej kulturze. Na stronie znajdziecie wszystko, co powinno znaleźć się na portalu muzycznym - na bieżąco dodawane aktualności, recenzje, wywiady, felietony, zapowiedzi, premiery płyt, teledyski, artykuły itd., itd. Portal jest dostępny pod adresem www.vaib.pl - jeszcze raz ser-

decznie zapraszam Was do regularnych odwiedzin.   A co w tym numerze? Jak zawsze - wiele ciekawych treści. Na okładce miał pojawić się zespół, z którym przeprowadziliśmy naprawdę świetny wywiad, jednak z powodów technicznych w ostatniej chwili musieliśmy zmienić plany. Mimo wszystko to nic straconego - uporamy się ze sprzętem i bardzo możliwe, że wywiad ten pojawi się już w wersji drukowanej! Postawiliśmy więc na Kubana, z którym Sonia porozmawiała krótko, ale rzeczowo. Od razu zaznaczę, że Kubę wybraliśmy na „odkrycie roku” w naszym podsumowaniu ubiegłego roku, które możecie w całości przeczytać tutaj. Nie będę więcej się rozpisywał o tym numerze, po prostu sprawdźcie go sami!

Adam Romanowski Redaktor naczelny


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wstęp

sport

Adam Romanowski redaktor naczelny adam@vaib.pl

VAIB

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY ISSN 2391-7067

VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin kontakt@vaib.pl

NOWY PORTAL ZAWSZE AKTUALNY www.VAIB.pl

Reklama/Patronaty/Marketing marketing@vaib.pl Redakcja Adam Swarcewicz Kuba Głogowski Maciek Tobolko Michał Ochęcki Patrycja Czekała Sonia Jatczak Wojtek Kukulski

Korekta Weronika Markowicz Projekt graficzny i skład Adam Romanowski adam@vaib.pl

Współpraca Mateusz Kasprzyk Dawid Biały Na okładce Kuban facebook.com/Kubannn Zdjęcie: fot. Piotr Książek fb.com/warsawstreetspl Projekt okładki Adam Romanowski Wydawnictwo VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania treści redakcyjnych.

www.vaib.pl kontakt@vaib.pl fb.com/vaibmag instagram.com/vaibmag twitter.com/MagazynVAIB Google+ issuu.com/vaibmag


Spis treści

Spis treści

08 12 14 15 16 18 28 36 38 40 42 44 46 50 56 60 64 68 70 80

Aktualności - Polska Aktualności - Świat Premiery albumów - Świat Premiery albumów - Polska Imprezy Recenzje - Polska - Świat LP - Świat EP Nasze Cykle - Było, nie minęło (Missy Elliot) - Vinyl na 33 obrotach (DJ Grubaz) - Nieznani sprawcy (Kartky) - Taśma produkcyjna (KPSN/Zabity za bity) Wywiady - Kuban - Flint - 2sty - Official Vandal - Fabster - Popek - The Truekings Label Sport

TWARZ OKŁADKI

46 Kuban - Wywiad Kuban – W wywiadzie dla naszego magazynu młody raper z Opoczna zdradził swoje oczekiwania względem wydanego w sierpniu mixtape’u, opowiedział o Tour Of The Year i o tym jaką rolę odgrywa w jego życiu szczerość.


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Spis treści

sport

50 FLINT Czarny charakter rap gry opowiedział nam o wartości wolnostylowych korzeni, o najnowszym albumie „Zła Sława” oraz o tym dlaczego na albumie znajduje się zaledwie kliku gości.

56 2sty Z ciekawiej rozmowy z 2stym dowiecie się, co robiłby gdyby nie został raperem, co dała mu współpraca z Prosto oraz co jest jego największym hip-hopowym marzeniem. Sprawdźcie!

60 OFFICIAL VANDAL Ze Szczurem, Kokotem i Mixo porozmawialiśmy o tym dlaczego projekt OV oparty jest na płaszczyźnie graffiti, o zagranicznych wpływach na styl polskich grafficiarzy oraz o zmianach zachodzących na scenie graffiti.


Polska

Złote płyty w polskim ra- Składanka Lucky Dice pie

Podsumowanie 15 lat działalności Prosto Szymon Golis stworzył podsumowanie 15 lat działalności marki Prosto, z których możemy się dowiedzieć, że: Liczba wykonawców współpracujących z Prosto: 44. Liczba albumów, które ukazały się dotychczas w Prosto: 66. Daje to średni wynik półtora albumu na wykonawcę. Najwięcej albumów stworzył/współtworzył Sokół (9), następnie Pono (7), Diox i Fu mają na koncie po (5). Liczba wyróżnień: 7 złotych i 2 platynowe płyty. Liczba stacjonarnych sklepów Prosto: 8. Liczba kolekcji, które się do tej pory ukazały: 16. Dostępne są cztery linie projektowe (Elegancko, Klasyk, Sport i Label). Pełne statystyki w formie infografiki są dostępne na tej stronie.

ZPAV opublikował najnowszą listę z albumami, które uzyskały status złotej płyty. Wśród nich znalazły się również krążki hip-hopowe. Złote płyty otrzymali: KęKę za „Takie Rzeczy”, Rozbójnik Alibaba & Jak Borysewicz za „Bal Maturalny”, White House za „Kodex 5 Elements”, Zbuku za „Że Życie Ma Sens”, Kali Gibbs za „Sentymentalnie”, Ganja Mafia za „Wiesz co się kruszy” oraz Trzeci Wymiar za „Cztery pory rapu”. Serdecznie gratulujemy wszystkim nagrodzonym.

Wrocławski label Lucky Dice szykuje składankę „Lucky Dice Radio Vol.1” , która ukazać ma się na początku 2015 roku. Krążek promują dwa numery: „Moja Wina, Twój Błąd”, w którym gościnnie udzielił się VNM oraz track Sitka „Trudny Charakter”. Przy okazji premiery raper wypowiedział się na temat swojej solowej płyty: Muszę wyjaśnić jedną, prostą rzecz, bo niektórzy tu pobłądzili. Zawsze robiłem muzykę pod siebie, a dopiero później dla innych... Nigdy nie mówiłem, że jestem raperem na pełny etat. Nigdy też nie rzucałem żadnymi datami apropos mojej płyty. Nie oszukiwałem Cię! Zawsze byłem szczery - jeśli pisałem teksty to z serca i swoim tempem - kiedy chcę to wpadam i robię rap! Kiedy chcę zawinąć – zawijam, bo jestem kurwa specyficzny i nie obchodzi mnie jak to odbierasz. Nie chcę słyszeć jaki powinien być raper według Ciebie, ile powinien mieć płyt na koncie, o czym nawijać i jak się ubierać.

Codzienna dawka aktualności na vaib.pl W.E.N.A & Quiz

Zamieszanie wokół Quebonafide Dużo zamieszania w grudniu było wokół Quebonafide. Podczas koncertu ciechanowskiego rapera w Warszawie na scenie pojawił się PIH i ogłosił, że „To NIE jest hip-hop”. Na temat całego wydarzenia wypowiedzieli się m.in. Kuba Knap, czy Żyt Toster, który napisał: Pih, znowu sie najebałeś i narobiłeś sobie wstydu. Pora ze sceny zejść #mordomordo. Dodatkowo do sieci wyciekły wszystkie utwory z „Ezoteryki” - tracki są kiepskiej jakości, jednak wciąż nie wiadomo, czy był to wyciek kontrolowany. Na początku tego roku raper z Ciechanowa opublikował okładkę „Ezoteryki”.

8

VAIB 01/15

W.E.N.A szykuje nowy krążek, który w całości zostanie wyprodukowany przez Quiza. Album promuje numer „Tylko jeden”, premiera płyty, która ukaże się niezależnym nakładem, planowana jest na kwiecień 2015 roku.

Miuosh symfonicznie 06.03.2015 roku Miuosh wraz z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Radia wystąpi w Katowicach. Ten niezwykły koncert hip-hopowy w wydaniu symfonicznym zaaranżowany będzie w całości przez Radzimira „Jimka” Dębskiego, który znany jest m.in. z tego, że wygrał konkurs na remix piosenki Beyoncé. Usłyszeć będzie można zarówno starsze kawałki Miuosha, jak i te z nowej płyty. Gościnnie podczas koncertu udzielą się m.in. Joka oraz Jan KYKS Skrzek, znany z utworu Miuosha „Piąta Strona Świata”. Sprawdźcie zapowiedź koncertu.

O.S.T.R z nowym albumem „Podróż zwana życiem” to 15. solowy album w dorobku łódzkiego rapera. Premiera zaplanowana jest na 23 lutego 2015 roku. Na krążku znajdzie się 17 utworów, w tym single: „Rise Of The Sun” feat. Cadillac Dale, „Podróż zwana życiem” feat. Sacha Vee oraz „Ja, Ty, My, Wy, Oni” feat. Sacha Vee. Płytę można już zamawiać na stronie Asfalt Records.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Aktualności

sport

Tede leci jak Magik 24 grudnia w sieci pojawił się odrzut Tedego z 2012 roku pt. „Lecę jak Magik”. W środowisku hip-hopowym zawrzało, na temat utworu wypowiedziało się wiele osób, m.in. Planet ANM, Cira, Tau i Kajman. W większości przypadków Tede został zaatakowany, Planet ANM na swoim profilu napisał: Jak można wypuścić numer pt. „Lecę jak Magik” i to w 1. dzień Świąt? Dzieciaki się będą jarać, nie? Ci wszyscy małoletni samogwałcący się entuzjaści swagu, i fani Tedego będą się jarać i wyśmiewać tragedię człowieka i jego rodziny, bo błazen dał im przyzwolenie. Bravo. W obronie TDF-a stanął Kajman: Podobno TEDE nie poświęcił nazwy kawałka... Swoją drogą jak Joka na 2LP K44 nawijał „dzień zleciał jak Kukuczka” to nie było problemu dla nikogo... heh. Trochę zdrowego dystansu ludzie. Znając twórczość Magika, wątpię żeby miał z tym jakiś problem. Jeb@ć fanatyzm we wszelkiej formie.

Nowy album od KęKę

Nowy album AK-47 Najnowszy album AK-47 „Pierwszy dzień w piekle” jest kontynuacją pierwszego albumu poznańskiego rapera „Autopsja”. Krążek promują dwa klipy, „Prolog” i „Superbia”. Data premiery krążka przypada na 10 lutego 2015 roku, preorder można zamówić na stronie www.districtarea.pl. Sam AK-47 o swojej płycie pisze tak: „Pierwszy dzień w piekle” jest metaforycznym odbiciem mojego prawdziwego ja i nauką dla innych. Każdy ze słuchaczy powinien odebrać ten album na własny sposób.

KęKę zapowiada nowy album. Na swoim profilu na FB napisał: Na „Nowych Rzeczach” będzie mocniej niż na Takich. Będzie o tym co od czasu premiery przeżyłem, zobaczyłem, pomyślałem. Ale chyba przede wszystkim będę ja. Czegoś mniej, czegoś więcej, ale to cały czas RZECZY. MOJE RZECZY!!! Mój świat się zmienił, ale cały czas patrzę na to co jest moim okiem. Czy się zaskoczysz? Zajarasz? Zawiedziesz? Nie wiem. KęKę zdradził kilku producentów, którzy znajdą się na „Nowych Rzeczach”, będą to m.in. Lanek, SherlOck, Johnny Beats i Pawbeats. W sieci pojawiło się również video przedstawiające jeden dzień z pracy nad nową płytą. Nadchodzący krążek promuje numer „Wyjebane (Tak Mocno). Premiera 20.03.2015.

Nowy numer od Wilka Wilku WDZ i Hemp Rec prezentują utwór „Łap To”. Jest to pierwszy singiel z nadchodzącego mixtape’u „Syn Słońca”. Gościnnie na refrenie TMS - zwycięzca drugiej edycji „ŻYWYRAP!”. Numer możecie sprawdzić tu.

Abel o zarobkach w rap grze W wywiadzie dla glamrapu reprezentant wytwórni Wielkie Joł przyznaje, że rap to niepewny zawód i pomimo 10 lat zajmowania się muzyką, nie jest w stanie utrzymać się z niej na satysfakcjonującym go poziomie. 32-letni słubiczanin to raper z grona tych, którzy zasługują na o wiele większy rozgłos niż do tej pory. A przecież okazji do tego było wiele, począwszy od „Grejtest Hits” ekipy Smagalaz, którą tworzy razem z Mopsem Bebskym i DJ-em Petem, po jakże świeże

(jak na tamten okres) „Eintopf Mixtape” czy „Czillen Am Grillen”. Ten trzeci album ukazał się nakładem Wielkiego Joł, podobnie jak „Ostatni Sarmata” – solowy debiut Abla, mający swoją premierę na początku 2014 roku, z pewnością był w nim jedną z najbardziej wyróżniających się rapowych pozycji. Jest to przykład, że muzyka nie zawsze broni się sama.

VAIB 01/15

9



VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Polscy raperzy na albumie Dope D.O.D

Piąty album Trzeciego Wymiaru w drodze! Mamy dobre wieści dla fanów Trzeciego Wymiaru. Otóż na początku stycznia raperzy ogłosili, że ukończyli właśnie prace nad piątym albumem grupy. Na ostatniej prostej został tylko mix i mastering. Przypominamy również, że 24 stycznia można będzie zakupić reedycję płyty „Cztery Pory Rapu”, która swoją premierę miała 12 lat temu.

Codzienna dawka aktualności na vaib.pl Lilu zapowiedziała koniec hip-hopowej kariery W rozmowie z Katarzyną Węsierską dla Polskiego Radia Czwórki łódzka raperka Lilu wyznała, że jej trzeci solowy album będzie ostatnim w stylistyce hip-hopowej. Krążek ma ukazać się w marcu, w międzyczasie raperka koncertuje po Polsce z projektem „Panny Wyklęte”.

Cira za stypendium nagra płytę o Białymstoku Reprezentant Step Records - Cira - za projekt „Pocztówki z Miasta B.” otrzymał od Prezydenta Białegostoku stypendium artystyczne na kwotę 8 tysięcy złotych. Otrzymana kwota obejmuje nagranie utworów związanych stricte z Białymstokiem i ma oprowadzać słuchacza po zakątkach miasta. Uświetnieniem zakończonego projektu będzie koncert premierowy.

Konceptualny album od Oxona Najnowszy album Oxona to nie lada gratka dla fanów komiksów. Krakowski raper ma niebanalny pomysł na swój krążek pt. ”Supermoce”, na którym znajdzie się wstępnie 12 tracków. Usłyszymy na nim utwory o sytuacjach z życia codziennego, jednak to komiksy będą motywem przewodnim płyty. Premiera albumu planowana jest na czerwiec bieżącego roku.

Aktualności

sport

Na horyzoncie kolejna kolaboracja polskich raperów z zagranicznymi artystami! Tym razem na najnowszym albumie holenderskiego zespołu Dope D.O.D. „THE UGLY”, który premierę zaplanowaną ma na 13 lutego bieżącego roku. Na krążku usłyszymy rodzimych raperów: VNMa, Wuzeta, Miuosha oraz Małpę. Album promować będą trzy koncerty w Polsce - 12 lutego w Krakowie, 13 lutego w Katowicach i 14 lutego w Warszawie. Dystrybucją płyty w Polsce zajmie się Fandango Records.

OBI i Dj Macu składają hołd starej szkole Wytwórnia Wielkie Joł prezentuje “OBRUT” - pełen muzycznych smaczków mixtape utrzymany w klimacie lat 90. XX wieku! Gościnnie na płycie pojawiają się m.in. TEDE i Numer Raz, a cała produkcja to muzyczny zapis pewnego etapu życia pruszkowskiego rapera, od kilku lat związanego z ekipą Wielkie Joł. Obrut znaczy turbo w rewersie, czyli moją stara ksywę, a dlatego od tyłu i o starej ksywce, bo to stary klimat - dodaje OBI. Za muzykę odpowiedzialni są między innymi Smolak, Dolcu oraz Tede. „Obrut” to klimatyczna wycieczka w przeszłość - zapraszamy do słuchania.

Notowanie OLIS

od 05.01.2015 do 11.01.2015 Pozycja

Artysta/Album

Tydz. temu

Tyg. na liście

Najwyżej

10

Miuosh - “Pan z Katowic”

powrót

8

1

12

Dwa Sławy - “Ludzie Sztosy”

nowość

1

12

13

Chada - “Efekt Porozumienia”

6

6

3

15

Fisz Emade Tworzywo - “Mamut”

30

10

12

20

Miuosh - “Piąta strona świata/ Prosto przed siebie (BOX)

nowość

1

20

21

Zbuku - “Życie szalonym życiem”

14

6

8

27

Kali/Gibbs - “Sentymentalnie”

18

14

2

31

Tau - “Remedium”

22

6

4

38

Rozbójnik Alibaba - “Bal maturalny”

35

5

4

VAIB 01/15

11


Świat

DJ Premier zapowiada nowy album!

R.A. The Rugged Man o Kendricku Lamarze Zdaniem R.A. The Rugged Mana do grona najlepszych tekściarzy należą: King Los, Locksmith oraz Elzhi i są oni o wiele lepsi od Kendricka Lamara. W rozmowie z Vlad TV R.A. wspomniał o raperze z Compton, kiedy został zapytany o członków TDE. Rugged stwierdził, że Kendrick jest komercyjny i swój sukces zawdzięcza wsparciu Interscope Records. - Nie zaliczyłbym Kendricka do piątki najlepszych tekściarzy. Nie sądzę żeby nim był. Myślę, że jest w piątce tekściarzy rynku komercyjnego. Po czym dodał, że w jego opinii jest wielu raperów, którzy są lepsi od Kendricka: Nie myślę, że Kendrick jest najlepszy. Myślę, że Locksmith by go ściął. Myślę, że Elzhi by go ściął. Myślę, że nawet King Los by go ściął.

Hip Hop i R&B w 2014 roku Dane statystyczne Beats Music, Google Play, Rhapsody, YouTube oraz Spotify wskazują na to, że hip-hop i R&B były najczęściej dystrybuowanymi cyfrowo gatunkami muzycznymi w 2014 roku. Sprzedaż hip-hopowych albumów w tamtym roku spadła, ale statystyki wskazują na to, że fani tego gatunku znaleźli inne sposoby na słuchanie utworów swoich ulubionych artystów. Nowy raport branży muzycznej Nielsen wykazał, że najwięcej stron ze streamingiem otworzyli fani R&B i hip-hopu. Wynik obu wynosił 28,5% ze wszystkich gatunków muzycznych, 25% - rock i 21% - pop.

12

VAIB 01/15

Mimo że DJ Premier musiał zamknąć swoje D&D studio na Manhattanie, wciąż nie zwalnia tempa. Po świetnie przyjętym albumie z Royce Da 5’9 jako PRhyme planuje już kolejny krążek. Album pt. „Last Session @320” ukazać ma się w drugiej połowie tego roku. W rozmowie z XXLMag.com Premier zdradził, że na płycie usłyszymy gwiazdy największego kalibru. Oprócz własnego krążka Preemo ma wspomóc projekty od NYGz, MC Eiht, Lady Of Rage oraz Khaleel, które również ukażą się w 2015 roku.

Niepublikowany dysk Beastie Boys

tele-

Często pisze się o zapomnianych, archiwalnych numerach, ale rzadko przedmiotem dyskusji w podobnym tonie są teledyski. Inaczej jest w przypadku kolaboracji Beastie Boys i Nasa. Jak się okazuje, utwór „Too Many Rappers” został zrealizowany również od strony wizualnej. Autorem całego zamieszania jest syn wybitnego reżysera filmowego, Francisa Coppoli - Roman. W tym miejscu należałoby podziękować Pitchforkowi za dojście do tego materiału. Pozycja obowiązkowa dla fanów Bestii i rapera z Queens.

Nowe informacje na temat biografii Tupaca Jeden z najpopularniejszych raperów w historii był również aktorem oraz zaangażowanym społecznie i politycznie obywatelem. 2Pac bezsprzecznie był niebywale magnetyczną postacią oraz ikoną amerykańskiej kultury. To wszystko jednak nie zniechęciło nowego zespołu scenarzystów i producentów, którzy podjęli się stworzenia niepowtarzalnego obrazu o życiu legendarnego rapera. Producent Randall Emmett („Lone Survivor”, „End Of Watch”, „Rambo”) w rozmowie z Collider wyjaśnił, że problemy z nakręceniem filmu o Tupacu są stricte logistyczne. Początek kręcenia biografii zaplanowany jest na okres letni. Film dystrybuowany będzie przez Open Road Films i dotyczyć będzie m.in. konfliktu na linii East Coast - West Coast, życia 2Paca w Harlemie, Baltimore oraz Californii, ale przede wszystkim ukaże jego drogę na szczyt rap gry. Jedną z najważniejszych wiadomości jest fakt, że dzięki temu, że za produkcję odpowiada również matka Shakura - Afeni Shakur, usłyszmy w filmie oryginalną muzykę rapera.

Common i John Legend otrzymali Złotego Globa Common i John Legend mają co świętować. Po raz 72. Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej przyznało Złote Globy. Artyści zostali wyróżnieni prestiżową nagrodą za utwór „Glory”, który znalazł się na soundtracku do filmu „Selma”. To film, w którym Martin Luther King prowadzi kampanię o prawie do powszechnego głosowania. Common powiedział, że kiedy pierwszy raz zobaczył „Selmę”, było to dla niego coś więcej niż film. Oto nagrodzony utwór.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Aktualności

Adidas #Superstar

Berner “20 Lights” EP

W tym roku Adidas Originals w swojej kampanii reklamowej #OriginalSuperstar zadaje pytanie, co to znaczy być gwiazdą. W reklamie odpowiedzi udzielają: Pharrell Williams, David Beckham, Rita Ora oraz Damian Lillard. Krótkie video opowiada historię, w której każda z wymienionych gwiazd uzupełnia lukę w definicji bycia „superstar”. Wszyscy zaangażowani w projekt już wcześniej współpracowali z marką Adidas, począwszy od reklamowania butów, po bycie modelem/modelką.

Reprezentant Taylor Gang, Berner, ujawnił okładkę oraz tracklistę swojej najnowszej EP-ki „20 Lights”. EP-ka składa się z 7 tracków, na których usłyszymy m.in.: Wiza Khalifę, Migosa oraz Curren$y’ego. EP-kę promuje klip do numeru „OT”.

Hopsin jednak nie kończy 20 lat od wydania debiutu kariery Smif-n-Wessun Jakiś czas temu w sieci pojawił się wpis rapera o tym, że kończy karierę i wyjeżdża do Australii. Hopsin do postu dodał zdjęcie z lotniska, które miało utwierdzić fanów w przekonaniu, że ich idol naprawdę kończy zabawę z rap grą. Po kilku dniach okazało się, że raper jednak żartował, a całe zamieszanie wokół jego osoby było sprytnie zaplanowane, gdyż wydaje on nowy album „Pound Syndrome”, który ma się ukazać w 2015 roku.

Dokładnie 10 stycznia minęło 20 lat od premiery „Dah Shinin”. Materiał uznawany do dziś za klasyczny, był jednym z pierwszych strzałów z obozu Boot Camp Click. Stroną muzyczną albumu zajęli się Da Beatminerz oraz Steele. Warto dodać, że kolejny album sygnowany nazwą Smif-n-Wessun ukazał się dopiero w roku 2005. W międzyczasie co prawda Tek i Steel nagrali kolejny materiał, ale już jako Cocoa Brovaz.

