Magazyn VAIB 7(11) / Listopad 2014

Page 1



JAK CZYTAĆ YN? MAGAZ

Podświetlona ikonka, oznacza pobyt w aktualnie oznaczonym dziale. Każdy dział posiada swój kolor. Obok paska nawigacyjnego, zawsze po prawej stronie, widnieje informacja w jakim aktualnie dziale się znajdujesz.

Każdy napis VAIB na paskach nawigacyjnych, jest linkiem, który odsyła do pierwszej strony magazynu.

VAIB 03/13 Y i 2 F m E v spis treści

aktualności

imprezy

recenzje

felietony

wywiady

z okładki

SlimThug z 4 solo Przyciski na pasku nawigacji są podlinkowane. Dlatego z każdej strony magazynu, możesz przejść bezpośednio do konkretnego, wybranego działu.

Reprezentant Huston, SlimThug pracuje obecnie nie tylko nad nowym album z Z-Ro, ale również nad swoim czwartym solo. Tytuł płyty to „Boss Life”, raper udostępnił już okładkę oraz trailer, który znajdziecie pod tym linkiem.

Spis treści

Wszystkie podkreślone słowa są odsyłaczami do adresu w Internecie.

W spisie treści, wszystkie pozycje są linkami i bezpośrednio przenoszą nas na wskazaną stronę.

Logo oraz adres vaib.pl bezpośrednio kierują na naszą oficjalną stronę internetową.

Przyciski społecznościowe prowadzą bezpośrednio na nasze profile w Internecie.

Wszystkie tematy z okładki są podlinkowane bezpośrednio do stron, na których się znajdują.


Wstęp

7(11)/ LISTOPAD 2014

SŁOWEM WSTĘPU

W

ydanie numeru specjalnego (drukowanego) zobrazowało nam, jak ogromne jest zainteresowanie i zapotrzebowanie na hip-hopowe pismo wydawane na papierze. Serdecznie dziękujemy za Wasze pochlebne opinie, zdjęcia oraz za słowa konstruktywnej krytyki. Cieszymy się, że przyczyniliśmy się również do tego, że wiele osób po raz pierwszy w życiu miało okazję trzymać hip-hopowe czasopismo w dłoni! Oczywiście pada też mnóstwo pytań o to, czy każde kolejne wydanie będzie drukowane, czy już na stałe będziemy ukazywać się na papierze. Otóż - to już będzie zależało tylko od Was! 1 grudnia startujemy z akcją na platformie crowdfundingowej wspieram.to (projekt będzie dostępny pod adresem: www.vaib.pl/wspieramTO). Będziemy zbierać pieniądze na regularne wydawanie VAIBU jako dwumiesięcznika w formie fizycznej. Chcemy abyście tę akcję potraktowali jako preorder - zamówienie kolejnego numeru. Za 15 zł otrzymacie magazyn z dostawą do domu. Oprócz tego, przyszykujemy dla Was specjalne upominki, dzięki czemu będziecie mogli nas wesprzeć większą kwotą, wtedy

oprócz magazynu otrzymacie gadżety z naszym logo, limitowaną koszulkę, bluzę czy płytę CD. Bardzo liczymy na Wasze wsparcie! Ważne, abyście również namawiali do wsparcia swoich znajomych, bo naprawdę każda złotówka będzie miała znaczenie. Pamiętajcie, że zbieramy określoną kwotę, jeśli nie uda nam się jej zebrać - Wy otrzymacie zwrot swoich wpłat, a my niestety nie otrzymamy nic. Wierzymy w Was!   Wróćmy jednak do aktualnego numeru. Przygotowaliśmy dla Was jak zawsze mnóstwo ciekawych wywiadów, aktualności, recenzji i artykułów. Na pewno zauważycie, że kilka rzeczy pochodzi z numeru drukowanego. Zrobiliśmy to specjalnie ze względu na to, że numer drukowany nie pojawił i nie pojawi się w wersji online. Jeśli skusicie się na ponowne przeczytanie wywiadów, które pochodzą z wersji fizycznej, to na pewno zauważycie, że zawierają one kilka dodatkowych pytań... taki bonus :) Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do lektury i wspierania nas! Adam Romanowski Redaktor naczelny


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wstęp

sport

Adam Romanowski redaktor naczelny adam@vaib.pl

VAIB

TEMAT NUMERU

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY ISSN 2391-7067

VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin kontakt@vaib.pl

Reklama/Patronaty/Marketing marketing@vaib.pl

40 V.E.T.O. w “Było, nie minęło” Po 10-cio letniej przerwie wracają z nowym albumem „Vetoreanimacja”. W naszym cyklu „Było, nie minęło” Adam Swarcewicz wspomina pierwszą płytę V.E.T.O – „Vetomania”, która pojawiła się w 1999 roku. Dodatkowo udało się porozmawiać z Pękiem i Radoskórem m.in. o kolaboracji z Borixonem, RRX-ie i łatce oldschoolowców.

Redakcja Adam Swarcewicz Kuba Głogowski Maciek Tobolko Michał Ochęcki Patrycja Czekała Sonia Jatczak Wojtek Kukulski

Korekta Weronika Markowicz Projekt graficzny i skład Adam Romanowski adam@vaib.pl

Współpraca Mateusz Kasprzyk Dawid Biały Jakub Balicki Na okładce Ryszard “Peja” Andrzejewski facebook.com/PejaSlumsAttack Zdjęcie: Paulina Andrzejewska Projekt okładki Filip Rauczyński Wydawnictwo VAIB Sp. z o.o. ul. Niedziałkowskiego 26A/1 71-410 Szczecin Redakcja nie odpowiada za treść reklam. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania treści redakcyjnych.

www.vaib.pl kontakt@vaib.pl fb.com/vaibmag instagram.com/vaibmag twitter.com/MagazynVAIB Google+ issuu.com/vaibmag


Spis treści

Spis treści

08 12 14 15 16 18 28 36 39 40 44 46 50 52 62 68 71 74 80 84 86 90 94 97 100 102

Aktualności - Polska Aktualności - Świat Premiery albumów - Świat Premiery albumów - Polska Imprezy Recenzje - Polska - Świat LP - Świat EP Felietony - Pokolenie “Like/Unlike” Nasze Cykle - Było, nie minęło - Vinyl na 33 obrotach - Nieznani sprawcy - Taśma produkcyjna Wywiady - Peja - Deys - RakRaczej - Dj Eprom - Włodi - Pokahontaz - Gedz - LJ Karwel - Czarny HIFI Z okładki - Wytwórnie made in Poland - Uwaga, cięcie - Europa hip-hopem stoi #2 Sport

TWARZ OKŁADKI

52 Peja - Wywiad Peja – na scenie hip-hopowej aktywny od 1993 roku. Na swoim koncie ma 9 albumów jako SLU oraz 4 solowe albumy w tym najnowszy „Książę aka. Slumilioner”, wydany przy współpracy z duetem producenckim WhiteHouse. W rozmowie z Wojtkiem Kukulskim opowiedział m.in. o dwudziestu latach działalności na scenie, współpracy z Magierą i L.A., podziale na new-school/trueschool i Fryderykach.


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Spis treści

sport

62 DEYS Ostatnio głośno wokół Deysa zrobiło się za sprawą konfliktu z SB Maffiją. U nas w magazynie Deys opowiada m.in. o kulisach konfliktu, wymianie pokoleniowej na rap scenie oraz feacie u Quebonafide.

86 LJ KARWEL Kolejny Lepszy Żbik ze stajni Alkopoligamii wydał debiutancki album. LJ Karwel o nowej płycie mówi, że „jest odnajdywaniem siebie”, w wywiadzie dodatkowo możecie przeczytać o jego początkach przygody z rapem, nienawiści do ludzi czy pracy ratownika medycznego.

68 RAKRACZEJ Gdański raper i producent wypuścił właśnie pierwszy legalny album solowy „System Crack”. O Trójmieście, o Polsce, o polskiej scenie hip-hop i o tym dlaczego chce zerwać z łatką freestyle’owca RakRaczej porozmawiał z Wojtkiem Kukulskim.


Polska

“Katany/Kiedy mnie już Kolaboracja JWP x WDF nie będzie” na winylu Jeżozwierz wspólnie z O.S.T.R.’em i Djem Ace’em nagrali wspólny track “Katany/Kiedy mnie już nie będzie”, Ostry zajął się produkcją tracku, Ace cutami, natomiast Jeżozwierz rapem. Ich wspólny numer ukaże się na winylu, a wydany zostanie nakładem Tabasko Nagrania. Tutaj możecie sprawdzić zapowiedź.

Plany wydawnicze Prosto Label 2014 Jesień w Prosto Label to przede wszystkim nowe materiały wydawnicze – 20 października swoją premierę miał debiutancki krążek Official Vandal „Innocent”. Kolejna premiera to dystrybuowany przez Prosto album szwedzkiej grupy Looptroop Rockers „Naked Swedes”, który pojawił się 31 października. 10 listopada natomiast premierę miała płyta 2stego „Stej flaj”, a 21.11 „7 Minut Po Śmierci” Dioxa. W grudniu wydane zostanie CD Hadesa, Emade i Dj-a Kebsa – „Czasoprzestrzeń”.

Dokument o Vixenie Na początku października ukazał się dokument o Vixenie, raperze z Czańca, reprezentującym RPS Enterteyment. „Vixen” to film opowiadający o muzycznej drodze artysty, polskim rynku muzycznym oraz scenie hip-hopowej. Darek „Vixen” Szlagor wydał 11 albumów studyjnych, uczestniczył w wielu projektach innych artystów jako raper, a czasami nawet producent. Reżyserem filmu jest Grzegorz Telenga. Dokument możecie sprawdzić tutaj. Premiera nowej EP-ki rapera „ParadoxEP” zaplanowana jest na 6 grudnia, projekt promuje numer „Harmonia Chaosu” .

Nowy Que coraz bliżej 19 listopada w sieci pojawił się kolejny singiel promujący album Quebonafide „Ezoteryka” - „Carnival”. Data premiery krążka wciąż nie jest znana, ale znamy już tracklistę. Goście, którzy znajdą się na „Ezoteryce” to: Kuban, Kuba Knap, Guzior, Sitek, Ras, Dwa Sławy, Deys, Kleah, Justyna Kuśmierczyk, Danny, Anna Iwanek oraz DJ Klasyk, Dj Flip i DJ Ike. Za produkcję odpowiedzialni są: BobAir, EljotSounds, Foux, RiskZero, Szur, Chris Carson, ka-meal, Essex, SoulPete, Matheo, Teken, Sherlock i O.S.T.R.

8

VAIB 07/14

”Jot-Wu-Pe Clan” to najnowsze dzieło wirtuoza hip-hopowych mixtape’ów - DJ-a Tuniziano. Reprezentant Wielkiego Joł przygotował unikalny miks beatów i zwrotek legendarnego WuTang Clanu z JWP. Efektem tej pracy jest ponad 20 blendów oraz reworków znanych rapowych bangerów. Aby tradycji “króla mixtape’ów” stało się zadość na “Jot-Wu-Pe Clan” usłyszycie także jeden całkowicie nowy i premierowy utwór - “Dawaj milion” na beacie Sir Micha - gdzie obok Erosa, Kosiego, Łysola i Siwersa wystąpił także Warszafski Deszcz, czyli Tede i Numer Raz! Oprócz tego spodziewajcie się również zwrotek: Method Mana, ODB, Raekwona, Inspectah Decka czy Ghostface’a Killah. Premiera mixtape’u odbędzie się 13 grudnia, zapraszamy na koncert premierowy. Tutaj możecie sprawdzić intro mixtape’u.

Kontrasty Fabstera Premiera albumu producenckiego Fabstera „Kontrasty” odbyła się 17 listopada. Autorem okładki, jak i całej poligrafii płyty, jest Piotr Zgoła/Vandal Graphx. Zdjęcia do okładki wykonali Łukasz Skarbek oraz Piotr Zgoła. Płyta wydana została nakładem warszawskiej wytwórni Stojedenaście. Na “Kontrastach”, pojawili się m.in. [USA]: A$AP Lotto (A$AP Mob), Mecca Starr, Truck North (The Legendary Roots Crew). Z polskich artystów: Cira, Czarny Furiat, Diox, Emazet, Ero, Hukos, Mi-La, Numer Raz, Obywatel MC czy V.E.T.O.. DJ-e, którzy pojawili się na krążku to: DJ Bili, DJ Flip, DJ Frodo, DJ Grubaz, DJ Janmarian, DJ Technik i DJ Tuniziano.

Wiecznie Młody M Już 28 listopada będzie miał premierę czwarty album warszawskiego rapera – Młodego M. Album będzie nosił tytuł „Wiecznie Młody M”, pierwsze video promujące krążek zostało stworzone do tytułowego numeru. Gościnnie udziela się znana z refrenów Justyna Kuśmierczyk, za produkcję odpowiada Pawbeats, klip możecie sprawdzić tutaj.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

Reedycja Poetów Album „Poeci” wyprodukowany przez duet White House wraca w dwupłytowej wersji. Krążek z 2009 roku, na którym raperzy tacy jak Sokół, Łona, Pih, Peja czy Lilu interpretowali polską poezję, wzbogacony jest o instrumentale oraz bonus tracki. Na bonus trackach pojawili się m.in. Novika, która na warsztat wzięła “Pociecho moja Ty, książeczko” Stanisława Wyspiańskiego, Tau interpretującego „Pochwałę milczenia” Ignacego Krasińskiego oraz Ńemy z wierszem Marii Konopnickiej „Braciom Pieśniarzom”.

felietony

„Wyloguj życia” 2

cykle

wywiady

się

z okładki

do

“Wyloguj się do życia... a robi się to tak!” to kontynuacja akcji społecznej, w której w grudniu tamtego roku wystąpił Sokół. W drugiej części projektu pojawili się reprezentanci Alkopoligamii – Mes, Stasiak i Pjus. Stasiak o akcji napisał na stronie Alkopoligamii: „Nasi artyści nie raz i nie dwa podkreślali w tekstach, jak ważnym jest, by z jednej strony nie popadać w ascetyzm, ale z drugiej przy dzisiejszym nadmiarze otaczających nas bodźców i substancji nie zgubić w tym wszystkim własnej tożsamości, nie stać się ich niewolnikiem”. Nowy materiał kampanii ukazał się pod koniec października, poza członkami Alkopoligamii wystąpił w nim Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny.

MigamRap Pod koniec września został opublikowany klip promujący akcję społeczną MigamRap. Projekt stworzyła młodzież z Ośrodka SzkolnoWychowawczego dla Dzieci i Młodzieży Niesłyszącej i Słabo słyszącej w Lublinie. Młodzi ludzie rapują o otaczającym ich świecie, życiu codziennym, problemach. Pomysłodawcą akcji jest Piotr “Mleko” Miłkowski operator, autor zdjęć do filmów dokumentalnych i reklamowych, dziennikarz, współwłaściciel East Studio. Projekt ma na celu zainteresowanie osób niesłyszących muzyką, video możecie sprawdzić tutaj.

NEW BAD LIFE Borixona Najnowszy krążek od reprezentanta Stoprocent - Borixona - ukazać ma się 16 grudnia. Album charakteryzowany jest jako bardzo osobisty i szczególny dla rapera. Na krążku gościnnie udzielą się: Porchy, Pezet, Popek, Tomb, Olifka, Lukasyno, Żabson, Wojtas, Donar/Mr.Zoob, Sobota. Produkcją zajmą się: Matheo, PlnBeatz, Auer, TmkBeatz. Za mix i master odpowiada Marek Walaszek AddictedToMusicStudio. CD promują 4 single, ostatni możecie sprawdzić tutaj.

Szogun i Małe Miasta w Alkopoligamii Warszawska wytwórnia do swojej rodziny przyjęła Szoguna oraz Małe Miasta. Szogun - producent utworów z “Muzyki rozrywkowej” Pezeta, “Superextra” Wdowy, “Mixtape 2005” Szybkiego Szmalu, autor bitów do “Tul petardę” Mesa, “Mhm” Knapa czy “Nienawidzę ludzi” Karwela. Najnowszy projekt

Aktualności

sport

Nowy album Chady Ciemnej Strony Zwierzchnik wydaje kolejny album, „Efekt porozumienia” ma wyjść pod koniec tego roku – 6 grudnia. Na krążku pojawią się: Kaen, Sheller, Sobota, Zbuku czy AK-47, za produkcję w całości odpowiada RX. W połowie października pojawiła się informacja, że warszawski raper poszukiwany jest listem gończym, gdyż nie wrócił z przepustki. Sam Chada na swoim FB napisał „Szukajcie aż znajdziecie... Powodzenia”. Ostatnio jednak raper stwierdził, że sam odda się w ręce policji, po premierze „Efektu porozumienia”. Klip promujący nową płytę możecie sprawdzić tutaj.

Hip-hop Fryderyki Raperzy i producenci po raz kolejny mają możliwość zdobyć nagrodę muzyczną - Fryderyka. Zarząd Związku Producentów Audio Video zatwierdził wniosek Rady Akademii Fonograficznej dotyczący nowych kategorii nagród FRYDERYKI 2015 - pojawiła się tam również kategoria dotycząca hip-hopu. Podczas gali Fryderyki 2015 zostanie przyznana nagroda za „Album Roku HipHop”, o Fryderyki ubiegać się mogą artyści, których albumy ukazały się między 1 grudnia 2013 roku a 30 listopada 2014 roku. Zgłoszenia przyjmowane są do końca grudnia, natomiast wszystkich nominowanych poznamy na początku przyszłego roku.

Szoguna i R.A.U „Klaser vol.2” promuje numer „Niech Boli”. Małe Miasta - czyli producenckie duo, które wygrało zlecenia na remixy XXannaxxu, Tego Typa Mesa czy artystów UKnowMe Records. Na debiutanckim albumie Małych Miast znajdą się też ciekawi goście m.in. W.E.N.A., Mes czy Abel. Krążek promuje numer “Miałe Miasta”.

VAIB 07/14

9


Polska

W.E.N.A. x EABS Nowy projekt od Wudoe, w którym raper łączy swoje siły z Electro-Acoustic Beat Sessions. Siedmioosobowy zespół jazzowy i warszawski raper przygotowują płytę, która ukazać ma się w 2015 roku. Materiał ukazujący współpracę W.E.N.Y z muzykami możecie sprawdzić tutaj.

Brain Dead Słonia

Ludzie Sztosy Jarosław i Radosław, czyli Dwa Sławy 9 stycznia 2015 puszczają w świat nowy krążek „Ludzie Sztosy”. Na albumie znajdzie się 14 pozycji, w tym singiel promujący CD „Ciężki zawód (Gettin’ Money)”. Gościnnie udzieli się m.in. finalistka czwartej edycji „Must Be the Music” - Kasia Grzesiek.

Więcej Małolata Po 10 latach od debiutu ma ukazać się nowy krążek Małolata „Więcej”. Premiera albumu przewidziana jest na styczeń 2015 roku, album promuje tytułowy singiel „Więcej”.

7 minut po śmierci Trzeci solowy krążek 1/4 HIFI Bandy, czyli Dioxa, swoją premierę miał 21 listopada. Za warstwę muzyczną odpowiedzialni są: Sir Mich, Szczur czy The Returners. Na płycie pojawią się m.in.: Chada, Eldo, Pelson, Parzel, Mosad, Frenchman oraz DJ-e: Flip, Chwiał (The Returners), Kebs (HIFI Banda), Grubaz. Mixem i masteringiem albumu zajęli się: Sir Mich (NWJ), Czarny HIFI i Deszczu Strugi (Otrabarwa Studio). Odsłuch krążka na ProstoTV.

10

Familia

Poznański raper rusza z własną wytwórnią - Brain Dead Familia. Słoń zamierza wydawać artystów, którzy podobnie jak on tworzą horrorcore [odłam hip-hopu przyp. red.]. Pierwszym albumem wydanym pod szyldem BDF będzie projekt Aracha pt. “Człowiek Cień”, kolejnym krążkiem wydanym przez wytwórnię będzie płyta Opała, która ukazać ma się na początku 2015 roku.

Zawodnicy sezonu

Monster 2 9 grudnia ukaże się kontynuacja albumu „Monster” Popka z 2013 roku. Na krążku „Monster 2” gościnie pojawią się m.in.: The Game, Kozzie, Ronster BGR, Lil Nasty, Olsen, Youngbez, Porchy, Niziol, Zuz Rock, & J Grande, FU. Na albumie znajdą się 22 utwory, CD promuje m.in. utwór „Dirty Diana”.

8 miesięcy po premierze „O nas się nie martw” duet Bonson/Matek powraca z drugim albumem „MVP”. Premiera krążka przewidziana jest na 16 grudnia, płyta wydana zostanie nakładem wytwórni StoproRap. Na płycie duet wspomagają goście tacy jak: Tede, Vnm, Bezczel, Białas, Zelo PTP, Danny, Masia, Cywińsky, Mam Na Imię Aleksander i Bez Struktury. Za cuty odpowiadają Dj Noriz i Dj Flip. Za mix i master odpowiada Marek Dulewicz z Embryo nagrania. Album promują single: „Mama I Did It”, tytułowy „MVP” oraz „Wracam do domu”.

Universum Już 5 grudnia swoją premierę będzie miał debiutancki album PlanetANM/ EljotSounds - „Universum”. Płyta jest swoistą kontynuacją i kolejnym koncepcyjnym przystankiem na drodze Planeta, którą zapoczątkował pierwszym solowym albumem pt. „Konstelacja”. W warstwie muzycznej EljotSounds, będący producentem całego albumu, skupił się na połączeniu klasycznych samplowanych bitów z nowym brzmieniem. Krążek promują 3 single: „Mroczny Rycerz”, „Esperanto” oraz tytułowy „Universum”.

Tour Of The Year

HV/Noon

Właśnie trwa „Tour Of The Year”, czyli mieszanka wybuchowa, sceniczny koktajl Mołotowa i piekielnie mocny lineup! Trasa napędzana przez Hustla.pl to świetne koncerty, podczas których na jednej scenie grają VNM, W.E.N.A., Quebonafide, Kuba Knap i Kuban. Za nami już 3 koncerty w Bydgoszczy, Szczecinie i Gdańsku, na trasie są jeszcze takie miasta jak: Olsztyn (27.11.14), Lublin (28.11.14), Rzeszów (29.11.14), Kraków (01.12.14).

Trwają prace nad tajemniczym krążkiem od HV/Noon czyli Piotra Kalińskiego i Mikołaja Bugajaka. O samym projekcie póki co wiadomo niewiele, poza tym, że na YT pojawiło się kilka zapowiedzi. Poza wydawnictwem HV/Noon, Mikołaj Bugajak szykuje swój solowy album, który ukazać ma się w 2015 roku. Na krążku Hatti Vatti i Noona usłyszymy m.in. Jotuze, O.S.T.R’a i Eldo, którego track „Wilk” dostępny jest na YouTubie.

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

Vaniliowy hajs Tede po dobrze przyjętym albumie „#kurt_rolson” zapowiedział kolejną płytę, która pojawi się w 2015 roku. Tytuł nowego krążka warszawskiego rapera miał nazywać się „Vanilla Ice”, jednak nazwa została zmieniona na „Vanillah Ajs”. Za produkcję całego krążka odpowiedzialny będzie Sir Mich. Więcej informacji wkrótce.

Winylowa pocztówka od Łona/Webber „Wyślij sobie pocztówkę”- to tytuł premierowego utworu od Łony i Webbera. Singiel został wydany na winylowej pocztówce dźwiękowej. Medium to znane jest bardziej z szalonych lat 60. i 70. ubiegłego wieku, Łona i Webber postanowili je jednak wskrzesić - to pierwsza od wielu lat dźwiękowa kartka pocztowa na polskim rynku. Do sprzedaży trafiła ściśle limitowana ilość pocztówek, sprzedawanych wyłącznie przez sklep dobrzewiesz.net. Wydawnictwo jest pocztówką w pełnym tego słowa znaczeniu, można więc - poza posłuchaniem nowego singla szczecińskiego duetu - wysłać ją do krewnych, kolegi z pracy albo piękniej nieznajomej (ale znajomej z adresu).

Matheo łączy pokolenia „Nowe pokolenie14/44” to nadzwyczajny projekt Grzecha Piotrowskiego oraz Mateusza “Matheo” Schmidta. Pomysłodawcą i producentem wykonawczym jest Michał Narkiewicz-Jodko. Na albumie znaleźli się wyjątkowi artyści, którzy przenieśli słuchaczy do muzycznej opowieści o dniu codziennym mieszkańców Walczącej Warszawy. Na płycie gościnnie pojawili się m.in.: O.S.T.R., LUKASYNO, BORIXON, KASTA, SOBOTA, TADEK, KĘKĘ, Joanna Kulig, Joanna Lewandowska, Monika Kuczera, Marta Zalewska, Mateusz Krautwurst, Sławek Uniatowski.

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Aktualności

sport

Złote płyty

Reedycja PCP

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ZPAV przyznał kolejne złote płyty artystom hip-hopowym. Ozłoceni zostali: KaeN za albumy „Piątek 13-go” i “Od kołyski aż po grób”, Pih za „Dowód rzeczowy nr 3”, Chada za „Syn Bogdana” oraz Ten Typ Mes za „Trzeba było zostać dresiarzem”.

Po 10 latach na półkach pojawi się ponownie PCP (Północ Centrum Południe). Płyta w całości odtworzona z oryginału trafi do sklepów 22 grudnia. Już teraz możecie zamawiać ją w przedsprzedaży na oficjalnej stronie Fonografiki, która zdecydowała się na reedycję krążka. Pod nazwą PCP kryły się trzy ekipy z trzech różnych stron naszego kraju: Deluks (Gdańsk - Północ) - zasłużony i szanowany reprezentant trójmiejskiej sceny, JWP (Warszawa - Centrum) szanowani za wkład w rozwój rodzimej sceny graffiti, znani z doskonałych występów gościnnych na płytach WWO, Zipera, Waco, Ośka oraz Intoksynator (Kraków - Południe). Zespół tworzył razem w latach 2004-2007, zostawiając po sobie jedynie płytę „Północ Centrum Południe” oraz jeden singiel. Prawdziwa gratka dla kolekcjonerów.

Kino Nocne Już 2 grudnia na półki sklepowe trafi najnowszy album Piha „Kino Nocne”. To już ósmy solowy krążek w dorobku rapera! Artysta postanowił uniezależnić się od wytwórni i założył własne wydawnictwo PIHSZOU REC. Na CD gościnnie udzielą się m.in. Peja, Pezet, Chada, Joka, Buka. Za warstwę muzyczną „Kina Nocnego” odpowiedzialna jest czołówka polskich producentów: Marcin Pawbeats Pawłowski, Matheo, BobAir, David Gutjar, NNFOF, Dj Creon, RX, Teka, Czarny HiFi oraz uRban. “Jest Impreza” to ostatni singiel promujący album.

Sztuka Tonego Jazzu 29.11.2014 roku swoją premierę ma najnowszy album Tonego Jazzu „W Cenie Sztuki”. Longplay Tonego będzie promować wiele klipów, już teraz możemy oglądać teledyski do takich kompozycji jak „Skacz” i „Robimy 200 w mieście”. Na tej blisko godzinnej kompilacji znalazło się siedem produkcji stworzonych w całości przez Tonego Jazzu, reszta utworów to efekt współpracy z bardzo uzdolnionymi artystami. Gościnnie usłyszymy: Fokusa, Sobotę, Boskiego, Zbuka, Araba, Abla, Konkreta, WTH oraz Zaafira.

Notowanie OLIS

od 10.11.2014 do 16.11.2014 Pozycja

Artysta/Album

Tydz. temu

Tyg. na liście

Najwyżej

4

Rozbójnik Alibaba & J. Borysewicz- “Bal maturalny”

nowość

1

4

12

Fisz Emade Tworzywo - “Mamut”

13

2

12

14

RPS/WHR - “Książe aka. Slumilioner”

6

5

2

18

Kali/Gibbs - “Sentymentalnie”

8

6

2

32

L.U.C. - REFlekcje o miłości apdejtowanej selfie

nowość

1

32

33

Kafar Dix37 - “Panaceum”

30

3

17

34

Paluch/Chris Carson - “Made In Heaven”

29

6

3

37

Gedz - “NNJL”

32

4

19

39

B.O.K. - “Labirynt Babel”

3

3

1

40

Miuosh - “Pan z Katowic”

22

7

1

45

Panny Wyklęte - Wygnane Vol.1

nowość

1

45

50

Pawbeats - “Utopia”

46

9

2

VAIB 07/14

11


Świat

Rocznica Commona & Keitha Murraya

Nowy krążek od Iggy Azalea Australijska raperka w podziękowaniu dla fanów przyszykowała reedycję „The New Classic”, która nosi tytuł „Reclassified”. CD ukazało się 24 listopada, na krążku znajdują się zarówno kawałki z TNC, jak i kilka nowości, w których gościnne udzieliły się m.in. Mø, Jennifer Hudson i Ellie Goulding.

Tyga & Lil Twist vs. Young Money Na wytwórnię Young Money Entertainment narzeka coraz więcej artystów z nią związanych. Najpierw krążyły pogłoski o tym, że z YM odeszła Nicki Minaj, teraz zza oceanu dochodzą głosy jakoby Tyga miał dość swojej wytwórni. W odpowiedzi na pytanie pewnego fanpage’u, czy dalej przynależy do Young Money, Tyga powiedział, że długo tam nie zostanie, po czym dodał: „’The Gold Album’ jest gotowy. Moja wytwórnia mnie wykorzystuje. Wypuszczę cały album do internetu za darmo dla moich fanów i zobaczymy czy wtedy na tym zarobią”. W odpowiedzi na słowa Tygi wpis na swoim Twitterze opublikował szef YG – Mack Main: „To, co ty tak reprezentujesz, nie sprawiło, że tyle osiągnąłeś”. Tyga odpisał: „Muzyczny przemysł to wytwór diabła. Ja jestem dzieckiem Boga. (...) Nigdy nie gryź ręki, która Cię karmi, ale nigdy nie głoduj za kogoś, kto tego nie robi”. Do konfliktu dołączył Lil Twist, pisząc na swoim Twitterze: „Przysięgam, że mam najgorszy team managerski w historii teamów managerskich. To wszystko jest chore. Ja chcę tylko wypuszczać muzykę”. Przypomnijmy, że wytwórnię w ostatnim czasie opuścili: Mystikal, Busta Rhymes i Jay Sean.

12

VAIB 07/14

Royce Da 5’9” & DJ Premier

25 października 1994r. ukazał się debiutancki krążek Commona “Resurrection”. O 20-leciu płyty raper wypowiedział się w rozmowie z REVOLT: „Jestem wdzięczny, że mogliśmy zrobić ten album i że ludzie są zaznajomieni z nim, to zaszczyt, ale wciąż muszę robić to, co robię teraz “. Common dodał również, że czuje się wdzięczny za to, że wciąż może pracować z osobami, które pomagały mu przy tworzeniu debiutanckiego krążka: “Wspaniałą rzeczą jest to, że pracuję z No I.D. [ on ] wyprodukował większość tego albumu , a my dalej pracujemy razem, po 20 latach , znamy się od 10 roku życia, więc znaliśmy się 10 lat przed tym jak album wyszedł... wspaniale jest mieć jeszcze kilka kluczowych osób z albumu wciąż ze mną”. 20 rocznicę debiutu obchodzi również 1/3 Def Squadu. 8 listopada 1994r. światło dzienne ujrzał solowy album Keitha Murraya “The Most Beautifullest Thing in This World”.

Wspólny album Royce Da 5’9” i DJ-a Premiera jest już faktem. Poznaliśmy szczegóły dotyczącego wspólnego krążka. Premiera „PRhyme” planowana jest na 9 grudnia bieżącego roku, gościnnie udzielą się m.in. Dwele, Ab Soul, Slaughterhouse, Common, Jay Electronica, Schoolboy Q. „PRhyme” będzie jedną z najmocniejszych pozycji, jeżeli chodzi o końcówkę roku. Royce w rozmowie z XXL wyznał, że praca z Premo jest jednym najlepszych doświadczeń w jego karierze, dodatkowo podkreślił, że chemia między nimi jest wzorowa. Na CD znajdzie się 9 tracków, tu możecie sprawdzić video promujące materiał.

Wspólny album Dogga i Pharrella

Angie Martinez w Roc Nation Pochodząca z Brooklynu raperka, aktorka i osobowość radiowa w tym roku odeszła z audycji radiowej Hot 97, w której pracowała przez 25 lat. Angie przeprowadzała wywiady z osobami związanym z kulturą hiphopową, wśród których byli m.in. 2Pac i Jay Z. 4 listopada na oficjalnym profilu Roc Nation na Twitterze pojawił się wpis „Roc Nation wita multimedialną osobowość @Angie Martinez w rodzinie Roc Nation”. Przypomnijmy, że do wytwórni Jaya Z niedawno dołączył również Big Sean.

Snoop

Szykuje się ciekawy krążek - Snoop Dogg i Pharrell ponownie połączyli siły. „To świetny album, ja i Pharrell zrobiliśmy go wspólnie od początku do końca”powiedział Snoop w rozmowie z MTV. „Cieszę się, że mogłem ponownie wrócić do studia i tworzyć album z jednym z moich ulubionych producentów”. Płyta ma się różnić od tego co w przeszłości wspólnie zrobili obaj panowie.

Crystal Meth Po latach oczekiwań fani Method Mana mogą odzyskać nadzieję, bowiem trwają prace nad zapowiadanym od dawna albumem „Crystal Meth”. W pomocy nad brzmieniem krążka Methodowi ma pomóc RZA. Clifford w rozmowie z HipHopDX o RZA powiedział: „On jest jak pieprzona inspiracja, serio. Musi po raz kolejny wrócić ze mną do studia, to wszystko. Jeszcze ten jeden raz”. RZA obiecał pomóc koledze po tym jak ukaże się album Wu-Tang Clanu „A Better Tomorrow”.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Aktualności

Lupe Fiasco „Tetsuo & Youth”

Wu-Tang & Warner Bros

Zza oceanu doszły nowe informacje na temat albumu Lupe Fiasco. Premiera „Tetsuo & Youth” przekładana była kilkakrotnie, album zapowiadany był już w listopadzie 2013 roku, wtedy raper powiedział: „To będzie imprezowy album”. Na Twitterze rapera pojawiła się również informacja, że krążek zawierać będzie 12 utworów. W wywiadzie dla Sway In The Morning Lupe oznajmił, że na płycie gościnnie pojawią się Rick Ross, Big K.R.I.T., Ab-Soul i Chris Brown. Za produkcję odpowiedzialni będą S1, DJ Dahi, Jake One oraz J.U.S.T.I.C.E League. Ostatnio Atlantic Records potwierdziło, że premiera „Tetsuo & Youth” będzie miała miejsce 20 stycznia 2015 roku.

Nowy album Wu-Tang Clanu “A Better Tomorrow” ukaże się nakładem wytwórni Warner Bros Records. Krążek ma ukazać się 2 grudnia bieżącego roku, usłyszymy na nim wszystkich żyjących członków składu, czyli: RZA, GZA, Method Mana, Raekwona, Ghostface Killah, Inspectah Deck, U-God, Masta Killa i Cappadonna. Materiał dotyczący płyty możecie sprawdzić tutaj.

Joey Bada$$ z debiutanckim albumem Premiera debiutanckiego albumu “B4. Da.$$” Joey Bada$$’a zaplanowana jest na styczeń 2015 roku. Za produkcję albumu odpowiedzialni będą m.in. Statik Selektah, Chuck Strangers, Kirk Knight, Lee Bannon, DJ Premier oraz Hit-Boy. Joey ostrzega fanów, że nie powinni nastawiać się na dużą ilość gości na albumie, w rozmowie z XXL Magazine powiedział - Biggie na „Ready To Die” miał tylko Method Man’a-. Ostatnio w sieci pojawił się pierwszy trailer zapowiadający krążek “B4. Da.$$”.

