gazeta_kwiecien2009

Page 36

sport

Przed startem rundy wiosennej IV ligi małopolskiej z Mirosławem Kmieciem – grającym trenerem i członkiem zarządu AKS „Beskid” Andrychów rozmawia Grzegorz Sroka

Nic na wyrost Zima była w tym roku wyjątkowo długa. Piłkarzom też pewnie dała w kość? - Tak, był to jeden z trudniejszych okresów przygotowawczych. Od stycznia do końcówki marca nie mieliśmy styczności z boiskiem trawiastym, ta monotonia już nas dobijała. Cały czas tylko treningi na bieżni, sztucznej murawie albo w górach. Jak zawodnicy spisali się w tych niesprzyjających warunkach? - Nigdy nie oceniam okresu przygotowawczego przez pryzmat wyników sparingów, bo te były dla nas tylko przerywnikami w żmudnej pracy. Chłopcy stanęli na wysokości zadania. Jestem bardzo zadowolony z frekwencji i zaangażowania. Jak zwykle na wiosnę, przygotowani jesteśmy bez zarzutu. Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Klub przeprowadził właściwie tylko jeden transfer. To nie za mało? - Wypożyczenie do „Beskidu” Jarosława Lutego z GKS Tychy stanowi znaczne wzmocnienie zespołu. Jest to bardzo wszechstronny zawodnik, który trenował z nami już od miesiąca, ale celowo nie ujawnialiśmy jego nazwiska, aby nie siać zamętu. W każdym sparingu strzelał bramki, które przypisywaliśmy później innym piłkarzom. Oczywiście wszystko niebawem zostanie zweryfikowane przez boisko. Prócz niego dołączyło do pierwszego zespołu także czterech młodzieżowców… - Zgadza się. Zdecydowaliśmy się ostatecznie na obranie drogi rozwoju naszych zdolnych wychowanków. Szkielet drużyny tworzą zawodnicy,

36

którzy przeszli z klubem przez najtrudniejsze okresy. Do nich stopniowo będziemy wprowadzać juniorów. Przed rokiem wiceprezes AKS Piotr Mazgaj powiedział, że nie liczy się dla nas nazwisko. Liczy się dla nas człowiek. Jego zaangażowanie i serce, które wkłada w treningi oraz grę na boisku. Te wartości będziemy wpajać naszym zawodnikom. Jakie cele przyświecają drużynie na wiosnę? - Stanowisko zarządu jest takie, że awans nie jest naszym głównym celem. Nie chcemy się wzajemnie paraliżować i tworzyć niepotrzebną presję. Jesteśmy cały czas na etapie przebudowy klubu. Nie takie firmy robiły awans trzy, cztery lata. W planach długofalowych mamy budowę solidnej, trzecioligowej drużyny. Ale jeśli nie uda się to teraz, to uda się za rok, dwa, trzy lata. Nie chcemy tworzyć niczego na wyrost. „Beskid” już raz robił awans po trupach i wszyscy pamiętamy doskonale, jak się to skończyło – w drużynie zostało dziewięciu zawodników, a klub prawie upadł. Naszym celem numer jeden jest sprawienie jak największej radości kibicom oraz jak największe zaangażowanie na boisku w każdym spotkaniu. Start rundy wiosennej opóźnił się o dwa tygodnie. Nie wpłynie to negatywnie na formę zespołu? - Liczyliśmy, że dwa mecze na własnym stadionie pozwolą nam z impetem wejść w sezon. A tymczasem zaczynamy bardzo trudnym wyjazdem do Trzebini, a później podejmujemy lidera z Alwerni. Widocznie tak miało być, musimy się z tym pogodzić i ruszać do walki. Dziękuję za romowę.

NR 4 (221), KWIECIEŃ 2009


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.