NR 06(10) Wrzesień 2014 cena 0,00 PLN
HIP-HOP MAGAZYN www.vaib.pl
JWP Marco Polo
Proceente Bleiz High End
Pawbeats DJ Decks Zeus Knap
Hyziu
RELACJE Z FESTIWALI
PRODUCENCI Z EUROPY
MOGLIŚCIE PRZEOCZYĆ
OBCHODZIMY I URODZINY!
Wrzesień 2014 roku zapisze się w pamięci szczecińskiej sceny hip-hopowej jako bardzo smutny okres. Odszedł od nas człowiek wyjątkowy, który poświęcił tej kulturze większość swojego życia. Orzeu współtworzył nie tylko Projekt Nasłuch, ale był również czynnym działaczem sceny HH – organizował m.in., znaną w całej Polsce „Wielką Bitwę Szczecińską” oraz „Bitwę o Cynk”, a swoim doświadczeniem wspierał młode pokolenie szczecińskiej rap sceny. Miał przed sobą całe życie… Redakcja magazynu VAIB łączy się w smutku z rodziną i najbliższymi.
JAK CZYTAĆ YN? MAGAZ
Podświetlona ikonka, oznacza pobyt w aktualnie oznaczonym dziale. Każdy dział posiada swój kolor. Obok paska nawigacyjnego, zawsze po prawej stronie, widnieje informacja w jakim aktualnie dziale się znajdujesz.
Każdy napis VAIB na paskach nawigacyjnych, jest linkiem, który odsyła do pierwszej strony magazynu.
VAIB 03/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
SlimThug z 4 solo Przyciski na pasku nawigacji są podlinkowane. Dlatego z każdej strony magazynu, możesz przejść bezpośednio do konkretnego, wybranego działu.
Reprezentant Huston, SlimThug pracuje obecnie nie tylko nad nowym album z Z-Ro, ale również nad swoim czwartym solo. Tytuł płyty to „Boss Life”, raper udostępnił już okładkę oraz trailer, który znajdziecie pod tym linkiem.
Spis treści
Wszystkie podkreślone słowa są odsyłaczami do adresu w Internecie.
W spisie treści, wszystkie pozycje są linkami i bezpośrednio przenoszą nas na wskazaną stronę.
Logo oraz adres vaib.pl bezpośrednio kierują na naszą oficjalną stronę internetową.
Przyciski społecznościowe prowadzą bezpośrednio na nasze profile w Internecie.
Wszystkie tematy z okładki są podlinkowane bezpośrednio do stron, na których się znajdują.
Wstęp
06(10)/ WRZESIEŃ 2014
SŁOWEM WSTĘPU
N
igdy nie podejrzewałem, dokąd mnie ta droga zaprowadzi… nic dodać, nic ująć. Ten wers W.E.N.Y. idealnie pasuje na rozpoczęcie tego wstępu. Rok pracy nad magazynem minął błyskawicznie. Ciężko w kilku zdaniach opisać wszystko co się wydarzyło przez ostatnie 12 miesięcy. Dlatego jeśli tylko jesteście ciekawi, zapraszam Was na koniec magazynu, gdzie pozwoliliśmy sobie na trochę prywaty. Wracamy do Was po przerwie wakacyjnej. Mam nadzieję, że wypoczęliście i podobnie jak my - jesteście gotowi na nowe wyzwania. Udało nam się pojawić na kilku festiwalach hip-hopowych, o czym przeczytacie w naszych relacjach. Standardowo jest wiele wywiadów, recenzji, felietonów i oczywiście kilka nowości. Na dowód tego, że w wakacje nie próżnowaliśmy, mamy dla Was dwie mocne informacje. Pierwsza – oficjalnie ogłaszam, że w październiku pojawi się specjalny numer na… PAPIERZE! Nie oznacza to jeszcze, że magazyn będzie pojawiał się co miesiąc, ale… Wszystko zależy od tego jak przyjmie
się wydanie fizyczne. Nakład? Nie ma co się rozdrabniać, 15 000. Cena? Tak bardzo Was lubimy, że każdy otrzyma egzemplarz zupełnie za DARMO! Mam nadzieję, że mocno się trzymacie, bo to była dopiero pierwsza dobra wiadomość. Druga – startujemy z portalem internetowym! Będzie szybko, porządnie i w najlepszej jakości. Strona będzie dostępna pod naszym adresem vaib.pl. Coś jeszcze? Cały czas pracujemy nad tym, aby jak najszybciej udostępnić Wam magazyn w formie aplikacji na platformy mobilne. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do lektury numeru urodzinowego. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym miesiącem będzie Was tu coraz więcej. Pozdrawiam całą swoją redakcję, czytelników i wszystkich, którzy nam kibicują, ale i tych, którzy wieszają na nas psy. Dziękuję wszystkim za ten rok! Nie damy o sobie zapomnieć! Adam Romanowski Redaktor naczelny
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Wstęp
sport
Adam Romanowski redaktor naczelny adam@vaib.pl
VAIB
TEMAT NUMERU
MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY
VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin kontakt@vaib.pl Reklama/Patronaty/Marketing marketing@vaib.pl
102 Relacje z festiwali Niestety nie udało nam sie być na wszystkich festiwalach. Jednak cztery relacje to już coś! Mamy nadzieję, że podobnie jak my, bawiliście się świetnie w te wakacje. Sprawdźcie jak my zapamiętaliśmy festiwal The Wall, HH Kemp, Mazury HH Festiwal oraz Polish Hip Hop Festival.
Redakcja Adam Swarcewicz Kuba Głogowski Maciek Tobolko Mateusz Kasprzyk Michał Ochęcki Patrycja Czekała Sonia Jatczak Wojtek Kukulski
Korekta Weronika Markowicz Projekt graficzny i skład Adam Romanowski adam@vaib.pl
Współpraca Dawid Biały Jakub Balicki Sebastian Kuchciński Na okładce Marcin“Pawbeats” Pawłowski facebook.com/pawbeatsmusic Zdjęcie: Seba300 Wydawnictwo VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania treści redakcyjnych.
www.vaib.pl kontakt@vaib.pl fb.com/vaibmag instagram.com/vaibmag twitter.com/MagazynVAIB Google+ issuu.com/vaibmag
Spis treści
Spis treści
08 12 18 20 21 22 24 34 44 46 49 50 52 54 58 60 62 64 70 78 82 86 96 99 102 110 112 116
Aktualności - Polska Aktualności - Świat Mówią internety Premiery albumów - Świat Premiery albumów - Polska Imprezy Recenzje - Polska - Świat LP - Świat LP (Mogliście przeoczyć) - Świat EP Felietony - Wygrywanie życia - Media Lemingowe Nasze Cykle - Było, nie minęło (Public Enemy) - Graffiti pod skórą (Zeus) - Vinyl na 33 obrotach (Dj Decks) - Nieznani sprawcy (Bleiz) - Taśma produkcyjna Wywiady - Pawbeats - JWP - Kuba Knap - Marco Polo - Proceente - High End - Hyziu Temat numeru - Relacje z festiwali - Producenci z Europy - Pierwsze urodziny VAIB-u Sport
TWARZ OKŁADKI
64 Pawbeats - Wywiad O sobie mówi, że nie jest perfekcjonistą, a nawet, że nigdy nie miał specjalnych predyspozycji do muzykowania. Niedawno permierę miał jego debiutancki album “Utopia”. O instrumentach, bitach, polskim hip-hopie i utopii w “Utopii”, Marcin Pawbeats Pawłowski.
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Spis treści
sport
70 JWP Prawdopodobnie pierwszy wywiad, w którym do każdej osoby z grupy padły zupełnie odmienne pytania. Sprawdźcie jak wyszło!
86 Proceente Proceente to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci na naszej scenie. Na dniach ukazuje się jego nowy album - „Zupynalefkisplify”. Sprawdźcie co miał nam do powiedzenia na temat nadchodzącej płyty, planów wytwórni i sposobów spędzania wolnego czasu.
82 Marco Polo W tym numerze, jedyny wywiad z artystą zagranicznym. Kanadyjski producent - Marco Polo - koniecznie sprawdźcie ten wywiad!
Polska
Nowość od B.O.K na jesień JWP świętuje pełnoletność Na polskiej hip-hopowej scenie po Moleście czas na kolejną huczną 18stkę. Tym razem urodziny działalności scenicznej urządza skład JWP. Razem z chłopakami świętować będzie reprezentant Boot Camp Clik - Sean Price. Imprezie patronuje hasło „Jesteśmy wszędzie”. Odbędzie się ona 10 października w Centralnym Basenie Artystycznym. Oprócz wyżej wspomnianej gwiazdy pojawiają się także m.in. Pih, Quebonafide, Dj Falcone, Dj Steez. Składamy sto lat i cieszymy się z pełnoletności JWP.
Jesienią ma się ukazać płyta zespołu. Do tej pory artyści udostępnili singiel “Jurodiwy”. W przedsprzedaży będzie można nabyć DVD zawierające materiał nakręcony podczas trasy koncertowej, na backstage’u i podczas pobytu grupy w Londynie. Twórcy piszą o nim: „Najnowszy materiał BOKów to labirynt zuchwałych wiadomości, prowokacji, ważnych treści i fałszywych tropów, który od każdego żąda wysiłku znalezienia w nim własnej drogi.”
Lil Wayne otwiera w Polsce Wize and Ope Gwiazda hip-hopu - Lil Wayne - uruchamia w Polsce oddział swojej firmy “Wize and Ope”, który w sprzedaży oferuje m.in. słuchawki, zegarki czy okulary. Jego przyjazd zaplanowano na dwa dni, podczas których swój czas poświęci mediom oraz zagra kameralny koncert. Kampania promocyjna w nowym kraju jest skrupulatnie przygotowywana, tak aby raperzy i celebryci reklamowali produkty Lil Wayne’a. Oficjalne struktury nowej firmy to sklep highflyshop.pl.
Nowość od Vixena Vixen pracuje nad mini-albumem “ParaDogs EP”. Za mix materiału odpowiada Zbylu, a całość planowana jest na 26 września - jako dzień urodzin rapera. Vixen zdecydował się wydać materiał bez udziału wytwórni muzycznej (wcześniejsze CD wydał w RPS Enterteyment). Wszyscy mogą wysyłać swoje zwrotki, które mają szansę dostać się na remix jednego z utworów „Guatama”.
8
VAIB 06/14
Ostateczna data premiery płyty „Wszystko z dymem” Ostateczna data sklepowej premiery krążka to 19 września. Została ona opóźniona ze względu na problemy występujące w tłoczni. Winą jest specyfika wydania najnowszego materiału Włodiego - farba musi mieć czas, aby dostatecznie wyschnąć. Na krążku znajdzie się 10 produkcji w większości zrealizowanych przez Dj-a B. Najnowszy, czwarty singiel płyty nosi tytuł „W słońcu”.
Nowość od Pokahontaz „Reversal” to trzeci album od Pokahontaz. Jest on kontynuacją poprzedniego CD, a także ukazaniem nowych inspiracji raperów. Krążek zawiera 13 tracków. Wśród gości znaleźli się m.in. Wuzet, Bezczel czy Buka. Do całości dołączono książeczkę z tekstami utworów. „Reversal” szybko zadebiutował na OLIS dzięki wysokiej przedsprzedaży albumu. Koncert premierowy odbył się 22 sierpnia podczas tegorocznej edycji Hip Hop Kempu. W dniu premiery miało za to miejsce spotkanie autorskie w EMPiK-u Juniorze w Warszawie przy ul. Marszałkowskiej.
Ńemy przez Ń Reprezentant Prosto Ńemy 19 września wydał swój debiutancki album „Ń”, nakładem Prosto Label. Edycja specjalna (nakład 500 sztuk) zwiera 2 CD – krążek „Ń” oraz mixtape “Undiscovered sounds”. Album zawiera 14 utworów (w tym dwa bonustracki), gościnnie pojawił się Biskup i DJ O2LD. Płytę promują dwa klipy: „Sick Pro” oraz „Guzik”.
Mixtape PRO8L3M Mixtape “Art Brut” to kolejny wspólny projekt duetu Steez83 i Oskara wydany nakładem RHW Records. Za czarno-białą okładkę odpowiedzialny jest Fuzi UVTPK. Jedną z inspiracji artystów jest polski synthpop lat 80. Singiel nosi tytuł „TEB- 200-1”.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Aktualności
sport
Destrukcyjny Onar
“Remedium” pod koniec listopada
Po niezbyt dobrze przyjętym albumie z Miuoshem, Onar szykuje solowy krążek pt.: „Autodestrukcja”. Płyta ukazać ma się 24 października, zostanie wydana nakładem Superelaks/ Step Records, wcześniej możliwe jest nabycie albumu na stronie preorder.pl Pakiet delux zawierać będzie doda-tkowo: wersje instrumentalną, wle-pki oraz album w wersji MP3 wraz z poligrafią. Pierwszy singiel promujący płytę, na którym gościnnie udzielił się Luka, możecie sprawdzić tutaj.
Debiutancki album rapera o pseudonimie Tau, wcześniej nagrywającego i występującego jako Medium, ukaże się 21 listopada. Tak wynika z teasera, który 11 września opublikowany został na kanale artysty. “Remedium” zawierać będzie gościnne zwrotki takich graczy jak: Bezczel, Buka, Kękę, Paluch, Peja, Zeus, a nawet Lacrae. Oprócz bitów gospodarza, którego w jednym wspomógł Magiera, usłyszymy także te wyprodukowane przez Zdolnego. Album wydany zostanie nakładem Bozon Records.
Pan z Katowic powraca 2 lata po albumie „Prosto przez siebie” Miuosh powraca z nowym solowym krążkiem. „Pan z Katowic” – bo taki tytuł nosi najnowsza płyta katowickiego rapera, ukazać ma się 25 września nakładem Fandango Records. Przed premierą albumu do sieci trafiło aż pięć utworów, ostatni z nich „Rio” możecie sprawdzić tutaj. Gościnnie na płycie udzielą się tylko Emes, Mam Na Imię Aleksander oraz Katarzyna Groniec.
Czystki w SB Maffiji Jak poinformował Białas, szeregi labelu SB Mafija opuścili Deys, a także Foux. Warszawski raper ubrał to w nieco inne słowa: “Z szeregów zostają wypierdoleni: Deys (za przyjście na koncert SB MAFFIJI w SUKIENCE (KURWA JEGO MAĆ), a także za to że nawet jego własny brat powiedział o nim, że jest pedałem), Foux (chuj ci w dupe, dobrze wiesz za co baranie, za 2 kwestie).” Tak oto wszelkie zarzuty odpiera Deys: “...to co ty żeś tam Białas odjebał to jest kurwa największe umysłowe dno. Chodzący dowód na to, że istnieją również “podludzie”. SB Maffija straciła także Wicia i Pejota. Powodem tej decyzji był brak zaangażowania w sprawy wewnętrzne.
„Zupynalefkisplify” 26 września na półki sklepowe trafi trzeci solowy album warszawskiego rapera Proceente. „Zupynalefkisplify” został zrealizowany w Erem Studio, płyta ukaże się nakładem Aloha Enterteimet. Krążek składać się będzie 17 tracków, gościnnie udzielili się m.in. : Łysondżi Dżonson, Mielzky, O.S.T.R, Hades, Lilu czy Kuba Knap. Album promują trzy single: „Strzelba”, „Palnik” i „Ostatniej szansy mecz”, który możecie sprawdzić tutaj. Preoder albumu możecie zamówić na alohasklep.pl
Cztery albumy od Matheo Na początku września na oficjalnym profilu FB związanego ze szczecińską sceną producenta Matheo pojawił się wpis, w którym zastanawia się on nad tym, co w dzisiejszych czasach decyduje o poziomie producenta w Polsce. Według Matheo najważniejsza jest innowacyjność i oryginalność, a nie kopiowanie czyjejś twórczości. Dalej możemy przeczytać, że Matheo jest w stanie stworzyć każdą stylistykę oraz to, że jeszcze w tym roku ukażą się cztery albumy stworzone przez niego: „No nic w tym roku powinny wyjść przynajmniej jeszcze 4 płyty, które mam zamiar ukończyć, których to rozpiętość stylistyczno gatunkowo muzyczna będzie totalnie rozbieżna [...]”
Gorące szesnastki Do niedawna tablice na wszystkich portalach społecznościowych aż grzmiały od filmów, na których Twoi znajomi polewali się znaczną ilością zimnej wody. Tak naprawdę niewielu z nich miało pojęcie o charytatywnym celu akcji. W odpowiedzi na tę popularną internetową aktywność polscy raperzy nominują
się do nagrania jak najlepszych 16 wersów. Zabawę w Hot16Challange rozpoczął Solar, nominując Flinta, Wujka Samo Zło, Białasa i Dioxa. Łańcuch rozwinął się jeszcze bardziej i do dziś mogliśmy usłyszeć zwrotki, np. Tedego, Kękę, O.S.T.R.’a, Pelsona, Tetrisa czy Zeusa. Zdaje się, że to nie koniec akcji.
VAIB 06/14
9
Polska
„Browak Szpinka” Łysondżiego Dżonsona Debiutancki album reprezentanta Aloha Entertainment ukazał się ponad 5 lat temu. Już 31 października na półkach sklepowych pojawi się nowy krążek Łysondżiego „Browka Szpinak”. Za warstwę muzyczną odpowiedzialni są producencki z Polski i nie tylko, m.in. : Kazzushi, Salvare, O.S.T.R., Szczur, Szogun, Lanek oraz Spinache. Za gramofony odpowiadają DJ Gondek, DJ Grubaz, DJ Flip oraz DJ Anusz. Gościnnie udzieliło się 20 raperów z Polski. Album promuje singiel „Ziemia Obiecana” z gościnnym udziałem WdoWy i Masi, link tutaj. Płyta wyjdzie nakładem wydawnictwa Aloha Entertainment przy współpracy z marką odzieżową Windy Haze, dystrybucją krążka zajmie się Step Records.
Nowa kampania Reebok Classic Nie jest nowością, że twarzami kampanii reklamowych Reeboka zostają muzycy. Nowymi twarzami kolekcji Reebok Classic Pump zostali Radzimir Dębski, Iza Lach, Onar i Zeus. Nowa kolekcja ma łączyć oldschoolowy design z klasycznym stylem. Podczas sesji zdjęciowej artyści zaprezentowali swoje ulubione modele Reebok Pump oraz nową kolorystykę retrorunnunera GL 6000. Nowa kolekcja dostępna jest w sklepach stacjonarnych Reeboka oraz online, m.in. na www.urbancity.pl
Nowości od Superlativez
Czarny HiFi i jego “demony”
Label Superlativez w lipcu tego roku wydał ciekawą pozycję muzyczną, którą objęliśmy patronatem. Zabity Za Bity – „Steam” EP to kolejny album instrumentalny tego gorzowskiego producenta po świetnie przyjętych „Struggledit” EP oraz „89” EP. „Producent z Gorzowa Wielkopolskiego dokonał rzeczy niebywałej, ponieważ pomimo tego, że na płytę składa się zaledwie siedem kawałków, to klimatyczna różnorodność sprawia, że po przesłuchaniu materiału mamy wrażenie, jakbyśmy odbyli świetną i długą podróż.” (dalsza część recenzji na stronie 32). Drugim wydawnictwem od Superlativez jest mixtape „NMBR1 Mixtape” – Dj-a Nambeara, który swoją premierę miał 20 sierpnia. Płyta wydana została w limitowanej ilości, krążek zapakowany jest w klasyczny Jewel Box, całość możecie sprawdzić tutaj.
Na stronie Prosto pojawił się limitowany preoder najnowszej produkcji Czarnego HiFi . Premiera albumu będzie miała miejsce 6 października tego roku, wersja limitowana zawiera 2 CD „Nokturny & Demony” oraz płytę z remixami „Duchy”. Na krążku „Nokturny & Demony” znajdzie się 13 utworów, zarówno instrumentalnych, jak i z gościnnymi zwrotkami czołówki polskiej sceny hip-hopowej. Gratką dla fanów zagranicznego rapu będzie z pewnością numer z Promoe ze szwedzkiej ekipy Looptroop Rockers, poza tym na albumie usłyszymy Sokoła, VNM-a, Kękę czy Flojda. Album promuje klip „Nokturn” oraz street singiel “Latami” z gościnnym udziałem Sokoła.
Debiut LJ Karwela 24 października ukaże się debiutancki album „Niepotrzebne skreślić” LJ Karwela. O albumie na razie wiadomo tyle, że zawierał będzie 14 tracków, a gościnnie pojawią się m.in.: Kuba Knap, Ryfa Ri, Ten Typ Mes, Fifer, Flow i Gruby Józek. Krążek zostanie wydany nakładem Alkopoligamia.com, premierowe utwory będą wzmocnione mixtapem dostępnym tylko na stronie Alkopoligamii.
Książę Peja Najnowszy krążek Peji „Książę aka. SLUMILIONER” swoją premierę będzie miał 18 października. Album promowany jest trzema singlami: „S.A. (Steven Adler)”, „PRR” oraz „Back in the Days”. Na stronie pejaslumsattack.pl możemy przeczytać, że po wydaniu albumu ukażą się jeszcze dwa klipy: „Defekt Mózgu” i „Trudny dzieciak 2”. Na krążku znajdzie się 19 tracków, wyprodukowanych przez duet White
10
VAIB 06/14
House, a gościnnie udzielą się m.in.: Bezczel, Śliwa, Dono, Glaca, Kroolik Underwood oraz Jeru The Damaja i Jack The Ripper. Skreczami na albumie w większości zajął się DJ Danek. Podstawowa wersja 1CD zawierać będzie 70 minut muzyki, rozszerzona wersja wzbogacona będzie o krążek z wersjami instrumentalnymi i remixem jednego z utworów w wersji preoder.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
“NNJL” od Gedza coraz bliżej Drugi legalny album Gedza, “Niebo Nie Jest Limitem”, ujrzy światło dzienne 24 października nakładem UrbanRec. 8 września opublikowany został teledysk do singla pt. “Akrofobia”, stworzony przez ekipę Evil Eye Studio, a za produkcję muzyczną odpowiada Grrracz. W tym samym czasie ruszyła przedsprzedaż materiału.
Powrót V.E.T.O. po 10 latach 27 października nakładem warszawskiej wytwórni Stojedenaście ukaże się “Vetoreanimacja” - czwarty album składu V.E.T.O., czyli Pęka i Radoskóra. Ostatni materiał kieleckiego składu to “Do 3 razy sztuka” z 2004 roku. Wkrótce premierę będzie miał pierwszy teledysk promujący powyższy materiał - “V.E.T.O. Vraca”, numer wyprodukowany przez LookyLoopa ze scratchami Dj-a Soiny.
“Made in Heaven” pełnoprawnym albumem Jak poinformował Paluch, jego wspólna płyta z producentem Chrisem Carsonem będzie do kupienia w sklepach. Wcześniej miała mieć ona formę EP. Na albumie znajdzie się 14 numerów, a gośćmi będą: Dj Taek, Białas, Tomb, Tau, Kali i Kękę. 5 września premierę miał pierwszy singiel wraz z teledyskiem - “Daleko Stąd”.
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Aktualności
sport
Solo od Raka
Nowy Planet
“System Crack” to tytuł pierwszej solowej płyty rapera nagrywającego pod ksywką Rakraczej. Materiał ukaże się pod koniec września, a promuje go między innymi klip do dwóch premierowych kawałków pod tytułem „Parę Buchów/Ogień”. Na płytę składa się 15 numerów, na których gościnnie udzielili się między innymi O.S.T.R., Sarius i Gedz. Za wydanie odpowiada wytwórnia Asfalt Records.
Klasyczny duet Planet ANM i Eljot Sounds to nowi zawodnicy w kadrze Aptaun Records. Na przełomie jesieni i zimy pojawi się ich debiutancki album, noszący tytuł “Universum”. Aktualnie materiał promuje klip “Mroczny Rycerz”.
Nowy mixtape od Rap Addix „TrueSzczurs” to dwupłytowy mixtape większości członków Rap Addix - Jeżozwierza, Junesa, Kidda i DJ-a Ace’a. Na pierwszym krążku znajduje się 16 numerów nagranych na zagranicznych instrumentalach oraz “TruSzczur” - kawałek wyprodukowany przez Wezyra. Gościnne zwrotki to zasługa Witka GWK, Kota Kulera oraz Laikike’a 1. Drugie CD zawiera blendy autorstwa Ace’a z wokalami chłopaków z Rap Addix na bitach Apollo Browna. Do tej pory do sieci trafiły 3 kawałki “Hood Shit”, “Nasze Osiedle Swoboda” oraz “Nie Zatrzymasz Nas”.
Remix Blejfa 18 września na kanale MaxFlo pojawił się oficjalny remix utworu „Widzę Cię” Blejfa.19.09.14 swoją premierę miał album, który objęliśmy patronatem “W świecie plastikowych głów”, recenzję możecie sprawdzić na stronie 33.
Notowanie OLIS
Rozbójnik w Step Records Debiutancki album Rozbójnika Alibaby, który ma ukazać się jesienią tego roku, nie zostanie wydany w Prosto Label, ale w Step Records. Na FP Alibaby możemy przeczytać informacje dotyczące „Balu maturalnego: ”rozmawiałem dziś z wytwórnią i powiem Wam że pre order który rusza od weekendu , bedzie naprawde dobrze przygotowany, a dokladnie chodzi o jego mozliwosci, bedzie wiele opcji ( dotyczy to pakietów ) beda album + ubrania + instrumentale w kilku konfiguracjach, jak i oczywiscie sam album , bedzie tez dodatkowa opcja ale jak bede mial potwierdzone to dam Wam znac co i jak bo nie chce wybiegać na przód” (pisownia oryginalna). Okazuje się, że ową wytwórnią jest właśnie Step Records.
Druga płyta Bisza Bydgoski raper Bisz kończy prace nad nową płytą. MC, który do ścisłego topu dostał się dzięki płycie “Wilk Chodnikowy”, zapowiedział, że w ostatnim czasie żył tylko nową produkcją i już wkrótce wprowadzi słuchaczy w stan, w którym się znajdował. Prawdopodobnie do sieci trafi więc singiel z nadchodzącej płyty.
od 08.09.2014 do 14.09.2014 Pozycja
Artysta/Album
Tydz. temu
Tyg. na liście
Najwyżej
2
Pawbeats - “Utopia”
nowość
1
2
8
Pokahontaz - “Reversal”
5
5
2
22
Lukasyno - “Bard”
35
8
2
33
Gural - “Kroniki betonowego lasu”
30
12
4
39
Egon - “Szyfry”
nowość
1
39
46
Tede - “#kurt_rolson”
39
18
3
48
Eldo - “Chi”
48
15
1
VAIB 06/14
11
Świat
Saigon wypuszcza trzeci solowy album
Black Milk ujawnia okładkę i datę premiery nowej płyty Jeden z najbardziej utalentowanych producentów i raperów z Detroit nie pozwala o sobie zapomnieć. Po roku od premiery bardzo dobrze przyjętego „No Poison No Paradise” wypuszcza kolejny album solowy. „If There Is A Hell Below” swoją premierę będzie miało 28 października. Jak poinformował Black Milk, nowa płyta ma być całkowicie inna od poprzedniej. Bliższe szczegóły dotyczące krążka nie są jeszcze znane.
will.i.am robi okulary Will, we współpracy ze znanym designerem Georgem Gorrowem, stworzył własną firmę produkująca okulary – Ill. I Optics. Jak mówi sam muzyk, jest to nisza na rynku, którą trzeba wypełnić. Wszystkie oprawki zaprojektowane z jego udziałem mają podkreślać indywidualny styl i stworzyć nową jakość w świecie mody.
Choć pierwsze zapowiedzi tej płyty miały miejsce już pięć lat temu, prace nad nią w końcu dobiegły końca. Już 30 września światło dzienne ujrzy trzecia część z serii „Greatest Story Ever Told”. Album będzie nosił tytuł „GSNT: The Troubled Times Of Brian Carenard”. Gościnnie pojawią się na nim m.in. Big Daddy Kane, Omar Epps i Kool G Rap. Płyta może stanowić nie lada gratkę od strony producenckiej, w jej powstawanie zaangażowane były takie persony jak Kayne West, Buckwild i Just Blaze. Premierę poprzedza singiel „Nynya”, za produkcję którego odpowiadał nie kto inny, tylko DJ Premier. Pozostaje tylko czekać.
Szczegóły na temat solowej płyty Logica Jeden z najlepszych Freshmenów roku 2013 zdradził parę informacji dotyczących nadchodzącego debiutu. Płyta będzie nazywać się „Under Pressure” i ukaże się na rynku nakładem wytwórni Def Jam. Jak mówi raper, tytuł krążka wynika z oczekiwań jakie musi spełnić i pokładów zaufania jakim obdarzyli go słuchacze. Płyta ma być utrzymana w klasycznym hip-hopowym stylu, nawiązującym do złotej ery hip-hopu. Album poprzedza singiel „Driving Ms. Daisy”, gdzie gościnnie pojawił się Childish Gambino. Premiera zapowiedziana jest na tę jesień.
Buckshot i jego własna linia sneakersów Legendarny MC z kapeli Black Moon ruszył z własną firmą obuwniczą. Choć niejeden artysta przed nim był zaangażowany w różnego rodzaju linie odzieżowe, Triple Threat to prywatna firma Buckshota, która bezpośrednio dostarcza produkty swoim klientom. Jak mówi raper, celem jest wprowadzenie na ulice designu, którego jeszcze nie było. W butach firmy Triple Threat chodzą już Terry Crews, Don Lemon i Action Bronson.
12
VAIB 06/14
DJ Quik powraca Jedna z największych legend zachodniego wybrzeża wydaje nowy krążek. Już 14 października światło dzienne ujrzy dziewiąty studyjny album w karierze Quika. Na płycie ma znaleźć się 16 utworów, a gościnnie gospodarza wesprą takie postaci jak Mack 10, El Dabarge i David Blake. Całość ma być utrzymana w g-funkowym klimacie Compton, bardzo dobrze znanym z poprzednich płyt producenta.
C Murder dissuje Mastera P C Murder, odbywający dożywotni wyrok za morderstwo drugiego stopnia, regularnie zza murów więzienia wypuszcza nowe kawałki. Jednym z ostatnich numerów jaki wypuścił na świat jest “All I Wanted 2 Be Was A Soldier”. Utwór zawiera parę ostrych linijek skierowanych w stronę Mastera P. Murder C nazywa go nielojalnym hipokrytą, który zeznawał przeciwko niemu i donosił na policję. Szef wytwórni No Limit póki co nie skomentował wydarzenia.
Kayne West produkuje album „Vibes” Ilość rzeczy w jakie angażuje się Yeezy przyprawia o zawrót głowy. Jak się okazuje, Kayne będzie producentem wykonawszym nadchodzącego krążka Theophilus London – „Vibes”. Styl Theopilusa i jego zamiłowanie do alternative R&B wydaje się być idealnym materiałem pod aranżacje Kayne Westa. Jaki będzie efekt tej współpracy? Dowiemy się już 28 października.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Aktualności
Spięcie na lini G-Unit – The Game W audycji radiowej HOT97 chłopaki z G-unit odpowiedzieli na wiele niewygodnych pytań, m.in. na temat The Game’a. Tony Yayo oskarżył kalifornijskiego rapera o układy z Jimmym Henchman’em (biznesmenem związanym z branżą hip-hopową, skazanym za handel narkotykami), po czym stwierdził, że ich znajomość sięgała o wiele głębiej niż się każdemu wydaje. Yayo dodał, że w hip-hopowej branży jest dużo węży, a jednym z nich jest właśnie Game, któremu dzięki temu udało się wybić.
Eminem idzie za ciosem
Pierwszy milion Kendricka Lamara
Ostatnio „Rap God” znalazł się w Księdze Rekordów Guinessa za umieszczenie w utworze największej ilości słów w historii (1,560 w 6 minut). Slim nie zwalnia tempa. Na instagramowym koncie rapera pojawiło się zdjęcie Dj-a Premiera z podpisem “Look who stopped by Shady today with gifts for all. @djpremier,”. Na tym nie koniec, po świetnie przyjętym w tamtym roku „Marshall Mathers LP2” raper szykuje kolejny krążek! „Shady XV”, bo taki tytuł ma mieć podwójny album rapera, ukazać ma się 24.11.2014r. W sieci pojawił się już singiel promujący płytę „Guts Over” z gościnnym udziałem Sia, który znajdzie się na ścieżce dźwiękowej do filmu “The Equalizer” z Denzelem Washingtonem.
K-dot może mieć poważne kłopoty, amerykański raper został pozwany na milion dolarów przez Erica Reeda oraz Willie Jonesa III, którzy zarzekają się, że skomponowany przez nich utwór „The Torn” został wykorzystany na albumie Lamara. Mowa o „Section.80.”, na którym znalazł się track „Rigamortis”. Reed i Jones twierdzą, że K-dot najzwyczajniej w świecie przywłaszczył sobie ich muzykę i napisał do niej jedynie tekst, oni natomiast nie dostali żadnej rekompensaty pieniężnej. Pozywający żądają co najmniej miliona dolarów oraz wszelkich praw do utworu i profitów z nim związanych.
Nowy album Jim Jones’a Jim Jones 9 września tego roku wypuścił swój szósty w karierze solowy krążek, „We Own The Night Pt. 2: Memoirs Of A Hustle”. Na albumie gościnnie udzielili się m.in. : Trey Songz, Yo Gotti, Cam’ron, Jadakiss. Cała płyta do odsłuchu pod linkiem.
Wielki powrót Lil Kim W październiku 1996 roku Quenn Bitch debiutowała swoim pierwszym solowym albumem „Hard Core”, który pokrył się podwójna platyną. Była członkini Junior M.A.F.IA powraca z mixtape’m pod tytułem „Hard Core 2K13”, który zawierał będzie 13 tracków. Na mixtapie gościnnie udzielą się tacy artyści jak: Jadakiss, French Montana, Yo Gotti czy Future i will.i.am. Premiera zaplanowana jest na 31.11.2014r., jednym z utworów, który znajdzie się na albumie jest „Looks Like Money”, który możecie sprawdzić pod tym linkiem.
Kanye West & Jay-Z koproducentami filmu Jay i Kanye zostali współproducentami filmu „The Five”, którego reżyserem będzie Chris Rock. Film zostanie wyprodukowany przez Paramount Pictures, główne role poza Rockiem zagrają Adam Sandler, Rosario Dawson oraz Gabrielle Union. Jay już wcześniej był współproducentem kilku innych filmów, m.in. „The Great Gatsby”, „Annie” czy „Free Angela and All Political Prisoner”. Prace nad „The Five” trwają, data premiery na razie jest nieznana.
The Game „Year Of The Wolf” 14 Listopada ukaże się szósty studyjny album rapera z Compton. Krążek początkowo miał nosić tytuł „Blood Money La Familia”, jednak ponad miesiąc temu raper zmienił tytuł na „Year Of The Wolf”. Gościnnie na albumie mają się udzielić m.in.: Yo Gotti, 2Chainz, French Montana, Too Short, Bobby Shmurda, Young Jeezy, Stat Quo, Tyga. Album ze strony producenckiej będzie zróżnicowany, znajdą się tacy producenci jak: Dj Mustrad, Nottz, Pat O czy Ocean and Nova.
VAIB 06/14
13
Świat
20 lat Bad Boys Record W tym roku mija dwudziesta rocznica założenia Bad Boy Records. 13 września 1994 roku Sean Diddy Combs i jego wytwórnia wypuścili pierwszy album „Ready To Die” Notoriusa B.I.G, po 20 latach działalności Diddy w rozmowie z magazynem GQ opowiedział o początkach Bad Boy Records: “I got an opportunity one night when [mega-successful R&B producer] Teddy Riley didn’t show up to the studio. He had a session at Chung King, this famous studio downtown. So I said, ‘I’m just gonna utilize this time.’ I had this idea, which was influenced by the mixtapes of Brucie B. and Kid Capri: They would blend Hip Hop beats with R&B a cappellas. I took one of Jodeci’s a cappellas and put an EPMD beat underneath it, and it was the first record I produced: ‘Come and Talk to Me,’ the remix.” Po tym spotkaniu Puff podpisał kilka kontraktów, m.in. z Biggim, Ma$e’m i The LOX.
Data premiery i trasa koncertowa, czyli… Powrót Run The Jewels. Sequel znakomitego debiutu ukaże się 28 października. Gościnnie usłyszmy na nim takich ludzi jak: Zack de la Rocha, Travis Barkes oraz Boots. Biorąc pod uwagę, że po raz kolejny ekipa szykuje dla słuchaczy materiał skondensowany (11 nowych numerów), to dodatkowo album będzie można… pobrać za darmo. No i jak tu nie czekać?
Big Sean w szeregach Roc Nation „Witaj w rodzinie Roc Nation”. Taką wiadomośc mogliśmy przeczytać 12 września na oficjalnym twitterze wytwórni. Przypomnijmy, że wcześniej przez dłuższy czas raper był związany z labelem GOOD Music. Jak widać nie daleko jest od Kanye Westa do Jaya-Z.
Lecrae i jego anomalia Miłośnicy uduchowionego brzmienia z wielką przyjemność odnotują fakt, że ma się ono naprawdę dobrze. Z pewnością potwierdza to tegoroczny album od Lecrae’a. Należy dodać, że jest to materiał w pełni solowy. „Anomaly” miało swoją premierą 9 września.
Mixtape Duzin
od
Dyme-A-
„Hip Hope” - taki tytuł nosi nowe wydawnictwo od rapera z Nowego Jorku. Reprezentant Brooklynu przygotował dla swoich słuchaczy 14 nowych numerów. Ale nie tylko solowych. Na długo zapowiadanym materiale usłyszmy wielu ciekawych gości, takich jak chociażby Cassey Veggies. Poniżej link do odłuchu.
