

WYDANIE SPECJALNE
przygotowaniu zawodowemu
Redakcja "Gdańskiego Kwartalnika Adwokackiego": Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska a.kapała-sokalska@aks-adwokat.pl kwartalnik@adwokatura.gdansk.pl
bądź odważny
- Prosto w Prawo realizowany przez Komisję Edukacji Prawnej przy Okręgowej
Wydawca: Pomorska Izba Adwokacka w Gdańsku ul. Chlebnicka 48/51, 80-830 Gdańsk ora@adwokatura.gdansk.pl
Skład i druk: PRO POLIGRAFIA – zajder.pl
Słowo od Redaktorki Naczelnej
Szanowni Państwo,
Z radością i dumą oddaję w Państwa ręce wydanie specjalne „Gdańskiego Kwartalnika Adwokackiego”. Ten wyjątkowy numer skoncentrowany jest na podsumowaniu działalności Pomorskiej Izby Adwokackiej, która w 2025 roku obchodzi 80 lat istnienia.
O udzielenie wypowiedzi do niniejszego wydania poprosiłam wszystkich byłych Dziekanów naszej Izby. Odpowiedzi udzielili – adwokat Włodzimierz Wolański, (były adwokat) Grzegorz Jerzy Karziewicz, adwokat Jerzy Lipski, adwokat Jerzy Glanc. Każdemu z byłych Dziekanów Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku zadałam pytania o przeszłość oraz o przyszłość Adwokatury.
O tym, jacy byliśmy i jacy jesteśmy aktualnie, napisał także urzędujący Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku mec. Dariusz Strzelecki. Ponadto, poprosiłam o wypowiedzi także inne Osoby, które w naszej Izbie pełnią najwyższe funkcje, stojąc na czele poszczególnych organów, tj. adwokat Joannę Kowalską – Przewodniczącą Komisji Rewizyjnej PIA, adwokata Dariusza Olszaka – Prezesa Sądu Dyscyplinarnego PIA oraz adwokata Jakuba Tekieli – Rzecznika Dyscyplinarnego PIA.
W niniejszym wydaniu znajdziecie też Państwo informacje na temat współpracy zagranicznej, realizowanej przez naszą Izbę, oraz na temat działań w obszarze praw człowieka – tekst jest autorstwa adwokata dra Tomasza Snarskiego (Przewodniczącego Komisji Współpracy Międzynarodowej i Praw Czło-
wieka) i adwokat Aleksandry Kowalskiej (Członkini Komisji Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka).
O historii naszej Izby napisali z kolei adwokat Jakub Żak (Przewodniczący Komisji Historycznej przy Okręgowej Radzie Adwokackiej) oraz adwokat Andrzej Tomaszek.
Ponadto, w magazynie znajduje się rozbudowane podsumowanie 30-letniej działalności Kancelarii Nowosielski Sowiński Śledź Szocik adwokaci i radcy prawni spółka partnerska. Myślę, że dla wielu osób, szczególnie dla początkujących w naszym zawodzie, materiał ten będzie stanowił inspirację dotyczącą budowania marki rozpoznawalnej na rynku usług prawniczych.
W niniejszym numerze Kwartalnika nie zabrakło też wspomnień fotograficznych – podziękowania za zebranie zdjęć kieruję do Pań adwokat: mec. Haliny Car, mec. Moniki Piaseckiej, a także do Wicedziekan mec. Agnieszki Kanawki oraz do mec. Agnieszki Derezińskiej-Jankowskiej.
Szanowni Państwo, Wszystkim Członkiniom i Członkom Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku składam najserdeczniejsze życzenia zadowolenia, spełnienia i radości z wykonywanej pracy!
Nasza działalność (często – misja) związana z niesieniem pomocy nie jest łatwa, ale bez wątpienia jest warta wysiłku!
Słowo od Redakcji
Szczególne gratulacje składam na ręce Osób, które najdawniej wpisane zostały na listę adwokatów Pomorskiej Izby Adwokackiej i które nadal wykonują zawód adwokata.
Poniżej podaję listę Adwokatów, którzy najdłużej wpisani są na listę wykonujących zawód w naszej Izbie (stan na 01.10.2025 roku; według Krajowego Rejestru Adwokatów i Aplikantów Adwokackich, po dodatkowej weryfikacji, dzięki uprzejmości mec. Janusza Masiaka):
Rybińska Elżbieta
GDA/Adw/822, Sopot
Aplikantka od 1974-06-25
Adwokat od 1978-01-27
Abramowicz Joanna
GDA/Adw/824, Gdańsk
Aplikantka od 1973-12-18
Adwokat od 1977-03-29
Koziołkiewicz Andrzej
GDA/Adw/836, Gdańsk
Aplikant od 1973-09-30
Adwokat od 1978-01-27
Kowalska Joanna
GDA/Adw/842, Gdańsk
Aplikantka od 1976-01-13
Adwokat od 1979-07-24
Krysińska Halina
GDA/Adw/871, Gdynia
Aplikantka od 1974-06-15
Adwokat od 1978-01-27
Łuczkowska-Pietrzak Mariola
GDA/Adw/894, Gdynia
Aplikantka od 1978-01-27
Adwokat od 1981-09-10
Polanowski Ryszard Bogdan
GDA/Adw/897, Gdynia
Aplikant od 1979-01-27
Adwokat od 1981-07-07
Pawlak Krzysztof
GDA/Adw/914, Wejherowo
Aplikant od 1981-11-30
Adwokat od 1984-03-06
Lubowiecki Józef
GDA/Adw/929, Gdańsk
Aplikant od 1980-03-21
Adwokat od 1983-01-25
Życzę Państwu sił, zdrowia oraz wielu kolejnych lat pracy zawodowej!
Kończąc, dziękuję wszystkim, którzy mnie wsparli w procesie przygotowywania niniejszego wydania magazynu, w tym w kompletowaniu niezbędnych informacji.
Ufam, że lektura niniejszego, jubileuszowego wydania „Gdańskiego Kwartalnika Adwokackiego” będzie dla Państwa tak samo interesująca, jak dla mnie satysfakcjonująca była praca nad jego stworzeniem.
Bieżące wydanie naszego izbowego magazynu stanowi też swego rodzaju „fotografię chwili” i wierzę, że dla wielu będzie jednocześnie stanowiło cenną pamiątkę związaną z obchodami 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej.
Wszystkiego dobrego!

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska Redaktorka Naczelna
Szanowni Państwo!
80 lat temu decyzją Ministra Sprawiedliwości z dnia 17 października 1945 roku powołana została dla Izby Adwokackiej w Gdańsku – Tymczasowa Rada Adwokacka, która swoje pierwsze posiedzenie odbyła 1 listopada 1945 roku.
Siedzibą gdańskiej Rady Adwokackiej był dom położony w Sopocie, przy ul. Żeromskiego 7.
Zakresem swojego działania nowo powstała Rada Adwokacka objęła ówczesne województwa gdańskie, koszalińskie i szczecińskie.
Pierwszym Dziekanem został adwokat Kazimierz Ogrodzki, a na listę adwokatów Izby Gdańskiej wpisano 160 osób, natomiast na listę aplikantów adwokackich 11 osób.
W dniu 8 kwietnia 1972 roku w Gdańsku przy ul. Chlebnickiej 46/48 uroczyście oddano do użytku Dom Adwokata, w którym, oprócz kancelarii adwokackich, do dzisiaj mieści się siedziba Okręgowej Rady Adwokackiej.
Komunistyczna rzeczywistość to okres trudny dla adwokatów. Władze PRL-u ograniczały niezależność i samorządność adwokatury między innymi poprzez weryfikację list adwokackich, Minister Sprawiedliwości mógł powoływać i odwoływać Rady Adwokackie, tworzyć i rozwiązywać zespoły adwokackie.
Początek lat osiemdziesiątych – strajki sierpniowe w 1980 roku, Pierwszy Ogólnopolski Zjazd Adwokatów 3-4 stycznia 1981 rok w Poznaniu, to czas nadziei polskiej adwokatury, jednakże wprowadzony 13 grudnia 1981 roku stan wojenny ograniczył wszelkiego rodzaju działalność samorządu adwokackiego.
To w Gdańsku zapoczątkował się proces zmian ustrojowych w Polsce.
Gdańsk zawsze był miastem niepokornym, a jego dewizę nec temere nec timide – bez strachu ale z rozwagą – z pełną odpowiedzialnością można przypisać adwokatom Pomorskiej Izby Adwokackiej.
W tych trudnych czasach adwokatura pomorska zdała egzamin, nie pozostała bierna i aktywnie włączyła się w obronę osób represjonowanych za działalność opozycyjną.
Ustawa z dnia 26 maja 1982 roku – Prawo o adwokaturze – przywróciła w pełni samorządność adwokaturze, a zmiany, które zaszły po 1989 roku, to przede wszystkim prowadzenie praktyki zawodowej w formie indywidualnych kancelarii adwokackich, zachowana samodzielność korporacyjna zawodu
Okiem Dziekana
adwokata, mimo dążenia przez samorząd radcowski do unifikacji obu zawodów, zachowanie korporacyjnego sądownictwa dyscyplinarnego, ale także otwarcie zawodu, kasy fiskalne, cyfryzacja, narzędzia LegalTech.
Jak na tle opisanych wyżej przemian wygląda Jubilatka – 80-letnia Pomorska Izba Adwokacka?
Mimo, że już dawno temu osiągnęliśmy wiek emerytalny, to zdecydowana większość członków naszej Izby nie przekroczyła pięćdziesiątego roku życia.
Adwokatura to przede wszystkim ludzie, ale również tradycja, zasady, etos, koleżeństwo, honor, uczciwość, lojalność i niezależność, wierność prawom człowieka.
Aktualnie na liście adwokatów Pomorskiej Izby Adwokackiej czynnie wykonujących zawód wpisanych jest 1279 osób, niewykonujących zawodu jest 261 osób, i 217 aplikantów adwokackich.
Członkowie naszej Izby, adwokaci Andrzej Zwara i Jerzy Glanc stali na czele Naczelnej Rady Adwokackiej, w tym roku adwokat Sylwia Grzybowska wybrana została Sekretarzem NRA.
Mamy swoich przedstawicieli w Wyższej Komisji Rewizyjnej, Wyższym Sądzie Dyscyplinarnym, w licznych Komisjach działających przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.
Przedstawiciele Pomorskiej Izby Adwokackiej byli posłami Sejmu RP, członkami Trybunału Stanu. Nasz izbowy kolega był Prezydentem Gdańska.

Prowadzimy liczne programy edukacyjne, z naszym sztandarowym projektem „Adwokat przydaje się w życiu”, zdobywamy medale i osiągamy sukcesy w imprezach sportowych krajowych i zagranicznych, organizujemy akcje charytatywne, wspomagając tych najbardziej potrzebujących.
Zdobywamy laury w Ogólnopolskich Konkursach Krasomówczych Aplikantów Adwokackich.
Integrujemy się na balach, rajdach pieszych i rowerowych, spływach, biegach, wycieczkach, wspólnych wyjściach do kina czy teatru, ale także na szkoleniach, tych wyjazdowych i stacjonarnych, czy też na kursach języków obcych i konferencjach naukowych.
Od lat jesteśmy w czołówce krajowej pod względem zdawalności na końcowych egzaminach adwokackich, co dobrze świadczy o poziomie szkolenia aplikantów.
Nasi poprzednicy, którzy od 1945 roku budowali historię pomorskiej adwokatury, postawili nam wy-
soko poprzeczkę. Wiele się zmieniło przez te osiemdziesiąt lat, przed nami nowe wyzwania, którym musimy sprostać, kierując się zasadami wynikającymi z etyki i tradycji naszego zawodu.
W tym jubileuszowym roku 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej, życzę wszystkim jej Członkom wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i zawodowym.
Adw. Dariusz Strzelecki Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku

Pomorska Izba Adwokacka w liczbach*
Pomorska Izba Adwokacka liczy 1757 osób, z czego:
• 1279 osób wykonuje zawód adwokata
• 261 osób nie wykonuje zawodu adwokata
• 217 osób to aplikanci adwokaccy
Składka izbowa adwokatów w 2025 roku wynosi 187 zł miesięcznie (tj. 2.244 zł rocznie)
Składka izbowa aplikantów adwokackich w 2025 roku wynosi 55 zł miesięcznie (tj. 660 zł rocznie)
Wszyscy adwokaci objęci są obowiązkowym ubezpieczeniem OC
Okręgowa Rada Adwokacka w Gdańsku składa się
z dziekana oraz 15 członków, a także 4 zastępców członków; Prezydium Rady tworzy 6 osób
Sąd Dyscyplinarny Pomorskiej Izby Adwokackiej składa się z prezesa, wiceprezesa oraz z 19 członków i 3 zastępców członków
Komisja Rewizyjna Pomorskiej Izby Adwokackiej składa się z przewodniczącej, zastępcy przewodniczącej, a także z 4 członków oraz 1 zastępcy członka
Rzecznik Dyscyplinarny Pomorskiej Izby swoje zadania wykonuje przy pomocy 16 zastępców
Przy Okręgowej Radzie Adwokackiej działa
8 Komisji, tj.:
• Komisja Szkolenia Aplikantów i Doskonalenia Zawodowego
• Komisja Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka
• Komisja ds. Współpracy z Organami Wymiaru Sprawiedliwości
• Komisja Edukacji Prawnej
• Komisja Pro Bono i Socjalna
• Komisja Kultury i Turystyki
• Komisja Sportu
• Komisja Historyczna
* Na koniec września 2025 roku
Dziekani Okręgowej Rady
Adwokackiej w Gdańsku 1947-2025
Adw. Kazimierz Ogrodzki 1947-1951
Adw. Bolesław Wiącek 1951-1954
Adw. Bronisław Augustyniak 1954-1957
Adw. Edmund Masiak 1957-1961
Adw. Gracjan Płocieniak 1961-1964
Adw. Bronisław Augustyniak 1964-1979
Adw. Stanisław Gołata 1979-1989
Adw. Grzegorz J. Karziewicz 1989-1995
Adw. Włodzimierz Wolański 1995-2001
Adw. Jerzy Lipski 2001-2007
Adw. Jerzy Glanc 2007-2013
Adw. Dariusz Strzelecki 2013-2021
Adw. Bartosz Golejewski 2021-2024
Adw. Dariusz Strzelecki 2025-
80 lat powojennej historii Pomorskiej Izby Adwokackiej (1945-2025)
Jubileusz 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku to data symboliczna. Skłania do refleksji nad drogą, jaką przeszła polska adwokatura na Pomorzu – od organizowania się na gruzach zniszczonego wojną miasta, przez mroczne lata stalinizmu i zniewolenia w systemie PRL, aż po heroiczną kartę obrony praw obywatelskich w okresie „Solidarności” i odzyskanie pełnej samorządności po 1989 roku.
Historia gdańskiej palestry jest nierozerwalnie związana z tragiczną i skomplikowaną historią samego Gdańska i regionu. To historia ludzi, którzy wbrew przeciwnościom politycznym starali się ocalić fundamenty prawa i etosu zawodowego. Osiem dekad istnienia Izby w jej obecnym, powojennym kształcie, to opowieść o budowaniu tożsamości na wielokulturowym gruncie, o cenie wierności zasadom i o roli adwokata jako strażnika wolności.
Korzenie przedwojenne (lata 1920-1939)
W Wolnym Mieście Gdańsku funkcjonowała odrębna organizacja prawnicza, Anwaltskammer (Izba Adwokacka), działająca w oparciu o niemieckie wzorce proceduralne i korporacyjne przy Sądzie Krajowym (Landgericht). Była ona zdominowana przez adwokatów niemieckich. Polscy prawnicy, próbujący prowadzić praktykę w Wolnym Mieście Gdańsku, napotykali na ogromne trudności, zarówno formalne, jak i polityczne, szczególnie po dojściu nazistów do władzy w Gdańsku w 1933 roku.
Jak wskazują źródła, liczba polskich adwokatów była niewielka (w 1939 r. było ich zaledwie czterech). Mimo szykan, obsługiwali oni polskie instytucje (jak Komisariat Generalny RP) oraz polską ludność.
Byli to: Marian Bielewicz, Bonifacy Łangowski, Mieczysław Marchlewski i Maksymilian Jankowski. W późniejszym okresie, po śmierci mec. Jankowskiego, po długotrwałych staraniach udało się na dwa lata przed wybuchem wojny dopuszczenie do praktyki adwokackiej młodego prawnika gdańskiego Stanisława Brunona Romanowskiego.
Inaczej kształtowała się sytuacja w polskiej części Pomorza, która weszła w skład II Rzeczypospolitej. Prawnicy z Gdyni, Tczewa czy Wejherowa przynale-
żeli początkowo do Izby Adwokackiej w Poznaniu, a następnie do Izby w Toruniu (po jej utworzeniu). Szczególnym centrum była dynamicznie rozwijająca się Gdynia, gdzie tworzyło się prężne środowisko prawnicze, obsługujące m.in. gospodarkę morską i handel międzynarodowy.
Czas Zagłady (lata 1939-1945)
II wojna światowa przyniosła niemal całkowitą eksterminację polskiej adwokatury na Pomorzu. Adwokaci, jako elita intelektualna i patriotyczna, byli jednymi z pierwszych celów okupanta. Masowe egzekucje w Piaśnicy, aresztowania i osadzenie w obozie koncentracyjnym Stutthof zdziesiątkowały przedwojenną palestrę. Adwokatura polska w Gdańsku i na Pomorzu de facto przestała istnieć. W 1940 roku w obozie koncentracyjnym w Stutthof zginął wspomniany wcześniej zasłużony polski adwokat z Gdańska Bonifacy Łangowski. Jedynie mecenas Marian Bielewicz z uwagi na swój sędziwy wiek i dobre relacje z przedhitlerowskimi władzami niemieckimi zdołał wyjechać do Drezna, gdzie zmarł w 1941.
Ogólna liczba ofiar wojny spośród wykonujących zawód adwokata jest zatrważająca, albowiem aż 56% adwokatów i 95% aplikantów adwokackich straciło wówczas życie. Jest to świadectwo niebywałej martyrologii naszego środowiska na kartach historii Polski.
Fundamenty na gruzach (lata 1945-1949)
W okresie powojennym, to właśnie rok 1945 jest kamieniem węgielnym, od którego liczymy 80-letnią historię Pomorskiej Izby Adwokackiej. Gdańsk był morzem ruin. Budowa Izby odbywała się niewątpliwie na zgliszczach, jakie zastano w Gdańsku i jego okolicach.
Pierwszym aktem prawnym dotyczącym adwokatury w Polsce po II wojnie światowej było rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 3 marca 1945 roku uchylające rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości o zamknięciu list adwokatów i aplikan-
Słowo od Redakcji
tów adwokackich. Formalną podstawę do działania dał dekret Krajowej Rady Narodowej z 24 maja 1945 r. o organizacji adwokatury na ziemiach odzyskanych. Misję zorganizowania struktur palestry w Gdańsku Minister Sprawiedliwości powierzył adwokatowi mec. Kazimierzowi Ogrodzkiemu.
17 października 1945 roku decyzją Ministra Sprawiedliwości powołana została Tymczasowa Rada Adwokacka.
To on stał się centralną postacią tego pionierskiego okresu. Jak podają źródła historyczne, pierwsze formalne posiedzenie Tymczasowej Rady Adwokackiej w Gdańsku odbyło się 1 listopada 1945 roku w Sopocie, w lokalu kancelarii mec. Edmunda Szabłowskiego.
Rada ukonstytuowała się w składzie:
Dziekan: mec. Kazimierz Ogrodzki
Wicedziekan: mec. Edmund Szabłowski
Sekretarz: mec. Stefan Lipiński
Skarbnik: mec. Józef Winnicki
Rzecznik Dyscyplinarny: mec. Józef Kuncewicz.
Siedziba Izby mieściła się początkowo w Sopocie przy ul. Żeromskiego 7, by później przenieść się do lokalu w gmachu sądu przy ul. Gen. Karola Świerczewskiego 30 w Gdańsku. Początki Rady, która była w późniejszym czasie uzupełniona decyzjami Ministra Sprawiedliwości o kolejnych adwokatów, były trudne. Warunki funkcjonowania zarówno lokalowe, finansowe, jak i polityczne uwarunkowania sprawiały, że Rada musiała sobie radzić dzięki zasobom swoich członków. Posiedzenia Rady przed otrzymaniem lokalu odbywały się m.in. w lokalu dziekana Kazimierza Ogrodzkiego w Gdyni czy pomieszczeniach udostępnionych dzięki życzliwości ówczesnych władz Gdyni.
Pierwsze wyzwania, jakie stały przed nowo powołaną Radą były przede wszystkim personalne. Konieczne było założenie list adwokackich, co wiązało się z weryfikacjami, a także założenie listy aplikantów oraz organizacja szkolenia kolejnych pokoleń. Rada miała rozległy obszar działania obejmujący teren od Szczecina po Elbląg.
Proces weryfikacji dotyczył zarówno osób wpisanych na niemiecką listę adwokacką w czasie wojny, jak i kwestii Volkslisty wśród ludności rodzimej. Były to bolesne i skomplikowane dylematy moralne, z którymi musiała zmierzyć się nowa Rada Adwokacka. Nie obywało się bez nacisków politycznych, gdzie z list adwokackich skreślano osoby uznane za „obce klasowo” lub „wrogie” nowej władzy. Mimo tego, do roku 1950 na listę adwokatów Izby Gdań-
skiej wpisano 160 adwokatów, odmawiając wpisu jedynie 12 osobom. Część spraw została przekazana do Komisji Weryfikacyjnej, a część wniosków nie spełniała wymogów formalnych.
Warto również wspomnieć, iż w okresie tym na listę aplikantów adwokackich wpisano 11 osób. Pierwszym aplikantem adwokackim został mec. Jerzy Łapicki. W tym czasie na listę aplikantów została wpisana także pierwsza aplikująca w Izbie Gdańskiej kobieta – mec. Janina Horbatowska.
Ważną rolę gdańscy adwokaci odegrali również w procesach i rozliczeniach z nazistowskimi zbrodniami pełniąc rolę obrońców przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Rada Adwokacka wyznaczyła adwokatów Bolesława Wiącka i Tadeusza Kuligowskiego do roli obrońców gauleitera Alberta Forstera. Obrońcy zbrodniarza, choć nie mieli łatwego zadania to z powierzonego zadania wywiązali się z godnością i rzetelnością, jaka powinna cechować nasz zawód.
Jednocześnie Izba odgrywała kluczową rolę w odbudowie życia społecznego – adwokaci angażowali się w tworzenie administracji, pomoc prawną dla repatriantów i ofiar wojny. Adwokaci udzielali się społecznie, uchwałą Rady Adwokackiej z 9 I 1946 powołano Biuro Pomocy Prawnej dla Niezamożnej Ludności.
Mimo komunistycznej władzy, pierwsze lata (1945-1948) były jeszcze okresem względnej autonomii samorządu. Okres względnej swobody zakończył się wraz z pełnym utrwaleniem władzy stalinowskiej.
Ustawa z 1950 roku i likwidacja samorządności
Adwokatura, jako jeden z ostatnich „wolnych zawodów”, była solą w oku reżimu dążącego do pełnej kontroli nad społeczeństwem. Przełomem była Ustawa o ustroju adwokatury z 27 czerwca 1950 roku. Zlikwidowała ona dotychczasowy samorząd adwokacki i niemal całkowicie podporządkowała palestrę Ministrowi Sprawiedliwości. Rada Adwokacka straciła prawo do decydowania o wpisach na listę adwokacką.
Rozpoczął się proces politycznej weryfikacji adwokatów, usuwający z zawodu osoby uznane za „ideologicznie wrogie” lub „sanacyjne”. Wielu wybitnych prawników pomorskich zostało w tym okresie pozbawionych prawa do wykonywania zawodu lub zmuszonych do podjęcia innych zajęć.
Najdotkliwszą zmianą było przymusowe wprowadzenie Zespołów Adwokackich i likwidacja indywidualnych kancelarii. Model ten, wzorowany na sowieckim, miał dwa cele: ideologiczny (likwidacja „prywatnej inicjatywy”) oraz policyjny (ułatwienie kontroli nad adwokatami i ich klientami). Kierownicy zespołów, często powoływani z klucza partyjnego, nadzorowali pracę i finanse adwokatów.
W tym mrocznym okresie obrony polityczne były fikcją. Adwokat w procesie stalinowskim był często sprowadzany do roli „pomocnika prokuratora”, a każda próba rzetelnej obrony mogła skończyć się dla niego utratą zawodu lub represjami.
Dopiero sytuacja po 1956 roku przyniosła pewne złagodzenie kursu, tzw. „odwilż”. Adwokatura odzyskała część swojej samorządności –przywrócono wybieralność organów Izby, choć nadal pod ścisłym nadzorem politycznym. Ustawa z 1963 roku, choć wciąż utrzymywała model zespołów adwokackich, była krokiem w stronę częściowej normalizacji.
Na mocy znowelizowanych przepisów w dniu 24 czerwca 1956 roku Nadzwyczajne Zgromadzenie Izby Gdańskiej dokonało pierwszego wolnego wyboru władz Izby. Wybrano wówczas członków Rady Adwokackiej i Komisji Rewizyjnej. Skład Rady przedstawiał się następująco:
Dziekan: mec. Edmund Masiak
Wicedziekan: mec. Gracjan Płocieniak
Sekretarz: mec. Stanisław Cholewa
Skarbnik: mec. Ignacy Nowak
Rzecznik Dyscyplinarny: mec. Józef Winnicki Członkowie Rady: mec. Witold Kurowski, mec. Stanisław Suchorzewski, mec. Wiktor Roszczynialski, mec. Bohdan Suligowski, mec. Bernard Kosmowski, mec. Stanisław Gołata, mec. Witold Jankowski, mec. Bronisław Augustyniak.
Na fali „odwilży” pod koniec 1955 roku Rada Adwokacka w Gdańsku otrzymała także od Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdańsku uszkodzone w wyniku działań wojennych kamieniczki przy ul. Chlebnickiej 48/51. W tym miejscu rozpoczęto budowę Domu Adwokata, który oddano do użytku 8 kwietnia 1972 roku, który stał się siedzibą Okręgowej Rady Adwokackiej.
Grudzień '70 – Przełom w świadomości
Kluczowym momentem dla Pomorskiej Izby Adwokackiej były tragiczne wydarzenia Grudnia 1970 roku. Brutalna pacyfikacja protestów robotników na
Słowo od Redakcji

