Moze cos Wiecej, nr 16-17 / 2016 (68-69)

Page 1

nr 16-17 / 2016 (68-69)

15 - 29 sierpnia

ISSN 2391-8535

...O FANTASTYCE [1]


OKIEM REDAKCJI

TEMAT NUMERU

KOŚC

Wydarzenia i Opinie

...o fantastyce

Z ży Kośc

[8]

[30]

Biedroń odznaczony

Katofantastyka

Rafał Growiec

Rafał Growiec

[5

Zanim stał - Ruch B

Wojciech

[14]

[34]

Dresiary przyszłością Polski i Kościoła

Literatura niepoważna Ada Maksymiuk

Rafał Growiec

[38]

Fenomen fantastyki u młodzieży

Felietony

Mateusz Nowak

[18]

Tylko głupie i leniwe kobiety zostają w domu

[42]

Po prostu fantastycznie

Anna Zemełka

Emilia Ciuła

[22]

Polska nie tylko piłkarzami stoi! Adrian Hulbój

[46]

Rzeczywistość vs świat wykreowany Lena Ciepielak

Myśli niekontrolowane

[50]

[24]

Przewodnik po Świecie Dysku

Nauka, filozofia, religia i jedna Prawda

Łukasz Łój

Maciej Puczkowski

[2]

Rela

[6

Co to za Kra

Małgorzat


CIÓŁ

ycia cioła

58]

ł się Sobór Biblijny

h Urban

acje

64]

o był aków!

ta Różycka

KULTURA

RECENZJE

Miejsca

Klasyka kina

[74]

[90]

Mniej znane świątynie Wiecznego Miasta (cz. 1)

Kiedy nie budzisz się w Kansass

Krzysztof Małek

Ada Maksymiuk

Adaptacje / Ekranizacje

Nowości

- "Czarnoksiężnik z Oz" (1939)

[96]

[78]

Krótki przewodnik po magicznych sztuczkach

Na tropie Drakuli

- "Iluzja 2" (2016)

Rafał Growiec

Anna Zemełka

Słuchowiska

Literatura

[100]

[84]

Zaginiony skarb dzieciństwa

Wattpad, czyli każdy może być pisarzem

- Bajki-Grajki

Lena Ciepielak

Emilia Ciuła

Gry [104]

„Serca z Kamienia” czy „Krew i Wino”? - "Wiedźmin 3: dodatki" Mateusz Nowak

[3]


Redaktor Naczelna: Anna Zemełka

Redakcja: Emilia Ciuła

Kajetan Garbela

Rafał Growiec

Mateusz Nowak

Krzysztof Małek

Maciej Puczkowski

Mateusz Ponikwia

Wojciech Urban

Małgorzata Różycka

Korekta: Andrea Marx Alicja Rup

Współpraca: Lena Ciepielak

Adrian Hulbój

Marcin Kożuszek

Michał Musiał

Anna Kasprzyk

Krzysztof Reszka

Łukasz Łój

Ada Maksymiuk

Kontakt: strona internetowa: www.mozecoswiecej.pl e-mail: mozecoswiecej@gmail.com współpraca i teksty: wspolpraca.mcw@gmail.com promocja i reklama: promocja@mozecoswiecej.pl [4]


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[5]


[6]


OKIEM REDAKCJI ïƒ [7]


WYDARZENIA I OPINIE

BIEDROŃ ODZNACZONY Rafał Growiec

A

mbasador Francji w imieniu władz

Republiki odznaczył 20 lipca

Słupska za wspieranie jej wartości bliskich jego krajowi. Jakich konkretnie? prezydenta

R

obert Biedroń został działania na rzecz zrówno- Parlamentarnej oraz fakt, że kawalerem Narodo- ważonego rozwoju” – tak sprawa mniejszości seksualwego Orderu Zasłu- ambasador Francji Pierre nych jest dla Francji jednym gi Republiki Francuskiej Buhler uzasadnił przyzna- z priorytetów polityki za(chevalier Ordre national du nie przez prezydenta Francji granicznej. Ten drugi aspekt znalazł wyraz w liście 30 Mérite) przede wszystambasadorów Unii kim za obronę praw Widoczne było jego zaangażowanie Europejskiej i kilosób, które ambaku krajów spoza sador określił jako w sprawy i inicjatywy bliskie wspólnoty, w któLGBTI. Czy nie lewicowym ideałom. Był jednym z rym prawa gejów i jest to strzał w kopromotorów całkowicie sprzecznej z lesbijek określa się lano Francuzów? polską Konstytucją ustawy o związkach jako wynikające PANEGIRYK z podstawowych partnerskich, odrzuconej przez sejm za praw człowieka. TĘCZOWY „Włodarz Słupkoalicji PO-PSL. ska od wielu lat jest TYLKO TYLE? orędownikiem praw Robert Biedroń był człowieka walczącym o po- odznaczenia prezydentowi twarzą polskiej lewicy na szanowanie praw mniejszo- Słupska i byłemu posłowi skalę kraju przez pewien tylści seksualnych i występują- Ruchu Palikota. Podkreślił ko czas, gdy w ramach Rucym w obronie najsłabszych, udział Biedronia w prace chu Palikota (potem: Twobardzo zaangażowanym w Polsko-Francuskiej Grupy jego Ruchu) został posłem.

[8]


order w 1963 r.), Gerard Depardieu, król Bahrajnu – Hamad ibn Isa al Chalifa, królowa Hiszpanii – Letycja czy… Victor Orban. Ciekawą sprawą jest to, że lewica głośno protestująca przeciwko przyznaniu papieskiego odznaczenia sędziemu Rzeplińskiemu, gdyż miałoby to godzić w neutralność światopoglądową urzędnika państwowego, teraz milczy, co najwyżej chwali się takim wyróżnieniem. Nikt nie mówi o tym, że teraz Słupsk miałby się stać kolonią francuską, czy że teraz prezydent miasta tym bardziej nastawi się na promowanie praw LGBT.

Samo odznaczenie dość kontrowersyjnej osoby, oskarżanej o atak na funkcjonariusza policji oraz posła raczej niezbyt poważanej partii świadczy o tym, że Francuzi dość wybiórczo podchodzą do biografii kawalerów swojego Orderu Zasługi. Gerard Depardieu obecnie jest jednym z sympatyków Putina, król Bahrajnu w 2011 r. tłumił arabską wiosnę (choć opozycja, z którą walczył, była przede wszystkim islamska), a Victor Orban jest w Unii Europejskiej wyrzutkiem, zaś jego polityka stanowi wręcz odwrotność polityki francuskiej.

ź r ó d ł o : w w w . k u lt u r a . d z i e n n i k . p l

Rzeczywiście, widoczne było jego zaangażowanie w sprawy i inicjatywy bliskie lewicowym ideałom. Był jednym z promotorów całkowicie sprzecznej z polską Konstytucją ustawy o związkach partnerskich, odrzuconej przez sejm za koalicji PO-PSL. Także antyklerykalny, pseudoświecki wydźwięk programu TR przypominał wartości, jakimi kieruje się „laicka” Francja. Przyznanie odznaczenia za szerzenie tolerancji i zwalczanie „homofobii” nie dziwi więc nikogo. Za tę działalność Robert Biedroń dołączył do takich postaci jak Charles de Gaulle (który ustanowił

[9]


ź r ó d ł o : w w w . k u lt u r a . d z i e n n i k . p l

Właściwie można by oskarżyć Francuzów o mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski i lobbing na rzecz konkretnej ideologii, skoro za jej propagowanie przyznają medale. Jednakże tak naprawdę odznaczenie jedynie pokazuje, że nie zdają sobie sprawy z tego, jak Robert Biedroń jest odbierany poza kręgami LGBT. Wiele osób ma go dość, gdyż łączy nachalną propagandę progejowską z łopatologicznym

podejściem do poglądów innych ludzi. Także jego jawny antyklerykalizm nieraz skutkuje zaćmieniem umysłu i niesprawiedliwymi sądami oraz bzdurnymi decyzjami. Niedawno w Słupsku jako „ofiara Kościoła” (wersja widniejąca przez kilka dni na stronach słupskiego magistratu) została upamiętniona Trina Papsten, czyli Katarzyna Nipkow, katoliczka zabita przez protestantów za rzekome czary.

[ 10 ]

Robienie z gejowskiego celebryty kawalera narodowego odznaczenia może nie jest przesadnie mądre, ale nie można Francuzom zabraniać takich wyróżnień. Historia Roberta Biedronia potwierdza jedynie ich brak szczęścia w doborze nominowanych. 


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 11 ]


WYDARZENIA I OPINIE

DRESIARY PRZYSZŁOŚCIĄ POLSKI I KOŚCIOŁA? Rafał Growiec

K P

s. Jacek

Międlar w Warszawskiej Gazecie broni Justyny Helcyk, oskarżonej o „nawoływanie do nienawiści wobec nieokreślonej grupy muzułmanów” w czasie ubiegłorocznej manifestacji we Wrocławiu.

odobne zarzuty usłyszał sam duszpasterz narodowców w związku z homilią wygłoszoną w białostockiej katedrze w czasie obchodów rocznicy powstania ONR. Po tym też wystąpieniu duchowny musiał też zniknąć z mediów na prośbę swoich przełożonych z zakonu marianów. Jakiś czas temu reaktywował swojego twittera, wskazując na Franciszka jako jednego ze

współwinnych za śmierć zamordowanego przez dżihadystów ojca Hamela. Teraz w wywiadzie dla „Warszawskiej Gazety” nazywa Justynę Helcyk „przyszłością Polski i Kościoła”. Jeśli ma rację, to czarno to widzę. KOŚCIÓŁ POPULISTYCZNY

Kim jest Justyna Helcyk? To kandydatka ONR na europosłankę w wyborach w 2014 r. i koordynatorka

[ 12 ]

dolnośląskich struktur tej organizacji, której problemy z prawem zaczęły się, gdy 28.09.2016 r. wygłosiła przemówienie na Marszu przeciw Islamizacji Polski i Europy. Jej kolejne zapewnienia o tym, że imigranci korzystają z braku silnej monarchii i papiestwa, by zdominować liczebnie, a potem wyrżnąć wszystkich białych były przerywane skandowaniem haseł „Je**ć Unię”,


źródło: www.tvn24.pl

„Je**ć Kopacz”. Marsz przeszedł przez Wrocław z banerami: „Opamiętaj się rodaku, Polska tylko dla Polaków” i skandowanymi hasłami „Polska cała tylko biała”. Zacznijmy od tego, czy jakikolwiek chrześcijanin powinien być w miejscu, gdzie grozi się ludziom śmiercią, wznosi wulgarne okrzyki, jasno odwołujące się do rasizmu? Czy tam, gdzie przemawiający odwołuje do najniższych ludzkich instynktów chrześcijanin może spokojnie słuchać i ani razu tego wszystkiego nie zganić, ale widzieć w hasłach typu „cała Polska tylko biała” wręcz ideał Kościoła? Dla porównania dwie historie ukazujące, jak mizerny skutek ewangelizacyjny ma

poparcie niektórych katolików, ale także księży dla kibolskiej estetyki. Pierwsza, to pewien biskup katowicki, który udał się w latach 60., incognito, na mecz piłki nożnej. Po powrocie zaczął pisać list pasterski z prośbą do matek, by nie puszczały synów na te imprezy, gdzie panuje zupełny brak kultury języka. Druga to historia mojego wykładowcy, który jak każdy kleryk na jego roczniku miał praktyki… fizyczne. W kopalni nikt nie odważył się przy nim kląć, gdyż sztygar pilnował tego, by przy kleryku zachowywać wyższe standardy. W wykonaniu narodowców mamy kibolskie dogmaty (przywiązanie do lokalnych ojczyzny i wiary, tzn. klubu, połączone z nie-

[ 13 ]

nawiścią do grup, z którymi ma się „kosę”) uwznioślone poprzez powoływanie się na patriotyzm i chrześcijaństwo. Jest to nie sukces, a wielka klęska kapelanów narodowców, gdyż ewangelizacja nie polega na tym, że człowiek żyjąc po staremu, pielęgnując stare grzechy zaczyna mówić o Bogu, ale że całe jego życie się zmienia. Ksiądz Międlar także wystąpił we Wrocławiu, gdzie od razu, nawet bez zająknięcia się o wulgaryzmach miotanych przez tłum pod dyktando prowadzących, ogłosił, że dzięki zebranym uczestnikom wie „że jest wielka nadzieja w Polsce”. Ostrzega, że podobnie jak on, zgromadzeni będą nazywani faszystami i nazistami, a także będzie


źródło: www.tvn24.pl

im się odmawiać wierności chrześcijaństwu (tak, jak ja robię to od dłuższego czasu). Mówił o miłości realizowanej poprzez obronę tych, którzy wyrośli z „naszego dziedzictwa, któremu na imię Polska i chrześcijaństwo”. Najwyraźniej jednak nie doczytał kilku słów Jezusa o miłości nieprzyjaciół. Miłować bliźniego potrafi każdy. Chrystus żąda czegoś więcej. Mówi: „Miłujcie swoich nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują!” (Mt 5,44). Miłości nieprzyjaciół w wypowiedzi ks. Międlara bardzo brakuje, gdyż traktuje on muzułmanów nie jak ludzi, ale jak orków z Morgulu, przed którymi trzeba się bronić, bo są

„Nieprzyjacielem”. Tymczasem narodowcy nawet nie wszystkich rodaków miłują, a jedynie tych, którzy im nie podpadli poprzez mniej lub bardziej wydumaną zdradę ojczyzny. W rozmowie w TV Republika pani Helcyk broni ks. Międlara, twierdząc, że za jego sprawą miało miejsce wiele nawróceń. Wspomina przyjmowanie sakramentów, tak samo ksiądz Międlar w wywiadzie dla prawicowo.pl. Rzecz w tym, że przyjmowanie Komunii świętej niekiedy może być… grzechem. Na przykład wtedy, gdy człowiek pałając jawną odrazą do drugiego człowieka, stosując populistyczną i generalizującą retorykę, czyli grzesząc

[ 14 ]

ciężko, za chwilę przystępuje nawet nie do przyjmowania Komunii, ale wręcz do przewodniczenia Mszy! Historia zna wielu świętych, którzy krytykowali grzechy swoich wiernych, a nawet przełożonych i mieli z tego powodu kłopoty. Gdzie by Ojcowie Kościoła pozwolili na to, by w czasie jednej wypowiedzi nazywać się chrześcijaninem, a chwilę później stać napuszonym wśród tłumu wykrzykującego przekleństwa! Ks. Międlar nie ewangelizuje narodowców, a jedynie daje im podstawy, by uznawali się za ostoję chrześcijaństwa. W białostockim kazaniu ani razu ich nie zganił żadnego z widocznych na pierwszy rzut oka grzechów:


źródło: www.tvn24.pl

jak na przykład tolerancja dla przemocy, wulgaryzmy czy przejawy rasizmu w wypowiedziach. Kazanie to było panegirykiem na cześć ONR, w którym dodatkowo pobrzmiewało nadużywanie pierwszej osoby liczby mnogiej: „my, narodowo katoliccy radykałowie”, „musimy”, „doprowadzimy”. Ks. Jacek jedynie utwierdzał ONR w postawie ekstremizmu (mylonego tu z radykalizmem) i jedynie straszył, jak mdła się stanie partia, gdy ulegnie „żydowskiej letniości”. KOBIETA ZMIENNĄ JEST

Dziś nie tylko ks. Międlar szaleje po mediach, ale i pani Helcyk występuje w telewizji i broni się przed zarzu-

tami. Spójrzmy tylko: jaką ewolucję wizerunkową przeszła! Na marszu wystąpiła w spodniach, bluzie z dresu z logo i datą powstania ONR. Włosy miała jasne, farbowane wyraźnie z niewielkim różowawym puklem. Odczytywała swoje przemówienie z kartki, co i tak nie uchroniło jej przed przejęzyczeniem (podobno ONRowcom „zażydza się” faszyzm), z emfazą i wściekłością w głosie. W wystąpieniu dla Telewizja Republika widzimy już elegancką, łagodnie wypowiadającą się młodą kobietę o ciemnoblond włosach. Tam pani Helcyk twierdzi, że akt oskarżenia nie zawiera cytatów, a jedynie ogólniki o budowaniu atmosfery grozy

[ 15 ]

i niechęci oparte na artykułach w Gazecie Wyborczej i Gazecie Wrocławskiej. Rzecz w tym, że – podobnie, jak w przypadku kazania ks. Międlara – mamy nagranie tego wystąpienia. I pani Helcyk ewidentnie odwoływała się do stereotypów muzułmanów jako grupy powszechnie nienawidzącej chrześcijan, mających plan podboju Europy. Budowała atmosferę strachu przedstawiając plan wspomnianej już dominacji demograficznej, a następnie rzezi niedobitków. Wzbudzała niechęć, mówiąc, że imigranci dostaną bez kolejki mieszkania socjalne, na które Polak czekałby latami. W TV Republika twierdzi, że w ONR są „jak najdalsi


od rasizmu biologicznego”, choć na marszu padały nie tylko już wspomniane hasła o Polsce tylko dla Polaków, a także wizja ataku na białych ze strony całej reszty świata. Według pani Helcyk narodowcy „jedynie zauważają różnice kulturowe, których nie da się pokonać”. Innymi słowy: tylko biały może być przedstawicielem kultury, której elementem jest rzymski katolicyzm, a reszta jest skazana na życie w kulturze, w której się wychowała. Niedawno partia KORWIN, która walczy z narodowcami o sympatię skrajnego antyunijnego elektoratu, przypo-

mniała swój spot, w którym widzimy m.in. mapę świata, na której garstka białych ludzików, skupionych w Ameryce Północnej i Europie jest przytłaczana przez masę ludków czarnych, reprezentujących nie tylko Murzynów, ale i Aborygenów, Azjatów czy Latynosów. A tymczasem chrześcijaństwo, z katolicyzmem na czele, nie polega na cywilizacji białego człowieka. Katolicyzm to Jezus wystrugany z hebanu w afrykańskiej szopce, to prosty Indianin, któremu objawiła się Matka Boska. Gdyby chrześcijanie pierwszych wieków myśleli jak

[ 16 ]

pani Helcyk, nie byłoby jej, nie byłoby tej jej cywilizacji białego człowieka, bo Piotr i reszta Apostołów uznaliby, że różnice kulturowe między poganami a Żydami są nie do przezwyciężenia. Słowem kluczem jest tu grecki termin politeia, czyli „ustrój, sposób życia”, chętnie używany przez mojego ukochanego Jana Chryzostoma. Chrześcijaństwo ma długą tradycję w wyrywaniu człowieka z jego kultury, a także w chrzczeniu całych politei. Kościół cywilizował Imperium Romanum, Brytów, Franków, dziś wyzwala pariasów z niewoli narzuconej przez system ka-


dynie się bronią. I tu jest ich błąd. Bronią siebie, Europę i Polskę przed islamizacją, zamiast wyjść i atakować islam, nawracać jego wyznawców. W Białymstoku ks. Międlar mówił, że celem narodowego-katolickiego radykała jest nawrócenie wszystkich bliźnich, czyli rodaków. Tymczasem celem czysto katolickiego radykała jest nawrócenie wszystkich ludzi. Problem w tym, że nawet gdyby nacjonaliści chcieli wyjść z inicjatywą, musieliby oprzeć się na czymś więcej niż idei „cywilizacji białego człowieka”, czyli musieliby zmienić całkowicie swoje poglądy.

Przyszłość Kościoła, przynajmniej tego katolickiego, nie leży w narodowcach, a już na pewno nie w pani Helcyk. Jednak coraz częstsza krytyka papieża ze strony narodowców i niespójności z Magisterium Kościoła sprawiają, że coraz częściej podejrzewam, że kolegom posła Winnickiego marzy się własna, narodowo-radykalna wspólnota, wolna od Żydów, Rzymu i „lewackich bzdetów” typu miłość nieprzyjaciół. 

