Kurier Plus - e-wydanie 1 listopada 2025

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1624 (1924) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 1 LISTOPADA 2025

Niech ¿yje bal

➭ 12 listopada wystawa w Kurierze – str. 3

➭ Kto mo¿e byæ winny za wypadek... – str. 5

➭ Chór Hejna³ informuje, zachêca, zaprasza – str. 5

➭ Gala Nagród Instytutu Pi³sudskiego – str. 10

➭ Gdy przestaje przychodziæ twoje wynagrodzenie – str. 13

➭ Zbieranie k³osów – str. 15

Nowa sala balowa w Bia³ym Domu to tyle¿ ambitny, co kontrowersyjny projekt rozbudowy rezydencji prezydenckiej, maj¹cy na celu zwiêkszenie mo¿liwoœci organizacji uroczystoœci pañstwowych i dyplomatycznych.

Og³oszona w lipcu 2025 roku inicjatywa, przedstawiana przez administracjê jako „symbol amerykañskiego presti¿u”, od pocz¹tku wzbudza³a w¹tpliwoœci dotycz¹ce zarówno jej finansowania, jak i motywów stoj¹cych za decyzj¹ prezydenta Donalda Trumpa. Przeciwnicy projektu zarzucaj¹ mu charakter autopromocyjny oraz próbê utrwalenia w³asnego wizerunku w przestrzeni symbolicznej w³adzy.

Pomys³ stworzenia osobnej sali balowej siêga 2010 r., kiedy Trump, wówczas jeszcze jako prywatny przedsiêbiorca, zaproponowa³ swoj¹ koncepcjê administracji Baracka Obamy. Ówczesna w³adza uzna³a jednak, ¿e przedsiêwziêcie by³oby zbyt kosztowne i trudno by³oby je uzasadniæ bior¹c pod uwagê inne priorytety bud¿etowe. Trump powróci³ do idei w 2016 roku jako kandydat na prezydenta, oferuj¹c sfinansowanie inwestycji kwot¹ stu milionów dolarów, lecz równie¿ wtedy zosta³a ona odrzucona. Dopiero po jego reelekcji projekt nabra³ realnych kszta³tów i 31 lip-

ca 2025 roku zosta³ oficjalnie og³oszony podczas konferencji prasowej w Bia³ym Domu. Choæ podkreœlano, ¿e nowa sala pozwoli organizowaæ du¿e przyjêcia i spotkania miêdzynarodowe bez potrzeby wznoszenia tymczasowych pawilonów, wielu obserwatorów wskazywa³o, ¿e przedsiêwziêcie bardziej przypomina luksusowy kaprys ni¿ pañstwow¹ koniecznoœæ. Za przygotowanie projektu odpowiada³y m.in. S³u¿ba Parków Narodowych, Biuro Wojskowe Bia³ego Domu oraz Secret Service, co mia³o zagwarantowaæ zgodnoœæ z zasadami ochrony dziedzictwa historycznego i bezpieczeñstwa. Jednak¿e w krêgach architektonicznych pojawi³y siê g³osy, ¿e tak obszerna ingerencja w strukturê Bia³ego Domu jest bezprecedensowa i mo¿e naruszyæ jego historyczn¹ integralnoœæ. Niektórzy krytycy, w tym przedstawiciele Amerykañskiego Instytutu Architektów, domagaj¹ siê wrêcz niezale¿nej oceny wp³ywu inwestycji na „symboliczny krajobraz amerykañskiej demokracji.”

1 listopada – Wszystkich Œwiêtych, 2 listopada – Dzieñ Zaduszny. Green-Wood Cemetery, Brooklyn.

6

Fantastyczny œwiat Paw³a Kopijera

Ksi¹¿ki fantasy przyci¹gaj¹ czytelników w ka¿dym wieku. Daj¹ coœ, czego czêsto brakuje w codziennoœci – mo¿liwoœæ ucieczki do innego œwiata, w którym wszystko jest mo¿liwe, chwilê magii, refleksji i nadziei, ¿e nawet w najciemniejszym œwiecie mo¿e zwyciê¿yæ dobro. To przestrzeñ, gdzie mo¿na zapomnieæ o obowi¹zkach, stresie i ograniczeniach rzeczywistoœci.