Aktualności przygotowała Sonia Jatczak


Premiery płyt

t y ł p y r e i m e Pr na Świecie Data wydania

Wykonawca

Tytuł albumu

Grudzień 2014 02.12 02.12 02.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 15.12 15.12 16.12 16.12 Styczeń 2015 08.01 13.01 13.01 13.01 15.01 18.01 19.01 20.01 20.01

Krayzie Bone Omarion Wu-Tang Clan J. Cole Ghostface Killah DJ Premier & Royce Da 5’9” E-40 JMSN Termanology Nicki Minaj YG Necro French Montana

Chasing the Devil (Album) Sex Playlist (Album) A Better Tomorrow (Album) 2014 Forest Hills Drive (Album) 36 Seasons (Album) PRhyme (Album) Sharp On All 4 Corners Vol. 1 & 2 (Album) Blue (Album) Shut Up And Rap (Album) The Pinkprint (Album) Blame It On The Streets (Soundtrack) Sadist Hitz (Album) Mac & Cheese 4 (Album)

Sy Ari Da Kid Kat Dahlia DMX Mark Ronson Future & Zaytoven The Game K Camp Joey Bada$$ Lupe Fiasco

27.01

2 Chainz

27.01 27.01

Ne-Yo Tyga

S.O.O.N. (Mixtape) My Garden (Album) Redemption Of The Beast (Album) Uptown Special (Album) Beast Mode (Mixtape) The Documentary 2 (Album) One Way (Mixtape) B4.Da.$$ (Album) Tetsuo & Youth (Album) T.R.U. The Real University (#TRUJackCity) (Mixtape) Non Fiction (Album) The Gold Album: 18th Dynasty (Album)

Spis aktualnych premier znajdziesz na www.vaib.pl 14

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Polska

sport

t y ł p y r e i m Pre w Polsce Data wydania

Wykonawca

Tytuł albumu

Grudzień 2014 02.12 03.12 03.12 04.12 04.12 05.12 05.12 05.12 06.12 06.12 06.12 06.12 09.12 10.12 10.12 12.12 12.12 12.12 12.12 13.12 16.12 16.12 21.12 21.12 23.12

Pih Mroku Tau Junes/Młodzik/Dj Danek Sztigar Bonko Jano Hades / Emade Planet ANM/EljotSounds Chada Guova ŁysolMAN Zbuku Popek i gośćie Blasq Vixen Ad.M.a Arach Nizioł Małe Miasta BRZ Bonson & Matek Borixon SuddeN King TomB x Białas Jajo

Kino Nocne W drodze do domu (patronat VAIB) Remedium Acrux Harpagan Alternatywa Czasoprzestrzeń (patronat VAIB) Universum (patronat VAIB) Efekt porozumienia Jestem kotem EP M.A.N Życie szalonym Życiem Monster 2 Bez urazy Paradox EP TBA Człowiek cień Pretekst MM (patronat VAIB) Woda MVP New, Bad Life Potęga podświadomości BooKING MIXTAPE 44 minuty

29.12

Penx

Dissaster

Styczeń 2015 09.01

Dwa Sławy

12.01

Małolat & Ajron

31.01 Luty 2015 07.02 10.02 Marzec 2015 09.03

Kryzu

Ludzie Sztosy W pogoni za lepszej jakości życiem [Reedycja] Stan świadomości

SB AK-47

Czas, bity, miłość Pierwszy dzień w piekle

Raca

Szulc

VAIB 01/15

15



VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

Data

aktualności

recenzje

felietony

cykle

Kto? Co?

wywiady

z okładki

Imprezy

sport

Miejsce

Szczegóły

Warszawa, Klub Proxima

kliknij

Szczecin, Pralnia

kliknij

Styczeń TEDE x ZGRYWUS x DJ TUNIZIANO LIVE #tour_rolson 46 Panczlajnów – Total War 2 + NFC Produkszyn

17.01 31.01 Luty 06.02

The Black Opera - The Great Year Tour 2015

Żory, Miasteczko Twinpigs

kliknij

07.02

The Black Opera - The Great Year Tour 2015

Kraków, Klub Kwadrat

kliknij

Koncert Premierowy Proceente x Łysonżi Dżonson x Okoliczny Warszawa, klub 55 Element + goście, Dj Grubaz/ Dj Anusz EDO G // REKS // AKROBATIK // TERMANOLOGY // EST TOUR Szczecin, City Hall 2015 EDO G // REKS // AKROBATIK // TERMANOLOGY // EST TOUR Katowice, Variete 2015 OFF THE SEA 2015 Ten Typ Mes, Gdynia, Prom Stina Spirit XXannaxx, Dj Noz EDO G // REKS // AKROBATIK // TERMANOLOGY // EST TOUR Wrocław, Bezsenność 2015 Hip Hop Raport Projekt Białystok Białystok, Klub Gwint ALOHA TOUR 2k14 Olsztyn, Klub Nowy Andergrant Stalley Katowice, Mega Club PRO REC HIP-HOP FESTIWAL Świdnica, Baszta Caffe Stalley Gdańsk, B90

12.02

20.02

21.02 21.02 22.02 27.02 Marzec 07.03 07.03 08.03

kliknij

kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij

Kwiecień 10-11.04

Festxval Prosto

Warszawa, Hala Torwar

kliknij

Spis aktualnych wydarzeń znajdziesz na www.vaib.pl

VAIB 01/15

17


Polska

B.O.K

PLANET ANM

LABIRYNT BABEL data wydania: 31.10.2014 label: Aptaun Records Recenzja: Adam Swarcewicz

E

UNIVERSUM

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: pchamytensyf.pl

OCENA: 8,5/10

kipa z Bydgoszczy po latach pchania syfu w końcu wystrzeliła go w kosmos. Trudno inaczej nazwać to, co zaprezentowała na „Labiryncie Babel”. Część słuchaczy, spodziewająca się ogólnoludzkich prawd znanych z „Wilka Chodnikowego”, mogła poczuć się lekko zawiedziona. Powiedzmy sobie szczerze – całe szczęście. Bisz nie stworzył sequela swojej solówki. Wręcz przeciwnie, supły, jakie pozawijał na „Labiryncie”, są o niebo trudniejsze od wszystkiego, co serwował do tej pory. Skrajnie krytyczny w stosunku do świata, postanowił ostatecznie zmieszać ludzkość z błotem. Wyszło genialnie, tym bardziej, że towarzyszy temu przelot przez całą historię cywilizacji. Od mitologii, przez strukturalizm, po recesję symulakrów. Rorschach, Dostojewski, Henry Ford, Prometeusz... Trudne? Nie dla Bisza. Skomplikowane? Bardzo. Z treścią idzie w parze warstwa muzyczna. Jest różnorodnie, ale bardzo spójnie. Oer swoim symfonicznym klimatem potrafi wywołać ciarki na plecach. Całość stworzona jest z dużym rozmachem. Niestety, czasami zbyt dużym. Oczywiście zaletą tej płyty jest jej monumentalny wymiar, jednak patetyczne odloty w niektórych momentach wydają się być przesadzone. Na szczęście nie jest to element, który znacznie wpływałby na całość. „Labirynt Babel” to materiał skomplikowany, wymagający i głęboki. W dzisiejszej rzeczywistości, gdzie każda treść zostaje strywializowana i przemielona przez wszechobecną „bekę”, potrzeba płyt takich jak ta. Jeden z najważniejszych krążków, jakie w tym roku pojawiły się na polskiej rapowej scenie. BOK z wami.

18

VAIB 01/15

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: sklep.aptaun.pl

data wydania: 05.12.2014 label: Aptaun Records Recenzja: Maciek Tobolko

P

OCENA: 5,5/10

lanet nie ma zdolności przekonywania. Pojawia się tylko raz na jakiś czas i to z tak specyficznym rapem, w dodatku nie robiąc wokół siebie większego szumu. I pewnie dobrze. „Universum” to kolejny, po „Pasie Oriona”, album, który trafia bezbłędnie w swoją niszę, do konkretnych odbiorców. Dlaczego? Słuchacz znów zostaje zbombardowany sentymentalnymi numerami. Tylko tym razem pod tym ciężarem się ugina. Bo o ile „Pas Oriona” wnosił na scenę coś świeżego, o tyle „Universum” stara się być jego kontynuacją – kolejnym albumem o konstelacji, gwiazdach i nieboskłonach, symbolizujących małość człowieka. I to kontynuacją niedorównującą poprzednikowi. Trochę jakby zabrakło Planetowi pomysłu. I Eljotowi w niektórych momentach też, bo choć daje on wciąż produkcje na poziomie, szczególnie „Siema hejter” czy „Pęd powietrza”, to niektóre uproszczono za bardzo opierając je na „smutnych pianinkach”, „dobrych” na każdą okazję. Planet nie pokazuje też niczego więcej lirycznie, może oprócz jednego ze swoich najgorszych wersów dotychczas - „I już nie chcę spuszczać się bez gumy #bungee”. Jedna gościnna zwrotka Rovera ma w sobie więcej smaczków niż co najmniej połowa tekstów reprezentanta Aptaun Records. Mniej górnolotności na siłę lub więcej konsekwencji – do wyboru.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport



Polska

POPEK I GOŚCIE

ROZBÓJNIK ALIBABA

MONSTER 2

data wydania: 09.12.2014 label: WagWan

BAL MATURALNY

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: stoprocent.com

Recenzja: Michał Ochęcki

R

OCENA: 6,5/10

aper. W przypadku Popka jest to coś więcej niż tylko określenie. Jest to wielki, betonowy monument, który przyciąga spojrzenia z każdej strony. Jedni powiedzą, że krakowianin nigdy się do niego nawet nie zbliżył, inni z kolei stwierdzą, że stara się on trzymać od niego z daleka. Jaki stosunek zdaje się mieć do tego sam “król Albanii”? Destrukcyjny. Kontynuacja “Monstera”, jak również wszelkie aperitywy poprzedzające to wydawnictwo, ścierają na proch wszelkie ograniczenia. Chcecie stawiać przed Popkiem jakiekolwiek barykady? Śmiało. Nie zdziwcie się jednak, gdy on wjedzie w nie czołgiem rodem z klipu do “Rydah 4 life”. Reprezentant WagWan to bowiem jedna z najbardziej wyrazistych postaci na scenie. Co do tego nie ma wątpliwości. Kontrowersyjny i nieprzewidywalny. Dwa określenia, które rzutują na odbiór całego albumu. Raz potrafi dobrać kapitalnych gości, innym razem fatalnych. Jedno jest pewne. W kwestii muzyki pozostał konsekwentny. Kapitalnie wyprodukowana płyta. W kwestii artystycznej jest to postać jedyna w swoim rodzaju. Wielu może mu pozazdrościć rozmachu, z jakim realizuje swoje plany. Ma być surowe angielskie brzmienie? Jest. Ma być The Game? Jest. Pod tym względem Pezet ze swoim próbami ściągnięcia na album Professora Greena może poczuć się zawstydzony. Prędzej będzie można wypatrywać reprezentanta Londynu na kolejnym albumie Popka. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że chodziły już takie słuchy, to możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego. Jeśli „Monster” w założeniu ma być trylogią, to nie pozostaje teraz nic innego, jak czekać na to, jak to wszystko ostatecznie się zakończy.

20

VAIB 01/15

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

data wydania: 14.11.2014 label: Step Records Recenzja: Maciek Tobolko

B

OCENA: 4/10

al maturalny to pierwszy album autorstwa Rozbójnika Alibaby, hip-hopowego alter ego Roberta M, i zarazem jeden z najdłużej zapowiadanych w ostatnich latach w Polsce. I nic dziwnego, w końcu VNM do nagrywania z Cugowskim zbyt wielu okazji nie miał, podobnie jak Pih z Kukizem, czy Peja z Panasewiczem, a wszystko to ubarwione gitarą innego członka grupy Lady Pank - Jana Borysewicza. Jeśli płyta choć trochę miała na celu zbliżenie do siebie dwóch pokoleń, to producenta z pewnością stać było na lepsze wybory. Do współpracy z muzykami i wokalistkami zaprosił w dużej mierze raperów zasłużonych, ale tych, których kariery już dawno stanęły w miejscu, można pokusić się o stwierdzenie, że na tytułowym już balu maturalnym. Dlaczego by nie zaprezentować przekroju dzisiejszej sceny, tych, którzy prezentują rzeczywisty jej poziom albo tych, którzy ten poziom będą niebawem podnosić? Impreza, na którą zaprosił Rozbójnik, to smutna i nudna pogadanka o życiowych szansach, szkolnych miłościach i przestroga przed fałszywymi ludźmi, taki kodeks doświadczeń. Piętami achillesowymi produkcji są nadzwyczaj szkolne perkusje i popowe, plastikowe wręcz brzmienia. Tylko kilku raperów potrafiło uczynić z tego jakość. Wątpię, czy ktoś z Was zamulał tak na swojej studniówce i to jeszcze w tak średnim towarzystwie.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

M

Recenzje

sport

AUTODESTRUKCJA

REMEDIUM Recenzja: Mateusz Kasprzyk

z okładki

ONAR

TAU

data wydania: 03.12.2014 label: Bozon Records

wywiady

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: bozonrecords.pl

OCENA: 9/10

usiałem odnaleźć remedium - mówi Tau we wstępie do kawałka “Pierwsze tchnienie”. Z każdą płytą obserwujemy jak zmienia się raper z Kielc i choć najnowszy materiał serwuje nadal treści mocno nasączoną wiarą i patriotyzmem, to niezależnie od tego, czy zgadzamy się z jego poglądami, musimy docenić to, że muzycznie ta płyta jest po prostu wspaniała. Świetne, klimatyczne bity - zarówno klasyczne, jak i nowoczesne, znane od dawna umiejętności Tau czy udane kobiece refreny oraz zwrotka Lecrae. Jedyne co nieco drażni w odbiorze płyty to pozostali goście. Nie mogę zrozumieć dlaczego Tau zaprosił na płytę takich raperów jak Kali, Buka czy Paluch, którzy zupełnie tutaj nie pasują, abstrahując już od tego, że nie do końca podzielają poglądy kielczanina. Te kilka zwrotek nie może jednak rzutować na cały obraz “Remedium”, które jest znakomite. Tau odnalazł “Spokój ducha” i nie bawi się już w grafomana, nie narzuca nachalnie swojej wiary, tylko rapuje o miłości, dobru i pokoju. Do tego dochodzi nieco ‘grallowe’„BHO”, czy świetny kawałek o relacjach damsko-męskich – „Ostatni raz”. Każdy element “Remedium” jest świetnie dopracowany i optymistyczna w dużej mierze płyta już odniosła wielki sukces i szturmuje wszelkie rankingi. Tau to w tej chwili absolutna krajowa czołówka.

data wydania: 24.10.2014 label: Step Records Recenzja: Maciek Tobolko

T

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

OCENA: 4,5/10

ytuł nowego albumu członka Płomienia 81 dość trafnie określa jego nową muzyczną drogę. W Onarze jest już mało bezczelnego i bezkompromisowego stylu sprzed lat, a właściwie nie ma go w ogóle. Tak, trzeba iść stale do przodu, ale porażką dla artysty jest wybierać ścieżki już wydeptane i wręcz przeludnione. Warszawiak jednak postanowił tak zrobić i trzeba przyznać, że tego planu trzyma się kurczowo. Powstają z tego „głębokie” numery o uczuciach, wewnętrznej walce, pasji – „bla, bla, bla”, jak niefortunnie treść swojego rapu sam autor podsumował w „Smutnym rapie”. Choć kontekst był zupełnie inny, te słowa pasują jak ulał. Nie jest to „crème de la crème” rapu (od bardzo dawna), nie są to również „ciężkie linijki chwytające za serce”. Nie przejmując się przyklejoną łatką, Onar najlepsze numery na płycie daje smutne, np. „Dorosłe dziecko” (smutne pianino), czy newschoolowy „Wszechświat” (BobAirCoZaBeat), gdzie większość wokalnej roboty to zasługa Luki (podobnie jak w „Ptakach na niebie”). W „1000 serc” (prod. Donde), czy szczególnie w „Starychrzeczach/Nowychrzeczach” (prod. Czarny), Onar odpowiada na pytanie, jaka stylistyka pasuje mu najbardziej i z której ram wychodzić nie powinien. Pewnie, próbować należy, choć w jego przypadku próby te nie mają już znamion pojedynczych incydentów.

VAIB 01/15

21


Polska

TONY JAZZU

V.E.T.O

W CENIE SZTUKI data wydania: 29.11.2014 label: The Truekings Label

VETOREANIMACJA

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: thetruekings.com

Recenzja: Maciek Tobolko

T

data wydania: 27.10.2014 label: Stojedenaście

OCENA: 4/10

rudno umieścić Tony’ego w kategorii „raper”, a już na pewno nie tylko i wyłącznie. Trudno wrzucić go do jednego worka z innymi będącymi na scenie już kilkanaście lat i nagrywającymi regularnie. Zdaje się, że szczecinianin nigdy do tego grona nie aspirował. Począwszy od połowy lat 90. zajmował się już chyba wszystkim, czym zająć się może ktoś, kto kulturze hip-hop oddaje całe serducho, nie chcąc przy tym nic w zamian. „W cenie sztuki” to rodzaj hołdu, ukłonu w stronę pasji, słuchaczy i środowiska, a także miasta, którego charakter od zawsze odbija swoje piętno w poczynaniach aktywisty, dja, realizatora nagrań, poducenta – człowieka hip-hopu, a niewiele osób na takie miano zasługuje. Niestety swoim nowym albumem nie może konkurować z tymi, którzy już niebawem wezmą scenę szturmem. Nie może i nie ma prawa. Jest to przecież dopiero trzecia solówka jednego z pierwszych polskich mc’s, i tak jak wyżej, jej wydanie należy utożsamiać z wciąż kipiącą zajawką, nie próbą zatrzęsienia rynkiem. Podkręślają to chociażby zaproszeni goście, nie wszyscy będący rapowym topem. Brak konkretów? Tony swoje surowe flow próbuje ubarwić nieco kulejącymi przyspieszeniami, niepotrzebnie. Najlepsze to, co brzmi naturalnie i inaczej, jak lekko wykrzyczane refreny, czy bity samego autora, będące najbardziej charakterystycznymi na płycie. Tony’emu wypada życzyć jeszcze więcej zajawki, a także godzin spędzonych w studiu, jednak bardziej w roli bitmakera.

22

VAIB 01/15

odsłuch płyty: YouTube kup płytę:

Recenzja: Adam Swarcewicz

P

OCENA: 4,5/10

odczas słuchania takich albumów na usta ciśnie się jedno pytanie – dla kogo jest ten materiał? Czy celem było stworzenie krążka godnego dzisiejszej sceny, czy zaspokojenie oldschoolowych fanów? Bądź co bądź, mało jest innych raperów, którzy byliby w stanie przypomnieć brudny kielecki styl tamtych lat. I mówiąc szczerze, ta jedna rzecz niewątpliwie została osiągnięta. Panowie brzmią jakby zostali żywcem wyjęci z roku 1998 i wrzuceni w 2014. Zaznaczmy, że choć Pęku ma obycie za mikrofonem i trzyma swoją formę, to flow Radoskóra nie zmieniło się od czasów „Scyzoryka”. Brzmi, jakby mentalnie zawiesił się w Polsce lat 90., gdy osiedlowe awantury załatwiano nożem, Polonezami przemycano spirytus, a Liroy nagrywał drugą płytę. Choć bije od tego szczerość, w dzisiejszych czasach jest po prostu zabawne. Oczywiście zajawki na rap chłopakom odmówić nie można. Jak nawija Pęku: “Niepoprawnym bękartem, zakładnikiem wierszy jestem/ teraz sięgam po kartkę, no i teraz tutaj jestem”. Proste. Na płycie słyszymy też gości, jednak zamiast wesprzeć gospodarzy i podnieść poziom, wprowadzają jeszcze większe zamieszanie. Jakość krążka zawyża strona produkcyjna, będąca ukłonem w stronę polskiego oldschoolu, ale trzymająca się dzisiejszych standardów jakościowych. Niestety, to nie wystarczy. Choć stara gwardia może być zadowolona, dzisiejszy słuchacz nie znajdzie tu wiele dla siebie. Nie tyle dlatego, że nie zrozumie mentalności kielczan, ale po prostu jest przyzwyczajony do wyższego poziomu. Czy ta reanimacja była konieczna? Chyba lepiej byłoby pozwolić legendzie odejść z godnością...

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

VIXEN

Recenzja: Maciek Tobolko

V

z okładki

sport

Recenzje

FLINT

PARADOX EP data wydania: 10.12.2014 label: brak

wywiady

ZŁA SŁAWA odsłuch płyty: YouTube kup płytę: vixen-paradoxep.pl

OCENA: 8/10

ixen wraca po niespełna pół roku od wydania „Loco Tranquilo”. Co widać, a raczej słychać, dąży do tego, by być jeszcze bardziej self-made niż do tej pory. Tytułowym paradoksem (luźna interpretacja) była jego obecność w labelu, który nigdy nie był i pewnie nigdy nie będzie kojarzony z rozwojem i stawianiem sobie coraz to wyższych celów. Tym razem materiał opublikowany został na własnym kanale Vixena. Nie jest to jedyny krok ku niezależności. Na „Paradox EP”, podobnie jak na poprzednim albumie, raper stworzył też większość bitów. I choć nieco odstają one w porównaniu z tymi autorstwa coraz bardziej obleganego Johny’ego (choć ten do „Numeru O Końcu” - chapeau bas), to Vixen zdążył udowodnić nie raz, że potencjał producencki tkwi w nim niemały. I nie tylko producencki. Jakby ucząc się na błędach, tym razem daje słuchaczom krótki, niezwykle spójny materiał, którego poziom jeszcze długo nie będzie osiągalny dla większości MC’s w tym kraju. Gra słowem, rzucanie metafor i porównań na prawo i lewo, a przy tym elastyczna nawijka - Vixen swoim flow żongluje jak mało kto. Zwieńczeniem każdego numeru są refreny – melodyjne i przemyślane. Są zadatki na dobrego wokalistę. Raper w niektórych momentach wypada dość zachowawczo, z czego wynika, że „Paradox EP” to nie są jego ostatnie słowa.

data wydania: 07.11.2014 label: Koka Beats Recenzja: Maciek Tobolko

M

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: nuplays.pl

OCENA: 6,5/10

orderca pismaków także w swojej muzyce stawia na agresję, a przynajmniej jeśli chodzi o jego czwarty już album - „Złą sławę”. Zabieg, którego użył, to ryzykowna próba zwrócenia na siebie uwagi po latach grania suportów, pozostawania w cieniu mainstreamu. Raper nie ukrywa, że chciał narobić wokół siebie trochę szumu i chyba powoli mu się to udaje. Bity dopasował prawie idealnie. Prawie, bo choć te autorstwa młodziutkiego Flipa przypominają niczym niewyróżniającą się sieczkę, to na koncertach robotę wykonają nieziemską. Niemal wszystkie produkcje mieszczą się w podobnej newschoolowej konwencji, może oprócz „Mojego Psa”, opartego na klasycznie brzmiącym samplu. Trzeba mieć albo jaja, albo nie po kolei w głowie (może jedno i drugie), aby napisać cały tekst o czworonogu, przede wszystkim w Polsce, gdzie jak przekaz podwórkowy, to go nie ma. A dlaczego nie? Pozytywnie. Flint to naturalista, bez krępacji nawija także o kupie, którą zrobił jakiś tam kot. Wszystko jest takie bez owijania w bawełnę, to się ceni. W pewnych momentach, może właśnie przez nadmierną swobodę, teksty są niestety miałkie, co szczególnie słychać w przyśpieszeniach – przerost formy nad treścią. Wszystko wskazuje na to, że rap Flinta powoli przestaje być rzemieślnictwem. „Zła Sława” otrzymuje od nas 1,5 punktu więcej niż poprzedni album. Aż strach pomyśleć jaka ocena przypadnie 6 płycie rapera.

VAIB 01/15

23


Polska

FLIRTINI

HEARTBREAKS & PROMISES VOL. 2 data wydania: 24.11.2014 label: Asfalt Records

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: asfaltshop.pl

Recenzja: Patrycja

W

VAIB 01/15

CZASOPRZESTRZEŃ

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl

data wydania: 05.12.2014 label: Prosto Label

OCENA: BRAK

arszawski duet ustawił wysoko muzyczną poprzeczkę swoim poprzednim albumem, tym samym rozbudzając apetyt słuchaczy na część drugą. Vol. 2 uświetnili także producenci spoza Polski, m.in. Jarreau Vandal, Dave Luxe czy IAMNOBODI. Rodzimi artyści udzielający się na albumie absolutnie nie odstają od nich muzycznie, a nawet prezentują momentami wyższy poziom. Są to solidne produkcje, trudno wskazać te najsłabsze. Du:it w świetnej muzycznej formie, SoDrumatic podobnie, obok nich mniej znany Patryk Niedziela. Na uwagę zasługuje klimatyczny utwór xxanaxx - „Give U The Word”, ukazujący różnorodność muzyki elektronicznej w Polsce. Na albumie znajdują się 34 muzyczne, uczuciowe opowieści przyciągające swoją różnorodnością i sięganiem po różne style muzyczne. Kolektyw producencko-djski Flirtini musiał się napracować, aby zebrać od artystów utwory i spiąć je klamrą wydawnictwa Asfalt Records. Poziom producencki w naszym kraju przewyższa potencjał raperów. Dobrze, że powstają albumy, na których można zaobserwować przekrój polskich inspiracji producenckich oraz zapoznać się z aktualną sceną zagraniczną. Album idealny do jazdy samochodem, pościeli, pracy, a także na sobotni before. Brak oceny w skali liczbowej przewidzianej dla krążków hip-hopowych.

24

HADES/EMADE Recenzja: Maciek Tobolko

S

OCENA: 7,5/10

woją podróż w „Czasoprzestrzeń” warszawski duet rozpoczyna nietypowo, bo od laidbackowych „Doskonałych Proporcji”. Surowe flow Hadesa buja leniwie, choć jest przy tym bardziej elastyczne niż na „NDTZ”, „Haosie” czy najnowszym RH -. I nie jest to słyszalne tylko w wyżej wymienionym kawałku, a dodatkowo np. w „Nie przestaniemy”, gdzie raper prezentuje nawet przyspieszenia, które dotychczas jego wizytówką nie były. Do tej pory był on kojarzony z klasycznymi samplami, raczej bez odstępstw od normy. Emade, znany z nieszablonowych produkcji, styl, za którym tak przepada Hades, wzbogacił o dźwięki syntezatorów. Są to jednak subtelne dodatki i nie wszystko jest tu tak „completely electronic”. Po Waglewskim, jak i po samym tytule płyty, spodziewać się można było jednak czegoś dziwniejszego, innego, bardziej enigmatycznego, jak przy okazji współpracy z bratem. Co trzeba przyznać, Hades świetnie czuje się w lekko elektronicznych klimatach, choć czasem trudno zrozumieć zamysł, jak w „Sumo rapie” (który może ma być tak głupi) czy w „Dziwkach i dilerach”, gdzie Emade pobawił się wokalem kompana, dodając całości trochę groteski. Aha! Nie można zapomnieć o nieszablonowych scratchach Kebsa, subtelnie wypełniających klimat „Czasoprzestrzeni”. Jest to całkiem przyjemna płyta.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Recenzje

HATTI VATTI / NOON KARTKY

HV/NOON

data wydania: 02.12.2014 label: Nowe Nagrania Recenzja: Michał Ochęcki

N

PRESEASON HIGHLIGHTS

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: asfaltshop.pl

OCENA: 8/10

a takie powroty i na takie kolaboracje aż chce się czekać. O Noonie napisano wszystko. Wrócił, ale w jakim stylu. Połączenie sił wraz z Hatti Vatti ostatecznie okazało się strzałem w dziesiątkę. Elektroniczne, połamane brzmienie, które plastycznie tworzy w głowie słuchacza wizję Warszawy nocą. Wszechobecny minimalizm i operowanie dźwiękiem, tworzące przy tym znakomity klimat - to wszystko sprawia, że brzmienie, jakie przygotowali obaj panowie, nawet nie wymyka się spod kontroli, stanowiąc niesamowicie spójną całość, którą dopełniają goście. Pod tym względem jest równie ciekawie. Miło ponownie usłyszeć za mikrofonem Jotuze. Bardzo dobrze również prezentuje się jego były kompan z Grammatika, Eldo. Jednak najwierniejsi fani zespołu, liczący na to, że połączenie tych trzech ogniw będzie skutkowało powtórką ze „Świateł Miasta”, mogą poczuć się rozczarowani. Ten etap został zamknięty, o czym nie zapomniał wspomnieć Józek. Reszta zaproszonych rozmywa się wraz z brzmieniem albumu, co momentami można uznać za świetne odczytanie intencji ze strony producentów, innym razem stanowi nużącą podróż. Chwilami trudno oprzeć się wrażeniu, że podobnie jak w przypadku „You’re Dead” Flying Lotusa, ich obecność jest nieobowiązkowa. Duet stworzył bowiem świetny album instrumentalny. Intrygujący, nieszablonowy i na swój sposób bardzo bliski miejskiej scenerii. Można tylko życzyć zarówno Piotrowi, jak i Mikołajowi, żeby nie była to jedynie jednorazowa współpraca. Bardzo dobry album.

data wydania: 23.10.2014 label: 3/4 UDGS Label Recenzja: Patrycja

N

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: 34udgs.pl

OCENA: 8/10

ie jest to długo wyczekiwany debiut roku. Kartky prezentuje mixtape przy wsparciu labelu ¾ UDGS. Odsłuch rozpoczyna utwór „89”, będący swoistym buntem dwudziestopięciolatków, którzy są „złamani w pół”. Już od pierwszych wersów raper daje się poznać jako dobry obserwator rzeczywistości i przemytnik emocji. Nie boi się eksperymentować - w tracku „Chciałbym” wykorzystano znany słuchaczom polskiego rapu sampel, kojarzony głównie z Pezetem i Noonem. Ryzykowny zabieg muzyczny, ale produkcja nie stała się kopią remixu „Nie jestem dawno”. Kartky pozwala sobie na follow up do Bonsona, jednocześnie rymując: „Wiem, że pedały mnie znowu gdzieś wtrącą, znowu powiedzą, że Huczu, że Bonson”. INDEB, Foux, Ironic, Senior Fresh wysmażyli interesujące bity. Kartky operuje poprawną dykcją i dobrą modulacją głosu, czego brakuje coraz częściej młodym raperom. Poziom utworów jest nierówny niektóre mocno przekombinowane, niektóre dorzucone jakby w ostatnim momencie, aby zamknąć mixtape i oddać w ręce słuchaczy. Plus za dołączenie do CD zdjęć à la polaroid, prezentujących sceny z życia rapera. Na okładce znalazł się Ben Gordon, zdobywca nagrody Sixth man of the year. Kartky aspiruje znacznie wyżej w polskim rapie niż utytułowany gracz ławki rezerwowej. Szykuje się do grania w pierwszej piątce.

