POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1625 (1925) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 8 LISTOPADA 2025
![]()
NUMER 1625 (1925) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 8 LISTOPADA 2025
Tomasz Bagnowski
Zohran Mamdani, utalentowany, m³ody polityk Partii Demokratycznej, który zd¹¿y³ zdobyæ s³awê na œwiecie, jeszcze zanim w ostatni wtorek zosta³ burmistrzem Nowego Jorku, zapowiada powa¿ne zmiany
Najbardziej boi siê ich miejski establishment, rynek nieruchomoœci i Wall Street. To zreszt¹ paradoks warty podkreœlenia, ¿e niekwestionowanym centrum œwiatowego kapitalizmu jakim jest Nowy Jork, rz¹dzi³ bêdzie, pochodz¹cy z powszechnych wyborów socjalista, który otwarcie g³osi swoje pogl¹dy, a co wa¿niejsze, w³aœnie z tego m.in. powodu jest taki popularny.
Dwa okreœlenia w amerykañskich mediacjach dominuj¹ w charakterystykach 34-letniego burmistrza: muzu³manin i socjalista. Zohran Mamdani urodzi³ siê w Kampali w Ugandzie w rodzinie indyjskiego pochodzenia. Jego matka jest hinduistk¹, a ojciec muzu³maninem. Zahran w wieku siedmiu lat, wraz z rodzin¹, przeniós³ siê do Nowego Jorku. Obywatelstwo USA uzyska³ w 2018 roku, a trzy lata póŸniej zdoby³ mandat w stanowej legislaturze. W tym roku poœlubi³ amerykañsk¹ ilustratorkê Ramê Duwaji, Syryjkê z pochodzenia.
Socjalist¹, a œciœlej mówi¹c (democratic socialist) zosta³, zainspirowany kampani¹ prezydenck¹ Berniego Sandersa. Mamdani przyznaje ¿e, w³aœnie fakt, i¿ Sanders zdoby³ tak du¿e poparcie i popularnoœci przekona³
go, ¿e mo¿na otwarcie krytykowaæ w USA kapitalizm z pozycji socjalistycznych.
Do tych dwóch okreœleñ trzeba dodaæ jeszcze trzecie, które czasami umyka w ogólnych charakterystykach. Mamdani jest tak¿e imigrantem o skomplikowanej drodze rodzinnej, rozleg³ych, wielokulturowych koneksjach, który przez tê w³aœnie specyficzn¹ mozaikê jest postaci¹ niezwykle nowojorsk¹.
Jak nowy burmistrz zakorzeniony jest w œrodowiskach imigracyjnych widaæ by³o ju¿ w jego pierwszym przemówieniu po zwyciêstwie, kiedy dziêkowa³ za poparcie: „jemeñskim w³aœcicielom sklepów spo¿ywczych”, „senegalskim taksówkarzom”, „uzbeckim pielêgniarkom” i „trynidadzkim kucharzom.” Podziêkowania skierowane by³y w dobrym kierunku, bo to w³aœnie dziêki zró¿nicowanym etnicznie spo³ecznoœciom Nowego Jorku Mamdani wygra³. Wygra³ zdecydowanie, bo pokona³ skupiaj¹cego poparcie establishmentu Andrew Cuomo, we wszystkich dzielnicach Nowego Jorku, z wyj¹tkiem Staten Island. Ogólnie Mamdani zdoby³ nieco ponad 50% g³osów, Cuomo, 41,6%, a trzeci z kandydatów, republikanin Curtis Sliwa, 7,1%.
6

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE:
➭ Dom Narodowy i Weterani zapraszaj¹ – str. 2
➭ Kilkumilionowy werdykt za wypadek... – str. 5
➭ Zapal œwieczkê za tych, którzy odeszli – str. 5
➭ Dwie rodziny – str. 10
➭ Domowe finanse w œwiecie nadmiaru – str. 13
➭ Jubilerskie przekrêty – str. 15

Z Marcinem Kwaœnym, re¿yserem, producentem, ewangelizuj¹cym aktorem filmowym i teatralnym, odtwórc¹ roli ojca Maksymiliana Kolbe, w filmie Triumf Serca, którego jedyny pokaz odbêdzie siê 14 listopada na Long Island, rozmawia Katarzyna Zió³kowska
Rola œw. Maksymiliana Kolbe to ogromna odpowiedzialnoœæ. Z podobnym wyzwaniem zmierzyli siê Piotr Adamczyk graj¹c Jana Paw³a II i Adam Woronowicz jako ksi¹dz Jerzy Popie³uszko. Czy czu³eœ ten ciê¿ar?
Gdy siê gra postaæ historyczn¹ to odpowiedzialnoœæ, która ci¹¿y na aktorze jest du¿o wiêksza ni¿ gdy jest to postaæ fikcyjna. Kaliber tej postaci by³ olbrzymi, bo takim duchowym gigantem by³ Maksymilian Kolbe. By³ mi bliski jeszcze przed tym filmem, poniewa¿ wczeœniej zrobi³em spektakl „Mój Syn, Maksymilian” Kazimierza Brauna. Rola w filmie „Triumf serca” to by³ dla mnie prezent od Boga – zagra³em mojego ulubionego œwiêtego. Modli³em siê, ¿ebym go zagra³ wiarygodnie, bo prawda jest najwa¿niejsza. Chcia³em, ¿eby nie by³ monumentalny, Maksymilian ze spi¿u, tylko cz³owiek z krwi i koœci, ¿eby mia³ swoje s³aboœci, rozterki i wahania.
Jak Ci siê wspó³pracowa³o z re¿yserem filmu Anthonym D’Ambrosio?
Anthony D’Ambrosio jest cz³owiekiem g³êbokiej wiary, a Maksymilian te¿ jest jego ulubionym œwiêtym. Te dwa czynniki bardzo nas do siebie zbli¿y³y. Przed ka¿dym dniem zdjêciowym Anthony zwo³ywa³ ca³¹ ekipê, modliliœmy siê i to nastraja³o nas pozytywnie do pracy. Anthony wydoby³ ze mnie wiele, sam siebie o to nie podejrzewa³em. Jako debiutant chcia³ wiele dubli. Nie zawsze by³ zadowolony z efektu, wiêc robi³ kolejne. To powodowa³o, ¿e cz³owiek szuka³ w sobie emocji i wzruszenia, które towarzyszy³y umieraniu innych wiêŸniów w celi. I to siê udawa³o. Mia³em do Anthoniego stuprocentowe zaufanie. Nie narzeka³em na warunki pracy chocia¿ nie by³y ³atwe. Krêciliœmy w zimnej, wilgotnej i ciemnej celi od 12-14 godzin dziennie.
Jakie pytanie zada³byœ ojcu Kolbe, gdyby dziœ po zagraniu tej roli stan¹³ przed tob¹? Czy dobrze go zagra³em?


emocji i spokój natury
Wybory w Nowym Jorku za nami. Jedni ciesz¹ siê z wyniku, inni krêc¹ g³ow¹ z niedowierzaniem, a wszyscy – bez wyj¹tku – próbuj¹ dojœæ do równowagi po emocjonalnym maratonie.
Demokracja znów zrobi³a swoje, przypo minaj¹c nam, ¿e nie zawsze wygrywa ten, na kogo g³osowaliœmy, ale zawsze wygrywa sam fakt, ¿e mogliœmy g³osowaæ. To ogrom ny przywilej, choæ czasem przypomina… stresuj¹cy test cierpliwoœci.
Iw takich chwilach przydaje siê coœ, co pomaga odzyskaæ spokój – „Tabletki na uspokojenie – Œwiat Zdrowia” preparat powsta³ z myœl¹ o ludziach, którzy ¿yj¹ intensywnie, prze¿ywa j¹ emocje g³êboko i czasem po trzebuj¹ z³apaæ oddech. Zawarte w nim naturalne sk³adniki od wieków wspieraj¹ równowagê psychiczn¹ i odpornoœæ na stres.

Najwa¿niejszym z nich jest melisa lekarska (Melissa officinalis) – delikatna, ale skuteczna roœlina, której œwie¿y cytrynowy zapach od wieków koi nerwy. Melisa pomaga rozluŸniæ miêœnie, uspokaja gonitwê myœli i ³agodzi napiêcia. Dziêki niej ³atwiej zasn¹æ i – co równie nie obudziæ siê w œrodku nocy z g³ow¹ pe³n¹ politycznych analiz.
Drugim sk³adnikiem jest koz³ek lekarski (Valeofficinalis), znany w Europie od czasów œredniowiecza. To naturalny „wy³¹cznik stresu” – ³agodzi pobudzenie nerwowe, wycisza i dzia³a wspomagaj¹co w stanach niepokoju. Koz³ek nie powoduje sennoœci w ci¹gu dnia, ale wieczorem pomaga zasn¹æ spokojnie, bez nat³oku emocji.
Trzecim filarem receptury jest mêczennica cielista (Passiflora incarnata) – jej piêkno idzie w parze z moc¹ uspokajaj¹c¹. Dzia³a harmonizuj¹co na uk³ad nerwowy, wspomaga koncentracjê i ³agodzi rozdra¿nienie. To idealny wybór dla tych, którzy

próbuj¹ odzyskaæ dystans po dniach dyskusji, sporów i telewizyjnych debat.
Wszystkie te sk³adniki wspó³pracuj¹ ze sob¹, tworz¹c naturaln¹ tarczê spokoju. „Tabletki na uspokojenie - Œwiat Zdrowia” nie otumaniaj¹, nie uzale¿niaj¹,przywracaj¹ równowagê, której tak bardzo potrzebujemy nie tylko w polityce, ale i w codziennym ¿yciu. Bo przecie¿ po ka¿dym g³osowaniu – czy to przy urnie, czy w rozmowie przy stole – warto wróciæ do siebie. Wzi¹æ g³êboki oddech, zaparzyæ herbatê, siêgn¹æ po tabletkê i powiedzieæ sobie: „Zawsze mo¿e byæ lepiej. Ale b¹dŸmy dobrej myœli, bo po co z³ej”. To nie tylko ³adne zdanie – to sposób na ¿ycie w œwiecie, który nigdy nie przestanie nas zaskakiwaæ.
Demokracja to sztuka ró¿nic, a spokój – sztuka wewnêtrznej zgody. Nie musimy mieæ tych samych pogl¹dów, by spaæ spokojnie. Wystarczy, ¿e zadbamy o siebie. A jeœli potrzebujemy w tym wsparcia, „Œwiat Zdrowia” jest na wyci¹gniêcie rêki.
Bo w koñcu najpiêkniejsza forma wolnoœci to wolnoœæ od stresu
Du¿o siê ostatnio dzieje w polonijnym Nowym Jorku. Nasz tygodnik te¿ bierze udzia³ w tym rankingu atrakcyjnych wydarzeñ i w najbli¿sz¹ œrodê 12 listopada zaprasza na spotkanie z profesorem Mariuszem D¹browskim, malarzem, rysownikiem, filmowcem i fotografem; autorem ponad stu wystaw indywidualnych i wyk³adowc¹ na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych, Azji i Afryce
Mariusz D¹browski jest obecnie dyrektorem Galerii Sztuki Wspó³czesnej Politechniki Lubelskiej i ekspertem Departamentu Szkolnictwa Artystycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a tak¿e redaktorem naczelnym pisma o sztuce MediaArt.

Kuratorem wystawy zatytu³owanej „Dychotomia kontroli“ jest Janusz Skowron. Spotkanie bêdzie trwa³o od godziny 18:00 do 20:00.
Adres:
Budynek Centrum Polsko-S³owiañskiego 176 Java Street, Brooklyn, NY 11222. Pierwsze piêtro

