











„Warszawski deszcz” to próba poszukiwania narracji w autentycznym wydarzeniu, pamiętnikarsko-reporterskiej relacji, która podobnie jak fikcja może być materią do budowania literacko-wizualnych przekazów. Nowy Teatr od początku istnienia działa w szerokim kontekście miejskim, przywiązując wielką wagę do spraw, które dotyczą bezpośrednio mieszkańców_nek, naszych widzów_ek, sąsiadów_ek, uczestników_czek i sojuszników_czek. Z tego powodu zainteresowało nas użycie narzędzia, jakim jest społeczne archiwum, które szczególnie w teatrze może być pretekstem do szukania granic między osobistą opowieścią a społeczną perspektywą. Intrygowało nas badanie pamięci, doświadczanie jej ułomności w próbach odtwarzania faktów.
Kolejnym motywem była chęć spojrzenia na pogodę jak na tekst kultury. Kultury rozumianej szeroko, z uwzględnieniem całego spektrum działań człowieka i sposobów nawiązywania relacji człowieka z otoczeniem. Aura i zjawiska atmosferyczne od zawsze były tematem literackich czy wizualnych poszukiwań twórców_czyń. Skłaniały do szerszych refleksji nad światem, jego złożonością i miejscem, jakie w tym wszystkim zajmuje człowiek. Obecnie wątek pogody splata się z palącymi tematami kryzysu klimatycznego, zmian rozpatrywanych w kategoriach anomalii, łączy się z globalnym ociepleniem. Nie interesowała nas naukowa narracja, tylko osobista perspektywa mieszkańców_nek miasta w kontekście pogodowych zaburzeń. Byliśmy ciekawi, jak warunki atmosferyczne wpływają na osobiste nastroje i samopoczucie, czy szerzej – na obywatelski aktywizm. Sięgnęliśmy po narzędzie, jakim jest społeczne archiwum, żeby wysłuchać historii o mroźnych zimach sprzed dekad, czy o gwałtownych ulewach sprzed kilku tygodni. Dotarliśmy do opowieści pełnych plastycznych szczegółów, narracji budowanej na faktach, sensorycznej
pamięci i przestrzennej wyobraźni, bo możemy nie pamiętać koloru auta, które nie chciało odpalić tamtej nocy, ale pamiętamy przeraźliwy chłód, który paraliżował nam palce.
Dramat pogodowy jest kolażem wycinków z warszawskiej prasy z XIX i XX wieku oraz transkrypcji wywiadów z mieszkańcami i mieszkankami Warszawy. Dokonaliśmy subiektywnego montażu materiału, ułożyliśmy w sceny, z których każda opowiada o innym zjawisku i czasie. Nagłówki, dialogi i opisy tworzą obrazy miasta w różnych stanach i temperaturach. Nasz dramat zaczyna się od prologu, który dotyczy postaci Antoniego Magiera. Bohater/badacz znika, a kolejną scenę uruchamia zbiorowość Powiśla, zmagająca się z szalejącą burzą. Scena pierwsza jako jedyna zawiera fragmenty tekstów teatralnych. Z każdą kolejną odsłoną dramatyczna struktura ulega zmianie i redefinicji. Połączenia nagłówków, tytułów i zdjęć zacierają jednoznaczność akcji. Zestawione ze sobą wycinki pozwalają przez chwilę wczuć się w rolę badacza, przeszukującego poszarzałe szpalty w celu znalezienia intrygującego słowa lub tematu. Każdej odsłonie towarzyszy komentarz, który objaśnia kontekst i kryjące się za nim historie. Niektóre sceny powstały spontanicznie, zaczęły się od jednego nagłówka i rozwijały w gęste opowieści. Inne zostały wyłowione z powtarzających się komunikatów. Czasami chodziło o pokazanie dwóch perspektyw, przeciwstawnych wizji świata. Komentarze, choć fragmentaryczne, pomagają zaobserwować przemianę w postrzeganiu warszawskich zjawisk pogodowych na przestrzeni dwóch wieków.