źródło: www.tvn24.pl

stowy, tworzy mosty między zwaśnionymi plemionami. Chrystus ma siłę zmieniać sposób życia każdego, nie tylko białego. Odrzucając tę prostą prawdę i widząc w imigrantach jedynie wrogów wiary i Ojczyzny, a przede wszystkim białego narodu, narodowcy stają się antyapostołami. Zamiast nawrócić jakiegokolwiek muzułmanina, prędzej doprowadzą do tego, że się on zradykalizuje – skoro nie może być dobrym chrześcijaninem, bo chrześcijaństwo to element kultury białego człowieka? Ks. Międlar mówi, że narodowcy nikogo nie atakują, a je-

[ 17 ]


FELIETONY

TYLKO GŁUPIE I LENIWE KOBIETY ZOSTAJĄ W DOMU

[ 18 ]


Anna Zemełka

P

500+ wzbudził naprawdę sporo różnych dyskusji. Są takie na poziomie rynsztoka, są też te bardziej rzeczowe. Są i takie, w których za wszelką cenę trzeba się do czegoś doczepić – tak dla zasady, bo to przecież pisowski twór. rogram

D

oczepić się w taki cję pytanie, która brzmiała, Automatycznie takie panie sposób postanowiła że „te leniwe i głupie na pew- spychane zostają na marDominika Wielow- no”. Nie minęło pół godziny, gines, a ich praca – która, ieyska na łamach “Gazety Wy- a post zapełnił się komen- trzeba to powiedzieć, jest o borczej”. W swoim felietonie tarzami w podobnym tonie. wiele bardziej wymagająca wymienia pięć negatywnych Koniec końców żadnej dys- niż praca za biurkiem w korskutków, do jakich ów pro- kusji pytanie nie wzbudziło. po – traktowana jest jako coś gram socjalny może doprow- Spowodowało za to lawinę gorszego, nieważnego, mniej adzić. Przemoc w rodzinie, jadu i oburzenia na te wszyst- wartościowego. Być tzw. kurą wzrost inflacji, oszukiwan- kie ograniczone, leniwe i domową to przekleństwo, ie ZUS-u, brak chętnych a nie błogosławieństwo. do przedszkoli. Jednak Zatem kiedy umożliwia Czy rodzic, mając możliwość najgorszym skutkiem się kobietom dbanie programu ma być to, pozostać w domu, nie skorzysta z tej o rodzinne ognisko i że kobiety będą wolały sposobności? Czy nie jest to lepsze wychowywanie dziezajmować się domem, ci, bez przejmowania rozwiązanie zarówno dla matki, jak i zamiast rozwijać karisię o to, kto utrzyma erę zawodową, zamiast dla dziecka? finansowo rodzinę, pójść do pracy, zamistaje się to kolejnym ast się dokształcać i dbać narzędziem ich uciemiężeo swój własny rozwój. “Wy- zamknięte w patologii kobi- nia, zmuszania do pozostania borcza”, wrzucając tekst na ety, które są na tyle głupie, że w domach. Zapomina się zuFacebook, okrasiła go mają- godzą się na taki stan rzeczy. pełnie o tym, że żona i matka cym wzbudzić dyskusję pytato może być również zawód, ZAWÓD: ŻONA I MATKA niem: czy kobiety faktycznie który dla kobiety może stać Młodym, wykształconym się źródłem prawdziwego zostaną w domu i zrezygnują kobietom z wielkich miast rozwoju i pracy nad sobą. z pracy? Jednym z pierwszych ko- trudno jest zrozumieć, że NIEWDZIĘCZNA PRACA mentarzy, de facto, napisanym kobieta świadomie może chPraca matki w domu, to chyprzez kobietę, była odpow- cieć pozostać w domu i zająć iedź na zadane przez redak- się wychowywaniem dzieci. ba najbardziej niewdzięczna

[ 19 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

rola na świecie. Obowiązki domowe, gotowanie, pranie, sprzątanie, pomoc dzieciom w zadaniach domowych traktuje się jako pewnik – to wszystko musi być zrobione, więc kobieta musi to zrobić. Nieważne, ile wysiłku w to wkłada, bo i tak będzie mniej szanowana przez otoczenie, niż kobieta która chodzi codziennie na osiem godzin do pracy i zarabia pieniądze – nieważne czy w sklepie za kasą, czy w wielkim biurowcu przed komputerem. Taka kobieta jest samodzielna i samowystarczalna, gdy tymczasem kobieta domowa musi liczyć na łaskę-niełaskę zarabiającego męża. Taki obraz jest tłoczony do głów przez usłużne media, w tym przez panią Wielowieyską, oraz wiele innych feministycznych dziennikarek, a czasem nawet dziennikarzy. Taki obraz tłoczony jest do głów także mężom i ojcom, którzy nie doceniają tego, co ich żony robią w domu, jak się poświęcają. I w końcu taki obraz tłoczony jest do głów również matkom, które zdecydowały się zająć domem i dziećmi. Przez to czują się one nieważne, zepchnięte na margines, niedoceniane i niewartościowe. W ten sposób błędne koło się zamyka i trudno znaleźć z niego wyjście. Program 500+ choć wyjście stanowi niedoskonałe, to jednak zdaje się to trudne tabu przełamywać. WYCHOWANIE W DOMU CZY W PRZEDSZKOLU?

Jeszcze nie tak dawno temu w mediach trwała burza dotycząca tego, że powinno być więcej publicznych przedszkoli i żłobków, bo rodzice nie mają gdzie zostawiać małego dziecka. Na jedno miejsce przedszkolne było kilka albo nawet i kilkanaście dzieci, a wszem i wobec pojawiło się biadolenie, że czemu tych przedszkoli tak mało. Teraz, przez program 500+ pojawia się biadolenie, że tych przedszkoli za dużo, bo część będzie musiała być zamykana! Takie rozdwojenie jaźni to nic nowego, media zawsze uwielbiały tworzyć na bieżąco tego typu problemy, dostosowane idealnie do sytuacji. Zastanawia jednak co innego. Czy rodzic, mając możliwość pozostać w domu, nie skorzysta z tej sposobności? Czy nie jest to lepsze rozwiązanie

[ 20 ]


zarówno dla matki, jak i dla dziecka? Przedszkole, choćby było nie wiadomo jak rozbudowane i przygotowane, nie zastąpi wychowania, jakie może dać matka swojemu dziecku. To matka kształtuje młodego człowieka od pierwszych chwil życia, uczy pewnych wartości oraz staje się pewnikiem bezpieczeństwa. Nie tak dawno temu zdarzyło mi się rozmawiać ze znajomą o dzieciństwie, o latach szkolnych. Pojawił się w rozmowie temat obiadów. Przy czym znajoma, z wielkim żalem w głosie, opowiadała o tym, że u nich w domu to obiad był dwa razy w tygodniu, w sobotę i niedzielę, kiedy mama nie musiała wychodzić do pracy. W pozostałe dni tygodnia znajoma musiała radzić sobie sama i jej obiad stanowiły kanapki. Ewentualnie, kiedy mama wracała z pracy wcześniej, przygotowywała coś na szybko, jakąś jajecznicę czy parówki. Dla mnie było to nie do zrozumienia, bo kiedy wracałam ze szkoły, to na stole czekał już na mnie gorący, nierzadko dwudaniowy i pyszny obiad. Każdego dnia. Trudno to zrozumieć, że kobiety pozostające w domach ze swoimi dziećmi to zjawisko traktowane jako negatywne. Zwłaszcza, jeśli kobieta sama taką decyzję podejmuje, mając na uwadze dobro swoich dzieci. I wbrew pozorom, kobiety naprawdę mogą się rozwijać i udoskonalać, pracując w domu. Założenie, że rozwój jest domeną karierowiczek jest zwyczajnie błędne i nie ma żadnych sensownych przesłanek. Trzeba bowiem założyć, że rozwój to wybór, a nie rzecz, którą można osiągnąć tylko przy z góry określonych warunkach. Z jednej strony panie mogą się rozwijać w swojej pracy, w swoich obowiązkach zawodowych. Z drugiej, rozwój może towarzyszyć także zmienianiu dziecku pieluszek, bądź gotowaniu obiadu dla całej rodziny. Rzesze feministek drą się wniebogłosy, że kobieta w domu, przy dzieciach, przy garach jest uciemiężona, ograniczana, zniewolona. W dodatku przez mężczyzn, przez tzw. patriarchat. Tymczasem może właśnie tam, jedna czy druga kobieta czuje się prawdziwie wolna? 

[ 21 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

O ROZWOJU KOBIETY


FETLIETONY

POLSKA NIE TYLKO PIŁKARZAMI STOI! Adrian Hulbój

G N

Victis! Chwała zwyciężonym! Taki okrzyk aż cisnął się na usta, gdy obserwowało się pełne pompy powitanie, jakie zgotowano naszym piłkarzom po powrocie z mistrzostw Europy. loria

ie zrozumcie mnie źle, doceniam sukces, jakim jest ćwierćfinał po trzydziestu latach piłkarskiej “posuchy” (tym bardziej, że dopiero po karnych przegraliśmy z późniejszym mistrzem, Portugalią). Ale to, że piłkarze są faworyzowani, wiadomo nie od dziś. Bo jakoś nie widziałem tłumów ludzi świętujących zwycięstwo naszej lekkoatletycznej reprezentacji w klasyfikacji medalowych mistrzostw Europy. A teraz wyobraźcie sobie, że obraz dociera do mojego

telewizora z małym opóźnieniem. Proszę, nie myślcie, że z was żartuję. To naprawdę przygnębiające. Zwłaszcza, gdy ogląda się piłkę nożną. Bo gdy ja widzę, że piłka dopiero zmierza do naszego napastnika, całe osiedle wrzeszczy już „goooool!”. Toż to zabija całą spontaniczność, nie pozwala w pełni radować się pięknem futbolu! Ma to jednak swoje dobre strony. Gdy całe osiedle krzyczy „ku…”, wiem, że właśnie straciliśmy bramkę. Problem z opóźnionym obrazem jest uciążliwy tylko w przypadku piłki nożnej.

[ 22 ]

Mistrzostwa Europy w lekkoatletyce mogłem ze spokojem oglądać, wiedząc, że zdobycie kolejnego czempionatu przez Anitę Włodarczyk czy Pawła Fajdka nie poprzedzi zbiorowy okrzyk „Mamy to, mamy mistrza!”. Sam powrót naszych medalistów też wyglądał raczej mizernie, zwłaszcza jeśli porównamy to z ceremoniałem, jaki urządzono piłkarzom. Rozumiem, że pchnięcie kulą czy rzut młotem nie są tak popularne jak piłka nożna, ale mimo wszystko… Problem ten dostrzegł biegacz Marcin


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Lewandowski. W końcu, jak zauważa sportowiec, „..mamy w naszej reprezentacji tylko Mistrzów Świata i Rekordzistów Świata, nic wielkiego”. No właśnie… Nie dotyczy to bynajmniej tylko lekkiej atletyki. Mecze naszych siatkarzy w turnieju finałowym ligi światowej również nie wywoływały tylu emocji. OK, może nasza reprezentacja nie wyszła z grupy, ale mistrzowie świata zasługują chyba na większą uwagę. Piłka nożna dominuje niepodzielnie. Fakt, przez chwilę siatkówka wyparła z piedestału piłkę nożną, ale gdy tylko Polacy odnieśli zwycięstwo nad Niemcami, a siatkarze zaczęli odrobinę dołować, wszystko wróciło do starego porządku. Bo my, Polacy, a szczególnie kibice, mamy skłonności do popadania ze skrajności w skrajność. Wystarczy kilka

dobrych meczów, rozegranie niezłego turnieju, a już w niepamięć idą wcześniejsze upokorzenia. I odwrotnie - jeden słaby mecz, a kibice zapominają o znakomitych turniejach, zdobytych medalach. Dobry przykład - zeszłoroczne Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej i sromotna porażka z Chorwacją. Może i graliśmy u siebie, a porażka była absolutna, ale nagłówki gazet, które nazywały naszych szczypiornistów „patałachami”, to zdecydowana przesada. Jakby nieważne było, że w przeszłości ta drużyna zdobyła tyle medali na europejskich turniejach i w światowym czempionacie... Cóż, a podobno Polacy są tak przywiązani do swojej przeszłości. Czy to najwybitniejszy siatkarz, szczypiornista, czy kulomiot - nigdy nie będzie tak rozpoznawalny jak piłkarski reprezentant kraju. Ani nie

[ 23 ]

będzie miał tak wypchanego portfela. Piłka nożna była, jest, a jeśli piłkarze utrzymają dobry poziom gry, na pewno będzie sportem narodowym. I nawet fakt, że ostatnie sukcesy innych sportowców, przede wszystkim siatkarzy i szczypiornistów, przyczynił się do zwiększonej popularności tych dyscyplin, nie był w stanie zagrozić piłkarskiej hegemonii. Mimo wszystko ta dysproporcja jest czasami wręcz rażąca. Jak przewidział Marcin Lewandowski, z powodu mistrzostw Europy w lekkiej atletyce nikt nie wieszał flag na swoich samochodach. Ale nie o wieszanie flag tu chodzi. Rzecz w tym, by docenić sukcesy wszystkich naszych sportowców. Bo naprawdę, mamy ich zacnych. Szkoda tylko, że o wielu z nich przypominamy sobie jedynie z okazji Igrzysk Olimpijskich. 


MYÅšLI NIEKONTROLOWANE

NAUKA, FILOZOFIA, RELIGIA I JEDNA PRAWDA

[ 24 ]


Maciej Puczkowski

Ś

w.

Augustyn jeszcze za swoich manichejskich czasów, słysząc o poglądach katolików, uznawał je za niegodne uwagi i pozbawione ładu. Z tym większą radością już po swoim nawróceniu odkrywał, że wszystko, co o nich wiedział i myślał, okazywało się błędne i podziwiał tym samym mądrość Kościoła.

W

spółczesny ate- gdyby rzeczywiście istniało nienaukowe na filozoficzne i izm, choć tak coś niedowodliwego, nigdy religijne. Ateista, którego łabardzo różny od byśmy tego nie poznali za two znaleźć na ulicy, za wiemanicheizmu, pełni podob- pomocą nauki, takiej jak ją dzę świętą uzna naukową, finą rolę. Stara się wyjaśnić współcześnie rozumiemy. lozofię będzie szanował, zaś wszystko za pomocą ustaloJeżeli naukowe poznanie religię uzna za ludowe bajanych zasad filozofii potocz- ograniczyliśmy do tego, co nia. nie nazywanych nauką. Tymczasem nie ma Tymczasem za poróżnicy pomiędzy Zwykliśmy dzielić teorie mocą tychże zasad teoriami filozoficzmożna wykazać, że nymi i religijnymi, nienaukowe na filozoficzne i religijne. nie są one wystarAteista, którego łatwo znaleźć na ulicy, są tak samo nieczające, aby wszystnaukowe. Tak samo za wiedzę świętą uzna naukową, filozofię ko wyjaśnić. jak filozofia mówi będzie szanował, zaś religię uzna za Przyjęło się uwanieraz o bytach dużać hipotezę za nachowych, tak religia ludowe bajania. ukową, o ile istnieje posługuje się abstrakkryterium pozwalające cjami, ich podział jest stwierdzić jej fałszywość. spełnia powyższe kryterium, czysto umowny, a kryterium Inaczej mówiąc, zdanie: to pozostawiliśmy niema- nazbyt intuicyjne. Co się ty“Bóg istnieje” byłoby hipote- ły obszar wiedzy nienauko- czy zaś nauki, opiera się ona zą naukową, gdyby istniało wej. Tę nienaukową wiedzę na aksjomatach, które są nitakie badanie, którego suk- możemy łatwo podzielić na czym innym jak pewnymi ces wykazałby, że jednak nie doświadczalną i rozumową. oczywistymi obserwacjami, istnieje. Łatwo więc zauwa- Istnieje jednak jeszcze jeden na których opiera się całą żyć, że choć to podejście wie- podział, bardzo umowny i teorię, a które same w sobie le porządkuje, to jednak bar- bardzo absurdalny. Zwykli- są niedowodliwe. Zatem cała dzo nas ogranicza. Bowiem śmy bowiem dzielić teorie nauka również opiera się na

[ 25 ]


czy to byłby wystarczający dowód na to, że uległem złudzeniu? Uznałbym to widzenie za nieprawdziwe również przez potwierdzenie (choć w tym przypadku bardziej zaprzeczenie). Zrobiłbym to niezależnie od tego, czy duch byłby prawdziwy, czy nie. Nie dałbym mu wiary. Aksjomaty naukowe są na tyle oczywistymi i prostymi obserwacjami, że łatwo je przyjąć niemal wszystkim - to jest jednak jedyne kryterium ich prawdziwości, to że wszyscy je uznajemy. Oczywiście potwierdzają je również inne obserwacje. Dajmy na to, że jeśli wniosek wysnuty z teorii jest obserwowalny, jest to swojego rodzaju potwierdzeniem, tylko

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

pewnego rodzaju wierze. Jeśli ktoś by śledził historię nauki, dostrzegłby, jak często ta wiara zawodziła. Mimo tego, jakże wielu upiera się dziś, że wiedza naukowa jest pewna. Można zatem wysnuć wniosek, że różnicę pomiędzy wiedzą naukową i nienaukową można sprowadzić jednego parametru - wiarygodności. Wiedza naukowa jest bardziej podatna na syndrom potwierdzenia. Jeżeli widzę, dajmy na to, drzewo i ktoś inny widzi drzewo, to przez to możemy wysnuć wniosek o istnieniu drzewa. Gdybym jednak widział ducha i tylko ja bym go widział ze wszystkich zgromadzonych w danym miejscu ludzi,

[ 26 ]

że prawdziwość obserwacji wciąż wymaga potwierdzenia. Zaskakujące jest jednak to, że z teoriami religijno-filozoficznymi jest podobnie. Z tą tylko różnicą, że aksjomaty nie są łatwo obserwowalne, a tylko niesprzeczne z doświadczeniem. Jednak wnioski są już obserwowalne. Czy nie podobnie jest ze współczesnymi teoriami fizycznymi? Ostatecznie, jeżeli istnieje jedna rzeczywistość i tylko jedna Prawda, to każda teoria do niej właśnie zmierza. Czy jest ona naukowa, czy nie, właśnie Prawdę stara się odkryć. 


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 27 ]


[ 28 ]


TEMAT NUMERU ïƒ [ 29 ]


T E M AT N U M E RU

KATOFANTASTYKA

[ 30 ]


Rafał Growiec

P

S

ukces literatury , filmów i innych tworów o tematyce

fantastycznej na pewno nie został bez wpływu na katolików .

Czy jest to zagrożenie dla ich wiary ? Czy może szansa na jej wyrażenie ?

roblem pojawia się już świecie całkowicie wymyślo- dziele opisującym wartości huprzy próbie ustalenia nym, a może też wpleść czary manistyczne (miłosierdzie na tego, czym jest fantasty- w znane z historii wydarzenia. przykład) widzą od razu narzęka. Czy będzie nią powieść, w Możemy z elementami ducho- dzie ewangelizacyjne. której pojawia się cud, boska wymi spotkać w różnych werELF W KATEDRZE interwencja? Oczywiście, co sjach, nieraz wręcz w postaci Ogromny problem poniektórzy zwolennicy racjo- wyraźnego odniesienia do kanalności uznają literaturę po- tolicyzmu czy chrześcijaństwa jawia się, gdy pytamy o literaturę stricte fantastyczną, bożnościową, wszelkiej maści jako takiego. umieszczoną w uniwerhagiografię, za twory sum całkowicie wyfantastyczne, jednak kreowanym. OczyParadoksalnie, zarówno wierzący biorąc pod uwawiście, nikt jeszcze gę kryteria wiary i jak i ateiści zasypali skrzynkę mailową nie stworzył świata biografii, musimy Pratchetta setkami maili z gratulacjami, całkowicie od nowa uznać je za osobne gdyż wszyscy uważali, że książka stawała (takie rzeczy tylko kategorie. Czy fakt u Boga) i pewne odpo ich stronie sporu. zaczytywania się w niesienia do naszego opowieści o cudach, w ziemskiego padołu bez które się nie wierzy, może Czasami to, co wyczytamy trudu się znajdą. Twórca może zagrozić wierze w Boga? z danej książki, niekoniecznie wymyślić sobie nowy panteon ALE O CO CHODZI? jest tym, co autor miał na my- lub nową wiarę, której oddaPrzede wszystkim, należy śli. Internet pełen jest tropicieli ni będą bohaterowie. Rzadko ustalić, o jaką fantastykę cho- satanizmu nie tylko w powie- jednak kiedy będzie to całkodzi. Jest to nurt dość obszerny ściach Rowling, ale także w wicie nowy twór, a wierni nie i trudno powiedzieć jedno- symbolach ŚDM, gotowych będą choćby niewyraźnym odznacznie i z góry, że tekst, ob- przypisać czczenie demonów biciem jego własnych kontakraz czy gra z elementami fanta- każdemu, kto tworzy coś więcej tów z prawdziwymi wyznawstycznymi wzmocni czy osłabi niż rozważania biblijne. Z dru- cami znanych sobie z realnego wiarę. W końcu autor może giej strony, mamy nurt hurra- świata religii. umieścić swoją opowieść w optymistów, którzy w każdym Stąd przedstawiciele religii

[ 31 ]


CZARY W KOŚCIELE

A co, jeśli autor zdecyduje się elementy magiczne, fantastyczne umieścić w naszym, realnym świecie? Jak z tego zderzenia wyjdzie wiara? I tu wszystko zależy od tego, kogo czytamy. Spora część literatury fantastycznej powstaje za oceanem i w krajach zachodniej Europy, gdzie wciąż żywe są oświeceniowe i reformacyjne mity o inkwizycji, która wymordowała miliony ludzi, zabijała uczonych i wolnomyślicieli, a cały Kościół katolicki to głównie gniazdo spisków i terroru. Z drugiej strony, Kościół wydaje się w wielu wypadkach jedyną siłą na tyle potężną, by powstrzymać zło. Taki Watykan widzimy np. w filmie „Van Helsing”, gdzie z Rzymu prowadzona jest wojna ze wszelkimi zagrażającymi ludzkości monstrami, a sakramentalia są bronią w walce z wampirami.