sta³a wspó³praca


fotografia
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


Ks.
Ryszard Koper
Wówczas sporz¹dziwszy sobie bicz ze sznurków, powypêdza³ wszystkich ze œwi¹tyni, tak¿e baranki i wo³y, porozrzuca³ monety bankierów, a sto³y powywraca³. Do tych zaœ, którzy sprzedawali go³êbie, rzek³: „WeŸcie to st¹d, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, ¿e napisano: „Gorliwoœæ o dom Twój po¿era Mnie”. W odpowiedzi zaœ na to ¯ydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wyka¿esz siê wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus da³ im tak¹ odpowiedŸ: „Zburzcie tê œwi¹tyniê, a Ja w trzech dniach wzniosê j¹ na nowo”. Powiedzieli do Niego ¯ydzi: „Czterdzieœci szeœæ lat budowano tê œwi¹tyniê, a Ty j¹ wzniesiesz w przeci¹gu trzech dni?”. On zaœ mówi³ o œwi¹tyni swego cia³a. Gdy zatem zmartwychwsta³, przypomnieli sobie uczniowie Jego, ¿e to powiedzia³, i uwierzyli Pismu i s³owu, które wyrzek³ Jezus. (J 2,14-22)
Œwi¹tyniê Jerozolimsk¹ zbudowano na wzgórzu Moria, w pó³nocno-wschodniej czêœci Jerozolimy, na miejscu wskazanym wczeœniej przez Dawida i na miejscu ofiary Abrahama. Dzisiaj na tym miejscu stoi Meczet na Skale. W œrodku meczetu, pod z³ot¹ kopu³¹ znajduje siê ska³a na której Moj¿esz mia³ z³o¿yæ w ofierze ca³opalnej swego syna Izaaka. W ostatniej chwili Bóg powstrzyma³ rêkê Abrahama, ratuj¹c ¿ycie Izaaka. To by³a dla Abrahama próba wiary i mi³oœci Boga. Abraham wyszed³ z tej próby zwyciêsko, dlatego zosta³ nazwany ojcem wszystkich wierz¹cych.
Istnieje tak¿e legenda zwi¹zana z wyborem miejsca budowy tej œwi¹tyni. Wed³ug niej dwóch braci mia³o s¹siaduj¹ce ze sob¹ gospodarstwa. Starszy by³ ¿onaty i mia³ rodzinê, m³odszy zaœ mieszka³ sam. Po ¿niwach, m³odszy brat powiedzia³ sobie: „Mój brat ma ¿onê, dzieci i wiele obowi¹zków. Pomogê mu, oddaj¹c czêœæ moich plonów”. W œrodku nocy wœlizgn¹³ siê do zagrody brata i potajemnie nape³ni³ jego spichlerze ziarnem z w³asnych zbiorów. W miêdzyczasie ¿onaty brat wpad³ na podobny pomys³: „Mój brat nie ma ¿ony ani dzieci i wiedzie bardzo samotne ¿ycie. Nie ma nikogo, kto by siê nim zaopiekowa³ w zimie. Wezmê trochê mojego zbo¿a i podzielê siê z nim”. I tak w nocy starszy brat potajemnie nape³ni³ spichlerz brata ziarnem z w³asnych zbiorów. Przez lata bracia nie wiedzieli, dlaczego ich zapasy zbo¿a nigdy siê nie kurcz¹. Pewnej nocy spotkali siê w ciemnoœci, nios¹c worki ze zbo¿em. Wtedy zdali sobie sprawê, dlaczego w ich spichlerzach przez wiele lat nie ubywa³o ziarna. Rzucili worki i wzruszeni wpadli sobie w ramiona. W miejscu spotkania braci Bóg nakaza³ zbudowaæ o³tarz swojej œwi¹tyni: „Tu jest miejsce, gdzie zbudujê swoj¹ œwi¹tyniê. Bo gdzie bracia spotykaj¹ siê w mi³oœci, tam bêdê ja obecny” – powiedzia³.
Inne okolicznoœci towarzyszy³y budowie Bazyliki na Lateranie w Rzymie, ale wiara, mi³oœæ Boga i bliŸniego by³y obecne i w tym przypadku. Dziœ obchodzimy uroczystoœæ rocznicy poœwiêcenia koœcio³a œw. Jana na Lateranie. Na fasadzie Bazyliki widnieje inskrypcja: „Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis”, co znaczy „Matka i g³owa wszystkich koœcio³ów miasta i œwiata”.
Ka¿dego roku 9 listopada obchodzimy uroczystoœæ rocznicy poœwiêcenia Bazyliki Laterañskiej, która jest katedr¹ papie¿a, biskupa Rzymu i „matk¹ i g³ow¹ wszystkich koœcio³ów Miasta i œwiata”. Bazylika laterañska, jedna z czterech bazylik wiêkszych w Rzymie zosta³a uroczyœcie poœwiêcona 9 listopada 324 roku przez papie¿a Sylwestra I. Nazwa tego miejsca „laterañska” pochodzi od nazwiska w³aœciela miejsca. Cesarz Neron pod pozorem spisku kaza³ zabiæ Plantiusa Laterana, aby zagarn¹æ jego pa³ac. Nastêpnie pa³ac w IV wieku zosta³ podarowany przez cesarza Konstantyna Wielkiego papie¿owi, œw. Sylwestrowi I. Ten sam cesarz po edykcie mediolañskim w roku 313 poleci³ wznieœæ obok pa³acu okaza³y koœció³ pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, który sta³ siê pierwsz¹ katedr¹ Rzymu.
Bazylika by³a katedr¹ biskupa Rzymu, a pa³ac rezydencj¹ papiesk¹ do roku 1308.
W 1144 r. po zniszczeniach spowodowanych trzêsieniem ziemi Bazylika zosta³a odbudowana i poœwiêcona œwiêtym Janowi Chrzcicielowi i Janowi Ewangeliœcie. W 1377 r. papie¿ Grzegorz XI wracaj¹c z niewoli awinioñskiej do Rzymu ze wzglêdu na zniszczenie Bazyliki przeniós³ siedzibê papiesk¹ na wzgórze Watykañskie. Przez stulecia z Lateranu panowa³o 161 papie¿y i zwo³ano tu piêæ soborów.
Fronton bazyliki prezentuje piêtnaœcie siedmiometrowych figur przedstawiaj¹cych Jezusa Chrystusa, œwiêtego Ja-

na Chrzciciela, œwiêtego Jana Aposto³a i doktorów Koœcio³a. Poœrodku frontonu wznosi siê balkon, z którego papie¿e b³ogos³awili lud. Bazylika ma piêæ wejœæ. Drzwi po prawej stronie to Œwiêta Brama. We wnêtrzu, na pierwszym filarze prawej nawy bocznej, zachowa³a siê czêœæ fresku Giotta ukazuj¹ca Bonifacego VIII og³aszaj¹cego w roku 1300 pierwszy Rok Œwiêty. W niszach filarów umieszczono pos¹gi 12 aposto³ów autorstwa uczniów Berniniego. O³tarz g³ówny os³ania gotycki baldachim wykonany podczas pontyfikatu Urbana Vw 1367 roku. Pod o³tarzem znajduje siê p³yta nagrobna Marcina V. Nawê g³ówn¹ zamyka absyda, w której jest mozaika z XIII wieku. Centraln¹ czêœæ zajmuje Krzy¿ Œwiêty, po stronie lewej Matka Boska i niewielka postaæ papie¿a Miko³aja IV, fundatora mozaiki. Boczne kaplice oraz nawy to miejsce spoczynku papie¿y i kardyna³ów.
Pierwsze czytanie na dzisiejsz¹ niedzielê mówi o widzeniu proroka Ezechiela. W widzeniu anio³ zaprowadzi³ go do bramy œwi¹tyni, gdzie zobaczy³ wyp³ywaj¹c¹ wodê ze œwi¹tyni. Anio³ powiedzia³: „Woda ta p³ynie na obszar wschodni, wzd³u¿ stepów, i rozlewa siê w wo-
dach s³onych, i wtedy wody jego staj¹ siê zdrowe. Wszystkie te¿ istoty ¿yj¹ce, od których tam siê roi, dok¹dkolwiek potok wp³ynie, pozostan¹ przy ¿yciu: bêd¹ tam te¿ niezliczone ryby, bo dok¹dkolwiek dotr¹ te wody, wszystko bêdzie uzdrowione. A nad brzegami potoku maj¹ rosn¹æ po obu stronach ró¿nego rodzaju drzewa owocowe, których liœcie nie wiêdn¹, których owoce siê nie wyczerpuj¹; ka¿dego miesi¹ca bêd¹ rodziæ nowe, poniewa¿ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce bêd¹ s³u¿yæ za pokarm, a ich liœcie za lekarstwo”.
Ka¿da œwi¹tynia, a szczególnie ta, która jest matk¹ wszystkich koœcio³ów jest miejscem, z którego wyp³ywaj¹ na podobieñstwo wód z wizji Ezechiela obfite ³aski bo¿e uzdrowienia i ¿ycia wiecznego. Jednak to nie w jej murach i jej wystroju jest Ÿród³o tych ³ask. Mimo to, jest to miejsce bardzo wa¿ne dlatego, jak mówi Ewangelia Jezus oczyœci³ Œwi¹tyniê Jerozolimsk¹: „Wówczas sporz¹dziwszy sobie bicz ze sznurków, powypêdza³ wszystkich ze œwi¹tyni, tak¿e baranki i wo³y, porozrzuca³ monety bankierów, a sto³y powywraca³”. Jezus wskaza³ tak¿e na siebie jako prawdziw¹ œwi¹tyniê, a to w kontekœcie s³ów o zburzeniu œwi¹tyni: „Zburzcie tê œwi¹tyniê, a Ja w trzech dniach wzniosê j¹ na nowo”. Aposto³owie zrozumieli te s³owa po zmartwychwstaniu Jezusa: „On zaœ mówi³ o œwi¹tyni swego cia³a. Gdy zatem zmartwychwsta³, przypomnieli sobie uczniowie Jego, ¿e to powiedzia³, i uwierzyli Pismu i s³owu, które wyrzek³ Jezus”.
Œwi¹tynie o tyle s¹ wa¿ne, ¿e to w nich w sposób szczególny Chrystus-œwi¹tynia duchowa obdarza nas swoimi ³askami. ❍
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper.pl i nytravelclub.pl

Nie ka¿da sprawa wypadkowa koñczy siê ugod¹.
Dobry prawnik wypadkowy jest przygotowany na to, ¿e ubezpieczalnia nie bêdzie sk³onna wyp³aciæ nale¿ytego odszkodowania i gotowy jest do samego koñca walczyæ o prawa swojego klienta w s¹dzie. Podobnie by³o w przypadku m³odego pracownika, który uleg³ wypadkowi podczas schodzenia po drabinie trwale przymocowanej do zewnêtrznej œciany budynku. Tego dnia by³o dosyæ wietrznie. Okolicznoœci zdarzenia nie by³y jasne. Pewne jest natomiast, ¿e poszkodowany nie mia³ za³o¿onej uprzê¿y ani linek bezpieczeñstwa, dziêki którym móg³by unikn¹æ upadku na ni¿szy poziom dachu. W wyniku doznanych obra¿eñ, poszkodowany nie móg³ wróciæ do pracy, w zwi¹zku z czym pozwa³ w³aœciciela budynku i generalnego wykonawcê o odszkodowania za doznane obra¿enia, zarzucaj¹c im naruszenie przepisu bezpieczeñstwa § 240 (1) Prawa Pracy, maj¹cego na celu ochronê pracowników przed wypadkami powsta³ymi w wyniku niezastosowania œrodków ochronnych takich jak rusztowanie, dŸwig, drabina, czy w³aœnie uprz¹¿. Pragnê przypomnieæ, ¿e powy¿ej wspomniany przepis stanowi najlepsz¹ podstawê do roszczenia odszkodowania za wypadek budowlany, poniewa¿ w tego typu przypadkach prawo najbardziej chroni poszkodowanego. Natomiast generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. W przypadku udowodnienia, ¿e dany stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie ma

znaczenia. Dlatego te¿, generalny wykonawca i w³aœciciel nieruchomoœci nie mog¹ podnosiæ zarzutu, ¿e poszkodowany czêœciowo przyczyni³ siê do wypadku. Przyk³adowo, niewa¿ne jest nawet, ¿e w momencie wypadku poszkodowany by³ pod wp³ywem alkoholu. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który, przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³ skorzystaæ z innej, bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. Co ciekawe, przepis znajduje zastosowanie, nawet je¿eli pracownik w dziewiêædziesiêciu dzie-

Z wielk¹ przyjemnoœci¹ zawiadamiamy, ¿e po latach przerwy znowu mo¿emy podziwiaæ piêkne tkaniny autorstwa Niny Kêdzierskiej Hons.
Nina urodzi³a siê i studiowa³a w Gdañsku. Po przyjeŸdzie do Nowego Jorku aktywnie dzia³a³a w œrodowisku artystycznej Polonii. Miêdzy innymi mia³a dwie du¿e indywidualne wystawy w Galerii Kuriera Plus. Bra³a udzia³ w kolejnych ekspozycjach naszej „Sztuki pod choinkê”. Z czasem przenios³a siê do Filadelfii i trochê s³uch o niej zagin¹³. A szkoda, bo to œwietna tkaczka, z du¿¹ wyobraŸni¹ i wyczuciem koloru. Tym bardziej cieszymy siê z powrotu Niny na artystyczny rynek.
Ci którzy wybior¹ siê na jej indywidualn¹ wystawê do PII Gallery w Philadelphia International Institute na pewno siê nie zawiod¹.
242 Race St, Philadelphia, P.A. 19106 732.668.4735
wiêciu procentach przyczyni³ siê do zdarzenia. Przepis, chroni przede wszystkim wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przewiduje on jednak pewne ograniczenia co do kategorii wykonywanych prac. Kategorie objête najszersz¹ ochron¹ prawn¹ to miêdzy innymi: prace budowlane, rozbiórkowe i naprawcze. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e pozwani nie s¹ ca³kowicie pozbawieni obrony. Mog¹ bowiem uwolniæ siê od odpowiedzialnoœci je¿eli wyka¿¹, ¿e to dzia³anie poszkodowanego by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku.
W tej sprawie pozwani twierdzili, ¿e poszkodowany spad³, poniewa¿ straci³ równowagê. Prawnicy wskazali, ¿e poszkodowany przyzna³ to podczas pierwszego przes³uchania. Ponadto, utrzymywali, ¿e nie zosta³y naruszone ¿adne przepisy bezpieczeñstwa. Ich zdaniem drabina ca³kowicie spe³nia³a wymogi – jej szczeble by³y pokryte specjaln¹ substancj¹ odporn¹ na wodê, co wyklucza³o mo¿liwoœæ poœlizgniêcia siê. Z kolei poszkodowany wskaza³, ¿e pozwani nie zapewnili mu wystarczaj¹cych œrodków bezpieczeñstwa, których zastosowanie uchroni³oby go przed upadkiem. Obydwie strony przedstawi³y tak¿e opinie ekspertów meteorologów dotycz¹ce si³y podmuchów wiatru w dniu wypadku. Wnioski obydwu stron o rozstrzygniêcie odpowiedzialnoœci przed procesem zosta³y oddalone. Mediacje tak¿e nie zakoñczy³y siê ugod¹. Ubezpieczalnia nie by³a sk³onna wyp³aciæ kwoty, która zadawala³aby poszkodowanego. Sprawa trafi³a do procesu, gdzie o odpowiedzialnoœci pozwanych i ewentualnej wysokoœci od-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
szkodowania mieli zadecydowaæ ³awnicy. Po bardzo skomplikowanym procesie, zeznaniach stron oraz ekspertów, ³awnicy uznali, ¿e pozwani ponosili odpowiedzialnoœæ za wypadek i przyznali poszkodowanemu blisko trzy miliony dolarów odszkodowania. ❍
Zapalœwieczkêzatych,którzyodeszli
31 paŸdziernika, w Centrum Seniora przy 178 North 6th Street na Williamsburgu odby³a siê –jak co roku – uroczystoœæ „Zapal œwieczkê za tych, którzy odeszli”.
Zwyczaj ten, wprowadzony trzy lata temu, na sta³e wpisa³ siê w tradycjê oœrodka. Jego celem jest upamiêtnienie zmar³ych, bliskich cz³onków klubu, którzy spoczywaj¹ na polskich cmentarzach, a których, bêd¹c na emigracji, nie zawsze mo¿na odwiedziæ w tym szczególnym dniu.
Symboliczne zapalenie œwieczki, po³¹czone z krótkim wspomnieniem lub przedstawieniem osoby, której pamiêæ jest nam szczególnie bliska, stanowi piêkny gest zastêpuj¹cy wizytê na cmentarzu. Wspólna chwila refleksji sprzyja³a wspomnieniom, zadumie i wzruszeniu.
Spotkanie zgromadzi³o wielu uczestników, którzy z serdecznoœci¹ i emocjami przywo³ywali pamiêæ swoich bliskich. Dziêki ich opowieœciom wspomnienia o tych, którzy odeszli, na nowo o¿y³y w sercach obecnych. Uroczystoœæ przebieg³a w atmosferze ciep³a, szacunku i wspólnoty, przypominaj¹c o sile pamiêci oraz o wiêziach, które trwaj¹ mimo up³ywu czasu.
„Poprzez wspominanie naszych bliskich, których nie ma ju¿ wœród nas, pozwalamy im wci¹¿ uczestniczyæ w naszym ¿yciu – w naszych myœlach, uczuciach i codziennych doœwiadczeniach. Dziêki pa-

miêci o nich, nie przemijaj¹, lecz pozostaj¹ z nami w inny, duchowy sposób. Osobiœcie wierzê, ¿e w wielu momentach nas wspieraj¹, dodaj¹ otuchy i prowadz¹, bêd¹c naszymi swoistymi ambasadorami po drugiej stronie” – powiedzia³a Marta Kustek, Program Manager Centrum Northside.

