Charyzmat nr 41

Page 1

ISSN 2450-7695 • Kupując nasze pismo wspierasz cele statutowe Ruchu Światło-Życie w Archidiecezji Przemyskiej

Pismo Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej • nr 41 • 15 grudnia 2021 r. • Cena 4 zł

12 4

DAR ŁASKI

www.oaza.przemyska.pl /oazaprzemyska

Właśnie mija jedenasty rok naszych spotkań z czytelnikami.

10

18

20

AMEN. Biuletyn Diakonii Liturgicznej

TAJEMNICA KRZYŻA BŁYSKA Chodzi nam o konkretny, jedyny Krzyż Chrystusa, na którym zawisło Zbawienie świata. ODPOWIEDZIALNOŚĆ NA SZYI "Ty sie lepiej zastanów, po co to nosisz..."

SZTUKA BYŁA OD ZAWSZE Dla Pauliny Ferenc sztuka nie jest tylko pasją.

ABY SACRUM OBJĘŁO ŻYCIE Chrystus jest Panem czasu, jest jego początkiem.


2

CHARYZMAT

STRONA REDAKCYJNA

Od Redakcji Mieliśmy zamiar hucznie obchodzić dziesiąta rocznicę wydania pierwszego numeru „Charyzmatu”. Tymczasem Pan Bóg pokazał nam po raz kolejny, że to Jego dar, a nie nasze dzieło, choć poświęcamy mu bezinteresownie sporo wysiłku, troski i własnego, wolnego czasu. Nikt w redakcji nie zwrócił uwagi, że jubileusz powinniśmy świętować w styczniu. Przypadek? Raczej nie. Tym razem „okrągła” rocznica wypadła po jedenastu latach od rozpoczęcia dzieła. I z tej właśnie okazji opowiadamy Wam, jak doszło do powstania naszego oazowego kwartalnika. Jesteśmy to winni przede wszystkim tym, którzy uwierzyli w powodzenie pomysłu i wsparli go ze wszystkich swoich sił. Zachęcamy również, by włączyć się w redagowanie kolejnych numerów, przesyłając zdjęcia, relacje i wiadomości ze swoich wspólnot lokalnych. Dziś każdy może być dziennikarzem w Internecie, jednak to tradycyjne, papierowe egzemplarze gazety pozostaną w archiwach i bibliotekach. Dlatego dzielmy się wiarą, doświadczeniem wspólnoty i najmniejszymi, lokalnymi radościami. Bądźmy razem. Znakiem wspólnoty może być także plakat z terminami rekolekcji zimowych. Proponujemy Wam, podobnie jak przed oazami wakacyjnymi, formę wygodną do wyjęcia z pisma, przeznaczoną do wyeksponowania w salce parafialnej, na tablicy ogłoszeń oraz w każdym innym miejscu, jakie uznacie za stosowne. Może w szkole albo w pracy? Piękna (jak zawsze) grafika przyciąga oko i może stać się okazją do ewangelizacji w naszych środowiskach. Bardzo chętnie poznamy miejsca, w których powiesiliście plakat. Czekamy na zdjęcia; będziemy je publikować w naszych social mediach z oznaczeniem lokalizacji. Pochwalcie się, gdzie są reklamowane rekolekcje zimowe Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej. O tym, jak ważna jest postawa świadectwa oazowicza wśród ludzi, z którymi przebywa na co dzień, można w tym numerze przeczytać w artykule Katarzyny Chmiel. Autorka dzieli się doświadczeniem z pobytu za granicą, w krajach już od dawna uznawanych za awangardę liberalizmu we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Z jej tekstu dowiecie się, jak żyć w takim miejscu i nie zwariować. Tak się jakoś złożyło, że w tym „jubileuszowym” numerze przeważają teksty młodych, co bardzo cieszy redakcję i daje nadzieję na kolejną dekadę nieprzerwanej działalności dla dobra wspólnoty. Tak więc Monika Stankiewicz pisze o spotkaniach po epidemii, Karol Janiga porusza ważny temat odpowiedzialnego noszenia oazowych symboli, a Julia Sroczyk snuje refleksje o roratach, a także przedstawia oazowiczkę-artystkę oraz studentkę architektury jednocześnie. Ludzie z pasją są niezwykle inspirujący, a do takich należą niewątpliwie autorzy tekstów w liturgicznym dodatku „Amen”. Zachęcamy do jego wnikliwej lektury, która pozwoli nam odkryć niejedną tajemnicę oczywistych, zdawałoby się, znaków i symboli. Kilka tajemnic odkryje też przez nami Andrzej Koperski w tekście o św. Szczepanie, którego męczeńską śmierć wspominamy w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. W święta i na co dzień niezmienne zapraszamy do odwiedzania naszej strony internetowej i mediów społecznościowych. Brakuje nam jeszcze tylko 51 osób, które polubią nasz profil na FB i oazowa społeczność będzie liczyć 4 tys. członków. To już są poważne liczby. Dołączajcie!

Drodzy Czytelnicy, w związku z rosnącymi kosztami wydania naszego kwartalnika, od kolejnego numeru (42) jego cena będzie wynosić 4,50 zł. Opłacone już prenumeraty nie wymagają uzupełnienia. W nowych przelewach prosimy uwzględnić zmianę ceny.

Diecezjalna Diakonia Komunikowania Społecznego

CHARYZMAT pismo Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej. Wydawca: Diecezjalna Diakonia Komunikowania Społecznego. Adres: 37-700 Przemyśl, ul. św. bpa Pelczara 4, tel. 166760966, dks@przemysl.oaza.pl Redakcja: Monika Jasina (red. naczelny, tel. 668179414, e-mail: mjasina@przemysl.oaza.pl); Julia Sroczyk e-mail: sroczykjulia@gmail.com Skład i grafika: Aneta Socha, Anita Wiercioch, Paweł Socha, Przemysław Dziob. Prenumerata: charyzmat@przemysl.oaza.pl. Dodatek „AMEN” redaguje Diecezjalna Diakonia Liturgiczna. Kupując nasze pismo wspierasz cele statutowe Ruchu Światło-Życie w Archidiecezji Przemyskiej. Dziennikarze, redakcja oraz technicy pracują nieodpłatnie. Nakład 700 egz.


SŁOWO MODERATORA

CHARYZMAT

3

ks. Bartłomiej Zakrzewski Moderator Diecezjalny Ruchu Światło-Życie

Zastanawiam się nad specyficznym charakterem naszego Centrum. Collegium Marianum – Wspólnota Maryi, to nazwa, którą otrzymał dom od swego pomysłodawcy i założyciela św. Józefa Sebastiana Pelczara Biskupa. Jest to miejsce oddane Jej na własność. czasie ponad stuletniej W historii budynku nawet władze komunistyczne nie zdo-

łały wykorzenić tego, co święte z tego miejsca. Śp. ks. bp Bolesław Taborski, jeden z prefektów tego domu, obronił kaplicę przed dewastacją i niemal dosłownie zaryglował się w jej ścianach. I tak oto w chwilach najtrudniejszych dla istnienia domu, dzięki wytrwałej modlitwie jednego biskupa, nie przestała być oddawana cześć Bogu przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny. A od momentu, gdy za budynek wziął odpowiedzialność Ruch Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej, jeszcze bardziej maryjność wpisała się w mury tego miejsca. Dbali o to wszyscy moderatorzy diecezjalni a zarazem dyrektorzy domu: ks. Adam Wąsik, ks. Daniel Trojnar, ks. Marcin Koperski. Wyraz szczególny tego oddania miało odnowienie Aktu Konstytutywnego Ruchu przed nowo postawioną figurą Niepokala-

nej, którego dokonał w 2013 r. J.E. ks. abp Józef Michalik w obecności licznie zgromadzonych oazowiczów. Dziś, kiedy remonty dobiegają już długo wyczekiwanego końca, pierwszym, jakże maryjnym akcentem, była sprawowana Eucharystia w święto patronalne Ruchu Światło-Życie, Uroczystość Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Dom znów zatętnił życiem! Żywy Kościół to najlepsze określenie naszego wieczornego świętowania! Po pierwsze Liturgia, po drugie radość ze spotkania i po trzecie zachwyt już prawie ukończonym Collegium. A wszystko to dzięki Niepokalanej. W ten sposób odkryliśmy specyficzny charakter naszego Centrum, który ukazał przed nami swoje nowe, ale i osadzone w historii, oblicze. Tak ujawniło się działanie Matki i Jej przemożnego wstawiennictwa. To nie my kształtujemy rzeczywistość Oazy, naszego Centrum i naszych wspólnot.

Ruch jest Jej dziełem tak, jak Collegium i nasz wysiłek z nim związany. Maryja w pierwszej kolejności nas kształtuje, a my o tyle stajemy się Jej dziećmi, o ile pozwalamy Jej na to. Dzieje się to przede wszystkim poprzez podejmowaną diakonię. Niesamowitym doświadczeniem ostatniego czasu jest wolontariat i umęczone ale pełne radości twarze wielu ludzi, którzy ze szczerym sercem przyjeżdżali by sprzątać, czyścić, dźwigać, malować, kosić, by po prostu służyć. I w ten sposób Ona w nas formuje Nowego Człowieka, poprzez służbę. Drugim Jej „sposobem na nas” jest ufne zawierzenie. Ojciec Franciszek Blachnicki pisał z Fatimy w 1982 r. „Chodzi o to, aby każdy dojrzały członek Ruchu – który po przejściu formacji podstawowej akceptuje i przyjmuje świadomie jego charyzmat, przyjmując odpowiedzialność za niego i podejmując diakonię na jego rzecz – równocześnie dokonał

świadomie tego aktu oddania Niepokalanej, Matce Kościoła.” Trzecią płaszczyzną oddziaływania Maryi na nas, jest Jej wezwanie do walki duchowej poprzez modlitwę, pokutę i składanie ofiar, jak pisał w przytoczonym już liście nasz Założyciel. „Na tej drodze Ruch powinien właśnie w tym czasie stawać się coraz pełniej Dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła i Jej narzędziem dla dokonania tego, czego Ona pragnie przez Ruch dokonać”, puentuje Czcigodny Sługa Boży. A więc odważnie możemy powiedzieć, że celem samym w sobie nie jest piękne, nowoczesne Centrum Ruchu Światło-Życie ale Nowa Wspólnota tętniąca bezinteresowną miłością agape. Poddajmy się więc Jej kierownictwu, szczególnie w tym czasie, gdy Zbawiciel przychodzi na świat, abyśmy wydali owoce, których oczekuje od nas Bóg. 

SYNOD Drodzy moderatorzy, animatorzy, małżonkowie, oazowicze! „Ten, kto ma urząd, powinien mieć oczy i uszy otwarte i nasłuchiwać, co Duch mówi do Kościołów, przypatrywać się gdzie powstaje jakieś życie, jakaś inicjatywa. Jeżeli ona się weryfikuje, a więc odpowiada tradycji, Pismu świętemu, jeżeli są owoce duchowe, takie jak miłość, pokój, jedność, to wtedy trzeba pobłogosławić, zatwierdzić, ułatwić, popierać te inicjatywy. Wtedy Kościół będzie się rozwijał, będzie żywym Kościołem”. Tak mówił Czcigodny Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Święta Matka Kościół pod przewodnictwem papieża Franciszka zaprasza nas na synod. Synod w Kościele katolickim to zebranie przedstawicieli duchowieństwa jednej diecezji (synod diecezjalny), biskupów jednej metropolii (synod prowincjonalny) lub biskupów całego kraju (synod ple-

narny) w celu omówienia spraw związanych z nauką Kościoła i jego działalnością. W tym wypadku synod polega na zebraniu doświadczeń i myśli całego Kościoła, tj. duchownych, świeckich, tworzących wspólnoty parafialne, ruchy itp., w przekonaniu, że przez cały Kościół przemawia Duch Święty. Ojciec Święty chce wsłuchać się także w nasz głos, w nasze doświadczenie Kościoła jako Ruchu Światło – Życie w Archidiecezji Przemyskiej. Dlatego każda wspólnota zaproszona została do konsultacji, tzn. do rozeznania kierunku działania Ducha Świętego w Kościele dzisiaj. Papież pragnie abyśmy pochylili się nad rzeczywistością „podążania razem”. Na słowo „synod” składają się greckie terminy: syn - razem, wspólnie oraz hodos - droga. Chodzi więc o zastanowienie się nad tym na ile i w jaki sposób Kościół, tworzące go wspólnoty, a w tym konkretne osoby przeżywają wiarę

Po więcej informacji zajrzyj tutaj: https://oaza.przemyska.pl

jako wspólną drogę z Panem, z całą świadomością darów, błędów, z poczuciem odpowiedzialności i współtworzenia Kościoła. Mamy więc zastanowić się nad przebytą dotychczas drogą (w naszym przypadku) formacji oazowej. Po co? Aby nauczyć się głębokiego przeżywania komunii, realizowania uczestnictwa i otworzyć się na misję! I o to chodzi Papieżowi! „Celem Synodu, a więc i tej konsultacji, nie jest tworzenie dokumentów, ale to, by „zrodziły się marzenia, powstały proroctwa i wizje, rozkwitły nadzieje, umocniła się ufność, zostały opatrzone rany, nawiązały się relacje, wstał świt nadziei, by uczono się od siebie nawzajem i budowano pozytywną wyobraźnię, która oświeci umysły, rozpali serca, przywróci rękom siły”. (DP 32)  ks. Bartłomiej Zakrzewski


4

CHARYZMAT

TEMAT NUMERU

Monika Jasina DKS

DAR ŁASKI Nie do wiary! Przegapiłam okrągłą rocznicę. Byłam pewna, że to w grudniu, dziesięć lat temu, „Charyzmat” po raz pierwszy ujrzał światło dzienne. Tymczasem mija właśnie jedenasty rok naszych spotkań z czytelnikami.

