Charyzmat nr 42

Page 1

www.oaza.przemyska.pl /oazaprzemyska

ISSN 2450-7695 • Kupując nasze pismo wspierasz cele statutowe Ruchu Światło-Życie w Archidiecezji Przemyskiej

Pismo Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej • nr 42 • 15 kwietnia 2022 r. • Cena 4,50 zł

12

. nątrz wew t a k Pla

3

JESTEŚ Z POLSKI CZY UKRAINY? To nie będzie opowieść o dzieciach z dworców i noclegowisk. Na nią jest jeszcze za wcześnie. Przynajmniej z perspektywy szkoły.

19

AMEN. Biuletyn Diakonii Liturgicznej

TAJEMNICA KRZYŻA BŁYSKA W haśle bieżącego roku formacyjnego centralne miejsce zajmuje Krzyż.

8 KOCHAMY I WIERZYMY O swojej codzienności opowiadają Aneta i Rafał.

20

PIĘKNO, KTÓRE CHRONIMY W naszej kulturze wyjątkowe miejsce zajmuje tradycja.

SZCZYT Nie wystarczy widzieć samego szczytu, aby móc na niego dotrzeć.


2

CHARYZMAT

STRONA REDAKCYJNA

ks. Bartłomiej Zakrzewski Moderator Diecezjalny Ruchu Światło-Życie „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25,40) Od początku wojny na Ukrainie rezonują w mojej głowie te słowa Jezusa. Tak, On przychodzi do nas w Wielkim Poście, tym razem bardzo bezpośrednio - w uchodźcach. Co robimy dla Niego, co robimy jako Ruch dla tych ludzi? Myślę, że każdy z osobna powinien sam odpowiedzieć sobie na to pytanie. ielką radość sprawiają W konkretne uczynki wobec Ukraińców przybyłych do nas

w poszukiwaniu ratunku. Myślę tu zarówno o pomocy pełnowymiarowej, wymagającej wielogodzinnej profesjonalnej służby, ale również o tych mniejszych, ale jakże niezbędnych akcjach, jak sortowanie darów w dawnym Tesco na ul. Lwowskiej, rozdawanie posiłków, czy praca przy punktach rejestracyjnych. Widziałem, jak również młodzi oazowicze angażowali się w bardziej wymagających posługach dla Ukraińców. Warto wspomnieć chociażby pomoc w kuchni, przy sprzątaniu, tłumaczeniu, albo na nocnym dyżurze u sióstr Michalitek na

fot. B. Zakrzewski. ul. Basztowej w Przemyślu. Tych miejsc, w których są ludzie z Ruchu jest więcej: Szkoła Podstawowa w Medyce, bursa u sióstr Sług Jezusa przy ul. Chopina w Przemyślu, czy punkt pomocowy na samym dworcu PKP. Niesamowite jest również to, że wiele osób z DK przyjęło pod swój dach tych, którzy nie mieli gdzie się podziać. W ostatnich dniach udało się również przekazać bezpośrednio pomoc dla jednej z greckokatolickich parafii na Zakarpaciu (Nehrovets), która przyjęła do siebie uchodźców wewnętrznych. Otrzymałem wiadomość od ks. Borysa, pomoc docierająca w tamte zakątki jest znikoma. Dlatego

skorzystaliśmy z darów, które zebrał Domowy Kościół rejonów przemyskich i prosto z naszego Centrum pojechaliśmy na Ukrainę. W umówionym miejscu nastąpił przeładunek towarów, które na drugi dzień dotarły bezpośrednio do potrzebujących. Gdy zapewniałem ks. Borysa o modlitewnej pamięci za Ukrainę i za pokrzywdzonych, on powiedział, że to bardzo ważne, ale to nie wszystko. „Wiara bez uczynków jest martwa”, dodał, cytując św. Jakuba. „A to, co robicie, jest konkretnym czynem wiary”. Widziałem w jego oczach ogromną wdzięczność za naszą przesyłkę od Ruchu Światło – Życie. Jednak jego słowa były dla mnie jasnym

przekazem – prośbą o ponawianie akcji pomocowych tak długo, jak to będzie konieczne. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc na rzecz Ukraińców. Jest to bardzo konkretne świadectwo wiary. Nadal jednak zostajemy z pytaniem: Czy wojna się skończy, czy nastąpi eskalacja tego barbarzyństwa? Jaka będzie tegoroczna Pascha? Tego nikt nie wie. Pewne jest to, co powiedział Pan: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33). Niech wszystko, co czynimy będzie wypełnione nadzieją Jego zwycięstwa! Niepokalana Matko Kościoła, wyproś u Syna swego pokój dla Ukrainy i Rosji, i dla całego świata!

Od Redakcji Przychodzimy do Was, drodzy Czytelnicy, w czasie trudnym i burzliwym. Staramy się być blisko wydarzeń ważnych dla naszego Ruchu, dlatego będzie w tym numerze o pomocy humanitarnej dla ogarniętej wojną Ukrainy. Będzie także o tym, co boli nas chyba najbardziej – o dzieciach wyrwanych z rodzinnych domów i znajomych miejsc. Dzisiaj stają na naszej drodze wystraszone, zawstydzone, nieśmiałe. Czy wiedzą, że niosą ze sobą potężne Boże błogosławieństwo? Głodni, spragnieni, pozbawieni niemal wszystkiego, przybysze… Oto Ewangelia dzieje się tu i teraz. Pan Bóg posługuje się naszymi rękami, sercem, zdolnościami i wreszcie naszym portfelem.

Tylko On wie, jak długo i do jakich celów będzie potrzebował Ciebie i mnie w tej nadzwyczajnej sytuacji, która może okazać się biegiem długodystansowym. Wraz z oazowymi wolontariuszami zachęcamy wszystkich, by pomagać mądrze, dbając o swoje siły fizyczne i duchowe. Najlepszym czasem ładowania życiowych akumulatorów są oczywiście rekolekcje. Świadectwa i zdjęcia z oaz zimowych znajdziecie w tym numerze. Pierwsze turnusy wakacyjne rozpoczną się pod koniec czerwca, ale zapisy już trwają i z tej okazji trafia do Was nasz najnowszy plakat. Umieściliśmy na nim kod QR, który po zeskanowaniu przekieruje wprost na stro-

nę internetową, dedykowaną oazom wakacyjnym. O tym, że plakat należy umieścić w widocznym miejscu nie trzeba już nikomu przypominać, prawda? Podobnie jak o możliwości przekazania 1% podatku na cele Ruchu Światło-Życie w archidiecezji przemyskiej. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, jak to działa, szczegółowe informacje znajdzie na stronie 11. Zapraszamy do lektury i przypominamy, że bieżące informacje znajdziecie zawsze na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Diecezjalna Diakonia Komunikowania Społecznego

CHARYZMAT pismo Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej. Wydawca: Diecezjalna Diakonia Komunikowania Społecznego. Adres: 37-700 Przemyśl, ul. św. bpa Pelczara 4, tel. 166760966, dks@przemysl.oaza.pl Redakcja: Monika Jasina (red. naczelny, tel. 668179414, e-mail: mjasina@przemysl.oaza.pl); Julia Sroczyk, e-mail: sroczykjulia@gmail.com, Karol Janiga. Skład i grafika: Aneta Socha, Paweł Socha. Prenumerata: charyzmat@przemysl.oaza.pl. Dodatek „AMEN” redaguje Diecezjalna Diakonia Liturgiczna. Kupując nasze pismo wspierasz cele statutowe Ruchu Światło-Życie w Archidiecezji Przemyskiej. Dziennikarze, redakcja oraz technicy pracują nieodpłatnie. Nakład 700 egz.


TEMAT NUMERU

CHARYZMAT

3

Wiola Szepietowska

Jesteś z Polski czy Ukrainy? To nie będzie opowieść o dzieciach z dworców i noclegowisk. Na nią jest jeszcze za wcześnie. Przynajmniej z perspektywy szkoły. yję w mieście, do któreŻ go w ciągu ostatnich lat regularnie napływali obywatele

Ukrainy. Przebywa ich tu (podobno) od 50 d0 100 tysięcy. I to się czuje. Regularnie także przybywało w klasach uczniów z Ukrainy czy Białorusi – zwłaszcza w ostatnich dwóch, trzech latach. Od jesieni ubiegłego roku wpadali do klas jak krople niepokoju w połowie miesiąca czy tygodnia. W piątek żegnali się z ukraińską szkołą, odbywali podróż, jakiś czas ogarniali rzeczywistość i od kolejnego tygodnia wchodzili do polskiej szkoły. Wyrwani ze swoich środowisk w trakcie semestru, zostawiali przyjaciół, ulubione zajęcia. Nie wszyscy znali język polski. Normalny los migranta. Ten sam problem miały dzieci urodzone w Wielkiej Brytanii, wracające z rodzicami do Polski. Adaptacja przebiegała różnie – zależała od sytuacji rodziny, ich poczucia przynależności narodowej. Dzieciaki na ogół były niezbyt wylewne

rówieśniczy.Teraz w szkole pojawiają się dzieci, które przyjechały tu do znajomych czy pracujących we Wrocławiu rodziców. Z traumą podróży i wojennych doświadczeń, ale ich świat (jak to u dzieci) staje się bardziej uporządkowany, więc spokojniejszy. Zwłaszcza, że w większości klas mogą liczyć na rówieśników-tłumaczy (co też ułatwia kontakt nauczycielom). Mamy przyprowadzają je do klas, dopytują się, czy będzie wycieczka, jaki jest plan, co trzeba przynieść ze sobą i kupić. Lekcje polskiego dla obcokrajowców są organizowane od kilku lat, więc dzieciaki wchodzą w jakąś koleinę. Ale to jest ogromny wysiłek ze strony szkoły, rodziców i nauczycieli – żeby przygotować kartę pracy po ukraińsku, dać czas na integrację, wsparcie (a tu egzaminy, oceny, presja realizacji programu nauczania i własne niepokoje). Te dzieci, które są tu całkiem obce, nie mają szans na nic, jeśli ktoś im nie wyjdzie na spot-

który by się nie uśmiechnął. Dziewczyny w bogatych „wyszywankach” wkładanych do galowego stroju. Gimnazjalista, który przyjechał z Białoru-

si, zapamiętale twierdzący, że Łukaszenko jest wielkim człowiekiem, a Białoruś to wspaniały kraj.

Misza przez jakiś czas przychodził do szkoły z reklamówką bardzo starannie wykonanych z tektury modeli wszelakiej broni palnej, zwłaszcza karabinów (podziela pasję ojca do militariów). • Misza, po co ci to? • No jak to? Będę bronił ojczyzny. • Misza, a którą ojczyznę ty będziesz bronił? – Misza patrzy na mnie. • Nu, Polszu. • Gdybyście mogli wybrać na wakacyjny wyjazd jakiekolwiek miejsce na świecie, to gdzie byście pojechali? Diana: Do Rosji. Rosja jest taka piękna. Zachwyt bije z jej twarzy. Żadnemu polskiemu dziecku Rosja nie przyszła do głowy. A Daniło wspomina wakacje na Krymie. Jego ukochane miejsce. Milena ma sześć lat. Taka mała dziewuszka, co to jej nie widać, a dobrze słychać. Jakiś rok temu, w czasie którejś fali zdalnego nauczania, cały dzień spędziła popłakując histerycznie, że przyjdzie Putin i ich pozabija. I to uspokajanie dziecka, z milczeniem w głowie, bo w sumie... Rozmowa z Daniło sprzed kilku miesięcy (przyjechał z Dniepropietrowska).

DZIECI, KTÓRE SĄ TU CAŁKIEM OBCE, NIE MAJĄ SZANS NA NIC, JEŚLI KTOŚ IM NIE WYJDZIE NA SPOTKANIE W PÓŁ DROGI. w opowieściach o swoim życiu w Ukrainie. Zwłaszcza na początku. Niektóre odmawiały podania nazwy wioski, z której przyjechały, czy nawet imienia siostry, która uczyła się w tej samej szkole. Lepiej za dużo o sobie nie opowiadać. A barszcz ukraiński podawany w szkolnej stołówce to chyba jakiś żart. W ogóle nie przypomina barszczu, a już na pewno nie tego, który gotowała babcia w Ukrainie. „I tylko ten będę jadł”. W przypadku młodszych dzieci, z którymi pracuję, ostatecznie wchłaniał je żywioł

kanie w pół drogi. Na dodatek one mogą mieć tylko ochotę uciec od tego nadmiaru obcości. Nigdy nie prowadziłam uporządkowanych badań, więc tylko przytoczę kilka wspomnień, które pozostały w pamięci. Jak kamyczki w mozaice, te wyraźniejsze, które pozwalają sobie wyobrazić więcej. Chłopiec, który z kresowym zaśpiewem (nie do podrobienia) na apelu z okazji Święta Niepodległości recytował o tym, jak to nasi ojcowie podjęli walkę o niepodległość. Nie było chyba dorosłego,

• Mówisz po rosyjsku czy po ukraińsku? • Tylko po rosyjsku. Moja rodzina nie była zadowolona, jak powstała Ukraina. • O, to dlaczego nie pojechaliście do Rosji? (Żeby nie było, z ciekawości pytam). • Bo na Syberii są długie zimy, a ja nie lubię zimna. • Ale przecież nie musicie jechać na Syberię. Popatrzył na mnie i skończył rozmowę. Marzec 2022. • Czy mogę dzisiaj zostać w szkole? • A czemu nie chcesz iść do domu? • Bo tam jest 9 osób (w dwóch pokojach), a niedługo będzie 14. I w Ukrainie, i w Polsce wszyscy nam mówią, że szkoła to nasz drugi dom, to dlaczego nie mogę zostać w szkole? Artem, który pierwszego dnia płakał, drugiego i trzeciego nie chciał nic, tylko iść do siostry, zaczął się interesować polskimi rówieśnikami. I ganiać za dziewczynami – niezależnie od narodowości. Ale znajoma opowiedziała mi, jak inny dziesięciolatek, wrzucony w plan dnia, rozpłakał się i uciekł. A wokół szkoły chodzą z rodzicami (lub opiekunami) nastolatki z nieobecnymi minami. Można by powiedzieć, że naburmuszonymi. Można też przewidywać opowieści, które będą im się wymykać za parę tygodni czy miesięcy.