Wybrzeżu wstrząsnęła lokalną społecznością, w tym środowiskiem prawniczym.
Po raz pierwszy od czasów stalinowskich gdańscy i gdyńscy adwokaci stanęli przed zadaniem obrony setek aresztowanych i sądzonych robotników. Były to procesy trudne, prowadzone w atmosferze zastraszenia. To wtedy kształtowało się pokolenie adwokatów, którzy rozumieli, że ich rola wykracza poza zwykłą praktykę.
Lata 70. to także okres działania opozycji demokratycznej (KOR, ROPCiO). Gdańscy adwokaci coraz częściej angażowali się w pomoc prawną dla działaczy politycznych i uczestników Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Po masakrze robotników w Gdańsku i w Gdyni wśród adwokatów Izby Gdańskiej nie brakowało tych, którzy odważnie domagali się rozliczenia odpowiedzialnych za zbrodnie. Wśród nich byli między innymi Bohdan Suligowski i Janusz Kubicki.
Słowo od Redakcji
Te przełomowe wydarzenia sprawiły, że w drugiej połowie lat 70. opozycja demokratyczna zaczęła formułować postulaty utworzenia niezależnych samorządnych związków zawodowych i wprowadzenia ustroju demokratycznego. Adwokaci nie tylko bronili działaczy opozycji w sądach, ale także czynnie angażowali się w pomoc w tworzeniu struktur.
Rzecznicy Wolności (lata 1980-1989)
Okres legalnego działania „Solidarności”, stanu wojennego i ostatniej dekady PRL to najbardziej heroiczna karta w 80-letniej historii Pomorskiej Izby Adwokackiej. Gdańska palestra stała się jednym z najważniejszych w kraju ośrodków obrony praw obywatelskich.
Gdy w sierpniu 1980 roku wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, adwokaci byli jednymi z pierwszych, którzy pospieszyli z pomocą. W styczniu 1981 roku w Poznaniu odbył się Pierwszy Ogólnopolski Zjazd Adwokatów, zwany „Zjazdem poznańskim”. Kluczowe role na Zjeździe odegrali adwokaci Izby Gdańskiej. W skład Komisji Wnioskowej wszedł adw. Jerzy Lipski, członkiem Komisji Legislacyjnej został adw. dr hab. Sławomir Dalka, zaś do historii przeszło wystąpienie adw. Jacka Taylora. Znany obrońca w procesach politycznych nawoływał wówczas do pilnej zmiany przepisów regulujących odbywanie kary i ujawnienia sytuacji polskich zakładów karnych.
Wreszcie wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku postawiło adwokaturę w obliczu największego wyzwania. Rozpoczęły się masowe internowania i procesy polityczne w trybie doraźnym. W momencie próby gdańscy adwokaci bez wahania zaangażowali się w obronę represjonowanych i zorganizowali z pomocą Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski działającej przy kościele Św. Brygidy listę obrońców, którzy byli gotowi udzielać im pomocy prawnej. Wśród obrońców politycznych wymienić można adwokatów: Eligiusza Włodarczaka, Jerzego Karziewicza, Tadeusza Kiliana, Romanę Orlikowską-Wrońską, Jacka Taylora, Piotra Mańkę-Winieckiego, Jerzego Weinbergera, ówczesnego dziekana Stanisława Gołatę oraz wielu innych. Władze komunistyczne reagowały represjami. Służba Bezpieczeństwa inwigilowała kancelarie i sale sądowe. Mimo to, gdańska adwokatura nie dała się złamać.
Ku nowym wyzwaniom (po 1989 roku)
Przełom 1989 roku i odzyskanie przez Polskę suwerenności były dla adwokatury momentem triumfu, ale i początkiem nowej ery wyzwań.
Jedną z pierwszych zdobyczy walki o niezależność było uchwalenie nowej ustawy Prawo o adwokaturze w 1982 roku (jeszcze w PRL, ale pod presją środowiska), a następnie jej nowelizacje po 1989 roku, które przywróciły pełną niezależność samorządu. Ostatecznie zlikwidowano anachroniczne Zespoły Adwokackie, przywracając prawo do prowadzenia indywidualnych i spółkowych kancelarii.
Członkowie Pomorskiej Izby Adwokackiej aktywnie uczestniczyli w odbudowie demokratycznego państwa prawa, a nawet objęli funkcje państwowe, np. zasiadając w parlamencie.
Ostatnie trzy dekady to okres dynamicznego rozwoju Izby. Nastąpił dynamiczny wzrost liczby adwokatów i aplikantów w związku z otwarciem dostępu do zawodu. Dziś Pomorska Izba Adwokacka w Gdańsku jest jedną z największych i najprężniejszych izb w Polsce.
Patrząc wstecz na osiem dekad, Pomorska Izba Adwokacka może być dumna ze swojej tradycji. Tradycji, w której prawo do obrony, wierność Klientowi i dobru Rzeczypospolitej stanowiły nadrzędne wartości. To dziedzictwo niezłomności jest najcenniejszym kapitałem, jaki Izba wnosi w przyszłość, ku kolejnym dekadom istnienia.
Źródła:
Kutta Janusz, Dzieje adwokatury wielkopolskiej i pomorskiej w latach 1772–1945, Bydgoszcz: Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyższa, 2014
Dariusz Szpoper, Justyna Świątek, Dzieje adwokatury gdańskiej, Gdańsk 2005

Adw. Jakub Żak Przewodniczący Komisji Historycznej przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Gdańsku
Niepokorna rada gdańska… Historia Izby
Poniższy tekst to fragment rozdziału „Dekada mimikry” mojej pracy pt. „Samorząd adwokacki 1945-1989”, która ma być wkrótce wydana w „Bibliotece Palestry”. Opisane fakty ukazują splot lokalnej i krajowej historii naszego samorządu. Jest początek 1971 roku. Obowiązuje restrykcyjna ustawa o ustroju adwokatury z 19 grudnia 1963 r. Samorząd działa w warunkach reglamentowanej demokracji. Nie ma Zjazdów Adwokatury, prezesa wybiera NRA. W izbach zamiast walnych zgromadzeń są zgromadzenia delegatów wyłonionych głównie w zespołach adwokackich. NRA składa się z 17 dziekanów i 9 członków wskazanych przez zgromadzenie dziekanów. Prezesem NRA jest Stanisław Godlewski, wierny wykonawca woli PZPR. Przyszły prezes Zdzisław Czeszejko-Sochacki, po dwóch kadencjach na czele izby opolskiej i jednej kadencji na stanowisku sekretarza NRA, teraz jako dziekan izby warszawskiej nie ukrywa swoich aspiracji...
20 grudnia 1970 r. na VII Plenum KC PZPR w konsekwencji krwawo spacyfikowanych strajków i protestów społecznych zmieniło się kierownictwo tej partii. Na stanowisku I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek. Rozpoczęła się „dekada Gierka”, której wizytówką miała być deklarowana odnowa w życiu politycznym, rozwój gospodarczy, postęp i nowoczesność.
W protokołach posiedzeń Prezydium NRA z początku 1971 roku nie ma choćby wzmianki na temat tragicznych wydarzeń z grudnia poprzedniego roku. Zajmowano się bieżącymi sprawami samorządowymi m.in. odwołaniami adwokatów w sprawach osobowych, wizytacjami przeprowadzonymi przez Centralny Zespół Wizytatorów, sprawozdaniem z pracy zespołów adwokackich, podsumowaniem wyborów kierowników tych zespołów, zatwierdzeniem preliminarzy budżetowych wydatków wojewódzkich rad adwokackich na szkolenie aplikantów, wreszcie pożegnaniem odchodzącego na emeryturę wiceministra Kazimierza Zawadzkiego.1 Pod nieobecność
1 Vide: protokoły posiedzeń Prezydium NRA z 14, 21, 28 stycznia, 4, 11, 18, 25 lutego, 4 marca 1971 r. – ANRA.
chorego Stanisława Godlewskiego posiedzeniom do 11 marca 1971 r. przewodniczył wiceprezes Zdzisław Krzemiński, który nie podjął ryzyka zajęcia oficjalnego stanowiska w sprawach politycznych. Wydarzenia grudniowe omawiano natomiast na zebraniach kierowników zespołów, zwołanych w związku z ich niedawnym ich wyborem.2 Na zebraniu w Gdańsku Janusz Kubicki wnioskował o spowodowanie odwołania prezesa Godlewskiego, gdyż z jego wystąpienia na inauguracyjnym posiedzeniu NRA 7 czerwca 1970 r. wynikało, iż nie nadaje się na to stanowisko.3 W związku z tym wystąpieniem sekretarz NRA Jerzy Bednarczyk pełniący pod nieobecność Lucjana Gluzy (był w sanatorium) obowiązki rzecznika dyscyplinarnego adwokatury wystąpił do ministra sprawiedliwości o spowodowanie skreślenia Kubickiego z listy adwokatów.4 Minister nie zajął się sprawą, ale miała ona swój dalszy ciąg w życiu samorządowym.
Zmiany polityczne stały się przedmiotem obrad organów adwokatury dopiero 6 marca 1971 r. Choć zwołane na ten dzień posiedzenie NRA miało być dotyczyć samorządowych finansów, to już w zagajeniu prezes Godlewski cytując wielokrotnie słowa nowego I sekretarza – Edwarda Gierka zapewniał o nowych możliwościach dla adwokatów i o odnowie w adwokaturze w związku z nowym kursem politycznym obranym na VIII Plenum KC PZPR (odbyło się w dniach 6-7 lutego 1971 r.).5 Wiceprezes Krzemiński nawoływał do kolegialnego działania i za
2 20 grudnia 1970 r. w izbie lubelskiej, 9 stycznia 1971 r. w izbie gdańskiej, 16 stycznia w izbie katowickiej, 21 stycznia w izbie łódzkiej, 23 stycznia w izbie poznańskiej, 30-31 stycznia w izbie warszawskiej, 13 lutego w izbie bydgoskiej – Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 28 stycznia 1971 r., s.35-37, Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 4 lutego 1971 r., s. 11, Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 18 lutego 1971 r., s. 26, Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 11 marca 1971 r., s. 15 – ANRA.
3 S. Godlewski, Zadania samorządu w obecnej kadencji, Palestra 8/1970, s. 5-12; prezes Godlewski wzywał tam do wzmocnienia „jednoosobowego kierownictwa wykonawczego”, wskazywał na obowiązki samorządu w zakresie polityki kadrowej, potrzebę wizytacji i kontroli finansowej zespołów, uważał za niemożliwe „generalne podwyższanie taksy”.
4 Wypowiedzi Stanisława Podemskiego, gdańskiego dziekana Bronisława Augustyniaka i sekretarza NRA Jerzego Bednarczyka na posiedzeniu NRA w dniu 20 marca 1971 r. – Protokół posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej w dniu 20 marca 1971 r., s. 22-23, 32-35 – ANRA.
5 Protokół posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej z dnia 6 marca 1971 r., s. 2-6.
„nieprzyjemny zgrzyt” uznał brak publikacji pełnego sprawozdania z posiedzenia NRA 18 października 1970 r., na którym omawiano kwestię wynagrodzeń dla stale urzędujących działaczy samorządowych.6 Była to jego pierwsza publiczna polemika z Godlewskim. Na wniosek krakowskiego dziekana Stanisława Warcholika postanowiono wyznaczyć jak najprędzej (dziekan Czeszejko zaproponował 20 marca) kolejne posiedzenie plenarne poświęcone wyłącznie sytuacji w adwokaturze po VII i VIII Plenum KC PZPR.7 Po przyjęciu porządku obrad posiedzenie opuścił prezes Godlewski (był na tzw. przepustce szpitalnej), a prowadził je dalej wiceprezes Rudolf Szura. Wobec powszechnej krytyki środowiska jednogłośnie uchylono Regulamin o przyznawaniu nagród kierownikom zespołów adwokackich, a następnie udzielono Prezydium NRA absolutorium za rok 1970 i przyjęto preliminarze budżetowe NRA, Funduszu Samopomocy Koleżeńskiej, Centralnego Funduszu Szkolenia Aplikantów Adwokackich i „Palestry”, jak i zaakceptowano proponowany przez Prezydium podział i sposób pokrywania kosztów NRA i FSK przez izby adwokackie.8
Posiedzenie miało akcenty, które dziś uznać można za humorystyczne, ale w ówczesnych realiach uważano je za poważne. Kiedy na początku obrad krakowski dziekan Stanisław Warcholik zauważył, iż zebranie jest nagrywane na taśmę magnetofonową, zażądał wyjaśnień od sekretarza NRA Jerzego Bednarczyka. Wiceprezes Krzemiński zarzucił, iż rejestracja obrad następuje bez zgody Prezydium NRA. Dziekan Czeszejko wyjaśnił, że magnetofon, zakupiony niedawno przez radę warszawską, został dostarczony na prośbę „sekretariatu NRA”, ale wobec braku zgody Prezydium NRA na nagrywanie został już wyłączony. Rzeszowski dziekan Stanisław Rogoż zażądał usunięcia magnetofonu. Kiedy sprzeciwił się temu prezes Godlewski, Rogoż zawnioskował o przeprowadzenie głosowania w tej sprawie. I tak, NRA najpierw 18 głosami zdecydowała, że chce podjąć uchwałę w tej sprawie, a następnie 14 głosami przeciwko 8 postanowiła, że przebiegu posiedzenia nie należy nagrywać. Dziekan Rogoż wnosił jeszcze, „aby wszystko, co zostało dziś zapisane na magnetofonie, zostało zniszczone”, na co usłyszał od sekretarza Bednarczyka wymijającą odpowiedź, iż magnetofon został wyłączony.9
6 Ibidem, s. 6-8.
7 Ibidem, s. 9-10, 13.
8 Ibidem, s. 21-27, 31-32.
9 Ibidem, s. 10-14.
Na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Adwokackiej w Gdańsku 17 marca 1971 r., na które przybył nowy naczelnik Samodzielnego Wydziału ds. Adwokatury w Ministerstwie Sprawiedliwości Bohdan Lityński, gdański dziekan Bronisław Augustyniak stwierdził, że „nie można się zgodzić z oddźwiękami w NRA wystąpienia adw. Kubickiego” w dniu 9 stycznia oraz że trzeba zmienić regulamin wyborczy, bo skoro ministerstwo typuje 9 kandydatów do NRA, to „co to są za wybory?”10 Członkowie gdańskiej Rady (Ignacy Nowak, Stanisław Urbaniak i Stanisław Jakitowicz) krytykowali nieżyciowe zarządzenia NRA w sprawie rozliczeń substytucji i urzędówek oraz jałowość narad w NRA. 13 maja prezes Godlewski referując protokół tego posiedzenia na Prezydium NRA (omawianie protokołów posiedzeń wojewódzkich rad adwokackich należało do rutynowych czynności Prezydium NRA), zarzucał Augustyniakowi, że się do tych głosów przyłączył, a na posiedzeniu NRA trzy dni później na ten temat się nie wypowiedział.11
18 marca Prezydium NRA zostało przyjęte przez ministra sprawiedliwości Stanisława Walczaka. W spotkaniu uczestniczył znany adwokatom przedstawiciel Wydziału Administracyjnego KC PZPR Jan Syty, podsekretarz stanu Franciszek Rusek i naczelnik Bohdan Lityński. Minister pozytywnie ocenił sytuację w adwokaturze, ale był sceptyczny tak w kwestii nowelizacji ustawy, jak i zmiany taksy. Stwierdził, że podnoszenie wynagrodzeń adwokatów powinno następować poprzez obniżenie kosztów zespołu, a nie przez zwiększanie przychodu. Zalecał też zmiany kadrowe w celu odmłodzenia adwokatury.12
Tego samego dnia na posiedzeniu Prezydium NRA prezes Godlewski przedstawił tezy, jakie zamierzał przedstawić NRA 20 marca w związku z uchwałami VIII plenum KC PZPR. Sprowadzały się one do „pogłębienia demokracji socjalistycznej” w działalności samorządu, podnoszenia poziomu pracy zawodowej, wzmocnienia dyscypliny obywatelskiej, poprawy warunków pracy i rozważenia możliwości poprawy sytuacji finansowej najniżej uposażonych adwokatów. W protokole odnotowano dyskusję, nie odnotowano natomiast aprobaty Prezydium.13
10 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 13 maja 1971 r., s. 15-16 ANRA.
11 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 13 maja 1971 r., s. 17-19 ANRA.
12 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 18 marca 1971 r., s. 13-15 – ANRA.
13 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 18 marca 1971 r., s. 16 – ANRA.
W wystąpieniu otwierającym obrady NRA 20 marca Godlewski nawiązał do stanowiska ministra Walczaka przedstawionego na niedawnym spotkaniu. Stwierdził, iż nie może być dużych rozpiętości pomiędzy najwyższymi i najniższymi wynagrodzeniami adwokatów, a różnice powinny być niwelowane równomiernym podziałem pracy i podwyższaniem tzw. udziału stałego w zespołach. Przewidywał wzrost składki na Fundusz Samopomocy Koleżeńskiej. Informował, iż wg ministra sprawa powołania społecznych biur pomocy prawnej wcale nie jest zamknięta.14 W jego wystąpieniu brakowało optymizmu i jakichkolwiek dobrych wiadomości dla adwokatów, co kontrastowało z nowymi trendami w komunikacji władzy ze społeczeństwem.
Głosy w dyskusji na posiedzeniu plenarnym NRA dotyczyły głównie znanych już problemów bytowych adwokatów, które – jak zakładano – zgodnie z nową linią programową PZPR można teraz rozwiązać. Obok sztampy i ideologicznych deklaracji pojawiły się wypowiedzi krytyczne wobec prezesa Godlewskiego i Prezydium NRA. Zdzisław Czeszejko krytykował biurokrację („Obecnie istnieje 13 regulaminów. Czy ktoś podjął próbę uporządkowania tych spraw?” – pytał) i wymieniał inicjatywy rady warszawskiej, do których Prezydium odniosło się negatywnie.15 Dalsze wystąpienia (Stanisława Warcholika, Władysława Pocieja, Stanisława Rogoża, Stanisława Świątka, Tadeusza Sarnowskiego) nie wspierały Prezydium, a Czeszejkę skrytykował tylko koszaliński dziekan Czesław Bielicki (wskazał, że Czeszejko krytykuje sam siebie, bo był do niedawna sekretarzem NRA).16 Wiceprezes Krzemiński stwierdził, że prezes Godlewski nie uznaje krytyki, „a jeśli ktoś nie uznaje prawa do krytyki, to znaczy, że nie rozumie prawd płynących z VIII Plenum Partii”.17 Stanisław Podemski zarzucił Prezydium brak jawności, błędy w kontaktach z mediami i wnioskował o wyjaśnienie działań podjętych w celu represjonowania Janusza Kubickiego z Gdańska. Po wyjaśnieniach dziekana Augustyniaka i sekretarza Bednarczyka zażądał przedstawienia korespondencji dotyczącej Kubickiego, zaś dziekani Stanisław Rogoż z Rzeszowa i Władysław Świątek
14 S. Godlewski, Zadania samorządu adwokatury po VIII Plenum KC PZPR, Palestra 4/1971, s. 7-8, 10; całe wystąpienie na posiedzeniu NRA 20 marca 1971 r. – ibidem, s. 3-11; Protokół posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej w dniu 20 marca 1971 r., s. 2-17 – ANRA.
15 Ibidem, s. 23-27.
16 Ibidem, s. 38-47.
17 Ibidem, s. 48.
Słowo od Redakcji