Różowa Nicki
Odsłuch nowego albumu Joella Ortiza
Nie da się ukryć, że Nicki Minaj patrzy na świat przez różowe okulary. Jej kolejny albumu również nie będzie stronił od różu. Po wielu zmianach daty premiery, fani raperki w końcu poznali oficjalny termin, w którym ukaże się „Pinkprint”. Jeśli wierzyć twitterowi, całości możemy spodziewać się 24 listopada. Taką wiadomość podała sama Nicki. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
Nowojorski raper wynagrodził swoim fanom opóźnienie związane z premierą swojego nowego albumu. Mimo że albumu nie został wydany 16 września, słuchacze mogli go usłyszeć 5 dni wcześniej. Wszystko za pośrednictwem serwisu muzycznego Soundcloud. „House Slippers” jest trzecim solowym materiałem od reprezentanta Slaughterhouse. Produkcją całości zajeli się The Heatmakerz, a gościnnie Joella wspierają m.in. pozostali „rzeźnicy”.
„Love&Hip Hop: Hollywood” Po dużym sukcesie edycji ATL i LA przyszedł czas na ”Love&HipHop: Hollywood”. Reality Show przedstawia życie, związki, wzloty i upadki artystów związanych z branżą hiphopową. W edycji Hollywodzkiej wystąpią m.in.: Soulja Boy, Omarion, Tearria Marie, Hazel E, Yesi Ortiz, Lil Fizz, Nikki Murdaris, Morgan Hardman, Apryl Jones oraz Amanda Secor. Pierwszy sezon wystartował 15 września na VH1. Trailer programu możecie sprawdzić tutaj.
14
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Aktualności
sport
Schoolboy Q pracuje nad nowym albumem Kolejny materiał od reprezentanta Black Hippy będzie nawiązywał do jego tegorocznego wydawnictwa - „Oxymoronu”. Wraz z dniem 9 września prace ruszyły (podobno) pełną parą. Dodatkowo sam Schoolboy zdradził, że prace nad „Oxymoronem” zajęły mu dwa lata. Jak będzie tym razem? Dowiemy się pewnie w niedługim czasie.
20 lat od „Ready To Die” Dokładnie 13 września minęły dwie dekady od legendarnego debiutu Notoriusa B.I.G. Album ukazał się wówczas nakładem wytwórni Bad Boys Records. Najwyższe oceny od uznanych branżowych magazynów, platynowe płyty, miejsce pośród albumów wszechczasów zdaniem magazynu Rolling Stones. To mówi samo za siebie. Biggie zapewnił sobie nieśmiertelność. To fakt.
VAIB 06/14
15
Świat
Nominacje do Bet Hip Hop Awards BET Hip Hop Awards jest jednym z najważniejszych hip-hopowych wydarzeń roku. Impreza odbędzie się 14 października w Atlancie. W tym roku poprowadzi ją Snoop Dogg. Lista kategorii jest dosyć długa, poniżej przedstawiamy całość:
Best Hip-Hop Video Drake – “Worst Behavior” Future f/ Pharrell, Pusha T & Casino – “Move That Doh” Iggy Azalea f/ Charli XCX – “Fancy” J. Cole f/ TLC – “Crooked Smile” Nicki Minaj – “Pills N Potions” Wiz Khalifa – “We Dem Boyz”
Best Live Performer Drake Jay Z Kanye West Kendrick Lamar T.I.
Lyricist of the Year Drake Eminem J. Cole
16
VAIB 06/14
Jay Z Kendrick Lamar
Album of the Year Drake – Nothing Was the Same Eminem – The Marshall Mathers LP 2 Future – Honest Rick Ross – Mastermind ScHoolboy Q – Oxymoron Yo Gotti – I Am
Who Blew Up Award Iggy Azalea Migos Rich Homie Quan ScHoolboy Q YG Young Thug Nicki Minaj
Video Director of the Year Benny Boom Chris Robinson Director X Dre Films Hype Williams
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
DJ of the Year DJ Drama DJ Envy DJ Khaled DJ Mustard DJ Scream
Producer of the Year DJ Mustard Drumma Boy Hit-Boy Mike WiLL Made It Pharrell Timbaland
Hustler of the Year Dr. Dre Drake Jay Z Rick Ross T.I.
Made-You-Look Award (Best Hip-Hop Style): A$AP Rocky Jay Z Kanye West Nicki Minaj Young Thug
MVP of the Year DJ Mustard Drake Future Jay Z Nicki Minaj
Track of the Year “Cut Her Off (Remix)” – Produced by Will-A-Fool (K Camp f/ Lil Boosie, YG & Too $hort) “Move That Doh” – Produced by Mike WiLL Made It (Future f/ Pharrell, Pusha T & Casino) “My Hitta” – Produced by DJ Mustard (YG f/ Jeezy & Rich Homie Quan) “Studio” – Produced by Swiff D (ScHoolboy Q f/ BJ The
wywiady
z okładki
Aktualności
sport
Chicago Kid) “Worst Behavior” – Produced by DJ Dahi (Drake)
Best Club Banger Future f/ Pharrell, Pusha T & Casino – “Move That Doh” (Produced by Mike WiLL Made It) K Camp f/ Lil Boosie, YG & Too $hort – “Cut Her Off” (Remix) (Produced by Will-A-Fool) Migos – “Fight Night” (Produced by Stack Boy Twaun) Wiz Khalifa – “We Dem Boyz” (Produced by Detail) YG f/ Jeezy & Rich Homie Quan – “My Hitta” (Produced by DJ Mustard) Young Thug – “Stoner” (Produced by Dun Deal)
Best Mixtape Action Bronson – Blue Chips 2 Fabolous – The Soul Tape 3 Migos – No Label 2 Rich Homie Quan – I Promise I Will Never Stop Going In Wiz Khalifa – 28 Grams
Sweet 16: Best Featured Verse B.o.B – “Paranoid” (Ty Dolla $ign f/ B.o.B) B.o.B – “Up Down” (Do This All Day) (T-Pain f/ B.o.B) Drake – “Who Do You Love” (YG f/ Drake) Kendrick Lamar – “Control” (Big Sean f/ Kendrick Lamar & Jay Electronica) Pharrell – “Move That Doh” (Future f/ Pharrell, Pusha T & Casino)
Impact Track Common f/ Vince Staples – “Kingdom” Lecrae – “Nuthin” Lupe Fiasco – “Mission” The Roots f/ Patty Cash – “Never” Talib Kweli f/ Abby Dobson – “State of Grace”
People’s Champ Award Drake – “Worst Behavior” Future f/ Pharrell, Pusha T & Casino – “Move That Doh” Iggy Azalea f/ Charli XCX – “Fancy” Wiz Khalifa – “We Dem Boyz” YG f/ Lil Wayne, Nicki Minaj, Meek Mill & Rich Homie Quan – “My Hitta” (Remix)
VAIB 06/14
17
Mówią internety
Y T E N R E T N I MÓWIĄ *DZIAŁ Z PRZYMRUŻEN
Zebrała: Patrycja
IEM OKA
, wej płyty Pokahontaz Ruszyła promocja no wani niektórzy są rozczaro a z Fokusem spotkałem Szymon Sprawka: Rahim y.. aniu, niestety byli z tektur dzisiaj w Empiku w Pozn page Rahima) (źródło: Fan
mnie źle, bardzo lubię Hanna M: Nie zrozumcie Rahima ale: leżąc, jest głupia. 1. Scena z piciem z butelki pić w ten sposób? No Próbował ktoś z was się na właśnie. ównie dziewczyny 2. Scena z armią dzieci (gł również była zbędna. w wieku gimnazjalnym) milion polubień i że 3. Wytykanie komuś że ma iej żałosne niż 2 poprzepewnie kupione jest bardz . e. Nawet jeżeli są kupione dnie punkty razem wzięt to diss na Donatana. Widzę to, że ten kawałek ty... Boli? Szanuję DonataMilion polubień, złote pły drugi ujada jak wściekły na i Rahima, ale tutaj ten yorkshire terrier. iwwaga” ) ahontaz „Pr (źródło: YouTube: klip Pok
zec
fot. fanpage Rahi
ma
Dobry zwyczaj, nie pożyczaj… a w rapie nie donaszaj Maxiu Beats: od kiedy Borycki to Donatan ? Marek Tomaszewski: Maxiu Beats nie wiesz, że Borygo po tym jak donaszał air maxy po Tede dostał taką ksywke, piszę tam donaszan a nie donatan
(źródło: Fanpage Fonografiki)
Piwko Alkopoligamii wędruje po polskich miastach, powinno zawędrować gdzieś jeszcze Kazik Karbovniak: dla mnie alkopoligamia powinna zajmować się zawartością bidonów na mecze reprezentacji Polski, może by coś w końcu ugrali. (źródło: Fanpage Alkopoligamii)
mii
ga fot. fanpage Alkopoli
18
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Nowość!
sport
Inne podłoże nieporozumienia wydawniczego Borixon – Kajma n duch: Gdzie Michał Globus Bo ach? złowiłeś, na Kajman ona) rix
(źródło: Fanpage Bo
fot. fanpage Borix ona
fot. hip-hop .pl (pozdro!)
Raper też człowiek Pezet: mój przekaz jest prosty - wszyscy spierdalać!!!! (31.08.2014) Kasia Konarzewska: Nie wierzę, że to Pezet Serio... Ktoś mu się może na konto wbił Pezet: o jejku jejku, nie zapomnij plakatu zerwać ze ściany Kasia Konarzewska: Nie schlebiaj sobie. Pezet: sorry, poniosło mnie Dagi Bójka: Dobrze Ci sie juz w głowie popierdoliło.... I zapomniałeś o najważniejszym ze gdyby nie my czyli fani nie miałbyś tego co masz. Pezet: taaak? no masz rację, tylko ja nic szczególnego nie mam wiesz? jakbym jakiś dom pod warszawą miał, ferrari jakieś, no nie wiem, no coś w każdym razie to spoko, ale w tym przypadku to chętnię się z kimś zamienię
„Takiego łos.o.s. a
dzisiaj wypierdol
iłem. Jutro go w
ypuszcze”
patronat VAIB
Maciek Kusiak: Może zamiast wylewać frustrację na facebooku nagrasz o tym jakąś piosenkę? My się będziemy cieszyć, a Ty się nie zbłaźnisz. (źródło: Fanpage Pezeta)
/Przedruk z zachowaniem oryginalnej pisowni i stylistyki/ /Z zachowaniem Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych Art. 29 ust. 1 /
VAIB 06/14
19
Premiery płyt
t y ł p y r e i m e Pr na Świecie Data wydania
Wykonawca
Tytuł albumu
Sierpień 2014 25.08 25.08 26.08
Ty Dolla $ign G-Unit Slimkid3 & DJ Numark Souls Of Mischief & Adrian Younge Bizzy Crook Problem Lil Bibby Curren$y Gucci Mane
Sign Language (Mixtape) The Beauty Of Independence (EP) Slimkid3 & DJ Numark
22.09 23.09 23.09 23.09 23.09 23.09
Professor Green Lil Boosie Vince Staples Snootie Wild Bishop Nehru & MF DOOM Big K.R.I.T.
30.09
Saigon
30.09 30.09 30.09 30.09 30.09 30.09 30.09 30.09
MUST DIE! Madchild Hudson Mowhawke Fashawn Joey Bada$$ Diamond D The Black Opera Chief Keef
Growing Up In Public Touchdown 2 Cause Hell Hell Can Wait (EP) Go Mode NehruvianDOOM Cadillactica GSNT 3: The Troubled Times Of Brian Carenard Death & Magic Switched On Chimes (EP) The Ecology B4.Da.Ss Diam Piece Headphone Concerto Bang 3
07.10
Flying Lotus
You’re Dead!
07.10
Tinashe
Aquarius
14.10 21.10 28.10 28.10
The Game Ice Cube Lil Wayne Apollo Brown & Ras Kass
Year Of The Wolf Everythang’s Corrupt Tha Carter V Blasphemy
26.08 27.08 28.08 29.08 30.08 31.08
There Is Only Now No Hard Feelings 354: Liftoff (Mixtape) Free Crack 2 (Mixtape) Saturday Night Car Tunes (Mixtape) I Am Trap (Mixtape)
Wrzesień 2014
Październik 2014
20
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Polska
sport
t y ł p y r e i m Pre w Polsce Data wydania
Wykonawca
Tytuł albumu
Sierpień 2014 29.08
Żyto
Wiry (patronat VAIB)
Atut/Dj Funky Egon HDS Brejdaki Młody PSZ & Duban Pawbeats Włodi Ńemy Kaczor Miuosh Proceente Vixen Rakraczej
Z Czystej Ciekawości Szyfry Ulic (patronat VAIB) Muzyka Bloków (patronat VAIB) Na spółę Dwa stany cz.1 Utopia Wszystko z dymem Ń Most na rzece odkupienia Pan z Katowic Zupynalefkisplify (patronat VAIB) Paradox [EP] System Crack
Świnia/Fawola Paluch / Chris Carson CzarnyHIFI Kali / Gibbs Cywil Paciwo & Rockets Beats Cyga Dead Man Funk Joteste RPS & White House Records Dawidzior HTA Erge Gedz Onar Wujek Samo Zło & Filip Siejka V.E.T.O. Kafar Dixon37 Łysonżi
Demo EP Made in Heaven Nokturny i Demony Sentymentalnie Lęk Wysokości Miasto Grzechu Czasy odrzuconych Instrumental Album vol. 2 Zapomniałem się przedstawić Książę aka. SLUMILIONER Nowe życie Little Moon Niebo nie jest limitem Autodestrukcja Wszystko Gra Vetoreanimacja Panaceum Browka Szpinak (patronat VAIB)
Wrzesień 2014 02.09 06.09 06.09 12.09 12.09 12.09 19.09 19.09 20.09 25.09 26.09 26.09 30.09 Październik 2014 01.10 06.10 06.10 10.10 11.10 11.10 12.10 14.10 18.10 18.10 24.10 24.10 24.10 24.10 25.10 27.10 28.10 31.10
VAIB 06/14
21
Imprezy
22
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
Data
Kto? Co?
22-27.09
Nowa Huta Hip Hop Week
26.09
Mobb Deep Virus Syndicate & Bosski “TheRapYa Szokowa” - premiera
03.10
wywiady
z okładki
Imprezy
sport
Miejsce
Szczegóły
ARTzona Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida, Kraków MegaClub, Katowice
kliknij kliknij
Klub Fabryka, Kraków
kliknij
WŁODI + Pierwsze urodziny Magazynu VAIB
Patio, Szczecin
kliknij
Dope D.O.D JWP Street 18 - JWP/BC, Sean Price, PIH, Quebonafide i inni
Klub Alibi, Wrocław Centralny Basen Artystyczny, Warszawa
kliknij
10-11.10
ArtDeRue OpenAir Festival
Millenium Hall, Rzeszów
kliknij
12.10 16.10
Noon Pokahontaz Hip Hop Fiesta - Ten Typ Mes, W.E.N.A., Rasmentalism Miuosh - “Pan Z Katowic” GrubSon, Jamal & Mama Selita John Legend Grubson, Jamal + support Liroy Okoliczny Element koncert premierowy
Klub Basen, Warszawa Lizard King, Toruń
kliknij kliknij
Klub Kwadrat, Kraków
kliknij
Mega Club, Katowice Klub Stodoła, Warszawa Torwar, Warszawa Klub Rotunda, Kraków Klub Kwadrat, Kraków Narodowe Centrum Polskiej Piosenki, Opole
kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij
04.10 09.10 10.10
17.10 18.10 18.10 24.10 25.10 25.10 26.10
kliknij
kliknij
VAIB 06/14
23
Polska
patronat VAIB
JARECKI & BRK
HAJU
PUNKT WIDZENIA data wydania: 16.06.2014 label: MaxFloRec
ELIPSA
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: sklep.maxflo.pl
Recenzja: Maciek Tobolko
P
OCENA: 7/10
ewnie zabrzmi to dość dziwnie, ale zaskakiwać może hip-hopowość tej płyty, będącej wariackim i jednym z najbardziej różnorodnych albumów wydanych podczas tegorocznych wakacji. I choć zarówno Jarecki, jak i BRK, zwykli lawirować między stylistykami, „Punkt widzenia” hip-hopem przesiąknięty jest od początku do końca, choć oczywiście – hip-hopem szeroko rozumianym. Panowie z MaxFlo tną sample z „precyzją chirurgiczną”, bawią się funkiem, soulem, a nawet trapem. Rozumieją się świetnie, Jarecki nawija i tworzy melodyjne refreny, BRK nawija i robi bity, są więc prawie samowystarczalni, bo swój wkład w całokształt mają również featy - spodziewane, ale trafione, może oprócz dziwnej 16-stki Skorupa. Charakterystyczna nie jest jednak dla nich tylko różnorodność. Dawno nie było albumu z tak dobrze brzmiącymi melodyjnymi refrenami, niemal wszystkimi, i ten punkt dopracowany jest do perfekcji. Dalekie od ideału są natomiast wersy, bardzo często banalne, oparte na najmniej skomplikowanych patentach, przewidywalne jak gościnne występy Grubsona. Duet ma jednak mnóstwo pozytywnej energii oraz ten coraz rzadziej spotykany skill – autentyczność, nawet gdy BRK pompatycznie i groteskowo zniekształca swój wokal, a Jarecki przyjemnie podśpiewuje o biedzie na świecie.
24
VAIB 06/14
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl
data wydania: 27.06.2014 label: Step Records Recenzja: Maciek Tobolko
Z
OCENA: 7,5/10
awsze ceniłem albumy, wokół których zbudowana jest pewna tajemnica i głęboki klimat. Do takich należy „Elipsa” Haja, wrocławskiego rapera, w swoim czasie promowanego jako jednego z Młodych Wilków polskiej sceny. W sam raz na nadchodzącą jesień przygotował materiał oparty o pełne, hipnotyzujące brzmienia, miejscami melancholijny i deszczowy. A jeśli melancholia, to i emocje. A jeśli emocje, to i numery typowo prywatne, np. „Dzwonię nocą” czy „50/50”, które na szczęście nie kłują w oczy banałem i sztucznym emocjonalizmem, wręcz przeciwnie, choć proste, wydają się być nadzwyczaj szczere. Haju, oprócz wiarygodności, może pochwalić się świetnym wyszkoleniem technicznym, nawet w takich numerach jak wyżej, kiedy to treść, a nie forma, wiedzie prym. Mimo że „Elipsa” to spójny materiał, nie zabrakło też różnorodności. W „Kiedy spłynie” raper, jakby odcinając się od cięższej tematyki, nawija o luźniejszej stronie życia, a w „AVC” na dziwnym bicie SoDrumitica ma, parafrazując, takie rozkminy, że chyba nie skumam. Haja stać na pewno na więcej, tak samo jak Aleksandra, który potrafi dawać lepsze refreny i Palucha z przeciętną 16-stką. A to dobry prognostyk na przyszłość, która rysuje się, kurwa, lukratywnie. Jeśli tak dalej pójdzie, underground, do którego tak przywiązany jest Wrocławianin, na dobre straci kolejnego wartościowego kota.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Recenzje
recenzja przedpremierowa!
patronat VAIB
BLEIZ
GRILL-FUNK BLUES data wydania: 20.08.2014 label: Grill-Funk Recenzja: Maciek Tobolko
W
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: gfstore.pl
OCENA: 9/10
sam raz na powoli mijające lato, ku pokrzepieniu serc, na salony ze swoim funkiem wpada Bleiz. Autor gorącego „Grill-Funku” daje album tym razem wzmocniony nieco bluesowym akompaniamentem, ale wciąż w pełni słoneczny i zadymiony grillowymi oparami. Podobnie jak poprzedni materiał z tej serii, także ten wyprodukowany został przez jednego gościa. Świetne westcoastowe bity to zasługa Chmuroka, a bonus trackiem z bezbłędną Jazzy na refrenie zajął się Eten, twórca „Grill-Funku” właśnie. Rzadko zdarza się, by ktoś tak idealnie pasował do stylistyki, którą z własnej woli sobie narzucił. Bleiz może pochwalić się nie tylko spokojnym, wręcz nonszalanckim flow, ale też prostymi i zdystansowanymi, a zarazem trafnymi tekstami, z tym rodzajem rapu współgrającymi najbardziej. Oprócz typowo letnich numerów, jak np. „Błyszcz mi” i „Piekielny żar”, pojawiają się też te bardziej melancholijne – „Była serca biciem” czy „Sentymentalny deszcz”, jednak całość wciąż pozostaje w luźnej stylistyce. Nie pamiętam również drugiego takiego albumu, na którym wszyscy goście zaprezentowaliby wysoką formę. Bleiz ma to szczęście, że wszystkich uwiodły produkcje Chmuroka, zaczynając od śpiewanych refrenów, kończąc na klimatycznych zwrotkach. „Grill-Funk Blues” to najbardziej wakacyjny sztos tego roku!
GEDZ
#NNJL
data wydania: 24.10.2014 label: UrbanRec Recenzja: Maciek Tobolko
N
odsłuch płyty: brak kup płytę: UrbanCity.pl
OCENA: 7,5/10
amacalne dowody na to, że dla Gedziuli niebo nie jest limitem, prezentował chociażby album „Serce bije w rytm”. Być może nikt w polskiej rapgrze nie czuje się tak dobrze na newschoolowych bitach, zarazem ich nie „przeskillowując”. I nie chodzi jedynie o umiejętności, a całą otoczkę i gamę czynników, które wpływają na klimat tworzony przez rapera z Malborka, począwszy od produkcji, na np. poczuciu rytmu i melodyjności kończąc. I właśnie za to ostatnie ceniony jest chyba najbardziej. Niestety, na „#NNJL” brak refrenów tak dobrych jak te gościnne czy znajdujące się na poprzedniej płycie, np. w „Mówisz jak mam żyć”. Jeden z lepszych numerów, „S&C” na letnim bicie Grrracza, zepsuto syntetyką, podobnie „C.G.W.D”, a również pozostałe nie wpadają w ucho, może poza tym w „Akrofobii”. Kolejną rzeczą, która może nie kuleje, ale można było spodziewać się czegoś więcej, są hashtagi – proste i bez tzw.„podwójnego dna”, którymi„#NNJL”naładowany jest od pierwszego do ostatniego kawałka. I nie, nie jest tak źle, na co mogą wskazywać te wszystkie wyliczenia. Po prostu, stawiajmy wymagania proporcjonalnie do możliwości. A te u Gedza są wielkie, przełomowe wręcz. Tylko nie tym razem. Do tego materiału jednak wrócę, choćby ze względu na emocje i taki melancholijny, choć mocny klimat, w sam raz na jesień.
VAIB 06/14
25
Polska
patronat VAIB
POKAHONTAZ
VIXEN
REVERSAL
data wydania: 20.06.2014 label: MaxFloRec
LOCO TRANQUILO
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: sklep.maxflo.pl
Recenzja: Maciek Tobolko
N
OCENA: 7/10
ieprzemyślana polityka marketingowa spowodowała, że singlami zapowiadającymi album “Reversal” zostały - jak się okazało teraz - najlepsze numery. Odczuwalny jest więc pewien niedosyt, gdy nie słyszymy czegoś, co przebija retrospektywny “Habitat”, chwytliwe “Przestań” czy energiczny “W ruch”. Ale spokojnie, Rahim i Fokus nie zdziadziali tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie. Znani z romansów z elektroniką, tym razem postanowili oddać się jej prawie w całości. I trzeba przyznać, że nie wychodzi im to tak tragicznie, choć miejscami są nowocześni na siłę, czasem wręcz groteskowi, jak np. w “3maj”. Mocną stroną płyty są energiczne i dopracowane produkcje. W odróżnieniu od kilku innych leśnych dziadków, którzy postanowili bawić się newschoolem, elektronika w wykonaniu Pokahontaz najzwyczajniej w świecie do nich pasuje, łącząc w sobie dubstep, drum’n’bass i inne pochodne, których nie jestem w stanie nazwać. Trochę większej wyobraźni i szaleństwa spodziewałem się w przypadku gościnnych zwrotek, a jedynym, który wywiązał się godnie ze swojego zadania, jest niezawodny Buka. Jak słusznie nawinął Fokus, wraz z Rahimem wciąż sukcesywnie tworzą pewną przeciwwagę dla polskiego mainstreamu, paradoksalnie, bo przecież sami się w nim od lat znajdują. Pozostaje wierzyć, że mimo bogatej kariery składu Pokahontaz, przyzwoity “Reversal” to jedynie przedsmak tego, czego można się jeszcze spodziewać. Muzyka Panów z Katowic wciąż hipnotyzuje, na swój sposób.
26
VAIB 06/14
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: UrbanCity.pl
data wydania: 28.06.2014 label: RPS Entertayment
OCENA: 7/10
Recenzja: Maciek Tobolko
W
labelu RPS Entertayment Vixen zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. I nie chodzi jedynie o technikę, ale przede wszystkim o stylówę, która z ulicą nie ma raczej nic wspólnego. Ciekawy kontrast. Jeszcze kilka lat temu Rychu nie pomyślałby, że właśnie pod swoimi skrzydłami może mieć kogoś tak wszechstronnego. I rzeczywiście jest coś trafionego w tytule płyty, która rozszczepia rapera na loco – szalonego i tego zrównoważonego – tranquilo. Vixen popisuje się przyspieszeniami na energicznych bitach, jak np. w „Loco Tranquilo” czy „Szybko nie przestanę”, który jest technicznym majstersztykiem, ale świetnie czuje się też na laidbackach, np. w „High”. To wciąż rzadko spotykane, żeby raper odpowiedzialny był również za produkcję całego albumu (prawie), a jeśli dołączyć do tego tworzenie teledysków, mamy właściwego człowieka na właściwym miejscu, już nie tylko rapera, a artystę. Atutem albumu są także refreny - dobrze brzmiące, nieprzekombinowane, wpadające w ucho. Elementem wymagającym poprawy są wcześniej wspomniane bity Vixena, często nudnawe, bezpłciowe, po prostu zwyczajne. Do całości mogą nie pasować patetyczne skity i intro, bo „Loco Tranquilo” to - bądź co bądź - płyta lekka. Może i dobrze, że została wydana pod takim szyldem, a nie innym. Fani RPS mogą się wiele nauczyć od tego młokosa.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
patronat VAIB
KUBAN
HDS
CO ZA MIXTAPE data wydania: 27.08.2014 label: brak Recenzja: Maciek Tobolko
J
MUZYKA BLOKÓW
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: kliknij
OCENA: 7,5/10
ak na przedsmak pełnoprawnego albumu, „Co za mixtape” to nadzwyczaj mocna pozycja, kolejna na polskiej scenie laidbacku. Kuban po raz kolejny pokazuje to, co u niego najbardziej charakterystyczne – leniwe i monotonne flow oraz nieskomplikowane wersy, które bronią się same, bez pomocy rapgeniusa. I biorąc pod uwagę jego rosnącą wciąż popularność, w swoją niszę trafia idealnie, dając rap prosty, ale zarazem niespotykanie stylowy i smaczny, po prostu. „Co za mixtape” to numery bardziej i mniej wpadające w ucho, zaczynając od „W moim świecie”, „Bredni”, „Chorej impry”, „Dobrych ludzi”, „Bez precedensu”, „Poniedziałku” i… za wiele chyba tych dobrych. Bo tak to już jest z Kubanem, że nawet kiedy coś nie przypadnie do gustu, nie można stwierdzić, że nie jest oparte na chwytliwym patencie czy melodyjnym refrenie. Warstwa tekstowa w pewnych momentach wymaga wzmocnienia, ale Pan Kuba posiada pewną rzadką umiejętność, a raczej dar tak pożądany przez raperów – kiedy nawija, sprawia wrażenie, jakby robił to od urodzenia i nie nadawał się przy tym do niczego innego. Nowy materiał Kubana oparty jest w połowie na kradzionych, w połowie na autorskich bitach, a w stylistyce newschoolowych cloudów jego flow siedzi świetnie. Wypada tylko czekać na legalny debiut Kuby.
data wydania: 06.09.2014 label: PRO REC Recenzja: Maciek Tobolko
O
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: rapstore.pl
OCENA: 3/10
ceny recenzowanych albumów często są naciągane, naprawdę, z różnych powodów. Niestety, z “Muzyką Bloków” wiele zrobić się nie da. Autentyczność? Nie można wiecznie za nią chwalić. Szczególnie rap uliczny powinien mieć jej najwięcej. W końcu to tak jakby cieszyć się ze słonecznej pogody latem. Właśnie. Słońce. Te chyba nigdy nie dociera na blokowiska HDS’a. A przecież życie to nie tylko marność nad marnościami i wszystko marność, nawet na ławce. Trzeci materiał rapera z warszawskiej Ochoty, a zarazem drugi legalny, to typowa uliczna pogadanka, a raczej przestroga, o “narkotykach, pieniądzach i nielegalnych rządzach”. Do tego zatargi z policją, kryminał, zmarnowane szanse. Wszystko to nawinięte w charakterystyczny dla HDS’a agresywny sposób. Jednak trzeba przyznać - liryka, choć mierna i przewidywalna, nie zahacza o tragikomedię. “Muzykę Bloków” nieco ku górze pchają bity Tytuza, choć wyprodukowane często “na jedno kopyto”, oparte na mocnym, ulicznym patencie. Największym - a tak naprawdę jedynym plusem tej płyty - są gościnne występy. Począwszy od najlepszych Hinola i Małacha w “Nie żałuję”, poprzez przyzwoite Palucha i Bonusa, aż po ten najsłabszy Glacy, o którym lepiej nie wspominać. Postawny HDS z okładki płyty w konfrontacji z jej zawartością wygląda całkiem zabawnie. Tak się stroszy pewny siebie, a rap kiepski.
VAIB 06/14
27
Polska
recenzja przedpremierowa!
patronat VAIB
DEDOEN
JODSEN
ISTOTNIE 2
WIELKIE SNY
data wydania: 09.2014 label: Easymonday Records
odsłuch płyty: SoundClound kup płytę: easymonday.eu
Recenzja: Maciek Tobolko
OCENA: 6,5/10
W
przypadku „Istotnie 2” przesłuchanie materiału kilka razy okazało się niezbędne. Choć - jak może się wydawać - należy robić to za każdym razem. Nie za każdym razem jednak wychodzi. Nowy album Dedoena zaciekawił na tyle, że wyszło. Czegoś tam brakuje przy pierwszym odsłuchu. Przy kolejnych również, ale na pewno nie jest już tak nudno. To jednak spora umiejętność chować przed odbiorcą coś, co na pozór wydaje się być na wyciągnięcie ręki. A raczej ucha. Druga odsłona „Istotnie” oparta jest na produkcjach elektronicznych, czasami prostych, czasami bardziej „nośnych”, ale wciąż nie słabych. Dedoen mocne i przemyślane wersy przeplata z tymi sprawiającymi wrażenie „wypełniaczy”, czego przykładem mogą być chociażby powtórzenia stosowane niemal w każdym numerze. Z pewnością niektóre bity nie zostały do końca wykorzystane. I chyba to nie kwestia możliwości, a podejścia rapera, bo tematycznie czy produkcyjnie ani „Pierwszy Dzieciak Na Księżycu”, ani „Zakręt” nie wyróżniają się na tyle, by skrępować Dedoena. A na to wychodzi. Ale uwaga, są bangery. Choć w sporej mierze za sprawą gości: Diseta w „Czy To Oni” oraz Pogza i Te-Trisa w remiksie „Złotych Okularów”. „Echo” również przyjemne, choć już nie będące numerem tak energicznym.
28
VAIB 06/14
data wydania: 28.06.2014 label: UrbanRec
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: UrbanCity.pl
OCENA: 7/10
Recenzja: Maciek Tobolko
K
olejny album, do którego nie można się za bardzo przyczepić. I, o ironio, nie jest to w tym przypadku wielki komplement. Rozwój następuje wtedy, gdy jest co poprawiać, gdy nakłania do tego konstruktywna krytyka. A co, gdy zewsząd zalewają nas raperzy będący często więźniami swojej przyzwoitości, nie wychodząc już nigdy poza jej ramy? Do tej grupy niebezpiecznie zbliża się trójmiejski MC - JodSen, a.k.a. Joda. Jego “Wielkie sny” to album konceptualny, oparty na prostym, ale chwytliwym dualistycznym charakterze, do czego tak rzadko skłania się polska rapscena. Stroną muzyczną zajęła się sama czołówka producentów z pogranicza elektroniki, np. SoDrumatic, Gedz czy Sherlock. I znów wszystko takie przyzwoite - tylko przyzwoite, powtarzalne. I jakoś bity Foresta i Matka zostały przez gospodarza lepiej wykorzystane. Bezsprzecznie, JodSen to jeden z najciekawszych młodych kotów polskiej sceny. Ale wygląda na to, że zmierza w stronę oklepanej i niczym konkretnym nie wyróżniającej się stylistyki. Bardziej autentyczny i naturalny wydawał się Joda, którego “flow ceglane było jak Malbork”. Teraz wszystko jest takie dopracowane, a co za tym idzie - miałkie i ginące w tłumie. Do tego cały czas reprezentant UrbanRec wspomina o swoim potencjale, jakby musiał za każdym razem coś sobie udowadniać. Choć potencjał jest, nawet spory. Jak na razie.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
recenzja przedpremierowa!
patronat VAIB
PAWBEATS
PROCEENTE
UTOPIA
data wydania: 12.09.2014 label: Step Records Recenzja: Mateusz Kasprzyk
N
ZUPYNALEFKISPLIFY
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl
OCENA: 9/10
ie ulega wątpliwości, że “Utopia” Marcina Pawłowskiego, znanego szerzej jako Pawbeatsa, to jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Czekać zdecydowanie było warto, bo jest to prawdopodobnie jeden z najlepszych materiałów producenckich w polskim rapie, który za parę lat pewnie będzie tak kultowo wspominany, jak dzisiaj „Materiał Producencki” Quiza. Producent z Bydgoszczy dokonał rzeczy, która wydawała się właśnie utopią - połączył ze sobą elementy, które na pozór nie mają ze sobą prawa współgrać. “Ulicznicy” na ckliwych, wzbogaconych żywymi instrumentami podkładach? Proszę bardzo, i to w jakim stylu! To tylko jeden z przykładów, jak niezwykła i być może przełomowa jest to płyta. Aby zrozumieć i poczuć klimat tego materiału, musicie zmierzyć się z nim po prostu sam na sam i to nie jeden raz... Kapitalny jest Pawbeats i jego muzyka, ale równie istotne w całej układance są popisy raperów. Przy tak szerokim wachlarzu gości wiadomym jest, że każdy ze słuchaczy będzie miał swojego faworyta, a gdzie indziej może “przyskipuje”, ale ogólna ocena gości za majkiem musi być wysoka, bo po prostu stanęli na wysokości zadania. Na płycie usłyszycie między innymi VNM-a, KęKę, Bonsona, Tedego, Rahima, Quebo, Haju czy PeeRZeta. Reasumując, absolutny must have!
data wydania: 26.09.2014 label: Aloha Entertainment Recenzja: Adam Swarcewicz
G
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: alohasklep.pl
OCENA: 8/10
dy pierwszy raz usłyszałem singiel „Ostatniej szansy mecz”, to szczerze się roześmiałem. Numer w takim stylu tak dobrze mógł nagrać tylko Procent. Jego oryginalność od dłuższego czasu stawiała go w czołówce rodzimych rapowych tekściarzy. Umiejętność ugryzienia tematu z innej strony i składanie niebanalnych rymów to cechy, które wciąż na polskiej scenie stanowią deficyt. W wypadku Procenta „chamski patol” koegzystuje z refleksyjnym myślicielem, i nie ma z tym żadnego problemu. Dostajemy tu szczerze wzruszający utwór „Babcia”, ciepłą „Nadzieję”, potwornie klimatyczną „Strzelbę” czy też typowo „procentowy” numer - „Lodówka”. Nie można zapomnieć o „Palniku”, będącym kolejnym kawałkiem potwierdzającym hulaszczą naturę szybkoszmalowców. Choć Procentowi zdarza się popaść w jednostajność, dzięki sporej liczbie featuringów płyta nie jest nużąca. Prawie wszystkim gościom należą się gratulacje. Wyjątkami są O.S.T.R. i Hades, którzy po raz kolejny zapomnieli dodać budzika do swoich zwrotek oraz Green, standardowo rapujący jakby recytował monolog w tragedii teatralnej. Pod względem produkcji nie ma tu słabego ogniwa. Przeważające na albumie bity Stony idealnie współgrają z nawijką Procenta. Dzięki czemu płyta jest spójna i wyważona. Mimo mankamentów, nie sposób byłoby ocenić ten krążek niżej. Tak się robi prawdziwy hip-hop.
VAIB 06/14
29
Polska
patronat VAIB
CZESKI
HIGH END
NA PEWNO WARTO data wydania: 01.07.2014 label: Vibe2NES
#2 FLY OR DIE
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: vibe2nes@gmail.com
Recenzja: Mateusz Kasprzyk
C
OCENA: 7,5/10
zeski do niedawna kojarzony był przede wszystkim z freestylem, jednak ostatnimi czasy zabrał się za nagrywanie albumów, a jego najnowsze dzieło nosi tytuł “Na pewno warto”. Trudno więc nie zadać w kontekście tytułu płyty pytania o to, czy faktycznie warto po nią sięgnąć. Według mnie - jak najbardziej. W dużej mierze jest tak za sprawą gospodarza, który na kilkunastu kawałkach prezentuje naprawdę szeroki wachlarz swoich umiejętności i to zarówno pod kątem technicznym, jak i lirycznym. Czeski zaprosił do współpracy sporą ilość producentów, więc siłą rzeczy bity są bardzo mocno zróżnicowane. W związku tym trzeba zdecydowanie podkreślić, że mistrz freestyle’u znakomicie odnajduje się w każdej aranżacji, co przede wszystkim jest zasługą świetnego flow i dobrego warsztatu. Pozostając przy producentach - swoje bity “rzucili” między innymi Vixen, Nerwus, Golec czy Nowik. Mnie osobiście cieszy obecność tego ostatniego, ponieważ jest mocno niedoceniany, a podkłady robi kapitalne. Jeśli chodzi o warstwę liryczną, jest podobnie, czyli zróżnicowanie. Czeski czasami jest sentymentalny i rzuca ciekawe “rozkminy”, a czasem dumnie nawija o poczuciu własnej wartości. Mówiąc w skrócie, w teksty na pewno warto się wsłuchać, bo choć poruszonych zagadnień jest sporo, to żadne nie zostało potraktowane po macoszemu. Całość dobrze uzupełniają udane zwrotki Vixena czy Rovera oraz przyjemne głosy wokalistek. Reasumując - na pewno warto!