THE RAP MONUMENT Noisey i marka Hennessey planują wydanie utworu, na którym znajdzie się aż 30 artystów hip-hopowych. Projekt „The Rap Monument”, którego producentem jest Nick Hook nagrywano w 3 miastach: NY, LA i ATL. Na YouTubie pojawiły się cztery filmiki z sesji nagraniowych, na których widzimy m.in. YG, Problem, Action Bronson, Scotty ATL, Nipsey Hussle, Raekwon, Killer Mike, Pusha T i Rockie Fresh. Premiera „The Rap Monument” nie jest jeszcze znana. Aktualności przygotowała Sonia Jatczak


Premiery płyt

t y ł p y r e i m e Pr na Świecie Data wydania

Wykonawca

Tytuł albumu

Listopad 2014 04.11 05.11 05.11 07.11 10.11 11.11 18.11 18.11 24.11 24.11 24.11 25.11 28.11 28.11 Grudzień 2014 02.12 02.12 02.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 09.12 15.12

Les Sins (Toro y Moi) Migos Domo Genesis Ca$h Out Bobby Shmurda Big K.R.I.T. Terrace Martin SD Eminem & Various Artists Rick Ross Iggy Azalea Prodigy X Boogz Boogetz Chief Keef Gucci Mane

Michael (Album) Rich Nigga Timeline (Mixtape) Under The Influence 2 (Mixtape) Kitchens & Choppas (Mixtape) Shmurda She Wrote (EP) Cadillactica (Album) Times (Album) Truly Blessed (Album) SHADYXV Hood Billionaire Reclassified Young Rollin Stonerz (Album) Mansion Musick (Mixtape) Trap House V (Album)

Krayzie Bone Omarion Wu-Tang Clan J. Cole Ghostface Killah DJ Premier & Royce Da 5’9” E-40 Ghostface Killah JMSN Lil Wayne Termanology Nicki Minaj

Chasing the Devil Sex Playlist (Album) A Better Tomorrow (Album) 2014 Forest Hills Drive (Album) 36 Seasons (Album) PRhyme (Album) Sharp On All 4 Corners Vol. 1 & 2 (Album) 36 Seasons (Album) Blue (Album) Tha Carter V (Part 1) (Album) Shut Up And Rap (Album) The Pinkprint (Album)

15.12

YG

Blame It On The Streets (Soundtrack)

16.12 16.12 23.12 25.12

Necro French Montana Tyga Gucci Mane

Sadist Hitz Mac & Cheese 4 (Album) The Gold Album: 18th Dynasty (Album) EastAtlantaSanta (Album)

14

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Polska

sport

t y ł p y r e i m Pre w Polsce Data wydania

Wykonawca

Tytuł albumu

Listopad 14.11 16.11 17.11 17.11 19.11 21.11 21.11 22.11 24.11

Rozbójnik Alibaba Popek i goście Fabster Sarius Maskot Diox Fuso Paciwo & Rockets Beats Flirtini

Bal Maturalny Monster 2 Kontrasty (patronat VAIB) Daleko jeszcze? Vol.4,5 Dwa stany cz.1 (patronat VAIB) Ataraksja Miasto Grzechu Heartbreaks & Promises vol.2

24.11

HV/Noon

28.11 28.11 28.11 29.11 29.11 29.11 29.11 Grudzień 02.12 03.12 03.12 05.12 05.12 06.12 06.12 06.12 06.12 12.12 12.12 12.12 16.12 16.12 21.12 23.12

Buczer Młody M Praktis Blaze KPSN Ry23 & Rudi Tony Jazzu

Emocje Wiecznie Młody M Syzyf Zwalniam Resentyment Western IV: W samo południe W Cenie Sztuki (patronat VAIB)

Pih Mroku Tau Hades / Emade Planet ANM/EljotSounds Chada Guova Vixen Zbuku Ad.M.a Arach Nizioł Bonson & Matek Borixon SuddeN Jajo

Kino Nocne W drodze do domu (patronat VAIB) Remedium Czasoprzestrzeń (patronat VAIB) Universum (patronat VAIB) Efekt porozumienia Jestem kotem EP Paradox EP Życie szalonym Życiem TBA Człowiek cień Pretekst MVP New, Bad Life Potęga podświadomości 44 minuty

VAIB 07/14

15


Imprezy

16

VAIB 06/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

Data

aktualności

recenzje

felietony

cykle

Kto? Co?

wywiady

z okładki

Imprezy

sport

Miejsce

Szczegóły

Listopad 20.11 – 01.12 22.11 28.11

Tour Of The Year: VNM, W.E.N.A., Quebonafide, Kuban, Kuba Knap Koncert Sage Francis ALOHA TOUR 2k14 - Proceente x Łysonżi Dżonson x Green x DJ Cider x Leniwe Głowy x Bitwa Freestyle

Bydgoszcz, Szczecin, Gdańsk, Olsztyn, Lublin, Rzeszów, Kraków Wrocław, Klub Firlej

kliknij kliknij

Giżycko, Klub Pasaż

kliknij

28.11

WOJNA O WAWEL 2014 // DONGURALESKO x POKAHONTAZ

Kraków, Rotunda

kliknij

28.11

Koncert Onyx

Gdańsk, Klub Muzyczny Parlament

kliknij

28.11

Kali/Ginns Sentymentalnie

Szczecin, Pierwsze Miejsce

29.11

ALOHA TOUR 2k14

Białystok, Klub Herkulesy

kliknij kliknij

29.11

TEDE x klub_rolson_tour

Szczecin, Wasabi

kliknij

Grudzień 05.12 05.12 05.12 05.12 05.12 05.12 06.12 06.12

ALOHA TOUR 2k14 Olsztyn, Klub Nowy Andergrant LJ Karwel, Zetenwupe, Emil G.Trasa promująca album Białystok, REJS Klub Muzyczny “Niepotrzebne skreślić” Koncert Rychu Peja Solo Bydgoszcz, Estrada Stagebar QUEBONAFIDE x IGREKZET x ZDOLNE PRZEDMIEŚCIE x WICHBielsko-Biała, Rudeboy Club ER x DIAMENT x PUEBLOS Toruń ,Estrada B.O.K - Labirynt Babel Tour Stagebar PRO8L3M (OSKAR, DJ STEEZ) Szczecin, Odra Zoo Reebok Pump IDA WORLD DJ Kraków, Kino kijów.centrum CHAMPIONSHIPS 2014 PRO8L3M (OSKAR, DJ STEEZ) Sopot, Sfinks700

kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij kliknij

kliknij kliknij

06.12

8 urodziny Alkopoligamia.com

Warszawam Cafe Kulturalna

kliknij

11.12 12.12

Gdańsk, AK PG Kwadratowa Warszawa, Klub Proxima

kliknij kliknij

Warszawa, 1500m2

kliknij

13.12 13.12

B.O.K - Labirynt Babel Tour JOEY BADA$$ JWP/BC x DJ Tuniziano - premiera Jot-Wu-Pe Clan Mixtape ALOHA TOUR 2k14 O.S.T.R. & DJ HAEM

Bydgoszcz, Klub Wiatrakowa Kraków, Klub KWADRAT

kliknij kliknij

14.12

B.O.K - Labirynt Babel Tour

Warszawa, Klub Proxima

kliknij

Wrocław, Heca

kliknij

Bydgoszcz, Estrada Stagebar

kliknij

13.12

20.12 26.12

FAT CAT i Purpurowe Rejsy prezentująPRO8L3M (OSKAR, DJ STEEZ B.O.K - Labirynt Babel Tour

VAIB 07/14

17


Polska

PEJA

JOTESTE

KSIĄZĘ AKA. SLUMILIONER data wydania: 18.10.2014 label: Fonografika

ZAPOMNIAŁEM SIĘ PRZEDSTAWIĆ

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: fonografika.pl

Recenzja: Adam Swarcewicz

J

OCENA: 6/10

edna z najbardziej oczekiwanych płyt tego roku doczekała się premiery. „Książę aka. SLUMMILIONER”, czyli czwarte solo Peji, to przede wszystkim obraz dojrzałego mężczyzny, który lata brawury ma już za sobą. Uczy młodego słuchacza na swoich błędach, nie stawiając siebie w pozycji wzoru czy autorytetu. Oczywiście częściej „Bycie Ryszardem nie Peją” nie spowodowało, że raper stracił pazur. Po raz kolejny mocno zaznacza swoją pozycję na scenie, posyłając przy tym pstryczka w nos paru kolegom z branży. Towarzyszy temu klasyczne brzmienie White House. Charakterystyczne, głębokie basy, mocne bębny i cięte sample idealnie pasują do Peji, w sercu którego miłość do hip-hopu wciąż płonie żywym ogniem. Wierni fani z pewnością będą usatysfakcjonowani. Niestety status legendy nie usprawiedliwi wszystkiego. Jedna wypracowana metoda na nawijkę okazuje się kluczem uniwersalnym do wszystkich bitów. Peja przez ponad godzinę gna przed siebie na jednym flow, nie patrząc czy to akurat bragga, refleksje z cyklu „backindadays” czy przestroga przed skutkami nadmiernego picia. Cały album okazuje się jednym, długim trackiem. Nieco chaosu wprowadzają też featuringi. „Książę” to płyta, na której pojawia się Dono, Marek Dyjak, AZ i Glaca. Czysty surrealizm. Tym bardziej, że gospodarz nie był w stanie nad wszystkim zapanować i momentami nie można oprzeć się wrażeniu, że całość rozlatuje się na kawałki. Godny podziwu ogrom pasji. Niestety, to nie wystarczy.

18

VAIB 07/14

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

data wydania: 17.10.2014 label: Pierwszy Milion Recenzja: Maciek Tobolko

O

OCENA: 5,5/10

kazuje się, że pierwszego miliona nie należy ukraść. Jak tłumaczy Zeus w papierowym wydaniu VAIBu, owa suma to metafora wartości duchowych. Odsłuch płyty Joteste ich jednak nie zapewnia. Sfera emocjonalna miejscami nie istnieje, szczególnie gdy raper nawołuje do afirmacji życia, gdzieniegdzie posługując się sloganami charakterystycznymi dla pewnego brazylijskiego pisarza. Wielkiej krzywdy słuchaczom Joteste by nie uczynił, gdyby jednak zapominał się przedstawiać jeszcze przez kilka wiosen, ponieważ cała treść to jedna z najbardziej przeciętnych przeciętności w legalnym obiegu. Choć i takie treści są scenie potrzebne, tym bardziej w dobie zasypu słuchaczy albumami, które nie zasługują nawet na przekroczenie progu empików, a co dopiero na miejsce na półce. Cała płyta spod szyldu Pierwszy Milion wyprodukowana została przez Zeusa. Większość bitów to mocne, koncertowe propozycje, choć miejscami oparte na podobnych patentach, co te znane z solowych produkcji wyżej wymienionego. Pewnie to krzywdzące, ale w wielu komentarzach Joteste to wannabe swojego kompana z wytwórni. I pewnie coś w tym jest, choć u Zeusa raczej trudno o domyślenie się jakich słów użyje w następnym wersie, by dopełnić rymu. U Joteste całkiem często się to udaje. Jego całokształt to na razie bardziej hybryda stylów niż indywidualny sznyt.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

TRUESZCZURS

MIXTAPE

data wydania: 02.09.2014 label: brak Recenzja: Mateusz Kasprzyk

T

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: vibe2nes.pl

OCENA: 6,5/10

rueSzczurs to dwupłytowy mixtape autorstwa Junesa, Jeżozwierza, Kidda oraz DJ-a Ace’a. Pierwszy krążek to 16 kawałków na zagranicznych bitach i jeden bonus track, a na drugi składają się blendy Ace’a. Jeśli chodzi o pierwszą część, to koncepcja i klimat są bardzo spójne, w zasadzie można powiedzieć, że na jedno kopyto. Awersja do polskiej sceny, trochę bragga i podkreślanie niezależności. Warstwę liryczną można jednak zapisać po stronie plusów, ponieważ nie licząc irytujących, angielskich wstawek Kidda, TrueSzczurs bezsprzecznie serwują swoje przemyślenia tekstowo w przystępny sposób. Jeśli chodzi o sam techniczny sposób przekazu, to jest trochę gorzej. Do flow Jeżozwierza przyczepić się nie można, natomiast Kidd i Junes miewają gorsze momenty. Oldschoolowe, nieskomplikowane bity są tutaj wyraźnym tłem, jednak Ace’owi trzeba oddać co należne, ponieważ dopieścił je naprawdę w miły dla ucha sposób. Dodatkowo, jako bonus, tylko jedna - ale za to jaka - zwrotka Laika.

wywiady

z okładki

sport

Recenzje

KACZOR

MOST NA RZECE ODKUPIENIA data wydania: 20.09.2014 label: MVP Records Recenzja: Maciek Tobolko

P

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: Unhuman.pl

OCENA: 6/10

o nowym albumie Kaczora można było spodziewać się wszystkiego. Większość osób, i ja również, obstawiała pewnie metamorfozę, jaką przeszła ponad połowa sceny. Od poznańskiego rapera dostajemy jednak materiał w całości klasyczny, podobnie jak poprzedni. Może nie jest Z Numerem Pierwszym Graczem, jak dość często siebie określa, ale „Most na Rzece Odkupienia” trzeba uznać za płytę przyzwoitą. Poznański raper nie kombinuje aż tak bardzo względem „Przyjaźni, Dumy i Honoru”. Widoczne są jednak małe poprawki, m.in. w postaci równiejszych wersów, a nawet przyspieszeń, jeszcze nieśmiałych, ale jednak. Kaczor, słynący z mocnego, „chropowatego” stylu, nie boi się jednak większych eksperymentów. W dwóch numerach przyjemne i lekko popowe zwrotki sprezentowała mu Ina. Wciąż jednak słyszymy numery ujęte w przewidywalny sposób, np. ten o wiele mówiącym tytule - „Historia jakich wiele”. W porównaniu do poprzedniego albumu, gdzie gościnnie znalazło się 4 raperów, tym razem jest ich aż 11, z niezawodnym Trzecim Wymiarem na czele. Co do zmian, to na tyle. Nawet mimo tak pełnego pokory tytułu płyty Kaczor dalej ma chyba zbyt wysokie mniemanie o sobie, ciągle chce gonić marnych emsis. Sam jednak nie brzmi jak stary wyga, a jak debiutant. Dobrze zapowiadający się, ale wciąż debiutant.

VAIB 07/14

19


Polska

MIUOSH

PCC

PAN Z KATOWIC data wydania: 25.09.2014 label: Fandango

MADE IN HEAVEN

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

Recenzja: Maciek Tobolko

N

OCENA: 4/10

a bogato. Wiele numerów z płyty doczekało się teledysku. Jest przepych. W końcu mamy do czynienia z „Panem z Katowic”. Miuosh raczej nie wygląda na megalomana. Ani nie wygląda, ani nie brzmi. I choć tytuł objaśniony został w jednym z wersów - „Jestem panem… bo już chyba nie chłopakiem”, to trudno nie dopatrywać się dwuznaczności. Jeszcze przed rokiem zapewniał, że już do końca zostanie w stylistyce klasycznych bitów, nigdy nie użyje hasztagu i ma dość większego eskperymentowania. Nagle wydaje solówkę napakowaną elektroniką. I to z marnym skutkiem. W mocne i naprawdę niezłe bity wkomponowano nawijkę o niczym, jedną z najbardziej nijakich w polskim rapie. Mało w tym autentyczności, więcej plastiku i truizmów. Bez indywidualnego stylu. Pytanie, czy Miuosh kiedykolwiek ten styl posiadał? Przynajmniej nie w ostatnich produkcjach. Dziś każdy jego numer brzmi tak samo, jest o tym samym, oparty na tych samych patentach. Może warto powrócić do czasów ekipy Fandango, gdzie Miuosh wyróżniał się na tle pozostałych, bo jako jedyny rapował. Obecnie na scenie nie posiada on nic, czego nie miałby nikt inny. Gdyby nagle muzycznie go zabrakło, zdecydowana większość nie odczułaby żadnej straty. A szkoda, bo choć umiejętności są, to w tym opakowaniu gniją. Taki gnijący pan młody z Katowic. JESZCZE młody.

20

VAIB 07/14

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: Unhuman.pl

data wydania: 06.10.2014 label: B.O.R. Records Recenzja: Maciek Tobolko

M

OCENA: 6,5/10

iało być kilka numerów. Miały być tylko w sieci. Za darmo. Być może wygrała chłodna kalkulacja (którą Paluch pierdoli), być może nie. 6 października swoją premierę miał wspólny album poznańskiego rapera i Chrisa Carsona „Made in Heaven”. Ewolucji Palucha ciąg dalszy. Jest mniej o ulicznych zasadach, więcej o afirmacji życia i hajsie. Newschool pełną parą. I trudno winić go za taką zmianę upodobań, kiedy większość mainstreamowców nagle zdecydowała się iść inną drogą. Nazywajmy to progresem. Wyobrażając sobie ulicznego rapera na trapowych bitach, przed oczami jawią mi się sceny groteskowe. Ale jak się okazało, nie do końca słusznie. Producent mieszkający na co dzień w Brukseli zrobił co mógł. Wyposażył album w świeże, energiczne, a miejscami przyjemne bity. Paluch też zrobił co mógł, jednak w tekstach miejscami wciąż pojawiają się truizmy. I choć przyspieszenia, tak pożądane w stylistyce, kuleją mocno, to surowe flow rapera nieźle komponuje się z produkcjami Carsona. Kolorytu całej płycie dodają również gościnne zwrotki Queby, Białasa czy Taua. Jest jeszcze coś intrygującego. Paluch powoli wyrasta na człowieka od refrenów – niechlujnych, ale na swój sposób melodyjnych, jak np. w „Daleko stąd”, „M5”, „Możesz Być Kim Chcesz” czy „Mój Sen”. I to bez autotune’a!

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

MATHEO/GRZECH P.

NOWE POKOLENIE 14/44 data wydania: 03.11.2014 label: Polskie Radio S.A. Recenzja: Maciek Tobolko

C

odsłuch płyty: Deezer.com kup płytę: polskieradio.pl

OCENA: BRAK

zasami powstają albumy, których ocena jest zbędna, a treści bronią się same. Nie sposób także włożyć je w żadne ramy. Do takich należy „Nowe Pokolenie 14/44” – wspólny materiał Matheo i multiinstrumentalisty Grzecha Piotrowskiego. I choć producentów muzycznych jest jedynie dwóch, każdy, kto pojawił się na projekcie, ma swój olbrzymi wkład w brzmienie całości. To rzadkość. Jest to chyba jedyny jak do tej pory w tak dużej mierze rapowy materiał, który jest w całości poświęcony tematyce wojennej. Nieprzypadkową była data premiery albumu w okolicach 3 października, kiedy to po 2 miesiącach walki podpisano akt kapitulacji Warszawy. Przemyślany, a więc celny został również dobór artystów. Tacy raperzy jak O.S.T.R., Kasta, Sobota, Kękę, Proceente, Borixon i Tadek, już wcześniej w swojej twórczości wiele razy prezentowali patriotyczną postawę. Tym razem wspierani byli przez świetnych wokalistów i muzyków w akompaniamencie żywych instrumentów. Płyta, choć liryczna, pozbawiona jest klasycznego patosu, który od lat towarzyszy nam przy okazji wspomnień powstania. Nie wiem czy jest to pewnego rodzaju nadużycie (a raczej pominięcie). Dzięki temu jednak „Nowe Pokolenie 14/44” staje się materiałem przystępnym młodszym Polakom. W końcu został stworzony również przez jego część. Oby więcej takich hołdów.

wywiady

z okładki

Recenzje

sport

WŁODI

WSZYSTKO Z DYMEM data wydania: 19.09.2014 label: Step Records Recenzja: Patrycja

W

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: preorder.pl

OCENA: 9/10

szystko z dymem to album będący obserwacją Włodiego jakby zza swojej bezpiecznej i spokojnej enklawy, poza którą wyłapuje on każdy okruszek hipokryzji i cynizmu. To opowieść dojrzałego faceta, który zachował w sobie wrażliwość dziecka. Tytuły utworów nawiązujące do palenia i kłębów dymu to tylko swobodne użycie słów z tego zakresu, będące wytrychem do rozważań na temat uczuć, życiowych wyborów i sytuacji na scenie muzycznej. Należy podkreślić duży wkład DJ-a B w klimat brzmienia całości. Jest spójnie, nie ma tutaj miejsca na przypadkowe dźwięki i zbędne ozdobniki. Włodi pokazuje, że na bicie raper może pozwolić sobie na chwilę oddechu, żeby po sekundzie znokautować zamyślonego słuchacza – sierpem prawd życia. Evidence idealnie wkomponował się w klimat albumu, nie jest tylko zagranicznym dodatkiem, jak bywa na wielu rodzimych produkcjach z udziałem gości spoza Polski. Zaproszeni raperzy (Małpa, Mielzky, W.E.N.A, Molesta) tak samo jak Włodi nie należą do grona marzycieli rozlewających się na bicie - jest konkretny słowny przekaz. Minusem albumu jest zbyt wiele zaprezentowanych przed premierą singli w stosunku do ilości utworów na całej trackliście. „W drodze po towar” rozbudziło apetyt słuchaczy na większą zabawę flow, na którą Włodi mógłby sobie pozwolić. „Wszystko z dymem” ugruntowuje mocną pozycję rapera na scenie.

VAIB 07/14

21


Polska

KALI&GIBBS

ŃEMY

SENTYMENTALNIE data wydania: 10.10.2014 label: Ganja Mafia Label

Ń

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: ganjamafiashop.com

Recenzja: Mateusz Kasprzyk

K

OCENA: 8/10

lasyka gatunku, czyli jak by to określił Laik “wtóry raz masz nasz duet: producent/mc.”“Sentymentalnie” to efekt kolaboracji Kaliego z Gibbsem, efekt zresztą bardzo udany. Tytuł jasno sugeruje nam w jakim klimacie utrzymana jest płyta. Większość kawałków jest spokojna, melancholijna, a Kali lirycznie, jak i technicznie pokazuje się z bardzo dobrej strony. Głębsze, niebanalne przemyślenia, ciekawe metafory i do tego flow idealnie konweniujące się z podkładami Gibbsa. Podkładami, które także zasługują na słowa uznania. Producent nie należy do najbardziej znanych, jednak swoimi bitami z pewnością się wypromuje. Są dopracowane, oldschoolowe, można by rzec - klasyczne. Chyba jeszcze bardziej zaskakuje jednak sam Kali, który - co zresztą zauważył Tau - przeżył pewną przemianę i stał się bardziej dojrzały. Gościnnie udzielają się Paluch, Lukasyno i Ganja Mafia i choć trzymają poziom, to pozostają w cieniu gospodarza. “Sentymentalnie” to zdecydowanie niespodzianka in plus, szczególnie jeśli jest się pomnym tego, w jakim miejscu znajdował się Kali jeszcze jakiś czas temu.

22

VAIB 07/14

data wydania: 19.09.2014 label: Prosto

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl

OCENA: 8/10

Recenzja: Mateusz Kasprzyk

Ń

emy to jeden z bardziej oryginalnych raperów w naszym kraju, ze zdecydowanie niepodrabialną stylówką. Jedni ją kupują, inni niespecjalnie, ale tak czy siak raper z Sierpca wydał właśnie debiutancki album nakładem labelu Prosto, co raczej świadczy o tym, że fanów jego talentu jest w naszym kraju sporo. Koncepcja płyty “Ń” nie zaskakuje, ponieważ wiadomo było, że po Ńemym można spodziewać się sporej różnorodności. Nie dostajemy sztampowych tekstów, a spory powiew świeżości i oryginalności, chociażby w kawałku “Polish dictionary”. Do tego bity i cały klimat płyty utrzymane są w różnych konwencjach, a sam gospodarz serwuje nam całą paletę swoich technicznych umiejętności i popisuje swoim świetnym flow. Całości smaczku dodaje też fakt, że wiodącym językiem na płycie jest angielski. Ńemy chciał, aby materiał był mocno autorski, dlatego mamy tylko jednego gościa, a wszystkie bity są autorstwa gospodarza. Sierpczanin swój cel osiągnął, ponieważ “Ń” posiada ten oryginalny sznyt, który chciał temu albumowi nadać. Jak to zwykle bywa na płytach z oryginalną koncepcją i osadzoną w różnych klimatach, są pewne wahania formy oraz momenty przerostu formy nad treścią, jednak ocena końcowa musi być wysoka.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

PRO8L3M Recenzja: Michał Ochęcki

P

z okładki

Recenzje

sport

LJ KARWEL

ART BRUT

data wydania: 22.09.2014 label: brak

wywiady

NIEPOTRZEBNE SKREŚLIĆ odsłuch płyty: YouTube

OCENA: 9,5/10

olska muzyka spod znaku lat 80. niejednokrotnie była motorem napędowym w rapie znad Wisły. Na jej bazie powstało wiele kultowych już numerów. Mimo wszystko nie została ona nigdy należycie wyeksploatowana. Tę lukę postanowili wypełnić reprezentanci Warszawy. Motywem przewodnim stał się tutaj synthpop, w oparciu o który PRO8L3M przygotował koncept-materiał. Jak wyszło? Rewelacyjnie. „Art Brut” to cholernie stylowy przelot przez jedne z najważniejszych utworów, jakie kiedykolwiek powstały w tym kraju. DJ Steez wykonał kawał dobrej roboty przy selekcji. Krystyna Giżowska, Zdzisława Sośnicka, Marek Biliński – to tylko część osób, z usług których „skorzystano” przy tym materiale. Wielkie brawa. Jak to wszystko odczytał Oskar? Świetnie. Można mu zarzucać to, że w swoim rapie jest surowy. Można się przypierdalać do niechlujności. Jedno jest pewne na chwilę obecną jest to jeden z najciekawszych i najbardziej wyrazistych raperów na scenie. Trudno przejść obok niego w sposób obojętny, a co najważniejsze – pomylić go z kimkolwiek. Raper jedyny w swoim rodzaju? Wszystko na to wskazuje. Nie gorzej wypada jako tekściarz. Pod tym względem zawiesił sam sobie wysoko poprzeczkę. I na tym się kończy. To, jak prowadzi dialog z Pawłem Kukizem w„Księżycowym Kroku” lub jak opowiada historię sepleniącego i jąkały przy akompaniamencie „Domu w dolinie mgieł”, zasługuje na wyrazy najwyższego uznania. Na szczęście nie są to jedyne momenty. Storytellingi, numery konceptualne, nawiązania do „C30-C39”. Klasa. Tym jednym słowem można byłoby właściwie opisać ten mixtape. Charyzmatyczny, stylowy i redefiniujący na nowo pojęcie „uliczny rap” w polskim wydaniu. Przełomowy materiał.

data wydania: 24.10.2014 label: Alkopoligamia Recenzja: Maciek Tobolko

S

odsłuch płyty: kup płytę: alkopoligamia.com

OCENA: 7,5/10

iadam przy stoliku w jednym z warszawskich kameralnych pubów w amerykańskim stylu. Jest widownia, niewielka scena na podwyższeniu. Jak ta, z której Forrest siłą ściągał Jenny. Albo nie. Jeszcze bardziej kameralnie. Raczej ta, na której Knap paradował w garniaku, popijając niebieską ciecz. Na niej Karwel przy akompaniamencie niewielkiej ilości instrumentów. Właśnie, bo jakoś te bity mało porywające, miejscami trochę nudne. Dobrze, że Krzysiek nadrabia charyzmą i ekspresją. Jeśli każdą płytę nazwiemy gatunkiem filmowym, „Niepotrzebne skreślić” spokojnie można by wrzucić do jednego worka z innymi komediodramatami, jednak z przewagą humoru, czarnego w dodatku. I tak swoją rolę, miejscami poważnie, choć częściej z dozą dystansu, odgrywa na tej małej scenie LJ Karwel. Syntezą dwóch powyższych stylów jest numer „Nienawidzę ludzi”. I w sumie nic poza tym. Bo nawet gdy pojawiają się te bardziej melancholijne momenty, to w towarzystwie luźniejszej stylistyki. Poczucie humoru rapera może czasem lekko żenować, jak np. na końcu „Tony’ego” czy „Każdego z nas”, ale co, niech się chłopak bawi jak chce. I niech poćwiczy refreny, bo gdzienie-gdzie wychodzą mu nieudolnie. W końcu ma w ekipie dobre wzorce. Spodziewałem się czegoś cięższego, jest lżejszy Karwel. Kiedyś pewnie jeszcze wybuchnie!

VAIB 07/14

23


Polska

OFFICIAL VANDAL

CYGA

INNOCENT

data wydania: 20.10.2014 label: Prosto

CZASY ODRZUCONYCH

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl

Recenzja: Adam Swarcewicz

D

OCENA: 5/10

worzec centralny, godzina 7:00. Czuć elektryzujący dreszcz, towarzyszący wyczekiwaniu na traffic. Pociąg relacji Warszawa - Wrocław zbliża się do peronu pierwszego. Front side z grubym tagiem “Innocent” prowadzi za sobą pomalowany skład z panelami Mixo i Kokota, reprezentantów Official Vandal. Z namalowanych liter bije pasja, odwaga i pewność siebie. Biało-czerwone motywy jasno dają do zrozumienia o jakie wartości walczą. Nie da się ukryć, że chłopaki są przyzwyczajeni do tworzenia w niesprzyjających warunkach, jednak spore braki techniczne skutecznie obniżają jakość pracy. Kreski są nierówne, a same patenty na style bardzo konwencjonalne. W akcji wspiera ich zaprzyjaźniona grupa bomberów, jednak tu sytuacja wygląda podobnie. Wyjątkiem jest Eros, którego linie z wiadomych względów ułożyły się najlepiej. Ma staż w zawodzie, którego brakuje reszcie ekipy. Tło wykonał Szczur z JWP/BC. Tu także czuć pewną rękę i dużą praktykę. Klasyczne, brudne podkłady podnoszą poziom całości. Jednak pomimo niedociągnięć, prace Vandali robią wrażenie. Przez zbombione wagony przemawia bunt, determinacja i bezkompromisowość. To nie musi podobać się każdemu, najważniejsze, że dla nich jest to misja zakończona sukcesem. Prace wyjechały z yardu i ruszyły w Polskę. Pora przygotować się na kolejną noc.

24

VAIB 07/14

odsłuch płyty: YouTube

data wydania: 12.10.2014 label: ¾ UDGS

OCENA: 6/10

Recenzja: Michał Ochęcki

C

yga to producent wyjątkowy. Jego pseudonim wywołuje skrajne reakcje. Pierwsza to znakomite zaplecze muzyczne, druga (nieco bardziej niechlubna) – w większości przypadków, fatalny dobór gości oraz nie do końca przemyślane zestawienie ich ze sobą. Najlepszym przykładem niech będzie chociażby Ober, który w sposób koncertowy popsuł bardzo dobrze zapowiadające się „Błędne Koło” na poprzednim materiale Cygi – „We śnie nie można umrzeć”. Niech to będzie jeden przykład, ale kluczowy. Z każdą kolejną producencką płytą producent zaliczał progres, czego nie można było powiedzieć o raperach. Mimo wszystko i tak sytuacja (wolno, bo wolno) zaczynała się poprawiać również na tym polu. Wszystko to sprawiło, że na „Czasy Odrzuconych” czekało się z dużymi oczekiwaniami. Czy zostały one spełnione? Ciężko powiedzieć. Muzycznie? Trzyma to wszystko wysoki poziom i sprawia, że można w Cydze upatrywać producenta kompletnego. W przyszłości. Zdarza mu się często popaść w monotonię, ale postępy, jakie robi, kiedyś skutecznie odsuną od niego ten zarzut. To więcej niż pewne. Rapowo? Tutaj jest cholernie ciekawie za sprawą kilku raperów. Na pierwszy plan wysuwa się reprezentant Bielska – Białej, Igrekzet. Skutecznie zostawia on w tyle innych „podróżników” z bardzo dobrego singlowego numeru. Barwa głosu, umiejętności, charyzma. Warto utrwalić sobie tę postać. Inny przykład - Kato, który ukradł „Pokój bez klamek”. “Kropkę nad i” stawiają tu Enson i Junes. To momenty zapadające najmocniej w pamięć po odsłuchu „Czasów Odrzuconych”. Pozostali zaprezentowali się ciekawiej lub zupełnie bezbarwnie. Być może Cyga powinien pomyśleć o współpracy z jednym raperem albo pozostawieniu pola do działania tym kilku najlepszym. Wtedy byłaby szansa, by materiał spod jego ręki w pełni spełnił oczekiwania.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

DJ EPROM & SENSI

BOOM BAP BOOGIE data wydania: 30.09.2014 label: Asfalt Records Recenzja: Wojtek Kukulski

O

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: asfaltshop.pl

OCENA: 7/10

ryginalność wspólnej płyty Sensiego, Eproma i DJ-a Lema uderza już od pierwszych sekund pierwszego tracku. Mimo iż za oceanem dawno nastąpił przesyt boombapowymi brzmieniami, w naszym kraju dawno nie ukazała się płyta będąca aż tak dużym ukłonem w kierunku oldschoolowej stylistyki. Genialne, bogate bity wychodzące spod szyldu Eprom Studio wprowadzają „Boom Bap Boogie” na bardzo wysoki poziom. Album jest bardzo energiczny, bity nie schodzą poniżej 100 uderzeń na minutę, a za poziom realizacji dźwięku ręczy sam twórca: „Tłustość i dynamika oraz amerykański charakter brzmienia są dla mnie oczkiem w głowie”. Ambitny i świetny technicznie Sensi nie odstaje poziomem od produkcji Eproma. Teksty i tematyka z płyty, bogate w storytelling, przyciągają uwagę słuchacza i powodują, że na pewno kiedyś do niej wróci. Na albumie znaleźli się gościnnie chłopaki z Centrum Strona, Sarius, Ras Tabaka oraz Tytson. W dobie popularności nowoczesnej, progresywnej muzyki, takie albumy jak „Boom Bap Boogie” zwracają szczególną uwagę i to nie tylko tych, którzy nie oddali na cele dobroczynne swoich baggy jeansów i którym dobry „boombap shit” nigdy się nie znudzi.

wywiady

z okładki

Recenzje

sport

RAKRACZEJ

SYSTEM CRACK data wydania: 30.09.2014 label: Asfalt Records Recenzja: Wojtek Kukulski

D

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: asfaltshop.pl

OCENA: 7/10

ebiut? Poniekąd tak. Rakraczej znany jest szerszej publiczności głównie ze wspólnych projektów: RH- z Hadesem oraz Dwazera z Tomasiną i DJem Wojakiem. Reprezentant Gdańska, co wielokrotnie podkreśla w tekstach, debiutuje legalnym, solowym wydawnictwem. „System Crack” na pierwszy rzut oka zwraca uwagę na oryginalną formę wydawniczą, w wersji wirtualnej okładka w formacie GIF przedstawia zawieszenie systemu. Na płycie Rakraczej wprowadza nas w klimat trójmiejskiego społeczeństwa, opisując sytuacje ze swojego życia, jak i otaczającą rzeczywistość. Krótko i na temat wytyka błędy systemu politycznego Polski, krytykuje nielojalnych przyjaciół czy złodziei. Raka na płycie wspomagają goście, m.in. O.S.T.R., Sarius, Gedz, Kotzi, Biak czy Tomasin. Płyta jest pełna follow-upów do polskiej sceny hip-hop. Pojawiają się odniesienia do Ostrego (wspólny kawałek zatytułowany „Kochana Polsko”) czy Włodiego („Parę buchów”). Za warstwę muzyczną odpowiedzialny jest duet producencki Beat Sampras, czyli Raka i Jaja. Fani nowoczesnego rapu nie odnajdą w „System Crack” tego, czego szukają. To raczej płyta dla zwolenników bezpośredniego i konkretnego przekazu, dalekiego od banalnej i wtórnej tematyki. Od pierwszego do ostatniego kawałka wprowadza w klimat trójmiejskich osiedli i zdecydowanie pozostawia po sobie niedosyt.

VAIB 07/14

25


Polska

CZARNY HIFI

ŚWINIA/FAWOLA

NOKTURNY I DEMONY data wydania: 06.10.2014 label: Prosto

DEMO EP

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: prosto.pl

Recenzja: Maciek Tobolko

C

OCENA: 8/10

zarny to kolejny po Pawbeatsie producent ze środowiska chcący wyjść poza schemat i zrobić coś więcej. Po bardziej klasycznych „Niedopowiedzeniach” przyszedł czas na muzyczne eksperymenty. I tak oto na nowych produkcjach słyszymy nie tylko raperów, czego przykładem jest „Nadzieja” – przyjemny, liryczny utwór oparty na prostych dźwiękach gitary akustycznej, odśpiewany po mistrzowsku przez Izę Kowalewską. Nie jest to jednak jedyna odskocznia od hip-hopu na „Nokturnach i Demonach”. „Anti-Hype”, „Odloty”, „No Turnin Back”, „Santeria Perdition” i „Tommy Lobo” to instrumentale inspirowane szeroko rozumianą elektroniką - od ambientu, przez house, po elementy dubstepu. I choć ostatecznie Czarny kombinuje z powodzeniem, prezentuje nieco nierówną formę, miejscami za bardzo kombinując, miejscami popadając w minimalizm. Idealnie wypadają za to występy gościnne. W numerze „Dziecko we mnie” na delikatnym bicie świetnie brzmią razem Hades i Kękę, a w „Demonach” banger zmontowali niezawodni Mes, VNM i Tomson. Przyzwoicie zaprezentowali się inni reprezentanci Elbląga: Flojd i Boxi. W tyle nie pozostaje również Sokół. Miłą niespodzianką jest Promoe z Looptroop Rockers, szwedzkiej ekipy współpracującej z Prosto. Drugi album Czarnego to jedna z ciekawszych producenckich propozycji tego roku.

26

VAIB 07/14

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: 34udgs.pl

data wydania: 01.10.2014 label: ¾ UDGS

OCENA: 7/10

Recenzja: Maciek Tobolko

D

emo EP to kolejny materiał w całości wyprodukowany przez Fawolę. Po „Chi” Eldoki przyszedł czas na akompaniament wokali Świni. I choć dwaj raperzy mają zupełnie inne style i upodobania, nie sposób nie porównywać powyższych albumów. Bity na EP, choć wciąż klimatyczne, są zdecydowanie mniej melodyjne i „wypełnione”. Nie pomagają w tym nawet żywe instrumenty. I choć jest to z pewnością zamierzony zabieg, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Świnia zasługiwał na coś więcej, nawet gdy ten minimalizm mu pasuje i dzięki niemu może uskuteczniać tę swoją wariacką ekspresję. Właśnie, oprócz bitów Fawoli, coś jeszcze łączy dwóch wymienionych raperów. Zarówno Świnia, jak i Eldo, sukcesywnie aż po brzegi wypełniają emocjami niemal każdy swój numer. Jednak w odróżnieniu od warszawiaka, który rozkłada je równomiernie, nowosądeczanin prezentuje w tej kwestii chaos. I jak dowiadujemy się z „Wprowadzenia” - nawet brat namawia go, by nie szczędził gardła. Momenty spokojne i zrównoważone przeplata z tymi krzykliwymi i żarliwymi. I nie mają znaczenia nawet podobieństwa do Laika - i te słyszalne, i te widoczne. Świnię da się zrozumieć, choć serwuje emocjonalny rollercoaster. Z pewnością zadomowi się na dłużej na polskiej scenie, tego wypada mu życzyć, Fawoli również.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport



Świat

TINASHE

PROFESSOR GREEN

AQUARIUS

data wydania: 07.11.2014 label: RCA Recenzja: Sonia Jatczak

W

GROWING UP IN PUBLIC odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

edług astrologów osoby urodzone pod znakiem Wodnika są inteligentne, oryginalne, pomysłowe i niezależne – wszystkie te cechy z pewnością powinien posiadać artysta. Młoda piosenkarka z LA prezentuje swoje własne wyobrażenie Wodnika. Po dobrze przyjętym mixtape’ie „Black Water” z 2013r. przyszedł czas na long play 21-latki. „Aquarius” jest płytą koncepcyjną, od początku do końca. Poza dwoma bangerami - „2 On”ze świetną zwrotką Schoolboya Q oraz “All Hands On Deck”- utwory znajdujące się na albumie to w większości emocjonalne ballady. Debiut Tinashe prezentuje nie tylko jej zaawansowane umiejętności jako kompozytorki, ale także jej pewność siebie jako piosenkarki. 21-latka dokładnie wie jak wykorzystać swoje wokalne umiejętności. Świetną robotę wykonali producenci z Dj-em Mustardem, Mike Will Made It i Cashmere Catem na czele. Warstwa muzyczna to przede wszystkim gitara elektryczna, przeplatana perkusją, fortepianem i syntetycznym brzmieniem. Słuchając tego krążka, można śmiało stwierdzić, że „Aquarius” spełnia wszystkie warunki, jakie powinien spełnić pierwszy legal - są ciekawi goście, melodyjne ballady i bangery. Idealna pozycja na jesień. Z racji, że album nie jest hip-hopowy, oceniłam go tak, a nie inaczej.