na płycie DVD z gazetą. Może udałoby się z przemyską edycją „Niedzieli”? I oto kilka dni później siedziałam z Ewą i Grzegorzem u ks. prał. Zbigniewa Suchego, któremu opowiadaliśmy o naszych planach. Dobry pomysł okazał się jeszcze lepszym, gdy ks. Zbigniew zaproponował, byśmy wydali własną gazetę. Powiedział to z taką pewnością i wiarą, że sama zdziwiłam się, jak można było nie wpaść na to wcześniej. Jednak taka operacja jest dość kosztowna, więc nieuchronnie padło pytanie, skąd wziąć fundusze na to dzieło? Okazało się, że również na ten problem ks. Zbigniew ma remedium. Dostaliśmy od niego pożyczkę na sfinansowanie pierwszego nakładu. TYTUŁ Inicjatywa Diakonii Komunikowania Społecznego i serdeczne wsparcie redaktora naczelnego przemyskiej „Niedzieli” uzyskały także przychylność ówczesnego moderatora diecezjalnego Ruchu Światło-Życie. Ks. Daniel Trojnar uznał, że warto poprzeć ten szalony pomysł i nadać mu realny kształt. Mieliśmy zatem pieniądze, zarysowany plan działania, film i trochę tekstów ale nie mieliśmy tytułu dla naszego czasopisma. Siedzieliśmy zatem tamtego listopadowego wieczoru w naszym niewielkim gronie i usiłowali-

Okładka pierwszego numeru. ył późny listopadowy wieB czór 2010 roku. Siedzieliśmy w kilka osób w jadalni

dla przyszłych pokoleń i rozpowszechnienie wśród oazowiczów wspomnień trzech Collegium Marianum. Nie pa- kapłanów, którzy w archidiecemiętam dokładnie wszystkich zji przemyskiej kładli podwaliobecnych, ale z pewnością był ny pod ruch oazowy. z nami ks. Daniel Trojnar, ówczesny moderator diecezjalny FILM Ruchu, ks. Krzysztof MierzeGrzegorz miał w swoich zajewski, moderator Diakonii Ko- sobach film autorstwa Roberta munikowania Społecznego oraz Mrozowskiego z Krosna, w któodpowiedzialni za tę diakonię rym ks. prał. Stanisław Zarych, Ewa i Grzegorz Nehrybeccy ks. prał. Stanisław Czenczek z Domowego Kościoła. Byłam i ks. prof. Roman Wawro opotam i ja, od niedawna przybra- wiadają o pierwszych latach na do DKS, jako że ks. Krzysz- swojej działalności w Ruchu tofowi kilka tygodni wcześniej Światło-Życie, które jednocześspodobał się mój tekst o reko- nie były pierwszymi latami tego lekcjach wakacyjnych. Podczas dzieła w Polsce i w archidiecetego spotkania zaczął nabierać zji przemyskiej. Jako że byłam realnych kształtów pomysł zro- w diakonii nowa i nie wiedziadzony nieco wcześniej, a ma- łam, że „się nie da” wymyślijący na celu zabezpieczenie łam, żeby rozprowadzić film

wania 2500 egzemplarzy pierwszego numeru „Charyzmatu”. To był największy nakład, jaki kiedykolwiek wypuściliśmy, jako redakcja. Kilka bardzo ciężkich paczek wiozłam z drukarni taksówką i dźwigałam do własnego mieszkania na pierwsze piętro, gdzie z córką, ręcznie, wklejałyśmy płytę z filmem do każdego egzemplarza. Gazety gotowe do sprzedaży pojechały do parafii razem ze świątecznymi numerami „Niedzieli”. I tak jest do dziś; kolporterzy rozwożący po archidiecezji tygodnik pod redakcją ks. Suchego, raz na kwartał zabierają ze sobą oazowe czasopismo. Nie pamiętam już, kto robił skład tego pierwszego numeru, liczącego imponujące osiem stron razem z okładkami. Patrzę jednak z rozrzewnieniem na to nasze dzieło w jego wieku niemowlęcym. Jeszcze bez korekty, z rozstrzelonymi przez justowanie wyrazami, ewidentnymi błędami w edycji tekstu, tabelami wklejanymi na chybił-trafił… Jakże długą drogę przeszliśmy. Ilu dobrych, kompetentnych, bezcennych współpracowników zesłał nam Pan Bóg przez te wszystkie lata. Ilu życzliwych i wiernych czytelników! Gdyby to było tylko nasze dzieło, nie ostałoby się tak długo, pokonałyby je kolejne przeciwności. Zdarzyło nam się przecież wypuścić numer czarno-biały, na offsetowym pa-

CZY MOŻE BYĆ LEPSZY TYTUŁ DLA OAZOWEGO KWARTALNIKA, NIŻ SŁOWO OZNACZAJĄCE „PRZYCHYLNOŚĆ, DARMOWY DAR, DOBRODZIEJSTWO”. śmy wymyśleć coś sensownego. Pamiętam, że padało wiele trudnych, greckich słów. Żadne nie zyskało jednak uznania większości. I kiedy wreszcie ks. Daniel powiedział „Charyzmat”, jednogłośnie uznaliśmy je za najlepszą propozycję. Czy może być bowiem lepszy tytuł dla oazowego kwartalnika, niż słowo oznaczające „przychylność, darmowy dar, dobrodziejstwo”? NAKŁAD Grzegorz odpowiadał za wyprodukowanie odpowiedniej liczby płyt DVD. Znał kogoś, kto zaprojektował i wykonał okładki. Ja znalazłam drukarnię w Przemyślu, gdzie mimo napiętych, przedświątecznych terminów, podjęto się przygoto-

pierze, bo nie było funduszy na kolorowy druk i kredowy papier. Jednak wszystkie egzemplarze zostały wykupione, nie było ani jednego zwrotu! W szczycie pandemicznych ograniczeń zrobiliśmy jeden numer wyłącznie w wersji elektronicznej. Na przekór wszystkiemu w tym właśnie wydaniu, prawdopodobnie jako pierwsi w Polsce, opublikowaliśmy wywiad przeprowadzony przez Austen’a Ivereigh’a z Ojcem Świętym Franciszkiem, o życiu w czasie pandemii. Tłumaczenie tekstu, autorstwa o. Mateusza Janygi SJ, przekazał redakcji ks. Daniel Trojnar, obecnie posługujący jako moderator Wspólnoty Miłosiernego Chrystusa Sługi we Wrocance. Zgodę na publikację uzyskali-


TEMAT NUMERU

śmy bezpośrednio od angielskiego dziennikarza. Jak dotąd, jest to nasze największe redakcyjne osiągnięcie. BIBLIOTEKI „Charyzmat” jest pełnoprawnym czasopismem, zarejestrowanym w odpowiednim, sądowym rejestrze. Umieszczono tam również dane redaktora naczelnego, którym od powstania pisma jest moja (nie) skromna osoba. Rejestracja skutkuje nadaniem czasopismu numeru ISSN, co z kolei uprawnia nas do druku z 5% stawką VAT i jednocześnie nakłada obowiązek wysyłania egzemplarzy obowiązkowych do piętnastu bibliotek w całym kraju. Zatem kompletne roczniki naszego kwartalnika można znaleźć w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie, warszawskiej Bibliotece Narodowej, dziewięciu bibliotekach uniwersyteckich i jeszcze czterech innych bibliotekach publicznych w Polsce. Pomyśleć tylko, że dzieła Ruchu w archidiecezji przemyskiej, nasze troski i radości, pozostaną udokumentowane na długie, długie lata. Jest to niewątpliwie znacząca wyższość papieru nad zapisem elektronicznym. LUDZIE Nie byłoby tego pisma, gdyby nie ludzie tworzący go z zaangażowaniem, odwagą i miłością, wyłącznie w ramach

wolontariatu. To, co dociera do rąk czytelnika w tak atrakcyjnej formie, jest dziełem Pawła Sochy z Jarosławia, który odpowiada za dobór grafik do tekstów i skład całości. Najlepsze autorskie grafiki, nie tylko na potrzeby naszego kwartalnika, powstają najpierw w wyobraźni, a potem w komputerze Macieja Dorotniaka (Sanok-Kraków). Błędy językowe, literówki i zagubione przecinki tropi już od kilku lat pan Andrzej Koperski wraz z małżonką (Przemyśl). Jest on także autorem interesujących artykułów. Regularnie współpracujemy z Diecezjalną Diakonią Liturgiczną, która w dodatku „Amen” publikuje znakomicie przygotowane testy, odkrywające przed czytelnikami tajniki liturgii. Naszymi współpracownikami są obecnie ks. Arkadiusz Wojnicki i ks. Grzegorz Urban. Najczęściej w redakcyjnym gronie zmieniają się przedstawiciele młodzieży. Nie jest to w sumie fakt zaskakujący, gdy weźmie się pod uwagę, że zwykle po maturze opuszczają oni rodzinną diecezję i wyruszają studiować w wielkim świecie. Szczególnie cieszą mnie te wybory, które dojrzewały w jakimś związku z posługą w Diakonii Komunikowania Społecznego. Oto Julia Sroczyk i Karol Janiga, których teksty znane są naszym czytelnikom, postanowili zająć się dziennikarstwem profesjonalnie i takie też obrali kierunku swoich studiów. Na szczęście w ich przypadku odległość nie jest przeszkodą i młodzi autorzy nadal chętnie zasilają swoimi tekstami kolejne wydania. Przed jedenaście lat, jakie dzielą nas obecnie od tamtego listopadowego wieczora, regularnie gościmy w domach czytelników. Staramy się wciąż podnosić sobie poprzeczkę, nie przestając opowiadać ludziom o tym, co w naszym Ruchu ważne, interesujące, rozwijające. Naszym drogowskazem pozostaje błogosławieństwo, które otrzymaliśmy wraz z wydaniem pierwszego numeru „Charyzmatu”. JE ks. abp Józef Michalik, ówczesny Metropolita Przemyski i Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski oraz JE ks. bp Adam Szal, wówczas Delegat KEP ds. Ruchu Światło-Życie ufali, że „rozwijające się Dzieło przyniesie owoce wielkie, twórcze i piękne”. Wciąż staramy się nie zawieść. 

CHARYZMAT

GDYBY TO BYŁO TYLKO NASZE DZIEŁO, POKONAŁYBY JE KOLEJNE PRZECIWNOŚCI.

5


6

CHARYZMAT

MŁODZIEŻ

Katarzyna Chmiel

Życie katolika za granicą Ludzie mówią, że na Zachodzie życie jest lepsze, ciekawsze, bogatsze. Co prawda w jakiś sposób jest tam inaczej, bardziej komfortowo niż w Polsce, ale jest jedna rzecz, którą powinniśmy w Polsce docenić. Jest to Kościół - jako wspólnota, ale także kościół jako budynek. Okazuje się bowiem, że życie katolika za granicą jest o wiele trudniejsze niż u nas.

minione wakacje miaW łam okazję przebywać za granicą, dzięki czemu mogłam

przyjrzeć się bliżej życiu ludzi tam mieszkających. Jako osoba wierząca szczególną uwagę zwróciłam na sprawy Kościoła i wiary w Niemczech oraz w Holandii. PODRÓŻ W ZNANE I NIEZNANE Swoją przygodę zaczęłam od zachodnich Niemiec. Przez dwa tygodnie mieszkałam w małym miasteczku w Hesji. Dwa lata wcześniej miałam okazję dość dobrze poznać to miejsce. Doskonale wiedziałam, gdzie znajduje się kościół a także, dzięki kilku znajomym Polakom, mogłam dowiedzieć się jak wygląda wiara i religia w Niemczech. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy była nowoczesność, którą za wszelką cenę próbuje się wdrożyć do niemieckiego Kościoła. Kobiety szafarki, dziewczynki ministrantki czy huczniejsze obchodzenie niektórych świąt. Mnie jako Polkę, przyzwyczajoną do tego, że przy ołtarzu nie ma ani jednej kobiety oraz że Msza wymaga skupienia i duchowego spokoju, bardzo zdziwiło to, co zastałam w Niemczech. Mogę wręcz powiedzieć, że czułam się nijako, za wszelką cenę unikałam pójścia do komunii, którą dawała kobieta. Niemcy są bardzo surowi jeśli chodzi o obostrzenia. Aby wejść do kościoła trzeba było mieć maseczkę (chirurgiczną!), zapisać swoje dane osobowe w specjalnym zeszycie, zdezynfekować ręce, a następnie osoba odpowiedzialna wskazywała miejsce do siedzenia (były one specjalnie oznaczone). Komunię można było przyjąć tylko na rękę. Kościół był malutki i minimalistyczny, jednak czułam w nim Bożą obecność. Msza była po niemiecku, dlatego z czytaniami z dnia zapoznałam się wcześniej po polsku, ale kazania „ni w ząb” nie dało się

Amsterdam, fot. pixabay.

ABY KATOLIK NIE POGUBIŁ SIĘ W WIELKIM ŚWIECIE, MUSI BYĆ PO PROSTU ODWAŻNY. zrozumieć. Tak więc, mimo katolickiego kościółka, Eucharystii i komunii, pozostał mi jakiś niedostatek oraz poczucie wyobcowania. W kościele nie widziałam nikogo w moim wieku, byli sami starsi ludzie. W miejscowości było mało kościołów: miasto niemal tak duże, jak Rzeszów, a był tylko jeden kościół katolicki, reszta świątyń była przeznaczona dla protestantów lub ewangelików. Jednak w samych Niemczech znajduje się całkiem sporo polskich wspólnot.