Publikacja jest wynikiem prac badawczych, etnograficznych i reporterskich, efektem rozmów z mieszkańcami i mieszkankami Warszawy o zjawiskach, które w sposób demokratyczny, dotyczą nas wszystkich.
Bogate materiały archiwalne, dotyczące Antoniego Magiera (1762–1937), rzucają światło na jego działalność w czasach, gdy Europa drżała z zimna. Ponure wyziewy wulkanu Tambora, który wybuchł w kwietniu 1815 roku, spowodowały szereg anomalii pogodowych w Europie. Pył wulkaniczny skrył słońce, wywołując zjawisko uważane za zimę wulkaniczną. Zima przenikała mury domów i serca ludzi. Efekty działania pyłu wulkanicznego były najbardziej odczuwalne w 1816 roku. Zimno przeszywało wtedy również czaszkę Mary Shalley – autorki powieści „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz”.
Magier, znany ze swojej dociekliwości i badawczej pasji, w prywatnym obserwatorium przy ulicy Piwnej na Starym Mieście badał codzienne zmiany temperatury. Jego notatki stały się zapisem czasów, gdy nocami miasto pogrążało się w ciszy przerywanej dalekimi jękami wiatrów.
Jego „Dostrzeżenia Meteorologiczne”, publikowane w warszawskich gazetach, były rzeczowym opisem pomiarów, pozbawionym jakiegokolwiek nacechowania emocjonalnego. Zaglądając do jego badań, trzeba wziąć pod uwagę, że posługiwał się skalą Réaumura. Na stopnie Celsjusza łatwo możemy przeliczyć podawane przez Magiera wartości używając prostego wzoru: TCelsjusz = TReaumur × 5/4.
Rok bez lata okazał się dla Warszawy nie tak dotkliwy jak dla Paryża. Dzięki Magierowi mamy potwierdzające to dane. Badacz dzielił pory roku zgodnie z kalendarzem prac w polu. Na wiosnę składały się roztopy i siewy jare. Latem wyróżniał przednówek i żniwa. Zimę określał jako jednolitą porę roku. Magier, wyróżniając się niezwykłą skrupulatnością, kontynuował obserwacje pogody, które wcześniej prowadzili Jowin Bończa–Bystrzycki i Karol Kortum. Charakter obserwacji zmienił się w 1825 roku, gdy powstało Obserwatorium Astronomiczne na terenie Ogrodu Botanicznego przy Łazienkach Królewskich. W 1828 roku Antoni Magier skończył swoje obserwacje, a wykonane przez badacza pomiary opracował kontynuator jego dzieła – Wojciech Jastrzębowski. Magier zapamiętany został jako surowy nauczyciel fizyki i autor „O próbach, czyli sposobach próbowania mocy lub tęgości wódek, spirytusów, piwa lub innych napojów oraz Estetyki miasta stołecznego Warszawy”. Podczas spacerów ulicą Piwną możemy poczuć surowy wzrok Magiera z portretu na fasadzie domu, w którym mieszkał.
Prasa, będąca jednym z głównych źródeł informacji w XIX wieku, opisywała ekstremalne zjawiska pogodowe takie jak burze, podkreślając ich niezwykły, niemal mistyczny charakter. Relacje, dzięki walorom literackim, wzbudzały emocje w czytelnikach.
W teatrze burze i pioruny nierzadko nabierały symbolicznego znaczenia – stawały się metaforą sprawiedliwości lub społecznych niepokojów. Dramaty, inspirowane prawdziwymi zjawiskami atmosferycznymi, odzwierciedlały także strach przed potęgą natury, który szczególnie silnie odczuwali mieszkańcy ubogiego Powiśla. Lęk przed burzą wśród warszawskich rybaków wyraża modlitwa z opery „Flis” Stanisława Moniuszki. Również w prasie modlitwa bywała przedstawiana jako jedyny środek powstrzymujący wielką wodę. Temat walki z powodzią podjął Ludwik Adam Dmuszewski w sztuce „Wezbranie Wisły”. Dramat powstał w reakcji na wielką powódź w 1813 roku, a dochód z jego sprzedaży przeznaczono na wsparcie Towarzystwa Dobroczynności, pomagającego powodzianom. Cykliczne powodzie na Wiśle naznaczały niżej położone części miasta. Burze dotykały wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich miejsca zamieszkania czy statusu. Prognozy pogody opracowywano wtedy głównie przy pomocy barometru, obserwacji chmur, zachowań przyrody oraz ludowych mądrości.