4

CHARYZMAT

Z ŻYCIA RUCHU

zebrała Maja Fiejdasz

Świadkowie miłości Łacińskie słowo „voluntarius” od którego wywodzi się wielokrotnie powtarzany w ostatnich dniach wolontariat, oznacza nic innego jak „dobrowolny, chętny”. Jan Paweł II powiedział, że „działając w wolontariacie chrześcijanin staje się świadkiem Boskiej miłości, głosi ją i poprzez gesty, odważne i profetyczne, ją uwidacznia”. Gdy drugi człowiek stanął w obliczu wojny, dla wielu z nas było wiadomym, że jest to właśnie moment, aby dobrowolnie oraz chętnie iść, jako świadek Bożej miłości. kilka zaledwie dni, jaW kie minęły od 24 lutego, od rozpoczęcia rosyjskiej in-

wazji na Ukrainę, Ruch Światło-Życie zorganizował różne celowane akcje; pojedynczy wolontariusze pomagają, można to śmiało powiedzieć, przez cały czas. Moderator diecezjalny, ks. Bartłomiej Zakrzewski wspomina, że telefon często dzwoni z pytaniem „Co trzeba robić? Jesteście najbliżej”. W Collegium Marianum są wolontariusze, którzy spędzają w Przemyślu kilka godzin, dzień, dwa, tydzień, a czasem dłużej. Są w różnym wieku, różnych stanów, z różnymi doświadczeniami, ale łączy ich wspólna pomoc mimo tego, że każdy z nich ma jej swój, odmienny obraz i końcowe przemyślenia.

Bardzo chcą rozmawiać. O tym, jak obudziły się na pierwsze odgłosy wybuchów, jak na ich oczach waliły się sąsiednie bloki, grzebiąc sąsiadów pod gruzami, jak do ostatnich chwil wahały się – uciekać, czy zostać? Potem wspominają swoje życie sprzed kataklizmu; Lida hodowała pomidory pod Żytomierzem, Irina była nauczycielką w Charkowie, Luba kierowniczką dużego laboratorium. Jasnowłosa dziewczyna z warkoczami do pasa przywiozła ze sobą siedmiomiesięcznego kota. Nic nie mówi, łzy wypełniają jej oczy. – Będzie dobrze, kiedyś przecież musi się to skończyć – staram się ją pocieszyć. – Mam nadzieję – odpowiada słabym głosem i już po chwili płacze mi w ramię, mocno przytulona. Matki nie

TELEFON CZĘSTO DZWONI Z PYTANIEM „CO TRZEBA ROBIĆ? JESTEŚCIE NAJBLIŻEJ”.

płaczą. Wiedzą, że muszą być silne i dać oparcie swoim dzieciom. Tylko gdy te nie słyszą, pytają mnie bezradnie – Dlaczego nam to robią? Nie wiem, co odpowiedzieć. I nie jestem pewna, czy tej odpowiedzi potrzebują. Jutro idę znowu. Będę po prostu słuchać. /M.J. Krąg DK pw. Świętej Rodziny z Nazaretu/ Jako wspólnota oazowa podczas rekolekcji Szkoły Chrystusa podjęliśmy odpowiedzialność, do której wzywa nas Pan. Dlatego bardzo radowało się moje serce, kiedy mogliśmy nieść pomoc naszym siostrom i braciom w sposób może nie najbardziej bezpośredni, ale tak bardzo potrzebny, bo poprzez sortowanie rzeczy wysyłanych przez ludzi z całego świata jako pomoc uchodźcom z Ukrainy. Moje serce rosło chociażby przez to, że ludzie nie znający się i niedoświadczający problemu migracji bezpośrednio, na „własnym podwórku”, z potrzeby serca potrafili wysyłać

z najdalszych zakątków świata materiały w ilości naprawdę przytłaczającej. W magazynie, w którym mieliśmy pracować przez najbliższe kilka godzin, poza ilością przesłanych rzeczy oraz liczbą samych wolontariuszy urzekła mnie panująca tam atmosfera. Każda z tych osób chciała nieść pomoc i robić to bezinteresownie, bo czuła, że tak trzeba. Wierzący i niewierzący, ludzie różnych kultur i języków, chociaż w znacznej mierze byli to Polacy. Dzielili się swoim czasem i służyli tak, jak potrafili, często mimo zmęczenia i wielu przepracowanych godzin, wciąż okazując wielkie serce i życzliwość. Dostrzegałem w tym Boże działanie i podziwiałem, jak cudowne rzeczy Bóg może budzić w sercach ludzkich, rozbijać tak bardzo współczesne kamienne serca, wydawałoby się czasem nieczułe na drugiego człowieka i przemieniać je służbą i uniżeniem w coś nowego, pięknego i Jemu w pełni oddanego, na wzór ewangelicznej służby i Chrystusowego uniżenia. Co do mnie, odczuwałem wielką radość i pokój, związane z tym, co robiliśmy i mimo tego, że było to zwykłe „przerzucanie paczek” czułem, że służę i cieszyłem się, że mogę kolejny raz, przez oddawanie się innym, uczyć się pokory, cierpliwości i miłości względem drugiego człowieka. /Kuba/ Przyjechałam na wolontariat kilka dni po rozpoczęciu wojny i od razu zostałam oddelegowana do punktu medycznego. Przynieś, podaj, osłuchaj, przetłumacz, zmierz ciśnienie, spakuj pakiet leków. Słuchałam przy okazji historii ludzi, którzy do nas przychodzili – że ktoś nie przeżył podróży, że kobieta urodziła na granicy, że mała Olena zostawiła ulubioną lalkę w domu. Spędziłam tam tydzień. Czułam, że to za mało, że chciałabym więcej, że mogę więcej ale odezwał się mój organizm, który był już przemęczony, a lada dzień miałam wrócić na uczelnię. Pomagać można na wiele sposobów, więc gdy zdrowie nie pozwoliło mi być fizycznie na miejscu, byłam pod telefonem, do konsultacji. Teraz służę już w innym miej-


Z ŻYCIA RUCHU

ROZSĄDNYM BYŁOBY MIERZYĆ SIŁY NA ZAMIARY POMAGAJĄC, GDY MOGĘ, NIE ZANIEDBUJĄC TU I TERAZ TEGO, CO MAM. scu. Przychodzę po zajęciach na kilka godzin, sprawdzić czy nikomu nie potrzeba lekarstw lub innej pomocy medycznej. Czasem zajmę się dziećmi, dam do zabawy stetoskop czy ciśnieniomierz. I wiem, że to jest dobre. Bo trzeba pomagać. Warto dać trochę siebie. /Jula/ Pomoc jest ważna, szczególnie w tym czasie, gdy jest potrzeba chwili. Zastanawiałam się jednak nad motywacją. Co mnie

skłania do pomocy i jak odebrałabym sytuację, w której spotkałabym się z niewdzięcznością? Czy nie zrodziłby się we mnie bunt, brak współczucia i wyrozumiałości? Ktoś mądrze powiedział, że w momencie, gdy zaniedbuję swoje codzienne obowiązki, rodzinę, bliskich, czy siebie kosztem pomocy innym potrzebującym, nie wypełniam swojego powołania, choćby moje uczucia i emocje temu przeczyły, bo przecież jest potrzeba

chwili. Ten czas, który spędziłam w Przemyślu na wolontariacie, pokazał mi, że najcenniejszą pomocą jest ta, której często nie widać: ludzie, którzy zmywają podłogi, naczynia, rozdzielają jedzenie i wykonują różne tym podobne prace, przeznaczając na to swój wolny czas. Od tego doświadczenia uczę się patrzeć na swoją codzienność, jako swego rodzaju misję. Być może potrzebują pomocy, a czasami tylko obecności, gdzieś przypadkiem odłożonej w bezczas. To niełatwe, bo szybko przychodzi mi bagatelizowanie potrzeb bliskich i swoich myśląc, że mogę je przecież odłożyć i nadrobić w przyszłości. Można tak ciągle odwlekać. Staram się mieć na uwadze, że ta pomoc uchodźcom będzie cały czas potrzebna, więc rozsądnym byłoby mierzyć

CHARYZMAT

5

siły na zamiary pomagając, gdy mogę, nie zaniedbując tu i teraz tego, co mam. /Ola/ Podczas rekolekcji w Przemyślu poszliśmy po obiedzie na wolontariat. Po tej akcji pomocowej bardzo doceniłam ogrom pracy i poświęcenia, jaki ludzie wkładają w pomoc Ukraińcom. Będąc tam zaledwie przez kilka godzin, odczułam zmęczenie, a co dopiero osoby, które codziennie podejmują takie wyzwania. Zrozumiałam również, że każda pomoc się liczy, nawet ta moja, krótka, bo wspólnymi siłami można zdziałać o wiele więcej. Wszyscy podczas pomagania mieliśmy jeden cel i chociaż nie było łatwo, to radość z możliwości niesienia tej pomocy była większa niż zmęczenie. /Marysia/


6

CHARYZMAT

MŁODZIEŻ

Paulina Ferenc

Piękne doświadczenie Kapłani, rodziny, dzieci i młodzież z różnych stron Polski spotkali się pod koniec ubiegłego roku w Rzepedzi. Oaza Rekolekcyjna Diakonii była wyjątkowym czasem wspólnego odkrywania charyzmatu Ruchu.

PIERWSZE DNI po Świętach Bożego Narodzenia dla przyszłych animatorów naszego Ruchu nie były czasem odpoczynku w zaciszu domowym. Już 27 grudnia w Rzepedzi rozpoczęła się Oaza Rekolekcyjna Diakoni, którą prowadził moderator generalny ksiądz Marek Sędek oraz pani Barbara, która należy do Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. W rekolekcjach wzięło udział ok. 40 osób, w tym księża, małżeństwa z dziećmi i młodzież. W rekolekcjach brali udział oazowicze z różnych diecezji, m.in.: przemyskiej, siedleckiej, lubelskiej. Pierwszy dzień opierał się na istocie charyzmatu oraz przedstawieniu postaci założyciela Ruchu Światło-Życie, księdza Franciszka Blachnickiego. W kolejnym dniu zapoznawaliśmy się z postawą nowego człowieka oraz wpływem katechumenatu na formację oazową.

ŚWIADECTWA W tym roku uczestniczyłam w ORD. To był bardzo dobry czas, chociaż i dla mnie trudny. Już pierwszego dnia rekolekcji, odczułam swoją niemoc i ciemność, miałam wątpliwości co do tego, czy Ruch jest w pełni dla mnie, a po ludzku czułam zniechęcenie. Nie czułam się wystarczająca na to, żebym mogła coś zdziałać, a jednocześnie nie miałam aż na tyle odwagi wnieść swoje pomysły do wspólnoty, swoje sugestie czy uwagi. Wolałam czekać aż ktoś inny na nie wpadnie, a wtedy z entuzjazmem go poprę. Jednocześnie bałam się pójść za czymś nowym (w końcu bezpieczniej jest nie ryzykować) i tu wkracza Bóg ze swoim światłem aż tak mocnym, że się przeraziłam ile we mnie jest jeszcze starego człowieka, jak ja jeszcze nie potrafię mu uwierzyć na wyraźny głos, który i tak słyszę. To doświadczenie było przepiękne! Ponieważ obnażyło mnie z tego, co jeszcze we mnie nie grało, z tego, że nie umiem chodzić z Jezusem po wodzie. Od nowa Bóg pokazał mi, czym jest charyzmat Ruchu Światło-Życie, jak ważna jest moja rola w tej małej komórce wspólnoty, w której działam. Jak ważna jest moja wierność Światłu i Bożej Miłości, jak ważne jest moje dziecięce zaufanie Bogu, żebym mogła przyjąć to wszystko, co chce mi dać. Jednocześnie Bóg pokazał mi, jaką potęgą jest oaza i jak to genialnie zaplanował, że powołał ludzi o różnych temperamentach, talentach, umiejętnościach, żebyśmy wszyscy tworzyli jedno. Te rekolekcje napełniły mnie sensem, nowym wezwaniem, a przede wszystkim doświadczeniem Boga, z którym chce dalej żyć. Czuję, że zaczyna się dziać we mnie coś nowego i odkrywam słowa Jezusa „Oto czynię wszystko nowe". Agata

NAJWAŻNIEJSZYM PUNKTEM programu była Msza Święta, dzięki której jednoczyliśmy się całą wspólnotą przy stole eucharystycznym. Ksiądz Marek Sędek poprzez codzienną godzinę odpowiedzialności i misji przybliżał nam charyzmat Ruchu. Poobiednią przerwę mogliśmy spędzać w różnoraki sposób. Najczęściej uczestnicy decydowali się na zimowy spacer po okolicy lub gry planszowe. Oazowicze przybywający z daleka tym czasie postanowili zwiedzić lokalne atrakcje turystyczne, takie jak chociażby miejsce internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego w Komańczy. Dzięki obecności członków Domowego Kościoła mogliśmy bliżej poznać tę formę oazowej wspólnoty. Szczególnym doświadczeniem dla młodych osób była obecność w ciągu całego kursu pani Barbary z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, która mogła przybliżyć członkom Ruchu Był to czas szczególnego rozważania codzienne życie w wspólnocie utworzonej Charyzmatu Ruchu, jaki zostawił nam przez Sługę Bożego księdza Blachnickiego. w swoim testamencie ks. Franciszek Blachnicki. Przede wszystkim zapamiętam TE REKOLEKCJE te dni jako ważną wskazówkę. Otóż muszę były z pewnością inne niż wszystkie. nieustannie patrzeć na swoje życie przez Śpiewanie kolęd podczas Eucharystii pryzmat jedynej Prawdy: Jezusa Chrystuoraz świąteczne ozdoby w formie choi- sa. Muszę nazywać rzeczy po imieniu, zło nek i światełek wprowadzały niepowta- złem, dobro dobrem. Mam nadzieję, że rzalny, świąteczny klimat jedności. Każdy dzięki temu chociaż trochę lepiej zrozuuczestnik wyjechał z nich z bagażem no- mieć słowa, wypowiedziane przez Jezusa wych niesamowitych doświadczeń. Fakt w Ewangelii św. Jana: „poznacie prawdę, ten szczególnie wybrzmiał na godzinie a prawda Was wyzwoli". świadectw. Dawid

Monika Stankiewicz DKS W sobotę, 8 stycznia, w parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Żurawicy odbyło się oazowe spotkanie opłatkowe. Każdy obecny zaczął to wydarzenie od uczestnictwa w wieczornej Mszy Świętej. Mimo wielu niepewności wszystko przebiegło pomyślnie.

