Może coś Więcej, nr 25 / 2016 (77)

Page 69

ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

dalej ma w sobie coś z tego filmowego uroku. Liz jednak zupełnie nie skupia się na architekturze czy sztuce. Codziennie walczy, by nie dać się zwyciężyć złym myślom, które uporczywie jej towarzyszą i ją prześladują. Doświadcza jednocześnie trudności w znalezieniu definicji słowa wypoczynek, ucząc się codziennie, jak tego dokonać. Italia znana jest oczywiście ze swojej znakomitej kuchni, więc tutaj jedzenie stało się lekiem na całe zło, głównym punktem narracji, pokarmem dla ciała, ale też dla jej zbolałej duszy. Druga część ma dużo mniej hedonistyczny charakter. Indie, i całe zdobyte tam przez bohaterkę doświadczenie, pozostało dla mnie, jako czytelnika, fragmentem najbardziej odległym i najtrudniejszym do utożsamienia się. Nie chcę nazwać się ignorantką, dlatego poprzestanę na innym określeniu. W dziedzinie jogi i całej wiążącej się z tym tematem kultury jestem po prostu laikiem. Aczkolwiek wiele spraw, o których opowiadała Gilbert, wzbudziło moje żywe zainteresowanie i prawdziwą pasję odkrywcy. Chociaż sama nie szukam duchowego przewodnika, pięknym było dla mnie to, jak poprzez modlitwę na swój własny sposób udaje jej się znaleźć wewnętrzną równowagę. Gilbert nie traktuje jednak Boga w sposób tradycyjny, nie wyznaje żadnej konkretnej religii, po prostu szuka kontaktu z Bogiem, by czuć się bezpieczną i niewzruszoną na ból i troski. Dla niej każda droga jest dobra, czy poprzez medytacje, czy przez mod-

[ 69 ]


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.