28

VAIB 07/14

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

data wydania: 22.09.2014 label: Virgin Records

OCENA: 7/10

Recenzja: Sonia Jatczak

S

łuchając najnowszego albumu Professora Greena można odnieść wrażenie, że jest to płyta oddająca najbardziej jego osobowość. Krążek jest autobiograficzny, mocno nawiązuje do początków jego twórczości, zarówno lirycznie, jak i stylistycznie. Warstwa muzyczna to głównie oklepane patenty - śpiewane refreny, elektroniczne i akustyczne tracki… Owszem, pojawiają się na płycie utwory energetyczne, pełne punchy, takie jak „Fast Life” i „In The Shadow Of The Sun”, ale właśnie do tego Stephen nas przyzwyczaił. Nie można przyczepić się natomiast do warstwy lirycznej, świetne gry słowne chociażby w „I Need Church” pokazują mimo wszystko, że Brytyjczyk wciąż jest w formie. Tytułowy numer „Growing Up in Public”, który zajmuje ostatnią pozycję na płycie, choć zawiera doskonałe rymy „(…) Worked out the reason for me getting into the chip, Not only is this Dick head who got me kicked” muzycznie potrafi naprawdę zmęczyć. Album w całości jest dość spójny, chwytliwy, jednak nie zaskakuje zupełnie niczym. Wydawać się może, że fani takim stanem rzeczy będą w miarę usatysfakcjonowani, jednak 10-trackowy krążek może nie przetrwać próby czasu. Ludzie do „Growing Up in Public” nie będą wracać tak często jak chociażby do „Alive Till I’m Dead” z tego względu, że choć album jest dobry, nie wnosi do twórczości Anglika nic nowego.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

DIAMOND D Recenzja: Adam Swarcewicz

R

z okładki

Recenzje

sport

MF DOOM

DIAM PIECE

data wydania: 30.09.2014 label: Dymond Mine Records

wywiady

BISHOP NEHRU - NEHRUVIANDOOM

odsłuch płyty: YouTube kup płytę: iTunes

OCENA: 7,5/10

eal hip hop is back. Recenzję takiej płyty trudno byłoby rozpocząć innymi słowami. Diamond D postanowił wrócić do gry i przypomnieć klasyczne brzmienie lat 90. Nie robi tego sam, a z pomocą pokaźnej liczby gości: Pharoahe Moncha, Chino XL, Step Brothers, Pete Rocka… sama śmietanka. Jednak znane pseudonimy nie wystarczają, aby stworzyć wybitny album. „Rap Life” na dłuższą metę staje się nużące, „Where´s The Love” zbyt sentymentalne, a „Ace of Diamonds” to najsłabszy utwór na płycie. Mocno uderza za to „It’s Nothin”, gdzie Fat Joe zaskakuje swoją formą, prawie dorównując Freddiemu Foxxxowi. Nie sposób pominąć też kobiece trio w „Pump Ya Brakes” czy Korupta z Tha Liks w bujającym „We Are The People Of the Word”. Diamond miejsce na mikrofonie zostawia też dla siebie. „Jose Feliciano”, podobnie jak „Superman”, to podręcznikowe przykłady nawijki rodem z Bronxu. W efekcie dostajemy tu wiele różnych stylów. Na szczęście „Diam Piece” nie jest składanką ani krążkiem na zasadzie „the best of”. Dzięki brzmieniu Diamonda stanowi spójną i zamkniętą kompozycję. Jest też odpowiednio wyważony, bo pomimo oldschoolowego ducha, album nie nudzi nostalgią. I choć porównania do „Stunts, Blunts & Hip Hop” wydają się być przesadzone, weteran nowojorskiej sceny zdecydowanie spełnił pokładane w nim nadzieje.

data wydania: 07.09.2014 label: Lex Records Recenzja: Adam Swarcewicz

M

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

OCENA: 6,5/10

F Doom powrócił. Tym razem wziął pod swoje skrzydła młodego zawodnika, który pod czujnym okiem mistrza zgłębia tajniki nawijania. Bishop Neru, rocznik zaledwie 96, to początkujący raper wiernie oddany starej szkole. Na szczęście daleko mu do sztampowego powtarzania trueschoolowych haseł. Szacunek dla złotej ery brzmi niebanalnie, a charyzma i technika pokazują, że skillsy rozwijają się w dobrą stronę. Jednak mimo sporego potencjału, Bishop nie jest bez wad. Sporadyczne problemy z wydechami, podobnie jak nieudolne próby śpiewania, np. w „Mean the Most” pokazują, że droga na szczyt jest jeszcze przed nim długa. Interesujące okazuje się zestawienie obu raperów w pozycji rookie - veteran. O ile skillsy Bishopa dopiero się krystalizują, tak legendarny MF Doom wciąż nie traci swojej formy. Wszyscy wielbiciele offbeatu mogą czuć się usatysfakcjonowani. Nie inaczej jest ze stroną muzyczną. Połamane perkusje i filmowe wstawki, stanowiące znak firmowy Dooma, są dokładnie tym, czego fani mogli się spodziewać. Jednak na tym polega problem „NehruvianDoom”. Tego można było się spodziewać. Nie słychać tu żadnej rewolucji, która wynosiłaby ten album ponad poprzednie. To wszystko już było. Tym bardziej, że od rapera takiego formatu jak MF Doom wymaga się zdecydowanie więcej. Z tego powodu ocena musi spaść o połowę w dół. Niestety, album tylko poprawny.

VAIB 07/14

29


Świat

SAIGON

FREEWAY & THE JACKA

THE GREATEST STORY NEVER TOLD CHAPTER 3 data wydania: 30.09.2014 label: Squid Ink Squad Recenzja: Kuba Głogowski

G

HIGHWAY ROBBERY

odsłuch płyty: Spotify kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

dyby ktoś kazał wymienić najbardziej niedocenianych MC’s w grze, wiele osób na pewno wymieniłoby wśród nich właśnie Saigona. Na szczęście Sai nie poddał się i właśnie dostarczył najlepszy materiał w swojej karierze. Oczywiście znajdą się przeciwnicy tej opinii, którzy powiedzą, że pierwsza część trylogii była dużo bardziej szczera i naturalna, ale trochę wody upłynęło od jej premiery, mainstream zmienił się, a Saigon wciąż potrafi powalić bardzo emocjonalnymi tekstami pełnymi przekazu, jednocześnie dobierając sobie świetną produkcję, za którą stoją m.in. Dj Premier czy Just Blaze. Na płycie znajdą się też słabsze momenty czy refreny, które mogą wielu irytować, ale trudno nie zauważyć, że Saigon wyciągnął wnioski z wcześniejszych płyt, choćby skracając długości utworów. W pamięć zapada też skit, w którym Jay-z wymienia właśnie Sai jako kogoś, na kogo warto zwrócić uwagę. A zdecydowanie warto. Jeśli lubisz raperów, którzy bawią się głosem i potrafią opowiadać swoje teksty na różne sposoby, to na pewno możesz zostać fanem. Na albumie nie zabrakło też ciekawych gości, ale na szczęście nie oni dominują. Big Daddy Kane, Kool G Rap i Papoose to trzy postacie, dla których również warto sprawdzić ten album.

30

VAIB 07/14

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

data wydania: 16.09.2014 label: Team Early Ent.

OCENA: 7/10

Recenzja: Kuba Głogowski

Z

Rock-a-Fella do Rhymesayers, zahaczając o Cash Money Records. Od potężnych perkusji Just Blaze do klimatów Bay Area od The Jacka i Traxamillion. Ile osób w hip-hopie może pochwalić się takim przekrojem kariery z zaznaczeniem, że każdy epizod potrafił być bardzo ciekawy? Do takich postaci na pewno należy Freeway, który idzie swoją drogą, a teraz po kilku latach obsunięć w końcu wydaje album z The Jacka, i? Pokazuje swoje kolejne oblicze, które może być jego najlepszym. Podobnie jak na każdym albumie reprezentanta Filadelfii, nie mogło zabraknąć znakomitych gości. Cormega, Freddie Gibbs, Killer Mike to postacie, które pokazują z jakim ciekawym projektem mamy do czynienia. Z jednej strony może się wydawać, że to kolejny eksperyment w wykonaniu Freeway’a. Z drugiej strony tak naturalnie nie brzmiał od dawna. Może więc w końcu odnalazł swój dom pośrodku drogi i zatrzyma się na dłużej, by zyskać bazę fanów, na którą zasługuje. Free momentami brzmi inaczej niż na wcześniejszych projektach. Lekko niżej i spokojniej, ale wokal ten doskonale dopasowuje się do brzmienia rodem z Bay Area, które w ostatnich latach przeżywa swój renesans. Jeśli jesteś fanem tych klimatów, zostaniesz fanem „Highway Robbery”.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

THE GAME

YEAR OF THE WOLF data wydania: 14.11.2014 label: Entertaitment One Recenzja: Kuba Głogowski

C

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

OCENA: 7/10

iężko tak naprawdę określić, czym jest Rok Wilka. Z jednej strony to pełnowymiarowy album The Game’a, a z drugiej składanka z liczbą gości porównywalną prawie do „2001” Dr Dre. Jeśli potraktujemy go jako drugą opcję, możemy to uznać za świetne wypełnienie przed kolejnym, zapowiadanym już albumem, na którym główny bohater udowadnia, że przez 10 lat nie ubyło mu ani charyzmy, ani bezczelności, gdzie już od pierwszeo utworu i singla słyszymy z kim seks może uprawiać Frank Ocean. Takiego go nam brakowało. Dostajemy nietypowe zestawy gości, bardzo odmienne klimaty i jak zawsze hitowych producentów. Obróćmy jednak monetę i potraktujmy ten album jako prawdziwy, długo oczekiwany LP. Wtedy dostajemy mieszankę solidnych utworów i wypełniaczy, które do The Game’a pasują raz lepiej, raz gorzej, a bity możemy podzielić na wybitne i te, które brzmią jak podróbki producentów, jak DJ Mustard (którego bitów oczywiście też nie mogło zabraknąć). Sami zdecydujcie, którą wersję wolicie. Tak czy inaczej, na pewno warto czekać na kolejny jego projekt.

wywiady

z okładki

Recenzje

sport

DJ QUIK

MIDNIGHT LIFE data wydania: 14.10.2014 label: Mad Science Recordings Recenzja: Kuba Głogowski

N

odsłuch płyty: Spotify kup płytę: iTunes

OCENA: 8/10

iedawno w redakcji trwała debata, czy powrót DJ-a Quika to ważne wydarzenie. Po tym albumie można uznać, że tak. Od pierwszego do ostatniego utworu na „Midnight Life”, mimo tytułowej nocnej pory, świeci słońce. Płytę otwiera skit, w którym Quik mówi, że hip-hop potrzebuje... banjo! I żeby to udowodnić, słyszymy jego dźwięk w pierwszym utworze. Można to odebrać jako metaforę twórczości DJ-a, która pomimo pozostawania w kanonie west coastu, zawsze pokazywała coś nowego. Nie inaczej jest tym razem i to produkcja stanowi ogromną siłę tego albumu. Każdy utwór brzmi jak coś, co już słyszeliśmy, ale pojawia się też coś dodatkowego, co powoduje, że mógł to zrobić właśnie tylko Quik. Na tych eksperymentach dostajemy oczywiście charakterystyczny wokal, który sam zawsze krytykował najbardziej. Śmiało jednak trzeba powiedzieć, że to jeden z najciekawszych rapero-producentów, który wraz z upływem lat chyba się nie starzeje. Potrafi być poetycki, zabawny, a czasami zaskoczyć swoją kąśliwością. W skrócie – ma to, co raper powinien mieć i taka właśnie jest ta płyta – ma to, co rap powinien mieć.

VAIB 07/14

31


Świat

T.I.

DJ JS-1

PAPERWORK data wydania: 21.10.2014 label: Grand Hustle Recenzja: Kuba Głogowski

J

IT IS WHAT IT ISN’T odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

OCENA: 9/10

ak przygotować powrót króla? Spakować śmietankę producentów na czele z DJ-em Mustardem, DJ-em Toompem i The-Dream, uzupełnić plejadą gości pokroju Ricka Rossa, Ushera czy Chrisa Browna i wydać album, który nawiąże do południowego klasyka, jakim jest „Paper Trail” i nie mamy co oczekiwac, że T.I. nagle stanie się emocjonalnie naładowanym raperem z głębokim przekazem, ale to chyba dobrze. Clifford po raz dziewiąty w karierze oscyluje w tematyce imprez, kobiet i gangsterki, ale wciąż robi to w wyjątkowy sposób, co nadal stawia go w czołówce ulubionych raperów wielu słuchaczy. To ważne, szczególnie w momencie, kiedy południowa scena Atlanty mocno przycichła. Podtytuł albumu to „The Motion Picture”. Dlaczego? T.I. przyznał, że szykując płytę, nagrał aż 250 utworów, z których wybrał 20, dzieląc album na trzy części, będące kolejnymi etapami filmu, które opowiadają swoją własną historię. Bardzo ciekawa koncepcja, która dzieli w pewien sposób całość, ale ciężko w niej szukać wielkich różnic. To wciąż ten T.I., którego kochają kobiety, nienawidzą fani trueschoolu, tylko bogatszy o kolejne problemy z prawem i odsiadki. Taki jednak powinien być południowy rap, więc repeat można wcisnąć z przyjemnością.

32

VAIB 07/14

odsłuch płyty: iTunes kup płytę: iTunes

data wydania: 14.10.2014 label: Ground Original

OCENA: 9/10

Recenzja: Kuba Głogowski

T

o już czwarta część serii reprezentanta legendarnego Rock Steady Crew, która znowu zdaje się przechodzić bez większego echa, a tymczasem DJ JS-1 znowu wybrał ponad 21 soczystych boom bapowych bitów, zebrał plejadę świetnych gości, a całość doprawił świetnymi skreczami. Nie wierzysz? Weźmy więc głeboki wdech i wymieńmy tylko część raperów, którzy znaleźli się na projekcie: Erick Sermon, Krs-One, Murs, Fashawn, Buckshot, Ill Bill, Slaine, Torae, Homeboy Sandman, O.C I The Artifacts. Wydaje się, że to może przekonać każdego fana klasycznego rapu. Co ciekawe, pomimo bardzo różnorodnego przekroju, na każdym projekcie pojawiają się raperzy, których w zestawieniu wcześniej nie było, co nadaje każdej z części świeżości. Ciężko naprawdę znaleźć na tej płycie słabszy moment. Każdy z gości napisał bardzo dobrą zwrotkę, co pokazuje ważność projektu. Tematycznie oczywiście nie mogło zabraknąć krytyki obecnego stanu muzyki, ale jest też sporo fajnych, koncepcyjnych utworów, które zadowolą fanów wyszukanych tematów. Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto sprawdzić ten album. Ciężko szukać produkcji JS-1 na innych płytach, dostajemy więc rzecz naprawdę unikatową.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

FLYING LOTUS

YOU’RE DEAD! data wydania: 06.10.2014 label: Warp Records Limited Recenzja: Michał Ochęcki

W

odsłuch płyty: kliknij

OCENA: 10/10

yobraźcie sobie taki album, na którym obecność Kendricka Lamara mogłaby być nieobowiązkowa. Album brzmiący tak, jakby pracowała nad nim niezliczona ilość muzyków, a w rzeczywistości za wszystkim stoi jeden człowiek. Ostatecznie płyta, która przenosi nas do innego wymiaru. Wszelkie wyobrażenia w sposób idealny obrazuje Flying Lotus. Jego tegoroczne „You’re Dead” to krótkie ciosy, mieszane z dłuższymi seriami. Wszystkie jednak niosą za sobą to samo uczucie. Są one potężne. Producent z Los Angeles z każda kolejną sekundą skutecznie rozkłada słuchacza na łopatki. Natłok instrumentów, wszechobecna jazzowa wariacja i gościnne występy, które z jednej strony nie są potrzebne, z drugiej natomiast trudno wyobrazić sobie takie „Never Catch Me” bez obecności K-Dota. Nie da się jednak ukryć, że to Flying Lotus rządzi i dzieli. Nie tylko na tym albumie. Deklasuje on muzycznie obecny rok, wznosząc się na wyżyny swoich umiejętności. Minimalizm, instrumentalny chaos, perfekcja. Można jeszcze długo na ten temat mówić, ale wcześniej należałoby pozbierać własną szczękę z ziemi. To coś więcej niż album, to pamiętnik. Każda kolejna minuta jest jak przewracanie kart we wspaniałej historii muzyki jazzowej. Jedno jest pewne. John Coltrane byłby dumny.Stevenie Ellisonie, tak jak powiedziałeś, tak zrobiłeś. Zabiłeś. Genialny album.

wywiady

z okładki

Recenzje

sport

JOELL ORTIZ

HOUSE SLIPPERS data wydania: 12.09.2014 label: Penalty Entertainment, LLC. Recenzja: Michał Ochęcki

N

odsłuch płyty: kup płytę:

OCENA: 7,5/10

ie trzeba było długo czekać, by dowiedzieć się, że Joell Ortiz się zmienił. Już w intro do pierwszego numeru daje o tym znać. Widząc okładkę, można dojść do wniosku, że słynny „rzeźnik” na naszych oczach staje się spokojnym emerytem. Nic bardziej mylnego. Co prawda na „House Slippers” można usłyszeć tematy oczywiste, ale podane w ciekawy sposób. Joell mówi o wpływie muzyki na jego życie, komentuje sytuację polityczną i definiuje pojęcie przyjaźni. W tym wszystkim jednak daje on dowód, że nie zapomniał drogi do rzeźni. Fanatycy formuły znanej z materiałów spod szyldu Slaughterhouse mogą jednak poczuć się rozczarowani. Trzeci solowy materiał od reprezentanta Brooklynu to materiał stonowany, spójny, ale nie ma tu mowy o monotonii. Objętościowo jest idealnie, więc materiał się nie dłuży. „House Slippers” słucha się przyjemnie za sprawą The Heatmakers. Wydają się oni lekiem na całe zło po wielu nietrafionych muzycznych wyborach Joella. Ortiz znalazł nie tylko tytułowe „house slippers”, ale przede wszystkim złoty środek, jeśli chodzi o swój solowy dorobek. Wiedział jak to wszystko dobrać, połączyć ze sobą i ostatecznie zamknąć. Tyczy się to również gościnnych wsytępów. Nie jest to materiał, który zdemoluje podsumowania roku, ale jest niewątpliwie miłym akcentem, przypominającym o obecności Joella Ortiza. Jak widać, ma się on dobrze.

VAIB 07/14

33


Świat

LOGIC

BLACK MILK

UNDER PRESSURE

IF THERE’S A HELL BELOW

data wydania: 21.10.2014 label: Def Jam Recordings/ Visionary Music Group

odsłuch płyty: deezer.com kup płytę: iTunes

Recenzja: Sonia Jatczak

OCENA: 8,5/10

D

ebiutancki album rapera z Maryland od początku do końca wygląda tak, jak powinien. Sir Robert jest dobrym tekściarzem i choć jego teksty nie zawsze są zawiłe, ma niesamowicie elastyczne flow. Jedną z mocniejszych pozycji na płycie jest kawałek „Growing Pains III”, który jest świetnym przykładem narracji pierwszoosobowej. Warstwa liryczna dotyczy głównie problemów związanych z dzieciństwem rapera, kolorem skóry, uzależnieniem jego matki. W tracku „Buried Alive” raper zastanawia się również nad sensem wyścigu szczurów w rap grze: „Do you really wanna be famous? Do you really wanna be dangerous?”. Chociaż CD nie ma konkretnej koncepcji, Logic znalazł idealny sposób żeby opowiedzieć swoją historię, często używa metafor, chociażby tych dotyczących jego ex dziewczyny - Nikki. Konkretni producenci tacy jak No I.D. sprawili, że płyta jest spójna i przyjemna w odbiorze. Cały materiał nacechowany jest brutalną rzeczywstością dotyczącą życia rapera, odbiorca dostaje czysty i klarowny obraz tego kim Sir Robert był, kim jest teraz i dokąd zmierza. „Under Pressure” jest jak film fabularny o życiu Logic’a, który ogląda się z zaciekawieniem i na pewno nie da się przejść obok niego obojętnie.

34

VAIB 07/14

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: kliknij

data wydania: 28.10.2014 label: Computer Ugly

OCENA: 8/10

Recenzja: Adam Swarcewicz

T

wórczość Black Milka trudno jest zamknąć w jakichkolwiek ramach. Każdą kolejną płytą tworzy inny świat, jednocześnie zachowując ciągłość i prowadząc dialog między nową produkcją a poprzednimi dokonaniami. Rok po bardzo dobrym „No Poison No Paradise” trudno było przewidzieć co tym razem przygotuje czołowy producent z Detroit. „If There Is A Hell Below”, czyli szósty solowy krążek w karierze Black Milka, to ciąg dalszy konceptu rozpoczętego na poprzedniej płycie. Po raz kolejny pojawia się alter ego rapera, czyli Sonny, tym razem wrzucony w życie miejskiej aglomeracji. Historie przedstawiane są z różnych perspektyw. Dzięki temu pełne poznanie stworzonego świata wymaga wielokrotnego odsłuchu, za każdym kolejnym razem tworząc nową ścieżkę interpretacji. Na albumie pojawiają się goście. Na szczęście Black Milk trzymał rękę na pulsie, dzięki czemu takie osobowości jak Pete Rock, Guilty Simpson czy Sean Price ubarwiają całość, nie zaburzając konceptu albumu. Na próżno też szukać tu dwóch takich samych utworów. Spójny zamysł nie wyklucza różnorodności: cloud, soul, jazz, a nawet lekkie ocieranie się o drum’n’bass. Muzyka jak zawsze oddycha i nie zapętla się w jednej konwencji. „If There Is A Hell Below” pokazuje drogę obraną przez Black Milka, coraz bardziej idącą w stronę eksperymentów. Dla niego to kolejny stopień muzycznego rozwoju, dla sceny - jeden z najciekawszych krążków tej jesieni.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

BOAZ

Recenzja: Adam Swarcewicz

B

z okładki

sport

Recenzje

APOLLO BROWN & RAS KASS BLASPHEMY

INTUITION data wydania: 21.10.2014 label: Rostrum Records

wywiady

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: iTunes

OCENA: 7/10

oaz to nieznany szerszej publiczności zawodnik z Pittsburgha. Debiutancki krążek „Intuition” jest opowieścią o hustlerskich latach spędzonych na ulicy i drodze, jaką przeszedł - od życia na osiedlu po rapową karierę. Na szczęście nie brzmi to tak konwencjonalnie jakby się mogło wydawać. Retrospekcje z okresu dzieciństwa i opowieści o życiu dilera opowiedziane są bardzo plastycznie i potrafią przykuć uwagę. Należy też zwrócić uwagę na stronę techniczną. Boaz w jednej chwili leci na bicie osiągając prędkość dźwięku, aby za chwilę spuścić z tonu i spokojnie dokończyć wers. Bierze się za refreny i z powodzeniem wyciąga wyższe partie wokalne. Czuć u niego naturalną zdolność, pozwalającą mu na swobodne eksperymenty z flow. Na płytę zaprosił zarówno starą szkołę – Jadakissa, jak i młodą krew – Mac Millera. Trudno jest natomiast zrozumieć obecność Juniora Reida i dancehallowy kawałek „How We Low” z jego udziałem. Wybija album z rytmu i ma się nijak do jego całości. Podobnie jest z utworem „Trap”, gdzie, jak sam tytuł wskazuje, raper próbuje swoich sił na gruncie klubowym. Traci w tym momencie swoją wyrazistość i staje się jednym z tysięcy mu podobnych. Jednak są to wady tylko częściowo rzutujące na odbiór całości. Boaz ma spory potencjał i może w przyszłości wyraźnie zaznaczyć swoją obecność na scenie. „Intuition” pozwala przypuszczać, że na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

data wydania: 28.10.2014 label: Mello Music Group Recenzja: Adam Swarcewicz

T

odsłuch płyty: kliknij kup płytę: kliknij

OCENA: 7,5/10

en krążek mógł budzić obawy. Zarówno Ras Kass, jak i Apollo Brown nie zawsze spełniali oczekiwania swoich słuchaczy. Jak się okazuje, „Blashphemy” to materiał będący zadośćuczynieniem dla wszystkich, którzy wątpili w tę dwójkę. Szczególnie w przypadku Ras Kassa można mówić o odrodzeniu. Nawet jeśli nie jest to siła „Soul On Ice”, raper bardzo zbliżył się do formy znanej z debiutu. I podołał skali tematów, jakie na siebie narzucił. Przelatuje przez religię, historię, politykę i sytuację społeczno-ekonomiczną. Oczywiście płyta nie mogłaby obejść się bez numerów z cyklu „jak żyć”, na szczęście Ras Kass potrafi uciec od płytkiego moralizatorstwa. I nawet jeśli tematyka miłosna wydaje się odstawać od reszty, całość pozostaje spójna. Owej spójności nie naruszają też goście. Nie naruszają, bo niewiele wnoszą. Choć przy dopiskach „feat” pojawiają się same legendy, ich obecność nie wyróżnia niczym kawałków, w których się pojawiają. Co w takim razie z drugą połową duetu? Apollo to wciąż synonim trueschoolowego brzmienia. Cięte soulowe sample i trzaski winylowych płyt prowadzą płytę określonym torem. Jednak gdy producent próbuje wyjść z własnej konwencji, album zaczyna się wykolejać. Na szczęście są to sporadyczne sytuacje, nie rzutujące na ogólny odbiór krążka. „Blashpemy” to płyta godna Apollo Browna i Ras Kassa. Status legendy zobowiązuje właśnie do takich albumów.

VAIB 07/14

35


Świat

RECENZJE EP

Autor: Michał Ochęcki

ELIJAH BLAKE

B-REAL & BERNER

DRIFT

PROHIBITION

OCENA:

R

3/6

eprezentant Los Angeles i Roc Nation przygotował materiał, który ciężko określić mianem znakomitego. Paradoksalnie, bo wszystko mogło wskazywać na taki, a nie inny obrót sprawy. Elijah dobrze uzupełniał tegoroczne albumy swoim gościnnymi występami, co sprawiło, że na „Drift” można było czekać z przyjemnością. Co można powiedzieć po premierze? Chyba tylko to, że jest to EP nieobowiązkowe. Wszystko tutaj płynie, ale ostatecznie nie wypełniania uwagi słuchacza po brzegi. Brakuje w tym wszystkim wyrazistości. Mamy tu raczej do czynienia z chwilowymi uniesieniami, nie będącymi jednak falą tsunami. Jedną z nich jest zwrotka J.Cole’a, tylko potwierdzająca jego formę. Podobnej możemy życzyć również samemu gospodarzowi. Niestety „Drift” to nie morderczy trening, ale seria poprawnie, momentami flegmatycznie wykonanych ćwiczeń.

OCENA:

C

ypress Hill nigdy nie kryło się ze swoimi poglądami na temat używek. Można wyrokować, że wszystko na ten temat zostało przez nich powiedziane. Czy temat ten wymagał suplementu? Jak się okazuje, jak najbardziej. Osoba B-Reala i fakt, że wraz z Bernerem postanowił on wrócić do korzeni, mogły jednak budzić pewne obawy. Niepotrzebnie. Obaj obronili się bardzo dobrze. Zarówno dobór muzyki, jak i gościnnych występów, wyszedł wszystkim na dobre. Goście uzupełniają numery, instrumentale są właściwie dobrane, wszelkie obawy spadają do zera. Jedno jest pewne, jeśli chodzi o „Prohibtion” – to mogło się udać, ale mogło też okazać się wielkim fiaskiem. Po odsłuchu wszystko staje się jednak jasne. Tego się po prostu dobrze słucha. Pozycja nie tylko dla palaczy.

FALSIDE

MILA J

END OF AN ERROR

OCENA:

M.I.L.A. (MADE IN LOS ANGELES)

5+/6

P

roducent z Providence wyraźnie aspiruje do miana czołowych postaci w dziedzinie chemii. Nie jest on co prawda Walterem Whitem, ale widać, że uważał na lekcjach. Wie jak łączyć ze sobą pierwiastki, by wywołać odpowiednią reakcją. Można tylko żałować, że nie ze strony słuchaczy, dla których Falside wciąż pozostaje postacią anonimową. Wróćmy jednak do zajęć pod tytułem „End Of An Error”. Przedmiotem badań jest tutaj klasyczne brzmienie i elektronika. Ale nie tylko. Falside nie zapomina o swoich korzeniach, ale też nie ma zamiaru osiadać na laurach i odcinać kupony. Proporcje są tutaj zachowane w znakomity sposób. Nie idzie on o krok za daleko, ale również nie wybiera dróg na skróty. Czuć, że stać go na wiele i jest wymagający względem siebie, a przy tym bardzo przekonujący. Nie pozostaje nic innego, jak tylko śledzić jego dalsze ruchy. Warto.

36

VAIB 07/14

5/6

OCENA:

4/6

W

okalistka z Los Angeles nagrała materiał na miarę dzisiejszych czasów. Mainstreamowe brzmienie, znani goście, a wszystko w pigułce. Tak w skrócie można opisać zawartość „M.I.L.I”. Przewodzą relacje damskomęskie, w czym wtórują obecni tu dżentelmeni. Dialogi między nimi wypadają całkiem ciekawie, w efekcie czego materiału od Mili słucha się szybko i dobrze. Nie ma tu odkrywania Ameryki. Ot, proste R’n’B, podane w prostej formie. Próżno szukać tu momentów, po których można rwać włosy z głowy, ale rewolucji również nie stwierdzono. Można tylko zastanawiać się jak wyglądałby solowym album Mili. W większym wymiarze. Póki co, zaprezentowała się przyzwoicie. Całkiem dobry materiał.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

BRIAN FRESCO

VINCE STAPLES

SOULMONEY OCENA:

B

HELL CAN WAIT 1/6

rian Fresco uznał, że „skoro wszyscy mogą, to i ja mogę”. Zapomniał jednak, że do wszystkiego potrzeba jeszcze umiejętności. Cóż, przynajmniej próbował. W dobie dzielenia rapu, pewnie gdzieś w odmętach wszelkich klasyfikacji, znajduje się „rap dla opóźnionych”. Myślę, że sam Fresco może to potwierdzić, a nawet wskazać drogę. Trudno uwierzyć, że „SoulMoney” jest materiałem celującym w poważnego odbiorcę. Nawet najmniej wymagający nie dadzą się na to nabrać. Instrumentale gdzieś tam sobie klekoczą w tle, gospodarz i goście coś tam sobie do nich dukają, a Ziemia kręci się dalej. I będzie się dalej obracać. Brian powinien oficjalnie przyznać się, że ten materiał był muzyczną prowokacją. Może wtedy uda się podwyższyć ocenę do mocnego 2 na 6.

OCENA:

N

MADCHILD

MODEST WORLD

S

SWITCHED ON

Tekst: Sonia Jatczak

5/6

ensacja tego roku i odkrycie Rugged Mana atakuje EPką. Siedemnastolatek z czasem będzie na ustach wielu. Możliwości, jakie otrzymał i ludzie, jakich poznał - to wszystko sprawi, że o AFRO usłyszy każdy. Póki co na „Modest World” nie znajdziemy takich ludzi jak DJ Premier czy Kool G Rap. Mamy za to w pełni solowy materiał, za którego produkcję w pełni w odpowiedzialny jest Pulse Reaction (wyjątkiem jest tutaj bit Alexa Nejery). Sześć numerów, klasyczna konwencja, rozmyte brzmienie i wielki potencjał drzemiący w tym wyjątkowym nastolatku. Wystarczy włączyć tytułowy numer, by przekonać się, z kim mamy do czynienia. Wielka przyszłość przed tym gównia… sympatycznym, młodym człowiekiem. Bardzo dobry materiał.

2-/6

ie da się ukryć, że od raperów jak Vince powinno oczekiwać się więcej. Wielu pewnie, znając jego dotychczasowe dokonania, czekało na „Hell Can Wait”. I jak się okazuje, nie tylko piekło jest jednym z punktów na liście oczekującej. Vince powinien nie tylko poczekać na własną formę, ale także na producentów. Jeden naprawdę dobry numer to za mało, żeby uznać tegoroczne EP reprezentanta Kalifornii za materiał mocny. Jaki jest sens wypuszczania półproduktu? Mogę się mylić, ale zgaduję, że… żaden. „Hell Can Wait” toczy się i toczy. Po ostatnim numerze można odetchnąć z ulgą. I zapomnieć. Ewentualnie wrócić do „Fire”. Vince zuchu, nie zrobiłeś tego.

AFRO

OCENA:

Recenzje

sport

OCENA:

4+/6

W

ydaje się, że członek Swollen Members w końcu odnalazł swoje miejsce w hip-hopie, a w zasadzie niszę w undergroundzie. Jego nowe EP mocno nawiązuje do wcześniejszych studyjnych albumów: „Dope Sick” i „Lawn Mower Man”. Madchild zdecydowanie podkreśla swoją miłość do podziemia, zarazem krytykując mainstream za to, co dziś reprezentuje. Kanadyjczyk niesamowicie płynie po bicie, oferując słuchaczom mocne wersy oraz gry słowne, zmieszane z odrobiną jego specyficznego poczucia humoru. Mad zasługuje na pochwałę za to, że jego projekty solowe odbiegają od tego, co możemy usłyszeć na krążkach Swollen Members. Płyta jako całość jest przyjemna, istnieją jednak pewne wady, głownie jeżeli chodzi o kwestie producenckie. Bo choć za krążek odpowiada kilku producentów, niektóre bity brzmią bardzo podobnie, zwłaszcza „Hellbound” i „White Knuckles”.

VAIB 07/14

37



VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Felietony

sport

Tekst: Maciek Tobolko

POKOLENIE “LIKE/UNLIKE”

W

dobie „internetów” każdy może być każdym. Przybieramy rożne twarze w zależności od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Wszystko w hołdzie jednej zasadzie, a raczej możliwości – „tabula rasa”. W sieci od początku zapisujemy swoją „czystą kartę”, bez względu na doświadczenia w realnym życiu. Możemy być kim tylko chcemy, bez ujawniania swojego prawdziwego „ja”, więc swoboda w działaniu i odwaga są naturalnie większe. A właściwie - MOŻECIE. Od czasów, kiedy przestało mnie jarać randkowanie na chatach z dziewczętami z drugiego końca Polski, przestałem rozszczepiać się na kilka części i żyję w tej jednej rzeczywistości, łączącej w sobie i realny, i wirtualny świat. Raczej. I nie, nie jest to próba porównania kogoś do pulchnego internetowego trolla (którego cząstkę, paradoksalnie, każdy w sobie ma). Rozumiem, jest wiele czynników: brak akceptacji w środowisku, kompleksy lub po prostu nuda. Wszyscy znamy kogoś, kto bezmyślnie próbuje udowodnić, że zna się na wszystkim, szczególnie w internecie. Jednak czasami każdy z nas nadużywa jednego z największych przywilejów człowieka, jakim jest wyrażanie własnego zdania (tak, da się). Parafrazując Koterskiego – wszyscy jesteśmy krytykami. Jednak w tym przypadku to nie my cierpimy za grzechy innych.   Wykładowcy na studiach dziennikarskich jak mantrę powtarzają, że krytyk nie jest dziś kimś niezbędnym. Oczywiście w formie przestrogi lub zachęty. Mimo wszystko jest to wciąż potrzebna rola, chociaż odbiorcy mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Krytykiem jest każdy, kto komentuje filmy i muzykę, klika „like”, „unlike” i ilość gwiazdek w zależności od tego jak bardzo podoba lub nie podoba mu się dane dzieło. Albo „dzieło”. Nie trzeba nawet kształcić się w tej dziedzinie i posiadać jakiejkolwiek wiedzy. Każdy post trafi do adresata bez filtru treści. Przed erą internetu istniał inny model recenzenta. Gwarantami rzetelnego komentarza były tysiące przesłuchanych płyt lub analogicznie – obejrzanych filmów, przeczytanych książek. Kogo to teraz obchodzi? Nikogo. Nawet mnie. Albo inaczej – obchodzi, ale dziś

nikt nie wymaga od krytyka posiadania w małym palcu wiedzy na dany temat. Przestał być on autorytetem, trochę na własne życzenie, trochę nie mając wpływu na rozwijające się nowe media i spłycenie swojej funkcji.   Mylimy wolność słowa z możliwością do oceny zawsze i wszędzie. Gdzieś to się zatarło. Oburzają nas riposty „Nie znasz się, nie komentuj”, „Sam potrafisz lepiej?”. A przecież to trochę racja. „Nie znasz się, nie komentuj”. Prawo do swobodnej wypowiedzi to naprawdę ważna instytucja, ale czasem mam wrażenie, że nie powinna przysługiwać każdemu. Trzeba pomyśleć na jakimiś restrykcjami. Nie ja, rządzący. Ale tak, Strasburg, Helsinki i jeszcze inne miasta by zadrżały. Czasem lepiej podążać za zasadą „chujowe, nie słuchałem”, jeśli naprawdę chujowe i słuchać nie chcę. Ale wtedy nie komentuję, nie psuję odbioru tym, którzy chcą się w tym taplać, proszę bardzo. Oceniajmy, ale argumentujmy. Ot co.   Może to trochę autodiss, ale poważnie, czasem nie czuję się kompetentny, by dyktować warunki profesjonaliście. Bo wers słaby, bo bit harczy, bo wokal za cicho. Ale ktoś musi. Tylko błagam, nie róbmy tego wszyscy. I dystans, dystans, liczy się dystans. Bo jak nawija Łona „od chujowych zwrotek jeszcze nikt nie umarł”, ale od komentarzy - kto wie. Zdarzają się wrażliwcy.