30
VAIB 06/14
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl
data wydania: 06.06.2014 label: Stojedenaście
OCENA: 8/10
Recenzja: Mateusz Kasprzyk
C
BR, Ruziel oraz zajmujący się bitami Fleczer to tercet składający się na pakt pod nazwą High End. Pod lupę biorę ich drugi krążek zatytułowany “Fly or Die”. Pierwotnie wydawało się, że album będzie kontynuacją pierwszej produkcji. Okazało się jednak, że jest utrzymany w zupełnie innej konwencji. Jest nowocześnie, oryginalnie i odważnie. Jak wiadomo, żadne z tych trzech określeń nie jest równoznaczne z tym, że płyta musi być dobra, jednak w tym przypadku trójka muzyków zdecydowanie się obroniła. Eksperymenty okazały się strzałem w dziesiątkę, ponieważ otrzymaliśmy świeży album, a twórcy pokazali, że mają głowę pełną pomysłów i potrafią z powodzeniem wcielać je w życie. Myślę, że warstwę liryczną można streścić jednym cytatem z kawałka Smarki Smarka: “Po pierwsze satysfakcja, po setne dla kapusty” - bo takie też podejście charakteryzuje gospodarzy. Dodatkowo wspierają ich swoimi wersami znani goście, między innymi Onar, VNM czy WdoWa. Podkłady autorstwa Fleczera są tak jak wspomniałem powyżej - świeże i nowoczesne. Bity po prostu bujają, co świetnie spaja je z tekstami przepełnionymi motywacją, pasją i energią. I właśnie za to trzeba ten album docenić.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
LUKASYNO Recenzja: Mateusz Kasprzyk
O
z okładki
Recenzje
sport
TEDE
#KURORT_ROLSON
BARD
data wydania: 25.07.2014 label: Persona NON Grata
wywiady
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl
OCENA: 8/10
statnio przyszło mi recenzować płytę Ciry, a dzisiaj mam okazję zmierzyć się z kolejnym przedstawicielem północno-wschodniej Polski. Lukasyno oraz Cirę łączy nie tylko miejsce pochodzenia, ale przede wszystkim wysoki poziom muzyki, którą robią. W Polsce mamy tendencję do szufladkowania raperów i Lukasyno bez wątpienia każdy “wkładał” do tej, gdzie prym wiedli ulicznicy. Najnowsza produkcja białostoczanina – „Bard” wydaje się być jednak zupełnie nowym otwarciem w jego karierze. Otwarciem, które może mu zjednać spore grono nowych fanów. Lukasyno to raper, który liczy sobie już ponad 30 lat i wiele w swoim życiu przeżył oraz widział, co zresztą słychać na płycie. Jeśli chodzi o warstwę liryczną, to jest ona niejako podsumowaniem życiowych doświadczeń białostockiego MC oraz spojrzeniem na rzeczywistość z innej perspektywy. Perspektywy, w której człowiek nie jest już narwanym małolatem, a dojrzałym, racjonalnie myślącym facetem. Udane zwrotki popełnili też goście, choć tutaj hierarchia wydaje się być trochę sztampowa. Najlepiej wypadli ci najbardziej znani - Peja, Pih czy Zeus. Równie dużą siłą tej płyty są bity. Warstwa muzyczna jest dopracowana do perfekcji i nadaje produkcji znakomity, mroczny klimat. Podkłady wzbogacone są żywymi instrumentami - między innymi gitarą czy pianinem oraz dodatkowo ubarwione świetnymi głosami wokalistek. W naszym rapie naprawdę rzadko spotyka się tak dopracowane i przemyślane albumy - ocena musi być więc wysoka.
data wydania: 27.07.2014 label: Wielkie Joł
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: darmowa
Recenzja: Mateusz Kasprzyk
#
kurort_rolson to swoista kontynuacja “#kurta_rolsona”, o czym świadczy chociażby sam tytuł płyty, który sugeruje także, że klimat materiału jest typowo wakacyjny i plażowy. Hity ostatnich lat poprzedniego stulecia otrzymały rapowy sznyt i nowoczesne aranżacje. Za warstwę muzyczną po raz kolejny odpowiada Sir Michu, który tradycyjnie stanął na wysokości zadania i pokazał swój szeroki wachlarz możliwości. Problem jednak w tym, że podkłady często wykraczają poza ramy nawet szeroko przyjętego rapu i zdecydowanie bliżej im do jakichś klubowych brzmień. W związku z tym, wiele opinii o „#kurorcie_rolsonie”, choć jest pochlebnych, to nie klasyfikuje tej płyty jako hip-hopowej. W moim przypadku jest podobnie, dlatego nie wystawię tutaj żadnej noty. Jest to po prostu luźny, niekonwencjonalny, a przede wszystkim bardzo świeży i oryginalny wakacyjny materiał, który świetnie sprawdzi się w klubach i na imprezach.
VAIB 06/14
31
Polska
patronat VAIB
ZABITY ZA BITY
EGON
STEAM EP
data wydania: 13.07.2014 label: Superlativez Recenzja: Mateusz Kasprzyk
W
SZYFRY ULIC
VAIB 06/14
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl
data wydania: 06.09.2014 label: PRO REC
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: superlativez.pl
OCENA: 7,5/10
opisie płyty czytamy, że składająca się z siedmiu kawałków EP-ka jest esencją tego, przez co słucha się instrumentalnego rapu. “Steam EP” to najnowsze dzieło od Zabity Za Bity i choć może nie każdy za ten album oddałby swoje życie, to jest naprawdę nieźle. Producent z Gorzowa Wielkopolskiego dokonał rzeczy niebywałej, ponieważ pomimo tego, że na płytę składa się zaledwie siedem kawałków, to klimatyczna różnorodność sprawia, że po przesłuchaniu materiału mamy wrażenie, jakbyśmy odbyli świetną i długą podróż. Podróż, którą zaraz chcemy oczywiście powtórzyć jeszcze raz. Zabity Za Bity okazuje się być mistrzem samplingu oraz perfekcjonistą, ponieważ każdy szczegół jest dopieszczony. Flagowym numerem jest utwór “Concrete Jungle”, który gościnnie wsparli DJ Danek oraz Stanley Ipkiss (świetnie wpasował się wersami). Wydaje się, że jest to faktycznie najlepszy kawałek, dobrze oddający klimat albumu, jednak „Steam EP” nie ma tak naprawdę słabych momentów. Jest nowocześnie, a zarazem różnorodnie i tylko szkoda, że odsłuch płyty na YouTube ma tak mało wyświetleń.
32
patronat VAIB
OCENA: 6/10
Recenzja: Mateusz Kasprzyk
E
gon to kolejny ulicznik, który zdecydował się na wydanie własnej solówki. Na “Szyfry ulic” składa się 16 utworów i już sam tytuł niejako odkrywa przewodnią myśl płyty, bo to właśnie ulica i zjawiska na niej zachodzące są głównym jej tematem. Z materiału z pewnością bije bezkompromisowość. Egon nie owija w bawełnę, nie przebiera w wyszukanych słowach, po prostu w konkretnej formie przekazuje swoje treści. Białostoczanin ma swoją prawdę, ma swoje zdanie, ale jest to prawda typowo “blokerska”, więc mniej więcej wiadomo czego się po niej spodziewać. Po części można mieć wrażenie, że wszystkie teksty trochę zlewają się w jedną całość, bo myśl przewodnia jest z reguły jedna. Nieźle wypadają goście tacy jak Lukasyno i Kris, no i jest też Popek, ale to jak kto lubi... Całość uzupełniają elektroniczne bity, po które w ostatnim czasie ulicznicy sięgają dość konsekwentnie. Inna sprawa, że z takim materiałem konweniują się dość nieźle. Podsumowując, fani tego rodzaju rapu na pewno znajdą tutaj coś dla siebie, sympatycy bardziej wyważonych brzmień niekoniecznie.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
patronat VAIB
patronat VAIB
ŻYTO
BEJF
WIRY
data wydania: 29.08.2014 label: Prosto Label Recenzja: Mateusz Kasprzyk
Ż
Recenzje
W ŚWIECIE PLASTIKOWYCH GŁÓW odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl
OCENA: 3,5/10
yto to debiutant w barwach Prosto, który niejako obrodził albumem pod tytułem “Wiry”. Już w pierwszym kawałku zostałem uraczony wersem - “Chciałem jej wbić bilę tam gdzie piękna dupka dzieli się na pół”. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie będzie to łatwa przeprawa. Nie lubię tego rodzaju rapu, ale mimo wszystko postanowiłem zmierzyć się z tym materiałem. Tekstowo? No nic odkrywczego - dupy, chlanie, używki - generalnie przyziemna strona życia. Flow? Drażniące i kwadratowe, a do tego dochodzi maniera w głosie, charakterystyczna dla osiedlowych dresów z ławki pod blokiem. Jeśli chodzi o gospodarza, to poza kilkoma wyjątkami jest to dla mnie asłuchalne. Nie chodzi o żaden hejt, wiele osób może się ze mną nie zgodzić, ale to tylko moja opinia. Co można zapisać po stronie plusów? Na pewno niezłe bity, gości - między innymi KęKę, Kotzi oraz niezły numer pod tytułem “Wybacz mi” z jeszcze lepszym wokalem Kamili Bagnowskiej. Patrząc po ilości wyświetleń, Żyto na pewno ma dość spore grono fanów i ja absolutnie tego nie neguję. Po prostu ja osobiście takiego rapu nie kupuję i jest on dla mnie słaby.
data wydania: 09.08.2014 label: brak Recenzja: Mateusz Kasprzyk
B
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: bejf.kontakt@gmail.com
OCENA: 7/10
ejf to jeden z tzw. rekrutów śląskiego labelu “MaxFlo”, znanego z promowania młodych talentów. Ów jegomość debiutuje z albumem pt. “W świecie plastikowych głów”. Można powiedzieć, że w zasadzie jest to płyta duetu, ponieważ za wszystkie bity odpowiada Jsvdrum. Jakby tego było mało, na materiale nie uświadczmy żadnych gości - za całością stoi tylko wyżej wymieniona dwójka. Jeśli chodzi o podkłady, to moim zdaniem jest co najmniej przyzwoicie. Z pewnością klimatycznie, ale dość monotonnie i schematycznie. Jeśli bity trzeba by było jakoś sklasyfikować, to na pewno byłaby to szuflada o nazwie “elektronika”. Jeśli chodzi o samego Bejfa, to należą mu się niskie ukłony i same superlatywy. Znakomite flow i technika oraz przede wszystkim teksty. Naprawdę już dawno nie miałem przyjemności zetknąć się z takim “tekściarzem”. Niewiele banału i sztampy, a w zamian głębsze, ciekawe przemyślenia, ubrane w nieszablonowe wersy. Aby w pełni zrozumieć przekaz i wczuć się w klimat płyty, trzeba przesłuchać ją przynajmniej kilka razy. Moim zdaniem najlepszym kawałkiem jest “Chodźmy gdzieś” - popis lirycznych umiejętności Bejfa. Płyta nie odbiła się szerokim echem w rapowych mediach i na forach, jednak zdecydowanie warta jest sprawdzenia. To dość trudny materiał, nie na lato i plażę, a raczej chłodną jesień, kiedy wieczorami mamy sporo czasu na przemyślenia.
VAIB 06/14
33
Świat
SLAINE
BUBBA SPARXXX
THE KING OF EVERYTHING ELSE MADE ON MCCOSH MILL ROAD data wydania: 19.08.2014 label: Suburban Noize Records Recenzja: Sonia Jatczak
S
odsłuch płyty: YouTube kup płytę: iTunes
data wydania: 24.06.2014 label: New South/E1 Entertainment
OCENA: 7/10
laine przypomina trochę anty-bohatera, który jest przysłowiowo zły, ale mimo wszystko darzymy go sympatią, przede wszystkim za jego niechlujną szczerość i polityczną niepoprawność. Nie sposób znaleźć na albumie utwór, który byłby bardziej ironiczny i słodko-gorzki niż „Destroy Everything” albo bardziej wyrafinowany niż „Bobby Be Real”, zawierający gierki słowne między trzema świetnymi MC’s (Slaine, Tech N9ne i Mad Child). Krążek posiada wiele smaczków, jest energiczną dawką prawdziwego, ulicznego, szorstkiego rapu. „Hip Hop Dummy” - prześmiewczy numer, w którym gościnnie udzielił się Bishop Lamont, ukazuje prawdziwą twarz Slaine’a, rapera, którego kochasz nienawidzić. Warstwa liryczna składa się głównie z historii o ciężkich realiach życia, raz opowiedzianych zabawnie, raz chamsko, a jeszcze innym razem w sposób inteligentny. Ten album przypomina pamiętnik, dzięki któremu możemy zbadać najciemniejsze zakątki umysłu rapera. Choć „The King Of Everything Else” jest kompletną całością, na próżno szukać tu jakiejkolwiek innowacyjności. Z drugiej strony, słuchacze znający twórczość Slaine’a nie mogą wymagać od niego porzucenia jego stylu. TKOEE jest albumem pełnym niepokoju, sarkazmu i złości, ale taki właśnie jest Slaine i robienie właśnie takiej muzyki wychodzi mu najlepiej.
34
VAIB 06/14
odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes
OCENA: 4/10
Recenzja: Sonia Jatczak
B
ubba Sparxxx od samego początku swojej muzycznej kariery chciał być zauważony, jednak mało kogo obchodziło to, co ma do powiedzenia biały raper z wiejskich obszarów Georgii. Minęło trzynaście lat od ukazania się „Dark Days, Bright Nights” i patrząc na jego najnowszy album, nie widzę nic innego poza lirycznym regresem. Owszem, muzycznie jest to przyjemne, taki mix hip-hopu z country, ale na tym się kończy. Czego możemy dowiedzieć się chociażby z tytułowego utworu o Sparxxxie…? Że kocha kobiety, samochody i alkohol, w innym natomiast usłyszymy, że kot na jego podwórku żyje od siedmiu pokoleń. „Made on McCosh Mill Road” jest albumem banalnym, beż żadnego pomysłu czy konwencji. Najpierw minęło siedem lat od „The Charm” do „Pain Managment”, który wyszedł w tamtym roku, a już po niecałych ośmiu miesiącach otrzymujemy nowy album… który został napisany na kolanie. 10 utworów, 37 minut, bez chwytliwych bitów czy nawet skitów, które scaliłyby ten album. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest to zlepek odrzutów z poprzednich płyt. W jednym z wywiadów raper powiedział, że w tym roku musi wydać album, żeby spełnić swoje zobowiązania zawodowe. I tym właśnie jest ten krążek: „wywiązaniem się z umowy” i niczym nadto.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
CHUCK D
THE BLACK IN MAN data wydania: 06.08.2014 label: Spitdigital Recenzja: Adam Swarcewicz
D
odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes
OCENA: 8/10
ziesięć numerów – tyle wystarczyło Chuckowi, aby potwierdzić swoją pozycję w rapgrze. Choć powroty dinozaurów bywają mierne także w U.S.A., wszelkie wątpliwości co do poziomu krążka uciekają wraz z pierwszym odsłuchem. Szczególną uwagę należy poświęcić stronie muzycznej, gdyż świeże, funkowe brzmienia i klasyczne sample (będące w tym wypadku zaletą) od razu podrywają z kanapy i nie pozwalają usiedzieć w miejscu. Riffy gitarowe, do których Chuck zawsze miał pociąg, dodatkowo wyostrzają płytę i dodają hardcore’u, którego u tego rapera nie mogłoby zabraknąć. Z kolei lider PE, mimo upływu lat, wciąż nie traci na sile, i choć zdarza mu się zrymować „famename-game”, nie wykracza poza granice dopuszczalne oldschoolowcom. Zaznaczmy, że w tym wypadku słowo „oldschool” nie ma na celu usprawiedliwiać wątpliwego poziomu, tylko potwierdzać rap, z jakim mamy do czynienia. Pod względem tekstowym fani Public Enemy nie będą zawiedzeni. Jest ortodoksyjnie, hip-hopowo i z zaangażowaniem w problemy społeczne. Niestety, płyta jest za krótka. Wydaje się być przerwana przed momentem kulminacyjnym. Trzy lub cztery numery więcej dałyby solidne LP. Mimo wszystko, „The Black In Man” to dowód, że Chuck D konsekwentnie trzyma się swej drogi i jest świadomy swojej twórczości jak mało kto. Oby więcej takich powrotów.
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
HILLTOP HOODS
WALKING UNDER STARS data wydania: 08.08.2014 label: Hilltop Hoods Pty Ltd / Universal Music Australia Pty Ltd Recenzja: Michał Ochęcki
J
odsłuch płyty: spotify kup płytę: iTunes
OCENA: 8/10
eśli mielibyśmy szukać dla Suffa’y, Pressure’a i Dj-a Debrisa filmowych odpowiedników, zdecydowanie każdy z nich znalazłby wygodne miejsce w jednym z rewolwerów Clinta Eastwooda. Każdy z kolejnych materiałów ekipy przelatywał z prędkością kuli, niestety często obok postronnych słuchaczy. Jednak gdy pełen magazynek pod nazwą Hilltop Hoods trafił już w odpowiednie grono odbiorców, nie było możliwości, by nie zostawił po sobie co najmniej powierzchownych ran. Podobnie ma się rzecz z tegorocznym „Walking Under Stars”. Weterani z południowej Australii przez lata przyzwyaczaili do tego, że daleko im do dawania dupy na polu muzycznym, utrzymując i podkreślając na każdym kroku swoją pozycję na lokalnej scenie. Chemia, jaka jest widoczna między raperami, sprawia, że słucha się ich dziś z równie wielką przyjemnością jak na pierwszych albumach. Sam Suffa daje do zrozumienia, że nie ma zamiaru przepraszać za swoją świeżość. A że ta dominuje przez większość materiału, trudno schylać głowę, prosząc o rozgrzeszenie. Hilltop Hoods co prawda do świętych nie należą, ale potrafią w stylowy sposób przechylić szalę na swoją stronę. Największym atutem „Walking Under Stars” jest długość materiału – zamknięcie materiału w 12 numerach okazało się strzałem w dziesiątkę. Follow-upy, koncepty, świetne gościnne występy i przede wszystkim charyzma. Tym zawsze imponowali i o tym nie zapomnieli nawet na moment. Nie pozostaje nic innego jak włączyć (rewelacyjny) tytułowy numer i przez chwilę poczuć się jak kangury. Klasa.
VAIB 06/14
35
Świat
STATIK SELEKTAH
APATHY
WHATS GOES AROUND data wydania: 19.08.2014 label: Duck Down Music Recenzja: Michał Ochęcki
S
CONNECTICUT CASUAL
odsłuch płyty: Spotify kup płytę: iTunes
OCENA: 6/10
tatik Selektah miał swoje upadki i wzloty. W kontekście materiałów producenckich chyba już nigdy nie uda mu się stworzyć drugiego „Spell My Name Right”, ani tymbardziej „Stick 2 The Script”. Ktoś w tym momencie powiedziałby, że „przecież nie chodzi o to, żeby powielać, tylko szukać nowych rozwiązań”. Ok, w porządku, ma to wszystko sens. Tylko, że „statikowe” poszukiwania przez ostatnie 6 lat okazywały się równie owocne co próby znalezienia swego czasu nieskazitelnej cielesności na poznańskich Jeżycach. Czasem można odnieść wrażenie, że producencka dyskografia Patricka Barila to dwa znakomite albumy i dłuższa przerwa w postaci trzech kolejnych, wypełniona okolicznym wsparciem, w lepszym lub gorszym wydaniu. Czy mające swoją oficjalną premierę miesiąc temu wydawnictwo o nazwie „What Goes Around” okazało się lekiem na całą produkcyjną nieporadność i odkupienie pewnej winy? Częściowo. Album w założeniu miał oddać klimat zadymionej sali. Niestety, płyta jest jedynie „jazzem podszyta”, a jak to w przypadku sztucznego okrycia bywa, niby daje ciepło, ale ostatecznie nie grzeje tak, jak powinno. Nie ma tu co prawda takiego rzemieślnictwa, do jakiego zdążył przyzwyczaić Statik, ale brakuje tak mocnego akcentu, jak na ubiegłorocznym „Gravity” Taliba Kweli. Znajdujemy tu bardzo dobre instrumentale wykorzystane przez właściwe osoby i sporo tych, które zapomina się szybciej niż to możliwe. Jeśli chodzi o gościnne występy, Statik zawsze wie z czyich usług skorzystać. Pod tym względem można być spokojnym o jego wybory, choć i na tym polu lubi się powtarzać. Płyta budząca o dziwo wiele pozytywnych emocji, ale wciąż nie będąca na tyle mocnym argumentem, by mówić głośno o Statiku.
36
VAIB 06/14
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
data wydania: 03.06.2014 label: Duck Down Music
OCENA: 5/10
Recenzja: Michał Ochęcki
A
pathy zawsze prezentował się co najmniej dobrze. W grupach, które współtworzy - nawet bardzo dobrze. Stop.W tym momencie pewnie powinno pojawić się kilka cierpkich słów na temat jego solowej kariery. Owszem, nie jest ona aż tak brawurowa jak w przypadku grup zorganizowanych, ale też nie daje większych powodów, by publicznie kamienować reprezentanta Willimantic. Potrafi on zaskoczyć, ale też uderzyć w sam środek tarczy zwanej przewidywalnością. To, że umie imponować, udowodnił już 3 lata temu, nagrywając surowy i pełen rozmachu album „Honkey Kong”. Wtedy rozgniatał na miazgę płyty chodnikowe, dziś pozostawia na nich jedynie ślady, ale na tyle widoczne i intrygujące, by mimo wszystko podążać ich tropem. Pierwsze, co przyciąga w albumie rapera ze stanu… Connectitcut, to singlowy numer. Tematyka - owszem - stanowi tutaj pierwszy plan, ale trudno pozbyć się wrażenia, że „Marthe Moxley” ustawił… samplowany George Michael. Świetny tribute na zapadającym na długo w pamięci instrumentalu. Wielkie brawa dla Apathy’ego, odegrał tu wielką rolę nie tylko pod względem lirycznym. Pozostała część albumu nie brzmi już tak dobrze, ocierając się jedynie o pewien sprawdzwony schemat. Nie ma jednak sensu wydawać przedwczesnych wyroków. Wystarczy posłuchać pierwszego z trzech zamykających „Connecticut Casual” numerów – „Underground Chick”, by dojść do wniosku, że Apathy nie jest „beatmakerem jednorazowym”. Świetne zakończenie, ale zapomniano w tym wszystkim o pierwszym planie . Płyta niewykorzystanego potencjału.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
WIZ KHALIFA
BLACC HOLLYWOOD data wydania: 19.08.2014 label: Atlantic Records Recenzja: Michał Ochęcki
W
odsłuch płyty: Spotify kup płytę: iTunes
OCENA: 8,5/10
iz Khalifa. Raper, obok którego trudno przejść obojętnie. Należałoby się nawet zastanowić, czy jest on nadal raperem, czy już świetnym muzykiem. Wydane 2 lata temu „O.N.I.F.C.” ukazywał go głównie w tej drugiej roli, ale większości słuchaczy brakowało w tym wszystkim sta-rego, dobrego Camerona. „Blacc Hollywood” to płytapomost pomiędzy obiema grupami, ale nie ma w tym dyplomatycznych rozwiazań i ulegania presji ze strony słuchaczy. Jeśli Wiz miałby nagrać przedwczesne„Best Of”, prawdopodobnie wyglądałoby jak jego tegoroczny album. Nie ma tu co prawda megahitu na miarę „Black’n’Yellow”, ale chyba nikt po nim się tego nie spodziewał. Można nawet twierdzić, że nigdy już nie nagra takiego numeru. Ale dość już o tym. „Blacc Hollywood” jest prawdopodobnie najlepiej zestawionym ze wszystkich dotychczasów albumów od Khalify. Nie dłuży się tak jak „O.N.I.F.C”, nie jest aż tak niepoprawnie radioaktywny jak „Rolling Papers”, ale jak już zostało wspomniane, czerpie z każdego z nich, wraz z pierwszym dokonaniami Camerona. Brzmi to wszystko tak, jakby Wiz rozłożył na czynniki pierwsze całą swoją dyskografię, po czym stworzył z niej monolit. Nieustannie coś się tutaj przeplata. Przepalone hymny z chwytliwymi refrenami, minimalizm z bogatymi aranżacjami. Można tak jeszcze wymieniać przez dłuższą chwilę. Świetny album i wielkie zaskoczenie, bo mało kto podejrzewał, że Wiz jest w stanie zagrać aż tak ostro, zapewniając sobie (wysokie) miejsce w rankingu najlepszych płyt tego roku. Warto.
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
JHENE AIKO
SOULED OUT data wydania: 09.09.2014 label: Def Jam Recordings Recenzja: Michał Ochęcki
J
odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes
OCENA: 6/10
hene Aiko najlepiej wypada na krótkich dystansach. Dopiero wtedy nie można o niej zapomnieć. Po przeciętnym „Sailing Soul(s)”, na którym można było usłyszeć znakomite momenty, Jhene postanowiła nagrać kapitalne EP - „Sail Out”, będące wypadkową jej najlepszych momentów, pomnożoną wielokrotnie. Tamten materiał był kompletny i sprawił, że „Souled Out” okazało się jednym z najbardziej oczekiwanych materiałów we współczesnej muzyce neo-soulowej. I nie tylko ze względu na to, że jest to oficjalny debiut tej wokalistki. Mając na uwadze ubiegłoroczne dokonania 26-letniej wokalistki z Los Angeles, można było spodziewać się wszystkiego. Oczywistym przypuszczeniem było to, że pewna tendencja zostanie zachowana i tak też się stało. Płyta brzmi znaczniej lepiej niż debiut, ale słychać, że to nie jest jeszcze szczyt możliwość Jhene. Są tu momenty, które z powodzeniem mogłyby znaleźć się na „Sail Out”, jak chociażby świetne „Wading” czy też pozycja numer dwa na albumie –„W.A.Y.S”. Czuć, że stanowią one dla wokalistki prawdziwe pole do popisu i znakomicie odnajduje się ona w tej konwencji, tworząc niepowtarzalny klimat. Wielkie brawa należy również skierować w stronę znakomitego singlowego „The Pressure”. Ciepły, bijący staroszkolnym sznytem instrumental i klimat rodem z najlepszych dni, jakie oferowała światu muzyka R’n’B. Ukłon w stronę Fisticuffsa odpowiedzialnego za produkcję tego numeru. Pozostała część albumu nie wywołuje już aż takich emocji i chęci zatrzymania się na dłużej przy dowolnym z utworów, pozostając częścią jedynie poprawnej muzyki. Czas pokaże, czy jej (momentami) naprawdę wysoki poziom się ustabilizuje.
VAIB 06/14
37
Świat
G-EAZY
AB SOUL
THESE THINGS HAPPEN data wydania: 23.06.2014 label: RCA Records Recenzja: Michał Ochęcki
B
THESE DAYS
odsłuch płyty: Spotify kup płytę: iTunes
data wydania: 24.06.2014 label: Top Dawg Entertainment
OCENA: 7/10
ohaterem tej recenzji będzie człowiek-determinacja. To jest coś, co imponuje na starcie i z miejsca każe traktować go w sposób poważny. Niezliczona ilość koncertów zagranych na terenie całego kraju i niesamowity upór, który z czasem zaprocentuje, o ile już powoli nie jesteśmy tego świadkami. Mimo że G-Eazy nie jest osobą przypadkową, przez wiele lat nie zaznaczył się w świadomości szerszego grona odbiorców. Konsekwetnie jednak buduje swoją pozycję na scenie i wszystko wskazuje na to, że robi to z powodzeniem. „These Things Happen” to album, który w pięknym stylu przypomniał światu o osobie Geralda, czyniąc go jednym z najmocniejszych punktów tego roku. I tutaj pojawia się paradoks. Muzycznie znajdujemy tu wszystko to, do czego przyzwyczaił nas dzisiejszy hip-hop, a warsztatowo wszystko jest na swoim miejscu, ale też bez rewolucji. Gdzie w takim razie objawia się ten fenomen i piękny styl? Można podejrzewać, że w samej osobowości „białego Drake’a” z udercutem. Jest on cholernie wiarygodny i wydawałoby się, że trzymający się z dala od mainstreamowej machiny, która niejednego już wkręciła w swoje tryby. Można tylko życzyć reprezentantowi Oakland, żeby nigdy nie stał się jedną z tych osób. Naprawdę dobry album, do którego chce się wracać, pełen zostających na długo w głowie refrenów (singlowe „I Mean It” !!!) i szczerości, która nie jest tutaj na pewno towarem deficytowym. Nie pozostaje nic innego, jak tylko śledzić dalsze ruchy Geralda i trzymać mocno za niego kciuki. Zasługuje na to.
38
VAIB 06/14
odsłuch płyty: Soundclound kup płytę: iTunes
OCENA: 9/10
Recenzja: Adam Swarcewicz
R
eprezentant Black Hippy postanowił po raz kolejny rzucić urok na resztę sceny. Choć początkowo liczba gości mogła budzić pewne niepokoje, wszelkie wątpliwości zostały rozwiane wraz z pierwszym utworem. SZA, towarzysząca gospodarzowi w otwierającym płytę „God´s Reign”, wznosi krążek na wyżyny, i dzięki takim osobom jak Schoolboy Q czy Kendrick Lamar wysoki lot utrzymany jest do samego końca. Pokaźna liczba tracków z dopiskiem „feat” nie zagłuszyła jednak głównego bohatera. Ab Soul do początku do końca gra tu pierwsze skrzypce, i choć nie można oprzeć się wrażeniu, że najlepsze dopiero przed nim, jego skillsy już dziś wysuwają go na czoło peletonu graczy zza oceanu. Dodatkowego animuszu dodaje zestawienie treści i muzyki. Opowieści o ekscesach narkotykowo-seksualnych kontrastują ze spokojnymi, sennymi bitami, za które odpowiedzialni byli m.in. Tarrace Martin czy Larry Fisherman. Mocno osadzone w cloudowym klimacie, będą stanowić wyzwanie dla najbardziej wybrednych koneserów. Każdy kolejny odsłuch krążka utwierdza w przekonaniu, iż jest to jeden z najważniejszych materiałów tego roku. Następna płyta, którą trzeba poznać, aby wiedzieć jak dziś wygląda hip-hop. Jak mówi Ab w numerze „Word Runners”: „Some people chase the world, some people let world chase them”.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
COMMON
NOBODY’S SMILING data wydania: 22.07.2014 label: Artium/Def Jam Recenzja: Sonia Jatczak
M
odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes
OCENA: 8/10
ówią, że rap jest dla młodych graczy, dlatego nie dziwi fakt, że tylko nielicznym udaje się zbudować karierę, która trwa dłużej niż jeden „hit”. Do takich artystów bezkompromisowo należy reprezentant Chicago – Common. Minęły ponad dwie dekady od pierwszego albumu, a nadal znajduje się on w czołówce raperów zza Oceanu. Jego najnowszy album „Nobody’s Smiling” jest tak samo dobry, jak wszystkie krążki, które wypuścił w swoim muzycznym dorobku. Muzykę Commona przyswaja się z niezwykłą łatwością, choć dla wielu osób sposób nawijania artysty może wydawać się nudny i monotonny. Jednak słuchając rapera z Chicago, jesteśmy bardziej nastawieni na wysoki poziom warstwy lirycznej aniżeli technikę. Jego rap jest jak znak towarowy - łatwy do zapamiętania i jednocześnie wyrafinowany. Tematy poruszane na albumie na pierwszy rzut oka dotyczą kwestii społecznych, lecz po kilkakrotnym przesłuchaniu płyty dochodzimy do wniosku, że artysta skupia się głównie na problemach osobistych. Płytę wyprodukował tak samo jak w przypadku „The Dreamer, The Believer” No I.D., warstwę muzyczną tworzą w większości eklektyczne dźwięki z perkusją na czele. Jedynym minusem krążka są irytujące przerywniki, które powodują, że materiał traci na spójności.
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
SAGE FRANCIS
COPPER GONE data wydania: 03.06.2014 label: Strange Famous Records Recenzja: Adam Swarcewicz
P
odsłuch płyty:kliknij kup płytę: kliknij
OCENA: 5,5/10
owroty Francisa zawsze wzbudzały spore kontrowersje. Dla jednych mistrz w swoim fachu, dla drugich niestrudzony autor płyt-porażek. Album „Copper Gone” ostatecznie zweryfikował racje obu stron. Zaznaczmy, że Sage wciąż potrafi pisać teksty. Jest bezpretensjonalnie, odważnie i schizofrenicznie. Potok myśli w jego głowie jak zawsze przypomina wir, w który łatwo jest się wciągnąć. Jednak to, co do tej pory stanowiło największą zaletę rapera, na tej płycie wydaje się kłócić samo ze sobą. Momentami artystyczny szał zmienia się w atak histeryka, który ma za mało chwytów do wyrażenia swoich myśli. W jednej chwili rozpędza się i idealnie wjeżdża w bit, aby następnie wywrócić się na prostej drodze. Tak ma być? Może… Jednak przedzierając się przez cały album, nie można oprzeć się wrażeniu, że raper po prostu przesadził z fobiami. Brak przystanków na oddech spowodował, że materiał jest niesamowicie męczący. I choć Sage Francis zawsze tworzył dla określonych odbiorców, nawet ci określeni odbiorcy muszą przyznać, że jest to płyta niegodna ich idola. Francisowi polecam odłożenie mikrofonu na półkę lub ubieganie się u psychiatry o mocniejsze tabletki. A Ty, Słuchaczu? Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu…
VAIB 06/14
39
Świat
DILATED PEOPLES
JEEZY
DIRECTORS OF PHOTOGRAPHY SEEN IT ALL (THE AUTOBIOGRAPHY) data wydania: 12.08.2014 label: Rhymesayers Recenzja: Kuba Głogowski
C
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 9/10
iężko w to uwierzyć, ale od ostatniego albumu Dilated Peoples minęło już 8 (!) lat. W tym czasie zmieniło się naprawdę wiele, ale na szczęście nie wszystko. Dilated wciąż pozostają jedną z najważniejszych grup w niezależnym hip-hopie, a Evidence i Rakaa wciąż wiedzą jak swoimi tekstami wprowadzić słuchacza w ich świat. Nie inaczej jest na „Directors of photography”, a sam tytuł wskazuje, że właśnie to jest ich celem. Jak zawsze zebrali przy tym grupę znakomitych producentów. Oprócz produkcji Ev i Babu na płycie pojawiają się również The Alchemist, Dj Premier oraz 9th Wonder. Dostajemy więc 100% czystego, samplowanego hip-hopu, a na mikrofonach niezliczoną liczbę zabaw, gier słownych i metafor. Czy to możliwe, żeby ciągle robić progres? Jak widać możliwe. Na to wszystko nałożona jest jeszcze jedna, bardzo nietypowa dziś warstwa. To DJ Babu, który wciąż potrafi dostarczyć rewelacyjne skrecze i cuty, którymi uzupełnia każdy utwór. To własnie on w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że to może być ostatni album Dilated Peoples. Byłoby szkoda, gdyby tak się stało, ale z drugiej strony - po takiej płycie można odejść spokojnie, wiedząc, że było się na szczycie.
