3 minute read

Pudełkowa inkwizycja

Jeśli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? − Tymi słowami Einstein zagiął niejednego przeciwnika artystycznego nieładu. Ale artystyczny ład też jest fajny. Trzeba tylko zainwestować w słoiki, kartony, pojemnik na sztućce oraz klipsy biurowe. I voilà!

Zgubiłam gdzieś wenę. W sumie nic dziwnego, skoro wokół „bajzel na kółkach”. Kartony, kartoniki wędrujące z jednego pokoju do drugiego, drobinki kurzu tańczące w powietrzu, folia do zabezpieczenia mebli falująca przy każdym silniejszym podmuchu (mimo prowizorycznego przytwierdzenia jej za pomocą taśmy) i jeszcze ten przepiękny, świdrujący dźwięk pracującej wiertarki. Sąsiedzi pewnie mnie kochają. Ale jak to się mówi: czasem warto pocierpieć dla sprawy. Bez pracy nie ma kołaczy. Wprowadziłam w życie wielki projekt. Projekt, na wieść o którym zadrżały wszystkie fragmenty odzieży kategorii a-może-kiedyś-się-przyda oraz pamiętające czasy podstawówki zeszyty z serii zobacz-jak-ślicznie-zdobione-nieoddam-to-pamiątka. Remont. Od tej chwili moje życie już nigdy nie miało być takie samo.

Misja: posegregować wspomnienia Zamarzył mi się pokój. Taki (prawie) jak z katalogu − białe, eleganckie meble, barwne dodatki, przemyślany system przechowywania − po prostu taki, z którego nie będzie chciało się wychodzić. Oczywiście, w granicach rozsądku − w bloku mieszkalnym ciężko o osobną garderobę i sekretny pokoik ukryty za wnęką w ścianie. A szkoda. Ale co się odwlecze, to nie uciecze − z tą myślą rozpoczęłam metamorfozę pomieszczenia, które odtąd miało być jeszcze bardziej moje.

Krąży anegdota, że damska torebka jest jak czarna dziura − to niesamowite, jak wiele mniej i bardziej pożytecznych przedmiotów może pomieścić. Ale ktoś, kto tak twierdzi, chyba nie widział kobiecej szafy. Czasami odnoszę wrażenie, że wokół mojej dawnej meblościanki mogłaby utworzyć się osobna galaktyka z własnymi równoległymi światami tekst: Dominika Gnacek – dominika.gnacek@o2.pl przenoszącymi mnie w przeszłość. Ale jaka dziewczyna potrafiłaby wyrzucić sukienkę ze studniówki, na której tak dobrze się bawiła? Kto bez wyrzutów sumienia pozbyłby się teczek z rysunkami albo zeszytów, w których pierwsze kaligrafowane zdania oddzielane były fantazyjnymi szlaczkami? Tyle wspomnień! Ale remont rządzi się swoimi prawami, więc zagłuszając poczucie żalu zabrałam się za segregację posiadanych własności. Niezastąpioną rolę w tym procesie odegrały ozdobne kartony i pudełka oraz flamastry. Gotowe szkatułki? Gdzie tam. Wystarczył kartonik po butach, trochę ładnego papieru, miękki materiał i kropla wyobraźni. Sposób na ujarzmienie kabli plączących się złośliwie pod biurkiem? Do walki z tymi podłużnymi złośliwcami wysłałam taśmę klejącą i kolorowe karteczki (jako etykiety na każdy z nich). Dla spragnionych bardziej designerskich rozwiązań niezłym sposobem mogłoby być także zastosowanie w charakterze zawieszki klipsów do papieru przyczepionych do blatu biurka. W celu uporządkowania zimowych dodatków, niepotrzebnych w sezonie letnim, po raz kolejny do akcji wkroczyło niezastąpione pudełko z pokrywką. W przeprowadzeniu metamorfozy pomógł mi – rzecz jasna – niezastąpiony Internet.