VAIB 07/14

39


Było, nie minęło

1 1 # O Ł Ę N I

M E I N , O Ł Y

B

9 9 9 1 ROK

V.E.T.O. VETOMANIA W

październiku tego roku światło dzienne ujrzała „Vetoreanimacja”, czyli czwarta płyta kapeli V.E.T.O. Z tej okazji dziś zajmiemy się pierwszym krążkiem Pęka i Radoskóra, który uważany jest za najlepszy materiał, jaki wyszedł spod ręki duetu. „Vetomania” to przykład kieleckiego stylu końca lat 90. Dostajemy tu wiele numerów o tematyce wiecznie aktualnej, jak „Sny o lepszych czasach”, „Pieniądze lub many”, „Eleganckie bale” z Borixonem czy też „To Ci Bida” z udziałem Zajki. Na krążku gościnnie pojawił się Projekt Hamas, który w numerze „VETO PH” zaliczył swój mikrofonowy debiut. Od strony muzycznej krążek uderza klasycznym polskim brzmie-

40

VAIB 07/14

Autor: Adam Swarcewicz

niem. Choć za większość bitów odpowiedzialni byli panowie z V.E.T.O., oprócz nich swoje trzy grosze dołożył też Wojtas, Borixon, Bas Krakers i DJ Volt, którego czasy największej świetności według wielu przypadają właśnie na ten okres. Nie można także zapomnieć o obecności takich ludzi jak TDF, który zremiksował „VET Odlot” i JanMario, odpowiedzialny za remix „C.K.W.P”. Dla wszystkich słuchaczy, którzy przechodzili przez erę oldschoolu, charakterystyczne style Pęka i Radoskóra na zawsze będą kojarzyć się z historią polskiego rapu. I choć „Vetomania” była dopiero początkiem drogi V.E.T.O., to właśnie debiut jest najlepszym przykładem brudnego kieleckiego stylu.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Cykle

V.E.T.O.

R

aperzy będący na polskiej scenie niemal od początku. Radoskór, były członek WYP 3 i Pęku, powiązany wcześniej z bboyową ekipą Broken Glass, swoje siły połączyli w 1997 roku. Jako V.E.T.O., nakładem wytwórni RRX ekipa wypuściła „Vetomanię” i „Drugie Życia Tchnienie”. Pojawiali się też na wielu klasycznych produkcjach, jak „Hiphopowy Raport Z Osiedla” czy „Styl Reprezentacji Pierwszej Ligii”. W roku 2004, po wydaniu w Fonografice trzeciego krążka - „Do Trzech Razy Sztuka”, ekipa zawiesiła swoją działalność na następne dziesięć lat. Nieobecność na scenie została przerwana premierą czwartego krążka duetu „Vetoreanimacja”.

POBIERZ / POSŁUCHAJ ZA DARMO V.E.T.O. - Vetomania

VAIB 07/14

41


V.E.T.O.

VAIB: Dla kogo jest Wasza nowa płyta? V.E.T.O.: Prosty rap dla prostych ludzi, którzy nas pamiętają i zechcą nas poznać. Jak sami powiedzieliście, ludzie znają „Drin Za Drinem” a nie znają VETO. Myślicie że uda Wam się nowym krążkiem zdobyć młodych fanów? Nie obawiacie się „różnicy pokoleń”? V.E.T.O.: Muzyka łączy pokolenia, więc według nas nie ma w niej podziałów, ale jesteśmy świadomi, że może nam się nie udać dotrzeć do młodego pokolenia. Chociażby dlatego, że zrobiliśmy klasyczny rap, który odbiega od obecnych trendów na współczesnej scenie.

V.E.

Czego od Was może nauczyć się młody odbiorca hiphopu? V.E.T.O.: Cierpliwości i pokory - a to przychodzi z wiekiem.

NIE DLA ECHA ZRO

Rozmawiał: Adam

Jak podchodzicie do tego, że sporo ludzi śmieje się z kieleckiej historii rapu? Nie da się ukryć, że wielu traktuje Warszawę jako kolebkę hip-hopu, a słysząc hasło WYP3, nie mówiąc już o Liroyu, wybucha śmiechem. V.E.T.O.: My przynajmniej na początku lat 90. próbowaliśmy pokazać komuchom co to znaczy/znaczył rap (i zrobiliśmy to!). A CO ONI WTEDY ROBILI? W sumie nie do nas należy edukacja dzieciaków, jest mnóstwo książek i filmów o tym co działo się w polskim hip-hopie. Historia mówi sama za siebie - a my ją tworzymy. Pęku, czy widziałbyś siebie po raz kolejny w jakiejś większej kolaboracji z Borixonem? Pęku: Nie myślałem o tym, jestem zaskoczony tym pytaniem. Radoskór, jak wyglądają plany związane z sequelem „Scyzoryka”? Radoskór: A skąd ja mogę wiedzieć?! (śmiech) Którzy z oldschoolowych raperów, działający na scenie po dziś dzień, Waszym zdaniem radzą sobie najlepiej? V.E.T.O.: Nie wiemy kto sobie najlepiej radzi - wiemy czyja twórczość nam się podoba. Jak zareagowaliście, kiedy zobaczyliście Kozanostrę ujawniającego materiały video ze Studia Schron? Radoskór: Kozak, Kozak... zanim zacznie chwalić się na YouTube moimi długami, niech odda Pękowi hajs za

42

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

m Swarcewicz

.T.O.

OBILIŚMY TĘ PŁYTĘ

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Cykle

jego płytę, a tak serio żadnego wyroku na niego za to nie podpiszemy hehehe… Pozostając dalej w tym temacie, „czasy RRX-u” to już legenda w polskim hip-hopie. Nie sposób nie zadać tego pytania. Jak po latach podchodzicie do osoby Krzysztofa Kozaka? V.E.T.O.: Luźno, minęło wiele lat więc może pozostawmy to historii. Tak jak mówiłeś RRX = legenda. Mówiąc o RRX, nie sposób pominąć osobę DJ 600 V, z którym nie raz przyszło Wam współpracować. Ma on także pojawić się na Waszym nowym krążku. Jak podchodzicie do opinii, że to już „nie ten sam Volt co kiedyś”? V.E.T.O.: Co do twórczości Volta - nie zgadzamy się z tym! Choć jest wielu młodych, utalentowanych - V to kanon – miał, ma i będzie miał klasę jedyną w swoim rodzaju. Sebastian - pozdrowienia! Bądź co bądź, Wasz ostatni materiał odbił się niedużym echem. Czy po premierze nowego krążka będziemy mogli powiedzieć „Do 4 Razy Sztuka”? V.E.T.O.: Nie dla echa zrobiliśmy tę płytę. Nie mamy po 20 lat żeby robić muzykę dla echa. V.E.T.O. jest dla nas czymś więcej niż echem dlatego powstała ta płyta. Nie da się ukryć, że obecnie promocja swojej muzyki wyglądają zupełnie inaczej niż kiedyś. Jak bardzo odmienne są warunki marketingowe do których dziś musicie się dostosować ? V.E.T.O.: Za bardzo nie wiemy co to marketing - kiedyś tego nie było na polskiej scenie hip-hopowej… Radoskór, co było dla Ciebie największym problemem gdy po latach wszedłeś do studia? Radoskór: Otworzyć morrrrdę! Hehehe… Nie czujecie, że ciąży na Was łatka z napisem „oldschoolowcy”? Cokolwiek nie stworzycie, może być oceniane z perspektywy starych dokonań. V.E.T.O.: Dobrze by było gdyby wszyscy, którzy przypinają nam łatkę „oldschoolowcy” znali nasze wcześniejsze osiągnięcia! Macie konkretne hip-hopowe plany na przyszłość? Co będzie po tej płycie? Radoskór: Następna płyta! Dopóki będziemy się bawić tak dobrze jak do tej pory... albo zadasz mi to samo pytanie za kolejne 10 lat (śmiech)

VAIB 07/14

43


Webber

VINYL

h c a t o r b o 3 3 na Rozmawiała: Patrycja

r e b b e W VAIB: Winylowa pocztówka dźwiękowa… Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś, że warto tchnąć życie w ten nośnik muzyczny? Webber: Ten pomysł zrodził się dobrych parę lat temu. Niestety, mimo usilnych starań, większość tłoczni winylowych informowała mnie, że takiej możliwości produkcyjnej nie ma. Pomysł powrócił w zeszłym roku i wznowiłem poszukiwania, tym razem zwieńczone sukcesem – znalazłem kilka takich miejsc na świecie. Posiadasz w swoim prywatnym zbiorze takie cudeńka? – Mam niemały zbiór płyt winylowych, a wśród nich zachowało się także kilkanaście pocztówek. Prawdę powiedziawszy, przetrwały one głównie z uwagi na walory graficzne awersów. Repertuar muzyczny na dźwiękowych pocztówkach rzadko zaskakiwał. W drodze wyjątku to mam jedną taką pocztówkę, gdzie wytłoczony jest utwór zespołu Kool & The Gang, zaś na awersie jest jakiś krajobraz Polski – rewelacja.

W

ebber a właściwie Andrzej Mikosz – producent muzyczny, kompozytor, inżynier dźwięku. Razem ze szczecińskim raperem Łoną tworzą muzyczny duet. Mija trzynaście lat od oficjalnego debiutu Łony i Webbera„Koniec żartów” wydanego przez Asfalt Records. Laureat wielu nagród przemysłu muzycznego, współpracował z różnymi artystami m.in. Fisz, Ten Typ Mes, Pezet czy Eldo. Współzałożyciel marki DOBRZEWIESZ, której logo pierwszy raz ukazało się na kasecie Wiele CT w 1999 roku. W 2013 roku wyróżniony Nagrodą Artystyczną Miasta Szczecin.

44

VAIB 07/14

Minęło już ponad 10 lat od wydania płyty „Koniec żartów”. Jak z perspektywy czasu oceniasz tę produkcję? – Z perspektywy czasu jest mnóstwo rzeczy, które pewnie bym pozmieniał. Osoby, z którymi współpracuję, znają temat. Nawet jak już utwory były w procesie masteringu, potrafiłem zadzwonić, że chcę coś jeszcze dołożyć czy wyrzucić. Z czasem uczę się bardziej nad tym panować. Pomysły, na które wpadam w ostatniej chwili, nie zawsze są tak dobre, jak ich pierwowzory, ale zawsze muszę im dać szansę, żeby się upewnić, czy zrobiłem wszystko co mogłem na daną chwilę. I tak było również w przypadku płyty „Koniec Żartów”. Wiadomo, że teraz zrobiłbym to inaczej, ale na tamten

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

moment, jestem przekonany, że zrobiłem wszystko co się da, by być zadowolonym z tego materiału. Cieszy natomiast fakt, że wytrzymał on próbę czasu i ludzie wciąż do niego wracają. W jednym z wywiadów powiedziałeś, że „mamy wrażenie, że jesteśmy w stanie inaczej, lepiej dotrzeć do naszych słuchaczy niż wytwórnia, która nie do końca rozumie kim jesteśmy (..), duże wytwórnie nie potrafią określić, kto słucha Łony i Webbera, wrzucą to do szufladki “rap” i już.” Stąd pewnie inicjatywa założenia własnego wydawnictwa. Co sądzisz o polskim rynku wydawniczym i działalności wytwórni stricte hip–hopowych? – Polski rynek wydawniczy to specyficzny twór. Na szczęście dzięki przedsiębiorczości ludzi związanych z hip-hopem w Polsce, udało się wytworzyć taki rynek, gdzie mogą funkcjonować i duże, i małe podmioty wydawnicze, niezależnie od trendów panujących u majorsów. Cieszy solidna pozycja Asfalt Records, wytwórni o wyjątkowej tradycji, gdzie zaczęliśmy naszą poważniejszą przygodę z muzyką, z wydawcą, któremu nie trzeba było tłumaczyć w 2000 roku, dlaczego chcemy mieć swój album na winylu, a proszę mi wierzyć, że w tamtych czasach mieć swój wosk to był olbrzymi rarytas. Rynek skupia się wokół największych wytwórni, na tym mikrorynku hip-hopowym jest podobnie. Co może niepokoić, to poziom prezentowanych wydawnictw. Odnoszę wrażenie, że albumy są wydawane po to, by generować jakikolwiek ruch na Facebooku i Youtube, niż de facto żeby wydać coś wartościowego.

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

publiczność przyjmie rap na deskach teatralnych? – Szczególnej obawy nie miałem, zawsze, niezależnie gdzie publikuję swoją muzykę, pojawia się lekkie zdenerwowanie, ale wraz z pierwszymi taktami i ono ustępuje. W ostatnim czasie producenci hip– hopowi jakby wyszli z cienia, pojawia się coraz więcej docenionych albumów? Podnosi się poprzeczka polskich brzmień? – To, że więcej dzisiaj słyszy się o producentach muzycznych, to zasługa popularyzacji instrumentalnych projektów, które wychodzą na świat (m.in. Flying Lotus, Flako), pojawiają się także beat contesty typu Beat Battle Poznań. To wszystko sprawia, że producenci są bardziej rozpoznawalni. Co do samej poprzeczki, to zdecydowanie jest już spore grono zdolnych producentów. Martwi jednak brak dbałości o własne brzmienie, tudzież o dobry miks własnych utworów. Istnieje mit, że mastering uratuje wszystko, a to zasadniczy błąd. Walka o brzmienie zaczyna się od dobrania odpowiednich próbek, brzmień instrumentów. Słyszałam, że śledzisz brytyjską scenę muzyczną. Co jest w niej przyciągającego w porównaniu do innych? – Nie bardziej niż jakąkolwiek inną. Ostatnio to już ledwo nadążam za napływem muzyki, której przybywa w ilościach nieprawdopodobnych. Niemniej jednak, odkąd pamiętam, brytyjska scena zawsze stanowiła alternatywę wobec pozostałych rynków muzycznych.

Cykle

Nawet kiedy dominował hip-hop w Stanach, w Wielkiej Brytanii większego zachwytu nad nim nie było, ale to właśnie tam powstają najbardziej nieoczekiwane odmiany, połączenia muzycznych gatunków, nierzadko okraszone charakterystycznym dla tego regionu świata brzmieniem kompresji i basu. Dlaczego analogowa synteza jest warta uwagi? – To jest szeroki temat. Dostajesz kolejną nowinkę, że pojawił się właśnie na rynku doskonale brzmiący, cyfrowy odpowiednik analogowego syntezatora. Zaczynasz grać na nim i stwierdzasz: Wow! Faktycznie brzmi jak np. Moog. Gorzej jak przyjdzie ci porównać brzmienia z oryginałem. Różnica w charakterze brzmienia, w detalach dźwięku, w jego dynamice, jest zazwyczaj miażdżąca dla tych cyfrowych podróbek. Najbliższe plany muzyczne Webbera. – Obecnie pracujemy z Łoną nad nowym albumem. Taki jest plan. Na koniec proszę jak zwykle o polecenie albumów, utworów naszym czytelnikom na długie, jesienne wieczory. – Na jesienne wieczory polecam już stary, ale wciąż wyśmienity mix polskich piosenek z zamierzchłych czasów pt. „Niespodziewany koniec lata”. Lubię do niego wracać, zwłaszcza w tym okresie. Z nowszych rzeczy to właśnie zabieram się do pierwszego przesłuchania nowego Flying Lotusa, najnowszy singiel obiecuje prawdziwą muzyczną ucztę.

Szukasz talentów muzycznych, by móc takiego delikwenta wypromować? – My, jako Dobrzewiesz Nagrania, skupieni jesteśmy bardziej na swojej działalności muzycznej, ale kiedy tylko trafi nam w ucho coś szczególnego, to bardzo chętnie to wydamy. W zeszłym roku poszliśmy mocno pod prąd, wydając zespół folkowy - Bubliczki. To dość wyjątkowa sytuacja, jak na label zakorzeniony w hip-hopie. Docelowo chcielibyśmy wydawać przede wszystkim muzykę, która nam się podoba, niekoniecznie zamykając się na określony gatunek muzyczny. Tworzyłeś muzykę do sztuki teatralnej pt. „Bal manekinów”. Obawiałeś się jak

VAIB 07/14

45


nie-raper ej matt

Rozmawiała: Sonia Jatczak

0 1 # y c w a r p s i n a n Niez t t a m j e r e p a r e i n

Kim jesteś? Skąd się wziąłeś? Od kiedy zajmujesz się rapem?

EP-ka „ZEITGEIST” jest dość mroczna, najlepiej czujesz się w takich klimatach?

nie-raper ej matt: Dobra, to tak - jestem człowiekiem (nierzadko zapominam o tym), wziąłem się z łona matuli mej kochanej i lewituję sobie tak już 23 lata. Tak serio to jestem Mateusz, drugiego imienia nie mam, więc nie będzie się z czego pośmiać. Włocławek mym miastem rodzinnym i kiedyś tam wrócę, wierzę. Siedzę sobie na emigracji ponad 7 lat i jest jak jest. Jeśli chodzi o rap, to chyba nie będę oryginalny. Kilka lat temu, nie pamiętam w sumie ile dokładnie. Zaczęło się od tragicznych tekstów, tragicznych dosłownie. Do szuflady, a jak? Pierwszy mikrofon, te sprawy, nagrywanie w szafie. No i tak kroczek po kroczku, zahaczając o portal kollabo, gdzie poznałem kilka nieprzeciętnych osobistości znalazłem się tu gdzie jestem obecnie.

– Powiem tak - nie wiem jak to fachowo określić, bo się na tym nie znam. Niektórzy nazywają to “borderline” inni jeszcze inaczej. Często miewam zmiany nastrojów, ze skrajności w skrajność. Co za tym idzie? Idzie to, że raz jest wesoło, a drugi - wręcz przeciwnie. Myślę jednak, że owe mroczne klimaty górują w mojej twórczości. Tak, myślę, że wtedy jest najlepiej i wtedy mogę się, że tak powiem, spełnić artystycznie, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.

46

VAIB 07/14

Odnalazłbyś się w świecie pozbawionym wszelkich emocji? –

Często chciałbym się znaleźć w takim świecie,

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

poważnie. To dziwne, ale w natłoku tych wszystkich emocji właśnie zdarza się nierzadko, że mam ich po prostu dość. Ot tak. Czy to możliwe? Oczywiście, że nie i gdyby tylko rzecz wspomniana wyżej stała się faktem, umarłbym natychmiastowo śmiercią tragiczną i koniec. Paradoks - chciałbym, ale nie dałbym rady żyć w takim świecie, co chyba jest oczywiste. Dla mnie na pewno. Nie pozostałoby wtedy nic innego jak... no właśnie, co? Kim bylibyśmy bez emocji? Jak mógłbym wtedy określić siebie w tym wszystkim? Na te pytania odpowiedzi nie znam, ale na pewno graniczyłoby to z cudem.

wywiady

z okładki

Cykle

sport

nie-raper ej matt - ZEITGEIST.

Tytuł EP-ki jak mniemam jest nieprzypadkowy, „spisek rządzi światem”? – Oczywiście, to nie tytuł dobrany na zasadzie - fajnie brzmi, biorę. Spisek – tak, to dobre słowo. Czy rządzi światem? Tak. Każdy jest tu po coś, nic nie jest przypadkiem, nie wierzę w przypadek. Im więcej wiesz, tym gorzej dla Ciebie, dlatego większość z nas wie tak mało o tym co nas otacza i co dzieje się wokół. Skupiamy się na sobie, na najbliższym otoczeniu i tyle nam wystarcza. Umieramy tak, w przeświadczeniu, że to wszystko, co było nam dane w życiu, mamy za sobą i cześć, to ten moment, nara. Nie jest tak, każdy ma coś do zrobienia i ja o tym wiem. To, że sam nie wiem po co tu jestem, to już inna sprawa, no ale kiedyś się dowiem, serio! Co dalej, jak już przyjdzie ten moment? Dalej jest życie, znów. Skoro spisek, to iluminacja w rap grze też? – To wszystko związane ze słowem na “i” mnie nie jara, nie interesuje i w ogóle jestem na nie. Ja mam swoje bzdury w głowie i nie chcę faszerować się obcymi pierdołami. Mój bałagan tam pod kopułą jest wystarczający. Słuchając Twoich kawałków odnoszę wrażenie, że lubisz bawić się swoim flow, nawet gdzieś przeczytałam, że raz brzmisz jak Miuosh, innym razem jak Laik albo Quebo. Przypadek? – Porównań było już sporo. Raca (śmieję się pisząc to, serio), Miuosh (tu też), Laik. Quebo też się przewinął parę razy. Co w związku z tym? Nic. Lubię się bawić, lubię pokrzyczeć, lubię flegmatycznie coś wydukać na bicie. O ile to z Racą, Miuoshem czy Quebo to jest rzeczywiście czysty przypadek, nie wiem czy tak samo mogę powiedzieć o porównaniach do Laika. Oczywiście wiem, że Laik > wszystko, a jak? Celowo tego nie robię, na pewno. Podświadomie? Możliwe. Tak po prostu sobie lecę. Czasem mówią tak, czasem inaczej. Mam do tego

Posłuchaj na YouTube

dystans i nie obrażam się na świat, bo ktoś tak napisze. Mam tego świadomość, że czasem to naprawdę brzmi jak Marcin, ale nie, to nie jest tak, że taki mam cel. Tak po prostu mi to wychodzi czasami i już. Nie skupiam się nad tym i uważam też, że wiele osób przesadza. Ot taka łatka i tyle. Idąc tym tropem, to kto najlepszy w rap grze? – Laik. Jak mam coś powiedzieć o głównym nurcie, to wolę sprawę tę przemilczeć. Deys zawsze spoko, Quebo. Klasyków jak Smark i Reno wymieniać chyba nie muszę (tak wiem, że właśnie to zrobiłem). Eripe też. Łona od zawsze. Wergawer, Paweł Wu. Całe R.A. i mógłbym tak jeszcze długo. Jest też multum ludzi z najgłębszych czeluści podziemia, którzy mają to coś, m.in. Kubiac, moja mordeczka. Zacząłbym wymieniać resztę, ale to za długo. Oni wiedzą, że o nich mówię. Mnóstwo, naprawdę mnóstwo ludzi, o których istnieniu wiem ja i kilkanaście innych osób. Dodam też, że Ostry i Tedzik zamknęli sprawę gorącego wyzwania. Masz dość nietypową ksywkę, „nie-raper” - gra słowem? Nie nazywam siebie raperem z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że po prostu od czasu do czasu coś tam sobie wypluję na mikrofon i na tym kończyłaby się moja

VAIB 07/14

47


nie-raper ej matt

przygoda. Po drugie, jak widzę kto się dziś nazywa ‘raperem’, jak widzę kogo dziś ludzie nazywają raperami, to wolę nim nie być. Serio. Proste jak budowa czołgu T55. Jakiejś innej, głębszej genezy tej ksywy nie ma. Patrząc na Twoje wpisy na FB , to „dystans się liczy, dystans”? Dystans ratuje mnie przed światem. Posiadam bardzo duże pokłady dystansu względem swojej osoby. Uważam, że tak trzeba. Właściwie to chyba do wszystkiego mam ten dystans i paradoksalnie często to przeszkadza. Przeszkadza, mimo że w moim mniemaniu jest niezbędne do przeżycia. No taki już mamy świat paradoksów i weź się przyjrzyj, a zobaczysz ich mnóstwo. Chyba, że masz to gdzieś i chcesz się tylko dobrze bawić. Dlaczego nie? To też fajna opcja. Sam o sobie piszesz, że jesteś leniem, czyli w tym roku raczej nie powinniśmy oczekiwać od Ciebie żadnego nowego materiału? EP, LP, gościnek? Tak, to moja największa, najgorsza, najbardziej denerwująca wada, choć mam ich wiele, multum, masę. To jest coś nad czym pracuję od bardzo, bardzo dawna. Jestem leniem, obrzydliwym leniem. Co nie znaczy jednak, że ten rok już się skończył muzycznie dla mnie. Są dwa albo nawet trzy ‘projekty’ z moimi ludźmi. Może nawet cztery. Dwa z nich na pewno jeszcze w tym roku. Kilka pojedynczych gościnek też będzie. Solowo? Tego akurat nie wiem, ale jakiś pomysł już jest, co w moim przypadku jest połową sukcesu. Jak tylko chcę, to potrafię się zebrać i myślę, że materiału do końca roku będzie jeszcze sporo. Róbcie screena.

48

VAIB 07/14

Są jakieś tematy, których byś w ra- Dziwne, wiem. Jak ktoś lubi dobry rap, pie nie poruszył? to warto. Jak chcesz się dowiedzieć, jak to jest być smutno-wesołym Jest jeden. Polityka, bo po co? To człowiekiem to zapraszam. Jak chcesz scena dla brzydkich, którą nie zajmę posłuchać co myślę o tym wszystsię nigdy. Nie mam takiej potrzeby. kim co nas otacza, co myśli o tym Co poza tym? Chyba nic, tak mi się człowiek, który troszkę sobie przeżył, wydaje. to zapraszam, a jak. Nie twierdzę, że zjadłem Wam mózgi i wiem najlepiej Na koniec - dlaczego warto słuchać co piszczy w trawie. Zanim umrę, Twojej twórczości? nauczę się jeszcze miliarda rzeczy o naszej egzystencji, świecie i relacjach A warto? Żart sytuacyjny, taki wie- międzyludzkich. Pomijam fakt, że dziś cie, suchar (gorzej jak nie-suchar). zjedzenie mózgów nierzadko oznaNie wiem, serio. Do niedawna sam cza dietę niskokaloryczną. Zapraszam twierdziłem, że nie warto, więc to się więc po raz trzeci. To mówiłem ja kłóci trochę z tym, że dalej to robiłem. nie-raper ej matt. Siema.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport



Taśma produkcyjna

IRONIC CV Dane Osobowe:

ał Bartkowicz Imię i nazwisko: Mich Alias: Ironic nia: 09/07/1991 Data i miejsce urodze Lublin

ucencki Krótki życiorys prod i charakterystyka:

około 5 lat temu, Produkcją zająłem się uję od jakichś na poważnie produk że byłem cały 4 lat. Wiele osób wie, , zmieniłem czas oldschoolowcem pół roku temu. całkowicie styl około owsze’ brzmienia, Zaczęły mnie jarać ‘n Zajarałem się i trillphonk, cloud etc. ki, która nie dawała odszedłem od klasy rozwój i dojście do mi żadnych szans na odze mam nadzieję ‘czegoś’, a na tej dr już jestem.

zenie Dodatkowe doświadc

Osiągnięcia

iągnięć. Ale już

fot. Piotr Grodzki

Brak znaczących os niedługo!

oje 3 instruW internecie latają m to stary styl. mentalne płyty, ale ukowania Jestem w trakcie prod jdzie w tym nowego albumu, wy roku na pewno. l. Należę do invsbl labe Anglii, mam w am zk Obecnie mies ę, więc idę mniej czasu na muzyk w jakość, a nie ilość. n-undergrounWielu raperów z mai do mnie du i mainstreamu już gnięć na ią os pisze, więc więcej roku. przestrzeni pół roku lub

50

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Cykle

sport

FAWOLA CV Dane Osobowe: Alias: Fawola Data i miejsce urodze nia: 1989 Nowy Sącz

Krótki życiorys prod ucencki i charakterystyka: Początki mojej przygo dy z produkcją sięgają roku 2000, kie dy to mój starszy brat pokazał mi podstawy robienia bitów na starym, poczciwym Fruity Loopsie. Od te go czasu staram się ule pszać swój warsztat, równocześnie trzymają c się swojego niezm iennego stylu, inspirow anego czasem złote j ery zza oceanu.

Osiągnięcia W maju tego roku wy szła płyta warszawskiego rape ra Leszka “Eldo” Kaźmierczaka, którą w całości wyprodukowałem. 1 października także tego roku miał a miejsce premiera „Demo EP”, któ rą zrobiłem wspólnie ze Świnią, jak o duet Świnia/ Fawola. Oprócz tego spora ilość pojedynczych utworów u różnych raperów, np. Junesa, Tro oma, Arkadio, Warszawski i wielu, wi elu innych.

Dodatkowe doświadc zenie

Czasami można mnie usłyszeć także w roli MC, głównie w składzie Inspiromani.

VAIB 07/14

51


Peja

52

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

PEJA

Nie jestem dziadkiem, który pazurami trzyma się tej sceny Rozmawiał: Wojtek Kukulski fot. Igor Wojtkowiak

VAIB: Powiedz mi tak osobiście, od którego momentu liczysz swoją obecność w rapie i ile lat Ci wychodzi? PEJA: Można to podzielić na kilka sposobów. Po pierwsze można policzyć od założenia Slums Attack, którego dwudziestolecie obchodziliśmy w zeszłym roku. Po drugie od pierwszych koncertów, a szczególnie od tego, w którym Ice-T wybrał mnie z publiczności i to by było też prawie 20 lat. Można mnie również policzyć od 1996 roku, kiedy to wydałem pierwszą kasetę u Kozaka i też jest prawie dwadzieścia. Innym kryterium liczenia jest też 2001 rok, kiedy była ta cała paranoja z „Blokersami” i „Na legalu?” tzw. wielki boom, był to zdecydowanie moment przełomowy – na zawsze pożegnałem obieg podziemny. Czyli jakby nie patrzeć - dwadzieścia lat. Dlaczego teraz musieliśmy czekać na Twoją solówkę aż pięć lat? – Ponieważ w ciągu tych pięciu lat zdążyłem nagrać dwa pełnowymiarowe albumy z Decksem jako Slums Attack i wypuścić dwie składanki, więc nie było czasu na Rycha solo, który wydaje krążki raz na jakiś czas w ramach odskoczni od SLU. Rychu nie do końca solo, bo w duecie z White House Records. Dawno powstał pomysł wspólnego albumu? – Moja współpraca z White House trwa blisko 15 lat, to już kolejne wyliczenia (śmiech). Jest ona konsekwencją mojej znajomości i wspólnej roboty z Magierą. Poznaliśmy się w 2000 roku, nagrałem wtedy feat na płytę Świntucha w studiu White House, które wtedy mieściło się w jego rodzinnym domu. Dom rzeczywiście

był koloru białego. Następnie wspólnie pracowaliśmy przy „Na legalu?”, bardzo żałuję, że nie poznaliśmy się wcześniej, zmiksowałby nam „I nie zmienia się nic”, bo do dziś uważam, że to najgorzej zmiksowana płyta w moim dorobku. Podczas pracy nad tym albumem Camey zmienił mikser - wstawił takie cyfrowe cacko i często znikał ze studia na całe dnie. I my sami musieliśmy go obsługiwać, te suwaki same latają, pierwszy raz widzisz coś takiego na oczy i musisz to opanować. To takie moje dziedzictwo swego rodzaju, czas, w którym samodzielnie robiliśmy rzeczy, o których nie mieliśmy większego pojęcia. Mniej więcej w tym czasie poznałem Magierę. To w którym momencie ta znajomość dojrzała na tyle, by wydać wspólną płytę? – Jak już mówiłem, współpraca trwa od dawna, co dwa lata odzywałem się do Magiery z kolejnym pomysłem na projekt, wybierałem bity, które on mi podsyłał. Przełomem w tej współpracy było zrobienie kilku bitów więcej przez White House na „Styl Życia G’ NOJA” - mój pierwszy solowy album, następne dalsze miksy tracków na kolejne albumy Slums Attack. Tak naprawdę to już na albumie „N.O.J.A.” z 2005 Magiera był mocno obecny (utwory „Moralny upadek”, „Fturując”). W kwestiach muzycznych mam do niego pełne zaufanie, podobnie jak do LA. Wiem, że niczego nie spierdolą, bo znają się na rzeczy jak mało kto, właśnie dlatego zdecydowałem się z nimi pracować długofalowo. Bardzo jaram się tym co robią. Mają szeroką gamę inspiracji, co przekłada się na różnorodność, bo przecież współpracują z wieloma raperami na stałe, w tym również ze mną. Dlatego jest mi bardzo miło, że to ja pierwszy zrobiłem z nimi pełny,

VAIB 07/14

53


Peja

równorzędny projekt. To mój pierwszy album podpisany moją ksywą i ksywą producentów (RPS/WHR). Pozostając w temacie albumu „Slumilioner”. Kawałek „Defekt Mózgu” - newschool/trueschool. Jesteś przeciwnikiem podziałów w rapie? – Tak, jestem przeciwnikiem podziałów w rapie, mimo iż z kawałka można wywnioskować co innego. Kawałek jest o podejściu młodych, zresztą nie mam zamiaru nikomu tłumaczyć o co w nim chodzi. Stosowanie podziałów? „Styl Życia G’N.O.J.A” był dość newschoolowy jak na swoje czasy. Nie był zrobiony na jedno kopyto. Teraz newschool stał się jakimś dyskotekowym obciachem. Masową, odmóżdżającą, komercyjną papką, bez żadnych konkretnych treści. Raperzy chcą być kreatorami mody z nowoczesnym smart fonem i cekinami na bluzie. Pierdolę tego typu jazdę. Nie za bardzo chcę brać w tym udział. W czasie kiedy był boom na South i West Coast to miało to jakieś uzasadnienie, jakiś sens, bo ta muzyka, choć inna od nowojorskich klimatów, była autentyczna i za taką ją uważam do dzisiaj. Starzy wyjadacze nie odpierdalają popeliny. Sam nawijałem pod westcoastowe bity już w 1997 roku i uważam się za absolutnego pioniera tego stylu w Polsce. Wtedy większość podchodziła do tego sceptycznie, a teraz wszyscy chcą robić West Coast lub G-Funk, co na jedno wychodzi. Jeśli ktoś mówi mi, że rap na klasycznych bitach jest już kiepski, znaczy to, że słuchacz prawdopodobnie jest gimbusem, jarającym się popowymi numerami raperów nagrywających szesnastki za hajs na płyty Justina

Peja - Książę aka. Slumilioner

Przeczytaj naszą recenzję 54

VAIB 07/14

Teraz newschool stał się jakimś dyskotekowym obciachem. Masową, odmóżdżającą, komercyjną papką, bez żadnych konkretnych treści [...]

Biebera. Niech każdy robi co chce i jak chce i słucha czego chce, a ja będę robił to w taki sposób, w jaki sam to czuję. Nie zamierzam negować tego, co robią inni, pod warunkiem, że inni nie będą podważać tego, co sam zrobię. Rap jest jeden. Jeśli ktoś to dzieli na smutnych trueschoolowców i wesołych newschoolowców to być może zachorował na tytułowy Defekt Mózgu (śmiech). Ja dzielę muzykę na dobrą i złą. W tym utworze opisałem kilka zjawisk, które osobiście dały mi temat na utwór.