VAIB 01/15

25


Polska

ŁYSONŻI DŻONSON

PIH

BROWKA SZPINAK data wydania: 31.10.2014 label: Aloha Ent.

KINO NOCNE

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: alohasklep.pl

Recenzja: Adam Swarcewicz

L

OCENA: 7/10

ysonżi po raz kolejny zorganizował domówkę. Znany ze swojego zamiłowania do dużych imprez, także tym razem zadbał o pokaźną liczbę gości gwarantujących przednią zabawę. Jak każdy doświadczony gospodarz, wiedział, że podstawą udanego wieczoru jest dobry podkład. Sprowadził paru kuchennych wirtuozów, jak O.S.T.R., Spinache, Szczur czy Kazzushi, którzy zaserwowali potrawy zarówno klasyczne jak i nowoczesne. W sam raz dla tak różnorodnego grona gości. Oczywiście na libacji pojawiła się zaprawiona w boju ekipa z Szybkiego Szmalu. Nie zabrakło też kobiet, WdoWa, Lilu i Masia dzielnie dotrzymywały tempa do końca. Najlepiej wypadli TomB, VNM, Kuba Knap i Skorup, którzy na długo zostaną w pamięci wszystkich przybyłych. Gdzie w tym całym rozgardiaszu zapodział się gospodarz? Za duża ilość browki i szpinaku ma swoje skutki. Zamiast być mistrzem ceremonii, odpłynął na kanapie i pozwolił gościom rządzić na własnej imprezie. Nieistotne, dla niego priorytetem jest kolejny odhaczony bal. Jednak mimo faktu, że wieczór można zaliczyć do udanych, wraz z kacem nadeszła refleksja. Szybkoszmalowa formuła spotkań powoli się wyczerpuje. Nawet najlepsze towarzystwo z czasem zaczyna nudzić, tym bardziej, że ta libacja niewiele różniła się od poprzednich. Łysonżiemu należy podziękować za rzetelną organizację, jednocześnie licząc na to, ze następnym razem wczuje się w rolę lidera imprezy i zadba o więcej atrakcji. Oczywiście jeśli do tego czasu wytrzeźwieje.

26

VAIB 01/15

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: districtarea.pl

data wydania: 02.12.2014 label: Pihszou

OCENA: 5/10

Recenzja: Patrycja

P

ih jest w trudnym momencie swojej kariery. Ciężko mu przeskoczyć poprzeczkę, którą sam sobie postawił, nagrywając dobrze przyjęte albumy „Krew, pot i łzy” i „Kwiaty zła”. Nadal pozostaje w lirycznych szponach hiperboli – „rżnie nastolatkę w suchą dupę”. Nie pomogło zaproszenie śmietanki producenckiej do wspólnego nagrywania. RX, Pawbeats, Bob Air czy Czarny HiFi zaprezentowali przyzwoite kompozycje muzyczne. Pih bez porządnej lekcji śpiewu nie powinien… śpiewać, jak próbuje w kawałku „Za późno”. Wyszło weselne wycie ostatnich gości nad ranem. „Jest Impreza” to kolejny już przykład przestrzegający przed zapraszaniem Ero na track („zjadacz gościnek”). Fu także nie powinien być odpowiedzialny za refren, szczególnie gdy tłusty bit smaży Matheo. Utwór muzycznie nie zbliżył się do kawałka „W klub idziemy” Dj 600V. Joka i Buka, którzy rapują w utworze „Przeszłość niemile widziana”, nie pasują ani do energii Piha, ani fabuły teledysku. Buka wydaje się być znudzonym rapem, wyciągniętym na siłę do odpowiedzi uczniakiem. Joka mentalnie i lirycznie pozostał w latach 90. Tradycyjnie gościnnie pojawił się Chada, który jak zwykle wpasowuje się w postrzeganie świata przez Piha i nic nowego poza tym. W kawałku „Śniadanie mistrzów 2” pojawia się dawno nie słyszany Pezet oraz słyszany wszędzie Peja. Znów goście zasłaniają lirycznie gospodarza. To bity trzymają album w słuchalnej całości, przyciągając jakością brzmienia. Mix i mastering Puzzla zacieśnia klamrą spójność albumu. „Kino Nocne” to producenci, goście, a Pih… Pih stara się wrócić do świetności z poprzednich lat. Plus za ciekawą oprawę graficzną CD.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Recenzje

FISZ EMADE TWORZYWO 2STY

STEJ FLAJ

MAMUT

data wydania: 06.11.2014 label: ART2 Music / Agora S.A. Recenzja: Adam Swarcewicz

B

odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

OCENA: 9/10

racia Waglewscy podołali. Nie stworzyli powtórki z rozrywki ani nie zgubili się w poszukiwaniu oryginalności. Po raz kolejny weszli w inny świat, jednocześnie zachowując ciągłość między nową produkcją a poprzednimi dokonaniami. „Mamut” ociera się zarówno o „Zwierzę Bez Nogi”, „Piątek 13”, jak i „Wielkiego Ciężkiego Słonia”. Nawiązując do wcześniejszych produkcji, Emade stworzył swoistą fuzję disco, rapu, funku, jazzu, rocka, electro... dość, wymienianie gatunków muzycznych, jakie łączą Waglewscy, przestało mieć jakikolwiek sens już dawno temu. Nie są to twórcy wyspecjalizowani w jednym nurcie i pozwalający sobie na eksperymenty, tylko artyści, dla których naturalne jest operowanie na tak szerokim polu. Fisz nie jest rozlazły i nie rozpływa się w swoich emocjach. Wręcz przeciwnie. Działa jak hipnotyzer, który w jednej chwili potrafi wprowadzić w stan melancholii i refleksji nad fantasmagorią ludzkiego życia, aby za chwilę uderzyć dawką solidnej energii niepozwalającej usiedzieć w jednym miejscu. Wszystko jest odpowiednio wyważone i ma właściwe proporcje. Dodając do tego poziom gościnnych występów DJ-a Eproma, Justyny Święs i Katarzyny Nosowskiej, dostajemy krążek niemal idealny. Czy to najlepsza płyta Fisza i Emade? Na pewno jedna z najlepszych, jakie ukazały się w 2014 roku.

data wydania: 10.11.2014 label: Prosto Label Recenzja: Maciek Tobolko

P

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl

OCENA: 5,5/10

o roku od wydania debiutu 2sty prezentuje swoją drugą solówkę. Według niego „Stej Flaj” to album dla tych, którzy mierzą wysoko i nie spuszczają głowy pomimo przeciwności losu. Trudno określić gdzie mierzył sam autor, bo poprzeczki ustawionej przez „Puzzle” przeskoczyć nie zdołał, choć pewnie nie należy porównywać dwóch tak odmiennych stylistycznie albumów. Był naturalizm, naiwność, młodzieńcza bezczelność i szerokie perspektywy, dziś to wymuszony na potrzeby newschoolu pozorny luz i maniera, która coraz częściej staje się po prostu asłuchalna. Nie wiadomo o czym konkretnym jest „Stej Flaj”. Można odnieść wrażenie, że to kolejna próba manifestacji siły, jaką niesie za sobą nowa szkoła. Forma idealna – błyszcząca i krzykliwa, nawet mającego świetne warunki wokalne Aleksandra potraktowano autotunem w „O niebo lepiej”. Tylko gorzej z treścią. O wiele gorzej. Jest jednak nadzieja, że 2sty nie pójdzie w ślady innego warszawiaka obecnego na tej płycie i kolejne jego albumy będzie można zrozumieć bez problemu, bez momentami dziwnego pieszczenia się jak małe dziecko. Mimo wszystko 2sty to wciąż posiadacz jednego z najświeższych flow w polskiej rap grze. Ma warunki, by narobić szumu, ale „Stej Flaj” stać jedynie na szelest. Być może doczekamy się momentu, kiedy zacznie być tłuściochem także na bitach, takim prawdziwym, nie tylko w ksywie. Na pewno nie „Rookie of the year”. Jeszcze nie.

VAIB 01/15

27


Świat

ZBUKU

BONSON/MATEK

MVP

ŻYCIE SZALONYM ŻYCIEM data wydania: 06.12.2014 label: Step Recrods Recenzja: Adam Swarcewicz

J

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

OCENA: 2/10

eden z najbardziej kontrowersyjnych reprezentantów wytwórni Step Records powrócił z nowym krążkiem. „Życie Szalonym Życiem” szybko przypadło do gustu tysiącom młodych słuchaczy w całej Polsce, którzy w zawrotnym tempie nabili liczniki wyświetleń poszczególnych kawałków. Skąd taki odbiór? Płyta brzmi jakby została nagrana na podstawie statystyk określających najbardziej lotne tematy w polskim rapie. Jest więc ostry melanż, wódka, seks, nieszczęśliwa miłość i pasja do hip hopu. Miało być życiowo i prawdziwie, a wyszły mądrości niedojrzałego nastolatka. Dodajmy do tego irytujący wokal, częstochowskie rymy i jedną manierę kończenia każdego wersu, a dostaniemy najgorszego rapera w Polsce. Nie pomogą ani gościny stepowych kolosów, ani patriotyczne kawałki dla dzieci w bluzach PW. Nie pomoże też Kobra, który swoją zwrotką tworzy karykaturę numeru w jakim się pojawia. Poprawna okazuje się warstwa muzyczna, odpowiednio wyważona między klasyką i newschoolem. Bobair, Pawbeats, Julas i EliotSounds, nawet w swojej rutynie gwarantują określony poziom. Lecz to zdecydowanie za mało aby zrekompensować gimnazjalny charakter albumu i zerowe umiejętności Zbuka. Dobra koniunktura w polskim rapie miewa efekty uboczne. „Życie Szalonym Życiem” to kolejny z nich. Oby jak najmniej takich albumów.

28

VAIB 01/15

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: stoprocent.com

data wydania: 16.12.2014 label: Stopro Rap

OCENA: 8/10

Recenzja: Maciek Tobolko

Z

Bonsonem to można konie kraść. I płakać, i śmiać się, i chlać. Albo chlać, płakać, albo płakać i chlać. Z Matkiem również, rzecz jasna, choćby i dlatego, że od dłuższego czasu prezentuje równą formę, bez zadyszki, jak przystało na długodystansowca. W końcu to już drugi album duetu w tym roku. Bonson kolejny raz próbuje przekonać, że nie jest już tym, któremu nic nie wychodzi i… trzeba przyznać, że właśnie to mu wychodzi, m.in. dzięki wielu nawiązaniom do „Historii Po Pewnej Historii” i kawałkom takim jak np. „Mama I Did It”, „Wracam do domu”, „Miejsca” i przede wszystkim „Pierwszy Krzyk”. Jest jeszcze bardziej świadomy i odpowiedzialny, co słychać w jego rapie, choć miejscami wciąż przewija się wódka i wahania emocjonalne, bo jak sam nawija - taki był, jest i będzie. Może i jest to pewien rodzaj paradoksu, ale grunt to przyznawać się do swoich małych porażek i wciąż iść do przodu. Do mocnych i trafnych wersów Bonusa dołączyły także te VNMa, Tedego czy Bezczela. Nieco słabiej wypadł refren Danny’ego, jeden z gorszych w jego wykonaniu, który jednak i tak zdołał przebić te do „Miejsc” czy „Takich Samych”. Dla odmiany, ukłony w stronę Masi. Bonson i Matek tworzą duet, który śmiało można określić tytułowym mianem „most valuable” w rap grze, jeśli chodzi o mieszankę raper/producent.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

BORIXON

sport

Recenzje

FABSTER

NEW BAD LIFE

KONTRASTY

data wydania: 16.12.2014 label: StoproRap

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: stoprocent.com

Recenzja: Michał Ochęcki

OCENA: 5/10

B

z okładki

RX rok temu wyważył drzwi za sprawą świetnego „Rap Not Dead”, by po wielu miesiącach pokazać słuchaczom, że ta brawura zakończyła się kontuzją. I to jak się okazuje - dosyć poważną. Reprezentant Kielc na nowym solo kuleje niemiłosiernie, zaliczając pojedyncze zrywy. Można odnieść również wrażenie, że huk, jaki towarzyszył tamtej sytuacj, sprawił, że Borixon ogłuchł na jedno ucho. Na szczęście drugie nie zapomniało jak dobierać instrumentale. Gorzej z gośćmi, bo tych na radarze nie brakuje, ale tylko trójka wnosi coś ciekawego. Mowa tu o Porchym, Pezecie... i córce Boryga, której refren zdaje się (w sposób niezamierzony) szydzić z tego, co dzieje się przez dłuższy czas na „New Bad Life”. Albumie, który miał być efektownym blockbusterem, ale ostatecznie stał się niskobudżetową produkcją, na planie której aktorzy pogubili scenariusze, ale mając świadomość, że to wszystko się nagrywa, postanowili improwizować. Nieudolnie. Gubi się Borixon, gubią się goście, gubi się koncepcja. Obecność w tym wszystkim klasycznego „Mój stary dom” pozostanie wielką zagadką. Album na pierwszy rzut idealny długościowo, ciekawie opakowany, ale ostatecznie bezbarwny. Tak jakby wszystko co najlepsze BRX zostawił na poprzednim solowym materiale. Oczekiwania były ogromne i na oczekiwaniach się skończyło. Nie można oprzeć się wrażeniu, że na „New Bad Life” dominującym członem jest „Bad”. Szkoda.

data wydania: 17.11.2014 label: Stojedenaście Recenzja: Adam Swarcewicz

T

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

OCENA: 7/10

en album budził obawy. Powtarzające się słowo „różnorodność” i reklamowanie krążka hasłem „każdy znajdzie coś dla siebie” pozwalało przypuszczać, że będzie to składanka z cyklu „the best of”, zaspokajająca najbardziej przeciętne gusta. Rzeczywistość okazała się inna. Fabster udźwignął temat, jaki na siebie narzucił i nie pogubił się w swoich manewrach między zróżnicowanymi gatunkami. Nieważne, czy akurat wchodzi na płaszczyznę analogową czy cyfrową, przez cały album trzyma równy poziom. Barw dodaje też wielorakość treści. Od zdystansowanego “Kiedy Byłem Dużym Chłopcem”, przez zaangażowane “Bądź Świadomy”, po trapowe “Rare”. Fabster stworzył przestrzeń zarówno dla metafor Rovera, jak i dla dosłowności Bosskiego Romana. Gratulacje należą się też oldschoolowym graczom, którzy mieli do zaoferowania coś więcej niż podkreślanie swoich korzeni. Jednak warstwa liryczna nie trzyma równego poziomu tak jak muzyczna. Nie sposób pominąć katastrofalnego refrenu w wykonaniu Magdaleny Jaskółki, pociesznej gangsterki Dioxa, jak i wątpliwej jakości zakończenia płyty w wykonaniu Lasio Companija. Część numerów na “Kontrastach”, gdyby zostały wyrwane z kontekstu krążka, straciłyby swój urok. Jednak wpisane w koncept całego albumu tworzą całość, nad którą unosi się duch oldschoolowej zajawki. I to stanowi siłę “Kontrastów”, Fabster wie jak robić prawdziwy hip-hop. Choć jego potencjał wskazuje na to, że najlepsze dopiero przed nim, debiutanckim krążkiem bez wątpienia udowodnił swoją jakość.

VAIB 01/15

29


Świat

Recenzja: Kuba Głogowski

W

RICK ROSS

HOOD BILLIONAIRE data wydania: 16.09.2014 label: Maybach Music/Def Jam

odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

OCENA: 5/10

ydawanie dwóch płyt w trakcie jednego roku nie jest zazwyczaj niczym dobrym. Tym bardziej, gdy zajmujesz się promowaniem swojej diety bardziej niż muzyką. Rick Ross to wciąż jeden z najbardziej dochodowych raperów w mainstreamie, ale czas zdecydowanie go nie oszczędza. Ciężko po tylu latach wciąż wierzyć w jego gangsterskie historie. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż słucha się go dobrze i trzeba przyznać, że jego wokal czy też prezencja doskonale odnajdują się w prezentowanych na płycie klimatach. Oczywiście nie mogło zabraknąć znakomitych gości. Jest Jay-Z, jest Snoop Dogg, a nawet R. Kelly. Z każdym z nich Rozey nagrywał już hity, na tej płycie nie ma jednak singla, który miałby takim zostać. To jedna z tych płyt, które się lubi, jeśli jest się fanem albo przesłuchuje i wybiera inne produkcje, których w ostatnim czasie nie brakuje. Muzycznie dostajemy tym razem mocno południowe brzmienie, co odróżnia ten album od poprzedniego. Dobór bitów to jednak w tym przypadku mocny plus tej płyty. Zaproszeni goście często spisują się lepiej niż gospodarz (sprawdźcie zwrotki Big K.R.I.T. i Boosie Badazz). Dalsze scenariusze są proste - albo Rick Ross wypuści coś, co przywróci go na wyżyny (i nie mowa tu o sprzedaży, bo to wciąż jeden z najlepszych kasowo albumów 2014), albo będzie po prostu nagrywał.


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

VA

Recenzja: Kuba Głogowski

N

z okładki

Recenzje

sport

RUN THE JEWELS

SHADYXV data wydania: 24.11.2014 label: Shady Records

wywiady

RUN THE JEWELS 2 odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

OCENA: 5/10

ie ma co oceniać 15 największych hitów w historii Shady Records. Każdy z tych utworów już się obronił i broni się dalej. Skupmy się więc na pierwszym CD, na którym znajdziemy 12 nowych kompozycji prosto ze stajni Eminema. Kiedy na trackliście dostajemy głównego bohatera, Slaughterhouse, Yelawolf, a nawet powracające D12, zapowiada się album, który będzie bombą od pierwszej do ostatniej minuty. Tymczasem dostajemy materiał, który brzmi momentami jakby nie zmieścił się albumach poszczególnych artystów. Oczywiście utwory są dobre, ale nie na tyle, by udowodnić pozycję wytwórni na mapie. Eminem jest najlepszy jak zawsze, ale można odnieść wrażenie, że znudził się już tym, co robi. Slaughterhouse wciąż serwuje jedne z najlepszych zwrotek w grze, ale to wciąż po prostu kolejny kawałek w ich stylu. Najbardziej wyróżnia się Yelawolf, którego „Till It’s Gone” to jeden z najciekawszych singli ostatnich miesięcy. Miejmy nadzieję, że ten album to tylko przystanek na dalszej trasie i że kolejne projekty od ekipy Shady podniosą poprzeczkę ponad to, co słyszymy teraz, a tymczasem delektujmy się przebojami sprzed lat, które znajdziemy na CD2, bo jak wiemy - jest czym.

data wydania: 24.11.2014 label: Mass Appeal Recenzja: Kuba Głogowski

W

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

OCENA: 9,5/10

yobraźmy sobie sytuację, kiedy przebijacie się samochodem w korku, niszcząc wszystko na swojej drodze albo biegniecie na autobus, nie zważając na to, kto dostanie z łokcia, barkiem albo ewentualnie plecakiem, który właśnie macie na plecach. Jeśli potrzebujecie perfekcyjnego soundtracku do każdej awaryjnej sytuacji i do nabrania tempa w życiu, odpalcie RTJ i włączcie repeat. Dla Killer Mike’a i EL-P nie ma gatunków, nie ma przeszłości i przyszłości, a lista osób, której nie należy się kilka gorzkich słów, mieści się na kartce formatu A6. Duet po prostu wgniata w ziemię tekstowo, wokalnie, a EL-P znowu wzniósł się na wyżyny swojej produkcji. To album, który włączasz i jest Ci przykro, ale tylko dlatego, że właśnie miałbyś ochotę być tuż pod sceną na festiwalu muzycznym, gdzie raperzy wymienialiby się wokalami, bawiąc się w rytm utworów, które mogą poruszyć każdą głowę od fanów EDM po fanów rocka. Jako dowód na płycie dostajemy gościnne udziały Travisa Bakera i Zacka De La Rocha. Bardzo ciekawie wypadają też momenty, w którym Mike i EL-P dzielą się rolami, opowiadając pewne historie z odmiennych perspektyw. Mówiąc krótko, płyta ma wszystko, co powinien mieć dobry album i na pewno jest to jedna z najmocniejszych pozycji mijającego roku.

VAIB 01/15

31


Świat

STALLEY

WU-TANG CLAN

OHIO

data wydania: 27.11.2014 label: Maybach Music Group / Atlantic Recenzja: Sonia Jatczak

S

A BETTER TOMORROW odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

talley swoim debiutem „Ohio” oferuje nam coś więcej niż tylko odę do stanu, w którym się urodził. To bardzo udany prezent dla fanów, którzy śledzili jego karierę od ’08. Kyle w bardzo obrazowy sposób przestawia słuchaczowi codzienność Ohio. Numer „Problems” opisuje jak trudno przetrwać w tej północno-wschodniej części Stanów: “I came from that fridge with empty crates and milk cartons boy/Belly achin’, walking with a 9/Should I shoot him down or just rob a nigga blind”. Wydaje się, że nic nie jest oczywiste - czarne albo białe, dobre albo złe - wszystkie granice się zacierają. Krążek jest na tyle zróżnicowany, że znajdują się na nim zarówno numery typowo do posłuchania w aucie, jak „Boomin’” czy „System On Loud”, refleksyjne, jak „What It Be Like” czy klasyczne, jak „Navajo Rugs” z gościnnym udziałem weteranów rap gry - De La Soul. Kto by pomyślał, że na jednym krążku można będzie usłyszeć zarówno wcześniej wspomnianych reprezentantów oldschoolu - De La Soul i gangsterskiego Rick Rossa, Stalleyowi się to udało i wszystko brzmi naprawdę dobrze. Album muzycznie jest jak powiew świeżego powietrza, całość pozostawia po sobie naprawdę dobre wrażenie, tylko czekać na kolejne projekty od reprezentanta MMG.