Misja: zaprojektować przestrzeń

Aby urzeczywistnić wielkie projekty, najpierw należy wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Niektórzy przed rozpoczęciem kuchennych rewolucji śledzą blogersko-vlogerskie instruktaże gotowania. Inni włączają nastrojową (w ich mniemaniu) muzykę, kusząc w ten sposób wenę. Studenci zamiatają pustynię, aby z czystym umysłem (i podłogą) zasiąść do nauki. Ja także postanowiłam mentalnie przygotować się na czekające mnie porządki i swój remont rozpoczęłam od znalezienia poradnika w stylu: jak posegregowane (wstępnie) wspomnienia upchnąć w nowej, nieco mniejszej szafie… i biurku. Bo to on będzie bohaterem tego akapitu.

Przekopałam się przez dziesiątki artykułów wszelakiej treści, poczynając od „5 powodów, dla których nadal masz bałagan”(z kardynalnym grzechem w postaci przytłaczającej

Skarbonka, roślina

Dostatek

Lampka, motywujący cytat, kolaż z dyplomów

Świeże kwiaty, zdjęcię z ukochaną osobą

Sława Reputacja Związki Miłość

Zdjęcie rodziny w drewnianej ramce, coś odziedziczonego

Wiedza Umiejętności

Książki branżowe, poradniki

Centrum (pusta przestrzeń)

Kreatywność Potomstwo

Kariera Laptop, tablet, słuchawki

Życzliwi ludzie Podróż

Smartfon, notatki z numerami, zdjęcie miejsca, które planujesz zwiedzić

Słoik z długopisami, organizer, notatki z planami na przyszłość liczby posiadanych przedmiotów na miejscu pierwszym), poprzez „20 genialnych rozwiązań DIY w organizacji biura, dzięki którym zwiększysz swoją wydajność” (co uświadomiło mi bezsens zakupu nowego biurka, skoro wystarczy wyszlifowana deska i dwie szafki z półkami jako podpórka), aż po tajemnicze zjawisko określane mianem mapy bagua. Tutaj do akcji wkracza feng shui. W skrócie − przestrzeń, w której mieszkamy (albo przy której pracujemy, czyli biurko) możemy podzielić na dziewięć części odpowiadających określonym sferom naszego życia. Poprzez odpowiednią aranżację mebli lub przedmiotów możemy stymulować energię chi w danych obszarach, tak, aby lepiej powodziło nam się na co dzień. Takie czary-mary. I tak np. książki branżowe położone w lewym dolnym rogu biurka pobudzają naszą zdolność do przyswajania wiedzy, a zdjęcie ukochanej osoby lub świeże kwiaty w prawym górnym rogu wpływają na jakość naszych relacji.

Jednak zanim zabrniecie na krańce wnętrzarskiego Internetu, natkniecie się na szereg porad dotyczących przemyślanego i efektownego przechowywania. Przykład? Słoiki poprzyklejane piętrowo jeden na drugim i ułożone na kształt piramidy posłużą za nowatorski organizer na długopisy, ołówki i nożyczki. Pojemnik na kostki lodu zyska nowe życie, jeśli powrzucacie do niego drobne akcesoria, takie jak spinacze, pinezki czy pendrive. W ten sam sposób potraktować możecie klasyczny szufladowy organizer kuchenny, zamiast sztućcami zapełniając przegródki flamastrami i markerami. Szybko i kreatywnie.

Remont powoli dobiega końca. Liczba karteczek i zeszytów, której się pozbyłam, mogłaby spokojnie zasilić sklep papierniczy. W zamian zyskałam przestrzeń pod budowę nowych wspomnień. Dobry deal. Chciałabym też odwołać alarm. Zguba się znalazła. Wygląda na to, że pakując rzeczy do kartonów, przypadkiem upchnęłam wenę razem z notatkami ze studiów. Teraz lekko pognieciona i z urażoną miną siedzi obok mnie. Cóż, jak widać, nikt nie spodziewał się pudełkowej inkwizycji. Nawet ona.