Bijesz jednak do newschoolu? – Niekoniecznie. Zwracam tylko uwagę na to co jest chujowe w samej muzyce i działaniach około muzycznych. Dzieciaczki mają teraz nowy flow, stosują przyspieszenia, poczwórne rymy, a nie wiedzą kim jest Rakim. I tacy małolaci nauczyli się ulepszać swoje patenty, bo wychowali się na rapie takich oldschoolowców jak ja i mi podobni a teraz próbują zgrywać lepszych od nas, tylko dlatego, że mieli możliwość rozwoju w oparciu o dwie dekady nagrań po polsku. Bez nas po prostu by nie istnieli, część z nich nawet nie słucha amerykańskiego rapu, dzięki któremu próbowaliśmy powołać do życia własny warsztat. Nie jestem dziadkiem, który pazurami trzyma się tej sceny. Jestem młodym chłopem, który ma nadal dużo do zaoferowania. To ja i mi podobni rozdajemy karty na tym rynku, a nie gówniarze, którym się wydaje, że po pierwszym zarobionym szmalu na płycie mogą się z nami równać. Bez wiedzy i szacunku stają się sztucznym produktem, który chce zdominować rynek, w którym my trzymamy płomyk i jednak nadal nam o coś chodzi. Jeśli będę chciał zarobić prawdziwy szmal, to zajmę się innym biznesem, nie wiem, produkcją nakrętek czy jakimiś usługami dla ludzi, a nie będę wchodził w sektor, który walczy o przetrwanie. Czy przywiązujesz dużą wagę do słów na tyle, by rozliczać innych z tego co nawinęli? – Bardzo bym chciał, by raperzy nawijający o zasadach sami przestrzegali tych zasad. Często wychodzi to tak,

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

ć y b ą c h c y z r e p a R o w o n z y d o m i m i m kreatora a n i k e c i m e n o f t r a m s czesnym ] . . . [ e i z u l na b

VAIB 07/14

55


Peja

że nawijają o tym jacy chcieliby być, a nie o tym jakimi są. W prywatnych relacjach są często zaprzeczeniem tego co opisują w tekstach. Słuchacz też wielokrotnie może się zawieść, jest wiele plotek w sieci, a w każdej plotce jest jednak ziarenko prawdy. Szczytem hipokryzji jest sytuacja, w której jeden raper dissuje drugiego, a potem jak się zobaczą, to zbijają piątki i pozują do zdjęć. To jest dramat. Jeśli ktoś jedzie na danego wykonawcę w prywatnych rozmowach lub dedykuje mu linijki, a w bezpośredniej konfrontacji bije z nim piątkę, to jest fają. Zero konsekwencji. Zwyczajny brak jaj. Problemy często biorą się z niedomówień. Raperzy to często drobne pijaczki o rozbuchanym ego, którym dużo się wydaje kiedy siedzą w otoczeniu swoich ziomków. A jak przychodzi co do czego i trzeba się skonfrontować to często tacy delikwenci kulą ogon. Uśmiechają się, mówią „no co ty” czy coś w tym stylu, „nie no stary to nieporozumienie” lub „musiałeś to czy tamto źle zrozumieć, masz błędne informacje”, „może się napijemy i wszystko wyjaśnimy”. Jest kilka osób, których nie szanuję i w konsekwencji nie lubię, i nie słucham, ale jest też kilku takich, których nie darzę sympatią, ale szanuję, bo wiem, że pomimo braku wspólnego języka, gość wydaje się być w porządku. Bo miałem okazję go poznać z tej jego lepszej strony. W zasadzie im znasz mniej człowieka, tym bardziej go szanujesz. Coś w tym jest. A jak z tekstami? Czy raperzy powinni nawijać tylko o tym co faktycznie przeżyli lub widzieli? – Oczywiście, że nie. Lubię płyty członków Wu-Tangu, którzy wymyślają koncept albumy i wcielają się w rolę jakiegoś kolesia. W tym jest potencjał, intelekt, tego typu storytellingi są świetne, tak samo jak robisz muzykę do filmu i nawijasz o byciu gangsterem, bo wchodzisz

56

VAIB 07/14

w rolę głównego bohatera. Dystans jest tutaj ważny, to jakaś artystyczna propozycja, kanon sztuki. Tak samo w drugą stronę, jeśli jesteś reprezentantem ulicy i przekazujesz autentyczne treści, bo jest to dla Ciebie najbardziej istotne, musisz się liczyć z różnymi konsekwencjami. Dokumentując swoje życie i działania ryzykujesz, że ktoś na Ciebie doniesie albo weźmie Cię pod lupę, ale jeśli chcesz się pokazywać właśnie z takiej strony, to zaryzykujesz, bo taki po prostu jesteś i nie będziesz udawał. Wtedy z całą pewnością nikt nie podważy twojej autentyczności. Ale dla psów będziesz już tylko rapującym przestępcą, a nie raperem podejrzanym o dokonanie przestępstwa. Dla mnie tacy weterani jak Ice-T czy Cube są nadal autentyczni jako ludzie i artyści, nieważne ile ten drugi nagra filmów, dla mnie zawsze będzie skurwielem z Compton. Nie ma na to wpływu nic innego, jak ich twórczość i ta autentyczność, która z nich bije. Powiedz mi, czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Peja musi rozpychać się łokciami, by nikt nie strącił go z jego miejsca na scenie? – Pierwsze słyszę (śmiech). Bo po pierwsze: ja się nie rozpycham, bo nie muszę. Po drugie: uważam, że i tak jestem gdzie indziej niż znaczna część tej sceny. Ten boom na Rycha sprzed lat zrobił całą robotę i choćbym nic potem już nie zrobił, co nie jest prawdą, ludzie i tak będą mnie kojarzyć. To trochę i przekleństwo, i błogosławieństwo. Bo są tego złe i dobre strony. Dobre, bo sprzedaję dużo płyt i nie narzekam na brak koncertów. Złe, bo czasem nie mogę dokończyć zupy w knajpie, bo ktoś stoi mi nad głową i prosi abym przerwał posiłek w celu zrobienia zdjęcia (śmiech). Złe, bo potem znajdą się tacy, którzy twierdzą, że mam za łatwo, dobre, bo niczego nie muszę nikomu udowadniać, robię

swoje i cieszę się z komfortu własnej pracy. Ludzie lubią dorabiać różne teorie, że się kończę, bo się starzeję, bo jestem długo na rynku itd. Bo nie bywam w TV, radiu – to przede wszystkim teoria sezonowców, którzy odpadli właśnie przed laty, nie doczekali się kontynuacji „Głuchej nocy” (śmiech). Sam wskazałem ludziom jak długo jestem na rynku, nie boję się mówić o moim wieku i stażu scenicznym, nie będę się w desperacki sposób odmładzał. Do pewnego momentu jesteś chłopcem. Później stajesz się mężczyzną, gdzieś po trzydziestce stajesz się facetem. Nie wie tego ten, który ma smarki pod nosem i dla niego rzeczywiście jestem starym dziadem. Tymczasem teraz jak nigdy przedtem mam bardzo wiele do zaoferowania. Właśnie wydałem świeży, ciekawy krążek, z logicznym przekazem. Z kim miałbym się niby rozpychać? Najpierw musieliby mnie co poniektórzy dogonić. Nadmienię, że nigdy się kurwa z nikim nie ścigałem, nie cierpię na medialną biegunkę, nie muszę pierdolić kocopołów na temat innych i desperacko czekać, aż zacytują mnie na portalach, żeby dostać potwierdzenie swojej żałosnej egzystencji w tak zwanych mediach. Takie podchody zostawiam tym wszystkim żałosnym pizdom, które uskuteczniają tego typu akcje dzień po dniu. Uzależnieni od bycia, choć często ten byt jest gówniany. Kto miałby mnie niby dogonić? Spełniony artysta z mojego rocznika na pewno nie myśli w tych kategoriach, myśli podobnie do mnie, jest świadomy swojej pozycji, wartości, dorobku, stażu, to że jest marką samą w sobie, jest bezpieczny, nieskrępowany, niezależny i pozbawiony frustracji, skupiony na swoich planach, pracowity i konsekwentny. A więc kto? Pierwszoroczniak? Rookie, któremu udało się zrobić pierwszą Złotą Płytę? Spoko, niech próbuje, ja nie zamierzam go zniechęcać. Jeśli chce zająć moje miejsce, niech

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

próbuje. Niech zrobi kolejne 10 złotych płyt. Niech zagra kilka tysięcy koncertów, zrobi kilka kolaboracji z ekipami ze Stanów. Niech wyjdzie przed 650-tysięczny tłum ludzi zagrać kawałek i nie posra się w gacie. Niech stoczy kilka bitew, tych mikrofonowych i tych na pięści. Niech wyjdzie z różnych opresji. Niech obejrzy jak czytają wyrok w jego własnej sprawie nadawany na żywo na cały kraj w najbardziej mainstreomowej i opiniotwórczej stacji informacyjnej tego państwa. Niech znosi opinie ludzi, którzy nie mają na jego temat żadnej wiedzy, niech z tym żyje, niech broni się przed manipulacją, presją, lękiem i stresem wiążącym się z byciem tym kimś. Niech poradzi sobie z tym wszystkim, z czym ja sam poradziłem sobie na przestrzeni tych wszystkich lat. Niech zachowa autentyczność i nie utraci siebie w pogoni za pieniądzem i sławą, która będzie tylko czekać na jego potknięcie i go wydyma (śmiech). Niech buduje swój fanbase. Niech ludzie za nim pójdą, tylko wtedy będzie miał rację bytu, niech to wszystko wypracuje i będzie z tego dumny. Niech popełnia błędy, niech wyciąga wnioski, niech się rozwija i się uczy. A jeśli w dodatku miał lepsze warunki życiowe przed przygodą z muzyką i fajne dzieciństwo, to niech kurwa bierze wszystko. Niestety, w jeden sezon tego nie ogarnie. Sezon jest zbyt krótki, żeby wszystko zdobyć, na to trzeba lat. Mi zajęło to całe dwadzieścia jebanych lat. Nie ma dróg na skróty, chcesz mnie dogonić? Proszę bardzo. Nie ma problemu. Zapraszam. Jeśli komuś się wydaje, że może wejść na moje miejsce, no to musi jeszcze wykonać trochę roboty. Powtarzam - nie ma dróg na skróty, chyba że na moich plecach. Ale się kurwa napiąłem (śmiech). Bardzo szanuje pracę innych ludzi, potencjał, talent, poświęcenie człowieka dla różnych celów. Zdaję sobie sprawę ze swojej pozycji, zdaję sobie sprawę, że są gorsi i lepsi i ja się staram z nimi nie porównywać – tego się nauczyłem. I nie czuję niczyjego oddechu na plecach. Mam gdzieś taki wers, że gdybym poczuł oddech młodszych kolegów na karku, to na pewno byłby nieświeży. Naprawdę nie muszę i nie zamierzam nikomu nic udowadniać. Może kiedyś miałem obniżoną samoocenę ze względu na DDA, ale pracuję nad tym. Pięć lat roboty uczyniło mnie naprawdę mocnym kolesiem, hejt lub frajerskie niesprawiedliwe oceny już mnie nie ruszają. Sorry, jestem raperem i pewne rzeczy muszę przyjąć na klatę. Jestem kolesiem z ulicy, nie będę płakał z tego powodu, że ktoś mnie nie lubi lub jest złośliwy. Większość ludzi w realu odnosi

VAIB 07/14

57


Peja

się do mnie z sympatią i szacunkiem. Dlatego nie ma sensu debatować nad tym co przynosi kolejny dzień w internecie. Swoją wartość oceniam na podstawie tego jak odbierają mnie ludzie w bezpośrednim kontakcie, na ulicy, scenie, w pracy, życiu codziennym, nie anonimy smarujące grafomańskie wpisy. Liczy się tylko żywy człowiek, wszystko inne jest nieważne. Przez te 20 lat na pewno dużo się zmieniło, zarówno u Ciebie, jak i w rapie. Powiedz mi, czy teraz, kiedy masz ułożone życie osobiste, nagrywanie rapu przychodzi Ci ciężej? – Oczywiście. Nie będzie już tyle krwi, potu i łez (śmiech). Nie będzie to już takie emocjonalne, bo też emocje we mnie są zupełnie inne. Inne realia. Nie ma powodów do frustracji, do buntu, do uczucia niesprawiedliwości. Choć na świecie jest wiele niesprawiedliwości, zwłaszcza społecznej, nadal to wyczuwam i się przejmuję. Choć osobiście się z tym nie zmagam. Nie czuję się teraz ani krzywdzony, ani wykorzystywany. Wiem, że przeciętnemu Polakowi będzie ciężko się ze mną utożsamić, bo mam naprawdę fajne życie. I nie chodzi o status majątkowy. Wszystko, na co zapracowałem, nie było z założenia podszyte chęcią zdobycia zysku. Może właśnie dlatego mi się udało. Większość ludzi ma jednak dobre podejście, mówią, że fajnie , że ten Rychu, który był takim dzikusem, znalazł swoje miejsce na świecie. Byłem zwierzakiem, który musiał się samodzielnie wiele nauczyć. Nie miałem kolorowo, do wszystkiego musiałem dojść sam, a to nieraz jest bardzo ciężkie bez wsparcia najbliższych, których po prostu zabrakło... To jest mój osobisty sukces, poradziłem sobie z problemami i coś zrobiłem z moim życiem, zmieniłem swoją beznadziejną rzeczywistość. Czasem był to niemy krzyk w stylu „ja wam jeszcze wszystkim pokażę”. Nie chciałem czuć się gorszy od innych, niestety często za takiego mnie postrzegano. Na szczęście zmieniłem tę sytuację na tyle, by móc na co dzień odczuwać szczęście. I widzę czasami tych, którzy mieli się za lepszych. Uwierz mi, nie są typami

58

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

zwycięzców. To trudniej jest Ci teraz robić rap? – Czasem trudniej, bo te złe inspiracje zawsze mnie mocno nakręcały, to wszystko żyło własnym życiem. Ale dziś mogę przekazać więcej tych pozytywnych rzeczy, słuchacz, który od dawna mnie śledzi, z pewnością to zauważy. I nie zarzuci mi, że robię to samo. Bo dostrzega zmianę, w postawach, w warstwie tekstowej, itd. Nie powie, że to już było. A skoro już było - taki fajny dzisiejszy Rychu, to dlaczego przez tyle lat tak źle o mnie mówili? A może tylko ja tak siebie postrzegałem i wrzucając to do swojej twórczości sam wystawiłem sobie takie CV? Nie można być przez cały czas tym samym człowiekiem. W wieku blisko 40 lat nie będę się zachowywał jak nastolatek. Takie zachowanie i jeszcze inne pokrewne tym gówniarskim mogłem prezentować jeszcze przez dłuższy czas, będąc już pełnoletnim. Ale czy byłem dorosły? I czy wtedy dorosłem do rapu? Skąd niby mam to wiedzieć? Przecież unikałem odpowiedzialności, bawiłem się i prezentowałem najprostsze rozwiązania, drogę na skróty, nawet jeśli w tekstach siliłem się na dydaktyzm. Oczywiście mój wiek nie przekreśla zachowań społecznie nieakceptowanych. Zawsze byłem raczej aspołeczny, więc często i gęsto to ze mnie wychodzi i daje o sobie znać. Nigdy nie zamierzałem być wzorowym obywatelem. Stosowałem zasadę „im gorszy, tym lepszy”. Dziś stosuję zasadę „jakim Cię widzą, takim Cię piszą”, bo to jebana prawda. Jeśli nie dajesz ludziom powodów, aby źle o Tobie gadali, to nie będą siać fermentu, chyba że ktoś Cię ewidentnie nie trawi. W tej materii najbardziej życzliwi będą tzw. ex-kolesie, przyjaciele i inne jebane przybłędy, którym na co dzień smutno przez stosowanie zbyt wielu porównań. Zgryzota, zawiść i frustra (śmiech). Ale to nie koniec świata. Wszystko idzie przeżyć, wystarczy, że pomyślisz o wartościowych ludziach, których masz przy sobie i nie będziesz skupiał się na tym co złe, na tym co było i na tym co się może dopiero wydarzyć. Zrobiłem numer z Lady Pank na projekt Alibaby i zaczynam tam od wersu: „Czasem wchodzę i czytam tylko regres i komercja, wole regres artystyczny od regresu człowieczeństwa”. Nie traktujmy wszystkiego tak śmiertelnie poważnie, również tych negatywnych rzeczy, którymi zarażają nas inni, życie składa się z prostych przyjemności. Człowiek nie jest cały czas

Ludzie nie lubią też wygranych, bo przypominają im o ich porażkach

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

szczęśliwy, człowiek bywa szczęśliwy. Ty decydujesz o swoim szczęściu, o swoim losie. Jak się ładujesz w gówno, to się potem nie dziw, że jest źle. Sam robię głupoty i potrafię być skurwysynem, umiem zaleźć niejednemu za skórę i nie odpuszczam. Ludzie najczęściej obwiniają innych za swoje błędy. To tak jak z chlaniem i innymi rzeczami. Nikt Ci nie pomoże, Ty sam musisz sobie pomóc. Często bywa też tak, że ludzie rzeczywiście widzą co innego i jest to prawdą, o której nie chcesz nawet słyszeć, wolisz pójść w iluzję, bo tak jest im wygodniej. Ludzie nie lubią też wygranych, bo przypominają im o ich porażkach. W Stanach jest odwrotnie, nikt nie pamięta looserów. W Polsce wygrany będzie looserem. Uważałeś się kiedyś za loosera? – Raczej za outsidera. Neandertalczyka, który porzucił szkołę i odrzucił wszelkie wartości. Gnoja, który uwierzył, że aby przetrwać w tym złym świecie, bo takim go postrzegał, trzeba zło zwalczać złem. Dla Ciebie osobiście to dobrze, że hip-hop jest głównie obecny w sieci? – Dobrze, choć dobór newsów naprawdę zniechęca do wchodzenia. Dostępność i szybkość przekazywanych informacji jest ok. Problem pojawia się wtedy, kiedy te mniej wartościowe rzeczy odciągają Cię od tych właściwych. Jesteśmy ludźmi, których próbuje się ukierunkować na tabloidowe doniesienia, zamiast słuchania muzyki mamy śledzić wpisy skłóconych ze sobą artystów. Oświadczenia, sprostowania, sprostowania sprostowań. Niezły ubaw, choć szczerze mówiąc, bardzo rzadko to przeglądam. Najczęściej trafiam przypadkiem, bo niestety ludziska wklejają to gówno namiętnie w komentarze na naszych stronach, chcąc się podzielić takim gorącym newsem. I siłą rzeczy nawet jeśli nie wchodzę, to część tego gówna wdziera się w moje życie. Jest na to prosty sposób. Usunąć link i po krzyku. To jak z reklamami w TV, niby lecą i ryją czachę, a ja nie słyszę kompletnie nic. Potrafię to wyłączyć, bo niby po co mam wchodzić na portale pełne hejtu i złych emocji? Dlatego jedyny hejt, jaki może mnie spotkać, to ten na moich stronach, bo czasem tam sobie wejdę, coś sprawdzę, coś sobie napiszę i coś przeczytam. Jeśli ktoś obraża mnie i moją rodzinę, pizgamy cwelowi ban i po sprawie. Często i gęsto stosujemy tę zasadę w przypadku ekstremalnej głupoty piszącego, niestety jest ich wielu (śmiech). Nie traktuję tego personalnie, ale trzeba takie coś ukrócić. Jeśli chodzi o media internetowe, to przyglądam się im z boku. Nie lubię działania ludzi, którzy napieprzają newsy o niczym, promując się przy tym w żenujący sposób. Oczywiście, można takie działanie zarzucić każdemu, ze mną włącznie. Wczoraj wrzuciłem zdjęcie z rodziną i też

VAIB 07/14

59


Peja

mi ktoś może zarzucić, że promuję się na rodzinie, że pod publiczkę, że na niskich instynktach etc. Zawsze może znaleźć się ktoś, komu to nie przypasuje, jak każde inne moje działanie. Nie pozwolę się zastraszyć, więc jeśli chcę korzystać z tych narzędzi, w pełni rozumiem mechanizm, wrzucając coś narażam się na te wszystkie negatywne działania, niezależnie od tego kim bym nie bym i czego bym nie dokonał. Bo te negatywne działania mają jeden, jedyny cel – upierdolić Ci komfort życia, tworzenia, samopoczucia. A jak to wygląda w internecie? – W sieci, jeśli brzydko komuś odpiszesz, zaraz będziesz chamem i prostakiem. A bycie chamem i prostakiem jest zarezerwowane dla anonimowego piździelca, który chce Ci zrobić krzywdę. On może, Ty nie – taka jest chyba ogólna zasada. Ogólnie chodzi o to, żeby wciągnąć Cię w jałową, bezproduktywną dyskusję, sprowokować do pocisku etc. Druga grupa, to plotkarze, gawędziarze. To grupa tych, którzy niczym paparazzi zadają każde chujowe pytanie oparte na wiedzy z pudelkowych portali, każdą spekulację, sugestię, dodać inwencję własną, to co wyczytał musi osobiście sprawdzić, najlepiej żeby artysta odpowiedział natychmiast, bo on pyta i ma prawo wiedzieć. Zresztą nieistotne jest, co tak naprawdę uważa artysta, ponieważ pytający wie najlepiej. Żyjemy zatem w świecie, gdzie ze wszystkiego należy się publicznie spowiadać. Dostępność artystów jest łatwa jak nigdy dotąd. Oczywiście jest na to sposób, oprócz ignorowania można też nie czytać i nie wchodzić. To daje Ci prawdziwą wolność i szczęście. I to rzeczywiście działa. Nie wchodzę, nawet jeśli ktoś mówi mi, że napisali to czy tamto, chuj mnie to obchodzi. Dopóki sprawa nie będzie miała rangi afery Watergate, wbijam kutasa i nie wchodzę, bo to strata czasu. A mój czas sobie

60

VAIB 07/14

cenię, bo po pierwsze - nie mam go zbyt wiele dla siebie, po drugie - życie bez portali jest naprawdę o wiele fajniejsze. Inna sprawa, że te złe rzeczy są zjawiskiem marginalnym. Ile tego jest? Może z 5%. Ile jest złych wpisów, ile dobrych, ile ciekawych, a ile tych gówniarskich? I kto tak naprawdę ma na to czas? Przecież nie Twój słuchacz, oddany fan, on w tym czasie słucha muzy, nie pisze głupot. Jeśli już chce napisać, pisze najczęściej pozytywne rzeczy. A to marginalne gówno, na którym wszyscy się skupiacie, również Wy, przeprowadzający wywiady, nadal jest mniejszością. Powinniśmy zatem skupiać się na rzeczach istotnych, bo hejt i całe to sieciowe szambo nigdy nie będzie trwałym elementem popkultury… Priorytety nam się rozmywają, bo jesteśmy zapatrzeni w ten cały chłam. Ale dzięki ci Facebooku, dzięki ci Youtube, dzięki ci każda platformo, portalu i każda redakcjo, która próbuje coś publikować, za to, że mam możliwość obcowania z ciekawymi artystami, również z idiotami, również raperami, którzy sami się wystawiają, pizgając nieprzemyślane akcje. W dzisiejszych czasach portale pudelkowe nie muszą na nich polować, bo oni sami podają im gotowe rzeczy, sami się obnażają. Często wielu z nich jaraja się tym, że ich ktoś cytuje, choćby niewiadomo jak głupie to było. Wrzuci post i się jara, że ludzie to czytają i komentują. Wow – żyjemy – mamy feedback. Dramat kurwa. Poza samą komunikacją internet jest też polem ukazywania się muzyki. Nie uważasz, że przez internet cierpimy na nadmiar rapujących? – Na scenie zawsze jest miejsce dla młodych i kreatywnych. Chwytasz ludzi za serce, masz styl, fajne rymy, metafory, porównania to na pewno ludzie Cię pokochają i nie potrzebujesz do tego specjalnie mocnej promocji. Sam na koncertach wpu-

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

Na scenie zawsze jest miejsce dla młodych i kreatywnych

szczam chętnych na scenę. Doceniam samodzielność, którą zabija właśnie internet. Zaczynają się jakieś durne rozkminki, w konsekwencji poprawianie, wycinanie, kombinowanie. Nie bójmy się mieć własnego zdania i robić tego, na co mamy ochotę. Jeżeli będziemy brać do serca opinie internautów i portali, to jest po nas. Dlatego ja się gwiazdami internetu nie interesuję. Nie mam czasu, nawet nie przesłuchałem niektórych projektów, na które sam się nagrywałem. Generalnie uważam, że słabi odpadną, a mocni zawsze się utrzymają. Nowi też dojdą i na pewno będą mocniejsi. Trzymam z zaufanymi ekipami. Lepiej się zadawać z mentalnie zbliżonymi ludźmi, z którymi zrozumiesz się bez słów. Lepiej tak niż z kimś, kto w rzeczywistości jest kimś innym i po czasie to wychodzi. Niestety, zawsze znajdą się tacy, którzy udają fajnych i w porządku, a za plecami pierdolą jak potłuczeni. Nagrałem kilka zwrotek na albumy artystów, którym dziś nie podałbym nawet ręki. Nic nie poradzę, taki lajf men.

po pięćdziesiątce. To moje osobiste zdanie i nie dlatego, że zbliżam się do czterdziestki. Ja mogę być weteranem dla nastoletnich siurków, łapiących dopiero za majka. Ale kurwa jestem po trzydziestce, to raczej młodość, nie starość.

Uważasz się za weterana? – Nie! Absolutnie. Weteranem to był Ray Charles. Albo Johnny Cash. Nie mam stu lat do chuja (śmiech).

Cieszysz się Złotą Płytą, a krytykujesz Fryderyki. – Czy krytykuję? Złota Płyta jest od ludzi. Fryderyki przyznaje branża. Sam mam tę nagrodę, ona jest dość kontrowersyjna, bo głosują ludzie z kapituły, którzy nawzajem siebie popierają. Często decydują jakieś znajomości, bo artyści i ludzie branży głosują na to co kojarzą z nazwy, lub na to co im się dobrze według nich kojarzy, ale jak powiedziałem, sam mam tę nagrodę. Nie trzymam go w kiblu jak Kazik Staszewski, żeby już nie mówić o Ostrym. Ostatnio po 10 latach od zdobycia Fryderyka, („Na legalu?” 2001) wypełniłem ponownie papiery i nawet nie dostałem nominacji. Widocznie branża już mnie nie kojarzy i to nawet dobrze (śmiech).

Ale mi chodzi o weterana polskiego rapu? – Myślę, że polski rap będzie miał weteranów za 10-20 lat, bo teraz możemy mówić o weteranach muzyki rockowej, z racji stażu tego gatunku w naszym kraju. Weteran Peja. Jak to w ogóle brzmi (śmiech). „Rychu Peja - 38 letni weteran”. Wyobraź sobie, że puszczasz takie info na trasie po np. Stanach i przedstawiasz mnie jako gwiazdę oldschoolu z Polski. Przychodzi taki Kool Moe Dee, czyta ulotkę „38 letni weteran” i zaczyna kwiczeć ze śmiechu kurwa. Weteranem można być najwcześniej

Krytykujesz Fryderyki, a co sądzisz o Złotej Płycie? – Za każdym razem odbiór tego typu nagrody mnie cieszy. To dla mnie informacja zwrotna, ludzie kupili ten album w takim a takim nakładzie. Ktoś chce kupować moją muzykę. To zajebiste uczucie, utwierdzić się w przekonaniu, że ma to wartość również w wymiarze materialnym. Lubię odbierać te płyty. To jak medale dla sportowca, zbieram je i kolekcjonuję... A nie przyzwyczaiłeś się, że osiągasz ten status każdą płytą? – Przyzwyczaiłem się. Aczkolwiek obniżyły się progi sprzedażowe i jest to o wiele łatwiejsze niż kiedyś. Choć kiedyś też je zdobywałem, kiedy te progi były wyższe.

VAIB 07/14

61


Deys

Wymiana pokoleniowa właśnie trwa

DEYS Rozmawiał: Michał Ochęcki

62

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

VAIB: Czym dla Ciebie nie jest rap? DEYS: Rap nie jest dla mnie tym wszystkim, o czym opowiedzą inni raperzy na odwrotność tego pytania. Można odnieść wrażenie, że najwięcej wnoszą do tej muzyki osoby na co dzień praktycznie w ogóle jej nie słuchające, a jeśli już, to w śladowych ilościach. Uważasz, że na tę świeżość ma wpływ coś więcej niż tylko szerokie horyzonty muzyczne? – Proste. Jestem tak bardzo rozrzucony po różnorodnych zajawkach, że aktualnie nie potrafię stwierdzić co mnie ukształtowało. Brzydzę się trochę rapem teraz. Środowisko jest beznadziejne. Mało tu ciekawych i kreatywnych ludzi. Mimo wszystko słucham dużo, bo muszę. Zależy mi na pewnego rodzaju świadomości tego co się dzieje. Jak już posprawdzam cały rapowy chaos, przychodzi czas na rzeczy lepsze. Niekoniecznie chcę się dzielić tym co lubię lub tym co mnie inspiruje. Mój serdeczny przyjaciel i reprezentant duetu Hashashins powiedział kiedyś, żebym zaczął czytać poezję, bo pomoże mi to przy pisaniu. Miał rację. Uważam jednak, że szerokość Twoich horyzontów nic nie znaczy, jeśli nie potrafisz ich w pewnym momencie zawęzić. Nie wszystko można wyćwiczyć. Nienawidzę tego pierdolenia o ciężkiej pracy. O tym, że w życiu „możesz wszystko, jeśli tylko tego pragniesz”. Prawda jest taka, że do każdej dziedziny jaka istnieje, najwięcej wnoszą ludzie, którzy po prostu są wyjątkowi. Rodzą się inni. Potrafią korzystać z tego co ich otacza. Szukam takich ludzi i chcę się nimi otaczać. Przeciętny odbiorca muzyki hip-hopowej najczęściej nie słucha niczego innego poza nią. O wielu raperach można powiedzieć to samo. Nie sądzisz, że właśnie ten czynnik jest w stanie zahamować rozwój sceny w Polsce? – Nie interesują mnie ani standardowi słuchacze, ani standardowi artyści. Ci ludzie niczego nie zahamują, ale też niczego nie zrobią. Niczego, co się liczy. Zawsze pojawią się jednostki, które zmienią wszystko. Na każdego indywidualistę przypada masa przeciętniaków. Tak było zawsze. Nie boję się o rozwój tej muzyki. Jesteśmy tu, więc spokojnie ;) Zacząłem nieprzypadkowo od takich pytań. Sam podkreślasz, że Twoim największym idolem jest Ian Curtis. Jaki wpływ wywarła na Tobie muzyka Joy Division?

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

– Curtis to mój drugi ojciec. Poznałem jego sylwetkę dzięki środowisku rolkowemu. W Joy Division odpowiada mi wszystko. Ogólnie uwielbiam cały Coldwave. Moja fascynacja na pewno mocno wpłynęła na to jaką robię muzykę. Charakterystyczne, zimne linie basowe i cała surowa stylistyka trafiają do mnie najmocniej. Takich szukam podkładów. Aktualnie w tym całym nowoszkolnym zamieszaniu jest bardzo dużo 808. Rodzaj brzmienia bardzo przypomina coldwave’owe nurty. Wygląda na to, że trafiłem w odpowiedni moment. Tak miało być. W Twojej twórczości można poczuć bunt i walkę z pewnymi systemami. Drzemie w Tobie punkrockowa dusza? – Jakiś czas temu mieliśmy ze znajomymi zespół. Inspiracją było wiele polskich zespołów punkowych, ale nie tylko. Punk rock charakteryzuje się takim szczerym, brutalnym i buntowniczym wyrzyganiem, haha. To na pewno jest jedna z tych rzeczy, które mnie przyciągają do tej muzyki, więc coś w tym jest. Skoro jesteśmy przy temacie obalania pewnych ustrojów. Do jakiej ideologii najbliżej jest obecnie polskiej scenie hip-hopowej? – Jeśli uznamy, że jestem częścią sceny hip-hopowej (niekoniecznie mi na tym zależy), to pewnie autorytaryzm. Myślisz, że w przyszłości możliwa jest „wymiana pokoleniowa”? Jak Twoim zdaniem wyglądałaby scena bez wielu weteranów? – Wymiana pokoleniowa właśnie trwa. Sam widzę jak wchodzimy na miejsce tych starszych panów. Szanuję większość z nich. Dużo wnieśli i było kilka wyjątkowych osób. Niektórzy z weteranów do dziś trzymają poziom i nie tracą ikry. Włodi, Sokół czy Tede to naprawdę wspaniałe postacie. Peja gaśnie teraz, a szkoda. O.S.T.R jakiś niewyraźny. Zobaczymy co będzie dalej. Tak czy inaczej, zmiana warty dzieje się teraz.

Włodi, Sokół czy Tede to naprawdę wspaniałe postacie

VAIB 07/14

63


Deys

64

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

Gdybyś to tylko Ty mógł decydować o wszystkim, jakbyś to wszystko poukładał? Jak wyglądałby mainstream wg Deysa? – Nie chciałbym o wszystkim decydować. Jedyne, co bym zmienił, to świadomość oraz ilorazy słuchaczy. To oni weryfikują tych, którzy trafiają do głównego obiegu. Inteligentni słuchacze to zbawienie dla tej muzyki. Jeszcze przed „Audiogramami” można było Cię usłyszeć w klasycznym wydaniu, chociażby na „Pro Fillu”. Jest szansa, że kiedyś jeszcze wrócisz do tej konwencji? Jak z perspektywy czasu oceniasz swoje pierwsze materiały? – Jak słucham sobie Pro Era, to nabieram ochoty, żeby jeszcze coś takiego nagrać. Może nawet coś planuję. Moje pierwsze materiały bardzo lubię, bo sentyment... a skillowo to wiadomo. Od dłuższego czasu ma miejsce konflikt na linii oldschool – newschool. Każdy ma sobie coś do zarzucenia. Jak to wygląda u Ciebie? Uznajesz podziały? Uważasz, że można połączyć z powodzeniem jedno i drugie? – Ten konflikt jest napędzany przez jakieś najniższe formy życia, których mamy pod dostatkiem w tej kulturze. Nie uznaję podziałów. Lubię wszystko co dobre i wartościowe. Łączyć można wszystko. Ogólnie wydaje mi się, że poza internetem taki konflikt nie ma miejsca.

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

Ten konflikt jest napędzany przez jakieś najniższe formy życia, których mamy pod dostatkiem w tej kulturze Pozostając przy konfliktach. Pewnie już wiesz do czego zmierzam. Jak wyglądają kulisy rzeszowskiego koncertu i całego zamieszania związanego z nim? – W skrócie. Przed klubem Tomb dał mi odczuć, że nie lubi przedłużanych T-shirtów i Deysa. Kiedy Białas dowiedział się, ze Tomb nie lubi przedłużanych T-shirtów i Deysa, to doszedł to wniosku, że Deys już nie jest spoko. Na prawdę nie poszło o nic innego. Nie chcę się już w tym babrać. Dobrze się stało. Jak to zwykle bywa, o wszystkim dowiedzieliśmy się za pośrednictwem Facebooka. Sam brałeś czynny udział w komentowaniu całego zdarzenia. Nie uważasz, że gryzie się to trochę z wizerunkiem rapera będącego ponad tym wszystkim? – Masz trochę racji. Niestety, w takich sytuacjach bardzo trudno jest się od tego wszystkiego zdystansować. Mimo to, gdybym nie napisał u siebie na fanpage’u tych kilku słów, to większość ludzi kompletnie nie wiedziałaby o co chodzi. W efekcie każdy by myślał, że serio byłem w sukience czy cokolwiek. Wydaje mi się, że nie poszedłem za daleko. Z mojej strony wszystko zostało zachowane w granicach dobrego

Poza internetem rzadko można spotkać się z taką falą nienawiści

smaku (jeśli można o czymś takim mówić w takich okolicznościach). Ludzie nie zdają sobie sprawy jak wiele się dzieje kiedy zaczynasz być jakoś bardziej rozpoznawalny w tej kulturze. Nie wszyscy są w stanie sobie poradzić z pewnymi rzeczami. Na szczęście ja jestem spokojny. To pewnie przez te objęcia Morfeusza :D Portale społecznościowe stały się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem dla współczesnego hip-hopu? – Wszystko zależy od podejścia. Jeśli jesteś osobą, która potrafi je wykorzystać i kompletnie nie zwracasz uwagi na jakikolwiek negatywny wydźwięk, to wszystko będzie ekstra. Trzeba to traktować jako narzędzie. Tylko i wyłącznie. Poza internetem rzadko można spotkać się z taką falą nienawiści. W związku z tym tak na prawdę dostajemy fajne promo. Nawet jeśli nie zawsze mówią o Tobie dobrze. Sytuacja jest o wiele łatwiejsza do ogarnięcia, jeśli masz coś więcej niż ten wirtualny światek. Wtedy możesz się zająć prawdziwym życiem, nie zważając na ten śmieszny wirtualny wir. W takiej sytuacji można bez żadnych kontuzji zgarniać profity. Wróćmy do samej muzyki. Sam powiedziałeś, że feat u Quebonafide jest „ostatnim, na którym Ci zależy”. Nie za wcześnie na takie deklaracje? Nie ma obecnie na scenie ani jednego rapera, od którego przyjąłbyś zaproszenie? – Przyjąłbym zaproszenie od wielu raperów. Ten wers wynikał nie tylko

VAIB 07/14

65


Deys

do swojej przekatownej playlisty. Sam lubię słuchać takich kawałków. Jeśli nie czaję czegoś za pierwszym razem, to nic się nie dzieje. Numery, które można rozkminić dopiero po jakimś czasie, mają niepowtarzalną wartość. Analiza „trudnych wersów” to jedna z najlepszych rzeczy, jakimi może charakteryzować się ta muzyka. Satysfakcja po zrozumieniu w całości takiego kawałka jest znacznie większa. Sposób, w jaki piszesz, ma celu jasne określenie grona, do jakiego chcesz trafić? Zależy Ci głównie na zainteresowaniu ze strony „wymagającego słuchacza”? – Dokładnie. Wymagający słuchacz jest również najbardziej wiernym i wartościowym. Nie zmienia to jednak faktu, że czasami publikuję bardziej przyswajalne kawałki. Mimo to, wszystko zachowane jest w typowej „kombinowanej” stylistyce, która nigdy nie będzie przypominać czegoś tandetnego i powszechnego. Nie tylko muzycznie profesjonalnie podchodzisz do swojego fachu. Numery z „Audiogramów” doczekały się również wizualizacji. Wszystko u Ciebie musi być dopięte? Wyobrażasz sobie, żeby pominąć którykolwiek z elementów i wybrać drogę na skróty? z tego, że lubię Kubę jako rapera. W pewnym momencie poczułem po prostu, że nie zależy mi już na zapraszaniu kogokolwiek. Feat z Quebonafide był ostatnim, który wyszedł z mojej inicjatywy. Początkowo ten kawałek miał pojawić się na „Imprimatur”. Wyszło tak, że będzie na „Ezoteryce” i bardzo dobrze. Fajnie byłoby nagrać jeszcze z kilkoma raperami, ale aktualnie nic nie jest dla mnie tak ważne, jak moje solowe działania. Jesteś

66

nieszablonowym

VAIB 07/14

tekściarzem. Można nawet powiedzieć, że treść ma u Ciebie charakter wielowarstwowy. Nie boisz się, że w pewnym momencie staniesz się niezrozumiały? – Wręcz przeciwnie. Liczę na to, że stanę się niezrozumiały dla ludzi, do których nie kieruję swojej muzyki. Nie potrzebuję ich wśród swojego fanbase’u. Wielowarstwowość tych tekstów ma być pewnego rodzaju barierą. Jeśli ktoś nie potrafi się przez nią przedrzeć, to git. Może wracać

– Dziwna faza, że tak wiele osób wspomina o tym profesjonalizmie. Wszystkie kawałki nagrywam w domu. W prawdzie nauczyłem się już wyciągać to co najlepsze z mojego słabego sprzętu, ale do tego, jak powinno to brzmieć, jeszcze dużo brakuje. Bardzo mi miło, że mimo wszystko można to odebrać jako coś profesjonalnego. Jeśli chodzi o video, to zawsze lubiłem montować. Przed premierą „Audiogramów” doszedłem do wniosku, że po co mam wrzucać na YouTube kawałki ze zwykłą grafiką,

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

Nie ma możliwości, żeby co rok wydawać tak samo dobry album

skoro potrafię zrobić coś więcej. Co do skróconych dróg to kuszą mnie non stop. Walczę z nimi.