POCZĄTKI SĄ TRUDNE Mimo tego, że pomysł organizacji takiego spotkania padł na początku grudnia, to jego dopięcie było dość trudne, bo wszystko musiało zostać ustalone zdalnie. Zdecydowaliśmy się na tak duże przedsięwzięcie po raz pierwszy, więc nie wiedzieliśmy jak się do tego zabrać. Oczywiście wcześniej w naszej wspólnocie odbywały się podobne spotkania, ale zazwyczaj kończyło się na wspólnym złożeniu sobie życzeń. Przez ograniczony kontakt z naszymi najmłodszymi uczestnikami nie wiedzieliśmy, ile dokładnie nas będzie, ale Opatrzność Boża nad nami czuwała i idealnie wystarczyło dla wszystkich miejsc. JAK TO WYGLĄDAŁO? Przed Eucharystią animatorzy spotkali się, aby wszystko przygotować do wieczerzy. W międzyczasie oazowicze do salki przynosili przygotowane produkty. W kościele parafialnym uczestnicy przygotowali elementy liturgii. Nasze spotkanie miało charakter prawdziwie rodzinnej wieczerzy wigilijnej. Rozpoczęliśmy je modlitwą i fragmentem Ewangelii. Ksiądz opiekun podziękował wszystkim za przybycie i zaangażowanie oraz złożył obecnym życzenia. Zapoczątkował tym nasze wzajemne wymienianie się uprzejmościami. Mimo, że nie każdy z każdym się znał, staraliśmy się podejść do jak największej liczby osób, co stworzyło przyjemną atmosferę. To był także dobry czas na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia. Później stoły zapełniły się ciastami, kanapkami i prze-


MŁODZIEŻ

CHARYZMAT

7

CO Z TYMI PARAFIAMI? spotkania przyczynia się do tego, jak wygląda formacja. Skoro swoją przygodę zaczynamy w parafii, to właśnie parafie powinniśmy doceniać i tutaj jak najwięcej od siebie dawać. Grupy parafialne to idealne miejsce do dawania świadectw z oaz wakacyjnych, aby zaowocowały kolejnymi chętnymi do wyjazdu oazowiczami.

fot. archiwum parafialne.

kąskami. Oczywiście nie mogło zabraknąć podstawowych dań wigilijnych, jakimi są barszcz z uszkami i pierogi. Szczerze mówiąc, to właśnie one spędzały organizatorom sen z oczu. Nikt nie był pewien, czy ktokolwiek będzie w stanie podjąć się takiego wyzwania, jakim było przygotowanie tych dań. Jednak babcie, jak zawsze są niezastąpione, miło nas zaskoczyły. WRAŻENIA Jestem pewna, że nikt tego wieczoru nie narzekał na zmarnowany czas. Można było zauważyć gołym okiem, że każdy znalazł miejsce dla siebie. Część osób spędzała czas, rozmawiając przy stole, inni grali w pił-

karzyki lub gry karciane. Ksiądz i animatorzy byli zachwyceni zaangażowaniem uczestników. Każdy dołożył swoją „cegiełkę”. Oazowicze przekonali się, że „nie tacy animatorzy straszni, jak ich malują”. Wspólna organizacja wieczoru pomogła przekonać się, że nawet ze starszymi można się bez problemu dogadać. Wszyscy zrozumieli, jak bardzo potrzeba takich integracyjnych momentów. Takich, które w przystępny sposób pomogą zjednoczyć wspólnotę. W ten wieczór razem zgromadziły się Oaza Dzieci Bożych i młodzieżowa. Nikt nie został odrzucony ani pominięty. Uczestnikom pokazało to, że nikt nie jest gorszy i wszyscy mogą

cudownie spędzać czas razem. PARAFIE A OAZY WAKACYJNE Z moich osobistych obserwacji wynika, że niektórzy wyczekują od wakacji do wakacji, aby móc pojechać na oazę w tym czasie. Oczywiście to nie jest nic złego, jednak nie powinniśmy zapominać o tym, jak ważne są spotkania w parafiach. To w końcu one są dostępne powszechnie i to przez cały rok. Być może uważamy je za cotygodniowy obowiązek, który nie jest tak przyjemny, jak wakacyjne spotkanie ze znajomymi, których nie widzieliśmy kilka miesięcy. Warto pamiętać, że każdy uczestnik

NIE MA CZEGO SIĘ BAĆ Wiele osób nie odzywa się na spotkaniach, obawiając się wyśmiania lub kompromitacji. Jednak w zaufanych środowiskach nie ma czego się bać. Sama przekonałam się o tym, że naprawdę opłaca się zabierać głos, jeśli tylko można. Każde pytanie lub stwierdzenie może dać wiele do myślenia innym. Może też zapoczątkować ciekawą dyskusję. Tak samo w przypadku jakichś idei na temat rozwoju grupy i zaangażowania w życie parafii. Mimo przeciwności losu, ze zgraną grupą można stworzyć coś pięknego. Obawialiśmy się organizacji spotkania opłatkowego, czy później parafialnych jasełek we współpracy ze szkołą podstawową w Żurawicy, ale wszystko wyszło pięknie i każdy skorzystał na współpracy. Mam nadzieję, że każda Wspólnota będzie mogła cieszyć się zaangażowaniem członków Oazy. 

Śpiewamy z radością Od piątku do niedzieli (7-9 stycznia 2022 roku) w Collegium Marianum odbywały się warsztaty Diecezjalnej Diakonii Muzycznej. Muzycy przygotowywali się do oprawy uroczystego poświęcenia centrum Ruchu po remoncie i do wspólnego kolędowania. Paulina Janik, jedna z uczestniczek warsztatów, pochodzi z Sanoka, tam uczy się w liceum i szkole muzycznej.

Jesteś dość mocno związana z Ruchem. Czy możesz powiedzieć coś na temat swojej drogi z Oazą? W Oazie działam już dobrych parę lat, zaczynając od Dzieci Bożych. Śmiało mogę powiedzieć, że to moje starsze rodzeństwo, które formowało się w Ruchu, zachęciło mnie do pierwszych rekolekcji. Tak trwam w Oazie do dziś.

żuję się w różne akcje czy inicjatywy z nią związane. O Diecezjalnej Diakonii Muzycznej słyszałam od dawna, jednak te warsztaty były moimi pierwszymi. Do udziału w nich zachęciła mnie jedna z animatorek na ostatnim z kursów formacyjnych. Moja przyjaciółka spytała mnie wtedy czy pojedziemy razem − oczywiście się zgodziłam.

Warsztaty trwały od piątku do niedzieli. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda Jak wyglądał plan na te dni? z Diecezjalną Diakonią Muzyczną? Plan przypominał ten rekolekcyjny. Warto zacząć od tego, że muzyka jest Głównym elementem były warsztaty woze mną niemal od zawsze. Chętnie anga- kalne. Przygotowywaliśmy śpiew na uro-

czyste poświęcenie Collegium. Oprócz warsztatów nie zabrakło czasu na Eucharystię konferencje, wspólną kawę, rozmowę czy wieczorne śpiewanie polskich hitów. Posługa w diakonii to część formacji. Czy mogłabyś nakreślić, jakie jej elementy towarzyszyły Wam podczas tego weekendu? Codziennie rano rozpoczynaliśmy dzień Jutrznią i także kończyliśmy go wspólną modlitwą. W centrum każdego dnia rekolekcji jest Eucharystia, my też wspólnie ją przeżywaliśmy. Mogliśmy posłuchać konferencji o muzyce w liturgii i rozważyć ten temat w czasie spotkań w grupach. To chyba najważniejsze elementy.

ciąg dalszy na str. 18


8

CHARYZMAT

DOMOWY KOŚCIÓŁ

Monika Jasina DKS

Kochamy i wierzymy Jak pogodzić życie rodzinne, zawodowe, aktywność społeczną i jeszcze znaleźć czas na pielęgnowanie relacji z Bogiem? O swoje codzienności opowiadają Aneta i Rafał, członkowie Domowego Kościoła z dwudziestoletnim stażem.

Jesteście z mężem członkami Domowego Kościoła. Kiedy zaczęła się Wasza przygoda z Ruchem Światło-Życie? Aneta: Naszą przygodę z Ruchem Światło-Życie zaczęliśmy w oazie młodzieżowej. To na rekolekcjach oazowych odkryliśmy, że Jezus jest naszym Panem i Zbawicielem, że to On ma dla nas wspaniały plan, a my, mimo naszej grzeszności, zatopieni jesteśmy w Jego Miłość, która daje zbawienie i radość życia. Kiedy byłam w oazie młodzieżowej, nasz moderator, ks. Adam Wąsik, zorganizował zimowisko w parafii. Zakupił odpowiedni sprzęt i ogłosił z ambony, że potrzebuje chętnych do pomocy przy nauce jazdy na nartach dla dzieci i młodzieży. Rafał był wtedy studentem wychowania fizycznego, miał wolne ferie i zgłosił się. Zakochaliśmy się w sobie. Od tamtej pory co roku jeździmy na narty. W ostatnich latach są to wyjazdy dużą grupą z przyjaciółmi z kręgu i innymi rodzinami. Rafał: Z czasem przeżyłem swoje pierwsze rekolekcje i nawrócenie. Półtora roku później, w lipcu pobraliśmy się, a we wrześniu byliśmy już na pierwszym spotkaniu kręgu w naszej parafii. Jako członkowie

Krucjaty Wyzwolenia Człowieka zorganizowaliśmy nasze wesele bezalkoholowe i dziś, po wielu latach trwania w Krucjacie, jesteśmy przekonani, że to jeden z najpiękniejszych darów Ruchu, który daje wolność, pozwala rozwijać się i pomaga w wychowywaniu dzieci. Aneta: 20 lat - aż, albo dopiero dwadzieścia lat w Domowym Kościele i tyle samo w małżeństwie. Jest za co Bogu dziękować, za co przepraszać, ale też przede wszystkim prosić o błogosławieństwo. Wiemy, że bez Niego, bez Bożej pomocy „nic dobrego nie możemy uczynić”. Co Was najbardziej urzeka w tej wspólnocie? Rafał: Mimo, że bywało różnie, to ciągle, z Bożą łaską, trwamy i formujemy się korzystając z darów Ruchu jakimi są zobowiązania. Aneta: Co nas najbardziej urzeka? Myślę, że przede wszystkim sam dar wspólnoty. To, że gromadzimy się wokół Jezusa, że na spotkaniu jest obecny kapłan, że możemy czerpać ze Słowa Życia i ubogacać się Nim we wspólnocie, daje wielką siłę do życia w codzienności. Również przyjaźnie, jakie zawiązały się między nami

Z przyjaciółmi świętujemy zdany egzamin na prawo jazdy naszego syna, fot. archiwum domowe.

po latach (nie tylko między dorosłymi, ale również między naszymi dziećmi) potwierdzają coś co usłyszałam w oazie młodzieżowej: „Człowiek idzie do Boga przez przyjaźń z przyjaciółmi Boga”. Natomiast dla nas jako małżonków szczególnym darem jest dialog małżeński. Przez te wszystkie lata było ich wiele, miały różny przebieg, ale za każdym razem, po modlitwie na koniec, wnosiły przebaczenie, umocnienie i miłość w nasze relacje małżeńskie. I choć czasem były trudne, po ludzku beznadziejne, to z Bożą łaską zawsze dawały radość i pozwalały nam dalej się rozwijać. Obecnie odpowiadacie za Diecezjalną Diakonię Życia. Jakie dotychczas napotkaliście trudności w działaniu Diakonii i jak udało się je rozwiązać? Rafał: Od roku w naszej diecezji jesteśmy odpowiedzialni za Diakonię Życia. W grudniu odbyło się spotkanie dla wszystkich, którzy chcieliby włączyć się w tę diakonię. Tłumy nie przyjechały – może z powodu pandemii, ale wiemy, że jest wiele osób w Diakonii Życia, które posługują modlitwą, o ona jest najcenniejszym darem. Zachęcam do podejmowania Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Do tej modlitwy za zagrożone, nienarodzone dziecko gorąco zapraszam nie tylko członków Diakonii Życia, ale wszystkich oazowiczów. Okazją do rozpoczęcia modlitwy może być uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca. Oczywiście adopcję można podjąć w każdym innym czasie.

Jakie są Wasze plany związane z tą posługą? Aneta: W planach Diakonii jest spotkanie formacyjne dla naszych członków, którzy jak co roku będą posługiwać na rekolekcjach wakacyjnych w ramach spotkania z Diakonią Życia na ODB, OND, ONŻ i rekolekcjach Domowego Kościoła. Szczególnym wydarzeniem będą rekolekcje dla małżeństw i rodzin pod hasłem „Radość Miłości”, które odbędą się w ośrodku „Nadzieja” w Dubiecku-Wybrzeże od 18 do 24 lipca. Przeżywamy Rok Rodziny Amoris Laetitia, ogłoszony przez Papieża Franciszka. Chcemy poruszyć tematy podjęte w adhortacji apostolskiej o miłości w rodzinie. Nie da się przecież oddzielić służby życiu od prawdy o rodzinie i prawdziwej, rodzinnej miłości. Celem rekolekcji będzie pogłębienie naszej miłości do Boga, współmałżonka, dzieci oraz do wspólnoty Kościoła. Mamy nadzieję, że owocem wspólnego trwania przed Panem będzie też włączenie się do Domowego Kościoła tych uczestników, którzy jeszcze tego daru nie znają. Czym zajmuje się Diecezjalna Doradczyni Życia Rodzinnego? Aneta: Na małżeńskiej drodze, ponad dziesięć lat temu, Bóg postawił Studium Życia Rodzinnego w Przemyślu. Owocem tego Studium jest nasza posługa wśród narzeczonych i małżonków w poradni życia rodzinnego. Posługujemy razem, jako małżonkowie i wydawałoby się, że idziemy tam,

WIEMY, ŻE JEST WIELE OSÓB W DIAKONII ŻYCIA, KTÓRE POSŁUGUJĄ MODLITWĄ, O ONA JEST NAJCENNIEJSZYM DAREM.


