NUMER 1607 (1907) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 5 LIPCA 2025
Tomasz
Bagnowski
Zohran Mamdani - lustro Zachodu
W amerykañskim dyskursie publicznym czêsto pojawia siê pytanie czy rasizm jest wci¹¿ obecny, czy mo¿e jest ju¿ go nie ma i zmieni³ siê w wypaczenie, które nale¿y skorygowaæ, tak jak to robi Donald Trump?
Przypadek Zohrana Mamdaniego, nowojorskiego polityka progresywnej lewicy i potencjalnego pierwszego muzu³mañskiego burmistrza miasta, zmusza do refleksji. Szczególnie w odniesieniu do innego imigranta – Elona Muska.
Obaj pochodz¹ z Afryki. Mamdani urodzi³ siê w Ugandzie, w rodzinie o indyjskim pochodzeniu, Musk w RPA w rodzinie bia³ych Afrykanerów. Jeden jest przedstawiany jako zagro¿enie dla „cywilizacji”, drugi jako jej technologiczny prorok. Ten kontrast nie jest przypadkowy. Dziêki niemu widaæ jak na d³oni czysty rasizm. Mamdani, muzu³manin, postrzegany jest jako obcy, niebezpieczny, niepasuj¹cy. Musk, mimo, ¿e te¿ z Afryki, jest bia³y, anglikañski i bardzo bogaty. Zosta³ wiêc natychmiast przyporz¹dkowany amerykañskiemu mitowi self-made mana.
USA od dziesiêcioleci deportuj¹ imigrantów z Afryki czy Azji, czêsto z naruszeniem praw cz³owieka, wystarczy przypomnieæ liczne przypadki uchodŸców z Somalii, Sudanu czy Afganistanu. To co s³u¿by imigra-
cyjne wyprawiaj¹ teraz, to temat na osobny artyku³. Tymczasem Musk, mimo kontrowersji i powi¹zañ rodzinnych z systemem apartheidu, nie tylko zosta³ przyjêty, ale uhonorowany. Rasa, religia i symboliczna przynale¿noœæ do „cywilizacji Zachodu” wci¹¿ decyduj¹ o tym, kto mo¿e byæ uznany za pe³noprawnego obywatela, a kto pozostaje „goœciem warunkowym”.
Zaraz po zwyciêstwie w prawyborach na burmistrza Nowego Jorku Mamdani sta³ siê celem skoordynowanej kampanii oszczerstw. Stephen Miller, doradca prezydenta Donalda Trumpa i architekt skrajnie restrykcyjnej polityki migracyjnej, uzna³ jego sukces za „najbardziej oczywiste ostrze¿enie, co siê dzieje, gdy spo³eczeñstwo traci kontrolê nad migracj¹”. Warto jednak przypomnieæ, ¿e to przecie¿ administracja Trumpa przyjê³a niedawno azylantów z Afryki, którym wed³ug prezydenta grozi w RPA ludobójstwo.
➭ Œladami Fultona Sheena – str. 3
➭ Czym siê ró¿ni¹ wypadki samochodowe Lyfta – str. 5
➭ Portrety z krajobrazami w tle – str. 5
➭ Blender kulturalny – str. 10
➭ Buynow- paylater, a karta kredytowa – str. 13
➭ Przymierze – str. 15
Republikañscy kongresmeni posunêli siê jeszcze dalej. Andy Ogles wezwa³ do odebrania Mamdaniemu obywatelstwa i deportacji.
4 lipca - Œwiêto Niepodleg³oœci
➭ 6
Powieœciopisarz, który zosta³ tureckim genera³em
Chris Miekina
Wielokrotnie zmienia³ pogl¹dy polityczne i trzy razy religiê. Zas³yn¹³ jako popularny pisarz i znakomity dowódca polskiej kawalerii w s³u¿bie tureckiej. Na koniec zosta³ zwolennikiem panslawizmu i odrzucony przez wszystkich pope³ni³ samobójstwo w wieku 82 lat.
Micha³ Czajkowski, herbu Jastrzêbiec, by³ jedynym synem Stanis³awa, podkomorzego ¿ytomierskiego i Petroneli z G³êbockich. Na œwiat przyszed³ 29 wrzeœnia 1804 r. we wsi Halczyniec na Wo³yniu, gdzie jego rodzice mieli spory maj¹tek ziemski. Ojciec zmar³, gdy Micha³ by³ jeszcze dzieckiem, a matka nigdy nie wysz³a za m¹¿, poœwiêcaj¹c siê wychowaniu dzieci.
M³ody Czajkowski swoje wykszta³cenie zdoby³ najpierw w prywatnej szkole w Berdyczowie, a potem u pijarów w Miêdzyrzeczu Koreckim. Kiedy skoñczy³ 16 lat rozpocz¹³ w Warszawie studia prawnicze, ale po kilku miesi¹cach przerwa³ naukê z powodu œmierci matki. Jako najstarszy syn, wed³ug zwyczaju dziedziczy³ trzy czwarte maj¹tku, a reszta mia³a zostaæ podzielona pomiêdzy jego siostry. Micha³ jednak zadziwi³ ca³¹ rodzinê, bo maj¹tek rodziców po równo rozdzieli³ ze swoim rodzeñstwem.
Czajkowski by³ patriot¹ i bez wahania wzi¹³ udzia³ w Powstaniu Listopadowym, a po jego klêsce wraz z Pu³kiem Jazdy Wo³yñskiej, w której s³u¿y³, przekroczy³ granicê Austrii, a stamt¹d wyjecha³ do Francji, gdzie zosta³ internowany w Bourges. W przeci-
wieñstwie do wiêkszoœci polskich imigrantów by³ w dobrej sytuacji finansowej, bo otrzymywa³ pieni¹dze od rodziny na Wo³yniu. Spor¹ sumê odziedziczy³ tak¿e w spadku po stryju Kajetanie. ¯y³ rozrzutnie, pieniêdzy nie wystarczy³o mu na d³ugo i m³ody Micha³ zacz¹³ intensywnie szukaæ innej drogi zdobywania œrodków do ¿ycia. Podczas pobytu w Pary¿u pozna³ dziennikarza Jana Czyñskiego, który skontaktowa³ go z wydawc¹ francuskiego pisma „La Réformateur”. Czajkowski zamieszcza³ tam felietony z ¿ycia polskiej szlachty na Kresach a tak¿e, dla Francuskiego Instytutu Historycznego opracowywa³ has³a encyklopedyczne dotycz¹ce Kozaków i Kirgizów. Adam Mickiewicz namówi³ Czajkowskiego aby zacz¹³ pisaæ po polsku i nie marnowa³ czasu na „francuskie opowiadania”. Czajkowski pos³ucha³, a jego „Powieœci kozackie” i „Wernyhora” zyska³y b³yskawiczn¹ popularnoœæ i trafi³y tak¿e do Polski.
Korzystaj¹c z nieoczekiwanej s³awy Czajkowski kontynuowa³ przygodê literack¹ publikuj¹c kolejne powieœci: „Kird¿ali”, „Ukrainki”, „Stefan Czarniecki” i „Hetman Ukrainy”. Rozpocz¹³ wówczas wspó³pracê z poznañskim „Tygodnikiem Literackim”.
Micha³ Czajkowski w czasie powstania listopadowego
Artystyczne wczoraj i dziœ Ma³gorzaty Potockiej
Przyjazd Ma³gorzaty Potockiej, popularnej aktorki, re¿yserki, producentki, fotografki, do Nowego Jorku jest zawsze œwiêtem dla jej fanów.
Tym razem by³a ona goœciem na dorocznym, Polsko Amerykañskim Festiwalu Filmowym organizowanym po raz dwudziesty z kolei, a w tym roku poœwiêconym Andrzejowi Wajdzie. Jednym z festiwalowych filmów by³o „Wszystko na sprzeda¿” w którym debiutowa³a piêtnastoletnia wówczas Potocka. Debiutowa³a, dodajmy, brawurowo. Jej nastoletnia, niewinna bohaterka zach³ystuje siê filmowym œwiatem, pe³nym zachwycaj¹cych gwiazd, nieœwiadoma rozczarowañ i goryczy jakie ten œwiat z sob¹ niesie.
Po festiwalu odby³o siê zorganizowane przez redakcjê Kuriera Plus spotkanie z aktork¹ ju¿ w siedzibie redakcji. Poprowadzi³a je Hanna Hartowicz, pomys³odawczyni i organizatorka festiwalu oraz Weronika Ciechowska, mieszkaj¹ca w Nowym Jorku m³odsza córka aktorki. Wziêta w dwa ognie pytañ Ma³gorzata Potocka opowiada³a o blaskach i cieniach ¿ycia rodzinnego, kolejnych etapach kariery zawodowej, fascynacji Gombrowiczem, wspó³pracy z nowojorsk¹ La MaMa, wystawach i dokumentach jej autorstwa.
Od kilku lat artystka jest dyrektork¹ Teatru Powszechnego, w Radomiu, drugiej co do wielkoœci sceny w Polsce. Dla laików ciekawe by³y jej porównania dotycz¹ce pracy w teatrze i filmie. Film to intensywne ale krótkie spotkania. Role z góry okreœlone, a rozstania cz³onków ekipy nieuchronne. Inaczej w teatrze. Tam s¹ etaty i ¿ycie poniek¹d rodzinne, rozci¹gniête w czasie, gdzie wszyscy znaj¹ swoje s³abe i mocne strony. Pole do antagonizmów i niesnasek. W takich warunkach kierowanie zespo³em artystycznych indywidualnoœci bywa du¿ym, ale interesuj¹cym wyzwaniem.