32

VAIB 01/15

data wydania: 02.12.2014 label: Warner Bros. Records

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

Recenzja: Sonia Jatczak

OCENA: 6,5/10

O

czekiwania względem najnowszego albumu Wu-Tang Clanu były ogromne. Jednak nie ma co się oszukiwać - członkowie Clanu nie są tymi samymi raperami, którzy zaczynali kształtować kulturę hip-hopową od ‘92. Szósty album w dorobku Wu jest przede wszystkim niespójny i właśnie to rzutuje na odbiór całej płyty… Nie czuć już tej chemii między raperami, którzy na „A Better Tomorrow” nawijają obok siebie, a nie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich albumów - wspólnie. RZA pojawia się w zaledwie kilku kawałkach, wersy Cappadonny są niezwykle ciężkie, za to GZA i Method Man wydają się być w szczytowej formie. Cała płyta jest jak sinusoida, zdarzają się mocne momenty, takie jak „Keep Watch” czy „Crushed Egos” i słabsze, jak chociażby utwór „Miracle”, który jest chyba najgorszym trackiem w dorobku Wu. Choć możemy usłyszeć liczne nawiązania do „36 Chambers”, nowa płyta jest niestety bliższa „8 Diagrams” aniżeli debiutowi z ‘93. Po ponad dwóch dekadach w rap grze członkowie Wu-Tang Clanu nie muszą już niczego udowadniać, jednak „A Better Tomorrow” pozostawia wiele do życzenia. Album z pewnością trzeba sprawdzić, chociażby z szacunku dla ekipy, ale jeżeli na grupę dziewięciu MC’s czeka „lepsze jutro”, to z pewnością nie obejmuje ono kolejnego wspólnego albumu.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Recenzje

THEOPHILUS LONDON HAIL MARY MALLON

VIBES

data wydania: 04.11.2014 label: Warner Bros. Records Recenzja: Sonia Jatczak

2

BESTIARY

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

OCENA: 7,5/10

7-latek z Brooklynu jest ciekawą postacią - nie jest on ani pełnowymiarowym raperem, ani piosenkarzem - jest hybrydą, i taki sam jest jego najnowszy longplay „Vibes”. Wcześniejsze projekty Londona charakteryzowały się sentymentalizmem oraz wieloznacznością tekstów. „Vibes” oferuje słuchaczowi coś więcej, bo multum dźwięków i emocji. Różnorodność gatunków od elektro-popu, przez funk, po disco to w większości zasługa Kanye Westa, który jest producentem wykonawczym projektu. Rytm „Vibes” jest dość szybki, zwalnia tylko gdzieniegdzie, chociażby w „Water Me” czy świetnym „Can’t Stop”. Motywem przewodnim płyty jest eskapizm, przewija się on we wszystkich 12 utworach. Theophilus zaliczył liryczny progres, co dobrze słychać chociażby we wcześniej wspomnianym (najlepszym tracku na albumie) „Can’t Stop”, ale w „Vibes” chodzi przede wszystkim o muzykę. Idealnym przykładem rozmaitości dźwięków jest numer „Get Me Right”, naprzemienne przyśpieszenia i spowolnienia, syntezator i perkusja. Muzyczny miszmasz w tym przypadku jest na rękę, London udowadnia, że jest wszechstronny i potrafi stworzyć ciekawy, niesztampowy materiał. W całej tej wspaniałości znajdzie się oczywiście kilka potknięć, m.in. monotonny „Smoke”, mimo wszystko nie przyćmi to porządnej dawki hip-hopu, R&B i popu, którymi emanuje „Vibes”.

data wydania: 11.11.2014 label: RhymesayersEnt. Recenzja: Kuba Głogowski

K

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

iedy artysta pokroju Aesop Rock zbiera zaufanych znajomych w składzie Rob Sonic i DJ Big Wiz, dostajemy gwarancję projektu wyjątkowego. Może nie od razu wybitnego czy ponadczasowego, ale na pewno płyty wymykającej się wszelkim ramom. Hail Mary Mallon powrócili ze swoim drugim albumem, który na pewno przebija swojego poprzednika. Nie ma tutaj jednego czy dwóch utworów wybitnych, ale całość trzyma naprawdę wysoki poziom, który dodatkowo został dopasowany do możliwości przyswajania przeciętnego słuchacza (niektóre momenty pierwszego projektu sprawiały wrażenie, jakby bardziej bawili się nimi sami nagrywający niż ci, którzy album mieli kupić). Na uwagę zasługuje na pewno połączenie świetnych tekstowo wokali ze znakomicie wpasowanymi cutami, co nie jest częstym zjawiskiem w dzisiejszym hip-hopie. Zresztą ciężko w ogóle dyskutować o możliwościch tekstowych kogoś, kto posiada najbardziej rozbudowany słownik w hip-hopie. Muzycznie mamy tutaj podróż w znane i nieznane. Jest klasycznie, jest elektronicznie, są sample, są podróże w inne gatunki, a każdy z nich buja i zachęca do ponownego przesłuchania. Jeśli macie ochotę na coś innego niż 90% produkcji na półkach, HMM jest na pewno czymś dla Was.

VAIB 01/15

33


Świat

GHOSTFACE KILLAH J. COLE

36 SEASONS

data wydania: 09.12.2014 label: Tommy Boy Records Recenzja: Michał Ochęcki

G

2014 FOREST HILL DRIVE

odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

data wydania: 09.12.2014 label: Dreamville/ Roc Nation/ Columbia

OCENA: 9/10

hostface swoim nowym albumem udowodnił, że na chwilę obecną największa siła Wu tkwi w indywidualnościach. Dennis Coles jest jednym z nielicznych raperów z familii, który może się pochwalić chyba najrówniejszą dyskografią. Nie licząc pojedynczych momentów. Jedenasty już solowy materiał w dorobku nowojorczyka konsekwentnie potwierdza tę tendencję. Co można powiedzieć na temat „36 Seasons”? Przede wszystkim należałoby się zastanowić w jakich kategoriach go rozpatrywać. Kolejna płyta? To na pewno. Ale czy jedynie płyta? Tu można mieć wątpliwości. Temu, co przygotował dla słuchaczy Ghostface, bliżej do… komiksu. I takim w założeniu jest „36 Seasons”. Zrealizowany genialnie zarówno od strony muzycznej, jak i wizualnej. Historia Tony’ego Starka, który po 9 latach wraca do Nowego Jorku, by prowadzić zwyczajne życie? Rewelacja. Jeśli dołożymy do tego surowe brzmienie, soulowe aranżacje i rozmach, jaki towarzyszy całemu materiałowi pod względem muzycznym, dostajemy prawdziwą bombę. Chyba nie ma wątpliwości, czy warto ją zdetonować. Genialna robota The Revelations. Jeśli chodzi o samych gości, to Ghostface powinien poważnie zastanowić się nad kolejnym albumem... ale już w porozumieniu z AZ i Kool G Rapem. Doskonale układa się współpraca tych trzech raperów. Kapitalny album. Wyborna forma gospodarza pozwoliła mu stworzyć coś wyjątkowego. Od początku do końca. Wszystko zostało zrealizowane perfekcyjnie. Pozycja obowiązkowa.

34

VAIB 01/15

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

OCENA: 7/10

Recenzja: Sonia Jatczak

N

ajnowszy album J. Cole’a „2014 Forest Hill Drive” przenosi nas do czasów, kiedy raper był jeszcze dzieckiem mieszkającym w Północnej Karolinie. Cała płyta od początku owiana była tajemnicą. Żadnych singli, jedynie trailler, po którym i tak nie było wiadomo, czego można się spodziewać. Żadnych gości - kolejne postanowienie. Tylko Jeremine + producenci, chociaż za prawie każdy bit i tak odpowiedzialny jest Cole. Przypilnował wszystkiego od początku do końca. Raper z Fayetteville na ogół wydaje dobre albumy, ze świetnymi singlami, jego kolaboracje z TLC, Missy Elliot czy Drake’iem są dobrze znane większości słuchaczy hip-hopu, ale „2014 Forest Hill Drive” po prostu czegoś brakuje. Krążek jest jak spowiedź Cole’a - poznajemy jego tajemnice, słyszymy o dzieciństwie, pierwszym razie. Klimat albumu można opisać jednym słowem - nostalgia. Ok, taką miał wizję i to jego dzieciństwo. I niby płyta jest spójna, nie można się również przyczepić do warstwy lirycznej, jednak całość jest… nużąca. Numery zlewają się ze sobą. Gdzie jest bumbap? Gdzie są takie tracki jak „Wet Dreamz”, które podnoszą rangę tego albumu? Albo chociażby dłuższy i żywszy instrumental zamiast 15-minutowych podziękowań na „Note to Self”. Czuć niedosyt, mimo wszystko „2014 Forest Hill Drive” jest przyzwoitym albumem, który świetnie się sprzedaje. Pozostaje czekać na to, co jeszcze pokaże nam w przyszłości Cole.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

PRHYME Recenzja: Michał Ochęcki

P

z okładki

Recenzje

sport

NICKI MINAJ

PRHYME

data wydania: 09.12.2014 label: PRhyme Records

wywiady

THE PINKPRINT odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

ierwsze doniesienia o wspólnym projekcie rapera z Detroit i producenta z Nowego Jorku mogły złożyć pewnie niejedne dłonie do oklasków, jednocześnie wywołując przy tym falę niepewności. Głównie za sprawą Preemo. Niezliczona ilość zapowiedzianych albumów z raperami, szczątkowa ilość dopiętych. Na płytę z Bumpty Knucklesem należy spuścić kurtynę milczenia i skupić całą uwagę na albumie sygnowanym jako Prhyme. A jest na czym. Royce zawsze był muzycznie rozpieszczany przez Premiera i tym razem nie jest inaczej. Obaj najwidoczniej postanowili dać z siebie wszystko, udowadniając, że żaden z ich wspólnie wydanych do tej pory numerów nie był jedynie „wypadkiem przy pracy”. Da 5’9 od lat udowadnia, że do zbrodni wystarczy mu jeden mikrofon i jeden, ale za to świetny, instrumental. Tutaj otrzymał ich co najmniej kilka. Co najważniejsze - różniących się od siebie. Dzieje się naprawdę sporo, trudno też doszukiwać się pójścia na skróty, tak jakby w założeniu każdy z nich miał opowiadać inną historię. Należy dodać, interesującą. Czuć w tym wszystkim unikalny styl, do jakiego przyzwyczaił słuchaczy Premier, ale o rzemieślnictwie nie ma tu mowy. Można tylko spekulować ile w tym zasługi samego Christophera, a ile soulowego kompozytora, Adriana Younge’a. Niech każdy przeprowadzi w tej sprawie indywidualne śledztwo. Jedno jest pewne. Bębny niosą 1/4 Slaughterhouse w najlepsze, pokazując, że jest on w bardzo dobrej formie. Podobnie zresztą jak goście. Znakomity album.

data wydania: 15.12.2014 label: Young Money Cash Money /Republic Records Recenzja: Sonia Jatczak

O

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

OCENA: 7,5/10

reprezentantce YMCMB można powiedziec wiele rzeczy, ale na pewno nie można zarzucić jej braku umiejętności artystycznych. Od rapowania, przez śpiewanie, po taniec. Zdania co do tego czy Nicki jest dobrą raperką wciąż są podzielone. Raz możemy usłyszeć świetny zarówno technicznie, jak i lirycznie track jak „Up In Flames”, innym razem popowo-kiczowaty „Starships”. Najnowszy album raperki z Queens udowadnia, że Minaj, jeżeli tylko zechce, to potrafi nagrać naprawdę porządny materiał. Sam tytuł krążka „The Pinkprint” jest ukłonem Oniki w stronę Jaya Z i jego albumu „The Blueprint”, gdyż raperka uważa Cartera za jedengo z najlepszych raperów na świecie. „Blueprint” stał się klasykiem, jak to wygląda u Nicki? Z pewnością jest to najlepszy krążek w jej dorobku. W końcu Minaj pokazała swoje prawdziwe oblicze, tekstowo jest naprawdę dobrze, ale różnice czuć przede wszystkim w warstwie muzycznej. Zdarzają się oczywiście słabsze tracki, jak „Anaconda”, ale w podsumowaniu całości zdecydowanie to te lepsze utwory, jak „All Thing Go”, królują na tym albumie. Należy podkreślić, że nie jest to płyta stricte hip-hopowa, znajdują się na niej zarówno utwory w stylistyce R&B, jak i pop, wszystko jednak harmonijnie współgra ze sobą. Naprawdę warto zapoznać się z tą pozycją, bo rzadko kiedy zdarza się, żeby muzyka Nicki wywoływała tyle emocji.

VAIB 01/15

35


Świat

RECENZJE EP

Autor: Michał Ochęcki

FRENCH MONTANA & HARRY FRAUD

J

MAC & CHEESE: THE APPETIZER OCENA: 4/6

eśli myśli się o współpracy dwóch nowojorczyków, pierwszym, co przychodzi na myśli, jest świetne „Playing With The Wind”. Ten numer definiował chemię między Frenchem i Harrym, i w konsekwencji doczekał się kontynuacji, którą można usłyszeć na ich tegorocznym wspólnym materiale. Bardzo udany sequel. Czy na tym kończą się jasne strony „Mac & Cheese”? Na szczęście nie. Montana i Fraud co prawda nie są w najwyższej - ale na pewno są - w formie. A ta utrzymuje się od pierwszej do ostatniej sekundy. Harry dobiera ciekawe, momentami bardzo znane sample i robi z nimi to, do czego nas przyzwyczaił. Właściwie je wykorzystuje. To samo robi raper z Bronxu z instrumentalami, które tworzą spójną całość, jaką jest „Mac & Cheese”. Materiał dobry. Po prostu.

FASHAWN & ALCHEMIST

FASH-IONABLY LATE

OCENA:

Z

estawienie Fashawn/Alchemist zawsze jest gwarancją pewnej jakości. Nie inaczej jest tym razem. Nie usłyszymy tu niczego, do czego nie przyzwyczailiby obaj panowie, chyba że automatycznie skierujemy swoją uwagę na numer zamykający ten materiał, czyli „Never Waiting In Vein”. Nietypowy, budzący uśmiech i niosący za sobą pogodną wibrację. Nie można tego powiedzieć o reszcie muzycznej strony, jaką oferuje „FASH-ionably Late”. Spokojnie, nie będzie zarzutów, wręcz przeciwnie. Alchemist postawił na minimalizm i głęboki bas. Momentami odbiegając od tego schematu. Surowość brzmienia w połączeniu z pewnością, jaką dysponuje na mikrofonie Fashawn, może robić wyłącznie dobre wrażenie. I takie po sobie zostawia materiał sygnowany przez reprezentantów zachodniego wybrzeża.

PLANET ASIA

MIGUEL

ZAPCO EXP

OCENA:

NWA.HOLLYWOODDREAMS. COFFEE

5/6

P

lanet Asia zafundował swoim fanom niespodziankę. I to nie byle jaką. Nie co dzień podróżuje się wehikułem czasu. Zmierzając w klasycznym kierunku. Stop. Jeśli drogi czytelniku myślisz w chwili obecnej, że kolejne zdania będą się odnosić do złotej ery, to jesteś w wielkim błędzie. Planet sięga jeszcze głębiej. „Zapco Exp” to kolaż breaków, syntezatorów i próbek, jakimi charakteryzowały się lata 80. Jeśli od strony muzycznej mianoby rekonstruować „Wild Style”, Asia ze swoim materiałem wpasowałby się idealnie. A to nie byle jaki komplement. To, że raper z Kalifornii potrafił nieraz zaskoczyć, wiedzą wszyscy choć trochę zainteresowani jego twórczością. Bywało z tym różnie, ale „Zapco Exp” udowadnia, że w tym przypadku nie należy mieć wątpliwości. Świetne.

36

VAIB 01/15

4/6

OCENA:

4/6

T

ytuł tegorocznego EP od Miguela zdradza wiele. Pod ciągiem małych liter kryją się bowiem trzy numery. Jeden z udziałem Kurupta i dwa solowe. Tyle na temat liczb. Czy krótki dystans wystarczył wokaliście, by zaprezentować się z dobrej strony? Jak się okazuje, tak. Utwory są ciekawie zaaranżowane, Miguel wie jak to wszystko wykorzystać, a gościnnie pojawiający się raper rodem z Filadelfii odczytuje każdy dźwięk w bardzo dobry sposób. Trzy numery i o trzy za mało, bo chciałoby się momentami więcej. I to o wiele. Jeśli Miguel chciał puścić oko do swoich fanów, to zrobił to w interesujący sposób. Jeśli natomiast pragnął sobie zjednać nowych zwolenników, to zrobił to w sposób dość powściągliwy. Summa summarum wykonał on dobry ruch. Oby nie ostatni.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

LUDACRIS

SHAD & DJ T.LO

BURNING BRIDGES

D

OCENA:

5/6

awno Luda nie dawał o sobie znać nowym materiałem. Oj, dawno. W końcu chwycił za mikrofon i jak się okazuje, jego brak wyszedł mu na dobre. Czuć głód, jaki Ludacris odczuwał przez ostatnie lata, a także chęć zaspokojenia go. Ogień nie jest tutaj widoczny tylko w coverze „Burning Bridges”. Raper z południa zdaje się nie mieć jakichkolwiek hamulców. I bardzo dobrze. Niejeden pewnie zdążył umieścić go na wysypisku MC’s wyeksploatowanych. Ludacris na złość udowadnia, że przechodzi drugą młodość. Świetne instrumentale, bardzo dobrzy goście i znakomity gospodarz. Bardzo, ale to bardzo dobry zwiastun przed nadchodzącym wielkimi krokami, kolejnym solowym albumem w dorobku rapera - „Ludaversal”. Jeśli wierzyć obecnym datom, nie pozostaje nic innego, jak czekać na ostatnie dni marca. Klasa.

BOARDING PASS

T

4+/6

DAYNE JORDAN

CRUNCH TIME

R

OCENA:

wórczość Shada zawsze miło się kojarzy wśród osób, które miały okazję się o nią otrzeć choćby przez chwilę. Zawsze cechowały go nietypowe warianty i ciekawe rozwiązania. Tegoroczne „Boarding Pass” nie stawia co prawda na niekonwencjonalne partie bębnów, ale jest bardzo bliskie muzycznie temu, z czego znany jest raper z Kanady. Praca, jaką wykonał Dj T.LO, zasługuje na wszelką możliwą aprobatę. Ciepłe brzmienie i pozytywny groove niosą Shada tak jak należy. A ten z kolei pociąga za sobą słuchacza i zabiera wraz ze sobą w znakomitą muzyczną podróż. To nie jest trip w nieznane. Wszystko tu wygląda znajomo. Można więc wyrzucić mapę. Takie materiały jak „Boarding Pass” torują przed odbiorcą prostą drogę. Prostą, ale niezwykle malowniczą.

MC MELODEE

OCENA:

Recenzje

sport

IN PROGRESS 4/6

aperka z Holandii konsekwentnie realizuje swoje założenia. W stosunku do poprzedniego jej materiału nic się pod tym względem nie zmieniło, ale jednocześnie wiele zmian można odnotować. Przede wszystkim Melodee zalicza progres. Brzmi jeszcze lepiej i stara się jeszcze ciekawiej wykorzystywać swoje warunki głosowe. Słychać, że nie jest to jeszcze szczyt jej możliwości, ale niejedno należy jej oddać. Potrafi dobrać sobie dobrych producentów. Potrafi właściwie skorzystać z ich usług. I co najważniejsze. Potrafi skupić na sobie uwagę. Na chwilę obecną widać, że sumiennie wyciąga ona lekcje względem swojej dotychczasowej twórczości. Czy z czasem sama zacznie rozstawiać po kątach i wywoływać do tablicy? To zależy już wyłącznie od niej samej.

OCENA:

4+/6

Z

apis ostatnich sześciu miesięcy w wydaniu młodego kota i starego wyjadacza z Filadelfii maluje przed słuchaczem ciekawy obraz. Przede wszystkim obraz Jazzy Jeffa jako producenta, który nie zapomniał jak tworzyć ciekawe kompozycje oraz Dayne’a jako rapera, który próbuje się odnaleźć. Nie jest to jeszcze na tyle wyrazisty MC, żeby dłonie puchły od nadmiaru aplauzu w jego stronę, ale nie należy on również do młokosów, którzy starają się być raperami. Konsekwentne zdobywanie doświadczenia i praca nad sobą mogą ustabilizować jego pozycję. Chociażby i na lokalnej scenie. A gdzie można zdobywać lekcje, jak nie pod okiem legendy? Przyjemna kolaboracja. Czy jednorazowa? Skoro wytrzymali ze sobą pół roku, to i choćby te kolejne pół wytrzymają. Dobra rzecz.

VAIB 01/15

37


Było, nie minęło

2 1 # O Ł Ę IN

M E I N , O Ł BY 7 9 9 1 ROK

MISSY ELLIOTT SUPA DUPA FLY W

dzisiejszym odcinku przeniesiemy się do Virgini. To właśnie stamtąd pochodzi Missy Elliot - raperka i wokalistka, uważana za pierwszą damę muzyki hip-hopowej. Jako Missy „Missdeamor” Elliot zadebiutowała w 1997 roku krążkiem „Supa Dupa Fly”. Album z miejsca przysporzył jej pokaźnej rzeszy fanów i uplasował się na trzecim miejscu prestiżowej listy Billboardu. Do dziś wielu słuchaczy traktuje go jako najlepszy krążek raperki. I choć kwestią dyskusyjną byłoby nazywanie Missy Elliot ofiarą pierwszej płyty, to właśnie „Supa Dupa Fly“ stanowił punkt wyjściowy, określający jej przyszłą drogę artystyczną. Z tego albumu pochodzą takie hity jak „Sock It 2 Me“, „Beep Me 911„ i „The

38

VAIB 01/15

Autor: Adam Swarcewicz

Rain”, które dziś stanowią rapowe klasyki końca XX wieku. Głównym producentem na płycie był Timbaland. Charakterystyczna perkusja i elektryczne brzmienie perfekcyjnie zazębiło się ze stylem Missy – delikatnym, a jednocześnie zadziornym i charyzmatycznym. Na mikrofonie raperkę wsparły takie talenty jak Lil Kim, Aaliyah, Da Brat i Busta Rhymes. Całość, będąca połączeniem hip-hopu, soulu i R&B, stanowi książkowy przykład wschodniego, chillowego brzmienia drugiej połowy lat 90. I choć kolejne lata przyniosły jeszcze sześć solowych płyt, to właśnie „Supa Dupa Fly” można określić jako jeden z najważniejszych albumów w historii hip-hopu, jaki został nagrany przez kobietę.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Cykle

Missy Elliott

N

iemożliwym byłoby mówić o damskim rapie i pominąć osobę Missy Elliot. Utalentowana, zdeterminowana i charyzmatyczna, zawsze miała do zaoferowania więcej niż sam fakt bycia kobietą w szowinistycznym hip-hopowym środowisku. Gdy przestała zajmować się tylko stroną produkcyjną i menadżerską, i w wieku 25 lat sama stanęła w świetle reflektorów, zburzyła wszelkie kanony dotyczące roli płci pięknej w muzyce rapowej. Choć nie miała figury modelki i nie ociekała sex appealem jak jej koleżanki z branży, swoją osobowością i umiejętnościami szybko zdobyła szacunek słuchaczy i poważanie ze strony kolegów po fachu. Dwie dekady na scenie zaowocowały sześcioma albumami długogrającymi i współpracą z najważniejszymi osobistościami z branży rozrywkowej. Ostatni krążek raperki - „Block Party” - miał wyjść w roku 2008, jednak od tego czasu pojawiły się tylko dwa single: „9th Inning” i „Triple Threat”. Czy płyta ostatecznie ujrzy światło dzienne? Ciągłe przekładanie terminu premiery budzi wątpliwości, jednak biorąc pod uwagę ambicje Missy Ellliot, można przypuszczać, że nie powiedziała ona jeszcze ostatniego słowa.

POBIERZ / POSŁUCHAJ ZA DARMO Missy Elliott - Supa Dupa Fly

VAIB 01/15

39


Dj Grubaz

VINYL

h c a t o r b o 3 3 na Rozmawiała: Patrycja

z a b u r Dj G VAIB: Czym jest według Ciebie ten przysłowiowy oldschool? DJ Grubaz: Myślę, że określenie “oldschool” każdemu kojarzy się z czymś zupełnie innym i definicji jest tyle, ile ludzi o to zapytamy. Dla mnie oldschoolem są rapowe kasety, które przegrywałem od kolegów starszego brata (Radio Grochów, „Enter the Wu-Tang” czy „Livin’ Proof”, które do tej pory posiadam), pierwsza edycja WBW w techno klubie “Przestrzeń Graffenberga” czy też pierwsze spodnie od Andrzeja “Metody” z Gocławia. Muzycznie mój “oldschool” to rap z lat 90. - rodzimy i zza oceanu. “Let’s take it back” – to mixtape reklamujący kolekcję “Originals” firmy Adidas. Nie bałeś się, że zostaniesz posądzony o wykonanie konkretnej reklamy a nie zrobienie muzyki? – Osądzony przez kogo? Proszę Cię… przez przeszło 11 lat, kiedy robię coś związanego z muzyką, miałem okazję współpracować z wieloma markami i NIGDY nie czułem się z tym źle. Wynika to pewnie z faktu, że każda taka kooperacja miała korzenie właśnie w muzyce i na tym najbardziej się skupiałem. Mixtape dla Adidasa promował oprócz linii Originals również trasę eventową, na której z Dj-em Technikiem skreczowaliśmy na 4 adaptery muzykę jaką MY chcieliśmy. Upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu - mieliśmy okazję zagrać w ponad 30 miastach Polski, a Adidas wydał nam CD, które rozdawaliśmy ludziom podczas pokazów.

R

eprezentant prawej strony Warszawy. Udzielił się na wielu różnorodnych projektach, zagrał mnóstwo imprez w Polsce. Jak daje cuty, to są ostre jak żyletka. Ostatnio współpracował przy projektach z artystami takimi jak: Małach/Rufuz, Proceente, Official Vandal, Diox HIFI, Green, Onar, Sokół i Marysia Starosta. Wystarczy wpisać jego ksywę w YouTube, aby się przekonać, że nie marnuje czasu na tej scenie. Czy obserwuje kolegów po fachu? Co kolekcjonuje? O muzyce, graffiti i sentymentalnych wydarzeniach ze swojego życia opowiada w najnowszym odcinku cyklu „Vinyl na 33 obrotach”.

40

VAIB 01/15

Sprawiedliwa opcja. Jakiej propozycji współpracy związanej z konkretną marką na pewno byś nie przyjął? – Czego bym nie zrobił? Chyba nie mam w głowie kon-

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

kretnego produktu (stroniłbym od reklamy podpasek, prezerwatyw czy kociego żwirku), ale wydaje mi się, że najważniejsze jest to, żeby nie pozwolić zrobić z siebie głupka i na koniec dnia czuć się dobrze samemu ze sobą. Wiele imprez zagrałeś z Dj-em Tuniziano. Praca w duecie to duże wyzwania i walka charakterów. Jak wspominasz wspólne koncertowanie oraz czy widzisz się w innej kolaboracji DJ-skiej? – Co dwie głowy to nie jedna. Zanim z Tunim zagrałem “wiele” imprez, zagrałem ich więcej w duecie GrubaTechnika z DJ-em Technikiem. Duet złożony z DJ-ów nie jest mi obcy i muszę powiedzieć, że to ciekawa forma współpracy. Co do walki charakterów - zgadzam się bankowo. Co do wyzwania? Hmm - raczej nie. Praca w zespole to bardziej frajda niż katorga wszystko zależy od zespołu. Big up Tuni i Technik!!! Tak jest, big up Tuni i Technik! Czy mixtape dla DJ-a jest formą samoobrony? – Jeśli ktoś go atakuje, a DJ w niego rzuca płytami, żeby odeprzeć atak, to tak. Na poważnie - myślę, że kwestia podejścia artysty i sposób nagrania. DJ obroni swoje skille, jeśli mix jest kozacki i na żywo zgrany, a jeśli jest to klejone na kompie, ale za to brzmi pięknie, to broni swoich umiejętności aranżu. Co lepsze? Jeden lubi gówno, drugi pomarańcze. Myślę, że o gustach się nie rozmawia, każdy ma inny. Najlepiej jak każdy będzie robił swoje i to prosto z serducha.