DOMOWY KOŚCIÓŁ

CHARYZMAT

9

Nasza rodzinna pielgrzymka rowerowa do Matki Bożej w Chłopicach, fot. archiwum domowe.

by dzielić się z innym (i tak też się dzieje) ale też widzimy, jak dla nas samych jest to bardzo ważne, jak wiele czerpiemy od tych, z którymi spotykamy się. „Zachęcam wspólnoty chrześcijańskie, by uznały, że towarzyszenie narzeczonym na drodze ich miłości jest dobrem dla nich samych…” – pisze w adhortacji papież Franciszek. Diecezjalna Doradczyni Życia Rodzinnego to kolejny owoc naszego zaangażowania w duszpasterstwo rodzin. Czym się zajmuję? Przede wszystkim modlę się za rodziny i doradców naszej diecezji. Współpracuję z dyrektorem Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Przemyślu, ks. doktorem Markiem Machałą. Czuwam nad funkcjonowaniem poradni parafialnych, dekanalnych, nad posługą doradców w naszej diecezji. Prowadzę biuro Wydziału, uczestniczę w spotkaniach ogólnopolskich i regionalnych dotyczących duszpasterstwa rodzin. Pełnię dyżury w diecezjalnej poradni rodzinnej w Przemyślu, gdzie przychodzi

wiele osób szukając pomocy. No i odbieram mnóstwo telefonów (śmiech). Szczególnym dla mnie miejscem modlitwy jest jarosławska kolegiata, gdzie Matce Bożej Królowej Rodzin oddaję te wszystkie sprawy. Już dziś zapraszam rodziny w drugą sobotę października na Archidiecezjalną Pielgrzymkę Małżeństw i Rodzin do Królowej Rodzin, by dziękować Jej za opiekę i wypraszać potrzebne łaski dla naszych rodzin. Z pewnością nie możesz mówić o konkretnych przypadkach, ale gdybyś miała podać dane ogólne – z jakim rodzajem spraw mierzysz się najczęściej? Czy wszystkim udaje się pomóc? Aneta: W poradni rodzinnej dyżury pełnią doradcy życia rodzinnego, kapłani, prawnicy, mediator sądowy, psycholog i pedagodzy. Przychodzą osoby z różnymi problemami. Potrzebują pomocy w wielu aspektach życia. Staramy się im dać jak najwięcej zrozumienia, wsparcia i pomóc tyle na ile jest to możliwe. W ostatnim czasie

POBRALIŚMY SIĘ W LIPCU, A WE WRZEŚNIU BYLIŚMY JUŻ NA PIERWSZYM SPOTKANIU KRĘGU W NASZEJ PARAFII. zauważam, że zgłasza się wielu mężczyzn, których małżeństwo zagrożone jest rozpadem i szukają pomocy, rozmowy, wskazówek. O pomoc proszą również osoby, które deklarują się jako niewierzące. Mają świadomość, że to poradnia katolicka, ale spodziewają się, że tu właśnie znajdą odpowiedź na nurtujące ich pytania, problemy. Myślę, że jest to szczególna szansa dla nich na odkrycie Boga, a dla mnie jest to wyjątkowa okazja do ewangelizacji i „wychodzenie na peryferie”, o których mówił papież Franciszek. Zachęcam wszystkich oazowiczów, którzy pragną nieść Jezusa innym, aby zaangażowali się w duszpasterstwo rodzin. Kto, jak nie członkowie Domowego Kościoła, gałęzi rodzinnej

Ruchu Światło-Życie, powinni pokazywać narzeczonym i małżonkom piękno sakramentu małżeństwa? Świadczyć o sile modlitwy małżeńskiej i rodzinnej, o sakramentach świętych, które dają tyle łask i sił do codziennego życia w rodzinie. Zapraszam na Archidiecezjalne Studium Życia Rodzinnego, by tam przygotować się do podjęcia posługi jako doradca życia rodzinnego. W ostatnim liście do małżonków papież Franciszek pisał: „Dlatego zachęcam was, drodzy małżonkowie, do uczestnictwa w Kościele, zwłaszcza w duszpasterstwie rodzin.”

ciąg dalszy na str. 10


10

CHARYZMAT

ciąg dalszy ze str. 9

DOMOWY KOŚCIÓŁ

konsultacji i leczenia niepłod- na pewno były rekolekcje oaności u lekarza naprotechno- zowe, na które jeździliśmy całą loga. rodziną, a później dzieci już saTwoje nazwisko figuruje W 2017 roku, po zakończe- me, na swoje turnusy. To wieltakże na stronie internetowej niu kursu American Academy ki, kolejny dar Ruchu. Dzieci Fertility Care Centers of of Fertility Care Professional, uczestnicząc z nami napełniaPoland - Ogólnopolskiego uzyskałam tytuł Instrukto- ją się również tymi wszystkimi Centrum Troski o Płodność. ra Modelu Creighton’a. Zada- wartościami, którymi my staJesteś jednym z pięciu niem instruktora jest nauczyć ramy się żyć. Pamiętam jak na działających na Podkarpaciu parę małżonków metody, to- jednym ze spotkań kręgu odinstruktorów Modelu warzyszyć w procesie leczenia kryłam, że życie to ciągła walCreighton’a. Na czym polega niepłodności oraz pomóc od- ka. Zdarzają się momenty, że Twoja działalność w Centrum? krywać wolę Bożą. Wiele par jest tego wszystkiego za dużo, że Aneta: Będąc słucha- zauważa, że płodność to nor- nakręcamy się i w tym wszystczem Studium Życia Rodzinnego dowiedziałam się o naprotechnologii – gałęzi medycyny stosowanej przy leczeniu niepłodności. MoDO PORADNI ŻYCIA RODZINNEGO del Creigton’a jest narzędziem ZGŁASZA SIĘ WIELU MĘŻCZYZN, diagnostycznym w naprotechKTÓRYCH MAŁŻEŃSTWO ZAGROŻONE nologii. Jest wystandaryzowaną metodą obserwacji oznak JEST ROZPADEM. TUTAJ SZUKAJĄ płodności (biomarkerów) w cyPOMOCY, ROZMOWY, WSKAZÓWEK. klu kobiety. Dzięki obserwacjom małżonkowie uczą się doceniać, szanować oraz rozumieć swoją płodność. Mogą malny i zdrowy proces, który kim zapominamy czasem nawet tę wiedzę wykorzystać w celu jest niezwykłym i bezcennym o sobie. Tak, chyba moim najuzyskania poczęcia lub odkła- darem Boga, darem, który na- większym problemem jest to, dania poczęcia w czasie. Wni- leży z miłością pielęgnować, że czasem nie myślę już o sobie. kliwa znajomość i obserwacja szanować, rozumieć i z którego Jednym z najtrudniejszych przebiegu cyklu jest podstawo- należy mądrze korzystać. momentów w naszej rodzinie wą umiejętnością konieczną do była choroba Mateusza – byW oazowej Diakonii Życia liśmy rodziną zastępczą dla posługujesz razem z mężem. niego. Pół roku w szpitalu, późA jak Rafał odnosi się niej czas trudnej rehabilitacji do Twoich pozostałych i opieki nad nim był takim moaktywności? mentem w życiu, kiedy trzeba Aneta: Mój mąż bardzo było wiele zmienić. Na pewno mnie wspiera, często mó- wsparcie męża jest dla mnie wi: „masz moje błogosławień- ogromną siłą i łaską. Każdestwo” albo inaczej „Żona, jesteś go dnia klękamy z dziećmi do moją motywacją”. W wielu ak- modlitwy różańcowej, w nietywnościach tak naprawdę dzielne przedpołudnia staramy uczestniczymy razem. się rodzinnie zgłębić Słowo BoRafał: Czuwam nad całością. że. Wspieramy się, walczymy Są takie momenty, że trzeba o bycie razem w każdej możzatrzymać się, odmówić pew- liwej chwili. Staramy się czas nego zaangażowania. Staramy wolny spędzać razem. Często się pamiętać o tym, że naszym podróżujemy, pytamy dziepierwszym powołaniem jest ci, co chciałyby robić. Niestety rodzina i o nią szczególnie się czasem ranimy się, ale kochatroszczymy. my i wierzymy. Bardzo często, a szczególnie wtedy, kiedy jest Jesteś mamą, żoną, aktywną trudno, oddaję siebie i wszystzawodowo i społecznie kie sprawy Maryi. Ona zawsze kobietą. Jaki masz sposób prowadzi właściwą drogą. na pogodzenie wszystkich obowiązków? Czego mogę życzyć Tobie Aneta: Posłużę się tu słowa- osobiście i Twojej rodzinie? mi psalmu: „wszystko ma swój Rafał: Żebyśmy się w niebie czas i jest wyznaczona godzina wszyscy spotkali… na wszystkie sprawy pod nieAneta: Myślę, że wytrwabem”. Oczywiście w codzienno- łości i otwartości na Boga, na ści nie jest to takie proste. Przez siebie nawzajem i na każdego te dwadzieścia lat były różne człowieka, którego Bóg postawi etapy. Inaczej wygląda życie ro- na naszej drodze. Żebyśmy byli dzinne kiedy rodzą się dzieci, miłosierni, tak jak Bóg nasz jest Pielgrzymka małżeństw kiedy są małe. Po latach są tro- miłosierny. I żebyśmy nigdy nie i rodzin do Matki Bożej chę inne problemy, my też się zapomnieli o najważniejszym, Królowej Rodzin w jarozmieniamy. że Chrystus Zmartwychwstał! sławskiej Kolegiacie, fot. Mamy cudowne dzieci. Wiel- Alleluja!  archiwum domowe. ką łaską w wychowywaniu ich


CHARYZMAT

Przekaż na Oazę Przemyską Fundacja Światło-Życie KRS 0000071891 cel szczegółowy: Ruch Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej

Niezależnie od tego, czy będziecie rozliczać się elektronicznie w systemie e-PIT, czy w sposób tradycyjny pamiętajcie, że 1% należnego podatku można przekazać na Ruch Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej. Wystarczy w odpowiednim polu formularza wpisać numer KRS, który znajdziecie na naszych banerach. I nie zapomnijcie wypełnić rubryki „cel szczegółowy”, bo tylko wówczas Wasze pieniądze trafią tam, gdzie chcieliście je przekazać.

Nasza prośba o odpisanie 1% podatku na cele Oazy Przemyskiej nie spowoduje jednak żadnego uszczerbku w Waszych finansach. Podatek dochodowy musi zapłacić niemal każdy (o wyjątkach nie będziemy pisać, bo to nie poradnik finansowy), a od decyzji zainteresowanego zależy, czy całość tej kwoty wpadnie do wielkiego, wspólnego worka z napisem „budżet państwa”, czy też jakaś część zasili konkretny cel dla niego ważny, bliski sercu. Liczymy na Twoją decyzję!

11




14

CHARYZMAT

rozłóż

wypnij

umieść


MŁODZIEŻ

CHARYZMAT

15

Julia Sroczyk

Z organami za pan brat

Diecezjalnego Studium Organistowskiego, gdzie dwa lata temu uzyskałem dyplom Organisty. MS: Ja też od dziecka miałem styczność Wśród znanych organistów znajdziemy Jana Sebastiana Bacha, z muzyką. Być może ma to związek z tym, Georga Haendla, czy choćby Stanisława Moniuszkę. Okazuje się, że w mojej rodzinie jest dużo uzdolnionych że wśród przemyskich oazowiczów także mamy przedstawicieli osób. Już w szkole podstawowej brałem tego jakże ważnego zawodu. Michał Garbacz oraz Michał Sidor udział w licznych akademiach, podczas opowiadają nam o oazie a także zdradzają tajniki swojej pasji. których miałem okazję wykorzystać swój talent. Uczyłem się grać na różnych instrumentach, akordeonie, saksofonie. Przez rok nawet grałem w orkiestrze dętej na przyszłą ścieżkę zawodową. Czy u Was Jak wyglądało Wasze pierwsze klarnecie (śmiech). Mimo to głównym inOaza przyczyniła się do rozwinięcia spotkanie z Ruchem Światło-Życie? strumentem, z którego korzystałem było Michał Garbacz: Pierwsze moje zetknię- zainteresowań? pianino. Mając 14 lat spróbowałem swoich cie z oazą było podczas rekolekcji Oazy MG: Oaza na pewno jest środowiskiem, sił w Archidiecezjalnym Instytucie Muzyki Nowej Drogi IIo w Maćkowicach w 2016 w którym mogę realizować swoje pasje od- Sakralnej, który ukończyłem z dyplomem roku. Było to takie wydarzenie, po któ- kryte wcześniej. Muzyka to nieodłączny trzy lata temu. Nabyłem tam wielu umierym chciałem jechać na kolejną oazę i ko- element życia każdego z nas. Tutaj nabielejną. Z każdymi rekolekcjami odkrywałem ra on wielkiego znaczenia gdyż, łączy się i nadal odkrywam coś więcej niż ten „stan- z wydarzeniami dla nas najważniejszymi dardowy” Kościół. Dzięki oazie poznałem a więc z liturgią. MUZYKA TO sens wspólnoty, wagę osobistego rozważaMS: Oaza zdecydowanie pomogła mi NIEODŁĄCZNY nia Słowa Bożego i wymowę oraz znacze- w rozwijaniu pasji chociażby przez to, że ELEMENT ŻYCIA nie liturgii. mogłem podzielić się nią z innymi. Od Michał Sidor: Oaza w szczególny spo- dziecka miałem zamiłowanie do muzyki – KAŻDEGO Z NAS. sób wpłynęła na moje życie. Zagłębiając w każdej jej formie. Według mnie muzyka się w charyzmat Ruchu Światło-Życie od- uwielbiająca Boga jest jeszcze dostojniejkryłem, jak ważne jest codzienne szukanie sza, przez co nabiera wręcz patetycznePana Boga w Słowie Bożym oraz w dru- go znaczenia – wtedy pasja staje się czymś jętności w zakresie gry na organach oraz gim człowieku. Oprócz budowania swoich więcej niż to, co lubimy, staje się po prostu zrozumiałem ich przeznaczenie w liturgii. wartości nie zabrakło czasu na rozwój pa- czymś, co nas uświęca. Dzięki temu połączyłem pasję z modlitwą. sji, zainteresowań. Na moich pierwszych rekolekcjach w Maćkowicach w 2017 roku W jaki sposób muzyka przejawia się Jak udaje się Wam łączyć obowiązki po raz pierwszy spotkałem się z doświad- w Waszej codzienności? szkolne, studenckie z byciem „pierwszym czeniem prawdziwej wspólnoty, a przeMG: Według badań muzyka wpływa głosem w parafii”? de wszystkim zacząłem inaczej postrzegać na zachowanie człowieka. Podobnie jest MG: Bycie organistą raczej nie wpływało Kościół i relację z Bogiem. i u mnie. Różne utwory muzyki rozrywko- mocno na moje obowiązki, gdyż byłem na wej, artystycznej czy religijnej przewijają małej parafii, gdzie pracy nie było zbyt wieObecnie jesteście na trzecim roku się w moim życiu. Mogę przez nie wyrazić le, jednak wymagało to poświęcenia swojeformacji podstawowej, co Wam dają siebie, zrealizować swoją wizję a także, po go wolnego czasu. spotkania w ramach Szkoły Animatora? prostu, odciąć się od wszelkich spraw. MS: Praca organisty jest proporcjonalMG: Moja formacja wygląda trochę speMS: W moim przypadku zdecydo- na do wielkości parafii. W liceum nie odcyficznie ze względu na bycie organistą, wanie przejawia się w słuchaniu, aniże- czułem kolizji obowiązków, na wszystko gdyż spora część spotkań odbywała się li wykonywaniu. Muzyka posiada pewne potrafiłem znaleźć czas. Niestety studia w dniach wolnych od szkoły. Podczas gdy właściwości, które wpływają na nasz stan zmusiły mnie do przejścia w stan „hybrywiększość osób nie miała zajęć, ja mia- emocjonalny i duchowy. Niektóre utwo- dowego” organisty. Nadmiar obowiązków łem obowiązki wynikające z mojej posługi. ry potrafią wywołać w nas konkretne uczu- jest zbyt duży, żeby na stałe związać się Z tego powodu mam pewne braki forma- cia, które następnie towarzyszą nam przez z jakąś parafią. Całe szczęście często mam cyjne. Teraz jednak życie tak się potoczyło, dłuższy czas. okazje grać jako zastępca w mieście studioże mogę iść razem z innymi drogą formawania oraz w rodzinnych stronach. cji. Nasze spotkania – dzielenie się Słowem Obaj postanowiliście wykorzystać Bożym, doświadczeniem życia, pełnio- Wasze zdolności muzyczne w dość Zapewne macie jakieś trudności nymi posługami – to świetna okazja do nietypowy sposób. Dlaczego wybraliście z wykonywaną pracą. Jakie one są? skonfrontowania i spojrzenia na moje ży- organistostwo? MG: Dużą trudnością jest to, kiedy wszycie z innej strony. Bardzo cenię możliwość MG: W przedszkolu zauważono, że po- scy inni mają wolne, ty idziesz do kościoła swobody wypowiedzi i akceptacji ze strony trafię śpiewać. W wieku około 8 lat za- grać. Kolejnym problemem w moim odinnych oazowiczów. cząłem grać różne melodie (szczególnie czuciu jest dość powszechne przekonanie, MS: Moja formacja była bardzo wyma- religijne, gdyż kontakt z muzyką w tam- że bycie organistą to jedynie zagranie kilku gająca, gdyż musiałem pogodzić terminy tym okresie był tylko w kościele) ze słuchu pieśni i nic poza tym. Jednak tak nie jest. spotkań z obowiązkami w parafii, a ostat- na zabawkowym keyboardzie, co dostrze- Posługa ta zawiera w sobie o wiele więcej nio ze studiami, które są kilka województw gli moi rodzice i zaprowadzili mnie na lek- wątków. Po pierwsze, trzeba zdobyć wydalej. Spotkania są dla mnie wyjątkowym cje gry. Stamtąd zostałem skierowany do kształcenie zarówno muzyczne, jak i liturczasem, w którym mogę się zatrzymać, po szkoły muzycznej, gdzie uczyłem się grać giczne. Po drugie, każda liturgia jest inna, prostu oddać ten czas Bogu. Jest to bar- na akordeonie (niestety organów w pierw- niesie ze sobą konkretne treści wyrażadzo ważne w kontekście czasów, w których szym stopniu nie było). Jednak to muzy- ne poprzez liturgię słowa, antyfony, okres przyszło nam żyć. ka kościelna była na pierwszym miejscu. liturgiczny, czy daną uroczystość. NaleMocno wspierał mnie w tym mój nauczyDostrzegam, że niektórzy dzięki oazie ciel, który, jak się okazało, też jest orgaodkrywają np. nowe pasje czy choćby nistą. To właśnie on pokierował mnie do ciąg dalszy na str. 16


