NarcoSexuals

Page 1


NarcoSexuals Dries Verhoeven maj 2022

Chcesz trochę wody?

O to chodzi: gdzie indziej miałbym pójść?

Robię swoje. Od poniedziałku do piątku jestem wzorowym pracownikiem.

A potem mam weekend dla siebie.

Gdzie mam iść?

Kiedy tu jestem, myślę sobie: „Wow”.

Chcesz coś?

Bierzemy coś, bierzemy G.

Zawsze jest G. Chcesz G?

Bierzemy 1,5, 1,8 albo 2 mililitry. Ja biorę dwa.

Jestem już wprawiony.

Ha (gwałtowny wstrząs)!

A potem, ech…

Zawsze ktoś zaproponuje kreskę, 3‑MMC albo kokę — i od tego momentu już wiesz: to będzie właśnie taki wieczór.

Jeśli pytasz, jak się czuję.

Ogarnia mnie luz. Robi się przyjemnie.

Robi mi się trochę niedobrze, ale to tylko flirt z tym stanem — jak w kolejce górskiej, kiedy wagonik podciąga cię na szczyt.

O Boże, zaraz się zacznie... O Boże, zaraz się zacznie...

A potem… nagle puszczają hamulce.

Boże, jak ja siebie kocham.

Jestem dowcipniejszy, żarty wychodzą mi lepiej, zdecydowanie.

Wszystko przestaje mieć znaczenie.

„Co robimy jutro?”, „Czy mam kasę na koncie?”.

To jest nieistotne.

(uśmiecha się) Hmm…

Rozglądam się i myślę: „Który facet jest najbardziej apetyczny?”.

Kto jest najpyszniejszy?

Zawsze zaczynasz od najseksowniejszego, bo nigdy nie wiesz, kiedy zniknie.

Ha!

No więc, znalazłeś tego faceta i zaczynasz go odkrywać: jego usta, jego kutasa, jego ciało.

To tak, jakbyś trafił na planetę, której nikt jeszcze nie odkrył — ale nie robisz tego sam, bo ktoś jest tuż obok ciebie.

A jeśli masz szczęście, ta osoba jest tak samo napalona jak ty.

*

Wszystko staje się niezwykle tkliwe.

Lubię, gdy ktoś trzyma mnie właśnie tutaj.

Trzymam w dłoni jego spocone jaja — i to wcale nie musi być „seksualne”.

To raczej doświadczenie bycia bardzo blisko z nieznajomym. Wczoraj był przypadkowym sąsiadem, dziś jego jaja są w mojej dłoni.

W górę, w dół.

(uśmiecha się) Hmm…

Poruszają się.

(wącha) Czuję zapach jego skóry. Zapachy są teraz o wiele intensywniejsze. Włoski (uśmiecha się), ma kręcone włoski.

Jego jaja są jak dwa małe baloniki, które spokojnie unoszą się na wodzie. (nagły gest ściskania jaj)

Zwykle… budowanie więzi zajmuje czas. My już nie potrzebujemy czasu.

To zabawne, jak bardzo staję się pobłażliwy. Czy ja naprawdę właśnie powiedziałem „tak”?

Uhh.

Pewnie.

Jest dobrze.

Nie, serio, jest dobrze.

Pozwalam facetom praktycznie na wszystko. „Cześć”.

Niezły kutas.

Jaki, kurwa, zajebisty tyłek.

Jakie cholernie smakowite usta.

Wszyscy tutaj są… tacy agggrghggeww (brzmi jak „atrakcyjni”). Wow.

GHB szepcze: „Jesteś cholernie seksowny, stary”.

*

Potrafię sobie wyobrazić normalny seks bez narkotyków, ale nie mogę powiedzieć, że właśnie tego teraz chcę.

Kiedy tu jestem, wszyscy otwarcie mówią, co lubią.

Nic nie jest niezręczne.

Niektórych części swojego ciała nawet nie znałem.

Prostatę tak naprawdę odkryłem dopiero tutaj.

Faceci mówią: „Połóż się. Sprawię ci przyjemność”.

Więc tak, robię to często.

Ale to nie jest coś, czego potrzebuję — to coś, czego pragnę.

*

Teraz jestem wyluzowany i przyjemnie zrelaksowany, i nie aż tak naćpany, żeby przestać funkcjonować.

Wszystko jest… dobrze.

(rozsuwa firanki)

Takiego mnie lubicie, prawda?

Wyglądam seksownie.

Moje ciało jest okej, ale nie jestem arogancki.

To nie siłownia.