zycj¹ reprezentowan¹ g³ównie przez „Solidarnoœæ”.
Badacze okresu PRL poœwiêcili sporo uwagi wyst¹pieniom polskich studentów w 1968 r. Natomiast jak dotychczas nie opublikowano wiêkszych opracowañ na temat dramatycznych wydarzeñ w Krakowie w roku 1989.
Sytuacja spo³eczno-polityczna w Polsce stawa³a siê coraz bardziej napiêta ju¿ od wiosny 1988 roku.
Fala strajków pojawi³a siê dwukrotnie w ró¿nych rejonach kraju – najpierw w maju, póŸniej w sierpniu. W³adze stosowa³y metodê „kija i marchewki”. Wiosenny strajk w Nowej Hucie zosta³ brutalnie st³umiony przez si³y bezpieczeñstwa. PóŸniejsze strajki wygaszano na drodze rokowañ, obietnic podwy¿ki zarobków, perswazji, itp.
Apele o spokój i powrót do pracy wyg³asza³ równie¿ szef pó³legalnej „Solidarnoœci” Lech Wa³êsa.
W pocz¹tkach lutego rozpoczê³y siê w Warszawie rozmowy „okr¹g³ego sto³u” miêdzy przedstawicielami w³adzy i opo-
17-go lutego odby³ siê w Krakowie wiec studentów oraz m³odzie¿y licealnej i robotniczej. G³ównym ¿¹daniem by³o zalegalizowanie Niezale¿nego Zwi¹zku Studentów. Zgromadzenie zosta³o rozpêdzone przez oddzia³ ZOMO. Dosz³o do staræ miêdzy milicj¹ i m³odzie¿¹. Pewna liczba studentów zosta³a zatrzymana. Media rz¹dowe skwitowa³y te zajœcia ironicznym stwierdzeniem: „W Warszawie tocz¹ siê rozmowy, w Krakowie tocz¹ siê kamienie”.
Tydzieñ póŸniej odby³ siê kolejny wiec na rynku staromiejskim, po którym t³um licz¹cy ponad trzy tysi¹ce osób ruszy³ pod budynek Urzêdu Miasta. Demonstrantom zagrodzi³ drogê oddzia³ ZOMO w kierunku którego posypa³y siê kamienie. W odpowiedzi, po raz pierwszy od 1984 r., milicja u¿y³a gazów ³zawi¹cych. W pocz¹tkach kwietnia braæ studencka zorganizowa³a w centrum miasta happening pod nazw¹ „marsz pokuty”. Uczestnicy nieœli transparenty z ironicznymi has³ami: „Przepraszamy za zak³ócenie okr¹g³ego sto³u”, „Zomowcy nie bójcie siê”, „Przepraszamy, ¿e przepraszamy”.
Du¿o powa¿niejsze zajœcia mia³y miejsce w maju. W po³owie miesi¹ca Ruch „Wolnoœæ i Pokój” zwo³a³ wiec na Rynku
Niektórzy politycy Partii Republikañskiej, w tym prezydent Donald Trump, sugerowali, ¿e gdyby niemaj¹cy szans na zwyciêstwo Sliwa wycofa³ siê z wyœcigu, Cuomo móg³by wygraæ z Mamdanim. Powy¿sze wyniki, dynamika kampani oraz sonda¿e przedwyborcze pokazuj¹ jednak, ¿e nawet wówczas Mamdani i tak najprawdopodobniej zosta³by burmistrzem, dlatego jego zwyciêstwo nale¿y uznaæ za zdecydowane. Burmistrz ma wiêc za sob¹ poparcie zró¿nicowanej nowojorskiej spo³ecznoœci, ze szczególnym uwzglêdnieniem jej biedniejszej czêœci, ma energiê m³odoœci i chêæ wprowadzania zmian. Czy zdo³a zrealizowaæ swoje pomys³y nie wiemy, ale tak czy inaczej warto rzuciæ okiem na jego program.
Zohran Mamdani zapowiada zamro¿enie czynszów w budynkach poddanych regulacjom miejskim, (rent stabilized i rent controlled) wielomiliardowe inwestycje w budowê tanich mieszkañ, jego program w tej
sprawie „Housing By and For New York”, wspomina o podwojeniu nak³adów na publiczne mieszkalnictwo i utworzeniu setek tysiêcy dostêpnych finansowo, nowych lokali. Burmistrz zapowiada równie¿ rozszerzenie ró¿nych programów socjalnych i ogólnie mówi¹c finansowe odci¹¿enie najubo¿szych nowojorczyków, szczególnie wychowuj¹cych dzieci. Jeden z najbardziej znanych elementów jego programu, który wzbudza tak¿e liczne kontrowersje to darmowe przejazdy autobusami miejskimi. Kolejny pomys³ Mamdaniego to tworzenie miejskich sklepów spo¿ywczych, przede wszystkim w biedniejszych dzielnicach Nowego Jorku. Prowadzeniem ich zajmowaæ mia³oby siê miasto, które kupowa³aby produkty hurtowo i sprzedawa³o je w swoich sklepach, lecz po ni¿szych, ni¿ inni, cenach. Zohran Mamdani ma równie¿ program poprawy klimatu, w tym redukcji emisji gazów cieplarnianych z nowojorskich bu-
Instytut Pamiêci Narodowej oraz Centrum Polsko-S³owiañskie zapraszaj¹ na wyj¹tkowe wydarzenie kulturalno-historyczne. W programie:

G³ównym pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Domagano siê likwidacji zajêæ studenckich na Studium Wojskowym. 16-go maja grupa demonstrantów uda³a siê pod budynek konsulatu sowieckiego. Niesiono transparenty z has³em „Sowieci do domu”. Kolejne demonstracje na Rynku i marsz na konsulat sowiecki odby³y siê 18-go maja. W celu rozpêdzenia manifestacji si³y porz¹dkowe u¿y³y armatek wodnych. Protesty m³odzie¿y akademickiej w Krakowie mia³y miejsce do koñca 1989 r. Studenci domagali siê wycofania wojsk sowieckich oraz pe³nej demokratyzacji w kraju.

dynków. Jeœli chodzi o bezpieczeñstwo nowy burmistrz chce priorytetowo traktowaæ sprawy osób potrzebuj¹cych pomocy psychiatrycznej lub psychologicznej i w ten sposób zmniejszyæ wi¹¿¹ce siê z tym zagro¿enia bezpieczeñstwa, bez koniecznoœci policyjnej eskalacji. W Nowym Jorku powstaæ ma nowy departament (Department of Community Safety), który bêdzie siê miêdzy innymi na tym koncentrowa³.
Priorytety Mamdaniego s¹ z pewnoœci¹ nietypowe dla Nowego Jorku i dlatego bu-
dz¹ du¿y sprzeciw miejskiej elity, zamo¿nych w³aœcicieli nieruchomoœci i ró¿nych wp³ywowych lobby, przyzwyczajonych do za³atwiania spraw po staremu. Nie ma w tym zreszt¹ nic dziwnego, bo od tego gdzie bêd¹ kierowane miejskie pieni¹dze zale¿y przecie¿ bardzo du¿o. Po wygranej nowy burmistrz, który rozpocznie urzêdowanie 1 stycznia, bêdzie musia³ siê zmierzyæ z realizmem rz¹dzenia, inercj¹ machiny biurokratycznej i niechêci¹ czêœci pracowników miejskich. To du¿e wyzwanie dla osoby bez doœwiadczenia w sprawowaniu w³adzy. Mamdani, by byæ efektywny, bêdzie musia³ tê machinê zaprz¹c do realizacji swoich zamierzeñ. Tym bêdzie siê przede wszystkim zajmowa³ i z tego bêdzie potem rozliczany. Zostawmy wiêc na boku polityczne kontrowersje, zagraniczne komentarze i swego rodzaju histeriê, któr¹ wywo³uje jego wybór, w szczególnoœci wœród proizraelskich polityków i potê¿nego proizraelskiego lobby. Teraz Mamdani ma kochaæ tylko Nowy Jork.
Projekcja filmu „Mother Glory” („Dla Ojczyzny Chwa³y”) fabularyzowanego dokumentu w re¿yserii Franciszka K³osowicza, sekretarza generalnego Zwi¹zku „Sokó³” w latach 1925-1940.
Film, zrealizowany z okazji 15. rocznicy rekrutacji do Armii Polskiej we Francji, przedstawia losy polskich ochotników z obozu Tadeusza Koœciuszki w Niagara-on-the-Lake (Kanada), którzy podjêli walkê o niepodleg³oœæ Polski. Ze wzglêdu
na niemy charakter filmu, pokazowi towarzyszyæ bêdzie akompaniament fortepianowy w wykonaniu Nicholasa Alexandra Kaponyasa. Wydarzeniu towarzyszyæ bêdzie równie¿ wystawa „Ramiê krzep – OjczyŸnie s³u¿”, poœwiêcona dziejom Sokolstwa Polskiego w Ameryce. Ekspozycja prezentuje dokumenty, fotografie, sztandary i pami¹tki z lat 1890-2020, ukazuj¹c rolê tej organizacji w walce o niepodleg³oœæ
Polski oraz w kszta³towaniu patriotycznej œwiadomoœci Polonii. Obie prezentacje, wraz ze s³owem wprowadzaj¹cym, zosta³y przygotowane przez IPN, który – dziêki bogatym archiwum – przybli¿a nieznane dot¹d w¹tki historii Polaków na emigracji.
Wydarzenie odbêdzie siê w pi¹tek, 21 listopada o godz. 18:30 w sali widowiskowej Centrum Polsko-S³owiañskiego przy 177 Kent Street. Serdecznie zapraszamy!


Julian Tuwim – „Listopad to jeden z dotkliwych wrzodów na dwunastnicy roku”. Oby tegoroczny nie by³ taki.
Horoskopy twierdz¹ uparcie, ¿e nale¿ê do osób nie z tego œwiata. Pytam zatem, z którego? Wprawdzie uciek³ mi ju¿ nie tylko ostatni poci¹g, ale i ostatni peron, ale w jakimœ stopniu jeszcze istniejê. Jako osobnik coraz bardziej osobny.
W dniach chopinowskich w Warszawie zanurzy³em siê po raz n-ty w listy tego kompozytora. W nich jest najwiêcej informacji o nim. Nigdy nie wiem, czy werbalne czu³oœci skierowane do jego bliskiego przyjaciela z lat m³odoœci Tytusa Woyciechowskiego mia³y charakter erotyczny, czy wynika³y z romantycznej emfazy. Oto trzy przyk³ady: „Nie lubisz byæ ca³owany. Proszê, pozwól mi to dziœ zrobiæ. Musisz zap³aciæ mi za ten brudny sen, który mia³em o Tobie zesz³ej nocy”, „Moje najdro¿sze ¿ycie” i „Przeœlij mi poca³unek, najdro¿szy Kochanku”. Takich gor¹cych sformu³owañ jest w listach Fryderyka sporo. Tajemnic¹ jest, czy s¹ one li tylko stylistyczne.
Towarzystwo Przyjació³ Otwocka zaprosi³o mnie na 99 urodziny tego miasta przypadaj¹ce 9 listopada.