ze Szczecina zażądali powołania komisji do wyjaśnienia tej sprawy. Wywołało to irytację zaproszonego na posiedzenie wiceministra Franciszka Ruska, który wyraził zdziwienie, że NRA zajmuje się tak błahą sprawą i opuścił posiedzenie. Po dyskusji wybrano w tajnym głosowaniu komisję w składzie: Zygmunt Albrecht, Stanisław Warcholik i Zdzisław Czeszejko. Nie przedstawiła ona nigdy rezultatów swej pracy.18
Na koniec obrad przyjęto jednomyślnie zmiany w Regulaminie Funduszu Samopomocy Koleżeńskiej (podwyższenie świadczeń) i instrukcji dotyczącej konta 34a (uproszczenie procedury wydatkowej na konserwację lokali zespołów i zakup mebli), 19 ale nie usunęło to wrażenia dysharmonii w NRA. Pismem z dnia 17 lutego 1971 r. Samodzielny Wydział ds. Adwokatury Ministerstwa Sprawiedliwości zwrócił się do Prezydium NRA o przedstawienie propozycji zmian ustawy o ustroju adwokatury i ministerialnego rozporządzenia w sprawie zespołów adwokackich. Skonsultowane z radami adwokackimi propozycje miały być złożone do 1 sierpnia.20 Choć był to tylko sondaż i prac legislacyjnych nie planowano, zapytanie to obudziło w środowisku adwokac-
18 Protokół posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej w dniu 20 marca 1971 r., s. 22-23, 32-38, 41 – ANRA.
19 Ibidem, s. 49-52.
20 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z 25 lutego 1971 r., s. 20 – ANRA.
Słowo od Redakcji
kim nadzieje na zmianę obu wymienionych aktów prawnych, czego refleksem były dyskusje w zespołach i na izbowych zgromadzeniach delegatów. Doroczne zgromadzenia odbyły się w izbach wiosną 1971 r. – 28 marca w Warszawie, 3 kwietnia w Koszalinie, 4 kwietnia w Łodzi, 17 kwietnia w Krakowie, Szczecinie i Opolu, 24 kwietnia w Gdańsku, Poznaniu, Rzeszowie i Lublinie, 25 kwietnia w Białymstoku, Kielcach, Wrocławiu i Bydgoszczy, 8 maja w Olsztynie i 15 maja w Katowicach i Zielonej Górze.21 Podsumowując ich przebieg Prezydium NRA wskazało, iż wzięło w nich udział łącznie udział ok. 900 adwokatów, a 132 (15% uczestników) zabrało głos. Dominowały zagadnienia socjalne i postulaty nowelizacyjne. Prezydium NRA podzieliło zgłoszone wnioski na trzy grupy:
1) dotyczące spraw już załatwionych lub objętych wystąpieniem NRA do ministra sprawiedliwości (ferie sądowe, podwyższenie limitu zarobków dla adwokata-rencisty ponad 750 zł miesięcznie, zaniechanie prac nad specjalizacją, pokoje adwokackie w sądach, wynagrodzenie za urzędówki);
2) wymagające opracowania przez komisje i „grupy robocze” NRA (stałe dopłaty do emerytur dla wszystkich adwokatów z uwzględnieniem ich stażu adwokackiego, ujednolicenie poradnictwa społecznego, przedstawienie szczegółowej wykładni korzystania z konta 34a, ograniczenie działalności biur pisania podań, uproszczenie regulaminów, zmiana zasad podziału funduszu urlopowego);
3) wymagające pracy NRA i przygotowania przez Prezydium kolejnych wystąpień do Ministra Sprawiedliwości (odstąpienie od dwuzmianowości w pracy sądów, powołanie zespołów specjalistycznych we wszystkich miastach wojewódzkich, ponowne objęcie jurysdykcją sądową sporów dotyczących wypadków przy pracy, uchylenie limitu adwokackich zarobków, wprowadzenie honorowej odznaki „zasłużonego adwokata).22
Prezydium NRA pominęło kilka ważnych głosów środowiska, jak postulat zmiany arkusza rozliczeniowego, zatrudnienia adwokatów-rencistów jako radców prawnych, obniżenia udziału stałego do 2.000 zł (izba opolska)23, zmniejszenia wydatków na
21 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 3 sierpnia 1971 r., s. 10 – ANRA.
22 Ibidem, s. 10-14.
23 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 22 kwietnia 1971 r., s. 27 – ANRA; postulat obniżenia miesięcznego udziału stałego do 2.000 zł zgłoszono też 4 grudnia 1971 r. na zebraniu kierowników zespołów w izbie rzeszowskiej, jak
szkolenie i „Palestrę” (izba krakowska)24 czy zmiany drakońskiej normy art. 96 UOUA (izba lubelska).25 Odnotowało niepokój delegatów z izby katowickiej „z powodu tarć istniejących w izbie warszawskiej”26 i apel adwokatów kieleckich do NRA i Ministerstwa Sprawiedliwości o interwencję wobec przesłuchania ponad tysiąca świadków w sprawie karno-skarbowej prowadzonej przez Inspektorat Kontrolno-Rewizyjny przeciwko jednemu z miejscowych adwokatów.27 Znamienne, że prezes Godlewski ani żaden z jego bliskich współpracowników nie uczestniczył w zgromadzeniu delegatów warszawskich (NRA reprezentował prezes WKD Antoni Borkowy),28 a na zgromadzeniu w izbie gdańskiej stanowczo krytykował miejscową radę i dziekana (zarzucał brak szkolenia zawodowego, skierowań na KIZ i kontroli pracy adwokatów, niewłaściwą politykę kadrową, dezinformowanie o wynagrodzeniach członków Prezydium NRA).29

uzasadniono – „by skłonić nie wypracowujących odpowiednich obrotów do dobrowolnego przechodzenia na rentę bez potrzeby kierowania ich na Komisję Lekarską do spraw Inwalidztwa” – Kronika. Izba rzeszowska, Palestra 4/1972, s. 105.
24 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 29 kwietnia 1971 r., s. 12 – ANRA.
25 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 29 kwietnia 1971 r., s. 13 – ANRA.
26 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 20 maja 1971 r., s. 16 – ANRA.
27 Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 29 kwietnia 1971 r., s. 11 – ANRA.
28 Na posiedzeniach 1 i 22 kwietnia 1971 r. warszawska Rada Adwokacka omówiła i pozytywnie oceniła przebieg zgromadzenia, choć nie brakowało na nim głosów krytycznych; wnioski przeanalizowano i większości nadano dalszy bieg –Protokół posiedzenia Rady Adwokackiej w Warszawie z dn. 1 kwietnia 1971 r., s. 3-6; Protokół posiedzenia Rady Adwokackiej w Warszawie z dn. 22 kwietnia 1971 r., s. 9-11 – Archiwum ORA w Warszawie.
29 Prezes NRA stwierdził na zgromadzeniu delegatów w Gdańsku, że „środowisko adwokackie było dezinformowane i zdezorientowane, w szczególności w kwestii wynagrodzeń w samorządzie” i podał, że w Prezydium NRA 2 osoby dostają 2.208 zł, jedna 2.734 zł [zapewne Prezes – przyp. AT], 4 osoby – po 1.960 zł – Protokół posiedzenia Prezydium NRA z dn. 29 kwietnia 1971 r., s. 16-17 – ANRA.
Adw. Andrzej Tomaszek
Słowo od Redakcji
Rozmowa z (byłym) adwokatem Grzegorzem J. Karziewiczem

Grzegorz J. Karziewicz
Dziekan ORA w Gdańsku w latach 1989-1995
Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Jakie główne wyzwania stały przed samorządem adwokackim w czasie, gdy był Pan dziekanem naszej Izby i czy, Pana zdaniem, udało się im sprostać?
Grzegorz J. Karziewicz (GK): Proszę pozwolić, że odpowiadając na to pytanie nawiążę do wydarzenia historycznego, które było początkiem zmian politycznych i ustrojowych w naszym kraju. Wybory 4 czerwca 1989 roku, choć nie w pełni demokratyczne, przebiegały w atmosferze oczekiwań, że przyniosą jakieś pozytywne zmiany. W tym duchu i z taką nadzieją odbyły się też, po kilku dniach od tego wydarzenia, nasze wybory samorządowe. Jak się później okazało, nie była to nadzieja bezpodstawna, choć czas pokazał, że oprócz osiągnięć w rozwijaniu form własnej samorządności, Adwokatura napotkała nowe problemy i zagrożenia, dostrzegane
i odczuwane także w Izbie Gdańskiej. Odzyskaliśmy pełną swobodę działania samorządowego, w przeciwieństwie do okresu PRL-u, kiedy to działalność Adwokatury była ograniczana zmienianym kilkakroć prawem o adwokaturze, ingerencjami Ministra Sprawiedliwości, a poszczególni adwokaci nierzadko byli poddawani różnym naciskom, czy nawet represjom.
Powoływanie po 1989 roku adwokatów do pełnienia funkcji publicznych w parlamencie i w innych organach państwowych stało się zjawiskiem normalnym. Są to niewątpliwie znane fakty, wspominam je dla podkreślenia, że powodowały one dużą zmianę jakościową. W tej nowej sytuacji ważnym elementem funkcjonowania Adwokatury, jako struktury samorządowej w terenie, było współdziałanie z Naczelną Radą Adwokacką w rozwiązywaniu problemów mających wymiar ogólny, dotyczący całej korporacji adwokackiej, a także utrzymywanie właściwych relacji z władzami i instytucjami życia publicznego.
Myślę, że w czasie obu moich kadencji taki standard zdołaliśmy zachować. Bardzo też ważnym zadaniem dziekana i rady adwokackiej były kwestie związane z wpisem na listę adwokatów osób mających kwalifikacje zawodowe, wyznaczaniem siedziby ich działania w zespole adwokackim lub kancelarii indywidualnej.
W Izbie Gdańskiej te zadania traktowane były ze szczególną uwagą i starannością, bowiem działaliśmy w przekonaniu, że nie tylko na podstawie kwalifikacji zawodowych, ale także etycznych, oceniane są, zarówno poszczególne osoby wykonujące określony zawód, jak i całe środowisko.
Podobnie też przebiegał proces doboru kandydatów na aplikację adwokacką. Z tym także wiązała się dbałość o szkolenie aplikantów adwokackich na odpowiednim poziomie i kształtowanie ich postaw zgodnych z zasadami etyki i godności zawodu. W naszej Izbie przywiązywaliśmy też duże znaczenie w utrzymywaniu kontaktów z adwokatami, którzy ze względu na wiek lub stan zdrowia nie wykonywali już działalności zawodowej. Miało to najczęściej formę spotkań okolicznościowych z udziałem członków Rady Adwokackiej lub jej przedstawicieli. Spora też grupa adwokatów seniorów, pozostają-
Słowo od Redakcji
cych w trudnej sytuacji materialnej, otrzymywała ze strony ORA systematyczne wsparcie finansowe.
Warto też wspomnieć, że nie mniej ważnym zadaniem, a niejednokrotnie wyzwaniem będącym znakiem czasu, było przeciwdziałanie przez samorząd różnym przejawom naruszania zasad etyki i godności zawodu.
Przedstawiając powyższe fakty wspominam jedynie o części działań naszego samorządu, które w rzeczywistości były o wiele liczniejsze.
To, co udało się tylko w niewielkim stopniu zrealizować i było początkiem rozpoczętego procesu, to szersze otwarcie się na kontakty z przedstawicielami adwokatury zagranicznej, jak na przykład wizyty w ORA w Gdańsku adwokatów z Danii, Irlandii, ze Stanu Illinois w USA, dwukrotna wizyta adwokatów ze Stowarzyszenia Adwokatów Niemieckich, złożenie wizyty przez nas w Adwokaturze Bremeńskiej.
AKS: Co jest aktualnie, Pana zdaniem, największym wyzwaniem stojącym przed Adwokaturą, w szczególności zrzeszoną w ramach Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku?
GK: Od dłuższego już czasu nie jestem członkiem korporacji adwokackiej, pozostaję jednak w kontakcie z kolegami adwokatami, przez lata przeżyte w zawodzie adwokata zdobyłem doświadczenie zawodowe służące mi później dobrze w zawodzie sędziego. Tamten czas pracy zawodowej i samorządowej bardzo sobie cenię. Patrząc dziś na Adwokaturę i jej problemy z zainteresowaniem, ale nieco z oddali, nie mogę już, z pewnością siebie, odpowiedzieć na pytanie, co jest największym jej wyzwaniem.
Mimo to, nasuwa mi się refleksja, że powiększonej, obecnie bardzo liczebnej i zróżnicowanej osobowościowo społeczności adwokackiej może grozić brak wewnętrznej spójności, dezintegracja, postrzeganie władz samorządowych jako czynnik ograniczający swobodę działania zawodowego.
Myślę, że jeśli nawet taka postawa dotyczy tylko części środowiska, to i tak przed samorządem adwokackim stoi bardzo trudne zadanie na znalezienie sposobu przeciwdziałania temu zjawisku.
Nie ma bowiem prostej, jednoznacznej odpowiedzi, co i jak samorząd powinien czynić, aby koledzy adwokacji mieli poczucie satysfakcji, nie tylko ze swej efektywnej działalności zawodowej, ale także, a nawet przede wszystkim z przynależności do korporacji adwokackiej.
Innego rodzaju problemem, który w każdym czasie może być uaktualniony, jest kwestionowana już
dawniej w dyskusjach, celowość równoległej działalności dwóch samorządów zajmujących się obsługą prawną. W okresie transformacji systemowej w środowisku adwokackim duże zagrożenie dostrzegano w planach unifikacji zawodów adwokata i radny prawnego, posiedzenia Naczelnej Rady Adwokackiej i kolejne Krajowe Zjazdy Adwokatury poświęcały wiele uwagi mnożącym się projektom nowej ustawy o adwokaturze, toczono spory z samorządem radców prawnych w obronie obszarów zawodowego działania adwokatów.
Po upływie wielu lat okazało się jednak, że w tym właśnie zakresie unifikacja już w zasadzie nastąpiła. Pojawiły się też różne sposoby współdziałania adwokatów i radców prawnych, w postaci spółek adwokacko-radcowskich, kancelarii działających we wspólnych pomieszczeniach itp.
Zmienił się też zasadniczo charakter pracy wielu adwokatów, świadczących wprawdzie nadal pomoc prawną w sądach, ale przede wszystkim zajmujących się obsługą podmiotów gospodarczych, banków, jednostek samorządu terytorialnego, angażujących się w doradztwo prawne różnych przedsięwzięć gospodarczych w kraju, a nawet za granicą.
W swej działalności zawodowej funkcjonują więc w obszarach, które kiedyś były domeną działania radców prawnych. Fakty te sprzyjają myśleniu o unifikacji obu zawodów zorganizowanych w jednym samorządzie. Być może jest to jeszcze daleka perspektywa czasowa, ale kiedy to nastąpi, Adwokatura z pewnością się zmieni, jej struktury samorządowe pewnie ulegną zmianie, ale czy zachowa swoją tożsamość, te wartości, które zawsze ją wyróżniały, czy będzie pamiętać swoją ponadstuletnią historię i wybitnych adwokatów, którzy jej wizerunek budowali? Są to pytania, na które nie można znaleźć dziś odpowiedzi.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Rozmowa z adwokatem
Włodzimierzem Wolańskim

Adw. Włodzimierz Wolański
Dziekan ORA w Gdańsku w latach 1995-2001
Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Jakie główne wyzwania stały przed samorządem adwokackim w czasie, gdy był Pan dziekanem naszej Izby i czy, Pana zdaniem, udało się im sprostać?
Adw. Włodzimierz Wolański (WW): Dziekanem byłem w latach 1995-2001. W 1995 roku zadaniem samorządu była próba poprawienia stosunków z prokuraturą i sądem. Zresztą również z administracją. Rzeczywiście udało się doprowadzić do wzajemnych kontaktów, nawet było kilka szkoleń sądowo-adwokackich i sądowo-prokuratorskich.
Niezależnie od tego były też próby nawiązania kontaktów z Palestrą zagraniczną, w szczególności z Niemcami. Doprowadziliśmy do jednego spotkania z Adwokaturą niemiecką, na które przyjechał wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej z Niemiec. Później też poszczególni adwokaci
z naszej Izby utrzymywali kontakty z prawnikami zagranicznymi.
Drugie zagadnienie – poprawa stosunków z powstającą grupą radców prawnych. To był okres, w którym Adwokatura „przyzwyczajała się” do radców prawnych. Pojawiały się jednak już wtedy tendencje do połączenia adwokatów z radcami prawnymi. Radcowie prawni zabiegali o to, a myśmy zabiegali o coś dokładnie odwrotnego. W tamtym czasie radcowie prawni mieli o tyle przewagę, że było ich więcej w Sejmie.
Jeszcze był jeden problem – był to problem obron z urzędu. Były one bezpłatne. Pojawiło się wówczas takie zjawisko, że część kolegów czy koleżanek zabiegało o wejście do rady adwokackiej, bo zwyczajowo członkowie rady nie otrzymywali urzędówek. Były to takie czasy, aktualnie zapewne niezrozumiałe, bo dzisiaj adwokaci wręcz zabiegają o urzędówki. W ogóle ciekawe jest to, jak w owym czasie walczono z tym, żeby nie dostać sprawy z urzędu. Już wtedy zdarzały się długoletnie procesy karne, więc jak ktoś otrzymał taką rozbudowaną sprawę, to tracił nie tylko czas, ale i pieniądze…
Ale muszę powiedzieć, nieskromnie, że ja już wtedy ostrzegałem: jeszcze będziecie prosili o te obrony z urzędu! Byłem w tym jednak odosobniony. Miałem teścia adwokata, żonę adwokatkę, szwagra adwokata, cała rodzina związana z Adwokaturą, i wiedziałem dobrze, jak to wygląda, że na razie nie chcą, ale później będą zabiegali! I tak też się stało. Takie były problemy, z którymi trzeba było się borykać, ale generalnie wszystko się udało.
Za mojej kadencji był też pomysł, żeby stworzyć taką „upaństwowioną listę obrońców z urzędu”. Tacy obrońcy mieliby pobierać regularne pensje. To było związane z tym, o czym wspominałem, czyli że obrona z urzędu była bezpłatna. Chodziło o to, żeby stworzyć listę tych, którzy chcą prowadzić sprawy z urzędu i oni mieli dostawać pensję. Miała to być nawet, jak pamiętam, dość dobra pensja, troszeczkę powyżej średniej krajowej. Pozostali adwokaci byliby natomiast „uszczęśliwieni” tym, że tych spraw nie dostają. Wszystko było już dość zaawansowane, ale koniec końców zrezygnowano z tego pomysłu, ponieważ pojawiały się sygnały, że obrona z urzędu będzie odpłatna.