Uśmiecham się od ucha do ucha. (uśmiecha się)

Biorę PrEP:

Bez prezerwatyw, bez ściemy, bez zobowiązań.

Jestem, kurwa, idealną partią.

* Hmm.

To uczucie jest obłędne.

To prawie niekończący się orgazm.

Tak naprawdę nigdy nie dochodzisz.

Problem w tym, że kiedy masz kutasa, normalny seks wygląda tak: intensywnie, intensywnie, intensywnie — i dochodzisz.

Tutaj to fale. W górę i w dół, w górę i w dół.

Nie wiedziałem, że mój kutas, tyłek i usta potrafią aż tyle. Potrafią znacznie więcej, niż się wydaje!

Hakujemy Matkę Naturę.

A Matka Natura mówi: „Och… nie to miałam na myśli”.

Pierdol się, Matko Naturo!

*

Jestem totalnie na haju, na LSD i ketaminie,

i liżę czyjś tyłek, a ten tyłek staje się wszechświatem.

Jak galaktyka.

Tylko ja i ta dziura.

Jakby nic innego nie istniało.

Czuję się, jakbym medytował. Smakuję jego dziurę.

Hmmm (uśmiecha się).

Wciąż wilgotną od wszystkich facetów, którzy byli przede mną.

Wyczuwam poppersy i widzę, jak ta dziura się rozwiera. Językiem wylizuję go jak szczeniak — siorbię wodę z miski.

Hmmm.

Czyste szczęście, czysta radość, czysta przyjemność. Lubisz to, lizać dupę?

Cała moja wolność kryje się w tej dziurze.

Widzę drzewa. Na środku lasu polana… kwiaty — stokrotki.

Widzę grupę mężczyzn poruszających się w kręgu.

Śpiewają: „Hey you ho ya hey ya ho. Hey ya ho ya”. *

Czuję się jak Superman.

Czasem masz wrażenie, że zaraz zemdlejesz, albo widzisz, że ten drugi właśnie dochodzi… więc na chwilę się zatrzymujesz.

A potem nagle znajdujesz się w sytuacji, w której kochasz wszystkich i wszyscy kochają ciebie.

Mówicie sobie wszystko.

Wyznajecie sekrety.

To taka magiczna, zdzirowata bańka, w której buzują naprawdę mocne wibracje.

Każdy tutaj wie, co robić, a czego nie.

To nasze wspólne hobby.

Jasne… w głębi duszy wiesz, że to NIE są twoi przyjaciele, ale w tej chwili czujesz się naprawdę mocno z nimi związany.

A przyjaźń — to jednak coś.

Tutaj jest jak za dawnych czasów.

Jak w liceum. Albo na treningu, wiesz — kumple z boiska, dokładnie tak to się czuje.

„Hoi” (uśmiecha się).

Kiedy ktoś źle się czuje, zawsze są lody. „Chcesz trochę?”. W pewnym sensie to jak wyruchanie samotności.

Ale jednocześnie kurewsko wyzwalające.

Czasem mój kutas jest kompletnie miękki, ale to w ogóle nie problem.

Nikogo tutaj nie obchodzi mój miękki kutas.

Na początku, kiedy w to wszedłem, łatwo się zakochiwałem, zaczynałem coś czuć.

A faceci mówili: „To NIE jest miejsce na długie związki, skarbie”. Teraz już wiem, żeby nie traktować tych uczuć zbyt serio.

To fast food — ale cholernie smaczny.

Więc tak to leci: bierzesz więcej. I jeszcze więcej.

Mówisz sobie: „Tu nie chodzi o jakość, tylko o ilość”.

(uśmiecha się)

Ha!

Wybór narkotyku naprawdę przestaje mieć znaczenie.

Chcesz trochę G?

Normalnie bym się na to nie pisał, wiesz, z tymi ogromnymi kutasami. Teraz po prostu daję im się ruchać.

Chyba jestem rozgwiazdą.

Tak, po prostu rozgwiazdą.

I myślę sobie: jest coś lepszego niż dwa kutasy? Dziesięć kutasów. Chcemy różnorodności.

Tak jak z jedzeniem — przecież nie jemy tego samego codziennie, prawda?

Więc już sam nie wiesz, czy masz kutasa w uchu, w ustach, czy w dupie… Powiedzmy, że to mój… No wiesz…

Ha!

Chyba to mój magiczny odbyt jest wabikiem na wszystkich chłopaków w okolicy.

Jestem rozgwiazdą! Rozgwiazdą!

„Po co komu rodzina, skoro można mieć orgię?”

Komu potrzebna rodzina?

Chcesz G?