Ostatnie dni pobytu w Nowym Jorku Ma³gorzata Potocka spêdzi³a na planie filmu krótkometra¿owego „Bliss”, którego re¿yserk¹ jest Paulina Jaœkiewicz, m³oda Polka mieszkaj¹ca w Stanach. To film o skomplikowanych relacjach matki i córkiz wojn¹ i chorob¹ w tle. Premiera planowana jest na pocz¹tek przysz³ego roku. Bêdzie to kolejna okazja do spotkania z aktork¹, a tak¿e – to ju¿ zaplanowane – z re¿yserk¹.
Magnez magnezowi nierówny
W aptekach, zw³aszcza latem, pytanie „czy ma pan coœ z magnezem?” pada wiele razy dziennie.
I choæ pytanie wydaje siê proste, kryje siê za nim powa¿ne nieporozumienie. Bo „magnez” to nie jeden lek, nie jeden suplement, ale grupa zwi¹zków chemicznych, z których ka¿dy dzia³a inaczej. Pacjenci czêsto nie pytaj¹ o to, jaka to sól magnezowa – a to w³aœnie ona decyduje o tym, czy magnez zadzia³a, na co zadzia³a i w jakim stopniu. Pierwiastek magnez (Mg2+) nie istnieje w suplementach w postaci czystej. Aby by³ mo¿liwy do przyjêcia doustnie, musi byæ zwi¹zany z innym zwi¹zkiem –„druga po³owa” decyduje o jego biodostêp noœci, dzia³aniu i tolerancji. Mówi¹c proœciej: dwa produkty z t¹ sam¹ daw k¹ „magnezu” mog¹ ró¿niæ siê sku tecznoœci¹ nawet trzykrotnie, w za le¿noœci od formy chemicznej. Do najlepiej przyswajalnych soli zalicza siê cytrynian magnezu. Jest dobrze tolerowany przez przewód pokarmowy
i szybko wch³aniany. Sprawdza siê u osób z objawami skurczów miêœniowych, zmêczeniem, a tak¿e jako ³agodny œrodek rozluŸniaj¹cy. Jeszcze wy¿szy poziom wch³aniania wykazuje glicynian magnezu – zwi¹zek z aminokwasem glicyn¹, który ma dodatkowe w³aœciwoœci uspokajaj¹ce. Glicynian jest szczególnie polecany osobom z zaburzeniami snu, napiêciem nerwowym dra¿liwoœci¹.
Treonian magnezu – forma stosunkowo nowa, ale obiecuj¹ca. Dziêki specyficznej strukturze przekracza barierê krew–mózg, wspomagaj¹c funkcje poznawcze, koncentrapamiêæ. Jest to jedna z nielicznych form magnezu, której dzia³anie zosta³o bezpoœrednio powi¹zane z popraw¹ funkcji neurologicznych. Zaœ chlorek magnezu wykazuje dzia³anie równowa¿¹ce gospodarkê elektrolitow¹, a w formie p³ynnej bywa stosowany tak¿e w medycynie do¿ylnie i transdermalnie. Na drugim biegunie znajduje siê tlenek magnezu – zwi¹zek o najni¿szej biodostêpnoœci. Popularny ze wzglêdu na nisk¹ cenê i obecnoœæ w wielu preparatach OTC,
ale jego przyswajalnoœæ wynosi zaledwie 4%. W praktyce oznacza to, ¿e z 500 mg tlenku magnezu organizm wch³onie zaledwie u³amek, a reszta pozostanie w jelitach, gdzie mo¿e powodowaæ luŸne stolce i dyskomfort. Tlenek bywa u¿yteczny jako œrodek przeczyszczaj¹cy – ale nie jako Ÿród³o skutecznej suplementacji. Równie istotne jak forma chemiczna jest œrodowisko, w jakim magnez trafia do organizmu. Obecnoœæ witaminy B6 poprawia transport magnezu do wnêtrza komórek. Z kolei substancje, jak: kawa, alkohol, leki moczopêdne – zwiêkszaj¹ jego wydalanie. Dlatego pytanie „jaki magnez jest najlepszy?” nie powinno dotyczyæ liczby miligramów na etykiecie, ale przede wszystkim – jak¹ formê soli zawiera dany preparat. W badaniach laboratoryjnych zazwyczaj oznacza siê poziom magnezu w surowicy. Tymczasem a¿ 99% tego pierwiastka znajduje siê poza surowic¹ – w koœciach i komórkach miêœniowych – dlatego ocena jego poziomu wymaga szerszego spojrzenia klinicznego i nie powinna opieraæ siê wy³¹cznie na wynikach badañ.
Magnez to pierwiastek niezbêdny, zw³aszcza w czasie zwiêszonej potliwoœci, przewlek³ego stresu, czy diety ubogiej w warzywa i produkty pe³noziarniste. Ale skuteczna suplementacja to nie „³ykanie magnezu” – to wybór w³aœciwej formy, dobranej do potrzeb pacjenta, jego tolerancji, wieku, stanu zdrowia i stylu ¿ycia. Jeœli nie masz pewnoœci, któr¹ formê wybraæ – nie martw siê. W Markowej Aptece czekaj¹ na Ciebie nie tylko dobre preparaty, ale przede wszystkim zespó³ ¿yczliwych i kompetentnych farmaceutów, którzy rozbior¹ Twój przypadek na czynniki pierwsze i dobior¹ tak¹ sól magnezow¹, która zadzia³a na ciebie najlepiej. A wszystko to bez recepty, ale z recept¹ na zdrowie, energiê i lepszy sen. Magnez warto braæ z g³ow¹ – iz porad¹ apteki, która zna siê na rzeczy.
ZDJÊCIA ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI
Od lewej: Weronika Ciechowska, Ma³gorzata Potocka i Hanna Hartowicz
Tradycyjny „portret zbiorowy“
Œladami Fultona Sheena
Z ks. dr. Markiem Piedziewiczem, autorem ksi¹¿ki „Abp Fulton J. Sheen. Prorok naszych czasów”, rozmawia paulin ojciec Micha³ Czy¿ewski.
Arcybiskup Fulton J. Sheen (1895-1979) by³ jednym z najbardziej znanych i wp³ywowych duchownych katolickich XX wieku w Stanach Zjednoczonych – kaznodziej¹, ewangelizatorem, pisarzem oraz pionierem katolickich mediów. Jego charyzmat, intelekt i g³êboka wiara sprawi³y, ¿e sta³ siê duchowym przewodnikiem dla milionów ludzi.
Ks. Hilary Franco, wieloletni wspó³pracownik abp. Sheena i jego osobisty kapelan, by³ bezpoœrednim œwiadkiem jego ¿ycia i misji. Swoim wyj¹tkowym œwiadectwem podzieli³ siê z polskim kap³anem z Elbl¹ga – ks. Markiem Piedziewiczem –w rozmowie, która sta³a siê sercem tej niezwyk³ej ksi¹¿ki.
Ksiê¿e Marku, jest Ksi¹dz chyba pierwszym, który zorganizowa³ dla pielgrzymów z Polski pielgrzymkê po Ameryce œladami abp. Fultona Sheena. Czy nasi rodacy chêtnie zg³êbiaj¹ jego duchowe dziedzictwo?
Jak najbardziej. Popularnoœæ abp. Fultona Sheena w Polsce jest naprawdê du¿a. Na jêzyk polski przet³umaczono ju¿ 50 jego ksi¹¿ek (a napisa³ ich ponad 70). Nie-
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
które z nich sta³y siê tak¿e u nas bestsellerami. Choæ w USA Sheen zyska³ ogromn¹ popularnoœæ dziêki telewizji, w Polsce jego nauki poznawane s¹ przede wszystkim poprzez ksi¹¿ki – bogate w treœci aktualne równie¿ dzisiaj, pe³ne g³êbokiej refleksji duchowej. Warto wspomnieæ, ¿e jego profil na polskim Facebooku obserwuje niemal 30 tysiêcy osób.
Od kiedy interesuje siê Ksi¹dz nauczaniem i fenomenem arcybiskupa z Ameryki?
Od ponad dziesiêciu lat. Mniej wiêcej w tym czasie ukaza³a siê pierwsza ksi¹¿ka Sheena przet³umaczona na jêzyk polski –Wstêp do religii, przygotowana przez Fundacjê œw. Grzegorza Wielkiego w ramach spo³ecznej zbiórki œrodków.
Jak dosz³o do spotkania z ks. Hilarym Franco? Czy ³atwo by³o przekonaæ go do podzielenia siê wspomnieniami z ¿ycia u boku abp. Sheena?
Ksiêdza Franco spotka³em w Elbl¹gu – przyjecha³ do parafii, w której pos³ugujê. Nie do mnie, rzecz jasna, ale na œwiêcenia biskupie ks. Janusza Urbañczyka, kap³ana diecezji elbl¹skiej, z którym wczeœniej wspó³pracowa³ w Sta³ej Misji Stolicy Apostolskiej przy ONZ. Poznaliœmy siê w katedrze œw. Miko³aja. Ks. Franco bardzo chêtnie opowiedzia³ o swojej wspó³pracy z abp. Sheenem, a nasza rozmowa w naturalny sposób przekszta³ci³a siê w wywiad. Bardzo pomocna by³a dr hab. Izabella Parowicz, popularyzatorka nauczania Fultona Sheena w Polsce.
Jakie emocje towarzyszy³y Ksiêdzu podczas rozmów z „anio³em Fultona Sheena”?
Emocje by³y niezwyk³e. Cieszy³em siê, ¿e mog³em goœciæ pra³ata Franco i rozmawiaæ z nim o postaci, która wywar³a du¿y wp³yw na moje ¿ycie. Spotkanie by³o dla mnie bardzo buduj¹ce.