16

CHARYZMAT

MŁODZIEŻ

ciąg dalszy ze str. 15 ży dobrać pieśni tak, aby wyrażały wszystkie te aspekty oraz angażowały wspólnotę w śpiew. Spotkałem się nie raz z brakiem wiedzy, a co gorsza z lekceważeniem tych zasad. W moim odczuciu wpływa to niekorzystnie na jedność Kościoła i budowanie wspólnoty. Praca organisty to praca z ludźmi, towarzyszę im w różnych sferach życia – tych radosnych, jak uroczystości związane z przyjęciem sakramentu małżeństwa czy chrztu, a także smutnych, jak odprowadzanie bliskich na cmentarz. Trzeba tutaj zachować równowagę między emocjonalnym zaangażowaniem się w sprawę, a wykonywanymi obowiązkami. Jak w każdej pracy jesteśmy narażeni na krytykę. Zdarzają się problemy także z pracodawcami, którzy ograniczają nasze możliwości działania. MS: Dla mnie osobiście ogromną trudnością było wstanie o 6:30 każdej niedzieli. Sprowadzało się to do tego, że w soboty wieczorem musiałem się przygotować i wcześnie położyć spać. Praca organisty jest bardzo wymagająca. Każda parafia to inne tradycje, niekiedy inne słowa tej samej pieśni oraz inny styl śpiewania wiernych. Na początku była masa trudności, chociażby nauka nowych pieśni lub synchronizacja z wiernymi. Istotnym czynnikiem jest słuchanie siebie nawzajem.

Andrzej Koperski gdyż w tym momencie wykonuję pieśń i jestem w znacznej odległości od ołtarza. Jednak zawsze znajdzie się sposób na to, aby przyjąć Ciało Chrystusa. Czasami, gdy nie gram zbyt wielu Mszy w niedzielę idę na dodatkową, w której staję się zwykłym uczestnikiem liturgii. MS: Bardzo łatwo jest popaść w schemat i traktowanie Eucharystii jako pewnego zadania do odrobienia. Uważam, że to za pewną trudność. Gdy gram po raz czwarty Mszę w niedzielę, w mojej głowie rodzi się pokusa wyłączenia się i skupienia uwagi tylko na elementach, w których biorę udział. Dlatego, żeby nie traktować Eucharystii schematycznie, staram się za każdym razem prosić Ducha Świętego o dar skupienia i owocnego przeżywania Eucharystii.

Pamiętacie Waszą pierwszą „zagraną” Mszę Świętą? Obyło się bez wpadek? MG: Hhmm, nie pamiętam gdzie i kiedy zagrałem pierwszą Mszę, ale pamiętam, że na początku tej drogi zaliczyłem wiele wpadek, które pojawiają się do dziś. Kiedyś zdarzyło mi się kilka raz zaczynać na Mszy śpiew Ojcze Nasz, aż w końcu trafiłem w odpowiedni moment. MS: Moja pierwsza Msza zagrana w tygodniu pod okiem doświadczonego organisty była dosyć niezręczna. Mimo teoretycznej wiedzy i lat nauki pamiętam, jak drżały mi ręce i ze stresu pomyliłem werset psalmu oraz zaśpiewałem cztery razy Baranku Boży. Jak wiadomo, za mundurem panny MIMO TEORETYCZNEJ sznurem, tak mówi prawidło ministranWIEDZY I LAT NAUKI tów. Czy można odnieść to także do orgaPAMIĘTAM, JAK nistów? MG: Przypomina mi się sytuacja, gdy DRŻAŁY MI RĘCE. zaczynałem pracę w parafii i ksiądz proboszcz podczas ogłoszeń powiedział te same słowa w moim kierunku. Myślę, że jest Żeby nie mówić tylko o trudnościach… Co w tym jakaś analogia, choć nie mam żadsprawia Wam radość w byciu organistą? nego „munduru”. MG: Kiedy wierni aktywnie uczestniczą MS: Oczywiście! Pewnego razu po ranw liturgii poprzez śpiew. Mogę przez moją nej Mszy pewna pani podeszła do mnie pracę przekazywać treści ewangeliczne in- i powiedziała, że przydałby się jej taki zięć. nym oraz dawać świadectwo wiary. Bardzo doceniam wszelkie przejawy skierowanej W jaki sposób zachęcilibyście młodego do mnie wdzięczności, życzliwości i pomo- chłopaka, ale też i dziewczynę, bo czemu cy. Każda pasja powinna uszczęśliwiać. one nie mogą zostać organistkami, MS: Radością dla każdego organisty jest do podjęcia się takiej pracy, na pewno aktywne uczestnictwo wiernych zainteresowania się tym tematem? w śpiewie. Cenię sobie to, że ludzie czują się swobodnie w śpiewie. Jedna Pani MS: Na pewno, jeżeli taka osoba czukiedyś podziękowała za obniżenie tonacji je pasje do muzyki i zamiłowanie do liturw niektórych pieśniach, bo poprzedni or- gii, to jest to idealna ścieżka. Z pewnością ganista śpiewał za wysoko. Radość sprawia dziewczyny są mile widziane i potrzebne mi po prostu służba na rzecz wspólnoty. w branży, polecam. Zawsze mnie zastanawiało jak organista przeżywa Eucharystię. Jak to wygląda w Waszym przypadku? MG: Moja praca wymaga skupienia uwagi nie tylko na tym, co przeżywam na liturgii, ale także na tym, aby przygotowane wcześniej utwory wykonać w odpowiednim czasie. Zazwyczaj mam problem z uczestnictwem w procesji komunijnej,

Na koniec, czego chcielibyście sobie życzyć? MG: Na pewno wielu sił i cierpliwości, a w szczególności gromkiego śpiewu wiernych. MS: Przede wszystkim zdrowego głosu oraz nie wyjścia z wprawy.

Od wielu lat, jako członek Domowego Kościoła i kolejno kilku innych katolickich grup modlitewnych, próbuję poznać głębiej istotę chrześcijańskiej wspólnoty. Stąd moje refleksje i przemyślenia widziane w świetle Słowa Bożego. chrześcijańSstusiłąskiejwwspólnoty jest sam Jezus Chryswoim Kościele, który

jest Jego Oblubienicą. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16 ). To Chrystus jest głową Kościoła, a my mocą chrztu świętego, staliśmy się jego członkami: „Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami” (1Kor 12,27); „ (…) beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5b). To dla nas wezwanie do trwania w jedności przy Bogu, wokół Chrystusa – na Eucharystii, na modlitwie, do życia Słowem Bożym, sakramentami i we wspólnocie tak, jak to czynili pierwsi chrześcijanie: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). DOŚWIADCZYĆ BOGA Aby doświadczyć obecności Boga, konieczna jest wspólnota z innymi ludźmi: „gdzie dwóch, albo trzech (…), tam Ja jestem pośród nich” (Mt 18,20). Doświadczenie Boga jest oparte przede wszystkim na relacji człowieka do człowieka: „Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Bo-


FORMACJA

Potrzeba chrześcijańskiej wspólnoty

ga, którego nie widzi” (1 J 4, 20b). Wspólnota, dzięki Duchowi Świętemu, wspomaga każdego z nas na drodze do pełni duchowej i chrześcijańskiej dojrzałości. Jest miejscem wiary i nawrócenia. Jej celem jest świętość każdego z członków: „Tak niech wasze światło jaśnieje wśród ludzi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16). CZŁOWIEK POTRZEBUJE INNYCH LUDZI Człowiek nie może stać się osobą bez wspólnoty z innymi: w małżeństwie, rodzinie, w społeczeństwie, w Kościele. Bóg bowiem rzekł: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18a). Gdyby ktoś nie ukochał nas, nigdy nie rozwinęlibyśmy się jako osoby. Dlatego „Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1J 4,19a), abyśmy mieli moc miłowania samego Boga. Gdy jesteśmy kochani, rozwijamy się jak kwiat. Trwanie we wspólnocie jest dla nas życiodajną krwią. Potrzebujemy miłości jak oddechu, a także potrzebujemy innych, aby przyjęli naszą miłość. We wspólnocie chrześcijańskiej „każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami” (Rz 12,5b). INNI NAS POTRZEBUJĄ Gdy kochamy innych, oni stają się bardziej gotowi i zdolni do wyrażania miłości. Jeżeli rodzice nie okazują dziecku miłości, życie staje się dla niego problemem, bo nie nauczyli go kochać. Inni ludzie potrzebują nas, abyśmy przyjęli ich miłość. Pomagamy im przez to wzrastać jako osobie i jako

albo głowa nogom: »Nie potrzebuję was«” (1 Kor 12, 1921). Wspólnotę chrześcijańską, mimo bogactwa różnorodności jej członków, cechuje jedność na wzór jedności Trójcy Świętej. Wszyscy we wspólnocie jesteśmy zatem równi. WSPÓLNOTA TO TROSKA O INNYCH Potrzeby ludzkie to przede wszystkim: kochać i być kochanym, rozumieć i być rozumianym. Miłość we wspólnocie – to pragnienie złożył w sercu człowieka Bóg, który chce, by kierując się wzajemną miłością Jego lud tworzył wspólnoty. To miłość Boża jest fundamentem jej trwania. To Jezus Chrystus i Duch Święty w nas obecny uzdalnia nas do wzajemnej miłości: „ (…)miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5b). Św. Paweł ukazał głębię i wymagania takiej miłości: „Miłość niech będzie bez obłudy (…). W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi!” (Rz 12, 9-10a). A w Liście do Kolosan pouczał: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cierpliwość. (…) Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości” (Kol 3, 12.14). Istota wspólnoty chrześcijańskiej nie polega jedynie na praktykowaniu cnót, lecz wszystko wypływa z miłości (1 Kor 13).

chrześcijaninowi, a także sami przez to wzrastamy. Potrzebujemy więc siebie nawzajem, potrzebujemy wspólnoty, aby żyć: „Troszczmy się o siebie nawzajem, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10,24). We wspólnocie możemy wykorzystać swoją wolność miłowania innych. Jeżeli potrafimy doświadczyć i wyrazić braciom i siostrom we wspólnocie – „kocham Cię i potrzebuję Ciebie” wówczas stajemy się jeszcze bardziej podobni do samego Chrystusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35); „Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was - ku chwale Boga” (Rz 15,7). WSPÓLNOTA TO DZIELENIE SIĘ Z INNYMI JESTEM Miłość, to nie tylko pobożne NIEPOWTARZALNY życzenie i modlitwa, i na pewWkład każdej osoby w roz- no nie jedynie uczucie. Miłość wój miłości we wspólnocie jest musi być prawdziwa, popar-

ABY DOŚWIADCZYĆ OBECNOŚCI BOGA, KONIECZNA JEST WSPÓLNOTA Z INNYMI LUDŹMI. niepowtarzalny. Nikt nie może nas w tym zastąpić. Jesteśmy bowiem członkami Kościoła, mistycznego Ciała Chrystusa: „Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: »Nie jesteś potrzebna«,

ta uczynkami. Wyraża się poprzez służenie sobie nawzajem, życzliwość, wsparcie, zrozumienie, a także szacunek i zaufanie. Wspólnota to miejsce służby Bogu i drugiemu człowiekowi. Bóg z miłości dzieli się z człowiekiem ukochanym Synem, swoją naturą, całym dziełem stworzenia, przemawia Swoim

CHARYZMAT

17

Słowem. Jednocześnie Chrystus dzieli się z ludźmi Bożą miłością. Stał się sługą: „Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu” (Mk 10,45). Dla zbawienia ludzi oddał życie: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). My możemy się dzielić z innymi Słowem objawionym nam od Boga, darami Ducha Świętego i charyzmatami, świadectwem o działaniu w nas miłości Boga, dobrami materialnymi: „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego co posiadał, ale wszystko mieli wspólne” (Dz 4,32). Możemy dzielić się swoim czasem – „byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25,36b), uczuciowym ciepłem: „Pozdrówcie wszystkich braci pocałunkiem świętym!” (1 Tes 5,26), duchowymi darami, zdolnościami: „dawajcie, a będzie wam dane” (Łk 6,38a). WSPÓLNOTA TO DŹWIGANIE CUDZYCH TROSK, CIĘŻARÓW „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe” (Ga 6,2). Wspólnota to umiejętność słuchania z miłością, nieustanne przebaczanie: „Miłujcie swoich nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą” (Łk 6,27); „Jako więc wybrańcy Boży (…) obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem” (Kol 3,12a). To także wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka. WSPÓLNOTA TO ULEGŁOŚĆ Winni jesteśmy posłuszeństwo przede wszystkim Bogu: „Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ mi i bądź nieskazitelny” (Rdz 17,1b). Potem kapłanom: „Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi” (Hbr 13,17a), czy wreszcie sobom odpowiedzialnym: „Prosimy was bracia, abyście uznawali władze tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam w Panu, was napominają. Z względu na ich pracę otaczajcie ich szczególną miłością” (1 Tes 5,12-13). 