W tym czystym, miłym świecie, gdzie wszyscy są tacy grzeczni, my przypominamy, że nie wszystko jest czyste i miłe — czasem robi się brudno.

Jestem dumną zdzirą, mogę tak powiedzieć?

Chcę wciskać nos w twoje pierdolone pachy i to jest w chuj gorące.

To jest nasz azyl.

Jak wtedy, gdy ssę brudnego kutasa, a inny facet leje na drugiego…

Nie ma oceniania.

Nie ma oceniania.

To bardzo cenne. Doświadczyliśmy już wystarczająco dużo krytyki.

*

Normalnie nie biorę Tiny, czyli piko. Średnio na mnie działa.

Biorę ją tylko dlatego, że to tabu: „Ooo, bierzesz Tinę!”. Nikt nie ma prawa mówić mi, co mam robić ze swoim ciałem.

Kiedy słyszę: „Tina to najgorsze, co możesz wziąć” — odpowiadam: „Dawaj Tinę”.

*

Jest taki niesamowicie miły facet. Seksowny.

Podaję mu ramię.

Bierze wacik i przeciera miejsce, w które zaraz wbije igłę. Rozpuszcza proszek w wodzie, zaciska opaskę na moim ramieniu.

Powoli wbija igłę.

(uśmiecha się)

Jakie to słodkie.

Pewnie robił to już wiele razy.

Gdy wbija igłę coraz głębiej, czuję, jak drży mi serce. Dociska do końca.

Nie wiem, czy kiedykolwiek byłem z kimś tak blisko. Niektórzy po slammingu uprawiają mechaniczny seks. Nie rozumiem tego.

Dla mnie to latanie.

W chwili, gdy ostatnia kropla trafia do krwiobiegu — świat rozpływa się i zostaje tylko błogość.

Dosłownie zapiera mi dech.

(lekki kaszel)

Kiedy wyciąga igłę, ogarnia mnie ciepło i poczucie bliskości. Co mnie obchodzi, czy to prawdziwe, czy nie? Dla mnie to jest prawdziwe.

*

„Ale to takie niezdrowe, prawda?” Tak, to prawda.

Jest niezdrowe i niebezpieczne.

Chcesz, żebym prowadził zdrowy tryb życia?

Dlaczego miałbym chcieć?

Mam rzucić palenie? Przestać wbijać igłę? NIE wciągać dodatkowej kreski?

Dlaczego? Po co?

Żeby dożyć osiemdziesiątki?

O to chodzi?

Czy naprawdę tego chcę?

Myślisz, że marzę o psie, rodzinie i wnukach?

*

Tonę w jego kłakach na klacie.

I to wszystko jest kurewsko szczere.

Trzymając go w ramionach, nagle czuję ukojenie i staję się taki — lekki.

Tak — lekki.

Jakby wybuchały fajerwerki.

A kiedy pstrykam palcami, nic już nie słyszę.

* (zamyka oczy)

To mnie bawi.

Nie mogę utrzymać oczu otwartych.

Nie mogę się ruszyć.

Nie mogę mówić. Mogę tylko czuć.

Wszystko jest spokojne.

Po prostu czekasz — bez obaw, bez wstydu — czekasz. Moje ciało może leżeć gdzieś na podłodze w łazience… ale w głowie mam spokój.

To nie jest, wiesz, żadna drama.

To nie jest jak w wiadomościach: „O Boże, ktoś właśnie zemdlał”.

Wiem, co robię.

To jak bardzo głęboki sen — tylko bez pigułek nasennych. Czekasz i czekasz, aż któryś z kumpli cię obudzi. (klepie się po twarzy/ciele)

„Hej, wszystko w porządku?”

(otwiera oczy)

Jesteśmy dla siebie pielęgniarzami. Umiemy o siebie zadbać.

Jak trzeba, podajemy sobie speeda do dupy albo dajemy buziaka.

„Halo?”

„Ça va?”

I to cię martwi?

Chcesz, żebym zamiast tego ćwiczył jogę?

*

To supermarket!

Wrzucam wszystko i wszystkich do swojego koszyka. „Nie dotykaj cukierków, nie dotykaj cukierków” — słyszysz to przez całe życie.

Aż tu nagle, z dnia na dzień… cukierki są wszędzie.

*

(dzwonek do drzwi)

Zawsze tego chcemy. Nic nas nie zaspokaja.

Możemy ruchać się godzinami i dalej mamy ochotę.

To jest to: wsadź go, wejdź we mnie, wsadzaj, wsadzaj, wsadzaj coś!

Włóż dildo, palce, rękę. Włóż butelkę, kawałek drewna. Na litość boską — włóż coś!