Chcę też podkreślić, że bardzo intensywnie starano się w tamtym czasie o poprawność wystąpień i w ogóle o poprawne wykonywanie zawodu. Nie było przez tych sześć lat, gdy byłem dziekanem, żadnej poważnej dyscyplinarki. Ani jednej!
W tym czasie byłem też zaangażowany pozazawodowo, bo zostałem powołany do rady nadzorczej Stoczni Nauta w Gdyni. A tam zostałem wybrany na przewodniczącego rady. Byłem tym przewodniczącym około dwa lata, do czasu, gdy zmieniła się w Polsce władza.
AKS: Co jest aktualnie, Pana zdaniem, największym wyzwaniem stojącym przed Adwokaturą, w szczególności zrzeszoną w ramach Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku?
WW: Myślę, że po pierwsze trzeba dążyć do pełniejszej integracji samej Adwokatury. Chodzi o to, żeby Adwokatura – broń Boże – nie była tak podzielona, jak podzielona jest Polska! Bo tylko wtedy, jeśli Adwokatura będzie reprezentowała jedno stanowisko, będzie łatwiej coś uzyskać.
Poza tym uważam, że Adwokatura musi bardziej zaangażować się w życie pozazawodowe, społeczne, a nawet polityczne! Ja osobiście miałem kontakty z wojewodą, prezydentem miasta, z kolejnymi prezydentami... Adwokatura powinna się bardziej „uzewnętrznić”, żeby przywrócić jej taką pozycję i odbiór społeczny, jak to było przedtem.
Adwokat dwadzieścia lat temu to był ktoś, do kogo z trudem można się było dostać.
Dziś są jedynie jednostki – wybitne – i one mają powszechne uznanie społeczne, ale adwokaci szeregowi są społecznie niestety niespecjalnie dostrzegani… Tak nie może być!
Adwokatura może przecież nawiązywać kontakty z politykami. Wtedy Adwokatura będzie bardziej dostrzegana. Ważne jest to, żeby nas było widać!
Osobiście, w pierwszej swojej kadencji, miałem zlecone sprawy Wałęsy, synów, a później reprezentowałem też – z sukcesem – prezydenta Lecha Wałęsę w procesie lustracyjnym. Przypomnę, że słynna „pomroczność jasna” to był mój pomysł. Głośna sprawa.
Z drugiej strony są też adwokaci będący politykami, którzy są kontrowersyjni i nie dają dobrego przykładu. Wzorów do naśladowania trudno szukać…
Kolejna ważna kwestia – bliższy kontakt z klerem. Kler może bardzo dużo w sensie praktycznym. Kościół przywrócił wybory, oczywiście nie sam, ale miał na to istotny wpływ.
Uważam też, że adwokat powinien mieć gabinet albo kancelarię. Nie zaszkodziłoby, żeby miał jeszcze sekretarkę. Adwokat, który posługuje się tylko laptopem albo smartfonem i jeszcze przyjmuje klientów w kawiarni czy na stacji benzynowej, to są rzeczy z mojego punktu widzenia naprawdę niedopuszczalne.
Jako że należymy do Unii Europejskiej, istotne jest poza tym nawiązywanie kontaktów i współpraca z Palestrą europejską.
Ponadto, adwokaci, poza pracą samorządową, powinni w mojej ocenie bezinteresownie angażować się w działalność samorządową.
AKS: Czego życzy Pan, Panie Dziekanie, członkom i członkiniom naszej Izby z okazji jubileuszu 80-lecia?
WW: Z okazji 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej chciałbym życzyć Adwokaturze i adwokatom przede wszystkim dobrego prawa. Prawo, na którym pracujemy obecnie, na pewno wymaga reformy, ale reformy mądrej, szeroko konsultowanej i nie powstającej w nocy… Pośpiech musi dawać złe rezultaty. Dobre chęci nikogo i niczego nie usprawiedliwiają.
Przykłady? Wiadomo, że przewlekłość postępowania nie jest dobra i warto szukać rozwiązań, które mogą zmniejszyć to zjawisko pod względem liczby spraw prowadzonych przewlekle lub czasu trwania poszczególnych spraw. Jednak trzeba zwracać uwagę, czy przy okazji nie poświęca się innych pożądanych cech postępowania. Na przykład w pogoni za szybkością postępowania pożegnaliśmy zasadę prawdy materialnej. Inny przykład to rola biegłych, zarówno w postępowaniu cywilnym, jak i karnym. Powoli odebrano nam, a raczej oddaliśmy „bez walki” możliwość kontrolowania i wpływania na ustalenia w istotnych sprawach mających znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Dotyczy to również sędziów, którzy ze spokojem patrzą, jak biegły „rozstrzyga” sprawę za nich. Strony są w takich wypadkach bezsilne, gdy biegły jest jedyną osobą na sali mającą wiedzę potrzebną do wydania opinii decydującej o wyniku sprawy. Należałoby się zastanowić nad

powołaniem instytucji eksperta, czyli osoby mającej wiedzę z określonej dziedziny co najmniej równą biegłemu, jednak występującej, jako rzecznik strony (tak jak pełnomocnik). Mógłby on być obecny na rozprawie, zadawać pytania biegłemu i wygłaszać opinie.
Czego jeszcze mógłbym życzyć adwokatom? Chyba satysfakcji z pracy i pozycji w hierarchii prestiżu społecznego, przynajmniej takiego, jakim Adwokatura cieszyła się w latach słusznie minionych. Ale to temat na dłuższe opowiadanie...
AKS: Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę Panu Dziekanowi dużo zdrowia i sił.
WW: Dziękuję serdecznie.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Rozmowa z adwokatem Jerzym Lipskim

Adw. Jerzy Lipski
Dziekan ORA w Gdańsku w latach 2001-2007
Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Jakie główne wyzwania stały przed samorządem adwokackim w czasie, gdy był Pan dziekanem naszej Izby i czy, Pana zdaniem, udało się im sprostać?
Adw. Jerzy Lipski (JL): Funkcję Dziekana Pomorskiej Izby Adwokackiej pełniłem przez dwie kadencje w latach 2001–2007 r. Zanim do tego doszło, przez cztery kadencje byłem Wicedziekanem. W ramach Jubileuszu 80–lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej obchodzę swój Jubileusz 60–lecia bycia członkiem tej Izby, stąd dzielę się następującymi refleksjami.
W dniu 1.05.2004 r. Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Był to przełomowy moment, który na trwałe zapisał się w historii naszego kraju, otwierając nowe perspektywy i możliwości.
Z tą chwilą weszła w życie zasada nadrzędności prawa wspólnotowego nad prawem krajowym.
W tej sytuacji zostały zorganizowane liczne szkolenia, sympozja i wykłady poświęcone implementacji prawa wspólnego oraz jego praktycznego zastosowania w systemie prawa krajowego. Czas pokazał, że Pomorska Adwokatura dobrze była przygotowana do zaistniałej zmiany, świadcząc w tym zakresie pomoc prawną na najwyższym poziomie, łącznie z wystąpieniami przed TSUE i innymi organami Unii.
W latach 2001–2007 kompetencje samorządu adwokackiego były zdecydowanie większe niż obecnie. Nie było to akceptowane przez polityków i władzę wykonawczą. W tych warunkach podejmowaliśmy liczne działania w debacie publicznej, łącznie z zorganizowaniem spotkania Prezesa NRA z posłami w siedzibie Sejmu, zmierzające do przeciwstawienia się próbom ograniczenia samorządu adwokackiego do fasadowej roli, do czego doszło w późniejszych latach i trwa do chwili obecnej.
W 2005 r. Pomorska Adwokatura obchodziła Jubileusz 60–lecia powstania, z udziałem najwyższych władz państwowych i samorządowych. Obchody te były okazją do zaprezentowania dorobku Pomorskiej Adwokatury w budowaniu praworządności oraz postawy w przełomowych wydarzeniach społeczno – politycznych, jakie miały miejsce na Wybrzeżu, zwłaszcza w okresie powstania Solidarności i wprowadzenia w 1981 roku stanu wojennego.
Postawa ta zaowocowała wysoką lokatą Adwokatury w rankingach zawodów zaufania publicznego. Pamiętając o paremii: „Naród, który nie pamięta o swojej historii, przestaje być narodem”, została podjęta decyzja o opracowaniu „Dziejów Adwokatury Gdańskiej” za okres od 1945 r. do 2005 r.
Trudnego do wykonania zadania podjął się prof. Dariusz Szpoper ze współdziałaniem adwokat Justyny Świątek. Praca ta ma doniosłe znaczenie, bowiem w oparciu o fakty pokazuje, w jakich okolicznościach powstawała i funkcjonowała Polska Adwokatura na Pomorzu. Dla kolejnych pokoleń adwokatów stanowi cenne źródło poznawcze.
Adwokatura Pomorska nie ograniczała się tylko do wykonywania pomocy prawnej, lecz doceniając doniosłość powstania Uniwersytetu Gdańskiego dla regionu Pomorza, przeznaczyła znaczne środki na
wyposażenie jednej z sal Wydziału Prawa, którego przyszli absolwenci zasilają szeregi naszej korporacji.
Zdając sobie sprawę z rosnącego potencjału intelektualnego Pomorskiej Adwokatury została podjęta decyzja o utworzeniu „Gdańskiego Kwartalnika Adwokackiego”, który stał się forum wymiany myśli i doświadczeń zawodowych, a także promocji kultury i sportu. O tym, że była to decyzja potrzebna najlepiej świadczy wydanie już 73 numerów, których poziom wydawniczy stale rośnie dzięki staraniom redaktor naczelnej adw. Agnieszki Kapały – Sokalskiej. W omawianym czasie został także powołany Adwokacki Sąd Polubowny, aby tą drogą wykorzystać możliwości koncyliacyjnego rozstrzygania spraw cywilnych i gospodarczych. Przedstawione wyżej zdarzenia nie wyczerpywały całej działalności samorządu, gdyż kompetencje jakie wówczas posiadał były większe niż obecnie.
Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że Koleżanki i Koledzy zaangażowani w prace samorządu zawsze kierowali się dobrem Adwokatury, aby zapewnić jej godne miejsce wśród zawodów zaufania publicznego.
AKS: Co jest aktualnie, Pana zdaniem, największym wyzwaniem stojącym przed Adwokaturą, w szczególności zrzeszoną w ramach Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku?
JL: Odpowiadając na to pytanie należy skonstatować, że aktualnie sytuacja w wymiarze sprawiedliwości jest bardzo zła, panuje chaos i wszystko wskazuje, że zbliżamy się do anarchii. Drastycznie spada społeczne zaufanie do sędziów oraz wiara w sprawiedliwość.
W tym stanie rzeczy, odpowiedzialność za Polskę nakazuje uczynić niezwłocznie wszystko, aby nasz kraj nadal był demokratycznym państwem prawa, u którego podstaw leży praworządność.
Aby nie dopuścić do katastrofy, przede wszystkim należy przestrzegać zasady legalizmu prawniczego, o której mówi art. 7 Konstytucji. Źródłami prawa nie mogą być i nigdy nie będą wypowiedzi publicystyczne. Natomiast politycy powinni trzymać się z dala od wymiaru sprawiedliwości.
W zaistniałej sytuacji samorząd adwokacki nie powinien angażować się w bieżące spory polityczne, pamiętając o zasadzie, że „Adwokatura nigdy nie powinna być blisko władzy, gdyż nie jest to dobre zarówno dla Adwokatury jak i dla władzy”.
Słowo od Redakcji

Należy zawsze pilnować niezależności Adwokatury jak źrenicy oka, stale podnosić kwalifikacje zawodowe i świadczyć pomoc prawną – również pro publico bono – każdemu kto jej potrzebuje, na najwyższym poziomie zawodowym i etycznym.
Nadszedł czas, aby energiczniej podjąć działania w kierunku przywrócenia szerszych kompetencji, tak aby umożliwiały samorządowi faktyczne sprawowanie nad nim „pieczy”, o której mówi art. 17 Konstytucji. Szacunek dla przeszłości wymaga także podjęcia trudu kolejnego wydania „Dziejów Adwokatury Gdańskiej”, obejmujących zdarzenia zaistniałe w ostatnim 20–leciu. Przeszłość pozwala budować lepszą przyszłość.
Jestem przekonany, że taka postawa doprowadzi ponownie Adwokaturę na czołową lokatę w rankingach zawodów zaufania publicznego, czego Koleżankom i Kolegom z okazji 80–lecia Izby z całego serca życzę.
AKS: Dziękuję bardzo za wypowiedź do naszego magazynu. Jego istnienie to zasługa Pana Dziekana. Jestem dumna, że, jako Izba, kontynuujemy to ważne dzieło.
JL: Również się cieszę i życzę powodzenia.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Słowo od Redakcji
Rozmowa z adwokatem Jerzym Glancem

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Jakie główne wyzwania stały przed samorządem adwokackim w czasie, gdy był Pan dziekanem naszej Izby i czy, Pana zdaniem, udało się im sprostać?
Adw. Jerzy Glanc (JG): Pełnienie przeze mnie funkcji Dziekana Pomorskiej Izby Adwokackiej przypadało na lata 2007 – 2013. Był to okres dość szczególny, bo wówczas nastąpiła przede wszystkim zmiana zasad naboru na aplikację adwokacką. Dotychczas egzaminy na aplikację przeprowadzane były przez izby adwokackie i to organy izb decydowały, kto został zakwalifikowany do odbywania aplikacji. Natomiast po zmianie ustawy, egzamin ten był organizowany przez Komisje egzaminacyjne
powoływane przez Ministra Sprawiedliwości w formie testu i zdobycie odpowiedniej ilości punktów przez kandydatów decydowało o przyjęciu w poczet aplikantów. Takie zasady z drobnymi modyfikacjami obowiązują do dzisiaj. Zmiana doprowadziła do gwałtownego wzrostu liczby aplikantów w naszej Izbie – z kilkudziesięciu do 300. Spowodowało to konieczność powiększenia bazy lokalowej naszej Izby. Kupiliśmy lokal w sąsiedniej do Domu Adwokata kamienicy, gdzie umieściliśmy dział szkolenia aplikantów. Radykalny wzrost liczby aplikantów to nowe wyzwania organizacyjne przede wszystkim związane z koniecznością zorganizowania szkolenia na odpowiednim poziomie. Dzięki staraniom Koleżanek i Kolegów, szkolenie w naszej Izbie zostało utrzymane na bardzo wysokim poziomie, co potwierdzały coroczne egzaminy adwokackie, których wyniki lokowały Pomorską Izbę Adwokacką w czołówce rankingu „zdawalności”. Był to wysiłek wielu ludzi – przede wszystkim patronów i wykładowców – ale również zasługa naszych młodych Koleżanek i Kolegów, którzy zdawali sobie sprawę, że na coraz bardziej zatłoczonym rynku usług prawnych konkurować można tylko solidnym przygotowaniem zawodowym i wiedzą. Aplikacja to również okres przygotowania do samodzielnego wykonywania zawodu i kształtowania odpowiedniej postawy etycznej przyszłych adwokatów, a najlepszą drogą do zdobycia tych umiejętności była dobra współpraca z patronami i ich kancelariami. Może dlatego, że sam miałem olbrzymie szczęście aplikować u wybitnych adwokatów, mec. Zbigniewa Cieślińskiego – doskonałego cywilisty obdarzonego niesamowitą intuicją prawną oraz u mec. Eweliny Wolańskiej – niezwykle ceniącej sobie bezpośredni kontakt z klientami, która we mnie wpajała, że nie ma spraw beznadziejnych, że trzeba tak długo rozmawiać i poszukiwać, aż się znajdzie możliwość pomocy, pełniąc funkcję Dziekana zawsze zwracałem uwagę na to, aby kierować aplikantów do patronów, którzy gwarantowali naszym młodym Koleżankom i Kolegom odpowiedni rozwój. Myślę, że temu wyzwaniu w naszej Izbie sprostaliśmy, a najlepiej o tym świadczy to, jakimi obecnie wspaniałymi adwokatami są aplikanci, którzy wówczas rozpoczynali swoją przygodę zawodową z Adwokaturą.
Adw. Jerzy Glanc Dziekan ORA w Gdańsku w latach 2007-2013
Olbrzymim wyzwaniem w pierwszych latach pełnienia przeze mnie funkcji Dziekana było zachowanie niezależności Adwokatury, gdyż groziło wówczas odgórne połączenie zawodu adwokata i radcy prawnego, co praktycznie doprowadziłoby do likwidacji zawodu adwokackiego w dotychczasowym kształcie. Groźba ta była niezwykle realna, gdyż w Ministerstwie Sprawiedliwości toczyły się dość intensywne prace nad założeniami do projektu ustawy o zawodzie adwokata, która zakładał m.in. połączenie zawodów adwokata i radcy prawnego w jedną profesję. Nie mogliśmy tych pomysłów zaakceptować, gdyż pomimo tego, że radcowie prawni zyskiwali coraz większe uprawnienia, te dwa zawody w sposób istotny się różniły i, co najważniejsze, zawsze było prawo wyboru odpowiedniej ścieżki zawodowej. Każdy prawnik mógł sobie wybrać aplikacją radcowską lub adwokacką i nie można było zacierać pewnym różnic historycznych między tymi zawodami. Radcowie prawni są grupą wywodzącą się z obsługi przedsiębiorstw państwowych, później podmiotów gospodarczych, którzy szeroko weszli na rynek spraw sądowych i tam sobie coraz lepiej radzą. Nie można zapominać o tym, że radcowie prawni są grupą niejednorodną, że część z nich obsługuje urzędy administracji państwowej i są radcami zatrudnionymi na umowę o pracę, która w moim przekonaniu wyklucza niezależność, bo istnieje chociażby podległość służbowa. Adwokaci nigdy czegoś takiego nie mogli akceptować, bo adwokat prowadząc sprawę sam dokonuje oceny i wyboru odpowiedniej drogi zmierzającej do realizacji oczekiwań klienta. Szczególnie trudno mi sobie wyobrazić niezależność radcy prawnego zatrudnionego w instytucjach samorządowych czy nawet ministerialnych, który np. przygotowywałby opinię wbrew założeniom swoich pracodawców. Ten brak samodzielności tej grupy zawodowej stanowił przeszkodzę do tego, żeby mogli zostać włączeni do Adwokatury. To właśnie było powodem naszego sprzeciwu i dążeniu do zachowania odrębności obu zawodów. Aby przeciwstawić się groźbie połączenia zawodów prowadziliśmy szerokie akcje informacyjne wśród parlamentarzystów i osób opiniotwórczych. Udało nam się również do tego pozyskać przychylność ówczesnego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, uczestniczącego w naszych izbowych obchodach 90–lecia Adwokatury Polskiej, które organizowaliśmy 12 grudnia 2008 r. w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Było to niezwykłe wydarzenie, bo po raz pierwszy w historii Adwokatury polskiej gościem adwokatów był urzędujący Prezy-
Słowo od Redakcji
dent RP, który wówczas jednoznacznie poparł nas w dążeniu do zachowania odrębności, podkreślając, że pomimo coraz większych podobieństw, tak długo jak nie będzie to wolą adwokatów, do połączenia tych dwóch zawodów nie powinno dojść. Po tej niezwykle ważnej dla Adwokatury Polskiej deklaracji Prezydenta RP, w Ministerstwie Sprawiedliwości praktycznie zaniechano dalszych prac nad projektem unifikacyjnym. Wydaje się, że również obecnie pomysły na stworzenie jednej grupy zawodowej, z uwagi na nadal istniejące liczne odrębności, nie mają szerszego uzasadnienia.
Kolejnym bardzo ważnym wyzwaniem było powierzenie Pomorskiej Izbie Adwokackiej organizacji Krajowego Zjazdu Adwokatury, który w listopadzie 2010 r. odbywał się na terenie naszej Izby w Sopocie. Zjazd ten odbywał się w bardzo trudnym dla Adwokatury momencie, bo bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, w której zginęła m. in. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka. Na Zjeździe tym Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej wybrano naszego kolegę z Pomorskiej Izby Adwokackiej mec. Andrzeja Zwarę. Powierzenie w takim momencie przez delegatów z całej Polski sterów Adwokatury koledze adwokatowi z Pomorza, traktuję jako wyraz uznania dla całej Pomorskiej Palestry za jej dotychczasowe dokonania. Organizacja tego Zjazdu zyskała bardzo duże uznanie wśród jego uczestników i do dzisiaj wspominają doskonałe przygotowanie, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i merytorycznym całego wydarzenia.
Nie mogliśmy również zamykać oczu na nowe zjawisko, którym była coraz większa wymiana międzynarodowa będącą konsekwencją członkostwa Polski w Unii Europejskiej. To zaczęło generować coraz więcej spraw, w których uczestniczyły strony przebywające poza granicami Polski. Aby temu sprostać rozpoczęliśmy szeroką akcję edukacyjną wśród adwokatów i aplikantów przybliżającą specyfikę tego rodzaju postępowań. Nawiązaliśmy wtedy również współpracę z Hanzeatycką Izbą Adwokacką w Hamburgu, której efektem były konferencje w Gdańsku i Hamburgu, w których uczestniczyli zarówno adwokaci polscy, jak i niemieccy zainteresowani tą problematyką. Wydaje się, że zapoczątkowana wówczas współpraca międzynarodowa powinna być kontynuowana, szczególnie na szczeblu izbowym, bo ciągle pojawiają się nowe zagadnienia, czy to na gruncie prawa cywilnego, gospodarczego i również rodzinnego, które wymagają współpracy adwokatów polskich z adwokatami z innych krajów.
Słowo od Redakcji