[ 32 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

nawet zmyślonych mogą rzutować na to, jak czytelnik będzie odbierał wiarę, zwłaszcza gdy jest jeszcze młody i łatwo nasiąka nastrojem tego, co czyta, ogląda i w co gra. Weźmy tu za przykład takie uniwersum Świata Dysku, a zwłaszcza powieść „Pomniejsze bóstwa”. Jest to historia boga Oma, czczonego jako jedynego, który pod wpływem zaniku wiary członków Kościoła na rzecz strachu przed Kwizycją i jej ponurym przywódcą staje się małym żółwikiem. Paradoksalnie, zarówno wierzący jak i ateiści zasypali skrzynkę mailową Pratchetta setkami maili z gratulacjami, gdyż wszyscy uważali, że książka stawała po ich stronie sporu. Jednakże wizja Boga, który czegoś potrzebuje, by czynić cuda, nie tylko może, ale musi być szkodliwa, zwłaszcza, gdy dojdzie do tego nieumiejętne duszpasterstwo tworzące wrażenie, że Chrystus potrzebuje naszych nabożeństw. Z drugiej strony mamy choćby „Opowieści z Narnii”, które choć nie odnoszą się bezpośrednio do Chrystusa, są jednak bardzo silnie naznaczone odniesieniami do Ewangelii. Tu, jakkolwiek Lewis miał własną wizję „po prostu chrześcijaństwa” („just christianity”), te motywy mogą wzmocnić wiarę, pozwolić lepiej ją zrozumieć. Podobnie początek „Silmarillionu” Tolkiena siłą rzeczy musi być porównywany z doktryną o stworzeniu świata i upadłych aniołach.


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Stąd często zdarza się, że w historyczne nowele wplata się wątki podważające słuszność wiary. W „Trylogii Husyckiej” Sapkowskiego większość wierzących to ludzie, których wiara jest tylko przykrywką dla nienawiści lub interesów dynastycznych czy finansowych. Podobnie fanatyczni są przedstawiciele „męskich religii” w „Sadze o Wiedźminie”. Dużo lepiej wypada kult przewodzonych przez kobietę druidów, który dokonuje zbrodni tylko i wyłącznie, by odstraszyć napastników, wcielając w życie krążące o nich fałszywe pogłoski. Olbrzymim zainteresowaniem swego czasu cieszyły się wywody dowodzące antychrześcijaństwa Harry'ego Pottera. Oczywiście, magia, biała czy czarna, zawsze była uważana za coś złego i jest grzechem śmiertelnym. Fenomen, jaki towarzyszy książce, a potem jej ekranizacji i wzrost zainteresowania ezoteryką wyraźnie pokazują, że zbyt poważnie potraktowana taka lektura może być groźna. Kto chce zobaczyć prawdziwie demoniczną postać Daniela Radcliffe'a, powinien obejrzeć horror „Rogi”, gdzie pomocą w dojściu do prawdy jest moc piekielna, wyzwalająca wszystko, co w człowieku najgorsze. Z kolei krzyżyk przez długi czas stanowi ochronę dla zbrodniarza, jednak nie ma to odniesienia do Boga, a jedynie do miłości zamordowanej. Symbol religijny staje się magicznym talizmanem, Bóg jest nieobecny, a ratuje diabeł. A czasami pod pozorami bluźnierstwa kryje się perełka. Tak jest na przykład z „Epifanią wikarego Trzaski” – opowieścią o młodym księdzu zesłanym na śląską prowincję, któremu ukazuje się Chrystus, zamieszkujący wraz z archaniołem Michałem w szafie na farze. Brzmi paskudnie? A jednak morał i spostrzeżenia na temat polskiego Kościoła bardzo ciekawe. W końcu, czy biskupi mogą rozmawiać jak politycy? Czy Chrystus to koniecznie Chrystus? Można fantastykę odsadzać od wiary i czci, w każdym dziele, gdzie pojawiają się czary i niezwykłości widząc zakamuflowanego Szatana. A można też podejść do niej tak, jak należy – z odpowiednią dozą dystansu, z założeniem, że wiara powinna być zakorzeniona w czymś innym niż Tolkien czy Pratchett. 

[ 33 ]


T E M AT N U M E RU

LITERATURA NIEPOWAŻNA

[ 34 ]


Ada Maksymiuk

P

odobno wyobraźnia to pozostałość po dziecku , którym kiedyś byliśmy . J ednym ze sposobów , by z powrotem je

w sobie rozbudzić , jest dobór odpowiedniej literatury .

C ały

gatunek fantastyki wychodzi naprzeciwko właśnie

takim oczekiwaniom czytelnika , jednocześnie nie pozwalając mu zdziecinnieć .

M

ówi się, że każda Należę do tej grupy szczę- dynie dla szczególnej grupy książka jest odbi- śliwców, która dorastała rów- fanów. Fenomen ich wyjątkociem tego, co już nolegle z Harrym Potterem. wości polega na całkowitym nosimy w sobie. Do interesu- To właśnie dzięki niemu się- oderwaniu się czytelnika od jącej zaliczamy tę literaturę, gnęłam później po Tolkiena, wszystkich dotychczas znaktóra najbardziej odpowiada Le Guin czy Pratchetta. Lite- nych zasad czy aksjomatów. naszym wewnętrznym prze- ratura fantastyczna jest jed- Umysł spragniony odmiany życiom czy emocjonali oderwania od rzeczynym potrzebom. Niewistości, przy tego Literatura fantastyczna jest stety, z roku na rok typu literaturze, jest możemy zauważyć jednak gatunkiem dość hermetycznym puszczony zupełznaczny spadek nie wolno i ogranii chociaż produkcje filmowe mogą popularności saczany jest jedynie prześcigać się w niesamowitych mego czytelnictwa, ustalonymi samonie mówiąc już o dzielnie barierami. efektach specjalnych, bawiąc i poziomie potrzeb Logika, chemia, ciekawiąc masy, książki w dalszym głównego odbiorcy. fizyka, ewolucja ciągu pozostają dostępne jedynie dla Pozycje, które od lat gatunków, bioloszczególnej grupy fanów. noszą tytuł klasyki gia, wszystko pozoliteratury danego gastaje w zawieszeniu. tunku, powoli odchodzą w Fantastyka jedynie bazuje zapomnienie, odnajdując swą nak gatunkiem dość herme- na niektórych znanych nam chwilę sławy jedynie w mo- tycznym i chociaż produkcje regułach. Te podobieństwa mencie, gdy zostaną dostrze- filmowe mogą prześcigać się nie są jednak przypadkowe. żone przez przemysł filmowy. w niesamowitych efektach Tylko dzięki takim zabieW tym przypadku zdecydo- specjalnych, bawiąc i cieka- gom, świat tak bardzo inny wanym faworytem jest litera- wiąc masy, książki w dalszym od tego który znamy, jest dla tura fantastyczna. ciągu pozostają dostępne je- nas światem akceptowalnym.

[ 35 ]


Bohaterowie w dalszym ciągu pozostają w jakimś stopniu zbliżeni do czytelnika. Więź między odbiorcą a głównym bohaterem oraz możliwość utożsamiania się z nim jest jednym z czynników odpowiedzialnych za tak wielki sukces tego gatunku. Nie każdy czytelnik jest jednak w stanie tak bardzo oderwać się od realiów dnia codziennego i nie każdy potrafi przeżywać na poziomie emocjonalnym historie, które nie mają zbyt wielu punktów wspólnych z tym, co prawdziwe. Wielu jednak odnajduje w tym gatunku coś na wzór drugiego życia, w którym można pozbyć się wszystkich ograniczeń. Korespondując z moim poprzednim artykułem “Normalność do hurtu”, chciałabym z powrotem wrócić do uwarunkowanej społecznie potrzeby wyjątkowości, którą fantastyka w niesamowity sposób zaspokaja. Jest to jedyny gatunek literacki, w którym nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko to, co nadprzyrodzone, znajduje się na porządku dziennym. Podróżując przez wszystkie rozdziały i tomy oraz pokonując wszelkie przeciwności wraz z głównym bohaterem, jesteśmy w stanie, przy użyciu własnej wyobraźni, wykreować alternatywną rzeczywistość, która najczęściej jest dużo bardziej atrakcyjna od tej doczesnej. Co ciekawe, fantastyczne światy przedstawione są z reguły dużo brutalniejsze od tego prawdziwego. Chociaż problemy, z jakimi borykamy się każdego dnia nie wymagają nadprzyrodzonych mocy, zaklęć czy eliksirów, zdecydowanie chętniej czytelnik godzi się na groźniejszego oponenta czy trudniejszy konflikt, byleby tylko istniała możliwość zwycięstwa z użyciem szeroko rozumianej, nadprzyrodzonej mocy. Światy fantastyczne nie różnią się od świata rzeczywistego ani społecznie, ani kulturowo. Każda grupa, czy to elfów czy to trolli, charakteryzuje się swoimi własnymi rytuałami, swoją osobą pielęgnowaną historią, swoją tradycją, swoją własną hierarchią społeczną, wciąż jednak bazując na wzorze patriarchalnym lub/i monarchicznym. Co ciekawe, patrząc przez pryzmat historii (tutaj: świata rzeczywistego), to właśnie te ustroje spotkały się z buntami, rewolucjami i wojnami, a mimo to pozostały utrzymane jako te bazowe dla światów alternatywnych. Należy też zwrócić uwagę, jak bardzo silnie zakorzeniona jest w tym gatunku literackim ksenofobia. Chociaż otwartość umysły pozwala założyć istnienie innych gatunków, to najczęściej postaci skupione są w krainach, do których są przypisane. Jeśli już jakiś bohater wędruje po obcych terenach, jest to na pewno protagonista. Jest to dowodem na to, jak silne jest poczucie przynależności do grupy i jak bardzo mocno jest ono uwarunkowane społecznie, skoro nawet w świecie, w którym zasady odbiegają od wszelkiego prawdopodobieństwa, elfy żyją z elfami, krasnoludy z krasnoludami, a smoki ze smokami.

[ 36 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Dla jednych fantastyka to po prostu rodzaj kolejnej bajki dla dużych dzieci, na który szkoda marnować czasu, gdy można zajmować się literaturą faktu, dla innych jest to sposób, by żyć dwa razy, dokonując rzeczy nadprzyrodzonych. Nie mam zamiaru orzekać, kto mógłby mieć rację, ponieważ jak powszechnie wiadomo, racja zawsze uparcie leży po środku. Gust literacki jest kwestią, której nie powinniśmy poddawać dyskusji, ale jest jednak jeden z elementów w tej debacie, na który muszą zgodzić się obie strony, a mianowicie wybitny geniusz twórcy. Niektóre teorie literackie opowiadają się za zupełnym wyłączeniem autora w momencie czytania jego dzieła, ja jednak nie jestem w stanie tego zrobić. Może i popełniam błąd, ale wiem, że literaturę tworzą ludzie, których najłatwiej zrozumieć, gdy wiemy, skąd pochodzą i jaką życiową lekcję ze sobą niosą. Gdy popatrzymy na gatunek fantastyki, zwracając najpierw uwagę na autora, nie możemy nie podziwiać kunsztu, z jakim każde z dzieł zostało napisane. Książki przepełnione są skomplikowanymi zależnościami, nowymi imionami, krajami, tradycjami. Każdy z tych autorów wymyśla swój własny świat od nowa, według siebie, według własnego uznania, jednocześnie nie gubiąc się w labiryncie, który tym samym buduje. To właśnie świadczy o ogromnym potencjale twórczym i o niepohamowanych możliwościach naszej wyobraźni. Jest to dowód na to, że można myśleć nieszablonowo i, że nie trzeba bazować na ustalonych motywach. Fantastyka, przez niektórych niegodnie nazywana literaturą niepoważną, niesie ze sobą gigantyczny potencjał intelektualny autora, przykryty niepozorną warstwą bujnej i złożonej wyobraźni. Moim zdaniem warto czasami zanurzyć się w oceanie nieskończonych, magicznych możliwości, by chociaż na chwilę zapomnieć o rutynie i przypomnieć sobie, jak to jest, gdy świat jest dokładnie taki jaki sobie wymarzymy, lub by chociaż na chwilę poczuć się kimś obdarzonym wyjątkową mocą i przeznaczeniem, albo po prostu, by znów móc być dzieckiem. 

[ 37 ]


T E M AT N U M E RU

FENOMEN FANTASTYKI

[ 38 ]


Mateusz Nowak

C

o sprawia , że młodzi ludzie najchętniej sięgają po fantastykę ?

D laczego

H arry ’ ego P ottera

wolą czytać o przygodach

T omka S awyera ? S kąd wzięła się ta fascynacja i w czym lepsze są powieści T olkiena , R owling , P ratchetta czy L ewisa od tych pisanych przez T waina , S zklarskiego czy N ienackiego ? niż

W

Internecie moż- pociechy grzecznie spały, podaje nam to na tacy. Jest na znaleźć sporo śniły o pięknych krainach, bardziej dojrzała, już nie zaartykułów, a tak- miały przyjemne dzieciń- wsze zwycięża dobro, a świaże wywiadów z ekspertami, stwo i swoich baśniowych ty kreowane przez pisarzy są którzy próbują wyjaśnić fe- idoli. Czy więc naprawdę podobne do naszego – też nomen fantastyki. I mówię aż tak dziwne jest to, że gdy mają niejednokrotnie słodtu o fantastyce jako elemen- zaczynamy powoli odkry- ko-gorzki smak. Nadal jedcie popkultury, obejmująnak pozwalają na ucieczkę cej zarówno literaturę, w odmęty wyobraźni, Czy więc naprawdę aż tak filmy, gry, jak i muod szarej codziennozykę. I w większości. A z doświadczedziwne jest to, że gdy zaczynamy ści tych wypowiedzi nia wyniesionego z powoli odkrywać rzeczywistość i przewijają się różne dzieciństwa dalej luuświadamiamy sobie, że bajki nie są naukowe wyjaśniebimy podróżować w realne, to nadal chcemy w wolnych myślach po tych odnia, a wydaje mi się, że temat ten wcale chwilach uciekać w tę wyimaginowaną ległych, fantastycznie jest aż tak skomnych krainach. A że rzeczywistość? A fantastyka podaje plikowany. jesteśmy już za starzy nam to na tacy. Dzieciom od wiena bajki (piętnastolaków czyta się bajki i tek już raczej nie będzie baśnie, w których świat jest się zaczytywał w baśniach wyimaginowany, osadzo- wać rzeczywistość i uświa- Andersena czy Perrault’a), ny w nierzeczywistych re- damiamy sobie, że bajki nie to uciekamy do Śródziemia, aliach, w których z reguły są realne, to nadal chcemy Narnii czy Hogwartu. wszystko jest możliwe, a na w wolnych chwilach ucieKsiążki typowo przygokoniec zawsze dobro zwycię- kać w tę wyimaginowaną dowe, osadzone w naszym ża. Wszystko po to, by nasze rzeczywistość? A fantastyka świecie, choć niewątpliwie

[ 39 ]


łością do geografii, to nigdy „Tomki” nie stały się dla mnie tym, czym były książki fantastyczne. Po prostu, choćby nie wiem jak ciekawe, były osadzone w naszym świecie. Brakowało im magii, nierealnych miejsc, stworzeń, zjawisk nadprzyrodzonych. A jako nastolatek niejednokrotnie marzyłem tylko o tym, żeby zamknąć się w pokoju i uciec w kolejną podróż do całkiem innego świata, gdzie wszystkie te fantastyczne rzeczy były możliwe. I właśnie to jest główna przyczyna – ucieczka od szarej codzienności, od szkoły, nauki, obowiązków. Zanurzenie się w świecie, w któ-

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

mają wiele walorów, nie dają tego samego co fantastyczne. Najlepiej podać to na własnym przykładzie. Od kiedy pamiętam, miałem na półce serię książek Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego. „Tomek w krainie Kangurów”, „Tomek na czarnym lądzie”, itd. Rodzice i dziadkowie namawiali mnie do ich czytania, ja jednak najpierw odkryłem Harry’ego Pottera, a później miedzy innymi Narnię, Frodo Bagginsa czy „Serię Niefortunnych Zdarzeń”. W końcu jednak uległem namowom. I choć nie żałuję, bo dzięki Szklarskiemu poznałem odległe krainy i zapałałem mi-

[ 40 ]

rym wszystko jest możliwe. Czy to na kartach książki, czy przed ekranem komputera. Lubimy przenosić się do tych wymyślonych rzeczywistości, lubimy je odkrywać i wraz z bohaterami przechodzić wzloty i upadki. Uwielbiamy, gdy dzieją się rzeczy nieprzewidywalne, gdy magią można rozwiązać tak wiele problemów, gdy można spotkać elfy, krasnoludy czy jednorożce. Czujemy w ten sposób cząstkę tego, co czuliśmy, gdy czytano nam „Czerwonego Kapturka”, „Królewnę Śnieżkę” czy „Koziołka Matołka”. A że wielu dorosłym ta młodzieńcza fascynacja fantastyką zostaje na dłużej, to


ca Pierścieni” i „Opowieści z Narnii” jak najbardziej, ale choćby „Harry Potter” to już propagacja okultyzmu. A w tym wszystkim zapomina się o jednym – każda wymyślona historia może źle zadziałać na młodego człowieka, jeśli nie potrafi on odróżnić fikcji od rzeczywistości. I to jest główne zadanie, należące do rodziców i innych autorytetów, aby jasno młodym nakreślać, gdzie leży granica oddzielająca to co wymyślone od tego co prawdziwe. Jeśli młody człowiek umie to odróżnić, wtedy w równym stopniu będzie niebezpieczne dla niego granie w Counter Strike’a i oglądanie Smerfów.

Jakoś nie zauważyłem, by w moim pokoleniu, wychowanym na Harrym, wzrastała liczba satanistów i wielbicieli czarnej magii. Do wszystkiego trzeba podchodzić z głową i umiarem. I jeśli dziecko wyrasta na złego człowieka, to wina leży głównie po stronie wychowania, a nie książek, gier czy filmów. I warto o tym pamiętać. 

źródło: www.wikipedia.org

tylko daje miejsce do popisu takim autorom jak George R.R. Martin czy nasz rodzimy Andrzej Sapkowski. Bo fantastyka tak naprawdę nigdy nie była jedynie fenomenem młodzieżowym. Co jednak rozpoczęła J.K. Rowling, sprawiło, że młodzi ludzie tak chętnie sięgają po kolejne tytuły. I korzystają na tym następni autorzy, również ci, którzy już dawno nie żyją, a których dzieła są odkrywane na nowo. Częstym problemem jest, że dorośli się obawiają, że fantastyka w jakiś zły sposób może oddziaływać na ich dzieci. Sam Kościół stwarzał tu duży problem. Bo „Wład-

[ 41 ]


T E M AT N U M E RU

PO PROSTU FANTASTYCZNIE

[ 42 ]


Emilia Ciuła

L

iteratura zawsze była bramą ucieczki od problemów świata doczesnego .

S ięgają

po nią zarówno dorośli , jak i najmłodsi

pochodzący z całego świata , zabijając w ten sposób nudę

oraz karmiąc swój umysł historiami , które mogą wzbogacać

ich życie i wyobraźnię .