Artykuły prasowe i sztuki teatralne z epoki ukazują wpływ zjawisk pogodowych na wyobraźnię warszawiaków. Rozwijały się metody badawcze, ale w prasie pojawiały się również artykuły o charakterze sensacyjnym. Gazety były także platformą dla oficjalnych komunikatów władz, które czasami prostowały narastające pogłoski o destrukcyjnych wydarzeniach w mieście.
W latach 30. XX wieku oprócz prasy ważnym źródłem informacji dla mieszkańców rozgrzanej i tętniącej życiem Warszawy było radio. W upalne dni eter niósł dźwięki najnowszych wiadomości. Informacje krążyły przez nagrzane telefony – choć ich zasięg odzwierciedlał nierówności miasta. „Sieć miejskiej cywilizacji gęstniała im bliżej środka stolicy, a także ze wschodu na zachód, gdzie granicą była Wisła. Jeden abonament telefoniczny przypadał na 16 mieszkańców Warszawy lewobrzeżnej i aż 120 prawobrzeżnej” 1. Podobne dysproporcje widoczne były w stanie dróg, które na obrzeżach ponad milionowego miasta często miały postać spieczonych słońcem klepisk. Upały potęgowały problemy z jakością nawierzchni i były jednym z powodów występowania opisanej w „Warszawskim Dzienniku Narodowym” „plagi kurzu”. Kurz, wzbijany z wysuszonych ulic, osiadał na domach i skórze, potęgując odczucie spiekoty.
Dziennik, związany z ruchem narodowym, mocno podkreślał w nagłówkach wyjątkowość fali upałów, które nawiedziły Warszawę w latach 1935 i 1937. Artykuły odnosiły się do „pamięci najstarszych mieszkańców miasta” i wskazywały na braki w infrastrukturze, które szczególnie dotykały najuboższych w te gorące dni. Konflikt polityczny, rozpalający kraj, był odczuwalny w stolicy, gdzie od 1934 roku funkcję komisarycznego prezydenta z nadania sanacyjnych władz pełnił Stefan Starzyński. Wysoka temperatura sporu politycznego przenosiła się na sposób, w jaki prasa opisywała sposoby radzenia sobie z upałem. W cieniu politycznych dyskusji ratunek przynosił nie tylko lód, który topniał szybko w gorącym powietrzu, ale także Wisła, gdzie tłumy szukały ochłody.
Na rzece funkcjonowały wygrodzone kąpieliska, miejsca wybawienia od żaru lejącego się z nieba, na przykład Plaża braci Kozłowskich, na którą wstęp był płatny. Chłodny powiew wiatru znad wody i kąpiel w rzece były jednymi z niewielu sposobów na złagodzenie dokuczliwego gorąca miasta, potęgowanego przez gęstą zabudowę, nagrzewającą się od bezlitosnego słońca.
1 B. Brzostek „Wstecz. Historia Warszawy do początku”, Muzeum Warszawy, Warszawa 2021, s. 408.
W obliczu II wojny światowej zmieniła się warszawska prasa i jej podejście do zjawisk pogodowych. W wydanym przez władze okupacyjne w Generalnym Gubernatorstwie numerze „Nowego Kuriera Warszawskiego”, nazywanego „prasą gadzinową”, uwagę skierowano na działania wojenne. Gazeta donosiła o przeszywającym mrozie na froncie wschodnim, który, jak ten atmosferyczny, nieubłaganie przesuwał się w stronę Warszawy. 15 października 1944 roku na Pradze zaczęło ukazywać się „Życie Warszawy”, zwiastując nadejście nowej rzeczywistości.
