Kurier UEK nr 1 (33), styczeń 2010

Page 35

WSPÓŁPRACA MIĘDZYNARODOWA Amerykański system nauki różni się od europejskiego. Przede wszystkim w Stanach nie ma podziału na wykłady i ćwiczenia, a studenci przez cały semestr zdobywają punkty, które pod koniec są sumowane. Podczas całego semestru pisze się wiele testów, quizów oraz prac zaliczeniowych. Czyta się sporo artykułów i książek, liczy się też obecność na zajęciach. W Polsce natomiast większa część pracy i egzaminów skupia się w czasie sesji. Oba systemy mają swoje plusy i minusy, a ja bardzo się cieszę, że miałam okazję je poznać. Rok w Grand Valley State University był dla mnie naprawdę świetny. Mimo że mieliśmy bardzo dużo zajęć, staraliśmy się maksymalnie wykorzystywać możliwości, jakie dawał nam pobyt w Stanach: podróże, poznawanie ludzi z całego świata i szlifowanie języka. Magdalena Wawrzyczek

Studentki STAIR Project Szabina Czako (Węgry, UD) i Magdalena Wawrzyczek z naszej Uczelni (na zdjęciu po prawej) na rozdaniu dyplomów w GVSU.

Lengyel, magyar – két jó barát…

Wyjazd do Debreczyna, miasta w północno-wschodniej części Węgier, oprócz oczywistych profitów płynących z uczestnictwa w zagranicznym stypendium naukowym dawał też niepowtarzalną okazję do tak nietuzinkowych wrażeń jak spędzenie pół roku w kraju, którego język nie przypomina naturalnych języków europejskich, z możliwością zanurzenia w szerokiej ofercie węgierskich ciepłych źródeł. University of Debrecen dba o wszelkie udogodnienia dla swoich studentów i może pochwalić się dość nowoczesnym systemem informatycznym, który ułatwia kontakt między wykładowcą a studentami, a także usprawnia proces przyznawania ocen cząstkowych i ostatecznych. Uczestnictwo w programie STAIR w tym właśnie zakątku tego urokliwego kraju to wspaniała przygoda i zdecydowane poszerzenie horyzontów dla każdego ciekawego świata studenta. Warto też wskazać na podobieństwa kulturowe, o których przypomniało nam wielu spotkanych przypadkowo młodych Węgrów, z pamięci recytujących: „Polak, Węgier, dwa bratanki”, gubiąc się przy dalszej części rymowanki. Ale ilu młodych ludzi w Polsce zna wersję węgierską tego prostego wierszyka? Najwyższy czas wziąć przykład z braci z południa. Mikołaj Haich

Pouczająca wycieczka z BPZ Już wiem, jakie uczucia towarzyszą niektórym z moich znajomych dziewczyn w sklepie ZARA lub H&M. Gdy jest się w miejscu, gdzie każdy element wydaje się ciekawy, gdzie co chwilę znajduje się coś zaskakującego i chciałoby się zostać tam o wiele dłużej. Skąd znam ten stan?

W

raz z kilkoma moimi znajomymi wybraliśmy się na wycieczkę do Tych, zorganizowaną przez Biuro Programów Zagranicznych. W programie przewidziano zwiedzanie fabryki samochodów FIATA oraz browarów TYSKIE. Jak dla grupy chłopaków, którzy mogą zobaczyć zakłady na światowym poziomie zajmujące się dwoma – jakże ważnymi – aspektami życia, musiało to być niezapomniane przeżycie. O fabryce piwa później, najpierw skupie się na zakładzie należącym do włoskiego koncernu, który jest obecny w Polsce już od długiego czasu. Wpłacając zaliczkę kilka dni przed wyjazdem, spotkałem w BPZ studenta, który słysząc o celu wyjazdu, ostrzegł mnie przed pędzącymi wózkami widłowymi w fabryce FIATA. Nie wiedziałem, o czym mówi, aż do momentu, gdy weszliśmy na teren zakładu. Rzeczywiście, pędzące wózki widłowe jeżdżące z prędkością między 40–50 km/h to widok normalny. Ponadto duże wrażenie zarówno na męskiej, jak i żeńskiej części naszej grupy zrobiły olbrzymie roboty, które świetnie zaprogramowane w coraz większym stopniu zastępują człowieka w procesie produkcji na poziomie cięcia, gięcia czy spawania konstrukcji samochodu. Choć z powodu przepisów BHP nie udało nam się wejść do kolejnego miejsca produkcji – lakierni, to mieliśmy możliwość spędzenia trochę więcej czasu w ostatniej fazie, czyli w hali montażu. Pomalowane konstrukcje samochodów, już przypominające te maszyny, które widzimy na polskich drogach, poruszają się z prędkością 1,8 m na minutę po linii produkcyjnej. Pracownicy montują gotowe, całe silniki czy deski rozdzielcze w ciągu kilkudziesięciu sekund, nie powodując przestoju w produkcji. 95% samochodów jest eksportowanych za granicę, kryzys nie spowodował spadku produkcji, gdyż wiele osób przerzuciło się na samochody małolitrażowe. Drugim punktem zwiedzania był browar w Tychach. Pierwsze zaskoczenie – zapach. Fermentujące zboże, z którego tworzy się współczesny napój bogów, wydaje tak intensywny aromat, że zniechęca do konsumpcji piwa. Najważniejszą ciekawostką z tej wycieczki jest informacja, że – w przeciwieństwie do wina – im krótszy okres od produkcji piwa do konsumpcji, tym lepiej. Niesamowitym widokiem była linia butelkowania i etykietowania w tej fabryce. Wystarczy tylko 18 osób do obsługi całej linii, gdzie następuje umycie i osuszenie butelek, nalanie i zakapslowanie, przyklejenie etykiet oraz umieszczenie butelek w skrzynkach! Opisana wycieczka jest jedną z ofert, jakie BPZ organizuje dla polskich i zagranicznych studentów. Choć może nie jest ściśle związana z tym, czego studenci uczą się w teorii, to znakomicie pokazuje praktyczną stronę biznesu. Gorąco polecam. Grzegorz Krupnik

35


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.