K

ażdy preferuje inny nia, odrzucone powinny być studiów, na którym wykłagatunek literacki. Na też baśnie dla dzieci, a jed- dowcy prowadzili wykłarynku można odna- nak są one najczęściej czy- dy przebrani za magów. W leźć wiele poradników, al- tane maluchom. Wiadomo, ostatnich latach o Harrym bumów, czasopism, książek że książka książce nierówna. Potterze już mało się mówi, przygodowych, historycz- Przeglądając strony interne- być może dlatego, że jego hinych, a wreszcie i fantasty- towe, bardzo zdziwiłam się, storię zna na pamięć już wiekę. Nieodgadniony świat, lu czytelników i przyszedł dostępny dla czytelniczas, aby zrobić miejsce ków w każdym wieku, kolejnym bestsellerom. Kiedy mówi się, że autor pozwala poznać nie Według statyosiągnął sukces? Wtedy, kiedy tylko niesamowite styk prowadzonych po przeczytaniu jego pozycji postacie i stwory, ale przez Empik najlepiej również ukazać wiele sprzedającą się książksiążkowych czytelnik chce wartości, m. in. odką w ubiegłych latach jeszcze. Pragnie dowiedzieć się wagę i przyjaźń, która jest pierwsza część co było dalej. może przetrwać naj„Gry o Tron” – „Pieśń gorsze chwile. lodu i ognia”. Moim zdaWiele osób traktuje fanniem wcale nie lepsza niż tastykę jako zagrożenie dla że cała euforia wokół Har- „Wiedźmin” A. Sapkowskieduszy człowieka. Słynnymi rego Pottera ucichła. Jeszcze go. Czytając dzieła Georga stały się słowa ks. Natanka: kilka lat temu, gdy pojawiła R.R Martina zasypiałam nad „Jeśli widzisz, że twoje dziec- się pierwsza część opowieści książką. Z trudem przebrnęko czyta »Harrego Pottera«, o słynnym czarodzieju, cały łam poprzez setki stron. Kiewiedz, że coś się dzieje”. Nie świat opanowała „gorączka dy cały świat oglądał serial, mogę zaprzeczyć, że coś w Pottera”. Ludzie przebierali ja postanowiłam najpierw tym może być. Jednak, gdy- się za czarodziejów, nawet sięgnąć do książki. I ani seby podążyć tą drogą myśle- powstał specjalny kierunek rial, ani pozycja książkowa

[ 43 ]


mnie nie porwały. Nie chcąc przekreślać szansy na zmianę zdania, sięgnęłam po tom II – „Starcie królów”, jednak i tutaj strasznie się zawiodłam i nie potrafiłam pokonać tych kilkuset stron. Postanowiłam więc się nie męczyć. Z kolei dzieła A. Sapkowskiego to zupełnie inna bajka i według sieci Empik wszystkie części „Wiedźmina” są na drugim i dalszych miejscach, jeśli chodzi o najlepiej sprzedające się książki w ubiegłych latach. Być może wynika to również z wielkiego szumu wokół gry, która niedawno ukazała się na rynku. Jednak historie wiedźmina to nie tylko opowieści o bohaterstwie i czynach godnych naśladowania, ale również błędach, z których można czerpać naukę. Jedną z barwniejszych postaci jest oczywiście bard – Jaskier, który swoim poczuciem humoru i wielkim talentem zjednuje sobie zarówno wielu fanów, jak i wrogów. Dlaczego? Ponieważ potrafi mówić nie tylko językiem poezji, ale również dość dosadnie obrażać, co prawda w piękny sposób osoby, którym nie ufa i których nie lubi. Mówiąc o literaturze fantastyczniej, nie sposób pominąć „Władcy Pierścieni” oraz „Hobbita”. O tych książkach dowiedziałam się dopiero po obejrzeniu filmów. Wiele osób bardzo zachwala twórczość J. R.R Tolkiena jednak mnie do gustu najbardziej przypadł „Hobbit”, czyli historia nieporadnego stwora z Shire, który z bandą krasnoludów wyrusza w wielki świat, by odszukać skarb skradziony przez smoka. Wiele zwrotów akcji, dreszcz emocji i czasami humorystyczna fabuła pozwala podbić serca już tych najmłodszych czytelników. Nie można również zapomnieć o serii C. S. Lewisa „Opowieści z Narni”. Każdy chrześcijanin znajdzie tu coś dla siebie. Wiele symboli, którymi posługuje się Lewis, ucieszy oko najwybredniejszego fana

[ 44 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

fantastyki. Opowieści te ukazują, że po drugiej stronie największej katastrofy zawsze jest jakaś nadzieja. Jest ktoś lub coś, co potrafi ocalić przed największym złem. Jednak nic nie stanie się bez odwagi bohaterów. Dopiero ich decyzje, by przeciwstawić się złu i zwalczyć pokusy, pokazuje, że można coś zmienić. Jeśli miałabym wymienić moje ulubione książki z literatury fantastycznej, do których zawsze wracam, poleciłabym każdemu „Miasteczko Salem” Stephena Kinga i powieści S.C. Lewisa oraz Tolkiena. Nie namawiam każdego do przeczytania “Harry’ego Pottera”, chociaż sama bardzo go lubię i przygody młodego czarodzieja w Hogwarcie potrafią pochłonąć mnie bez reszty. Świat fantastyki pomaga wielu osobom uporać się z codzienną nudą. Literatura staje się bramą do przeżycia przygód, pozwala utożsamiać się z bohaterami, a później przez wiele czasu rozmyślać o tym, dlaczego coś potoczyło się tak, a nie inaczej. Kiedy mówi się, że autor osiągnął sukces? Wtedy, kiedy po przeczytaniu jego pozycji książkowych czytelnik chce jeszcze. Pragnie dowiedzieć się co było dalej. Wiele razy przeżyłam wielkie rozczarowanie i złość, że opowieść kończy się w ten, a nie inny sposób. Ale lekiem na tę złość jest po prostu kolejna książka odnaleziona na półce. I może niekoniecznie jak każdy statystyczny Polak - karmię się tym lekiem każdego dnia. 

[ 45 ]


T E M AT N U M E RU

RZECZYWISTOŚĆ VS ŚWIAT WYKREOWANY

[ 46 ]


Lena Ciepielak

D

wa światy : jeden , w którym żyjemy oraz drugi własny .

M ożemy

-

nasz

tak właściwe żyć w nich obu na raz ,

ale różni je pewna znacząca rzecz , którą jest granica .

C hociaż w świecie wykreowanym możemy pozwolić sobie wszystko , tak w rzeczywistości zachowujemy pewną kontrolę .

L

na

udzie od zawsze byli ciągle do czegoś nowego, to pozwolić sobie na zbyt wiestworzeni do wyższych jego cel. le i posunąć się za daleko. celów, interesowali się Gdzieś kontroluje nas życie, tym, co ich otaczało oraz RZECZYWISTOŚĆ inni ludzie i przede wszysttym, co było im nieznane; Jest to wszystko to, co kim śmierć. Często balanzawsze pragnęli poznawać i nas otacza, to miejsce w sujemy na cienkiej linii, odkrywać nowe zjawiska. Po którym żyjemy. Mimo gra- rzadko zdając sobie z tego dziś dzień społeczność brnie nic wcześniej przeze mnie sprawę. W naszym tzw. redo przodu, próbując stwa- wspomnianych, mamy wiele alu nie mamy potrójnych rzać coraz to lepsze udogodżyć, mocy, kodów itp. Nie nienia, próbując twojesteśmy w stanie rzyć nowy świat. zrobić wszystkiePopulacja pragnie W naszym tzw. realu nie mamy go tak, jak byśmy wręcz czegoś niedokładnie chcieli. potrójnych żyć, mocy, kodów itp. Nie możliwego, co Istnieją czynniki, jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego jest w stanie odna które niestety tak, jak byśmy dokładnie chcieli. mienić nieco szarą nie mamy wpływu. już rzeczywistość. Mimo tego wszystSprawić, by człowiek kiego możemy ułożyć mógł być tym niezwykłym możliwości. Jesteśmy w sta- swoje życie na tyle, na ile tworem i dokonywał nie- nie kontrolować w naszym jesteśmy w stanie, chociaż zwykłych rzeczy. Chcemy życiu pewne rzeczy, mamy często dla nas to za mało i łatwiej zdobywać to, cze- wpływ na naszą przyszłość uciekamy gdzieś dalej, gdzie go pragniemy, móc wszyst- poprzez podejmowane de- możemy więcej, czyli do nakim w pełni kontrolować. cyzje. Większość aspektów szego wykreowanego świata. Chcemy zmian na lepsze i naszego życia zależy od naby wszystko układało się po szych działań. Jednak mamy ŚWIAT WYKREOWANY naszej myśli. Człowiek dąży świadomość, że nie możemy O ile nasza rzeczywistość

[ 47 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

w większości przypadków jest bardzo do siebie podoba, a czasem taka sama, tak świat wykreowany potrafi u każdego być bardzo zróżnicowany. Nasza kraina fantazji, jeśli tak możemy ją nazwać, może przybrać różne formy. Może być to opowiadanie przez nas tworzone, nasze wyobrażenia, czy ostatnio coraz częściej modne - kreowanie własnej postaci lub wcielanie się w istniejącą już postać, często fikcyjną z książek, filmów lub też seriali. Daje nam to możliwość stworzenia wszystkiego, co podpowie nam nasza wyobraźnia. Możemy naprawdę wszystko, nie martwiąc się o jakiekolwiek granice. Zdarza się, że uciekamy w fikcję, chcąc chociaż na chwilę odpocząć od codzienności. Jest to zarazem przyjemne, jak i niebezpieczne. Z jednej strony możemy chociaż trochę odreagować, a z drugiej możemy sobie zaszkodzić za bardzo wciągając się w fikcję. Dlatego zawsze należy zachować zdrowy rozsądek. Trzeba umieć rozdzielić te dwa światy i pod żadnym pozorem ich nigdy nie łączyć. Jesteśmy tylko żywymi istotami, które mają prawo myśleć i czuć, dlatego czasem zbyt często angażujemy we wszystko swoje uczucia, nie myśląc o konsekwencjach zwłaszcza w świecie fikcyjnym. Często niewinna, zwykła zabawa może sprowadzić na nas nieoczekiwane kłopoty, problemy, rozterki. W rezultacie okazuje się, że coś, co miało być dla nas pewną formą relaksu, staje się dodatkowym stresem. Podkreślając jeszcze raz - pamiętajmy o umiarze, zwłaszcza na terenach nam mało znanych. RZECZYWISTOŚĆ VS ŚWIAT WYKREOWANY

Pomimo tego, że świat wykreowany daje nam wolną rękę i możemy szaleć do woli, to uważam, że granice w naszym życiu są potrzebne i konieczne. Wszyst-

[ 48 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

kie zakazy i nakazy, które napotykamy na swojej drodze, są po to, żeby nas chronić. Natomiast wszystkie przeszkody i porażki po to, żeby nas uczyć i czynić silniejszymi. Gdybyśmy mogli mieć wszystko, co chcemy i jak chcemy, to życie prędzej czy później by nam się znudziło i przestało mieć znaczenie. Rzeczywistość i to, co nam gwarantuje, sprawia, że dzięki temu chcemy gnać do przodu, uczyć się, poznawać, pokonywać swoje lęki, być lepsi. To tak właściwe jest jedna, wielka przygoda, która w każdym miejscu zostawia dla nas zadanie do rozwikłania, a stanowiące granice nie odbierają nam prawa wyboru. Mimo że czasem jest dobrze odpocząć od tego, co jest wokół, to powinniśmy również mieć się na baczność i nie uciekać w coś, co nigdy nie będzie miało prawa bytu. Jak to się mówi, wszystko jest dla ludzi, aczkolwiek człowiek powinien mądrze z tego korzystać, tak by nie zrobić krzywdy ani sobie, ani innym. Myślmy zawsze nad tym, co robimy, bez względu na to, gdzie i w jakim świecie żyjemy. Mimo fikcji zawsze musimy wrócić na ziemię, do naszej rzeczywistości, na którą mogą się również przenieść nasze nieprawidłowe działania ze świata wykreowanego. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, dlatego wierzę, że chociaż większość z nas jest świadoma własnych poczynań i mimo trudności, jakie przynosi nam nasze życie, będziemy potrafili stawić im czoła, zamiast uciekać do czegoś, co jest fałszywe i nie istnieje. 

[ 49 ]


T E M AT N U M E RU

PRZEWODNIK PO ŚWIECIE DYSKU

[ 50 ]


Łukasz Łój

F

antastyka stanowi ogromne pole do interpretacji i sama w sobie dzieli się na wiele podgatunków . połączyć , powstałby ...

J

G dyby

jednak je

est low fantasy (“Trylo- wał się zmianom i z prostej mierzona w thaumach. Świagia Husycka” Sapkow- parodii stał się niebywale tło ma tutaj taką samą prędskiego, “Pieśń Lodu i celną satyrą na nasz świat. kość jak dźwięk. PodstawoOgnia” Martina), high fanta- Każda powieść ma swoją wym pierwiastkiem jest zaś sy (“Harry Potter” Rowling, tematykę, cykl traktuje za- narrativum, które określa, “Opowieści z Narnii” Le- równo o tolerancji, religii czym mają być obiekty i jak wisa), heroic fantasy (“Co- czy władzy, jak i rock'n'rollu, toczyć ma się historia. Więnan” Howarda) czy też miks teatrze, czy kinematografii. cej nie musicie wiedzieć. dwóch ostatnich - sześcio- Pierwsze powieści opisują Cechą charakterystyczną ksiąg “Władca Pierścieni” świat na podobieństwo śre- Świata Dysku jest podział Tolkiena. Dodajmy do na kilka wyraźnych wąttego dark fantasy ków głównych, któ(saga o Wiedźmire poruszane są w Świat Dysku kreowany był w sposób nie Sapkowskiepodcyklach. Ich go) - sporo tego, bohaterowie rozniezwykły - ewoluował, poddawał się prawda? Weźcie wijają się w kolejzmianom i z prostej parodii stał się teraz to wszystnych książkach, a niebywale celną satyrą na nasz świat. ko, wymieszajcie, ich przygody czadodajcie sporo sarsem się przeplatają. kastycznego humoru I chociaż autor zapewi oto, proszę bardzo, panie i dniowiecza, a ostatnie do nia, że wszystkie powieści panowie: Świat Dysku! złudzenia przypominają re- następują chronologicznie Sir Terry Pratchett dał li- wolucję przemysłową i wiek po sobie, to ja radzę zapoteraturze coś wspaniałego - pary. Jedno tylko pozostaje znać się na początek z jedczterdzieści jeden powieści, niezmienne - Dysk spoczy- nym z podcykli, które poktóre stanowią najbardziej wający na plecach czterech niżej przedstawię. Wiem, że różnorodny cykl literacki, słoni stojących na skorupie nadmiar podcykli, tytułów, jaki istnieje. Świat Dysku płynącego przez wszechświat faktów i bohaterów może kreowany był w sposób nie- żółwia. Światem tym nie rzą- nieco przerazić, dlatego też zwykły - ewoluował, podda- dzą prawa fizyki, lecz magia postaram się przybliżyć po-

[ 51 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

szczególnych bohaterów i ich jedynie parodią na przygody przygody. Conana Barbarzyńcy, pastiszem na dzieła Lovecrafta czy RINCEWIND I MAGOWIE żartem z gier fabularnych. Rincewind to pierwszy bo- Cykl ten składa się na jeden hater, którego poznajemy w ciąg chronologiczny, którego Świecie Dysku. Jest nieudol- zwieńczeniem jest powieść nym magiem, który nie zna "Ciekawe czasy", w której się ani na magii, ani na orto- dominować zaczyna filozografii. I chociaż prześladuje go fia i próba satyrycznie ujętej pech, dzięki silnej woli prze- oceny moralnej. W dalszych trwania udaje się mu wyjść powieściach Rincewind zocało z wielu opresji. Pierwsze staje stopniowo odsunięty na jego przygody napisane zosta- dalszy plan, ustępując miejły ponad trzydzieści lat temu, sca magom z Niewidocznego toteż styl literacki, jaki może- Uniwersytetu. my poznać w pierwszej książTak naprawdę magowie ce, odbiega od najnowszych nie mają swojego własnego dzieł Pratchetta. "Kolor Ma- podcyklu, gdyż ich przygody gii" zgodnie z zamysłem był przeplatają sięz innymi. Sama

[ 52 ]

wizja magów bardzo mocno zmieniła się na przestrzeni lat. Początkowo antypatyczni i niebezpieczni magowie wskutek pewnych wydarzeń zaczynają przypominać nieco zagubioną i arogancką gromadkę komicznych staruszków. Widać, że Pratchett zmienił swoje podejście do magów w powieści "Czarodzicielstwo". Książki wchodzące w skład cyklu: “Kolor magii”, “Blask fantastyczny”, “Czarodzicielstwo”, “Eryk”, “Ciekawe czasy”, “Ostatni kontynent”, “Ostatni bohater”, “Niewidoczni Akademicy”.


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

ŚMIERĆ

Śmierć w Świecie Dysku jest mężczyzną, chociaż nie ma cielesnej formy, a przedstawia się jako "antropomorficzna personifikacja" i zawsze PRZEMAWIA WERSALIKAMI. I chociaż powinien raczej niepokoić, jest on jednym z najsympatyczniejszych bohaterów, bo pomimo konieczności wykonywania ponurego obowiązku, stara się zrozumieć ludzi na swój pocieszny sposób. Chociaż Śmierć pojawia się w każdej niemal powieści, ma też swój własny podcykl, w którym przeżywa przygody razem ze swoją wnuczką. Cykl ten

jest mocno alegoryczny i zahacza o filozofię. Niech podsumowaniem będzie fakt, że rumak Śmierci to żywy koń, wabiący się Pimpuś. Książki wchodzące w skład cyklu: “Mort”, “Kosiarz”, “Muzyka duszy”, “Wiedźmikołaj”, “Złodziej czasu”. WIEDŹMY

Wiedźmy, tak jak magowie, są stałym elementem Świata Dysku. Te dwie grupy nie przepadają za sobą za bardzo, ponieważ magowie wykorzystują czary do własnych celów, a wiedźmy wolą naginać siły natury w celu pomocy ludziom. Głów-

[ 53 ]

ne bohaterki - Babcia Weatherwax i Niania Ogg - mają niezwykle pragmatyczne podejście do życia i zamiast magii wolą używać psychologii. Pod względem dialogów to Babcia Weatherwax jest moją osobistą faworytką. Przypomina mi wiele kobiet, które znam - jest niezwykle uparta, a to, czego nie wie, ukrywa za zasłoną pewności siebie. Lancre - kraina, w której mieszkają wiedźmy, stanowi pretekst do parodiowania brytyjskiego folkloru i sama w sobie jest kolejną bohaterką. Pierwsza powieść tego podcyklu, "Trzy Wiedźmy" jest parodią dzieł Szek-


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

spira, a główną problematyką powieści jest propaganda i jej wpływ na rzeczywistość. Książki wchodzące w skład cyklu: “Równoumagicznienie”, “Trzy wiedźmy”, “Wyprawa czarownic”, “Panowie i damy”, “Maskarada”, “Carpe Jugulum”. STRAŻ MIEJSKA

Podobnie jak podcykl Rincewinda, tak opowieści o Straży Miejskiej są bardzo spójne chronologicznie. Wspólnym mianownikiem powieści z tego cyklu jest Ankh-Morpork - największe miasto-państwo na Dysku. Uważam, że ten podcykl najlepiej ukazuje zachodzące w świecie zmiany. Możemy

tutaj zaobserwować rozwój Samuela Vimesa, który początkowo jest zapijaczonym komendantem Straży Nocnej, a kończy jako Diuk Ankh i dowódca Straży. Równolegle ewolucji ulega całe miasto i Straż Miejska. Jest tutaj dużo o tolerancji, rasizmie i zawiłych relacjach politycznych w Świecie Dysku. Ten cykl inspiruje się thrillerami politycznymi, a także kryminałami noir. Książki wchodzące w skład cyklu: “Straż! Straż!”, “Zbrojni”, “Na glinianych nogach”, “Bogowie, honor, Ankh-Morpork”, “Piąty elefant”, “Prawda”, “Straż nocna”, “Potworny regiment”, “Łups!”, “Niuch”.

[ 54 ]

TIFFANNY OBOLAŁA

Tifanny to młoda i utalentowana czarownica, która zaczyna naukę u Wiedźm, a z czasem zaczyna przeżywać swoje własne przygody, co zaowocowało osobnym podcyklem. Tematyka powieści z jej udziałem opiera się na baśniach i legendach, poruszając również problem dojrzewania. Jest to cykl dla młodszych czytelników. Książki wchodzące w skład cyklu: “Wolni Ciut Ludzie”, “Kapelusz pełen nieba”, “Zimistrz”, “W północ się odzieję”, “Pasterska Korona”. MOIST VON LIPWIG

Zdecydowanie mój ulubiony cykl. Najkrótszy i naj-


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

nowszy, bo zapoczątkowany w 2004 roku. Moist jest niezwykle przebiegłym oszustem, a także złotoustym cwaniakiem, który wszystko potrafi załatwić. W pierwszej powieści, "Piekle pocztowym", zostaje nakłoniony do odnowienia miejskiej poczty. W kolejnych powieściach widzimy, jak jest on głównym motorem napędowym zmian zachodzących w mieście. Dość dokładnie poruszona zostaje tu ekonomia Świata Dysku, i opisany zostaje tak zadziwiający w niegdyś ps eudośre dniow ie czny m świecie postęp. Szkoda, że mający tak ogromny potencjał cykl nie zostanie ukończony ze względu na śmierć

sir Terry'ego Pratchetta. Książki wchodzące w skład cyklu: “Piekło pocztowe”, “Świat finansjery”, “Para w ruch”. EPILOG

Poza podcyklami do wieloksięgu należą też cztery pojedyncze książki: “Piramidy”, “Ruchome obrazki”, “Pomniejsze bóstwa”, “Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie”. I chociaż nie występują w nich dotychczasowi bohaterowie, są one na tyle zakorzenione w Świecie Dysku, aby przykuć uwagę stałego czytelnika. Niezależnie od tego, czy Pratchett daje nam historię o wielkich politycznych roz-

[ 55 ]

grywkach, czy o mówiących szczurach, jest to historia ważna, traktująca o tematach znacznie poważniejszych, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Filozoficzne rozważania przeplatają się tutaj z gorzkimi refleksjami na temat ludzkiej (i nie tylko) egzystencji. Powieści skonstruowane są w taki sposób, aby bawiły zarówno dorosłych, jak i młodszych czytelników, dając się interpretować na zupełnie różnych poziomach. 