Zjawiska takie jak burze i gradobicie były używane w prasie tych czasów jako metafory działań militarnych. Nazewnictwo meteorologiczne wiązało się z szerszym zjawiskiem porównywania działań wojennych do zjawisk natury. Trudno w tym kontekście nie wspomnieć o Akcji „Burza” przeprowadzonej przez Armię Krajową w 1944 roku.
Materiały prasowe z lat 40. XX wieku przedstawiają dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce w powojennej Warszawie, kiedy miasto próbowało się podnieść z ruin. W gazetach pojawiało się wiele relacji o gwałtownych wichurach, które nawiedzały stolicę, niszcząc słabe konstrukcje budynków pozostałych po wojnie. Przykładem jest kamienica przy ul. Puławskiej 14, która runęła pod wpływem silnych wiatrów. W powojennej Warszawie domy często były prowizorycznie odbudowywane lub użytkowane w zniszczonej formie, a warunki atmosferyczne miały wpływ na walenie się budynków.
W tym samym czasie, w 1945 roku powołano Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny (PIHM), którego zadaniem było stworzenie systemu ochrony hydrologicznej i meteorologicznej w odbudowywanym kraju. Instytut stanowił ważny element odtwarzania podstawowej infrastruktury, inicjując powstanie sieci stacji pomiarowych, która w końcu mogła pozwolić na lepsze monitorowanie pogody i ostrzeganie przed ekstremalnymi zjawiskami atmosferycznymi.
Odbudowa kraju szła w parze z rozwojem naukowej analizy pogody. Chociaż prognozy były jeszcze mało precyzyjne, PIHM starał się systematycznie rozwijać swoje możliwości, co w przyszłości umożliwiło lepsze przygotowanie na niszczycielskie żywioły.
Pod koniec 1978 roku prognozy były z początku optymistyczne: spodziewano się łagodnej zimy. Jeszcze 28 grudnia padał deszcz, a temperatura przekraczała 7 stopni Celsjusza. Temperatura jednak spadła, a 31 grudnia zaczęły się gwałtowne i intensywne opady śniegu, które bardzo szybko doprowadziły do paraliżu całego kraju. Drogi przestały być przejezdne, nie działała też kolej. W elektrociepłowni na Siekierkach zamarzł węgiel. W najtrudniejszym momencie z dwudziestu zespołów grzewczych działały dwa. Próbowano nawet rozdrabniać zamarznięte bryły materiałami wybuchowymi, nieskutecznie. Ostatecznie żołnierze i milicjanci rozbijali węgiel młotami pneumatycznymi i kilofami. Kaloryfery nie wystarczały do ogrzewania domów, bo temperatura w mieszkaniach spadała do kilku stopni, więc Warszawiacy dogrzewali się grzejnikami elektrycznymi, to z kolei prowadziło do przeciążeń i awarii sieci energetycznej.