Ramy niniejszej wypowiedzi nie pozwalają mi odnieść się do wielu wydarzeń, które nasza Izba w latach 2007-2013 organizowała, bądź brała udział, i oczywiście tego wszystkiego nie udałoby się zrobić samemu. Chciałbym tutaj podkreślić, że sprawując jakąkolwiek funkcję w samorządzie adwokackim zawsze miałem szczęście do Koleżanek i Kolegów, którzy mi pomagali i mnie wspierali. Mam tutaj na myśli zarówno adwokatów członków Okręgowej Rady Adwokackiej, ale również osoby spoza tego gremium, które zawsze bardzo chętnie reagowały na moje prośby. Szczególnie dużo pomocy otrzymywałem zawsze ze strony aplikantów adwokackich. Były takie sytuacje, gdy wręcz musiałem studzić entuzjazm tych młodych ludzi, gdyż obawiałem się, że zbyt duża liczba przedsięwzięć może wpłynąć na ich jakość, a w konsekwencji na brak akceptacji naszego środowiska.
AKS: Co jest aktualnie, Pana zdaniem, największym wyzwaniem stojącym przed Adwokaturą, w szczególności zrzeszoną w ramach Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku?
JG: Zdaję sobie sprawę, że Adwokatura się bardzo intensywnie zmienia. Kiedyś główną areną pracy adwokata była sala sądowa i obecność na tej sali praktycznie zmonopolizowaliśmy. Dzisiaj ten monopol straciliśmy, gdyż na rynek spraw sądowych bardzo szeroko weszli radcowie prawni. Za to jest dużo szersze pole działania na rynku tzw. pozasądowym. Dzisiaj adwokatów spotykamy dużo częściej w przy obsłudze dużych przedsięwzięć gospodarczych, banków, jednostek samorządu terytorialnego.
Adwokaci podlegają określonej grze rynkowej, jest konkurencja między adwokatami, jest także
konkurencja pomiędzy adwokatami a osobami wykonującymi inne zawody prawnicze.
Ale pomimo tego, że pojawiają cię coraz to nowe pola aktywności zawodowej adwokatów, powinniśmy pamiętać, że jesteśmy adwokatami i że adwokat to nie jest tylko marka, którą wykorzystujemy marketingowo, ale jest to pewien zbiór wartości czy też zasad, który każda osoba będąca adwokatem powinna strzec.
Mam tutaj głównie na myśli niezależność Adwokatury i adwokatów od władzy administracyjnej i władzy sądowej. Mam tutaj też na myśli obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej i obowiązek świadczenia usług na bardzo wysokim profesjonalnym poziomie. Żadna akcja marketingowa nie przyniesie spodziewanego efektu, jeżeli w naszej codziennej pracy zawodowej nie będziemy dbali o poziom świadczonych usług i właściwe relacje z naszymi klientami.
Tutaj nadal olbrzymią rolę do odegrania ma nasz samorząd adwokacki, szczególnie ten izbowy, bo to przecież izby adwokackie stanowią fundament samorządności adwokackiej.
AKS: Dziękuję serdecznie.
JG: Również dziękuję.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Fot. freepik.com
Okiem Przewodniczącej Komisji
Słowo od Redakcji
Rozmowa z Przewodniczącą Komisji Rewizyjnej Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku

Adw. Joanna Kowalska
Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku
Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Szanowna Pani Przewodnicząca, jakie najważniejsze wyzwania związane są z pełnioną przez Panią funkcją?
Adw. Joanna Kowalska (JK): Zadaniem komisji rewizyjnej jest kontrola działalności finansowej i gospodarczej okręgowej rady adwokackiej oraz kontrola wykonywania uchwał zgromadzenia izby. Jako przewodnicząca naszej Komisji uczestniczę w posiedzeniach Okręgowej Rady Adwokackiej z głosem doradczym przy omawianiu powyższych spraw, stąd znam sytuację finansową i planowane zadania.
Wyzwania stoją przed Radą, a Komisja ocenia jej działalność, ale może też udzielać Radzie opinii i zaleceń.
Jak pamiętamy – na ostatnim zgromadzeniu Izby przegłosowano obniżenie składek samorządowych. Uzyskana w ten sposób kwota dla poszczególnych osób jest niewielka, ale jeśli chodzi o budżet Izby – powstanie znacząca różnica.
Od dnia 1 stycznia 2026 r. ORA będzie zatem dysponowała niższą kwotą niż dotychczas. Również ostatnio Naczelna Rada Adwokacka na plenarnym posiedzeniu podjęła uchwałę o zwiększeniu składki na fundusz administracyjny – o 5 zł od adwokata –od dnia 1 lipca 2026 r., co automatycznie obniży wysokość wpłat na potrzeby Izby, gdyż składka ta jest odciągana od składki samorządowej.
Organy Adwokatury, planując projekty ułatwiające życie adwokatom, muszą dysponować odpowiednimi środkami.
Tymczasem z każdym rokiem koszty finansowania działalności samorządu są coraz wyższe, tak jak koszty w innych dziedzinach życia.
Naszą Izbę czeka wydatek, związany z pilnym i niezbędnym remontem pokoju adwokackiego w Sądzie Okręgowym w Gdańsku – takiego remontu nie przeprowadzano od lat.
Komisja Rewizyjna z uwagą przygląda się także płatności i ściągalności składek adwokackich i aplikanckich przez ORA, jako że Zgromadzenie Izby ustala wysokość składek w formie uchwały, a także zatwierdza preliminarze budżetowe.
Pani Skarbnik skrupulatnie pilnuje ściągania należności (informacja na ten temat pojawia się na każdym posiedzeniu ORA), ale niestety – część Koleżanek i Kolegów przypomina sobie o tym obowiązku dopiero wtedy, kiedy otrzymuje wezwanie do zapłacenia zaległości albo kiedy staje przed ryzykiem zawieszenia w czynnościach zawodowych.
Martwi mnie, że traktujemy składkę jak ciężką daninę i nie dostrzegamy tego, że na co dzień korzystamy z różnych udogodnień, które dzięki składce są finansowane.
Musimy pamiętać o tym obowiązku – często wydaje nam się, że składka od jednej osoby nie ma większego znaczenia i możemy ją zapłacić później –tak jednak nie jest, kwota składki pomnożona przez ilość osób z zaległościami daje ogromne sumy. Zachowanie takie jest też niekoleżeńskie wobec innych osób, które płacą składki regularnie.

AKS: Czego chciałaby Pani życzyć pomorskiej Palestrze z okazji 80-lecia naszej Izby?
JK: Życzę nam wszystkim – jak i całej Palestrze – aby praca adwokata, trudna, ale tak potrzebna ludziom – przynosiła nam jak najwięcej satysfakcji, życzę też, aby Adwokatura zachowała niezależność i żebyśmy nadal mogli polegać na naszym samorządzie.
Życzyłabym nam, abyśmy wszyscy zdali sobie sprawę z tego, jak ważny jest dla nas samorząd (najstarszy samorząd zawodowy w Polsce) na co dzień, ale że również w trudnych sytuacjach zawodowych i prywatnych znajdziemy w nim oparcie.
Chciałabym, aby społeczeństwo doceniało naszą rolę w wymiarze sprawiedliwości, ale też żeby wzrosła w społeczeństwie świadomość prawna.
W przestrzeni publicznej codziennie krążą rozmaite głosy, dotyczące obowiązującego prawa i jego stosowania. Część tych głosów pochodzi od prawników. Niestety, w wielu wypowiedziach odbiorcom przekazuje się nieprawdziwe informacje, a prawo jest traktowane w sposób instrumentalny.
Dużo jest w tej sprawie do zrobienia, ale nasze Koleżanki i Koledzy przecierają szlaki, biorąc udział
w edukacyjnych akcjach, zainicjowanych przez Naczelną Radę Adwokacką. W ten sposób młodzież w szkołach dowiaduje się u źródła o sprawach, które mogą być dla niej ważne, mogą spowodować zainteresowanie prawem lub ułatwią jej poruszanie się w przepisach prawa w przyszłości.
A tymczasem cieszmy się naszym Świętem, bo jest to także okazja do kontaktów i spotkań, na które brak jest czasu na co dzień, a teraz możemy je odbywać w uroczystej atmosferze.
AKS: Bardzo dziękuję.
JK: Dziękuję.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Słowo od Redakcji
Okiem Prezesa Sądu Dyscyplinarnego
Rozmowa z Prezesem Sądu Dyscyplinarnego
Pomorskiej Izby Adwokackiej

Dariusz Olszak
Prezes Sądu Dyscyplinarnego
Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku
Jakie największe wyzwania związane są z pełnioną przez Pana funkcją Prezesa Sądu Dyscyplinarnego Pomorskiej Izby Adwokackiej?
Adw. Dariusz Olszak (DO): Bardzo dziękuję za zwrócenie się do mnie o udzielenie odpowiedzi na nurtujące zagadnienia związane z wyzwaniami, jakie związane są ze sprawowaniem funkcji Prezesa Sądu Dyscyplinarnego Pomorskiej Izby Adwokackiej.
Na wstępie, pomimo, że od wyborów w maju 2025 roku minęło kilka miesięcy, chciałbym bardzo serdecznie podziękować za wybór mojej osoby na pełnioną funkcję. To duża satysfakcja i dowód uznania być wybranym na kolejną kadencję.
Wracając do tematu wiodącego, stoję na stanowisku, że wyzwania związane z pełnioną funkcją warunkują przepisy prawa obowiązujące w tej materii. Obecnie są to głównie, nie wdając się w przepisy ustrojowe dotyczące sądownictwa dyscyplinarnego, art. 91 ust 4a. ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze, z którego wynika, że do zadań prezesa sądu dyscyplinarnego należy wyznaczanie sędziów powołanych do orzekania w sprawie, mając na uwadze zapewnienie rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki oraz równomierne obciążenie spra-
Istotnym dopełnieniem tego przepisu o randze ustawowej, jest treść aktualnego Regulaminu działania organów adwokatury i organów izb adwokackich. Pozwolę sobie zacytować:
§4 1. Prezes sądu dyscyplinarnego kieruje pracą sądu, a w szczególności: 1) reprezentuje sąd dyscyplinarny wobec organów adwokatury i izb adwokackich oraz organów władzy publicznej, 2) zapoznaje się z pismami i wnioskami wpływającymi do sądu dyscyplinarnego, odpowiada na nie lub wydaje odpowiednie zarządzenia, 3) wyznacza sędziów powołanych do orzekania w sprawie, w tym przewodniczącego składu i sprawozdawcę, mając na uwadze zapewnienie rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki oraz równomierne obciążenie sprawami składów sądu, 4) wyznacza terminy rozpraw i posiedzeń w poszczególnych sprawach oraz wydaje inne zarządzenia, tak aby rozstrzygnięcie sprawy mogło nastąpić na pierwszej rozprawie lub posiedzeniu, 5) czuwa nad tokiem postępowania w sprawach celem zapewnienia sprawności postępowania, w szczególności zapobieżenia przedawnieniu karalności przewinienia dyscyplinarnego, 6) organizuje, co najmniej dwa razy w roku, szkolenia sędziów sądu dyscyplinarnego poświęcone omówieniu zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie dyscyplinarnym oraz omówieniu orzecznictwa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego i Sądu Najwyższego, 7) organizuje, co najmniej raz w roku, wspólnie z rzecznikiem dyscyplinarnym izby adwokackiej, poświęcone zagadnieniom organizacyjnym narady członków sądu dyscyplinarnego i zastępców rzecznika dyscyplinarnego, 8) przedstawia okręgowej radzie adwokackiej informacje statystyczne dotyczące

liczby i rodzaju rozpoznawanych spraw dyscyplinarnych oraz czasu i sposobu ich rozstrzygnięcia, 9) na pisemny wniosek dziekana przedstawia okręgowej radzie adwokackiej informacje dotyczące przebiegu postępowania we wskazanych we wniosku sprawach dyscyplinarnych, 10) przedstawia Prezesowi Wyższego Sądu Dyscyplinarnego informacje statystyczne dotyczące liczby i rodzaju rozpoznawanych spraw dyscyplinarnych oraz czasu i sposobu ich rozstrzygnięcia, 11) czuwa nad sprawnością, prawidłowością i terminowością pracy sekretariatu sądu dyscyplinarnego oraz umożliwieniem stronom wglądu w akta spraw dyscyplinarnych.
Poruszając się w granicach tych przepisów tj. ustawy Prawo o adwokaturze oraz Regulaminu działania organów adwokatury i organów izb adwokackich, uzyskujemy odpowiedź na pytanie o największe wyzwania, jakie są związane z pełnieniem funkcji Prezesa Sądu Pomorskiej Izby Adwokackiej.
Inaczej rzecz ujmując, przestrzegając wymienionych przepisów – wypełniamy wyzwania, a odchodząc od ich wypełniania – zmierzamy w złym, niepożądanym kierunku.
W tym miejscu należy przywołać przepis art. 51 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze ustanawiający skład sądu dyscyplinarnego, gdzie wymienia się wiceprezesa, członków oraz zastępców członków. Należy to ujmować w kontekście współpracy prezesa z wiceprezesem oraz członkami i zastępcami.
Ułożenie właściwych, poprawnych stosunków w tym zakresie pozwoli na płynne i zgodne z wymogami ustawy, jak i Regulaminu, funkcjonowanie Sąd Dyscyplinarnego Pomorskiej Izby Adwokackiej.
Obecnie jesteśmy na początku kadencji, która przyniosła zmiany personalne oddające, według mnie, słuszne założenie, że sąd dyscyplinarny powinien składać się z osób doświadczonych w zakresie orzekania, tych, którzy zdobywają takie doświadczenie oraz zmierzających po takie doświadczenie, a tym samym zapewnić podsądnych – koleżanki i kolegów – o nienaruszalności ich praw w postępowaniu dyscyplinarnym, z drugiej zaś zapewnić strony postępowania niebędące adwokatami o bezstronności i zachowaniu ich gwarancji w ramach procesu dyscyplinarnego.
Lektura wymogów stawianych przed prezesem sądu w Regulaminie funkcjonowania świadczy o dużej roli, jaką przywiązać należy do współpracy Prezesa Sądu Dyscyplinarnego z Okręgową Radą Adwokacką, jak i Dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku.
Bardzo istotnym elementem funkcjonowania sądu dyscyplinarnego jest też rola sekretariatu sądu.
Na przestrzeni ostatnich lat ewoluowała ona w kierunku wyznaczonym przez Naczelna Radę Adwokacką, to jest, najogólniej rzecz ujmując, informatyzacji, celem której jest ochrona danych, unowocześnienie postępowania dyscyplinarnego poprzez nadążanie za aktualnymi trendami.
W Pomorskiej Izbie Adwokackiej sytuacja w tym zakresie się ustabilizowała. Oczywistym jest, że wymaga ona stałego podnoszenia i doskonalenia umiejętności.
Nadto, cała codzienna praca sekretariatu, będąca podstawą sprawności postępowania dyscyplinarnego, wymaga dużego zaangażowania i pracowitości, czego nie można odmówić obecnemu sekretariatowi.
AKS: Czy i ewentualnie, jakie zagrożenia dostrzega Pan Prezes dla sądownictwa dyscyplinarnego – w ogóle, a w szczególności w naszej Izbie?
DO: Zagrożenia, jakie można ewentualnie dostrzegać, czy przewidywać, odnośnie funkcjonowania adwokackiego sądownictwa dyscyplinarnego, leżą po stronie zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej.
Gdy chodzi o stronę wewnętrzną, to mam tu na myśli sprawność, gotowość i rzetelność działania sądu, które – jeśli są spełnione – będą stanowić o sile sądu i samorządu.
Należy w tym miejscu podkreślić, co osobiście może do znudzenia powtarzam, że sądownictwo dyscyplinarne stanowi fundament samorządu adwokackiego.

Zagrożenie w tej płaszczyźnie może płynąć też ze strony zewnętrznej, czyli w szczególności nieodpowiedzialnych polityków. Tak więc – nie łudźmy się…
Sądzę jednak, że obecne władze Adwokatury ,,trzymają rękę na pulsie’’ i – zachowując należytą uwagę – nie dopuszczą do sytuacji pozbawiającej samorząd sądownictwa dyscyplinarnego.
AKS: Czego życzy Pan pomorskiej Palestrze z okazji jubileuszu 80-lecia naszej Izby?
DO: Na zakończenie jako, że właśnie mamy do czynienia z jubileuszem 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej, warto zauważyć i wskazać na osoby, które nim kierowały, nadawały ton i to nie tylko na szczeblu okręgowym, ale i krajowym.
Ponieważ miałem możliwość i okazję współpracy z nimi i bycia przez nie zauważonym, serdecznie dziękuję Dziekanom: Włodzimierzowi Wolańskiemu i Jerzemu Lipskiemu, Wiceprezesowi NRA i Dziekanowi: Jerzemu Glancowi, Dziekanowi Dariuszowi Strzeleckiemu, Prezesowi NRA Andrzejowi Zwarze, Dziekanowi Bartoszowi Golejewskiemu.
Niezależnie od tego, dziękuję za możliwość współpracy w pionie dyscyplinarnym i składam podziękowanie Wiceprezesowi Sądu Dyscyplinarnego Pomorskiej Izby Adwokackiej ubiegłej kadencji adwokatowi Andrzejowi Peli oraz Rzecznikom Po-
morskiej Izby Adwokackiej adwokatowi Bartoszowi
dzie, którzy pomni świadomości wykonywania swojego zawodu, zgodnie z poszanowaniem zasad etyki adwokackiej i godności wykonywania zawodu nie powinni mieć problemów z tworzeniem przyszłości Adwokatury, z jednej strony kultywującej tradycję i poszanowanie dla Adwokatury, która przemija, a co stanowi rzecz naturalną, z drugiej zaś strony idącej w stronę współczesnych idei i wyzwań tak, by nie zgubić się choćby w dobie sztucznej inteligencji.
Życzę pomorskiej Palestrze wszelkiej pomyślności, utrzymania pozycji w codziennym życiu na co najmniej obecnym poziomie tak, by adwokat był postrzegany jako obrońca, pełnomocnik, przedstawiciel, jako znak jakości, do którego warto zwrócić się o pomoc prawną.
AKS: Bardzo dziękuję za rozmowę.
DO: Również dziękuję.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Fot.
Słowo od Redakcji
Okiem Rzecznika Dyscyplinarnego
Rozmowa z Rzecznikiem Dyscyplinarnym Pomorskiej Izby Adwokackiej

Adw. Jakub Tekieli Rzecznik Dyscyplinarny Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku
Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska (AKS): Jak Pan widzi rolę, ewentualne zagrożenia oraz przyszłość działania „pionu rzecznikowskiego”? Zależy mi zarówno na spojrzeniu ogólnym, jak i na komentarzu dotyczącym – stricte – naszej Izby.
Adw. Jakub Tekieli (JT): Najważniejsze wyzwanie to obrona niezależności pionu dyscyplinarnego, a w zasadzie utrzymanie sądownictwa dyscyplinarnego w rękach korporacji. Każda władza, niezależnie od opcji politycznej, zainteresowana jest kontrolą Adwokatury, a niezależny pion dyscyplinarny to niezależność całej Adwokatury.
Jakakolwiek próba ze strony władzy ograniczenia samorządności dyscyplinarnej stanowi poważne zagrożenie zewnętrzne.
Adwokat niezależny może odważnie zabierać głos w sprawach publicznych i recenzować władzę, które to działania wpisują się przecież w etos Adwokatury. Nie da się mówić o wyzwaniach, jakie niesie za sobą funkcja Rzecznika Dyscyplinarnego bez choćby pobieżnego spojrzenia na odpowiedzialność dyscyplinarną i jej problematykę, tak w wymiarze ogólnym, jak i na poziomie izby.
Jak każdy adwokat zaangażowany w życie samorządowe, dostrzegam różnego rodzaju wyzwania prawne – od tych, które mają na celu zabezpieczenie sądownictwa dyscyplinarnego nie tylko ustawą, ale być może także zapisami konstytucyjnymi, poprzez krytyczną ocenę obecnej ustawy, czy też sens bardziej szczegółowej regulacji dyscyplinarnej na poziomie aktów korporacyjnych, a także konieczność ujednolicania orzeczeń sądów dyscyplinarnych.
Jakkolwiek te wielkie wyzwania, zawsze będą w tle codziennych zmagań, to winny jednak stanowić perspektywę, z której oceniamy zdarzenia życia codziennego naszego Samorządu.
AKS: Jakie zatem mamy jeszcze wyzwania w obszarze postępowań dyscyplinarnych?
JT: Drugim wyzwaniem dla pionu dyscyplinarnego jest usprawnienie postępowań dyscyplinarnych.
To zadanie między innymi dla Rzecznika Dyscyplinarnego naszej Izby, a nie jest ono proste.
Tylko w roku bieżącym Rzecznik Dyscyplinarny wszczął postępowania w około 170 sprawach, co łącznie z niezakończonymi dochodzeniami z lat ubiegłych daje sumę ponad 230 spraw, nad którym pracują zastępcy Rzecznika – którzy przecież nie mogę zrezygnować z własnej praktyki, rodziny i przyjaciół…
Z podziwem patrzę na koleżanki i kolegów, którzy – niezależnie od własnych zobowiązań – poświęcają dziesiątki godzin wolnego czasu na realizację zadań związanych z odpowiedzialnością dyscyplinarną.
Aktualnie w izbie jest 16 zastępców, a zatem statystycznie każdy prowadzi około 15 dochodzeń, a przecież dodatkowo mamy postępowania przed sądem dyscyplinarnym oraz postępowania odwoławcze.