HOLANDIA- KRAJ WIATRAKÓW, TULIPANÓW I… SZALEŃSTWA Po Niemczech, przyszła pora na Holandię, gdzie miałam mieszkać przez kolejne trzy miesiące. Niderlandy dla wielu młodych ludzi wydają się niemal jak raj. W końcu to najbliższy nam kraj, w którym legalne jest to, co w wielu państwach Europy nadal pozostaje zabronione. Posiadanie małej ilości marihuany, prostytucja, duża ilość ofert pracy i mnóstwo imprez to tylko jedne z wielu rze-

czy, które kuszą młodych ludzi, aby przyjechać do tego kraju. Jednak dla osoby głęboko wierzącej ten kraj może się wydawać nie tyle dziwny, co wręcz niewygodny do życia. Zacznijmy od tego, że w Holandii także jest mniej kościołów katolickich niż w Polsce, ale można znaleźć chociaż jeden polski kościół w swojej okolicy. Jednak trzeba przyznać, że bardzo mało osób chodzi do kościoła. Ani razu podczas swojego pobytu nie spotkałam się z tym, aby ktokolwiek rozma-


CHARYZMAT wiał o wierze, nikt nie pytał nikogo czy chodzi do kościoła. Za to mnóstwo osób wiedziało: kto z kim mieszka, kto z kim wdaje się w romanse, kto najczęściej imprezuje. Chociaż większość osób wyjeżdża do Holandii po to, aby zarobić, zaoszczędzić pieniądze, znajdą się tacy, co przyjeżdżają tam, aby po prostu się zabawić. A w Holandii jest mnóstwo okazji, aby złamać zasady i obowiązujące normy.

ko dwie msze, jedna o godz. 10, druga o 11.15. Ja zazwyczaj chodziłam na tę drugą; kościół był niestety w połowie pusty. I tak, jak w przypadku Niemiec, większości rzeczy po prostu nie rozumiałam, msza była w pełni po holendersku. Moją uwagę przykuła jednak oprawa Eucharystii. W parafii, w której byłam, kładziono spory nacisk na śpiew – urozmaicony i piękny. Raz organista śpiewał bez instrumentów łacińskie pieśni, innym razem była to schola z fletem i organami lub same organy. Było to prawdziwe wzbogacenie niedzielnej Eucharystii. Kolejną „inną” rzeczą dla mnie były różnice w postawach liturgicznych względem tych, które znam ze swojej parafii. W Holandii podczas wprowadzenia można było siedzieć, podczas spowiedzi powszechnej należało zachować postawę klęczącą, tak samo jak podczas modlitwy „Ojcze Nasz”. Dodatkowo oprócz ministrantów były także obecne ministrantki. Mimo tych różnic, bardzo dobrze przeżywałam tam Eucharystię. Szkoda tylko, że nie udało mi się wybrać na polską mszę.

ŻYCIE NA KOCIĄ ŁAPĘ, ZDRADY, IMPREZY Holandia daje spore możliwości, aby żyć ze swoją drugą połówką jak mąż i żona. Pary mieszkające razem są tam traktowane niemal jak formalne małżeństwa. Mieszkanie z chłopakiem lub dziewczyną nie tylko jest tam wygodniejsze, ale traktowane jak coś normalnego, a wręcz koniecznego. W Polsce co prawda taka praktyka także jest coraz bardziej popularna, jednak wiele osób, szczególnie wierzących nie popiera takiego zachowania. W Holandii raczej nikt nie zwróci Ci uwagi, że postępujesz nieprawidłowo. Co więcej, wiele osób, które wyjeżdżają za granicę i zostawia swoich partnerów w Polsce, ulega za TRZEBA BYĆ SILNYM granicą pokusie zdrady. Poma- I ODWAŻNYM gają w tym oczywiście znajoAby jako Katolik, aby nie pomi i otoczenie, dla których takie gubił się w tym wielkim świecie, postępowanie stało się czymś niemalże normalnym. W holenderskich kościołach również brakuje młodzieży. Gdzie więc można ją spotkać? Z pewnością na festynach, imprezach, koncertach, gdzie nie tylko zażywają procentów i dobrej zabawy, ale często też sięgają po mocniejsze używki. Albo w sklepach, gdyż w Holandii w niedzielę wszystkie są otwarte i goszczą tłumy klientów. Do tego wszystkiego zachęcają nie tylko znajomi, ale także ogólna atmosfera Holandii, brak zasad, czy brak ciągłej kontroli rodziny. Można powiedzieć, że słabym ludziom Holandia może szybko namieszać w głowie. HOLENDERSKA MSZA Tak jak i w Niemczech, do katolickiego kościoła miałam w miarę niedaleko. Był także minimalistyczny, a gdyby nie krzyż w oknach, z daleka w ogóle nie wyglądałby jak kościół. W środku nie obowiązywały takie obostrzenia jak w Niemczech, ale można było siadać jedynie w co drugiej ławce. W niedzielę były tyl-

po prostu musi być odważnym, nie bać się tego, że w oczach tamtejszych mieszkańców będziemy uważani za innych czy dziwnych. Początki mogą być trudne, ale im bardziej będziemy wierni swoim zasadom, tym łatwiej będzie nam potem przyzwyczaić się do życia za granicą. W tym mogą nam także pomóc polskie parafie oraz grupy parafialne, do których warto dołączyć. Nie zapominajmy również o tym, że wyjazd za granicę nie zwalnia nas od bycia katolikami czy wyznawania swojej wiary, a nie wstydząc się jej za granicą dajemy piękne świadectwo innym, szczególnie Polonii, nawet jeśli wielu już zapomniało o swoich korzeniach. Tak więc, wyjeżdżając za granicę musimy być gotowi na to, że ludzie będą proponować nam różne rzeczy. Najważniejsze abyśmy mieli odwagę powiedzieć „nie” oraz odwagę, aby żyć według przykazań. WSZĘDZIE DOBRZE, ALE W DOMU NAJLEPIEJ Po powrocie do Polski doszłam do kilku ważnych wniosków. Pierwszy: bycie katolikiem w dzisiejszych czasach nie jest łatwe, jeszcze bardziej gdy wybierzemy się do innego kraju, o nieco innej kulturze czy wyznaniu. Trzeba być silnym i pewnym tego, w co się

Amsterdam, fot. pixabay.

7

wierzy, gdyż łatwo się wyłamać, pogubić, ulec nurtom dzisiejszych czasów. A jako ludzie wierzący zawsze powinniśmy na pierwszym miejscu stawiać Boga. Nieważne gdzie się znajdziemy, przykazania obowiązują nas wszędzie. A drugi wniosek i chyba najważniejszy, który na długo zostanie w moim umyśle: zaczęłam naprawdę doceniać to, w jakim kraju, w jakiej okolicy żyję. Niemal co pół kilometra mogę znaleźć otwarty kościół, mam duży wybór Mszy św., w kościele słyszę swój język, widzę ludzi w moim wieku, rodzinę czy znajomych, którzy sprawiają, że czuję się częścią wspólnoty. Nie muszę daleko jechać, aby się wyspowiadać. Gdy wróciłam do Polski i usłyszałam w parafii kazanie swojego księdza proboszcza właśnie o Kościele, jeszcze bardziej zaczęłam doceniać to, gdzie żyję. Wiele osób narzeka na Polskę, wiele osób decyduje się stąd uciekać. A ja zauważyłam wielką zaletę mojej Ojczyzny, która sprawia, że nie chcę stąd wyjeżdżać. W polskim Kościele czuję się jak w domu, dzięki czemu jestem szczęśliwsza, pełniejsza. Bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.


8

CHARYZMAT

FORMACJA

Monika Stankiewicz DKS

NOWE OBLICZE PO EPIDEMII W czasie pandemii, po mniej więcej roku zamknięcia i izolacji społecznej, praktycznie nikt nie był pewien, czy będzie możliwość organizowania jakichkolwiek spotkań. Jednak Opatrzność Boża pozwoliła na zorganizowanie wielu akcji. ierni mogli formować się W podczas rekolekcji wakacyjnych Ruchu Światło-Życie.

Oprócz zjazdów wspólnotowych, młodzi mogli spotkać się, tak jak co roku, na Spotkaniu Młodych Archidiecezji Przemyskiej, Pielgrzymce Maturzystów czy z okazji Dnia Papieskiego. W międzyczasie odbywały się warsztaty Diakonii Muzycznej naszej archidiecezji, rekolekcje dla maturzystów (ostatni weekend listopada) oraz dla pozostałych uczniów szkół średnich (pierwszy weekend grudnia). WARSZTATY DIAKONII MUZYCZNEJ Zacznę od najbliższego mi tematu, a więc Diakonii Muzycznej Archidiecezji Przemyskiej. Ciągłość naszych zjazdów również została przerwana. Sierpniowa i październikowa edycja w 2020 roku nie odbyła się przez obostrzenia pandemiczne. W listopadzie naszą archidiecezję obiegła smutna

SMAP Spotkanie Młodych Archidiecezji Przemyskiej odbyło się 18 września 2021 roku w Krośnie. Młodzież została przydzielona do trzech kościołów stacyjnych: św. Piotra Apostoła i św. Jana z Dukli − kościół główny, Fara − Trójcy Świętej i oo. franciszkanów. Tegoroczny SMAP, ze względu na czas pandemii, miał jednodniową formę, w której zostały skumulowane zdarzenia z trzech dni normalnego, trzydniowego spotkania. Zjazd zainaugurowano powitaniem młodych z różnych parafii. O godz. 9:30 rozpoczęła się celebracja pod hasłem „Uklęknij i wstań!”. Była ona transmitowana z głównego kościoła, jak również spotkanie przy Krzyżu oraz Msza święta, przez archidiecezjalne radio Fara. W kościele św. Piotra i św. Jana poszczególne punkty programu animowała Diakonia Muzyczna. Po celebracji młodzi

PRZEZ ROCZNĄ PRZERWĘ ODZWYCZAILIŚMY SIĘ OD SPOTKAŃ W WIĘKSZYCH WSPÓLNOTACH. wiadomość o śmierci księdza Tadeusza Białego − Duszpasterza Młodzieży i Diakonii Muzycznej. Osobiście mogę powiedzieć, że ta informacja wstrząsnęła nami wszystkimi. Na początku bieżącego roku do posługi tej, jako następca, został powołany ksiądz Marcin Wilk. Zorganizował kilka edycji warsztatów (czerwiec, sierpień, wrzesień, październik), podczas których przygotowywaliśmy się do muzycznego animowania SMAPu i Dnia Papieskiego. Na próbach poznaliśmy nowe utwory poświęcone św. Janowi Pawłowi II.

udali się na spotkania w grupach, które odbywały się w różnych miejscach kościoła lub w jego pobliżu. Dzięki uprzejmości księży, wolontariuszy, obsługi i parafian mogliśmy bez problemu poruszać się po rozmaitych zakątkach budynków bez obawy, że się spóźnimy, bo gdzieś się zgubiliśmy. Śmiało mogę powiedzieć, że za rogiem zawsze znalazł się ktoś skory do pomocy. Jako członek Diakonii Muzycznej cały czas przebywałam na terenie kościoła, więc nie mogłam skorzystać z atrakcji, które zostały zaplanowane na czas wolny. Nie mniej jed-

nak ludzie, którzy nas otaczali, tworzyli cudowną atmosferę. Podczas próby w kościele dolnym, znajdowaliśmy się w pobliżu dwóch lub trzech grup formacyjnych. Przechodząc do szatni, chcąc nie chcąc, musieliśmy ich minąć. Od jednego z uczestników usłyszałam, że „sialiśmy ziarno żywej wiary” nawet nie starając się, a tylko i wyłącznie nucąc wyuczone utwory. W trakcie czasu wolnego uczestnicy SMAPu mogli zjeść obiad, wsłuchując się w utwory przedstawiane przez zespół klerycki SPES. Przy stoiskach można było porozmawiać o powołaniu. Na rynku odbywały się również tańce integracyjne, a później koncert zespołu Bankruci, ze Szkoły Nowej Ewangelizacji. W kościołach stacyjnych miały miejsce między innymi: promocja Światowych Dni Młodzieży, Replay Panama czy adoracja Najświętszego Sakramentu. Pogoda jednak nie do końca dopisała i uczestnikom procesji do kościoła głównego towarzyszył deszcz. Po przybyciu na miejsce odbył się koncert patriotyczno-religijny zespołu Diakonii Muzycznej i Soul Sanok, a następnie adoracja Krzyża. Po niej nastąpiła Msza święta, której przewodniczył Jego Ekscelencja abp Adam Szal. W jej trakcie młodzi zostali zaproszeni na SMAP 2022 do Jarosławia. Spędzenie tej pięknej soboty w Krośnie było cudownym przeżyciem. Młodym dało możliwość spotkania się ze znajomymi poznanymi na różnych rekolekcjach, którzy są rozsiani na terenie całej archidiecezji. PIELGRZYMKA MATURZYSTÓW Z racji tego, że jestem uczennicą przemyskiego liceum i w tym roku przystąpię do egzaminu dojrzałości, postanowiłam wybrać się na Pielgrzymkę Maturzystów. Drugiego października bieżącego roku około trzynastej już mogłam wędrować po Jasnej Górze. W trakcie czasu wolnego większość młodych postanowiła kupić pamiątki z tego pięknego miejsca. Te dwie godziny były idealnym momentem, aby trochę pozwiedzać i zrobić zdjęcia. Z okazji pielgrzymki każdy maturzysta otrzymał

podręczny śpiewniczek, który mogliśmy schować nawet do kieszeni. Zawierał informacje na temat poszczególnych punktów programu z dopiskiem, gdzie wydarzenie będzie miało miejsce. O godz. 15:00 odbyło się zawiązanie wspólnoty, animowane przez maturzystów z I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Jarosławiu. Śpiew ułatwiało to, że pieśni w książeczkach zostały uporządkowane w kolejności ich wykonywania. Następnie ksiądz Marcin Wilk wygłosił konferencję zatytułowaną „Z Bogiem przez życie”. Po jej zakończeniu uczniowie z I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Brzozowie poprowadzili na Wałach Jasnogórskich Drogę Krzyżową. W jej trakcie mogliśmy podziwiać rzeźby przedstawiające kolejne stacje. Chyba nie było tam osoby, która, chociaż przez chwilę nie zachwycałaby się ich majestatycznym wyglądem, zatopionym w zieleni. Niecałe dwie godziny były idealnym czasem na refleksję dotyczącą swojego miejsca w Kościele i zrozumienia, jak bardzo Chrystus się dla nas poświęcił. O godz. 18:30 biskup Antoni Długosz przewodniczył Mszy świętej. Cieszył się, że to właśnie jemu przypadło sprawowanie tej liturgii. Stwierdził, że młodzież archidiecezji przemyskiej jest jedną z najbardziej zbliżonych do Boga. Na rozesłanie zaśpiewaliśmy hymn pielgrzymki, którego słowa przypomniały nam, jak powinniśmy się zachować. O godz. 21:00 odbył się Apel Jasnogórski przed cudownym obrazem, a po nim uczniowie z I Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej w Sanoku poprowadzili Nabożeństwo różańcowe inspirowane słowami Jana Pawła II „Różaniec to skarb, który trzeba na nowo odkryć”. DZIEŃ PAPIESKI XXI Dzień Papieski pod hasłem „Nie lękajcie się” przypadł na 10 października. Rozpoczął się o godz. 10:00 zawiązaniem wspólnoty w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Zgromadzonym zaprezentowano filmik upamiętniający Jana Pawła II. Następnie abp senior Jó-