Powietrza nie zasypie
● poznałem moją przyszłą żonę ● umówiliśmy się, że przyjedzie do Warszawy na sylwestra ● wyjechała o piątej z Bydgoszczy 31 grudnia i pociągiem dotarła do Kutna o piętnastej ● a zaczęło padać po południu 30 grudnia
● o piętnastej stanęła w Kutnie, ten pociąg przez całą noc trwał w tym
Kutnie ● [sylwestra] wyprawiła w tym pociągu, bo każdy coś tam ze sobą miał. Jeden miał pół litra, moja żona miała jakąś czekoladę, czy coś, i tak w tym przedziale kolejowym o dwunastej w nocy wyprawili sylwestra, złożyli sobie życzenia. No i pomalutku dotarli nad ranem ● zadzwoniła 1 stycznia, ósma czy dziewiąta dotarła na Dworzec
Centralny ● dopiero 3 stycznia wyleciała samolotem do Bydgoszczy ● pociągiem nie dało się jeszcze wyjechać ● samoloty ruszyły pierwsze,
samoloty krajowe, nie dało się pociągiem, bo jeszcze linie kolejowe były zasypane ● powietrza nie zasypie, lotnisko szybciej można odśnieżyć
● w czynie młodzieżowym Federacji Związków Socjalistycznej Młodzieży
odśnieżaliśmy Trasę Łazienkowską. Zaspy były ponad dwumetrowe
● zaspy przerzedzały się, z każdym dniem było cieplej, były mniejsze, coraz brudniejsze i samochody musiały wywozić ten śnieg do Wisły 1
Windy przestawały chodzić
● na Żwirki i Wigury do dzisiaj stoją akademiki dziesięciopiętrowe ● ważne, że dziesięciopiętrowe, mieliśmy tam windy ● było potwornie zimno, pokoje w akademikach nieduże, dwunastometrowe miały ogromne okna na całą szerokość pokoju ● można sobie wyobrazić, jak wyglądała stolarka okienna i jak tam wiało ● było bardzo zimno ● no to wszyscy byli zawsze okutani w koce, swetry, cokolwiek, część ludzi dogrzewała się farelkami ● powiedzmy, jedna farelka na pokój. To powodowało, że wysiadała
instalacja elektryczna ● jak wysiadała instalacja – tutaj dochodzimy do wind – windy przestawały chodzić
● oczywiście trzeba było mieć na sobie podwójną obsadę ubraniową. Można było stosować też inne metody grzewcze ● rozgrzewanie się od wewnątrz
● skutkowało to represjami – wyłączano windy ● egzaminy nie były odwołane
● trzeba było w jakiś sposób docierać z akademika na Krakowskie
Przedmieście ● można było czekać na autobus długo, pół godziny, trzy kwadranse 2
Drewno pęka jak zapałki
● gdzieś między 5 a 15 stycznia były najniższe temperatury w całej Polsce
● poniżej 30 stopni ● śniegu było tyle… się szło tunelami ● nie mieszkałem w akademiku ● wziąłem to, co było do wzięcia ● pokoik w willi w Podkowie
Leśnej ● nie było bieżącej wody, trzeba było przynosić ze studni ● ogrzewania w kaloryferach nie było
● dostałem pokoik, który wydawał się najgorszy, najmniejszy. Nie miał pieca, tylko kominek ● poniżej 30 stopni mrozu drewno pęka jak zapałki ● kiedy były najgorsze dni, to cały czas palił
się ogień ● wszyscy się zbierali w moim najmniejszym pokoiku, żeby nie zamarznąć ● zdarzało się, że miałem gości, którzy leżeli na podłodze, spali tam, bo było cieplej ● dojeżdżałem WKD ● akurat tego dnia coś się stało ● kolejka WKD stanęła gdzieś pośrodku, nie bardzo wiadomo czego, ogromne zaspy● czy lepiej wyjść na mróz i spróbować się doczłapać do cywilizacji, żeby ludzie przynajmniej do domu wpuścili, czy czekamy aż ruszy ● więc czekaliśmy, czekaliśmy aż ruszy, to było prawie półtorej godziny czekania na mrozie trzydzieści, powiedzmy, dwa stopnie, w nieogrzewanym pociągu ● spod Centralnego na Krakowskie to nie jest długi spacer, ale ja byłem tak zmarznięty, że nie byłem w stanie pójść ● pani Helena zobaczyła, jak wyglądam ● wlała mi do gardła wrzątek, odtajałem troszkę. i tak skończyło się zapaleniem płuc 3
Zima 1986–1987 również została zapamiętana jako
„zima stulecia”. Była mniej śnieżna (zimą 1978–1979 to śnieg był główną przyczyną paraliżu, nie temperatura), jednak dużo mroźniejsza – średnia temperatura w styczniu 1987 wyniosła prawie -10°C. Tak samo jak osiem lat wcześniej miejskie ogrzewanie nie działało dobrze, a dogrzewanie elektrycznymi grzejnikami przeciążało sieć energetyczną, doprowadzając do częstych awarii. Trudno powiedzieć, że to zima obnażyła niedostatki gospodarki planowej, w drugiej połowie lat osiemdziesiątych polska gospodarka pogrążona była w głębokim kryzysie. Problemy z zaopatrzeniem były ciągłe, trudno więc było zauważyć pogorszenie spowodowane rekordową zimą.