Œroda
„W tym w³aœnie dniu w 1916 roku w podwarszawskiej osadzie po³o¿onej wokó³ stacji kolejowej Otwock nadano prawa miejskie” – czytam w zaproszeniu. Poruszy³o mnie ono i rozbudzi³o liczne wspomnienia zwi¹zane z tym dawnym uzdrowiskiem przeciwgruŸliczym powsta³ym na wydmowych piaskach i pod sosnami opiewanymi przez poetów.
W Otwocku chodzi³em do liceum i na wagary. Tutaj po raz pierwszy skutecznie zakocha³em siê po uszy, tutaj rozwija³y siê moje przyjaŸnie, tutaj cieszy³em siê sympati¹ przedwojennych nauczycieli, tutaj buszowa³em a¿ do omdlenia w bibliotekach, tutaj przygotowywa³ mnie do studiów polonistycznych Ernest Bryll, poeta i dramatopisarz ciesz¹cy siê wówczas wielk¹ s³aw¹. W tutejszym kinie „Promyk” uwiod³y mnie filmy Wajdy, Hasa, Felliniego i Antonioniego. W rzeczonym liceum okaza³o siê, ¿e zapowiadam siê na cz³eka pióra i kreatora scenicznych przedstawieñ poetyckich i kabaretowych. Istniej¹ca w nim scena z kurtyn¹ i kulisowym zapleczem oddzia³ywa³a na moj¹ wyobraŸniê, co umiejêtnie wykorzystywa³y dyrektorka Anna z Trojanowskich Solska, wdowa po rotmistrzu Adamie Solskim rozstrzelanym w Katyniu i jej córka Ewa Solska, polonistka rozbudzaj¹ca w uczniach zainteresowania kultur¹ przez du¿e K. Podczas studiów sta³em siê w Otwocku tymczasowym belfrem, dorabiaj¹cym do stypendium jako polonista w szkole gastronomicznej, przeniesionej doñ z Karczewa. Nie interesowa³em siê wówczas histori¹ tego miasta ani jego okolic. Poch³ania³a mnie ca³kowicie Warszawa, wktórej siê urodzi³em, studiowa³em i w której ponownie zamieszka³em. Dopiero po latach, pod wp³ywem rocznicowych spotkañ z kole¿ankami i kolegami z licealnej klasy, rozbudzi³a siê we mnie potrzeba poznania przesz³oœci. Niema³e zas³ugi w tej mierze ma nasza klasowa prymuska Hanna Szymañska-Petryk, która bêd¹c chemikiem z wykszta³cenia i zawodu, sta³a siê z biegiem lat wybitnym historykiem Otwocka. Od niej dowiedzia³em siê, ¿e to w³aœnie tu Reymont napisa³ czêœæ „Ch³opów” zatytu³owan¹ „Lato” i ¿e otwocczank¹ by³a Irena z Krzy¿anowskich Sendlerowa. Han-
sieci spo³ecznoœciowej Truth: ‘TRUMP WASN’T ON THE BALLOT, AND SHUTDOWN, WERE THE TWO REASONS THAT REPUBLICANS LOST ELECTIONS TONIGHT,” according to Pollsters). Demokratom uda³o siê przekszta³ciæ te wybory w referendum na temat rz¹dów Donalda Trumpa.
Republikanie dostali we wtorek baty. Mocne.
Przegrane wybory na gubernatora Wirginii ró¿nic¹ 15 proc., New Jersey 13 procent. W wyœcigu na burmistrza Nowego Jorku, wygra³ kandydat Partii Demokratycznej (identyfikuj¹cy siê otwarcie jako socjalista) Zohran Mamdani z 50,4 proc., drugi by³ demokrata Andrew Cuomo (startuj¹cy jako niezale¿ny po przegranych prawyborach z Mamdanim z poparciem Donalda Trumpa w koñcówce) 41,6 proc, a trzeci republikanin Curtis Sliwa z 7,1 procentami. W Kalifornii wyborcy stosunkiem 64-36 zaakceptowali w referendum mo¿liwoœæ zmian okrêgów wyborczych do Izby Reprezentantów, co w praktyce pozbawi republikanów w izbie piêciu miejsc). Na poziomie lokalnym – te¿ bêcki.
Donald Trump, oczywiœcie, zrzuci³ winê na innych. Wbrew temu, co twierdzi ¿e republikanie przegrali bo „Donald Trump nie by³ na kartach wyborczych” (wpis w
Andrzej Józef D¹browski

na œledzi tak¿e dzieje uczniów z naszej klasy i dzieje naszych nauczycieli. Otwockie liceum ukoñczyli m.in. pisarka Hanna Krall, aktor Ignacy Gogolewski, publicystka El¿bieta Ficowska, poeta i t³umacz wspó³czesnej poezji anglosaskiej Piotr Sommer i Jerzy Baczyñski, redaktor naczelny „Polityki”.
W Ameryce zetkn¹³em siê ze starszymi ode mnie absolwentami tej szko³y: malark¹ Katarzyn¹ Iwaniec, Andrzejem Sobociñskim, kierownikiem dzia³u reklamy w dawnym „Nowym Dzienniku” i prawnikiem Zbigniewem Sroczyñskim, który okaza³ siê moim sta³ym czytelnikiem, mieszkaj¹cym w Pó³nocnej Kalifornii. Traf chcia³, ¿e na Manhattanie zamieszka³em nad przedwojenn¹ absolwentk¹ tego¿ liceum, która cudem ocala³a z Holokaustu. Podczas s¹siedzkich spotkañ przy kawie opowiedzia³a mi tragiczn¹ historiê otwockich ¯ydów. Piêknie napisa³ o nich Izaak Bashevis Singer – „Jest takie ma³e miasteczko Otwock, po³o¿one kilkanaœcie kilometrów od Warszawy. S³ynê³o w ca³ej Polsce z krystalicznie czystego powietrza i sanatoriów dla chorych na p³uca. (…) Kilometry sosnowych lasów, powietrze przesycone zapachem ¿ywicy; to w³aœnie tutaj ¯ydzi budowali swoje domy, zwane te¿ willami. By³y drewniane, malowane na br¹zowo, musia³y mieæ werandê; prawie wszystkie wygl¹da³y tak samo. (…) Latem Otwock i okoliczne wsie by³y miejscem przeznaczenia dla tysiêcy rodzin. (…) Trudno sobie wyobraziæ, ¿e ¯ydów ju¿ nie ma. Zosta³ tylko piasek, na którym budowaliœmy…“. ❍

Dzisiaj sytuacja ekonomiczna Amerykanów jest – przynajmniej w oczach wyborców mówi¹cych ankieterom exit-poll – „gospodark¹ Trumpa” (okreœlenie moje). Wyborcy dla których stan gospodarki by³ najwa¿niejszy w tych wyborach, dawali kandydatkom Partii Demokratycznej wyraŸn¹ przewagê: Mikie Sherill (New Jersey) 65-30 (+35) i Abigail Spanberger (Wirginia) 63-37 (+27). Warto przypomnieæ, ¿e wœród wyborców dla których stan gospodarki by³ najwa¿niejszy w listopadzie 2024 r., Donald Trump mia³ przewagê +63 punktów procentowych. Republikanie przegrali, bo wraz z prezydentem Trumpem nie realizuj¹ obietnic wyborczych z 2024 r. Trump zosta³ wybrany g³ównie dlatego, ¿e obieca³ polepszenie stanu gospodarki, ni¿sze koszty ¿ycia i mniejsz¹ inflacjê oraz – uporz¹dkowanie sytuacji na granicach, walkê z nielegaln¹ imigracj¹ oraz tzw. kultur¹ woke. O ile w dwóch ostatnich kwestiach w mniejszym lub wiêkszym stopniu wywi¹za³ siê z zobowi¹zañ,
to wyborcy – zw³aszcza identyfikuj¹cy siê jako niezale¿ni, którzy stanowi¹ klucz do zwyciêstwa w „45/45 elektoracie” (okreœlenie moje) – wyraŸnie Ÿle oceniaj¹ dzia³ania prezydenta. I maj¹ racjê, bo wbrew propagandzie sukcesu uprawianej przez Bia³y Dom przy wsparciu mediów i influencerów MAGA, sytuacja materialna Amerykanów wcale siê nie poprawi³a: inflacja utrzymuje siê na wysokim poziomie, koszty utrzymania rosn¹, a z koñcem roku nadchodzi szok nowych, znacznie wy¿szych rat za ubezpieczenia zdrowotne. Przed³u¿aj¹cy siê impas w Kongresie w sprawie finansowania rz¹du federalnego (shutdown) sprawia, ¿e wszyscy maj¹ przekonanie, ¿e rz¹dz¹cy w Waszyngtonie republikanie nie potrafi¹ rz¹dziæ nawet w najprostszy sposób. Demokratom uda³o siê tak¿e dobrze „sformatowaæ” te wybory: prezydent zosta³ przedstawiony jako ekstremista i siewca „chaosu” (zw³aszcza w formie ekstremalnych akcji wy³apywania nielegalnych imigrantów, co pomog³o demokratom od-
zyskaæ du¿¹ czêœæ g³osów Latynosów, g³osuj¹cych w 2024 r. na Trumpa), ale g³ówny przekaz by³ jednak ekonomiczny: pod rz¹dami Trumpa, koszty ¿ycia sta³y siê niedostêpne dla zwyk³ego Amerykanina. „Affordability” czyli „przystêpnoœæ cenowa” albo „dostêpnoœæ po rozs¹dnej cenie” – czy to do ¿ywnoœci, czy opieki medycznej i edukacji – sta³a siê s³owem-kluczem, powrotem demokratów do Ÿróde³ ich si³y politycznej (przekaz o polepszeniu sytuacji finansowej ludzi utrzymuj¹cych siê z pracy tzw. working class). Bardzo celnym, zw³aszcza ¿e coraz wiêcej ekonomistów mówi o tzw. K-shape economy, w której mamy do czynienia z klasycznymi, rozwieraj¹cymi siê no¿ycami mo¿liwoœci i dostêpnoœci (20 proc. najbogatszych ¿yje siê coraz lepiej i s¹ oni odpowiedzialni za 50 proc. ca³ej konsumpcji, podczas gdy biedniejszym 80 procentom Amerykanów si³a nabywcza siê zmniejsza). Jak to zgrabnie okreœli³ w czasie zwyciêskiej, wtorkowej przemowy gubernator Newsom: „Trump obieca³, ¿e bêdziemy zdrowsi i bogatsi, a jesteœmy bardziej chorzy i biedniejsi”. Co mo¿e staæ siê lejtmotywem demokratów przed tzw. wyborami po³ówkowymi (Midterms) do Kongresu w 2026 r. Choæ mamy do czynienia z niew¹tpliw¹ klêsk¹ republikanów, nie nale¿y wyci¹gaæ zbyt pochopnych wniosków w kwestii wyborów do Kongresu w 2026 r. Republikanie maj¹ du¿o czasu… ale, szczerze? S¹ tak zapatrzeni w Trumpa, ¿e nic nie zmieni¹.





W ¿o³nierskim szyku przybyli na mszê cz³onkowie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce na czele z Komendantem Naczelnym Tadeuszem Antoniakiem
W dniu Wszystkich Œwiêtych w Amerykañskiej Czêstochowie zagoœci³ Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz.
Wraz z Prowincja³em Ojców Paulinów, Krzysztofem Wieliczko, koncelebrowa³ Mszê Œw., przede wszystkim upamiêtniaj¹c¹ 79 rocznicê œwiêceñ kap³añskich Œw. Jana Paw³a II. Szczêœliwym zbiegiem okolicznoœci, od kilku dekad, pierwsza sobota listopada poœwiêcona jest zmar³ym instruktorkom i instruktorom hufców harcerek i harcerzy, którzy odeszli na wieczn¹ wartê. Szeœæ lat temu ta sama data zosta³a wybrana przez Stowarzyszenie Pamiêæ, pod kierownictwem pana Grzegorza Tymiñskiego, na akcjê „Pamiêtaj o Weteranach”. Jest to dzieñ poœwiêcony czyszczeniu i dekorowaniu bia³o-czerwonymi wst¹¿kami grobów weteranów na cmentarzu przy Sanktuarium Matki Boskiej Czêstochowskiej w Doylestown, PA. Do akcji, oprócz Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego „Œwiat”, do³¹czy³o siê Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz Centrala Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych. W tym roku wziê³o w niej udzia³
a¿ 17 szkó³. Razem oko³o 700 wolontariuszy, kilkunastu sponsorów akcji i wiele organizacji polonijnych wspar³o ten szlachetny czyn. Podczas uroczystej Mszy Œw., w bazylice wype³nionej po brzegi, kilka razy przemówi³ kardyna³ Dziwisz. Oprócz wspomnieñ z wielu lat pe³nienia funkcji sekretarza papie¿a Jana Paw³a II, kardyna³ zaznaczy³ zebranym wiernym: „Wêdrowa³em z Ojcem Œwiêtym przez ca³y œwiat – 104 pielgrzymki do ró¿nych kontynentów… s³ucha³em jak miliony m³odzie¿y œpiewa³o Abba Ojcze – tak jak dzisiaj przypomnia³y nam to harcerki… By³em z Nim na Jasnej Górze, podczas Dnia M³odzie¿y, tak samo w Zakopanem pod Krokwi¹.. To On mnie przyprowadzi³ tutaj do Was… My bêdziemy pamiêtaæ i pamiêtamy.. pamiêci¹ w modlitwie, w wielkim zainteresowaniu… o wielkim rodaku z wdziêcznoœci¹ i mi³oœci¹.”
Prowincja³ Krzysztof Wieliczko podziêkowa³ kardyna³owi tymi s³owami: „Przyby³eœ do nas tutaj z dalekiej Polski jako œwiadek tej Ewangelii, któr¹ g³osi³ nasz Œwiêty Jan Pawe³ II… jako ¿ywa relikwia





jego spuœcizny… On tam z wysokoœci nieba b³ogos³awi nam wszystkim…”
W tym okresie jesiennym poœwiêconym Wszystkim Œwiêtym i zmar³ym, warto zastanowiæ siê nad kolejnymi s³owami kardyna³a: „W Rzymie pielgrzymi z ca³ego œwiata pielgrzymuj¹ do grobu „naszego” Ojca Œwiêtego, Jana Paw³a II by prosiæ Œw. Papie¿a o orêdownictwo w niebie. On wszystkich ³¹czy³, otworzy³ swoje serce dla wszystkich narodów, otworzy³ serce tak¿e w sposób szczególny dla Polonii. Dzisiejsza uroczystoœæ Wszystkich Œwiêtych, wprowadza nas w tajemnice ludzkiego ¿ycia, ostatecznego losu, ods³ania przed nami wspania³¹ perspektywê, do której wszyscy d¹¿ymy, gdy zamkniemy na zawsze oczy…”
S³owa te utknê³y na zawsze w naszych duszach. Wyje¿d¿aj¹c z Amerykañskiej Czêstochowy po tym szczególnym spotkaniu i mo¿liwoœci refleksji nad w³asnym ¿yciem, po wspólnym rzetelnie spe³nionym obowi¹zku pamiêci o tych, którzy poœwiêcili swe ¿ycie za nasz¹ wolnoœæ, po wys³uchaniu œwiadectwa kardyna³a Dziwisza, mo¿emy byæ umocnieni w dalszym postêpowaniu ku s³u¿bie Bogu i Polsce.
ZDJ. ZYGMUNT BIELSKI


Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org


Inventions and Moods, czyli jak pisze „Kurier Plus” – „Poszukiwania i nastroje” – to tytu³ ekspozycji w sali koncertowej/wystawowej Centrum Polsko S³owiañskiego.
Rozwieszono w niej prace dwóch artystycznych rodzin – Janusza, Anny i Artura Skowronów oraz Lubomira i Christine Kofman Tomaszewskich.
Orientujemy siê w ich dokonaniach doskonale – z wyj¹tkiem Anny Skowron, któr¹ dotychczas znaliœmy jako pisarkê/poetkê, prowadz¹c¹ swoist¹ kronikê rodziny. Tym razem pokaza³a fotografie –wizualne, artystycznie przetworzone opracowanie opisywanych wczeœniej podró¿y – ogl¹danej przyrody, monumentalnej, nieruchomej, wiecznej. Natura jako najwiêkszy artysta, tworzy formy i kszta³ty fantastyczne, œmia³e, niepowtarzalne; zdumiewaj¹ce inwencj¹. Stwarza kompozycje, które zaskakuj¹, budz¹ uznanie pomys³owoœci¹, albo nawet bawi¹ – jak stadko mew na b³êkitnej wodzie. Czy Natura jest najwiêkszym artyst¹, czy to my wpisujemy w ni¹ nasze poczucie smaku i odnajdujemy twórczy zamys³ tkwi¹cy w istocie w nas? Formy te ukazane w pe³nym œwietle na fotografiach Anny Skowron ujawniaj¹ w ca³ej rozci¹g³oœci strukturê dzie³a. Przyrody czy osoby fotografuj¹cej?
Po przeciwnej stronie sali dawnego koœcio³a Christine Kofman Tomaszewski, córka znakomitego artysty, pokaza³a swoje fotografie – jak¿e innego œwiata – zanurzonego w cieniach, ciemnoœciach, osnutego mg³ami, œwiat³a przeb³yskuj¹cego przez mrok, ledwie rozœwietlaj¹cego fragment krajobrazu – kryj¹cego w sobie niepokój, tajemnicê, lêki i ludzkie frustracje. Jej ojciec, Lubomir Tomaszewski, twórca i animator ruchu emocjonalistów, skupiaj¹cego artystów wszelkich nurtów sztuki, nie ¿yje od lat, ale pamiêæ o nim trwa, a podtrzymuje j¹ przede wszystkim w³aœnie Janusz Skowron, jego bliski przyjaciel. Z bogatego dorobku tego twórcy wybra³ on kilka zaledwie prac, ma³o znanych, nie pokazywanych dotychczas – parê rzeŸb w „stylu” Tomaszewskiego, czyli ³¹cz¹cych formê naturaln¹ – kawa³ek drzewa ledwie obrobionego, kamieñ, korzeñ oprawiony w metal ods³ania zaklêty w przyrodzie kszta³t, np. pêdz¹cego konia, a dokoñczony dopiero przez artystê. Tomaszewski próbowa³ rozmaitych metod tworzenia; ci¹gle poszukiwa³, sondowa³ granice sztuki; jedn¹ z ulubionych by³ ogieñ, agresywny ¿ywio³ przyrody. Przy jego pomocy (z palnika) artysta jakby chcia³ kszta³towania sztuki samymi si³ami natury; niech ona przemawia przez niego, niech jej moce wydobêd¹ œwiat ludzkiego doœwiadczenia. A mo¿e poszu-

Janusz Skowron - pokaza³ rodzinne prace; by³ jednoczeœnie kuratorem ca³ej wystawy
kiwa³ wspólnoty twórczej – przyrody i cz³owieka; Natury jako najwiêkszego twórcy i cz³owieka jako artysty?
Pozosta³a po nim pamiêæ i setki szkiców. Kilka z nich zaledwie wydoby³ kurator wystawy i rozwiesi³ w Sali Centrum.
Szkice s¹ domen¹ twórczoœci artystycznej, wa¿nym zapleczem, ci¹g³ego poszukiwania form, tematyki i œrodków wyrazu. Tego w³aœnie rodzaju prace zmar³ego w 2022 r. Artura Skowrona jego ojciec pokaza³ na wystawie. Obrazuj¹ nieustanny, twórczy niepokój Artura, szkicowanie, przymierzanie siê do kszta³tów i kolorów, wyra¿enia tego, co w nim tkwi³o, co chcia³ zakomunikowaæ w ci¹g³em, rzec mo¿na – codziennym zmaganiu siê z oporn¹ materi¹ sztuki w poczuciu niedoskona³oœci tego stwarza³ w porównaniu z tym, co czu³, czego doœwiadcza³ Próbowa³ rozmaitych dróg, wszystkich form sztuki – malarstwa, grafiki, fotografii, poezji, muzyki. Szuka³, która z nich najbardziej odpowiada jego twórczemu temperamentowi, przy pomocy której najtrafniej mo¿e siê wypowiedzieæ. Zaprezentowana na wystawie seria ma³ych obrazków doskonale ilustruje tê sytuacjê – wielokrotnych prób ujêcia tego, czym jest morze. Pozosta³o po nim mnóstwo szkiców, przymiarek, próbnych dzie³ – akrylikiem, jak i grafik piórkiem – czarn¹ kresk¹ na
bia³ym tle; obrazów tworzonym przy pomocy ostrej, nerwowej kreski, albo falistej, secesyjnej kszta³tnej linii.
Zawieszone obok prace Janusza Skowrona (ojca) ukazuj¹ dobitnie, jak bardzo Artur znajdowa³ siê pod wp³ywem sztuki ojca, wytrawnego artysty, a przy tym niestrudzonego organizatora ¿ycia artystycznego Nowego Jorku i, okolic. Janusz pokaza³ kilka prac nie wystawianych dotychczas – barwnych, kolorowych. Od kilku lat ograniczy³ sztukê graficzn¹, z której by³ znany, na rzecz rozwoju kolorystycznych kompozycji; rzadziej przedstawiania wytworów w³asnej wyobraŸni, czêœciej – doœwiadczeñ rzeczywistoœci. Istot¹ obrazu jest nie tylko kszta³t, ale i kolor; pierwszy jest ¿ywio³em grafiki; drugi – malarstwa. I w³aœnie prace z tego nurtu twórczoœci znajdujemy na wystawie – rodzaj barwnych abstrakcji. Piszê „rodzaj”, bo jest to malarstwo na po³y figuratywne – az chaosu malarskich doznañ wy³aniaj¹ siê fragmenty kszta³tów, poœród bez³adu plam i linii rozpoznajemy formy ni to zwierz¹t, ni jakichœ nieznanych wygl¹dów; swoisty surrealistyczny tygiel, z którego rodz¹ siê jeszcze nie w pe³ni stworzone, w niewielkiej czêœci skoñczone stany rzeczy. Na wystawie obejrzeæ mo¿na znacznie wiêcej, a zw³aszcza – dok³adniej prezentowane dzie³a. Ciekawa, rozmaita i niebanalna ekspozycja.


Wró¿ki, wiedŸmy, zamaskowane twarze, a nawet para cesarska rodem z antycznego Rzymu – tak bajkowo i barwnie wygl¹da³o Centrum Polsko-S³owiañskie na Greenpoincie podczas 21. edycji Disco Night, która tym razem odby³a siê w halloweenowym klimacie.
Goœcie bawili siê przy hitach z lat 70., 80. i 90., a parkiet p³on¹³ od tañców. Trudno by³o usiedzieæ przy stoliku, gdy z g³oœników p³ynê³y klasyczne przeboje.


Po intensywnej zabawie uczestnicy mogli posiliæ siê typowo polskimi smako³ykami, a w barze czeka³y piwo i wino, które dodatkowo poprawia³y nastrój. W po³owie wieczoru zorganizowano konkurs na najlepszy halloweenowy kostium, który jak zawsze wzbudzi³ mnóstwo emocji i œmiechu. Kreatywnoœæ uczestników nie mia³a granic – trudno by³o wybraæ zwyciêzcê spoœród tylu fantastycznych przebrañ.
„Disco Nights” to imprezy, które na sta³e wpisa³y siê w kalendarz Polonii no-


wojorskiej. Ich pomys³odawc¹ i organizatorem jest Igor Wieczorkowski, Dyrektor Finansowy CPS.
Choæ Nowy Jork oferuje rozrywkê przez ca³y rok, to w³aœnie takie wydarzenia – z polsk¹ muzyk¹, jedzeniem i przyjazn¹ atmosfer¹ – przyci¹gaj¹ rodaków, którzy chc¹ poczuæ klimat ojczyzny.
Centrum Polsko-S³owiañskie zaprasza na kolejn¹ Disco Night – 15 listopada!
FOTO: CP-S



Weronika Kwiatkowska
Przegapiam tegoroczn¹ jesieñ. A przynajmniej jej najbardziej widowiskowy etap. Kiedy wszystko p³onie. Broczy purpur¹. Z³otem. Wychodzê do pracy wczesnym rankiem, wracam noc¹. A kiedy wreszcie mam wolne, le¿ê rozrywana suchotami. Nic siê sk³ada. Nie idzie na rêkê. Œwiat staje okoniem. Nie umiem zarzuciæ wêdki. Mo¿e dlatego, ¿e nie afirmujê. A powinnam. Powtarzaæ przed snem trzy zdania. Zaklinaæ. Zapowiadaæ. Wtedy coœ siê odetka. Puœci szew. Ale zapominam. Patrzê têpo w ekran. Do zmêczenia. Do zaœniêcia. Jeszcze jeden listopad. Z dala od grobów przodków. £uny nad cmentarzem. Poprawiania wieñców na p³ycie. Zapachów. Zbutwia³ych liœci. Stearyny. Wilgoci. Pêkaj¹cego, osmolonego szk³a. Po wszystkim szliœmy do ciotki na S³owackiego. Czêstowa³a herbat¹. I gor¹c¹ fug¹, któr¹, o czym dowiem siê po latach,