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Obecnie mogliśmy Cię usłyszeć na płycie Official Vandal. Czy świat graffiti jest Ci w jakiś sposób bliski? – “Mic, farby, marker - ja znam się na tym - i mało który raper w tej kwestii jest tak kumaty(…)” - jak każdy małolat z warszawskiego blokowiska trzymałem w łapie puszkę, ale całe szczęście skończyło się tylko tagowaniem (do tej pory na Grochowie są moje tagi). To jeszcze jakoś mi szło. Chyba fakt, że słyszę muzykę i mam jakieś poczucie rytmu sprawił, że rysować/malować/szkicować nie umiem za grosz. Szanuję i doceniam kozackie wrzuty, hejtuję toy’ów, ich marne xera i lamusiarkie tagi. Zagrałeś mnóstwo imprez. Które z nich najbardziej zapadły Ci w pamięć, wspominasz je z sentymentem? – Moim największym marzeniem było zobaczyć Wu-Tang Clan na żywo - udało mi się zagrać przed nimi, zbić z nimi piątkę, chwilę pogadać i zajarać lola - to było dla mnie naprawdę coś. Ciężko mi wymieniać, bo wspomnień jest ogrom, a jestem sentymentalny. Zbieram back-

Cykle

stage-passy, plakaty i ulotki - kiedyś jak nazbieram trzy razy tyle, ile mam teraz, to bez problemu będę mógł zrobić wystawę lub chociaż jakiś “wernisaż”. Na pewno Magazyn VAIB chętnie obejmie ten wernisaż patronatem. Najbardziej żenujące cuty w polskim rapie? – Mam nadzieję, że nie moje, a jak nie moje, to nie mi to oceniać! Na koniec proszę swoich gości o po-lecenie kilku pozycji muzycznych - albumów, singli, EP-ek, które warto przesłuchać w zimowe wieczory. – Polecam, choć jeszcze nie sprawdzałem sam, więc w ciemno - nowy album WU. Ponadto sprawdźcie płyty, na których pojawiłem się z końcem 2014 - OV, Diox HIFI, Onar oraz Proceente. Zachęcam do sprawdzenia projektów moich ziomków - DustyVibez oraz projektu PryksonFisk, a także do śledzenia moich poczynań na www.grubaz.com - dziękuję za zaproszenie. Dzięki!

Obserwujesz polską scenę DJ-ską? Widzisz jakieś ciekawe, młode perełki? Kto według Ciebie obecnie podnosi swoje skille w najszybszym tempie? – Bez zbędnego pierdolenia - DJ Flip - turbo dzieciak z mega skillami. Nie skłamię, jak powiem, że “czekam” na jego kwestie gramofonowe w kawałkach. Również Dj Bulb z Siedlec, któremu pogoniłem pierwsze gramofony, a teraz z powodzeniem zapraszam go na granie do stolicy. Widzę też swoich znajomych, z którymi gram od dawna i muszę powiedzieć, że mam do nich ogromy szacunek za to, co przez te lata osiągnęli i jak się rozwinęli: Technik, Tuni, Kebs, Steez, Def, DTL, Falcon1, Hubson, B – Panowie, kłaniam się!!! Na koniec dodam tylko, że Polak - DJ VaZee - został mistrzem świata IDA w kategorii SHOW – gratuluję i życzę dalszych sukcesów - big up!

VAIB 01/15

41


Kartky

Rozmawiała: Sonia Jatczak

1 1 # y c w a r p s i n a n Niez Kartky

VAIB: Kim jesteś? Skąd się wziąłeś? Od kiedy zajmujesz się rapem? Kartky: Cześć. Mam na imię Kuba. Musicie się pogodzić z kolejnym Jakubem w grze. Jestem z Bytomia. W 2007 roku wydałem nielegal pt. „Odkryj pasję, która tętni w bruku”. Od jakiegoś czasu przygotowuję LP w formule raper/producent z Chmurokiem, w ostatnich tygodniach wydałem mixtape i kończę nagrywać następny. „Suits”, „Breaking Bad,”„Gra o Tron”, „Leverage”, seriale potrafią zainspirować? – To tylko małe inspiracje, jakieś ogólne postawy albo poszczególne sytuacje, do których mogę się odnieść, a które kojarzy większość słuchaczy. W moich tekstach można szukać nawiązań bez końca, niekoniecznie filmowych, mogą to być jakieś literackie loty od „Narrenturmu”, po Dawkinsów czy mojego ulubionego „Harrego Pottera”. Popkultura jest pełna i nie ma dna. Dla mnie ważne jest, żeby nie spłaszczać znaczeń, dodawać swoje, tuningować je i odnosić do siebie albo przedstawiać

42

VAIB 01/15

przez swój pryzmat. Staram się zawsze zrobić to w jakiś nietuzinkowy sposób, ale chcę żeby moje wersy trafiały. To najważniejsze i taki chyba jest cel tych inspiracji. Jest jakiś serial, który mogłyby być świetnym materiałem do poświecenia mu całego albumu? – Bardzo wiele, ale uważam, że wymaga to poświęcenia dużej ilości czasu. Nie chciałbym wydać albumu na patencie serialu, ot tak, bez poukładania chronologii i pełnej fabuły. Z nowszych rzeczy nic mnie tak bardzo nie zainspirowało, natomiast od wielu miesięcy myślę, żeby nagrać koncepcyjną EP-kę o Jamesie Bondzie. I mówię tu o rockandrollowych czasach, kiedy agentem 007 był Sean Connery. Zobaczymy, może znajdzie się producent, który zrealizuje pełną wizję i będzie miał do tego serce i pomysł. Nie da się ukryć, że Twoje ostatnie CD “PRESEASON HIGHLIGHTS” zostało bardzo ciekawie wydane: zdjęcia, kartonik - od początku do końca to była Twoja wizja?

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

– Tak, była to moja wizja. Chciałem po prostu wynagrodzić słuchaczom tak długi okres milczenia i dać im coś więcej niż po prostu krążek. Chciałem powiedzieć coś w stylu: siema, zaufaj mi, tylko highlighty przed sezonem. Mam nadzieje, że przed nowym rokiem słuchacze będą otwarci na wybór teamów, którym będą kibicować. Co będzie w playoffach? Zaufajcie mi. Po tytule krążka i okładce wnioskuję, że jesteś fanem Chicago Bulls. Data wydania nawiązuje do Michaela Jordana? – Jestem fanem NBA. Jordan to symbol, którego nie da się przeskoczyć, ale tyle się dzieje, że interesuję się aktualną sytuacją. Jaram się tym, co się dzieje teraz, uwielbiam Derricka Rose’a, ciekawy jestem jak Kevin Love poradzi sobie w Cleveland, kibicuję Dwayne’owi Wade’owi. Na okładce jest Ben Gordon, zdobywca nagrody Sixth Man of The Year w jedynym roku, kiedy grał w Bulls. W krótkiej rozmowie powiedziałeś, że planujesz 20 grudnia puścić kolejny materiał. Coś się w tej materii zmieniło? – Tak. Termin się zmienił. W grudniu wyjdzie pierwszy singiel, ale jako że materiał znowu nabrał rozpędu i rozwija się w takim tempie, zadecydowałem się dać mu szansę na dopracowanie i premiera płyty „SHADOWPLAY” przewidziana jest na styczeń. Miało być bez gości - będzie ich jak na weselu. Miało być krótko i treściwie - nie będzie tak krótko, ale treści nie zabraknie. Cytując Dwa Sławy: Sztos.

wywiady

z okładki

Cykle

sport

cisnąłem całe życie, mogę powiedzieć, że teraz się porozumieliśmy, jesteśmy na levelu wyżej i innym etapie, zbiliśmy piątkę i nagrywamy. Tak to działa u wszystkich. Ja nie lubię kompromisów, ale nie zamierzam wyjaśniać każdej swojej decyzji i cokolwiek nie zrobię - obronię się na każdej płaszczyźnie jako artysta. W utworach często podkreślasz, że masz 25 lat, osiągnięcie ćwiartki coś zmieniło w Twoim życiu? Jakiś kolejny etap? – Same daty zmieniają niewiele. Wolę się skupić na tym, żeby jutro znaczyło więcej niż dzisiaj. Czy masz 21 lat, czy 27 - nie ma znaczenia, takie są czasy, że budzisz sie 4 lata później i nie wiele sie zmieniło, niewiele od siebie dałeś, czas minął, a Ty możesz się tylko pogrążać. Nie zamierzam dopuścić do takiej sytuacji. Na dzień dzisiejszy częściej słuchasz rodzimych artystów czy tych zza oceanu? – Słucham muzyki i nie szufladkuję jej. Ostatnio obserwuję co się dzieje w PL ze wzmożoną uwagą - to fakt, bo zacząłem w tym uczestniczyć. Ale tak naprawdę… to znowu zacytuję, tym razem Neile: „Jak nie mam czego słuchać, nagrywam numer”. Jak wspominasz swoje pierwsze nagrywki, wracasz czasem do nich? – Wole patrzeć w przód. Na koniec, czego byś życzył samemu sobie? – Najlepszej plyty w 2015.

Na jakim etapie są prace nad płytą „Sixth Man of The Year”, nad którą pracujesz wspólnie z Chmurokiem? – Mam nagrane 80% swoich wokali na tę płytę. I chyba wszystkich gości. Planujemy już wydanie. Przyszły rok. Dałeś nowe życie kawałkowi Fatum „Błaganie”, dlaczego akurat sampel z tego numeru? – A to nie Noon to zaśpiewał? Szok! „Nie jestem dawno” (ajron remix) - follow up dokładnie do tego numeru. Dawno nie było, przyszły cykacze i różne nieregularne perki, jakieś downtempo itp., czym też się jaram, ale chciałem cofnąć się w czasie na kilka minut, z mojej perspektywy. Pezet/Noon, klasyk absolutny - MA SA KRA nieważne czy 2001, czy 2076. Tolerujesz kompromisy w rapie? Nagrałbyś track, który w 100% nie oddaje Ciebie, tylko po to, żeby dotarł do szerszego grona odbiorców? – To grząski grunt. Zawsze będę nagrywał z kim mi się podoba, jeśli odnajdę z nim płaszczyznę porozumienia, wspólny język, powód, emocje. Zawsze jak komuś

VAIB 01/15

43


Taśma produkcyjna

KPSN CV Dane Osobowe:

Chojnowski Imię i nazwisko: Piotr Alias: KPSN, Kapsen nia: 19/11/1993 Data i miejsce urodze Zambrów

ucencki Krótki życiorys prod i charakterystyka:

ąłem robić bity Tak poważnie to zacz się w klimatach w 2009 roku. Lubuję : cięte sample, złotej ery polskiego hh - po tym mnie mocny bass i bębny tem zamknięty tylko poznasz, lecz nie jes ogarniam “nowna sampling, czasem do tego, aby bit sze” brzmienia. Dążę go, który zrobiłem. był lepszy od kolejne

Osiągnięcia

nym człowieZ reguły jestem skrom datkowego kiem, jako takiego do am. Pracuję doświadczenia nie m Polak za jak każdy statystyczny bryce okien średnią krajową w fa studiować dachowych. Miałem WWA, ale Realizację Dźwięku w wa niestepraca i sytuacja życio . Po pracy ty nie pozwoliła na to czę się alkoi w wolnym czasie ra tów. holem i robieniem bi

fot. Piotr Grodzki

“Resentyment”, Płyta producencka m.in. Flojd, Eripe, na której znalazł się łem z wieloma Junes. Współpracowa mi i tymi z mapodziemnymi rapera Chada, 2sty. Na instreamu, np. Cira, kolaborację, pły2015 szykuję miejską Będzie ją cechotę z HNA “Synergia”. y będą rozmaite wać uliczna liryka, bit się też póki co klimatycznie. Pojawię kontrowersyjna legalnym debiucie ra. Co do innych nego młodego rape . rzeczy - czas pokaże

zenie Dodatkowe doświadc

44

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Cykle

sport

Zabity Za Bity CV Dane Osobowe: Alias: Zabity Za Bity w węższych kręgach znany też jako Trufel Data i miejsce urodze nia: 1989 Gorzów Wielkopolsk i

Krótki życiorys prod ucencki i charakterystyka:

Osiągnięcia 3 instrumentalne EP-ki na przełomie ostatnich 8 lat, ostatni a - „Steam” EP w lipcu br. Numer z Ce sarem Comanche, współprodukcja gorzowskiego projektu „Wizja Loka lna”, stypendia artystyczne miasta Go rzów i Telewizji Polskiej, drugie miejs ce w konkursie „Dolina Kreatywna” z dziedziny muzyka.

Dłubię przy bitach od 2004 roku, zatem właśnie mija 10 lat. Ce lowo nazwałem to dłubaniem, bo zaws ze guzdrzę się niemiłosiernie, stąd też możn a mnie usłyszeć „raz na ruski rok”. W zdec ydowanej większośc i moich produkcji usłys zysz kradzione samp le, nawet wtedy, kiedy jest mocno elektronicznie i na pozór nic nie zajebałem. Jestem chorobliwym pe rfekcjonistą - nic, co w moim przekonaniu nie jest bombą, nie opuszcza twardego dysku.

Dodatkowe doświadc zenie

Bardzo rzadko słuch

am hip-hop’u.

VAIB 01/15

45


Kuban

KUBAN

Z zeszłorocznym Młodym Wilkiem pochodzącym z Opoczna porozmawiałam o wydanym w sierpniu mixtapie, szczerości, marzeniach i Tour Of The Year. Rozmawiała: Sonia Jatczak fot. Piotr Książek - fb.com/warsawstreetspl

VAIB: Kuba, jak z perspektywy czasu wspominasz udział w Młodych Wilkach? Branie udziału w takich akcjach pomaga dotrzeć do szerszej publiczności? KUBAN: Na pewno po części tak. Wystarczy spojrzeć na wszystkie edycje i na to kto stanowi w naszym kraju czołówkę na chwile obecną. A jeśli chodzi o tamten weekend, to zawarcie wielu nowych znajomości, zdobycie doświadczenia podczas możliwości pracy w nowoczesnym studiu, dużo rapu i ogrom świeżej zajawki. Mimo wszystko z 12 osób, tylko kilku udaje się realnie zaistnieć… Jak myślisz dlaczego tak jest? – To jak w życiu. Jednym się udaje, drugim już niekoniecznie. Nie mi to oceniać. Są i tacy, którzy wybiliby się nawet i bez udziału w MW, a mimo to podjęli się tego z racji, że to ciekawe przedsięwzięcie. Jeżeli MW, to powiedz mi kto według Ciebie do tej pory jest największym wygranym a kto przegranym akcji Magazynu XXL – Freshman? – Śledziłem na tyle ile mogłem. Graczy, którym się udało, takich jak Kendrick Lamar, Mac Miller czy Wiz jest dość duża ilość, a przegrani? Kto by na nich zwracał uwagę.

46

VAIB 01/15

Bliżej Ci do Wiz Khalify czy do Joego Bada$$a? – Zdecydowanie do chudego z Pittsburgha, co widać gołym okiem. Jako słuchacz, czego nie wybaczyłbyś swojemu ulubionemu artyście? – Jestem dość tolerancyjny. Nic szczególnego mi do głowy nie przychodzi na chwile obecną. Pewnie utrata wszelkich wartości.

nach… – Albumem bym tego nie nazwał. Więc pozostał mixtape. To taki miszmasz numerów, które powstawały przez dany okres czasu.

W sierpniu ukazał się Twój krążek „Co za mixtape” , który został bardzo dobrze przyjęty, spodziewałeś się takiego odzewu ze strony fanów? – Szczerze? Powiem nieskromnie, ze tak. Głównie dlatego, ze z tygodnia na tydzień, kiedy powstawały nowe numery, słuchali ich moi znajomi, czy inni koledzy z branży i widziałem po ich twarzach, że to nieprzeciętny materiał. Na dodatek fizyki powstały na prośbę moich słuchaczy, którzy sami budowali napięcie.

Wracając do samego CD, track „Bez precedensu” bezsprzecznie został okrzyknięty największym bangerem mixtapu, jak zareagowałeś, kiedy po raz pierwszy usłyszałeś bit Essexa? – Chyba nie do końca bezsprzecznie, bo „Chore jazdy” według niektórych to zdecydowany faworyt. Ale to tylko świadczy o mocnych stronach tego krążka, a ile osób, tyle opinii. Widziałem u Was w podsumowaniu roku ten numer w ostatnim, fizycznym wydaniu. Miłe wyróżnienie. A co do bitu to mała ciekawostka. Miał on wylądować na producenckiej płycie Essexa, jednak w natłoku pracy i za jego zgodą znalazł się na moim mixtapie. Pozdrawiam Krzysztofa jak i Knapa, Made i Kajtka. Wasze zdrówko.

Dlaczego akurat mixtape? W Polsce nie jest to tak popularna forma promocji jak chociażby w Sta-

Pewien recenzent stwierdził, że znalazłeś swój patent na rap i kurczowo się go trzymasz, zgadzasz

Krytyka może dać niezłego kopa, ważne żeby była konstruktywna

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

VAIB 01/15

47


Kuban

się z tym, czy nie odkryłeś jeszcze wszystkich kart? – Patent na rap? To brzmi jakbym miał już swój unikalny i nieźle wyszlifowany styl. Faktycznie spisuje linie dość metodycznie, ale jestem młody, a w głowie aż tętni od pomysłow. Wszystko jeszcze przede mną, no i przed Wami. Często w Twoich utworach można usłyszeć o szczerości, myślisz, że odgrywa ona w życiu ważną rolę? Czy czasami pewne sprawy lepiej przemilczeć? – Pewnie, ze odgrywa ona ważną role, nie będąc szczerym, nie jesteś prawdziwy. Tylko, że szczerość, a wyrzucanie z siebie treści, które powinno się zachować dla siebie to nie do końca to samo. To jak jest w przypadku krytyki? Potrafisz skrytykować kumpla - rapera, jeżeli nagra/napisze coś słabego ? – Jak najbardziej. Nawet gdzieś o tym mówię na moim mixtape. Krytyka może dać niezłego kopa, ważne żeby była konstruktywna. Po co się okłamywać, tym bardziej skoro jest się z kimś blisko. Ponoć jesteś perfekcjonistą, objawia się to w każdej sferze Twojego życia, czy dotyczy to jedynie muzyki? – Raczej w każdej, to potrafi być upierdliwe. Oby tylko popychało mnie to do przodu i nie blokowało w żaden sposób.

48

VAIB 01/15

Patrząc na to wszystko co dzieje się wokół Ciebie, możesz powiedzieć że spełniłeś swoje marzenie? – Coraz bliżej mi do niego, to na pewno. Idąc tym tropem, masz jeszcze jakieś na swojej liście? – Wiele. I tych trywialnych, jak i tych dalekosiężnych. Ale zachowam je dla siebie. Jakiś czas temu zadałeś pytanie do fanów o wytwórnie, najczęściej typowany był Aptaun i Alkopoligamia, dostałeś już jakąś propozycję? – Na tą chwile najlepiej czuję się reprezentując siebie. Niedawno wróciłeś z „Tour Of The Year”, jak wspominasz cała trasę? – Aby nie ujmować temu wydarzeniu w żaden sposób, przetłumaczę jedynie z angielskiego – trasa roku. Dzieląc scenę z takimi doświadczonymi koncertowo raperami jak VNM’em i Wena, nie czułeś presji żeby wypaść jak najlepiej? – Czuję się bardzo swobodnie na scenie. Nie czułem specjalnej presji. Na tej trasie wszystko działo się tak naturalnie, że nie dało jej się odczuć. Tam każdy wypadał najlepiej. Sami dobZi ludzie. Na koniec - kiedy możemy spodziewać się Twojego LP? – Jak wychodząc ze studia powiem – MAMY TO.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

ę j u z c j e i p e l j a n ę l i w Na tę ch e i b e i s c ą j u t n e z e r się rep

VAIB 01/15

49


Flint

i n d e r ś o p z e b i y w o h c u b y W e z s w a z d byłem o

50

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

FLINT Mówi o sobie, że jest skończony. Pisze o życiu na supporcie. Wybuchowy i bezpośredni od zawsze. Jest wrażliwy, pisze kawałek o swoim psie. Po premierze jego najnowszego, czwartego albumu „Zła sława” porozmawialiśmy o przeżuciu artyzmu przez rapową scenę, wartościach wolnostylowych korzeni i kolegach z branży. Rozmawiał: Patrycja fot. Ariel “Szajba” Hajbos

VAIB: Mainstream zamyka przed Tobą drzwi. Znani raperzy Cię nie kojarzą. Nie chcesz organizatorów, którzy wciskają stówkę – bo słaba frekwencja. Bardzo konkretna postawa wobec środowiska. W końcu czas na tupnięcie nogą? Co było takim głównym punktem zapalnym, że powiedziałeś sobie „basta!”? Flint: Nie było takiego momentu – to trzeźwa ocena sytuacji. Słuchacze są bardzo podatni na manipulację, a ja nie umiem i nie chcę nimi manipulować. Chciałbym trafiać do rozgarniętych ludzi, a nie iść za modą i nie upraszczać swoich tekstów oraz nie robić z siebie na siłę idola młodzieży, jak wielu raperów, którzy będąc grubo po trzydziestce zorientowali się, że emerytura jest już blisko i dobrze by było się jeszcze parę lat podobać dzieciakom. To w temacie pierwszych dwóch zdań. Jeśli chodzi o tę ‘stówkę’ za koncert, to takie sytuacje zdarzają się nawet teraz, niezależnie od tego jaka jest frekwencja, ale umiem wycenić swój czas i pracę, co nie znaczy, że nie zdarza mi się grać po kosztach. Widzisz w sobie jakąś szczególną zmianę? Jesteś bardziej opanowany, cierpliwy czy może bardziej wybuchowy, bezpośredni? – Jestem starszy. Wybuchowy i bezpośredni byłem od zawsze. Teraz już się nie wczuwam w kwestie rapowe – chcę tylko robić swoją muzę i rozwijać swoje poletko. Nie interesują mnie beefy i disy, nakręcanie sobie promocji wpisami na portalach społecznościowych i robienie z siebie rapowego celebryty.

Cztery albumy w ciągu czterech lat. Mała fabryka? – Raczej normalne podejście człowieka, którego pracą i pasją jest robienie muzyki, a nie lansowanie się w towarzystwie, robienie sobie samojebek w studiu, czy też wywoływanie skandali, które pozwolą chwilowo zaistnieć. Jedynym sposobem na nieśmiertelność artysty jest jego dorobek artystyczny. Nie zostaną po nas fanpage’e, kanały na YT ani skandale i beefy, ale może komuś za 50 lat wpadnie w ręce jakiś mój album i sobie o mnie dobrze pomyśli. This is it. Jak z perspektywy czasu oceniasz swoje poprzednie albumy, ich brzmienie, odbiór, a także promocję? Wspomniałeś, że nie jesteś już naiwny, jak to było w okresie wydania debiutu. – Oceniam pozytywnie, nie wstydzę się ich. Te albumy dokumentują moją drogę – Czarny Charakter był młodzieńczo-naiwny, ale dzięki temu bezkompromisowy i stylowy, na „Warszawskim ZOO” stworzyliśmy z Soulpete’em zajebisty duet MC/producent i zrobiliśmy mega świeżą i oryginalną płytę, która niestety była pozbawiona

Branża rapowa jest po prostu na maxa patologiczna i pojebana [...]