1 Rozmowa z Wiesławem Ratyńskim – mokotowianinem od 1949 roku, dziennikarzem, przez piętnaście lat pełniącym funkcję Konsula RP w Kolonii.
2 Rozmowa z Małgorzatą Sucharską – zawodowo związaną z branżą księgarską i wydawniczą.
3 Rozmowa z Robertem Sucharskim – filologiem klasycznym, byłym dziekanem wydziału Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego.
W trzeciej dekadzie XXI wieku wraz z postępującymi
zmianami klimatu gwałtownie przybywa ekstremalnych zjawisk pogodowych . W trakcie naszego projektu (od czerwca do września 2024) doszło do:
• wielkiej powodzi na Dolnym Śląsku (ofiary śmiertelne, miliardowe straty);
• rekordowych opadów w Warszawie: zalane zostały trasa S8, liczne garaże podziemne niedaleko alei Wilanowskiej;
• 10 września poziom Wisły przy Bulwarach wyniósł 20 centymetrów – najniższy stan w historii pomiarów. Od kilku lat Polska mierzy się z hydrologiczną suszą: poziom wód gruntowych i w rzekach jest bardzo niski.
Na działce jest sucho
● jak się odczuwa suszę? ● mam działkę przechyloną w jednym kierunku, przynajmniej w części działki jak już [woda] spadnie albo zostanie tam dostarczona, to utrzymuje się trochę dłużej ● mam agrowłókninę położoną ● to materiał syntetyczny ● ale przynajmniej sprawia, że mniej podlewam ● efekt zatrzymania wilgoci w glebie można uzyskać na dłużej ściółkując ● jest taki ogród ROD Zelmot ● w Warszawie jest Potok Służewiecki ● Sadurka płynie tam częściowo nad ziemią przez Zelmot, a to jest też w miarę blisko Okęcia ● nie jestem hydrologiem, nie znam się ● widziałem skutki bardzo gwałtownych letnich deszczy 3 lata temu ● po prostu cofnęło wodę do tego ogrodu. Rzeczka po prostu idzie przez ogród na wierzchu ● podeszło dużo wody, no to ludziom pozalewało działki
Obrośnięte zielenią ujęcie wody Huty Warszawa przy bardzo niskim stanie wody, 20 sierpnia 2015.
Podczas suszy – elektrownie węglowe potrzebują wody do działania – wprowadzono pierwszy raz od czasów PRL-u stopnie zasilania 1, czyli zobowiązano większych odbiorców prądu, takich jak zakłady przemysłowe, do ograniczenia poboru mocy. W latach 80. XX wieku stopnie zasilania wprowadzano bardzo często, z tą różnicą, że dotyczyły również odbiorców indywidualnych.
To samo miejsce przy bardzo wysokim stanie wody, 18 kwietnia 2013.
Autorem jest Ryszard Rączkowski, który, choć nie udzielił nam wywiadu, udostępnił zdjęcia.
