SPIS TREŚCI
6 Wprowadzenie
SZTUCZNA, ALE NIE INTELIGENCJA
10 Licencja na BRAK
15 Wychodzisz z więzienia
22 –1 książka
27 Pepsi 349
34 Nawiedzona farma w środku Ameryki
42 Starszy młodszy brat
49 Oszustwo sióstr Kennedy
ZASKAKUJĄCE FAKTY O ŚWIECIE
58 Hubert Blaine Wolfe+585, senior
65 GoVeg.com
70 Oni
75 Brzydkie słowo na „N”
80 Facebook Jamal Ibrahim
88 TDCU 1ZZ
96 Czkawka roku przestępnego
103 610 tysięcy jenów
ALGORYTMY
JAK HAMBURGERY
110 Zachowaj spokój i bankrutuj
116 Jak zbudować muchę
124 Agregator paniki
132 Dotyk MiDAS-a
139 Robo-dług
146 Masakra w Grand Rapids
151 Policyjne e-maile
156 Dziewczyny, alkohol, kokaina i co tam jeszcze
BARDZO DZIKA TECHNOLOGIA
166 Na kawę do Newcastle
174 Parlamentarne zaokrąglenie
182 Unikod śmierci
190 iPhone z lat siedemdziesiątych
195 Luty 2038 roku
200 Zrestartuj swój samolot
207 W sobotę rozdają pieniądze!
212 Pan Test
219 Pięć pustych miejsc wystarczy
ODWRÓCONE TWIERDZENIE O MAŁPACH
226 Imiona i nazwiska
230 Czas
234 Liczby
237 Automatyzacja procesów
241 Adresy
245 Aneks: odniesienia i bibliografia
267 Podziękowania
SZTUCZNA, ALE NIE INTELIGENCJA
Nasze życie jest w coraz większym stopniu śledzone, monitorowane i kategoryzowane przez oprogramowanie, które zasila ogromny ocean danych wciąż aktualizowanym strumieniem informacji. W tym nowym, wspaniałym świecie ludzie nie są w stanie radzić sobie z ich nadmiarem. Rządy i firmy polegają na komputerach, aby automatycznie wykrywać oszustwa, przewidywać nasze zachowania i egzekwować prawo. Maszyny, którym obce jest pojęcie elastyczności, niewiele mądrzejsze od lodówek, podejmują decyzje, od których zależy kształt ludzkiego życia.
Problem polega na tym, że wszystkie te przepisy podatkowe, prawa i regulaminy naszego świata nie zostały stworzone z myślą o automatyzacji. Są one niejednoznaczne, uzależnione od kontekstu, pełne luk, wyjątków i szczególnych przypadków. Cała profesja prawnicza ma się świetnie właśnie dlatego, że prawo nie jest binarne –i nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie prawnicy musieli odstąpić swój kawałek tortu robotom. A w dodatku – rzecz prosta – twórcy oprogramowania rzadko mają wiedzę niezbędną do interpretacji nawet tych przepisów, które są precyzyjnie zdefiniowane.
Historie opisane w tej części książki pokazują, co się dzieje, kiedy nieelastyczne algorytmy podejmujące decyzje zderzają się z różnorodnością prawdziwego życia.
O ŚWIECIE
Od zarania dziejów my, ludzie, staramy się przekształcać otaczający nas świat w coś nieco bardziej logicznego. Kiedyś Ziemia miała być płaska, a kiedy się okazało, że tak nie jest – to przynajmniej dokładnie okrągła. Niebiosa i reszta miały wirować wokół Ziemi, a jeśli nie – to mieć przynajmniej na tyle przyzwoitości, aby obracać się wokół Słońca. Kiedy Konwent Narodowy w rewolucyjnej Francji wprowadził nowy kalendarz, w którym miesiące były podzielone nie na tygodnie, a na dekady, Ziemia grzecznie odmówiła zmiany szybkości obrotów. No i, rzecz prosta, kiedy Izba Reprezentantów stanu Indiana przegłosowała w 1897 roku projekt ustawy, która raz na zawsze ustalała wartość liczby na 3,2, to żadne szanujące się koło nie zgodziło się na dopasowanie swojego obwodu do tej decyzji. Nawet w Indianie. Rzecz jasna taka interpretacja znacząco ułatwiłaby rozwiązanie problemu kwadratury koła, ale Matka Natura nigdy nie miała ochoty grać według naszych zasad.