18

CHARYZMAT

MŁODZIEŻ

zebrała Julia Sroczyk DKS

Bóg jest blisko Ilu uczestników, tyle doświadczeń i wspomnień. Wszystkie świadectwa mają jednak wspólny mianownik i jest nim dominujące poczucie Bożej obecności i opieki.

Na Oazie byłam po raz pierwszy. Bardzo się bałam, ale jak rodzice już pojechali, to poczułam pewność siebie. Podczas rekolekcji poznałam wielu wspaniałych ludzi. Poczułam, że Bóg zawsze jest blisko i mogę z Nim porozmawiać. Uświadomiłam sobie, jak bardzo potrzebuję Boga i Pana Jezusa, a także, że każdy z nas jest wrażliwy. Naprawdę cieszę się, że nie zrezygnowałam z tego wyjazdu. Bardzo dziękuję wszystkim animatorom i księżom za tak cudownie spędzony czas. Już nie mogę doczekać się letniej oazy. Ola, ODB Rzepedź Były to moje pierwsze rekolekcje, przez co bardzo się stresowałam. Myślałam, że to nie dla mnie i nie odnajdę się w grupie. Jednak wcale tak nie było. Inni uczestnicy i diakonia pomogli mi się otworzyć. Było to dla mnie trudne, ale dzięki rozmowom, adoracjom, Eucharystiom, zrozumiałam, co Bóg chce do mnie powiedzieć i ja-

pomniał mi, jak ważne jest oddanie się Mu w pełni i zaufaniu, o którym zdarza mi się zapomnieć, a jest ono najważniejsze w relacji między Bogiem a człowiekiem. Podczas każdego dnia rekolekcji Bóg pokazywał mi i przypominał o swojej wielkiej miłości do mnie, jak i do każdego człowieka. On nas kocha mimo naszych niedoskonałości i wad. On nas nigdy nie odrzuca. Kocha takimi, jacy jesteśmy. Mimo, że my sami o sobie źle myślimy, to Bóg nas widzi idealnych, bo takich nas stworzył. Jego miłość nigdy nie ustaje. O tym wszystkim przypomniano mi podczas tych rekolekcji. Bóg na nowo napełnił moje serce poczuciem, że je-

jańskiej. Te dziesięć dni jeszcze mocniej uświadomiły mi, że czas dwuletniej przerwy od rekolekcji oazowych był dla mnie istną pustynią. Lęk, czy mam jeszcze coś, co mogę dać drugiemu człowiekowi, kotłował się we mnie od chwili, gdy zaproponowano mi tę posługę. Jednak już wtedy wiedziałam, jak bardzo będę potrzebować tego czasu. W połowie Kroków stwierdziłam, że ja tam jestem nie tylko animatorką. Wraz z tą ponad 80-osobową grupą młodych przeżywałam treści każdego z Drogowskazów, a co najważniejsze, przez postawę uczestników na nowo uświadamiałam sobie, jak piękne jest życie

ki ma dla mnie plan. Po spowiedzi odczułam to, jak słaba jestem bez pomocnej ręki Boga. Nie wiedziałam, że jest we mnie człowiek tak szczęśliwy, jakim jestem od czasuT rekolekcji. Od nowa zaufałam planowi Bożemu. Myślę, że te rekolekcje były najlepszym początkiem moPOCZUŁAM, ŻE BÓG ZAWSZE jej przemiany. Zrozumiałam też, JEST BLISKO I MOGĘ Z NIM jak kluczowe są złe momenty POROZMAWIAĆ. oraz że muszę wziąć swój krzyż na ramiona. (2Tm 3, 12) Jestem niesamowicie wdzięczna za ten czas, ludzi, atmosferę i pomoc stem kochana oraz radością by- we wspólnocie. Zwłaszcza tej, w odnalezieniu swojego celu. cia Jego dzieckiem. Dziękuję Mu która rodzi w człowieku chęć do Maja, OŚ IIo Rzepedź za te kilka pięknych dni, za ludzi, jeszcze lepszego życia oraz daktórych poznałam, za każdą Eu- wania siebie innym. Julia, X Kroków Rzepedź Był to bardzo owocny i pięk- charystię, adorację, celebrację, ny czas, choć z początku był spowiedź i rozmowę z drugim trudny. Miałam wiele wątpli- człowiekiem. Dziękuję Bogu za Moim zdaniem na tych rewości i dużo się zastanawia- wszystkie owoce Oazy Ewan- kolekcjach w końcu stworzyliłam nad tym, dlaczego tak gelizacji i z radością czekam na śmy prawdziwą wspólnotę jako właściwie tam jestem. I tu- rekolekcje wakacyjne. rocznik. Grupę ludzi, którzy nataj zadziałał Bóg. Podczas adKasia, OE Rzepedź prawdę troszczą się o siebie naoracji w słowach Listu do Filiwzajem. Bóg pokazał mi moje pian otrzymałam zapewnienie, Na tegorocznych feriach zi- słabości, naprawił wiele spraw, że wszystko, czego potrzebu- mowych miałam możliwość które trapiły mnie od bardzo ję, będzie zaspokojone w Je- posługiwania podczas X Kro- dawna i nie dawały spokoju. zusie Chrystusie. Bóg przy- ków Ku Dojrzałości ChrześciHubert, KODA Lipnik

ciąg dalszy ze str. 7 Szkoła muzyczna, Soul Sanok, DMAP na pewno zagwarantowały bagaż doświadczenia muzycznego. Czy te kilka dni rozwinęło cię jeszcze bardziej w tym kierunku? Podobne wydarzenia pozwalają Myślę, że każde takie warsztaty wnoszą spotkać znajomych, na przykład z oaz coś nowego, rozwijają mnie. Te pokazały wakacyjnych. Czy Tobie się to udało? i przypomniały mi, że przede wszystkim to, Tak, zdecydowanie. Spotkałam kilku że muzyka jest najpiękniejsza wtedy, kiedy znajomych z oazy wakacyjnej, ale także ko- płynie prosto z serca, kiedy śpiewamy z rależanki i kolegów z innych roczników for- dością i wśród ludzi, których kochamy. macyjnych. Fajnie tak razem się spotkać i integrować. Oczywiście miałam szanse po- Warto wspomnieć, że poznałyśmy się znać nowe osoby, z czego bardzo się cieszę. podczas warsztatów Diakonii Muzycznej Archidiecezji Przemyskiej. Czy Jakie utwory ćwiczyliście podczas zauważyłaś jakieś różnice między tymi warsztatów? zdarzeniami? Muzykę liturgiczną, która pomogła nam Bardzo ciężko porównać jedne warsztaw dobrym przeżyciu Eucharystii, a tak- ty do drugich. Na pewno każde się nieco że kolędy, głównie te piękne, tradycyjne, różnią, lecz to właśnie sprawia, że każde polskie, aby wszyscy mieli szanse włączyć z nich są inne, a zarazem wyjątkowe. Mają się w nasze wspólne popołudniowe kolę- one inną specyfikę. Jedne i drugie były dla dowanie. mnie pięknym przeżyciem.

Śpiewamy z radością

Jak ogólnie wspominasz uczestnictwo w warsztatach? Bardzo dobrze. A jeśli miałabym powiedzieć coś więcej, to dla mnie był to taki trzydniowy czas odpoczynku, oderwania się od codziennych spraw, problemów i zajęć. Czas pracy dźwiękiem, ale też sercem. Rośnie serce, gdy widzi tyle Bożych, a na dodatek rozśpiewanych ludzi. Pamiętajmy: „kto śpiewa, dwa razy się modli”. Komu i czy w ogóle polecasz wzięcie udziału w następnych warsztatach DDM? Oczywiście, że polecam. Zdecydowanie każdemu, kto, choć troszkę lubi muzykę. Trzeba dodać, że oprócz wokalistów na warsztatach było też wielu instrumentalistów, którzy także są mile widziani. Jeszcze więcej pięknych rzeczy będziemy mogli zrobić, gdy będzie nas więcej. Warto pojechać, zobaczyć i przekonać się samemu, jakim wspaniałym dziełem jest Diecezjalna Diakonia Muzyczna.


NOWA KULTURA

CHARYZMAT

19

Karol Janiga DKS

PIĘKNO, KTÓRE CHRONIMY

pidżamie i pierzynie starszej kobiety. Może i przypomina babcię, ale wszyscy wiemy, że Stylizowana na ortodoksyjnego Żyda słomiana kukła, powieszona coś jest nie w porządku. Przyna drzewie. Trzy lata temu próba przywrócenia XVII-wiecznej wołane na wstępie „wieszanie podkarpackiej tradycji „wieszania Judasza” spotkała się Judasza” z założenia miało upaz powszechnym oburzeniem. Pytano wówczas po co właściwe miętniać historię zmartwychpowstał taki zwyczaj. Zadajmy to pytanie z innej strony. Po co wstania Chrystusa i zdradę w ogóle jest tradycja? apostoła. Ostatecznie przerodziło się to w formę bezrefleksyjnej zabawy, zaprawionej nutką antysemityzmu. Zwyczaje naszej kulturze wyjąt- w kościele skłania do szacunku rzędu mandatum, czyli gestu odarte z potencjału – estetyczkowe miejsce zajmuje i podziwu. Składanie sobie ży- ofiarnej służby i miłości, bę- nego, moralnego lub społeczneprzywiązanie do tradycji. Do- czeń urodzinowych, wzmacnia dącego pamiątką obmycia go – są bezwartościowe. strzegamy to nie tylko w naro- wzajemne relacje. nóg uczniom przez Chrystudowych dziełach, ale także we sa. W naszych parafiach ujrzy- WSZYSTKO ZOSTAJE wspólnym przeżywaniu rocz- MÓW BEZ SŁÓW my ogołocony ołtarz, ciemnicę W RODZINIE nic i świąt. To właśnie obyczaje Wielki Post i czas Triduum i Grób Pański, nie wspominając Odpowiadając na zadane na niosą w sobie pamięć o historii Paschalnego również są obfi- już o Wigilii Paschalnej i sym- początku pytanie, można poi mądrość życiową, która przez te w zachowane przez tradycję bolice Paschału, wody, ognia wiedzieć, że tradycja jest formą lata jednoczyła i wciąż jednoczy znaki i gesty. To właśnie brak i figury Zmartwychwstałego. norm przekazywanych z pokocałe pokolenia. Ezra Pound, je- ozdobionego kwiatami ołtalenia na pokolenie w celu zaden z najbardziej wpływowych rza dobitnie uświadamia nam CZERWONY KAPTUREK chowania dobrych i pięknych poetów XX wieku uważał, że charakter postu. Zaś od piątej Tradycja kultywowana ip- czynów oraz upamiętnienia tradycja jest pięknem, wymaga- niedzieli Wielkiego Postu zasło- so facto, oderwana od wartości ważnych wydarzeń. Podkreślić jącym ochrony. nięte krzyże mają w nas wzmoc- i bez zrozumienia, jest pusta. jednak należy, że jej kultywonić oczekiwanie na Niedzielę Można ją przyrównać do wi- wanie ma sens jedynie wtedy, Z POTRZEBY SERCA Wielkanocną. Przeżywając Tri- doku, na jaki natrafił Czerwo- gdy oprócz pewnego obrzędu, „Naśladownictwo jest naj- duum Paschalne w katedrze, ny Kapturek po przekroczeniu praktyki, płynie za nią konkretwiększą formą uznania” – wy- będziemy świadkami m.in. ob- progu babci. Wilk w okularach, ne przesłanie. rzucił raz przedrzeźniającemu go koledze Dwight, bohater mojego ulubionego sitcomu The Office US. Trzeba przyznać mu rację, nawet w odniesieniu do tradycji. Sam fakt praktykowania czegoś rokrocznie świadczy o pewnej dozie podziwu. Lubię sobie nieraz wyobrażać początki pewnych praktyk, czyli przykładowo kogoś przygotowującego kolację wigilijną i napotykającego głodnego, samotnego człowieka. W całym swoim zamieszaniu ów człowiek przyjmuje przybysza, dostawia krzesło i napełnia mu talerz. Rok później, przypominając sobie tę sytuację, na wszelki wypadek przygotowuje miejsce raz jeszcze. Historia się rozchodzi po domach, a sąsiedzi, uznając szlachetny gest, zaczynają go naśladować.

W

NIEMY NAUCZYCIEL Samą tradycję można nazwać swego rodzaju mentorem, który uczy, nie używając słów. Wystarczy, że wyraźnie wskazuje drogę. W końcu, obyczaje zrodziły się z pragnienia zachowania dobrych praktyk i wychowywania do nich. Wywieszanie polskiej flagi w święta państwowe buduje poczucie jedności z narodem. Ściąganie okrycia głowy przez mężczyzn

Przydrożny krzyż, Polska. fot. pixabay.