● niezależnie od tego, jaką kto ma wiedzę o klimacie czy zmianach klimatu, każdy działkowiec ma dojmujące doświadczenie, że na działce jest sucho i że to szkodzi roślinom, którym poświęcił swój czas i pracę. Nawet jeśli jest sceptyczny wobec zmian klimatu, to z tym, że rośliny usychają, ciężko mu dyskutować, więc może to jest okazja, żeby włożyć stopę w drzwi i o tym rozmawiać 2
● susza niewątpliwie jest negatywnym zjawiskiem ● ostatnio pojawia się coraz częściej ● suszę szczególnie
łatwo zauważyć, zajmując się zielenią
● jeżeli ktoś prowadzi tradycyjny model działkownictwa, na pewno suszę zauważa ● kwestia ekstremalnych
warunków pogodowych jest jednym z bardziej namacalnych aspektów zmiany klimatu ● takimi ekstremalnymi warunkami pogodowymi i (…) hydrologicznymi ● są zarówno susza, jak i odwrotność ● nawalne opady deszczu
● które zwykle występują po suszy, kiedy gleba jest wysuszona, to trudno wodzie tę glebę nawodnić
● spływają po zabetonowanych ulicach do kanalizacji deszczowej ● nie są zatrzymywane na bieżąco w środowisku
● woda odprowadzana daleko poza miejsce, w którym opady występują ● z wykształcenia jestem klimatologiem ● dla mnie współczesna zmiana klimatu ● jest ewidentna ● i to, że jest spowodowana działalnością człowieka ● jeżeli chce się uprawiać warzywa, owoce ● to woda w glebie jest niezbędna. ● ludzie będą musieli pogodzić się z tym, że niekoniecznie będą mogli w pełni dobierać to, co chcą uprawiać ● środowisko i warunki będą za nas podejmować decyzje i pozwalać uprawiać niektóre gatunki roślin, a z niektórych trzeba będzie zrezygnować ● warto ten stan zaakceptować, a nie negować i przygotować się do tego, że musimy coś zmienić w swoim życiu, by móc dalej funkcjonować ● by nasze ogrodnictwo, rolnictwo i inne rzeczy związane ze środowiskiem mogły istnieć 3
1 Komunikat dotyczący wprowadzenia stopni zasilania z dnia 10 sierpnia 2015 r. z godz. 7:55, Polskie Sieci Energetyczne, online: https://www. pse.pl//komunikatdotyczac ywprowadzeniastopnizasilaniazdnia10sierpnia2015rzgodz755, dostęp: 27.09.2024.
2 Rozmowa z Mateuszem Szymczychą – członkiem zarządu Stowarzyszenia Aktywności Miejskich Rozkwit.
3 Rozmowa z Pawłem Milewskim – prezesem zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Wiarus”, leżącego blisko skrzyżowania Racławickiej ze Żwirki i Wigury. Z wykształcenia klimatolog. W zarządzanym przez siebie ROD stworzył dwa ogrody deszczowe, pozwalające na retencjonowanie wody. Organizował również warsztaty z budowy małych ogrodów deszczowych.
Media społecznościowe, będąc platformą komunikacji i dzielenia się wszystkimi opiniami (co nie niweluje u denialistów klimatycznych poczucia wykluczenia z dyskursu), sprzyjają polaryzacji światopoglądowej. Mimo że antropogeniczna zmiana klimatu znajduje potwierdzenie w przytłaczającej większości badań naukowych 1, głosy krytyczne są liczne: negowany jest antropogeniczny charakter zmian, sensowność reakcji na zmiany na narodowym czy ponadnarodowym szczeblu. Alternatywnie zmiany klimatu uznawane są też za coś pozytywnego.
zalania pracowni graficznej Kwiaciarnia Grafiki na Powiślu 22 października 2022 roku. W ciągu kilku godzin na Warszawę spadło tyle wody, co zazwyczaj w miesiąc.
1 Mark Lynas, Benjamin Z. Houlton, Simon Perry, „Greater than 99% consensus on human caused climate change in the peer-reviewed scientific literature”, „Environmental Research Letters” 2021, Volume 16, Number 11.
Prolog 1903
Komentarz
1838
Scena 1 1839
1858
A. Kraushar, „Antoni Magier i jego Estetyka Warszawy” (17621837): notatka biograficzno-literacka, Warszawa 1903, s. 3–5.
Autorstwo nieznane, „Jordan w Warszawie”, zbiory Muzeum Warszawy.