FORMACJA

CHARYZMAT

9

Zjawisko relatywizacji prawdy Prezentowany tekst stanowi fragment materiałów, jakie proponowane są dla formacji permanentnej w ciągu roku. Całość dostępna jest na stronie internetowej oaza.pl. Zachęcamy do zapoznania się z ich treścią. ogując się do swojego konta na jakimLużytkownik kolwiek z mediów społecznościowych, w jednej chwili bombardo-

Ks. Tadeusz Biały.

WIADOMOŚĆ O ŚMIERCI KSIĘDZA TADEUSZA BIAŁEGO WSTRZĄSNĘŁA NAMI WSZYSTKIMI. zef Michalik wygłosił świadectwo dotyczące jego znajomości z kardynałem Karolem Wojtyłą. Przedstawił prywatną stronę Papieża Polaka, twierdząc, że zawsze był bezpośredni, z poczuciem humoru. Zawsze pytał o to, co słychać w Polsce, bardzo za nią tęsknił. Biskup senior przytoczył słowa, które były odpowiedzią, na pytanie dlaczego Krakowiacy nie chcą, aby kardynała Wojtyłę wybrali na papieża. Powiedział wtedy, że oni wiedzą, co stracą, ale nie wiedzą, co na tym zyskają. Następnie duszpasterz młodzieży zaprosił uczestników tegorocznych rekolekcji wakacyjnych do złożenia świadectwa. Trzy osoby z Ruchu Apostolstwa Młodzieży i Ruchu Światło-Życie opowiedziały między innymi o tym, jak pandemia wpłynęła na ich stosunek do wiary i rekolekcji. Następnie zgłosił się reprezentant jednej ze szkół im. Jana Pawła II, nauczyciel wychowania fizycznego, który przybliżył okoliczności wybrania patrona szkoły. Śpiew animowała Diakonia Muzyczna Ruchu Apostolstwa Młodzieży. Po przejściu do katedry, o godz. 11:30 została odprawiona Msza święta pod przewodnictwem abpa Adama Szala. Elementem liturgii było przekazanie światła i posłanie młodych, podczas którego Diakonia Muzyczna

Archidiecezji Przemyskiej zaprezentowała utwór „Największy z rodu Polaków” z tekstem autorstwa Marii Elżbiety Szulikowskiej i muzyką Moniki Brewczak. Po zakończeniu uczestnicy mogli poczęstować się kremówką papieską, a następnie skierować się do auli, aby wysłuchać koncertu religijno-patriotycznego DMAP. LUDZIE POTRZEBUJĄ LUDZI Z własnego doświadczenia i obserwacji mogę stwierdzić, że takie wydarzenia zawsze były przyjemnym czasem. Przez roczną przerwę odzwyczailiśmy się od spotkań w większych wspólnotach. Widać to było gołym okiem. Stęskniliśmy się za znajomymi, z którymi czasami jedynym kontaktem twarzą w twarz jest wspólna obecność na rekolekcjach. Jednak równocześnie nie czujemy się aż tak komfortowo w tłumie ludzi. Musimy od nowa przyzwyczajać się do zadań wymagających od nas interakcji z innymi lub jakichś ruchów, które zaburzałyby stanie i niewychylanie się. Miejmy nadzieję, że sytuacja na świecie będzie się poprawiać, dzięki czemu żadne wydarzenia już nie zostaną odwołane. Chwała Panu za te wszystkie, w których mogliśmy brać udział! 

wany zostaje reklamami kontekstowymi, oraz odnośnikami do stron sugerowanych przez program komputerowy, na podstawie wcześniej odwiedzanych portali. W ten sposób osoba o poglądach lewicowych dostanie dodatkową dawkę informacji z lewicowych serwisów. Ten sam los spotka czytelnika prawicowych portali. To, że nasze wirtualne światy są odmienne, łatwo sprawdzić wyszukując w przeglądarce dowolne hasło, a następnie prosząc kolegę o wyszukanie tego samego słowa - wyniki będą drastycznie odmienne. Zachęcam do spróbowania. Jak by tego było mało, zarówno jedna jak i druga osoba, już wcześniej, sama świadomie wybierze w sieci informacje ze stron odpowiadającą jej poglądom. Przeglądając witryny, których zawartość powoduje poczucie komfortu ideologicznego, czytelnik utwierdzi się, że ma racje, gdyż nie jest odosobniony w swoim postrzeganiu świata; poczuje, że należy do większej grupy podobnie myślących. Zaś różnorodność wirtualnych serwisów informacyjnych pozwoli zawsze znaleźć ten o „właściwym, jedynie słusznym” przekazie. (…) I tak oto, social media rozkawałkowały społeczeństwa po liniach niepokrywających się z granicami administracyjnymi państw. Co więcej, rozbiły je na pofragmentowane, małe grupki zaciekle broniące swoich idei. W tym fragmentowaniu społeczeństw, w sukurs mediom społecznościowym idą współczesne media tradycyjne, czyli telewizja i radio. W bogactwie swojej różnorodności oferują wiele wersji tego samego faktu, a dzięki owej wielości interpretacji, odbiorca może wybrać swoją, by następnie po znalezieniu własnej, jedynie słusznej wersji, założyć wirtualną społeczność z religijnym pietyzmem czczącą wersję wybraną. Powstają więc, na platformie mediów społecznościowych, nie tylko kluby miłośników psów rasowych, ale grupy wierzące w swoją wersję świata, a wersji tych narosła wręcz niezliczona ilość. W wyniku braku jednego kanału komunikacyjnego, i jednej podanej tam wersji świata, nie ma mostów jakie mogły by ponownie połączyć te pofragmentowane i często antagonistyczne grupy. Każda z grup zaś przekonana jest o swojej racji i tak powstaje sprzężenie zwrotne dodatnie na jakim rośnie wiara grupy w swoją jedynie słuszna wersję świata.  https://www.oaza.pl/materialy-doformacji-permanentnej-2021-2022


10

CHARYZMAT

DOMOWY KOŚCIÓŁ

Karol Janiga DKS

Odpowiedzialność na szyi „Ty się lepiej zastanów, po co to nosisz…” – upomniał moje zachowanie pewnego razu nauczyciel geografii, wskazując foskę, którą miałem na szyi. Po niemal sześciu latach nie pamiętam już swojej odpowiedzi, jednak przytoczone słowa wracają do mnie co jakiś czas, gdy zakładam na siebie koszulkę z rekolekcji, różaniec na rękę lub wspomniany oazowy znak na rzemyku. a początku gimnazjum N byłem jednym z tych gadatliwych dzieciaków, lekce-

ważących zasady i zgrywających chojraka przy nauczycielu. Nie miałem problemów z nauką, dzięki czemu uznałem, że mogę sobie pozwolić na okazywanie znudzenia w trakcie zajęć. Lubiłem wtedy prowokować, wygłupiać się i używać telefonu. Od ponad roku uczęszczałem na spotkania oazy parafialnej, głównie ze względu na tańce, wspólną zabawę i dla beztro-

był pierwszym w moim życiu, który tak dobitnie pokazał mi, że to co nosi,my i z czym się identyfikujemy wpływa na sposób postrzegania nas przez innych, niekiedy nieodwracalnie. Wiele lat później to właśnie tę sytuację miałem w głowie, przygotowując w swojej parafii kandydatów na ministrantów i mówiąc im, że służąc przy ołtarzu chłopcy nie mogą sobie pozwolić na swawolę, wulgaryzmy i bójki w szkole i na ulicy. Muszą od siebie wymagać, bo

wie jest silnie powiązana z tym, co kiedyś miała na swojej szyi. Z tym, co nosisz, wiąże się wielka odpowiedzialność. ŚWIADKOWIE NIEŚWIADOMI „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” ( Mt 10, 32-33).

SYMBOL RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE BYŁ DLA MNIE ZNAKIEM PRZYNALEŻNOŚCI DO CZEGOŚ WIĘKSZEGO.

fot. domena publiczna.

skiego śmiechu podczas grup dzielenia. Wspomniany symbol Ruchu Światło-Życie zakładałem prawie codziennie. Był on dla mnie znakiem przynależności do czegoś większego. Fascynowały mnie wyryte na nim greckie litery, będące czymś wyróżniającym się na tle innych wisiorków. Aż do tej pamiętnej lekcji… „Z WIELKĄ MOCĄ WIĄŻE SIĘ WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ” Przytoczone doniosłe słowa wujka Bena z filmu pt. „Spider-Man”, z 2002 roku, można też odczytać w świetle zmodyfikowanego przysłowia: jakim cię widzą, takim cię piszą – z czym cię widzą, takim cię postrzegają. Innymi słowy, z tym, co nosisz, wiąże się znacząca odpowiedzialność. Opisany na początku szkolny epizod

odtąd w parafii będą kojarzeni właśnie z białą komeżką. Ze swoich początków w oazie pamiętam pierwsze spotkanie z osobami noszącymi krzyż animatora Ruchu Światło-Życie. Jedna z nich wyjątkowo rzucała się w oczy, ze względu na swoją pozytywną energię. Pamiętam, że była aktywna, ewangelizowała, jeździła regularnie na rekolekcje, wiedziała całkiem sporo o Ruchu i księdzu Blachnickim. Ta postawa inspirowała mnie i sprawiała, że też chciałem takim być – zaangażowanym. W późniejszym czasie widywałem w mediach społecznościowych, że mimo studiów, wciąż gdzieś tam w oazie działa. Przez następne lata byłem cichym świadkiem stopniowej przemiany tej osoby, począwszy od pojawiającej się, w relacjach na Instagramie, butelki piwa w dłoni, przez ściągnięty krzyż animatorski, a kończąc na wulgarnym okazywaniu swoich poglądów, będących smutnym przeciwieństwem tego, co miał kiedyś wyrażać znak Ruchu. Mimo odcięcia się od przeszłości, owa postać do tej pory w mojej gło-

Jezus w sposób klarowny przedstawił w Ewangelii swój stosunek do Jego świadków. Co jednak dzieje się z tymi, którzy przyznają się do Chrystusa, nie będąc tego świadomymi? Od pewnego czasu w popkulturze panuje moda na noszenie biżuterii z rozmaitymi kształtami i znakami. Niestety, wśród nich nierzadko pojawia się naszyjnik z krzyżem lub bransoletka z ichthys (ryba -znak pierwszych chrześcijan). Bardzo często okazuje się, że osoby noszące podobne ozdoby w żaden sposób nie identyfikują się z chrześcijaństwem. Dawniej używano jakiegoś konkretnego godła, aby wykazać swój status, wiarę lub dobrobyt materialny. Obecnie uległo to znacznemu skomplikowaniu, żeby nie powiedzieć - zanikło.

Znam kogoś, kto, co prawda, jest niedzielnym katolikiem, ale na swoim plecaku zamieszcza kolekcję przeróżnych odznaczeń: od chrześcijańskich, przez te dalekowschodnie, a kończąc na współczesnych nam oznaczeniach idei i grup, często sprzecznych sobie. Czy próbując coś wywnioskować o właścicielu plecaka z takimi plakietkami można znaleźć coś więcej niż chaos? Wśród oazowiczów nieobca jest ewangelizacja przez samo noszenie foski (będącej znakiem krzyża - notabene), bransoletki, jak i koszulki z rekolekcji wakacyjnych. Można więc powiedzieć, że ludzie noszący broszki we wspomniany wcześniej sposób, nieświadomie przyznają się do Chrystusa i niewykluczone, że podbudowały one kogoś, pokazując poniekąd swoją przynależność do Kościoła. Poważnym problemem takiego obrotu spraw jest oczywiście odarcie tych symboli z ich sacrum oraz ryzyka grzechu zgorszenia przez publiczne postępowanie wbrew chrześcijaństwu. ISTNY RENESANS W tym odrodzeniu się i mnogości emblematów w codzienności współczesnego człowieka nie możemy zagubić ich znaczeń. W końcu znaki nie są nimi per se… Mamy grudzień. Gdzie tylko nie spojrzeć znajdziemy choinkę, symbol nowego życia. Przy świątecznym stole czekać będzie wolne miejsce, mające symbolizować tych, których w te święta zabrakło w domu. Do uszu będą docierać śpiewy kolęd, wyrażające radość z przyjścia Zbawiciela. W takiej bożonarodzeniowej atmosferze warto zastanowić się, czy zawsze jesteśmy świadomi tego, co ze sobą nosimy, co zakładamy. Po wspomnianej na wstępie lekcji, kiedy dotarło do mnie znaczenie foski, zaprzestałem jej noszenia na kilka miesięcy. Do tej pory, zakładając znak Ruchu lub koszulkę z oazy, towarzyszy mi pewien stan szczególnej czujności. A czym one są dla Ciebie? 