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Czy w tych rozmowach pojawi³o siê coœ zaskakuj¹cego lub ma³o znanego o arcybiskupie Sheenie? Owszem. Miêdzy innymi to, ¿e jeden z najwiêkszych kaznodziejów Koœcio³a XX wieku by³ doœæ oszczêdny w s³owach, jeœli chodzi o swoje osobiste relacje. Mia³em te¿ okazjê zapytaæ pra³ata o kilka kwestii, wokó³ których kr¹¿y wiele sprzecznych informacji, np. czy nominacja abp. Sheena na biskupa Rochester rzeczywiœcie by³a „zes³aniem” ze strony kardyna³a Spelmana, albo czy rzeczywiœcie zmar³ on przed Najœwiêtszym Sakramentem w swojej prywatnej kaplicy. W obydwu przypadkach mo¿na natrafiæ na ró¿ne wersje wydarzeñ.
Jakie przes³anie p³ynie z ¿ycia i nauczania arcybiskupa Sheena dla wspó³czesnego Koœcio³a – zarówno w Polsce, jak i w Ameryce?
Najwa¿niejsze przes³anie to, by Chrystus by³ w centrum ¿ycia Koœcio³a – zarówno osób œwieckich, jak i duchownych. Bez ¿ywej wiêzi z Panem stajemy siê duchowo s³abi, jak organizm bez mikroelementów. Abp Sheen przez ca³e swoje ¿ycie praktykowa³ codzienn¹ „Godzinê Œwiêt¹” i gor¹co zachêca³ innych do tej formy modlitwy. To w³aœnie g³êboka relacja z Chrystusem by³a Ÿród³em jego si³y i œwiat³a. Mo¿e byæ tak¿e nasze Ÿród³o.
Czy abp Sheen mia³ jak¹œ naukê, któr¹ Ksi¹dz stara siê wcielaæ w ¿ycie?
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Zdecydowanie wspomnian¹ „Godzinê Œwiêt¹” – choæ nie mogê powiedzieæ, ¿e praktykujê j¹ z tak¹ wiernoœci¹ jak on. Drugim bardzo wa¿nym w¹tkiem by³a jego wizja kap³añstwa jako ofiary. Mam wra¿enie, ¿e Sheen k³ad³ na to szczególny nacisk, zw³aszcza mówi¹c do duchownych. Ostatnie lata ¿ycia spêdzi³ g³ównie prowadz¹c rekolekcje dla kap³anów i osób konsekrowanych. Wobec kryzysu kap³añstwa z wielk¹ moc¹ podkreœla³, ¿e kap³añstwo musi mieæ wymiar ofiarniczy. To przes³anie jest nadal niezwykle aktualne. Jak wygl¹da³a praca nad ksi¹¿k¹ od strony praktycznej – nagrania, t³umaczenia, redakcja? Ile czasu zajê³o przygotowanie ca³oœci?
Ksi¹¿kê przygotowywa³em przez oko³o pó³ roku – g³ównie dlatego, ¿e na co dzieñ mam wiele obowi¹zków duszpasterskich. Nagranie rozmowy odby³o siê jednorazowo w Elbl¹gu i mia³o bardzo spontaniczny charakter. Nastêpnie, drog¹ mailow¹, przesy³a³em ksiêdzu Franco pytania uzupe³niaj¹ce. Transkrypcjê rozmowy w jêzyku angielskim oraz t³umaczenie na jêzyk polski przygotowa³a moja parafianka, pani Krystyna Krupa. Gdy ksi¹dz Franco zatwierdzi³ tekst – pozosta³a ju¿ tylko praca redakcyjna i wydawnicza.
Dziêkujê za rozmowê.
Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Ksi¹dz Hilary Franco rozmawia z ks. Markiem Piedziewiczem
Na drogach Prawdy Bo¿ej
¯niwowanie
Ks. Ryszard Koper
Powiedzia³ te¿ do nich: „¯niwo wprawdzie wielkie, ale robotników ma³o; proœcie wiêc Pana ¿niwa, ¿eby wyprawi³ robotników na swoje ¿niwo. IdŸcie! Oto was posy³am jak owce miêdzy wilki. Gdy wejdziecie do jakiegoœ domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeœli mieszka tam cz³owiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeœli nie, powróci do was. W tym samym domu zostañcie, jedz¹c i pij¹c co bêd¹ mieli; bo zas³uguje robotnik na swoj¹ zap³atê. Nie przechodŸcie z domu do domu. Jeœli do jakiegoœ miasta wejdziecie i przyjm¹ was, jedzcie co wam podadz¹; uzdrawiajcie chorych, którzy tam s¹, i mówcie im: Przybli¿y³o siê do was królestwo Bo¿e”. (£k 10, 2-3, 5-9)
Zniwne wezwanie przez Chrystusa dociera do nas na ró¿ne sposoby. Z rozrzewnieniem wspominam moje wezwanie do ¿niwowania na niwie pañskiej. W roku 1977 prowadzony nieskazitelnym b³êkitem nieba zd¹¿a³em wraz z kolegami do lubelskiej katedry. Po przekroczeniu jej progu rozci¹ga³o siê nad nami niebo wyczarowane pêdzlem malarza w niepowtarzalnie barwnych freskach sklepienia i œcian œwi¹tynnych. Gdy zagrzmia³y organy i œpiew wiernych odbi³ siê potê¿nym echem wydawa³o siê nam, ¿e do tej muzyki do³¹czyli ze œwi¹tynnych malowide³ anio³owie na niebieskich ob³okach. Wobec potêgi i piêkna nieba le¿eliœmy krzy¿em, dotykaj¹c czo³ami zimnej posadzki koœcio³a. Trwaj¹c w modlitwie czekaliœmy na dotyk biskupa, który znacz¹c œwiêtym olejem nasze rêce wycisn¹³ na naszej duszy niezatarte znamiê wiecznego kap³añstwa chrystusowego. Staliœmy siê s³ugami nieba, do którego sami zd¹¿aj¹c mieliœmy prowadziæ innych.
Ten sam b³êkit nieba prowadzi³ mnie do rodzinnej parafii w Majdanie Sopockim, gdzie odprawia³em Mszê prymicyjn¹. Celebrowa³em j¹ na pocz¹tku lipca w najogromniejszej œwi¹tyni, nad któr¹ sam Bóg rozci¹gn¹³ sklepienie niebieskie. Nieopodal prymicyjnego o³tarza szemra³y krystaliczne wody rzeki. Przed ¿arem s³oñca chroni³y nas kwitn¹ce lipy. Pachnia³y bzy, jaœminy i inne kwiaty specjalnie przyniesione na tê uroczystoœci. W piêkno natury wpisywa³y siê kolorowe sztandary, ludowe stroje, ministranci w kome¿kach, nieskazitelna biel sukienek pierwszokomunijnych i dekoracje prymicyjne. Z g³osem organów, œpiewem wiernych i melodiami ludowej kapeli miesza³ siê brzêk pszczó³, uwijaj¹cych siê przy zbiorze lipowego miodu i œpiew ptaków w ga³êziach. To wszystko by³o tylko opraw¹ najwa¿niejszej tajemnicy naszej wiary.
Na s³owa kap³ana Chrystus stawa³ siê obecny na o³tarzu w eucharystycznej po-
staci. I to w Jego imieniu wk³ada³em rêce na wiernych i im b³ogos³awi³em.
Z radosnym wspomnieniem tych uroczystoœci wyruszy³em na ¿niwo Pañskie. Radoœæ i owocnoœæ tej pracy nie zale¿a³a od b³êkitu nieba, ciemnych chmur burzowych, czy ¿aru lej¹cego siê z nieba. Najwa¿niejsze by³o niebo w duszy, które kreowa³ i przydawa³ nieziemskiej jasnoœci Jezus, którego by³em kap³anem. Ono decydowa³o o owocnoœci ¿niwowania. Jednak i to niebo zaci¹ga³y nieraz ciemne chmury. Sprawdza³y siê s³owa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „IdŸcie! Oto was posy³am jak owce miêdzy wilki”. Nie brakowa³o wilków, które z zewn¹trz atakowa³y ¿niwiarza. Jednak najgroŸniejsze wilki, to te które rodzi³y siê w sercu i duszy i atakowa³y od wnêtrza. Jednak Chrystus ³ask¹ przebaczenia oraz ³zami ¿alu i skruchy ¿niwiarza zwyciê¿a³ ataki wilków. I znowu szed³em w kierunku nieba, staj¹c siê czytelniejszym znakiem dla innych. ¯arliwa modlitwa czystego serca przebija³a niebo i rodzi³a nowe powo³ania. Zapewne nie mniej piêkne jest powo³anie ma³¿onków, rodzin, do g³oszenia Ewangelii na niwie Pañskiej.