20

CHARYZMAT

AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

ks. Arkadiusz Wojnicki DDL

cz. 2

TAJEMNICA KRZYŻA BŁYSKA Nie da się przeoczyć faktu, że w haśle bieżącego roku formacyjnego centralne miejsce zajmuje Krzyż. Chodzi nam nie o symbol graficzny, o symbol ludzkiego cierpienia czy też o starożytne narzędzie tortur – chodzi nam o konkretny, jedyny Krzyż Chrystusa, na którym zawisło Zbawienie świata. W drugiej części naszej refleksji pochylimy się nad tekstami liturgicznymi, które opisują Krzyż.

SŁOWO „KRZYŻ” W CZĘŚCIACH STAŁYCH MSZY ŚWIĘTEJ Choć na pierwszy rzut oka to zaskakujące, słowo „krzyż” w częściach stałych Mszy świętej pojawia się stosunkowo rzadko – w dwóch formułach do wyboru. Są nimi: trzecia aklamacja po Przeistoczeniu (Panie, Ty nas wybawiłeś przez krzyż i zmartwychwstanie swoje, Ty jesteś Zbawicielem świata), będąca wolnym tłumaczeniem łacińskiej aklamacji Salvator mundi, oraz znajdująca się w polskim Mszale pierwsza część modlitwy o pokój przeznaczona na okres Wielkiego Postu („Panie Jezu Chryste, przez Twoją śmierć na krzyżu Bóg Ojciec wprowadził pokój między niebem i ziemią”). Te dwa użycia pokazują, że w Ordo Missae słowo „krzyż” jest równoznaczne ze słowem „śmierć” w odniesieniu do Chrystusa. Podobne znaczenie przyjmuje ono w IV Modlitwie Eucharystycznej („Aby wypełnić Twoje postanowienie, wydał się na śmierć krzyżową”) i V Modlitwie Eucharystycznej („Gromadzisz w jedną rodzinę ludzi (…) odkupionych przez Krzyż Twojego Syna (...) Ty sprawiłeś, że Jezus Chrystus, Twój Syn, przez mękę i krzyż wszedł do chwały zmartwychwstania”). Wyjątkiem jest tutaj I Modlitwa Eucharystyczna o tajemnicy pojednania, która ukazuje Krzyż jako narzędzie Męki („wydał się w nasze ręce i pozwolił się przybić do krzyża (…) wiedząc, że pojedna wszystko w sobie przez krew wylaną na krzyżu”). Znacznie częściej z teologicznego znaczenia Krzyża korzystają prefacje. Ukazują one Krzyż nie tylko jako miejsce męki (druga prefacja na niedziele zwykłe: „przez swoją mękę na krzyżu wybawił nas od śmierci wiecznej”; prefacja własna II Modlitwy Eucharystycznej: „gdy wyciągnął swoje ręce na krzyżu, aby śmierć pokonać”; druga prefacja o zmarłych: „sam umarł na krzyżu, abyśmy mogli żyć z Tobą na wieki”), ale także jako ołtarz ofiarny (piąta prefacja wielkanocna: „Przez ofiarę swojego ciała na krzyżu dopełnił On ofiary Starego Przymierza”; druga prefacja o Najświętszej Eucharystii: „On chciał, aby na wieki trwała pamiątka zbawczej ofiary Krzyża”; prefacja o Jezusie Chrystusie, Królu Wszechświata: „ofiarując siebie samego na ołtarzu krzyża, jako niepokalaną ofiarę pojednania; prefacja na poświęcenie ołtarza: (...) nakazał nam sprawować na wieki pamiątkę ofiary, którą sam Tobie złożył na ołtarzu krzyża”), źródło pokoju (pierwsza prefacja zwykła: „przez krew przelaną na krzyżu przyniósł

pokój całemu światu”), miejsce wywyższenia (prefacja o Najświętszym Sercu Pana Jezusa: „On wywyższony na krzyżu w swojej nieskończonej miłości ofiarował za nas samego siebie”), a także – paradoksalnie – źródło zgorszenia (prefacja o Przemienieniu Pańskim: „umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża”). Prefacje maryjne za pomocą odniesienia do Krzyża pokazują miejsce Maryi w dziele zbawie-

to ta prefacja była używana w mszach V tygodnia Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia, z Mszą Wieczerzy Pańskiej włącznie (!). Centralna część prefacji w oryginale jest bardzo zwięzła: „aby skąd wzięła się śmierć, stamtąd powstało życie, a ten, który na drzewie zwyciężył, na drzewie także został zwyciężony” [tł. własne]. Zostaje to wyjaśnione w polskim tłumaczeniu: „Na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na

SŁOWO „KRZYŻ” W CZĘŚCIACH STAŁYCH MSZY ŚWIĘTEJ POJAWIA SIĘ STOSUNKOWO RZADKO. ZNACZNIE CZĘŚCIEJ Z TEOLOGICZNEGO ZNACZENIA KRZYŻA KORZYSTAJĄ PREFACJE. nia Jej Syna (trzecia prefacja o NMP i prefacja o NMP Królowej Polski: „Przyjmując pod krzyżem testament Bożej miłości (...); prefacja o NMP Bolesnej: Gdy Maryja stała pod krzyżem w czasie męki i śmierci swojego Syna”). Szczególną uwagę zwrócimy teraz na dwie prefacje dedykowane tajemnicy Krzyża. Pierwsza prefacja o Męce Pańskiej, umieszczona wśród prefacji okresowych, otrzymała redakcyjny tytuł „Potęga krzyża” (łacińskie słowo virtus można też oddać jako „męstwo” albo „cnotę”). Jako własną odmawia się ją w Mszach okresowych V tygodnia Wielkiego Postu oraz w Mszach o tajemnicy Krzyża i Męki Pańskiej. Zasadnicza część tej prefacji w polskim przekładzie brzmi następująco: „Przez Mękę Twojego Syna dałeś zbawienie całemu światu, który może odtąd wychwalać Twoją wielkość. Na Krzyżu dokonał się sąd nad światem i zajaśniała potęga Chrystusa Ukrzyżowanego”. Tekst łaciński zawiera jednak pewien niuans nieobecny w polskim tłumaczeniu: Krzyż jest ukazany jako przyczyna objawienia się zarówno sądu, jak i mocy Ukrzyżowanego: „gdy [dzięki] niewysłowionej mocy Krzyża zabłysnął sąd świata i władza Ukrzyżowanego” [tł. własne]. Prefacja o Krzyżu Świętym umieszczona jest w łacińskim wydaniu mszału jako własna w formularzach na święto Podwyższenia Krzyża Świętego oraz w Mszy wotywnej o Krzyżu Świętym, nie zaś pomiędzy innymi prefacjami, jak w wydaniu polskim. Przed Soborem Watykańskim II

drzewie Krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany”. Autor prefacji odnosi się tutaj do alegorycznej interpretacji Krzyża Chrystusa jako nowego drzewa rajskiego, które łączy w sobie cechy obu drzew umieszczonych przez Boga w raju (drzewa życia i drzewa poznania dobra i zła). Do tej idei odnosi się również starożytna antyfona, która może być śpiewana w wotywie o Krzyżu świętym przed Ewangelią: „Per lignum servi facti sumus, et per sanctam Crucem liberati sumus: fructus arboris seduxit nos, Fílius Dei redemit nos (Przez drzewo staliśmy się niewolnikami, przez święty Krzyż zostaliśmy wyzwoleni; owoc drzewa nas zwiódł, Syn Boży nas zbawił)”. Dwuznaczność łacińskiego wyrażenia „in ligno crucis” sprawia, że zbawienie rodzaju ludzkiego dokonuje się zarówno „na drzewie Krzyża” (tak polskie tłumaczenie), a zatem w męce i śmierci Chrystusa, ale także „w drzewie Krzyża”, to jest w samym znaku zbawienia, który – jak wspomnieliśmy w pierwszej części naszego rozważania – również jest przedmiotem czci ze strony Kościoła. HOC PASSIONIS TEMPORE Fakt, że w Kościele są dwa dni w roku liturgicznym poświęcone szczególnej czci Krzyża Świętego, sprawił, że w brewiarzowym hymnie Vexilla Regis po słowach „O Crux, ave, spes unica” (Krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nadziejo) następny werset zmienia się w zależności od okoliczności. Gdy śpiewa się go w Wielkim


AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

fot. pixabay.

Tygodniu, następuje linia „Hoc passionis tempore” (W tym czasie Męki). Hymn ten ma przygotować wiernych do udziału w największej uroczystości roku liturgicznego, jaką jest Triduum Paschalne. Cały pierwszy dzień Triduum jest poświęcony tajemnicy Krzyża i osiąga swój szczyt w wielkopiątkowej adoracji. Myliłby się jednak ten, kto uważałby, że Msza Wieczerzy Pańskiej jest tego aspektu pozbawiona. Jako antyfona na wejście – jedyna w całym Triduum Paschalnym aż do Mszy w dzień Zmartwychwstania Pańskiego – został wybrany dostosowany werset z Listu św. Pawła do Galatów: „Chlubimy się krzyżem

stusowego Krzyża. Podobnie naszą uwagę kierują ku Krzyżowi teksty przypisane przez Mszał na adorację Krzyża. Otwiera je antyfona „Wielbimy Krzyż Twój, Panie Jezu”. Już pierwsze słowa wskazują nam, że gest uwielbienia kieruje się bezpośrednio ku Krzyżowi, a dopiero przez niego – do Chrystusa Ukrzyżowanego. Podobny wydźwięk ma umieszczony w Mszale hymn (jest to notabene jedyny hymn zawarty w Mszale) „Crux Fidelis” (Wierny Krzyżu), znany w polskim tłumaczeniu pod incipitem „Krzyżu święty, nade wszystko”. Dokładne tłumaczenie tego hymnu znalazło się w brewiarzu jako hymny na Godzinę

CAŁY PIERWSZY DZIEŃ TRIDUUM PASCHALNEGO JEST POŚWIĘCONY TAJEMNICY KRZYŻA I OSIĄGA SWÓJ SZCZYT W WIELKOPIĄTKOWEJ ADORACJI. naszego Pana Jezusa Chrystusa; w nim jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie, przez niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni” (por. Ga 6,14). Pisownia „nim” i „niego” z małej litery wskazuje, że nie chodzi tu o samego Chrystusa, lecz właśnie o Krzyż. Idąc za tym wskazaniem Mszału, pieśń na wejście Mszy Wieczerzy Pańskiej, która zastępuje antyfonę na wejście, nie powinna mieć jako swojego tematu Ostatniej Wieczerzy czy różnych wątków z nią związanych, ale właśnie tajemnicę Chry-

czytań i Jutrznię Wielkiego Tygodnia (refren stał się drugą zwrotką hymnu Jutrzni); popularne tłumaczenie zawiera więcej ludowej teologii (mowa m.in. o jasełkach i o leżeniu Dzieciątka Jezus między zwierzętami, o upieczonym na słońcu Baranku wielkanocnym oraz o boleściach Matki Bożej). IN HAC TRIUMPHI GLORIA Hymn Vexilla Regis używany jest także w święto Podwyższenia Krzyża Święte-

CHARYZMAT

21

go; jednakże po słowach „O Crux, ave, spes unica” śpiewa się „In hac triumphi gloria” (W tej chwale triumfu). Msza święta oraz Msza wotywna o Krzyżu świętym korzystają z tego samego formularza mszalnego (w polskim Mszale wśród Mszy wotywnych znalazła się jedynie rubryka odsyłająca do formularza pod datą). Antyfona na wejście jest identyczna jak ta z Wielkiego Czwartku; jako antyfonę na Komunię wybrano słowa Chrystusa z Ewangelii św. Jana: „Gdy zostanę wywyższony na ziemię, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Choć werset ten nie zawiera słowa „krzyż”, ukazuje nam – charakterystyczną dla Janowego przekazu – równoważność pomiędzy Krzyżem a „wywyższeniem” i „chwałą”. Modlitwy prezydencjalne wskazują na trzy cechy Krzyża: • pierwszą, pokazaną w kolekcie, jest – znane nam już – związanie Krzyża z męką i śmiercią; łacińskie wyrażenie „subire crucem” (przejść przez Krzyż, poddać się Krzyżowi) zostało przełożone jako „ponieść śmierć na krzyżu”; • drugą, pokazaną w modlitwie nad darami, jest – również już wspomniane – określenie Krzyża jako ołtarza (ara crucis); • trzecią, pokazaną w modlitwie po Komunii, jest nazwanie Krzyża życiodajnym (crux vivifica), oddane omownie w polskim tłumaczeniu („których obdarzyłeś nowym życiem przez Ofiarę złożoną na drzewie krzyża”). Na święto Podwyższenia Krzyża Świętego zostały także dobrane czytania własne (trzy, z uwagi na fakt, że jest to święto Pańskie). Do dotychczasowej epistoły z Listu św. Pawła do Filipian (Flp 2,5-11) zostały dodane dwa czytania, które nie znalazły się w lekcjonarzu wotywnym, lecz w wielkopostnym: pierwsze czytanie z Księgi Liczb (21,4-9), czytane we wtorek V tygodnia Wielkiego Postu, zaś Ewangelia (w miejsce dotychczasowej perykopy J 12,31-36) będąca fragmentem rozmowy Jezusa z Nikodemem (J 3,13-17), czytana (w poszerzonej wersji) w IV Niedzielę Wielkiego Postu roku B. Jako psalm responsoryjny śpiewa się fragment historii zbawienia Starego Testamentu z Psalmu 78, zaś werset przed Ewangelią to antyfona „Adoramus te, Christe”, śpiewana tradycyjnie w czasie sprawowania Drogi Krzyżowej (po polsku rozpoczyna się od słów „Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste”). PISMO ŚWIĘTE O KRZYŻU Poza dniem 14 września lekcjonarz podaje wiele tekstów, które można użyć w czasie Mszy wotywnych o tajemnicy Krzyża Świętego. Zrezygnowano z przedsoborowego podziału na wotywę o Krzyżu i wotywę o Męce Pańskiej, pozostawiając jeden formularz mszalny brany ze Święta Podwyższenia Krzyża Świętego. Podobnie zrewidowano zbiór czytań. Do tej pory na Mszę wotywną o Krzyżu Mszał przypisywał epistołę Flp 2,8-11 i Ewangelię Mt 20,17-19 (zapowiedź Męki), zaś na Mszę wotywną o Męce Pańskiej – proroctwo Zachariasza (Za 12,10-11; 13,6-7) i fragciąg dalszy na str. 22