WARTO ZASTANOWIĆ SIĘ, CZY ZAWSZE JESTEŚMY ŚWIADOMI TEGO, CO ZE SOBĄ NOSIMY, CO ZAKŁADAMY.


rozłóż

wypnij

umieść



Termin: 22-27.02.2022 Miejsce: Przemyśl, Collegium Marianum Koszt: 350 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 9:00

dla dzieci z klasy 8 szkoły podstawowej

Oaza Światłości II st.

Termin: 17-22.02.2022 Miejsce: Dom rekolekcyjny w Rzepedzi Koszt: 350 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 12:00

dla dzieci z klasy 7 szkoły podstawowej

Oaza Światłości I st.

Termin: 22-27.02.2022 Miejsce: Dom Rekolekcyjny w Rzepedzi Koszt: 350 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 9:00

dla dzieci z klas 4,5 i 6 szkoły podstawowej

Oaza Dzieci Bożych

Termin: 11-22.02.2022 Miejsce: Przemyśl, Collegium Marianum Koszt: 650 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 12:00

dla młodzieży po I st. Oazy Nowego Życia

X Kroków ku Dojrzałości Chrześcijańskiej

Termin: 11-22.02.2022 Miejsce: Lipnik Koszt: 650 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 9:00

dla młodzieży po I i II st. ONŻ oraz X Krokach

Kurs Oazowy dla Animatorów

Termin: 11-16.02.2022 Miejsce: Dom rekolekcyjny w Rzepedzi Koszt: 350 zł Przyjazd do godziny 17:00, rozjazd od godziny 12:00

dla młodzieży z klasy 1 szkoły średniej

Oaza Ewangelizacji

Rekolekcje dla dzieci i młodzieży

Zgłoszenia na rekolekcje zimowe możliwe są wyłącznie za pośrednictwem formularza zgłoszeniowego dostępnego na stronie internetowej www.oaza.przemyska.pl. Dodatkowych informacji na temat rekolekcji dostępne są w biurze Diakonii Ruchu Światło-Życie (czynne od poniedziałku do piątku w godzinach od 8:00 do 16:00, tel. 538 456 071)

Termin: 11.02 – 26.02.2022r. Oaza Rodzin I stopień – Helusz Prowadzący: ks. Zbigniew Malec Bożena i Krzysztof Sokołowie tel. 664 386 476 e-mail bksokol337@interia.pl

Rekolekcje Domowego Kościoła

Oaza Rodzin I stopień

Rekolekcje Domowego Kościoła

www.oaza.przemyska.pl


rozłóż

wypnij

umieść


FORMACJA

CHARYZMAT

15

Julia Sroczyk DKS

Rorate caeli desuper Na hasło „adwentowi przewodnicy” w naszych głowach tworzą się obrazy grudniowych katechez. To wtedy tłumaczono nam, że są nimi Niepokalana oraz św. Jan Chrzciciel. Jednak do tej listy warto dodać jeszcze jedną postać. Przez znaczną część okresu przygotowania do świąt Narodzenia Pańskiego podczas Eucharystii rozważamy czytania z księgi proroka Izajasza

„Niebiosa, wysączcie z góry sprawiedliwość i niech obłoki z deszczem ją wyleją” woła Izajasz, a wraz z nim my u początku każdego nowego roku liturgicznego. Słowa te są nam znacznie bliższe w wersji jednej z najpopularniejszych pieśni adwentowych. Śpiewane pośród porannego blasku świec „Niebiosa, rosę spuście nam z góry, sprawiedliwego wylejcie chmury” lub łacińskie „Rorate caeli desuper et nubes pluant justum” jest wołaniem każdego, kto pragnie Bożej łaski i Jego dobroci. Jednak prorok po tym zdaniu dodaje kolejne, równie istotne – „Niechaj ziemia się otworzy, niech zbawienie wyda owoc i razem wzejdzie sprawiedliwość! Ja, Pan, jestem tego Stwórcą” (Iz 45,8). WSZYSTKO JEST Z MIŁOŚCI Słowa Izajasza wskazują nam wprost, kto ma być tym Sprawiedliwym. Prorok wołał o Zbawiciela, Mesjasza tak bardzo oczekiwanego przez Izrael. My także prosimy o Chrystusa, jednak nie tylko w aspekcie Jego narodzin. Adwent przygotowuje nas do powtórnego przyjścia Pana na końcu czasów. Jednak czym byłoby przyjście Zbawiciela na ziemię, gdyby nie Maryja i Jej Niepokalane Poczęcie. Ksiądz Franciszek Blachnicki słusznie zauważył, że nie jest przypadkowym uroczyste obchodzenie tego święta w tym konkretnym okresie liturgicznym. Mówił w jednej z konferencji: „żadne święto nie wyraża tak głęboko i trafnie istoty Adwentu – przygotowania, jak właśnie Niepokalane Poczęcie”.

Katedra w Berlinie. fot. pixabay.

Izajasz prosił o otwarcie ziemi. Stało się to przez Maryję i Jej „tak-fiat”. Wołanie o spuszczenie z niebios rosy przyszło przez Boga i to w dodatku, w ludzkiej postaci. Miłość Niepokalanej – jedno wypowiedziane słowo – zesłała na ziemię Boga, wyczekiwanego od wieków przez naród wybrany. Przez to jedno słowo Zbawiciel stał się dzieckiem Maryi i to dzięki niemu

mógł zwracać się do Niej „mamo”. Ona zaś mówiła do Niego „synu”. Aż ciężko nam zrozumieć tę tajemnicę. Jeszcze ciężej pojąć fakt, że swoim zasięgiem obejmuje ona także każdego z nas. Bóg przez Niepokalaną oddał się wszystkim ludziom – od tego momentu możemy nazywać się Dziećmi Boga i uczestniczyć w Jego Kościele. Maryja to miłość całego świata, miłością Boga jest Duch Święty, a Ich spotkanie wydało najpiękniejszy owoc dla ludzkości. BÓG JEST NADZIEJĄ W polskim „Rorate caeli” odnajdziemy także świadome wyrażenie ludzkiej grzeszności – „i grzechów naszych nie pamiętaj, Panie!”. Wraz z kolejnymi słowami pieśni, pośród których raz po raz powtarzane jest izajaszowe wołanie, tli się nadzieja. To z jej łaski nawrócony grzesznik jest gotowy na powtórne przyjście Pana. Nie bez powodu pieśń kończy się „roztwórz się ziemio, i z łona twojego, wydaj nam, wydaj już Zbawcę naszego”. Człowiek po prostu pragnie być blisko swojego Zbawiciela. On zaś wprost mówi i pociesza nas: „Czemuż się smucisz, bolejesz srodze? Nie bój się, nie bój, ja wyswobodzę, Jam jest twym Panem, Ja doli twej Sprawcą, Ja twoim Świętym, Ja Bogiem i Zbawcą."

CZEMUŻ SIĘ SMUCISZ, BOLEJESZ SRODZE? NIE BÓJ SIĘ, NIE BÓJ, JA WYSWOBODZĘ, JAM JEST TWYM PANEM, JA DOLI TWEJ SPRAWCĄ, JA TWOIM ŚWIĘTYM, JA BOGIEM I ZBAWCĄ.


16

CHARYZMAT

FORMACJA

Andrzej Koperski

Święty Szczepan – pierwszy męczennik Wśród postaci przedstawionych w Dziejach Apostolskich wg Św. Łukasza szzcególną uwagę zwraca postać św. Szczepana, którego wspomnienie obchodzimy 26 grudnia. Św. Szczepan to wzór wypełnienia największego, pierwszego przykazania – miłości Boga i bliźniego. Tak umiłował Chrystusa, że w obronie wiary poniósł śmierć męczeńską. W ostatniej chwili życia prosił o Boże miłosierdzie dla swoich oprawców.

RYS BIOGRAFICZNY Nie znamy miejsca i czasu narodzenia się św. Szczepana. Jego imię greckie Stephanos („wieniec”) wskazywałoby, że mógł być Grekiem, który nawrócił się na chrześcijaństwo. Być może Szczepan był zwierzchnikiem hellenistów, tj. małego odłamu Żydów z diaspory, których językiem codziennym była greka. Osiedlili się oni w Jerozolimie. Nie są nam znane szczegóły z wcześniejszego życia Szczepana. Po wniebowstąpieniu Pana Jezusa pierwsi chrześcijanie, skupieni wokół apostołów, oddawali swoje majątki pod wspólny zarząd. Dla rozporządzania tymi dobrami, a także szerzenia nauki chrystusowej, wybrano siedmiu mężczyzn – diakonów. Musieli oni cechować się otwartością na wpływy Ducha Świętego i mądrością. Wszystkie te wymagania spełniał św. Szczepan, w Dziejach Apostolskich wymieniany wśród diakonów na pierwszym miejscu. Właśnie jemu wiele wersów poświęca św. Łukasz, pisząc, że był on „pełen łaski i mocy [Bożej], działał cuda i znaki wielkie

nowi potężnych wrogów. Został oskarżony przez Sanhedryn o występowanie przeciwko Prawu i Świątyni. W mowie obrończej Szczepan ukazał dzieje Izraela z perspektywy chrześcijańskiej podkreślając, że naród ten niejednokrotnie lekceważył wolę Boga (Dz 6,8-7,53). Szczepan nie ugiął się, nie okazał strachu ani rezygnacji. Publicznie wyznał wiarę w Chrystusa, za co został ukamienowany (Dz 7,54-60). Kult Męczennika rozwinął się natychmiast po jego śmierci (ok. 36 roku n.e.), jednakże na skutek burzliwych wydarzeń, jakie miały miejsce w Ziemi Świętej, w Jerozolimie, zapomniano o grobie św. Szczepana. Odkryto go dopiero w 415 roku w pobliżu Jerozolimy, w dzisiejszym Bet-Gemat. Na miejscu odnalezienia zwłok świętego, a także miejscu jego śmierci, postawiono bazyliki. W 460 roku cesarzowa, św. Eudoksja, przeniosła doczesne szczątki św. Szczepana do Jerozolimy i złożyła je we wspaniałej bazylice pod bramą damasceńską. Ostatecznie relikwie te przewieziono najpierw

SZCZEPAN BYŁ ZWIERZCHNIKIEM ODŁAMU ŻYDÓW, KTÓRYCH JĘZYKIEM CODZIENNYM BYŁA GREKA.

wśród ludu” (Dz 6,8); głosił żarliwie i z mądrością Słowo Boże, zadziwiał znajomością dziejów narodu żydowskiego. Wskazywał, że powołaniem narodu wybranego było przygotowanie świata na przyjście Zbawiciela. Żydzi nie tylko sprzeniewierzyli się temu wielkiemu posłannictwu, ale skazali Chrystusa na śmierć krzyżową. Taka nauka przysporzyła św. Szczepa-

do Konstantynopola, a w 555 roku do Rzymu, do bazyliki św. Wawrzyńca. Imię Szczepana włączono do kanonu rzymskiego. W ikonografii przedstawiany jest najczęściej w scenie ukamienowania, niekiedy jako młody diakon w dalmatyce. Jego atrybutami są: gałąź palmowa, księga Ewangelii, kamienie.