Jest to grupa, której z uwagi na bezgraniczne poświęcenie i zaangażowanie należy się ogromny szacunek.
Ilość i stopień skomplikowania spraw, pomimo opisanej wyżej aktywności zastępców, prowadzi do długotrwałości postępowań, a w skrajnych przypadkach do przedawnienia karalności deliktów objętych niektórymi dochodzeniami. Ubolewam, że w okresie mojej służby na stanowisku Rzecznika takie zdarzenia również miały miejsce.
Uważam, że uzdrowić tę sytuację może, z jednej strony zwiększenie liczby zastępców Rzecznika, z drugiej zaś zmniejszenie liczby postępowań dyscyplinarnych.
W tym miejscu apeluję do Koleżanek i Kolegów o większe zaangażowanie w życie korporacji chociażby poprzez zgłaszanie swoich kandydatur na pełnienie funkcji zastępcy Rzecznika, co pozwoliłoby wypełnić jeden z warunków sanacji obecnego stanu.
AKS: Czy możliwe jest, zdaniem Pana Rzecznika, ograniczenie liczby dochodzeń dyscyplinarnych?
JT: Tak. Ograniczenie liczby dochodzeń dyscyplinarnych również jest możliwe. Co roku Rzecznik Dyscyplinarny PIA wszczyna kilkanaście postępowań dotyczących zaległości w opłatach składek izbowych, a przecież mamy do czynienia ze zjawiskiem, które w ogóle nie powinno mieć miejsca...
Moim zdaniem wystarczyłaby dyscyplina i bieżąca kontrola wpłat przez niektórych członków naszej Izby, żeby wyeliminować całkowicie tego rodzaju delikty, a co za tym idzie postępowania dyscyplinarne. Dużym problemem jest dostrzegane przeze mnie w postawie wielu adwokatów lekceważenie odpo-
wiedzialności dyscyplinarnej. Ma to wiele wymiarów – od zaniechania udzielania wyjaśnień organom izbowym, co skutkuje wszczynaniem kolejnych postępowań, poprzez nie wykonywanie orzeczeń, czy też okazywanie lekceważenia dla niskich kar. Bardzo żałuję tego, że nie każdy adwokat upomnienie odbiera jako poważne ostrzeżenie.
AKS: Czego życzy Pan pomorskiej Palestrze z okazji 80-lecia naszej Izby?
JT: Każdy jubileusz skłania do spojrzenia w przyszłość. Ufam, że przyszłość Pomorskiej Izby Adwokackiej będzie świetlana – bez niebezpiecznych zawirowań i afer z udziałem naszych adwokatów.
Proszę pamiętajmy o tym, że swoją postawą kształtujemy wizerunek Adwokatury w oczach obywateli.
Zawód adwokata znajduje się obecnie na odległym miejscu w rankingu zaufania społecznego.
Należy zmienić ten stan poprzez etyczne, uczciwe i profesjonalne postępowanie.
To również zadanie pionu dyscyplinarnego –przekazanie obywatelom jasnego sygnału, że każde niegodne zachowanie adwokata zostanie napiętnowane i ukarane.
AKS: Dziękuję za rozmowę.
JT: Dziękuję.

Adw. Agnieszka Kapała-Sokalska
Słowo od Redakcji
Działalność pomorskiej Palestry w
zakresie współpracy międzynarodowej oraz praw człowieka
Adwokatki i adwokaci Pomorskiej Izby Adwokackiej zawsze angażowali się w obronę praw człowieka. Dynamicznie rozwija się również współpraca międzynarodowa naszej izby. Od 2021 roku działa Komisja Współpracy z Zagranicą i Praw Człowieka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Gdańsku, której pierwszym przewodniczącym został adw. Dariusz Strzelecki. Od roku 2025 nosi ona nazwę Komisji Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka (dalej w niniejszym artykule: Komisja), a jej przewodniczącym jest adw. dr Tomasz Snarski. Obecnie Komisja liczy łącznie 17 członków.
Działalność Komisji obejmuje dwa podstawowe obszary: nawiązywanie i rozwijanie stosunków z Adwokaturami i organizacjami prawniczymi z zagranicy oraz promowanie poszanowania praw
człowieka, w tym podejmowanie działań przyczyniających się do upowszechniania wiedzy o prawach człowieka, a także instrumentach prawnych ich ochrony.
Istotnym elementem aktywności Komisji, zarówno w dziedzinie współpracy międzynarodowej, jak i praw człowieka, pozostają działania edukacyjne i szkoleniowe, skierowane zarówno do członków Pomorskiej Izby Adwokackiej, jak i na zewnątrz.
Nasza Izba nawiązała w ostatnich latach ożywione relacje z prawnikami z Włoch, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Gościliśmy również sędziów z Niemiec i Austrii. W kwietniu 2025 roku podpisano porozumienie o współpracy między Pomorską Izbą Adwokacką oraz Westminster & Holborn Law Society, w którym nasza izbowa koleżanka adw. Aleksan-


dra Kowalska jest v-ce przewodniczącą Komisji do spraw międzynarodowych.
Komisja podejmuje wiele inicjatyw na polu współpracy międzynarodowej i edukacji w zakresie praw człowieka. Przykładem tego jest organizowane corocznie, już od pięciu lat, z okazji Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka, sympozjum prawnicze z udziałem gości z zagranicy, w tym z Włoch, Francji czy Wielkiej Brytanii. Oprócz różnorodnych spotkań edukacyjnych, sympozjów czy konferencji, prowadzone są kursy językowe doskonalące znajomość prawniczego języka angielskiego oraz włoskiego. Komisja organizuje cykliczne psychologiczne warsztaty filmowe, a także konsultacje psychologiczne dla członków naszej Izby.
Należy również wspomnieć o zaangażowaniu pomorskiej Palestry w pomoc uchodźcom z Ukrainy, jak też w obronę praw człowieka w związku z kryzysem humanitarnym na granicy polsko-białoruskiej. Komisja Współpracy Międzynarodowej i Praw człowieka wspiera oraz prowadzi także akcje edukacyjne dla najmłodszych, poświęcone specyfice zawodów prawniczych i ich znaczeniu dla zagwarantowania praw w codziennym funkcjonowaniu obywateli (lekcje w szkołach prowadzone przez członkinie Komisji odbyły się nawet w Londynie i Wiedniu). Komisja organizuje też projekt „Gdańskie czwartki z prawami człowieka”, pod patronatem naukowym Gdańskiego Towarzystwa Naukowego, który stano-
wi istotne forum doskonalenia w zakresie ochrony praw człowieka, zarówno dla członków Izby, jak i gdańskiego środowiska naukowego.
Ponadto, reprezentanci Komisji biorą udział w wydarzeniach z zakresu współpracy międzynarodowej organizowanych przez izby adwokackie w kraju, a także przez zaprzyjaźnione środowiska prawnicze za granicą. Członkowie naszej Izby (adw. Agata Wolińska-Wolińska-Umschaden oraz adw. dr Tomasz Snarski) należą także do Komisji ds. Zagranicznych przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, a także udzielają się w pracach CCBE (Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych i Europy).
W Bibliotece Prawnej Uniwersytetu Gdańskiego obejrzeć można wystawę „Współpraca międzynarodowa i prawa człowieka w działalności Pomorskiej Izby Adwokackiej”, zorganizowaną z okazji 80-lecia Pomorskiej Izby Adwokackiej.
Będzie ona prezentowana w dniach od 15 października 2025 roku do 15 stycznia 2026 roku. Kuratorami wystawy są Anna Stasiewicz-Jakubik i adw. dr Tomasz Snarski, a patronat honorowy nad wystawa objął Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku adw. Dariusz Strzelecki.

Adw. dr Tomasz Snarski Przewodniczący Komisji
Adw. Aleksandra Kowalska (Solicitor) Członkini Komisji Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka

Praktyka adwokacka
30–lecie Kancelarii Nowosielski Sowiński Śledź Szocik
adwokaci i radcy prawni spółka partnerska
(poprzednio: Nowosielski i Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni)
„Wszystko zaczęło się w Wejherowie”
W dniu 6 maja 1994 r. w Wejherowie została zawarta umowa spółki cywilnej działająca pod firmą: „Kancelaria Prawnicza Roman Nowosielski, Bogusław Gotkowicz i partnerzy s.c.” Siedzibą spółki było Miasto Wejherowo. Spólnikami spółki cywilnej byli: Roman Nowosielski, Bogusław Gotkowicz i Bożena Gotkowicz wykonujący zawód adwokata bądź radcy prawnego.
Źródeł powstania spółki należy poszukiwać w bliskich relacjach łączących Romana Nowosielskiego z Bogusławem Gotkowiczem i Bożeną Gotkowicz, poczynając od roku 1980.Adwokat Roman Nowosielski 1 września 1980 r. rozpoczął etatową aplikację sędziowską w Sądzie Rejonowym w Wejherowie i wówczas poznał adwokata Bogusława Gotkowicza i jego żonę Bożenę Gotkowicz. Następnie, po zakończeniu pracy w Sądzie Rejonowym w Gdańsku i przyjęciu na aplikację adwokacką w Izbie Adwokackiej w Gdańsku w 1984 r., Roman
Nowosielski rozpoczął aplikację adwokacką w zespole adwokackim w Wejherowie pod patronatem Wojciecha Derezińskiego. Po zdaniu egzaminu adwokackiego został adwokatem, członkiem zespołu adwokackiego w Wejherowie w 1987 r. Bliska współpraca merytoryczna i koleżeństwo z Bogusławem Gotkowiczem i Bożeną Gotkowicz oraz poszukiwanie nowych sposobów wykonywania zawodów prawniczych spowodowało zawiązanie spółki cywilnej w dniu 6 maja 1994 r. Aby zostać wspólnikiem spółki cywilnej Bogusław Gotkowcz zrezygnował z funkcji Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Kancelaria zmieniła siedzibę we wrześniu 1999 r. przenosząc się do Gdańska. Skład osobowy kancelarii uległ licznym zmianom, ze spółki wystąpiła Bożena Gotkwicz 1 stycznia 2000 r., a Bogusław Gotkowicz 17 listopada 2014 r. z chwilą przejścia na emeryturę. Obecnie spółkę partnerską tworzą: Roman Nowosielski, Michał Sowiński, Maciej Śledź, Krzysztof Szocik i Monika Tarnowska.