w innych czêœciach Polski nazywaj¹ pleœniakiem, skubañcem. Sa³atka z majonezem. W ka¿dym domu inna. Z jab³kiem. Bez jab³ka. Z kukurydz¹. Bez kukurydzy. Odwieczne spory. O tradycjê. Z porem czy cebul¹? Grubo krojona, czy poszatkowana na papkê? Z polskiej jesieni pamiêtam jeszcze rajstopy. Kiedy ostatni raz za³o¿y³am spódnicê? Przypomina mi siê szara, z koca. Do tego czarny, skórzany p³aszcz. O którym ¿artowaliœmy, ¿e poniemiecki. Wygrzebany na ciuchach. Do kostek. Bordowy, we³niany sweter. I rajstopy pod kolor. Mam takie zdjêcie. Siedzê na murku. Gdzieœ na poznañskiej Cytadeli. Zalotnie gapiê w obiektyw. W d³oni ¿ó³ty, jesienny liœæ. Z ty³u kawa³ek czo³gu. Ale s³abo widaæ. Muzeum Uzbrojenia. A my odwrotnie. Disarmed. Nucimy kawa³ek Smashing Pumpkins. The killer in me is the killer in you, my love. Rozbrojeni. Z sercem na d³oni. Dusz¹ na ramieniu. Dzieciaki. Którym wydaje siê, ¿e doroœli. Piszê z pamiêci. Bo archiwum fotograficzne trafi³ szlag. Pad³ dysk. I wszystko zniknê³o. K. upiera siê, ¿e jest do odzyskania. Ale kiedy próbowa³am odtworzyæ jeden, spoœród tysiêcy folderów, zabra³o to kilka godzin. Na ca³oœæ nie starczy³oby
parówka ze sma¿onym jajkiem i ry¿em. Nie schodzi³o, mimo rabatów i wielkich banerów obwieszczaj¹cych promocjê. Lokal jest teraz na sprzeda¿.
Jan Latus
Ko³o mojego budynku w Angeles City, na poboczu jezdni, bo chodników tu nie znaj¹, sympatyczna rodzinka ustawi³a wózek, a na nim kilka garów. Chyba ¿ona z mê¿em i synem. Rano gotuj¹ mami, lokaln¹ zupê na wywarze z miêsa, z grubym makaronem. Dodaj¹ do miski wieprzowinê, kapustê, ca³e jajko na twardo, cebulkê dymkê, przyprawy. Zupka jest smaczna (choæ czasem woñ zje³cza³ego t³uszczu budzi w¹tpliwoœci) i kosztuje mniej ni¿ dolara. Ju¿ mnie znaj¹, machaj¹. Niewiele dalej jakaœ pani spêdza ca³e dni ko³o stolika, na którym wystawia towar: chiñskie zupki, colê, cukierki. Dobrze im ¿yczê, ale wiem, ¿e mog¹ poddaæ siê ka¿dego dnia.
W³aœnie zamknê³a siê okoliczna restauracja ze stekami – nikt tam nie przychodzi³, steki to luksus. Obok zamknê³a podwoje restauracja, której koreañscy w³aœciciele najwyraŸniej nie mieli pomys³u. Najpierw by³y tam dwa bufety: jeden z jedzeniem filipiñskim, drugi wy³¹cznie z kurczakami po koreañsku. All you can eat. Nie schodzi³o, wiêc wymyœlili, ¿e bêd¹ tylko koreañskie, drogie dania a la carte. Nie schodzi³o, wiêc dodali typowo filipiñskie tanie potrawy, typu œniadaniowa
Ktoœ powie, ¿e to normalne – biznesy upadaj¹ zawsze i wszêdzie. Jednak reperkusje bywaj¹ inne.
Znowu ko³o mnie, wyburzono star¹ willê iw b³yskawicznym tempie trzech miesiêcy postawiono pawilon kawiarni z ciastkami, kanapkami, sa³atkami i szybkimi dankami. Mimo promocyjnych cen, wielki lokal œwieci pustkami. Mo¿e wiêc te¿ siê zamknie, ale tym razem jest to wielka, koreañska sieæ. Wylicz¹, ¿e im siê nie op³aca, przenios¹ œrodki i pracowników gdzie indziej. Wpisz¹ w straty, odejm¹ od podatków.
Mo¿e straci koreañski w³aœciciel franczyzy, ale na biednego nie trafi³o. Zreszt¹ nie wiem, nie powinienem mo¿e tak mówiæ. Widzia³em przecie¿ entuzjazm koreañskiej ekipy, gdy dogl¹dali budowy pawilonu. Filipiñczycy budowali œwi¹tek pi¹tek, a spali w œrodku budynku, ¿eby by³o taniej. Szkolono pracowników, wstawiono nawet ciastka do gabloty, takie na niby.
Ochroniarz tej kawiarni macha do mnie codziennie, gdy wracam do domu. Ju¿ kilka razy by³em u nich na promocyjnej kawie Americano, spróbowa³em te¿ (nieszczególnych) makaronów i kanapek. Trzeba wspieraæ lokalny biznes!
Ka¿dy jakoœ próbuje. Kierowcy trójko³owców stoj¹ na rogu, znaj¹ mnie, bo kiedyœ wypi³em z nimi piwo. Ale taksówkê biorê tylko czasem. W tê i z powrotem jeŸdzi na rowerze z przyczep¹ jakiœ koleœ, krzy-
miesiêcy, lat. Zreszt¹, po co? Dla kogo? Nie zostawiamy po sobie kolejnych pokoleñ. Nikt nie bêdzie czyta³ naszych pamiêtników. Wiesza³ zdjêæ na œcianach. Mo¿e dlatego wzruszy³am ramionami. Machnê³am rêk¹. Zupe³nie mnie to nie obesz³o. W³aœciwie poczu³am coœ na kszta³t ulgi, wyswobodzenia. Choæ wydawa³oby siê, ¿e to niepowetowana strata. Wyrwa. Zapadlisko. Przepad³o tyle wspomnieñ. Tyle dowodów na istnienie
Mo¿e ta nonszalancja bierze siê z nadmiaru? Nie ma dnia, ¿ebym nie zrobi³a zdjêcia. Czasem to tylko notatka – cytat z ksi¹¿ki, zbli¿enie opakowania z nazw¹ produktu, który bêdê chcia³a póŸniej sprawdziæ, szyld, numer telefonu. Ale czêœciej coœ, co chcê zapamiêtaæ. Albo czym chcê siê podzieliæ. Wyrastaj¹ca spomiêdzy p³yt chodnikowych roœlinka. Plama s³oñca na œcianie. Uk³ad ob³oków. Kot na wystawie sklepu. Zapisane w telefonie. ¯eby nie obci¹¿aæ pamiêci. Wysy³ane do bliskich. ¯eby prze¿yæ coœ wspólnie. Zobacz – jakie piêkne, dziwne, œmieszne, straszne. To wspólnie najczêœciej jest na
odleg³oœæ. St¹d obsesja kolekcjonowania kadrów. Ale kiedy nazbiera siê ich za du¿o, trzeba zrobiæ porz¹dek. Czystkê. Po której, przebodŸcowany mózg mo¿e trochê odpocz¹æ.
Kto wie, mo¿e nastêpni w kolejce bêd¹ zajmowaæ siê g³ównie usuwaniem nadmiaru? Albo w kontrze do ustêpuj¹cych pokoleñ, w ogóle przestan¹ rejestrowaæ cyfrowo œwiat? Potrafiê to sobie wyobraziæ. M³odych, dla których szczerzenie siê do selfie uchodzi za najgorszy cringe, a rolki z insta – to przejaw umys³owego zniewolenia. Zreszt¹, ju¿ tu s¹. Dzieciaki têskni¹ce za analogowym œwiatem. Spotkaniami, podczas których mo¿na siê dotkn¹æ. *
Wreszcie docieram do miejsca, w którym widaæ jesieñ z bliska. ¯arzy siê. Œwieci. Korony drzew uk³adaj¹ siê we wzory. Liœcie wielkoœci twarzy – w dywany. O tej porze niewielu spaceruj¹cych. Trochê niebezpiecznie zapuszczaæ siê w gêstwinê. Ale postanawiam zaryzykowaæ. Po drodze mijam kobietê z psem. Mê¿czyznê robi¹cego sk³ony. Starsze ma³¿eñstwo trzymaj¹ce siê za rêce. I m³odsze, z wózkiem. Kiedy opuszczam g³ówny trakt, robi siê pusto. Cicho. Zadzieram g³owê. Ch³onê. Po kilku minutach nie wytrzymujê i wyci¹gam telefon. Tylko jedno zdjêcie – k³amiê. Mo¿e dwa. Zanim z³uszczy siê jesienna farba. Zanim krótkie popo³udnia grudnia. Mrok. I zi¹b. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
cz¹c „Balut!”, czyli rodzaj przek¹ski z jajka. W restauracji indyjskiej z muzyk¹, amerykañski w³aœciciel siedzi smutno i samotnie na sali. Mówi, ¿e namówi³a go do tego biznesu ¿ona i tak ju¿ to ci¹gnie kilkanaœcie lat. Piêknie jest prowadziæ ma³¹ firmê. Du¿e korporacje to anonimowe, bezduszne molochy. Nie lubimy ich i Ÿle im ¿yczymy. Ale ma³y biznes? Podobno jest fundamentem dobrobytu pañstwa. Z Warszawy z sentymentem wspominam „bazarki”, gdzie, a to babuszka próbowa³a sprzedaæ œliwki z dzia³ki, a to na innym stoisku pani Irena oferowa³a majtki i staniki powszechnie nieznanych firm. Gdzieniegdzie ktoœ oferowa³ w³asnorêcznie ugotowane pierogi. Bazarki w Warszawie pewnie w koñcu siê zamkn¹. Podobnie jak sklepiki w pawilonie wzd³u¿ ulicy Wo³oskiej, ko³o miejsca mojego urodzenia. Po ich wyburzeniu ma byæ zbudowany kolejny, drogo wygl¹daj¹cy apartamentowiec. Na którego parterze pewnie ktoœ za³o¿y sieciowy sklep „¯abka”.
W tych pawilonach by³ sklep optyczny pana Robaka, kupowa³em u niego okulary (przeniós³ sklep w inne miejsce). U krawca przerabia³em garnitury. By³ te¿ samotny barek z automatami do gier, gdzie zapija³em stres powrotu do Polski w 2016 roku. By³ te¿ pierwszy w Warszawie sex-shop, taki prawdziwy, z kabinami i tancerkami (podobno). W sferze gastronomicznej wpierw by³a restauracja polska a¿ do bólu, a na jej miejsce – hinduska.
Te wszystkie biznesiki siê pozamyka³y. Szkoda mi ich ogromnie, tak jak w³aœciciela ksiêgarni przy krakowskim rynku, pani prowadz¹cej pasmanteriê przy warszawskiej ulicy Odyñca czy tu¿ obok –w³aœcicieli kultowej kwiaciarni, prowadz¹cych j¹ od bodaj 50 lat.
Stragany, przyczepki i szczêki poznika³y z ulic polskich miast. Tylko nieliczni utrzymali swoje lokale i firmy w drogich, turystycznych okolicach.
Na Filipinach z turystyk¹ jest ostatnio œrednio. Mniej przyje¿d¿a Amerykanów i Europejczyków, w tarapatach s¹ wiêc niektóre hotele i bary. Szczerze jednak mówi¹c, nie p³aczê za bardzo nad losem korporacji Hilton, a nawet prywatnych w³aœcicieli, Michaela i Hansa, którzy przyjechali tu 30 lat temu i od tamtej pory ¿yli tu dobrze, a nawet weso³o. Pewnie na emeryturze sobie poradz¹. Bardziej mi szkoda mamy Jenny, która uporczywie, codziennie próbuje sprzedawaæ na ulicy jakieœ przek¹ski i ledwie na tym wychodzi na zero. Wykszta³cenia i umiejêtnoœci nie ma, innych miast nie zna, no to trwa tutaj. Brat Jenny te¿ orze jak mo¿e. Bêd¹c dobr¹ starsz¹ siostr¹, kupi³a mu u¿ywany motocykl Suzuki i teraz braciszek wozi po mieœcie ludzi i towary. Mo¿e rozwinie siê to w du¿¹ firmê transportow¹, prêdzej jednak – machnie rêk¹ i odjedzie na motocyklu w sin¹ dal. Lubiê takich ludzi, którzy ca³y czas coœ próbuj¹, a jest ich tu sporo. Zmieniaj¹ miasto, czasem id¹ do szko³y dokszta³caj¹cej. Przenosz¹ siê do rodziny albo przyjmuj¹ rodzinê pod swój dach, ¿eby by³o taniej i raŸniej. Tak¿e czêsto pracuj¹ razem, ramiê w ramiê na straganie. Bywa, ¿e krêci siê ich synek lub nieletnia siostrzenica – zawsze coœ zrobi¹, trochê pomog¹, na przyk³ad kroj¹c warzywa lub zmywaj¹c naczynia. Lepiej poœpieszê siê z wysy³k¹ tego tekstu, póki jest aktualny. Jutro mo¿e siê przecie¿ okazaæ, ¿e zniknie wózek z moj¹ ulubion¹ zup¹, zaœ na frontonie ci¹gle pachn¹cej nowoœci¹ kawiarni, pojawi siê napis: RESTAURANT FOR SALE. ❍
I jak¹ odpowiedŸ myœlisz, ¿e byœ otrzyma³?
Myœlê, ¿eby nic nie powiedzia³ tylko by mnie uœcisn¹³ albo siê uœmiechn¹³, bo lubi³ siê uœmiechaæ przekrêcaj¹c g³owê lekko w prawo. A mo¿e odmówilibyœmy razem trzy Zdrowaœki. Kto wie? To jest niebywa³e, ¿e my katolicy wierzymy w œwiêtych obcowanie, a Maksymilian Kolbe pojawia siê w moim ¿yciu od d³u¿szego czasu. Jest to olbrzymi dar i ³aska, ¿e mog³em zagraæ takiego giganta duchowego. Mogê siê od niego uczyæ pokory i zawierzenia, ¿e wszystko, co dobre mamy od Boga, a sami z siebie niewiele potrafimy zdzia³aæ.
Jakie reakcje wywo³a³ „Triumf serca”?
W Polsce obejrza³o go ponad 185 tysiêcy widzów. Czêsto s³ysza³em, ¿e ten film zmieni³ komuœ ¿ycie. To dowód na to jak niezwyk³a jest si³a oddzia³ywania Maksymiliana Kolbe.
W filmie „Powo³any 2”, który by³ kontynuacj¹ internetowego hitu „Powo³any 1”, zagra³eœ ksiêdza. Czy by³ w twoim ¿yciu ksi¹dz, który zmieni³ twoje ¿ycie?
Zacz¹³em chodziæ na wspólnotê Siódmy rozdzia³. Tam by³ by³y egzorcysta, franciszkanin – ojciec Robert Konik. Widzia³em w nim odzwierciedlenie Jezusa. Cz³owieka o tak du¿ej pokorze nigdy nie spotka³em. Mówi³ o Jezusie tak, jakby to by³ jego najlepszy przyjaciel. Ujê³a mnie jego osobista relacja z Jezusem.
Twoja przygoda z aktorstwem rozpoczê³a siê wczeœnie. W rodzinnym Tarnowie, zobaczy³eœ og³oszenie, ¿e poszukiwany jest aktor/student do roli ksiêdza w sztuce Jerzego Zawieyskiego „Rozdro¿e mi³oœci”. Dosta³eœ tê rolê maj¹c 15 lat. Czym jest dla ciebie aktorstwo?
Od kiedy w 2013 r. nawróci³em siê, traktujê aktorstwo nie jako zawód, z którego siê mam utrzymaæ i który ma mi przynieœæ satysfakcjê zawodow¹, ale jako narzêdzie do ewangelizacji. Zrobi³em wiele spektakli religijnych, tak¿e z Fundacj¹ Miêdzy S³owami. Nagra³em audiobooki: „Jezus z Nazaretu” Romana Brandstaettera, „O naœladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis czy „Pasjê” wed³ug objawieñ b³. Anny Katarzyny Emmerich. Nagrywam „¯ycie Jezusa” Fultona Sheena. To jest dostêpne za darmo na moim Youtubie, bo czujê, ¿e tak muszê.
Od 2014 r. Fundacja Miêdzy S³owami, której jesteœ za³o¿ycielem, rozszerzy³a dzia³alnoœæ o produkcjê filmow¹. Waszym debiutem filmowym by³ „Wyklêty” Konrada £êckiego, opowiadaj¹cy historiê ¿o³nierzy niez³omnych walcz¹cych z re¿imem komunistycznym po wojnie. Jakie macie plany na przysz³oœæ?
Bêdzie to mój debiut re¿yserski – film pt. „Odzyskany” o relacji ojca i syna, przebaczeniu, utraconym dzieciñstwie, próbie odzyskania tego dzieciñstwa, ze œwietnymi rolami Andrzeja Mastalerza i Filipa Gur³acza. Mam nadziejê, ¿e ujrzy on œwiat³o dzienne w przysz³ym roku. W wieku 17 lat wcieli³eœ siê w Cypriana Kamila Norwida w sztuce wystawianej
przez Teatr M³odego Widza. Potem ukoñczy³eœ Akademiê Teatraln¹ w Warszawie. Pracowa³eœ w Teatrze Kwadrat. Zagra³eœ m.in. w: „Skazany na bluesa”, „PitBull”, „Kamerdyner”, „Wszyscy jesteœmy Chrystusami”, „Prêgi”, „Quo vadis” „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”. Jesteœ aktorem teatralnym i filmowym, re¿yserem i producentem. Czy te role przenikaj¹ siê nawzajem czy ka¿da to inny poziom rozwoju?
Inny poziom rozwoju. Przede wszystkim jestem aktorem, to mój zawód wyuczony. Wszystkie pozosta³e role: scenarzysta, producent, re¿yser – s¹ naturalnym etapem rozwoju, poszerzeniem spektrum mo¿liwoœci. Œmiejê siê, ¿e pan Bóg nie powo³uje uzdolnionych, tylko uzdalnia powo³anych.
Który z re¿yserów i aktorów jest dla ciebie mistrzem?
Mel Gibbson i „Pasja”- to Himalaje re¿yserii i aktorstwa. Lubiê te¿ bardzo film „Gladiator” z Russellem Crowe w re¿yserii Ridley’a Scotta. Wa¿ny jest dla mnie Giuseppe Tornatore i filmy „Cinema Paradiso”, „Sprzedawca marzeñ” i „Malena”. Z polskich re¿yserów Krzysztof Kieœlowski, jego „Dekalog” i „Podwójne ¿ycie Weroniki”. Mistrz aktorstwa to Tadeusz £omnicki. By³ moim guru.
Twoje aktorstwo to spotkanie z ró¿norodnymi postaciami, tak¿e tymi, które odegra³y ogromn¹ rolê w historii Polski. Czym by³a dla ciebie rola rotmistrza w filmie „Pilecki”?
Rola Pileckiego by³a dla mnie prze³omowa w podejœciu do patriotyzmu. Do tej pory pyta³em „co ten kraj mo¿e zrobiæ dla mnie”, a po tej roli zacz¹³em pytaæ „co ja mogê zrobiæ dla tego kraju”. Ta rola wp³ynê³a na mnie jako na aktora i cz³owieka. Spowodowa³a, ¿e zacz¹³em siê mocno interesowaæ tematyk¹ ¿o³nierzy wyklêtych. Film „Wyklêty” o Józefie Franczaku ps. Lalek, który zrobi³a moja fundacja, jest naturaln¹ konsekwencj¹ zainteresowañ, które s¹ ci¹gle we mnie ¿ywe.
W filmie „Triumf serca” podczas sceny w celi ojciec Kolbe wypowiada s³owa: „Ostatecznie jesteœmy Polakami”. Co dla ciebie znaczy byæ Polakiem? To znaczy byæ zanurzonym w polskiej kulturze i jêzyku, byæ dumnym z naszego kraju, jego osi¹gniêæ, z naszej historii, która jest wspania³a. My Polacy wielokrotnie udowodniliœmy, ¿e jesteœmy narodem niez³omnym, który potrafi siê sprzeciwiaæ nazizmowi i komunizmowi, który bardzo ceni sobie wolnoœæ. Ta wolnoœæ jest w nas, w naszym DNA. Nie dajemy jej sobie odebraæ i to jest niezwyk³e. Jestem dumny z tego, ¿e jestem Polakiem, to bardzo mnie okreœla. ¯eby przyznaæ siê do swoich b³êdów trzeba mieæ odwagê. W wywiadach otwarcie opowiadasz o za³amaniu psychicznym i alkoholizmie. Czy prawda ciê wyzwoli³a?
Kiedyœ, ktoœ zapyta³ papie¿a œw. Jana Paw³a II jakie jest najwa¿niejsze zdanie z Biblii i wskaza³ na „Poznajcie prawdê, a prawda was wyzwoli”. Tê prawdê o sobie powoli poznawa³em. Z perspektywy czasu widzê, ¿e 18 lat bycia wojuj¹cym ateist¹ spowodowa³o, ¿e popad³em w ró¿ne uzale¿nienia. Mówi³em Bogu – nie.