Patron rodzin, œw. Jan Pawe³ II w czasie Mszy œw. z okazji I Œwiatowego Spotkania Rodzin powiedzia³: „Rodziny wszystkie tutaj zgromadzone! Rodziny ca³ego œwiata! ¯yczê wam, abyœcie poprzez dzisiejsz¹ Eucharystiê, przez nasz¹ wspóln¹ modlitwê mog³y stale odnajdowaæ swe powo³anie, swe wielkie powo³anie w Koœciele i w œwiecie. To powo³anie macie od Chrystusa, który ‘nas uœwiêca”, który te¿ ‘nie wstydzi siê nazywaæ nas braæmi i siostrami”, jak g³osi w dzisiejszej liturgii List do Hebrajczyków. Oto ten Chrystus mówi dziœ do was: ‘id¹c na ca³y œwiat, nauczajcie wszystkie rodziny”. Opowiadajcie im Ewangeliê wiecznego zbawienia, która jest ‘ewangeli¹ rodzin”. Ewangelia – Dobra Nowina – to Chrystus. ‘Nie ma w ¿ad-
nym innym zbawienia, gdy¿ nie dano ludziom pod niebem ¿adnego innego imienia, w którym moglibyœmy byæ zbawieni”: to Chrystus. Chrystus – ‘wczoraj i dziœ, ten sam tak¿e na wieki”.
wiadectwo wiary Ma³gorzaty Buczkowskiej ukazuje jak skuteczne jest g³oszenie Dobrej Nowiny na p³aszczyŸnie relacji rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych. Ma³gorzata znana widzom m.in. z roli w serialu „Korona królów”, „Glina” otwarcie przyznaje siê do wiary w Chrystusa. Aktorka wyzna³a, ¿e nie zawsze by³o jej z religi¹ po drodze. Jednak wszystko zaczê³o siê zmieniaæ, gdy chory brat jej mê¿a prosi³ j¹ o wspóln¹ modlitwê, przekonywa³ j¹, ¿e Bóg istnieje. Prawdziwy prze³om w sercu aktorki dokona³ siê jednak po œmierci szwagra. Wspomina: „Musia³am braæ leki, bo nie by³am w stanie pracowaæ. K³óci³am siê z Panem Bogiem i nie rozumia³am, jak móg³ zabraæ tak m³odego mê¿czyznê. Ale od tego momentu zaczê³o siê moje nawrócenie”. M¹¿ Ma³gorzaty Ksawery Szlenkier, tak¿e aktor, pocz¹tkowo nie rozumia³ jej nawrócenia, nag³ej przemiany ¿ycia. Wspomina: „Nie rozumia³em Ma³gosi. By³em z³y, ¿e moja ¿ona obrasta w dewocjê”.
To jednak nie zniechêci³o Buczkowskiej do regularnej modlitwy i dawania œwiadectwa swojej wiary. Aktorka w swoich modlitwach poleca³a Bogu za wstawiennictwem Maryi swoje ma³¿eñstwo,
swojego mê¿a. „Któregoœ razu poprosi³am Maryjê, ¿eby Ksawery siê w niej rozkocha³” – dodaje. Po latach Ksawery Szlenkier dozna³ ³aski nawrócenia. Sta³o siê to dziêki œwiadectwu wiary, modlitwom i determinacji Buczkowskiej, która g³êboko wierzy³a, ¿e jej m¹¿ równie¿ dozna ³aski nawrócenia. Wytrwa³a i gorliwa modlitwa sprawi³a, ¿e jej m¹¿ „rozkocha³” siê w Maryi. Dziœ aktor wyznaje, ¿e on równie¿ zawierzy³ swoje ma³¿eñstwo Maryi i podj¹³ decyzjê o zapisaniu siê do Kó³ka Ró¿añcowego. Jak widzimy Chrystus wzywa nas na swoje ¿niwo ró¿nymi sposobami. Konieczne jest jednak otwarcie naszego serca i naszej duszy na wezwanie do ¿niwowania.
Chrystus, poleci³ uczniom to, co najwa¿niejsze. Powiedzia³: proœcie módlcie siê, to znaczy, b¹dŸcie zjednoczeni z Tym, który was posy³a. Z Nim rozmawiajcie, Jemu powierzajcie trud walki ze z³em i w³asn¹ niemoc. A wtedy nasza praca na niwie Pañskiej bêdzie wydawaæ owoce niezale¿nie od tego do jakiego stanu ¿ycia powo³a³ nas Chrystus i w jakiej sytuacji ¿yciowej nas postawi³. Œw. Pawe³ w Liœcie do Filipian pisze: „Wszystko mogê w Tym, który mnie umacnia.”
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Nic nie da siê stworzyæ bez wyzwañ i cierpienia, które pokona³ ogrom pracy w³o¿onej przez Zakon Paulinów. A rany Matki Bo¿ej symbolizuj¹ rany nas wszystkich, które nosimy w swoich sercach, i które tylko Bóg potrafi zagoiæ”. Po polsku do obecnych przemówi³ genera³ Zakonu Paulinów, ojciec Arnold Chrapkowski, przyby³y z Jasnej Góry w Czêstochowie. „W tym wyj¹tkowym miejscu dziêkujemy za przekazany nam dar wiary, dziêkujemy za dar koœcio³a. Dziêkujemy za 70 lat Amerykañskiej Czêstochowy, miejsca kszta³towania siê wiary wielu po-
koleñ. Amerykañska Jasna Góra by³a przez te 70 lat wieczernikiem, w którym nie tylko polscy emigranci gromadzili siê na modlitwie wraz z Maryj¹, by³a wieczernikiem otwartym i sta³a siê miejscem rozes³ania aposto³ów w œwiat… 70 lat temu rozpoczê³o siê ¿ycie tego miejsca znaczone modlitw¹, prac¹ i zaanga¿owaniem wielu naszych zakonnych wspó³braci, wielu osób duchownych i niezliczonej liczby wiernych œwieckich, którzy tu w tym miejscu zostawili swoje serce.”
Po po³udniu, na obiedzie, by³a okazja porozmawiaæ z bardzo przystêpnymi du-
chownymi i z gronem przybyszów na tê pamiêtn¹ uroczystoœæ. Wszyscy, bêd¹c naocznymi œwiadkami obchodów Jubileuszu Sanktuarium – ¿ywego pomnika wiary oraz kultury polskiej, zostali podbudowani w ufnoœci do Boga i mi³oœci do Matki Bo¿ej Czêstochowskiej. Bo jak¿e nie ufaæ Bogu i nie mi³owaæ jego Matki, którzy sprawili, ¿e 70 lat temu Ameryka Pó³nocna otrzyma³a tak wielki dar jakim jest Narodowe Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown, Pennsylvania.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska, Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org
Blender kulturalny
„Przez lata pracy wyhodowa³am sobie doœæ grub¹ skórê, bywam zbyt bezpoœrednia w komunikacji, ale wolê us³yszeæ prawdê, nawet nieprzyjemn¹, ni¿ ³adnie opakowane k³amstwo” – wyzna³a Anja Rubik. Polska modelka, która zrobi³a zawrotn¹ karierê w œwiecie modelingu, podzieli³a siê kilkoma spostrze¿eniami na temat funkcjonowania w bran¿y, która nie nale¿y do naj³atwiejszych.
„Dopiero w wieku trzydziestu paru lat zda³am sobie sprawê, ¿e w sytuacjach, w których ktoœ przekracza³ moje granice, skraca³ dystans czy próbowa³ wywrzeæ na mnie nacisk, moj¹ pierwsz¹ instynktown¹ reakcj¹ by³o: <Nie obraŸ tej osoby, nie zdenerwuj jej, wycofaj siê delikatnie>. Brakowa³o mi odwagi, by powiedzieæ: <Proszê zabraæ tê rêkê> albo: <Nie, nie mam ochoty>. Zawsze odpowiada³am bardzo dyplomatycznie, prawie przepraszaj¹co. Mówiê tu o drobnych, codziennych sytuacjach, które zdarza³y siê w miejscach raczej pu blicznych i ostatecznie nie mia³y na destrukcyjnego wp³ywu. Ja siê z nich wy migiwa³am, zamiast stawiaæ wyraŸne gra nice” – mówi Rubik. I wyjaœnia, sk¹d siê to bierze. „Tak jesteœmy wychowywane. Ro dzice robi¹ to zupe³nie nieœwiadomie, w trosce o nas, niemniej jednak ju¿ od m³odszych lat uczymy siê, ¿e nie do dysponujemy sob¹, swoim cia³em czy zda niem. To ca³e siadanie dziadkowi na nach czy dawanie buziaków cioci, bo ina czej bêdzie jej przykro… Pierwsze, o myœla³am, to: <Jak ta osoba to odbierze>, a nie o tym, czego ja chcê”. ¯ycie modelki, szczególnie na pocz¹t ku, bywa intensywne. Nie ma wtedy czasu na nic poza prac¹. Ale nadchodzi moment, ¿e trzeba zacz¹æ odmawiaæ. I nie baæ siê, ¿e utraci siê swoj¹ pozycjê. „£adnych dziewczyn jest mnóstwo, ³adniejszych ode mnie te¿. Musisz wiedzieæ, po co to robisz, ale te¿, czego siê od ciebie oczekuje, do kiej wizji projektanta czy fotografa masz siê dostosowaæ i trochê to zagraæ, wcieliæ siê w kogoœ, kim chc¹ ciê widzieæ na nie zdjêciowym” – t³umaczy Anja. Zapytana o powody, dla których to w³a œnie jej uda³o siê zostaæ œwiatow¹ gwiaz d¹, odpowiada:
„Czasem sobie myœlê, ¿e tym, co pomo g³o mi siê przebiæ, jest bardzo polska cecha, a mianowicie przedsiêbiorczoœæ. My Polacy wiemy, ¿e jeœli chcemy, by coœ siê wyda rzy³o, musimy sami do tego doprowadziæ. Pamiêtaj, ¿e zaczyna³am jeszcze przed ternetem, wiêc ca³a wiedza, jak¹ czerpa³am o œwiecie mody, pochodzi³a z gazet –na³am sobie skrawki z magazynów, zapa miêtywa³am nazwiska. W pewnym mo mencie zorientowa³am siê, ¿e wiem wiêcej od moich agentów. Da³am im wiêc listê fo tografów, z którymi chcê pracowaæ, i miesi¹ce, ¿eby doprowadzili do naszego spotkania” – wspomina Rubik.