Każdy, kto zajmuje się pisaniem oprogramowania, spotyka się z tym samym problemem: staramy się przekształcić nasz świat w coś bardziej logicznego, łatwiejszego do obliczenia i ujęcia w schematy albo przynajmniej łatwiejszego do uzasadnienia. Niestety, wtedy zaczyna działać rzeczywistość – i zwykle robi to z gracją słonia, który właśnie zauważył w sąsiedztwie nowy skład porcelany.
Kiedy w 2001 roku akcje firmy Dentsu Inc pojawiły się na Tokijskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, analitycy finansowi obserwowali ich cenę z ogromnym zainteresowaniem. Dentsu to jedna z największych agencji reklamowych w Japonii, a jej wejście na giełdę było jedną z największych ofert publicznych tego roku. W pierwszych godzinach działania giełdy wartość akcji zaskoczyła wszystkich, spadając na łeb na szyję. Okazało się, że sytuacja była efektem pomyłki pewnego maklera, pracującego dla banku UBS, który zamiast zaoferować do sprzedaży 16 akcji Dentsu po 610 tysięcy jenów (wówczas równowartość ok. 5 tys. dol.), zaoferował 610 tysięcy akcji po 16 jenów. Dziennik „Wall Street Journal” opisywał później, że kiedy błąd został zauważony, na piętrze tokijskiego oddziału UBS zajmującego się grą na giełdzie wybuchła panika – wszędzie słychać było okrzyki przerażenia. Pomyłka, którą naprawiono już po dwóch minutach, kosztowała UBS niemal 100 milionów dolarów.
W 2005 roku jeszcze większy chaos wywołał inny trader, działający dla japońskiej firmy ubezpieczeniowej Mizuho Securities. Był to, jak pisały media na całym świecie, przykład tak zwanego grubego palucha (fat finger), czyli sytuacji, w której o błędzie decyduje niewłaściwe użycie klawiatury. Zamiast sprzedać jedną akcję firmy rekrutacyjnej J-Com za sumę (cóż za zbieg okoliczności) 610 tysięcy jenów, zaoferował on 610 tysięcy akcji w cenie 1 jena
każda. Nie trzeba dodawać, że natychmiast pojawił się ktoś, kto skorzystał z takiej „okazji”. Inne banki inwestycyjne zarobiły na tym duże pieniądze, ale największym indywidualnym zwycięzcą okazał się niejaki Takashi Kotegawa, lat 27, bezrobotny. Kotegawa wzbogacił się o 2 miliardy jenów (ok. 15 mln dol.). Kiedy przedstawiciele Mizuho Securities zauważyli pomyłkę, próbowali odwołać ofertę, ale błąd w oprogramowaniu tokijskiej giełdy uniemożliwił im to. Prezes giełdy Takuo Tsurushima zrezygnował ze stanowiska. Firma Mizuho dostała za to odszkodowanie – łącznie około 40 miliardów jenów.
Błędy „grubego palucha” to typowe ludzkie pomyłki, które zdarzają się codziennie na całym świecie. Ciekawe, że te z nich, które trafiają na pierwsze strony gazet, zwykle są popełniane w Japonii. W 2009 roku bank UBS złożył zamówienie na akcje producenta gier, firmy Capcom. Zamówiono akcje za 3 biliony jenów (czyli 31 mld dol.!) – dokładnie 100 tysięcy razy więcej, niż planowano.