[ 56 ]


KOŚCIÓŁ  [ 57 ]


Z ŻYCIA KOŚCIOŁA

ZANIM STAŁ SIĘ SOBÓR – RUCH BIBLIJNY

[ 58 ]


Wojciech Urban

W

poprzednim stuleciu katolicka wykładnia

Biblii była

atakowana przez racjonalizm i odkrycia archeologiczne

Bliskiego Wschodu. Biblistyka katolicka zachowywała się jak „oblężona twierdza”, rzadko próbując zmierzyć się z nowymi zagadnieniami. Widziano dwa wyjścia. Jedno postulowało wytrwanie w nieubłaganej konsekwencji, drugie chciało dopasować do katolicką wykładnię do współczesnej nauki. z

Z

a najważniejsze wyda- dwie zostały nazwane „dog- Consilium. Na jego przykłarzenie w historii Ko- matycznymi”: Lumen Gen- dzie widać rangę, charakter ścioła katolickiego (a tium, określająca, jak Kościół i znaczenie zmian wprowamoże nawet chrześcijaństwa) rozumie sam siebie, oraz Dei dzonych przez sobór. Geneza uważa się drugi Sobór Watypowstania tego dokumentu kański, zapowiedziapokazuje także, że ny po raz pierwszy mimo swej przePowstanie ruchu biblijnego było 25 stycznia 1959 łomowości, Koefektem poszukiwań odpowiedzi na ataki, roku. Sobór miał ściół do soboru jakie Biblii – a w szerszym znaczeniu całej przede wszystprzygotowywał kim nastawiedoktrynie katolickiej – wytaczały nauki się – choć nie do nie pastoralne, końca świadomie przyrodnicze. nie mógł jednakże – już od dłuższeuciec od szeregu problego czasu. Elementem tego Verbum, dotycząca pojmomów teoretycznych (teolo- wania Objawienia Bożego. przygotowania były rozwigicznych), z których wypły- Również w dwu pozostałych jające się od początków XX wała praktyka duszpasterska. soborowych konstytucjach – wieku ruchy: biblijny i liturJak się później okazało, a także w szeregu dekretów i giczny. kwestiom rozumienia dok- deklaracji – nie brak postaUstrzec przed błędami tryny poświęcono zdecydo- nowień o charakterze doktryPowstanie ruchu biblijnewanie więcej uwagi, niż pier- nalnym. go było efektem poszukiwań wotnie zakładali kurialiści Szczególną rolę odgrywa odpowiedzi na ataki, jakie przygotowujący materiały do pierwszy dokument przyję- Biblii – a w szerszym znaczeobrad. Świadczy o tym to, że ty przez ojców soborowych, niu całej doktrynie katolickiej wśród czterech konstytucji mianowicie konstytucja o Li- – wytaczały nauki przyroduchwalonych przez sobór, turgii Świętej Sacrosanctum nicze. Wobec intensywnego

[ 59 ]


rozwoju nauk biblijnych, jaki miał miejsce w drugiej połowie XIX wieku, papież Leona XIII w 1893 roku napisał encyklikę Providentissimus Deus. Dokument ten miał na celu zachowanie równowagi pomiędzy rozwojem krytycznego studium Biblii z jednej strony, a zachowaniem w stanie nienaruszonym depozytu wiary z drugiej. Niektórzy z nastawionych racjonalistycznie i materialistycznie badaczy podważali bowiem nadprzyrodzony charakter Pisma Świętego. Jednocześnie szerokie prace nad Biblią prowadzili protestanci, których wyniki niejednokrotnie w wielu miejscach daleko odbiegały od tego, co prezentowało tradycyjne nauczanie Kościoła. Poglądy takie zaczęły przenikać również do Kościoła katolickiego. Dlatego Leon XIII zdecydował się na odnowienie studiów biblijnych poprzez syntezę dawnej egzegezy biblijnej, która skupiała się na duchowym sensie Pisma Świętego, z nowymi metodami naukowymi, ale pod kuratelą Kościoła i w zgodzie z jego teologią i tradycją. Papież zaznaczał w swej encyklice, że nie chce ograniczać swobody badań, lecz tylko ustrzec wiernych przed błędami. Zachęcał do rozwoju biblistyki w seminariach i na uniwersytetach. Szczególny obowiązek obrony Biblii przed atakami racjonalistów składał na kompetentnych katolickich uczonych. Odrodzona biblistyka miała opierać się na pięciu zasadach: 1) znajomości starożytnych języków wschodnich; 2) krytycznym badaniu całego tekstu, wraz ze wszystkimi jego znaczeniami, zarówno historycznymi, jak i nadprzyrodzonymi; 3) uznanie Biblii jako przede wszystkim księgi wiary, a nie wykładu historii, czy nauk przyrodniczych; 4) analogiczne podejście do dawnych komentarzy biblijnych, odrzucenie z nich tego, co sprzeczne z osiągnięciami nauki; 5) oparcie się na tekstach najbliższych oryginałowi.

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

BEZPIECZNE NAUCZANIE

Praktycznym rozwinięciem idei zawartych w Providentissimus Deus było powołanie w 1902 roku rady, która wkrótce została przekształcona w Papieską Komisję Biblijną. W pierwszym okresie swojej działalności Komisja ograniczała się jedynie do orzecznictwa w konkretnych przypadkach. Pierwszym przypadkiem, jakim musiała się zająć, była kwestia tzw. cytatów domyślnych. Wkrótce pojawił się także problem mojżeszowego autorstwa Pięcioksięgu, później szereg innych. Orzeczenia Komisji miały formę odpowiedzi na postawione pytania. Poruszany problem musiał być sformułowany w pytanie, na który Komisja odpowiadała potwierdzająco lub przecząco.

[ 60 ]


[ 61 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Komisja Biblijna kierowała się przede wszystkim zasadą nauki bezpiecznej. Opiera się ona na gradacji kościelnego nauczania. Część prawd wiary, skodyfikowana i precyzyjnie sformułowana, jest podana do wierzenia ogółowi wiernych jako dogmat. Oprócz nich są także prawdy wiary niesprecyzowane oficjalnie, ale wyznawane przez katolików. Takim była kwestia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny do 1950 roku. Dopiero wówczas zostało to ogłoszone jako dogmat, choć już wcześniej powstawały kościoły pod takim wezwaniem (np. bazylika Mariacka w Krakowie) i obchodzono takie święto. Są również w Kościele twierdzenia niemające takiego stopnia pewności, choć przyjmowane przez teologów. Niejednokrotnie zdarzało się, że po bliższym zbadaniu sprawy nakazywano zmianę takiego twierdzenia szczegółowego, niejako w wyniku interpretowania Objawienia, co również należy do zadań Kościoła. Wśród takich twierdzeń, często prowadzących do sporu pomiędzy nauką a wiarą, należy właśnie nauczanie bezpieczne. Są to takie twierdzenia, co do których Kościół nie ma absolutnej pewności, ale których odrzucenie rodziłoby w konkretnych warunkach niebezpieczeństwo dla dobra duchowego wiernych, choć w istocie odrzucenie takich twierdzeń nie naruszyłoby integralności depozytu wiary. Takim przypadkiem była wspomniana wyżej kwestia mojżeszowego autorstwa pięciu pierwszych ksiąg Starego Testamentu. Potwierdzenie przez Kościół, że nie zostały one spisane osobiście przez Mojżesza mogłoby zostać odczytane przez wiernych jako negacja Objawionego charakteru Pięcioksięgu. Zagadnienie nauczania bezpiecznego przewija się przez całą działalność Komisji aż do Soboru. Kierowanie się nią, choć może być usprawiedliwione z punktu widzenia Kościoła, na dłuższą metę nie mogło być skuteczne, szczególnie w konfrontacji z egzegezą protestancką, która nie miała sobie hamującej instytucji pokroju Papieskiej Komisji Biblijnej.


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Choć Kościół widział w protestanckich badaniach nad Biblią sporo błędów, otrzymał jednak dzięki nim pewien stymulujący bodziec do dalszego rozwoju. RZYMSKA KONTROWERSJA

Pierwszym przejawem nowego podejścia Komisji do badań biblijnych była wydana w 1964 roku “Instrukcja w sprawie historyczności Ewangelii”, odchodząca od zachowawczego stylu poprzednich orzeczeń. Wcześniej co prawda, jeszcze w roku 1948, pojawił się List sekretarza Komisji Biblijnej, o. J.M. Voste OP, do kardynała Suharda, arcybiskupa Paryża. List dotyczył szczegółowego rozwiązania dwóch problemów biblistycznych, związanych z autorstwem i natchnieniem Pięcioksięgu. Jego treść została zaaprobo-

wana przez Piusa XII. Jednak już po jego opublikowaniu jego odważne i dość postępowe rozstrzygnięcia wydały się papieżowi zbyt daleko idące, toteż w napisanej w 1950 roku encyklice Humani Generis poświęcił cały paragraf na komentarz do listu z 1948, w którym starał się przyhamować zapędy śmielszych egzegetów. Wydaje się, że wpływ na taką opinię papieża miało grono jego konserwatywnych współpracowników, któremu pod koniec życia coraz bardziej ulegał. Mimo jednak, że Humani Generis powoływała się na bezpieczne nauczanie i hamowała pewne tendencje, równocześnie przyniosła kilka ważnych pouczeń w zakresie relacji nauki z Biblią. Przede wszystkim zajęła się kwestią ewolucji. Dopuszczała moż-

[ 62 ]

liwość, aby katolik uznawał pochodzenie ciała ludzkiego z już istniejącej i żyjącej materii. Zastrzega jednak, że dusza – zarówno „pierwszego człowieka”, jak i całej ludzkości – pochodzi od Boga. Dzięki temu stwierdzeniu dialog nauki z katolicyzmem mógł zostać na nowo podjęty, zaś katolicka interpretacja Księgi Rodzaju przestała wymagać odrzucenia osiągnięć nauk przyrodniczych. Okres bezpośrednio poprzedzający sobór charakteryzował się sporym napięciem pomiędzy tendencjami modernizacyjnymi a konserwatywnymi. Oczywistym było, że do tych kwestii będą musieli odnieść się także ojcowie soborowi. Schemat dokumentu, poświęconego problemom objawienia i relacjom przekazów biblijnych od osiągnięć


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

nauki, miał zostać przygotowany przez specjalną komisję, powołaną 5 czerwca 1960 roku, na czele której stanął kard. Alfredo Ottaviani, znany z konserwatywnych przekonań. Na prace komisji niemały wpływ miała tzw. kontrowersja rzymska. Był to spór pomiędzy dwiema rzymskimi uczelniami kościelnymi, dotyczący koncepcji rozumienia problematyki biblijnej. W poprzednim stuleciu katolicka wykładnia Biblii była atakowana przez prądy racjonalistyczne, wspomagane odkryciami archeologicznymi z Bliskiego Wschodu. W reakcji na to biblistyka katolicka (co było wówczas cechą ogólną Kościoła) zachowywała się niczym „oblężona twierdza”, z rzadka tylko próbując zmierzyć się z nowymi zagadnieniami. Z tego stanu rzeczy

widziano dwojakie wyjście. Jedna postulowała wytrwanie w nieubłaganej konsekwencji, zaś druga, reprezentowana przez M.-J. Lagrange, założyciela Szkoły Jerozolimskiej, czasopisma „Revue Biblique” i wydawnictwa Etudes Biblique, próbowała dopasować do katolickiej nauki wyniki badań przyrodniczych i archeologicznych. Spór pomiędzy stronami ożywił się w 1960 roku, z powodu polemiki nad artykułem Luisa A. Schockela, pt.: „Dokąd zmierza egzegeza katolicka?”. Konserwatywny profesor Uniwersytetu Laterańskiego, Antonio Romeo, skrytykował zarówno autora, jak również wspierających jego tezy, profesorów Papieskiego Instytutu Biblijnego, Maxa Zerwicka i Stanisława Lyonneta. W spór zaczęły się włączać władze

[ 63 ]

obu uczelni, a także Papieska Komisja Biblijna. W końcu sprawą musiała się zająć Kongregacja Świętego Oficjum. 20 czerwca 1961 roku wydała bardzo ogólnie i bezosobowo sformułowane pismo, które zalecało ostrożność w egzegezie Pisma Świętego, by nie narażać na szwank dobra duchowego wiernych. Równocześnie Kongregacja pozbawiła prawa do nauczania Zerwicka i Lyonneta. Samą „kontrowersję” zakończył jednak dopiero papież Paweł VI w przemowie na inaugurację roku akademickiego na Uniwersytecie Laterańskim, zezwalając na naukę zawieszonym przez Kongregację profesorom, czym utorował drogę nowym prądom w biblistyce. 


PISMO ŚWIĘTE

CO TO BYŁ ZA KRAKÓW!

[ 64 ]


Małgorzata Różycka

W

Kraków gościł ponad milion pielgrzymów przybyłych na XXXI Światowe Dni Młodzieży. Na te kilka dni nobliwy gród Kraka opanowała kipiąca radością młodzież ze wszystkich zakątków świata, którą zaprosił tu sam papież Franciszek. ostatnim tygodniu lipca

K

iedy Ojciec Święty lontariusze. Ale to miał być nas krótkofalówki, przez co trzy lata temu ogłosił tylko przedsmak. Oto jak wy- czułam się trochę jak na poKraków gospodarzem glądały ŚDM dzień po dniu. ligonie, zwłaszcza, że ani kokolejnych ŚDM, wymend, ani biegania też dawało mi się to nie brakowało. Na niezwykle odleszkołach, gdzie Kraków został całkowicie opanowany przez głą przyszłością. mieszkała część I tak mijał mieuczestników barwny tłum młodych chrześcijan, którzy siąc za miesiąprzyjęli zaproszenie papieża i przyjechali dać ŚDM, pojawiły cem, a zegar na się flagi krajów świadectwo swojej wiary. kościele Mariacich pochodzenia. kim odliczał miMoje liceum stanuty do rozpoczęcia ło się w ten sposób tego wydarzenia. Jako wona tydzień małą Bawarią, PONIEDZIAŁEK, 25 LIPCA lontariusz krótkoterminowy Dla zespołu Kolegia- goszczącą ponad 400 Niemprzyjechałam do rodzinnego ty Akademickiej św. Anny, ców. Ulice Starego Miasta wyKrakowa tydzień wcześniej, by gdzie pracowałam jako wo- pełnił kolorowy tłum, śpiewaprzejść niezbędne szkolenia (w lontariusz, nadeszła godzina jący we wszystkich językach tym antyterrorystyczne) i móc zero. Co chwilę przychodziła świata. Widać było wszystkie codziennie obserwować, jak jakaś grupa, żeby się zareje- kolory skóry, wszystkie konzmienia się moje miasto. Oł- strować i odebrać swoje pa- tynenty, a różne temperamentarz na Błoniach rósł w oczach, kiety pielgrzyma. Przyjęliśmy ty można było rozróżnić po a przez otwarte okna mogli- ich 30, wydając ponad tysiąc rabanie, jaki robiły poszcześmy przysłuchiwać się próbom plecaków, które pilnie pako- gólne grupy. Kraków został chóru i orkiestry. W mieście waliśmy w tygodniu poprze- całkowicie opanowany przez zrobiło się też niebiesko od dzającym ŚDM. Podstawową barwny tłum młodych chrzeplecaków, jakie otrzymali wo- drogą komunikacji były dla ścijan, którzy przyjęli zapro-

[ 65 ]


źródło: www.lovekrakow.pl

szenie papieża i przyjechali dać świadectwo swojej wiary. Papież byłby naprawdę dumny!

rem rozentuzjazmowany tłum młodych ludzi ponownie wypełnił Stare Miasto, a końca tej radości próżno było wyglądać.

WTOREK, 26 LIPCA

ŚRODA, 27 LIPCA

Dla pielgrzymów to był dzień odpoczynku po trudach podróży do Krakowa, a dla obsługujących ich wolontariuszy - dzień przyjmowania „reklamacji” i rozwiązywania wszelkich możliwych problemów. Kolejne grupy czekały na przyjęcie, podczas gdy te, które zdążyły się już zadomowić w Krakowie, udały się na zwiedzanie miasta. W Parku Jordana, Bazylice Mariackiej oraz w Łagiewnikach ruszyły też Strefy Pojednania, gdzie można było się przez cały dzień spowiadać się w różnych językach. Po południu ulice wokół Błoni zamieniły się w rzekę ludzi zmierzającą na mszę świętą inaugurującą XXI Światowe Dni Młodzieży, celebrowaną przez kardynała Stanisława Dziwisza. Pomimo burzy, jaka nadciągnęła nad Kraków, na Błonia dotarło ponad 200 tysięcy pielgrzymów ze 185 krajów świata. W homilii kardynał Dziwisz mówił o poszukiwaniu tożsamości. Uczestnicy ŚDM mieli zadać sobie pytanie: skąd przychodzę? Gdzie jestem teraz? Dokąd podążam? Metropolita krakowski wezwał zgromadzonych wiernych do modlitwy za ofiary zamachów terrorystycznych i w intencji pokoju na świecie. Wieczo-

[ 66 ]

Pierwszy dzień przedpołudniowych katechez, które w 275 miejscach wygłaszało kilkuset biskupów mówiących w 30 językach. Każda konferencja kończyła się Eucharystią. Po obiedzie na pielgrzymów czekał bogaty program artystyczny w ramach Festiwalu Młodych oraz Centrum Powołań zlokalizowane na stadionie Cracovii, gdzie uczestnicy ŚDM mogli poznać różne zgromadzenia, wspólnoty oraz posłuchać konferencji i świadectw katolików wszystkich stanów. Późnym popołudniem tłumy pielgrzymów wraz z krakowianami ustawiły się wzdłuż trasy przejazdu papieża z lotniska w Balicach na Wawel, gdzie Franciszek spotkał się oficjalną delegacją polskiego rządu oraz biskupami. Potem Ojciec Święty, podtrzymując tradycję zapoczątkowaną przez Jana Pawła II, ukazał się w słynnym oknie przy Franciszkańskiej 3. Czekające na niego od kilku godzin tłumy papież powitał polskim „dobry wieczór!”. Franciszek wspomniał też Macieja Szymona Cieślę – wolontariusza długoterminowego i autora oprawy graficznej ŚDM, który zmarł na nowotwór kości trzy tygodnie wcześniej. W ten sposób zwrócił uwagę młodzieży na


CZWARTEK, 28 LIPCA

Papież z samego rana odwiedził w szpitalu chorego kardynała Franciszka Macharskiego i udał się na krótką wizytę do klasztoru sióstr prezentek, a następnie pojechał do Częstochowy, by tam odprawić Eucharystię z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. Franciszek wywołał też niemałą konsternację wśród służb specjalnych, ponieważ na środek transportu wybrał swój skromny samochód, a nie przygotowany helikopter. W trakcie okadzania ołtarza na Jasnej Górze papież upadł. Nie było to na szczęście nic

groźnego, a Ojciec Święty wyjaśnił to parę dni później tym, że zapatrzył się w piękne oblicze Czarnej Madonny. W czasie papieskiej wizyty w Częstochowie młodzież w Krakowie uczestniczyła do południa w katechezach, a potem mogła wziąć udział w Festiwalu Młodych odbywającym się w całym mieście. Następnie Błonia po raz kolejny zamieniły się w morze ludzi, którzy przyszli na ceremonię powitania Ojca Świętego na XXXI ŚDM. Franciszek przyjechał na Błonia tramwajem w towarzystwie osób niepełnosprawnych. Po raz kolejny wybrzmiał hymn „Błogosławieni miłosierni” autorstwa krakowskiego muzyka Jakuba Blycharza w niesamowitym wykonaniu chóru pod kierownictwem o. Dawida Kusza OP i orkiestry pod batutą Adama Sztaby. Na scenie prezentowały się kraje obecne na ŚDM, a poszczególne kontynenty reprezentowały charakterystyczne dla nich tańce. Polacy powitali gości tradycyjnym „krakowiakiem”. Po odczytaniu Ewangelii o gościnie Jezusa u Marty i Marii papież przemówił do 600 tysięcy młodych. Wskazywał na Jezusa, który „potrafi obdarować prawdziwą pasją życia”. Franciszek mówił też; „kto przyjmuje Jezusa, uczy się kochać jak Jezus”. Do młodych ludzi papież skierował także przestrogę przed „sprzedawcami fałszywych iluzji” i stawaniem się „przedwczesnymi emery-

[ 67 ]

źródło: www.lovekrakow.pl

obecność dobra i zła w życiu człowieka, wskazując na niebo jako na ostateczny cel. Na koniec papież zachęcił młodych do bycia szczęśliwymi i radosnymi ludźmi. Potem kazał im zrobić w nocy hałas, co zostało jednak pierwotnie źle przetłumaczone jako prośba, żeby nie byli w nocy zbyt głośno. Spotkanie zakończyło się papieskim błogosławieństwem oraz prośbą Franciszka o modlitwę w jego intencji. Wieczorem na pielgrzymów czekały koncerty na scenach porozstawianych w całym mieście, a krakowscy dominikanie, goszczący relikwie patrona młodzieży bł. Pier Giorgio Frassatiego, zorganizowali Noc Świętych Dominikańskich, podczas której przez całą noc przedstawiali sylwetki świętych należących do Rodziny św. Dominika.


„dziękuję”. Spotkanie zakończyła wspólna modlitwa oraz błogosławieństwo. Wieczorem uczestnicy ŚDM mieli okazję wziąć udział m.in. w koncercie uwielbienia ze wspólnotą Chemin Neuf, modlić się z braćmi ze Wspólnoty w Taize czy też prosić o pokój w czasie modlitwy zorganizowanej przez wspólnotę Sant’Egidio. Do dyspozycji pielgrzymów były także specjalne strefy ciszy, czyli kościoły, gdzie można było w ciszy adorować Najświętszy Sakrament.