<By³am w Pary¿u, robi³am sesjê do magazynu, bardzo dobrego magazynu, ale nie najwy¿szych lotów. Przypominam, to by³y czasy jeszcze sprzed rozwoju Inter netu, wiêc w wielkim budynku, w rym mia³am plan zdjêciowy, na tablicy by³o wypisane, w którym studio jaki fo tograf robi sesjê. Zerknê³am tam, by sprawdziæ, gdzie mam siê kierowaæ, i zobaczy³am, ¿e po drugiej stronie budynku s¹ Inez i Vinoodh, których nigdy wczeœniej nie pozna³am, ale
marzy³am, by z nimi pracowaæ. Pomyœla³am, ¿e podczas lunchu zgubiê siê i „przez pomy³kê” wejdê do ich studia. Tak te¿ zrobi³am, niestety, to by³ du¿y plan, oko³o 50 osób, od razu mnie zauwa¿ono, ktoœ spyta³: „W czym pomóc?”, ja na to, ¿e chyba pomyli³am studia, i powoli zaczê³am siê kierowaæ w stronê wyjœcia, myœl¹c: „Przepad³o”. Nagle us³ysza³am za plecami: „Halo!”. To by³a Inez. Zaczê³yœmy rozmawiaæ, o pokazie, który by³ dzieñ wczeœniej, aw którym sz³am, o podró¿ach... Gada³am jak nakrêcona, wiedzia³am, ¿e to jest moje „piêæ minut”. Ostatecznie zabukowa³a mnie na nastêpny tydzieñ do francuskiego „Vogue’a” i kampanii dla Chloé, jeszcze za Phoebe Philo, dyrektorki artystycznej. To by³ punkt zwrotny w mojej karierze” – relacjonuje polska modelka.
Netflix planuje swoj¹ w³asn¹ adaptacjê „Lalki”. W serialu wyst¹p¹ m.in. Tomasz Schuchardt i Sandra Drzymalska.
„Dziwnie tak o sobie mówiæ – my, Polki, mamy problem z komplementami –ale myœlê, ¿e Inez by³a mn¹ zauroczona. Coœ jej siê we mnie od razu spodoba³o, zrobi³a mi parê zdjêæ. Dziœ widzê to tak, ¿e po prostu pomog³am samej sobie. Lubiê mówiæ, ¿e Hope isn’t a strategy, czyli: nadzieja to ¿adna strategia. Warto pomagaæ swojemu szczêœciu – nie za wszelk¹ cenê, nie nachalnie, ale tak, by wykorzystaæ nadarzaj¹ce siê okazje”. Hope isn’t a strategy. Warto zapamiêtaæ.
*
No tego jeszcze nie grali! A raczej... nie krêcili. Po szumnych zapowiedziach nowej ekranizacji „Lalki” z Marcinem Dorociñskim w roli Wokulskiego, Kamil¹ Urzêdowsk¹ jako £êck¹ i Markiem Kondratem, który po latach przerwy wraca na wielki ekran, by wcieliæ siê w postaæ Ignacego Rzeckiego – okaza³o siê, ¿e Netflix planuje swoj¹ w³asn¹ adaptacjê kultowej powieœci Boles³awa Prusa. W serialu, który re¿yseruje Pawe³ Maœlona (nagrodzony Z³otymi Lwami za obraz „Kos”) wyst¹pi zupe³nie inna obsada. Tomasz Schuchardt bêdzie kupcem staraj¹cym siê o rêkê £êckiej, któr¹ z kolei zagra Sandra Drzymalska (znana m.in. z filmu o Simonie Kossak). Ca³oœæ ma byæ rozpisana na szeœæ odcinków i – jak czytamy – opowiedziana z dwóch równorzêdnych perspektyw: Izabeli i Stanis³awa. Sceneria? „Wczesnokapitalistyczna Warszawa z obsesj¹ na punkcie posiadania”. Ma byæ to „opowieœæ o mi³oœci niemo¿liwej, prze³o¿ona na jêzyk bardziej wspó³czesnej wra¿liwoœci”. Czy to gratka dla fanów tej XIX-wiecznej powieœci, czy raczej powód do zmartwieñ? Trudno orzec. Wiadomo tylko, ¿e obie „Lalki” powstan¹ mniej wiêcej w tym samym czasie.
*
W sekcji: Co ogl¹daæ? polecamy serial „The Pitt” na platformie Max/HBO. Piêtnaœcie odcinków to piêtnaœcie godzin na ostrym dy¿urze w publicznym amerykañskim szpitalu, gdzie rz¹dzi Dr. Michael „Robby” Robinavitch (w tej roli Noah Wyle). Na pierwszy rzut oka historia jakich wiele. Ot, kolejny dramat medyczny: ciê¿kie przypadki, szlachetny lekarz z traum¹ i skomplikowane relacje wewn¹trz niewielkiej grupy najbli¿szych wspó³pracowników. Jednak z ka¿dym odcinkiem coraz trudniej odejœæ od ekranu. Opowieœæ zasysa. Niektórzy recenzenci pisz¹: „hipnotyzuje”. Wzrusza. Przera¿a. Zastanawia. Rozczula. „The Pitt” zbiera pochwa³y, równie¿ od lekarzy, którzy uwa¿aj¹, ¿e w bardzo przekonywuj¹cy sposób oddaje realia pracy w takim miejscu. „Oddzia³ ratunkowy to mikrokosmos tego, co dzieje siê wokó³ nas. Wystêpuj¹ wiêc problemy z dostêpem do opieki, le¿y kwestia zdrowia psychicznego, do tego mamy nadu¿ywanie substancji psychoaktywnych i ludzi w kryzysie bezdomnoœci” – mówi³ po seansie dr Bobby Kapur, lekarz z 20-letnim sta¿em, dyrektor Instytutu Medycyny Ratunkowej, dodaj¹c, ¿e „niestety, lub na szczêœcie, serial naprawdê pokazuje to, co siê dzieje”. Z kolei Kathy Sikora, pielêgniarka dyplomowana i szefowa oddzia³u ratunkowego podkreœli³a, ¿e „to najbardziej realistyczny serial medyczny, jaki widzia³a”.
Jeœli nie przera¿a Pañstwa widok amputowanych nóg i po projekcji nie diagnozujecie u siebie wszystkich omawianych na ekranie chorób, warto wybraæ siê w tê podró¿.
Polecamy serial „The Pitt” na platformie Max/HBO. Ostry dy¿ur w publicznym amerykañskim szpitalu.
Anja Rubik
Weronika Kwiatkowska
Prezent
Znowu p³awimy siê w cudzym luksusie. Metaforycznie. I w sensie œcis³ym. Letni dom w Hamptons, do którego dostaliœmy klucze, ma w wyposa¿eniu sporych rozmiarów basen. Stawiamy walizki na pod³odze. I wskakujemy prosto do wody. Dzieñ jest upalny. 37 C w cieniu.
Wczeœniej odwiedziliœmy pola lawendy. W³aœnie zaczê³a kwitn¹æ jej angielska odmiana. O tej porze dnia, w œrodku tygodnia, na farmie pusto. Fioletowe kobierce poprzetykane ¿ó³tym. Drewniane p³otki. Korytarze zapachu. Mam na sobie lnian¹ koszulê w odcieniu wonnych roœlin, których ususzone p³atki, gdy rozetrzeæ w palcach, wydzielaj¹ mocny aromat.
Nigdy nie lubi³am kosmetyków o zapachu lawendy. Kojarzy³y mi siê ze starymi ludŸmi. Ich pomarszczon¹ skór¹ znaczon¹ plamami w¹trobowymi i powrozami ¿yla-
ków. Samotnoœci¹. Œmierci¹. Te wszystkie myde³ka, kremy do r¹k, zasuszone bukieciki wetkniête za ramy luster, woreczki odstraszaj¹ce mole poupychane miêdzy wykrochmalonymi przeœcierad³ami – nios³y ze sob¹ tê sam¹ opowieœæ. O atrofii. Rozpadzie. Schy³ku. Lawenda pachnia³a zakurzonym bibelotem. Po¿ó³k³¹ koronk¹. Zetla³ym, krusz¹cym siê w rêku, papierem. Wywo³ywa³a te same skojarzenia, co maœæ tygrysia albo napar z lipy.
Dopiero kiedy pierwszy raz pow¹cha³am œwie¿o zebrane i ususzone na s³oñcu kwiaty – zrozumia³am dlaczego niektórzy tak bardzo lubi¹ ten s³odki, lekko zio³owy aromat. A obserwuj¹c dziewczêta w s³omianych kapeluszach hasaj¹ce po fioletowych polach, przesta³am kojarzyæ lawendê wy³¹cznie z domem seniora i z³owrog¹ staruszk¹, która kiedyœ zwabi³a nas do siebie i pokazywa³a, jak – zamiast myæ w zlewie – wyciera t³uste od mas³a widelce w pociête na w¹skie paski kawa³ki gazety.
Dzisiaj roœlina z rodziny jasnotowatych obros³a w zupe³nie inne konotacje. Farmy lawendy zapraszaj¹ zakochanych na romantyczne pikniki i sesje zdjêciowe o za-
chodzie s³oñca, a lokalne knajpy serwuj¹ wyszukane drinki z fioletow¹ piank¹. Wszyscy chc¹ fotografowaæ siê na p³achcie w odcieniu ametystu, wrzosu czy ober¿yny. A potem w(y)stawiaæ zdjêcia. Na ocenê t³umu. Ja te¿. Wiêc zak³adam po¿yczony kapelusz, w którym nie bardzo mi do twarzy i nakazujê K., by wykona³ seriê ujêæ nastrojowych, poetycznych, mo¿e nawet baœniowych. Tylko pod odpowiednim k¹tem, ¿eby nie by³o widaæ drugiego podbródka. Ani wy³o¿onych siatk¹ przejœæ miêdzy grz¹dkami. Nie pod s³oñce! Nie za blisko! I koniecznie z lepszego profilu! – instruujê. A w duchu podziwiam jego cierpliwoœæ. Bo warunki spartañskie. Skwar. Duchota. Pot zalewa oczy. Nad uchem bzycz¹ owady. A w brzuchu burczy z g³odu, bo œniadanie jedliœmy wyj¹tkowo wczeœnie. Dlatego sesja trwa krótko. I nie koñczy siê dzik¹ awantur¹.