VAIB 01/15

51


Flint

jakiejkolwiek promocji. „Stary, dobry Flint” to mój powrót do organicznego brzmienia, dużo instrumentów i rozwiniętych aranżacji, a pod względem tekstowym pierwsza płyta, na której zacząłem się otwierać tekstowo i widzieć swoje mocne strony tam, gdzie dotychczas widziałem wady i nie wstydzić się tego. Ze strony formalno-promocyjnej też były to ciekawe doświadczenia. Debiut wydany za własny hajs mój i mojego przyjaciela, drugi album, który praktycznie za darmo oddałem Outsidewear’owi, bo nie miałem pieniędzy, żeby to wytłoczyć samemu i w konsekwencji płyta okazała się legalem i trafiła na półki sklepowe. „Stary, dobry Flint” to z kolei mój pierwszy album wydany w profesjonalnej wytwórni na podstawie podpisanego kontraktu – wiele rzeczy się zmieniło i musiałem się w tym wszystkim odnaleźć. Kupiłeś sobie coś za dochód ze sprzedaży poprzedniego albumu? Ludzie lubią nagradzać siebie za skończoną robotę. – Poprzedni album nie przyniósł mi żadnego dochodu ze sprzedaży. Podobnie jak pozostałe dwa albumy, które wydałem wcześniej. Dzięki koncertom i tantiemom udało mi się usamodzielnić i zamieszkać z dziewczyną, ale nie obyłoby się bez dorywczej pracy i pomocy rodziny. Po skończeniu „Złej sławy” w ramach nagrody kupiłem sobie gitarę, żeby trochę odpocząć od cyfrowego brzmienia. Na nowej płycie rapujesz: „Niewielu raperów się przyzna otwarcie, że rap to gówno, w którym siedzą po uszy…„. Gówno - czyli? Często Pezet porusza podobną kwestię przeżucia artyzmu przez środowisko rapowe. – Branża rapowa jest po prostu na maxa patologiczna i pojebana. W innych obszarach zawodowych o sukcesie decydują inteligencja, spryt, pracowitość, uczciwość czy też zna-

52

VAIB 01/15

Po skończeniu „Złej sławy” w ramach nagrody kupiłem sobie gitarę [...] jomości, a w rapie nie wiadomo co decyduje o zrobieniu kariery. Znam wiele przykładów, kiedy to sukces odnosili ludzie nie posiadający żadnej z wyżej wymienionych cech. Kiedy zaczynałem robić rap, zupełnie nie zwracałem uwagi na ten aspekt, a z biegiem lat zrozumiałem, że jestem wjebany po uszy w coś, czego nie kontroluję i co nie wykorzystuje mojego potencjału i ambicji, i za bardzo też nie mam odwrotu, bo kiedy rówieśnicy wybierali swoje ścieżki kariery i poszerzali kwalifikacje, ja rzucałem freestyle’e pod Pałacem w Warszawie i nieźle radziłem sobie, również finansowo, jako młody raper. Można nazwać Cię królem supportu. Obecnie jest to ginąca forma promocji i obycia z kulisami świata hip-hopu, mamy wielu artystów, którzy od razu wchodzą na line-up jako główna gwiazda wieczoru. Podobna dyskusja miała miejsce w sporze W.E.N.A vs WdoWa, który dotyczył wybijania się poprzez konkursy muzyczne, a nie lata grania w podziemiu. Zjawisko naszych czasów czy pójście przez wielu na łatwiznę? – Dla mnie koncerty to najlepsza forma tzw. paying dues, ale w dzisiejszych czasach niezbyt skuteczna jak sama zauważyłaś. Kiedyś jeździłem na doczepkę z HIFI Bandą, w zeszłym roku z Pezetem, a w tym zagrałem w Warszawie supporty m.in. przed Kid Inkiem czy Dilated Peoples i widzę, że wiele osób mnie w ten sposób poznało i zaczęło mi kibicować, czy też czekać na kolejne koncerty w ich miastach. Niestety w większości przypadków supporty są w ogóle

nie zauważane przez nikogo, również przez headlinerów albo zapominane zaraz po występie. Co do konkursów muzycznych, to oczywiście te organizowane w telewizjach typu TVN czy Polsat to straszne dno i odradzam raperom uczestnictwo w takiej akcji, bo uważam, że to na dłuższą metę nikomu w żaden sposób nie pomoże, a wręcz na pewno zaszkodzi. Jeśli chodzi o konkursy muzyczne polegające na tym, że wysyłasz kawałki, coś tam może nawet grasz na żywo, a potem internauci lub jury wybierają zwycięzcę, to nie łudźcie się – 95% z nich jest ustawionych i nie macie szans w nich wygrać. Jeśli miałaś na myśli Żywy Rap, to wyglądał mi na ciekawą alternatywę wobec plastikowych talent show i raczej pozytywnie oceniam ten program, chociaż sam wybrałem inną drogę, całe życie na supporcie. Dużo pozostało odrzutów z materiału „Zła Sława”? – Nie. Zawsze mam jakieś bity, pomysły i gotowe kawałki, które z jakiegoś powodu nie wchodzą na album, ale nie nazywam ich odrzutami, bo może jeszcze w przyszłości nad nimi popracuję i wtedy będą warte tego, by znaleźć się na płycie, ale w tej formie, w jakiej są teraz, nie pojawią się nigdzie. Najbardziej szalona impreza, podczas której wdychałeś tanie szlugi, przetrawione alko i „uniknąłeś oberwania kulką”? Backstage to interesujące miejsce dla obserwatora ludzkich zachowań i relacji. – Niestety najczęściej czułem się w takich sytuacjach jak ryba

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

w wodzie, więc nie chcę oceniać tych miejsc i ludzi. Jeśli chodzi o tematykę zakulisową, to polecam kawałek Palucha „Backstage” – życióweczka sto procent! Na „Złej Sławie” nie znajdziemy wielu gości. Ostatnio w ogóle polskie tracklisty są bardzo okrojone z nazwisk nawijaczy, więcej się dzieje w kwestii doboru producentów. Flint śledzi polskie środowisko producenckie? – Na „Złej sławie” nie ma żadnych gości, ponieważ ten album jest mocno osobisty i ryzykowny z punktu widzenia dbania o wizerunek i dobre imię ewentualnych gości. Nikogo nie zaprosiłem, bo nie chciałem zaszkodzić swoim kolegom po fachu, poza tym nie chciałem czekać na zwrotki i znosić fanaberie zaproszonych raperów, co zawsze negatywnie wpływało na nasze osobiste relacje. Jeśli chodzi o producentów, to trzymam rękę na pulsie i mam w swoim otoczeniu wielu utalentowanych i skromnych ludzi, którym kibicuję i wspieram ich. Masz sporo dobrych kolegów w branży? – Nie, jeżeli masz na myśli branżę rapową. Mam sporo dobrych kolegów muzyków, z którymi współpracuję muzycznie, ale to przeważnie ja jestem najbardziej z nich wjebany w rapową branżę i znam ich spoza rapowych akcji. Psy upodabniają się do swoich właścicieli. Robiono na ten temat naukowe badania, gdzie ludzie pozowali do zdjęć ze swoimi pupilami. Bywa też, że właściciele upodabniają się do czworonożnych podopiecznych. Jakie są Twoje obserwacje? – Myślę, że ludzie szukają swoich różnych cech u psów. Moja dziewczyna na przykład chciałaby mieć psa, który byłby przytulanką do głaskania i kochania, a ja wolałbym jack rus-

VAIB 01/15

53


Flint

o b , m e ł i s o r p a z e i Nikogo n ć i z d o k z s a z m e ł a i c nie ch ] . . . [ u h c a f o p m o g e l o k m i swo

54

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

sela, z którym mógłbym biegać po lesie i miałby przysłowiowy dynamit w dupie i charakter. To tak samo jak z dobieraniem sobie znajomych - zawsze szukamy kontaktu z osobami o podobnych ambicjach, motywacjach i usposobieniu. Deadline to jeden z synonimów pracy w korpo. Myślałeś kiedyś jakby to było, gdybyś pracował w Mordorze na Domaniewskiej? – Myślę o tym cały czas i nie chcę tego. Rutyna mnie zabije, ale jeśli nie będę miał kiedyś w życiu wyboru, to wejdę w to bez zawahania i będę walczył. Miałem okazję parę razy tam coś robić dorywczo i szklane domy są dla mnie dużo straszniejsze niż odrapane kamienice i bloki. A gdyby Flint stał się właścicielem wytwórni… Jak każda branża, w której trzeba generować dochody, jest to nie tylko idealistyczne poszukiwanie pięknej muzyki, ale i brutalny biznes. Masz spory staż w rapowym świecie. Jak wyglądałyby pierwsze kierownicze kroki w Twoim labelu? Szukałbyś nieoszlifowanych diamentów, czy wciągnął do firmy pewne, czarne konie? – Raczej nie szukałbym do takiej wytwórni nieznanych raperów, bo sam jestem nieznany i jakoś nie potrafię z tym nic zrobić. Postawiłbym na moich muzycznych przyjaciół, z którymi współpracuję, ale nie sądzę żebym kiedykolwiek miał wytwórnię – na rapowej emeryturze wolałbym zajmować się czymś innym, bardziej stabilnym i dochodowym niż to, co robię teraz. Na nowym albumie nawiązałeś luźno do drugiej zwrotki “Swimming pools” Kendricka Lamara. Co sądzisz o jego poczynaniach muzycznych? Teraz jest moda na słuchanie Kendricka. – Kiedy wszyscy się nim zachłysnęli, podchodziłem dość sceptycznie. „Bitch don’t kill my vibe” mnie nie rozjebało, a to był najczęściej pojawiający się argument zwolenników Lamara. Po tym jak przemaglowałem album, stwierdziłem, że gość jest genialny. Najbardziej podoba mi się u niego właśnie szczerość i autentyczność. Który amerykański raper opowiada o tym jak wdał się w bójkę, a potem pojechał na włam, po czym kwituje to stwierdzeniem, że to było mega głupie, ale zadziałała na niego presja otoczenia? Czekam na nowy album. Co dają wolnostylowe korzenie? – Umiejętność posługiwania się mikrofonem, opanowanie sceny, rozpoznawalność. Trudność w pisaniu logicznych i spójnych zwrotek, wielu wrogów i łatkę dobrego freestyle’owca, ale słabego rapera.

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

Na jaką płytę ostatnio czekałeś z niecierpliwością? – Na „Złą sławę”, a teraz czekam na „Love story” Yelawolfa, nowego MGK’a i niech będzie ten Kendrick, o którego pytałaś. Ktoś waha się czy porzucić wszystko i przeprowadzić się do stolicy. Co poradziłbyś tej osobie? Jak postrzegasz Warszawę w kategorii miejsca do życia? – Myślę, że powinnaś o to spytać kogoś, kto kiedyś rzucił wszystko i tu przyjechał. Ja się tu urodziłem i kocham to miasto, ale mam nadzieję, że kiedyś rzucę wszystko i wyprowadzę się z rodziną na jakąś wieś. Mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się na Twojej liście pismaków do likwidacji. Muzyczne, hip-hopowe dziennikarstwo w Polsce jest bardzo hermetyczne, powiedziałabym ogólnie - specyficzne. Miarka się przebrała? Protest przeciwko klepaniu prawideł? Czarna lista jest dłuższa? – Część portali prowadzi swoje własne sklepy internetowe i promuje tylko swoich podopiecznych, co dla mnie jako osoby niezależnej jest uciążliwe. Postanowiłem lirycznie zamordować najbardziej znanych polskich dziennikarzy rapowych, korzystając z pewnego zabiegu stylistycznego odsuwającego wszelkie negatywne intencje i motywy od mojej osoby. Jest to zemsta za wewnętrzne zepsucie tego dziennikarskiego środowiska. Oczywiście utwór należy traktować z dystansem, ale jest w nim wiele osobistych złośliwości. Najbardziej żenująca lub zabawna sytuacja, kiedy pomylono Ciebie z Marcinem Flintem. – Wspomniane w utworze „Jak oceniasz innych źle, czemu nie nagrasz lepiej?”, czyli najgłupszy argument dotyczący oceniania czegokolwiek i cała masa czarnego PR’u, związanego z krytycznymi recenzjami Marcina Flinta wobec różnych idoli młodzieży w wieku gimnazjalnym. Wiem, że jesteśmy świeżo po premierze nowości do Ciebie, ale czy w Twojej głowie już są następne plany muzyczne? – Mam nadzieję, że album się jakoś przebije do głównego nurtu i w końcu uda mi się zaistnieć w podsumowaniach roku i przykuć uwagę odbiorców. Inne plany niech pozostaną tajemnicą. Dziękuję. – Ja również. Pozdro!

VAIB 01/15

55


2sty

e i n j a z c y w z a m a Ta płyt a i n a ł a i z d o d ć a w motywo 56

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

2STY Z Kamilem znamy się od dobrych paru lat. Poznał nas ze sobą legendarny DJ Bidikostu, którego obaj serdecznie pozdrawiamy. W rozmowie o jego najnowszej płycie „Stej Flaj” wydanej przez Prosto, o starych czasach Tłustego Kota, trochę o blendach i bitach oraz o marzeniach i satysfakcji. Rozmawiam z 2stym. Rozmawiał: Wojtek Kukulski

VAIB: Co odróżnia „Stej Flaj” od innych Twoich projektów? 2STY: Zawsze miałem problem z utrzymaniem spójności materiału pod względem tematyki i brzmienia. Każdy stworzony przeze mnie utwór był oddzielną przygodą, która stojąc obok pozostałych, wydawała się elementem z zupełnie innego bieguna. W gruncie rzeczy wynikało to z tego, że łapałem się za różne dziedziny muzyczne i trudno mi było zdecydować się na jedno priorytetowe zajęcie. Moja uwaga była rozproszona i często działałem pod wpływem chwili – tego co w danym momencie uważałem za słuszne. „Stej Flaj” jest płytą dojrzalszą, przemyślaną i zawierającą wspólny mianownik, przez to wg mnie tworzy zgrany monolit. Co dała Ci współpraca z Prosto, w porównaniu do dystrybucji muzyki własnym kosztem? – Niezależność jest spoko opcją ze względu na to, że sam podejmujesz wszelkie decyzje i jesteś odpowiedzialny w stu procentach za swój wizerunek. W pewnym momencie natomiast nie jesteś w stanie udźwignąć wszystkich kwestii wydawniczych i pogodzić muzyki z innymi zajęciami, bo brakuje Ci czasu, dlatego warto czasem pomyśleć o wytwórni. Tęsknisz za czasami Tłustego Kota, czy traktujesz tamte nagrywki jako amatorkę? – Pewnie, że tęsknię, bo to były mega spoko czasy – pierwsze koncerty, pierwsze wizyty w studiu, pierwsze kooperacje, tak naprawdę wtedy poznawałem tę kulturę i byłem zafascynowany tym, w jaki sposób muzyka

może kształtować umysły młodych osób. Nie dzieliłbym żadnego materiału, w który miałem wkład, na amatorkę i profeskę. Każdy był równie ważny, bo pozwalał się rozwijać. Wiadomo, że z perspektywy czasu pewne rzeczy chciałoby się zmienić, ale poprawiając w kółko jedną rzecz, człowiek stoi w miejscu. Każdy materiał to jakieś wspomnienia, wnioski, a przede wszystkim możliwość nauki. Czujesz się dużo bardziej doświadczony? Jak to się pokrywa z Twoją codziennością? Propsy od obcych itp.? – Na pewno czuję, że jestem coraz starszy i dotarło to do mnie w momencie kiedy mój ziomal stwierdził: Wiesz, że jak będą następne Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej to będziemy mieli trzy dychy na karku? To jest masakra, ale próbuję z tym walczyć. Doświadczony na pewno bardziej, bo z każdym rokiem poznajesz nowych ludzi, masz innego rodzaju dylematy, przez co nosisz większy bagaż, z którego możesz wyjąć już pewne gotowe rozwiązania. W takim codziennym życiu doświadczenie objawia się po prostu zyskaniem czasu. A propsy od obcych spoko – miła rzecz, chyba każdy powinien to lubić, bo to w końcu jakaś pochwała i uznanie. Ale krytyka też jest istotna, bo uczy nas pokory i pokazuje na co zwrócić uwagę. Niby dobrze jest pierdolić hejting i robić swoje, ale czasami też warto się zatrzymać i pomyśleć chwilę, zamiast tkwić w ignorancji, bo niektóre rzeczy nie biorą się z przypadku.

VAIB 01/15

57


2sty

Czy jesteś zadowolony z odbioru materiału? – Wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o odbiorze płyty. Dopiero zaczynamy grać koncerty z nowym albumem - wysnuwanie wniosków, opierając się wyłącznie o internetowe opinie, nie jest miarodajne. Pogramy, zobaczymy jakie jest przyjęcie. Będziemy też realizować kolejne klipy, więc temat promocji i odbioru albumu nie jest jeszcze zamknięty.

2sty - Stej Flaj

Czy usłyszymy kiedyś jeszcze blendy od Ciebie? Czy wkurwia Cię łatka producenta blendów? – Kiedyś mnie wkurwiała bardziej. Dzisiaj np. zakupiłem kontroler i myślę nad graniem imprez. U mnie wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Nie mówię „nie”... Czym się charakteryzuje dobry blend? Jak wpadasz na to by połączyć ze sobą dwa różne światy? – Dobry blend – to blend zwyczajny, w którym zgadza się tonacja oraz tempo i dobrze się go słucha. Mnie interesują tylko zajebiste blendy, to znaczy coś, czego jeszcze nie było. Zazwyczaj wpadam na nie przypadkowo - blendy to w moim odczuciu loteria. Ty jesteś tylko przekaźnikiem i próbujesz trafić - jak będzie się kleiło, to fajnie, jak nie, to próbujesz dalej - coś jak z grą w Totolotka. Doczekamy się kiedyś reedycji „Jamnika”? – „Jamnik” to była mega limitowana akcja. Ten, kto ma tę płytę, jest mega kumaty w mojej twórczości - taki swoisty wyznacznik. Myślę, że nawet gdybym chciał zrobić reedycję, to byśmy z Alkiem nie znaleźli projektów graficznych, żeby to na nowo drukować własnym sumptem. Spodziewałeś się, że będziesz nagrywał kawałki z tymi, którymi sam się jarałeś jako słuchacz? – Nie spodziewałem się, ale gdzieś w głębi duszy miałem cichą nadzieję na to, że kiedyś uda mi się nawiązać współpracę z raperem, którego słuchałem za małolata. Featuringi to jest jedna z najprzyjemniejszych spraw w tej branży. Po pierwsze - mega motywuje do pracy, po drugie - działa jak klepsydra i pokazuje jaką musiałeś przejść drogę, żeby czuć się tak, jak pierwszy raz, kiedy zajarałeś się gościem, z którym masz teraz wspólny numer. Co się dzieje z Najebany Crew? – Ciężko jest zgrać ze sobą kilkadziesiąt osób rozproszonych po różnych zakątkach kraju, więc wydaje mi się, że już chyba nie istnieje. Natomiast fajnie by było kiedyś zorganizować jakiś zjazd absolwentów. Nagrasz coś kiedyś z Kotem Kulerem? – Chciałbym, tylko nie wiem czy Kuba jeszcze rapuje.

58

VAIB 01/15

Przeczytaj naszą recenzję

Ostatnio twierdził, że zakończył karierę, ale on tak mówił kiedyś średnio dwa razy dziennie, a potem pisał teksty, więc trudno powiedzieć. Jakie jest Twoje największe hip-hopowe marzenie? – Wydanie legalnej płyty i występ na Kempie mam już za sobą... to może teraz Złota Płyta za rap? Chciałbym też nagrać kawałek z Wizem Khalifą, ale to takie raczej nierealne marzenie. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ze wszystkich Freshmanów wychodzących z undergroundu, Ty miałeś już mocną pozycję i znane nazwisko? Rookie of The Year? – Na pewno W.E.N.A., Rasmentalism i VNM mieli mocną pozycję, jak wychodzili z undergroundu. Ja miałem wyrobioną markę, ale głównie ze względu na bity i blendy. Czy Rookie of The Year? Nie zastanawiałem się nad tym. Jak rozumiem, nawiązujesz do tytułu numeru z płyty, ale został on nagrany ze względu na to, że chciałem mieć po prostu na projekcie numer związany z koszykówką. Wiesz, takie klasyczne bragga, osadzone w pewnej konwencji, bez napinki na to, kto w danym czasie był najlepszym młodziakiem, czy coś. Wrócisz do robienia bitów? – Ostatnio zrobiłem newschoolowy bit na inicjatywę Red Bulla i muszę powiedzieć, że się jarałem. Ale szczerze mówiąc, jakoś nie mam feelingu na bity. Ostatnio KęKę

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

podbijał, żebym coś podrzucił na jego nowy materiał, ale coś nie mogę się przełamać, czekam na ten odpowiedni moment. Jakbyś musiał wybierać - muzyka czy koszykówka? – Jakbym musiał wybierać? Przecież już wybrałem – muzyka. Ale gdybyśmy mogli cofnąć czas, to kto wie. Na stronie Prosto opisano Twój album jako płytę dla osób, które mierzą wysoko, nie spuszczają głowy i mimo przeciwności losu starają się pozostać w górze, by walczyć o najwyższe cele. Możesz rozwinąć tę myśl? – W takim spontanicznym tłumaczeniu: ta płyta ma zwyczajnie motywować do działania. Chodzi o to, że nawet w najgorszym gównie jesteś w stanie odnaleźć ziarno zajawki, z którego wyrośnie piękny kwiat. I nie dlatego, że nawóz zwiększa właściwości fizyczne, tylko dlatego, że znam masę osób, którym ucieka czas, a ich ruchy ograniczają się tylko do planowania. Trzeba uruchomić maszynę, czerpać satysfakcję i szukać rozwiązań, a nie problemów. Proste. Za co sam byś siebie zdissował? – Pewnie za to, że jestem turasem i napierdalam kebab albo że zepsułem rap, bo go połączyłem z disco-polo. Od których artystów, z którymi współpracowałeś, miałeś okazję dowiedzieć się najwięcej? Gdzie leży granica pomiędzy inspiracją, a naśladowaniem? – Nie jestem w stanie wybrać takiej osoby. Właściwie od każdego artysty, z którym pracujesz, wynosisz coś nowego. Najważniejsze jest, żeby umieć słuchać i wyciągać wnioski. Niezależnie czy jest to prowadzący monolog Ostry, czy dający pewne sugestie VNM. Granica między inspiracją a naśladownictwem jest bardzo prosta. Naśladownictwo to prawie idealne kopiowanie kogoś – jego zachowań czy sposobu wyrażania emocji. Inspiracja natomiast to zbieranie pewnych elementów, które przetwarzasz, by wykreować własną, oryginalną wartość. W rapie inspiracja jest wszechobecna, ale najważniejsze, aby słuchając kogoś, umieć dodać własne unikalne cechy. Plany na przyszłość? – Chcę być dobrym człowiekiem i normalnym gościem, robić muzykę, czerpać satysfakcję i dawać szczęście innym. To chyba tyle. Dzięki za rozmowę. – Dzięki wielkie!

VAIB 01/15

59


Official Vandal

Official Vandal Rozmawiał: Flowdigga

Official Vandal to projekt całkowicie oparty na płaszczyźnie graffiti. Skąd pomysł na taki album? Kokot: Nasza historia jest przede wszystkim związana z malowaniem. Jesteśmy obecni na tej scenie od drugiej połowy lat 90. Zawsze dla mnie i dla Mixa ten element był w hip-hopie najważniejszą dziedziną. Oczywiście słuchaliśmy rapu, bo wywodzimy się z tego środowiska. Nasze ekipy grafficiarskie bardzo dobrze ze sobą żyły, dobrze się skumaliśmy i zaiskrzyło między nami. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że chcemy odkrywać płaszczyzny muzyczne. Koło 2006 narodził się pomysł żeby stworzyć krążek skoncentrowany całkowicie na graffiti. Dużo czasu nam zajęło nim przeszliśmy od słów do czynów, ale nie próżnowaliśmy i z czasem udało nam się to sfinalizować. Szczur: Zarówno rap, jak i graffiti to jest hip-hop... połączenie tego było całkiem naturalne. Nie uważacie, że rap przepoczwarza wizerunek kultury?