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

– Spodziewajcie się niespodziewanego. Wszystko kryje się pod słowem „Imprimatur”. Mam nadzieję, że premiera w grudniu. Prawdopodobnie będzie to mój ostatni materiał w podziemiu. Dzięki serdeczne za rozmowę. Chciałbyś coś dodać na zakończenie? – Ależ oczywiście. Dziękuję i pozdrawiam moich nadludzi. 5!@#

Jaki masz stosunek do raperów wydających rutynowo swoje materiały? – Taka cykliczność może bardzo zaszkodzić. Fajnie, jeśli artysta jest płodny, ale każdy musi czasem zebrać w sobie odpowiednie myśli, energię, wiedzę i doświadczenia. Nie ma możliwości, żeby co rok wydawać tak samo dobry album. Nie masz obaw, że w pewnym momencie z racji na swoją „niszowość” staniesz się popularny, zwłaszcza wśród osób, które zupełnie nie będą wiedziały o czym mówisz? Słuchanie Deysa może stać się modne? – Nie boję się tego. Dobrze wiem o czym piszę. Dobrze wiem do kogo kieruję moje słowa. Ci ludzie nie pozwalają sobie na jakąkolwiek niewiedzę. Jasne, że słuchanie Deysa może stać się modne. Modne może stać się słuchanie Kobry. W ogóle mam wrażenie, że ostatnio jakoś dużo tych wymagających słuchaczy się zrobiło. Moda?

Deys - Audiogramy

Wielokrotnie podkreślałeś, że jesteś raperem niedocenionym, wręcz nawet świadomie pomijanym przez niektóre osoby. Przyzwyczaiłeś się już do takiego stanu rzeczy? – Muszę przyznać, że trochę się pozmieniało i aktualnie nie czuję się niedoceniony. Oczywiście jeszcze dużo jest do zrobienia, ale wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. Koncert w Rzeszowie dał mi do myślenia również pod innym względem. W pewnym momencie nie mogłem normalnie przejść przez klub. Mnóstwo ludzi chciało porozmawiać czy zrobić sobie zdjęcie. Czasy, kiedy miałem narzekać, że jestem niedoceniany, mam już za sobą. Kończąc. Czego możemy spodziewać się po „Imprimatur Mixtape”? Kiedy będzie można usłyszeć cały materiał?

Przeczytaj naszą recenzję

VAIB 07/14

67


RakRaczej

RAKRACZEJ Rozmawiał: Wojtek Kukulski fot. Tytus

Pierwsze skojarzenie z RakRaczej? DwaZera. Drugie skojarzenie z RakRaczej? RH-. Jeszcze parę dni temu tak kształtował się w mojej głowie obraz mojego rozmówcy. Gdański raper i producent wypuścił właśnie pierwszy legalny album solowy. Płyta „System Crack” ukazała się w sklepach 30 września nakładem Asfalt Records. O Trójmieście, o Polsce, o polskiej scenie hip-hop i o tym dlaczego chce zerwać z łatką freestyle'owca rozmawiam z RakRaczej. Kim jest RakRaczej? – Raper i producent, dokładnie w takiej kolejności.

Płytę solową zawsze miałem gdzieś z tyłu głowy, więc prędzej czy później bym to nagrał, a że tak powiem - pogoda sprzyjała...

Jak długo powstawał materiał na „System Crack”? – Licząc czas powstawania bitów i rodzenia się pomysłów, to będzie ze 2 lata. Jak postanowiłem, że nagrywam solowy album, nie znałem się jeszcze z Jajem i nie wiedziałem, że w ogóle nawiążemy współpracę jako duet producencki. Niektóre numery można datować na 2011 rok, jak jeszcze planowaliśmy robić drugą płytę DwaZera.

Brzmisz bardzo autentycznie na bitach, czy inspiruje Cię w 100% życie i to co sam przeżyłeś? – Zdecydowanie inspiruje mnie życie. Teksty jednak nie zawsze są kalką wydarzeń, które przeżyłem, ale pewną metaforą zaistniałej rzeczywistości. Są to historie, które czasem faktycznie mi się przydarzyły, czasem miały miejsce gdzieś blisko mnie i mogłem je zaobserwować. Niektóre teksty też, jak np. do kawałka „Ogień” - to po prostu wolny przelot przez skojarzenia nasuwające się jedno po drugim. Jest różnie.

Jakie były okoliczności decyzji o wydaniu legalnej solówki? Uczestniczyłeś w wielu projektach m.in. DwaZera, RH-. – Każda płyta jest inna, każdy projekt powstaje w innych okolicznościach. Bardzo cenię sobie współpracę z Wojakiem, Tomasiną, Hadesem, Kebsem i wszystkimi ziomami, z którymi przyszło mi coś zrobić - długo by wymieniać.

68

VAIB 07/14

Rap wprost czy metaforyczny? U Ciebie jest i to, i to. – Rap wprost i metaforyczny - zależy od bitu, nastroju itd.

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

VAIB 07/14

69


RakRaczej

Ile ironii, a ile rzeczywistej miłości jest w kawałku „Kochana Polsko”, a w szczególności w stwierdzeniu, że jest zajebista? – Polska to takie dziwne, paradoksalne miejsce. Jestem wdzięczny, że żyję we w miarę wolnym kraju, ale wkurwiają mnie np. przepisy, których mam przestrzegać, które totalnie rozmijają się ze zdrową logiką. Żyjemy w kraju absurdów, kocham ten kraj, ale i go szczerze nienawidzę. Wiem, to dziwne, ale tak jest. W kawałku nawinąłem, że Polska jest zajebista, bo naprawdę potrafi być spoko miejscem. Co więcej, jak ciężko pracujesz, idzie nawet wyżyć, ale ta zajebistość kończy się w kilku miejscach. Przewinąłem to w numerze. Mocno zainspirował Cię Ostry? Follow-upujesz go na płycie kilkakrotnie. – W ogóle dużo follow-upuje, bo myślę, że to potrzebne w rapie. W kawałku „Parę buchów” masz na przykład cuty z Włodka, z kozackiego numeru „Te chwile” Molesty. Na DwaZera mieliśmy follow-up do Paktofoniki i jeszcze udało nam się nagrać to z Fokusem. Myślę, że na następnych płytach też znajdą się jakieś follow-upy. Co do Adama, to bardziej inspiruje mnie jego postawa. Ciężka praca i zajawka opór. Zajebiście, że mogę obcować z takimi ludźmi, bo to naprawdę mnie napędza.

bistej stylówy. Ja wolę stylówę, ludzie wolą mięso. Szacunek za szybkie myślenie, elokwencję i spostrzegawczość, ale to nie moja bajera. Nie chcę być robotem. Jak myślisz, dlaczego Tytus postawił akurat na Ciebie? Asfalt rzadko wypuszcza solówki polskich raperów. – Myślę, że po prostu Tytus lubi sobie posłuchać tego co robię, dlatego to wydał. Cieszę się, że mogę reprezentować Asfalt Records. Respekt i dobra muza ziom. Co jest w Trójmieście takiego, czego nie ma nigdzie indziej w Polsce? – Klimat. Powiedz mi, w jakie inne miejsce zjeżdża się cała Polska w lato? Wszyscy tu są! To dlaczego wciąż niewielu raperów z Trójmiasta przebija się na powierzchnię? – Nie mam pojęcia, chyba nie ma tu parcia na “przebijanie się”, za dużo jodu w powietrzu. Myślę, że na tle innych miast nie mamy się czego wstydzić. Plany na przyszłość? – Kolejne projekty.

Czy muzyka, którą robisz, jest też muzyką, której słuchasz? Jest w Twoim życiu inna muzyka niż rap? – Lubię słuchać różnej muzy. Przy robieniu bitów idzie się nasłuchać, uwierz mi. Generalnie chillout, reggae, jakieś downtempo ostatnio.

RakRaczej - System Crack

Czy czujesz się weteranem? – Za 20 lat Ci powiem. No ale jednak jesteś już trochę czasu na polskiej scenie i możesz sobie pozwolić na jej ocenienie. – Co do polskiej sceny, to najbardziej dziwi mnie fakt, że parę lat temu jechało się po tzw. „hip-hopolo”, a z tego co widzę i słyszę, to hip-hopolo właśnie się przepoczwarzyło i wraca do łask, i już nie jest takie przypałowe. Na szczęście wychodzą też ambitne, dobre rapowe projekty - na szczęście! Kto co lubi, panie... Hip-hop nigdy się nie skończy. Dlaczego chcesz zerwać z łatką freestyle’owca? – Lubię freestyle’ować. Styl wolny jest dla mnie o tym, że jest wolny. Freestyle’owcy z “łatkami” natomiast biorą udział w bitwach, które zamykają ten wolny styl w jakieś ramy. Wygra ten, który lepiej pojedzie po swoim przeciwniku, a nie ten, który zaprezentuje parę minut zaje-

70

VAIB 07/14

Przeczytaj naszą recenzję

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

DJ EPROM Muzyka pozwala mi cały czas się rozwijać, a ja bardzo lubię się uczyć Rozmawiał: Wojtek Kukulski fot. Tytus

Lubisz bawić się muzyką, kim tak właściwie jesteś? – Jestem pasjonatem muzyki. Muzyka jest moją pasją, której się całkowicie oddaję. Uwielbiam szukać nowych rzeczy i odnajdować coraz to nowe rozwiązania. Muzyka pozwala mi cały czas się rozwijać, a ja bardzo lubię się uczyć. Bawię się muzyką za mikrofonem jako Sztigar Bonko oraz jako producent. Ostatnio moją największą miłością jest moje studio - Eprom Sounds. Które z wcieleń jest najbliższe Twojemu prawdziwemu „ja”?

– Każde. Lubię wchodzić w różne role. Dzięki temu nie nudzę się muzyką i odkrywam ją na nowo. Wszystkie projekty robię na 100% i wkładam w nie cały wysiłek, swoją wiedzę i pracę. Ludzie aktywni przeważnie są bardzo zapracowani, cierpisz na brak wolnego czasu? – Chronicznie. Wstaję codziennie przed 7 rano i kładę się spać po 24. Dzień zdecydowanie powinien mieć 48 godzin.

VAIB 07/14

71


DJ Eprom

Mieszkasz w Warszawie, nie tęsknisz za Śląskiem? Jak Ci się żyje w Warszawie? – Brakuje mi śląskiego klimatu i znajomych, których tam zostawiłem. Kiedy tylko mogę, to jeżdżę w rodzinne strony. Warszawa jest dobrym miejscem do mieszkania dla muzyka/producenta. Dużo się tu dzieje i sporo rzeczy można załatwić na miejscu. Kolejnym atutem jest położenie - ze stolicy wszędzie mam relatywnie blisko. Jak postrzegasz Śląsk? Popierasz Ruch Autonomii Śląska? – Nigdy nie wkręcałem się w politykę RAŚ. Jeżdżąc na Śląsk, widzę jak dynamicznie się zmienia. Mam wrażenie, że na Śląsku jest najlepiej rozwinięta infrastruktura drogowa. Wszędzie jest blisko i bardzo dobrze podróżuje się śląskimi autostradami. Brakuje tego w centralnej Polsce. Nie wspominam już o samej kuchni, bo to zdecydowanie jest numer jeden! Jak doszło do projektu z Sensim? – Zagraliśmy razem z Sensim trasę koncertową, na potrzebę której nagraliśmy utwór promujący „Poli Ci

się morda”. Numer bardzo fajnie się przyjął i postanowiliśmy zrobić z tym coś dalej. Efektem tego jest album „Boom Bap Boogie”.

Moja przygoda z hip-hopem zaczęła się od słuchania kaset, rapowania i robienia bitów na Amidze. Później były gramofony.

Ile pracowaliście razem, a ile oddzielnie? Ty zrobiłeś bity, a Sensi się dograł, czy to była wspólna koncepcja? – Koncepcja na album była wspólna. W związku z tym, że Sensi jest z Częstochowy, musieliśmy sporą część prac wykonać korespondencyjnie. Każdy z nas koncentrował się na swojej działce, Sensi w domowym zaciszu, a ja w Eprom Sounds Studio. Niektóre utwory nagrywaliśmy razem w studiu OtraBarwa.

Jesteś pozytywnie usposobionym człowiekiem, czy jest coś, co Cię wkurwia? – ZUS, NFZ, podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat i cała ta syfiasta polityka, która odbywa się na naszych oczach i finansowana jest z naszych pieniędzy. Niezbyt dobrze dzieje się w naszym kraju i ciężko się tu momentami odnaleźć.

Lubisz nagrywać z młodymi MC’s. Jak oceniasz wysyp nowych raperów? Czy ilość nie przysłania jakości? – Nie śledzę polskiej sceny hip-hopowej. Nie mam rozeznania w tym whoz hot, whoz not. W którym momencie stwierdziłeś, że ograniczysz turntablism i zaczniesz robić bity hip-hopowe? – Bity hip-hopowe robię od zawsze.

Jakie masz plany muzyczne na najbliższy rok? – 4 grudnia wychodzi nowy album Sztigara Bonko „Harpagan”. Tym razem będzie winyl, CD oraz kaseta! Chcę także dopiąć producencką płytę. Moim oczkiem w głowie jest Eprom Sounds Studio. Włożyłem w nie przez ostatnie pół roku mnóstwo pracy, pieniędzy i energii. Mam pewne cele, które chcę osiągnąć w przyszłym roku i będę się koncentrował na ich realizacji.

Zamów kolejny, drukowany numer naszego magazynu! wejdź na:

vaib.pl/wspieramTO 72

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport



Włodi

WŁODI

Z rapu wyjdę po angielsku [...] Rozmawiał: Wojtek Kukulski fot. Mateusz Wojnar

VAIB: Nie wydajesz solówek często, regularności w tym dostrzec się nie da. Tak miało być, czy po prostu tak wyszło? WŁODI: Chciałem zrobić solową płytę, bo czułem, że mogę ją zrobić, wcześniej miałem zajawkę na projekt Parias, w który byłem mocno zaangażowany. To wszystko musiało potrwać. Chciałem zrobić tę solówkę, ale za bardzo nie lubię robić dwóch rzeczy naraz albo wybierać, która jest tą ważniejszą. Zrobiłem dwa, trzy numery i tak skroił się jakiś szerszy pomysł na całość. Między innymi bity od DJ-a Brzydala...? – Tak, ale ta koncepcja powstała dość późno. Na samym początku zawracałem głowę chyba połowie producentów w Polsce, marudziłem, wybierałem bity. W międzyczasie Brzydal zrobił jeden bit, usiedliśmy razem u niego w domu, w pracowni, powstał następny bit i następny, i następny... i tak zrobiliśmy trzy czwarte albumu. Uczestniczyłem przy tych produkcjach bardzo aktywnie. Do jednego kawałka zrobiłem na przykład bębny. „Wszystko z dymem” ma tylko 10 kawałków - od początku zakładaliście tak krótki album?

74

VAIB 07/14

– Chciałbym mieć więcej utworów na tej płycie, ale pomyślałem sobie, że to dobra liczba, w której można zamknąć konceptualne rzeczy, nie przedobrzyć. Sam nie jestem zbyt wylewny, jak nie mam nic do powiedzenia, to nie mówię. Tak samo nie lubię kawałków-zapychaczy. Dobre płyty też bywają krótkie, nie ma co tutaj doszukiwać się filozofii. Ruszasz w trasę koncertową, czekasz na jakiś koncert szczególnie? Wiem, że przygotowujesz się mocno. Robisz próby? – Na Warszawę, bo jest to takie miejsce, gdzie możemy się w stu procentach zaangażować i zorganizować koncert w jakiś fajny sposób. Mamy kilka ciekawych pomysłów, by zrobić coś, czego jeszcze nie robiliśmy. Przygotowuję się do tych koncertów, robimy próby, sprawia mi to wielką przyjemność. Wracając jednak do płyty. Kawałek „1996” jest wspomnieniem dawnego Ciebie. Czy da się Ciebie poznać słuchając Twoich płyt? Czy Twoja

ewolucja jako MC jest równoległa do ewolucji osobistej? – Tak, to da się to zauważyć, że rap jest w moim przypadku odzwierciedleniem rzeczywistości. Jeśli coś się zmienia w moim życiu, jakaś postawa lub jest to weryfikowane przez czas, to usłyszysz o tym w moich kawałkach. Czerpię z tego, co sam przeżywam i z tego co dzieje się dookoła, nie tworzę kawałków abstrakcyjnych lub nieodnoszących się do mnie. Natomiast lubię takich słuchać. Jesteś chyba najlepszym przykładem autentyczności. Doceniasz autentyczność w rapie? – Dwojako to doceniam. Jednego można docenić za autentyczność, za to, że jest takim naturszczykiem, wszystko, co z niego wychodzi, jest naturalne, nie zrobione pod coś specjalnie. Są też takie osoby, które nie muszą nad tym specjalnie pracować, i to widać. Podoba mi się to, lubię konsekwencję u raperów. Ta konsekwencja obecnie jest coraz

Nie jaram się artystami, którzy wydają masę materiału, kilka płyt rocznie, po 50 numerów

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

rzadziej spotykana. – Konsekwencja jeśli chodzi o styl? Może i tak. Moim zdaniem można odnosić się do tego co zmienia się na scenie i pozostać sobą nadal. Rap przechodził parę razy takie falowe zmiany, nawet w stylistyce muzycznej od lat 80., po dziś. Kilka razy zmieniały się style, podejście do podziałki rytmicznej i tak dalej, i tak dalej. Ludzie, którzy kiedyś tworzyli muzykę i nadal żyją, jak np. KRS One czy Big Daddy Kane, tę wielorakość widzą nie od dzisiaj. Wracając do tej autentyczności. – Tak, doceniam autentyczność, ale lubię też jak ktoś w osobliwy sposób tworzy w rapie takiego swojego avatara, takie jakby alter ego. Niekoniecznie musi być to coś takiego, co robi Eminem, ale grunt, żeby robić to w jakimś dobrym stylu. Dobrym przykładem jest MF Doom, który tworzy swoje alter ego za maską, tworząc taką delikatną zasłonę między słuchaczem a sobą, co zresztą też słychać w tekstach. To mi się też bardzo podoba, tworzenie takiej postaci. Z nowej szkoły dobrym przykładem jest Tyler the Creator. Gościu nie jest w stu procentach sobą pisząc te utwory, dystansuje się do tej postaci, tworząc jej osobną historię życiową od urodzin i to też ma swój zajebisty wymiar. Tym bardziej jeśli artysta sam wprowadza w jakiś klimat albo daje to słuchaczowi do zrozumienia w inny sposób. Gorzej jak słuchacz nie zrozumie tego przekazu - co wtedy? – Uważam, że nikt, kto robi muzykę czy tworzy jakąś sztukę w większym lub mniejszym tego słowa znaczeniu, nie musi się z tego tłumaczyć. Bo jeśli musi to robić, to to jest porażka. Albo ludzie rozumieją, albo nie rozumieją, a jak nie rozumieją, to powinno się to przyjąć na klatę. Zobacz, teraz popularny jest trap, natomiast są ludzie, którzy tworzą go od lat 90., jak UGK, Three 6 Mafia, Project Pat. To są ludzie, którzy tworzą go konsekwentnie od 20 lat i dopiero dziś ten styl muzyczny stał się doceniony na tyle, że stał się głównym nurtem w rapie. Dzisiejszy mainstream odnosi się do tego samego co poprzednicy, do tych samych podziałek rytmicznych, do tych bridge’y, refrenów, używania vocoderów, kompletnego braku Dj-a w numerze. To wszystko już było,

VAIB 07/14

75


Włodi

tylko w wymiarze bardziej analogowym. Teraz to brzmi bardziej plastikowo, bardziej cyfrowo. Rozumiem, a jeśli chodzi o lirykę? Teksty wprost czy bogactwo środków stylistycznych? Na „Wszystko z dymem” jest mniej więcej pół na pół, od historii z życia, po opowieść „Pod numerem trzecim” – Lubię sobie przeskakiwać w różne formy i nawet w metaforycznym kawałku zawrzeć odniesienia do rzeczywistości. Po tym możesz skumać o co mi naprawdę chodziło. Jeśli ktoś uważnie słucha, na pewno to odnajdzie. Jeśli chodzi o kawałek „Pod numerem trzecim”, to wyobraziłem sobie, że fajnie byłoby napisać numer, który będzie komiksem, czyli będzie takimi splashowymi historiami w chmurce. Ale pamiętaj, że takie historie każdy zinterpretuje na swój sposób. – I super, cieszy mnie to. To nadaje temu jeszcze większy wymiar sztuki. Jeśli jest większe pole interpretacji, moje zamierzenie zostało spełnione. Stwierdziłeś, że masz fanów wśród raperów. Jakby się tak zastanowić, to jesteś chyba najmniej hejtowanym raperem w Polsce. Dlaczego tak jest? Dlatego że raperzy słuchają Twoich płyt? – To jest coś, co zauważyłem na przestrzeni lat, że dużo raperów słucha mojej muzyki. I to mi się podoba, bo świadczy to o tym, że specjaliści z branży, z tego gatunku, doceniają mój produkt, czyli moje wypociny. Nie wiem czy inni fizycy kwantowi doceniają prace innego fizyka kwantowego, wygłaszając jego tezy na sympo-zjach, ale dla mnie osobiście jest to miłe. Chociaż nigdy nie robię czegoś by się komuś podobać i może to w tym jest klucz, że robiąc muzykę, staram się zadowolić przede wszystkim siebie. Chce by było to tym, czego sam żądam od siebie. To ma się mi podobać, bo jeśli tak nie jest, to jest to sztuka użytkowa - „Ok., nie podoba mi się to, ale sprzedam, ludziom się spodoba” itd. Ja takich rzeczy nie mogę mieć, nie wypuściłbym numeru, który mnie nie satysfakcjonuje.

76

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

w ó k ł a w a k ę z r o w t Nie b u l h c y n j y c k a r t s b a e i n m o d ę i s h c y c ą z s o n d o e ni I to jest właśnie ta autentyczność i konsekwencja, o której rozmawialiśmy. Skoro jesteś w zgodzie sam ze sobą, wypuszczając numer. – Być może. Fajnie, dobrze to stwierdzić, ja jakby nie mogę w ten sposób o sobie myśleć, bo to trochę zabija we mnie kreatywność. Staram się nie spoczywać na laurach, nie czytać za dużo pozytywnych komentarzy, a z tych negatywnych staram się wyciągać konstruktywną krytykę. Zastanowić się, może ten gość miał rację, że wbił tę szpilkę. Dobra, konstruktywna krytyka może przybliżyć Cię do tego, co chcesz osiągnąć. Trzeba liczyć na to, że ktoś powie Ci co naprawdę myśli o Twojej muzyce. Od samego klepania się po plecach nic dobrego się nie stanie. Czasem podejdzie ktoś najebany na koncercie i powie Ci „tu zjebałeś”. Potem myślisz, że kurde, gość w coś trafił, miał rację. Mówisz, że robisz muzykę przede wszystkim dla siebie, a co z wpływem, jaki Twój rap wywiera na słuchacza, głównie młodego, który pewnie będzie próbował Cię naśladować? – To jest moja zemsta rapera, bo ja też się wzorowałem na raperach, którzy zrobili mi z głowy to, co ja teraz robię młodszym. Oczywiście żartuję, choć ziarno prawdy w tym jest. Osobiście odradzam wszystkim postrzeganie muzyki edukacyjnie. Kiedy muzyka nabiera takiej postawy, to staje się już bardziej środkiem propagandowym. Jest wiele utworów poruszających tematy głęboko społeczne albo narodowe, które w pewnym momencie zaczynają zjadać swój ogon, bo to są utwory

na jedną płytę. Takie tematy dotyczą każdego i można je zamknąć w kilku zdaniach albo w głębszej rozmowie. A sztuka idzie ścieżką równoległą do rzeczywistości. – Dokładnie, sztuka musi iść swoim własnym torem. Musi się odnosić do rzeczywistości w jakiś sposób, ale ja zawsze uważam, że to musi być pewnego rodzaju krzywe zwierciadło, w którym możesz się na chwilę przejrzeć, żeby otrząsnąć się z tego całego chłamu. Musimy być alternatywą, ale na pewno nie alternatywnym kanałem informacyjnym. Można przemycać jakieś informacje i jakieś przemyślenia. Uważam, że lepsze jest stawianie takich lekkich pointów w tekście niż takie merytoryczne tłuczenie „Jest tak na świecie a nie inaczej, uważaj itp”. Każdy, kto był w szkole, wie, że takie klepanie, mówienie „Słuchaj mnie teraz, bo ja mówię” powoduje efekt odwrotny do założonego. Reasumując, wpływ na słuchacza jest nieunikniony, ale uważam, że moje zepsucie, jakie oferuję słuchaczowi, z porównaniem z innym zepsuciem na rynku, to jest delikatny katar. Wiesz, ja jestem z pokolenia, któremu wychowawczyni na obozach zabierała płyty Molesty i oddawała rodzicom. – I bardzo słusznie. Moja córka ma 11 lat i uważam, że nie jest w wieku, w którym mogłaby wertować moje teksty i stwierdzić w skali 1:1 co tata robi. To nie jest muzyka dla dzieci, jeżeli rodzice pozwalają dzieciom słuchać mojej muzyki, to już nie jest mój problem. Ja gram muzykę od 16 lat w górę, gdzie ludzie wiedzą

VAIB 07/14

77


Włodi

już na czym polega rzeczywistość i nie dadzą sobie wmówić bzdur typu „uważaj jak będziesz palił trawkę, bo skończysz ze strzykawką na centralnym”. Ci ludzie mają w towarzystwie osoby, które palą raz na jakiś czas jointy i obalają hipokryzję takiego gadania. Przecież to nie trawka jest pierwszym, za co sięgają dzieciaki, tylko piwo albo papierosy. Za czasów mojej podstawówki 9-latkowie palili szluga na trzech i to było pewnego rodzaju narkotyzowanie się. Teraz na dodatek dzieci mają dostęp do internetu. Uważasz, że nowe, elektroniczne środki komunikacji przynoszą muzykom więcej plusów czy minusów? – Myślę, że będzie można to stwierdzić za parę lat, na takie oceny potrzeba czasu. Na pewno dostęp do takich legalnych odsłuchów jest dobry, ja np. jeśli materiał mi się spodoba, to na pewno tę płytę kupię. Ja chcę ją mieć fizycznie w ręku, w swojej kolekcji. Ludzie mają podobnie. Posiadanie fizycznego krążka to taki tribute od słuchacza w stronę artysty. Nie ma co się obrażać na technologię, to tak samo jakby ludzie tworzący w czasach płyt winylowych obrażali się, że wchodzą kasety i dalej – ci, którzy wydawali muzykę na kasetach, obrażali się na kompakty. To bez sensu. Ja mam bardzo dobry odtwarzacz i osobiście wszystkich namawiam na inwestowanie w sprzęt, bo warto słuchać muzyki w wysokiej jakości. Jeśli masz chujowy samochód, kup do niego nowe głośniki oraz radio i od razu to auto będzie zajebiście jechać. Muzyki warto słuchać na dobrym soundsystemie i to się zwraca w postaci przyjemności i odczuć.

zaciera granicę pomiędzy undergroundem a mainstreamem? – Trochę zaciera. Undergroundem już dawno nie czyni Cię tylko Twoja niedostępność, ale pewna kontra do tego, co jest popularne. Chodzi mi tu zarówno o brzmienia, jak i lirykę. W Polsce etos undergroundowca przejawia się według mnie tym, że sprzedaje się płyty samemu, bezpośrednio, przez internet, z pominięciem wytwórni. Liryczne przejawia się to w prostym aspekcie – niechęci do mainstreamu, oczywiście do czasu pierwszej legalnej płyty. Mnóstwo artystów blokuje się po wyjściu z podziemia. W czasach kiedy zaczynałem nie było YouTube, nie miałem komfortu wybierania czego chcę słuchać, tylko byłem zdany na łaskę gościa puszczającego muzykę w radiu lub w telewizji. Ja oglądałem kanały typu VIVA (niemiecka), programy Druha Sławka, Volta, które w tamtych czasach były jakimś szokiem. Śmieszne jest też to, że język angielski nie był taki popularny i kawałki z przekleństwami leciały po południu. Zresztą ten paradoks funkcjonuje do dziś.

Zostając w temacie nowych mediów, a konkretnie YouTube. Kiedy Ty zaczynałeś, tego nie było. Czy uważasz, że dostępność muzyki w internecie pomaga zaistnieć podziemnym twórcom, czy raczej

78

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

Mówisz o komforcie słuchacza, który sam decyduje o tym, czego chce słuchać, ale czy takie rozpieszczenie nie zabija istoty hiphopu, który wyrósł z buntu? Molesta też wyrosła z buntu. – Zgadzam się, dlatego ja nie robię takich rzeczy jak wydawanie mixtape’ów. Wydaje mi się, że warto zachować taką nutę tajemniczości, niedostępności, takiej sfery, która będzie dawkowana. Nie jaram się artystami, którzy wydają masę materiału, kilka płyt rocznie, po 50 numerów. Poza oczywiście drobnymi wyjątkami na Zachodzie, jak i w Polsce. Czy Ciebie osobiście jara jeszcze status złotej płyty? Czy spodziewasz się go za każdym razem? – Pewnie, że nadal się tym jaram. Uważam, że to sporo jak na polskie warunki, sprzedać 15 płyt... Chyba 15 tysięcy? – Tak, tak oczywiście! Piętnaście płyt - to musielibyśmy rozmawiać o jazzie, (śmiech). (śmiech) albo o folku – (śmiech) o polskim, niszowym folku. Prasłowiańskim, łemkowskim. Wracając do tematu. Uważam, że to jest spora sprzedaż, bez specjalnych zabiegów typu podwójny album. Dla mnie to jest nadal zaszczyt, nadal się tym jaram. Są płyty, które bez specjalnej pompki sprzedają się w wysokich nakładach, jak np. płyty Sokoła i Marysi czy chociażby Słonia. Lepiej dla całej kultury, bo świadczy to o tym, że to właśnie rap sprzedaje się najlepiej w Polsce. To bardzo cieszy i jeśli sprzedam te 15 tysięcy płyt, to nie będę udawał, że jest mi to obojętne. Będę się jarał, proste.

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

Chwilę czasu chciałbym poświęcić jeszcze The Wall Warsaw Hip-Hop Festival. Jak wrażenia? Nie czułeś się trochę jakbyś grał swój benefis? – Trochę tak. Ja najbardziej z naszej ekipy byłem zdania, że to trochę za wcześnie na taki koncert. Na takie granie może sobie pozwolić Oddział Zamknięty czy Perfekt lub inni ludzie tej klasy. Niemniej, wszystko wyszło fajnie. Z coverów najbardziej podobał mi się „Armagedon”, „Sztuki” i „Szacunek”. Pomysł świetny, zamysł zajebisty, a wykonanie jeszcze lepsze. Do tego impreza odbywała się na terenach, na których bawiłem się jako dziecko. Idąc przez cały Wyścig, wychodzę na swoje stare osiedle, na Służewiec. Skoro zagrałeś coś na kształt benefisu, to może myślisz o tym, żeby skończyć z rapem? – Nie, to nie dla mnie. Ja z rapu wyjdę po angielsku, na pewno nie będę o tym mówił, nie będę tego zapowiadał. Jak będę chciał skończyć, to po prostu przestanę nagrywać, wyłączę swoje fanpage i skończę zabawę. Generalnie nie przechodzi mi to jeszcze przez głowę, w Stanach dużo starsi ode mnie artyści nadal tworzą rap, będąc w mainstreamie. Ale Amerykanie wolniej się starzeją… – A dlaczego wolniej? Ja też się wolno starzeję. Nie pracuję ciężko, staram się być zadowolonym z życia. Im więcej dobrego samopoczucia, im mniej ciśnień i nerwów, tym człowiek lepiej żyje. Czy poza rapem jakaś dziedzina sztuki jest obecna w Twoim życiu? – Każda dziedzina sztuki ma jakieś elementy, które mi się podobają. Zarówno literatura, malarstwo, sztuka uliczna. Ostatnio na przykład nadrabiam zaległości książkowe, bo podczas tworzenia płyty nie mogłem się za bardzo koncentrować na czytaniu, tylko myślałem o płycie. Lubię obrazy, chodzę czasem na wystawy, teraz wybieram się do Muzeum Narodowego na wystawę o symbolice masońskiej w Polsce. Od szkoły podstawowej jaram się np. Salvadorem Dali. Jaram się także wierszami i książkami Borisa Viana, muzyką Herbie Hancocka, także streetartem we wszystkich wymiarach jego ewolucji. Poza rapem słucham elektroniki, downtempo, trochę trapowych brzmień, dużo muzyki hardcore’owej, trochę jazzu, sprawdzam z czego samplują producenci i po nitce do kłębka sprawdzam artystów. Muzyka jest obecna w moim życiu cały czas, tylko w różnych formach, ostatnio słucham też muzyki dla dzieci [bo muszę, (śmiech)]. Ostatnie pytanie - czym dla Ciebie jest Warszawa? – Wiesz co, jest takim moim gniazdkiem, miejscem, z którego jestem, z którym się identyfikuję, może trochę inaczej niż kiedyś. Mniej zewnętrznie, bardziej wewnętrznie. Po prostu przenika mnie to miejsce i czuję, że jestem z nim symbiotycznie związany. Zawsze jak gdzieś wyjeżdżam, to olbrzymią przyjemność sprawia mi wjechanie do siebie na dzielnicę, ona się mega zmienia. Miejsce, w którym mieszkam, nie jest już tym miejscem, w którym się urodziłem. Teraz jak odwiedzam babcię, to widzę te zmiany. Warszawa jest... moim domem.

VAIB 07/14

79


Pokahontaz Rozmawiała: Patrycja

VAIB: Jest opcja posłuchania Waszej nowej płyty i omówienia wrażeń z jednym z międzynarodowych artystów. Z kim siadacie przed adapterem? Rahim: Z nikim, bo przecież nie skumają naszych sz, cz, ś, ć. Fokus: Przed gramofonem. Adapter to igła. Jakie wrażenie po HH Kemp? Są chęci pojawienia się tam za rok? Zmienilibyście coś w organizacji samego festiwalu? Rahim: Ja jestem bardzo zadowolony i chciałbym się tam znów pojawić. Może nie za rok, ale na pewno szybciej niż za 15 lat;) Jeśli mógłbym sobie czegoś życzyć, to z 15-20 minut więcej na scenie i wejście na nią z godzinę później, czyli kiedy jest ciemno. Cała reszta super! Fokus: Nie, trochę nam zabrakło czasu, te ostatnie minuty są właśnie dramaturgicznie przygotowywane przez całą resztę koncertu. Szkoda.