40
VAIB 06/14
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
data wydania: 02.09.2014 label: Def Jam Recordings
OCENA: 8/10
Recenzja: Kuba Głogowski
J
eezy jest bardzo ciężką postacią przy pierwszym odbiorze. Jego oryginalny głos i flow mogą irytować i powodować chęć wyłączenia płyty już na samym początku. Do tego dobiera on bity, które mają pasować do tego ciężkiego stylu, a to dodatkowo może utrudniać odbiór. Jeśli jednak już się przekona, to „Seen It all” okazuje się pozycją bardzo mocną. Pozycją tak mocną, jak lista gości i producentów, których Snowman zaprosił na swój kolejny projekt. Jay-z, The Game, Rick Ross, Akon (który brzmi tym razem bardzo dobrze) czy Future to główne postacie, które dograły się do płyty. Bity dostarczyli m.in. Don Cannon, Drumma Boy i Mike WiLL Made IT, a całość uzupełniają jak zawsze mniej znane postacie, które na swoich projektach i w teledyskach promuje Jeezy. Przez całą płytę dostajemy to, do czego nas przyzwyczaił (a w dużej mierze również zaczął), czyli brudny trap rap prosto z Atlanty. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów południa, a dla pozostałych po prostu album warty sprawdzenia. Nie będzie to klasyk, ale na pewno jest to jedna z najmocniejszych płyt w dyskografii Jaya Jenkinsa. To kolejny artysta, który udowadnia, że mimo zmieniających się trendów nie trzeba zmieniać siebie. To także artysta, którego słowa zawsze są prawdą, o czym świadczy bogata historia konfliktów z prawem.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
SOULS OF MISCHIEF
THERE IS ONLY NOW data wydania: 25.08.2014 label: Linear Labs Recenzja: Kuba Głogowski
S
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 9/10
ouls of Mischief wrócili! I tutaj właściwie mogłaby się zakończyć ta recenzja. Wejdźmy jednak głębiej. „93 till infinity” to tytuł pierwszego albumu i zarazem największego hitu grupy. Teraz otrzymujemy „The Time is now” i znowu mamy do czynienia z czasem, ale w innej jego formie. Tym razem ważny jest czas trwania albumu, bo efekt finalny to składająca się w całość opowieść pełna wątków i przeżyć, w którą wprowadzają nas Souls. Narratorem historii jest Ali Shaheed Muhammad, który odgrywa rolę DJ-a w lokalnej stacji radiowej, a każdy z gości opowiada swoją partię w historii, która podobno jest oparta na faktach. Takich albumów w hip-hopie zdecydowanie brakuje, więc tym bardziej cieszy fakt, że Souls of Mischief wracają właśnie w takim stylu. Czuć styl Hieroglyphics, a do raperów ciężko się przyczepić. Są szczerzy, oddani, a ich zróżnicowane flow dopasowuje się do każdego elementu opowieści. Co ciekawe, by uzyskać jeszcze większą spójność, grupa nagrywała album wspólnie w studiu Andre Young, które jest ostatnim, ale równie ważnym elementem tej układanki. Bity są idealnie dopasowane do SOM, a każdy z nich jest kolejnym elementem puzzli, które składają się w piękną historię, której jesteśmy świadkami.
wywiady
z okładki
Recenzje
sport
CORMEGA & LARGE PROFFESOR
MEGA PHILOSOPHY data wydania: 22.07.2014 label: Aura/Slimstyle Recenzja: Kuba Głogowski
C
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 8/10
ormega jest jedną z tych nietypowych postaci, które znają wszyscy, ale gdyby przyszło do wymienienia największych hitów artysty, większość miałaby problem. Wydaje się, że ta płyta może być odpowiedzią dlaczego tak jest. „MEGA Philosophy” jest płytą bardzo równą, na której widać, że Cormega doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich umiejętności i wie na jakich bitach brzmi dobrze. To właśnie takie produkcje dostarczył mu Large Proffesor, a między tą dwójką czuć znakomitą chemię. Cormega sam mówił o tej płycie, że chce pokazać siebie jako artystę. Jest nim na pewno, ale wciąż pozostaje wierny klasycznej tematyce i nowojorskiemu flow, w którym czuć olbrzymi luz. Można odnieść wrażenie, że od kiedy Nas ogłosił śmierć hip-hopu, wielu artystów, w tym jego kolegów, chce pokazać, że jest zupełnie inaczej. Cormega wydaje się czuć misję mówienia o tematach, które już wyszły z mody, co jeszcze bardziej ucieszy fanów klasycznego rapu. W jego przesłaniu na płycie pomogli mu AZ, Black Rob, Chantelle Nandi, Jarell Perry, Maya Azucena, Nature, Raekwon, Redman i Styles P. Zestawienie więc iście bombowe. Dlatego, jeśli chcecie dobrze wejść w płytę, zacznijcie od „MARS”, w którym pojawia się aż 3 z wymienionych gości, zrelaksujcie się i odetchnijcie – hip-hop żyje i ma się dobrze.
VAIB 06/14
41
Świat
DJ MUSTARD
TWISTA
10 SUMMERS
DARK HORSE data wydania: 12.08.2014 label: Get Money Gang Recenzja: Kuba Głogowski
C
OCENA: 6/10
hciałoby się powiedzieć, że rapera poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Twista od wielu lat jest bardzo ważną postacią w grze, której hiphop w dużej mierze zawdzięcza modę na przyspieszone flow w tekstach. Nie da się jednak odnieść wrażenia, że najlepsze czasy ma już za sobą. „Dark horse” po części symbolizuje tę sytuację. Dostajemy świetny początek. Takie numery jak „The Dark Horse”, „I am such a mobsta” czy „Beast” dają dowód, że Twista wciąż ma w sobie ogień i wciąż mógłby zachwycać. Tempo rymów później nie spada, ale powoli opada zasłona, za którą kryją się nienajlepsze teksty i nawet tematyka dotycząca kobiet, z której Twista słynął, nie brzmi już tak jak kiedyś. Zastanawiające jest też to, dlaczego za produkcję często odpowiadają szerzej nieznane postacie. Goście dobrani są dobrze, ale niestety i Tech N9ne, i Wiz Khalifa rzuceni w klimat, w którym się odnajdują, przysłaniają głównego bohatera, kradnąc mu uwagę. Mówiąc krótko - szkoda. Mamy poprawną pozycję, z kilkoma dobrymi momentami, ale wciąż daleko jest do zachwytów, które niegdyś towarzyszył Twista zawsze, gdy tylko dotykał mikrofonu, zarówno na swoich płytach, jak i gościnnie u innych artystów.
42
VAIB 06/14
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
data wydania: 29.08.2014 label: Roc Nation
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 7/10
Recenzja: Kuba Głogowski
P
o latach posuchy zachodnie wybrzeże chyba w końcu ponownie nabiera wiatrów w żagle, a DJ Mustard jest jedną z osób, które na nowo definiują jego brzmienie, dorzucając bardzo nowoczesne rozwiązania do klasycznego klimatu west coast. Przez wielu Mustard jest nazywany nowym Dr Dre, dlatego też apetyty przed jego albumem były olbrzymie. To, co zastanawia już na początku, to bardzo krótka tracklista. Dostajemy tylko 12 utworów, co u takiego twórcy hitów może mocno dziwić. Druga sprawa to lista gości. Niby mamy tu same postacie ze szczytów list przebojów, ale brakuje kogoś, kto mógłby zaskoczyć i wnieść do znanych patentów coś nowego. Właśnie ta przewidywalność jest powodem obniżonej oceny. Nie można się tu przyczepić do niczego technicznie, tematyka utworów oczywiście nie powala, ale też nikt tego nie oczekuje. Wiele osób spodziewało się, że na pierwszym solowym dziele DJ Mustard dostaniemy produkcje, które jeszcze bardziej podniosą poprzeczkę. Niestety, nic z tych rzeczy. Mamy ścieżkę, która rozbuja każdą imprezę, mamy gości, którzy dostarczyli poprawne zwrotki, ale nie mamy iskry. Odpalmy więc „Face Down” albo „Down on me” i bawmy się, bo właśnie po to powstał ten album.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
RIFF RAFF Recenzja: Adam Swarcewicz
C
z okładki
sport
Recenzje
SADISTIK
ULTRAVIOLET
NEON ICON
data wydania: 24.07.2014 label: Mad Decent
wywiady
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 7/10
hoć nie należę do największych fanów Riff Raffa, nie mogę odmówić mu… wszystkiego, co tworzy dobrego MC: umiejętności, stylu, charyzmy – trudno przejść obok tego obojętnie. Mimo że daleko mu do pchania się na tron, pół-żartem robi on lepiej to, co niejeden chciałby robić całkowicie poważnie. Niestety, pomimo ogromnej energii w swoich zwrotkach, zdarza mu się popaść w monotonię. Na szczęście są to marginalne przypadki, gdyż Riff Raff ma bardzo dobry gust co do doboru gości. Ci z kolei nie pozwalają na zwolnienie tempa: Mac Miller, Childish Gambino czy Slim Thug – nie tylko „pomogli gospodarzowi”, ale też wyprzedzili go, znacznie podnosząc przy tym jakość materiału. Fenomenalnie wypadła Amber Hoffman, która swoim refrenem uczyniła kawałek „Cool It Down” największym bangerem na płycie. Od strony muzycznej słyszymy m.in. takie persony jak DJ Mustard, DJA i Harry Freud. Choć ten ostatni swoim talentem mógłby obdzielić całą resztę, wyprodukowane przez niego „Lava Glaciers” nie pokazuje nawet połowy jego umiejętności. Największym potknięciem na płycie wydaje się być „VIP Pass To My Hart”, który brzmi jak beta wersja ze studia Daft Punk. Mimo wszystko, nawet jeśli nie jesteś wiernym słuchaczem Riff Raffa, pozwól wciągnąć się w ten świat. Choć skończysz z bólem głowy, ta impreza będzie tego warta.
data wydania: 01.07.2014 label: Fake Four Inc. Recenzja: Michał Ochęcki
C
odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes
OCENA: 7/10
ody Foster to raper w swojej klasie niemalże idealny. Warsztatowo można uznać go za kompletnego, i nie będzie w tym ani grama przesady. Mordercze flow, głos i doskonała umiejętność wykorzystywania jego walorów, kończąc na stricte wokalnych aspiracjach. Jeżeli dołożymy do tego wielki kunszt pisarski, dostajemy emocjonalny rap na najwyższym poziomie. Dla wielu nawet nieosiągalnym. Gdzie więc w tym wszystkim pojawia się to „niemalże”? Zacznijmy po kolei. Sadistik 6 lat temu nagrał genialne „The Balancing Act”. Album, który powinno się znać. I jak to często bywa w takich przypadkach, Cody spoczął, wróć… nie spoczął na laurach. Mimo wszystko jednak stał się ofiarą „wielkiego początku”. Od tamtej pory w swojej perfekcji stał się mocno nierówny. Drugą kwestią jest fakt, że nigdy nie był nietykalny. Nawet debiut został nadgryziony przez niesamowitego Maca Lethala. Potwierdza się to, że nawet diamenty mają swoje rysy. „Ultraviolet” nie jest już grą aż tak potężnych kontrastów. Ale nie jest też albumem, który stawiałby Sadistika naprawdę wysoko. Mamy tu wiele świetnych numerów i gościnnych występów oraz kilka poniżej pewnego poziomu. Jak się okazuje - o kilka za dużo. Dobry album, ale od takich raperów jak Cody wymaga się znacznie więcej. I to o wiele. Sadistik ma papiery, by sięgać wyżej. Nie da się ukryć. Tym albumem jednak niezbyt dokładnie się wylegitymował.
VAIB 06/14
43
MOGLIŚCIE PRZEOCZYĆ
Świat
Teksty: Michał Ochęcki i Kuba Głogowski
KILLAKIKITT & SNOWGOONS
CES CRU
CODENAME EGO STRIPPER OCENA:
K
KILLAGOONS 7/10
olejna pozycja od Strange Music i kolejny mocny album. Tym razem od Ces Cru, którzy żonglują klimatami, jakie często trudno jest nazwać jeszcze hip-hopem, ale ich umiejętności sprawdzają się w większości przypadków. Płyty słucha się bardzo przyjemnie, ale na koniec tak naprawdę niewiele się pamięta. Może to być efekt zbyt dużej różnorodności albo po prostu niezbyt wielkiego wyróżniania się raperów, którzy oczywiście posiadają wysokie umiejętności, ale nie są one wyższe niż wiele innych pozycji. Jeśli macie otwarte głowy - warto sprawdzić, ale raczej niewiele osób przesłucha więcej niż 1-2 razy.
OCENA:
S
nowgoons kontynuują swoją ofensywę. To już kolejna w tym roku płyta w całości wyprodukowana przez nich. Nie odbija się to jednak na jakości. Tym razem na mikrofonach usłyszymy węgierskich specjalistów od horrorcore, którzy już kilkukrotnie krzyżowali swoje ścieżki z niemieckimi producentami. Efekt był zawsze ciekawy, nie inaczej jest tym razem. Snowgoons dostarczyli paczkę bitów, która bardzo przypomina ich pompatyczne produkcje, którymi zasłynęli, a Killakikit słucha się dobrze, nawet nie rozumiejąc słów. Do tego gościnnie na płycie pojawiają się ONYX, Snak the Ripper, Slaine i NBS, czyli kolejni stali znajomi Goons.
ASPECTS
BLACASTAN & STU BANGAS
GRIND OVER MATTER
WATSON & HOLMES OCENA:
S
6/10
tu Bangas raz za razem atakuje nas mocnymi, wręcz podziemnymi produkcjami. Tym razem jako głównego bohatera albumu wybrał członka Demigodz i Army of the Pharaohs – Blacastan. Wspólnie jako tytułowi Holmes i Watson w znanym dla siebie stylu rozprawiają się ze słabymi raperami, wyrażają autentyczność, wychwalają kulturę, czyli robią to, do czego już nas przyzwyczaili. Metoda jednak się sprawdza, bo płyta brzmi dobrze. Nie jest to jednak dzieło wybitne, a sam Blacastan chyba nie jest po prostu gotowy na solowe dokonania, tym bardziej, że gości widzimy tylko w 4 z 16 utworów. Pozycja dla fanów.
OCENA:
N
REKS
REINDEER GAMES
N
EYES WATCHING GOD
9/10
ie jest do końca zrozumiałe dlaczego o tym albumie jest tak cicho. Połączone siły Insane Clown Posse i Da Mafia 6IX od początku gwarantowały bardzo mocną propozycję i trzeba przyznać, że album spełnił te oczekiwania. Od „Don’t fuck with me” po „Fuck death” dostajemy porcję potężnych bitów, na których raperzy w swoim stylu prezentują swoje znakomite umiejętności. Nie oczekujemy tutaj trudnej tematyki. Oczekujemy popisów, mocnych wokali, nuconych refrenów i szalonego klimatu spod szyldu obu ekip. Taki też jest ten album. Może przewidywalny, ale wciąż jest prymusem w swojej klasie.
44
VAIB 06/14
8/10
a swoich producenkich płytach Snowgoons nie tylko zbierają uznane na całym świecie nazwiska. Często też pokazują publice nieznane wcześniej postacie. Jedną z nich jest pochodzący z Kanady Aspects, który najpierw dwukrotnie udowodnił swoje umiejętności gościnnie, a teraz wydał album w całości wyprodukowany przez Goons, pokazując się z bardzo dobrej strony. Klimat jest bardzo różnorodny, podobnie jak zaproszeni goście, wśród których znajdziemy MOP, Ghostface Killah, Reakwona, a także - co zaskakujące - m.in. Young Bucka czy Bizzy Bone. Chyba każdemu marzyłby się taki debiut, ale nie każdy mógłbym udźwignąć ten ciężar. Tutaj się udało.
KILLJOY CLUB
OCENA:
9/10
OCENA:
R
8/10
eks to od zawsze uśpiona bestia, która nie raz udowodniła swoje umiejętności, ale nigdy nie zyskała należnej uwagi. Tak też jest z jego najnowszym albumem, który w całości wyprodukował Hazardis Soundz, osadzając Reksa w klimatach, w których odnalazł się po prostu idealnie. Płyta nie ma praktycznie słabych momentów, a muzycznie można ją wyróżnić nawet wśród ogółu tegorocznych pozycji. Kawałki jak „Unholy” czy „Gravey” śmiało mogłyby znaleźć się na albumach wielu topowych artystów. Reks nie zmarnował swojej szansy i pokazał swoje wysokie umiejętności. Szkoda, że wciąż nie przekłada się to na poświęcaną mu uwagę.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
PLANET ASIA & TZARIZM
SLIMKID3 & DJ NU-MARK
VIA SATELLITE
P
OCENA:
SLIMKID3 &DJ NU-MARK
8/10
lanet Asia miał swoje niefortunne momenty. Często zdarzało się nawet, że wszelkie materiały, w których maczał palce, przechodziły bez echa, będąc jedynie kolejnym nic nie wnoszącym albumem na scenie. Można nawet odnieść wrażenie, że Planet nie odbudował już dawnej pozycji, i nigdy nie odbuduje. I tu się zatrzymajmy, bo powinno się coś wyjaśnić, Owszem, Asia nie ma w sobie już takiego błysku jak dawniej, nie czuć już w nim tej iskry, która stała za sukcesem Cali Agents, ale daleko mu do wygodnego ułożenia się na stosie zużytych weteranów. Wszelkie wątpliwości rozwiewa tegoroczne „Via Satellite” stworzone wraz z Tzarizmem. Planet powraca do korzeni, ale jest to cholernie stylowy powrót. Brzmienie, mimo swojego klasycznego sznytu, ma w sobie odpowiednią moc, którą sam MC potrafi doskonale wykorzystać. Świetnie uzupełniający się duet. Tego brakowało.
P
H
alo i Masta Killa połączyli siły, by wspólnie stworzyć materiał naprawdę, ale to naprawdę… przeciętny. I nie chodzi tu o samych gospodarzy. To nie jest akurat w tym wszystkim najważniejsze. Kluczową (niechlubną) rolę odgrywa tutaj produkcja. Pod tym względem nie pomoże nawet najlepsza reanimacja. Jeśli wszystko miało być „po kosztach”, to należy tylko obu panom pogratulować zmysłu ekonomicznego. Niestety żaden z nich nie prowadzi własnej działalności gospodarczej, tylko staje za mikrofonem. Na papierze wygląda to imponująco. O ile w portfelu nosi się zdjęcie 9th Wondera, którego nie mogło tutaj zabraknąć. Jedyne co powinien zrobić, to zmienić swój pseudonim artystyczny na Uroboros, bo od lat konsekwentnie już nawet nie zjada, a wpierdala własny ogon. Podobnie rzecz ma się z Khrysisem, chociaż jemu jeszcze zdarza się błysnąć. Jeżeli można kogoś tutaj wyróżnić, to tylko Erica G i Nottza. Reszta powinna udać się do wyjścia 9th Wonder Was zaprowadzi.
CELLAR DOOR: TERMINUS UT EXORDIUM MATTER
U
4/10
BUSDRIVER
SAME GAME, NEW RULES
C
OCENA:
nderachievers. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Kiedyś można było o nich mówić w kontekście nowej brooklyńskiej fali, potencjalnych następców pewnych fundamentów zbudowanych wokół tej nowojorskiej dzielnicy. Ich gościnny udział na „Gravity” zapewniał Talibowi Kweli spokojny sen, dając dowód na to, że Brooklyn jest w dobrych rękach. Jak to wygląda na chwilę obecną? Dosyć jałowo jak na oczekiwania wobec ekipy. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Znakomita technika, pewna chemia i wiele naprawdę dobrych momentów. W tym wszystkim jednak zabrakło najważniejszego – tego „czegoś”. Co z tego, że raperom pod względem warsztatowym niewiele można zarzucić, skoro zapomina się o nich jeszcze szybciej niż potrafią przewijać swoje zwrotki. Muzycznie jest podobnie. Wszystko zlewa się w jedną całość, a potencjału wystarczyło jedynie na solidne EP.
DOMINGO
OCENA:
7/10
UNDERACHIEVERS
MASTA MUNSA
2/10
OCENA:
ołączenie ogniw Jurrasic 5 i Pharacyde mogło dać albo wiele przyjemności, albo skończyć się kompletną porażką i bazowaniem na starszych dokonaniach. A nawet bezczelnie je profanując, odcinając przy tym pewien kupon. Na szczęście udało się tego uniknąć. Brzmieniowo jest to wszystko co najlepsze, jeśli chodzi o obie ekipy. Mamy tu do czynienia ze stylowym nawiązaniem, nie zaś z wycieraniem sobie gęby własnym logo. Jest lekko i przyjemnie. I przede wszystkim stylowo. Nie jest to może materiał, który zapadnie w pamięć na długo, ale każda osoba ceniąca sobie dokonania tych formacji powinna sięgnąć po materiał, który przygotowali Slimkid3 i DJ Nu-Mark. Na pewno nie uznają czasu za stracony.
HALO & MASTA KILLA OCENA:
Recenzje
sport
PERFECT HAIR
3/10
over producenckiego albumu od Domingo pewnie sprawił, że automatycznie zatarły się dłonie niejednego fanatyka klasycznego brzmienia. Ręce pozostałych albo opadną, albo wylądują twardo na głowie. Na pewno nie złożą się do oklasków. „Same Game New Rules” – taki tytuł nosi wydawnictwo od reprezentanta Nowego Jorku. Zatrzymajmy się na chwilę, Gra ta sama? Fakt, zapomniano jeszcze dodać, że „prawdziwa”. Idźmy dalej. Nowe zasady? Ten fragment można spokojnie wyciąć. Częścią dominującą pozostaje „same”. Wszystko jest takie samo. Bity zlewają się tutaj w jedno, a zwrotki uderzają momentami. Całość najlepiej podsumowuje numer z M.O.P. na instrumentalu, który… pozwolę sobie przemilczeć. Ciągnie się to wszystko niemiłosiernie, ale za to szybko się zapomina. To jeden z (szczątkowej ilości) plusów tego materiału.
W
OCENA:
9/10
ytwórnia Big Dada nie próżnuje w tym roku. Szczególnie jeśli chodzi o znakomite bity. Do takich z pewnością możemy zaliczyć tegoroczne wydawnictwo od Busdrivera. Możemy jedynie dziękować, że cała zabawa nie skończyła się na singlowym „Ego Death” ze (świetnym) gościnnym udziałem Danny’ego Browna oraz Aesop Rocka. Można powiedzieć, że od tego momentu ten rollercoaster ruszył na pełnych obrotach. Tak właśnie prezentuje się zawartość „Perfect Hair”, nie tylko od strony muzycznej. Sam gospodarz udowadnia, że stać go na wiele i nie jest z tych, o których zapomina się po pierwszym numerze. Rap, partie śpiewane, niekonwencjonalne rozwiązania. Pełen warsztatowy wachlarz, który powinien z powodzeniem służyć każdemu, kto zetknął się z tym albumem. Temperatura jest tu bowiem naprawdę wysoka.
VAIB 06/14
45
Świat
RECENZJE EP
Autor: Michał Ochęcki
ARTOFFICIAL
UGLY HEROES
KNIVES
SELF TITLED OCENA:
K
5/6
iedyś konsekwentnie wykorzystywane, dziś zapomniane, bądź nie mające już tak silnej pozycji w hiphopowej produkcji, jak w swoich złotych latach. O czy mowa? O dwóch z trzech gatunków, będących fundamentem dla rozwoju tej muzyki. Odłóżmy na bok soul i skupmy się na pozostałej dwójce: jazzie i funku. Wszystko za sprawą zespołu z Miami. Ich tegoroczny materiał „Knives” przenosi słuchacza w podróż do przeszłości, nie pozwalając jednak na myśli o opuszczeniu tego wehikułu czasu na pierwszym lepszym postoju. Żywe instrumenty, właściwie uzupełnione przez MC’s i znakomite brzmienie. Nie ma tu miejsca na monotonię, o którą wcale nie trudno, odświeżając pewną konwencję. Jest za to wyczucie dobrego smaku. Momentami groove, jaki wytworzyli Ao Logics, Newsense, Ralfy Valencia oraz Keith Cooper, może kojarzyć się nawet z Hocus Pocus. I to najlepsza rekomendacja do sprawdzenia tego bardzo dobrego materiału.
OCENA:
A
pollo Brown. Kiedyś imponujący, dziś jedynie silnie podtrzymujący tradycję Mototown. Niby trudno mu cokolwiek zarzucić, ale ci bardziej wymagający słuchacze będą domagać się czegoś więcej. Muzycznie „Self Titled” to oko puszczone w stronę wiernych wyznawców brzmienia rodem z Detroit. Czy to EP wyłącznie dla nich? Niekoniecznie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś się to wszystko słyszało. Rapowo wszystko jest tutaj dopięte w sposób, jaki cechuje klasyczne podejście. I to w sumie tyle, co można powiedzieć na ten temat. Jest to wszystko poprawne, nic więcej. Oceny całości nie podnoszą nawet gościnne udziały takich osób jak: Murs, Oddisee oraz Dj Eclipse. Podręcznikowy przykład materiału służącego niezobowiązującemu odsłuchowi. W pamięci nie zostanie na długo.
J.A.E
J.K. THE REAPER
JUDY GARLAND
ALMOST ANGELIC OCENA:
4/6
W
wielu muzycznych kwestiach często pojawia się motyw kluczowy, mający wpływ na obraz całości. Tym razem siłą sprawczą i polem do snucia wszelkich domysłów oraz krystalizowania się na ich gruncie wszelkiej maści paradoksów jest wiek Jabrila Kenana, znanego bardziej jako JK The Reaper. Od tego należałoby zacząć opis jego tegorcznej misji pod kryptonimem „Almost Angelic”. Osiemnastoletni reprezenant Greensboro wraz z pierwszym numer puszcza w ruchu wahadło, które porusza się mechanicznie, co chwilę dotykając skrajności. Z jednej strony czuć, że warsztatowo Reaper nie jest jeszcze na tyle mocny, by ręce słuchaczy w sposób odruchowy chwytały się podstawy czaszki, z drugiej z kolei - czuć w tym wszystkim pełną dojrzałość w warstwie lirycznej oraz doborze muzyki. Na chwilę obecną daje to podstawy do wiary w to, że Jabril nie raz o sobie przypomni. Oby w jeszcze lepszej odsłonie.
46
VAIB 06/14
3/6
OCENA:
4+/6
K
onceptualne materiały od zawsze przyciągają i intrygują. Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku tegorocznego EP od rapera z Brooklynu. Reprezentant Nowego Jorku na swoją muzę wybrał sobie legendarną aktorkę i piosenkarkę - Judy Garland. Nie trzeba być wielkim miłośnikiem kina, by kojarzyć ją z filmem „Wizard of Oz”. Nieprzypadkowo tytuł ten identyfikowany jest z osobą Judy i wymieniany przeze mnie w tym momencie. Nie tylko postać aktorki, ale również wspomniany przed momentem film jest fundamentem tworzącym materiał od J.A.E. Bardzo przyjemny należałoby dodać. Brzmienie co prawda nie jest równie klasyczne jak sam film, ale nie jest to zarzut. Wręcz przeciwnie. Muzyka w nowoczesnym wydaniu i staroszkolna (filmowo) tematyka dają ciekawy efekt. Warty każdej uwagi.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
felietony
recenzje
cykle
wywiady
z okładki
G-UNIT
CURREN$Y
THE BEAUTY OF INDEPENDENCE
SATURDAY NIGHT CAR TUNES OCENA:
R
2/6
apera z Nowego Orleanu „nigdy mało” - chciałoby się rzec. Przepalona tematyka, leniwe flow i wolno toczące się instrumentale, momentami nawet można trafić na „mainstream’owe echo”. Ale to wszystko. I właściwie tyle można powiedzieć na ten temat. Inaczej. Curren$y to raper dający nieraz do zrozumienia, że dba o swoich fanów i daje im taką muzykę, za jaką go pokochali. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nawet najbardziej zagorzali zwolennicy w końcu albo poproszą o większy wkład w pracę wykonywaną przez swojego idola, albo zaczną domagać się pełnoprawnego (wyselekcjonowanego) materiału. I przede wszystkim – dopracowanego. „Saturday Night Car Tunes” do takich nie należy. Kolejne już EP? Ileż można? W dodatku brzmi to wszystko jak robione na odpierdol. Pozycja nieobowiązkowa.
OCENA:
G
INDIANA ROME
LEAVING
S
3-/6
-Unit is in da house. Futryna co prawda nie została naruszona, ale ich obecność należy odnotować. Wizyta nowojorskiej ekipy bardziej przypomina jednak spotkanie w klubie seniora niż efektowną i robioną z rozmachem domówkę. Masa wspomnień, przeglądanie starych fotografii, ostatecznie próba zainteresowania tym innych. Część pewnie będzie słuchać uważnie, wspominając jak to było kiedyś, druga połowa z szacunku dla starszych wytrwa dzielnie do końca, ale nie uzna tego spotkania za szczególnie inspirujące. Tak właśnie prezentuje się „The Beauty of Independence” – materiał „ciekawostka”. Instrumentale brzmią jakby zostały zamrożone zaraz po premierze „Beg For Mercy” i po 11 latach wrzucone do mikrofalówki. Niby idzie przełknąć, ale trudno nazwać się przez to Maciejem Nowakiem. Podobnie jest ze zwrotkami. Są, bo są. Posłuchać można, ale z drugiej strony – po co? Można śmiało się obejść bez znajomości „The Beauty of Independence”. Pozycja tylko dla fanatyków (są tacy?).
SPOOKY BLACK OCENA:
Recenzje
sport
DOPE DEALER DOLLAR DAY 5/6
pooky Black większości może kojarzyć się z kuriozalnym wizerunkiem, emocjonalną treścią i bardzo dobrym wyczuciem rytmu. Dla wielu pozostaje jednak wciąż postacią anonimową. Niesłusznie, ale o tym po kolei. W pierwszej kolejności należy wziąć pod uwagę postęp, jaki uczynił Black. Wszystko na „Leaving” brzmi znacznie bardziej przejrzyście w porównaniu do jego poprzednich dokonań. Jeszcze lepiej operuje wokalem, doskonale odczytując (nomen omen) bardzo dobrą produkcję. Czuć, że warsztat, którym dysponuje Spooky, w przyszłości może uczynić go jeszcze lepszym w swoich fachu, a emocje, o których nie pozwala zapomnieć, udzielają się również samym słuchaczom. Skrajne czy nie, na pewno jakiekolwiek. Taki właśnie jest ten materiał i osoba samego autora. Można zostać fanem już po pierwszym numerze lub nadal szydzić z postury Spooky’ego i nakrycia głowy, jakie do niedawna nosił. Trudno przejść jednak obojętnie.
OCENA:
2/6
R
aper i producent z Indianapollis przygotował wyjątkowe EP. Można nawet powiedzieć, że instruktażowe. W czterech kolejnych krokach pokazał jak zrobić materiał rzemieślniczy. Gra to jak grać powinno od strony muzycznej, i tak jak na milionie podobnych płyt. Pod względem warsztatowym brzmi to jak na milionie podobnych płyt. Jak wygląda strona tekstowa? Jak na milionie podobnych płyt. Wiem, już to mówiłem w dwóch ostatnich zdaniach. Wkurwiająca tendencja, prawda? To samo można powiedzieć o „Dope Dealer Dollar Day”. Na szczęście to tylko 4 numery. Wiele się nie zyskuje i wiele się nie traci. Aha, zapomniałbym. Indiane wspierają jeszcze goście… Ok, mamy to za sobą.
VAIB 06/14
47
Wygrywanie życia
Quebonafide podczas koncertu na Hip-Hop Kemp 2014 w Hradec Kralove.
48
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Felietony
sport
Tekst: Maciek Tobolko
WYGRYWANIE ŻYCIA
W
iele razy nasłuchałem się o raperach uprawiających „bycie Szwajcarią”. Oj, nasłuchałem. Taki też stereotyp utkwił mi gdzieś głęboko w podświadomości. Wciąż jednak wierzyłem w to, że przysłonięci szarą polską rzeczywistością, nie mogą być aż tak butni, bo przecież nie mają ku temu powodów. A w każdym razie nie wszyscy. Z drugiej strony jakoś nie mogę wyobrazić sobie rodzimego rapera z ciężkim, złotym łańcuchem, otoczonego rzeszą adoratorek w ciasnych miniówkach, ani wysiadającego z długiej, czarnej limuzyny na… polskich blachach. Z polskim gównem odbitym na kole. Himalaje groteski. A raczej Śnieżka. Tegoroczny Kemp to jedna z pierwszych okazji, gdzie miałem możliwość przebywania w większym skupisku ludzi ze środowiska – raperów, producentów, dziennikarzy, fotografów i tych, którzy jakimś cudem dostali darmową wejściówkę, nie będąc żadnym z powyższych. Hradec Kralove zdecydowanie ocieplił mi wizerunek tego wspomnianego stereotypowego mainstreamowca. A jeśli niekoniecznie mainstreamowca, to chociaż rapera cieszącego się jakąś tam popularnością. Piknikowa, a wręcz rodzinna atmosfera udzieliła się wszystkim. Przy samym wejściu na Festivalpark koło ucha przeleciała mi piłka kopnięta przez Kubę Knapa, a chwilę potem kumpel próbował uratować Madę z ZETENWUPE przed dostaniem w plecy, nieskutecznie niestety. Dalej promocją na ubrania Stepów prawie każdego zachęcał Zbuku, a Mielzky przechadzał się w strefie gastronomii, przybijając pionę tu i ówdzie. Po rozmowie z Bleizem, sprzedającym przy stoisku swój „Grill-Funk Blues”, odwiedziliśmy Press Kemp, tę nieco bardziej „elitarną” część kempowego pola, z prysznicami i czystymi toi-toiami. Tam, między alejkami, ro-
werem śmigał uśmiechnięty i podchmielony Stasiak, czemu przyglądała się prawie cała rozbawiona ekipa Lepszych Żbików. I wreszcie pochłonięty klimatem Quebo, który o mało co nie spadł z barierek, gdyby nie nasza interwencja oczywiście. Właśnie. Quebo, który dał jeden z najbardziej energicznych koncertów w hangarach (a właściwie show), nie chciał zejść ze sceny, nawijając „Żadnych zmartwień” a’capella, razem z tłumem. I nawet hypeman autorów „Płyty Roku” przyćmił tego drugiego, Eripe, który nie dość, że runął na ziemię podczas próby skoku na materac trzymany przez publikę, to jeszcze nie miał zamiaru długo dziękować jej za energię. Może właśnie przez ten upadek. Po występie odwrócił się na pięcie i udał na słuszną fajkę, zostawiając Kubę, który nawet sam przez cały koncert poradziłby sobie równie dobrze. A może nawet i lepiej. To taki kontrast, wyjątek od kempowej reguły, że poczucie wyższości u raperów jednak występuje. Kemp swoim nieskrępowanym klimatem przypomniał, że różnice między słuchaczem a artystą są niewielkie, wręcz żadne. Jeden nie istnieje bez drugiego. Zaryzykuję. Jest to jedna z najsilniejszych więzi, jakie mogą łączyć ludzi, oparta na bezinteresowności, wzajemnym wpływaniu na siebie, i wreszcie - na zaufaniu. Każdy, kto tę zależność pojmuje, wygrywa swoje życie – życie w kontekście artysty lub słuchacza. Bo chyba o ten szacunek właśnie chodzi. Dokładnie to od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat próbują wbić nam do głów już nieco podstarzali, czarni panowie, chodzący wciąż niezmiennie w szerokich spodniach. I tak, właśnie teraz padnie ta kwestia: „To już nie rap, to wygrywanie życia”. Nie przesadzam.
VAIB 06/14
49
Media lemingowe
Tekst: Sonia Jatczak
MEDIA LEMINGOWE
D
o napisania tego felietonu zabierałam się kilkakrotnie, jednak za każdym razem frustracji ustępowało zażenowanie, więc najzwyczajniej w świecie dawałam sobie spokój. Zapraszanie raperów do programów śniadaniowych w ostatnim czasie stało się bardzo modne, prym wiedzie jednak TVN. W swojej śniadaniowej wersji Dzień Dobry TVN zaskakuje wyborem zapraszanych osób. O ile ktoś nie zna się na poruszanym temacie, o tyle producenci owej śniadaniówki potrafią wygrzebać w zgliszczach Internetu „najbardziej rozchwytywanych polskich raperów”. I tak najpierw w studiu DDTVN gościł młody książę sceny hiphopowej, niejaki Green Grenade, który nagrał znany wszystkim klasyk o kodeinie, dziwkach i hajsie. Zaproszony został również CNE, który wypowiadał się w roli specjalisty, doradzając młodemu koledze z branży co powinien, a czego nie powinien robić. Rodzice młodego ancymona nie widzieli oczywiście problemu w tym, że ich pociecha rzuca mięsem niczym rasowy rzeźnik, bo w końcu najważniejsze w życiu jest robienie tego, co się lubi i nieważne, że ma się dopiero 9 lat. Później poszło jak z płatka, media mainstreamowe zaczęły chłonąć wszystko, co pojawiało się w Internecie i było rapowym gniotem, bo w prawdziwym życiu z hip-hopem nie miało nic wspólnego. Rap jest znów na fali, machina ruszyła, producenci wyczuli zainteresowanie, przyszła pora na Bonusa BGC, pierwszą damę rap gry - Kobrę oraz jej małżonka Tigera Bonzo, którzy „chcieliby dojść do sławy”. Wszystko super, tylko jak czują się słuchacze prawdziwego rapu, kiedy widzą, że coś takiego promowane jest w mediach i wrzucane do szufladki z napisem „Hip-hop”? Do pewnego czasu może to nawet bawić – ok, ale ile można? W pewnym momencie staje się to po prostu wkurwiające, przede
50
VAIB 06/14
wszystkim dlatego, że jeżeli ktoś z tą kulturą nie jest obeznany, później sobie myśli, czym do cholery jest ten rap? Papką nawiniętą przez jakiegoś kaleczniaka w dresie. Słabo, bo co z tego, że rap jest na fali, skoro przedstawiany jest w takiej formie? DDTV nawet ze sławnych zagranicznych raperów potrafi zrobić pośmiewisko, nie mówię już nawet o koszulce „50 groszy”, a przede wszystkim o braku znajomości tematu. Jeżeli czegoś się nie wie, nie rozumie, to takiego tematu nie powinno się ruszać. Jak można zapytać 50 Centa o seksistowskie wykorzystywanie kobiet w klipach, po czym wypuścić 15-letnie dziewczynki z odkrytym pępkiem, kręcące tyłkiem do „Candy Shop” (redakcji DDTVN polecam zapoznanie się z tekstem owego utworu). Jak to mówią Młodzi, wykształceni z wielkich ośrodków: „SIARA W CHOOY xD” Teraz szczerze zadajmy sobie pytanie, który szanujący się polski raper przyjmie zaproszenie do takiego programu po takich akcjach? Czym innym jest chęć promocji utalentowanych młodych osób, a czym innym chęć przyciągnięcia za wszelką cenę telewidzów. O ile TVN daje ciała, tak chociaż TVP2 w swoim „Pytaniu na śniadanie” zwróciło uwagę na ważniejsze kwestie niż promowanie pseudo raperów. Bo choć rasizm w rapie wydaje się rzeczą absurdalną, istnieje, może nie między samymi raperami, ale dotyczy ich otoczenia. Ten temat jeszcze pewnie kiedyś poruszę, ale dziś apeluję do mediów mainstreamowych: nie róbcie z hip-hopu chłamu, zapoznajcie się z tematem, może warto zaprosić kogoś, kto godnie reprezentuje tę kulturę, skoro już TAK się nią interesujcie. Porozmawiajcie o sprawach istotnych, a nie o tym, jaki sok pijają na śniadanie. Raperzy to nie idioci, a przynajmniej nie tacy jak ci, których przedstawiacie szerszej publiczności.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Było, nie minęło
0 1 # O Ł Ę N I
M E I N , O Ł Y
B
0 9 9 1 ROK
FEAR OF A BLACK PLANET D
ziś zajmiemy się płytą, która stanowi idealny przykład muzyki zaangażowanej w problemy społeczne. Chuck D i Flavor Flav, którzy już wcześniej wsadzili kij w mrowisko za sprawą przełomowego „It Takes a Nation of Milion to Hold us Back”, po raz kolejny wyszli na ulicę. „Fear of a Black Planet” można potraktować jako kolejny koktajl Mołotowa rzucony w budynek skorumpowanego rządu. Zakłamane media, polityka, rasizm, bieda – wszystkie tematy skondensowane w dwudziestu kawałkach. Szczególnie w pamięć zapadają takie utwory jak „911 Is a Joke”, będące komentarzem w sprawie nadużywania władzy przez policję czy „Burn Hollywood Burn”, gdzie Public Enemy w towarzystwie Ice Cube´a i Big Daddy
52
VAIB 06/14
Autor: Adam Swarcewicz
Kane´a robią zamach na świat showbiznesu. Nie można też zapomnieć o „Fight the Power”, który stanowi jeden największych hitów zespołu i na stałe zapisał się w historii amerykańskiego hip-hopu. Public Enemy, jak na tamten okres, podejmuje tematy niewygodne i bardzo kontrowersyjne. Nietolerancja białych wobec czarnych, wzajemna nienawiść i narastające napięcie na ulicach. Płyta stanowi przykład, jak niewyraźna może być granica pomiędzy domaganiem się równości rasowej, a gloryfikacją ciemnoskórych. Niebanalne teksty, podane przy tym w klasycznym hip-hopowym stylu, stworzyły album niesamowicie ekspresywny i wyrazisty. Dzięki czemu, pomimo upływu lat i zmiany sytuacji społecznej, „Fear Of Black Planet’ wciąż jest płytą aktualną i stanowi wzór brzmienia Public Enemy.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Cykle
Public Enemy
Z
espół, który śmiało można uznać za jeden z najważniejszych w historii rapu. Ortodoksyjny Chuck D i Flavor Flav ze swoim zegarem zawieszonym na szyi bardzo szybko stali się ikonami hip-hopu. Co dla wielu młodych słuchaczy dziś może być zaskakujące, kiedyś siła tej muzyki była tak duża, że podżegała ludzi do buntu, a słowa wypowiedziane przez raperów mogły spowodować nawet zamieszki na ulicach. Wtedy też moc Public Enemy była największa. Choć podzielili los większości starych zawodników, czyli zaprzestali udziału w głównym wyścigu i ustąpili miejsca następnym pokoleniom, wciąż pozostają w grze i na koncertach podrywają tłum do walki.