PIĄTEK, 29 LIPCA

lałymi więźniami oraz osobami odznaczonymi medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Kolejnym punktem papieskiej wizyty była wizyta w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu, gdzie Franciszek spotkał się z chorymi dziećmi, ich rodzicami oraz personelem. Stamtąd pojechał na Błonia, a tam odbyło się nabożeństwo drogi krzyżowej z udziałem 800 tysięcy młodych ludzi. Poruszające i zmuszające do refleksji nad sobą rozważania, na podstawie uczynków miłosierdzia co do duszy i ciała, napisał biskup Grzegorz Ryś. Każda stacja miała także swoją oprawę artystyczną w postaci pantomimy i prezentacji jakiejś wspólnoty realizującej w szczególności dane dzieło miłosierdzia. Po błogosławieństwie papież wrócił na

źródło: www.polskieradio.pl

tami”. Krótko po zakończeniu ceremonii powitania Franciszek po raz kolejny przemówił z „papieskiego okna” na Franciszkańskiej 3. Tym razem udzielił kilku wskazówek małżeństwom, którym tłumaczył, że kłótnie też są częścią małżeńskiej codzienności. Znany z południowego temperamentu papież przyznał, że „w domu czasem latają talerze”, co tłum skwitował gromkimi brawami. Każdy dzień Franciszek polecił kończyć znakiem pokoju oraz zachęcał do częstego używania słów: „proszę”, „przepraszam”,

Podczas gdy w Krakowie trwały katechezy, papież udał się do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie samotnie przeszedł przez bramę z napisem „Arbeit macht frei”. Potem modlił się w ciszy oraz symbolicznie ucałował obozową szubienicę. W księdze pamiątkowej Muzem Auschwitz Franciszek napisał po krótkiej modlitwie w celi śmierci o. Kolbego po hiszpańsku dwa niezwykle wymowne zdania: „Panie, miej miłosierdzie dla swojego ludu! Panie, przebacz tyle okrucieństwa!”. Następnie pojechał do obozu Birkenau, gdzie zapalił znicz na pomniku ofiar, a Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich odmówił wraz z katolickim księdzem jeden z psalmów. Papież spotkał się także z oca-

[ 68 ]


Franciszkańską, gdzie ponownie przemówił do zgromadzonych tam tłumów. Był wyraźnie poruszony wizytą w Auschwitz-Birkenau i w Prokocimiu. Mówił: „Ileż okrucieństwa! (…) Nie chciałbym was rozgoryczyć, ale prawdę muszę powiedzieć. Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz, w Birkenau”. Franciszek wezwał także do modlitwy: „Módlmy się za tych Jezusów, których widzimy dzisiaj – głodnych, spragnionych, cierpiących”. Zgromadzeni przed Pałacem Biskupów ludzie odmówili wraz z Ojcem

Świętym „Zdrowaś Mario”, a następnie papież pobłogosławił wszystkich, życząc im też dobrej nocy. Ci, którym starczyło siły, mogli posłuchać na Rynku Głównym oratorium Piotra Rubika „W imię moje”, poświęconego prześladowanym chrześcijanom.

Ojciec Święty wyspowiadał ośmioro młodych ludzi, a następnie odprawił Eucharystię dla osób konsekrowanych. Papież mówił do zgromadzonych: „Zadowolony w Panu nie zadowala się życiem przeciętnym, ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych; lubi ryzyko i wychodzi, nieograniczony drogami już wytyczonymi, lecz otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego: przeciwny wegetacji, uradowany z ewangelizacji”. O godzinie 13.00 Franciszek zjadł z 13 przedstawicielami młodzieży obiad ugotowany przez siostry sercanki. W tym samym czasie Kraków pustoszał, ponieważ pielgrzymi udawali się na Campus Misericordiae w Brzegach. Tłumy młodych szły przez miasto, machając koloro-

wymi flagami i śpiewając po drodze. Z godziny na godzinę podkrakowska łąka wypełniała się coraz bardziej, a na czuwanie z papieżem dotarło ok. 1,6 mln pielgrzymów. Franciszek zaczął od przejścia przez Bramę Miłosierdzia z przedstawicielami wszystkich kontynentów. Potem zaprosił ich do papamobile i wspólnie podjechali pod gigantyczny ołtarz, mający 100 metrów długości. Zgromadzeni w Brzegach pielgrzymi wysłuchali trzech świadectw młodych ludzi, którzy opowiedzieli o doświadczeniu Bożego Miłosierdzia w swoim życiu. Następnie zabrał głos Ojciec Święty, który w mocnych słowach zachęcał młodzież do życia pełnią: „Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze »poza«. Jezus nie jest Panem komfor-

SOBOTA, 30 LIPCA

Rano papież Franciszek udał się do Łagiewnik, gdzie modlił się przed relikwiami św. siostry Faustyny. W bazylice Bożego Miłosierdzia

[ 69 ]


„Credo in Misericordiam Dei”, na którym zaśpiewała m.in. siostra Christina, znana ze zwycięstwa w programie „The Voice of Italy”. NIEDZIELA, 30 LIPCA

Pielgrzymi rozpoczęli swój dzień skoro świt od godzinek, a potem czekali na mszę posłania. Papież Franciszek po przybyciu na Campus Misericordiae poświęcił nowy dom dla Caritasu, a potem wyrządził organizatorom małego psikusa i msza rozpoczęła się wcześniej niż przewidywał to plan. Po odczytaniu w dwóch obrządkach Ewangelii o spotkaniu Jezusa z Zacheuszem,

źródło: www.krakow2016.pl

tu, bezpieczeństwa i wygody”. Papież mówił też: „Aby pójść za Jezusem trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło”. Franciszek prosił młodzież, by nie poddawała się dwóm paraliżom: paraliżowi strachu, który odbiera radość życia i przyjaźni, oraz paraliżowi „kanapowemu”, towarzyszącemu myśleniu „kanapa-szczęście”. Po udzieleniu błogosławieństwa i Apelu Jasnogórskim papież wrócił do Krakowa, a młodzież rozpoczęła całonocne czuwanie od koncertu uwielbieniowego

[ 70 ]

papież wygłosił do młodzieży homilię, w której wskazał przeszkody, jakie pokonał Zacheusz, by móc spotkać Pana: niski wzrost, wstyd i szemrający tłum. „Drodzy młodzi, nie wstydźcie się zanieść Mu wszystkiego, a zwłaszcza słabości, trudów i grzechów w spowiedzi: On potrafi was zaskoczyć swoim przebaczeniem i pokojem. Nie bójcie się powiedzieć Mu »tak« z całym entuzjazmem serca, odpowiedzieć Mu wielkodusznie, pójść za Nim!” – prosił Ojciec Święty. Franciszek porównał też Boga do wiernego kibica, który niezmiennie kibicuje ukochanej drużynie.


źródło: www.mojepowolanie.pl

Na koniec mszy posłania papież ogłosił, że kolejne ŚD odbędą się w 2019 roku w Panamie, na co prezydent tego kraju, obecny w Brzegach, zareagował niezwykle entuzjastycznie. Panamska młodzież otrzymała symbole ŚDM: krzyż i ikonę Matki Bożej. Mimo upału Eucharystia w Brzegach zgromadziła według danych organizatorów ponad dwa miliony uczestników. Po południu papież niespodziewanie ukazał się na chwilę w „oknie papieskim”, by podziękować czekającym tam na niego wiernym za to, że przyszli go pożegnać. Powiedział do nich po polsku „Do widzenia!”. Ostatnim punktem papieskiej wizyty w Polsce było spotkanie w krakowskiej Tauron Arenie z wo-

lontariuszami, dzięki których pracy ŚDM mogło się odbyć. Po wysłuchaniu świadectw trojga z nich, Franciszek odłożył przygotowane wcześniej przemówienie i przy wielkim entuzjazmie młodych ludzi zaczął spontaniczne przemówienie po hiszpańsku. Ojciec Święty pokazał Maryję obecną na spotkaniu w obrazie z Kalwarii Zebrzydowskiej jako ikonę wolontariatu chrześcijańskiego. Powinno go cechować słuchanie, zdecydowanie i działanie. Papież mówił także o pamięci oraz odwadze, które młodzi muszą mieć, by stać się „nadzieją na przyszłość”. Na koniec pobłogosławił wszystkich i wyruszył na lotnisko w Balicach, skąd odleciał do Rzymu na pokładzie dreamlinera PLL Lot.

[ 71 ]

O ŚDM w Krakowie jeszcze sporo będziemy mówić i długo je wspominać. Był to z pewnością błogosławiony czas dla polskiego Kościoła, który pięknie przyjął młodzież z całego świata, dając świadectwo gościnności domów oraz serc. Żaden z czarnych scenariuszy o zamachach terrorystycznych się nie sprawdził, a wszystkie służby zaangażowane w zapewnienie bezpieczeństwa spisały się na medal. Niektórzy pielgrzymi nawet osobiście dziękowali policjantom, co zostało uwiecznione na krążącym po sieci filmiku. Pozostaje tylko wierzyć, że Polska weźmie sobie do serca słowa Franciszka, a rządzący naszym krajem odrobią zadaną przez papieża lekcję o miłosierdziu.


[ 72 ]


KULTURA ïƒ [ 73 ]


MIEJSCA

MNIEJ ZNANE ŚWIĄTYNIE WIECZNEGO MIASTA (CZ. 1)

[ 74 ]


Krzysztof Małek

R

zym jest miastem o rodowodzie starożytnym.

Był stolicą

Imperium Romanum – jednego z największych państw w historii ludzkości. Kojarzy się z Koloseum i bazyliką św. Piotra, jednak nie tylko one warte są poznania.

D

la “zaalpejskiego” przeszłości w tzw. czasie też miejscach miały wybić Europejczyka po- wolnym. Wskazać należy źródła. Zaznaczone są one dróżującego po także na zabytki częściej gwiazdami w podłożu. WarWłoszech problem będzie odwiedzane przez turystów. to zajrzeć do zgromadzenia stanowić z pewnością upał, Można wtedy bowiem przy- małych sióstr Jezusa, których dlatego należy przedsięwzi- jrzeć się większej ilości szc- miejsce wyciszenia znajduje ąć odpowiednie środki os- zegółów oraz kontemplować się powyżej kompleksu. trożności. Zaleca się picie liczne rzeźby, freski czy moPAPIESKA BAZYLIKA ŚW. zaiki. zwykłej wody w ilości trzech WAWRZYŃCA ZA MURAMI litrów dziennie. Mniejsza Bazylika składa się z dawka może doprowdwóch świątyń złącWarto w tym momencie adzić do odwodnienia zonych absydami. obalić mit o tak licznych oraz innych probStarsza część, znarelikwiach krzyża. Z tych lemów zdrowotnych. jdująca się w głębi, Ułatwieniem są obecprawdziwych, które mają swoisty pochodzi z IV wieku, ne wszędzie ogólczęść, certyfikat, można zbudować jeden natomiast nie dostępne wodoprzez którą wchoniecały krzyż. poje. Warto również dzimy, jest młodsza o korzystać ze sklepików około 100 lat. Budowla niosiedlowych, w których estety ucierpiała w czasie II KOŚCIÓŁ ŚCIĘCIA W bardzo tanio zakupimy wojny światowej i wymagała OPACTWIE TRE FONTANE świeże owoce i warzywa (szcJest to miejsce ścięcia renowacji, którą wykonano w zególnie latem). Pozwoli nam świętego Pawła, nad którym 1949 roku. Pod ołtarzem jest to uzupełnić utracone elek- pieczę sprawują oo. trapiś- grób świętego Wawrzyńca, trolity oraz wyczuć różnice ci. Znajduje się tam relikwia który zginął w tym miejscu. w smaku pomiędzy produk- kolumny, na której dokonano Wiemy tylko tyle, że był diatami włoskimi a sprowadza- dekapitacji mieczem Apos- konem papieża Sykstusa II. nymi do naszego kraju. Do- toła Narodów. Legenda gło- Legenda mówi, że na zlecenie brą praktyką jest zwiedzanie si, że jego głowa odbiła się cesarskie wszyscy duchowni pomniejszych pomników od ziemi trzy razy. W tych chrześcijańscy mieli być

[ 75 ]


zabici i ograbieni bez wyroku sądowego. Patrona bazyliki zatrzymano, by wyjawił miejsce ukrycia bogactw Kościoła – ten jednak wszystkie materialne dobra rozdał ubogim, po czym ich przyprowadził do urzędnika i powiedział mu, że biedota jest bogactwem Kościoła. Za tę zniewagę został skazany na spalenie na rozżarzonej kracie (ruszcie). Za zachowaną wiarę miał otrzymać spokój ducha, dzięki czemu, podczas gdy się spalał, powiedział do namiestnika, że z jednej strony się przypalił i trzeba go obrócić. Następnie wielokrotnie był wspominany przez wielu papieży z pełną chwałą. Za ołtarzem znajdują się schody do starszej części bazyliki. W jej górnej części możemy dostrzec tzw. matroneum, czyli część przeznaczoną dla kobiet. Całość tej części świątyni jest pokryta bizantyńską mozaiką. BAZYLIKA ŚWIĘTEGO SEBASTIANA ZA MURAMI

BAZYLIKA ŚWIĘTEGO KRZYŻA Z JEROZOLIMY

Bazylika ta jest związana z kultem świętej Heleny. Była ona matką cesarza Konstantyna, która podczas swej pielgrzymki do Ziemi Świętej miała odnaleźć Grotę Narodzenia Pańskiego oraz Golgotę. Znając praktyki pogańskich władców, miała ułatwione zadanie, gdyż wiedziała, że ci w miejscach pierwotnego kultu ludów buntowniczych

[ 76 ]

źródło: www.wikipedia.org

Kościół ufundowany przez Konstantyna w miejscu tymczasowego pochówku świętych Piotra i Pawł. Świadczą o tym trzy grobowce znajdujące się w katakumbach pod bazyliką. Jednak dosyć szybko zapomniano o tym fakcie i po pochówku świętego Sebastiana wezwanie w IX wieku zmieniono. Wspomniany męczennik był rzymskim legionistą, który został zamęczony na rozkaz Dioklecjana. We wnętrzu bazyliki po prawej stronie jest kaplica, w której znajduje się oryginalna płyta z Kościoła Quo Vadis. Ponadto jest także strzała, która miała przebić nieszczęśnika. Po drugiej stronie mamy natomiast rzeźbę dłuta Antonio Giorgettiego, która przedstawia świętego Sebastiana. Bazylika, ze względu na to, że stoi na uboczu, nie jest zbyt często odwiedzana, dzięki czemu można w ciszy kontemplować urocze barokowe wnętrze.


źródło: www.wikipedia.org

budowali swoje świątynie. Tak było i tym razem. Ponadto pomóc miał jej jeden żyd, który wiedział, gdzie znajduje się cysterna z trzema krzyżami, co miało odpowiadać przekazom ewangelicznym. Skąd wiedziała, który krzyż jest prawdziwy? Jedna z wersji legendy głosi, że miała każdym z krzyżów dotknąć trupa, który zmartwychwstał. Inna natomiast mówi, że dotykała chorego. W momencie dotknięcia prawdziwym krzyżem chory miał wyzdrowieć. Tyle przekazy. Rzeczywiście w kościele ma znajdować się część Krzyża Jezusowego oraz fragment tabliczki z napisem Jezus z Nazaretu, Król Żydowski. Warto w tym momencie obalić mit o tak licznych relikwiach krzyża. Z tych prawdziwych, które mają swoisty certyfikat, można zbudować jeden niecały krzyż. Poza tym nie liczy się przedmiot, a wiara. Jako że ze śmiercią Chrystusa nieodzownie związane jest jego zmartwychwstanie, w bocznej wnęce kaplicy relikwii znajduje się również kopia Całunu Turyńskiego. Figura świętej Heleny tak naprawdę od Heleny ma tylko głowę i krzyż. Sama rzeźba przedstawia bowiem postać Junony znalezioną w Ostii, która została dostosowana do chrześcijańskich warunków. Zaś nad głowami znajdują się bogate złote mozaiki autorstwa Melozza da Forli, który zaprojektował je w XV wieku. Na przeciwko posągu matki cesarza znajduje się wejście do części właściwej kaplicy, która ma akcent polski, gdyż jej przebudowę bądź renowację fundowała jedna z polskich rodzin. 

[ 77 ]


A DA P TAC J E / E K R A N I Z AC J E

NA TROPIE DRACULI

[ 78 ]


Rafał Growiec

O

N

ajsłynniejszy wampir świata przeszedł w swoim długim ekranowym życiu wiele reinkarnacji .

C zy

jednak są

one wiernymi odbiciami transylwańskiego hrabiego ?

ACHTUNG, DERR SPOJLER ALERT!

Draculi napisano, kolwiek szlacheckie maniery twierdzi prof. Van Helsing, narysowano i nakrę- przypisał swemu Lordowi stworzyć nową rasę, która cono tyle materiału, Ruthwenowi już Polidori, podbije świat. Przedstawiany że nawet ogólny zarys fabuł, to wszelcy żądni krwi nie- jest jako starzec o orlim nowątków, postaci pobocznych wiast nieumarli arystokraci sie, długich siwych włosach, i estetyki zająłby nie tylko w ponurych zamczyskach sumiastych wąsach, czercały numer “Może Coś Wię- to mniej lub bardziej udane wonych oczach, twarzy jak cej”, ale i spory tom. A prze- kopie hrabiego Draculi. W woskowa maska i ostrych, cież sama postać Renfielda, wersji powieściowej Dracula białych zębach wystających na wargi. Do tego zbyt spiktóry w większości filmów to podła kreatura. czaste uszy i grube, owłosiojest sługusem wampira, a w ne także po wewnętrznej powieści stawia mu czostronie dłonie. Jedynie ła, zasługuje na kilka w Londynie prawnik stronic. Stąd tu chcę Najbardziej chyba oryginalną Jonathan Harker zaspojrzeć tylko na sawizję Draculi zaserwowano widzom uważa, że Dracula mego hrabiego, na to, w filmie „Dracula 2000”, gdzie odmłodniał, potem jak został przedstazaś znów opisywawiony na początku, historię postaci cofnięto nie do a jak filmowcy prze- XV-wiecznej Transylwanii, ale… do ny jest jako starzec. Książka dostarcza robili na własny użyczasów Jezusa. nam też innych detek najsłynniejszego tali, nieujętych w filkrwiopijcę świata. mach, jak na przykład POTWÓR Wład III Palownik dzię- smród z ust. Hrabia nie proZacznijmy od powieści ki swej wiedzy magicznej wadzi życia towarzyskiego, Brama Stokera, wydanej w posiadł zdolność wiecznego nie rozmawia z innymi bo1897 r., która zapoczątko- życia kosztem żywienia się haterami, osobiście pojawia wała nie tylko istnienie w krwią. Po latach ukrywa- się rzadko. Przez większą kulturze szerokiej postaci nia się w Transylwanii udaje część książki stanowi raczej Draculi, ale też stworzyła się on do Londynu, by tam mroczną obecność, zagrożenowy rodzaj wampira. Jak- szukać nowych ofiar i, jak nie.

[ 79 ]


źródło: kadry z filmu

/ m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

Motywacja Draculi jest całkowicie egoistyczna i nieludzka. Abraham Van Helsing jest pełen podziwu dla dalekosiężnego planu, opracowanego przez hrabiego, ale zauważa też dziecinność jego mentalności. Jedna z bohaterek - Mina - określa go jako „zbrodniarza o osobowości zbrodniczej”. Zabija, gdyż pragnie władzy, chce powiększać grono żywych trupów, a ludźmi gardzi. Kobiety są jego łupem głównie ze względu na to, że są kochane przez mężczyzn i przez to mogą się przydać przy tworzeniu kolejnych wampirów. W powieści Miny i Draculi nic nie łączy, żadna dawna miłość. Jedynym pozy-

tywnym uczuciem, jakie czuje ona do swego prześladowcy, jest litość, gdyż wpół-czuje, co to znaczy być skazanym na los odtrąconego przez Boga Nosferatu. I stąd jej spostrzeżenie na temat pełnego ulgi wyrazu twarzy Draculi w chwili jego śmierci. Nic więcej. Nie ma żadnej wzajemności. Dracula chce uczynić z pani Harker swoją niewolnicę, narzędzie w akcie zemsty za włączenie się kobiety w krzyżowanie jego planów. Gdy czuje się zagrożony przez przyjaciół Miny, zapomina o niej, zrywa wszelkie więzi, byleby tylko ocalić siebie i móc wrócić do planowania podboju świata. Z perspektywy opisu i psychologii,

[ 80 ]


choć dalekie od oryginału między innymi ze względu na prawa autorskie, najbliższe Stokerowi wyobrażenie hrabiego Draculi nie nazywa się „Dracula”, a hrabia Orlok. Kreacja Maxa Schrecka w „Nosferatu: Symfonia grozy” była tak przerażająca, że aktora podejrzewano o bycie prawdziwym wampirem. ARYSTOKRATA Z KŁEM I BEZ

źródło: kadry z filmu

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

Kolejne ekranizacje mocno już odbiegają od powieści, zupełnie mieszając związki rodzinne między postaciami, zakończenia czy charakterystykę bohaterów. O wszelkich kontynuacjach typu „Powrót Draculi”, „Na-

rzeczone Draculi”, wskrzeszających motyw hrabiego do znudzenia, nie wspominam. Dziwne, że nie zrobiono filmu „Siostra brata syna wujka stryjecznego narzeczonej Draculi”. Dopiero w latach 70. pojawia się motyw odnalezienia dawnej miłości przez Draculę, choć tu była to Lucy Westenra. Poza tym Dracula wciąż jest złowrogim przeciwnikiem, choć kolejne części skupiają się głównie na wgryzaniu się w szyje pięknych kobiet i ich niewolenie. Jednocześnie w pamięć widzów zapadli tacy odtwórcy roli nieumarłego jak Bela Lugosi czy Christopher Lee. Ci Draculowie już pojawiają się w operze, chodzą na

[ 81 ]


źródło:

bale, a ich gestykulacja i mimika staną się szablonem nie tylko dla postaci, ale też dla wszystkich wampirów poststokerowskich. To głównie te role zostają wyśmiane w filmie Mela Brooksa „Dracula: Dead and Loving It” („Dracula: Martwy i dobrze mu z tym”, wydany w Polsce jako „Wampiry bez zębów”). Najbardziej chyba oryginalną wizję Draculi zaserwowano widzom w filmie „Dracula 2000”, gdzie historię postaci cofnięto nie do XV-wiecznej Transylwanii, ale… do czasów Jezusa. W tej wersji niechęć wampira do chrześcijaństwa i srebra wynika ze złych wspomnień. Dracula w tym obrazie jest to tak naprawdę Judasz Iskariota, skazany za zdradę na wieczne potępienie. Szkoda tylko, że ten potencjał został zmarnowany na kino klasy co najwyżej B.