œwiaty fantasy s¹ pe³ne magii, niezwyk³ych stworzeñ i przygód, ale pod t¹ baœniow¹ warstw¹ kryj¹ siê bardzo ludzkie emocje – mi³oœæ, przyjaŸñ, odwaga, zdrada czy walka dobra ze z³em. Dlatego te opowieœci tak mocno do nas trafiaj¹; mówi¹ o uniwersalnych wartoœciach, tylko w niezwyk³ej scenerii.

Dla wielu czytelników fantastyka to tak¿e inspiracja i wspólnota. To gatunek, który rozwija wyobraŸniê, zachêca do marzeñ i ³¹czy ludzi o podobnej wra¿liwoœci. Dobrze zbudowany œwiat fantasy pozwala siê w nim zanurzyæ – odkrywaæ jego historiê, kulturê i jêzyk, jakby istnia³ naprawdê. I w³aœnie taki swój œwiat fantasy stworzy³ Pawe³ Kopijer, który zaistnia³ na polskim rynku czytelniczym w 2019 roku ze swoimi „Kronikami Dwuœwiata”, które szybko zaczê³y podbijaæ serca

czytelników. I to nie tylko w Polsce, bo „Kroniki” s¹ na bie¿¹co t³umaczone na angielski, niemiecki, w³oski, hiszpañski i czeski. To jednak Kopijerowi nie wystarcza³o i w paŸdzierniku tego roku odby³a siê premiera spektaklu teatralno-muzycznego „Noran: Syn Nocy”, stworzonego na podstawie bestsellerowej serii. W wywiadzie Pawe³ zdradza nam kim jest i jak sta³ siê twórc¹ fantastycznego œwiata.

Studiowa³eœ matematykê, elektronikê i zarz¹dzanie. Jesteœ absolwentem brytyjskiego MBA, cz³onkiem zarz¹du dwóch spó³ek, ekspertem zarz¹dzania ludŸmi i wyk³adowc¹ uczelni biznesowych: Akademii Leona KoŸmiñskiego, Uniwersytetu SWPS, czy Wy¿szej Szko³y Bankowej.

Iwona Hejmej

Zmiana daty wystawy

Spotkanie z prof. Mariuszem D¹browskim UWAGA

12 listopada (œroda), od godz. 18:00 Kurier Plus bêdzie goœci³

Mariusza D¹browskiego, profesora Sztuk Filmowych i Teatralnych, wyk³adowcê na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych, Azji i Afryce. Autora ponad stu wystaw indywidualnych.

Obecnie Mariusz D¹browski jest dyrektorem Galerii Sztuki Wspó³czesnej Politechniki Lubelskiej i Ekspertem Departamentu szkolnictwa Artystycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest równie¿ redaktorem naczelnym pisma artystycznego MediaArt. Uprawia malarstwo, rysunek i fotografiê.

Na wystawie organizowanej przez Kurier poka¿e swoje obrazy i filmy

Serdecznie zapraszamy i przypominamy nasz adres: Centrum Polsko-S³owiañskie 176 Java Street (pierwsze piêtro), Greenpoint NY 11222

Poszukiwania i nastroje

„Inventions and Moods” to tytu³ wyj¹tkowej, multimedialnej wystawy sztuki Tomaszewscy-Skowronowie.

W galerii Centrum Polsko-S³owiañskiego zobaczyæ mo¿na prace piêciu artystów: Lubomira Tomaszewskiego rzeŸby, obrazy palone i rysunki; Christine Kofman Tomaszewski fotografie; Janusza Skowrona malarstwo, rysunki i kola¿e fo-

tograficzne; Artura Skowrona malarstwo, rysunki i fotografie; Anny Skowron fotografie.

Janusz Skowron - kurator wystawy wybra³ kilkadziesi¹t prac, które po raz pierwszy zosta³y publicznie pokazane.