POBIERZ / POSŁUCHAJ ZA DARMO Public Enemy - Fear Of A Black Planet
VAIB 06/14
53
Zeus
graffiti pod skórą
ZEUS Rozmawial: Sebastian „Tony Jazzu” Kuchciński
jarałem się tą kulturą, chciałem rysować komiksy, mangi i tego typu rzeczy. Sam jesteś uzdolniony plastycznie? – Kiedyś rysowałem bardzo dużo. Malowałem też trochę graffiti, ale nie robiłem nic więcej w tym kierunku. Powiem Ci, że usłyszałem o Tobie i Twoim związku z graffiti od mojego przyjaciela Sixy, z którym spędziłeś kilka godzin pod ścianą na jednym z konwentów tatuatorskich. Powracając do samuraja, to jest to coverup, tutaj był wcześniej jakiś bliżej nieokreślony wzór…?
VAIB: Dzisiejsi grafficiarze przechodzą na stronę tatuażu. Co Ty o tym myślisz, jak Ci się to widzi?
– (śmiech) Tak zwany tribalo-podobny wzór, który sobie wymyśliłem. To był mój pierwszy tatuaż, który zrobiłem sobie w wieku osiemnastu lat. Przedstawiał on trzy litery WPS – W Poszukiwaniu Siebie. To była taka filozofia naszej ekipy, ale generalnie większość osób klasyfikowała to chyba jako dresiarski tatuaż.
Zeus: Samo przejście od graffiti do tatuażu, myślę, że jest to bardzo fajna opcja. Rozwój grafficiarzy w taki sposób jest bardzo spoko, tak samo jak projektowanie jakichś rzeczy graficznych. Zarabiają, rozwijają się, ale cały czas jest to kreatywne i robią to z zajawką. Jak najbardziej jest to okej. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, kiedy zobaczyłem Twoje tatuaże, to takie przeciwstawienie do Twojej ksywki, bo masz wytatuowanego samuraja, to jest Tengu? – Jest samuraj, jest maska samuraja z kwiatami. Wiesz co, ja zawsze interesowałem się kulturą Japonii i dopiero teraz w sumie po kilkunastu latach od kiedy ta fascynacja się zaczęła, zrobiłem sobie jakiś motyw japoński. Wcześniej żadnego takiego nie miałem, chociaż bardzo
54
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Cykle
Nie lubisz takiej analizy otaczającego Cię świata? – No wiesz, lubię, nawet za bardzo i to jest problem. Po prostu za dużo w tej głowie mielę. Wiesz, mówi się, że to domena ludzi inteligentnych. Jakby świat we własnej głowie zajmuje ich bardziej niż ten zewnętrzny… okej, ale przejdźmy do harmonii.
Niezbyt udany tribal (śmiech). Teraz widzę to WPS. Bardzo ciekawie zostało zmienione… – (śmiech) Wiesz, to była taka moja tajemnica, że tam ukryte są te litery, bo generalnie ten projekt niejednokrotnie był dissowany. Patrząc niżej, widzę człowieka z mechanizmem w głowie, co on pali?
– To jest tatuaż, który zrobił mi mój wieloletni kolega – Rebel, który tatuuje teraz w Norwegii. Był kiedyś łódzkim raperem z takiej ekipy starszej trochę ode mnie – Vademecum. Znamy się właśnie dzięki łódzkiej scenie muzycznej. Utrzymywaliśmy ciągle kontakt, pojechałem do niego do Norwegii, gdzie przeprowadziliśmy mnóstwo rozmów. On był takim wiesz, szalonym ziomem z osiedla, czyli awantury w głowie i tak dalej. Ale pojechał do tej Norwegii i tam się uspokoił, nabrał bardzo dużo pozytywnej energii. Podczas tych rozmów doszliśmy do jakichś rozkminek na temat harmonii w życiu i tego, że trzeba po prostu znaleźć w życiu jakiś punkt równoważący. No i też wyszedł z tego spontan, rozmawialiśmy do 4 nad ranem. Wstaliśmy, zrobiliśmy projekt i wytatuował mi go. Większość moich tatuaży jest dość spontanicznych. No tak, ale mimo wszystko widać, że jest zachowana w jakiś sposób ta harmonia. Z jednej strony burza, pioruny, coś, co niszczy, z drugiej piękne, kwitnące kwiaty. Do mnie to trafia. Następna jest na liście ośmiornica, czyżby element mafijny?
– Świat, to jest w ogóle spontaniczna akcja. Zrobiłem ten tatuaż przy okazji wizyty w Krakowie na konwencie. Tam, taki typ od tatuaży, Mazak - z pochodzenia łodzianin. Przez jakiś czas tatuował w Opolu, a teraz chyba w Krakowie. Wybrałem spośród jego projektów jedną rzecz, która mi się podobała. Trochę ją zmodyfikowaliśmy - ta fajka, którą pali to jest Ziemia, dodaliśmy jakieś kolory. Chodziło generalnie o to, że spodobało mi się to, że człowiek, który wchłania po prostu całe rozkminki na temat świata, mieli to wszystko w swojej głowie. Można się od tego pochorować, co idealnie oddaje czasami moje przemyślenia na temat rzeczywistości i tego jak mnie trują takie ilości analiz. Spodobał mi się ten projekt, spontanicznie go zrobiłem, w ogóle go nie planowałem. Rozumiem, a jesteś ogólnie takim myślicielem? – Wydaje mi się, że tak. Toksycznie to na mnie działa, dlatego staram się już odpuszczać, bo momentami za dużo analizuję.
VAIB 06/14
55
Zeus
– To jest nawiązanie do Łodzi, do tego jak ja ją widzę. Ona jest w szponach tej ośmiornicy, czyli tak odnosi się do łódzkiej Ośmiornicy, która jest mroczna, trochę toksyczna. Chcieliśmy zrobić taki łódzki tatuaż, ale bardziej jakby z moją wizją. Jest stara rafandynka, w której jest ta Łódź , która utrzymana jest też w barwach herbu tego miasta, hołd dla tego miasta i trochę dla jego charakteru. Zamknąłeś ją, jak to pięknie nazwałeś w rafandynce, czyli butelce. Czy ta butelka coś symbolizuje? – Wiesz co (śmiech), dla mnie symbolizuje po prostu to, że Łódź jest trochę w potrzasku. Jest w szponach tej ośmiornicy i tyle. Teraz przejdźmy do tego co masz wytatuowane na klatce – zegar, skrzydła, róża niebieska, czerwona,
56
VAIB 06/14
brązowa i napis „Whatever…..”?
kiedyś?
– Na początku w ogóle był sam napis „Whatever, nevermind” nawiązujący do „Smells Like Teen Spirit” Nirvany, całej tej zajawki grunge’owej i tego, że wtedy miałem takie rozkminki, że rzeczywistość jest tak niepewna, że tak naprawdę wszystko się może zdarzyć. Trochę też odniesienie do tego, że ludzie sobie w tym miejscu tatuowali jakieś „mega-hiper ważne” rzeczy. Takie podniosłe. Więc ja sobie zrobiłem „wszystko jedno, nieważne”. Dobrałem różne czcionki, powykręcałem i powstało coś takiego. Dopiero parę lat później zrobiłem całą tę resztę, czyli jakieś kwiaty, zegar – symbolizujący przemijanie. Ten tatuaż ma symbolizować całą egzystencję.
– No tak, to był ten najgorszy okres w moim życiu. Do niego właśnie się odnosi cały ten tatuaż – chodzi mi o napis.
Zatrzymajmy się na chwilę przy Nirvanie. Czy to był taki okres w Twoim życiu, gdzie byłeś bliższy śmierci, samobójstwu? Miałeś takie myśli
No dobrze, widzę tutaj również na Twojej prawej ręce, po wewnętrznej stronie, napis. Co on oznacza? – To jest PIERWSZY MILION, moja ekipa i filozofia. Wierzymy w siebie, spełniamy marzenia, mamy potencjał. Naszym pierwszym milionem jest nasz jakiś tam talent, wiara w to, że nam się uda, determinacja. Kolejne miliony będą się robić po tym pierwszym milionie, który przychodzi najciężej. A może pierwszy milion trzeba ukraść? – Nie. Właśnie o to chodzi, że najciężej jest z tym pierwszym milionem, ale
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Cykle
sport
Czyli są to wartości niematerialne? – Tak, zdecydowanie. Sowa na lewym przedramieniu, symbol mądrości? – Bardziej nocny drapieżnik, to mnie wtedy inspirowało. Ten tatuaż też mi zrobił Rebel w Norwegii. Czyli rozumiem, że jesteś nocnym łowcą (śmiech). – (śmiech) Można powiedzieć, że noc jest moim sprzymierzeńcem. Lub była. Lubiłem chodzić w nocy po mieście. No to życzę Ci zapełnienia reszty pustych miejsc. Nóg nie robisz? – Nie wiem, wiesz. Mam taką powierzchnię na nogach, że można tutaj wytatuować mapę świata z nazwami miast (śmiech), może kiedyś… z niego rodzą się kolejne. Naszym pierwszym milionem jest to o czym przed chwilą mówiłem, taka jest nasza filozofia.
Dzięki za rozmowę. – Dzięki wielkie, pozdrawiam!
VAIB 06/14
57
Dj Decks
VINYL
h c a t o r b o 3 3 na Rozmawiała: Patrycja
fot. Igor Wojtkowiak
s k c e Dj D VAIB: Możesz dzisiaj śmiało powiedzieć, że utrzymujesz się głównie z działalności muzycznej? DJ Decks: Tak, praktycznie od wydania płyty „Na legalu?” muzyka była moim źródłem utrzymania. Oczywiście na początku nie były to pieniądze, które pozwoliłyby na utrzymanie 4-osobowej rodziny, ale przez to, że mieszkałem jeszcze z mamą, wystarczało mi na moje wydatki. Na dzień dzisiejszy mieszkam już z Żoną i dwójką dzieci i jest ok. Czy dalej rugby towarzyszy Ci w codziennym życiu? Obserwujesz rozwój tego sportu w Polsce? Jest chyba coraz bardziej popularny… Poza tym bieganie to także ważny element Twojego życia. – Teraz rugby nie towarzyszy mi już w życiu codziennym. Oczywiście śledzę poczynania mojej drużyny, bo mam tam dużo kolegów, sprawdzam wyniki i jestem z nimi chociaż myślami. Obecnie zajmuję się triathlonem: pływam, biegam, jeżdżę na rowerze :) I startuję w różnych zawodach. Ostatnio udało mi się skończyć zawody Triathlonowe IRONMAN w Zurichu.
P
rzedstawiać go nie trzeba. Nawet jeśli nie śledzi się mocno poznańskiego rapu, to na pewno słyszało się gdzieś jego pseudonim. Można rzec, że to stara DJska gwardia, ale imponujące osiągnięcia w sporcie oraz stawianie sobie coraz nowszych wyzwań nie pozwalają kwalifikować go do starszego pokolenia. Mimo iż nie jest osobą wylewną, zgodził się odpowiedzieć na parę pytań dotyczących życia i muzyki.
58
VAIB 06/14
Co się dzieje z Twoją oficjalną stroną, na której ostatnie posty sięgają 2008 roku? Rzadko się zdarza, że wyszukując jakiegoś artystę, można wejść na jego stronę – jest to miła odmiana. Może warto jednak ją prowadzić?
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
– Myślę, że może uda mi się ją odświeżyć, jak będę kończył prace nad swoim mixtejpem, wtedy zamieszczę tam parę informacji hehe. W jednym z wywiadów powiedziałeś, że zdarzały się koncerty, gdzie publiczność wyczekiwała głównie kawałka „Głucha noc”, mimo że podczas całego występu dawaliście z siebie maksimum mocy. Dalej tak jest? Jaka jest Twoja obserwacja dotycząca publiki przychodzącej na imprezę - dziś i 15 lat temu? – Kto był na naszym koncercie, ten wie, że gramy na pełnych obrotach od początku do końca. Ludzie bawią się z nami całą imprezę. „Głuchą Noc” gramy dlatego, że na koncerty przychodzi kolejna fala fanów, a oni po prostu tego nie słyszeli na żywo. Myślę, że publika na dzisiejszych koncertach jest zróżnicowana, nie ma na to reguły, przychodzą zarówno starsi, jak i młodzi. Moi rozmówcy często zwracają uwagę na trudności związane z wydawaniem w Fonografice. Masz podobne odczucia? – Nic podobnego. Z Fonografiką współpracujemy już tyle lat, że nawet nie wiem ile :) Na dzień dzisiejszy jesteśmy z Rychem na tym etapie, że spokojnie moglibyśmy wydawać wszystko sami, a jednak jesteśmy nadal w Fonografice, nie wiem o jakich trudnościach mówią ci ludzie, może co niektórzy mają zbyt wielkie oczekiwania.
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Cykle
sport
dami. Była to dla nas bardzo ważna nagroda, ponieważ nominowane do niej zespoły/artyści to O.S.T.R., Pezet, WWO, Pijani powietrzem. Na chwilę obecną kategoria hip-hop zniknęła. Dlaczego…? Nie wiem, może za dużo płyt się sprzedaje w hip-hopie, za dużo platynowych i złotych płyt? Absurd. Obserwujesz kolegów po fachu na polskim rynku muzycznym? Szczególnie ktoś Cię zainteresował swoimi umiejętnościami? Jakaś młodsza „konkurencja”? – Niestety, ale teraz za bardzo nie śledzę tego, co dzieje się wśród młodzieży. Jest taki wysyp raperów, że gdybym miał wszystkich sprawdzić, to bym chyba niczym innym nie mógł się zajmować. Z kim chciałbyś tworzyć muzykę, oprócz dotychczasowych kompanów? Muzyczne marzenia? – Na dzień dzisiejszy chciałbym usłyszeć na moim bicie Rim’k i prędzej czy później tak się stanie ;) Co najbardziej drażni Cię w Peji? Praca w duecie bywa często trudna. Kto pierwszy wyciąga rękę na
zgodę? – Znamy się dość długo i myślę, że wiemy co robić, żeby się nawzajem nie wkurwiać, ale wiadomo, czasami jakieś małe sprzeczki są. Myślę, że nie na tyle poważne, żeby nam zaszkodziły. Istnieje winyl, który jest dla DJ-a Decksa bezcenny? – Hmm, powiedziałem sobie, że nie sprzedam żadnego vinyla :) Wszystkie będę miał, a który jest najważniejszy? Nie wiem, szczerze to nie przywiązywałem się jakoś bardzo emocjonalnie do płyt, ale sprzedać ich - nie sprzedam :) Na koniec proszę Cię o kilka płyt, utworów, które warto przesłuchać poznać lub sobie odświeżyć, innymi słowy - co polecasz do głośnika na jesienne wieczory. – Capone -N- Noreaga The War Report Ice Cube - Ghetto Bird Mafia K’1 Fry Deluks – Graffiti Eminem - Till I Collapse Rim’k fot. Igor Wojtkowiak
Posiadasz Fryderyka, którego otrzymaliście za album „Na legalu?”? Zajmuje jakieś honorowe miejsce na Twojej półce? Dlaczego Twoim zdaniem ta nagroda obecnie omija szerokim łukiem wydawnictwa hip-hopowe? – Niestety, Fryderyka dostaliśmy jednego i stoi on u Rycha w domu na honorowym miejscu z innymi nagro-
VAIB 06/14
59
Bleiz
Rozmawiała: Sonia Jatczak
9 # y c w a r p s i n a n z Nie
BLEIZ
B
LEIZ – (raper, właściciel/inicjator Grill-Funk) - obdarzony mocnym, niskim i bardzo charakterystycznym głosem o wyjątkowym stylu. Uznany za jednego z niewielu prekursorów G-Funku w Polsce. Jego historia rozpoczyna sie w okolicach 1999 roku, kiedy to wraz z Michałem Kalbarczykiem (Majk) założył Ice Squad. Do roku 2005 zespół działał prężnie, grał wiele koncertów na Dolnym Śląsku i ziemiach opolskich. Najważniejsze pozycje z ówczesnej dyskografii to: Ice Squad „Oparte na schematach” oraz Aj!Squad „5 dni mixtape”. Na przełomie lat 2004/2005 zaczęły powstawać pierwsze solowe projekty Bleiza, które zwieńczył pod koniec 2008 roku solowy debiut - „Grill-Funk”, którego każdy egzemplarz znalazł swojego właściciela. Album w całości wyprodukowany przez Piotra Łukaszczuka (Eten), na którym udzielili sie m.in. Jazzy, Ten Typ Mes, Proceente, Emazet oraz goście z USA – Sir Roob, Self, BC. W roku 2009 wraz z Prysem nagrał ciepło przyjęty album „Wroakland mixtape”. Raper obecnie wydał drugi solowy album pt. „Grill-Funk Blues”, za którego produkcję odpowiada Roman Chmurak (Chmurok). Do tej pory ostatnie wydawnictwo zebrało bardzo dobre recenzje.
60
VAIB 06/14
VAIB: W sierpniu miał premierę Twój długo oczekiwany album „Grill-Funk Blues” w stylu kalifornijskoteksańskim. Myślisz, że odnalazłbyś się w innym klimacie? Bleiz: Myślę, że odnalazłbym się w każdym klimacie, ale robię taką muzykę, jaka gra mi w duszy. Dlaczego w obu albumach postawiłeś tylko na jednego producenta? – Ponieważ daje to dużą wygodę przy pracy, stwarza lepszy klimat albumu i nadaje piękną spójność brzmienia. Grill-Funk Blues” bezsprzecznie kojarzy się z Twoim wcześniejszym albumem sprzed 6 lat „Grill-Funk”, nie tylko jeżeli chodzi o tytuł i brzmienie, ale i tematykę.
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
Taki był zamysł? – Zamysł był taki, żeby dodać trochę bluesa do kalifornijskich lotów. Zarówno w kwestii brzmienia, jak również warstwy lirycznej. Mój rap i muzyka, jaka mu towarzyszy, dotyka namacalnych spraw dla każdego - to co można przeżyć, dotknąć, poczuć zwykłego dnia. Do której wytwórni mainstreamowej Ci najbliżej? Chciałbyś zasilić szeregi np. Alkopoligamii?
wywiady
z okładki
Cykle
sport
powa dla polskiego podwórka, dlatego płaci swoją cenę niszowości. Jakby każdy z mainstreamu, który mówi mi dobre słowo na temat moich utworów, powiedział to samo swoim fanom – wtedy uzyskalibyśmy odpowiedź, która Was interesuje. Warren G czy ThaDoggPound? – DPG W tym roku grałeś na Hip Hop Kempie, jak wrażenia?
– Najbliżej mi do Grill-Funku, choć w czasach kryzysu miałem moment, aby namówić chłopaków z Alkopoligamii do wydania GFB. Alkopoli to moi dobrzy znajomi – także serdecznie pozdrawiam. Razem z Kubą Knapem nagrywacie w bardzo podobnej stylistyce. Co sprawiło, że Kuba w dosyć szybkim czasie odniósł spory sukces? Czego jeszcze brakuje Twojej muzyce, aby wejść na podobny poziom popularności? – Kuba to bardzo dobry i pracowity raper, nagrywający w porządnej wytwórni z wzorowym zapleczem promocyjnym. Mojej muzyce nie brakuje niczego – jest niety-
– Niesamowite! Czuję się jakbym wrócił do początków, kiedy zaczynałem rapować. Nabrałem dużo energii, poznałem wspaniałych ludzi, pobawiłem się z tymi, co są zawsze na HHK, odnowiłem stare znajomości. R_E_W_E_L_A_C_J_A! Który z artystów występujących na tegorocznym Kempie zrobił na Tobie największe wrażenie? – Praktycznie każdy, którego widziałem oddał dużo energii – ale najmocniej zapadł mi w pamięć KRS-ONE w całości, a szczególnie jak grał utwór „Nina”.
a k a j ę k y z u m ą k a t Robię y z s u d w gra mi VAIB 06/14
61
Taśma produkcyjna
V C E N D A R K Y T I B Dane Osobowe:
ł Ladniak Imię i nazwisko: Rafa Alias: Bitykradne nia: 18/01/1989 Data i miejsce urodze Międzyrzecz Podlaski
ucencki Krótki życiorys prod i charakterystyka:
Osiągnięcia
zenie Dodatkowe doświadc na perkusji Prócz kilkuletniej gry gitarze nie i wcześniejszej gry na iadczenia mam większego dośw muzycznego.
fot. Piotr Grodzki
ra mnie Największą rzeczą, któ , że to t niezmiernie cieszy jes m tworzeosiągnąłem taki pozio kilka lat nia muzyki, o którym arzyć, choć m temu mogłem tylko ętności ciągle rozwijam umiej omencie i wiedzę, to w tym m procenjestem z siebie w stu jeśli chodzi tach zadowolony. A stworzeo inne osiągnięcia, to albumu nie producenckiego ma doko oraz współpraca z kil ł w paru brymi MC’s, jak i udzia talnych świetnych, instrumen projektach.
cząłem już Przygodę z muzyką za zaczynając kilkanaście lat temu, akustycznej, pogrywać na gitarze w garażu. a później na perkusji ie bitów, to Jeśli chodzi o robien tematem jakieś 8 zainteresowałem się od Fruity Loopsa, lat temu, zaczynając owałem i robiłem gdzie głównie sampl tej chwili pracuję bity hip-hopowe. W w większości na Abletonie i tworzę w klimacie mocno swoje ‘kompozycje’ w stronę szeroko chilloutowym, idącym -hopowym pojętej elektroniki z hip vibem.
62
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Cykle
sport
TOMAJ CV Dane Osobowe: Alias: Tomaj Data i miejsce urodze nia: 26/12/1989 Pakość
Krótki życiorys prod ucencki i charakterystyka:
Osiągnięcia Wspomniany wcześn iej debiut na kompilacji „Aloha 40 %” - wyprodukowanie pierwszego singla “Brudne style” oraz numeru “B ezsenność”. Niewątpliwie cieszę się, że owy singiel znalazł się równ ież na winylu. W 2012 roku za pośre dnictwem Aloha Entertainment wypu ściłem moją instrumentalną EP-kę - “True Beatz”, która jest dostępna do pobrania w sieci oraz do odsłu chu na YT. W tym roku wydałem wspólnie z moim człowiekiem Kle mensem z Grudziądza EP-kę – „M ultiplayer” z ciekawą koncepcją , która jest możliwa do kupienia w sieci oraz do odsłuchu na YT. Za chęcam do sprawdzenia wyżej wy mienionych projektów. Do tej po ry miałem okazję współpracować z kilk oma ciekawymi postaciami z polskiej rap sceny m.in.: Diox (Hifi Banda), Pro ceente, VNM, Lilu, Mam Na Imię Ale ksander, Pafarazzi, Green, Flint, Mu flon, Kazan oraz sporą ilością Dj-ów i producentów.
Produkcją muzyki za jmuję się od dziecka . Pod koniec lat 90-ty ch rodzice kupili komputer, a w międzycz asie wpadło mi w ręce popularne w tamtym czasie pismo komputerowe z płytą , na której znalazłem mój pierwszy soft mu zyczny typu Tracker. Przez prawie 10 lat pr zebrnąłem przez multum softu do twor zenia muzyki, szlifując umiejętności i produk ując muzykę “do szuflady” oraz dla kilk u inowrocławskich podziemnych składów . Pierwszy legalny debiut zaliczyłem do piero w 2011 roku na kompilacji „Aloha 40 %” mojego dobrego zioma Proceenta. Od szczeniaka słucham dużo rapu, jazzu, fun ku, soulu oraz downtempowych i ambie ntowych brzmień. Kilka lat temu zajarał em się także muzyką elektroniczną i równ ież mam zamiar zrobić coś w tym kierunku.
Dodatkowe doświadc zenie
Jestem samoukiem. Przez większość życia produkowałem tylko na programach komputerowy ch, samplując z płyt winylowych. W iedzę i umiejętności czerpałem z niezliczo nej ilość tutoriali, książek, poradników oraz artykułów w kwestii kompozycji i kreowania brzmienia. Dużo pomó gł mój bardzo dobry ziom z Inowroc ławia, który uświadomił mi, że op rócz samej kompozycji istnieje coś takie go jak brzmienie (Pozdro Smeku!). Ak tualnie oprócz softu pojawiło się jeszcze 16 padów oraz trochę peryferyjnego sprzętu. Przymierzam się również do kupna i nauki gry na saksofonie altow ym - uwielbiam ten instrument! Cała res zta to wyobraźnia.
VAIB 06/14
63
64
VAIB 06/14
Rozmawiał: Maciek Tobolko
fot. Natalia Kuligowska
PAWBEATS
Pawbeats
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
O
sobie mówi, że nie jest perfekcjonistą, a nawet, że nigdy nie miał specjalnych predyspozycji do muzykowania. Mimo to nagrał album obfity w taką ilość instrumentów, jak dotąd żaden inny na polskiej rap scenie. Sprawia wrażenie człowieka w 100 % oddanego temu, co robi, bezinteresownie w dodatku. O instrumentach, bitach, polskim hip-hopie i utopii w “Utopii”, Marcin Pawbeats Pawłowski.
VAIB: Chyba każdy singiel z Twoją produkcją odnosi su-kces pod względem ilości wyświetleń. Pawbeats jest perfekcjonistą? Pawbeats: Zdecydowanie nie każdy, przykładem jest “To tylko muzyka” z TDF-em. Ale też my nie stawiamy wyłącznie na wyświetlenia, po prostu niektóre utwory nie mogą wyskoczyć szerzej ze względu na stylistykę. Pawbeats nie jest perfekcjonistą, chyba. Nawet lubię, jeśli coś jest nie do końca równo, idealnie w punkt wyrównane do siatki, kwantyzowane. Jesteś multiinstrumentalistą. Na “Utopii” słyszymy nie tylko partie fortepianu Twojego autorstwa, ale też inne instrumenty klawiszowe - piano Rhodes’a czy harmonię. Gitara też nie jest Ci obca. Jesteś typem muzyka z wrodzonymi predyspozycjami, czy może doszedłeś do tego wszystkiego wyłącznie ciężką pracą?
– Prawda jest taka, że to co mam, to wydaję na nagrania. W niemal każdym przypadku, a nawet jak na bity było zero, to dopłacałem. Co nie zmienia faktu, że mimo tego, że większość muzyki zrobiłem za darmo, to jednak zdarzyło mi się raz otrzymać budżet 2000 zł. Mam nadzieję, że rynek będzie szedł w kierunku jakiegoś obrotu pieniędzmi z udziałem producentów, a nie barteru „za promocję” i „jak się płyta sprzeda, to pomyślimy”. Ludzie, wyjdźmy w końcu z tych piwnic. Masz na koncie kolaborację z producenckim duetem Killing Skills. Czy Twój wyjazd do Holandii, o którym wspomniałeś, ma coś wspólnego z powyższym? Czy jest szansa na długotrwałą współpracę?
– Nie mam zdolności do grania, mam jedynie dobry słuch i wyobraźnię. Granie to sprawa poboczna i bardziej kwestia pracy nad sobą i swoimi umiejętnościami.
– Mój wyjazd do Holandii to nic innego jak popłytowy urlop! Oczywiście spotkaliśmy się z chłopakami, bo fajnie jest znać osoby, z którymi się działa. A zadziałamy jeszcze na pewno, bo to super ludzie z niezwykłym warsztatem umiejętności. Jak usłyszałem co zrobili z moją kompozycją przy „Sky of clouds”, to po prostu oszalałem. Czekam na nasz kolejny numer i myślimy, którego wykonawcę do niego zaprosić ;)
Na jednej ze swoich ostatnich płyt Mes wspomniał o tym, że pianino w produkcjach dobre jest dla początkujących MC’s, a później niezbędny jest rozwój, także brzmieniowy. Ty udowadniasz, że obie rzeczy idą ze sobą w parze. Czym w przyszłości zaskoczy Pawbeats?
Chyba nie mamy na scenie wielu producentów będących pełnoprawnymi muzykami jak Ty. Do tego na Twojej płycie ze swoimi instrumentami udzielają się m.in. Sir Mich, BobAir czy Wiro. Hip-hop chyba nie jest jednak tak prymitywny i zamknięty, jak to czasami zdarza się słyszeć w niektórych kręgach.
– Pianino jest też obecne w niektórych produkcjach Mesa. Myślę, że chodziło mu o formę w jakiej te klawisze są podane. Wiadomo, że tzw. prawilne albo smutne pianinka wpadają w ucho sporej liczbie słuchaczy, ale też bardzo łatwo je krytykować. A czym zaskoczę? Nie wiem, myślę, że niebawem ruszę jakiś nowy instrument, który rozwi-nie mnie w jakąś inną stronę.
– Nie jestem pełnoprawnym muzykiem, nie mam żadnej
Jesteś w ciągu ostatnich lat chyba dość rozchwytywany. Najdroższy bit w Twoim cenniku?
Hip-hop nie jest prymitywny, po prostu niektóre środowiska nie potrafią się do nas przekonać
VAIB 06/14
65
fot. Natalia Kuligowska
Pawbeats
66
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
szkoły ukończonej. W przeciwieństwie np. do Sir Micha. Hip-hop nie jest prymitywny, po prostu niektóre środowiska nie potrafią się do nas przekonać lub są nakierowani na nas zbyt stereotypowo. Wielu z nas może to zmienić. Ja sam – z racji tego, że działam w różnych społecznościach – staram się przekazywać moim znajomym wartościowe rapowe kawałki i zainteresowałem nimi wiele osób. Żywe instrumenty jednak stają się coraz mniej popularne, a zastępowane są przez syntetyczne i sztuczne dźwięki. Lenistwo, ślepe podążanie za modą? Zgadzasz się z tym, że, paradoksalnie, “żywe” dźwięki stają się niszą, a wrażliwych odbiorców coraz mniej? – Ani lenistwo, ani podążanie za modą, po prostu inna droga – jedni robią rzeczy syntetyczne, inni bardziej akustyczne, każdy to co lubi. Żywe dźwięki powoli stają się niszą, bo nasze ucho przyzwyczaiło się już do innych barw i podświadomie po prostu wolimy inne rzeczy. Różnice między producentem a beatmakerem - tak według Ciebie. Często mylimy te dwie “specjalizacje”. – Nazywajmy siebie jak chcemy, olać te definicje i wczuwanie się w tematy kogo można nazwać tak, a kogo inaczej. Muzyk to ktoś, kto potrafi grać na danym instrumencie, do tego jest w tym kierunku wykwalifikowany. Raper, zajmujący się tylko nawijaniem, ale wciąż tworzący
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
Zdarzało się zmieniać lub w ogóle usuwać zwrotki, podobnie z niektórymi wersami, wysokościami dźwięku... wymagającą twórczość, już tym wyżej nie jest. Zgadzasz się? – W dzisiejszych czasach jest wielu muzyków, którzy nie grają na instrumentach - technologia poszła do przodu. Myślę, że rapera można również nazwać muzykiem, chociażby przez nierozerwalny kontakt z tą dziedziną sztuki, a właściwie przez branie w niej czynnego udziału. Poza tym rytm to też muzyka. Wcześniej swobodnie porozmawialiśmy o beefach, kłótniach i nieporozumieniach w polskim rapie. Sądząc po słowach, które zamieniliśmy oraz liście gości na “Utopii”, jesteś gościem, który stoi z boku, a nawet ponad tym wszystkim. Wartość artystyczna to wartość nadrzędna? – W kwestii zawodowej nie obchodzą mnie te konflikty. Wydaje mi się, że nie mam prawa “oficjalnie” stawać po czyjejkolwiek stronie, bo nie w ten sposób i nie w tym celu zdobywam zaufanie słuchaczy. “Utopia” to z pewnością różnorodna płyta. Od klasycznego “Momentu”, po eksperymentalną “Euforię”. Goście również z nieco innych bajek. Twoje inspiracje są tak bardzo szerokie? Czego słuchasz na co dzień?
Czuję się jak po konkretnym maratonie
– Wszystkiego, co wpadnie mi w ręce. Zdarza mi się słuchać muzyki poważnej, filmowej, jazzu, rapu, popu, rocka, ambientów. No muzycznie to naprawdę dżungla. Jaką część w procesie twórczym nowego materiału odegrała improwizacja? A może wszystko było profesjonalne i ustalone z góry? – Miałem przygotowane szkice muzyczne razem z nutami, z których muzycy grali. Spotykaliśmy się na osobnych próbach z kontrabasistą, skrzypkiem i altowiolistą. Ale ja bardzo wierzę w ten pierwiastek “impulsu” i części improwizowane też są, np. fortepianowe zakończenie kawałka “To tylko muzyka”. Czym na tle innych wyróżnia się studio RecPublica? Ciężko było o dostęp? – Panuje tam niesamowity klimat, trudno go opisać. Chciałbym następną płytę nagrać w tym miejscu. O dostęp nie było ciężko, trzeba było wpasować się w wolny termin. Dobra... to ile godzin spędzonych w studiu, nieprzespanych nocek, itd.? Próbowałeś policzyć? – Bardzo wiele, ale byłem na to gotowy. Nie liczyłem się z utratą zdrowia psychicznego, ale chyba pora na tymczasową przerwę i zadbanie o wiele innych rzeczy. Czuję się jak po konkretnym maratonie. Z kim pracowało się najłatwiej i najszybciej, a kto najbardziej
VAIB 06/14
67
Pawbeats
„Bracia”, a może była to “Utopia”? Sam nie wiem. Myślę, że dużo czasu poświęciliśmy również przy nagraniach wokali. Niektóre numery były nagrywane dwa, trzy razy. Zdarzało się zmieniać lub w ogóle usuwać zwrotki, podobnie z niektórymi wersami, wysokościami dźwięku... Raperzy mieli pełną dowolność w tematyce numerów? Akceptowałeś wszystkie propozycje? – Ta „dowolność” była kontrolowana. Jako gospodarz płyty musiałem zadbać o rozkład kawałków na trackliście i ich tematów. Niektóre sam proponowałem, bo chciałem, by moi goście poruszyli niektóre istotne dla mnie wątki - od pewnego czasu mam problemy ze snem, co jest skutkiem moich nocnych posiedzeń przy instrumencie i pewnie wszechobecnej w środowisku frustracji – o tym jest „Dzień polarny”.
fot. Natalia Kuligowska
Ponoć “Euforia” nie ma nic wspólnego z hip-hopem, a wszystko, co bez sampli, klasycznego tempa i brudnej perkusji, jest ble. Tak mówi YouTube. Mam zupełnie inne zdanie. Zaściankowość słuchaczy męczy?
ociągał sie ze zwrotą? I to samo pytanie, jeśli chodzi o nagrywanie instrumentów. – Wielkie pozdro dla PeeRZeta, który był jedyną osobą z “pierwszego strzału”, która podała termin nagrania zwrotki i dokładnie w tym czasie to zrobiła. W zasadzie Lilu nagrała mi się w ciągu kilku godzin, ale po czasie uznaliśmy, że fajnie jeśli „dopowiemy” tę historię i nagramy na czy-
68
VAIB 06/14
sto dodatkową zwrotkę, razem z tą pierwszą. Z instrumentami było znacznie lżej, poprawialiśmy bardzo niewiele, a głównie to ja poprawiałem jakieś swoje aranżacje gitarowe. Numer, któremu poświęciliście najwięcej czasu ze względu na ilość instrumentów to...? “Martwy Piksel”? “Schizofrenia”?