Kadr z filmu

/ m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

SYMPATIA DO DIABŁA

Najnowsze ekranizacje powieści odchodzą od tego demonicznego wizerunku na rzecz rozbudowywania erotyzmu i romantyzmu. Najlepszym przykładem jest tu kultowy film o tytule oryginalnym „Bram Stoker’s Dracula” z Garym Oldmanem jako tytułowym wampirem. By mocniej podkreślić erotyzm bijący od tytułowej postaci, to pozbawiono Lucy Westenrę jej niewinnego uroku na rzecz sprośności i bycia zgwałconą przez hrabiego w wilkołaczej postaci. Mina zaś ma być wcieleniem dawnej miłości Draculi, Elisabety. Wydźwięk całej relacji w dziele Coppoli jest taki, że pani Harker najchętniej zostałaby żywym trupem i oblubienicą hrabiego w ramach wiecznej miłości. Końcowa scena, która zupełnie jest oderwana od książkowego oryginału, nie pozostawia złudzeń co do tego, że Dracula to w sumie biedny, zagubiony kochanek. Bram Stoker przewraca się w grobie, a filmowcy bezczelnie jedną z najmniej wiernych wersji ochrzcili jego nazwiskiem.

[ 82 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Podobne wybielanie widzimy w najnowszej produkcji „Dracula: Untold”, czyli „Dracula: Niepowiedziane”, w Polsce dystrybuowane jako „Dracula: historia prawdziwa”. Tym razem akcja toczy się głównie w XVI wieku, gdy młody Wład zwany Palownikiem w sposób okrutny, ale skuteczny zwalcza Turków. W chwili kryzysu udaje się po pomoc do ukrytego w jaskini demona, który oferuje mu wielką moc za cenę wampiryzmu. Po śmierci żony, Wład zmienia część swych ziomków w wampiry, zabija sułtana i całą jego armię. Widząc okrucieństwo swych nieumarłych sług, zabija je i praktycznie popełnia samobójstwo. Czyli mamy ojca rodziny, dzielnego wojownika, męża stanu stojącego przed trudnym wyborem. Po wiekach spotyka Minę, wcielenie swojej dawnej miłości i odchodzi z nią w dal. Nic o tym, że aby żyć tak długo, musiał wypić morze krwi. Ot, happy end. Jeśli twórcom filmu chodziło o to, by widz w finałowej walce kibicował czarnemu charakterowi, w dodatku muzułmaninowi, to w moim przypadku osiągnęli pełny sukces. Te próby pogłębienia psychologii, poprzez wyrwanie Draculi z pozycji bestii i złoczyńcy irytują tym bardziej, że powieściowy wampir był silny i groźny poprzez bycie wcielonym złem. Częściej dochodzi do spłycenia przez łzawy wątek reinkarnacyjno-romantyczny. Prawdopodobnie Dracula to jedna z postaci, które na wielkim i małym ekranie doczekały się największej liczby interpretacji. Najpopularniejsze zmiany zachodzące w kolejnych występach hrabiego sugerują jednak orientację filmowców bardziej na „Hotel Transylwania” niż na Brama Stokera. 

[ 83 ]


L I T E R AT U R A

WATTPAD, CZYLI KAŻDY MOŻE BYĆ PISARZEM

[ 84 ]


Lena Ciepielak

D

użo ludzi uwielbia czytać książki , które teraz są również dostępne w wersji elektronicznej .

Co

więcej , młodzi

ludzie zapragnęli sami zostać twórcami własnych wykreowanych historii .

przeróżnych autorskich

M iejscem do powstawania powieści jest W attpad .

R

CZYM JEST WATTPAD? ozwój technologiczny powiedzieć: do koloru, do Wattpad jest dostępny wyboru. Nazwałabym to nai internetowy ciągle brnie do przodu, udo- jako strona internetowa oraz rzędzie wirtualną biblioteką, stępniając użytkownikom również aplikacja na telefon. w której można wybrać ulucoraz to nowsze możliwo- Żeby korzystać z niego w bioną książkę. Oczywiście ści. W dzisiejszych czasach pełni, trzeba utworzyć wła- oprócz czytania i przeglądakażdy z nas szuka pomysłu sne konto, co jest zarówno nia, sami również możemy na siebie, pragnie się zastworzyć coś własnego. proponować, wypróDodajemy opis oraz bować własnych sił w (to co podoba mi się Każdy ma możliwość wykazać różnych dziedzinach. najbardziej) własną się własnym talentem twórczym, okładka opowiadaTworzenie literatury ciągle się rozwija nia. One naprawdę stworzyć coś, czego jeszcze nikt i powstają coraz to nie utworzył. To jest genialna rzecz, wyglądają jak prawnowsze gatunki litedziwe książki. Każdy jest sposobem nie tylko na nudę, rackie, pomysły, dlama możliwość wytego ludzie w każdym kazać się własnym ale rozwija naszą wyobraźnie. wieku jeszcze częściej talentem twórczym, zaczęli sięgać do ksiąstworzyć coś, czego jeszżek, a wraz z tym zrodziła cze nikt nie utworzył. To jest się pewna chęć stworzenia szybkie, jak i proste. Może- genialna rzecz, jest sposoczegoś własnego. Tak wła- my wyszukiwać powieści bem nie tylko na nudę, ale śnie powstał Wattpad, który przez wybrany dla nas gatu- rozwija naszą wyobraźnie, obecnie jest najpopularniej- nek, gdzie również pokazują kształtuje, a nawet poprawia szy na całym świecie zaraz nam się utwory: nowe, na samopoczucie. Wchodząc za Instagramem oraz Snap- topie i nieodkryte. Pozycji tam pierwszy raz, myślałam, jest tak mnóstwo, że można że to kolejna apka, w której chatem.

[ 85 ]


można znaleźć egzemplarze, za przeczytanie których trzeba zapłacić. Jednak moje spostrzeżenia były całkiem mylne. Zarówno aplikacja, jak i strona są darmowe, nie płaci się ani za założenie konta, ani za czytanie opowiadań. Prosta i fajna sprawa. CO CIEKAWEGO TAM ZNAJDĘ?

Propozycji jest mnóstwo - poprzez romanse, horrory, fantasy oraz coraz bardziej popularne fanfiction. Wiadomo, że można trafić na dzieła świetne, jak i słabe, dlatego należy dobrze szukać. Użytkownicy zostawiają autorom często motywujące komentarze oraz gwiazdki. Można także sprawdzić ile dana "książka" miała odsłonięć - im więcej, tym lepiej. Można swoją twórczością przykuć uwagę innych i tym samym zdobyć własnych czytelników. Na Wattpadzie znajdziemy dzieła, których nie znajdziemy w żadnej bibliotece ani księgarni. Każdy może odszukać historię ze swoimi ulubionymi bohaterami, czy shipami. Wyobraźnia twórców jest tak ogromna, że można trafić na rozmaite opowiadania. Uważam, że warto, ponieważ w porównaniu do innych aplikacji i stron, to Wattpad jest najbardziej edukacyjny i przydatny. Szybko zabija nudę, pomaga w rozwijaniu słownictwa, a także - co ważne - pozwala uczyć się na błędach, które wyłapią czytelnicy. Dzięki tworzeniu na Wattpadzie zaczęłam bardziej zwracać uwagę na interpunkcję oraz błędy ortograficzne, co pomaga mi także przy pisaniu artykułów. W dodatku moja wyobraźnia, pomysły i zapał ciągle się rozwijają. Lubię tworzyć, pisać i zaskakiwać czytelników, a zwłaszcza słyszeć od nich pozytywne opinie. Każdy, kto ma chociaż trochę chęci, powinien spróbować, a jeśli nie jest jeszcze gotowy na samodzielne tworzenie, to może zajrzeć do prac swoich kolegów i koleżanek.

[ 86 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

CZY WARTO KORZYSTAĆ?


CZY JAKO AUTORZY PRZESTANIEMY ZAGLĄDAĆ DO INNYCH KSIĄŻEK?

Oto nasuwa się pytanie. Pisanie, tworzenie zawsze zapewne pozostanie pasją młodego czy dojrzałego artysty, ale żadna z tych osób nie zrezygnuje z sięgania do ulubionych autorów. Człowiek od najmłodszych lat wychowuje się na czytaniu książek, chociażby przez szkołę, dzięki czemu często, lecz nie zawsze czytanie wchodzi w nawyk. Bycie pisarzem to dla wielu młodych ludzi jedynie zabawa, rozrywka i dobre spożytkowanie czasu na czymś pożytecznym. Zapewne sami pisarze również sięgają do innych. Mimo że w ówczesnych czasach na społeczności Wattpada jest większa liczba piszących niż czytających, to jestem pewna, że czytanie literatury nigdy nie przestanie być modne, a co więcej, może stać się jeszcze bardziej popularne i przyciągnąć nowych czytelników. KSIĄŻKI ELEKTRONICZNE ZASTĄPIĄ KSIĄŻKI DRUKOWANE?

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Nowe czasy, nowe technologie - to krok ku przyszłości. Z każdym rokiem na rynku pojawia się raz za razem więcej książek w postaci elektronicznej, powstają lepsze urządzenia przeznaczone do czytania. Jednak mimo to nadal odwiedzamy biblioteki i księgarnie, zatem czy to może się wydarzyć? Dla wielu osób wygodne jest czytanie w autobusach, na urządzeniach elektronicznych, ale również znajdziemy smakoszy publicystyki, którzy jednak wolą książkę mieć w ręce i czuć jej zapach. Ten wybór zawsze zostanie podzielony na różne grupy ludzi, lecz żadna z tych dwóch opcji nie zastąpi drugiej. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że niezależnie jak, gdzie i na czym to sięgamy nadal do literatury. 

[ 87 ]


[ 88 ]


RECENZJE ïƒ [ 89 ]


KLASYKA

KIEDY NIE BUDZISZ SIĘ W KANSAS

[ 90 ]


Ada Maksymiuk

B

ajkowa rzeczywistość z roku na rok traci na swoim charakterze.

Porównując nowe produkcje, obserwujemy ich nierówny wyścig z klasyką. Wygląda na to, że magia zamknięta 80 lat temu w ruchomym obrazie, pozostała tam już na zawsze i nie da za wygraną technologii.

N

ie bez powodu 1939 nie jest w stanie konkurować ze swoją ciocią, wujkiem rok został zaklasyfi- z Krainą Oz stworzoną na i czarnym pieskiem Toto kowany jako jeden nowo w komputerze, to mieszka Dorotka Gale. Wraze złotych roczników kina. mogę śmiało stwierdzić, że cając wzburzona do domu, Victor Fleming urozmaicił ta stworzona w studiu, miała opowiada jak Toto ugrygo m.in. wielką premierą duszę i urzekała swoją auten- zł panią Gulch. Domown“Przeminęło z wiatrem”, ale tycznością. icy radzą, by trzymała się również niezapomnianym Film jest adaptacją pow- z dala od problemów, co w do dziś klasykiem musica- ieści “Czarnoksiężnik z następnej scenie wprowadlowym - “Czarnoksiężnik- Krainy Oz”, autorstwa L. za balladę, która już nigdy iem z Oz”. Nie jestem w stanie przestanie dźwięczeć w nie wyobrazić sobie, jak Hollywood. “Over the inaczej wyglądałoRainbow” staje się by moje dzieciństczymś więcej niż Musical, choć uboższy technicznie, wo, gdyby nie ten hitem. W okresie w porównaniu z dzisiejszymi właśnie tytuł. II wojny światowej możliwościami komputera, w Wielobarwna i amerykańskie plubogata scenogratony wybrały tę dalszym ciągu zachwyca bogactwem fia, niesamowita piosenkę za symbol scenerii oraz ilością biorących udział dbałość o detale Stanów Zjednocstatystów. oraz powalający talzonych, odnosząc się ent aktorów uczynił bezpośrednio do tekze zekranizowanej bajki stu, w którym słychać prawdziwe kinowe widowtęsknotę za lepszym, szczęśisko, od którego nie można Franka Bauma, która dziś liwszym miejscem, po druoderwać oczu. Mimo tego, należy już do klasyki litera- giej stronie tęczy. że od czasu premiery minęło tury dziecięcej. Cała histoPani Gulch nie pozosprawie 80 lat, film zachował ria rozpoczyna się na małej taje obojętna na sytuację z swój urok i czar, i chociaż farmie w Kansas, gdzie wraz pieskiem i na mocy nakazu

[ 91 ]


źródło: kadr z filmu

szeryfa odbiera zwierzę właścicielom, chcąc się go pozbyć. Ten jednak wykazuje się wyjątkowym sprytem i szybko ucieka z koszyka, wracając do swojej młodziutkiej, zalanej łzami właścicielki. Dorotka szybko zdaje sobie sprawę, że Toto nigdy nie będzie bezpieczny, jeśli zostanie na farmie. W desperacji postanawia uciec z domu, nic nikomu nie tłumacząc. Niedługo potem spotyka na swojej drodze profesora Marvela, który twierdzi, że przepowiada przyszłość. Patrząc na Dorotkę, bez trudu odgaduje, że jest młodocianą uciekinierką i patrząc w kulę, opisuje cierpienie jej ciotki. Dorotka dopiero w tym momencie zaczyna rozumieć, jak impulsywnie postąpiła i od razu rusza w powrotną drogę do domu. Krótko po tym spotkaniu, zrywa się ogromny wiatr i w kierunku jej rodzinnej farmy zbliża się tornado, które wkrótce porywa domek wraz z Dorotką i Toto daleko od Kansas. Domek ląduje bezpiecznie w tajemniczej i magicznej Krainie Oz, zgniatając w brutalny sposób terroryzującą lokalnych mieszkańców Złą Czarownicę ze Wschodu. Dzisiejsze kino familijne nie pokazuje żadnych brutalnych scen. W tym przypadku reżyser zdecydował się pokazać nawet przygniecione nogi zamordowanej czarownicy, na których połyskiwały przepiękne rubinowe pantofelki. Natychmiast pojawia się też postać Dobrej Czarownicy z Północy, która ciepło wita Dorotkę w Krainie Oz, okazując radość ze zgonu Czarownicy ze Wschodu. Rubinowe pantofelki w magiczny sposób pojawiają się na stopach Dorotki, czyniąc z nich ponadczasowy atrybut bohaterki. Co ciekawe, według oryginału Bauma trzewiki nie były rubinowe, a srebrne, możliwe, ze reżyser zdecydował się na zmianę koloru, by w subtelny sposób podkreślić rolę tego rekwizytu. Siostra zmarłej Czarownicy, Zła Czarownica z

/ m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

[ 92 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

Zachodu, poprzysięga Dorotce zemstę i chce odebrać jej pantofelki. Dorotka zastanawiająco szybko radzi sobie z przyswojeniem nowego otoczenia i chociaż jest w przepięknej krainie po drugiej stronie tęczy, o której wcześniej marzyła i śpiewała, chce od razu wracać do domu i odnaleźć drogę powrotną do Kansas. Dobra Czarownica nie jest w stanie jej pomóc, twierdząc, że tylko potężny Czarnoksiężnik Oz będzie wiedział, jak odesłać ją do domu. Dorotka na swojej drodze do pałacu spotyka Stracha na Wróble, Tchórzliwego Lwa oraz Blaszanego Drwala. Co ciekawe, poza Lwem, który jest tchórzliwy, wszelkie pozostałe aksjomaty zostały zachowane. Piękna czarownica jest tą dobrą, ta brzydka jest oczywiście zła. Może wydaje się to oczywiste, ponieważ takie wartościowanie jest jednym z podstawowych elementów dydaktycznych w bajkach, ale w przypadku tego filmu mogło być zupełnie inaczej. Judy Garland miała początkowo grać rolę Złej Czarownicy, natomiast to Shirley Temple miała wcielić się w postać Dorotki. Dorotka, Toto i 3 nowych przyjaciół postanawiają razem ruszyć w drogę do Wielkiego i Potężnego Oza, mając nadzieję na spełnienie swoich próśb. Podróż staje się jednak czymś więcej niż tylko wędrówką. Zła Czarownica z Zachodu ze wszystkich sił stara się pokrzyżować ich plany, a bohaterowie uczą się od siebie nawzajem, jak cenną wartością jest przyjaźń oraz że wszystko to, czego pragnęli od Oza, już dawno nosili w sobie. Musical, choć uboższy technicznie, w porównaniu z dzisiejszymi możliwościami komputera, w dalszym ciągu zachwyca bogactwem scenerii oraz ilością biorących udział statystów. Widać, że była to produkcja wysokobudżetowa, dopracowana z wielką dbałością do perfek-

[ 93 ]


ków, a jednak okazało się, że to nadgryzienie taśmy zębem czasu zupełnie nie rzutuje na odbiór całego dzieła. Co więcej, myślę, że dzięki temu film zyskał jeszcze więcej. Jestem przekonana, że nawet współczesny młody widz chętnie brałby udział w tej pięknej filmowej przygodzie. Wykorzystane w powieści Bauma motywy mają uniwersalny charakter, piosenki niesamowicie wpadają w ucho, a historia zagubionej dziewczynki, która szuka

źródło: kadr z filmu

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

cji. Piosenki wykorzystane w filmie stały się cennymi i szeroko wykorzystywanymi motywami, bez których dzisiejsze kino nigdy nie byłoby takie samo. Co więcej, “Over the Rainbow” zajmuje pierwsze miejsce w prestiżowym rankingu “100 years… 100 songs” stworzonego przez Amerykański Instytut Filmowy. Magia Krainy Oz broni się sama. Myślałam, że oglądając ten film jako dorosły widz, będę zauważać więcej ubyt-

[ 94 ]

drogi do domu za każdym razem, równie mocno dociera do serca. Błyszczące pantofelki Dorotki już zawsze będą pięknym wspomnieniem tej niesamowitej podróży z dzieciństwa, a odwaga, serce i rozum cnotami, które na pewno najwyżej ceni się u swoich przyjaciół. 


[ 95 ]


NOWOŚCI

KRÓTKI PRZEWODNIK PO MAGICZNYCH SZTUCZKACH

[ 96 ]


Anna Zemełka

“I

2” (2016) wyszła twórcom zdecydowanie lepiej niż pierwsza część. O ile widowiskowa jest nieco mniej, to luzja

jednak przedstawiona w niej historia dużo bardziej trzyma się kupy.