POWOŁANIE Wyboru diakonów dokonali uczniowie Jezusa. Spośród siedmiu na najbardziej chlubną opinię zasłużył sobie Szczepan, o którym św. Łukasz powiedział, że „był mężem pełnym wiary i Ducha Świętego” (Dz 6,5). Do obowiązków diakonów należało obsługiwanie stołów, do niektórych również nauczanie. Szczepan i Filip przedstawieni są jako „słudzy Słowa”, jako przemawiający „z mocą”, czyli dokonujący cudów. Bez łaski i mocy z nieba Szczepan nie byłby w stanie dokonywać cudów i znaków. ARESZTOWANIE Szczepan został oskarżony podobnie jak Chrystus Pan. Przeciw niemu zeznawali fałszywi świadkowie. Posądzony był o bluźnierstwo, o zamiar zburzenia świątyni jerozolimskiej. Dlatego postawiono go przed Sanhedrynem. „Wrogowie przekupili więc ludzi, którzy oświadczyli: Słyszeliśmy jak mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli tedy, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn. Tam zaś znów podstawili fałszywych świadków (…). Wszyscy zasiadający w Sanhedrynie wpatrywali się w niego i widzieli, że twarz jego podobna jest do oblicza aniołów” (Dz 6,11,13,15). Niektórzy egzegeci uważają, że przyrównanie twarzy Szczepana do oblicza anioła może być osobistą refleksją Łukasza. Wszystko bowiem, co znajduje się w bezpośredniej bliskości Boga, promieniuje blaskiem Jego chwały. Święty Szczepan był szczególnie zjednoczony z Bogiem. MOWA SZCZEPANA Podczas rozprawy Szczepan górował w dyspucie. Inni nie mogli sprostać jego mądrości i duchowi gorliwego chrześcijanina. Podobnie jak Chrystus, na stawiane zarzuty nie odpowiadał. Gdy arcykapłan zażądał od niego zajęcia stanowiska, Szczepan skorzystał ze sposobności i wygłosił obszerne przemówienie. Ponieważ został oskarżony o to, że wystąpił przeciwko Prawu i zwyczajom, że naru-

szył miejsce święte, odwołał się do historii Izraela. Szczepan z pamięci cytował tę historię za Księgą Rodzaju, Księgą Wyjścia i przekazami wziętymi z tradycji. Pragnął udowodnić, że Bóg zawsze chciał zbawienia swojego ludu, był cierpliwy, znosił nieposłuszeństwa, dawał obietnice, prowadził przez różnych wybawicieli, proroków, których naród wybrany odrzucał i kamienował. Szczepan chciał wykazać przewrotność Izraela mordującego wysłanników Boga. Oskarża Izraelitów o nieustanne buntowanie się przeciw Bogu. Obwieszcza, że zniszczenie świątyni będzie karą Bożą za odrzucenie przesłania skierowanego do ludu przez proroka. Słuchaczy swego przemówienia Szczepan nazywa braćmi i ojcami. Odwołuje się do historii Józefa Egipskiego i braci, a także Mojżesza, jako figur Chrystusa. Nie chcieli Mojżesza słuchać, a teraz troszczą się o jego cześć. Postawa Izraelitów wobec Mojżesza była taka, jaki był ich stosunek do Chrystusa. Największą zbrodnią jest zabójstwo Sprawiedliwego, czyli Mesjasza. Ukazując mesjańskie posłannictwo Jezusa, którego Żydzi zabili, podkreśla, że tak czynili ze wszystkimi wysłannikami Boga – prorokami, a Bóg zawsze chciał zbawienia swego ludu. „O wy, ludzie twardego karku, opornych serc i uszu! Zawsze sprzeciwialiście się Duchowi Świętemu. Postępujecie tak samo jak wasi ojcowie. Któryż to z proroków nie był prześladowany przez ojców waszych? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. Teraz zaś wy zdradziliście Go i zgładzili, wy, którzy za pośrednictwem aniołów otrzymaliście Prawo, ale wcale nie przestrzegaliście go” (Dz 7,51-53). Tak więc spotka ich ten sam sąd, co ich przodków. Ich miasta i świątynie zostaną zniszczone, oni zaś sami pójdą na wygnanie, uprowadzeni do obcego kraju. Burzę nienawiści ze strony Żydów wywołało przede wszystkim oskarżenie ich o łamanie Prawa. Tak surowego napomnienia nie mogli ścierpieć. Św. Szczepan zapewne


FORMACJA

CHARYZMAT

17

W 460 ROKU CESARZOWA EUDOKSJA PRZENIOSŁA DOCZESNE SZCZĄTKI ŚW. SZCZEPANA DO JEROZOLIMY.

przeczuwał, jaki czeka go los. Gdy kończył swą mowę widział Jezusa tak, jak uczniowie podczas wniebowstąpienia. Wzniósł oczy do nieba wzywając pomocy na trudne, nadchodzące chwile. Bóg był dla niego łaskawy i rozchylił niebieskie zasłony. Wtedy św. Szczepan głośno powiedział: „Widzę niebo otwarte i Syna człowieczego, stojącego po prawicy Boga!” (Dz 7,56). Te słowa Szczepana, wypowiedziane w ekstazie, wyrażały przekonanie, że mowę męczennika i całą jego postawę aprobuje sam Bóg. Oświadczenie, że Jezus jest Mesjaszem, spowodowało gwałtowny atak słuchających na Szczepana. Zgorszeni i oburzeni Żydzi zatykali uszy. Wydawało im się niesłychanym bluźnierstwem stwierdzenie, że Jezus Nazarejczyk jest równy Bogu. MĘCZEŃSTWO I ŚMIERĆ Wrogami Szczepana byli tacy jak on Żydzi - helleniści, którzy jednak nie uwierzyli w Jezusa. Nie mogąc pokonać go na argumenty, postanowili go zabić. Do tej chwili lud odnosił się życzliwie do uczniów Jezusa. Nieprzyjaciele podburzają jednak lud przeciw Szczepanowi. Rzucili się na niego jak stado wilków, wywlekli za miasto, aby go ukamienować, co było zwyczajową karą za publiczne bluźnierstwo. Jednak w wypadku świętego diakona to już nie był wymiar sprawiedliwości, lecz akt zemsty, lincz. Fałszywi świadkowie z Sanhedrynu powinni byli pierwsi rozpocząć kamienowanie. Zdjęli więc drapowane szaty, aby nie krępowały ich ruchów. Szaweł, późniejszy Paweł Apo-

Święty Szczepan, obraz Carlo Crivelli. fot. domena publiczna.

stoł, stał przy zrzuconych szatach, patrzył na cierpienie św. Szczepana i „godził się na zamordowanie go” (Dz 8,1). „Gdy Szczepan krwią swoją dawał Tobie świadectwo, byłem przy tym, zgadzałem się na to i strzegłem szat tych, którzy go zabijali” (Dz 22,20). Rozjątrzony tłum raził kamieniami w ciało męczennika, a on modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego. A kiedy już upadł na kolana, zawołał głośno: Panie nie uważaj ich za winnych tego grzechu! I po tych słowach skonał” (Dz 7,59-60). Szczepan naśladuje umierającego Jezusa i jak On przebacza swoim wrogom. Tak jak Jezus powierzył swego ducha Ojcu. Szczepana spotkało to, co Jezus zapowiedział swoim wyznawcom. BŁOGOSŁAWIONE OWOCE MĘCZEŃSTWA Z płaczem i bólem pochowali Szczepana pobożni ludzie (Dz 8,2). Po jego śmierci wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim (Dz 8,1). Stało się ono bodźcem dla głosicieli nauki Jezusa, aby szerzyć ją na dalszych, nowych obszarach. „Ci więc, którzy się rozproszyli na skutek prześladowania, jakie wybuchło z powodu Szczepana, dotarli do Fenicji, Cypru i Antiochii, głosząc naukę jedynie Żydom” (Dz 11,19). Ostatnia mowa i śmierć pierwszego męczennika - św. Szczepana, otwartego na działanie Ducha Świętego, była świadectwem, że Jezus ukrzyżowany i ale zmartwychwstały żyje i jest stale obecny w Kościele, „jest z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20b). 

SZCZEPAN NAŚLADUJE UMIERAJĄCEGO JEZUSA I JAK ON PRZEBACZA SWOIM WROGOM.


18

CHARYZMAT

MŁODZIEŻ

Julia Sroczyk DKS

Sztuka była od zawsze Zdaniem Cycerona sztuka jest filozofią życia. Jedni tworzą muzykę, drudzy zgłębiają tajniki malarstwa, inni zaś nie wyobrażają sobie dnia bez tańca, czy fotografii. Dla Pauliny Ferenc – oazowiczki z Woli Zarczyckiej, absolwentki rzeszowskiego liceum plastycznego – sztuka nie jest tylko pasją.

Trwasz w Ruchu ŚwiatłoŻycie już od czasów swoich Oaz Dzieci Bożych. Jak teraz, z perspektywy prawie 10 lat, wspominasz tamten okres? Od momentu pierwszego spotkania z Ruchem minęło bardzo dużo czasu. Pamiętam, że pierwszy raz pojechałam na oazę rodzin. Miałam wtedy 7 albo 8 lat i spodobała mi się atmosfera, która panowała podczas tego wyjazdu. Dlatego kilka lat później wstąpiłam do grupy parafialnej i w 2012 roku pojechałam pierwszy raz sama na rekolekcje oazowe. Było to dosyć trudne doświadczenie, gdyż na początku nikogo nie znałam, ale bardzo szybko to się zmieniło. Poznawanie nowych ludzi i spędzanie wspólnie czasu w formie rekolekcji motywowało mnie do wyjazdu na kolejne oazy i trwa to aż do dzisiaj.

Formacja, począwszy od Dziecka Bożego, pokazuje oazowiczowi pełny obraz Ruchu. Z każdymi kolejnymi rekolekcjami poznawałaś lepiej charyzmat, czy jednak aspekt wspólnoty był dominującym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o kolejnych wyjazdach? Na początku mojej przygody oazowej zdecydowanie przeważał aspekt wspólnoty. Kilkunastoletniej dziewczynce ogromną radość sprawiało poznawanie nowych osób, zwłaszcza tych spoza środowiska, którym otaczałam się na co dzień. Ciekawym zajęciem było również uczestniczenie w wielu wyprawach w czasie rekolekcji oraz poznawanie różnych gier, zabaw i tańców podczas pogodnych wieczorów. Później natomiast zaczęłam w większym stopniu dostrzegać aspekt wia-

ZALETĄ WIELU PASJI JEST TO, ŻE NIE MAM CZASU NA NUDĘ.

ry. Zrozumiałam prawdziwy sens nazwy „oaza”. Rekolekcje Ruchu Światło-Życie były dla mnie czasem czerpania sił na dalszą drogę po codziennej pustyni życia. Podczas wyjazdów miałam możliwość przybliżenia się do Boga oraz lepszego poznania siebie. Niemniej jednak nadal aspekt wspólnoty był istotny. To piękne spędzać czas z osobami, które podzielają twoją wiarę. Dziś jestem wdzięczna za to, że na oazie poznałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi kontakt mam nie tylko na wyjazdach rekolekcyjnych. Rozpoczęłaś w październiku tego roku studia w Krakowie, gdzie prawie na każdym rogu można spotkać oazowicza, zwłaszcza z diecezji przemyskiej. Pragnienie wspólnoty akademickiej było u Ciebie bardzo silne? Tuż po powrocie z wakacyjnych rekolekcji było bardzo silne. Teraz natomiast wpadłam w wir obowiązków związanych ze studiami, przez co nie dołączyłam jeszcze do żadnej wspólnoty. Jednak już niedługo jadę na kurs oazowy i mam nadzieję, że to będzie bardzo owocny czas, który zmotywuje mnie do formacji we wspólnocie akademickiej.

artystyczną: śpiewasz, grasz, malujesz. Co jeszcze jest Ci szczególnie bliskie? Myślę, że sztuka plastyczna, jak i muzyka stanowią znaczną część mojego życia. Te zainteresowania są mi bliskie już od dzieciństwa. Początkowo skupiałam się na malarstwie i rysunku, teraz tworzę również grafikę i rękodzieło. Od jakiegoś czasu pogłębiam też swoją wiedzę na temat aranżacji wnętrz. Zamiłowanie do muzyki realizuję natomiast w chórze akademickim Politechniki Krakowskiej, a w wolnym czasie czytam książki.

Ciężko jest pogodzić ze sobą tak wiele pasji? A może jednak udaje Ci się je w jakiś sposób ze sobą łączyć? Na pewno ułatwieniem jest fakt, że większość moich pasji jest w pewien sposób ze sobą powiązanych. Jednak często brakuję mi czasu na realizację wszystkich pomysłów, jakie rodzą się w mojej głowie. Zdarza się, że wpadnie mi świetna myśl i planuję ją zrealizować, ale w międzyczasie okazuje się, że muszę np. skończyć projekt na budownictwo lub przygotować się na przegląd z projektowania. W takich momentach stawiam studia na pierwszym miejscu i odkładam moje pomysły na przyszłość. Zaletą tak Mówisz o obowiązkach wielu pasji jest na pewno to, że studenckich. Co sprawiło, nie mam czasu na nudę. Lubię że postanowiłaś wybrać produktywnie spędzać czas na architekturę? Taką decyzję podjęłam już robieniu czegoś rozwojowego. w gimnazjum. Odkąd pamiętam interesowałam się sztuką. Wspominałaś, że zajmujesz Architektura jest kierunkiem się rękodziełem. Co dokładnie wymagającym dużej kreatyw- masz na myśli? Od niedawna maluję porceności oraz umiejętności tworzenia obiektów odpowiadających lanę oraz tkaniny. Jest to dla na aktualne potrzeby społe- mnie bardzo przyjemne i reczeństwa. Projektowanie spra- laksujące zajęcie, ponieważ wia mi ogromną przyjemność. pozwala mi choć na chwilę odJest to połączenie sztuki oraz począć od codziennych obonauki. Chciałabym w przyszło- wiązków. ści mieć wpływ na wygląd otoczenia i projektować budynki Co jest najtrudniejsze wygodne dla ludzi i przyjazne w takiej pracy? Obawa przed stłuczeniem porcelany, czy dla środowiska. może jeden nieprecyzyjny ruch, który spowoduje, że Sztuka w Twoim życiu trzeba będzie zacząć od przejawia się na różne początku? sposoby. Jesteś istną duszą


MŁODZIEŻ

NA POCZĄTKU MOJEJ PRZYGODY OAZOWEJ PRZEWAŻAŁ ASPEKT WSPÓLNOTY. Malując porcelanę korzystam z farb, które utrwalają się dopiero po wypaleniu, więc przed tym etapem każdy błąd mogę skorygować. Jednak przy tkaninach tego typu pomyłki są nieodwracalne, dlatego zadanie to wymaga ogromnej precyzji i skupienia. Swoje prace publikujesz na profilach w mediach społecznościowych, gdzie w opisach można przeczytać, że są one tworzone dla konkretnych osób. Masz sporo takich „zamówień”? Raczej nie mam dużo zamówień, ale zawsze jest mi bardzo miło, kiedy jakieś dostaję. To świadczy o tym, że to co tworzę, podoba się innym. Świetne uczucie! Własnoręcznie malowane kubki, bądź obrazy często bywają prezentami dla bliskich mi osób. Swoją przyszłość wiążesz z architekturą, a jakie są najbliższe plany? Masz może w głowie jakiś szczególny projekt, który bardzo chciałabyś zrealizować? Mam w głowie masę różnych projektów. Myślę, że ten, który najwcześniej zrealizuję, jest związany z grafiką. Mam w planach również nauczyć się tworzyć fotorealistyczne wizualizacje, jednak jest to postanowienie dość długoterminowe. Życzę Ci, abyś spełniła wszystkie Swoje plany i marzenia oraz rozwijała się artystycznie tak, jak do tej pory. Dziękuję, jest mi bardzo miło, że mogłam podzielić się moją pasją z innymi oazowiczami.

fot. archiwum domowe.