Kiedy po nawróceniu zacz¹³em Bogu mówiæ tak, wszystko siê odwróci³o. To, ¿e teraz jestem tu, gdzie jestem, mam wspania³¹ ¿onê, trójkê cudownych dzieci, kochaj¹cy dom, to nie jest zas³uga tego, ¿e jestem wybitnym aktorem, tylko tego, ¿e powiedzia³em Bogu – TAK. Powiedzia³em Jezu Ty dzia³aj, ja nie potrafiê. Czasem, kiedy Bóg nam wybaczy³ i otrzymaliœmy rozgrzeszenie, nadal nie potrafimy wybaczyæ sobie sami. To jest bardzo wa¿ne, co mówisz. Dlatego powsta³ m. in., film „Odzyskany”. Jest o tym, ¿e trzeba wybaczyæ sobie i innym. Cz³owiek, który nie wybacza sam sobie robi krzywdê. ¯yj¹c w nieprzebaczeniu ostrze nienawiœci kierujemy w samych siebie. Jezus mówi „Je¿eli nie wybaczycie ludziom, to Ojciec wam nie wybaczy”. Przebaczenie sobie jest bardzo wa¿ne, jeœli nie najwa¿niejsze.
Patrz¹c na swoj¹ drogê jak¹ radê da³byœ tym, którzy nie potrafi¹ sobie wybaczyæ, bo stare grzechy maj¹ d³ugie cienie?
Jezus daje cz³owiekowi drug¹ szansê, drugie ¿ycie. Przesz³oœæ to jest padlina, któr¹ siê nie nale¿y ¿ywiæ. Trzeba byæ tu i teraz, bo Bóg jest tu i teraz – „Jestem, który jestem”. Trzeba ¿yæ dniem dzisiejszym, nie wracaæ do tego, co by³o, nie zamartwiaæ siê. Jak mówi³ œw. Maksymilian Kolbe – „Tylko dziœ do nas nale¿y”.
Nie ka¿dy jest tak blisko Boga, ¿eby to zrozumieæ.
Ale ka¿dy mo¿e byæ, bo Bóg daje do tego narzêdzia. Wystarczy iœæ do spowiedzi, do Komunii œw. i z Nim rozmawiaæ. Bóg s³yszy nasze myœli. Na ka¿dym etapie naszego ¿ycia mo¿emy Mu powiedzieæ tak: „Biedak zawo³a³ i Pan go wys³ucha³”. Jestem tego najlepszym przyk³adem. W 2013 roku powiedzia³em jedno zdanie -„Jezusie Chrystusie, jeœli istniejesz, to mi pomó¿, bo sobie nie radzê” i przyszed³ do mnie z ³ask¹ wiary, wypali³ wszystkie moje uzale¿nienia.
Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e rok 2013 by³ twoim triumfem serca?
Dok³adnie tak. Kiedy wypowiedzia³em te s³owa poczu³em ogromny ogieñ w sercu. Rozklei³em siê, p³aka³em i od tamtego czasu nie tkn¹³em alkoholu. To niebywale, ¿e Bóg przyszed³ do mnie i zacz¹³ mnie do siebie zbli¿aæ. Bóg jest d¿entelmenem, nie przychodzi nieproszony, wchodzi tylko wtedy, gdy otwieramy mu drzwi. Ja na pocz¹tku bardzo w¹sko je otwiera³em, a im otwiera³em je szerzej, tym bardziej by³ w moim ¿yciu obecny, tym wiêksze dzia³y
siê cuda, ale one spe³niaj¹ siê w odpowiednim czasie. Bóg wie lepiej od nas, kiedy pomóc, kiedy interweniowaæ.
A co maj¹ robiæ bliscy osób z depresj¹, alkoholizmem, innymi na³ogami? Trzeba siê modliæ. Modlitwa za drugiego cz³owieka jest kluczem. Czasem mo¿e siê nam wydawaæ, ¿e nasze modlitwy nie zostaj¹ spe³nione. Wszystkie spe³niaj¹ siê w odpowiednim czasie. Bóg wie lepiej od nas, kiedy pomóc, kiedy interweniowaæ. Podzieli³em siê kiedyœ moimi odczuciami z ojcem Zbyszkiem, franciszkaninem z którym przyjaŸniê siê od lat. Powiedzia³em, ¿e czasami klepiê te Zdrowaœki, a nic siê nie dzieje. Odpowiedzia³: „Masz to robiæ. Jak ma³e dziecko sobie gaworzy to ojciec siê cieszy. Podobnie Bóg cieszy siê, kiedy siê modlimy, szczególnie wtedy, kiedy modlimy siê za drugiego cz³owieka.” Widzia³em wielokrotnie jak modlitwy za innych zosta³y wys³uchane. Moja babcia Stasia przez 18 lat modli³a siê za moje nawrócenie i wymodli³a to, o co prosi³a. Najgorsza jest obojêtnoœæ. Bóg mówi „B¹dŸcie albo gor¹cy, albo zimni”. Powiedzia³eœ w jednym z wywiadów: „Nie pochodzê z domu, gdzie religia by³a czymœ bardzo istotnym. Babcia Stasia i prababcia Józia by³y kobietami szalenie pobo¿nymi, bardzo dobrymi i to one w ma³ym Marcinku zaszczepi³y modlitwy i to, ¿e chodzi³em do koœcio³a.” Obie mi o Bogu mówi³y. Wiadomo czym skorupka za m³odu nasi¹knie tym na staroœæ tr¹ci. Cieszê siê, ¿e babcie spe³ni³y to zadanie i obie kocham. Jedna jest ju¿ w niebie, druga ¿yje i nadal jest chodz¹cym anio³em. Dzisiejszy œwiat stawia przed m³odym pokoleniem du¿e wyzwania: mówi siê – grzech nie istnieje, Bóg jest niepotrzebny, spowiedŸ przereklamowana. Dobrze, ¿e powsta³ twój film „SpowiedŸ”, który skierowa³eœ przede wszystkim do m³odzie¿y.
Bêd¹c z ¿on¹ na adoracji us³ysza³em wewnêtrzy g³os, ¿e muszê taki film zrobiæ. Na pocz¹tku to zlekcewa¿y³em. Kiedy jednak ten g³os powraca³ postanowi³em, ¿e zrobiê to najlepiej jak potrafiê. By³ to mój debiut re¿yserski i pierwszy film krótkometra¿owy. Jego kontynuacj¹ jest film „Odzyskany”, o którym wspomnia³em wczeœniej.
Zatrzymajmy siê przy rodzinie. Jesteœ mê¿em Klaudii Korzeniewskiej oraz tat¹ Amelki, Stefana i Teresy Felicji. Czego nauczy³o ciê bycie mê¿em i ojcem? To rola, któr¹ dosta³em od Pana Boga, która wci¹¿ uczy mnie mi³oœci. Uczy zapominania o sobie, swoich bol¹czkach i skupiania siê na drugiej osobie. Dzieci to lekcja cierpliwoœci, pokory i empatii.
Jak¹ radê dziœ dojrza³y Marcin da³by ma³emu Marcinkowi z Tarnowa o wdziêcznej ksywie „wariatuñcio”?
Powiedzia³by mu, ¿e Jezus go kocha i nawet jak wszyscy inni zawiod¹, to ¿eby siê Go trzyma³, bo On nigdy nie zawiedzie.
14 listopada na Long Island w Bellmore (222 Pettit Ave.) jedyny pokaz filmu „Triumf Serca”. Co powiesz tym, którzy siê na niego wybieraj¹?
Na pewno siê wzruszycie. Nie jest to jednak film, po którym bêdziecie smutni. To film, który da wam ogromn¹ dawkê nadziei i to jest fascynuj¹ce, bo po Golgocie jest zawsze zmartwychwstanie.

¯ycie w Stanach Zjednoczonych daje wiele mo¿liwoœci – od ³atwego dostêpu do produktów codziennego u¿ytku, przez ró¿norodne us³ugi, po dostêpnoœæ kredytów i po¿yczek, które kusz¹ spe³nieniem marzeñ ju¿ dziœ. Dla polskiego imigranta, który przyjecha³ z kraju, gdzie przez dekady panowa³ niedobór, ¿ycie w spo³eczeñstwie nadmiaru mo¿e byæ zarówno fascynuj¹ce, jak i… groŸne dla domowych finansów. Skoro nadchodzi przedœwi¹teczny sezon zakupów, zastanówmy siê nad tym, jak m¹drze gospodarowaæ w œwiecie nieustannej konsumpcji.
¯ycie wœród rzeczy
Pierwszym objawem nadmiaru s¹ przedmioty – dos³ownie. Oblicza siê, ¿e przeciêtny dom amerykañski ma parêset tysiêcy rzeczy. Dla wielu z nas oznacza to zagracone piwnice i strychy, szafy pe³ne ubrañ, których nie nosimy, szuflady z kablami, ³adowarkami i bateriami „na wszelki wypadek”, kolekcje starych kosmetyków, setki d³ugopisów i niezaostrzonych o³ówków.
Niektóre z tych rzeczy zosta³y kupione impulsywnie, inne by³y na promocji, „za pó³ ceny” albo z dostaw¹ gratis. Jeszcze inne to zakupy „na zapas”. Tymczasem ka¿da z tych rzeczy kosztowa³a – i to nie tylko pieni¹dze. Kosztowa³a czas poœwiêcony na zarabianie, stres zwi¹zany z zarz¹dzaniem ba³aganem, a czasem nawet koszty magazynowania (w 2024 roku Amerykanie wydali ponad 48 miliardów dolarów na wynajem self-storage).
Zbyt wiele kont i kart
Kolejn¹ form¹ nadmiaru s¹ produkty finansowe. W USA ³atwo jest za³o¿yæ konto bankowe, jeszcze ³atwiej – uzyskaæ kartê kredytow¹. Czêsto banki kusz¹ premi¹ za za³o¿enie nowego konta, albo oferuj¹ kartê z punktami za zakupy. W efekcie wiele osób ma kilka kont w ró¿nych bankach, liczne karty kredytowe, czasem nieu¿ywane od lat.
Ten nadmiar nie zawsze sprzyja zdrowym finansom. Trudniej kontrolowaæ wydatki, pojawiaj¹ siê nieprzewidziane op³aty (np. za bezczynnoœæ konta), a mnogoœæ kart mo¿e obni¿yæ ocenê kredytow¹ – szczególnie, jeœli zapomnimy o sp³acie którejœ z nich.
Co wiêcej, czêœæ osób traktuje limit na karcie kredytowej jak dodatkowy dochód. To prowadzi do zad³u¿enia – obecnie Amerykanie maj¹ ju¿ ponad bilion dolarów d³ugu z kart kredytowych. Œredni d³ug gospodarstwa domowego siêga ponad 7,000 dolarów. Wielu imigrantów

równie¿ wpada w spiralê d³ugów, zw³aszcza jeœli nie mieli w Polsce doœwiadczenia z produktami kredytowymi.
Zape³niona lodówka, pusta kieszeñ ¯ywnoœæ to kolejny obszar, gdzie nadmiar szkodzi. Kupujemy wiêcej ni¿ potrzebujemy – bo taniej w wiêkszym opakowaniu, bo promocja, bo „mo¿e siê przyda”. Efekt? Rocznie w amerykañskich gospodarstwach domowych marnuje siê oko³o 30% zakupionej ¿ywnoœci. To oznacza, ¿e na ka¿de 100 dolarów wydane na jedzenie, oko³o 30 dolary trafiaj¹ do kosza. To koszt od 2,000 do 3,000 dolarów rocznie na rodzinê.
Z punktu widzenia finansów, a tak¿e ekologii – to ogromna strata. Zamiast planowaæ posi³ki, robiæ zakupy wed³ug listy i gotowaæ z tego, co ju¿ mamy, ulegamy marketingowi i reklamie. Paradoksalnie – mamy pe³ne lodówki i spi¿arnie, a jemy fast-foody, bo „nie ma nic w domu”.
Nadmiar informacji
W œwiecie nadmiaru nie chodzi tylko o rzeczy – ale te¿ o informacje. Codziennie dostajemy dziesi¹tki e-maili z promocjami, newsletterami, alertami bankowymi. Skrytka pocztowa jest pe³na. Media spo³ecznoœciowe bombarduj¹ nas reklamami i ofertami zakupowymi. Mo¿emy otworzyæ konto inwestycyjne w piêæ minut, zamówiæ kurs online, zacz¹æ inwestowaæ w kryptowaluty, ETF-y, REIT-y, i nie wiedzieæ, co tak naprawdê robimy. Ten informacyjny nadmiar sprawia, ¿e tracimy zdolnoœæ do racjonalnego podejmowania decyzji finansowych. Ulegamy modom, radom nieprofesjonalnych „ekspertów” z TikToka, zaczynamy coœ robiæ bez strategii. A potem jesteœmy zaskoczeni, ¿e inwestycja siê nie zwróci³a, a subskrypcje zabieraj¹ z konta do 200 dolarów miesiêcznie.
Nadmiar gotówki te¿ szkodzi
Nie ka¿dy boryka siê z d³ugami. Niektórzy z nas, zw³aszcza starsi imigranci, s¹ oszczêdni i trzymaj¹ na koncie dziesi¹tki tysiêcy dolarów „na czarn¹ godzinê”. To dobrze – ale tylko czêœciowo.
Inflacja sprawia, ¿e te pieni¹dze realnie trac¹ na wartoœci. Przy obecnej inflacji na poziomie 3-4% i oprocentowaniu kont oszczêdnoœciowych na poziomie 0.01% w wielu bankach – trzymanie nadwy¿ek finansowych w gotówce to realna strata. Zamiast pomna¿aæ maj¹tek, pozwalamy mu siê deprecjonowaæ.