– To żadna zaściankowość, kwestia gustu. „Euforia” nie jest hip-hopowa i nawet przez chwilę nie próbowała być – po prostu jest w tym kawałku rap. Myślę, że hip-hopowi potrzebni są twórcy, którzy kultywują to, co dyktuje historia rapu, dzięki czemu wiedza na temat tej kultury nie umiera. Z drugiej strony potrzebne są też takie wyskakujące projekty, które zarówno pochłaniają nowych słuchaczy, jak i rozwijają cały ten gatunek metodą eksperymentalną. Jestem przekonany, że polski hip-hop jest teraz w najlepszej kondycji i wspólnie, jako tak zróżnicowana scena, zaczynamy pochłaniać mnóstwo ciekawych nurtów.
– „Martwy piksel”, „Schizofrenia”, –
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
Euforia nie jest hiphopowa i nawet przez chwilę nie próbowała być – po prostu jest w tym kawałku rap To wracając do klasyki. Tylko takiej innej, dalszej. Ujawnij, co takiego dziwnego usłyszeć można w “Schizofrenii”? Sam nie wiedziałem o istnieniu takiego instrumentu. – To jest dilruba, gra na niej Tomek “Ragaboy” Osiecki. Instrument brzmi bardzo psychodelicznie, przynajmniej w moim odczuciu, a że temat utworu był moim pomysłem, od razu wiedziałem kogo do niego zaangażować. Paluch w dokumencie o “Utopii” powiedział coś, co zapamiętałem. Może nie dosłownie, ale chyba o to chodziło. Na tym albumie to nie hip-hop wiedzie prym, nie podporządkowuje sobie całego instrumentarium, a odwrotnie. To właśnie żywa muzyka wykorzystuje rap, umieszczając go zarazem w szerszych ramach. To fajna kooperacja. – Chciałem, by te różne światy się trochę wymieszały i jestem zadowolony z efektu. Moja droga muzyczna umiejscowiła mnie gdzieś na pograniczu różnych bajek i mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy za mną pójdą. Mam wiele pomysłów, które mogą być nie do końca spójne jako pojedyncze numery na płytach raperów, więc prawdopodobnie jeszcze kilka własnych produkcji przede mną. Póki co nie mam na to siły, ale entuzjazm po wydaniu płyty jest ogromny. To był mój pierwszy poród.
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
więcej ludzi powinno dotrzeć do tego materiału w wersji fizycznej? – Płyty producenckie i tak się nie sprzedają za dobrze. Tym bardziej podziwiam moich kolegów po fachu, którzy rzucają się na głęboką wodę i walczą o własne projekty. Pozdrawiam chłopaków z Lublina – Soulpete razem z EtRecs zrobili kawał dobrej roboty, myślę, że street credit Piotra dobija do maksimum po „Soul Raw”. Utopia to z definicji coś tak idealnego, że aż nierealnego. Na płycie to symbolika różnorodności, która tworzy ze sobą niezwykłą spójność? – Tak, myślę, że takie zestawienie gości na jednym albumie z początku mogło wydawać się dziwne, ale ja myślę, że w tym szaleństwie tkwi metoda :). Dzięki za rozmowę, życzymy jak najlepszego odbioru. – Ja również bardzo dziękuję!
Przeczytaj naszą recenzję albumu “Utopia” na stronie 29 - kliknij.
Pawbeats - Utopia
Wspomniałeś, że Zeus nagrał bardzo osobiste zwrotki. Ale nie tylko on. Gratuluję tak dojrzałej, emocjonalnej płyty. To dzięki tej prawdzie w instrumentach, o której mówiłeś? – Dziękuję, to zasługa tego, że moi goście podeszli bardzo poważnie do tego projektu i jestem im bardzo wdzięczny za zaangażowanie. Myślę, że instrumenty w tej kwestii nie mają aż takiego znaczenia. Cieszę się, że mogłem brać czynny udział przy tych kawałkach, bo dzięki moim gościom momentami jestem w stanie wyłączyć tryb „autorski” i staję się własnym słuchaczem.
Posłuchaj “Utopii” na YouTube
I dlaczego tak mały nakład? Nie sądzisz, że o wiele
VAIB 06/14
69
JWP
JWP
fot. Bartek Kalinowski
Rozmawiał: Adam Swarcewicz
SIWERS KOSI ŁYSOL ERO
70
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
VAIB: Kto w JWP/BC jest najsilniejszym ogniwem? Siwers: JWP/BC jest składem - czy to w studiu, czy na koncertach uzupełniamy się, razem tworzymy silny łańcuch, każdy wnosi coś od siebie na różnych płaszczyznach i tak naprawdę, patrząc na całokształt, kto jest najsilniejszym ogniwem - pozostawiam to ocenie słuchacza. Jak udał się wypad do Brazylii? Co byś powiedział na temat kultury hip-hopowej w Ameryce Południowej? Siwers: Jeżeli chodzi o naszą eskapadę do Rio i Sao Paulo, dla mnie jak na razie podróż życia. Jak to bywa w naszej wesołej ekipie, nie obyło się bez przygód. Czwartego dnia uległem małemu wypadkowi, skończyło się na 4 szwach na stopie i resztę tripu musiałem latać o kulach. Dzięki naszym przyjaciołom odwiedziliśmy kilka zajebistych miejsc, poznaliśmy kilka fajnych
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
mordeczek. Dla nas był to też czas pracy, w końcu pojechaliśmy tam kręcić klip. Jeżeli chodzi o kulturę hh, mają bardzo dobrze rozwiniętą scenę graffiti, jeżeli chodzi o rap, nie umniejszając tamtejszej scenie, w Europie wygląda to trochę lepiej. „Bez Ceregieli” to płyta klasyczna, jednocześnie niebanalna i nie prostacka. Jakie miałbyś rady dla młodych producentów, którzy chcą kultywować styl lat 90-tych, jednak regularnie popadają w sztampowe brzmienie? Siwers: Na to nie ma recepty - albo to czujesz, albo nie. Trzeba mieć pewne wyczucie estetyki i korzystać z klasycznych rozwiązań, a przede wszystkim mieć wiedzę i być osłuchanym z najważniejszymi albumami z epoki. Oczywiście liczą sie także umiejętności, bo bez nich nic nie zdziałasz.
VAIB 06/14
71
JWP
fot. Kosi
Nawiązując do albumu „Coś się kończy, coś się zaczyna”, dlaczego newschool nie musi być zagrożeniem dla prawdziwych wartości hip-hopu?
Zależnie od możliwości, nakręcilibyśmy klip albo na Księżycu, albo na Marsie
Siwers: Newschool to pojęcie względne, ma wiele definicji, dla mnie newschool to tylko forma, ubranie dla treści, wszystko zależy od tego, jaką drogę muzyczną przeszedłeś. Uważasz, że w Polsce ludzie rozumieją czym jest hiphop? Siwers: Trochę tak i trochę nie, patrząc po ludziach, rozmawiając z nimi, myślę, że jest coraz lepiej ze świadomością polskiego słuchacza, chociaż w dzisiejszych czasach hip-hop to element kultury masowej i wielu trafia tu przez przypadek. Jak Twoim zdaniem polski rap wypada na tle Europy? Łysol: Generalnie polski rap i rap europejski to bardzo obszerne pojęcia, więc mogę Ci odpowiedzieć jedynie z punktu widzenia własnego podwórka i naszej muzyki. Cały czas idzie to do przodu i rośnie w siłę. Obecnie widać, że ten gatunek jest jednym z najprężniej rozwijających się w naszym kraju, artyści rapowi sprzedają więcej płyt niż artyści popowi czy rockowi, nie mówiąc już o wyświetleniach na YT. Na tle Europy jakościowo wypadamy bardzo solidnie. Podoba mi się to, że w naszej muzyce wciąż bardzo wyraźne są nawiązania do istoty tej kultury, oldschoolowych twórców i zajawek. Nato-
72
VAIB 06/14
miast ekonomicznie, w porównaniu do takich Niemców czy Francuzów, to jest cały czas cieniutko, nie jeździmy Maseratti i Ferrari jak nasi koledzy z zachodu. Ale to dotyczy raczej każdej dziedziny w Polsce. Teledysk do „Panoramy” nagrywaliście w Bangkoku. Jak wspominasz pobyt w Królestwie Tajlandii? Łysol: W Tajlandii byłem do tej pory dwa razy i w tym roku wybieram się z moją dziewczyną ponownie. Jest to bardzo piękny kraj, jedzenie jest przepyszne, jest niedrogo, a ludzie są bardzo mili i wyluzowani. Co prawda jest to już wszystko trochę zajechane turystyką i wyeksploatowane, ale nadal możesz znaleźć miejsca na dobry chillout. Nie mógłbym tam jednak mieszkać na stałe, bo pewnie stęskniłbym się za schabowym i śniegiem w zimę. Wyobraź sobie, że masz do dyspozycji nieograniczony budżet i dowolne miejsce na świecie. Jak wyglądałby
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
Twój wymarzony klip? Łysol: Myślę, że zawsze warto próbować robić rzeczy, których do tej pory nikt nie zrobił. Dlatego, tak jak nawijam w kawałku „Nieważne gdzie”, zabrałbym ekipę video w kosmos. Zależnie od możliwości, nakręcilibyśmy klip albo na Księżycu, albo na Marsie, albo chociaż na stacji kosmicznej. Wydaje mi się, że machanie łapkami i podskoki w nieważkości byłyby opór ciekawe. Jak oceniasz kawałek „Najsilniejsi Przetrwają”? Łysol: Spoko kawałek. Dla mnie to był taki przecinek między tym co nagrywam na co dzień z chłopakami. Wydaje mi się też, że twórcy tego projektu spodziewali się po nim trochę większego echa, ale tak to czasem jest, że jak się za bardzo chce i rzeźbi, to efekt jest odwrotny. Tak czy siak, pozdrawiam wszystkie osoby, które wzięły udział w tym przedsięwzięciu. Elo Luxon, elo Preemo!
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
Według wielu słuchaczy rap Łysola drogi chciałem mieć swój własny styl, zaliczył spory progres. Myślałeś nad niepodrabialny, indywidualny, oparty solowym materiałem? oczywiście na pewnych inspiracjach i wzorcach, ale mój. Łysol: Myśleć to myślałem. Ale od myślenia się nie zrobi. Obecnie sku- Nawiązując do klipu „Tworzymy piam się wyłącznie na materiale na Historię”. Jak Twoim zdaniem dziś nasz flagowy projekt JWP/BC, a że je- wygląda Berlin, czyli stolica eurostem ostro w plecy, to nie ma dla mnie pejskiego graffiti? Niektórzy mówią, innych tematów. Za rok mógłbym Ci że jego siła zaczyna już przemijać. bardziej szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie. Pozdrawiam. Blam! Kosi: Berlin jest miastem mi bliskim choćby dlatego, że spędziłem tam Jaka jest Twoja definicja słowa jako dzieciak prawie rok, chodziłem „styl”? tam do szkoły i pobyt w tamtych latach (druga połowa lat 80) w tym Kosi: Pierwsze, co przyszło mi do mieście niewątpliwie wywarł na głowy, to kultowy dla mnie i wie- mnie wpływ. Dziś to miasto jest chylu moich kolegów writerów cy- ba moim ulubionym europejskim tat Daira (EWC): „Srebrem stylu nie miastem w kontekście szeroko pojętej oszukasz” hehe. Styl to wypadkowa kultury miejskiej i bywam w Berlinie wielu czynników: wytrwałości, kon- kilka razy w roku, a na bank minisekwencji, szaleństwa, rozsądku, mum raz w roku. Każdy mój pobyt doświadczeń, ludzi, z którymi żyjesz w tym mieście jest dla mnie i tworzysz, ludzi, których spotykasz inspirujący. Uwielbiam Berlin za na swojej drodze, miejsca z którego graffiti, wystawy, koncerty, zajebiste pochodzisz, czasu, w którym żyjesz jedzenie, zdrowe podejście do życia, etc. Od początku mojej hip-hopowej tzn. nie jest to miasto, które za wszelką
fot. Kosi
VAIB 06/14
73
JWP
a i n m o p a Rap z e w o p o hip-h w o p s o temu, c ą i c ś o n r popula r k y w , i k muzy poza h
cenę musi być idealne. Berlin zaakceptował to, jaki jest i zrobił ze swoich słabości swoją siłę, to bardzo kreatywne miasto. Jestem fanem tego, jak miasto jest zorganizowane komunikacyjnie, jak funkcjonuje społecznie… długo by pisać, bo temat ciekawy. Co do tego, czy Berlin stracił blask i siłę lat 90, kiedy wszystko tam rodziło się na nowo, to ja tego nie dostrzegam. Jadę do Berlina znowu za kilka dni na twórczy rekonesans. Pozdro dla ziomków z Berlina. Widzimy się! Mówiłeś, że rap zostawił swoich braci w tyle. Jest coś, czego raperzy mogliby się nauczyć od bboyów czy writerów? Kosi: Rap zapomniał o kulturze hip-hopowej już dawno temu, co spowodowane jest popularnością tego gatunku muzyki, wykraczającego poza hip-hop. Żeby słuchać rapu, nie musisz być zaangażowany w hiphop, możesz być tylko biernym odbiorcą tej muzyki. W przypadku graffiti i bboyingu jest inaczej. Tu musisz się zaangażować, żeby zrozumieć na czym to polega i żeby to tworzyć. Ubolewam nad tym, że rap stał się pusty – i nie chodzi mi tu dosłownie o treść kawałków
74
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
e z r u t l u k ał o o n w a d ej już t s e j e n a wodow u k n u t a g ą tego o g e c ą j a racz hip-hop fot. Bartek Kalinowski
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
rapowych, bo one mogą być bardzo różne i nie muszą w sposób dosłowny opowiadać o tym, co się dzieje. Bardziej martwi mnie brak zaangażowania twórców rapu w hip-hop jako kulturę. Rap, jak i cała kultura, stał się bardzo narcystyczny i trochę odrealniony. Graffiti to życie, ból, radość, strach, zwycięstwo, porażka itd. - realne odczucia. Co się dzieje z Donim i Fosterem? Usłyszymy ich jeszcze pod banderą JWP? Kosi: Nie mam kontaktu z Fosterem i sporadyczny z Donim. Co do wspólnych nagrań, na razie tego nie czuję i nie sądzę, żeby w najbliższym czasie do tego doszło... ale jak to mówią: „Nigdy nie mów nigdy” Zajmujesz się nie tylko rapem, ale też organizujesz imprezy i tworzysz grafikę. Co w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć lub usłyszeć, co wyjdzie spod Twoich rąk? Kosi: Grafika mnie bardzo interesuje i staram się projektować jak najwięcej, ale stety-niestety rap – koncerty, nagrywki, firma JWP, organizowanie koncertów zajmuje mi tyle czasu, że nie mam czasu skoncentrować się na grafice. Tak czy siak, staram się rysować i projekto-
VAIB 06/14
75
JWP
fot. Radek Nowik
wać cały czas, śledzę dokonania innych grafików i niektóre rzeczy są bardzo inspirujące. W każdym razie nie zamierzam definitywnie rezygnować z projektowania i wręcz czuję, że niebawem zajmę się tym bardziej, kosztem rapu. Jeśli chodzi o organizowanie imprez, to zrobiłem tego w życiu bardzo dużo – nie sposób zliczyć, a od 2010 działam z DJ Steezem pod szyldem Rap History Warsaw i myślę, że zrobiliśmy kawal dobrej i ciekawej roboty na tym polu. Kolejna impreza, którą wspólnie organizujemy, to 18. urodziny naszego składu, które odbędą się 10 października w warszawskim klubie Basen Artystyczny, a wystąpią na niej np.: Sean Price, Eprom & Falcone, PIH, Quebo, JWP/BC i jeszcze kilka składów. Szczegóły wkrótce. Jakie cechy musi spełniać zwrotka, aby w Twojej opinii uznana była za świetną? Ero: Powinna być moja :) A tak serio, lubię jak jest fajnie poskładana, w sensie gęstwiny rymów i oczywiście nic na siłę, tylko ma brzmieć naturalnie, a typ, który ją nawija, powinien mieć zajawkowe flow i wokal. Co Twoim zdaniem w Polsce jest na wyższym poziomie? Rap czy graffiti? Ero: Uważam, że zarówno scena rapowa, jak i graffiti jest ostro rozwinięta i takiego porównania raczej nie można zrobić. Cieszy mnie obecny stan rzeczy, jeśli mogę tak to ująć, 5 dla graczy!!! Co tworzy dobrego rapera, a co dobrego malarza? Ero: To samo, czyli zajawka i samozaparcie w tym, co się robi – trening, trening, ziomeczki . Załapaliście się na sam koniec życia 5 Pointz. Jak wrażenia z malowania na tej legendarnej miejscówce? Ero: Wszędzie jest fajnie pomalować, cieszymy się, że udało nam sie malować tam, jak i wszędzie, gdzie jesteśmy, jedyne co, to żal, że miejsce kultowe znikło z hip-hopowej mapy. Patrząc na kulturę hip-hopową w U.S.A., jak myślisz, czego my jako Polacy możemy się nauczyć od Amerykanów? Ero: Myślę, że złota era rapu - lata 90 - miała wpływ na smak tego, co większość z nas robi. Nie wiem czego mnie jeszcze mogą nauczyć? Róbmy swoje i nie patrzmy na amerykańskich raperów, bo tam to się trochę popierdoliło, elo.
76
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
0 9 a t a l u p a r a r Złota e a n w y ł p miała w o c , o g e smak t i b o r s a n z ć ś o z s k ę wi
VAIB 06/14
77
Kuba Knap
fot. Tomek Karwiński
KNAP
KUBA
Rozmawiał: Jakub Balicki
VAIB: Wydanie “Lecę, chwila spadam” było spełnieniem marzeń? Kuba Knap: Na pewno, ta płyta była marzeniem, nie przypuszczałem, że będzie ona w Empiku. Powiem krótko: piękna sprawa. Miałeś jakieś oczekiwania wobec tego debiutu? Czułeś niepokój, stres, presję? - Wiem, że generalnie było poruszenie, ale dlatego, że rzadko bywam w Internecie, ta presja mi się nie udzielała. Mes jako szef dopingował swojego podopiecznego? - To świetne słowo, on właśnie to robi. Kiedy trzeba okazuje wsparcie, służy uwagami, a jednocześnie pozostawia wolność twórczą. Wydaje Ci się, że młodsze pokolenie raperów częściej wrzuca pojedyncze strzały do sieci, zamiast skupić się nad wydaniem płyty? - Chyba jest to raczej kwestia obeznania, bo młodsze pokolenie spędza więcej czasu na Facebooku, gdzie wydaje im się, że kontakt z artystą jest bezpośredni. Ludzie
78
VAIB 06/14
oznaczają Cię w komentarzu i oczekują na odpowiedź. Z drugiej strony ten kontakt jest strasznie tymczasowy. Gdy człowiek przyzwyczaja się do natychmiastowego odbioru, wrzuca kawałki do sieci i od razu dzieli się efektami swojej pracy, co według mnie jest uzależniające. Kiedyś faktycznie bez Internetu jedynie na koncertach spotykałeś ludzi, którzy mogli wywierać na artyście presję, przez co siadał on, kolokwialnie mówiąc, na dupie i kończył materiał. Dlatego osobiście staram się ograniczać kontakt internetowy, który jest złudny. Pozytywny odbiór rozleniwia? - W moim wypadku działa to odwrotnie. Chciałem zrobić sobie przerwę od wszystkiego, ale nie bardzo wyszło. Bo są wywiady, koncerty, także miałem problem ze złapaniem oddechu. Z kolei teraz jest luźniej i chcę wejść do studia i coś nagrać. Jak odbierani są goście i producenci odpowiedzialni za album? Dotarły do Ciebie jakieś opinie? - Jest ich sporo, gdy natomiast czytałem recenzje, to widziałem obiekcje, że goście nie trzymają poziomu, ale są to ludzie z mojej ekipy, których lubię - osobiście, i za rap. Niemniej wymyśliłem sobie, że jeżeli będę miał
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
swój legalny debiut, to zaproszę do współpracy swoich ludzi. Masz tam 9 minutowy utwór z pozdrowieniami dla większości. Płyta bez nich nie byłaby tą płytą, o którą mi chodziło. Masteringiem zajął się Noon, natomiast producentem wykonawczym jesteś Ty. Rzadko takie rzeczy mają miejsce przy debiucie. - W tym wypadku oznacza to tyle, co zajmowanie się całością płyty. Ogarniałem okładkę płyty, sprawy techniczne, miksy. Natomiast Noon zmasterował materiał, ponieważ masteruje on większość rzeczy Alkopoligamii. Zamierzasz zabrać się za produkowanie płyt? - W ogóle nie uważam się za producenta muzycznego, klepię sobie bity, nie jestem jeszcze w stanie nazwać siebie producentem. Zatem mogę sobie zrobić bit, ale nie wyprodukować muzykę. Na płycie „Lecę, chwila, spadam” masz zresztą napisane, że bity na instrumentach to muzyka, a samplowane rzeczy to prod., żeby to rozgraniczyć. Jak myślisz, dlaczego tak często młodzi ludzie wybierają ścieżkę muzyczną zamiast normalnej pracy od 8:00 – 16.00? - Jest to niewyjaśniona zagadka od setek lat, zjawisko średnio wytłumaczalne, bo wstajesz rano, masz obowiązki, dziecko, ale siadasz i piszesz tekst. Uwagę przyciągnąłeś dzięki akcji „Młode Wilki” Popkillera. Jak tam trafiłeś? - Dużo bujaliśmy się po imprezach w Warszawie, Ematei, czyli Mateusz Natali z Popkillera pojawiał się tam praktycznie zawsze, stąd się znamy. Napisał do mnie pewnego razu z pytaniem, czy nie chciałbym być Młodym Wilkiem. Odpisałem, że skoro mnie chcą, to w to wjeżdżam. Potem wszystko szło na luzie.
[...] nie jestem jeszcze w stanie nazwać siebie producentem
VAIB 06/14
79
fot. Tomek Karwiński
Kuba Knap
Ostatnio na scenie hip-hopowej pojawiają się w większości młodzi, uzdolnieni, bezkompromisowi i niepowielający schematów raperzy. Uważasz, że kultura hip-hopowa rośnie w siłę? - Hip-hop jest kulturą młodych. Większość zaczyna tworzyć, nie mając jeszcze świadomości, warsztatu, więc zanim wykształcą swój styl, siłą rzeczy na kimś się wzorują. Wydaje mi się, że początkowo, jako raper tworzysz masę popeliny, ale nie jest to nic złego, a po paru latach, wraz z nabieraniem świadomości muzycznej i życiowej, może się wykluć coś bardziej ambitnego i własnego. W ogóle uwielbiam to zjawisko wtajemniczania, np. nasi rodzice przecież nie rozumieją tego, co robimy. Wciąż przecież jest tak, że mainstream hiphopowy jest dla mainstreamu ogólnego podziemny. Mamy tutaj dużo silniejszą rzeszę ludzi, twórców, odbiorców, grafików, breakdancerów
80
VAIB 06/14
itp. niż wielu się wydaje.
stwarzam, zawsze mam czas, by z kimś zamienić słowo.
Marzysz o jakimś szczególnym featuringu? - Mam milion pomysłów na gościnną zwrotkę. Jak już wspominałem, sam sobie robię bity. Jeśli masz wyobraźnię do muzyki, a ja w zasadzie niczym innym się nie posługuję robiąc bity, to w momencie tworzenia jakiegoś tematu widzę gościa, który by mi pasował do zwrotki czy bitu. Debiut z przytupem gwiazdorzenie?
Alkopoligamia jako ekipa ma dobry kontakt z fanami? - Tak, mamy zasadę, że po koncercie idziemy na backstage odsapnąć na 15 minut, a później wracamy do baru, by posiedzieć z fanami, napić się i porozmawiać. Trzeba tego pilnować. Już na zakończenie: Życzysz sobie…?
powoduje - Więcej czasu. Reszta mi nie potrzebna.
- U mnie zaczęło to działać jakby z drugiej strony. Do każdego podchodzę po ludzku, staram się nie wywyższać nigdy. Ale zdarzają się na koncertach goście, którzy z założenia traktują nas jak kogoś z wyższej ligi. Jest to z jednej strony miłe, ale stwarza to również niepotrzebny dystans. Tak czy inaczej, ja tego dystansu nie
Przeczytaj naszą recenzję albumu “Lecę, chwila, spadam” w wakacyjnym numerze - tutaj
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
fot. Adam Sobolewski
Marco Polo
Marco Polo Rozmawiał: Wojtek Kukulski
Kocham ten kraj, ale mało o nim wiem 82
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
VAIB: Na wstępie wypada podziękować Ostremu, bo bardzo ułatwił nam możliwość przeprowadzenia tego wywiadu. Jak właściwie zaczęła się Wasza znajomość? Marco Polo: Ostry napisał do mnie maila z pytaniem o współpracę dokładnie rok przed premierą „Kartaginy”. Nie miałem wcześniej styczności z jego twórczością, więc zapytałem swoją polską przyjaciółkę. Powiedziała mi, że jest zajebisty i że powinienem z nim coś zrobić. Nadrobiłem zaległości i stwierdziłem, że Michalina ma rację. Michalina, czyli Twoja polska przyjaciółka. Co wiedziałeś o Polsce wcześniej? – Nie wiedziałem nic poza tym, co widziałem podczas koncertów tutaj. Byłem tu z Masta Ace’em oraz Torae z Ruste Juxxem. Łódź, Wrocław i Poznań - w sumie 4 koncerty. Ludzie tutaj nigdy nie idą spać. Kocham ten kraj, ale mało o nim wiem.
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
Marco Polo był podróżnikiem i odkrywcą. Muszę być w porządku wobec niego, skoro nazywam się tak samo – Nowy Jork zmienia się w zawrotnym tempie. Musisz się adaptować albo zostaniesz w tyle. Tego nie da się ocenić, to jest ewolucja. Współpraca z europejskimi artystami jest kolejnym etapem tej ewolucji? – Z mojej historii tak wynika. Dla mnie to świetna możliwość uczynienia Marco Polo znanym na cały świat. Na pewno pomogli mi w tym Ostry oraz Bassi Maestro i Ghemon, moi znajomi z Włoch.
Pogadajmy o muzyce. Jesteś bardzo aktywnym producentem. Ciężko było znaleźć czas na przygotowanie muzyki na „Kartaginę”?
W takim razie można Cię porównywać do historycznego Marco Polo.
– Produkcje, które zrobiłem na „Kartaginę”, powstawały w połowie przed poznaniem Adama oraz w połowie specjalnie na ten album. Wtedy wspólnie dopracowywaliśmy materiał do perfekcji.
Haha, dokładnie. Marco Polo był podróżnikiem i odkrywcą. Muszę być w porządku wobec niego, skoro nazywam się tak samo. Cieszę się, że było mi dane zobaczyć wiele miejsc, głównie z Masta Ace’em, gdyż gram z nim jako DJ.
Jesteś pracoholikiem?
Wiele miejsc - to znaczy?
– Potrafię być pracoholikiem, ale także dobrze wychodzi mi relaks i odpoczynek. Wstaję z łóżka około 8 rano, piję kawę na świeżym powietrzu. Potem zatruwam to powietrze papierosem i idę do studia. Wieczorem jem obiad i się chilluję. Takim trybem żyję od poniedziałku do soboty. W niedziele zajmuję się wszystkim tym, na co nie mam czasu w tygodniu.
– Poza Europą - Australia, Nowa Zelandia, RPA.
Mieszkasz w U.S.A., w Nowym Jorku i pochodzisz z Kanady. Jaka jest Twoim zdaniem największa różnica między tymi krajami? Tęsknisz za Kanadą? – Urodziłem się w Toronto, w 2002 roku przeprowadziłem się do Nowego Jorku z marzeniem profesjonalnego robienia muzyki. To miasto było zawsze w moich myślach. Wiele rzeczy zmieniło się odkąd tu przyjechałem. Zmieniły się czasy, muzyka się zmieniła.
Powiedz, tylko szczerze, w którym kraju grało Ci się najlepiej? – Oczywiście w Polsce. Trasa koncertowa „Kartaginy” była najbardziej szaloną trasą w moim życiu. Niesamowite przyjęcie i to, jak ludzie jarają się naszą muzyką. Naprawdę koncerty w Polsce są lepsze niż w Stanach? – To nie jest tak, pozwól, że Ci wytłumaczę. W Stanach hip-hopowy rynek czasów Golden Era stale się zmniejsza, pojawia się nowa, progresywna muzyka elektroniczna i jest ona teraz najbardziej popularna. Gramy zajebiste koncerty w Stanach, ale lepiej nam się gra w Europie, bo tutaj dobra muzyka jest także popularna.
To są dobre zmiany?
VAIB 06/14
83
Marco Polo
Jaki jest Twój stosunek do mainstreamu? – Jestem przeciwnikiem podziału na mainstream i underground. Dla mnie muzyka jest albo dobra, albo kiepska. Nieważne kto to robi, ważne jak to brzmi. Pogadajmy zatem o dobrej muzyce, czego aktualnie słuchasz? – Słucham Jhene Aiko, The Weekend, Your Old Droog, Freddiego Gibbsa... współczesnego R&B, hip-hopu, trochę elektronicznych brzmień, klasycznego jazzu i soulu... klasycznego rocka... Kocham każdą muzykę, ale obecnie słucham tego, co wymieniłem. Znalazłeś coś wśród polskich nagrań? – Mam bardzo dużo polskich płyt. Czerwone gitary, Novi Singers, SBB. Michalina i Ostry pomogli mi znaleźć wiele świetnych polskich winyli. Jak oceniasz Ostrego jako producenta ? – Adam robi zajebiste bity. Śmiałem się, że wcale mnie nie potrzebuje. Daje z siebie wszystko, ale jest skromnym gościem. Myślę, że w Stanach zrobiłby karierę współpracując z odpowiednimi artystami.
i powstał kawałek „3-o-clock”. Jestem bardzo dumny z tego kawałka, który jest na mojej płycie „PA2: The Director’s Cut”. Co jest Twoim największym hip-hopowym marzeniem? – Sprzedać milion płyt! Chciałbym, aby moja muzyka dotarła do jak największej liczby osób, jak to tylko możliwe. Myślałeś kiedyś co byś robił, gdyby nie hip-hop? – Byłbym bezdomny. A tak na poważnie, to nie mam pojęcia co bym robił. Uważasz się za wzór do naśladowania? Jakich rad udzieliłbyś początkującym artystom? – Nie wiem, czy jestem wzorem. Utrzymuję się na rynku muzycznym od ponad 10 lat, więc mam prawo myśleć, że robię to dobrze. Kluczem do sukcesu jest robienie muzyki, którą się kocha oraz ciągłe doskonalenie rzemiosła. Istotne jest myśleć w trochę inny sposób, bo słuchacze doceniają świeżość.
Co jest najważniejsze, gdy robisz płytę wspólnie z innym artystą? – Pokora. Nigdy nie pozwól, by Twoje ego wpłynęło na dzieło, nad którym pracujecie. Co dla Ciebie znaczy bycie najlepszym? – Nigdy nie zaprzestawać w drodze do perfekcji, mieć otwarty umysł i uczyć się, nauka to podstawa. Rap ewoluuje, zmienia się wraz z nowymi artystami i pomysłami. Inspirujesz się hip-hopowymi artystami? – Oczywiście. Zacząłem robić bity pod wpływem Dj-a Premiera, RZA, Quincey Jonesa czy Large Professora. Czy kawałek z Organized Konfusion przerodzi się w jakąś dłuższą współpracę między Wami? Jak w ogóle doszło do wspólnego nagrania? – Pracowaliśmy z Pharoahe Monchem nad jego albumem. Przez niego nawiązaliśmy kontakt z Prince Po
84
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Proceente
Proceente to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci na naszej scenie. Na dniach ukażę się jego nowy album - „Zupynalefkisplify”. Sprawdźcie co miał nam do powiedzenia na temat nadchodzącej płyty, planów wytwórni i sposobów spędzania wolnego czasu.
86
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
Proceente Rozmawiał: Adam Swarcewicz
VAIB 06/14
87
Proceente
o k l a , y t Nieste h c a n e wg i m j e ż u wd e p i j e n t smu hi
VAIB: Zupy, nalewki, splify – czy preferujesz konsumpcję dokładnie w takiej kolejności? Proceente: Tytuł płyty jest jak najbardziej chronologiczny. Nie nazywa się ona „Splifynalefkizupy” ani „Nalewkizupysplify”. Taka jest logistyka działań w przypadku „hawajskiego patola”, za którego się uważam. Żeby iść na melanż, spędzić go w sympatycznej atmosferze i następnego dnia być w stanie wykonywać swoje codzienne obowiązki, należy najpierw przyjąć tzw. fundament. Ja polecam pożywną, tłustą zupę, najlepiej na rosole. Dobry rosół na wołowinie lub kurczaku, z dużą ilością warzyw i przypraw, dostarczy nam takiej ilości witamin, że prawdopodobnie nie uda nam się tego wypłukać nawet przy silnych staraniach. Jak już zjemy taki pożywny obiad, możemy przejść do dwóch pozostałych składowych tytułu płyty. Konsumpcja nalewek na pusty żołądek to nie jest nic sympatycznego. Każda osoba, która kiedykolwiek piła na czczo, sama się o tym przekonała. Natomiast dobra nalewka po posiłku, kieliszek pigwówki, cytrynówki lub malinówki, to jest istne niebo w gębie. Jeśli chodzi o splify, sytuacja rozgrywa się bardzo naturalnie... im bardziej gasimy dzień, tym bardziej podpalamy lont. Także polecam wszystkim właśnie tym zakończyć biesiadę. Jesteś odporny na mieszanie trunków? – Staram się nie mieszać alkoholi. Od jakiegoś czasu zupełnie zrezygnowałem z picia wódek. Tak samo czystej wódki, jak i ze wszystkich kolorowych. Moja dieta alkoholowa składa się przede wszystkim z piw regionalnych. Staram się pić te piwa, które mają w sobie chmiel. Czasem napiję się whisky, ale to przy wyjątkowych okazjach. Jeśli chodzi o konsumpcję nalewek, to polecam je na chłodne, zimowe wieczory, kiedy jesteśmy lekko podziębieni, bądź spędzamy czas w miłym towarzystwie. Wtedy można postawić na stole gąsior z nalewką i przeprowadzić popisową konsumpcję. Ale nie chodzi o to żeby się od razu napierdolić i wypić cały gąsior, lecz starać się dozować przyjemność. Myślę, że nikt nie jest odporny na mieszanie trunków. Lepiej skoncentrować się na jednym rodzaju. Wtedy też unikniemy wszelkich powikłań i nieprzyjemności związanych z zatruciem. O ile piwo z whisky można zmieszać, podobnie jak piwo z nalewką, to jeśli miałbyś ochotę napić się jednego wieczoru wódki, piwa, wina i ginu, to najlepiej od razu przygotuj sobie wiadro. I nie chodzi tu o wiadro w pojęciu zespołu Okoliczny Element.
88
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
y m a m oholizm o t a k i n y W h. j e z s a n z ierze d ó g y z r p j ełne istorii
cykle
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
Myślisz, że Polska to naród pijaków? – Niestety, alkoholizm mamy w genach. Wynika to w dużej mierze z naszej smutnej i pełnej przygód historii. Zabory były czasem, gdy zaborcy sprzedawali nam tani alkohol i upijali nas, żebyśmy tylko nie mieli ochoty, siły i czasu zająć się walką o wolność. Podobnie było po drugiej wojnie światowej. Tamto pokolenie nadużywało alkoholu nagminnie. Wystarczy poczytać książki Marka Hłaski czy też Leopolda Tyrmanda lub Melchiora Wańkowicza, nie mówiąc już o biografii Himilsbacha… Polska jest narodem nieco zwichrowanym jeśli chodzi o spożywanie alkoholu. Jeszcze długa droga przed nami, nim zmienimy swoje nawyki i zaczniemy czerpać zdrową przyjemność z picia. Wierzę, że spożywanie alkoholu nie musi wiązać się od razu z całkowitym pijaństwem i sytuacjami w stylu urwany film i złamany kciuk. Powiem szczerze, że sam od kilku lat staram się promować takie pozytywne podejście, staram się pić epikurejsko, a nie chlać i całkowicie się w tym zatracać. „Bez jedzenia i bez spania, byle byłoby co pić”… – To oczywiście cytat z Grzesiuka. Jest to miejska warszawska mądrość. Grzesiuk sam nie wymyślał tekstów piosnek, tylko podłapywał to co śpiewali ludzie na podwórkach. Tak czy inaczej - to właśnie oddaje ten stan ducha, o którym mówię. Sam byłem w przeszłości bardziej radykalny w podejściu do alkoholu. Nawet nagraliśmy w 2004 z Emazetem taki kawałek– „JTCBJ”, czyli „Jebać to co będzie jutro”. Ten kawałek opisuje dekadenckie podejście do picia, na zasadzie: „nic się nie liczy, jutro nic dobrego nam nie przyniesie, nie potrzebna nam jest praca i pieniądze, wystarczy, że tu i teraz mamy ten flakon i się nim dobrze upodlimy”. Wspomniałeś o takich ludziach jak Tyrmand, Hłasko czy Himilsbach. Jak myślisz, za co tamci pisarze mogliby lubić hip-hop? – Przede wszystkim podziwiam tych pisarzy za ich bezkompromisowość. Każdy z nich przedkładał mówienie prawdy ponad materialne korzyści i przywileje. Jak wiemy, czasy powojenne były bardzo skomplikowane. Niezależne pisarstwo nie należało do zajęć łatwych, to był sport całkowicie ekstremalny. Dlatego myślę, że właśnie za tę bezkompromisowość i chęć przekazywania trudnych prawd tamci pisarze polubiliby hip-hop.