CHARYZMAT

19


20

CHARYZMAT

AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

ks. Arkadiusz Wojnicki DDL

cz. 1

TAJEMNICA KRZYŻA BŁYSKA Nie da się przeoczyć faktu, że w haśle bieżącego roku formacyjnego centralne miejsce zajmuje Krzyż. Chodzi nam nie o symbol graficzny, o symbol ludzkiego cierpienia czy też o starożytne narzędzie tortur – chodzi nam o konkretny, jedyny Krzyż Chrystusa, na którym zawisło Zbawienie świata. Ta refleksja będzie miała dwie części – w pierwszej pochylimy się nad miejscem Krzyża w liturgii, w drugiej zaś – nad tekstami liturgicznymi, które opisują Krzyż.

KRZYŻE I KRUCYFIKSY W LITURGII Na początku ważne rozróżnienie. Krzyż w liturgii może mieć dwie formy – z umieszczonym na nim wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego, czy to rzeźbionym, czy malowanym – mówimy wówczas o krucyfiksie (łacińskie Crucifixus znaczy tyle, co „Ukrzyżowany”) – lub bez niego. Jedną z czynności, które następują po konsekracji ołtarza, jest umieszczenie przy nim krzyża (OPK 69, OPO 55). Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego wskazuje, że „na ołtarzu lub w jego pobliżu ma się znajdować krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego” (OWMR 117) – jest to zatem krucyfiks. Ma on być „dobrze widoczny dla zgromadzonych wiernych” (OWMR 308), nie może zatem leżeć na mensie ołtarza. Choć można go wnosić w procesji wejścia, Mszał precyzuje: „Wypada pozostawić ten krzyż przy ołtarzu także poza czasem sprawowania liturgii, aby przypominał wiernym zbawczą mękę Pana” (tamże). Krzyżowi ołtarzowemu oddaje się w liturgii cześć przez okadzenie, i to dwukrotne – po dojściu do ołtarza oraz po okadzeniu darów ofiarnych. Co do zasady krzyż okadza się potrójnym rzutem, tak jak Najświętszy Sakrament (OWMR 277). Obok krzyża ołtarzowego w liturgii korzysta się z krzyża procesyjnego. „Przyniesiony w procesji krzyż z wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego można ustawić obok ołtarza, aby pełnił funkcję krzyża ołtarzowego, który winien być tylko jeden. W przeciwnym razie należy krzyż procesyjny ustawić w godnym miejscu” (OWMR 122). Ten przepis wskazuje, że to także jest krucyfiks. Niesienie krzyża w procesji było niegdyś zastrzeżone subdiakonowi; dziś jest przywilejem – jeśli jest obecny – akolity ustanowionego obrzędem (OWMR 100). Na podstawie „Ceremoniału liturgicznej posługi biskupów” możemy wskazać, że w procesji, w której jest niesiony krucyfiks, wizerunek Chrystusa powinien być zwrócony „do przodu”, to jest w kierunku, w którym zmierza procesja (por. CE 128). Waga dwóch wyżej wymienionych krzyży jest poświadczona przez zapis OWMR

350, w którym to właśnie one zostają wymienione jako przykłady „przedmiotów związanych ze sprawowaniem Eucharystii”, o które trzeba się „bardzo troszczyć”. Ponadto do stałego wyposażenia kościoła powinien należeć krzyż umieszczony w zakrystii, któremu oddają pokłon posługujący, powróciwszy po zakończeniu sprawowania Najświętszej Eucharystii (por. CE 170). Szczególne obrzędy związane z krzyżami są sprawowane w ostatniej części Wielkiego Postu oraz w okresie Wielkanocnym. Pod formularzem przypisanym na sobotę IV tygodnia Wielkiego Postu znajdziemy następującą rubrykę: „Konferencje Episkopatu mogą zachować zwyczaj zakrywania krzyżów i obrazów. Krzyże zostają zasłonięte aż do końca liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek, obrazy aż do początku Wigilii Wielkanocnej. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować zwyczaj zasłaniania krzyżów” (MR 97). Dlatego zgodnie ze zwyczajem od Mszy wieczornej sprawowanej w wigilię V Niedzieli Wielkiego Postu zasłania się wszystkie krzyże w kościele (nie tylko krucyfiksy). Po zakończeniu Mszy Wieczerzy Pańskiej Mszał idzie jeszcze dalej: „Następnie obnaża się ołtarz i, jeśli to możliwe, wynosi się krzyże z kościoła” (MR 132, p. 19). Oba te znaki mają uwypuklić przeżywanie wielkopiątkowej adoracji krzyża. Liturgia adoracji Krzyża składa się z dwóch części: ukazania Krzyża oraz właściwej adoracji – z tym, że ta pierwsza może mieć dwie formy. Trójstopniowe odsłonięcie Krzyża odnosi nas bardziej do tajemnicy re-velatio – „objawienia” czy też dosłownie „usunięcia welonu” znanego bardziej z tradycji nupcjalnych. Wniesienie Krzyża do kościoła odnosi nas z kolei do rozumienia go jako weksylium (zgodnie z wczesnośredniowiecznym hymnem Wenancjusza Fortunata Vexilla Regis). Zaskakuje fakt, że śpiew przy ukazaniu Krzyża odnosi się bezpośrednio do drzewa Krzyża (lignum Crucis), nie zaś do Ukrzyżowanego, co wskazuje, że nie tylko umęczony Chrystus, ale także sam Krzyż jest

KRZYŻE – OBOK OŁTARZOWEGO I PROCESYJNEGO – SĄ ZWIĄZANE Z BUDYNKIEM KOŚCIOŁA.

w Kościele przedmiotem kultu. Co ciekawe, Mszał nie wskazuje, że przynoszony w czasie Liturgii na cześć Męki Pańskiej krzyż musi być krucyfiksem – jednakże norma, że „po zakończeniu adoracji Krzyż zanosi się na zwykłe miejsce przy ołtarzu” (MR 142, p. 20) zdaje się wskazywać, że jako pełniący funkcję krzyża ołtarzowego powinien mieć wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego. Krzyżowi wystawionemu do adoracji przysługuje szczególna cześć – podniesienie, procesjonalne przejście przed nim, ucałowanie oraz przyklęknięcie. To ostatnie obowiązuje od Liturgii na cześć Męki Pańskiej aż do rozpoczęcia Wigilii Paschalnej (OWMR 274) i jest to jedyne przyklęknięcie w liturgii czynione przed znakiem, nie zaś przed Najświętszym Sakramentem. Podobnie jak krzyż ołtarzowy winien być tylko jeden, krzyż adorowany w Wielki Piątek również ma być tylko jeden – nie chodzi bowiem o to, aby każdy uczestnik liturgii wykonał gest procesjonalnego przejścia przed Krzyżem, ale o ukazanie ścisłego związku Krzyża z ołtarzem, przy którym stanie w czasie obrzędów Komunii Świętej, a zatem jedyności ofiary Chrystusa. W szczególny sposób wygląda wielkopiątkowa adoracja Krzyża przez biskupa. „Biskup zdejmuje mitrę, ornat i według uznania także obuwie, z odkrytą głową (bez piuski), pierwszy podchodzi do adoracji krzyża. Przyklęka przed krzyżem i całuje go. Następnie wraca do katedry, nakłada obuwie i ornat oraz siada, lecz nie otrzymuje mitry” (CE 322). Dziwić może fakt, że są to oznaki czci nawet większej niż wobec Najświętszego Sakramentu – jednakże po raz kolejny ukazane są tutaj elementy nupcjalne. Biskup bowiem obligatoryjnie całuje krzyż (w przypadku prezbiterów, diakonów i świeckich jest to gest fakultatywny), a do liturgii wielkopiątkowej wychodzi bez pierścienia, będącego znakiem jego mistycznych zaślubin z Kościołem. To jednak nie koniec szczególnego miejsca krzyża w liturgii Triduum Paschalnego. W procesji w czasie liturgii światła Wigilii Paschalnej nie niesie się krzyża – na jej czele idzie bowiem diakon lub kapłan niosący świecę paschalną. Jednakże na paschale zostaje wyżłobiony – jako pierwszy ze wszystkich – znak krzyża, a później umieszczone w nim pięć ziaren symbolizujących pięć ran Chrystusa. Ponieważ paschał zajmuje w czasie liturgii światła


AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

fot. pixabay.

DO STAŁEGO WYPOSAŻENIA KOŚCIOŁA POWINIEN NALEŻEĆ KRZYŻ UMIESZCZONY W ZAKRYSTII, KTÓREMU ODDAJĄ POKŁON POSŁUGUJĄCY.

miejsce krzyża, przysługuje mu adekwatny akt czci – przed śpiewem Orędzia Wielkanocnego zostaje on – jeden jedyny raz w roku – okadzony potrójnym rzutem (zamiast zwykłego na początku Eucharystii okadzenia krzyża). Na czele procesji rezurekcyjnej niesie się krzyż procesyjny, jednak jest on „przyozdobiony czerwoną stułą” (MR 181, p. 63). Mszał nie precyzuje, w jaki sposób ma wyglądać to przyozdobienie, jednak tradycyjnie stułę umieszcza się na ramionach krzyża lub na ramionach Ukrzyżowanego tak, by jej krańce luźno zwisały po obu stronach. Czerwoną stułę umieszcza się także na krzyżu ołtarzowym, jeśli jest on inny niż krzyż procesyjny (por. MR 183, p. 75) – Mszał jednak nie określa, czy ma to nastąpić już przed Wigilią Paschalną, przed procesją rezurekcyjną czy też przed pierwszą Mszą w dzień Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Zapis „Ceremoniału liturgicznej posługi biskupów” doprecyzował, że czerwoną stułę z krzyża usuwa się po ostatniej Mszy Niedzieli Zesłania Ducha Świętego (por. CE 393). Ponadto w liturgii spotykamy wiele innych krzyży. Pierwszym z nich jest krzyż pektoralny, który „nakłada biskup pod or-

nat lub pod dalmatykę, albo pod kapę, ale na mucet. Zależnie od uznania może nałożyć krzyż na ornat” (CE 61). Krzyż biskupa jest elementem jego stroju od dnia sakry biskupiej – nie jest on nakładany uroczyście w trakcie liturgii święceń, lecz biskup-elekt wkłada go po raz pierwszy – podobnie jak dalmatykę – w zakrystii, przywdziewając szaty liturgiczne (por. CE 504). Krzyż pektoralny należący do stroju chórowego (a zatem liturgicznego) winien być noszony na sznurku koloru zielonego (w przypadku kardynała – czerwonego) przetykanym złotą nicią, zaś poza liturgią – na łańcuchu; jednakże w Polsce obowiązuje pozwolenie papieża Leona X z 1519 r. pozwalające na noszenie krzyża pektoralnego na łańcuchu także w stroju chórowym. Krzyże – obok ołtarzowego i procesyjnego – są związane z budynkiem kościoła. „Obrzędy położenia kamienia węgielnego lub rozpoczęcia budowy kościoła wskazują, że w miejscu, gdzie ma być ołtarz, należy zatknąć krzyż drewniany odpowiedniej wielkości” (n. 6). Ponadto „należy zachować dawny i chwalebny zwyczaj umieszczania krzyżów sporządzonych z kamienia, spiżu lub innego stosownego materiału,

CHARYZMAT

21

albo rzeźbienia ich na ścianach kościoła. Należy zatem przygotować dwanaście lub cztery krzyże, stosownie do liczby namaszczeń, i odpowiednio rozmieścić na ścianach kościoła na stosownej wysokości” (OPK 22). Innym miejscem świętym, na którym winien stanąć krzyż, jest cmentarz. Obrzęd błogosławieństwa cmentarza powinien odbywać się pod wzniesionym na polu cmentarnym krzyżem (OB 1126), jako że mówi o „cmentarzu rozpostartym u stóp krzyża” (OB 1129) i przewiduje okadzenie krzyża cmentarnego (OB 1130). Wreszcie krzyż może sam w sobie stanowić obiekt kultu – specjalny obrzęd błogosławieństwa (OB 960-983) stosuje się w przypadku, gdy jest to krzyż wzniesiony w publicznym miejscu, oddzielonym od kościoła, oraz gdy błogosławi się krzyż umieszczony w centralnym miejscu nawy kościoła. Krzyżyki przeznaczone do prywatnego użytku błogosławi się w sposób przeznaczony dla innych dewocjonaliów (OB 1162-1182). Do takich krzyży należą także te należące do Drogi Krzyżowej, połączone z obrazami lub nie, które błogosławi się w specjalny sposób (OB 10971114). Krzyż jest wręczany różnym osobom w szczególnych okazjach. Można go przekazać kandydatom do chrztu w dniu przyjęcia do katechumenatu (OCWD 86). Według obrzędów profesji zakonnej może być nałożony profesom czasowym lub wieczystym; jest on przekazywany także jubilatom, zarówno kapłanom (OB 1498), jak i małżonkom (OB 99), a także posłanym do posługi misyjnej w Kościele (OB 353). Krzyż ukazywany jest również przez egzorcystę opętanemu (OE 58). Można wreszcie podać do ucałowania krucyfiks choremu, którzy przyjął sakrament namaszczenia (OSCh 103), a krzyż umieścić na trumnie (CE 841) i grobie (OB 1437). Z czcią wobec Krzyża związane są także łaski odpustów. „Wykaz odpustów” mówiąc o odpuście udzielanym na godzinę śmierci wskazuje, że „chwalebną rzeczą jest posługiwanie się przy uzyskaniu tego odpustu krucyfiksem lub krzyżem” (EI 12, n. 3). Odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami Kościół udziela wiernemu za udział w wielkopiątkowej adoracji Krzyża, odprawienie Drogi Krzyżowej przed właściwie wykonanymi stacjami lub uczestnictwo za pośrednictwem mediów w Drodze Krzyżowej sprawowanej przez Ojca Świętego (EI 13), a także w każdy piątek Wielkiego Postu za odmówienie modlitwy „Oto ja, dobry i najsłodszy Jezu” przed krucyfiksem (EI 8, par. 1, n. 2). W Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła odpust zupełny zyskuje każdy wierny posługujący się krzyżem lub krucyfiksem pobłogosławionym przez biskupa, jeśli – poza zwykłymi warunkami – odmówi tego dnia wyznanie wiary (EI N. 17). Na zakończenie trzeba jeszcze wspomnieć o relikwiach drzewa Krzyża, na którym poniósł śmierć Chrystus. Relikwie te są jednymi z najcenniejszych w chrześcijaństwie, dlatego przysługuje im – jako jedynym relikwiom – okadzenie potrójciąg dalszy na str. 22


22

CHARYZMAT

AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

ciąg dalszy ze str. 21

fot. pixabay.