Kolejny przystanek to Croteaux Vineyards. Za³o¿ona przed dwudziestu laty winnica, jest jedyn¹ w Stanach Zjednoczonych, która zajmuje siê wy³¹cznie upraw¹ winogron vinifera, z których robi siê wino ró¿owe. Miejsce jest przepiêknie po³o¿one. Stare zabudowania gospodarcze z XVIII wieku zosta³y zaadaptowane na restauracjê, która klimatem ma przypominaæ po³udnie Francji.
Siadamy przy ma³ym stoliku w zacienionym ogrodzie z widokiem na pola wi-
noroœli. Z menu wybieramy koszyk prowansalski: gor¹ca bagietka, aromatyczny zio³owy serek, gor¹ca konfitura z pieczonych pomidorów i czosnku, marokañskie oliwki, kandyzowane pikantne orzechy. Do picia – trzy rodzaje ró¿owych b¹belków. Ka¿dy wyœmienity. Poza nami jeszcze tylko dwie pary. Starsze ma³¿eñstwo, które g³oœno rozmawia z kelnerk¹, œwiêtuje dwudziest¹ rocznicê œlubu. Blondynka w towarzystwie postawnego mê¿czyzny najpierw fotografuje jedzenie, a potem ka¿e fotografowaæ siebie na tle bukolicznego pejza¿u. Z g³oœników s¹czy siê muzyka w stylu Siesty Kydryñskiego. I gdyby nie upa³, mo¿na by tak siedzieæ w nieskoñczonoœæ. Ale czeka basen. I pla¿a. Zatem z pó³nocy (North Fork) zje¿d¿amy na po³udnie. Po drodze kupuj¹c soczyste brzoskwinie z farmy i fotografuj¹c ogromn¹, dmuchan¹ truskawkê przyczepion¹ do traktora.
*
Wieczorem, gdy powietrze stygnie, idziemy na d³ugi spacer. Niebo zmienia kolor. Od strony zatoki czerwienieje. Nad otwartym oceanem jest bladoró¿owe, z lawendow¹ poœwiat¹. Mewy drepcz¹ w s³onych ka³u¿ach. Grupa m³odych surferów wbiega z impetem do wody. Na horyzoncie pióropusze chmur. Wstêgi œwiat³a. Atlantyk œpiewa ko³ysankê. O dniu, który zdarzy³ siê w prezencie. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Porady dla seniorów
w ostrym, sztucznym œwietle. Wygl¹dam, jak wygl¹dam, lepiej o tym nie myœleæ, byæ dla siebie przezroczystym, niewidzialnym.
Jan Latus
Mam ju¿ 65 lat i powoli zaczyna to do mnie docieraæ. Zawsze stara³em siê ignorowaæ swój wiek, a poniewa¿ by³em chudy i ruchliwy, a przy tym intelektualnie doœæ otwarty, czêsto zani¿ano mój wiek o 10-15 lat. (Wiek wszystkich mê¿czyzn zani¿aj¹ poza tym dziewczyny pracuj¹ce w barach Angeles City, ale to ich sprawdzony trik.) Wiele jest sposobów, ¿eby ignorowaæ swój wiek. Warto byæ szczup³ym, choæ nie za chudym, bo wtedy wychodz¹ na jaw zmarszczki na zniszczonej tropikalnym s³oñcem twarzy. Ale nie mo¿na te¿ siê spaœæ – dziadyga z ogromnym piwnym brzuchem, sapi¹cy i poc¹cy siê przy ka¿dym kroku nigdy nie bêdzie odbierany jako atrakcyjny mê¿czyzna.
Inny mój sposób to nie korzystaæ z lustra. Kiedyœ sprawdza³em wygl¹d przed ka¿dym wyjœciem z domu: czy ubranie jest dobrze dobrane kolorystycznie, czy nie ma plam na koszuli, czy buty s¹ czyste, czy krawat jest dobrze zawi¹zany, czy na twarzy nie pojawi³y siê jakieœ wypryski, które warto by by³o usun¹æ, a wpierw – zamaskowaæ.
Teraz jestem abnegatem. Co prawda nadal staram siê zak³adaæ rzeczy, które siê ze sob¹ nie gryz¹ kolorem i stylem, ale nie wpatrujê siê w swoj¹ twarz, nie studiujê skóry
Pewnie du¿o zawdziêczam genom. Moi rodzice i babcia do¿yli sêdziwego wieku, a tata, maj¹c 85 lat, chodzi³ ze mn¹ po Nowym Jorku od rana do wieczora, zwiedza³, rozmawia³ z ludŸmi, popija³ winko. Babcia, równie¿ po 80-ce, zasuwa³a w domu od rana do wieczora, gotuj¹c, sprz¹taj¹c i robi¹c zakupy.
Ale i ona, i ojciec, i mama, w koñcu siê posypali. Zaczê³y siê powa¿ne choroby, zdarza³y operacje i zabiegi, cia³o traci³o gibkoœæ, ¿o³¹dek nie akceptowa³ wielu pysznych potraw, a na nocnym stoliku pojawi³y siê baterie leków.
Pewnie i mnie to czeka, na razie jednak staram siê przed³u¿yæ okres sprawnoœci cia³a i umys³u.
Paradoksem starzenia siê jest nieprzyjmowanie go do wiadomoœci. Dlaczego paradoksem? Bo wydawa³oby siê, ¿e lepiej zapominaæ o wieku, czuæ siê m³odym, prawda? Oznacza to te¿ jednak, ¿e za du¿o od siebie wymagamy, stresujemy siê, ¿e dostajemy zadyszki na schodach, nie zrobimy ju¿ stu pompek, Ÿle siê czujemy po zjedzeniu du¿ej porcji t³ustego miêsa, no i ¿e automatycznie nie podnieca nas, jak to by³o w m³odoœci, widok ka¿dej ³adnej dziewczyny/ch³opaka na ulicy.
Po prostu trzeba zacz¹æ byæ dla siebie dobrym i wyrozumia³ym. Przyj¹æ do wiadomoœci, ¿e rano mog¹ boleæ koœci, ¿e ³atwo zasypia siê ogl¹daj¹c po po³udniu nudny film, ¿e obce jêzyki ju¿ tak ³atwo nie wchodz¹ do g³owy.
Mam tu znajomego, m³odszego ode mnie o dziesiêæ lat, który jest moim przeciwieñstwem. Napakowany æwiczeniami na si³owni, popisuj¹cy siê jazd¹ na motocyklu i koniu, nieustannie potwierdzaj¹cy swoj¹ sprawnoœæ seksualn¹. Mówi mi czasem: – Co z tego, ¿e masz ju¿ 65 lat? Zacznij chodziæ do si³owni, wynajmij trenera, zmieñ dietê na tak¹ jak moja: zero wêglowodanów i zero s³odyczy; jedz samo miêso, najlepiej wo³owinê. Opowiada³ o 75-letnim znajomym, który gdzieœ tam, mieszkaj¹c w tropikach, i to mieszkaj¹c biednie, p³ywa, gimnastykuje siê i nieustannie cieszy siê towarzystwem m³odych dziewcz¹t.
Chyba jednak ju¿ dla mnie na to trochê za póŸno. Samiec Beta nie stanie siê pod koniec ¿ycia Alf¹. Intelektualista nie przerodzi siê w miêœniaka. Nieœmia³y d¿entelmen nie przeobrazi siê w bezczelnego podrywacza zaliczaj¹cego dziewczyny. Pozostaje mi dbaæ o siebie tak, jak potrafiê. Nie mam wokó³ siebie rodziny, wiêc zadbaæ muszê sam, na miarê dostêpnych finansów. Zacz¹³em siê zanurzaæ we wspó³czesnej skarbnicy wiedzy wszelakiej, czyli YouTube. S¹ tam filmiki na ka¿dy temat. Raz obejrza³em materia³ „Dziesiêæ rzeczy, których mê¿czyzna po 60-tce nie powinien robiæ” – i algorytm zacz¹³ mi proponowaæ kolejne programy, po angielsku i polsku, zawsze z alarmistycznymi, przyci¹gaj¹cymi uwagê (clickbait) tytu³ami. Jak utrzymaæ potencjê w starszym wieku, Piêæ warzyw (! – JL), których seniorzy powinni siê wystrzegaæ, Æwiczenia na utrzymanie sprawnoœci cia³a, stabilnoœci, si³y nóg, etc.