N

a wpół otwarte za- adzając w stan osłupienia ast warsztatu na pewno efekt kończenie „Iluzji” i bawiąc jednocześnie. Nie końcowy byłby bardziej zjaw(2013) sugerowało, na darmo iluzjonistyczna iskowy. że jeszcze będziemy mieć do warstwa filmu konsultowana Fabuła stara się być czynienia z magicznym sz- była z najbardziej znanym wielopłaszczyznowa. Stara tuczkami Czterech Jeźdźców. amerykańskim iluzjonistą na się, bo niestety nie wychodzi Niemal od razu nasuwało to zbyt spójnie, ale w dalszym się pytanie, co jeszcze ciągu lepiej niż w pierPozostaje jedynie twórcy mogą ciekawszej części. Z jednej odrobina żalu, że większość wego wymyślić, żeby strony mamy porazaskoczyć widza. Nichunki Rhodesa – detrików została osiągnięta za estety (albo może i tektywa na pół etatu, pomocą technologii i komputera, stety?) nic nowego magika na drugie pół, a nie kreatywnej pracy kamery, nie zostało wproworaz Bradleya, którego adzone na ekran, ale Rhodes wpakował do umiejętnego montażu, czy zdecydowanie powięzienia. Ten drugi zabawie z perspektywą. mogło to fabule oraz akszuka zemsty i zdaje się, torskim umiejętnościom ekże chce dokonać tego wszelipy. Koniec końców „Iluzja 2” świecie, Davidem Copper- kimi możliwymi sposobami. (2016) zdecydowanie warta fieldem, który finalnie został Z drugiej strony Jeźdźcy jest obejrzenia! koproducentem dzieła. chcą ujawnić kolejny przekręt Oczywiście widowisPozostaje jedynie odrobi- wstrętnych bogaczy i wpadako samo w sobie stoi na na żalu, że większość trików ją na trop jeszcze większego wysokim poziomie i kto została osiągnięta za pomocą oszustwa. Gdzieś pobocznie świetnie bawił się na pier- technologii i komputera, a pojawia się również historia wszej części, również będzie nie kreatywnej pracy kamery, Oka – organizacji, która nad usatysfakcjonowany drugą. umiejętnego montażu, czy wszystkim czuwa i pomaga, Grupa magików serwuje zabawie z perspektywą. aby światło dzienne ujrzały widzowi coraz to wymyślnie- Gdyby twórcy włożyli w to wszelkie machlojki bogatych jsze sztuczki i iluzje, wprow- nieco więcej talentu zami- biznesmenów. W pewnym

[ 97 ]


źródło: kadry z filmu

/ m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

momencie wszystkie elementy fabuły się zasklepiają, co wychodzi dość ciekawie, ale nie jest specjalnym zaskoczeniem dla widza. „Iluzja 2” umożliwiła aktorom rozwinąć skrzydła. Skorzystali z tego przede wszystkim Woody Harrelson (w roli Merritta McKinney’a oraz jego brata bliźniaka) i Lizzy Caplan (w roli Luly). Ten pierwszy pokazał, że świetnie radzi sobie z ukazywaniem przeciwstawieństw, nawet jeśli musi tego dokonać w jednej scenie. Z niesamowitą dokładnością ukazał groteskowość swojej postaci – ten zły z McKinney’ów potrafi zajść za skórę, ale jest przy tym błazeńsko rozczulający i

rozśmieszający, bardziej głupi i egocentryczny niż z premedytacją nikczemny. Natomiast Caplan stworzyła coś pomiędzy ekscentryzmem a neurozą, balansując subtelnie na granicy ekstrawertycznego dziwactwa i niezrównoważenia mentalnego. Jej postać ożywia towarzystwo i wprowadza dziecięcy zachwyt w każdą scenę. Jest prosta i nieskomplikowana, a przy tym wielowymiarowa, pokazując, że może być świetnym magikiem, piękną i pociągającą kobietą oraz lojalną przyjaciółką. Reszta obsady wypada prawidłowo. Ruffalo czyli Dylan Rhodes zyskuje nowe paranoje, Eisenberg

[ 98 ]

jako J. Daniel Atlas walczy w dalszym ciągu z niezaspokojoną manią władzy i kompleksami niższości, młody Franco jako Jack Wilder jest po prostu po swojemu przystojny i urokliwy, a Daniel Radcliffe w roli niedojrzałego i egocentrycznego Waltera Mabry’ego, robi wszystko, aby zaimponować swojemu ojcu. Wszyscy oni wypadają przekonująco w swoich kreacjach, zapewniając świetną rozrywkę przez dwie godziny. I tylko trudno się wyzbyć wrażenia, że Morgan Freeman powinien już zejść ze sceny i uświadomić sobie, że na niektóre rzeczy jest już zwyczajnie za stary. Thaddeus Bradley w jego wykonaniu jest niedo-


pracowany, wybrakowany i byle jaki, co sprawia, że każde jego pojawienie się na ekranie wzbudza u widza poczucie irytacji. Scenariusz nie jest wysokich lotów. Trzeba jednak pamiętać, że film mieści się w obszarze kina rozrywkowego, dlatego trudno oczekiwać głębokich przemyśleń na temat życia. Ekspozycja filmu jest poprawna, punkt kulminacyjny opowieści został umieszczony w odpowiednim miejscu w sposób przemyślany, zaś zwroty akcji zapewniają umiarkowane trzymanie widza w napięciu. Zdarza się dość sporo logicznych błędów i nieścisłości, jednak są one w umiejętny sposób maskowane

iluzjonistycznymi sztuczkami, które odciągają uwagę odbiorcy. Niektóre z trików robią wrażenie, a w połączeniu ze świetnie skomponowaną muzyką, wbijają się bardzo mocno w umysł, powodując emocje podekscytowania i swego rodzaju poruszenia. Z fascynacją śledzi się poczynania Czterech Jeźdźców, zwłaszcza w finalnych scenach, kiedy wykonują numer życia. Dostajemy bardzo krótki i okrojony przewodnik po magicznych sztuczkach, jednak to nie przeszkadza w żadnym stopniu żeby cieszyć się tym, co widzimy na ekranie. Niektóre iluzje zostają wytłumaczone, inne pozostają za-

[ 99 ]

rezerwowane wyłącznie dla wyobraźni i owiane są tajemnicą. Film na rozluźnienie po ciężkim tygodniu pracy sprawdza się świetnie. Nie męczy głębokimi refleksjami, nie stawia pytań, na które sami musimy sobie odpowiedzieć. Nie wprowadza żadnego niepokoju, ani nie dręczy wiele godzin po seansie. Właściwie po wyjściu z kina bardzo szybko się o produkcji zapomina. Dlatego jeśli nie tego szukasz, to na film w żadnym wypadku się nie wybieraj. 


SŁUCHOWISKA

ZAGINIONY SKARB DZIECIŃSTWA

[ 100 ]


Emilia Ciuła

C

zytanie dzieciom bajek to jedna z dróg do emocjonalnego zbliżania się do dziecka.

Wspólnie odkrywanie świata baśni to ważny etap dla małego człowieka, ale również cenna nauka dla rodziców, w jaki sposób budować ze swoim dzieckiem więź.

P

amiętam te chwile, domek i cieszyłyśmy się z muzykę. Uwielbiałyśmy te kiedy nie mogłam każdej chwili. Czułyśmy się chwile, kiedy z głośników zasnąć. Z siostrą wtedy takie dorosłe… leciały pierwsze dźwięki wierciłyśmy się na łóżkach, Jednak mama znala- „Stoliczku nakryj się” czy wymyślając coraz to większe zła na nas sposób. Uwiel- „Kozuchy-Kłamczuchy”. brednie, byleby nie zasnąć. białyśmy bajki, więc wyko- Gdy po latach odnalazłam te Najlepsza zabanagrania w sieci, nie wa była właśnie sposób było ukryć Zalet takich słuchowisk jest wiele, wtedy, kiedy mojej radości. nie sposób ich wszystkich wymienić. Jest już wykąpane Uczucie to było podążałyśmy w nie do opisania. to doskonały sposób żeby zabrać dzieci stronę sypialWielka radość do krainy baśni, rozwijać ich wyobraźnię, ni. Nasze nocne połączona z słownictwo, uczulić na muzykę, tempo, rozmowy częspodekscytowanrytm. to kończyły się iem i okrzyk w bardzo późno w stronę mojej siostry nocy, a często budziłyśmy rzystała to, puszczając nam bliźniaczki – „Gaba, skąd również innych domown- do snu tzw. „Bajki-grajki” to znasz?”. Jej odpowiedź ików salwą śmiechu. Jednym – pięknie skomponowane nie zadziwiła mnie, pozdaniem – nie było na nas muzycznie opowieści dla dz- nieważ moja siostra zaczęła sposobu. Podekscytowanie ieci, w których swojego gło- na całe gardło śpiewać wzrastało wraz z kolejnym su udzieliło wielu sławnych piosenki z naszej ulubionej pomysłem na urozmaicenie aktorów. Nie dość, że uczu- bajki. Chwilę później nassobie czasu, a że dzieci mają lały one nasz słuch, wpajając tąpił kolejny wybuch radośtendencję do wyolbrzymi- miłość do muzyki od na- ci! Odnalazłam „Pimpusia ania wszystkiego, co dzieje jmłodszych lat, to otwierały Sadełko” – historię o małym się wokół, kiedy mama poz- nasze umysły na zaczarowa- krnąbrnym kocie, który walała nam spać na parterze, ny świat bajek w najbardziej wyrusza do akademii na wybudowałyśmy z poduszek przyjemny sposób – poprzez chowanie. Oczywiście ko-

[ 101 ]


źródło: www.bajki-grajki.pl

ciak nie chciał spędzać w szkole ani minuty i często psocił, a nawet uciekł, ale bajki mają to do siebie, że zawsze się dobrze kończą, tak było również i w tym przypadku Siostra przejęła moje podekscytowanie i sama zaczęła przeczesywać internet w poszukiwaniu naszego „zaginionego skarbu dzieciństwa”. Oczywiście jako bardziej wprawiona, odnalazła wszystkie nasze ulubione słuchowiska oraz wiele, wiele innych równie pięknych takich jak: „Dziadek do orzechów”, „Alicja w krainie czarów”, „Tańczące krasnoludki” itd. Jeszcze tego samego wieczoru zrobiłyśmy sobie słuchowisko na dobranoc, które powtarzałyśmy przez kolejne kilka dni.

Zalet takich słuchowisk jest wiele, nie sposób ich wszystkich wymienić. Jest to doskonały sposób żeby zabrać dzieci do krainy baśni, rozwijać ich wyobraźnię, słownictwo, uczulić na muzykę, tempo, rytm. Zaletami słuchowisk muzycznych jest również rozwój emocjonalny dziecka, poznanie nauk i wartości płynących z opowieści oraz ukojenie nerwów. Gdy mama puszczała nam te bajki podczas choroby lub gdy nie mogłyśmy zasnąć, czułyśmy jakby była obok nas. Dlatego gdy dorosłyśmy, ponownie usłyszenie tych bajek sprawiło, że odczułyśmy ciepło w sercu. Każdego rodzica i opiekunów zachęcam do puszczania dziecku „Bajek-grajek”

[ 102 ]


jkach-grajkach” nie można pisać bez emocji, tak samo jak nie można ich bezemocjonalnie odsłuchać. Jeśli, drogi czytelniku, chcesz znaleźć drogę do tej magicznej krainy muzyki i baśni w jednym, to nic łatwiejszego. W sieci możesz odnaleźć wymienione przeze mnie utwory jak i wiele innych, które bez obaw możesz odtwarzać zarówno swoim pociechom, jak i sobie samemu. Nagrania są dostępne do zakupienia pod poniższym adresem internetowym: https:// www.bajki-grajki.pl/sklep/bajki-muzyczne

źródło: www.bajki-grajki.pl

i spędzenia wraz z dzieckiem tego czasu, by zanurzyć się z nim w świat baśni. Cóż może być cenniejszego niż uczestniczenie w wielu przygodach bohaterów wspólnie z dzieckiem? Życie czasem przynosi dużo problemów i powrót do świata baśni pomaga maluchom uspokoić się i uciec od dręczących ich frustracji. Takie jest również oddziaływanie muzyki. Nauczenie się tej umiejętności relaksacji w dzieciństwie może w dorosłym życiu pomóc odpocząć i uspokoić się. W tym miejscu chciałabym podziękować mojej mamie za to, że swoją „kulturową mądrością” zaraziła również nas (swoje 4 córki). O „Ba-

[ 103 ]


GRY

„SERCA Z KAMIENIA” CZY „KREW I WINO”?

[ 104 ]


Mateusz Nowak

C

zerpanie garściami z rodzimej kultury .

W yciąganie , parafrazowanie i przedstawianie światu bogactwa , jakie niosą ze sobą nasze słowiańskie korzenie , nasze wspaniałe legendy , opowieści , historie . I to wszystko w pięknej i doskonale wykonanej oprawie . O to dodatki do gier , jakich świat nie widział .

G

ra „Wiedźmin 3: Dz- materiały dodatkowe trzeba że z miejsca podbiły serca iki Gon” polskiego płacić duże pieniądze – CD wszystkich fanów Białego studia CD Projekt Projekt Red idzie niemal pod Wilka? Red niepodważalnie stała prąd. Nie dość, że studio doSERCA Z KAMIENIA się jedną z najlepszych gier starczyło nam podstawową Na brak zajęć w tym dow historii na całym świe- wersję gry, której przejście cie. I pisząc już jej recenzję i eksploracja świata zajmą datku narzekać nie możemy. w zeszłym roku, nie miałem przeciętnemu graczowi gru- Najpierw Geralt przyjmuwiększych wątpliwości, bo ponad 100 godzin gry, to je od niejakiego Olgierda van Evereca pozornie że to nastąpi. Polstypowe zlecenie na cy deweloperzy nie potwora w kanałach spoczęli jednak na Duma rozpiera, gdy człowiek wie, Oxenfurtem. laurach i w ciagu że to Polacy tworzą najlepsze gry na pod Potwór okazuje się kilku ostatnich świecie. jednak zaklętym w miesięcy przedstawgigantyczną ropuchę ili nam dwa duże dokrólewiczem z dalekiego datki, których zawartość jest utrzymana na niesamo- jeszcze dostarczyli najpierw Ofiru. Po jego pokonaniu, wicie wysokim poziomie, 16 darmowych DLC (ang. zamiast nagrody, Geralt zosbyć może przewyższającym downloadable content – za- taje pojmany i oskarżony o nawet to, czego mogliśmy wartość do pobrania), a nas- zabójstwo księcia. Z opresji doświadczyć w podstawowej tępnie dwa odpłatne, duże ratuje wiedźmina Pan Luswersji gry. dodatki, z których każdy terko. Tajemnicza postać, W czasach, gdy zawar- mógłby spokojnie być os- która w zamian za udzieloną tości gier są stopniowo obci- obną grą, gdyby tworzyło ją Geraltowi pomoc, oczekuje od naszego bohatera ponane, przejście głównej fab- inne studio. uły zajmuje kilka-kilkanaście Co więc mają w sobie mocy w wyegzekwowaniu godzin, a za wszelakiej maści dodatki do „Wiedźmina 3”, umowy, jaką Lusterko za-

[ 105 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

warł przed laty z Olgierdem. Geralt od teraz musi wykonać trzy pozornie niemożliwe w realizacji zadania, które powierzy mu von Everec. Fabuła dodatku kręci się właśnie wokół wykonywania tych zadań na nowych terenach Ziemi Niczyjej i w Oxenfurcie. Z czasem poznajemy coraz bardziej historię Olgierda, a także dowiadujemy się, kim tak naprawdę jest Pan Lusterko. Przejście gry zajmuje około 10 godzin, co, jak na dodatek, jest naprawdę niezłym wynikiem. Zamknięcie całej historii w takim czasie powoduje, że jest ona oczywiście krótsza, ale i zdecydowanie bardziej intensywna niż akcja podstawki. Nie ma tu praktycznie żadnych przestojów. Gracz nie znajdzie choćby chwili czasu na nudę. O powtarzalności nie może być mowy. Wszystko mamy podane w oryginalnej formie, a każda kolejna misja jest na tyle ciekawa, że wciąga nas bez reszty. I tak mamy jedną misję rodem wyjętą z filmu sensacyjnego, kolejną całkowicie komediową, z dodaną nutką romansu, a jeszcze inną przyprawiającą o dreszcze jak w niezłej klasy horrorze. Wszystko kończy się naprawdę doskonałym, wielowymiarowym finałem, spinającym cały dodatek świetną klamrą. Zadania poboczne również wymagają od nas pewnego poświęcenia i znów są bardzo dobrze przemyślane. Aż dziw bierze, że przy takiej liczbie zadań, jaką musieli scenarzyści wymyślić, udało im się w większości z nich utrzymać ciekawość i uwagę gracza. Główni bohaterowie dodatku, czyli Pan Lusterko i Olgierd von Everec, są równiez doskonale napisani. Pierwszy z nich mimo pozornie sympatycznej aparycji, nie wzbudza zaufania. Wręcz przeciwnie, jest w nim coś upiornego. Nie poprawia tego świadomość, że posiada nadludzkie moce i prawie nikt nie wie, kim naprawdę jest. Drugi to szef rozbójników, do bólu przypominających kozackich wojaków, rodem wyjętych

[ 106 ]


KREW I WINO

I oto nadszedł wyczekiwany 31 maja 2016, a wraz z nim ostatnia przygoda z Geraltem z Rivii. Ostatnia historia, jaką przychodzi nam przeżywać wspólnie z Białym Wilkiem, przynajmniej według dotychczasowych zapowiedzi deweloperów (jako fani liczymy jednak, że jeszcze zmienią zdanie). Tym razem wiedźmin dostaje zaproszenie do księstwa Touissant, prosto od władczyni tego państwa - księżnej Anny Henrietty. Powód tego zaproszenia jest prosty – Touissant nęka Bestia, która zabija rycerzy. Szybko okazuje się, że ową Bestią jest wyższy wampir o imieniu Dettlaff. Sprawa

[ 107 ]

ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

z „Ogniem i mieczem”. Używający życia zawadiaka, który w wyniku umowy zawartej z Panem Lusterko zyskał nieśmiertelność. Pozornie jednowymiarowy, bo z czasem przekonujemy się, że skrywa niejeden bolesny sekret. Dodanych zostało też kilka elementów usprawniających rozgrywkę, między innymi zawód zaklinacza, dzięki któremu można ulepszać swoje przedmioty i broń. To już jednak elementy techniczne, które schodzą na drugi plan. Słowem podsumowania, „Serca z Kamienia” podbiło moje serce nie tylko wspaniałą fabułą, ale także niesamowitą różnorodnością zmieszczoną w stosunkowo krótkiej historii. Świetne są także sprytnie przemycane tu i ówdzie historie z naszych polskich legend, literatury. Mamy i wiejskie wesele, odniesienia do Sienkiewicza, Mickiewicza. Czuć w tym słowiański klimat, nawet bardziej niż w podstawowej części gry. I za to ręce aż same składają się do oklasków. Po takim dodatku oczekiwania przed „Krwią i Winem” urosły niebotycznie wysoko. I wydawało się, że będą niemożliwe do osiągnięcia. CD Projekt Red po raz kolejny jednak udowodnił, że doskonale zna się na swojej robocie.


jednak się komplikuje, gdy okazuje się, że przyjacielem Dettlaffa jest Regis – inny wampir wyższy, znany z sagi Sapkowskiego przyjaciel Geralta, który przed wieloma laty zaprzestał picia krwi. Wiedźmin ponownie stanie przed niełatwymi wyborami i nieraz będzie musiał podejmować decyzje, których później może żałować. Wprowadzenie do gry postaci Regisa było marzeniem wielu fanów i okazało się strzałem w dziesiątkę. To właśnie Regis oprócz Geralta jest tu najważniejszą postacią, to on nadaje ton wielu misjom i to wreszcie w dużej mierze przy jego pomocy możemy rozwiązać zagadkę Bestii z Touissant. „Krew i Wino” jest zdecydowanie dłuższe od „Serc z Kamienia”. Przejście wszystkich zadań może zająć nawet ponad 30 godzin, a przy tym są tu aż trzy różne zakończenia, do których prowadzą różne drogi, przez co najbardziej zapaleni gracze zapewne będą przechodzić ten dodatek kilkukrotnie. Siłą tego dodatku jest oczywiście jego fabuła, podszyta zagadką kryminalną, niejednoznaczna, nieliniowa, pełna zwrotów akcji i trzymająca w napięciu od początku do końca. Na świetnym poziomie stoją jednak zadania poboczne – są one bardziej rozbudowane niż w poprzednim dodatku i mamy ich też więcej. I tak np. raz możemy wziąć udział w turnieju rycerskim, innym razem zająć się rozwikłaniem zagadki dziewczyny zaklętej w

drzewo, a jeszcze kiedy indziej nawet zapozować do portretu, co oczywiście musi w sobie skrywać niespodziankę. Humor, świetne dialogi, wciągająca historia – oto jak można stworzyć kolejną produkcję, w którą gra się z zapartym tchem. A to przecież niby tylko dodatek do podstawki. Mówiąc o „Krwi i Winie”, nie można zapomnieć o pięknej lokacji. Touissant naprawdę wygląda jak księstwo z bajki. Malownicze krajobrazy, błędni rycerze, piękny pałac. Wszystko to składa się na niesamowicie przyjemną lokację. A że grasują po niej potwory. Cóż, nie może być idealnie, a dla wiedźmina praca musi się znaleźć. Długo myślałem nad werdyktem, ale nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, który z dodatków okazał się lepszy. Oba mają w sobie coś magicznego, oba mają świetnie opowiedziane historie, w końcu oba są doskonale dopracowane. Z „Krwią i Winem” można było się dłużej zaznajomić, jednak konsolidacja „Serc z Kamienia” jest ich niewątpliwym atutem. Ostatecznie nie podejmę się decyzji, stawiam oba dodatki do „Wiedźmina 3” na równi ze sobą, za to powyżej podstawowej wersji gry, bo choć „Dziki Gon” jest świetny, to wydaje się czasem rozwleczony, a tego dodatkom do niego, nie można w żadnym stopniu zarzucić. Duma rozpiera, gdy człowiek wie, że to Polacy tworzą najlepsze gry na świecie. 

[ 108 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

[ 109 ]


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 110 ]


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.