22

CHARYZMAT

AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

ciąg dalszy ze str. 21 ment Janowej Pasji (J 19,28-35). Reforma Soboru rozszerzyła zakres czytań do wyboru. Wśród lekcji starotestamentalnych znalazły się: opis Paschy i baranka paschalnego (Wj 12,1-8.11-14); refleksja mądrościowa o śmierci sprawiedliwego (Mdr 2,1a.12-22); III i IV pieśń Sługi Pańskiego (Iz 50,4-9a; Iz 52,13 – 53,12) oraz wspomniany wyżej fragment proroka Zachariasza. Nie dziwi fakt, że są to czytania wzięte z piątku IV tygodnia Wielkiego Postu oraz z Wielkiego Tygodnia (a dokładnie z Wielkiej Środy, Mszy Wieczerzy Pańskiej i Liturgii na cześć Męki Pańskiej). Wśród czytań nowotestamentalnych znalazły się: świadectwo Piotra wypowiedziane u Korneliusza (Dz 10,34-43); katecheza Pawła w Antiochii Pizydyjskiej (Dz 13,26-33) oraz dwa fragmenty Apokalipsy (Ap 1,5-8; Ap 5,6-12) – w większości wyjęte z lekcjonarza paschalnego. Podobnie wzięto psalm z Niedzieli Męki Pańskiej (Ps 22), Wielkiego Piątku (Ps 31) i Wielkiej Środy (Ps 69), dodając do nich Psalm 55 oraz paschalny Psalm 118. Wśród czytań z listów znalazły się fragmenty Pawłowej katechezy o krzyżu Chrystusa (1 Kor 1,18-25; Ef 2,13-18; Flp 2,5-11) i Jego męce (Flp 3,8-14), a także drugie czytanie Wielkiego Piątku (Hbr 5,7-9). Jako Ewangelie podano: paralelną do dotychczasowej zapowiedź Męki Chrystusa w wersji Marka (Mk 8,31-34), dotychczasową Ewangelię z 14 września (J 12,31-36), przypowieść o przewrotnych rolnikach (Mk 12,1-12) oraz objawienie się Chrystusa Zmartwychwstałego ze śladami męki w relacji Łukasza (Łk 24,35-48). Dodatkowo zaproponowano lekturę fragmentów Męki Pańskiej według wszystkich czterech Ewangelistów (Mt 26,47-56; Mt 27,33-50; Mk 14,32-41; Mk 14,55-65; Mk 15,1-15; Mk 15,16-20; Mk 15,33-39;16,1-6; Łk 23,33-34.39-46; J 19,28-37). Taki fakt doboru czytań – zarówno na święto Podwyższenia Krzyża Świętego, jak i na Msze wotywne – wskazuje na wyraźną intencję autora lekcjonarza, by Msze o tajemnicy Krzyża ściśle złączyć z celebrowaną w Kościele tajemnicą paschalną Chrystusa, odnosząc do czytań używanych w trakcie lub w bezpośredniej bliskości Triduum Paschalnego. Teksty Liturgii Godzin na święto Podwyższenia Krzyża Świętego odnoszą nas do jeszcze innych miejsc biblijnych mówiących wprost lub symbolicznie o tajemnicy Krzyża świętego: • I Nieszpory, druga antyfona: „W środku świętego miasta stoi drzewo życia, a jego liście dają zdrowie narodom. Alleluja” (por. Ap 22,2). • I Nieszpory, responsorium krótkie: „Gdy Chrystus powróci w chwale, znak krzyża zajaśnieje na niebie. Podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie” (por. Mt 24,30; Łk 21,28). • I Nieszpory, antyfona do pieśni Maryi: „Trzeba było, aby Chrystus cierpiał i zmartwychwstał, i tak wszedł do swojej chwały” (por. Łk 24,26). • Godzina czytań, pierwsza antyfona:

„Oto krzyż Pana! Uchodźcie, Jego przeciwnicy! Zwyciężył lew z pokolenia Judy, potomek Dawida. Alleluja” (por. Ap 5,5) – tekst używany przy ukazaniu krzyża w obrzędzie egzorcyzmu. • Godzina czytań, I czytanie: Ga 2,19 – 3,7.13-14; 6,14-16. • Godzina czytań, II responsorium: „Chrystus w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo krzyża, abyśmy przestali być uczestnikami grzechu, a żyli dla sprawiedliwości. Krwią Jego ran zostaliśmy uzdrowieni” (por. 1 P 2,24). • Jutrznia, czytanie krótkie: Hbr 2,9-10. • Modlitwa przedpołudniowa, antyfona: “Salva nos, Christe salvator, per virtutem crucis; qui salvasti Petrum in mari, miserere nobis” (por. Mt 14,31; w polskim brewiarzu antyfona nie ma odniesienia do sceny z Piotrem na jeziorze). • Modlitwa południowa, czytanie krótkie: Ef 1,7-8a. • Modlitwa popołudniowa, czytanie krótkie: 1 P 1,18-19.

DO OSOBISTEJ REFLEKSJI I MODLITWY SŁUŻYĆ MOGĄ TRADYCYJNE, POETYCKIE ANTYFONY MÓWIĄCE O KRZYŻU, KTÓRE ZNALAZŁY SIĘ W ODNOWIONEJ LITURGII GODZIN. Na zakończenie do osobistej refleksji i modlitwy pozostawiam tradycyjne, poetyckie antyfony mówiące o Krzyżu, które znalazły się w odnowionej Liturgii Godzin: • Jutrznia, pierwsza antyfona: „Crucem sanctam subiit, qui infernum confregit; accinctus est potentia, surrexit die tertia” (tylko w brewiarzu łacińskim: „Przyjął święty krzyż Ten, który złamał piekło; przepasał się mocą, zmartwychwstał dnia trzeciego”). • Jutrznia, druga antyfona: „Jaśnieje błogosławiony krzyż; do niego był przybity Zbawiciel, który krwią swoją zmył nasze winy. Alleluja”. • Jutrznia, trzecia antyfona: „Krzyż zwycięża, krzyż panuje, krzyż oddala wszelkie grzechy, krzyż przywraca światu zbawienie. Alleluja”. • II Nieszpory, pierwsza antyfona: „O niewysłowiona tajemnica miłości! Śmierć została pokonana, gdy na krzyżu umarło Życie”. • II Nieszpory, antyfona do pieśni Maryi: „O crucis victoria et admirabile signum, in cælesti curia fac nos captare triumphum” (tylko w brewiarzu łacińskim: „Zwycięstwo krzyża i przedziwny znaku, spraw, abyśmy osiągnęli triumf w zgromadzeniu niebieskim”). 


AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

ks. Grzegorz Urban DDL

Szczyt

Szczyt nie stanowi całej góry. Uświadomienie sobie tego może być pomocą w ciągłym okrywaniu wartości liturgii. Wszak nie wystarczy widzieć samego szczytu, aby móc na niego dotrzeć - przydałoby się także wiedzieć, gdzie zaczyna się szlak.

DO ŹRÓDŁA Konstytucja Sacrosanctum Conciulium II Soboru Watykańskiego w sposób nieco opisowy określa liturgię jako źródło i szczyt. To ujęcie rozpowszechniło się w Kościele, szczególnie w Ruchu Światło-Życie. Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki włączył je w treść siódmego Drogowskazu Nowego Człowieka. „Liturgia, szczególnie eucharystyczna, jest uprzywilejowanym miejscem spotkania z Chrystusem w Duchu Świętym, znakiem objawiającym i urzeczywistniającym tajemnicę Kościoła – wspólnoty oraz źródłem i szczytem jego życia” głosi pierwsza część Drogowskazu. Jakkolwiek inspiracja tekstem soborowym jest jasna, warto zwrócić uwagę, iż w Konstytucji mamy inny porządek. Ojcowie Soborowi zapisali: „Liturgia jednak jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc” (KL 10). Z jednej strony zmiana niewielka, choć podczas ostatniej Kongregacji Odpowiedzialnych na Jasnej Górze ks. Krzysztof Porosło na podstawie tego zdania poddał interesującą myśl, że liturgia jest najpierw szczytem, a dopiero wtedy może być źródłem (nagranie jego konferencji można odsłuchać na kanale Youtube Ruchu OazaTV). Mając świadomość czym jest liturgia (korzystając choćby z tekstu Drogowskazu: uprzywilejowanym miejscem spotkania z Chrystusem), nie dziwi określenie jej jako „szczytu” życia Kościoła, a więc czegoś najważniejszego i najdoskonalszego dla wspólnoty uczniów Chrystusa. W tym porównaniu zawarta jest równocześnie także inna prawda. Szczyt nie stanowi całej góry. „Liturgia nie wyczerpuje całej działalności Kościoła” (KL 9). „Lecz życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej tylko liturgii” (KL 12). Uświadomienie sobie tego może być pomocą w ciągłym okrywaniu wartości liturgii, wszak nie wystarczy widzieć samego szczytu, aby móc na niego dotrzeć, przydałoby się także wiedzieć, gdzie zaczyna się szlak. A JEDNAK SIĘ KRĘCI… Należy w tym momencie przypomnieć pokrótce, które czynności Kościoła są czynnościami liturgicznymi. Na

pierwszym miejscu zazwyczaj wymienia się Eucharystię i sakramenty, o których z resztą Konstytucja stwierdza, iż stanowią ośrodek całego życia liturgicznego („circa quae tota vita liturgica vertit” – wokół których obraca się całe życie liturgiczne, KL 6). Zatem sprawowanie sakramentów jest szczytem życia Kościoła, zaś do każdego z owych szczytów wiedzie pewien szlak, droga przygotowania, zarówno w kontekście sakramentów przyjmowanych tylko raz w życiu, czy też tych, do których przystępujemy wielokrotnie. Z katechezy doskonale znamy pięć warunków dobrej spowiedzi, nieco rzadziej wspomina się o pięciu warunkach dobrego uczestnictwa we Mszy świętej. Ktoś może się dziwić, oburzać: po co jakieś wymysły reguły, zasady? Na szczyt nie wchodzi się od razu. Jest wytyczona droga i dla własnego dobra lepiej się jej trzymać. Czynność liturgiczną stanowi także Codzienna Modlitwa Ludu Bożego, popularna zwana brewiarzem lub Liturgią Godzin. W powszechnej mentalności pokutuje jeszcze przeświadczenie iż zasadniczo jest ona zarezerwowana dla księży i zakonników, co oczywiście stałoby w sprzeczności z tym, co głosi sama nazwa. Wspólna celebracja nieszporów przede wszystkim w niedzielę była kiedyś czymś oczywistym w naszych parafiach, w niektórych parafiach trwa dalej, lecz bez szczególnego zainteresowania ze strony wiernych. Członków Ruchu Światło-Życie, który w sposób naturalny wprowadza swoich uczestników w życie modlitwy, także liturgicznej, powinien skłonić do refleksji fragment Ogólnego Wprowadzenia do Liturgii Godzin: „Ludzi świeckich gromadzących się z różnych powodów, apostolskich lub innych, zachęca się do wypełnienia obowiązku wspólnej modlitwy Kościoła przez odmówienie części Liturgii Godzin. Wypada bowiem, by się przyzwyczajali do czczenia Boga w duchu i prawdzie, a to przede wszystkim przez czynność liturgiczną. Niech też wiedzą, że przez kult publiczny i modlitwę dosięgają wszystkich ludzi i w niemałym stopniu mogą się przyczynić do zbawienia całego świata. Wypada wreszcie, by i w rodzinie, która jest jakby domowym sanktuarium Kościoła, nie po-

CHARYZMAT

23

przestawano na wspólnych modlitwach, ale także, w miarę możności, odmawiano jakąś część Liturgii Godzin, zespalając się w ten sposób tym ściślej z całym Kościołem” (nr 27). NIE TYLKO LITURGIA Droga do poznania i przeżycia liturgii w pełni wiedzie nie tylko przez to, co związane bezpośrednio z samą celebracją. Sacrosanctum Concilium zaznacza w kontekście liturgii rolę innych form wspólnej modlitwy wiernych: „Zaleca się usilnie nabożeństwa ludu chrześcijańskiego, zgodnie z przepisami i zasadami Kościoła (…). Uwzględniając okresy liturgiczne, nabożeństwa te należy tak uporządkować, aby zgadzały się z liturgią, z niej poniekąd wypływały i do niej wiernych prowadziły, ponieważ ona ze swej natury znacznie je przewyższa” (KL 13). Wśród środowisk Kościoła na Zachodzie można to zauważyć: tam, gdzie praktyki pobożności ludowej zachowano, udział w liturgii stoi na zdecydowanie wyższym poziomie. Uwaga ostatnia: zawsze nasze doświadczenie liturgii będzie związane z celebracjami, w jakich uczestniczymy. Bogactwo liturgii Kościoła wykracza daleko poza granicę jednego rytu, co więcej, w ramach jednego rytu możemy napotkać zasadnicze różnice. Chociażby część czwarta wielkopiątkowej Liturgii ku Czci Męki Pańskiej w formie procesji do Grobu Pańskiego i późniejsza adoracja w wersji typicznej mszału po prostu nie występuje. Liturgia wielkopiątkowa w mszale ambrozjańskim, tzn. w rycie własnym Mediolanu, w ogóle nie przewiduje komunii świętej. W dalszym ciągu jest jednak tą samą liturgią jaką celebrujemy my. Podobnie ze wschodnimi tradycjami liturgicznymi, gdzie pomimo jeszcze większych różnic, dalej sprawowane jest to samo misterium. Jednym ze źródeł odnowy liturgii było między innymi także dostrzeżenie tej różnorodności. Pozostaje to dla nas zachętą i wezwaniem do nieustannego zgłębiania liturgii, by faktycznie „wielkie dzieło, przez które Bóg otrzymuje doskonałą chwałę a ludzie uświęcenie, wykonywanie kapłańskiego urzędu Jezusa Chrystusa” (por. KL 7) stało się szczytem do którego zmierzają nasze działania i jednocześnie źródłem ich mocy. 


FOTOGALERIA

KODA Lipnik. fot. M. Fiejdasz.

KODA Lipnik. fot. M. Fiejdasz.

Oaza Ewangelizacji Rzepedź. fot. Sz. Pisula, K. Tokarz.

Oaza Ewangelizacji Rzepedź. fot. Sz. Pisula, K. Tokarz.

Oaza Światłości I st. Przemyśl. fot. M. Tarasek.

Oaza Światłości I st. Przemyśl. fot. M. Tarasek.

X Kroków Rzepedź. fot. J. Sroczyk.

X Kroków Rzepedź. fot. J. Sroczyk.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.