Aaach, tak, tam… Muszę być wypełniony.

Wypełniony czymkolwiek, co jest wystarczająco duże.

Jaja się ściskają, pięści zaciskają, język na wierzchu, usta mokre.

Włóż coś do środka.

Chcę być wypełniony czymś twardym, głęboko i żeby było tego dużo.

Dragi w moich żyłach. G w żołądku. Trochę speeda, żeby trzymać rytm.

Na zewnątrz jest tak: fwwwp (dźwięk napięcia).

Tutaj jest jak: aaaach (dźwięk odprężenia).

To poppersy i G, a może K, nie wiem.

Ale moja dziura jest słodka i chłonna.

Kiedyś byłem jak fwwwp (dźwięk napięcia), teraz czuję się jak aaaach (dźwięk ulgi).

Jestem kwiatem, wiesz.

Moja dziura jest kwiatem dzięki K.

Teraz jest jak aaaach.

Na zewnątrz wszyscy tylko prężą muskuły: „Patrz na moją zajebistą pracę, na moją mądrą opinię, na moje fantastyczne ciuchy i tak dalej…”.

Nie lubię czuć się fwwwp przez cały dzień. Zastanawiać się: czy jestem dość szanowany?

Wystarczająco mądry?

Kurwa, nienawidzę tego!

Tutaj… jest jak aaaach (ton zrelaksowany) i aaaach (ton podniecony).

Nie jestem samotny, jestem po prostu napalony.

Trzymam kutasa i czuję, jak eksploduje.

Nigdy nie był tak wielki. Tak twardy. Tak nienasycony.

Tak głodny twojej dziury, twoich ust.

Jestem maszyną do ruchania, maszyną totalną.

Twardą, chciwą, pompującą maszyną do ruchania.

Inni jadą do Disneylandu — ja robię to.

Kurwa, jaki napalony. Twardy. Spocony jak skurwysyn.

Chcę dojść, ale trzymam, trzymam to w sobie.

Wszystko sprowadza się do seksu.

To tylko seks.

Po prostu — wow.

To jest tak — jestem pierdolonym zwierzęciem.

Jestem koniem, małpą.

Jestem ważny — dla tego, kogo rucham, jestem ważny. Kurwa, kurwa, kurwa, pierdolę to.

Aaach!

Aaach!

Twoja ślina, twoja ślina.

Chcę twojej śliny, jasna cholera, na moim pierdolonym kutasie.

Jaki odlot! Aaach!

Narkotyki pomagają, naprawdę pomagają! (jęczy)

„Kocham cię”, „Kocham cię!”.

Nuda!

Życie jest zbyt nudne.

Życie na zewnątrz jest kurewsko nudne. Życie jest nudne, i tyle w temacie.

Przez wieki nie mieliśmy wzorca, jak powinniśmy żyć. Bo byliśmy tylko dewiantami, zawsze tymi złymi.

A teraz hetero myślą:

„Hej… lesbijki i geje biorą śluby, zakładają rodziny, adoptują dzieci”. Hetero mówią: „Hej, oni są tacy jak my”. Uh uh uh, NIE!

Nie jesteśmy tacy jak wy.

Nuda!

Nie jestem twoim gejem idealnym, skarbie.

Nie jestem zamężny, nie jestem monogamistą, więc przestańcie wciskać we mnie tę czystą, liberalną fantazję o „chłopaku z sąsiedztwa”.

Ha!

I przestańcie, kurwa, robić ze mnie chorego pojeba.

Nic nie jest nie tak, skarbie.

Nie trzeba mnie naprawiać.

Nie widzę siebie, jak pracuję, robię zakupy i chodzę spać o odpowiedniej porze.

To jest nudne, serio.

Nie chcę gadać o wystroju wnętrz ani o innych pierdołach, którymi żyją nudziarze. Lepiej, żeby mi stanął.

HA!

Tekst NarcoSexuals powstał na podstawie wywiadów, które Dries Verhoeven przeprowadził z czternastoma mężczyznami praktykującymi seks pod wpływem narkotyków w Holandii i Niemczech. Inspirację dla tekstu stanowiły również artykuły naukowe, oparte na wywiadach przeprowadzonych głównie z mężczyznami w Wielkiej Brytanii: ‘Motivations and values associated with combining sex and illicit drugs („chemsex”) among gaymen in South London: findings from a qualitative study.’ [Motywacje i wartości związane z łączeniem seksu i narkotyków („chemseks”) wśród gejów w południo wym Londynie: wyniki badania jakościowego] (P. Weatherburn, i in., 2016)

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.