VAIB 06/14
89
Proceente
Poza tym, rap jest niezależny. Hip-hopowcy nie starają się za wszelką cenę przypasować do mainstreamu i obowiązujących trendów w tzw. polskiej popkulturze. Stworzyli własny świat, własną płaszczyznę, na której mogą egzystować. Dodajmy też, że hip-hop jako forma muzyczna jest bardzo literacki. Tu środek ciężkości zdecydowanie chyli się ku treści, dlatego tekściarze mają duże pole do popisu. To jest coś dobrego z punktu widzenia pisarza. Oczywiście dodając jeszcze to, że teraz mamy wolność słowa i każdy artysta może wypowiadać się na temat otaczającej go rzeczywistości z własnej perspektywy. Można mówić wprost o paleniu marihuany albo o tym, że nie popieramy działań władzy. Hip-hop jest bardzo zróżnicowany. Są raperzy o poglądach prawicowych i lewicowych. Są tacy, którzy uważają się za osoby praworządne, są też ci, którzy równają do szarej strefy i świata przestępczego. Także jest to bardzo ciekawe zjawisko artystyczne, więc myślę, że zarówno Tyrmand, jak i Hłasko bardzo by to docenili. Zgodziłbyś się ze słowami Muflona, który powiedział, że często więcej prawdy jest w tekstach prostych i oczywistych, niż tych silących się na inteligentne? – Oczywiście. Ja osobiście hip-hop zawsze uważałem za reportaż. Co też jest związane z moim dziennikarskim wykształceniem. Dla mnie rap to umiejętność komentowania rzeczywistości i przekazywania jej w atrakcyjny sposób. A tak już jest, że dobre dziennikarstwo czy dobry reportaż po latach wchodzą w obszar literatury, tak jak na przykład ci twórcy, o których rozmawialiśmy wcześniej. Są takimi dziennikarzami, którzy dziś uważani są za najlepszych pisarzy. Na uczelni działałem trochę w Laboratorium Reportażu, tam przyjrzeliśmy się klasyfikacji wypowiedzi. Od suchego tekstu, aż po natchnioną improwizację. I tu dochodzimy do sedna zagadnienia. W rapie bardzo ważna jest improwizacja. Ci raperzy, którzy ocierają się o grafomanię i potrafią całymi dniami siedzieć nad jedną linijką, rzadko kiedy zostają zrozu-
90
VAIB 06/14
Hip-hop musi być wiarygodny, musi naturalnie wypływać od nadawcy miani przez słuchaczy. Hip-hop musi być wiarygodny, musi naturalnie wypływać od nadawcy. Wystarczy spojrzeć na rap w USA. Jak człowiek dokładnie wsłucha się w szlagiery zarówno współczesne, jak i te z lat 90tych, zauważy, że nie są to bardzo skomplikowane wypo-wiedzi. Często można to nawet porównać z tekstami utworów disco polo. Jednak w hip-hopie ważny jest ten element improwizacji. Kiedy MC, nawet najprostszym językiem pełnym wulgaryzmów i skrótów myślowych, opowiada wiarygodnie o tym co go otacza i słuchacze mogą się z tym identyfikować - to BANG! Gdy odbiorca słucha tekstu i oczami wyobraźni widzi te wszystkie sytuacje, o których mówi raper, to znaczy, że ten dobrze spełnił swoje zadanie. Przykładem jest Notorious BIG, jak dla mnie największa z legend i najlepszy MC w historii rapu. Posłuchajcie płyty „Ready To Die” albo „Life After Heath”. Tam nie ma bardzo skomplikowanych rymów czy niesamowitych technicznie popisów słownych, a jednak rap trafia od razu pod czaszkę i tam zostaje. O to w tym właśnie chodzi. W ten sposób wciąż trafia pod czaszkę mixtape Szybkiego Szmalu. Myślisz, że bylibyście w stanie powtórzyć ten wyczyn po latach? Z taką samą siłą jak wtedy? – Jakbyśmy mogli to zrobić, pewnie byśmy to zrobili. Po prostu tak potoczyło się życie, że teraz trudno nam się wspólnie zebrać i stworzyć coś razem. Niełatwo też po nagraniu jednego takiego materiału jak „SzSz Mixtape 2005” nagrać następny tak samo spójny krążek. Nigdy nie chcieliśmy na siłę wydawać żadnego materiału w jakichś takich szczątkowych formach. Po co psuć tę markę, która jest już klasykiem. Jako że Szybki Szmal to bardzo demokratyczna instytucja, to póki wszyscy razem się nie dogadamy, wolimy robić inne projekty, niż sprzedawać ludziom produkt „czekoladopodobny”. Wszystkich, którzy narzekają, że Szybki Szmal nic nie nagrywa, staram się jednak uświadomić, że przecież ciągle jesteśmy grupą przyjaciół i gdyby przeliczyć wszystkie kawałki, w których miała miejsce nasza kolaboracja, to byłoby ich około dwustu. Osobiście uważam, że materiały szybkoszmalowe cały czas powstają. Ja wypuszczam płytę „Zupynalefkisplify”, Łysonżi kończy prace nad pro-
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
jektem „Browka Szpinak”, z tego co wiem to Kali też pracuje nad nowym materiałem. Przed wakacjami wyszło długo oczekiwane „High Definition” Ciecha i Małego Esz’a oraz mixtejp „Po południu tego drugiego”. Ciągle jesteśmy w grze. Na Twoim nowym krążku, podobnie jak na poprzednich produkcjach, pojawia się sporo gości. Jak udaje Ci się to wszystko zorganizować i utrzymać nad tym porządek? – Zawsze za swój wzór uważałem Dżonsona, który robi to jeszcze skuteczniej niż ja. Współczuję każdemu raperowi lub producentowi, którego Łysonżi weźmie na celownik i zaczyna na nim wywierać presję. Na jego nadchodzącej płycie pobity zostanie zapewne kolejny rekord w ilości gościnnych występów. Ja też bardzo lubię współpracę z różnymi ludźmi, słucham co dzieje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
się w Polsce i na świecie. Inspirują mnie rzeczy innych raperów, nie jestem zazdrosny o ich twórczość. Powiem szczerze, sam jestem zdziwiony, że na „Zupynalefkisplify” jest aż tylu gości. Oczywiście nie mówimy tylko a raperach, ale też producentach, wokalistach i DJ-ach. Zależało mi na tym, żeby tę płytę nagrać z osobami, których światopogląd w dużym stopniu pokrywa się z przekazem tego albumu. Z każdym z nich chętnie zjadłbym zupę, napiłbym się nalewki i na pewno z każdym chętnie zajarałbym splifa. Talenty organizacyjne mam we krwi, każdy projekt uczy mnie czegoś, dzięki czemu zyskuję cenne doświadczenie. Można powiedzieć, że produkcja wykonawcza to moje hobby i praca. Nawiązując do obecności Ostrego i Hadesa. Album „HAOS” spotkał się z wieloma zarzutami o populistyczne teksty. Co Ty rozumiesz jako
populizm w rapie? – Wydaje mi się, że populizm to manipulowanie odbiorcą i mówienie wszystkiego w tak okrągły sposób, żeby każdemu się spodobało i każdy chciał to kupić. Jeśli chodzi o płytę „HAOS”, to nie uważam żeby ta płyta była populistyczna. Według mnie jest to bardzo fajny album przeznaczony również dla młodszego pokolenia odbiorców. Nie widzę w tym nic złego, zwłaszcza, że zgadzam się z większością hipotez i tez postawionych na tym albumie. Myślę, że jest to płyta łatwo przyswajalna nawet przez osoby, które nie siedzą głęboko w hip-hopie. O.S.T.R. i Hades są bardzo rozpoznawalnymi osobami i słuchają ich także ludzie, którzy na co dzień obcują z zupełnie inną muzyką. Krytyczne głosy wokół tego projektu wynikają poniekąd z tego, że u nas w Polsce kiedy ktoś osiąga sukces i faktycznie gra więcej koncertów niż
VAIB 06/14
91
Proceente
y b e ż , o ł a ż e l a z e z s Mi zaw y z r ó t k , i z d u l o d ć trafia b ó s o p s są w jakiś i m o d a i św
92
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
pozostali, czasem dziwnym trafem zaczyna się wokół niego gromadzić negatywna energia. Jednak myślę, że chłopaki tym się nie przejmują i robią swoje. Pozdrawiam serdecznie! Ty jesteś w stanie określić, jak wygląda Twój fanbase? – Myślę, że po latach jestem w stanie zdefiniować moich odbiorców. Pozyskiwałem ich przez kilkanaście lat. Może zacznę od tego, jakich odbiorców starałem się mieć, bo to, jaką płytę nagrasz i jaki masz styl bycia, odbija się na tym, jakich masz słuchaczy. Mi zawsze zależało, żeby trafiać do ludzi, którzy są w jakiś sposób świadomi. Do tych, którzy zwracają uwagę na treść. Ludzie, którzy w hip-hopie szukają niekoniecznie beefów i skandali, a raczej ciekawego, wartościowego przekazu. Zawsze chciałem, żeby słuchały mnie osoby, które szukają w muzyce ponadczasowości, dla których ważny jest epikurejski splendor i etos zasad. Dlatego w swoim hip-hopie kładę nacisk na wartości, które warto mieć głęboko w sercu. Rozmawiam z ludźmi na różnych imprezach, cieszy mnie, że są to zazwyczaj fajne, inteligentne i sympatyczne osoby. Chciałbym, żeby młodzi patrzyli na świat na zasadzie pewnego zbioru możliwości, a nie wrogiego tworu, który chce ich stłamsić. Hawajscy patole to hedoniści, epikurejczycy, osoby miłujące życie, lubiące wypić piwko, pobawić się, pójść z dziewczyną do kina, a potem do łóżka. Ludzie, którzy lubią w sympatycznym gronie oddać się stylowej patologii. Zawsze tak widziałem swoich odbiorców i myślę, że w dużym stopniu to się pokrywa z rzeczywistością. Powiedzmy sobie szczerze, moja twórczość i hip-hopowe działania Alohy to nie jest mainstream. Stano-
VAIB 06/14
93
Proceente
zrobiło, jest Alkopoligamia.com i już nikt tego chłopakom nie odbierze. Jednak nie wyobrażam sobie sytuacji, w której na rynku miałoby być tylko piwo Alkopoligamii, bardzo smaczne swoją drogą. Interesuję się rynkiem browarniczym, metodami produkcji i dystrybucji oraz oczywiście efektem końcowym, bo lubię po prostu pić piwo. Jest to zupełnie naturalna sprawa, że Aloha też w przyszłości będzie produkować browar. Ile miałoby procent? – Wiesz, nie przepadam za jasnymi piwami, które mają od siedmiu procent w górę, a ich celem jest sponiewieranie. Myślę, że alohowy browar miałby w okolicach pięciu procent. Według mnie jest to optymalna zawartość alkoholu w złotym płynie. Sam też takie piwa najchętniej pochłaniam. Gustuję w browarach czeskich i tych lepszych polskich. Bardzo lubię piwo Lwówek Wrocławskie, które nie jest specjalnie mocne, a którym można się świetnie orzeźwić. Myślę, że piwo alohowe także będzie takim dobrym pilsem o wyrazistej nucie chmielu. Rozmawiamy przed premierą Twojej płyty. Jesteś w stanie przewidzieć jaki będzie jej odbiór?
wimy niszę, którą staramy się sukcesywnie rozwijać. Działamy na luzie, ale z pełną dbałością o detale i empatią, dzięki czemu w Aloha szklarni można wyhodować bardzo interesujące gatunki roślin… Mieliśmy kiedyś taki kawałek z Echinaceą, pt. „Miejski Kwiat”. Myślę, że to jest pewnego rodzaju definicja alohowej rodziny. Mówisz
o
niszowości
94
VAIB 06/14
Alohy.
Myśleliście o innych droga promocji jako wytwórnia? Na przykład piwo Aloha stojące na półce w sklepie? – Trafiłeś w sam środek tarczy moich przedsiębiorczych pomysłów. Faktycznie mamy taki plan, i jest to coś, co już się realizuje. Myślę, że „hawajscy patole” nie byliby rozczarowani takim piwem. Oczywiście pierwszym wydawnictwem, które to
– Przy premierze każdego albumu myślę, że jest to właśnie ta płyta, która całkowicie zmieni moje życie i będzie stanowiła punkt zwrotny na mojej hip-hopowej drodze watażki. Liczyłem na to zarówno w 2009 roku, kiedy wychodziła płyta „Galimatias”, jak i pod koniec 2011, kiedy wychodziło „Aloha 40%”. Jak będzie tym razem? Nie mam zielonego pojęcia. Pozytywny odbiór jest już teraz. Preordery znajdują odbiorców, nie jest źle. Poza tym czułem pozytywny odbiór na koncertach przedpremierowych na Hip Hop Kempie, na festiwalu w Giżycku i w Żywcu. Dla mnie najważniejsze jest być
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
szczerym wobec samego siebie. Włożyłem w ten album całe pokłady zajawki i energii twórczej. Zaprosiłem do współpracy wyjątkowych artystów, którzy w mojej opinii dysponują stylem świetnie pokrywającym się z moim muzycznym temperamentem. Podszedłem do tego projektu bardzo ambitnie, teksty pisałem z pełnym poświęceniem. Całe życie wierzę, że to, co dajesz innym, w końcu do ciebie wróci. Moja muzyka jest ponadczasowa. Płytę nagrałem po to, żeby na trwałe zapisała się w historii polskiego hip-hopu. Nie oznacza to, że album „Zupynalefkisplify” będzie pierwszy na liście OLIS i wybudują mi w tym roku pomnik. Myślę jednak, że fani będą usatysfakcjonowani i płyta na dłużej zagości w ich soundsystemach.
Płytę nagrałem po to, żeby na trwałe zapisała się w historii polskiego hip-hopu
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
Proceente - Zupynalefkisplify
Przeczytaj naszą recenzję na stronie 29.
VAIB 06/14
95
High End
HIGH END Rozmawiał: Adam Romanowski
Potrafimy się niesamowicie motywować i wspierać nawzajem VAIB: Kim jest raper? Gdybyście mieli stworzyć własną definicję, jakby ona brzmiała? Czarek CBR: Człowiek, który ma do przekazania coś mądrego innemu człowiekowi i robi to za pomocą rymów i rytmu. Ruziel: Dla mnie nie ma czegoś takiego jak definicja rapera. Każdy, kto kocha tę kulturę i ma coś do przekazania innym, może próbować swoich sił... z lepszym lub gorszym efektem. Czy w dzisiejszych czasach labele są potrzebne raperom? Czarek CBR: Szczerze, nie wiem gdzie kończy się podziemie i zaczyna legalna scena. Ta granica coraz bardziej się zaciera. Labele jak najbardziej są potrzebne raperom i nie tylko. Masz tę pewność, że ktoś za tobą stoi i jest pewny Twojej twórczości. Ruziel: W kwestii promocji wydaje mi się, że nie. Natomiast jeśli ktoś nie
96
VAIB 06/14
lubi załatwiać spraw organizacyjnych związanych z wydaniem płyty, labele przychodzą tu z wielką pomocą. Artysta przynależąc do labelu może zająć się tym, czym powinien - czyli tworzeniem. Co Wam daje przynależność do Sto Jedeneście? Czarek CBR: Na razie wydaliśmy jedną płytę w Sto Jedenaście, więc ciężko jest nazwać to przynależnością. Osobiście jak najbardziej utożsamiam się z tą wytwórnią. Co daje? Poczucie fundamentu, poczucie tworzenia czegoś od początku, poczucie wiary. Jest to świeża wytwórnia i dopiero zaczyna stawiać swoje pierwsze fundamentalne kroki na scenie. Ale liczymy, że wszystko ułoży się pięknie i będzie to jedna z nielicznych wytwórni, która liczy się z muzyką, nie z hajsem. Ruziel: Przede wszystkim wolną rękę przy procesie tworzenia. Drugą równie ważną kwestią jest to, że nie musimy zaprzątać sobie głowy
sprawami dookoła wydawniczymi... możemy skupić się na tym co dla nas najważniejsze, czyli na muzyce. Poza tym fajnie przynależeć do ekipy, do której należą legendy polskiej sceny, takie jak Franek (Stereofonia) czy V.E.T.O. Jak z perspektywy czasu oceniacie odbiór “#2 FLY OR DIE.”? Ruziel: Niestety materiał nie dotarł zbyt szeroko, ale przyjęcie było bardzo pozytywne, zarówno od słuchaczy, jak i u recenzentów. Póki co nie spotkałem się z żadną negatywną opinią... No może pojedyncze numery
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
komuś nie przypadły do gustu, jednak całość za każdym razem była oceniana na duży plus. Czarek CBR: Szczerze powiem, że po wydaniu było„WOW”. Była moc, ludzie interesowali się tym materiałem, były klipy, więc coś się działo. Mała dostępność płyty w empikach jednak zabiła nasz entuzjazm i tak naprawdę bardzo szybko ucichła wieść o tym materiale. Z tego co wiem, ludzie słuchają tej płyty i dla mnie to jest najważniejsze. Najsłabszy i najmocniejszy punkt High End?
wywiady
z okładki
Wywiady
sport
Niestety materiał nie dotarł zbyt szeroko, ale przyjęcie było bardzo pozytywne że potrafimy się niesamowicie motywować i wspierać nawzajem.
Czarek CBR: Najmocniejszy – Wspólna motywacja, Najsłabszy – Zwykły niefart.
Pracujecie nad nowymi projektami?
Ruziel: Najsłabszy punkt w naszym wydaniu to zdecydowany brak czasu. Najmocniejszym punktem jest to,
Ruziel: Ja ze względu na pełne poświęcenie sprawom zawodowym oraz prywatnym nie mam czasu na nowe
VAIB 06/14
97
High End
projekty. Ale kto wie... może za chwilę wygospodaruję trochę czasu na jakiś mały projekt solowy... a może „HIGH END #3” :)
Czarek CBR: Niestety, nie miałem okazji posłuchać tych dissów. Dzięki za wywiad. Kilka słów na koniec...
Czarek CBR: Na tę chwilę zrobiliśmy sobie delikatne wakacje. Osobiście mogę zdradzić, że pracuję nad materiałem solowym, który powstaje od 2008 roku. Co chwilę coś zmieniam, co chwilę coś się starzeje. Tym razem jednak nie będę czekał i owijał w bawełnę i mam nadzieję, że płyta ukaże się w wersji fizycznej.
Dzięki wielkie za poświęconą chwilę. Pozdrowienia dla wszystkich czytelników!
High End - #2 Fly or Die
Jaki macie stosunek do beefów? Potrzebne, czy nie? Czarek CBR: Od wielu lat uważam, że rap powinien nas łączyć, więc moje podejście do beefow jest mieszane. Też mam wielu wrogów, jeżeli chodzi o środowisko rapu, ale swoje pięć groszy chowamy głęboko do kieszeni i traktujemy się jak powietrze. Uważam, że częściej jest to prowokacja komercyjna niż porównanie skillsów. Ruziel: Według mnie jest to totalnie niepotrzebne zjawisko. Wiem, że niektórzy uważają to za nieodzowny element rapu, jednak dla mnie to bzdura. KaeN czy Te-Tris?
Przeczytaj naszą recenzję na stronie 30
Absolutnie nie ma mowy, żebym opowiedział się za którąś ze stron.
98
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
Rozmawiała: Sonia Jatczak
HYZIU Z Hyziem, który rok temu wydał „Testament Doświadczeń” i od lat związany jest ze szczecińską sceną undergroundową, porozmawialiśmy m.in. o wspólnym albumie z Bogu Bogdanem, nowym labelu, planach na przyszłość i akcji #Hot16Challenge.
VAIB 06/14
99
Hyziu
VAIB: W tamtym roku wyszedł Twój solowy album „Testament Doświadczeń”. Po takim czasie zmieniłbyś coś? Jak płyta została przyjęta? – Jak jakiś czas temu słuchałem tej płyty, to na 14 numerów z 10 bym wyrzucił (śmiech). Produkcyjnie raczej bym nic nie zmienił, tekstowo jest klika szlagierów, takich, które porusza każdy, ale nie żałuję, że znalazły się na albumie. „Testament Doświadczeń” to nie tylko jeden album, a rozpoczęcie mojej solowej twórczości. Tak naprawdę każda solowa płyta, którą puszczę, będzie w jakimś stopniu „Testamentem Doświadczeń”. Podczas życia człowiek każdego dnia zdobywa nowe doświadczenia, ja chcę przemycać je na swoje płyty. Jeżeli chodzi o odbiór, to powiem Ci, że jestem trochę zaskoczony, bo ciągle słyszę, że ona się sprzedaje, może jedna w miesiącu, ale jest jakieś zainteresowanie. Ludzie piszą na fanpage’u, że album się podoba albo że dopiero do niego dotarli i się nim jarają. Ogólnie to przyjęła się jak się przyjęła, nie było jakiegoś super bumu, ale ja nie narzekam, w tamtym roku zagrałem 22 koncert. Dużo zawdzięczam HipHopHeadz, bo to właśnie HHH pomogło zarówno wydać ten album, jak i ogarnąć koncerty, promocję. Aktualnie pracujesz nad wspólnym albumem z Bogu Bogdanem jako PWR (Prawda W Rymach), ostatni wasz wspólny album powstał w 2009 roku. Co skłoniło Was do ponownej współpracy? – Na pewno to, że wspólnie zaczęliśmy przygodę z rapem i to, że zrobiliśmy tę płytę w 2009 roku i w sumie od wydania tamtej płyty wiedzieliśmy, że powstaną PWR 2, tylko nie wiedzieliśmy kiedy. Początkowo pomysł był taki, żeby iść za ciosem, ale wkradło się pięć lat przerwy, między tą płytą a tamtą wyszło trochę materiału solowego. No i co skłoniło nas o nagrania wspólnego albumu? Wydaje mi się, że zajawka, no i przede wszystkim ta znajomość, która ciągle trwa i jak wcześniej wspomniałem - te wspólne początki.
A jak wygląda sprawa z gośćmi na albumie? – Póki co ksyw nie zdradzę, mogę jedynie powiedzieć, że będzie szczecińsko. Będzie trzech gości, stricte ze Szczecina, którzy są tutaj blisko nas i tworzą szczeciński hip-hop. Tytuł albumu to „Pewuery”, zbytnio chyba się nie nagłówkowaliście nad tym tytułem? – (śmiech) Ogólnie jest tak, że od 2009 roku trochę czasu minęło i tak naprawdę nikt nie wie kim są PWR, tylko ludzie w klimacie, tutaj w Szczecinie i którzy są z nami od początku. Pomyśleliśmy, że nie ma co nazywać albumu, bo jak nazwiemy go PWR plus jakiś tytuł, to nikt nie będzie wiedział kto to, dlatego będzie to Hyziu i Bogu Bogdan „Pewuery”, żeby każdy wiedział, że to my jesteśmy PWR. Jeżeli natomiast powstanie kolejny wspólny album i nie będziemy znowu mieli pięcioletniej przerwy, to płyta wyjdzie po szyldem PWR z normalnym tytułem. Album zostanie wydany przez jakąś szczecińską wytwórnię? – Tak, przez The Truekings, nakład początkowo będzie wynosił 500 sztuk. Kiedy możemy spodziewać się jakichś pierwszych materiałów z PWR? I kiedy planujecie premierę albumu? – Pierwszy singiel z płyty powinien pojawić się w listopadzie, drugi na początku grudnia, premierę album natomiast zaplanowaliśmy na grudzień, ale jeszcze nie znamy dokładnej daty. A jak aktualnie wyglądają Twoje plany solowe?
Album ma koncept, czy jest to raczej zbiór różnych tracków?
– Dograłem ostatnio parę featów, ogólnie to chyba skupiłem się bardziej na gościnkach niż na materiale solowym póki co. W sumie mamy nagrane całe PWRy, cały materiał już jest zarejestrowany, teraz tylko musimy
– Są numery spontaniczne jak i koncepcyjne, tak samo sprawa wygląda z bitami. Na płycie znajdą się zarówno bity klasyczne jak i elektroniczne. Płyta jest zróżnicowana, są tacy klasyczni producenci jak Kudel i Uraz i są również tacy producenci jak Eljot, który robi zupełnie inne rzeczy. Myślę, że pomimo tego zróżnicowania album będzie spójny, jeżeli chodzi o koncepcję, to powstała jakoś w połowie płyty samoistnie. Przygotowaliśmy naprawę fajny materiał, myślę, że warto na niego czekać.
Wielu raperów w naszym mieście jest niedocenianych
100
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści
aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Wywiady
wysłać to do mixu. Jeżeli chodzi o gościnne sprawy, to udzieliłem się na kilku projektach szczecińskich – Bartas & Kari, Percent, na mixtapie The True Kings i na płycie producenckiej CokeBeatz razem z Bogu Bogdanem jako PWR. Trochę jeszcze tego było, ale szczerze w tej chwili nie pamiętam. Jeżeli chodzi o solowy album, to mam już pomysł, ale jeszcze nie wiem czy najpierw puszczę płytę solową, czy może PWR 2.
więc bardzo oryginalnie to wyszło. Oprócz Sage, to jeszcze Wini, Mes, Tede, Ostry i o dziwo Diox mnie bardzo zaskoczył, bo ogólnie nie jaram się jego rapem, ale zrobił to naprawdę fajnie.
Ostatnio wziąłeś udział w zabawie Solara #Hot16Challenge. Co sądzisz o tej akcji, kto najlepiej poleciał, zaskoczył?
– Na dzień dzisiejszy to chyba Quebo wybija się ponad wszystkich. Jeżeli chodzi o Szczecin, to Bonson mocno pierdolnął, wielu raperów w naszym mieście jest też niedocenianych albo ludzie nawet nie wiedzą, że w podziemiu są dobrzy gracze.
– Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to jest to zabawa. Kiedy zostałem nominowany przez Adissa, to na początku miałem wątpliwości, ale wróciłem do domu z roboty, usiadłem i napisałem w 30 minut szesnastkę. Video to był one shot, za pierwszym razem weszło. Gdybym miał całe ręce roboty, to bym pewnie to olał, ale że miałem czas, to wziąłem w tym udział. Moim zdaniem spoko akcja, można się sprawdzić na tle innych i zobaczyć kto tak na serio tnie te wokale, a kto jest w stanie nawinąć 16-stkę na raz. Zaskoczył mnie najbardziej Sage, którego nominowałem, połączył #Hot16Challenge z #IceBucetChallenge, z tym, że nie wylał sobie wiadra wody z lodem na głowę, ale zapalił sobie z wodnego bonga (śmiech), ale wytłumaczył dlaczego i tak dalej,
Masz 24 lata i jakby nie patrzeć - reprezentujesz młodą scenę hip-hopową. Co sądzisz o swoich rówieśnikach w rap grze?
Co decyduje o tym, że raper zostaje doceniony? – Szczerze to nie wiem, wydaje mi się, że zależy na jaki rap jest zapotrzebowanie. Dzisiaj może być tak, że ludzie zajarają się śpiewanymi refrenami, jutro przyśpieszeniami i podwójnymi, a pojutrze bengerami, zależy kto na co jest otwarty. Przede wszystkim chyba trzeba być błyskotliwym, charakternym i konsekwentnym w działaniach. Iść do przodu, nie spoczywać na laurach i nie mieć wyjebane po nagraniu jednego dobrego numeru, który się przyjął.
VAIB 06/14
101
The Wall
Tekst: Wojtek Kukulski
relacja
P
ierwsza edycja The Wall Festival (oficjalna nazwa to The Wall Warsaw Hip-Hop Festival) już za nami. 12 dnia lipca na warszawskim Służewcu byliśmy świadkami święta całej kultury hip-hop w najlepszym wykonaniu. Organizatorzy zapowiedzieli masę świetnych koncertów, grafficiarski contest na największej legalnej ścianie w Europie oraz street market. Przekonali się o tym wszyscy ci, których nie odstraszył deszcz padający tego dnia od wczesnych godzin porannych.
się bardzo wcześnie – o 15.30 oficjalnie otwarto część koncertową. Najpierw w ramach Label Showcase zagrali młodzi reprezentanci różnych wytwórni. W kolejności zagrali : BCZ, Cywil, Abel, Kuba Knap, Sensi, Flint, Młody M, Małach/Rufuz, Solar/Białas. Punktualnie o godzinie 18:45 na scenie zameldował się Quebonafide i... zaczęło się. Zajebisty line-up, wraz z którym - godzina po godzinie - zwiększał się tłum pod sceną. Następnie zagrali Rasmentalism oraz Zeus, a gdy słońce zaszło za ursynowskimi blokami, na scenę wyszedł Miuosh. Warszawscy fani oszaleli, gdy na scenie pojawił się Ten Typ Mes, a gdy chwilę przed 22 pojawił się Bisz z B.O.K., dało się poczuć pełną moc The Wall Warsaw Hip-Hop Festival. Główne wydarzenia wieczoru zaczęły się jednak po 23, gdy na scenę weszli chłopaki z Hemp Gru. Szczególnie zabrzmiał numer „Cudowny dzieciak” z gościnnym udziałem Hudego HZD. Warszawa zdominowała koncerty już do końca, scenę rozkręcali niezawodne chłopaki z JWP. Bardzo ciekawym pomysłem okazały się utwory Molesty z płyty „Skandal”. Własne wersje kawałków z klasyka wykonali: 2cztery7, Diox, Eldo, Hades, JWP/BC, MorW.A., Numer Raz, PeeRZeT, Pono, Małpa, Pyskaty, Rasfot. Zajarani.pl
Nazwa festiwalu nawiązuje do miejsca, na którym odbywała się impreza. The Wall - czyli ściana, mur. Bo to właśnie mur otaczający olbrzymi teren wyścigów konnych na Służewcu jest dla warszawskich hip-hopowców legendą. Tutaj pierwsze kroki stawiali najlepsi grafficiarze w naszym kraju. Służewiec i Służew to także osiedla, z których pochodzi wielu raperów znanych z warszawskiego podziemia lat 90, m.in. Włodi, Tede czy Hemp Gru. Na samym wstępie olbrzymie wrażenie robi przestrzeń służewieckiego hipodromu. Sam tor ma długość 2200 m. Pokonanie odległości od głównej bramy wyścigów do wejścia na teren festiwalu zajęło nam dobre 20 minut. Terenem festiwalu były trybuny Wyścigów wraz z przestrzenią pomiędzy nimi. Główna scena została ustawiona pomiędzy torem a trybuną krytą, a market znajdował się w trybunie honorowej. Wydawanie wejściówek i akredytacji, jak i wpuszczanie na teren imprezy, odbywało się sprawnie. Jak na większości festiwali, można było kupić niskoalkoholowe piwo (sprawdzajcie co kupujecie!) z zakazem wejścia z nim pod scenę. Wydarzenia na scenie głównej zaczęły
102
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Z okładki fot. Zajarani.pl
mentalism, Sokół, Tede, W.E.N.A. Całość wyszła świetnie, a zakończeniem dnia, jak i całego The Wall Warsaw Hiphop Festiwal, był koncert Molesty – już w składzie: Włodi, Pelson, Vienio.
fot. Zajarani.pl
Podsumowując, The Wall Festival zaliczył udany debiut. Całodniowe wydarzenie dostarczyło tyle niespodzianek, że aż współczuję organizatorom zagadki, co zrobić w przyszłym roku. Sądząc po tegorocznej edycji, przy lepszej pogodzie może być jeszcze lepiej! fot. Zajarani.pl
VAIB 06/14
103
Polish HH Festival
NASZA RELACJA Tekst: Wojtek Kukulski
N
To, o czym wypada wspomnieć na początku, to czar płockiej plaży. Piękny krajobraz doliny Wisły, ciągnący się po horyzont, zapiera dech w piersiach. Problemy z oddychaniem na pewno mieli ci festiwalowicze, którzy o kondycję dbają rzadko, gdyż aby dostać się na plażę z miasta, trzeba było pokonać niekończący się sznur schodów. Niemniej, jako debiutanci, pierwszy raz przekonaliśmy się jak pięknym miejscem jest plaża nad Wisłą w Płocku.
fot. Magdalena Wrzosek
Polish Hip-Hop Festival odbył się po raz drugi i według organizatorów pobił rekord frekwencji. Mimo zaniżenia liczby uczestników przez dziennikarzy lokalnej Gazety Wyborczej. Przypominamy, że w 2001 roku, w nieistniejącym już klubie Crazy w Płocku doszło do legendarnej bitwy pomiędzy dwoma obozami warszawskiej sceny – Gib Gibonem i Obrońcami Tytułu. W nawiązaniu do tamtych wydarzeń, na festiwalu również zorganizowano bitwę na rymy (tym razem systemem turniejowym). Pojedynki freestyle’owców zostały
fot. Magdalena Wrzosek
ie wiadomo kiedy Płock - trzecie co do wielkości miasto na Mazowszu - stał się jednym z najważniejszych miast na festiwalowej mapie Polski. Największą popularnością cieszy się oczywiście festiwal Audioriver, ale w Płocku odbywa się także Reggaeland oraz to, co nas najbardziej interesuje – Polish Hip-Hop Festival.
zaplanowane przed i pomiędzy koncertami. Eliminacje odbyły się dzień przed festiwalem w Wiślanej Lagunie. Główna scena została umieszczona na plaży, pomiędzy Wisłą a skarpą. Jak zwykle na letnich festiwalach, można było przebierać w foodtrackach, które chyba już nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać – oczywiście pozytywnie. Na festiwalu rozstawiło się kilka stoisk, w tym nasi ziomale z Czystego Towaru. Pozostała część to już wielkie miasteczko namiotowe oraz Zalew Sobótka. Wydarzenia na scenie rozpoczęły się w piątek o godzinie 16 koncertem Verres ODM. O 17 nastąpiła minuta ciszy, upamiętniająca Godzinę „W” - rozpoczynającą Powstanie Warszawskie 1 sierpnia 1944 roku. Przed zmrokiem zagrali wg kolejności : Ńemy, Diset, Tau, Spinache, Sitek/ Buszu/DJ Prox. Kiedy już pod sceną zrobiło się tłoczno, zaczął się festiwalowy wieczór. Na scenie pojawili się Sobota, Rasmentalism, VNM. A na koniec pierwszego dnia swoje koncerty zagrali główni rywale bitwy płockiej z 2001 roku – Eldo oraz Tede. Drugi dzień rozpoczął się bardzo wcześnie, bo już o 15... Odpoczynek i plażowanie urozmaicili w lepszy lub gorszy sposób : 2na, Steciu x Van x Veritas, Beer Beer,
104
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Z okładki
sport
fot. Magdalena Wrzosek
spis treści aktualności
Czeski, TomB/Blejk, Kuba Knap/LJ Karwel, Sztigar Bonko, Planet ANM, Sportowiec Sch. O 20 zaplanowano finał bitwy freestyle’owej, którą w tym roku wygrał Czeski. Drugi wieczór Polish Hip-hop Festiwal rozkręciły koncerty Te-Trisa z Pogzem, Quebonafide, Mesa, JWP, Molesty oraz Kalibra.
Przeczytaj wywiad z Marcinem Siwkiem (organizatorem festiwalu) w numerze wakacyjnym na stronie 82 - kliknij.
fot. Magdalena Wrzosek
Każdy dał z siebie max. Naprawdę, był to bardzo udany koncertowo festiwal, mimo iż skakanie na piasku do najłatwiejszych nie należy. Dużo dobrych koncertów oraz przystępna cena (40 – 50 zł za dwa dni) spowodowały, że Polish Hip-Hop Festiwal w Płocku okazał się sukcesem.
Dla wielu osób, minusem mógł być punkt regulaminu, który zabraniał wnoszenia na teren festiwalu jakiegokolwiek pożywienia, tudzież picia. Firma ochroniarska sztywno trzymała się wytycznych wypisanych w regulaminie, niestety nieczęsto przejawiając choćby odrobiny zrozumienia. Nie można zapominać o tym, że festiwal to głównie dobra zabawa i to te świetne wspomnienia zadecydują o tym, czy wrócimy za rok. My pojawimy się na pewno!
VAIB 06/14
105
Festiwal w Giżycku
relacja Tekst: Adam Romanowski
P
UrbanCity x El Polako W przeciwieństwie do głównej sceny, UrbanCity i El Polako zadbali o line-up rozpisany na konkretne godziny. Ładne dziewczyny przy wejściu na festiwal rozdawały ulotki z 10% rabatem na zakupy w urbancity.pl oraz informacją, co i kiedy dzieje się w ich strefie. Pierwszego
fot. Magdalena Wrzosek
o bardzo udanym festiwalu w Płocku nie zdążyliśmy nawet dobrze odpocząć czy wypakować się, a już trzeba było ruszać na Mazury. 10 godzin jazdy ze Szczecina do Giżycka, upał, samochód bez klimatyzacji - koszmar. Pierwsze wrażenie z Giżycka? Lekkie rozczarowanie związane z organizacją zarówno ośrodka, w którym wylądowaliśmy, jak i samej już imprezy. Po spełnieniu warunków narzuconych przez organizatora i tak nie dostaliśmy odpowiedzi odnośnie akredytacji. Na szczęście poprzez inne kontakty udało nam się zdobyć opaski “MEDIA”. Po dotarciu do Twierdzy Boyen na wejściu dowiedzieliśmy się, że festiwalowicze po opuszczeniu
terenu imprezy już nie mogą [!] wrócić. Mocne przetrzepanie na bramce i jesteśmy. Pierwsze stoisko - i jak co roku w tym samym miejscu nasz przyjaciel Karol jako HipHopHeadz. Stoiska to wielki plus imprezy - mnóstwo jedzenia, napojów, możliwość kupienia płyt czy tekstyliów. Standardem na imprezach masowych są ToiToie w Giżycku też, ale nie tylko! Za “jedyne” 1,5 zł można było odlać się (lub zrobić dłuższe posiedzenie) w normalnych toaletach. W pakiecie zlew z bieżącą wodą i mydło, kulturka. Scena? Scena jak scena, nagłośnienie średnie, za to dużo miejsca dla publiczności. Można powiedzieć, że festiwal dzielił się na dwie strefy – prawą i lewą od sceny. Po prawej – wejście, większość stoisk, płatna toaleta. Po lewej stoiska z piwkiem, jedzeniem, toitoiami, a zaraz za nimi strefa Urban City x El Polako. Impreza w imprezie? Pewnie! Duża scena z parkietem, eleganckie pufy do siedzenia, koncerty. Jeśli nie odpowiadał Ci repertuar z głównej sceny, śmiało można było tu wpaść.