80

VAIB 07/14

„Gdy do przyzwyczajeń dodajesz nowy azymut...”. Co w ciągu ostatniego roku dodaliście do swojej codzienności? Może jednak wystarczyło coś odrzucić, aby poprawić jakość życia? Rahim: Myślę, że największą innowacją była zmiana sposobu myślenia. Kiedyś byłem na NIE, a oczekiwałem, że będzie na TAK. Teraz wierzę i dążę do tego, aby było na plus – jest. Fokus: U mnie podobnie. Zacząłem prawie wszystko planować - wtedy sprawy ruszyły z miejsca. Czyim pomysłem było wykorzystanie tekstu ze świetnej sceny z filmu „Jak się pozbyć cellulitu”? Pisanie wersów do kawałka „W ruch” zajęło więcej czasu, czy był to już wcześniej rozpracowany patent? Rahim: Mamy w swoim teamie koncertowym pewnego śmieszka, popularnie znanego jako Minix. Często wymyśla lub wynajduje jakieś

fot. fotoluna.pl

Pokahontaz

śmieszne teksty i nam je „sprzedaje”. Podobnie było z tym cytatem. Puścił nam go kilka razy i uznałem, że fajnie pasuje do numeru „W ruch”. Fokus: Istnieje mem internetowy “Zjarany Zbyszek”. To nim się zainspirowaliśmy, zawsze chciałem napisać taki kawałek, ale to dopiero w tym memie pojawiła się kumulacja odwróconych hasełek. Ktoś odmówił Wam kiedykolwiek dogrania się na album? Rahim: Na szczęście nie. Fokus: Natomiast nam zdarzało się odmówić. Pojawiła się krytyczna recenzja „Reversalu”, której konkluzją jest porada wprowadzenia tego w życie, a nie tytułowania tak nowego wydawnictwa. Czytacie jeszcze w ogóle recenzje po tylu latach na scenie i takiej ilości nagranych utworów? Jak się do tego można odnieść, nie wystarczy

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

odpowiedzieć przecież, że „każdemu podoba się coś innego”. Rahim: A czytaliście te pozytywne recenzje? Bo mam wrażenie, że w tym kraju o fajnych rzeczach się nie mówi, a jedynie o tych negatywnych. Ja czytałem i słyszałem ogrom zajebistych opinii i z nich czerpię swoją siłę. Ale faktycznie każdy lubi co innego. Fokus: Racja, nie brakuje nam malkontentów. Udało się do klipu „Habitat” zebrać wszystkie osoby, na których Wam zależało? Kto się tam nie pojawił, a zajmuje ważną część szerokiego pojęcia- habitat. Fokus: Raczej wszyscy. Ewentualnie nie ma tam osób, które nie mogły dotrzeć. Rahim. Wychował mnie kodeks - wartości model, odporny na modę. Odstąpiłbyś od tego kodeksu dla najbliższej osoby? Masz wrażenie, że model wartości jednak się zmienia na przestrzeni lat? Bo nowości są cool... Które nowości uważasz za najbardziej niebezpieczne dla młodych ludzi, którzy chłoną bezmyślnie większość rzeczy? Rahim: Jeśli najbliższa osoba chciałaby mnie odciągnąć od mego systemu wartości, to nie. Związek to partnerstwo, a nie działanie pod czyjeś dyktando. Zmienia się wszystko, łącznie z nami samymi. Są jednak wartości uniwersalne, niezmienne od wieków w swej definicji. Martwi mnie kiedy nowoczesny świat o nich zapomina, a wspiera te negatywne. Weźmy na ruszt choćby „szacunek” i zobaczmy jak zmieniło się podejście do niego od czasu kiedy ja byłem nastolatkiem do dnia dzisiejszego. Sądzę, że o 180 stopni. Nie kupuję złotych płyt, wyświetleń czy lajków, Nie że nie znam patentów, czy nie mam hajsu. Masz swoją wytwórnię, która jak każda firma jest związana silnie z biznesem. Wiele jest takich patentów, które dostrzegasz w rap biznes zone? Co sądzisz o zarzucie skierowanym do pewnego artysty, jakoby wydając krążek z instrumentalną wersją znacząco zawyżył przelicznik ZPAV, blokując tym samym młodym artystom możliwość uzyskania złotej płyty. Rahim: W moim odczuciu sprawiedliwszy jest przydział Złota za 15 tysięcy sprzedanych egzemplarzy płyty, a nie ilości nośników będącej równowartością tego pułapu. No bo jak się ma pojedynczy album do albumu z jakąkolwiek dodatkową płytą i w drugim przypadku wystarczy sprzedać połowę nakładu, czyli 7,5 tysiąca. Ja akurat miałem na myśli inne kupowanie złotych płyt, ale o tym „Ciiiii! To tajemnica Poliszynela”. Wspominałeś, że klip do „Przeciwwagi” jest jednym

wywiady

z okładki

Wywiady

sport

z najlepszych w Twojej działalności. Masz scenariusz klipu, który jest Twoim marzeniem, a nie został zrealizowany ze względów finansowych czy technicznych? Skąd taka chęć do zapraszania na plan znajomych, współpracowników i fanów? Rahim: Pamiętam dzień, w którym zobaczyłem klip Kasta Składu „Rzucam”. Szczena mi opadła i długo nie mogłem jej podnieść z ziemi. Kiedy dowiedzieliśmy się ile taki klip kosztuje, to od razu odłożyłem chęć zrobienia go do sfery marzeń. Parę lat później pojawia się w moim życiu zdolna grupa Przedmarańcza i zaczyna się w to bawić. W ten sposób otrzymujemy „Różę wiatrów”, później „5-ty”, a ostatecznie „Przeciwwagę”. Te klipy uznaję za najlepsze jakie mieliśmy. Numer „Przeciwwaga” rozprawia o mojej mentalnej odmienności. Nie jestem taki jak wszyscy, nie boję się mówić prawdy, nie obawiam się chodzić pod prąd. To jest dla wielu niewygodne, niefajne etc. Mam to gdzieś. Wierzę, że ludzie współtworzący MaxFlo czy słuchający mojej muzyki myślą podobnie, stąd chciałem, aby stanęli u mego boku w tym obrazku. Fokus. Przychodzi do Ciebie kumpel i pyta o poradę. Chcą o nim nakręcić film biograficzny. Jesteśmy już jakiś czas po premierze „Jesteś Bogiem”. Jakie są Twoje odczucia z perspektywy czasu? Doradziłbyś mu kontrolowanie powstawania takiego filmu, czy odpuszczenie skrupulatnego pilnowania charakteru każdej sceny? Fokus: Myślę, że każdy kumpel, o którym chcą nakręcić film biograficzny, poradzi sobie sam z tematem. Ale tak -

Pokahontaz - Reversal

Przeczytaj naszą recenzję

VAIB 07/14

81


Pokahontaz

doradziłbym mu kontrolę na każdym etapie. Każde dzieło przechodzące po kolei przez kolejne ręce transformuje w jakimś stopniu. Gdy polecimy z polotem, to przelecimy się potem, Żartuję kotek hyhyh, jesteś bez szans. Dalej elementem koncertów są fanki, które liczą na coś więcej niż wspólna fotka? Czy może w dobie internetu i możliwości sprawdzenia, że jesteście osobami zajętymi - nie zdarza się już to tak często. Jednym słowem - czy dalej dupy wkładają nogę w drzwi? Fokus: I jedno i drugie. Bycie w związku to deklaracja wobec drugiej osoby i wobec świata. Choć to podobno jest jeszcze bardziej emocjonującym wyzwaniem dla niektórych, dlatego zdarza się, że czasem jakaś przyatakuje dla sportu. Są to jednak sytuacje daleko poza moimi priorytetami, więc moja dziewczyna może spać spokojnie.

82

VAIB 07/14

Zielony jak kiwi flow ostatnio zasłyszany. Fokus: A mało tego? Wielu “wanna be” raperów nie ma pojęcia czym jest flow, nie mówiąc o braku wysiłku z ich strony w kierunku uzyskania jakiegokolwiek. Promocja płyty to czas, który wiąże się z wywiadami, infantylnymi pytaniami, podpisywaniem płyt, fotkami... Wielokrotnie wskazywałeś w swoich kawałkach, że pewna ilość ludzi może zmęczyć, a rap przeżuć i wypluć. Wolisz jak emocje opadną i można spokojnie jechać w trasę, czy jednak przywykłeś w pewien sposób do szaleństw związanych z promocją nowego krążka? Fokus: Na początku nie chodziło

nam o popularność, nie prosiliśmy się o to. Chcieliśmy tylko składać najlepsze rymy. To było istotą. Teraz, po wydaniu tylu albumów, jest to cykl, jaki przechodzimy za każdym razem. Z bólem, bo jestem od mikrofonu, a nie od pucowania się twarzą, zgadzam się na realia, na jakich wydaje się płytę, z całą promocją, zdjęciami, wywiadami itd. To nieodłączna część tego zawodu. Domeną duetów jest zmęczenie nimi słuchaczy. Co dalej? Fokus i Gural, Fokus i WhiteHouse, Fokus i ...? Sporo projektów zostało niezrealizowanych z Twoim udziałem. Fokus: Nigdy o tym nie słyszałem. Co dalej? Jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić.

Wielu “wanna be” raperów nie ma pojęcia czym jest flow [...]

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport



Gedz

GEDZ

Jako producent mam sobie jeszcze sporo do udowodnienia Fot. Bardzo Znane Imprezy Rozmawiali: Adam Swarcewicz i Sonia Jatczak

VAIB: 24 października ukazał się Twój drugi solowy album. Masz jakieś oczekiwania, obawy? GEDZ: Obawiam się, że wytłoczyliśmy za małą ilość płyt (śmiech). Chciałbym by ten krążek spełnił oczekiwania ludzi. To wszystko. Biggie nawijał „Sky is the limit”, z kolei tytuł Twojego najnowszego albumu brzmi „Niebo Nie Jest Limitem”. Uważasz, że w życiu nie ma granic? – W życiu trzeba dawać z siebie wszystko, by tych granic nie było. Na NNJL lista gości jest dość uboga. Ma to związek z tym, że za album odpowiedzialnych jest aż sześciu producentów? – Nie ma to żadnego związku. W prace nad NNJL zaangażowane było mniejsze grono niż w przypadku SBWR – organizacyjnie dużo prościej jest działać z mniejszą liczbą osób. Są to moi koledzy, znamy się od lat, dyskutujemy na różnorakie tematy, przez co prościej jest nam dogadać się na płaszczyźnie muzycznej. Wydajesz w UrbanRec przy kolaboracji z B.O.R-em. Na czym polega wsparcie B.O.R-u? – Informacje tego typu padały przy poprzednim albumie. Nie przypominam sobie, byśmy przy okazji promowania NNJL używali takiej informacji. W celu rozwiania wszelakich wątpliwości zaznaczę, że B.O.R. to ekipa, którą reprezentuję, natomiast UrbanRec - wytwórnia, w której wydaję płytę. Na nowym albumie nie ma Twoich produkcji. Praca przy pisaniu i nagrywaniu tak Cię pochłonęła, czy była to zamierzona konwencja? – Wszystko było zamierzone. Rzadko zdarza mi się zrobić bit, pod który bym zarapował. Jako producent preferuję

84

VAIB 07/14

nieco inne klimaty muzyczne niż jako raper, chociaż ostatnio zdarza mi się dojść do konsensusu między Gedzem raperem i producentem (śmiech). Jakiej polskiej muzyki byś nie samplował? – Jeśli ktoś nie jest ograniczonym producentem, to w każdym gatunku muzycznym znajdzie sampel, który można w ciekawy i innowacyjny sposób wykorzystać. Należy szanować największe dobra polskiej muzyki, ale to nie znaczy, że nie można po to sięgać. Bardziej czujesz się raperem czy beatmakerem? – To często ulega zmianie. Są okresy, w których więcej rapuję niż produkuję i odwrotnie. Obie rzeczy sprawiają mi przyjemność aczkolwiek na dzień dzisiejszy jako producent/beatmaker mam sobie jeszcze sporo do udowodnienia aniżeli raper. Poza nadchodzącym albumem możemy spodziewać się w tym roku jeszcze jakichś projektów od Ciebie? – W maju ukazał się mixtape pt. „Satori”, premiera NNJL planowana jest na 24.10. Wydaje mi się, że to odpowiednia ilość projektów jak na jeden rok. Jedyne czego można się spodziewać z mojej strony w ostatnim kwartale 2014 roku to kilka klipów i remixów do utworów z „Niebo nie jest limitem” oraz gościnnych udziałów u zaprzyjaźnionych raperów i producentów. Zauważyłam, że spora część raperów, w tym również Ty uległa modzie na Bucket Hat, myślisz, że image odgrywa w dzisiejszych czasach dużą rolę w karierze rapera? – A czy mój Ojciec, który za moim „poleceniem” zakupił w 2006 roku Bucket Nervousa też uległ modzie (śmiech)? Bez wątpienia „image” jest bardzo ważny – tylko co ma czapka do sposobu postrzegania danej osoby? Dla mnie liczy się przede wszystkim charakter, poglądy oraz charyzma rapera, a to jak wygląda jest raczej na ostatnim miejscu. Jeździłeś na deskorolce. Co uważasz za lepsze - perfekcyjnie sklejony heelflip czy ledwo wykręcony kickflip croocked grind? – Raczej perfekcyjnie sklejony HeelFlip. Nigdy nic na pół gwizdka. Przenosząc te kryteria na środowisko rapowe. Co jest ważniejsze - styl czy technika? – Ciężko jest to kategoryzować, nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Zarówno słuchacz jak i twórca oczekuje od muzyki czegoś innego. Według mnie raper

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

przede wszystkim powinien nieść treść i mieć charyzmę oraz indywidualny styl, a także nieustanną chęć rozwoju, technikę odstawiłbym na dalszy plan. Myślisz, że nadchodzącym materiałem możesz stanąć w konkury z obecną pierwszą ligą? – Od dawna jestem w pierwszej lidze, a tą płytą tylko to potwierdzę. Wyobraźmy sobie sytuację, że podchodzi do Ciebie młody człowiek, który dopiero zaczyna słuchać rapu. Patrząc na Lil Wayne’a, widzi po prostu wytatuowanego murzyna, który ma ładne klipy. Jakbyś mu wytłumaczył fenomen tego rapera? – Lil Wayne jest raperem o błyskotliwej liryce i ciężkiej do okiełznania stylówce. Jeśli ów młody człowiek jest ciekawy muzyki jako zjawiska i nie ma klapek na oczach, to na pewno w dobie internetu doskonale poradzi sobie beze mnie. Nie uważasz, że polscy raperzy przesadnie zachłysnęli się newschoolem? – Nie tyle przesadnie zachłysnęli, co pogubili… Niektóre osoby po prostu nie czują nowych bitów, a usiłują na nich rapować, ale w sumie lepsze to niż robienie przez 10 lat kawałków w tym samym klimacie. Miałeś to rzucić, jak Małpa, ale musiałeś wrócić. Życie bez muzyki na tym etapie jest już niemożliwe? – „Muzyka to mój Red Bull – dodaje mi skrzydeł/ Rozumiem się z nią bez słów – to związek na całe życie” Myślisz, że temat pieniędzy w polskim rapie już przeszedł do normalności? – Nie wydaje mi się, by pieniądze w rapie były jeszcze tematem tabu…

e d e z r p r Rape n e i n i w o p m i k t s y z s w ć e i m i ć ś nieść tre ] . . . [ ę m charyz VAIB 07/14

85


LJ Karwel

LJ KARWEL Ta płyta jest odnajdowaniem siebie Rozmawiał: Maciek Tobolko fot. Tomek Karwiński

86

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

Płyta na półce to spełnienie marzeń? – Po części tak. Chociaż sam już nie wiem. “Legal” nie oznacza, że ktoś jest wyjątkowym i zajebistym w chuj raperem, szczególnie, że coraz więcej placków to robi. Jednak zawsze chciałem nagrać legalne solo, nagrałem, and I’m happy with that (śmiech). Dostałem parę propsów i już jestem szczęśliwy. Czas iść dalej. Jesteś z małej miejscowości. Bez perspektyw, bez możliwości. Ciężko jest się wybić? – Wiesz, przyznam. Nie planowałem się wybijać z rapem. Ogólnie miałem zostać producentem, a demo wysłałem, bo nagrałem (śmiech). Nie jeździłem po koncertach, nie łapałem raperów. Raz przypadkiem dałem jednemu raperowi demówkę w klubie. Czy trudno? Jestem jedynym typem, który się wybił z rapem w Mońkach. Więc albo nikt nie wysyła demówek, albo jest naprawdę trudno. Jak Mońki odbierają tę Twoją rosnącą popularność? Na klipie to nawet autografy dzieciakom rozdawałeś. – Ty, jest spoko. W sumie nie odczuwam żadnych zmian. Piję w tych samych miejscach, chodzę po tych samych miejscach. Jedynie dostaję parę propsów, ale to od znajomków. Małe miasto, wszyscy się znają. Istnieje też możliwość, że o wielu rzeczach nie wiem. Teraz mieszkam w Warszawie i trochę rzeczy i zdań mogło mnie ominąć. A dzieciaki? Zobaczyły profesjonalną kamerę i typa, który przed nią rapuje i podbiegli. Jak z tymi dupkami po Młodych Wilkach? Akcja spełniła oczekiwania? – Ty, tak jak tam mówiłem, że “chce ruchać dupeczki i takie tam”. To na razie rucham “takie tam”, (śmiech). Żartuję oczywiście. No, rucham, dzięki za troskę (śmiech). Wróćmy do początków, choć nie są one dla Ciebie tak odległe w czasie. Nagrywasz demo, wysyłasz w eter. Alkopoligamia była jedynym strzałem? – Nieee. Wysłałem jeszcze do dwóch wytwórni. Od jednej nie dostałem odzewu, do drugiej źle napisałem adres i przyszło w zwrocie (śmiech). Pytanie o to, jakim szefem jest Mes, padło już tyle razy, że go nie zadam (śmiech). – Uf, dziękuję Ci bardzo. Po części jesteś przedstawicielem tego, co sam nazywam emocjonalnym ekshibicjonizmem, obnażaniem się w tekstach. Najlepsza forma wyrażania uczuć?

VAIB 07/14

87


LJ Karwel

– Myślę, że rap jest najlepszą formą wyrażania uczuć. Kiedyś chodziłem do psychiatry, lecz jedynie przypisywał mi leki i musiałem o tym ponawijać. Kontynuując, byłem na Twoim koncercie rok temu w Szczecinie przed Te-Trisem i Pogzem, potem Mesem. Zagrałeś m.in. “Krzyśka”. Jak publika reaguje na tak emocjonalne numery grane “na żywo”? – Oj, gadaliśmy? Ku memu zaskoczeniu, publika reaguje baaardzo dobrze! Mieliśmy nie grać smętów, lecz one na serio działają na koncertach. Szok! Masz świadomość, że Józek w tym właśnie kawałku sprezentował Ci refren roku? – Tak, mam. On pewnie też ma. Do tego chyba będziesz musiał zatrudnić go jako naczelnego chórzystę. – Nooo! Na “Niepotrzebne Skreślić” jest prawie w każdym numerze! Dogadujemy się muzycznie i myślę, że będziemy działać dalej prężnie! Nagrałeś wspólny numer z Miuoshem, Te-Trisem i Zeusem. O jakieś wytłumaczenia poproszę. – Nagrał to nagrał, na chuj drążyć temat?! (śmiech) Świruję. Dawno to było, nie chce mi się o tym już myśleć. Jestem zadowolony ze zwrotki i dumny, że Pan Nikt może być w jednym numerze z czołówką PL sceny. “Pan Nikt” mówię o sobie jak coś (śmiech). Sprawiasz wrażenie sympatycznego gościa, a nawijasz, że nienawidzisz ludzi. Jesteś aspołeczny? – Miałem gorszy dzień, jak pisałem ten numer. Jestem sympatycznym typkiem i nienawidzę jedynie niektórych ludzi. Każdy wers zaczynam “Wcale nie staram się być fajny i MOI LUDZIE wiedzą o tym”. Aspołeczny trochę jestem, przyznam. Ostatnio nie bawią mnie melanże, kołowanie się na jointy, tłoki etc. Wolę posiedzieć z jakąś panną, pograć na plejce, wypić browar lub uskutecznić spacer. 25 letni zgred! Trza się żenić! (śmiech).

ć e i m ę l o W y t ę i n r a g o 100 gim

Ostatnio zaserwowałeś swoim słuchaczom na fanpage’u sporą czytankę. Co gdyby nadarzyła się okazja, by żyć z rapu, zająć się nim na pełen etat? Albo jeszcze więcej. – Chyba nie miałbym odwagi. W sensie, gdybym założył swoją wytwórnię, to mógłbym. Na ciuchach bym zarabiał, artystów bym wydawał etc. Z samego rapu, w sensie RAPU RAPU, rapowania bym nie chciał. Bałbym się. Założyłbym rodzinę, żonka by chciała buty kupić, syn konsolę i co bym powiedział? “SORY MORDY! TATUSIOWI

88

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

4 fanów ych niż mbów

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

ODWOŁALI KONCERT!” (śmiech). Trudno jest połączyć pracę z pasją w Twoim przypadku? W końcu gdyby nie ta pierwsza, nagrywałbyś już dziesiąty materiał, jak stwierdziłeś. – Ciężko, ciężko. Co do tego dziesiątego materiału, chodziło mi o to, co taki raper robi od poniedziałku do piątku w ciągu dnia? Ja siedzę w pracy, a on szuka inspiracji? Jakbym szukał inspiracji po lasach czy chuj wie gdzie przez 8h, od poniedziałku do piątku, następny tydzień pisał teksty, a kolejny nagrywał, to bym wydawał co miesiąc (śmiech). Z tego co pamiętam z tekstów, miałeś okazję pracować jako ratownik medyczny. To nauczyło pokory? – Oj, nauczyło. Widziałem trochę rzeczy i mam o wiele większy szacunek do życia. Nie mam tak źle jak inni i dziękuję za to Bogu. Życzę wszystkim zdrowia lub spoczywania w pokoju! Jesteś przykładem, że w rapie nie trzeba podążać za modą, by odnieść sukces. Bo legalny debiut trzeba uznać za sukces. – To jest sukces, racja. Lecz możemy teraz po części wrócić do pierwszego pytania. Nie jestem modny i nie chcę być. To nie jest na siłę, tak już jest po prostu. Poza tym, wolę mieć 4 fanów ogarniętych niż 100 gimbów. W “Od początku” każesz mi usuwać swoje tracki z dysku. Są dobre! Teraz jesteś innym gościem? Wiesz, czego chcesz? – Najważniejsze moje numery są dodatkiem do płyty, więc z dysku możesz usunąć (śmiech). A tak na serio, nie jestem zadowolony z poprzednich swoich poczynań i myślę, że ta płyta jest odnajdywaniem siebie. Nie jest odnalezieniem oczywiście, jest tylko częścią dalszej podróży. Zostając przy tym kawałku, i w odniesieniu do całej płyty - chyba trochę wyluzowałeś, co? – Taaaak, chociaż nadal narzekam jak dzik. Już chyba taki jestem, ale zdaję sobie świetnie z tego sprawę (śmiech). Na albumie kogoś mi brakuje. Co z chłopakami z Zetenwupe? – Jakoś mi nie pasowali nigdzie. Poza tym nie chciałem wielu gości na pierwszej płycie. I tak uważam, że jest ich za dużo (śmiech). Co do Zetenwupe, zrobię wszystko, by byli na następnej! W przypadku tej płyty miała miejsce jakaś selekcja? Trzeba było skreślić coś niepotrzebnego? – Nagrałem około 30 tracków, więc tak. Zostawiłem je na inną okazję. Fajny pomysł z tym dopiskiem podziękowań w środku okładki. Dopisujemy redakcję! Dzięki i życzę Ci, żebyś nie musiał niczego w tym swoim rapie skreślać. Chyba nie ma potrzeby. – Trzeba dodawać! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wywiad! Eeeeloooo

VAIB 07/14

89


Czarny HIFI

Czarny HIFI Rozmawiał: Jakub Balicki fot. Patryk Skoczylas

VAIB: Nokturn to w muzyce taka forma, którą tworzyli wirtuozi na przełomie wieków, czy odwołujesz się do tych wielkich nazwisk w jakiś sposób? CZARNY: Nazwa „Nokturny” pojawiła się w sposób naturalny, w tym wypadku chodziło mi o mroczną aurę płyty, chociaż ta mroczna aura jest słowem użytym na wyrost. Wiedziałem wprawdzie, że nokturn odnosi się do jakiejś formy muzycznej, ale nie wiedziałem dokładnie do jakiej, zanim tego nie doczytałem. (śmiech) Drugi człon tytułu – „Demony” - odwołuje się do naszych przeróżnych stanów psychicznych. Tak jak już wspominałeś, ten tytuł może być mylący, bowiem na płycie jest dużo kawałków optymistycznych, chyba nawet więcej niż w „Niedopowiedzeniach”. – Chyba tak, z drugiej strony jest tutaj też więcej numerów melancholijnych, natomiast sama płyta nie jest pesymistyczna. Album ten nie był albumem koncepcyjnym, nie było tutaj form i tematów założonych z góry, wszystko powstawało z czasem i odzwierciedlało w dosłowny lub niedosłowny sposób to, co zdarzyło się w moim życiu. Narzucałeś temat tekstów artystom, tak jak na poprzedniej płycie? – Tak, chociaż często rzucałem tylko hasło lub sugestię, na poprzedniej płycie tak było, np. w przypadku „Niedopowiedzeń” z Pezetem, któremu coś wprawdzie zasugerowałem, niemniej poszedł on w swoją stronę i wyszło to super, podobnie przy „Nokturnach”, np. do kawałka „Latami” z Sokołem, myślałem, że zinterpretuje on kawałek inaczej, niemniej zrobił to po swojemu i efekt jest świetny.

90

VAIB 07/14

Dlaczego tak pilnujesz tej warstwy tekstowej? – Ponieważ wiem jak się pisze dobry tekst, z tego powodu też staram się dobierać gości, którzy moim i na szczęście zdaniem publiczności, piszą bardzo dobrze. Sugeruję im wprawdzie pewne rzeczy, które sam chciałbym powiedzieć, ale ostatecznie to oni decydują co dokładnie napiszą. Wiadomo już co chciałeś na tej płycie zrobić, czego natomiast unikałeś? – Na pewno nie chciałem, by ta płyta była ckliwa lub nad wyraz emocjonalna, sugerowałem, ale nie pilnowałem, zresztą jak można upilnować takie osobowości, trzeba ludziom zostawiać furtkę i dać pole do popisu. Jeden z artystów budzi szczególne zainteresowanie, mowa tutaj oczywiście o Promoe z Looptroop Rockers, jak doszło do współpracy? – Już od jakiegoś czasu nosiłem się z myślą zaproszenia kogoś z zagranicy, dla mnie miał to być powiew świeżości ludzi, którzy mają inny styl i korzenie. Jeżeli chodzi o Looptroop Rockers, jest to ekipa, która podeszła do tego projektu entuzjastycznie. Poza tym są oni cały czas w formie i takie melodyjno-surowe bity są w ich orbicie tak samo jak i w mojej. Tak więc wyglądało to na naturalne połączenie. Wprawdzie Cosmic i Supreme mieli inne rzeczy na głowie, ale Promoe postanowił ugryźć kawałek sam. Podsunąłem mu dwa bity, sugerując mu jeden z nich, łącznie z tematem. Dalej wszystko poszło naturalnie i sprawnie, myślę, że będę kontynuować współpracę z ludźmi z zagranicy z różnych stron świata. Teledysk do utworu „Nadzieja” to też ciekawa koncepcja, która w żaden sposób nie pasuje ani kon-

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

cepcyjnie, ani melodyjnie do hiphopu. – Pomysł na teledysk należał do Oskara, który również ten teledysk wykonał. Kupiłem ten pomysł, bo był świeży, baśniowo-bajkowy, chociaż z brutalnym wydźwiękiem, aczkolwiek bardzo prawdziwym. Mówisz, że nie pogardzisz dobrym scenariuszem, filmem - ile trzeba tego wszystkiego pochłonąć, by stworzyć kolejny dobry album? – W moim przypadku pewnie dużo, chociaż paradoksalnie muzyki staram się słuchać mało, bo większą przyjemność sprawia mi jej tworze-

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport

nie. Wprowadziłem to w swój tryb pracy jako rutynę, która jest zdrowa, bowiem gdy słuchasz muzyki innych, nieświadomie możesz coś komuś podkraść. W kolejnej płycie pomogła mi poprzednia płyta, która dodała mi pewności siebie. Zacząłem mieć nastawienie, że niczego nie muszę, tylko mogę, co słychać w utworach, chociażby w „No turning back”, gdzie nie wiadomo gdzie jest początek, gdzie rozwinięcie, aranż jest totalnie rozwalony, „Departuers”, gdzie jest miliard różnych dźwięków, nic się nie powtarza poza akordami pod spodem, na drugim biegunie „Fabric of life”, gdzie z kolei mamy do czynie-

Wywiady

nia z klasyczną formą zwrotka-refrenzwrotka-refren. Jesteś przecież uznanym producentem, czegoś się bałeś? – Może trochę tych hip-hopowych sztamp, może trochę tej klasycznej konstrukcji… Chciałem od dawna robić coś innego, nowego dla mnie. Przestawiłem też swoje myślenie, bo od nas, producentów, z reguły się czegoś wymaga, a daje się bardzo mało do wniesienia czegoś od siebie. Tak jest w tym stricte rapowym kręgu. Ja walczyłem z tym od początku, nawet jak miałem 18 lat i moje produkcje dopiero gdzieś tam

m a r a t s i k y z u m e i n l a s k o d a r Pa ] . . . [ o ł a m ć a h c u ł s się VAIB 07/14

91


ś y d e i k , o k s i w o d Nasze śro o ł a t s , e n z c y t e m r e h o z d r a o b z d r a b u j o w z o r m e i k d o r ś o się ] . . . [ i z d u l h c y n w y t krea

92

VAIB 07/14

fot. Patryk Skoczylas

Czarny HIFI

Y i F m R E v *

spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści

aktualności

recenzje

felietony

cykle

się pojawiały. Bardzo nie chciałem się z tą płytą męczyć i męczyć się z ludźmi, których zapraszam. Na szczęście poza tym, że musiałem na 2, 3 osoby trochę dłużej poczekać, to nie byłem żadnej walki, tylko czysta frajda ze współpracy. Na plakacie do płyty zamyślony patrzysz gdzieś przed siebie, otoczony sprzętem muzycznym. Czy ten obrazek pokazuje, że w końcowym rozrachunku producent zawsze pozostaje sam i do niego należy ostatnie zdanie? – To zależy, jeżeli chodzi o tę płytę, to na pewno tak, tutaj ostatnie zdanie należało do mnie, natomiast w innych sytuacjach producent tak naprawdę robi tylko muzykę. Tytuł ‘producetna muzycznego’ zawsze będzie trochę enigmatyczny, nawet dla ludzi z branży. To jest taki napis na płycie – ‘producent’, ale on nie jest w stanie zobrazować co konkretnie ten producent zrobił. Tajemnicza praca, trochę jak pracownika wywiadu. I niech tak zostanie. Czy coś już nowego chodzi Ci po głowie, może współpraca z orkiestrą symfoniczną? – Tutaj akurat trafiłeś, bo mam pomysł, by nagrać coś z orkiestrą. Myślałem już o zrealizowaniu czegoś takiego na tę płytę, ale uznałem, że nie jest to jeszcze dobry moment. Ostatnio z Izą Kowalewską nagraliśmy wprawdzie numer na jej płytę z kwartetem smyczkowym, ale nie jest to jeszcze orkiestra. Ogólnie, nie mam konkretnych celów, chciałbym natomiast być jeszcze wielokrotnie zaskoczony różnymi dźwiękami. Nie ma nic gorszego niż

wywiady

z okładki

sport

Wywiady

robić w kółko to samo. Dużo jest jeszcze rzeczy do odkrycia w muzyce i to właśnie chciałbym robić – odkrywać nowe możliwości przed sobą i przed ludźmi, z którymi współpracuję. Ta coraz większa tolerancja do różnych dźwięków w polskim hip-hopie cieszy? – Na pewno, odnoszę takie samo wrażenie, że to wszystko coraz bardziej się miesza i przestaje mieć jakiekolwiek granice. Osoby, które twierdzą, że teraz też są fajne rzeczy, ale kiedyś to było inaczej, z jednej strony mają rację, ale z drugiej strony Sokół, który nagrywałby zwrotki takie same jak na WWO, nie przekonałby mnie, swoich słuchaczy, a co najważniejsze - pewnie również siebie. Wszyscy bowiem jesteśmy innymi ludźmi niż 15 lat temu. Gdy wracam do pewnych płyt sprzed 15 lat, to wracam do nich głównie przez sentyment, bowiem nie ze wszystkim jestem już się w stanie identyfikować. W Polsce można zresztą zaobserwować dobrą sprzedaż płyt, które nie są już stricte hip-hopem, wspomnę chociażby „Trzeba było zostać dresiarzem” czy „Czarną Białą Magię” - są to bardzo wartościowe, oryginalne i autorskie projekty, które nie są w opór grane w radiu czy nawet słuchane w internecie. Nasze środowisko, kiedyś bardzo hermetyczne, stało się ośrodkiem rozwoju bardzo kreatywnych ludzi, którzy wyszli z tego matecznika i porozchodzili się w swoje strony. A już na zakończenie, co z HIFI Bandą? – Odpowiem jak Artur Boruc, pytany o transfer do AC Milan – pomidor. (śmiech)

VAIB 07/14

93


Wytwórnie...

Wytwórnie płytowe made in Poland Przydałaby się - jak to bywa w pouczającej, połyskliwej, kolorowej prasie - jakaś merytoryczna wstawka o wytwórniach muzycznych na świecie. Skąd się wzięły? Jak bogaty jest to rynek? Kto jest głównym rozdającym karty oraz na czym głównie zarabiają? Tekst: Patrycja

N

a te pytania odpowie oczywiście kilkuminutowe śledztwo w wyszukiwarce internetowej. Na pytanie, czy na rodzimym rynku muzycznym są one potrzebne i jak artyści spoglądają na stricte hip-hopowe wy-twórnie, postara się odpowiedzieć treść tego tekstu. Postanowiłam zebrać informacje z tzw. pierwszej ręki. Dodam, że to intrygujące jak większość artystów martwi się w otoczeniu jakich kolegów będzie cytowana i jak duża część osób chętnie coś opowie, ale na użytek prywatnej wiedzy. Gdyby nie wymóg autoryzacji i to, że nie piszemy jako anonimowe osoby – kij zostałby wetknięty w mrowisko. Rodzaje współpracy artysta – wytwórnia Dla zobrazowania sytuacji przybliżę czytelnikom rodzaje możliwych i najpopularniejszych kontraktów zawiązujących współpracę na linii artysta – wytwórnia. Jest to tylko pewien zarys, gdyż są one modyfikowane w zależności od „wartości” artysty i możliwości wytwórni. - „360 stopni” - daje niemal całkowitą kontrolę nad działalnością artysty, są to przychody ze sprzedaży nagrań plus pozostałe możliwe strumienie gotówki – publishing, czyli wykorzystywanie marki artysty. Za przyzwoite tantiemy jak najbardziej jasna sprawa. Nikt się nie pochwali, że za użyczenie swojej „gęby” do reklamy opłaca załogę wytwórni. W zasadzie oni tam go wysyłają, aby coś zarobić. Jeżeli posiadacz „gęby” dostaje należyty z tego procent - czemu nie? - tzw. umowa (standardowa) - label przejmuje majątkowe prawa twórcy, w zamian płacąc mu zaliczkę, a w miarę możliwości tantiemy. Póki artysta nie spłaci przyznanej zaliczki, tantiemy wzbogacają skarbce wytwórni. Jest to idealna sytuacja, gdy sprzedaż jest bardzo wysoka, a koszty nagrania i promocji stosunkowo małe.