Z CZCIĄ WOBEC KRZYŻA ZWIĄZANE SĄ ŁASKI ODPUSTÓW.

nym rzutem, tak jak Najświętszemu Sakramentowi (OWMR 277), a podczas procesji, w których są niesione, podobnie jak w procesjach teoforycznych, biskup nie używa mitry (CE 60). ZNAKI KRZYŻA Oprócz materialnych krzyży w liturgii wykonywane są również znaki krzyża za pomocą dłoni lub przedmiotów. Mszał Rzymski z 1962 r. bardzo precyzyjnie zdefiniował sposób wykonywania tego gestu: „Ten, kto się żegna, zwraca ku sobie dłoń prawej ręki, mając wszystkie palce złączone i wyprostowane oraz czyni znak krzyża prowadząc dłoń od czoła do piersi i od lewego ramienia do prawego. Jeśli zaś błogosławi inne osoby lub jakąś rzecz, zwraca ku tej osobie lub rzeczy dłoń od strony małego palca, wyciąga całą dłoń mając wszystkie palce złączone i wyciągnięte” (CE, przyp. 82). Gdy biskup (a w ślad za nim każdy inny uczestnik liturgii) „żegna się lub błogosławi, lewą rękę kładzie na piersiach, jeśli niczego nie niesie. Kiedy zaś stoi przy ołtarzu i gdy prawą ręką błogosławi dary lub inny przedmiot, lewą rękę kładzie na ołtarzu, jeśli coś innego nie jest nakazane” (CE 108). W ślad za OMWR 134 przyjęto, że jeśli krzyż kreśli się palcem, jest to wielki palec (CE 73 doprecyzował, że cho-

dzi o kciuk prawej dłoni). W liturgii znak krzyża wykonuje się na rozpoczęcie obrzędów – przy słowach „W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, a także przy słowach „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu” w Liturgii Godzin. Drugim miejscem uczynienia znaku krzyża jest przyjęcie błogosławieństwa – czy to na zakończenie liturgii, czy księgą Ewangelii, czy Najświętszym Sakramentem. Szczególnymi miejscami wykonywania znaku krzyża są: początek pieśni z Ewangelii w Liturgii Godzin (OWLG 266b) oraz zakończenie prośby o przyjęcie ofiary w I Modlitwie Eucharystycznej (ten znak krzyża wykonują wszyscy koncelebransi). Mszał nie wspomina natomiast nic o wykonywaniu znaku krzyża w czasie pokropienia wodą święconą. Znak krzyża kreślony w powietrzu nad osobami lub rzeczami jest w liturgii zastrzeżony kapłanom i diakonom. Takim znakiem celebrans błogosławi kadzidło nałożone do trybularza, nic nie mówiąc (OWMR 277), a także w czasie wypowiadania modlitw błogosławieństwa w miejscach oznaczonym w tekście znakiem krzyża. Taki znak krzyża kreśli się także nad penitentem na rozpoczęcie celebracji sakramentu pojednania (OP 42) i w czasie wypowiadania rozgrzeszenia (OP 46). Wreszcie znak krzyża kreśli główny celebrans nad chle-

bem i winem przeznaczonym do konsekracji eucharystycznej w czasie Modlitwy Eucharystycznej – we wszystkich anaforach z wyjątkiem Kanonu Rzymskiego ma to miejsce w czasie epiklezy. Taki znak krzyża czyni się także przedmiotami. Jako błogosławieństwo celebruje się znak krzyża uczyniony księgą Ewangelii (CE 141) oraz naczyniem z Najświętszym Sakramentem (OKŚ 75). Mszał dopuszcza też znak krzyża uczyniony kadzielnicą z nałożonym kadzidłem nad darami na ołtarzu (OWMR 277). Z kolei znak krzyża kreślony palcem wykonuje proklamujący Ewangelię na księdze, zaś wszyscy uczestnicy liturgii trzykrotnie – na czole, ustach i piersiach (OWMR 134); wyjątkiem jest odczytywanie Męki Pańskiej. Ten sam znak na ustach czyni się przy wersecie „Panie, otwórz wargi moje” rozpoczynającym Wezwanie Liturgii Godzin (OWLG 266). Znak krzyża kreślony na uczestnikach jest ważnym elementem sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. W obrzędach przyjęcia do katechumenatu kandydaci zostają naznaczeni przez celebransa, katechetów lub poręczających na czole, uszach, oczach, ustach, piersiach i barkach (OCWD 8385), zaś na czole przez celebransa, rodziców i chrzestnych – dzieci przyniesione do chrztu (OCD 117) oraz przyniesione do kościoła dzieci już ochrzczone (OCD 191). Najważniejszym spośród znaków krzyża jest jednak jest ten przynależący do istotnej formy sakramentu bierzmowania, czyniony przez szafarza na czole kandydata (OSB 27). cdn. 


AMEN DODATEK DIAKONII LITURGICZNEJ

CHARYZMAT

23

ks. Grzegorz Urban DDL

Aby sacrum objęło życie „Chrystus jest Panem czasu, jest jego początkiem i jego wypełnieniem; każdy rok i dzień, i każda chwila zostaje ogarnięta Jego Wcieleniem i Zmartwychwstaniem, ażeby w ten sposób odnaleźć się w »pełni czasu«”. bliżają się święta BożeZ go Narodzenia. Zazwyczaj słyszymy wiele, bądź co bądź

sloganowych już określeń, które podkreślają wyjątkowość tych dni: że dzieci czekają na nie z utęsknieniem, że to moment przebaczenia i jedności. Po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową hasła „czas Bożego Narodzenia” jeden z pierwszych wyników wyszukiwania sugerował: „Jest w ciągu roku taki czas, na który czeka się z niecierpliwością. Czas pełen spokoju, ciepła i radości, kiedy gasną wszelkie spory, zapominane są urazy, a miłość i wsparcie ze strony bliskich są rozwiązaniem wszystkich problemów. To również czas przemyśleń, wspomnień oraz spotkań z bliskimi i rodziną. Tak właśnie określa się wyjątkowy czas - czas świąt Bożego Narodzenia”. Człowiek wierzący mógłby oddać charakterystykę tych w zwięzłym określeniu: czas święty. Mamy zasadniczo dość dobrze rozwiniętą koncepcję dni świętych czy też świątecznych. Podkreślamy je poprzez różne zachowania, z których niektóre są wprost nakazane prawem Bożym („Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”) lub kościelnym („we Mszy uczestniczyć i powstrzymać się od prac niekoniecznych”). Warto mimo wszystko zdać sobie sprawę, iż koncepcja „świąt” czy „dni świątecznych” może skrywać pewną pokusę dla życia chrześcijańskiego. SACRUM Człowiek chce chronić to, co stanowi dla niego wartość, także gdy ta wartość dotyczy rzeczywistości niematerialnej. Stąd w naszym życiu, w naszej kulturze bierze się pewna sfera, określana zazwyczaj łacińskim terminem „sacrum”. Mówimy o sakralnych pomieszczeniach, przedmiotach, a także o tradycjach czy okresach. Zwłaszcza w kulturze chrześcijańskiej

cy, która symbolizuje Chrystusa zmartwychwstałego, mówi: »Chrystus wczoraj i dziś. Początek i Koniec. Alfa i Omega. Do Niego należy czas i wieczność. Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków«. Te słowa wypowiada, wypisując na świecy paschalnej cyfry bieżącego roku. Znaczenie tego obrzędu jest jasne: świadczy o tym, że Chrystus jest Panem czasu, jest jego początkiem i jego wypełnieniem; każdy rok i dzień, i każda chwila zostaje ogarnięta Jego Wcieleniem i Zmartwychwstaniem, ażeby w ten sposób odnaleźć się w »pełni czasu«”. Papież, wspominając o szczególnym podkreśleniu pewnych dni, tygodni czy okresów, ukazuje, iż ostatecznie mają one służyć uświęceniu całego ludzkiego czasu. Dla chrześcijanina nie ma więc innego czasu niż czas sakralny, święty, odniesiony do Boga.

pewne dni mają wyjątkowe znaczenie, ukazywane poprzez układ roku liturgicznego. Z kategorią sacrum wiąże się jednak pewien problem. Z definicji sfera sacrum domaga się czegoś przeciwnego, określenia się w opozycji do jakiegoś profanum. To co święte, cenne, jest w naszych oczach takie w zestawieniu z czymś nie-cennym, nie-świętym. Walor uwidacznia się poprzez kontrast. Chrześcijaństwo nie ma zasadniczo rzeczywistości sakralnej w znaczeniu absolutnym. Sacrum, świętość oznacza odniesienie do Boga, który sam jeden jest „Święty, Święty, Święty” (Iz 6, 3). Miejsca związane z Nim, z Jego działaniem, stają się dla nas miejscami sakralnymi, świętymi. To samo ODNIESIENIE dotyczy innych przedmiotów, Cała ta refleksja nie dąży do osób, a nawet – czasu. deprecjonowania waloru świąt, ale do przeciwstawienia się PEŁNIA CZASU pewnej mało biblijnej tendenW liście apostolskim „Ter- cji, wyrażającej się w przysłotio millennio adveniente” św. wiowym stwierdzeniu: „święta, Jan Paweł II pisał: „W chrześ- święta i po świętach”. Było micijaństwie czas ma podstawo- ło, teraz wraca do normy. Ale we znaczenie. W czasie zostaje czy to normalne, że tylko część stworzony świat, w czasie do- osób regularnie uczęszczająkonuje się historia zbawienia, cych na Mszę równie często która osiąga swój szczyt w „peł- przystępuje do Komunii święni czasu” Wcielenia i swój kres tej (czytaj: żyje w stanie łaski w chwalebnym powrocie Syna uświęcającej, w stanie przyjaźni Bożego na końcu czasów. Czas z Bogiem, wybierając Go i odstaje się, w Jezusie Chrystusie rzucając to, co się sprzeciwia Słowie Wcielonym, wymiarem Jego miłości poprzez konkretny Boga, który jest wieczny sam akt nawrócenia zwieńczony saw sobie. Z przyjściem Chry- kramentalnym pojednaniem)? stusa rozpoczynają się »osta- A to tylko jeden z przykładów teczne dni« (por. Hbr 1,2), rozbieżności między przeży»ostatnia godzina« (1 J 2,18), waniem świąt a codziennością. zaczyna się czas Kościoła, któ- Owszem, można wysunąć arry trwać będzie do Paruzji. gument o różnych przemianach Z tego związku Boga z czasem społecznych i deformacji sporodzi się obowiązek uświęca- łeczno-kulturowego wymiania czasu. To uświęcenie czasu ru świąt. Czy jednak utkwienie dokonuje się na przykład po- w zasadniczo pogańskim przeprzez świętowanie poszczegól- żywaniu wiary w kategoriach nych okresów, dni czy tygodni, sacrum-profanum nie byłoby co miało miejsce już w religii jedną z przyczyn? Nie wiem, Starego Przymierza a także, pytam. chociaż w nowy sposób, praktyCzas świętowania się w pewkowane jest w chrześcijaństwie. nym momencie kończy. PoW liturgii Wigilii Paschalnej ce- zostaje pytanie, czy „...każda lebrans, przy poświęceniu świe- chwila zostanie ogarnięta Je-

go Wcieleniem”? Ostatecznie taki jest sens święta. Jego liturgiczne i pozaliturgiczne celebrowanie ma nas uświęcić, wprowadzić w sacrum, to znaczy odnieść do Boga, związać z Nim. To chyba właściwe kryterium, w świetle którego można właściwie rozeznać wartość różnych tradycji i zwyczajów związanych z takim czy innym świętem. 

CZŁOWIEK CHCE CHRONIĆ TO, CO STANOWI DLA NIEGO WARTOŚĆ, TAKŻE GDY TA WARTOŚĆ DOTYCZY RZECZYWISTOŚCI NIEMATERIALNEJ.

fot. pixabay.


FOTOGALERIA

DW Łańcut. fot. M. Skawiński.

DW Łańcut. fot. M. Skawiński.

Kurs Modlitwa. fot. J. Franczak.

Kurs Modlitwa. fot. J. Franczak.

Kurs Modlitwa. fot. J. Franczak.

ORAR I Krosno. fot. M.L. Stefanik.

ORAR I Krosno. fot. M.L. Stefanik.

ORAR I Krosno. fot. M.L. Stefanik.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.