Nadmiar gotówki niesie te¿ inne ryzyko – np. zagubienia, kradzie¿y, lub braku dokumentacji dla spadkobierców. Dlatego warto nauczyæ siê inwestowaæ przynajmniej czêœæ oszczêdnoœci w sposób bezpieczny, np. w obligacje, lokaty lub fundusze ETF.
Jak okie³znaæ nadmiar?
Jest na to kilka rad.
➦ Zrób przegl¹d – rzeczy, kont, kart, subskrypcji. Czy wszystko jest ci potrzebne? Co mo¿esz zamkn¹æ, sprzedaæ, oddaæ, anulowaæ?
➦ Zautomatyzuj finanse – ustal limity wydatków, ustaw przelewy do oszczêdnoœci i inwestycji.
➦ Znaj swój bud¿et – nie tylko wydatki, ale te¿ to, co naprawdê chcesz osi¹gn¹æ: bezpieczeñstwo, dom, emeryturê?
➦ Ogranicz impulsy – wy³¹cz powiadomienia zakupowe, wypisz siê z newsletterów, nie chodŸ do centrów handlowych dla rozrywki, trzymaj siê listy zakupów.
➦ Ucz siê inwestowaæ – w sposób prosty, bezpieczny, stopniowy. Proste strategie s¹ czêsto najskuteczniejsze. Siêgnij po mój artyku³ pt. Jedyna strategia inwestycyjna, jakiej potrzebujesz. Znajdziesz go na sieci w witrynie: PoradnikSukces.com


El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in.
„Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „¯ycie od nowa”, „Planowanie spadkowe”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
Podsumowanie
Œwiat nadmiaru nie musi nas przyt³aczaæ, jeœli nauczymy siê nim zarz¹dzaæ. Warto od czasu do czasu zadaæ sobie pytanie: czy to, co mam, naprawdê mi s³u¿y? Czy kontrolujê swoje finanse, czy to one kontroluj¹ mnie?
W USA mamy dziœ wiêcej mo¿liwoœci ni¿ kiedykolwiek wczeœniej. Ale w³aœnie dlatego potrzebujemy dyscypliny, œwiadomoœci i m¹droœci. Bo w œwiecie, gdzie mo¿na mieæ wszystko, najtrudniej jest wiedzieæ, czego naprawdê siê potrzebuje. ❍
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego do Polski. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Ksi¹¿ka dla osób pozostaj¹cych w USA.
Równie¿: „Amerykañskie emerytury“, „Ubezpieczenie Social Security“, „Obywatelstwo z przeszkodami“, „Planowanie spadkowe“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wiele innych.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com

Szuka pracy:
➦ 63-letni mê¿czyzna szuka dorywczej pracy lub na weekendy
Tel. 347.280.8434 –Tadeusz
W tym roku przypada 165. rocznica urodzin Ignacego Jana Paderewskiego, jednego z najwybitniejszych Polaków w historii.
Z tej okazji Fundacja Kultury i Sztuki zaprasza na Koncert Galowy Festiwalu Paderewskiego 2025, który odbêdzie siê w niedzielê 23 listopada o 17:00 w Kaufman Music Center na Manhattanie.
Koncert bêdzie nie tylko wydarzeniem artystycznym, ale równie¿ ho³dem dla Ignacego Paderewskiego, który ³¹czy³ wirtuozeriê fortepianu z dzia³alnoœci¹ polityczn¹ i spo³eczn¹, którego talent, odwaga i patriotyzm na zawsze wpisa³y siê w historiê Polski i Stanów Zjednoczonych. ¯ycie Ignacego Paderewskiego by³o Ÿród³em otuchy i nadziei dla milionów Polaków za granic¹, wzorem patriotyzmu i bezinteresownej s³u¿by dla ojczyzny.
Ignacy Jan Paderewski (1860-1941) by³ postaci¹ wyj¹tkow¹, œwiatowej s³awy pianist¹, kompozytorem, mê¿em stanu, filantropem, cz³owiekiem o ogromnej popularnoœci, przyjacielem kilku prezydentów Stanów Zjednoczonych, idolem amerykañskiej publicznoœci, a przede wszystkim wielkim polskim patriot¹.
Wieczór w Kaufman Music Center bêdzie pe³en emocji, wspomnieñ i wybitnej muzyki.
W programie znalaz³y siê dzie³a F. Chopina, H. Wieniawskiego, I. Paderewskiego, a tak¿e utwory inspirowane jego twórczoœci¹, w wykonaniu znakomitych artystów z Polski i USA. Podczas koncertu zostanie równie¿ zaprezentowany film dokumentalny „Paderewski in America”, który opowiada o niezwyk³ej drodze artysty w Stanach Zjednoczonych, od pierwszych koncertów w Carnegie Hall po dzia-

³alnoœæ na rzecz odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci. Film ukazuje Paderewskiego nie tylko jako genialnego muzyka, ale te¿ jako wizjonera i dyplomatê, który potrafi³ ³¹czyæ narody poprzez sztukê.
Koncert przypomina, ¿e Paderewski by³ nie tylko wirtuozem fortepianu, ale tak¿e wielkim patriot¹, którego spuœcizna wci¹¿ inspiruje kolejne pokolenia. To wyj¹tkowa okazja, by poczuæ niezwyk³¹ atmosferê jego muzyki i oddaæ ho³d cz³owiekowi, który ca³ym ¿yciem s³u¿y³ Polsce.
Wiêcej informacji o Ignacym Paderewskim i Festiwalu: paderewskiny.org
Bilety do nabycia na stronie Kaufman Music Center: https://www.kaufmanmusiccenter.org/mch/ event/paderewski-returns-to-ny-festival-2025/ Nie przegap tego wyj¹tkowego wydarzenia.




NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152



T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
pieniêdzy i paczek
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018
www.drshuguicui.com
Czes³aw Karkowski
O
braz Petrusa Chrystusa z 1449 r. mo¿e s³u¿yæ za punkt wyjœcia do tekstu o innym pradawnym zajêciu – z³otnika/jubilera. Piszê „pradawnym”, bo przecie¿ najstarsze nawet wykopaliska dostarczaj¹ bogatego materia³u œwiadcz¹cego o tym, ¿e ludzie lubili rozmaitego rodzaju ozdoby na sobie i przy sobie, których wykonaniem trudnili siê coraz bardziej wyspecjalizowani profesjonaliœci, wyrabiaj¹cy piêkn¹ bi¿uteriê; jej wartoœæ to pomno¿ona suma dwóch czynników – drogiego materia³u i mistrzostwa wykonania. Innymi s³owy: kawa³ek z³ota mia³ zawsze wysok¹ cenê, ale przekszta³cony w sprawnych rêkach w misterny klejnot nabiera³ dodatkowej wartoœci.
Nieœwiêty jubiler
Obraz (dziœ w Metropolitan Museum) œwietnego flamandzkiego artysty przez lata uwa¿ano za wyobra¿enie œw. Eligiusza, z³otnika z VII w. na dworze króla Franków, coraz silniej poœwiêcaj¹cego siê bogobojnemu, ascetycznemu ¿yciu i dobrym uczynkom. Zas³yn¹³ z cudów, z których jeden uwa¿am za osobliwy – specyficznego podkucia narowistego konia – w tamtych czasach uwa¿anego za opêtanego przez z³ego ducha. Otó¿ Eligiusz w sposób cudowny odj¹³ zwierzêciu nogê, któr¹ póŸniejszy œwiêty z ³atwoœci¹ podku³ i nastêpnie t¹ sam¹ cudown¹ metod¹ przymocowa³ na miejsce; koñ w trakcie tej operacji spokojnie sta³ na trzech nogach.
Okaza³o siê jednak, i¿ postaæ jubilera na obrazie domalowano du¿o póŸniej, a zatem w oryginale malowid³o przedstawia rodzajow¹ scenkê, typow¹ dla malarstwa flamandzkiego i holenderskiego –warsztat rzemieœlnika i mieszczañskich nabywców jego wyrobów. W tym wypadku zapewne chodzi o m³od¹ parê kupuj¹c¹ pierœcionek zarêczynowy. Rzemieœlnik trzyma w d³oni ma³¹ jubilersk¹ wagê, któr¹ odmierza wartoœæ kruszcu.
Wydaje siê to instrument ³atwy do manipulowania: lekkimi ruchami palców mo¿na dowolnie zmieniaæ ciê¿ar, czyli mówi¹c proœciej – oszukaæ klienta. Czy¿by gest tej m³odej, wytwornie odzianej damy sugerowa³ to w³aœnie: nabywczyni kwestionuje

rzetelnoœæ odwa¿ania z³otego wyrobu; pe³en w¹tpliwoœci wyraz twarzy jej towarzysza zdaje siê potwierdzaæ sugestiê, tym bardziej, ¿e oczy rzemieœlnika, jak i jego niepewna mina œwiadcz¹, i¿ byæ mo¿e faktycznie zosta³ przy³apany na oszustwie.
Zwróæmy uwagê na wypuk³e lustro na stole jubilera: widzimy wizerunek zabudowañ Brugii, gdzie mieszka³ i pracowa³ Petrus oraz dwójkê ludzi na zewn¹trz, œwiadków manipulacji. Jeden z nich trzyma na rêku drapie¿nego ptaka; jest wiêc sokolnikiem, co byæ mo¿e sugerowaæ ma jego przenikliwy wzrok.
Moja interpretacja jest sprzeczna ze standardowymi wyk³adniami historyków sztuki, którzy powiadaj¹, i¿ prawdopodobnie obraz zamówi³ cech z³otników miasta na ozdobê sali swego bractwa. By³aby to wiêc ca³kowicie niestosowna sugestia ze strony malarza, który przez swe dzie³o (w za³o¿eniu – reklamuj¹ce cech z³otników) komunikuje, i¿ jubilerzy to zwyk³a banda oszustów, którym trzeba patrzeæ na rêce.
Identycznym chwytem i dok³adnie w takim samym celu (przedstawieniu œwiadków sceny) pos³u¿y³ siê wczeœniej Jan van Eyck, u którego Petrus terminowa³ i wyuczy³ siê fachu malarskiego. W s³ynnym „Ma³¿eñstwie Arnolfinich” van Eyck wykorzysta³ kompozycjê z wypuk³ym lustrem, aby przedstawiæ to, co siê dzieje z ty³u wyobra¿onej sceny: w lustrze mamy odbicie œwiadków ceremonii, czymkolwiek by ona nie by³a.
Moja sugestia odnosz¹ca siê do wymowy obrazu jest sprzeczna równie¿ z inn¹ interpretacj¹, pod³ug której obraz Petrusa powsta³y w 1449 r. – roku – œlubu szkockiego króla Jakuba Iz Mari¹ Guelders, mia³ byæ prezentem ksiêcia Burgundii, Filipa Dobrego, dla m³odo¿eñców. Bogate stroje pary przedstawionej na obrazie, œwiadcz¹, ¿e nie s¹ to zwyczajni, nawet zamo¿ni mieszczanie, ale ludzie arystokratycznej sfery. Ale wydaje siê ma³o prawdopodobne, aby wielki ksi¹¿ê da³ m³odej parze obraz w prezencie ilustruj¹cy klejnot jaki ma im ofiarowaæ. W ka¿dym razie ogl¹damy warsztat jubilera z typowym osprzêtem – wag¹, ma³ymi odwa¿nikami; na stole z³ote i srebrne monety – zap³ata, a mo¿e materia³ na kruszec; obok na pó³ce pierœcionki, drogie kamienie, wyroby reklamuj¹ce jakoœæ wykonanych przezeñ przedmiotów.
Wizytówka jubilera
Dobre imiê jubilerom przywraca œwietny Gerard David, artysta tak¿e z Brugii, ale o pó³ wieku m³odszy od Petrusa. Jego „Portret z³otnika” wyobra¿a prawdopodobnie Jacoba Cnoopa, teœcia Davida. Nic tedy dziwnego, ¿e przedstawi³ krewniaka w pozytywnym œwietle. Jest to portret z zaznaczeniem zawodu wykonywanego przez modela. Mê¿czyzna trzyma w rêkach drewnian¹ pa³eczkê z nanizanymi na ni¹ pierœcionkami. Drogie kamienie ró¿nego koloru s³u¿¹ nie tylko wzmocnieniu efektu barwnego, ale te¿ i celom reklamowym: ten rzemieœlnik oferuje szeroki asortyment wyrobów. Portret – w stylu tamtejszych twórców, jak w³aœnie David czy Hans Memling – na

obojêtnym tle, aby nie rozpraszaæ uwagi widza, koncentruje siê wy³¹cznie na przedstawianej postaci. Jubiler, ubrany raczej skromnie – przynajmniej nie wyzywaj¹co; znaæ, ¿e jest cz³owiekiem powa¿nym, solid-
nym, nie wydaje pieniêdzy na zbêdne, ozdobne stroje. Dyskretnie, jakby nieœmia³o oferuje swoje wyroby – pierœcienie z drogimi kamieniem. Sam na palcu tak¿e ma z³oty pierœcieñ, ale jakby oszczêdniejszy. ❍