60

VAIB 01/15

Mixo: Nie uważam tak. Szczur: Wiesz, żyjemy w wolnym świecie, gdzie każdy może robić to co chce. Ja nie mam wpływu na to co powstaje... ale tak, rap jest poniekąd popsutym elementem. Kokot: Patrząc pod tym kątem na graffiti, to ono też uległo zmianie. Wszystko zmieniło pojawienie się internetu. W latach 90. praktycznie czegoś takiego nie było. To oczywiście ma dużo plusów, ale niektóre sprawy wyglądały inaczej gdy to wszystko krążyło stricte na ulicy. Oczywiście patrzę z sentymentem na tamte czasy, ale staram się tym nie zamartwiać. Nie zmienimy tego. Ważne żeby mimo wszystko iść za głosem swojego serca i podejścia do tego tematu. Krążek wyszedł tak jak się spodziewaliście? Kokot: Chcieliśmy połączyć rap z graffiti, nawiązać do klasycznego, nowojorskiego stylu. Zrobić album będący pewną książką, którą się otwiera, czyta i tworzy to wspólną historię. Myślę, że jest to ciekawy album. Oczywiście na tle tego, co dzisiaj powstaje, pewnie będzie to dla

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wielu osób niezrozumiałe i obce. Czy to osiągnie popularność w dzisiejszych realiach? Tak wcale być nie musi. Najważniejsze, że finalny produkt wyszedł tak jak chcieliśmy. Szczur: Wszędzie, gdzie mieliśmy do wyboru drogę cyfrową lub analogową, wybieraliśmy analogową. Bity, mastering... cyfra posłużyła nam jedynie do zgrywania materiału na dysk komputera. Szczur, czułeś, że podkłady na ten krążek muszą wyjątkowo mocno... śmierdzieć farbą? Szczur: I tak, i nie. Wyznaję zasadę, że jak tworzę z określonymi artystami, to też mam wpływ na ostateczne dzieło. Nie jest tak, że ja muszę się podporządkowywać. Też mam swoje pomysły. Przede wszystkim chcę, aby każdy projekt, w jakim biorę udział, brzmiał jak najlepiej. Kokot: Gdy ktoś z nas miał jakiś pomysł i potrafił to uzasadnić, to robiliśmy to. Każdy dokładał coś od siebie. My od strony lirycznej mieliśmy swoje preferencje, Szczur też pewne rzeczy widział po swojemu. Jednak ani Szczur do nas, ani my do niego się nie dostosowywaliśmy. Szczur: Sama praca była dosyć szalona i freestyle’owa, mimo koncepcyjnego zamysłu. Kokot, mówiłeś wcześniej o zmianach, jakie przez lata zaszły na scenie graffiti. Jaki jest Twój stosunek do czegoś takiego jak street art? Kokot: Większość writerów, którzy kojarzą graffiti z malowaniem swojej ksywy, street art postrzega jako odległą gałąź. Różnice leżą przede wszystkim w podejściu ideologicznym. Pomijając fakt, że street art w swojej formie jest o wiele mniej napastliwy niż graffiti. Niektórzy artyści streetartowi chcą komentować polityczne sprawy, innym razem to jest zupełnie bez przekazu... jest to szerokie spektrum, które tak jak sztuka ogólnie, dotyka różnych płaszczyzn. W swojej formie jest zróżnicowany, bo są to vlepki, szablony, murale... Z kolei w graffiti chodzi o styl. Wyrazy służą jako narządzie do jego wyrażania. Jest to walka jednej formy z drugą. I właśnie to jest przekazem. Słowa są abstrakcyjne, nawet jeśli coś znaczą. Tu także jest szerokie pole. Jedni koncentrują się na wypieszczonych legalnych produkcjach, które są dla przeciętnego zjadacza chleba najbardziej atrakcyjne, inni stawiają na wątki związane z adrenaliną, bombingiem i zahaczaniem o sporty ekstremalne. Dla wielu ludzi niezwiązanych ze środowiskiem tag na ścianie zrobił człowiek, który robi tylko tagi. A tak naprawdę może go postawić człowiek, który robi na co dzień kolorowe, legalne produkcje. Szczur: To są dwie różne bajki, gdzie każda funkcjonuje na innych zasadach. Street art według mnie może upra-

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

wiać każdy. Na przykład - możesz ściągnąć sobie zdjęcie z internetu, dodać jakieś hasełko i przerobić to na szablon albo naklejkę. Uważam, że jest bardziej „popartową” formą wyrazu, działającą na zasadzie „sztuka dla sztuki”. Dobrze, że jest i jedno, i drugie, świat wokół nas staje się bardziej kolorowy, niemniej mi osobiście jest bliżej do graffiti, bo to nieodłączny element hip-hopu, a street art nim nigdy nie będzie. Kokot: Dokładnie tak. Ale ja też street artu nie skreślam. Bliżej mu do form konwencjonalnych, jak plakat. Mimo że płaszczyzna jest wspólna, bo jedno i drugie dzieje się na mieście, to te dwie rzeczy się rozdzielają. Oczywiście nie uważamy, że to jest coś złego. Traktujemy to jako ciekawą działalność ludzi, którym na tym zależy. Skoro my domagamy się wolności dla naszego punktu widzenia, to też musimy szanować punkt widzenia innych twórców. Szczur: Każda sztuka powinna mieć swoje miejsce. Kiedyś mówiono o wpływach, jakie różne państwa miały na malowanie w Polsce. Szczecin i Gdańsk były pod wpływem Niemców, a Warszawa pod wpływem stylu czeskiego. Myślisz, że dziś to byłoby aktualne? Kokot: Wiesz, może w mniejszym stopniu... wraz z pojawieniem się internetu te style bardzo mocno się ze sobą wymieszały. Kiedyś docierało się do różnych rzeczy z zagranicy przez filmy, magazyny i miejsca, które wybierali ludzie jako cele writerskich podróży. Oldschoolowcy z Warszawy jeździli dużo do Pragi i mieli tam szerokie

Official Vandal - Innocent

Przeczytaj naszą recenzję

VAIB 01/15

61


Official Vandal

Nie da się stworzyć swojego stylu na wysokim poziomie, jeśli nie wierzy się w siebie koneksje, dlatego rzeczywiście takie style można było u nas dostrzec. Ale jeśli chodzi o scenę warszawską, to wydaje mi się, że była bardzo oryginalna jak na tamte czasy. I to oryginalna na skalę europejską. Wpływy berlińskie w Szczecinie i Trójmieście są oczywiste. Moim zdaniem to dalej można zauważyć, bo te style, które w danym mieście istniały, wciąż oddziałują na ludzi i ich kształtują. Mimo że zaciera się granica z uwagi na sieć, to zawsze wszystko wynika z tych pierwotnych korzeni. Jak oceniasz Graffiti Goes East? Kokot: Bardzo fajnie, że coś takiego powstało. Szczerze powiedziawszy, nie uczestniczyłem aktywnie w podsyłaniu swoich zdjęć. Oczywiście zdania na temat tego albumu są podzielone. Tak olbrzymi zbiór i udokumentowanie całego ruchu graffiti w Polsce trudno jest przekazać w sposób obiektywny. Zawsze w jakimś stopniu będzie to subiektywne. Jednak ktoś się tego podjął i zrobił, więc ma prawo dodać swój punkt widzenia. Zawsze mógł to zrobić ktokolwiek inny i inaczej o tym opowiedzieć. Ale jest super. Ja bardzo lubię takie rzeczy. Mam zajebisty album dokumentujący 25 lat graffiti na pociągach w Kopenhadze [Will I Go To Hell For This – przyp. red.]. Te rzeczy są jak wino - im starsze, tym lepsze. Tak więc dobrze, że są ludzie, którzy potrafili wykrzesać z siebie energię, żeby coś takiego zrobić. Szczur: Z punktu widzenia osoby, która nie maluje, mogę dodać od siebie, że zajebiście jest jak coś się ukazuje w formie fizycznej. Możesz to sobie kupić, trzymać w szafie, obejrzeć za 10 lat i mieć super wspomnienia.

62

VAIB 01/15

Jaram się jak coś wychodzi na papierze. To jest kompendium wiedzy dla przyszłych pokoleń.

Kokot, zgodziłbyś się, że umiejętność robienia prostych liter jest trudniejsza od zawiłości? Szczur, myślisz, że prosty bit wymaga czasem więcej skillsów niż skomplikowany? Szczur: Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem... Kokot, odpowiedz jaką masz wizję, bo ja muszę pomyśleć. Kokot: To jest coś, co w środowisku writerów jest często wspominane. Chyba nawet utarło się tak, że proste litery, które są czytelne, a jednocześnie stylowo zajebiste, są trudniejsze do zrobienia niż wildstyle. Zawiłe kształty pozwalają na więcej abstrakcji i dowolności w komponowaniu. Prosta litera, którą przekształcamy i chcemy żeby miała oryginalny charakter, wymaga więcej zaangażowania niż zbudowanie czegoś z wildstyle’owych modułów. Oczywiście szanuję wszystkie rzeczy, które są dobre, ale każdy kto zna moją twórczość wie, że bliżej mi do czytelnych rzeczy. To też ma związek z tym, że maluję pociągi a nie ściany. Gdybym malował legalnie, to pewnie zupełnie inaczej by się to rozwinęło. Ale szanuję wszystkie rzeczy, które są dobre. Tak samo jak można zrobić dobre albo słabe proste litery, tak samo można zrobić dobry albo słaby wildstyle. Tak naprawdę ani jedna, ani druga rzecz nie jest łatwa. Jednak osobiście skłaniam się w tę stronę - zajebista i ory-

ginalna prosta litera trudniejsza jest do zrobienia niż zakręcenie wildstyle’owe. Szczur: Jeśli chodzi o muzykę, to mam podobne podejście. Wszystko musi być na miejscu. Jeśli jest to muzyka hip-hopowa, gdzie masz wokal, to raczej nie ma co przesadzać z aranżacjami. Wokal można dobrze nawinąć na jednej pętli, bez żadnego aranżu. Wielokrotnie historia hip-hopu to pokazywała. Hitami stawały się kawałki zapętlone na jednym patencie. Ale trzeba umieć robić różne rzeczy. Mam też na dysku bogato zaaranżowane instrumentale. Generalnie uważam, że tam gdzie raper ma zostawiać swój wokal, to jednak lepiej zostawić mu więcej miejsca, niż zabić go jakąś bezsensowną opcją muzyczną. Kokot: Zwłaszcza, że później bardzo dużo robi aranż. Szczur: Prawda, choć jak robię już bit i dostaję wokal, to wolę odejmować rzeczy i zostawiać miejsce na flow. Oczywiście na to nie ma reguły. To jest muzyka. Można robić wszystko. Jak ogólnie w hip-hopie. A jeśli chodzi o skille - bez nich nie zrobisz dobrze ani prostych, ani skomplikowanych rzeczy. Jednak w hip-hopie nagminnie widzimy rzeczy będące kopią. Macie swoją receptę na to, jak rozwijać styl? Mixo: Zaufać sobie i własnemu sumieniu. Wierzyć w swoje pomysły i swoje produkcje. Wielu młodych nie wierzy w siebie. Jak zaczną im się podobać własne rzeczy, to wtedy przestaną być toyami. Kokot: Nie da się stworzyć swojego stylu na wysokim poziomie, jeśli nie wierzy się w siebie. Inaczej zaczynasz uciekać w stronę rzeczy, które już się

Jak rozwijać styl? Zamiast chodzić do szkoły, siedzieć w domu i robić bity!

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

sprawdziły. Oczywiście teraz w rapie i w graffiti powstaje tak olbrzymia ilość rzeczy, że znaleźć coś kompletnie nowego graniczy z cudem. Ale wciąż trzeba tego szukać. Bez wiary w to co się robi nie ma szans. Wtedy prędzej czy później uciekniemy w istniejące kanony i pójdziemy drogą, która już istnieje. Stylowi trzeba poświęcić dużo czasu, analizy, pracy i świadomości. Nie obejdzie się bez inspiracji. Oczywiście jest ogromna różnica między inspiracją a kserowaniem. Produkt finalny bardzo jasno pokazuje czy coś jest kopią, czy nie. Jest to granica wąska, ale bardzo wyraźna. Trzeba mieć to w głowie. Żadnej drogi na skróty nie ma. Szczur: Jak rozwijać styl? Zamiast chodzić do szkoły, siedzieć w domu i robić bity! Mixo: Szczur wydał bardzo dużo numerów na polskiej scenie, więc wie o czym mówi (śmiech). Uważacie, że nasza scena ciągle powinna czuć kompleks Polski? Szczur: W końcu doszliśmy do poziomu, gdy Polska sama tworzy tę scenę. Ja osobiście uważam, ze polska kultura hip-hop zajebiście wypada na tle Europy. Mixo: Jeśli chodzi o graffiti: Paryż, Amsterdam, Berlin. Kopenhaga, Sztokcholm... od tych miast wciąż możemy się uczyć. Kokot: Ale sami też wypadamy bardzo dobrze. Zarówno jeśli chodzi o rap, jak i malowanie. Tagery polskich bomberów można spotkać na większości miejscówek

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

w Europie. Działamy prężnie. Dowodem tego będzie nadchodzący film „Hit The Road”. Mnóstwo ludzi zostawia bardzo dużo serca, robiąc to wyłącznie dla zajawki i pozostając całkowicie anonimowi. Ekipy z Polski dużo napierdalają i mają szacunek, są na całym kontynencie. Szczur: Jeśli chodzi o muzykę, to jesteśmy najlepsi na świecie. Wszędzie hip-hop został wprowadzony w szeroko pojęte media i przez nie zepsuty. My jesteśmy jedynym przypadkiem, kiedy scena poradziła sobie sama i stworzyła ogromną, samowystarczalną machinę. Pod tym względem jesteśmy największą siłą na świecie jako hip-hop. Nie potrzebujemy dodatkowej medialnej promocji, działamy według własnych reguł. Czysty układ. Mocniejsze treści raczej nie mają tam dostępu... Szczur: Media wyłożyły na nas jajca, a my na nich chuja! Sami tworzymy własną rzeczywistość. Macie jakieś wizje na kolejne projekty? Kokot: Offcial Vandal to nie jest jednorazowy produkt. Na pewno będziemy tworzyć dalej. Jeśli chodzi o malowanie, to cały czas chcemy się rozwijać. Szczur: Krótko i na temat: my zaczynamy żyć drugim projektem, słuchacz niech na razie żyje pierwszym. Mixo: Jakie wrzuty, taki rap. Jebać system, Official Vandal!

Malujesz? Tagujesz? A może dokumentujesz scenę graffiti w swoim mieście? Ślij zdjęcia na mail flowdigga@vaib.pl, a my pokażemy Twoje prace w naszym magazynie. Gwarantujemy dyskrecję i pełną anonimowość. Pokaż światu co potrafisz!

VAIB 01/15

63


Fabster

FABSTER Zrobiłem „Kontrasty” gdzie, jak mówiłem, stawiam na różnorodność Rozmawiał: Adam Swarcewicz fot. Łukasz Skarbek

VAIB: Zacznijmy od tytułu Twojego krążka. Czy polska scena jest tak schematyczna i jednostajna, że trzeba ożywić ją lekkim „Kontrastem”? FABSTER: Myślę, że tak. Większość producentów, gdy wypuszcza jakąś płytę, robi to, brzydko mówiąc, na jedno kopyto. Często mają swój jeden styl, w którym robią bity i są tylko z tym kojarzeni. Niektórzy mają podejście ortodoksyjne, w stylu „ja robię tylko trueschool” albo „ja siedzę tylko w elektronice”. Ja na przestrzeni lat robiłem trueschool, crunk i wiele innych rzeczy. Doszedłem do wniosku, że zrobię album, który będzie prawdziwą składanką z przekrojem różnych stylów. Ktoś, kto jest ortodoksem trueschoolowym lub newschoolowym, automatycznie by zrezygnował z gościny u mnie. Powiedziałby, że to nie jego klimat. W tej sytuacji ja byłem w stanie wyjść naprzeciw zaproszonym gościom i dać im bit taki, jaki by chcieli. Oczywiście jeśli któryś z nich się zgodził, mógł spróbować się na takim bicie, na jakim do tej pory nie nawijał. Nie obawiałeś się, że przedobrzysz z różnorodnością? – Nie obawiałem się, bo wychodząc naprzeciw zaproszonym gościom, ja dostosowywałem się do nich. Dzięki temu miałem większe pole manewru. W takiej sytuacji udało się zebrać bardzo zróżnicowane towarzystwo. Gdybym ja narzucał swój klimat, miałbym mniejszy wachlarz do wyboru. Oczywiście parę kawałków też odpadło, parę nie powstało, a niektórzy ostatecznie nie pojawili się na albumie. Zaskoczyła mnie jednak otwartość oldschoolowych raperów. Skoro jesteśmy przy temacie starej szkoły, myślisz, że oldschoolowcy na Twoim albumie rozprostowali stare kości? – Byłem pozytywnie zaskoczony formą Juchasa i Dyhy

64

VAIB 01/15

z PWRD. Tym bardziej, że ten drugi nie nagrywał od około dekady. Zaproszenie ich na płytę było spełnieniem moich młodzieńczych ambicji. Doszedłem do źródła i zdobyłem do nich kontakt. Ku mojemu zdziwieniu, szybko się zgodzili i bez problemu powstały ich zwrotki. Podobnie zareagował Platoon z Trials-X czy DJ Janmarian, który specjalnie na nagrywkę przyleciał ze Szwecji. Mówiłeś wcześniej o zastałej konwencji. Co sądzisz o legendach, które wciąż ciągną jeden styl? – Odbieram z wielkim szacunkiem twórczość wielu z tych ludzi, bo są pionierami swoich nurtów. Myślę, że taki DJ Premier ugodziłby w swoją legendę, gdyby zmienił swoją konwencję. Stworzył pewne kierunki w produkcji i się ich trzyma. Choć w moim wypadku, będąc producentem, który próbował różnych rzeczy i cały czas szuka u siebie rozwiązania, postanowiłem spróbować zrobić to w inny sposób. Ale absolutnie nie mam nic przeciwko producentom, którzy przez lata konsekwentnie robią swoje. Nie dają się ponieść temu, że raz jedno jest modne, a raz drugie. Może ci producenci miewają przestoje, ale mają też cały czas swoich wiernych fanów. Przeszliśmy za ocean. Na Twojej płycie pojawiają się goście z USA. Dlaczego akurat taki dobór ksywek? – Gdybym miał zrobić płytę stricte pod siebie i tylko w swoim stylu, to pewnie byłyby to brzmienia trapowe. Stąd właśnie m.in. gość z A$AP Mob. Próbowałem do nich dotrzeć przez różne źródła i w końcu się udało. W kawałku „Rare” miał być jeszcze A$AP Ant, ale niestety nie doszło to do skutku… A inni? Truck North z szerokiego składu The Roots, Mecca Starr – sam się z tymi ludźmi kontaktowałem. Oni z kolei tworzą w Filadelfii jedną, dużą familię, współpracują ze sobą i są bardzo otwarci. Dlatego to na pewno jeszcze nie koniec współpracy, jeśli chodzi o Filadelfię czy Nowy Jork. Nasze wspólne kawał-

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

VAIB 01/15

65


Fabster

e ż , u k s o i n w o d m e Doszedł e i z d ę b y r ó t k , m u b l zrobię a ą k n a d a ł k s ą w i z d praw i l y t s h c y n ż ó r m e j z przekro 66

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

ki z pewnością jeszcze się pojawią. Jak Twoim zdaniem świeże nurty z USA wypadają na polskim gruncie? – Coraz lepiej. Słuchacz zaczyna się otwierać, szczególnie jeśli chodzi o brzmienie trap. Mówiąc o rapie, to są to różne światy. Tam nawijają o hajsie, dobrobycie czy gangsterce. Ale myślę, że można by to zrobić u nas stricte muzycznie i nawinąć pod trapy coś z przekazem. Może się to sprawdzić. Paluchowi to wychodzi – nawija z przekazem i to siedzi. Tede z kolei również sobie zajebiście z tym radzi. On nawija znowu na luzie, ale to w jego przypadku naturalne, bo ludzie znają jego stylówkę. Wiesz, jakby ktoś, kto całe życie nawijał o smutnym życiu, nagle przerzucił się na hajs i eksponował bogactwo, to byłoby sztuczne. I dlatego trzeba to jakoś przekładać na polskie realia. Myślę, że są takie rozwiązania, dzięki którym ten styl przyjmie się w naszym kraju i nikt nie będzie musiał udawać. Raperzy, których zaprosiłeś na swój album, podołali Twoim produkcjom? – Zdecydowanie. Mój jedyny niedosyt jest taki, że nie wszyscy się dograli. Ale to było spowodowane tym, że równolegle z moją płytą powstawały ich materiały. Coś kosztem czegoś. Jednak ci, którzy się dograli, zdecydowanie podołali. Zdarzało się, że ktoś nie był zadowolony ze swojej zwrotki i nagrywał ją jeszcze raz. Ja nie musiałem go o to prosić i sugerować, tylko była to samokrytyka. Jestem więc bardzo zadowolony. Należysz do ludzi, którzy kończąc materiał, wszystko by na nim zmienili? – Raczej nie. Oczywiście zawsze można coś wyłapać i poprawiać, ale dzięki temu masz motywację do dalszego działania. Jednak gdyby wszystko miało być wciąż dopieszczane, to większość kawałków by się nie ukazała. Myślę, że taki ślepy perfekcjonizm nie działa. Wtedy ta płyta powstawałaby 5 lat... Jestem za tym, żeby na bieżąco wydawać płyty. Jak ktoś jest na tyle sprawny, żeby wydawać płyty raz na rok, to wtedy jest świeży i nie ma czego ciągle poprawiać. Jak jesteś osłuchany ze swoim materiałem, to jest to Twój problem. Słuchacze przed premierą przecież tego nie słyszeli! Na ten materiał musiałeś przebrnąć przez bardzo dużą liczbę gości. Jakich skillsów się nabiera, współpracując z taką liczbą ludzi? – Dzięki tej płycie nabrałem umiejętności w robieniu aranżacji. Mix wokali czy narzucanie efektów - są to rzeczy, których kiedyś nie robiłem, bo nie zwracałem na nie uwagi. Okazało się, że te smaczki bardzo dodają uroku i od tamtej pory o wiele bardziej zwracam na nie uwagę. Wszystkie efekty, przeszkadzajki, rozkładanie dźwięków

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

w panoramie... są to opcje, na które przeciętny słuchacz nie zwróci uwagi, ale słuchając ogółu kawałka wyłapie, że coś się tam dzieje. Nie musisz się na tym znać od strony technicznej, ale słuchając numeru, spodoba ci się, choć nie wiesz dlaczego. To są właśnie takie tajniki, na które na pewno w większym stopniu zwróciłem uwagę przy produkcji. Wiadomo, każdy mógł coś wnieść od siebie. Ja na tym tylko skorzystałem. Podsumowując, aranżacja i mix wokali - z tego wyciągnąłem najwięcej. Myślisz, że polscy raperzy nadążają za polskimi producentami? – Myślę, że producenci są o wiele bardziej otwarci. Wielu raperów wciąż robi to samo i w podobnym klimacie. Nie próbują nowych rzeczy… Jako przeciwieństwo można podać tu przykład Tedego, który nawija pod rożne style. Moim zdaniem wyszło mu to w ostatnich latach na dobre. Wiesz, z drugiej strony, bycie przez 15 lat takim samym może się komuś również podobać, bo może mieć stałych i wiernych słuchaczy, ale ci nie będą niestety nadążali za producentami, którzy będą szli z duchem czasu. Błędne koło… Dlatego ja uważam, że wszyscy powinni spróbować różnych stylów. Boom wokół polskich producentów jest adekwatny do poziomu, jaki prezentują? – Po części tak. Teraz zrobiło się bardzo głośno, zarówno wokół Donatana, jak i Pawbeatsa. W przypadku tego drugiego mamy do czynienia nie tyle z muzyką zaprogramowaną, co skomponowaną. Jest to kolejne wyjście naprzeciw słuchaczom. Donatan zrobił z kolei płytę koncepcyjną, gdzie poleciał w swoim słowiańskim klimacie z pomocą Percivalu. To oczywiście mogło się ludziom podobać - mi niekoniecznie. Uważam, że jest troszkę jednostajna. Dlatego ja zrobiłem „Kontrasty”, gdzie, jak mówiłem, stawiam na różnorodność. Ogólnie w Polsce widać zainteresowanie falowe. Jakiś czas temu była fala na The Returners. Strasznie mi się podobają ich produkcje. Tak samo z White House. Choć było o nich ostatnio cicho, to jednak wydając Kodexy, otwierają się na młode twarze (to na plus). Chociaż w ich przypadku płyty WHR bardziej oddziaływały kiedyś na polską scenę. Szkoda… Wiesz, ogólnie jest nowe pokolenie słuchaczy, które uważa, że dobre są rzeczy oparte na nowoczesnych brzmieniach. Fajnie, że tyle się dzieje. Jest w czym wybierać. Ja z kolei postanowiłem, że będę wszechstronny. Może z czasem wykreuję sobie oryginalny, rozpoznawalny styl. Ale to przyjdzie samo, na pewno nie wtedy, gdy będę powielał czyjeś patenty. Nadejdzie Twoje 5 minut? – Nie mnie oceniać. Okaże się, czy słuchacze będą otwarci na moje propozycje. Niech kawałki wypowiedzą się same za siebie.

VAIB 01/15

67


Popek

Popek Monster Rozmawiał: Wojtek Kukulski

VAIB: Popek Monster, mamy się Ciebie bać? POPEK: Jak jesteście bojaźliwi, to się bójcie. Muzyka jest Twoją zabawką, w takim razie nagrywasz tylko dla swojej przyjemności, a co z odbiorem fanów? – Muzyka jest moją zabawką, ale nagrywam, bo to jest moja pasja. Jest to najlepsza gra komputerowa, w jaką grałem. Najlepsza gierka, w jaką grałem w życiu. Jarają Cię propsy i wkurwiają hejty, czy masz to w dupie? – Mam na to wyjebane, tak samo jak i na hajs. Jak wyglądają u Ciebie nagrywki? Raz na jakiś czas coś nagrasz, czy umawiasz się w studiu i jedziesz na grubo materiał, poprawiasz itp.? – Do dzisiaj jak nagrywałem, to brałem 11 gramów kokainy, 8 Smirnoffów i dopiero po 4 dniach szedłem spać. I tak nagrywam 3 płyty na jednej sesji. Nawet nie myślę jak piszę teksty. Wolisz przypierdolić komuś w rzeczywisto-ści czy na majku? – Wolę przypierdolić komuś na żywo i na majku. Komu chętnie byś przypierdolił, jakbyś miał taką możliwość? – Wszystkim leniom. Jakie miejsce w hierarchii Twoich wartości zajmuje hip-hop? – Nie wiem jakie miejsce zajmuje we mnie hip-hop, wiem, że ja w tej hierarchii zajmuję najwyższe miejsce. Tęsknisz za Polską? Chciałbyś tu wrócić, czy jak większość na emigracji jest zupełnie od-

68

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

wrotnie? – Już jest mi to zupełnie obojętne, mogę mieszkać nawet w Afryce. Śledzisz polski hip-hop? – Śledzę, śledzę, coś tam słucham. Słucham przeważnie tylko starych klasyków: Sokoła, Hemp Gru, Peję itd. Nie znam żadnego artysty z młodego pokolenia, poza KaeNem, z którym nagrałem kawałek. Popek i goście, czyli Monster 2? Skąd pomysł na taką płytę? – Nie, chciałem zabłysnąć. Jakbyś się zachował, gdyby Twój dobry ziom nagrał na Twój projekt słabą zwrotkę? – Już byłby martwy. Nie no, nie byłoby takiej zwrotki – zostałaby z miejsca wyrzucona do śmieci. To samo z gościnnymi występami - masz świadomość, że masz dużo fanów w Polsce, którym brakuje Twojego rapu? – Jest tam ich paru – pozdrawiam! Jesteś najbardziej barwną postacią polskiej sceny rap, czy uważasz, że brakuje na niej takich postaci? – Oczywiście! Więcej KaeNów i Popków w polskim rapie! Nie zaskoczyły Cię różnice w rapie brytyjskim i polskim, gdy zaczynałeś współpracować z tamtejszymi raperami? – Nie, bo jestem bardzo rozciągliwy muzycznie. Nie boisz się, że dzieciaki będą chciały być takie jak Ty? – Boję się tylko Boga, a na resztę mam wyjebane. Jak ludzie postrzegają Cię w Wielkiej Brytanii? Strach czy podziw? – 60 do 40 na strach. Co Cię najbardziej wkurwia? – Ta banda leni. Myślisz o przyszłości czy żyjesz chwilą? – Myślę o przyszłości, żyję chwilą, to jest chyba oczywiste.