J. Słowacki, „Balladyna: tragedija w 5 aktach”, Paryż 1839, s. 207.
S. Bogusławski, „Flis: obrazek ludowy w jednym akcie”, Warszawa 1858, s. 5–6. 1839 [Kom. wiceprezydenta miasta 8 VIII o skutkach wichury 7 VIII] „Gazeta Codzienna” nr 2564, s. 1.
Komentarz
1925 B. Kopczyński, „Warszawa. Dawne Stare Miasto”, zbiory Muzeum Warszawy.
Scena 2 1935 „Warszawski Dziennik Narodowy” nr 33 B, s. 1. 1937 „Warszawski Dziennik Narodowy” nr 160 B, s. 12.
Komentarz
1938
Scena 3 Komentarz
1939
Autorstwo nieznane, „Warszawa. Sadzawka w Saskim Ogrodzie”, zbiory Muzeum Warszawy.
Autorstwo nieznane, Warszawa 1939 r, Krakowskie Przedmieście, zbiory Muzeum Warszawy. 1942–1944 Krzysztof Kamil Baczyński, [Kodeks 42/44], rękopis, zbiory Biblioteki Narodowej.
Scena 4 1945
„Orkan nad Warszawą”, „Dziennik Polski” nr 168, s. 1–2. 1946 „Szalejąca wichura zwaliła 2 domy, 5 osób zabitych kilka rannych”, „Głos Ludu” nr 83, s. 8.
1946 „Huragan nad Warszawą. Trupy pod gruzami zwalonych domów”, „Głos Ludu” nr 84, s. 8.
1947
Komentarz
1945
Scena 5 1978
S. Wieniawski, „Zima do marca przeciągła i ostra, mówi… król gwiazd”. Rozm przepr. (ibis), „Wieczór” nr 349, s. 4.
Z. Chomętowska, „Kobieta niosąca drewno na opał”, zbiory Muzeum Warszawy.
„K-a, Na zimową nutę...”, ,,Stolica” nr 52–53. 2024 Rozmowa z Wiesławem Ratyńskim
lata 70-te E. Hartwig, „Widok na ulicę Marchlewskiego (obecnie: Jana Pawła II) nocą”, zbiory Muzeum Warszawy.
lata 70-te E. Hartwig, „Przechodnie na jednej z warszawskich ulic zimą”, zbiory Muzeum Warszawy.
lata 70-te E. Hartwig, „Rzeźba umierającego Gladiatora w Łazienkach Królewskich zimą”, zbiory Muzeum Warszawy. 1979 „Warszawa w walce z zimą”, ,,Stolica” nr 2–3.
Scena 6 2024
Rozmowa z Mateuszem Szymczychą 2024 Rozmowa z Pawłem Milewskim 2024 Własne materiały fotograficzne Marka Górskiego. 2015 Komunikat dotyczący wprowadzenia stopni zasilania z dnia 10 sierpnia 2015 r. z godz. 7:55, Polskie Sieci Energetyczne, online: https://www. pse.pl//komunikatdotyczacywprowadzen iastopnizasilaniazdnia10sierpnia2015rzgodz755, dostęp: 27.09.2024.
Epilog 2024
Adobe Stock, online: https://stock.adobe.com 2024 Komentarze pod wpisem Nowego Teatru, online: https://www facebook.com/MCKNowyTeatr/posts/pfbid0eAUsRnHhtViYbw 2EK5m57QpUHcz8rDRT9h6uSVosW8yh6iX6mLcJkeZWdfFuz yWRl
2024 Własny materiał fotograficzny Marka Górskiego.
Dramat Pogodowy
Warszawski Deszcz Społeczne Archiwum Klimatyczne
Autorzy: Tomasz Krajewski, Marek Górski
Koordynacja projektu: Edyta Ołdak
Korekta: Anna Lewandowska Projekt graficzny: Aleksander Znosko Studio
Nowy Teatr
ul. Madalińskiego 10/16 02-513 Warszawa www.nowyteatr.org sekretariat@nowyteatr.org +48 22 379 33 00
Partnerstwo
Patronat