Okazuje siê, ¿e stacjonarny tryb ¿ycia: siedzenie i le¿enie, przynosi straszne skutki dla cia³a. Lepiej æwiczyæ, choæ umiarkowanie i chodziæ. Ale znalaz³em te¿ materia³, ¿e po 70-tce nale¿y ograniczyæ chodzenie! Mam wiêc jeszcze piêæ lat, ¿eby sobie pochodziæ po mieœcie. Wedle najnowszych wyk³adni, nale¿y w ogóle zrezygnowaæ z alkoholu, bo nawet lampka czerwonego wina to trucizna. Warto natomiast braæ suplementy. Mój jurny znajomy ma ich pe³ne szafki, jakiœ kolagen ale nie zwierzêcy, tylko wy³¹cznie z ryb z dzikiego po³owu. Jakieœ proteiny, kreatyniny i witaminy. Ogl¹dam programy, gdzie wychwala siê pewne suplementy, a inne uznaje za bezwartoœciowe. Które produkty mo¿na ze sob¹ ³¹czyæ, a które nie. Panowie i panie w bia³ych kitlach przekonuj¹ mnie, ¿ebym powróci³ do diety cz³owieka pierwotnego: miêso, ryby i korzonki. I du¿o jajek! Oni z kolei odradzaj¹ suplementy, z wyj¹tkiem tych, które sami sprzedaj¹. Tauryna i turmeric, kminek i kurkuma, egzotyczne zielska i korzenie ¿eñszenia. I ¿adnego ry¿u (czego nie zrozumie ¿adna Filipinka), ziemniaków, makaronów. Cofam siê myœlami do dziadków, z którymi mieszka³em w tanim hotelu przez pierwsze dwa lata pobytu w Angeles City. Nikt z nich nie by³ bogaty, a leki, suplementy i egzotyczne, organiczne miêsa kosztuj¹ du¿o. Jedli wiêc to, co im baba nagotowa³a: oczywiœcie ry¿, a do niego jakieœ warzywka, wieprzowina z t³uszczem. Niejeden z nich znieczula³ siê codziennie tanim rumem ze szkodliw¹, pe³n¹ cukru coca-col¹ (ale wersja diet jest jeszcze bardziej szkodliwa!). Niejeden te¿ pali³. Ich filozofi¹ na stare lata jest olewka, tumiwisizim. Kto wie, mo¿e to oni maj¹ racjê?
Powieœciopisarz, który zosta³ tureckim genera³em
Ta nies³ychana p³odnoœæ sprawi³a, ¿e zaczêto podejrzewaæ, ¿e to nie on jest prawdziwym autorem tych powieœci. Krytykowano go za upublicznianie prywatnych wydarzeñ z ¿ycia rodzin szlachty kresowej i to pod prawdziwymi nazwiskami tych ludzi. To wszystko napêdza³o tylko popularnoœæ autorowi, któr¹ mo¿na by³o porównaæ to póŸniejszej popularnoœci „Trylogii” Sienkiewicza.
Czajkowskiego jednak tak naprawdê ci¹gnê³o do polityki. By³ monarchist¹ i uwa¿a³, ¿e na polskim tronie powinien zasi¹œæ ksi¹¿ê Adam Czartoryski. Przyst¹pi³ do jego ugrupowania zwanego „Hotel Lambert” i w 1840 roku zosta³ wys³any przez ksiêcia z tajn¹ misj¹ do papie¿a. Misja siê nie powiod³a, ale ksi¹¿ê Czartoryski nie ukrywa³ zadowolenia, ¿e papie¿ patrzy przychylnie na jego monarsze ambicje. Uzna³ tak¿e, ¿e Czajkowski jako jeden z jego najwa¿niejszych doradców powinien siê o¿eniæ. Czajkowski ¿y³ wówczas od wielu lat bez œlubu z Francuzk¹, Leonid¹ Gabaret, która urodzi³a mu trójkê dzieci. W œrodowisku polskim pogardzano ni¹, nazywaj¹c „niewykszta³con¹ praczk¹”. Do œlubu w koñcu dosz³o choæ „pan m³ody” w opinii uczestników ceremonii, gryz³ rêkawiczki i nie wygl¹da³ na szczêœliwego.
Turcja w koncepcji politycznej ksiêcia Czartoryskiego odgrywa³a niezwykle wa¿n¹ rolê, bo by³a w stanie wojny z Rosj¹, co oznacza³o wspólnego wroga. Ksi¹¿ê uzyska³ od tureckiego su³tana list ¿elazny dla Czajkowskiego, który w swojej kolejnej misji mia³ zbadaæ sytuacjê polskich dezerterów z armii carskiej, którzy w op³akanych warunkach mieszkali w Turcji. Czajkowski by³ wstrz¹œniêty tym co zobaczy³. Polacy wegetowali na granicy nêdzy, pracuj¹c niewolniczo w tureckich maj¹tkach. Natychmiast zwróci³ siê do Czartoryskiego z proœb¹ o wsparcie pomys³u za³o¿enia polskiej kolonii w Turcji. Ksi¹¿ê jednak nie chcia³ ryzykowaæ i gra³ na zwlokê. Czajkowski by³ cz³owiekiem czynu i postanowi³ wzi¹æ sprawy w swoje rêce. Nawi¹za³ kontakt z zakonem lazarytów, którzy posiadali ziemiê pod Stambu³em i w imieniu ksiêcia Czartoryskiego zakupi³ czêœæ ich terenów, na których utworzy³ osadê o nazwie Adampol. Czartoryski by³ przera¿ony samowolnym postêpkiem Czajkowskiego, ale ostatecznie
wszystko zaakceptowa³. Za³o¿ona przez Czajkowskiego osada Adampol (nazwana tak na czeœæ ksiêcia Czartoryskiego) istnieje do dziœ choæ nazywa siê obecnie Polonezköy czyli Polska Wieœ.
Czajkowski sta³ siê wówczas osob¹ znan¹, a Czartoryski nalega³ aby zabra³ do Stambu³u swoj¹ ¿onê Leonidê, która by³a w ci¹¿y z ich czwartym dzieckiem. Tyle, ¿e Czajkowski znalaz³ sobie w Stambule inn¹ muzê, Ludwikê Œniadeck¹, do której kiedyœ wzdycha³ Juliusz S³owacki. Ludwika w m³odoœci zakocha³a siê w gubernatorze Litwy, generale W³odzimierzu Rimskim-Korsakowie i zosta³a jego narzeczon¹. Genera³a wys³ano na wojnê z Turcj¹, gdzie zgin¹³ pod Warn¹. Zrozpaczona Ludwika sta³a siê luterank¹ i wst¹pi³a do ruchu pietystów. Postawi³a sobie za cel odnalezienie szcz¹tków genera³a i zbudowanie mu stosownego memoria³u. Wyjecha³a najpierw do Odessy, a potem do Stambu³u, gdzie spotka³a Czajkowskiego, który skutecznie uleczy³ j¹ z ¿a³oby po ukochanym, wywo³uj¹c tym skandal, którym ¿y³o polskie œrodowisko emigracyjne we Francji. Ludwika z kolei, dziêki Czajkowskiemu, nawróci³a siê na polskoœæ.
Tymczasem po klêsce Wiosny Ludów do Turcji dotar³a kolejna fala polskich uchodŸców. Rosja ¿¹da³a ich wydania i jedynym ratunkiem okaza³o siê wst¹pienie do armii tureckiej. Warunkiem by³o jednak przejœcie na islam. ¯o³nierze tureccy nigdy nie zgodziliby siê walczyæ pod rozkazami giaurów. Wiêkszoœæ Polaków uzna³a, ¿e nie ma innego wyjœcia i w ten sposób na islam przeszed³ nawet genera³ Józef Bem, który od tej pory sta³ siê Murat Pasz¹. Muzu³maninem zosta³ tak¿e Czajkowski, który dziêki temu zosta³ mê¿czyzn¹ stanu wolnego i przyj¹³ imiê: Mehmed Sadyk Effendi. Móg³ tak¿e zalegalizowaæ swój zwi¹zek z Ludwik¹. W 1853 roku wybuch³a upragniona przez Polaków wojna Turcji z Rosj¹, a w Stambule pojawi³ siê Adam Mickiewicz z planami utworzenia Legionu Polskiego. Jego plany spe³z³y na niczym, bo zmar³ w Turcji na cholerê.
Czajkowskiego mianowano dowódc¹ tzw. „kozaków su³tañskich”, jazdy z³o¿onej z Polaków i ukraiñskich Kozaków z Kresów. W czasie wojny jego oddzia³ osi¹gn¹³ liczne sukcesy, a Czajkowski sta³ siê nawet gubernatorem Bukaresztu. Rosja zosta³a pokonana w tej wojnie, ale zupe³nie nie wp³ynê³o to na sytuacjê Polski. Kozaków Sadyka rozlokowano po greckich miastach a on am zamieszka³ w elitarnej dzielnicy Stambu³u o nazwie Karabatasz. Uda³o mu siê tak¿e sprowadziæ z Francji nad Bosfor czwórkê swoich dzieci. Jego dom by³ zawsze pe³en wa¿nych goœci i odwiedza³ go tam tak¿e W³adys³aw Mickiewicz, syn Adama. Mickiewicz opisuj¹c obiady u Czajkowskiego – zdumiewa³ siê, ¿e jego gospodarz, choæ muzu³manin, wraz ze swoimi polskimi i litewskimi oficerami pije wino z Syrakuz, poœci w pi¹tki i ¿egna siê przed jedzeniem. Mickiewicz nadal uwa¿a³ Czajkowskiego za powieœciopisarza, który zosta³ genera³em. Dobrym duchem jego wszystkich dzia³añ by³a ¿ona Ludwika, która wyraŸnie górowa³a nad mê¿em intelektualnie i dyskretnie stymulowa³a jego poczynania i decyzje. To dlatego jej œmieræ w 1866 roku by³a koñcem kariery Sadyka, bo od tej pory zacz¹³ zachowywaæ siê nieracjonalnie. Napisa³ wówczas: „straci³em swojego anio³a”. Ludwikê Œniadeck¹ pochowano w Adampolu i jej grób istnieje tam do dziœ. W styczniu 1863 roku wybuch³o w Polsce kolejne powstanie i kozacy Sadyka rwali siê do walki. Czajkowski jednak czu³ siê ju¿ stary i wypalony. Nie chcia³ tak¿e zrywaæ wiêzów z Turcj¹. Jego m³odszy syn by³ adiutantem samego su³tana. Ostatecznie jego podkomendni porzucili swojego dowódcê, a on dziwacza³ coraz bardziej. Po œmierci Ludwiki poœlubi³ Greczynkê Irenê Teoskolo, która by³a wczeœniej prostytutk¹. Czajkowskiemu to jednak zupe³nie nie przeszkadza³o. Kiedy zmar³ ksi¹¿ê Adam Czartoryski, zerwa³ tak¿e stosunki z „Hotelem Lambert”. Jego umys³em ca³kowicie zaw³adnê³a piêkna Irena. Próbowa³ wróciæ do pisania, ale jego historie nie wzbudza³y ju¿ takiego zainteresowania jak kiedyœ. Za to jego now¹ obsesj¹ sta³ siê panslawizm i pojednanie polsko-rosyjskie. By³o to zaskakuj¹ce, bo przecie¿ ca³e swoje ¿ycie walczy³ z Rosj¹. Uwa¿a³, ¿e dla Polaków najwiêkszym wrogiem s¹ Niemcy. W 1872 roku na mocy wydanej przez cara amnestii móg³ wreszcie wróciæ na swoje ukochane Kresy. Po raz trzeci zmieni³ religiê i przeszed³ na prawos³awie. Pocz¹tkowo osiad³ w Kijowie, ale otoczony obojêtnoœci¹ i pogard¹ rodaków przeniós³ siê do niewielkiego maj¹tku Borki, gdzie w w 1886 roku zakoñczy³ ¿ycie strzelaj¹c sobie w serce. Zanim do tego dosz³o, poinformowa³ o swoim zamierzeniu wszystkie warszawskie gazety. Nikt go jednak nie powstrzyma³.