Cechą charakterystyczną obecnych wspólników jest rozpoczęcie drogi prawniczej od aplikacji sędziowskiej, a w przypadku Moniki Tarnowskiej i Romana Nowosielskiego również orzekanie jako asesorzy w sądach Rejonowych w Lęborku i Gdańsku. Zdobyte doświadczenie w Sądach procentuje w czasie pracy adwokacko-radcowskiej i wyróżnia spółkę na tle innych kancelarii prawniczych.
„Rzeczy niemożliwe załatwiamy natychmiast”
Kancelaria od początku swojego istnienia uczestniczyła w przemianach, jakie dokonywały się w Polsce po 1989 r. Udział partnera kancelarii –adwokata Romana Nowosielskiego w działalności komitetów obywatelskich Solidarność w czasie wyborów w 1989 r. oraz wcześniejsze zaangażowanie w działalność opozycyjną skutkowały zaufaniem, jakim została obdarzona spółka, ze strony zarówno obywateli, jak i osób tworzących nową rzeczywistość polityczną Polski. Do kancelarii zgłaszały się licznie osoby, które zostały skrzywdzone przez poprzedni ustrój polityczny, kancelaria świadczyła pomoc nowym władzom samorządowym i politycznym na terenie województwa gdańskiego (pomorskiego) oraz na szczeblu krajowym. Kancelaria przyczyniła się do powstania i realizowania programu reprywatyzacji w Polsce, co zaowocowało zwrotem niesłusznie zagrabionego mienia bądź odszkodowaniami dla pokrzywdzonych.
Kancelaria była jednym z inicjatorów i założycieli Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Rewindykacyjnych (OPOR), które skupiło wszystkie organizacje rewindykacyjne działające w Polsce.
Pozwoliło to na konsolidację wysiłków zmierzających do odzyskania zagrabionego mienia, wzajemne wspieranie się w postępowaniach administracyjnych i przed sądami powszechnymi, reprezentowanie pokrzywdzonych w licznych dyskusjach politycznych i udział w posiedzeniach komisji parlamentarnych Sejmu i Senatu, udział w debatach prawniczych poświęconych odzyskaniu zagrabionego mienia.
W szczególny sposób działalność spółki uwidoczniła się w sprawach tzw. „Kamienic Gdańskich”, roszczeń zabużan z tytułu pozostawionego mienia na terenach wschodnich II RP, w tym udzieleniu wsparcia prawnikom prowadzącym sprawę przed ETPCZ – adwokat Wojciech Hermeliński, adwokat Zbi-
gniew Cichoń – skarga nr 31443/96, wniesiona przez Jerzego Broniowskiego.
Równie mocno udział kancelarii ujawnił się w sprawach zwrotu lasów i nieruchomości rolnych zawłaszczonych pod pretekstem działania dekretu o reformie rolnej, w sprawach gdynian pozbawionych w drodze wywłaszczeń przez władze komunistyczne nieruchomości na obszarze Miasta Gdyni.
Kamienice Gdańskie
Odzyskane przez Polskę Miasto Gdańsk zostało bardzo poważnie zniszczone zarówno w czasie zdobywania miasta w marcu 1945 r., jak i później w sierpniu 1945 r. przez siły okupacyjne Rosyjskie opuszczające miasto. Potrzebą chwili stało się udowodnienie, że Polska zasługuje na miasto Gdańsk i jest w stanie je odbudować. Na apel władz Państwa Polskiego do Gdańska zaczęły przyjeżdżać osoby, które wyzbywały się całości mienia położonego na innych obszarach Polski i przystąpiły do odbudowy miasta. Dekret z 26 października 1945 r. o rozbiórce i naprawie budynków zniszczonych i uszkodzonych wskutek wojny przewidywał dla osób, które dokonały tzw. „naprawy gruntownej” (zniszczenia przekraczające 20% substancji budynku) prawo do bezpłatnego używania odbudowanego budynku i wyłączenia spod szczególnego trybu najmu na okres odpowiadający procentowi zniszczenia budynku w chwili rozpoczęcia odbudowy, nie więcej niż 20 lat.
Dekret nie przewidywał żadnych praw własnościowych dla podnoszących z ruin Miasto Gdańsk. Kiedy okazało się, że zachęty związane z odbudową są niewystarczające, aby zaangażować kapitał prywatny na dużą skalę, w dniu 3 lipca 1947 r. została uchwalona ustawa o popieraniu budownictwa przewidująca w przypadku zniszczenia przekraczającego 66% prawo własności odbudowanego budynku dla osoby podnoszącej go z ruin i tzw. prawo własności czasowej (dzisiejsze użytkowanie wieczyste) gruntu, na którym posadowiony był budynek. Niestety praktyka władz politycznych była taka, że po odbudowaniu z ruin nieruchomości były one przejmowane przez Państwo, a osoby odbudowujące rugowane z nieruchomości. Była to skrajna niesprawiedliwość. Gdańsk z ruin podnosiły najbardziej patriotyczne jednostki, wielokrotnie wcześniej walczące na froncie II Wojny Światowej bądź w podziemiu. Wszelkie próby odzyskania odbudowanych domów podejmo-
Słowo od Redakcji
wane w czasach do 1990 roku kończyły się niepowodzeniami, przeciwnie Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, że osobom odbudowującym nie przysługuje własność gruntów ani budynków.
W 1990 r. adwokat Roman Nowosielski rozpoczął liczne procesy administracyjne i sądowe, podważające oddanie do odbudowy budynków na podstawie dekretu z 26 października 1945 r. wskazując, że winna mieć w tym przypadku zastosowanie ustawa z 3 lipca 1947 r. o popieraniu budownictwa. W efekcie wieloletnich starań Sąd Najwyższy w sprawie III AZP 35/95 podjął uchwałę w poszerzonym składzie stwierdzając, że w przypadku odbudowy budynku ze zniszczeń przekraczających 66% osoba odbudowująca staje się właścicielem odbudowanego budynku i użytkownikiem wieczystym gruntu pod nim. Wielki wkład w uchwałę Sądu Najwyższego wniósł adwokat Bogusław Gotkowicz, który odnalazł w archiwach służby bezpieczeństwa – wywiad, jakiego w 1947 r. Polskiemu Radiu udzielił Minister Odbudowy prof. Michał Kaczorowski, który stwierdził jednoznacznie, że do odbudowy ze zniszczeń ponad 66% ma zastosowanie ustawa o popieraniu budownictwa.
Efektem pracy kancelarii było więc zwrócenie przez Gminę Miasta Gdańska ponad 100 budynków osobom, które odbudowały je ze zniszczeń. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały przyznał, że poprzednie stanowiska Sądu Najwyższego w tej sprawie były błędne.
Roszczenia zabużan
Osoby przesiedlone na teren Polski na podstawie tzw. „umów republikańskich” miały mieć zagwarantowany zwrot 100% wartości mienia pozostawionego na wschodzie poprzez nadawanie im na własność nieruchomości na obszarze ziem odzyskanych lub przez wypłatę odszkodowania. Osoby te nie otrzymały jednak należnej rekompensaty w naturze bądź pieniężnej, jedynie w nielicznych przypadkach osobom tym nadano na własność nieruchomości poniemieckie. W tej sprawie wydano liczne przepisy prawne, które jednak nie zaspokoiły roszczeń zabużan. Po przełomie 1989 r. Trybunał Konstytucyjny ocenił obowiązujące w tej kwestii przepisy jako tzw. „wydmuszkę prawa”, co jednak nie poprawiło w sposób istotny praw uprawnionych. – Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 33/02. Realizacje prawa zabużan ocenił również ETPCZ w sprawie Broniowski i w ugodzie z dnia 28 września 2005 r. została zawarta klauzula potwierdzająca odpowie-
dzialność Skarbu Państwa za nierealizowanie zobowiązań wobec przesiedleńców. W efekcie została uchwalona kolejna ustawa z dnia 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości mająca zagwarantować przynajmniej częściową rekompensatę na poziomie 20% wartości pozostawionego mienia.
Adwokat Roman Nowosielski, reprezentując Stowarzyszenie Kresowian Wierzycieli Skarbu Państwa, wystąpił do Naczelnego Sądu Administracyjnego z wnioskiem o nakazanie rządowi RP publikacji umów republikańskich, które były ratyfikowane przez KRN w związku z czym istniała pełna podstawa prawna do wykonania obowiązku publikacji. Naczelny Sąd Administracyjny orzekając w I Instancji nakazał publikację tych umów, niestety orzekający w II Instancji NSA zmienił to orzeczenie i oddalił wniosek. W konsekwencji umowy republikańskie nigdy nie zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw i nie weszły w skład prawa pozytywnego RP. Trudno zgodzić się z poglądem NSA odmawiającym publikowania umów republikańskich wyłącznie na przesłance zagrożenia interesów finansowych Państwa Polskiego, które nie byłoby w stanie udźwignąć obowiązku zapłaty na rzecz zabużan pełnej rekompensaty za pozostawione mienie. W trakcie uchwalania ustawy 2005 r. została zgłoszona przez Senat poprawka, przewidująca podwyższenie kwoty rekompensaty za pozostawione mienie do 50%. Została ona jednak odrzucona przez Sejm.
Mimo tej porażki za niewątpliwy sukces kancelarii uznać należy doprowadzenie, po kilkudziesięciu procesach administracyjnych i sądowych, do realizacji prawa zabużan do zwrotu wartości pozostawionego mienia w rozmiarze 20%.
Zwrot nieruchomości leśnych
Szczególnie bulwersującą sprawą było doprowadzenie w postępowaniach przed sądami powszechnymi do zwrotu nieruchomości leśnych zawłaszczonych przez władze komunistyczne pod pretekstem przejęcia mienia poniemieckiego. Przedmiotem postępowania w tej sprawie było domaganie się zwrotu nieruchomości leśnych przez spadkobierców – Alfonsa Flisikowskiego – dowódcy Obrony Poczty Polskiej w Gdańsku w 1939 r. Obrońcy Poczty po wzięciu do niewoli zostali następnie rozstrzelani na gdańskiej Zaspie, a cały ich majątek przejęty na własność państwa niemieckiego.
Alfons Flisikowski przed wybuchem II Wojny Światowej nabył nieruchomość leśną na licytacji komorniczej. Władze okupacyjne niemieckie przejęły ją i w księgach wieczystych został ujawniony wpis prawa własności na rzecz państwa niemieckiego. Po II wojnie światowej władze komunistyczne upaństwowiły tę nieruchomość jako majątek poniemiecki. Stało się tak, mimo wydania w latach 40-stych licznych przepisów oraz orzecznictwa sądowego, w których stwierdzono, że wszelkie decyzje władz okupacyjnych podejmowane w stosunku do mienia Polskiego są nieważne. Spadkobiercy Bohaterskiego Dowódcy Obrony Poczty Polskiej w Gdańsku spotkali się z odmową zwrotu na ich rzecz upaństwowionych nieruchomości leśnych i byli zmuszeni wystąpić na drogę procesu cywilnego z żądaniem ich zwrotu. Sądy trzech instancji: Sąd Rejonowy w Chojnicach, Sąd Okręgowy w Gdańsku i Sąd Najwyższy przyznały racje spadkobiercom Alfonsa Flisikowskiego. Sądy nie kryły oburzenia postawą przedstawicieli Skarbu Państwa. Po wyroku Sądu Najwyższego w tej sprawie zaczęły zapadać liczne wyroki o zwrocie mieszkańcom Pomorza nieruchomości leśnych przejętych na różnych wymyślonych podstawach przez władze komunistyczne.
Gdynia prywatna
Miasto Gdynia, obchodzące w przyszłym roku 100-lecie nadania praw miejskich, przed II Wojną Światową stanowiło własność osób prywatnych.
Po zakończeniu II Wojny Światowej władze komunistyczne zaczęły wywłaszczać właścicieli nieruchomości pod pretekstem przeznaczenia ich na cele publiczne. Od roku 1990 kancelaria rozpoczęła na dużą skalę postępowania administracyjne i sądowe zmierzające do odzyskania nieruchomości przez ich prawowitych właścicieli. Pierwszą sprawą zakończoną z sukcesem, prowadzoną przez adwokata Romana Nowosielskiego było odzyskanie willi „Szczęść Boże”, przy ul. Bema w Gdyni. Po tym procesie na skutek działań kancelarii zwrócono uprawnionym wiele nieruchomości położonych w centralnych punktach miasta, jak np. tereny przy Domu Towarowym Batory, tereny pod szkołą Sportową przy ul. Władysława IV, Park Rady Europy itp. Kancelaria przecierała dla uprawnionych szlaki udowadniając, że odzyskanie zagrabionego mienia jest możliwe. Dzięki staraniom kancelarii własność zagrabionych gruntów wróciła do uprawnionych i Gdynia nadal jest miastem prywatnym.
Słowo od Redakcji
Reforma rolna
Równie poważnym problemem stała się batalia prowadzona przez kancelarię o zwrot nieruchomości przejętych bezprawnie w ramach dekretu o reformie rolnej. W tych sprawach postępowania toczyły się w trybie administracyjnym, nie wyłączając Wojewódzkich Sądów Administracyjnych i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dzięki staraniom kancelarii zagarnięte mienie wracało do ich właścicieli, a tam gdzie nie było to możliwe, kancelaria inicjowała procesy o zapłatę przed Sądami Powszechnymi o odszkodowanie za zagarnięte mienie. Szczególnie bulwersujące jest wymyślanie przez przedstawicieli Skarbu Państwa pretekstów, aby nie zwracać mienia pokrzywdzonym. Na szczęście Sąd Najwyższy zdążył jeszcze wydać kilka rozstrzygnięć porządkujących tryb dochodzenia roszczeń i ewentualne przedawnienia w tych sprawach. Mimo konieczności przygotowania się na długotrwałe procesy, sądy przyznają racje uprawnionym. Warto przypomnieć w tym miejscu, że pojęcie nieruchomości rolnej stanowiące przesłankę nabycia przez Skarb Państwa własności na podstawie dekretu o reformie rolnej zostało wyjaśnione przez Trybunał Konstytucyjne w 1990 roku, a mimo to w dalszym ciągu przedstawiciele Skarbu Państwa próbują kwestionować prawdy oczywiste, podważając zaufanie do Państwa i jego organów.
Zasady odpowiedzialności dziennikarzy
Sąd Najwyższy sformułował je na nowo na kanwie sprawy wytoczonej przez Aleksandra Kwaśniewskiego dziennikarzom Dziennika Bałtyckiego i gazety „Życie” Tomasza Wołka. Po wycofaniu się ze sprawy przez Dziennik Bałtycki, spór w dalszym ciągu był kontynuowany z gazetą „Życie”. Obowiązujące w chwili wszczęcia procesu zasady przewidywały, że dziennikarze ponoszą odpowiedzialność za podanie prawdy bądź nieprawy, niezależnie od tego czy dochowali szczególnej staranności i rzetelności przy przygotowaniu publikacji, w tym czy umożliwili przedstawianej osobie wypowiedzenie się na temat treści zawartych publikacji.
Do chwili rozpoczęcia procesu z powodu artykułu zatytułowanego „Wakacje z Agentem” obowiązywała zasada, że dziennikarz ponosi pełną odpowiedzialność za zgodność z prawdą publikacji prasowej, niezależnie od tego, jakie podjął starania, aby publikacja była zgodna z prawdą i niezależnie od tego jakie miał możliwości weryfikacji przedstawianych okoliczno-
Słowo od Redakcji
ści. W toku procesu reprezentujący gazetę „Życie” i Tomasza Wołka Roman Nowosielski i Bogusław Gotkowicz wykazali, że dziennikarze gazety „Życie”: Tomasz Wołek, Rafał Kasprów, Jacek Łęski dochowali należytej staranności i rzetelności przy gromadzeniu materiałów prasowych i umożliwili Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wypowiedź na temat gromadzonego materiału. Jednocześnie sprawa ewentualnych kontaktów z osobą będącą agentem rosyjskiego wywiadu była na tyle ważna dla życia publicznego, że w pełni uzasadniało to publikację artykułu.
Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że dziennikarze dochowali należytej staranności i rzetelności przy gromadzeniu i przedstawianiu materiału prasowego, zaś osoba przedstawiana miała obowiązek jako osoba publiczna wypowiedzieć się na ten temat i jednocześnie oddalił żądanie zadość uczynienia w kwocie 1 000 000 zł.
Jakkolwiek w prawie polskim nie obowiązuje system precedensów sędziowskich, to jednak sprawa ta jednoznacznie wyjaśniła zasady odpowiedzialności dziennikarzy za publikacje prasowe i stanowi to niewątpliwy wkład kancelarii w budowę zasad państwa prawa w Polsce.
Miejska stacja pogotowia ratunkowego w Gdyni wygrywa proces przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia o zapłatę z tytułu kosztów poniesionych w latach 2001-2003 związanych z realizacji tzw. ustawy 203
Zmiana ustawy z 16 grudnia 1994 r. o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń dokonana nowelizacją z dnia 22 grudnia 2000 r. wprowadziła nowy przepis – art. 4a. Nakładał on na sektor finansów publicznych, w tym na podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych, obowiązek pokrywania z własnych środków wzrostu kosztów wynagrodzeń pracowników, niezależnie od sytuacji finansowej danego pracodawcy. Te obciążenia dotknęły też Miejską Stację Pogotowia Ratunkowego w Gdyni, która w latach 2001-2003 realizując obowiązek podwyższania wynagrodzeń wypłaciła osobom zatrudnionym kwotę ponad 2 000 000 zł, nie dysponując środkami na ten cel. W imieniu Miejskiej stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni adw. Roman Nowosielski i mec. Monika Tarnowska wnieśli pozew przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Po 2-letnim procesie Sąd Okręgowy w Gdańsku zasądził na rzecz MSPR w Gdyni zwrot całości wydatkowanych środków w związku z realizacją tzw. ustawy 203.
Co warte podkreślenia, środki te w całości wpłynęły na konto MSPR w Gdyni uzdrawiając sytuację finansową pogotowia.
Reprezentowanie osób publicznych w sprawach o ochronę dóbr osobistych
Kancelaria od momentu powstania specjalizuje się w reprezentowaniu osób publicznych w procesach dotyczących ochrony dóbr osobistych. Kancelaria reprezentowała m.in.: Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Premiera rządu RP Jerzego Buzka, Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, Prezydenta Pawła Adamowicza, Prezydenta Jacka Karnowskiego, Rektora UG Andrzeja Ceynowę i wiele innych znanych osób.
Pierwszym procesem, w którym kancelaria brała udział była sprawa z powództwa Pawła Adamowicza za publikację w „Gazecie Wyborczej” zatytułowaną „Daewoo Tico Przewodniczącego”. Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał autorowi tekstu przeprosiny powoda Pawła Adamowicza w „Gazecie Wyborczej”. Od tego momentu rozpoczęła się nieprzerwana współpraca kancelarii z Prezydentem Pawłem Adamowiczem do chwili Jego tragicznej śmierci. Kancelaria uczestniczyła łącznie w kilkudziesięciu sprawach o różnym charakterze, wspierając skutecznie Prezydenta.
Premier Jerzy Buzek został pozwany przez gen. Sławomira Petelickiego, po apelacji adwokata Romana Nowosielskiego Sąd Apelacyjny oddalił żądanie twórcy jednostki „GROM”.
Prezydent Bronisław Komorowski pozwał Jacka Sasina za sugestię, jakoby wyraził on niezadowolenie, iż w katastrofie Smoleńskiej zginął tylko prezydent Lech Kaczyński, a nadal żyje jego brat Jarosław Kaczyński. Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił pozew wniesiony przez reprezentujących prezydenta – adw. Romana Nowosielskiego i adw. Macieja Śledzia – nakazał przeprosiny Jackowi Sasinowi, które ukazały się na pierwszej stronie gazety „Nasz Dziennik”.
Rektor UG Andrzej Ceynowa wygrał proces o ochronę dóbr osobistych z tygodnikiem „Wprost” za publikację pod tytułem „Agenci w Gronostajach”. W tym procesie Andrzeja Ceynowę reprezentowali adwokaci: Roman Nowosielski i Maciej Śledź.
W licznych procesach, które Jackowi Kurskiemu wytoczył Jacek Karnowski, Prezydenta Sopotu reprezentowała kancelaria, doprowadzając do korzystnych rozstrzygnięć sporów sądowych.
Trybunał i Sądy abdykują
Niestety nie we wszystkich sprawach zapadały orzeczenia korzystne dla osób reprezentowanych przez kancelarię. Działo się tak m.in. dlatego, że organy sądowe międzynarodowe i krajowe uchylały się od podejmowania decyzji w trudnych sprawach, abdykując od wymierzania sprawiedliwości.
Proces Katyński w ETPCZ
Jest przykładem, jak ogromne ryzyko ponoszą osoby, które zdecydują się na skierowanie sprawy do instytucji międzynarodowych, będąc całkowicie przekonanymi o swoich racjach. Krewni zamordowanych Polskich Oficerów w Katyniu w kwietniu 2006 r. na spotkaniu w Warszawie zdecydowali o wystąpieniu ze skargą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na postanowienie Rosyjskiej Prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie mordu na obywatelach Polskich w kwietniu 1940 r. W ocenie Prokuratury Federacji Rosyjskiej czyn ten stanowił zwykłe przekroczenie uprawnień władz sowieckich, nie stanowił jednak zbrodni wojennej niepodlegającej przedawnieniu. Gdy bliscy zamordowanych dowiedzieli się o tym, zdecydowali, że konieczne jest wystąpienie ze skargą do Trybunału Międzynarodowego. Krewnych zamordowanych reprezentowali trzej polscy prawnicy: prof. IRENEUSZ Kamiński, adw. Bartłomiej Sochański i adw. Roman Nowosielski. Wsparcia udzielili im rosyjscy prawnicy współpracujący z organizacją „Memoriał” – adw. Anna Stawicka i adw. Roman Karpiński. Wsparcia udzieliło również Państwo Polskie, w szczególności Wiceminister Spraw Zagranicznych Andrzej Kremer, Prezes IPN Janusz Kurtyka i Rzecznik Praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Wielkim zwycięstwem strony Polskiej było w ogóle uzyskanie zgody w Trybunale w Strasburgu na przyjęcie sprawy do rozpoznania oraz wyznaczenie publicznej rozprawy. Dzięki temu cały procesu uważnie śledziły zarówno polskie, jak i zagraniczne media. Pierwszy wyrok wydany przez 7-osobowy skład ETPCZ w dniu 16 kwietnia 2012 r. przyniósł zwycięstwo. Trybunał orzekł, że mord tysięcy Polaków w Katyniu był zbrodnią wojenną, a rosyjskie władze traktowały krewnych ofiar NKWD w sposób nieludzki i poniżający. Zaprzeczanie tej strasznej zbrodni przez władze rosyjskie porównano nawet do negowania Holokaustu. Trybunał uznał również, że odmowa przekazania Trybunałowi kopii posta-
Słowo od Redakcji
nowienia o umorzeniu Katyńskiego śledztwa stanowi naruszenie przez Rosję obowiązujących ją reguł współpracy z Trybunałem, zabrakło jednego głosu, by Trybunał zdecydował się badać czy rosyjskie śledztwo było prowadzone w sposób rzetelny. Wyrok powyższy zaskarżyła strona polska, nie zaskarżyła strona pozwana – Federacja Rosyjska. Łamiąc zasadę nie orzekania na niekorzyść wnoszącego odwołanie, Wielka Izba wyrokiem z dnia 21 października 2013 r. zmieniła pierwszy wyrok usuwając z niego postanowienia dot. nieludzkiego traktowania obywateli polskich i nieprzekazania Trybunałowi kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa, pozostawiając jednak najważniejsze rozstrzygnięcie, w którym uznano, że mord na polskich oficerach w 1940 roku był zbrodnią wojenną. Odnieśliśmy więc częściowy sukces i przynajmniej nie można już kwestionować, a w szczególności Federacja Rosyjska, że wymordowanie obywateli polskich w kwietniu 1940 r. nie było zbrodnią wojenną. Nie mamy wątpliwości, że gdyby sprawa katyńska była rozpoznawana przez ETPCZ po agresji Rosji na Ukrainę wyrok sądu byłby o wiele korzystniejszy dla strony polskiej. Wielka Izba nie chciała tworzyć dodatkowego zarzewia konfliktu Europy z Federacją Rosyjską i dlatego zmodyfikowała wyrok do wersji możliwej do akceptacji przez stronę rosyjską. Nie zmienia to jednak oceny całego procesu: gdy na salę sądową jednymi drzwiami wchodzi polityka, drugimi drzwiami wychodzi sprawiedliwość.
Proces Winicjusza Natoniewskiego
Nie tylko sądy międzynarodowe uchylały się od wymierzenia sprawiedliwości osobie pokrzywdzonej. Taki zarzut postawić można również polskiemu Sądowi Najwyższemu. Winicjusz Natoniewski w roku 2007 r. wytoczył powództwo przeciwko Republice Federalnej Niemiec, żądając zasądzenia na jego rzecz kwoty 1 000 000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną podczas pacyfikacji przez niemieckie siły zbrojne w czasie II Wojny Światowej w miejscowości Szczecyn. Na skutek działania sił niemieckich Winicjusz Natoniewski jako 6-letnie dziecko doznał rozległych poparzeń głowy, klatki piersiowej oraz obu rąk i trwałego oszpecenia, których dotkliwe konsekwencje pozostały. Postanowieniem z dnia 8 listopada 2007 r. Sąd Okręgowy odrzucił pozew, uznając po stronie niemieckiej brak jurysdykcji krajowej do rozpozna-
Słowo od Redakcji
nia sprawy przez sąd polski. Sąd I Instancji nie wziął pod uwagę deliktu państwa niemieckiego i popełnienia przez siły okupacyjne zbrodni wojennej. Po rozpoznaniu zażalenia Winicjusza Natoniewskiego Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił je postanowieniem z dnia 13 maja 2008 r. Sąd Apelacyjny również przychylił się do braku jurysdykcji krajowej po stronie państwa niemieckiego. Na postanowienie Sądu Apelacyjnego Winicjusz Natoniewski wniósł kasację do Sądu Najwyższego, który postanowieniem z dnia 29 października 2010 sygn. akt: IV CSK 465/09 skargę kasacyjną oddalił. W motywach rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego znalazło się stwierdzenie, iż państwo niemieckie chroni brak jurysdykcji krajowej. Sąd Najwyższy uznał, że sprawa Winicjusza Natoniewskiego winna być załatwiona „metodami właściwymi prawu międzynarodowemu”, dodając: „o roszczeniach majątkowych wynikłych ze zdarzeń wojennych tradycyjnie rozstrzyga się w traktatach międzynarodowych zmierzających do całościowego rozwiązania konfliktu wojennego”. Sądowi Najwyższemu umknęło, że takiego traktatu Polska z Republiką Federalną Niemiec mimo normalizacji stosunków dyplomatycznych nie podpisała. Winicjusz Natoniewski, jak sugeruje Sąd Najwyższy, miał „co do zasady możliwość wytoczenia powództwa przed sądami państwa, które dopuściło się naruszenia podstawowych praw człowieka”. W opisanej sytuacji Winicjusz Natoniewski winien wystąpić z powództwem w sądzie Republiki Federalnej Niemiec przeciwko państwu niemieckiemu, gdy powszechnie znane jest ustawodawstwo Republiki Federalnej Niemiec wyłączające odpowiedzialność państwa niemieckiego za zbrodnie wojenne III Rzeszy. Konsekwencją opisanego stanowiska Sądu Najwyższego jest niemożność dochodzenia przez obywatela polskiego prawa do zadośćuczynienia za zbrodnie wojenną popełnioną na obszarze RP przeciwko agresorowi przed sądami polskimi. Trudno pogodzić się z poglądami wyrażonymi przez Sąd Najwyższy. Stanowisko Sądu Najwyższego jest rażąco niesprawiedliwe, niezgodne z prawami człowieka i lekceważące dla praw ofiar wojny. Tym bardziej jest to zdumiewające, że wyraża taki pogląd sąd reprezentujący obywateli kraju napadniętego. Władze Republiki Federalnej Niemiec poczuwają się jednak do odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone obywatelom polskim w czasie II Wojny Światowej, czego dowodem jest ostatnia propozycja strony niemieckiej zadośćuczynienia żyjącym ofiarom zbrodni wojennych popełnionych przez siły niemieckie
w czasie II Wojny Światowej. Ofiarami cierpień zadanych Winicjuszowi Natoniewskiemu był nie tylko on sam, ale i jego najbliższa rodzina. Winicjusz Natoniewski już nie żyje, nie doczekał się sprawiedliwości przed sądami polskimi. Propozycja strony niemieckiej nie dotyczy członków najbliższej rodziny osoby pokrzywdzonej. Liczba żyjących ofiar II Wojny Światowej jest minimalna i państwo niemieckie może dowolnie proponować naprawienie krzywd, gdy za chwilę nie będzie w ogóle osób uprawnionych. Budzi zdecydowany sprzeciw uciekanie się do kruczków prawnych przez polski sąd, aby nie udzielić ochrony prawdziwie pokrzywdzonemu. Zabrakło empatii, odwagi i wizji przestrzegania praw człowieka na przyszłość.
Proces Wioletty Sawicz
Wioletta Sawicz urodziła się po tragicznej śmierci swojego ojca zamordowanego przez władze komunistyczne w grudniu 1970 r. w Elblągu. W sprawie tej toczyło się postępowanie karne zmierzające do ustalenia osób odpowiedzialnych za śmierć Tadeusza Mariana Sawicza, jednak postanowieniem z dnia 20 lutego 2017 r. Instytut Pamięci Narodowej Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku w sprawie sygn. akt: S 93.2016.Zk odmówiła wszczęcia śledztwa. Adwokat Roman Nowosielski wystąpił w imieniu Wioletty Sawicz przeciwko Państwu Polskiemu z pozwem o zapłatę zadośćuczynienia i odszkodowanie. Sąd Okręgowy w Elblągu wyrokiem z dnia 3 sierpnia 2021 r. powództwo to oddalił, uznając, że uległo ono przedawnieniu. Sąd Apelacyjny w Gdańsku 3 lutego 2022 r. oddalił apelację Wioletty Sawicz od powyższego wyroku. Sprawa trafiła z kasacją do Sądu Najwyższego w Warszawie, który postanowieniem z 24 listopada 2022 r. odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, również uznając przedawnienie odpowiedzialności cywilnej Skarbu Państwa za zamordowanie ojca Wioletty Sawicz w grudniu 1970 r. w Elblągu. Na decyzję Sądu Najwyższego skargę do ETPCZ wniósł adw. Roman Nowosielski, skarga ta została przyjęta do rozpoznania – skarga nosi numer: 13942/23. Skarga nie została jeszcze merytorycznie rozpoznana. Praktyką ETPCZ jest co do zasady bardzo wnikliwa kontrola warunków formalnych wniesionych skarg i bardzo rzadko zdarza się, że jest im nadawany bieg tak jak w tym przypadku. Sądy wszystkich instancji zarzuciły Wiolecie Sawicz, że wniosła pozew po upływie terminu przedawnienia
roszczenia odszkodowawczego od Skarbu Państwa. Sądy oparły się na tzw. winie anonimowej funkcjonariusza publicznego, która oznacza, że w przypadku czynu niedozwolonego osoby działającej w imieniu Państwa nie jest konieczne ustalenie bezpośrednio osoby dopuszczającej się deliktu. Wystarczy, że nie będzie wątpliwości, że jest to funkcjonariusz publiczny. Wioletta Sawicz w zaufaniu do Organów Państwa oczekiwała na zakończenie postępowania karnego prowadzonego przez IPN w Gdańsku. Z chwilą, gdy zostało wydane postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa, Wioletta Sawicz wystąpiła z pozwem o zapłatę zadośćuczynienia i odszkodowania. Wioletta Sawicz nie była informowana przez funkcjonariuszy publicznych o jej prawach oraz terminach, w których winna wystąpić z żądaniem zasądzenia na jej rzecz zadośćuczynienia i odszkodowania. Sądy jednak pozostały głuche na tą argumentacje, pomimo iż obowiązujące w Polsce przepisy prawa wskazują na przerwanie biegu terminu przedawnienia na skutek czynności wszczętej przed organem Państwowym. Za taką czynność Wioletta Sawicz uznała postępowanie karne prowadzone przez IPN w Gdańsku. Ponownie Sąd Najwyższy nie udziela ochrony prawnej ewidentnie skrzywdzonej przez funkcjonariuszy publicznych. Można oczekiwać, że błędna decyzja Sądu Najwyższego będzie skorygowana przez ETPCZ.
Sąd Najwyższy mógł zablokować chaos w wymiarze sprawiedliwości
Andrzej Rzepliński – Prezes Trybunału Konstytucyjnego reprezentowany przez adwokatów Romana Nowosielskiego i Macieja Śledzia wystąpił z wnioskiem dnia 24 listopada 2016r. o udzielenie zabezpieczenia przed wytoczeniem powództwa poprzez nakazanie pozwanym – Henrykowi Cioch, Mariuszowi Muszyńskiemu i Lechowi Morawskiemu – powstrzymania się od wykonywania czynności
Sędziego Trybunału Konstytucyjnego, tym w szczególności od orzekania w Trybunale Konstytucyjnym w czasie do prawomocnego zakończenia postępowania o stwierdzenie nieważności oświadczeń Henryka Ciocha, Mariusza Muszyńskiego i Lecha Morawskiego o złożeniu ślubowań przed Prezydentem RP Andrzejem Dudą oraz oświadczenia Prezydenta RP Andrzeja Dudy o przyjęciu ślubowania od Henryka Ciocha, Mariusza Muszyńskiego i Lecha Morawskiego. W uzasadnieniu wniosku o zabezpieczenie pełnomocnicy Andrzeja Rzeplińskiego wskazali, iż uchwałą Sejmu RP z 8 października 2015 r. na sta-
Słowo od Redakcji
nowisko sędziego TK wybrano Romana Hauzera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego. Po wyborach parlamentarnych w 2015 r. Sejm uchwałą z dnia 25 listopada 2015 r. stwierdził brak mocy prawnej uchwał Sejmu RP z dnia 8 października 2015 r. o wyborze na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Romana Hauzera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego. W dniu 2 grudnia 2015 r. Sejm RP powołał na stanowisko Sędziego TK m.in. Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego, na wcześniej już obsadzone stanowiska w Trybunale Konstytucyjnym. Nocą w dniu 3 grudnia 2015 r. Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński złożyli w obecności prezydenta RP ślubowanie sędziowskie. W zaistniałej sytuacji, aby nie dopuścić do powstania chaosu w wymiarze sprawiedliwości prezes TK w dniu 24 listopada 2016 r. wystąpił z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa przed wytoczeniem pozwu, w którym domagał się stwierdzenia nieważności oświadczenia Henryka Ciocha, Mariusza Muszyńskiego i Lecha Morawskiego o złożeniu ślubowania oraz oświadczenia Prezydenta RP Andrzeja Dudy o przyjęciu ślubowania sędziowskiego od tych osób. Sąd Okręgowy w Warszawie – postanowieniami z dnia 29 listopada 2016 r., 30 listopada 2016 r. w sprawach o sygn.: II Co 89/16, II Co 90/16 i II Co 91/16 – wnioski odrzucił, uznając, że akt złożenia ślubowania przez Sędziego TK, jak również akt przyjęcia tegoż przez Prezydenta RP nie mają charakteru cywilnoprawnego, lecz wyłącznie publicznoprawne i nie stanowią oświadczenia woli, o którym mowa w art. 60 k.c. Wystąpienie przez Prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego z wnioskami o zabezpieczenia miało nie dopuścić do wykonywania funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego przez osoby do tego nieumocowane, które bezprawnie zajęły stanowiska sędziów TK już wcześniej obsadzone. Na postanowienia o odrzuceniu wniosku o zabezpieczenie zostało wniesione zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie w czasie, gdy funkcje Prezesa TK sprawował jeszcze Andrzej Rzepliński. Kadencja tej osoby na stanowisku Sędziego Trybunału Konstytucyjnego upłynęła w dniu 19 grudnia 2016 r. jeszcze przed rozpoznaniem zażalenia. W dniu 21 grudnia 2016 r. prezydent RP wydał akt powołania na stanowisko Prezesa TK Julii Przyłębskiej, która w dniu 11 stycznia 2017 r. działając jako Prezes Trybunału Konstytucyjnego złożyła pisemne oświadczenie o cofnięciu zażalenia na postanowienia SO w Warszawie z dnia 29 listopada 2016 i 30 listopada 2016
Słowo od Redakcji
i o wypowiedzeniu pełnomocnictw udzielonych wcześniej adwokatom Romanowi Nowosielskiemu i Maciejowi Śledziowi przez Prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. Rozpoznając sprawę wniesionego zażalenia oraz oświadczenia o jego cofnięciu Sąd Apelacyjny w Warszawie w sprawie I ACz 52/17 wystąpił do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym, czy sąd powszechny jest kompetentny do oceny umocowania osoby objętej aktem jej powołania na wolne stanowisko Prezesa TK w sytuacji, gdy istnieją uzasadnione wątpliwości co do przewidzianej w art. 194 ust.2 konstytucji RP przesłanki przedstawienia przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK kandydatów na to stanowisko, a następnie w przypadku podjęcia pozytywnej uchwały przez Sąd Najwyższy, udzielenie odpowiedzi czy osoba taka jest upoważniona do dokonywania czynności za Prezesa Trybunału Konstytucyjnego będącego stroną albo uczestnikiem postępowania cywilnego w sytuacji zaistnienia ogromnych wątpliwości co do prawidłowości odbycia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK i jego składu osobowego. Sąd Apelacyjny w Warszawie wykazał się ogromną odwagą i determinacją: SSA Ewa Kaniok, SSA Robert Obrębski, SSA Beata Kozłowska, aby zatrzymać chaos w wymiarze sprawiedliwości w Polsce, gdyż uznanie, że Julia Przyłębska nie jest Prezesem TK pozwoliłoby na kontynuowanie sprawy stwierdzenia nieważności objęcia funkcji sędziów TK przez Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Marusza Muszyńskiego i przywrócenie do tej roli wybranych prawidłowo w dniu 8 października 2015 r. sędziów TK, a w dalszej kolejności Trybunał Konstytucyjny zachowałby funkcje niezależnego Sądu Konstytucyjnego, uniemożliwiając dokonanie zamachu na wymiar sprawiedliwości w Polsce. Warto w tym miejscu przypomnieć, że zmiany, które zdemolowały funkcjonowanie sądów polskich zostały dokonane w roku 2018, gdy Trybunał Konstytucyjny został przejęty w całości przez osoby nominowane przez PiS. Sąd Najwyższy mógł, rozpoznając pytanie prawne Sądu Apelacyjnego w Warszawie, stanąć po stronie Konstytucji i przestrzegania prawa i umożliwić istnienie systemu konstytucyjnemu w Polsce. Niestety sędziowie w osobach Maciej Pacuda, Dawid Miąsik i Krzysztof Starych abdykowali od wymierzenia sprawiedliwości i postanowieniem z dnia 12 września 2017 r. uznali brak kognicji sądów powszechnych dla rozstrzygnięcia kwestii powołania Julii Przyłębskiej na stanowisko Prezesa TK sygn. akt: III SZP 2/17. Na dalsze konsekwencje nie trzeba było długo czekać,
gdyż Sąd Apelacyjny w oparciu o cofnięcie zażalenia przez Julię Przyłębską musiał umorzyć postępowanie w sprawie. Aby się zabezpieczyć na przyszłość przed tego rodzaju niespodziankami, Trybunał Konstytucyjny na posiedzeniu niejawnym w dniu 11 września 2017 r. przy głosie przeciwnym sędziego Leona Kieresa uznał za niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji RP przepis art. 1 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks Postępowania Cywilnego w zakresie jakim dotyczy zagadnienia oceny prawidłowości procedury wyboru sędziego TK również w zakresie oceny prawidłowości procedury przedstawiania kandydatów na stanowisko Prezesa oraz Wiceprezesa TK przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK. To samo dotyczyło odbioru aktu ślubowania przez Prezydenta RP od wybranych sędziów TK. W ten sposób Trybunał Konstytucyjny zabezpieczył się przed możliwością zakwestionowania kiedykolwiek w przyszłości wyboru określonych osób na funkcje sędziego bądź Prezesa TK. Jedyny niezależny podmiot, który mógł zakwestionować bezprawie w sądownictwie prowadzane przez uzurpatorów sam zrezygnował z tej funkcji, godząc się na rozlewające się bezprawie w Polsce. Jeśli w tej chwili więc słyszymy o skargach ze strony Sądu Najwyższego na zaistniała sytuację, powinniśmy pamiętać o przeszłości i o tym, komu zawdzięczamy obecne problemy.
Adwokat Roman Nowosielski. Ukończył w 1980 roku z wyróżnieniem studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Następnie odbył aplikację sędziowską w latach 1980-82 r., został powołany na stanowisko asesora w Sądzie Rejonowym w Gdańsku w latach 1982-1983. Od roku 1984 rozpoczął aplikację adwokacką zakończoną zdaniem egzaminu adwokackiego w roku 1987 i wówczas został członkiem zespołu adwokackiego w Wejherowie. Roman Nowosielski był aktywnym uczestnikiem strajków sierpniowych 1980 r. w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni i został wyróżniony Gdyńskim Odznaczeniem Honorowym Bohaterom Sierpnia 80. W czasie studiów współpracował z Studenckim Komitetem Solidarnościowym (SKS), a po sierpniu 1980 aktywnie włączył się w działalność Solidarności, której nie zaniechał w stanie wojennym. W latach 1982-1983 wydawał wyroki uniewinniające ludzi opozycji. W roku
1989 kierował akcją wyborczą w okręgu wyborczym nr 24, a następnie został wiceprzewodniczącym komitetów Obywatelskich Województwa Gdańskiego, był założycielem Pomorskiego Towarzystwa Samorządowego Solidarni. Został wyróżniony w roku 2007 Złotym Paragrafem dla najlepszego adwokata w Polsce, trzykrotnie był zaliczany przez Gazetę Prawną do grona „50 Najbardziej Wpływowych Prawników w Polsce”. W latach 2010-2015 reprezentował prezydenta RP w Trybunale Konstytucyjnym. Był członkiem Trybunału Stanu w latach 2005-2011. Wyróżniony odznaką Adwokatura Zasłużonym i Krzyżem Kawalerskim OOP, a także Brązowym i Srebrnym Medalem Ministra Sprawiedliwości. Od 2010 jest arbitrem Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Roman Nowosielski jest fanem sportu, uprawiał piłkę nożną, jazdę konną, kulturystykę oraz turystykę wysokogórską. Obecnie biega maratony i ultramaratony, jest morsem, w roku 2018 uczestniczył w wyprawie Polskie Himalaje 2018 w Nepalu.