106
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Z okładki
Nie samymi koncertami człowiek żyje Festiwal to nie tylko koncerty. Jedna z ciekawszych sytuacji, którą miałem okazję zaobserwować, zaistniała przy stoisku HipHopHeadz. Drugiego dnia festiwalu JWP ogłosiło, że będzie można podejść do stoiska Karola, przybić piątkę, cyknąć fotkę, podpisać /kupić płyty czy po prostu porozmawiać. Znalazł się jeden śmiałek, który zaproponował chłopakom, że zrobi 100 pompek w zamian za ich koszulkę. Chwila dyskusji i kolega ląduje na glebie pompując. Może nie były to pełnoprawne pompki, ale plus za pewność siebie na pewno się należy. Stówki się nie doliczyłem, ale mimo wszystko Ero podarował chłopakowi t-shirt. Kupa śmiechu, świetny klimat i fajna zabawa o to w tym chodzi! Dodatkowe atrakcje Ciekawostką było rozdanie nagród w postaci „Złotych felg”. W głosowaniu na fanpage’u MHHF w kategorii „Całokształt twórczości artystycznej” wygrał Peja, który niestety nie odebrał nagrody na festiwalu. W głosowaniu na fanpage’u Polskiego Radia Programu Czwartego w kategorii „Debiut roku” wygrał KęKę, który odebrał nagrodę przed swoim występem. W ostatniej kategorii „Płyta roku”, „Złota felga” powędrowała do składu Rasmentalism – ta nagroda została przyznana dzięki głosom zebranym na fanpage’u Popkillera. Podczas festiwalu miała miejsce bitwa freestyle’owa. O tym też można by długo pisać. Ciekawskich odeślę do sprawdzenia potyczek i wyników na YouTube.
Wojtek przerwał koncert i powiedział, że wróci jak wszystko zostanie porządnie ustawione. Na szczęście przerwa nie trwała długo i po chwili wszystko zostało skorygowane. Po koncercie usłyszałem od kogoś, że któryś z techników wygarnął Sokołowi, że mógł przyjechać wcześniej na próbę, to by nie było takich sytuacji. Serio? Kolejna sprawa, która była chyba największym nieporozumieniem festiwalu, to zmiana line-upu. Rozpiska na plakatach czy w Internecie zupełnie rozbiegła się z tym, co miało miejsce na festiwalu. Rozumiem zamienić kolejność grania, rozumiem zmienić godziny, ale zmienić dni występów? Kilku artystów, którzy mieli grać pierwszego dnia, grało drugiego. Ktoś, kto miał być drugiego, był trzeciego. A co jeśli ktoś specjalnie przyjechał na jeden dzień i kupił bilet właśnie tylko na ten konkretny dzień i dla konkretnego rapera? Niedorzeczna sytuacja. Warto wrócić za rok Mimo słabej organizacji, wielu wpadek i nieciekawych sytuacji, nie można zapomnieć, że to najstarszy polski festiwal hip-hopowy, na którym czuć świetną atmosferę. Mimo niewielkiej promocji, frekwencja dopisała. Ludzie dobrze się bawili, a to chyba jest najważniejsze. Finalnie uznaję festiwal za udany. Mam nadzieję, że za rok organizacyjnie będzie lepiej, wtedy te trzy dni spędzone na Mazurach zapadną na długo w pamięci wszystkich festiwalowiczów.
fot. Magdalena Wrzosek
Wszyscy dali świetne koncerty. Mimo nie tak dużej frekwencji pod sceną, hałas i entuzjazm zgromadzonych dawał świetny klimat. Imprezę prowadził Mateusz Natali (naczelny portalu Popkiller). Akurat trafiłem na moment kiedy rzucał ze sceny gadżety. Pech chciał, że jeden z nich leciał prosto na mnie – chyba wyobrażacie sobie ten tłum ludzi rzucających się w pogoń za gratisem. Nie polecam.
fot. Magdalena Wrzosek
dnia zagrał Mielzky, po jego koncercie swój set zagrał DJ Wojna. Drugiego dnia scenę rozpalił Duchu i Deys. Ostatni dzień to oczywiście kulminacja całego festiwalowego szaleństwa, na scenie pojawił się Mumin, Gedz, Jodsen i Odme. Na koniec imprezy skład Co Cie Trapy zapewnił zabawę przy mocnych trapach do późnych godzin nocnych.
Wszystko fajnie, ale… Wracając do tych mniej przyjemnych spraw, warto odnotować incydent na koncercie Sokoła. W pewnym momencie tłum skandował, że słabo słychać wokale.
VAIB 06/14
107
Hip Hop Kemp
P M E K P O H P I H
Tekst: Maciek Tobolko
czyli festiwal z atmosferą
I
rzeczywiście. Choć nie mam na koncie wielu wyjazdów na muzyczne festiwale, to ten w Hradec Kralove może pochwalić się sporą różnorodnością. Każdy element hip-hopu tętni tam swoim życiem, skupiając wokół siebie interesantów, a co cieszy, często tych samych. Kemp, jako jeden z największych festiwali hiphopowych na świecie, z pewnością od wielu lat ma swój wkład w integrację całego środowiska, bez względu na generalizację i wszelakie podziały. I choć jak zawsze i wszędzie niedociągnięcia odgrywają swoją rolę, raz bardziej, raz mniej znaczącą, to na Kempa wrócę bez dwóch zdań. Za rok, za dwa, za trzy lata. Nawet wtedy, kiedy zdąży mi się już znudzić. To jeden z obowiązków każdego, kto uważa się za fana hip-hopu.
Raper też człowiek Po ciężkim poranku w Pradze, popołudnie w Hradec przywitało nas słońcem nad słynnymi już dzikimi jeziorami, których istnienie często ratuje wielu kempowiczów. Napływającą liczbę obozowiczów obserwowaliśmy jako jedna z pierwszych ekip, co mogło tylko spotęgować narastającą euforię i oczekiwanie tych właściwych trzech dni zabawy. Tak naprawdę nie wiedziałem czego spodziewać się po Kempie, czerpiąc informacje o nim jedynie z opowiadań kumpli. Jedyny duży festiwal muzyczny, który nie był mi do tej pory obcy, to Przystanek Woodstock, skupiony wokół zupełnie innej stylistyki, darmowy i goszczący kilkanaście razy więcej ludzi. Bramy HHK otwarte zostały w środę, w przeddzień imprezy, o godzinie 9. Jednak nie dla wszystkich. Osoby z akredytacjami i ulgami musiały czekać na swoje opaski dodatkowo ponad godzinę, nawet mimo braku kolejek. Na nic zdały się prośby i ponaglenia, na które panie z obsługi reagowały szerokimi uśmiechami, zajadając ze spokojem swoje śniadania. Z początkowego chaosu skorzystali ci, którzy mieli dopłacić za swoje akredytacje (m.in. te bboyingowe), teoretycznie, bo w praktyce udało się obejść przepisy dzięki roztargnieniu lub niewiedzy pracowników. Zbyt słabo poinformowani byli również ochroniarze i bramkarze w dalszej części festiwalu, którzy, chyba w zależności od swoich humorów, raz wpuszczali,
108
VAIB 06/14
raz nie wpuszczali do odpowiednich stref tych, których wpuszczać powinni zawsze. Nie wszyscy byli również skłonni przeszukiwać kempowiczów, co, zgodnie z przepisami, powinni robić za każdym razem. Jakiś porządek w końcu być musi. Tego nie było również przy wejściach na pole namiotowe. Tak naprawdę nie wymagano kupna specjalnych opasek, a spora część ludzi, aby uniknąć opłaty, przeprawiała się tam i z powrotem przez dziury w płocie, których łatanie, w odróżnieniu od lat poprzednich, tym razem sobie odpuszczono.
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
Z okładki
Czego dusza zapragnie Hip Hop Kemp, oprócz kilku scen, na których przez trzy, a nawet cztery dni miały miejsce koncerty, to również sceny przeznaczone dla tancerzy, niezwiązanych jedynie z bboyingiem i hip-hopem, ale również poppingiem czy electro-booggie. Swoje umiejętności mieli możliwość zaprezentować też writerzy, tagując z obu stron betonowy festiwalowy mur. Pisząc o atrakcjach, nie można nie wspomnieć o bitwach na pomidory, kolory czy zapasach kobiet w czekoladzie. Choć sam nie byłem świadkiem, sądząc po opowieściach z poprzednich lat, warto nim być.
Niedosyt Nie będę ściemniać. Przez 4 festiwalowe dni zaliczyłem jedynie kilka koncertów, z których najbardziej zapamiętam energiczne występy Kontrafaktu, Rasmentalismu czy Quebo i Eripe oraz te wyróżniające się klimatem: Cunninlynguists, Dilated Peoples, Ten Typ Mes, Kękę czy nawet Action Bronsona, który tym razem nie zaszokował, a jedynie opuścił publiczność na kilka numerów, by zrobić sobie kilka zdjęć na backstage’u. Myślę, że te kilka, a nawet i jeszcze więcej koncertów, to i tak niezły wynik. Cóż, chyba taki właśnie jest Kemp. W końcu to też niedosyt sprawia, że chce się tam wracać. Podobno. Sam przekonam się za niespełna rok.
VAIB 06/14
109
Producenci
Europa
The White Shadow Of Norway (Norwegia)
Hip-hopem stoi
Chyba jeden z najbardziej tajemniczych artystów o tak pokaźnym katalogu. Producent i DJ w jednym. W 1988 i 1989 zdobył tytuł Mistrza DMC w Norwegii! Teraz, 25 lat później, wciąż pozostaje w podziemiu, wydając albumy praktycznie co roku. Oferuje bardzo mocne, często monumentalne wręcz brzmienia, na których amerykańscy klasycy mieszają się z norweskimi i europejskimi znajomymi White Shadow. Atutem jego albumów są oczywiście też scratche i cuty autorstwa głównego bohatera. To prawdziwy propagator kultury, który często organizuje też konkursy dla młodych artystów. W jednym z ostatnich nagrodą był wspólny kawałek z Kool G Rap.
Tekst: Kuba Głogowski
P
odczas gdy w Stanach Zjednoczonych (poza kilkoma klasycznymi nazwiskami) ciężko znaleźć w mainstreamie płyty, które nie są oparte na nowoczesnych brzmieniach, klasyczny, mocny hip-hop doskonale odnalazł się w Europie. Praktycznie w każdym numerze magazynu w dziale recenzji pojawia się album producencki, który pochodzi z jednego z krajów Starego Kontynentu. Wielu z producentów ma już na swoim koncie współpracę z plejadą amerykańskich klasyków, doskonale odnajdujących się w tych klimatach. Wielu miesza też gwiazdy z lokalnymi postaciami, dając im doskonałą możliwość wybicia się i pokazania szerszej publice. Często ciężko wręcz znaleźć informacje o tych producentach, a ich muzyka rozchodzi się wyłącznie w formie cyfrowej. Nie sposób jednak nie zauważyć, że wszystkie wymienione wyżej cechy doskonale pasują do definicji naszego ukochanego stylu muzycznego. Zapraszamy w podróż.
Embee (Szwecja) Przekrój znanych artystów, z którymi pracował, może nie jest aż tak imponujący, ale zasługuje on na uwagę, chociażby za same produkcje dla dobrze już znanych w Polsce Looptroop Rockers. Na jego produkcjach mogliśmy usłyszeć również Dilated Peoples, Saian Supa Crew czy Capletona. Embee to człowiek-orkiestra. Założył wytwórnię, napisał symfonię, a także ma na swoim koncie wiele albumów, które wykraczają poza ramy klasycznego hip-hopu, ale zawsze pozostają bardzo ciekawą wycieczką muzyczną, czego dowodem jest lista nagród muzycznych, które producent zdobył w Szwecji.
D Grim Reaperz (Francja)
Reprezentant n to jeden z pierw który miał okaz takimi jak Lil W ma na swoim k ckich, jednak w współpracując Polsce najbard roku płycie z R nagrany z Ekto nie Hip Hop Ke jowego album wciąż brzmią ś niejedno od cz
Francuskie trio, w skład którego wchodzą Crown, Cystic i Supervillain. Grupa zasłynęła z używania bardzo wyszukanych sampli na nietypowych produkcjach, które okazały się bardzo trafione, patrząc na listę artystów, z którymi już mieli okazję pracować. Co ciekawe, grupa nie wydała nigdy pełnego albumu. Możemy ich razem usłyszeć za to na wielu mixtape’ach i bootlegach, na których zbierają swoje produkcje dla innych artystów. Najbardziej znanym członkiem grupy jest Crown, który wydał już 3 solowe albumy, a jego „Pieces to the puzzle” to jeden z cichych bohaterów 2014 roku.
110
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
Z okładki
sport
Snowgoons (Niemcy) Od ich pierwszego albumu minęło już 7 lat. W tym czasie zdążyli wydać 7 składanek producenckich, na których pojawiło się około 100 amerykańskich gości. Jeśli dołożymy do tego albumy z MOP, Onyx, PMD i Sean Strange oraz kilka innych, równie ciekawych produkcji, otrzymujemy obraz małego imperium, które obecnie staje się definicją klasycznego, mocnego hip-hopu. Snowgoons pozostają całkowicie niezależni, wydając płyty w swoim labelu GoonMusick. Wiele osób obecnie zarzuca im, że ich muzyka się zmieniła, ale ciężko wciąż robić to samo, wydając tyle albumów. Tylko w 2014 roku spod ich rąk wyjdzie aż 5 zupełnie różnych płyt.
Dj Mad Skill (Czechy)
DJ Wich (Czechy)
naszych południowych sąsiadów wszych europejskich producentów, zję pracować z topowymi artystami, Wayne, Talib Kweli czy Kurupt. Wich koncie kilka albumów producenwciąż zostaje na swoim „podwórku”, c z wieloma czeskimi artystami. W dziej znany stał się po wydanej w 2010 Rasco, a pochodzący z 2012 „Tetris”, orem, dał mu koncert na głównej sceempu. Od jego ostatniego przekromu minęło już 6 lat, a zawarte tam bity świeżo. Liczymy, że jeszcze usłyszymy zeskiego Midasa.
Map of Europe with Countries - Single Color by FreeVectorMaps.com
Większości osób kojarzy się on przede wszystkim z mocno klubowo brzmiącymi remixami i produkcjami dla Rytmusa („Technotronic Flow” to chyba ich najsłynniejszy wspólny kawałek). Mad Skill to jednak bardzo wszechstronny producent, który potrafi przygotować bit chyba w każdym możliwym stylu. Na wydanym w 2010 roku albumie „The Return” pojawili się m.in. KRS One, Redman, Prodigy i Cali Agents, a praktycznie każdy z numerów na płycie mógłby być singlem, który przebiłby się nawet w stacjach radiowych w USA. Co ciekawe, oprócz plejady znakomitych amerykańskich postaci, na jego produkcjach bardzo często pojawiają się też czescy raperzy, dla których Mad Skill produkuje cały czas. Oby powrócił jeszcze z jakimś pełnowymiarowym albumem.
VAIB 06/14
111
Urodziny VAIB
ROK MINĄŁ jak jeden dzień Adam Swarcewicz
P
rzekroczyliście moje najśmielsze oczekiwania. Gdyby we wrześniu 2013 ktoś mi powiedział w jakim miejscu VAIB znajdzie się teraz, wymownie puknąłbym się w czoło. Pisząc tekst do pierwszego numeru, traktowałem to jako ciekawy eksperyment, który może nie mieć zbyt dużej szansy na zaistnienie. Minął rok i dziś trudno mi uwierzyć do jakiego poziomu doszliśmy. Mimo że dla wielu ludzi to mogą być śmieszne cyfry i mało warte statystyki, dla mnie każda jedna osoba czytająca nasz magazyn to wielki sukces. Dzięki temu mogę dokładać własną cegiełkę do kultury, która z oczywistych względów po tych wszystkich latach stała się nieodłącznym elementem mojego życia. Przez cały czas będąc odbiorcą, nagle sam stałem się twórcą, który musi brać odpowiedzialność za własne słowa i starać się przyciągnąć czytelników czymś wartościowym i niebanalnym. Mam świadomość tego, ile pracy nas jeszcze czeka i jak wysoka jest góra, na którą chcemy się wspiąć jako redakcja. Ta świadomość daje mi wielkiego kopa, bo w końcu zasoby energii i wiary w siebie znalazły swoje ujście. Mówiąc krótko - dzięki ludziska, że jesteście. Z mojej strony zrobię wszystko, żeby Was nie zawieść. To dla mnie sprawa honoru. Keep It Real!
Wojtek Kukulski
J
ak to najczęściej bywa – to, co najlepsze, spotyka nas niespodziewanie. Nie inaczej było tym razem. Znajomość, a właściwie już przyjaźń z Vadimem, zaowocowała poznaniem ludzi, którzy wiedzą jak to się robi w Szczecinie. Urodziłem się w Warszawie i mieszkam tu ponad ćwierć wieku. Znajduję się w centrum wydarzeń hip-hopowego świata, a jako dziennikarz z wykształcenia - lubię pisać, tworzyć. Za pośrednictwem Internetu współpracujemy na odległość 500km. Jaram się dobrym rapem, ze zdecydowanym ukierunkowaniem na oldschool, co zawsze jest przedmiotem dyskusji z Naczelnikiem (pozdrawiam!). Wierny swojemu zdaniu, dłubię o tym, co widzę albo słyszę. Piszę dla magazynu od listopada 2013 roku, lubię relacjonować dobre hip-hopowe wyda-rzenia, do których mam słabość. VAIB dał mi możliwość przeprowadzania wywiadów z kilkoma naprawdę interesującymi osobami (Tytus, Tede, Marco Polo). Z każdym kolejnym numerem nabieram kolejnych doświadczeń, co dla dziennikarza muzycznego jest bezcenne. To, co wyróżnia magazyn, to różnorodność tematyczna, która jest spowodowana ilością zdań w ekipie. Jesteśmy bardzo kreatywni i twórczy, co moim zdaniem widać po efektach naszej pracy. Uważam, że reprezentujemy bardzo wysoki poziom, a to dopiero początek. Ta myśl bardzo mnie ekscytuje, gdyż bardzo mocno w nas wierzę! Podsumowując, jestem bardzo szczęśliwy, że znalazłem się w rodzinie VAIB-u i z prywatnych ro-
112
VAIB 06/14
zmów wiem, że reszta ma podobnie. Podobno, by osiągnąć sukces, potrzebne jest współdziałanie 3 elementów: talentu, ciężkiej pracy i szczęścia. Myślę, że nam się uda, bo jak nie my, to kto? 100 lat magazynie! Wszystkiego, wszystkiego co najlepsze!
Patrycja
N
ie należę do grona osób chętnie dzielących się swoimi odczuciami. Nie lubię powtarzać banałów, ponieważ tak silnie jak ich nie lubię, tak silnie do mnie próbują przylgnąć. Gdy włącza się moja introwertyczna natura, bardzo wiele myślę o tym co było, o ludziach, którzy kiedyś byli blisko, a dzisiaj są obcy, o celach, które były odrealnionymi wizjami, a dzisiaj już nawet nie pamiętam smaku osiągniętego sukcesu, o tym, jak zmienia się podejście do życia i lista priorytetów. Myślę też o tym, że hip-hop ukształtował moje życie. Dla wielu, szczególnie spoza tej kultury, brzmi to co najmniej infantylnie. Mają do takich ocen prawo. Gdybym nie szukała inspiracji w słowach i nie odnajdywała ukojenia w bitach, nie wertowała zakurzonych winyli, nie wolała pójść na koncert niż na balety… Na pewno nie byłabym w tym miejscu. Ta muzyka uświadomiła mi, że nie potrafię żyć z kimś, kto chce mi wciskać papkową masę z mainstreamu, nie chcę wznosić toastów z kimś, kto nie ma zasad („miłość, przyjaźń, dobre słowo.. „), chcę spędzać czas z ludźmi doceniającymi to, że mam siłę robić coś poza życiem zawodowym i rodzinnym - dla swojej przyjemności. Siłę? Często to wielogodzinne ślęczenie przed komputerem, inwestowanie, a nie wypychanie portfela, wciskanie sobie do głowy, że taka gazeta ma sens. To, co wraca, jest bezcenne - satysfakcja i uśmiech, gdy ktoś obcy mówi, że czyta, przegląda i ma jakieś uwagi. VAIB na pewno nie udałby się, gdyby nie ludzki kapitał - ludzie, którzy właśnie mają w sobie duży pokład wiary i siły. Jestem dzisiaj w dobrym miejscu i jestem pewna, że idziemy po to, co nasze.
Sonia Jatczak
P
ółtora roku temu nie pomyślałabym, że mogę znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem teraz, rozwijając swoją pasję i spełniając marzenia. Wszystko to może brzmieć banalnie, ale kiedy siedzisz w takiej kulturze jak hiphop od kilkunastu lat i wiesz, że nie potrafisz rapować, jeździć na desce czy namalować srebra na murze, a bycie zwykłym słuchaczem/obserwatorem Ci nie wystarczy, cudowną alternatywą wydaje się być możliwość dzielenia się swoją wiedzą na temat muzyki z innymi. Wiadomo, nikt nie jest alfą i omegą. Nie twierdzę, że wiem o rapie wszystko, ciągle się uczę, odkrywam obszary wcześniej mi nieznane, ale właśnie sama możliwość poświęcania większej ilości czasu na zagłębianie się w to, co dzieje się dziś w kulturze HH, daje dużą satysfakcję. Jeszcze większą daje możliwość przekazania tego innym i fakt, że czytelnicy to doceniają. Jak we wszystkich
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
Rok VAIB-u w liczbach
75 000 statystyki dotyczą numerów 1-9. Stan na dzień 20.09.2014
z okładki
Z okładki
sport
4 000
Liczba fanów na naszym Facebooku
tyle razy zostały przeczytane wszystkie numery naszego magazynu.
400 000 razy zostały wyświetlone wszystkie numery.
221
tyle recenzji pojawiło się łącznie we wszystkich numerach.
Najpoczytniejszy numer: 05(09) Wakacje 2014
892 88
tyle stron mają łącznie wszystkie numery.
tyle przeprowadziliśmy wywiadów przez ostatni rok.
122
Tyle dni spędziliście na czytaniu ostatniego numeru.
25 000 10 95 000 tyle razy został przeczytany numer wakacyjny.
a tyle razy został wyświetlony.
tyle osób liczy nasza redakcja :)
VAIB 06/14
113
Urodziny VAIB
dziedzinach - znajdzie się oczywiście duże grono hejterów, ale najłatwiej jest mówić, że ktoś robi coś chujowo, kiedy jedynym zajęciem takiej osoby jest pisanie złośliwych komentarzy w Internecie - zresztą każdy wie jak jest. 20 września obchodzimy pierwszą rocznicę, jestem mega dumna z tego, co zrobiliśmy przez ten rok. Każdemu, pomimo studiów/pracy (albo obu naraz), udało się wygospodarować czas i stworzyć coś nowego. Przez ten rok nauczyłam się kilku rzeczy: przede wszystkim, że jeżeli się czegoś pragnie, można to osiągnąć, tylko naprawdę trzeba do tego dążyć, bo nic nie zrobi się samo. Druga rzecz to fakt, że nic nie dzieje się bez przyczyny, każda osoba, którą poznajemy, sytuacje oraz miejsca, w których się znajdujemy, prowadzą nas do określonego celu. Chciałabym życzyć sobie, całemu VAIBowi, a także czytelnikom, abyście zawsze mieli możliwość robienia tego, co kochacie J 5!
Kuba Głogowski
D
o redakcji dołączyłem w zasadzie bardzo przypadkowo, początkowo oferując swoją pomoc przy pisaniu recenzji. Z każdym miesiącem robiło się jednak coraz ciekawiej i nikomu nie przeszkadzało, że tak jak większość ekipy nie jestem ze Szczecina. Pełne wsparcie i dobra atmosfera w wersji internetowej sprzyjała każdego miesiąca. Zajawka, która biła od każdej z osób sprawiała, że zawsze chciało się pisać. To piękne, kiedy spotyka się grupa ludzi z różnych miejsc i robią coś nie dla pieniędzy, tylko by szerzyć to, co kochają. Naturalnie udało się połączyć VAIB z prowadzonym przeze mnie This Is Backstage TV, a następnie namówić Dawida Białego, by wspólnie tworzyć dział sportowy, poszerzając tematykę magazynu. Ciężko uwierzyć, że minął już rok, ale patrząc na to, ile się zmieniło w magazynie, można odnieść wrażenie, że pracujemy ze sobą o wiele dłużej. Nie brakowało również zabawnych kłótni, kto na okładce, kto robi wywiad, jakie piszemy recenzje, dlaczego taka ocena, ale to wszystko, by było jeszcze lepiej. KRS One byłby dumny widząc naszą pracę i zaangażowanie, i śmiało powiedziałby „This is Hip-hop”, i to w jego najlepszym wydaniu, a skoro sky is the limit, to na pewno możecie spodziewać się kolejnych ton szczerej zajawki i jeszcze wielu zmian.
kształtowanie opinii. To kręci. Podobno kiedy ktoś zawodowo zajmuje się czymś, co lubi robić, to nie pracuje. Sobie, kumplom i kumpelom z redakcji właśnie takiego niepracowania życzę aż do końca. No, może do emerytury. Parafrazując: „To, co zrobiliśmy do teraz, to trailer dopiero, elo!”.
Michał Ochęcki
T
o był dla mnie ciężki rok. Zarówno na polu muzycznym, jak również prywatnym. Nie ukrywam, że VAIB pojawił się w moim życiu wraz z kilkoma innym zmianami. Często musiałem rezygnować z jednego, kosztem drugiego. Jak bardzo banalnie by to nie zabrzmiało, wygrywała w tym wszystkim muzyka. Reszta stawała się drugoplanowa. Magazyn pozwolił mi na wiele, ale też pochłonął wiele mojego czasu. A może wypełniał w moim życiu pewną bezproduktywną lukę? Na pewno tak. Czy czuję spełnienie? Na pewno nie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i podobnie jest z VAIBem. To, że przeszedłem od bycia obserwatorem do czynnego udziału w kulturze, jest czymś, co ciężko nawet określić. Kiedyś czytałem, teraz piszę. Słyszycie te dziwne uderzenia? To moje łzy spadające w tym momencie na klawiaturę. Chciałem podziękować akademii… Dobra, nie umiem być banalny. Staram się patrzeć na wszystko chłodnym okiem, i takie podejście przenoszę również na magazyn. Główną rolę musi odgrywać zdrowy rozsądek, ambicja i ciężka praca. Jest dobrze, będzie lepiej. Ale to wciąż małe kroki. Stać nas na jeszcze więcej. I weź mi teraz powiedz, że nie. Wiele się zmieniło przez ten rok. Od frustracji do momentów, w których miałem tego wszystkiego dość, kończąc na pewnej stabilizacji i złapaniu właściwego rytmu. Przez ten rok nie staliśmy się jedynie współpracownikami, ale przekozacką ekipą. Szanującą się nawzajem i potrafiącą mówić o pewnych rzeczach na głos. I co najważniejsze, lubiącą się prywatnie. Wszystko to będzie tylko procentowało. W tym miejscu zakończę najtrudniejszy z tekstów, jaki przygotowałem na ten numer. Za rok napiszę więcej na ten temat. Mimo sceptycznego podejścia do życia, trzymam mocno kciuki za VAIB. Wszystkiego najlepszego redakcjo, życzę Wam tego samego, czego mogę życzyć sobie. Stania się kompletnymi w swoim fachu i profesjonalnym do granic możliwości. A Wam drodzy czytelnicy życzę, żebyście znali na pamięć każdy numer, i mieli go dosyć aż do premiery kolejnego. Siemano!
Maciek Tobolko
J
akoś tak szybko minął ten rok. Może dlatego, że w tak doborowym towarzystwie. Na pewno dlatego. I choć nie widzieliśmy się codziennie, a nasza „praca” - o ile tak to można nazwać - nie miała pełnowymiarowego charakteru, to chyba wiemy o sobie jeszcze więcej. Znamy swoje teksty, swój styl, swoje poglądy, a to jedna z najlepszych lekcji poznawania siebie. Jeszcze ponad rok temu nie widziałem dla siebie jakiejś konkretnej perspektywy po studiach dziennikarskich. Dziś można powiedzieć, że VAIB to lokata długoterminowa. Zrobimy wszystko, żeby to się udało. Chociaż - chyba już teraz się udało. Dalej może być tylko lepiej. To, co w tym wszystkim najlepsze, ale też najtrudniejsze – odpowiedzialność. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w jakiś sposób wpływamy/będziemy wpływać na
114
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
NFL
„The greatest show on turf” – startuje NFL!
Tekst: Dawid Biały
W czwartkową noc, z czwartego na piątego września, wystartował kolejny sezon NFL. Świeżo upieczeni mistrzowie z Seattle podejmowali na własnym boisku Green Bay Packers, najbardziej utytułowaną ekipę w historii ligi. Tym samym rozpoczął się niemal półroczny maraton, na finiszu którego kolejny mistrz wzniesie trofeum Vince’a Lombardiego. Dawkowanie emocji
S
ezon NFL jest niesamowicie skondensowany. Zasadnicza część rozgrywek składa się zaledwie z 256 meczów, dzięki czemu każdy z nich jest dużym wydarzeniem. Napięcie budowane przez cały rok uwieńczone jest meczem o Super Bowl, który co roku bije rekordy oglądalności. Lutowy finał w samych Stanach Zjednoczonych obserwowało ponad 110 milionów ludzi, czyli więcej niż 1/3 amerykańskiego społeczeństwa. Doliczmy do tego dodatkowe 60 milionów na całym świecie i mamy sumę widzów, do której zbliżyć może się jedynie finał piłkarskiego mundialu. Warto podkreślić, że Super Bowl to jedynie zwieńczenie znakomicie zbudowanego spektaklu rozpoczynającego się jesienią każdego roku.
System rozgrywek
N
FL tworzą 32 drużyny podzielone - podobnie jak w NBA - na dwie konferencje. Podstawowa różnica to fakt, że wschód i zachód mamy w każdej z nich. AFC i NFC dzielą się na cztery dywizje, których nazwy odpowiadają geograficznym kierunkom. 32 teamy rozrzucone po całych Stanach rywalizują przez 17 tygodni, kiedy to rozgrywają po 16 meczów. Zwycięzcy swoich dywizji, a także dwie najlepsze ekipy z dalszych miejsc, awansują do fazy playoffs. Kluczowe mecze, rozgrywane w styczniu, charakteryzują się zasadą „wszystko albo nic”. Nie ma rywalizacji do kilku wygranych, jak w przypadku koszykarskiej NBA. Jest jeden mecz, a w nim albo wygrana, albo przedwczesne wakacje.
torów o prawdziwy ból głowy. Nieco inaczej ma się sytuacja wśród fanatyków i pasjonatów. Oni śledzą cyferki do tego stopnia, że stworzyli grę – fantasy football. Rozgrywka, która polega na wybieraniu do swoich drużyn konkretnych graczy i porównywaniu ich osiągnięć z wyborami innych zapaleńców, zyskała tak dużą popularność, że stała się niemal odrębną gałęzią rozrywki. Specjalnie powołana NFL TV uruchomiła nawet specjalną transmisję, tzw. „NFL Red Zone” dedykowany dla graczy fantasy, których bardziej niż wyniki konkretnych spotkań, interesują wybrane osiągnięcia poszczególnych graczy. Ktoś powie, że to szaleństwo. Ktoś inny określi to nowym poziomem rozrywki opartym na wielopłaszczyznowym zaangażowaniu kibica.
Armie zawodników
K
ażda z drużyn NFL ostro kroi swój skład na starcie sezonu, aby została w nim regulaminowa liczba 53 graczy. Choć w porównaniu do innych dyscyplin sportu jest to spora ilość, to jest ona bardzo niewielka, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę graczy starających się o grę w najlepszej futbolowej lidze świata. Każdego roku, na starcie okresu przygotowawczego, o miejsce w każdej z ekip rywalizuje grubo ponad setka zawodników. Ich zmagania świetnie pokazuje doroczny, kilkuodcinkowy dokument produkcji HBO. Serial „Hard Knocks” bierze pod lupę wybraną drużynę i towarzyszy jej z kamerą przez cały tzw. preseason. Sztaby trenerskie obserwują swoich graczy w kolejnych meczach przedsezonowych, a ci próbują wygrać batalię z własnym zdrowiem, umiejętnościami, a także ostro napierającymi młodziakami, którzy nie zamierzają łatwo odpuścić perspektywy grubego kontraktu. Kulminacją „Hard Knocks” jest finałowe cięcie składu na moment przed startem sezonu, a znakomicie wyprodukowana seria na stałe weszła do ligowego kalendarza.
Cyferki, wszędzie cyferki
S
tatystyki to „słowo klucz” w przypadku sportów amerykańskich. Niemal każde zagranie i dotknięcie piłki przez graczy ma swoje odbicie w statystykach, których lektura może przyprawić mniej zaawansowanych obserwa-
116
VAIB 06/14
Y i F m R E v *
spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
z okładki
sport
VAIB 06/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności
recenzje
felietony
cykle
wywiady
Nieprzewidywalny sezon
K
ibice piłkarscy przygotowani są np. na doroczną dominację Barcelony i Realu w lidze hiszpańskiej. W NFL trudno liczyć na jednostronne widowiska. Owszem, są faworyci i teamy będące na fali przez okres kilku sezonów. Jednak zasady określone w tzw. „salary cap”, czyli limicie wynagrodzeń, a także możliwość wstrzyknięcia dodatkowego talentu za pomocą draftu sprawiają, że obrona tytułu mistrzowskiego to osiągnięcie graniczące z cudem. Każda drużyna może pozwolić sobie na podpisanie jedynie kilku astronomicznych kontraktów dla najjaśniej świecących gwiazd, a prawdziwą sztuką staje się umiejętność wyszukania młodych, zdolnych, zanim oczekiwać będą grubych czeków. Budowanie silnego składu tak, by zmieścić się w ligowych limitach, to kolejny smaczek ligowej rywalizacji, a kilka złych decyzji może pogrążyć klub na ładnych parę lat. W związku z tym liga zyskuje sporo nieprzewidywalności, co oczywiście mocno uatrakcyjnia widowisko. Co roku jest duża rotacja wśród drużyn awansujących do playoffs i walczących do samego końca o najwyższe laury. Często zdarza się taka sytuacja, że obrońca tytułu kończy zabawę już w sezonie zasadniczym.
Wróżenie z fusów
M
ając na uwadze powyższy akapit, postaram się odpowiedzieć na pytanie, czego oczekiwać po rozpoczynających się rozgrywkach i gdzie znajdować się będą „punkty ciężkości” w nowym sezonie. Obrońca tytułu, Seattle Seahawks, musiał docenić finansowo znakomicie grającą defensywę, w związku z tym stracił nieco ofensywnej mocy. W przeciwieństwie do Denver Broncos,
z okładki
sport
Sport
którzy choć w finale zostali zdemolowani, to wciąż powinni straszyć najskuteczniejszym atakiem. W konferencji AFC po raz kolejny karty powinni rozdawać New England Patriots, prowadzeni przez rewelacyjnego Toma Bradyego. Wiele mówi się o będących ostatnio w dołku Cleveland Browns, którzy wybrali w drafcie jednego z najciekawszych rozgrywających młodego pokolenia, ale z drugiej strony zostali pozbawieni na całe rozgrywki swego najlepszego skrzydłowego. Konferencja NFC sprawia wrażenie nieco mocniejszej, a drużyny takie jak: New Orleans Saints, Green Bay Packers czy San Francisco 49ers szykują się na walkę o najwyższe cele. Na ligowych nizinach znaleźli się momentalnie St. Louis Rams, po tym jak kontuzja wyeliminowała z gry na cały sezon ich rozgrywającego. Przed rokiem nadspodziewanie dobrze zaprezentowali się Kansas City Chiefs i Carolina Panthers. W ciągu najbliższych tygodni przekonamy się, kto tym razem pokrzyżuje plany faworytom.
Pół roku emocji
Ś
wieżo rozpoczęty sezon potrwa do końca roku. Każdy kibic futbolu już teraz rezerwuje niedzielne wieczory na cotygodniowe randki z NFL. Styczniowe weekendy to kluczowe mecze playoffs, a 49 Super Bowl zostanie rozegrany 1. lutego na stadionie Cardinals w Glendale, w stanie Arizona. Można być więcej niż pewnym, że będziemy świadkami wielu znakomitych meczów, zagrań oraz oczywiście zwrotów akcji, przewracających tabele i oczekiwania do góry nogami. Setki zawodników na boisku, grube tysiące kibiców na trybunach, setki tysięcy grających w fantasy football, miliony widzów przed telewizorami, no i w końcu miliardy przychodów z reklam. Maszyna NFL ruszyła po raz kolejny i nie zatrzyma się aż do Super Bowlowej kulminacji. Będzie się działo.się będą „punkty ciężkości” w nowym sezonie. Obrońca tytułu,
VAIB 06/14
117
WspierajÄ… nas:
www.vaib.pl