Stanis³aw Chlebowski – Portret Ludwiki Czajkowskiej z domu Œniadeckiej
Czajkowski jako Sadyk Pasza
Adam Mickiewicz i Micha³ Czajkowski w Turcji –akwarelka Juliusza Kossaka
Micha³ Czajkowski pod koniec ¿ycia
Sadyk Pasza w czasie wojny turecko – polskiej
Szukam pracy
Poszukujê pracy niewymagaj¹cej wysi³ku fizycznego. Szybko siê uczê. Mam doœwiadczenie w bran¿y sprzeda¿owej. £atwo nawi¹zujê kontakty z ludzmi. Tel. 917.207.2449 – Darek
ENTRY AGE
$10 18+
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00
Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com
Homer w malarstwie: Odyseja
Pierwszy krok do odzyskania dziedzictwa zosta³ zrobiony. Odyseusz z pomoc¹ syna i dwóch pasterzy rozprawi³ siê z napastnikami, którzy od dawna nie kryli wrogich zamiarów wobec Telemacha, a i ewentualnie samego gospodarza, gdyby jednak wróci³ z wojny. Wiadomo by³o, ¿e go zabij¹.
Porz¹dki w domu
Przymierze
Teraz Odys „poœród trupów zabitych, obryzgany krwi¹ i posok¹” jest (chwilowo) panem sytuacji.
Poleci³ starej s³u¿¹cej, Euryklei, sprowadziæ wszystkie s³u¿¹ce i wskazaæ na te, które by³y nielojalne wobec pani domu, jej syna i nieobecnego gospodarza; innymi s³owy, które sprzymierzy³y siê z zalotnikami dzia³aj¹cymi na krzywdê i zgubê prawowitych w³aœcicieli.
Nakaza³ im wynosiæ zw³oki z domu, czyœciæ pod³ogi z krwi, a kiedy to zrobi³y, wszystkie powieszono na jednym sznurze umocowanym nad ziemi¹.
Nicolas-Andre Monsiau, francuski akademik na obrazie o przyd³ugim tytule „Ulisses po powrocie do pa³acu i zabiciu zalotników Penelopy rozkazuje kobietom usuniêcie trupów”, wystawionym w Salonie w 1791 r. – dwa lata po rewolucji i wyraŸnie nawi¹zuj¹cym do aktualnych dziejowych wydarzeñ z ewidentn¹ przestrog¹ pod adresem tych, którzy przemoc¹ zajêli dom pana, przedstawi³ scenê ilustruj¹c¹ wydarzenia w „Odysei”, które w³aœnie po krótce opisa³em. Artysta wybra³ moment karania zdradzieckiej s³u¿by: niech wszyscy pamiêtaj¹, ¿e tego typu postêpowanie – jak dawnych zalotników i niedawnych rewolucjonistów – nie ujdzie bezkarnie, g³osi aktualne przes³anie dzie³a.
Dopiero potem Odys powiedzia³ Penelopie, kim jest. M¹dra kobieta, podobnie jak wczeœniej jej chytry m¹¿, jest nieufna, nie daje wiary s³owom przybysza. „Tylu jest niegodziwych oszustów” – stwierdzi³a i za¿¹da³a dowodu, i¿ faktycznie jest Odyseuszem, jej mê¿em. Ostatecznym sprawdzianem okaza³o siê ³o¿e ma³¿eñskie, ale poniewa¿ nie znalaz³em obrazu dos³ownie na ten temat, ani nie mam ju¿ miejsca, by opowiedzieæ, na czym ów test prawdziwoœci s³ów polega³, odsy³am zainteresowanych do 23 Ksiêgi „Odysei”. Czytelnik musi siê zadowoliæ obrazem w³oskiego renesansowego dobrego artysty, Francesco Primaticcio, który zobrazowa³ nag¹ (prawie) parê w poœcieli (choæ nie na ³ó¿kowych wyczynach ów test polega³)
i nada³ dzie³u homerycki tytu³, aby obraz w ogóle móg³ byæ wystawiony a twórca – unikn¹æ zarzutu o pornografiê. Nagoœæ mo¿na by³o przedstawiaæ na p³ótnie wy³¹cznie, jeœli dotyczy³a spraw antycznych, mitologicznych.
Trudne pojednanie
Ale na zabiciu natrêtów nie koñcz¹ siê problemy bohatera. Udaje siê daleko na wieœ, gdzie mieszka jego stary ojciec, król Laertes, aby i ten rozpozna³ w nim i uzna³ syna. Wreszcie, najpowa¿niejsz¹ kwesti¹ jest spodziewany konflikt z rodzinami i przyjació³mi zabitych, którzy dysz¹ zemst¹ i zbroj¹ siê do rozprawy z Odyseuszem. Po 20 latach bezkrólewia w Itace wiele rodzin zyska³o znaczne wp³ywy i si³ê. Mieszkañcy maj¹ te¿ zadawnione, uzasadnione pretensje do w³adcy. Przywódca rebeliantów oœwiadcza:
„Potworna krzywda siê sta³a Achajom
Od tego mê¿a, co najpierw w korabiach powióz³ na zgubê Kwiat naszej szlachty a potem postrada³ i nawy g³obione I si³a ludu postrada³. A póŸniej – ledwo powróci³ W pieñ powycina³ najlepszych (…) Przeto – do broni!” (J. Wittlin)
W Katalogu okrêtów z „Iliady” (Ksiêga 2), czytamy: „z nim [Odyseuszem] p³ynê³o dwanaœcie okrêtów”, zwykle po 50 wojowników w ka¿dym. By³a to za³oga raczej skromna w porównaniu z innymi œwietnymi wodzami pod Troj¹, którzy wystawili na wojnê znacznie liczniejsze oddzia³y, jednak jak na niewielk¹ i raczej ubog¹ Itakê, by³o to du¿o. Nikt z nich nie prze¿y³, jak wiemy; Odys wróci³ sam. Na zgubê narazi³ 600 wojowników. I wtedy, i dzisiaj, dowódca z takiej straty musi zostaæ surowo rozliczony. Dochodzi do walki, w której ginie ów prowodyr krzykacz. W zwaœnione strony wkracza Atena, domaga siê, ¿¹da, polubownego rozstrzygniêcia sporu – „i wierne przymierze miêdzy obiema stronami po³o¿y³a.” Szczegó³ów nie znamy, wiemy jednak, ¿e perypetie podró¿y Odyseusza by³y niczym w porównaniu z odzyskaniem królestwa, domu rodzinnego, zaufania ludzi. Przymierze takie musi byæ rodzajem ugody – uznania przez ludnoœæ zwierzchnictwa feuda³a, ten zaœ zobowi¹zuje siê w zamian do poszanowania suwerennoœci poddanych. O podstêpnym zabijaniu, jak zalotników, nie mo¿e byæ mowy. Trzeci etap pojednania ma charakter religijny. Odyseusz musi odpokutowaæ za swoje winy, a jest ni¹ rozbijanie siê po œwiecie bez poszanowania dla lokalnych praw mieszkañców i w³aœcicieli ziem i majatków. Czeka go wiêc daleka zamorska podró¿ celem przeb³agania Posejdona – zgodnie z proroctwem Tejrezjasza w pañstwie umar³ych. Chciwy zemsty bóg œciga³ bohatera po l¹dach i morzach za to, ¿e okaleczy³ jego syna, jednookiego Polifema. Czy zakoñczenie „Odysei” jest zarazem otwarciem na sequel – dalszy ci¹g przygód? Nie znamy takiego utworu, ale wiadomo, ¿e opowieœci zwi¹zane z wojn¹ trojañsk¹ i jej nastêpstwami kr¹¿y³y w staro¿ytnym œwiecie.
I na tym koñczê opowieœæ o „Iliadzie” i „Odysei” w malarstwie zachodnim. Dziêkuje Czytelnikom za uwagê i cierpliwoœæ. ❍
Nicolas-Andre Monsiau – Ulisses po powrocie do pa³acu i zabiciu zalotników Penelopy rozkazuje kobietom usuniêcie trupów