Adwokat Michał Sowiński. Ukończył aplikację sędziowską i zdał egzamin sędziowski. W kancelarii od 2004 r., a od 2008 r. jako jej Partner. Jego pasją jest obsługa przedsiębiorców. Od start-upów po duże korporacje. Michał Sowiński razem z ad-
Słowo od Redakcji
wokatem Krzysztofem Szocikiem świadczył między innymi stałą obsługę prawną Gdańskich Inwestycji Komunalnych sp. z o.o., która realizowała kluczowe inwestycje infrastrukturalne związane z UEFA EURO 2012, w tym tunel pod Martwą Wisłą, Europejskie Centrum Solidarności czy ulicę Armii Krajowej. Michał Sowiński specjalizuję się w prowadzeniu złożonych i wielowątkowych sporów gospodarczych. Ma na swoim koncie wygrane w sprawach, w których wartości przedmiotu sporu przekraczały kilkadziesiąt milionów złotych. Prywatnie Michał Sowiński jest miłośnikiem sportu, literatury oraz psów, w tym swojego ukochanego pso-niedźwiedzia nowofundlanda.
Adwokat Maciej Śledź. Jest związany z Kancelarią od 2005 roku, ukończył aplikację adwokacką w 2009 roku, a w 2010 roku został wspólnikiem Kancelarii. Świadczy pomoc prawną zarówno dla osób fizycznych prowadząc ich sprawy karne, w tym skomplikowane sprawy karne gospodarcze, rodzinne i cywilne, jak i dla przedsiębiorstw z różnych branż. Posiada bogate doświadczenie w sporach korporacyjnych oraz w sprawach o ochronę dóbr osobistych związanych z publikacjami prasowymi. Maciej Śledź przez dwie kadencje pełnił funkcję sędziego Sądu Dyscyplinarnego przy Pomorskiej Izbie Adwokackiej. W latach 2017-2021 pełnił także funkcję Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Pomorskiej Izby Adwokackiej. Jest także wpisany na listę arbitrów Sądu Arbitrażowego przy Pomorskiej Izbie Adwokackiej w Gdańsku.
Adwokat Krzysztof Szocik. Ukończył aplikację sądową i zdał egzamin sędziowski, z kancelarią związany od 2007 r. Obsługiwał duże projekty infrastrukturalne, takie jak związane z przygotowaniem UEFA EURO 2012 (wspólnie z adwokatem Michałem Sowińskim w ramach obsługi spółki Gdańskie Inwestycje Infrastrukturalne sp. z o.o., w tym tunel pod Martwą Wisłą, ECS, czy ulicę Armii Krajowej), a także kolejowe (Pomorska Kolej Metropolitalna) i morskie – terminal kontenerowy w Gdańsku. W ramach swojej praktyki zawodowej zajmuje się stałą obsługą przedsiębiorców, samorządów i innych instytucji, w tym podmiotów medycznych oraz sprawami dotyczącymi nieruchomości. Z pasją prowadzi też złożone i skomplikowane spory sądowe. Lubi dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą, prowadząc m.in. zajęcia na studiach podyplomowych na Wydziale Zarzadzania i Ekonomii Politech-
Adw. Michał Sowiński i adw. Joanna Klepczyńska
Słowo od Redakcji
niki Gdańskiej, czy jako autor publikacji z zakresu procesu inwestycyjnego i dyscypliny finansów publicznych.
Radca prawny Monika Tarnowska. Ukończyła Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, odbyła aplikację sędziowską. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu prawa europejskiego dla sędziów na Uniwersytecie Gdańskim oraz studia podyplomowe z prawa podatkowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Posiada bardzo duże doświadczenie procesowe, dzięki któremu skutecznie reprezentuje Klientów w sporach sądowych, w szczególności w skomplikowanych sprawach rozliczeniowych (np. o zwrot wielomilionowych nakładów), odszkodowawczych (np. za błędy w sztuce medycznej), a także w sprawach dotyczących nieruchomości i podziałów mas majątkowych. Uwielbia wodę (żegluje, regularnie pływa) oraz góry, zarówno w odsłonie letniej (wędrując po nich), jak i zimowej (szusując na nartach). Ukojenie dla ducha znajduje praktykując jogę oraz czytając książki, w tym z gatunku fantasy.
Adwokat Bogusław Gotkowicz (19462020). Studia prawnicze odbył w latach 1964-196 na Wydziale Prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. uzyskując tytuł magistra prawa; w latach 1969-1971 odbył aplikację prokuratorską w Prokuraturze Wojewódzkiej w Szczecinie, a następnie do roku 1976 sprawował funkcję asesora i prokuratora w prokuraturach w Goleniowie, Gdańsku i Wejherowie. Następnie, od 1976 roku do 1990, wykonywał zawód radcy prawnego, a następnie adwokata w zespole adwokackim w Wejherowie. W latach 1990-1994 pełnił funkcję prokuratora w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Od maja 1994 do listopada 2014 wspólnik – założyciel spółki cywilnej „Kancelaria Prawnicza Roman Nowosielski, Bogusław Gotkowicz i Partnerzy”. W roku 2014 przeszedł na emeryturę. Wyróżniony odznaką „Adwokatura Zasłużonym”.
Bożena Gotkowicz. W latach 1965-1969 odbyła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, uzyskując tytuł magistra prawa. Następnie rozpoczęła aplikację prokuratorską w Prokuraturze Wojewódzkiej w Gdańsku. W latach 1971-1973 pełniła funkcję asesora i prokuratora w Prokuraturze w Sopocie i Wejherowie, od 1977 r do 2013 pracowała jako radca prawny, będąc
jednocześnie w latach 1994-1999 wspólnikiem spółki cywilnej działającej pod nazwą: „Kancelaria Prawnicza Roman Nowosielski, Bogusław Gotkowicz i Partnerzy”. W 1999 r. wystąpiła ze spółki cywilnej „Kancelaria Prawnicza Roman Nowosielski, Bogusław Gotkowicz i Partnerzy”, przeszła na emeryturę w 2013 r. Wyróżniona Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Nowoczesna kancelaria
Obecnie kancelaria jest nowoczesną, wyspecjalizowaną spółką, koncentrującą się głównie na obsłudze przedsiębiorców, z bardzo wielu różnych branży. Kancelaria korzysta z najnowszych rozwiązań technologicznych, słynąc z bardzo sprawnej i skutecznej obsługi prawnej, obejmującej również prowadzenie sporów sądowych, które pozostają jedną z głównych specjalizacji kancelarii. Kluczem w obecnej działalności kancelarii jest zrozumienie potrzeb Klienta, w tym zrozumienie jego modelu biznesowego. To zawsze punkt wyjścia dla Partnerów i pracowników kancelarii do podjęcia się stałej obsługi prawnej.
Kancelaria nie zaniechała jednak klasycznej formy wykonywania zawodów adwokata i radcy prawnego. Służy swoją wiedzą i pomocą osobom fizycznym i prawnym praktycznie we wszelkich aspektach funkcjonowania obywateli i firm. Kancelaria jest zawsze otwarta na podejmowanie wyzwań, włącza się do postępowań, których inne osoby boją się podjąć. Stąd też tak szerokie spektrum działań kancelarii, która wyznaje hasło: „Rzeczy niemożliwe załatwiamy natychmiast”.
Na przestrzeni lat kancelaria nawiązała wyjątkowe relacje ze swoimi Klientami. Właśnie te relacje Partnerzy kancelarii uznają zgodnie za bezcenne, świadczą one bowiem o wyjątkowym zaufaniu, którym zostali obdarzeni, zaufaniu, które dla nich wiąże się z poczuciem odpowiedzialności.

Adw. Roman Nowosielski
Z życia Izby – wspomnienia fotograficzne

Posiedzenia, spotkania, egzaminy, konkursy, odznaczenia...






Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE









Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE

Bale i imprezy karnawałowe oraz integracja Pomorskiej Izby Adwokackiej



Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE




Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE




WYDANIE SPECJALNE





Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE







Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE




Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE



Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE



Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE



Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE







Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE



Gdański Kwartalnik Adwokacki nr 74/2025/WYDANIE SPECJALNE