94

VAIB 07/14

Najbardziej opłacalne, gdy artysta jest także autorem muzyki. Raperowi pozostają prawa do „własnej marki”, więc sprytnie poprowadzony albo znajdujący się w dobrym miejscu i czasie, może dorobić lepszą sumkę niż z całej płyty. Najczęściej zawierana na długi czas, aby wszystko, co zainwestowane, zwróciło się wytwórni – kilka płyt w parę lat. - licencja - łudząco podobna do umowy, ale wytwórnia nie przejmuje praw, tylko uzyskuje licencję na wykorzystywanie nagrań przez umówiony czas. Głównie łakomy kąsek w sytuacji, gdy artysta jest już znany. -podział zysków - wytwórnia tylko trochę wspomaga artystę (np. klip, promocja), artysta zachowuje majątkowe prawa, a zyskami dzielą się w ustalonej proporcji. Dobra opcja dla wytwórni, która nie chce dużo inwestować, ale chce brać udział w wielu dochodowych przedsięwzięciach. -wytłoczenie + dystrybucja - artysta zleca to, na czym się nie zna lub czego nie chce zrobić sam. Inni wytłaczają i pakują CD, a dystrybutor za określoną cenę je rozprowadza. W zasadzie dobre, kiedy artysta przychodzi z gotowym materiałem. Zapisy sporne to - „promować będzie”. Jak udowodnić, że owa promocja była prowadzona w sposób profesjonalny, drobiazgowy? Ano nijak.   Brzmi przerażająco dla laików. Ten Typ Mes nie pozostawia złudzeń, dlaczego warto powierzyć się w ręce wytwórni muzycznej: „Jeśli artysta przekazujący swoje dzieło wprost odbiorcy jest szczytem

[...] musisz być dobry, sprzedawalny, trafiający w jakieś kieszenie

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

samodzielności – to zgoda. Ale nie jest szczytem skuteczności! Odbiorca potrzebuje dzieła opakowanego, dostarczonego i działającego po odpakowaniu. Jeśli nie jest rzeźbiarzem, który sam ścina drzewo, by zapłodnić je dłutem – W KAŻDYM PRZYPADKU potrzebne są osoby trzecie… Bo nie warto mylić idei Do it yourself z jakże popularnym od wieków robieniem czegoś na odpie*dol!” ¹. Oszlifować diament Znamy hip-hopowych artystów skutecznych, niezrzeszonych w żadnej wytwórni. Czy jednakże wytwórnie nie wykonują swoich obowiązków po macoszemu? Czy artysta, który chce się wypromować i zarobić, będzie to na pewno robił „po łebkach”? Dlaczego wytwórnie wydają prostackie oświadczenia, udają prowadzenie wielkiej kampanii promocyjnej, narzucają czas do nagrania, olewają zabieganie o trasy koncertowe? Pewnego dnia ktoś odchodzi z ich szeregów, a publika nie wie nawet jaka jest przyczyna takich posunięć. Znów wszystko sprowadza się do ludzi, którzy pracują nad konkretnym projektem. I nieważne, czy jest to manager po MBA, czy Zosia po maturze, która chce udowodnić jak potrafi wypromować nowy materiał. Ważne kto.   Nikt nie zdradzi jaką ma umowę ze swoją wytwórnią - nie może albo nie chce. Każda z nich ma swoje plusy i minusy. Każda jest tak naprawdę szansą, kwestia ludzi, którzy nad tym pracują i przede wszystkim tego czy raper przynosi dobry materiał. Wszystko sprowadza się do punktu wyjścia, musisz być dobry, sprzedawalny, trafiający w jakieś kieszenie. Tak, da się oszlifować matowy diament, dając możliwość współpracy z dobrym producentem, realizując intrygujący klip, wysyłając na supporty w trasę labelu (trening koncertowania plus obycia z branżą).   Wytwórnie w celu promocji swoich artystów uciekają się często do nieetycznych działań. Za nabijanie sobie odsłon na YouTube w sposób niezgodny z regulaminem ukarane zostały wytwórnie Universal Music Group, Sony BMG oraz RCA Records. Z oficjalnego kanału UMG zniknęło w ubiegłym tygo-dniu ponad miliard odsłon, Sony BMG straciło nieco ponad 850 mln odsłon, a licznik RCA został odchudzony o 159 mln wyświetleń². Narzędzia są różne, od naciągania liczników słuchalności, do wpychania na zwrotkę starszym kolegom z branży.   To tylko tak za oceanem? Dj Erha na swoim oficjalnym profilu pisze: „Jak smutno byłoby gimbom ze ślizgu i glamrapu gdyby ich hip-hopową świadomość co do popularności ich ulubionego artysty zgwałcić danymi osobowymi zestawionymi z adresami IP, na których odpalono repeat’ery nabijające wyświetlenia na youtube. To taka nowa wersja wymiany faktur pomiędzy ¹ http://www.t-mobile-music.pl/opinie/felietony/ten-typ-mes-wytworcy-i-wytwornie,15815.html ² http://www.komputerswiat.pl/nowosci/internet/2012/52/youtube-ukaralo-wytwornie-muzyczne-za-przekrety-z-odslonami.aspx ³ http://issuu.com/vaibmag/docs/vaib_03_-_listopad_2013

z okładki

sport

Z okładki

wydawcą i dystrybutorem i magazynem końcowym, żeby wysłać zgłoszenie o sprzedaniu 15k i zrobieniu złota w dzień premiery”. Jakby zacząć drążyć temat tabu w branży - „wyświetlenia” - może wyjść na jaw wiele intrygujących wątków związanych z adresami IP.   Jedna z polskich raperek, wydająca swoją solową płytę w znanej wytwórni hip-hopowej, zastanawia się, czy ma na swoim koncie w ogóle jakiegoś „legala”. Jest to oczywiście kwestia na inny artykuł - czym różni się legal od nielegala (jak się okazuje - nie jest to takie łatwe do ocenienia), ale zastanawiające jest, że po współpracy ze znaną wytwórnią, artystka sarkastycznie wątpi w „legalność” swoich CD. Jeszcze więcej raperów wspomina o niejasnościach wynikających z umów i długiego, spornego odejścia od labelu. Opinie rap biznesu Tytus z Asfalt Records w krótkiej rozmowie powiedział, że jeżeli ktoś narzeka na działalność wytwórni, to po co w niej jest? Niby banalna odpowiedź, ale tkwi w niej ziarno prawdy. Potra-fisz działać lepiej sam - działaj sobie sam.   W jednym z wywiadów dla VAIBU wskazał na ważny aspekt, jakim jest coaching³. Porządna wytwórnia daje artyście także i to narzędzie. Pomaga w wielu aspektach nie tylko poprzez papierkową robotę. Potrzebna jest czasami zwykła rozmowa i wsparcie. Przede wszystkim. Tak działają dobre wytwórnie, a nie te chcące zarobić na koszulkach. Jednak żeby zajmować się swobodnie tylko tworzeniem, nie wystarczy umowa. Trzeba ufać współpracownikom, wiedzieć, że zależy im tak samo na dobrym odbiorze i podziale zysków, jak i samemu twórcy materiału.   Marcin Pawłowski – Pawbeats: „W moim przypadku wytwórnia była potrzebna przede wszystkim w kwestiach finansowych, bo nagranie płyty w takiej formie, w jakiej to zrobiłem, pochłonęło dość konkretne pieniądze i na taką formę wydania na pewno nie mógłbym sobie pozwolić samodzielnie. Wytwórnie mają uprofesjonalniać nasze albumy i generalnie cały rynek”. Nie sposób się nie zgodzić, że hip-hopowe wytwórnie uporządkowują ten rynek. Realizują raz lepsze, raz gorsze promocje płyty, otwierają wiele drzwi współpracy i pozwalają na realizacje barwnych teledysków.   Rap to także producenci muzyczni, o zdanie w tej kwestii zapytałam Sir Micha: „Jeszcze kilka lat temu duża wytwórnia była właściwie jedyną drogą na dotarcie do tzw. mas. Dziś, dzięki internetowi, już niekoniecznie. Zwłaszcza w światku hip-hopowym. Ktoś, kto ma pomysł na siebie, jest wybitnie dobry, elastyczny, ma jaja, umie upomnieć się o swoje i dba chociaż trochę o internetowy PR, prędzej czy później otrzyma poważną propozycję,

VAIB 07/14

95


Wytwórnie...

bo rap to nie tylko wyszukane limeryki, ale też muzyka, produkcja, miksy, masteringi i cały ten stuff, którego wszyscy ci znani wykona-wcy potrzebują! A wiec, bądź freelancerem, jeżeli ktoś to sprzedaje, bierz za to godny hajs (tak, też Ci się należy), miej jaja, nie płacz potem na forach, że nie dopisali Cię do creditsów, znaj swoją wartość, rób tak, żeby być najlepszym, inwestuj w siebie, dbaj o komunikację z ludźmi, rozsyłaj swoje produkcje gdzie się da, jeżeli jest Ci to pisane, nie może się nie udać”.   Trzeba pamiętać, że wytwórnie muzyczne to firmy, w których pracują ludzie. Nie jest to tylko szyld, napis na koniec klipu, ale atmosfera, która powinna napędzać. To osoby, które powinny pracować nad sukcesem, a nie na niego liczyć. Muzycy, zapytani dlaczego wybrali daną markę, powinni odpowiedzieć, że jest tam ktoś, kto świetnie potrafi dopilnować terminów, jest ktoś, kto ma masę pomysłów na promocję i jest ktoś, kto robi świetne bity. Wybierajmy przede wszystkim świetnych współpracowników, niech nie zachłyśnie nikogo możliwość dystrybucji płyty. Samo stanie CD na półce

96

VAIB 07/14

w przysłowiowym Empiku nie uczyniło jeszcze nikogo muzykiem utrzymującym się z procesu tworzenia, nie dało szacunku odbiorców i nie ukształtowało jego charyzmy.   Jermaine Dupri, współpracujący m.in. z Mariah Carey czy Krissem Krossem, w jednym z wywiadów powiedział, że nadal można zarobić tyle pieniędzy, ile zarabiano na czołowych artystach w latach 90. Wytwórnie są jednak bardziej “leniwe” niż w tamtych czasach. Cytując bez zbędnego tłumaczenia: „And that’s what’s going on at all these record companies. They want the same results, but they want to do less work”.   P.S. W dniu oddania artykułu do druku WdoWA opublikowała na portalu natemat.pl swój wywód na temat wytwórni hip-hopowych w Polsce⁴. Przedstawiła, podobnie jak ja, podział umów i nakreśliła na konkretnych sumach możliwości zarobku. Przybijam piątkę, Gosia. * zachowano oryginalną pisownię wypowiedzi. ⁴ http://wdowa.natemat.pl/117865,wdowa-gdzie-wydasz-plyte

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Z okładki

sport

Uwaga, cięcie Słyszysz świeżutki kawałek na albumie Twojego ulubionego artysty, ale pewne dźwięki wydają Ci się znajome? Prawdopodobnie wykorzystano ścieżki z innego dobrze znanego numeru. Tekst: Sonia Jatczak

T

racki oparte na samplach w hip-hopie królują od wielu lat, sama jestem wielką fanką wykorzystywania starych utworów w nowych aranżacjach. Zacznijmy najpierw od tego na czym w ogóle polega samplowanie. Otóż polega ono na niczym innym jak na użyciu danego dźwięku, wokalu lub fragmentu utworu, który został już wcześniej nagrany. „W najbardziej potocznym znaczeniu samplowanie oznacza jednak po prostu wycięcie danego fragmentu i wkomponowanie go do zupełnie nowego dzieła” ¹. Technika ta ma swoje lata, bowiem użyto jej po raz pierwszy w latach 40. XX wieku. Początki Przełom w samplingu nastąpił w latach 70. XX wieku, wtedy też pojawiły się pierwsze cyfrowe samplery Synclavier i Fairlight CMI. W latach 80. wprowadzono sampler AKAI S 900, który zrewolucjonizował rynek muzyczny. W kulturze hip-hopowej jedne z pierwszych próbek samplowanych tracków mogliśmy usłyszeć w 1981 roku na albumie Grandmaster Flash and The Furious Five - „The Adventures of Grandmaster Flash on the Wheels of Steel”. Przykładowo w utworze „The Message” użyto ścieżki z „Apache” Incredible Bongo Band.   W 1985 roku Run DMC w swoim kawałku „Here We Go”, w 17 sekundzie wykorzystali piosenkę „The Big Beat” Billy’ego Squiera. Co ciekawe, sample z tego tracku pojawiły się również w takich numerach jak: „99 Problems” Jay-Z, „Fix Up, Look Sharp” Dizzee Rascala, „Looking for Trouble” Kanye Westa oraz w kawałku z ostatniej płyty Alicii Keys „Girl on Fire”, która ukazała się w 2012 roku.   Wydawałoby się, że zazwyczaj samplowany jest jeden utwór, ale tak naprawdę można użyć dźwięków czy wokali z kilku kawałków, wykorzystując je w jednym tracku, przykładów jest wiele. Zacznijmy od tych najbardziej oldschoolowych, stanowiących początki zabawy z samplami.   W 1987 Public Enemy wypuścili track „Bring The Noise”, który ukazał się na ścieżce dźwiękowej do fil-

mu „Less Than Zero”. W pierwszych 4 sekundach użyto głosu Malcolma X z przemowy „Fire & Fury Grass Roots Speech (Side Two). W 15 sekundzie wykorzystano hook z „Get Off Your Ass and Jam” funkowego zespołu Funkadelic, następnie w 1:07 słyszymy bębny z „Funky Drummer” Jamesa Browna. Kolejnym przykładem może być kawałek De La Soul „Me, Myself and I” z 1989, w którym użyto sampli z pięciu utworów. Początek, od 2 sekundy, to ponownie elementy od Funkadelic, tym razem z „(Not Just) Knee Deep”, następnie od 24 sekundy słychać kawałek „Rapper Dapper Snapper” Edwina Birdsonga, a w 31 sekundzie pojawia się wokal Ohio Players z tracku „Funky Worm”. W „Me Myself and I” znajdują się jeszcze elementy z Doug E. Fresh „The Original Human Beat Box” i wokal Loose Ends z “Gonna Make You Mine”. Takich przypadków jest wiele, nie wystarczyłoby chyba stron w VAIBIE, żeby wymienić wszystkie. Od Eminema do Bonusa RPK Jakie utwory najczęściej były przemielone i wykorzystane w innych trackach? Top trzy (wg statystyk whosampled.com) prezentuje się naprawdę pokaźnie. Numerem jeden jest „Change the Beat (Female Version)” od Beside. Kawałek został wykorzystany w 1422 utworach (!) - w tym również w hip-hopowych, m.in. w „Thrift Shop”- Macklemore’a , „So far…” - Eminema, „I’m Flexin’” - T.I.’a., “The Come Up” – AZ, “The Main Event” Dilated Peoples czy “Feel Good” Hocus Pocus. To tylko ułamek tracków, jeżeli chodzi o rap. Warto wspomnieć, że ten sampel pojawił się również w polskich kawałkach – „Friko” grupy Grammatik, „Artysta Kombinator” Bonusa RPK, „Chwila” Kękę czy „Życie Kręci Się Jak Vestax” Gedza.   Numer dwa to utwór „Amen, Brother” od funkowo/ soulowego zespołu The Winstons. Wykorzystany został 1255 razy, m.in. w „Straight Outta Compton” - N.W.A, „Pigs” - Tyler, the Creator, “Streets on Fire” - Lupe Fiasco oraz “Red Eye” - Big K.R.I.T. W Polsce sampel, a właściwie bębny, zostały użyte w kawałku „Mamy Królów Na Banknotach” Abradaba.   Na pozycji numer trzy plasuje się, użyty 981 razy,

¹ Piotr F. Piesiewicz, Utwór muzyczny i jego twórca, Wyd. Wolters Kluwers sp. z o.o., Warszawa 2009, s. 95

VAIB 07/14

97


Uwaga, cięcie

Change the Beat (Female Version) od Beside był samplowany 1422 razy

utwór „Think (about it)” afro-amerykańskiej piosenkarki soulowej - Lyn Collins. Dwukrotnie usłyszeć możemy elementy tego utworu na albumie „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” Kanye Westa, w kawałku „So Appalled” został użyty wokal, natomiast w „Lost In The World” bębny. Sampel wykorzystano również w „Enchanted” J. Cole’a, “Pay Attention” Dilated Peoples oraz w kawałku „Handle My Biz” Wiza Khalify, który ukazał się w tym roku. Na polskim podwórku też nie obyło się bez wykorzystania bębnów z tego tracku, użył ich Medium w swoim utworze „Rząd Dusz”. Co kryje się w „Gold Diggerze”? Czasami sample są tak dobrze zamaskowane, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że w danym utworze w ogóle są użyte. W numerze, który zapewnił Eminemowi miejsce w mainstreamie, czyli „My Name Is”, wykorzystano utwór „I Got The...” z 1975 roku autorstwa angielskiego muzyka Labi Siffre. Ten sam sampel użyty został u Jay-Z w „Streets Is Watching”, ale to Eminemowi przyniósł sławę.   W tracku „Gold Digger” Kanye Westa z Jamiem Foxxem też został wykorzystany sampel, a w zasadzie sample z trzech różnych utworów. Wokale z „Another Story To Tell” Mase’a, i „Bumpin’ Bus Stop” Thunder and Lightning oraz wokal łącznie z dźwiękami z „I Got a Woman” Ray’a Charlesa. Mogłoby się wydawać, że to Jamie śpiewa refren tego hitu. Nic bardziej mylnego, jest to zwolniony wokal Ray’a Charlesa.

98

VAIB 07/14

Hit Tupaca „California Love” również oparty jest na samplowanych partiach, wokale wykorzystano z dwóch utworów: „Dance Floor” Zapp & Roger oraz „West Coast Poplock” Ronnie Hudson & The Street People. Świetnie znany każdemu podkład z „California Love” pochodzi tak naprawdę z utworu Joe Cockera „Woman to Woman”.   Kolejny klasyk, który rozłożymy na części to „Ready or Not” The Fugees. W tym tracku wykorzystano cztery utwory, jednak największą robotę robią elementy muzyczne z soulowego utworu Enyi „Boadicea” oraz track o tym samym tytule „Ready Or Not” grupy The Delfonics, z którego wykorzystano cały (!) refren. Zaskoczeni? Wcześniej wspomniane utwory tworzą praktycznie cały track The Fugees, ale użyto również wokali z „Bu-ffalo Soldier” Bob’a Marley’a i The Wailers oraz „If I Ruled the World” Kurtisa Blowa. Ten ostatni został wykorzystany ponownie w tracku Nasa, zresztą o tym samym tytule.    Ostatnią pozycją będzie dość nowy kawałek, a mianowicie „Pound Cake” Drake’a. Drizzy w swoim utworze skorzystał z wokali z trzech tracków, główną rolę gra sampel z „Don’t Say a Word” Ellie Goulding, głos we wstępie to nic innego jak sampel z „Jimmy Smith Rap”, później słyszymy dobrze znany „C.R.E.A.M” Wu Tang Clanu. Prawo a sampling Często od razu słychać, że w jakimś utworze został użyty sampel, mało kto spodziewałby się, że występują w wyżej wymienionych utworach i to jeszcze w takiej ilości. Jak już wcześniej wspomniałam, technika samplowania jest bardzo popularna, ale co dzieje się, kiedy sampel zostaje wykorzystany nielegalnie, bez zgody autora oryginalnego tracku?   Początkowo sampli używano bez pytania kogokolwiek o zgodę. Jednak z czasem, gdy zjawisko to rozrosło się, wydawcy, firmy fonograficzne oraz artyści zaczęli dostrzegać w tym kwestie prawne i pieniężne. Regulacje prawne po raz pierwszy pojawiły się w 1993 roku. Jak wygląda sprawa praw autorskich? Według art. 8. prawa autorskiego: „Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej”, czyli tak naprawdę bez zgody autora nie możemy użyć sampla, a przynajmniej nie możemy go upublicznić. Nie istnieją też żadne regulacje co do długości wykorzystywanego sampla, wystarczy, że dźwięk czy wokal jest rozpoznawalny. Gdy bez zgody użyjemy elementów cudzych utworów i opublikujemy je, możemy spodziewać się konsekwencji. Jak mówi art. 116. „Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

Kendrick Lamar może zapłacić milion dolarów za Rigamortis

felietony

cykle

Ostatnio głośnym przypadkiem plagiatu jest ten z udziałem Kendricka Lamara. K-Dot w utworze „Rigamortis” z debiutanckiego albumu „Section.80” użył elementów muzycznych z „The Thorn” Willie Jonesa III i Erica Reeda, który ukazał się w 2009 roku. Muzycy twierdzą, że nigdy nie otrzymali żadnych pieniędzy od rapera. W zamian za wykorzystanie ich utworu zażądali od Lamara co najmniej 1 miliona dolarów zadośćuczynienia, praw autorskich oraz profitów ze sprzedaży albumu. Na razie nie wiadomo jak sprawa się potoczy i jaka będzie decyzja sądu.   Na polskim podwórku również zdarzają się przypadki użycia sampli bez zgody autorów. Problem z wykorzystaniem polskich klasyków mieli Waldemar

wywiady

z okładki

Z okładki

sport

Kasta i Matheo. Album „Prawda Naga” miał opierać się w całości na polskich samplach, jednak nie wszyscy artyści wyrazili zgodę na użycie ich utworów. Krążek ukazał się pod tym samym tytułem, ale na zupełnie innych bitach, które wyprodukował Donatan.   Jak widać związek rapu z samplami jest legendarny. Od samego początku hip-hopowi producenci i Dj-e czerpali inspiracje z różnych nurtów muzycznych, zmieniając je, ulepszając i na końcu zamieniając w jedne z najpopularniejszych utworów hip-hopowych.

Zamów darmowy numer specjalny (drukowany) na: www.vaib.pl

VAIB 07/14

99


Producenci

Europa

Nicolay (Holandia)

Hip-hopem stoi

Nieczęsto europejski producent zostaje nominowany do nagrody Grammy, a ma ją na koncie właśnie Nicolay i to za duet stworzony z Phonte z grupy Little Brother, czyli The Foreign Exchange. To właśnie ten projekt jest najgłośniejszym w dyskografii producenta. Bitmejker ma też na swoim koncie albumy solowe, na których pojawili się m.in. Little Brother, Living Legends, a także sporo postaci spoza świata hip-hopu. W jego muzyce usłyszymy wiele żywych instrumentów, co jest efektem wykształcenia muzycznego. Jego muzyka wykracza poza ramy. Które? Musicie ocenić sami.

#2

Tekst: Kuba Głogowski

P

odczas gdy w Stanach Zjednoczonych (poza kilkoma klasycznymi nazwiskami) ciężko znaleźć w mainstreamie płyty, które nie są oparte na nowoczesnych brzmieniach, klasyczny, mocny hip-hop doskonale odnalazł się w Europie. Praktycznie w każdym numerze magazynu w dziale recenzji pojawia się album producencki, który pochodzi z jednego z krajów Starego Kontynentu. Wielu z producentów ma już na swoim koncie współpracę z plejadą amerykańskich klasyków, doskonale odnajdujących się w tych klimatach. Wielu miesza też gwiazdy z lokalnymi postaciami, dając im doskonałą możliwość wybicia się i pokazania szerszej publice. Często ciężko wręcz znaleźć informacje o tych producentach, a ich muzyka rozchodzi się wyłącznie w formie cyfrowej. Nie sposób jednak nie zauważyć, że wszystkie wymienione wyżej cechy doskonale pasują do definicji naszego ukochanego stylu muzycznego. Zapraszamy w podróż.

Tha Trickaz (Francja) Jeśli lubicie Dope D.O.D., na pewno polubicie Tha Trickaz. Co więcej, powinniście ich znać, bo remixowali kilka z ich największych przebojów. Tworzyli też dla DJ-a Kentaro i Waxa Tailora. Po tym zestawie chyba już wiecie, czego się spodziewać. Elektronika, potężny bas i bardzo niespokojne brzmienie, którym potrafią w duecie rozbujać też publikę na wielkich festiwalach. Jeśli potrzebujecie muzycznego kopa prosto z Europy, powinniście ich sprawdzić.

Koolade (Chorwacja) Niewiele osób wie, że jego produkcje mogliśmy usłyszeć już na „Long Hot Summer” Masta Ace’a. Od tamtej pory pracował też z Ghostface Killah, Das Efx, Sadat X czy nawet Bow Wow. Urodzony i wychowany w Zagrzebiu, dzięki swojej muzyce i inżynierii dźwięku osiągnął spory sukces nie tylko w hip-hopie, ale także w komercyjnych reklamach. Mogliśmy go usłyszeć m.in. w spotach H&M, Nivea, Alizee, EA Sports. Ciekawe, bujające sample i szeroki przekrój stylów. To jedna z postaci, którą na pewno warto sprawdzić.

100

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

Z okładki

sport

JR & PH7 (Niemcy/Dania) Jeśli Twoje płyty wydaje Soulspazm Records, to znaczy, że osiągnąłeś już pewien właściwy status. Tak właśnie jest z duetem JR & PH7. Od Evidence’a, przez Cali Agents, po Kid Daytona i Styles P. Lista raperów, którzy pracowali z nimi jest naprawdę olbrzymia, a każdy album przynosi kolejną dawkę świeżego, pulsującego brzmienia i przenosi na kilkadziesiąt minut do złotej ery. Duet nieustannie pracuje i polecamy sprawdzić ich każdy projekt. Od „The Standard” po „Good Life”.

Scarcity (Węgry) Horrorcore na światowym poziomie. Scarcity już od wielu lat zaznaczają swoją pozycję w Europie. Grupa składa się z producentów, ale też raperów jak Killakikit. Ostatnio zrobiło się o nich głośniej dzięki współpracy ze Snowgoons i wydanej w 2014 roku wspólnie z grupą NBS płyty „Budavets”. Ostatni album producencki wydali w 2012, ale wciąż warto do niego wracać. Znajdziemy na nim m.in. Army of the Pharaohs, Craiga G czy Krumbsnatcha. Bardzo mocne bity oparte na samplach i bardzo mroczny klimat to domena Scarcity. Obraz miasta buduje się bardzo mrocznie, ale na pewno warto iść na ten spacer.

Maiky Beatz (Słowacja) Znany przede wszystkim z wielu produkcji dla bardzo szanowanego w naszym kraju duetu Kontrafakt. Rytmus i Ego często w swoich przebojach korzystają z jego usług. Podobnie jak przedstawiany w poprzednim odcinku tego cyklu Mad Skill, porusza się obecnie w bardzo nowoczesnych brzmieniach, często rezygnując z hip-hopu, jak choćby w tegorocznym przeboju wyprodukowanym dla Dary Rollins. Ma swój styl, który na pewno warto sprawdzić.

Map of Europe with Countries - Single Color by FreeVectorMaps.com

VAIB 07/14

101


PLFA

Panthers Wrocław prezentują:

DOOKOŁA PLFA Tekst: Dawid Biały

Dziewiąty sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego przeszedł do historii. Rozgrywki odbywały się na pięciu poziomach, a rywalizowało w nich blisko 70 klubów. Było rekordowo pod każdym względem: ilości ekip, zawodników, obcokrajowców, no i co najważniejsze - kibiców. Pierwsze rozstrzygnięcia

O

najważniejszych meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej, Toplidze, pisaliśmy już na łamach VAIBU. Rozgrywany na początku sierpnia IX SuperFinał zakończył się efektowną wygraną Seahawks Gdynia, prowadzonych przez potężnego Tunde Oguna. Wicemistrzami zostali Panthers Wrocław, a sam mecz rozegrany został przy ośmiotysięcznej widowni na Stadionie Miejskim w Gdyni. SuperFinał był transmitowany za pośrednictwem TVP Sport i gorąco zachęcam do przypomnienia sobie najważniejszej futbolowej imprezy w kraju.

N

a pierwszoligowym froncie doszło do finałowej powtórki z ubiegłego sezonu. Zarówno Husaria Szczecin, jak i Białystok Lowlanders dominowali w swoich grupach podczas zasadniczej części rozgrywek. Żaden z rywali reprezentujących grupy wschodnią oraz zachodnią nie zdołał nawiązać wyrównanej walki z faworytami. Krocząc od jednej efektownej wygranej do kolejnej, Szczecin i Białystok trafiły na siebie w wielkim finale. Tam nastąpiło starcie godne kulminacji sezonu. Bardzo emocjonujący mecz obfitował w sporą ilość znakomitych zagrań, a szala zwycięstwa w najważniejszym momencie przechyliła się na korzyść Husarii. Szczecin po razu drugi z rzędu pokonał Białystok jednym punktem w finałowym starciu i tym samym obronił mistrzostwo PLFA1. Co jest warte podkreślenia, to fakt, że zarówno Husaria, jak i Lowlanders zasilą w przyszłym roku Topligę, która zostanie powiększona do ośmiu ekip.

Drugoligowa walka

W

obliczu „awansu” do zamkniętej Topligi dwóch najlepszych, pierwszoligowych drużyn rywalizacja o miejsce w szeregach PLFA1 nabrała

102

VAIB 07/14

rumieńców. Okazało się bowiem, że szansę na awans do pierwszej ligi zyskuje aż sześć ekip, a nie jak pierwotnie zakładano - cztery. Drugoligowy sezon można śmiało określić jako swego rodzaju maraton. Rozpoczęte w kwietniu rozgrywki trwały aż do połowy października, a kluczowe okazało się właściwe rozłożenie sił i optymalnej formy. Dla drużyn z najlepszym bilansem po sezonie zasadniczym już sam awans do playoffs gwarantował wskoczenie do pierwszoligowej stawki, więc było o co walczyć. Co ciekawe, miejsce wśród najlepszej drugoligowej ósemki wywalczyli absolutni debiutanci w rozgrywkach - Radom Greenducks i Wrocław Outlaws. Jednak obydwie ekipy musiały uznać wyższość bardziej doświadczonych przeciwników już w pierwszej rundzie. Finalnie awans do wyższej ligi wywalczyli: AZS Silesia Rebels, Częstochowa Saints, Seahawks Sopot, Angels Toruń, a także Crusaders Warszawa, którzy pokonali w meczu barażowym Gliwice Lions. Wygrana w rozgrywkach drugiej ligi w sezonie 2014 przypadła ekipie AZS Silesia Rebels, która pokonała u siebie Sopot, kopiąc skutecznie z pola na kilka sekund przed końcem meczu.

Nieco „skromniejsze” ósemki

C

zwartym poziomem rozgrywkowym Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego jest PLFA8. „Ósemki” są popularne szczególnie wśród młodych teamów, które chcą dopiero rozpocząć swoją przygodę z ligową grą w futbol amerykański, a także wśród rezerw nieco bardziej doświadczonych teamów. Drużyny mające za sobą sukcesy w PLFA8 o wiele łatwiej radzą sobie później w ligach, gdzie gra się już po jedenastu. Dla młodszych graczy jest to świetne przetarcie przed rywalizacją w drugiej lidze, pierwszej czy nawet Toplidze. W minionym sezonie przez wzgląd na zmianę terminu rozgrywek przystąpiło do nich nieco mniej drużyn. Nie zmienia to faktu, że kilka ekip w znakomity sposób zaznaczyło

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

swoją obecność na futbolowej mapie kraju. Już drugi sezon z rzędu najlepiej na południu spisali się Przemyśl Bears. Rozgrywki grupy północnej zwyciężyły połączone siły Łomży i Ostrołęki. W centrum równych nie miały sobie rezerwy Topligowych Warsaw Eagles, a na zachodzie świetnie spisali się Grizzlies Gorzów Wielkopolski, a także rezerwy Kozłów Poznań. Co warte podkreślenia, to fakt, że futbol trafił na... żużlowe stadiony. Za sprawą Grizzlies, a także Leszno Hunters, którzy rozgrywali swoje domowe mecze wykorzystując murawę na żużlowych obiektach ekstraligowych klubów. W turnieju finałowym ósemek bezkonkurencyjni byli Warsaw Eagles, którzy po pokonaniu Grizzlies Gorzów Wielkopolski zapewnili sobie mistrzostwo na tym poziomie rozgrywkowym.

z okładki

sport

Topliga

PLFA1

PLFA2

Młode kadry, kolejna edycja

Z

fot. Dawid Szulc

wieńczeniem sezonu 2014 była rywalizacja PLFA Junior, czyli rozgrywki juniorskie. Do jesiennych zmagań przystąpiła rekordowa ilość - 18 drużyn, co biorąc pod uwagę, że to dopiero trzecia edycja juniorskich gier, jest świetnym wynikiem. Geograficzny podział grup sprawił, że w południowo – zachodniej dywizji znalazły się aż trzy ekipy z ubiegłorocznej najlepszej czwórki w całych rozgrywkach z obrońcami tytułu, Bielawa Owls, na czele. Rywalizację w grupach bez porażki zdołały zakończyć trzy ekipy: Angels Toruń, Warsaw Eagles, a także Panthers Wrocław i te drużyny przystępowały do turnieju finałowego w roli faworytów.

PLFA8

PLFA Junior

Sport

1. Seahawks Gdynia 2. Panthers Wrocław 3. Warsaw Eagles / Kozły Poznań 1. Husaria Szczecin 2. Lowlanders Białystok 3. Kraków Kings / Tychy Falcons 1. AZS Silesia Rebels 2. Seahawks Sopot 3. Częstochowa Saints / Angels Toruń 1. Warsaw Eagles 2. Stal Grizzlies Gorzów Wlkp. 3. Przemyśl Bears 4. Kozły Poznań 1. Panthers Wrocław 2. Warsaw Eagles 3. Stal Grizzlies Gorzów Wlkp. 4. Patrioci Poznań

Znalazło się w nim w sumie osiem najlepszych młodych drużyn w kraju. Turniej finałowy PLFA Junior 2014 został rozegrany we Wrocławiu w drugi weekend października, a miejscowi kibice nie mogli narzekać na brak dobrej gry swoich ulubieńców. Gospodarze zwyciężyli tracąc w całym turnieju tylko jedno przyłożenie na rzecz wicemistrzów, Warsaw Eagles. W meczu o trzecie miejsce rewelacja turnieju, Grizzlies Gorzów Wielkopolski, poradzili sobie z juniorami Patriotów Poznań.   Sezon 2014 był już dziewiątym rokiem oficjalnych rozgrywek Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Blisko 70 drużyn rozegrało w sumie niemal 250 meczów. Poniżej znajdziecie komplet najważniejszych rozstrzygnięć, a już wkrótce zapowiedzi jubileuszowego, dziesiątego sezonu. PS. Od tego numeru VAIBU informacje ze stadionów Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego będą jeszcze częściej gościć na naszych łamach. Możecie spodziewać się newsów o przygotowaniach do sezonu, który wystartuje w marcu, a także większej ilości doniesień tak o lidze, jak i poszczególnych drużynach. Oficjalna współpraca rozpoczęta!

VAIB 07/14

103


NBA

NBA – kolejny sezon emocji Tekst: Dawid Biały

K

iedy przed kilkoma tygodniami krajowi kibice pasjonowali się sukcesami naszych siatkarzy, niemal cała uwaga światowego środowiska sportowego skupiona była... na koszykarskich mistrzostwach świata. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych zaliczyła występ na poziomie porównywalnym jedynie z dominacją osławionego Dream Teamu podczas igrzysk olimpijskich w Barcelonie w 1992. Młoda ekipa, pozbawiona największych gwiazd z LeBronem, Durantem i ‘Melo na czele, wywalczyła złoty medal, pokonując przeciwników średnio ponad trzydziestoma punktami w każdym z meczów, nie wyłączając wielkiego finału. Gwiazdy młodego pokolenia dobrze znane pasjonatom basketu wypromowały się, wskakując na najwyższą półkę koszykarskiego fejmu. MANimal, Kenneth Faried podpisał gruby 60-milionowy kontrakt z Denver Nuggets, a podobnie doceniony zostanie wkrótce Klay Thompson z Golden State Warriors. Dream Team 2014 prowadzony przez: Jamesa Hardena, Kyriego Irvinga, Stepha Curry’ego Anthony’ego Davisa, a także DeMarcusa Cousinsa nie pozostawił złudzeń co do międzynarodowego układu sił i idealnie nakręcił atmosferę przed startem nowego sezonu NBA.

oddać ekipie z Cleveland swojego najlepszego zawodnika Kevina Love’a, który wspólnie z LeBronem Jamesem i Kyrie Irvingiem ma stworzyć nową dynastię. Jako drudzy wybierali Millwaukee Bucks i zdecydowali się na Jabari Parkera uważanego za najbardziej gotowego na rywalizację w NBA spośród wszystkich młodych graczy. Zarówno eksperci, jak i kibice są bardzo podekscytowani perspektywą gry duetu jaki Jabari ma stworzyć z innym młodym i zdolnym Giannisem Antetokoumpo. Kto wie, może Bucks już wkrótce wrócą na ligowe szczyty, a przynajmniej do pełnych zwycięstw, nie tak dawnych czasów Cassella, Allena i „Big Doga” Robinsona. Wybierający z trójką Sixers postawili na przyszłość i młodego centra Joela Embiida, którego warunki fizyczne i talent porównywalne są z największymi legendami ligi na tej pozycji. Co istotne, do składu Philly powróci czołowy wybór sprzed roku, Nerlens Noel po przymusowym sezonie odpoczynku spowodowanym kontuzją kolana. Rozpoczynający się sezon da nam odpowiedź na

J

eszcze przed pierwszym gwizdkiem inauguracyjnych meczów mocne uderzenie marketingowo-organizacyjne wyprowadził zarząd ligi, podpisując nową umowę dotyczącą telewizyjnych transmisji meczów. Nowy komisarz NBA, Adam Silver ogłosił zawarcie umowy ze stacjami ESPN oraz TNT, które za prawa do pokazywania najlepszej koszykarskiej ligi świata w ciągu najbliższych 9 lat zapłacą bagatela 24 miliardy dolarów. Astronomiczny, to w tym wypadku zdecydowanie niedoszacowany epitet, pokazujący jednak siłę ligi i jej potęgę finansową. Grube miliony z nowej umowy zamienią się z pewnością na jeszcze wyższe kontrakty nowych gwiazd. A na ich brak z całą pewnością nie można narzekać.

C

zołowe miejsca w drafcie, czyli naborze najbardziej utalentowanych graczy z lig uniwersyteckich, przypadły zgodnie z tradycją najsłabszym ekipom minionych rozgrywek. Andrew Wiggins, skrzydłowy z niesamowitym dynamitem w nogach, został wybrany przez Cleveland Cavaliers, ale bardzo szybko zamienił konferencję wschodnią na zachód. Aby mieć młodą gwiazdę w swoim składzie, Minnesota Timberwolves postanowiła

104

VAIB 07/14

Y i F m R E v *

spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

z okładki

sport


VAIB 07/14 Y i F m R E v * spis treści aktualności

recenzje

felietony

cykle

wywiady

pytanie, czy dwójka młodych podkoszowych bestii stworzy zabójcze trio z najlepszym debiutantem ubiegłego sezonu, Michaelem Carterem – Williamsem. Spośród zawodników wybranych z dalszymi numerami warto zwrócić uwagę na Marcusa Smarta, który w obliczu problemów z kontuzjami Rajona Rondo może bardzo szybko stać się ważną postacią w Bostonie, a także Juliusa Randle, który ma stanowić solidny fundament podkoszowej gry Los Angeles Lakers.

J

est kilka ekip, które solidnie wzmocniły się w trakcie przerwy międzysezonowej i warto zwrócić na nie baczną uwagę w trakcie tegorocznych rozgrywek. Na czele tej listy znajdują się oczywiście Cavaliers. Powrót LeBrona na „stare śmieci” zmienia ich momentalnie w głównego faworyta wschodu i zarazem jednego z największych pretendentów do mistrzostwa. Dołożenie do układanki wszechstronnego Kevina Love’a jedynie potwierdza powyższe przypuszczenia. Wielu ekspertów jest zdania, że trio Irving-James-Love to bardziej atletyczna, młodsza i przede wszystkim lepsza wersja wielkiej trójcy z Miami, Wade-James-Bosh. Uzasadnione nadzieje na powrót do elity mają Chicago Bulls, którzy nierównego Carlosa Boozera zastąpili sprawdzonym Pau Gasolem. Problemem Byków jest jednak zdrowie Derricka Rose’a, który co praw-

z okładki

sport

Sport

da powrócił do gry i zaprezentował wiele ciekawych zagrań podczas koszykarskich mistrzostw świata, ale daleko było mu do formy jaką prezentował przed kontuzją. Jeśli były MVP ligi zdoła przetrwać sezon w dobrym zdrowiu, Chicago ma wszystkie karty, aby zaliczyć naprawdę dobry rok. Czarnym koniem konferencji mogą stać się wracający do klasycznej nazwy Charlotte Hornets, wzmocnieni Lance’em Stephensonem. Z całą pewnością możemy liczyć również na dobrą grę Wizards z Marcinem Gortatem w składzie wzmocnionym również doświadczonym Paulem Piercem. Z drugiej strony medalu, nieco słabszy rok zaliczyć mogą Heat, a Luol Deng mimo najszczerszych chęci raczej nie zdoła zastąpić w ich składzie LeBrona. Przez niemal cały sezon dochodzić do siebie będą Pacers, po równie widowiskowym, co tragicznym złamaniu nogi przez ich największą gwiazdę, Paula George’a.

N

a zachodzie czeka nas najprawdopodobniej ostatni sezon gry Tima Duncana. Możemy się więc spodziewać kolejnych znakomitych rozgrywek Spurs na zwieńczenie kariery swojego lidera. Oklahoma City Thunder, a także Los Angeles Clippers będą podobnie jak przed rokiem gonić obrońców tytułu. Delikatnych roszad w składzie dokonali Houston Rockets, którzy dołożyli do swojej układanki Trevora Arizę, a także Dallas Mavericks, których skład zasili Chandler Parsons oraz wracający do drużyny Tyson Chandler. Kibice Golden State Warriors liczą, że ich podkoszowi gracze będą nieco zdrowsi niż przed rokiem, bo właśnie tego zabrakło, aby młody, szybko i efektownie grający skład zamieszał w tabeli zachodu. Na miano „czarnego konia” liczy rewelacja ubiegłorocznych rozgrywek, Phoenix Suns. Słońca postraszyły faworytów, choć talentu miały w składzie zdecydowanie mniej niż konkurencja. W przerwie międzysezonowej zadowoliły nowym, wysokim kontraktem Erica Bledsoe, a także sprowadziły Isiaha Thomasa z Sacramento. Przy czym nie zapominajmy, że w ich składzie jest też rewelacyjny przed rokiem Goran Dragić. Pytanie, jakie się pojawia, to czy wystarczy im jedna piłka?

S

ezon ruszył w końcówce października, potrwa do kwietnia i jak co roku uwieńczony zostanie playoffami, które wyłonią nowego mistrza. W lutym będziemy się pasjonować kolejnym weekendem gwiazd, a podczas całych rozgrywek obserwować będziemy narodziny nowych gwiazd, a także upadki i kontuzje tych już uznanych. Najlepsza koszykarska liga świata towarzyszyć nam będzie w trakcie dziesiątek nieprzespanych nocy pełnych niesamowitych emocji. Czego więcej chcieć? Jeśli jeszcze się nie wkręciłeś, to szybko zmień podejście. NBA, podsumujmy klasycznie, we love this game!

VAIB 07/14

105


WspierajÄ… nas:

www.vaib.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.