Wokół twórczości
Olgi Tokarczuk
Porzucone sny, Robert Knapik życie i pisanie Ebonitowy już na zawsze będzie mi się kojarzyć z twórczością Olgi Tokarczuk, obudzony o drugiej w nocy, pierwsze, co powiem, to właśnie „ebonitowy”. Określenie pojawia się w opowiadaniu Wyspa, są to ebonitowe guziki, na tyle egzotyczne, co po prostu określenie bliżej mi nieznane. Po przebudzeniu znowu wpada do głowy, przy każdej głębszej refleksji są ze mną ebonitowe guziki. Z ogromną radością przyjąłem wiadomość, iż to Olga Tokarczuk otrzyma Literacką Nagrodę Nobla za rok 2018. Z wypiekami na twarzy czekałem na mowę noblowską, byłem pewny, że będzie to coś zapierającego dech w piersiach. Olga Tokarczuk ma niezwykły talent oratorski, tembr głosu, znamienitą umiejętność jasnego opowiadania o sprawach złożonych, wszystko, co umożliwia pozyskanie zainteresowania słuchaczy. No i stało się, w pierwszych kilku zdaniach pojawia się znowu to określenie, poczułem jakbym wrócił do przeszłości. Tokarczuk za pomocą słów otwiera umysły, stara się przekonać słuchaczy o złożoności świata. Jako mała dziewczynka kręciła ebonitową gałką od radia, za jego
4
POST SCRIPTUM
pomocą otwierała się przed nią inna, nieznana rzeczywistość. Próbuję poskładać to w jakieś bardziej ogólne doświadczenie, przecież jako mały chłopiec również byłem zafascynowany niezrozumiałym dla mnie jeszcze radiowym światem, większość z nas ma takie sprzęty na strychach bądź się ich pozbyła. Stare, nieużywane rzeczy są wyrzucane – brak czułości, nie mamy potrzeby obcowania z przeszłością, być może ta przeszłość boli, nie daje się zaczarować. Literatura umożliwia jednak próbę uchwycenia rzeczywistości w jej złożoności. Takie oto radio z ebonitową gałką, światełkami i muzyka jazzowa najczęściej w godzinach wieczornych bądź nocnych. Nieznany mi bliżej świat wielkiej kultury, scen muzycznych, dla człowieka z prowincji było w tym coś czarującego, przez chwilę byłem tam, słuchałem na żywo tej magicznej muzyki. Pamiętam etykiety od jakiegoś alkoholu z czarnoskórym trębaczem jazzowym, i chociaż magia trochę wyblakła, to i tak pierwsze myśli o tym dziecięcym doświadczeniu powodują gęsią skórkę, z dala od światowych błysków i neonów, ale w jednej chwili przenoszę się tam gdzie bije kultura. To taki mały ukłon w stronę marzeń z dzieciństwa, które pomogła na nowo odzyskać Olga Tokarczuk.
Realne oddziaływanie literatury Zadaję sobie pytanie, czy literatura w obecnym świecie ma wpływ na rzeczywistość, na ile poprzez dyskusję, wspólne doświadczenie, refleksję, jesteśmy w stanie dojść do jakiegoś ważnego stanowiska, zmienić stan świadomości. Powiedzmy szczerze, wymaga to bardzo wiele czasu, niejedna generacja musi kłopotać się ze starymi nawykami, tradycjami, które nie są przyjazne, a jedynie wypełniają jakiś pusty szablon. Inna nasza noblistka – Wisława Szymborska ukazywała obraz człowieka nie do końca pomyślny – więcej ułomności, zalet niewiele. Olga Tokarczuk natomiast szuka w człowieku dobra, pisanie ma zresztą do tego dobra nas doprowadzić. Widziałbym to społeczne zaangażowanie jako spojrzenie w głąb na potrzeby, niedostatki, próbę nazwania tego, co utracone, porzucone w pośpiechu, bezmyślnie pozostawione, coś zupełnie nieprzydatnego. Tokarczuk w swych opowieściach, próbuje wytrącić niezwykłość życia tak jak poszukiwacze złota przeczesujący drobinki piasku w nurcie rzeki, to przywrócenie tęsknoty za tym, co w nas pierwotne, instynktowne.