VAIB 01/15

69


The Truekings Label

Rozmawiała: Sonia Jatczak

The Truekings to nie tylko marka odzieżowa, którą ostatnio można zauważyć na ulicach Szczecina. Truekings to przede wszystkim ruch łączący ludzi na wielu płaszczyznach, takich jak graffiti, muzyka, tatuaże czy sport. Ludzi przesiąkniętych pasją, którzy od lat rozwijając swoje umiejętności, przekładają tym samym zajawkę dnia codziennego na styl życia. The Truekings to również wytwórnia muzyczna The Truekings Label. Z Tonym Jazzu i Sage’em porozmawiałam m.in. o początkach The Truekings, artystach reprezentujących label oraz klipie do „Szczecin Wspieram To!”. VAIB: Zacznijmy od początku, kto był pomysłodawcą The Truekings? Sage: Pomysłodawcą, założycielem i głównym grafikiem jest Maxi (Maciej Łepkowski), mój stary przyjaciel z Niebuszewa, ale nie cofajmy się aż tak daleko. Gdzieś w okolicach 2010 roku Maxi stwierdził, że zajebiście byłoby reaktywować stary pomysł z przeszłości - otworzenie własnego brandu odzieżowego. Postanowił swoją pasję zamienić w pracę, zaczął uczyć się obsługi programów graficznych, jak i szlifowac swoje umiejętności w liternictwie, co zresztą nie było mu obce, bo od młodych lat zajmował się rysunkiem, a później graffiti. Główną inspiracją do stworzenia nazwy Truekings był jego stały pobyt w Anglii, nazwy otaczających go miejsc: pubu „The Royal”, ulic „Queen street”, „Albert Road” oraz wszechobecne

70

VAIB 01/15

tam rzeźby i ornamenty zdobiące budynki publiczne, które z reguły nawiązują do królewskich korzeni. Maxi, pamiętając o swoich korzeniach, stworzył logo, które jest hołdem dla street artu, a w głównej mierze dla ludzi go tworzących. Podsumowując krótko... Logo Truekings reprezentuje ludzi z podwiniętymi rękawami, zapierdalającymi w pocie czoła nad realizacją własnych marzeń. Można powiedzieć, że od pomysłu do wcielenia go w życie minęły 3 lata, od 2011 do 2014? Sage: Wiesz, tak jak wspominałem, sam pomysł narodził się w roku 2010, a firmę Maxi otworzył w 2011. Od tamtej pory faktycznie upłynęło trochę czasu zanim marka zaczęła być rozpoznawalna, ale jak to mówią „początki nie są łatwe” i tak też było w tej sytuacji. Przez pierwsze dwa

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

lata od założenia Maxi był sam i wszystko spoczywało na jego barkach. W roku 2013 zaproponował mi przyłączenie się do budowania Truekings, a że był to czas kiedy skończyłem współpracę z Winim, to nic nie stało nam na przeszkodzie, żeby rozkręcić to wspólnie. Mając już doświadczenie w sprzedaży, dystrybucji czy wprowadzaniu świeżej marki na rynek, które zdobyłem pracując dla Stoprocent, szybko zaczęliśmy przybierać na sile. Od tamtej pory minął ponad rok i w tym czasie udało się nam zrealizować kilka założeń i projektów. Uruchomiliśmy sklep www.thetruekings.com, wraz z Tonym Jazzu powołaliśmy do życia The Truekings Label oraz nawiązaliśmy współpracę z Sixą i Óderem, co zaowocowało powstaniem projektu The Truekings Customs, w którym poza ciuchami i muzyką poszerzamy naszą działalność o Chrom Tattoo i Wrap Car. Zrzeszacie głównie Szczecińskich undergroundowych artystów, jak przebiegał „nabór”? Tony Jazzu: To, że to są osoby ze Szczecina, to jakby powiedzieć „najbliższa ciału koszula”, rozmawialiśmy z ludźmi, których znaliśmy, wiedzieliśmy, że mają swoją wartość, mają już gotowy materiał i chcą to robić, tylko nie wiedzą jak. Z niektórymi rozmawiałem wcześniej, później się okazało, że Sage też z nimi rozmawiał, z niektórymi zdążyłem popracować, miałem też kilka zatargów w związku z tą współpracą, ale cel jest ważniejszy i w pewnych momentach trzeba po prostu puścić to w zapomnienie. Sam nabór wynikł sam z siebie, to byli głównie ludzie, którzy już coś znaczyli na szczecińskiej scenie, niektórzy mieli przerwę etc. Od samego początku nastawienie muzyczne labelu było czysto hardcore’owe, ale aktualnie to jeszcze nie ten hardcore, który będzie finalnie. Jak dla mnie hardcore to jest między innymi wycie gitar i ogólnie pojęte ostre granie nie dla wymuskanych chłopców, tylko dla konkretnych zajawkowiczów. Sage: Założenia założeniami, ale wszystko weryfikuje rzeczywistość. Kiedy zaczęliśmy zbierać tę ekipę, już

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

nawet nie pamiętam kto był pierwszy, ale w pewnym momencie, kiedy już mieliśmy zamkniętą listę, pojawiła się np. ekipa Tytułu Roboczego. Była to zasługa Konkreta, który również dobił na sam koniec. Zaczął aspirować żeby dołączyć do naszego grona i przy okazji „podklepywać” nam do przesłuchania wspomnianą wcześniej ekipę Tytuł Roboczy. Na początku byliśmy zdystansowani, bo co chwilę ktoś gadał o jakichś swoich znajomych, którzy nagrywają. W końcu poznaliśmy się z nimi, i że tak powiem „rzutem na taśmę” do nas dołączyli. Podobna sytuacja była z Enesem. Ze Ślimakiem zaczęliśmy współpracę pod kątem bitów, mixu i tak dalej, a on mówi „Mój ziomek, Enes, sprawdźcie, nagraliśmy wspólną płytę”. Stwierdziliśmy „No ok, weźmy go skoro mamy już i tak tylu ludzi, to jeden w tą albo tamtą nie zrobi różnicy”. Tony Jazzu: Tak naprawdę historia naboru poszczególnych osób w każdym wypadku była troszkę inna. Zanim zaczęliśmy tworzyć The Truekings Label, pracowałem również nad płytą producencką, na którą zaprosiłem artystów ze Szczecina i nagle się okazało, że w ciągu dwóch tygodni poznałem stu raperów, których ja nie znałem w ogóle, a oni są ze Szczecina. Zauważyłem wśród nich młodych ludzi, którzy pochodzą z przy szczecińskich Polic. B. Dope Sqad tworzą Emir i Rizz, chcieliśmy ich, bo podobało nam się jak brzmią na moim bicie, robią nowoczesny, fajny, świeży rap. Było też tak, że podobał nam się rap jednej osoby, a tu nagle okazuje się, że z tą osobą powiązane są jeszcze trzy i w ten sposób z ekipy, która miała być dziesięcioosobowa, zrobiło się nagle dwadzieścia osób. Był ktoś, kogo bardzo chcieliście w The Truekings Label, a z jakichś powodów do Was nie dołączył albo dołączył i odszedł? Tony Jazzu: Co do osób, które się nie zgodziły od razu, to nie było takich, wszyscy rozważali. Finalnie jest to pięciu raperów, którym zaproponowaliśmy współpracę,

VAIB 01/15

71


The Truekings Label

wiele nie ma.

a którzy wylądowali w innych wytwórniach. Sage: Byli to między innymi Bartas z Karim, ale w pewnym momencie stwierdzili, że swój materiał chcą wydać jeszcze własnym sumptem, bez podpinania się pod żadną wytwórnię, nie chcieli przerostu formy nad treścią. A aktualnie z racji tego, że Bartas bardzo działał w szczecińskim podziemiu i bujał się ze Oruem, wstąpili w szeregi Goodfellas. Oczywiście nie ma w takiej sytuacji żadnych sporów, my się bardzo lubimy z całą ekipą Goodfellas, to wszystko wyszło naturalnie. Tony Jazzu: Fajnie, że to wszystko jest takie zdrowe, że nie było jakiejś „podpierdolki” w stylu „Dobra, dobra robimy, robimy”, a później okazuje się, że idą gdzie indziej. Od początku mówili, że nie chcą przybijać na 100%, bo sami jeszcze nie widzą jak to będzie. Drugą ekipą jest Van, Steciu i Veritas, którzy wjechali ze swoim mixtapem „Electronic Avenue”. Sage: Jak do nich podbiliśmy, to już byli po rozmowie z Lucky Dice i od razu mówili, że „Chłopaki zajebiście, jaramy się, ale już ktoś o nas wyciągnął rękę”. Tony Jazzu: Mimo wszystko wciąż mamy z nimi kontakt, nikt się na nikogo nie obraża i nagramy pewnie jeszcze coś wspólnie. Sage: A, i jeszcze taką osobą, którą bardzo chcieliśmy był Krimeson, którego mało kto zna, ponieważ ze swojego 32-letniego życia jakieś piętnaście spędził w więzieniu, łącznie z tym, że teraz też siedzi. Jest to osoba, którą chciały warszawskie wytwórnie i tak dalej, chłop ma porządny street credit, a jego twórczość to prawdziwie uliczno-więzienny rap, jakiego w Polsce jeszcze zbyt

72

VAIB 01/15

Kiedy po raz pierwszy natknęliście się na jego twórczość? Sage: Wiesz co, to jest mój kolega z dzielnicy, z dzieciństwa. Tony Jazzu: Nawet jak był w odosobnieniu, to starał się jakoś działać, podsyłał nam materiały. Najlepsze w nim jest to, że on cały czas nagrywa. Po tym jak nam powiedział „Słuchajcie, ja już z nikim nie rozmawiam, robimy razem”, to w ciągu tygodnia miał 8 numerów nagranych i twardo mówił, że jest Truekings. Także on pracuje bardzo szybko i najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zaliczył olbrzymi progres, słychać to z numeru na numer. Jest bardzo otwarty na wszelkie uwagi, bo wiesz, dzisiaj ludzie często mówią, że sami wiedzą lepiej jak co zrobić, natomiast on potrafi się zapytać, chce się uczyć i ja cenię bardzo takich ludzi. Sage: Przez 3 miesiące, będąc z nami tutaj w Szczecinie, nagrywał i okazało się, że zrobił tak jak powiedział Seba, mega progres. Dla zainteresowanych dodam, że z kryminału wychodzi w czerwcu, w dniu premiery swojego albumu „List Gończy”. Tony Jazzu: Na szczęście zostawił nam materiał, którym możemy się zająć i przygotować na jego wyjście. Przeglądając Waszą stronę internetową, zabrakło mi zakładki, w której przedstawione byłyby sylwetki artystów, którzy reprezentują The Truekings Label. Sage: Naszą stroną to w zasadzie na razie jest tylko sklep. Strona powstaje i jest już

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

cjalnie ze wszystkiego wycofać. Napisali do nas oficjalne pismo, że podoba im się pomysł i w ogóle wszystko super, ale wyszło, że pokazujemy w teledysku dzieci, alkohol, jointy i oni nie chcą być w ten sposób kojarzeni. Tony Jazu: I jeszcze było coś o złym wyrażaniu się o organach sprawujących władzę w tym kraju. Wiesz, koniec końców dogadaliśmy się, ale przykre jest, że ktoś mówi Ci, że nie podpisze się pod czymś co propsuje, ale jest niepoprawne politycznie .

na ukończeniu i oczywiście na tej stronie znajdziecie resztę filarów, o których wcześniej wspominałem spod szyldu The Truekings Customs. Tony Jazzu: W każdym razie TTK Customs będzie pod sobą skupiał takie dziedziny jak: wear, label, wrapping, tattoo czy extreme. Wchodząc na stronę, będzie można zapoznać się z zajawkami, jak i ofertami przygotowanymi specjalnie dla Was. Sage: Każdy, kto ma doświadczenie z robieniem stron internetowych wie, że nie da się tego zrobić z dnia na dzień, druga rzecz to to, że czas wszystko zweryfikuje, czy strona jest funkcjonalna etc. Nawet jak pracujesz rok nad zrobieniem strony, w pewnym momencie może okazać się, że już jest nieaktualna, bo np. zmieniły się trendy samych wizualizacji. Jak wyglądały prace przy tworzeniu teledysku do „Szczecin Wspieram To!”, wszyscy stawili się na czas kiedy chodziło o kręcenie ujęć? Sage: Jeżeli chodzi o sam klip, to muszę przyznać, że wszyscy byli punktualni. Tony Jazzu: To wydawało się niemożliwe, ale się udało. Wszyscy raperzy

stanęli na wysokości zadania. Chodzi o to, że mieliśmy po godzinę na osobę i w ciągu kilku dni musieliśmy nagrać dwadzieścia osób, nie było miejsca na jakąkolwiek obsuwę. Na szczęście wszyscy to zrozumieli i z szacunku, mam nadzieję, do siebie nawzajem udało się to zrobić tak jak powinno. Ciekawostką jest, że ostatnia zwrotka została nagrana w dniu premiery teledysku , bo Empo z Tytułu Roboczego przyleciał prosto z Norwegii, został odebrany z lotniska i przywieziony prosto na plan klipu. Mieliście ogólnie jakieś problemy z klipem? Tony Jazzu: Wiesz, jesteśmy ze środowiska hip-hopowego, które nie stroni od alkoholu, wulgaryzmów etc., opisujemy życie jakim jest, nie udajemy, że wszystko jest ładne i kolorowe. Były drobne nieporozumienia, ale na szczęście wszystko zostało wyjaśnione i myślę, że nikomu to nie zaszkodziło. Sage: Była firma, która nas wsparła, pozwoliła nam korzystać ze swojego, że tak powiem zaplecza, a później okazało się, że jak to przeszło przez ich biuro prawne, to musieli się ofi-

Pod koniec listopada ukazał się krążek Seby, w grudniu Tytułu Roboczego, jakie są dalsze plany wydawnicze The Truekings Label? Tony Jazzu: Z dokładnymi planami jest ciężko, ale wiemy mniej więcej kto w jakiej kolejności będzie wydawał swój materiał. Moją płytę i Tytułu Roboczego wypuściliśmy troszkę za szybko i materiały ucierpiały przez to. Sage: Nasze pierwotne plany szybko musieliśmy zweryfikować. Nie jesteśmy jeszcze dużą wytwórnią muzyczną, która prężnie działa i przyjęła sobie kilku nowych artystów, ale raczej wytwórnią jeszcze raczkującą, przed którą stoi nie lada wyzwanie. Obecnie mamy około dwudziestu raperów z czego połowa ma już gotowe materiały, a wszyscy chcieliby już mieć gotowce przed wakacjami. Początkowo mieliśmy taki plan, że będą dwie premiery w miesiącu i niezależnie, czy to będzie legal, czy ep, czy mixtape. W tym momencie jednak planujemy robić trzy premiery na dwa miesiące. Udało nam się w listopadzie i grudniu wydać łącznie trzy krążki i planujemy w styczniu i lutym kolejne trzy wydawnictwa: płyta PEWUERów, mój mixtape oraz mixtape Kaziora. Marzec i kwiecień zaklepany jest dla TKZetora, Enesa i ekipy Bez Ryzyka, a później na pewno Krimeson, Tymi Tyms, Roka czy Konkret.

VAIB 01/15

73


Diamante Wear

Diamante Wear z pierwszym sklepem stacjonarnym Marka Diamante długo czekała na swój premierowy sklep w trybie „offline”. Po latach sukcesów w internecie udało jej się powołać do życia D-STORE i to w samym sercu Gdańska. Zrywanie z etykietką jedynie internetowego tworu to ważny etap w życiu marek odzieżowych. Przykład Diamante pokazuje, że dobrze zrealizowany pomysł na własny sklep stacjonarny może przynieść duże korzyści – nie tylko finansowe, ale i wizerunkowe. Zadanie byłoby zdecydowanie prostsze, gdyby szefostwo marki zdecydowało się otworzyć sklep w jednym z nowych biurowców, w którym wszystko można zbudować od zera. Tak się jednak nie stało. Miejsce, w którym znajdziemy D-STORE, niesie swój bagaż historii. Lokal znajdujący się na ulicy Grunwaldzkiej 140 jest bowiem zabytkowy, a ze względu na swoje położenie łączy się także z nowoczesnością – naprzeciwko znajduje się Galeria Bałtycka. Po przekroczeniu progów sklepu już na pierwszy rzut oka widać, że wszystko zostało zaplanowane w najmniejszym calu. Mamy dwa pomieszczenia – oddzielne dla kobiet i mężczyzn, dzięki czemu poruszanie się po D-STORZE przychodzi z ogromną łatwością. Oprócz standardowego asortymentu każdy klient może nabyć premierowo rzeczy, których próżno szukać w internecie (m.in. torby z logiem Diamante, a także specjalne zapalniczki powstałe we współpracy z Zippo). Tych, którzy nie mieli jeszcze okazji odwiedzić wspomnianego sklepu, wypada tylko zaprosić nad nasze morze. Trójmiasto zyskało miejsce, w którym można się zaopatrzyć we wszystko, co najlepsze. Krzysztof Nowak dla Diamante / Magazyn VAIB

74

VAIB 01/15

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Artykuł

VAIB 01/15

75






PLFA

Panthers Wrocław prezentują:

DOOKOŁA PLFA Ustalenia i wzmocnienia Tekst: Dawid Biały

Rok 2014 za nami, a to oznacza, że wielkimi krokami zbliża się start nowego, dziesiątego już sezonu Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Podsumowanie rozgrywek 2014 zamieściliśmy w poprzednim numerze VAIBU, a teraz czas na kilka słów o wydarzeniach przerwy między sezonowej.

Spotkania na szczycie

L

istopad jest już niemal tradycyjnie „miesiącem spotkań” w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego. Menadżerowie, a także członkowie zarządów wszystkich klubów spotykają się, aby doprecyzować zasady rywalizacji w kolejnym sezonie. W związku ze spadkami, awansami, a także szybkim tworzeniem się nowych drużyn kluczową kwestią jest podział na grupy poszczególnych klas rozgrywkowych. Innym ciekawym aspektem „spotkań na szczycie” jest np. ustalanie szczegółów dotyczących zatrudniania i gry obcokrajowców na krajowych boiskach. W tym ostatnim elemencie zdecydowano się na zaostrzenie obecnie funkcjonującego przepisu. Każda drużyna może posiadać w składzie jedynie czterech graczy bez polskiego paszportu (do tej pory nielimitowana ilość), przy czym na boisku w jednym momencie może być ich maksymalnie dwóch. Przepis ma oczywiście na celu zwiększenie potrzeby inwestycji w szkolenie krajowych zawodników, którzy mają stanowić o sile każdego z klubów. Regulacje promujące lokalnych graczy nie kończą się na obostrzeniach dla obcokrajowców. W czwartym sezonie rozgrywek juniorskich będziemy mieli do czynienia nie z jednym, jak to miało miejsce do tej pory, ale z dwoma poziomami rywalizacji. Większość drużyn weźmie udział w grach teamów składających się z ośmiu graczy, ale najlepiej rozwinięte kluby będą miały możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w meczach na zasadach seniorskich, jedenastu na jedenastu. To rozwiązanie to z jednej strony prawdziwy przełom w PLFA, ale z drugiej test - szczególnie dla młodszych ekip, biorących na swoje barki odpowiedzialność pracy z młodzieżą.

80

VAIB 01/15

Powiększona Topliga

H

usaria Szczecin i Lowlanders Białystok - warto zapamiętać nazwy klubów, które wywalczyły przed kilkoma miesiącami awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Razem z nimi skład Topligi urósł do 8 zespołów. To właśnie one zawalczą o jubileuszowy, dziesiąty tytuł Mistrza Polski w futbolu amerykańskim. 10-kolejkowy sezon zasadniczy wystartuje w końcówce marca, wraz z nadejściem wiosny. Zostanie uwieńczony playoffami rozgrywanymi w wakacje z X Superfinałem na czele. Dokładny terminarz spotkań Topligi pojawi się na oficjalnej stronie ligi plfa.pl do końca stycznia. Opisywane wyżej obostrzenia w regulaminie dotyczącym amerykańskich zawodników sprawiły, że wiele czołowych ekip rekrutuje wybijających się zawodników grających w słabszych drużynach z całego kraju. Warsaw Eagles, którzy przed kilkoma miesiącami odpadli w półfinale, postawili na solidny zaciąg z Kozłów Poznań, a w ich barwach zagrają: bracia Jakub i Filip Kłoskowscy, Damian Łuc, a także Hubert Ogrodowczyk. Prawdziwą bombą jest ściągnięcie reprezentanta Polski, Babatunde Aiyegbusiego, który poprzedni sezon spędził w lidze niemieckiej. Warszawskiej ekipie nie ustępują obrońcy tytułu, Seahawks Gdynia, których wzmocnili Arek Cieślok (Zagłębie Steelers), Hubert Chudy (Kozły Poznań), Klaudiusz Rostowski (Bydgoszcz Archers), Maciej Jarosz (Warsaw Sharks), a także cały zaciąg wyróżniających się graczy z drugiej drużyny. Eagles i Seahawks nie pochwalili się jeszcze zagranicznymi wzmocnieniami, ale uczyniły to ekipy z Wrocławia i Białegostoku. Panthers, którzy zagrają pod wodzą sprowadzonego z Austrii nowego coacha Nicka Johansena, postawili na graczy doświadczo-

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 01/15 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

nych na europejskich boiskach. Klub zasilą Kyle Israel, Josh Hartigan, a także Marcus Sims, którzy mają za sobą znakomite rozgrywki w lidze niemieckiej. Komplet obcokrajowców jako pierwsi zaprezentowali Lowlanders. W ich barwach występować będą: Jose Cruz (Syracuse), Jvontez Blackmon, Jabari Harris oraz Alex Allen. Na tle imponujących wzmocnień czołówki blado prezentują się pozostałe ekipy Topligi, ale do startu sezonu pozostało jeszcze trochę czasu i lista gwiazd z całą pewnością nie jest jeszcze zamknięta. Jedno jest pewne, sezon zapowiada się znakomicie.

Wyrównana stawka w PLFA1

T

opligowe zaplecze stanowi bardzo ciekawą mieszankę dziesięciu ekip. Nie ma już Husarii i Lowlanders, którzy zdominowali ubiegłoroczne rozgrywki, są za to drużyny, które od lat stanowiły o sile PLFA, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Podczas listopadowego spotkania przedstawiciele klubów podjęli decyzję o zmianie podziału ligi na dywizje i w sezonie 2015 zamiast podziału wschód – zachód będziemy emocjonować się rywalizacją północ – południe. Grupę północną tworzą kluby relatywnie nowe na tym poziomie, a ich doświadczenie w PLFA1 to w sumie... 2 sezony. Cougars Szczecin otarli się przed rokiem o playoffs, a Wilki Łódzkie po nieco słabszym sezonie zasadniczym nie dały szans beniaminkowi z Radomia w barażu. Pozostałe 3 ekipy to pierwszoligowe „żółtodzioby”. Crusaders Warszawa pokonali w barażu Gliwice Lions, Seahawks Sopot po znakomitym roku ulegli w finale drugiej ligi AZS Silesia Rebels, a stawkę uzupełniają Angels Toruń. Na południu pierwszej ligi znajdziemy nieco więcej doświadczenia. Tychy Falcons oraz Kraków Kings to ekipy, które awansowały przed rokiem do półfinałów rozgrywek. AZS Silesia Rebels jeszcze dwa lata temu grała w Toplidze, a Tytani Lublin i Saints Częstochowa to również bardzo silne teamy. Sezon PLFA1 rozgrywany będzie niemal równolegle z Topligowym, a futbolowi eksperci, biorąc pod uwagę formę drużyn prognozują, że może być najbardziej wyrównanym w historii. Oby mieli rację.

Nowe drużyny w niższych ligach

O

ekipach w PLFA2, a także PLFA8 nieco więcej pisać będziemy w kolejnych numerach VAIBU, teraz jedynie kilka podstawowych informacji. Zarówno druga liga, jak i rywalizacja ósemek rozpocznie się w tym sezonie nieco później. Szczególnie w przypadku PLFA8 zmiana jest pokłosiem nieudanego eksperymentu z przesunięciem rozgrywek na późną wiosnę i lato.

z okładki

Sport

sport

Ósemki, podobnie jak w przeszłości, rozegrane zostaną jesienią, a chęć udziału w turniejach zadeklarowało aż 20 drużyn. Wśród nich ekipy zupełnie nowe na futbolowej mapie kraju: Korsarze Koszalin, Wikingowie Gdańsk, Wyszków Rhinos, Poznań Bulldogs, Warsaw Dukes, Rzeszów Rockets, Warriors Lubin, Jaguars Kąty Wrocławskie, a także doświadczeni Warsaw Old Boys i prawdziwa perła, drużyna zza granicy, Kaliningrad Amber Hawks. W drugiej lidze również pojawi się sporo nowych ekip. Absolutni beniaminkowie to: Wikingowie Gdańsk, Wyszków Rhinos, Warsaw Dukes, Outlaws Oleśnica i Beskidy Highlanders. Po znakomitym debiucie w ósemkach na start w jedenastkach zdecydowali się Stal Grizzlies Gorzów Wielkopolski, a na futbolową mapę kraju po kilkuletniej przerwie powraca mająca długą historię ekipa Kraków Tigers. PLFA2 stworzą 23 drużyny, które podobnie jak przed rokiem zagrają w czterech dywizjach. Ogólnopolski Dzień Futbolu Flagowego

R

ok 2014 zakończył się sympatycznym wydarzeniem, promującym futbol flagowy, czyli bezkontaktową odmianę futbolu amerykańskiego. Ogólnopolski Dzień Futbolu Flagowego był zwieńczeniem akcji „Odłóż pilota, chwyć futbolówkę”, skierowanej do młodzieży szkolnej. W towarzyskim turnieju rozegranym w Warszawie triumfowali młodzi gracze Warsaw Eagles, którzy w finałowym starciu okazali się lepsi od Olsztyn Lakers. Najniższy stopień podium przypadł w udziale ekipie Przemyśl Bears. Nie przegap!

5

stycznia miała miejsce premiera hymnu Panthers Wrocław. Hip-hopowa kolaboracja, która będzie towarzyszyć klubowi z Dolnego Śląska, została stworzona przez: Masta Ace’a, One Man Army i Dogasa do bitu wyprodukowanego przez Snowgoons. W nocy z 1 na 2 lutego rozegrany zostanie finał ligi NFL – Super Bowl. Dwie najlepsze drużyny kończącego się sezonu ligi amerykańskiej zagrają o trofeum Vince’a Lombardiego. Tego przegapić nie można, a dobrą przystawką przed meczem będzie premiera filmu produkcji HBO „Niepowstrzymani”. Film pokaże ubiegłoroczną drogę do mistrzostwa PLFA w wykonaniu Seahawks Gdynia. Premiera bezpośrednio przed startem Super Bowl, 1 lutego o 22:10 na antenie HBO.

VAIB 01/15

81


WspierajÄ… nas:

www.vaib.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.