Ekspozycja czynna jest do 19 listopada.

Adres: 177 Kent Street, Brooklyn, NY

Serdecznie zapraszamy!

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper

redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street, Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Mieszkanie w domu Ojca

Wtedy Jezus zawo³a³ donoœnym g³osem: „Ojcze, w Twoje rêce powierzam ducha mojego”. Po tych s³owach wyzion¹³ ducha. By³ tam cz³owiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, cz³onek Wysokiej Rady. On to uda³ siê do Pi³ata i poprosi³ o Cia³o Jezusa. Zdj¹³ Je z krzy¿a, owin¹³ w p³ótno i z³o¿y³ w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie by³ pochowany. W pierwszy dzieñ tygodnia niewiasty posz³y skoro œwit do grobu, nios¹c przygotowane wonnoœci. Kamieñ od grobu zasta³y odsuniêty. A skoro wesz³y, nie znalaz³y cia³a Pana Jezusa. Gdy wobec tego by³y bezradne, nagle stanê³o przed nimi dwóch mê¿ów w lœni¹cych szatach. Przestraszone, pochyli³y twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie ¿yj¹cego wœród umar³ych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwsta³”. (£k 23,45-46.50.52-53; 24,1-6a)

Przez dwa ostatnie lata Dzieñ Zaduszny spêdzam w rodzinnych stronach. W modlitewnym nastroju spacerujê alejkami parafialnego cmentarza w Majdanie Sopockim na Roztoczu. Przystajê przy grobie moich rodzców. Dar ich ¿ycia zosta³ zamkniêty miêdzy dwoma datami. W tym miejscu, przewrotnie pobrzmiewa mi w uszach refren piosenki napisanej z zupe³nie innej okazji „Tu jest nasze miejsce / Tu mamy ciasny / Ale w³asny k¹t / Tu jest nasze miejsce / Tu jest nasz dom”. Ten dom odnajdujemy nie w czeluœciach grobu, ale miêdzy datami urodzenia i œmierci wykutymi na p³ytach nagrobnych. Krzy¿ na grobie poszerza ten dom. Bo Ten, który umar³ na krzy¿u i zmartwychwsta³ zapewni³ nas: „Niech siê nie trwo¿y serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkañ wiele. Gdyby tak nie by³o, to bym wam powiedzia³. Idê przecie¿ przygotowaæ wam miejsce”.

W takim duchu ³atwiej mi prze¿ywaæ Dzieñ Zaduszny w rodzinnych stronach ni¿ w Nowym Jorku, gdzie te œwiêta maj¹ pogañski prolog w postaci halloweenowych dekoracji i przebierañców. Ma to byæ zabawa. Wolê jednak takie zabawy w innym czasie. Nie wtedy, gdy trzeba powa¿nie pomyœleæ o ¿yciu, œmierci, zbawieniu. A ponadto warto nieraz przekroczyæ bariery zabawowe Halloween i siêgn¹æ do ich korzeni, aby zdaæ sobie sprawê, ¿e nieœwiadomie uczestniczymy w kultach pogañskich. Oko³o dwa tysi¹ce lat temu Celtowie 1 listopada obchodzili œwiêto „Samhain”, które wyznacza³o koniec lata i pocz¹tek jesieni. Celtowie byli pewni, ¿e dzieñ wczeœniej, czyli 31 paŸdziernika, duchy zmar³ych wraca³y na ziemiê, by odwiedziæ ¿yj¹cych krewnych. Aby uchroniæ siê przed duchami, ludzie zostawiali na progach domów jedzenie i wino. Aby unikn¹æ spotkania z duchami twarz¹

w twarz, zak³adali maski lub malowali twarze, by duchy ich nie rozpozna³y.

Polskie cmentarze stwarzaj¹ szczególn¹ atmosferê do refleksji nad ¿yciem, które „zmienia siê, ale siê nie koñczy”, jak mówi¹ katolickie obrzêdy pogrzebowe. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmar³ych jest nieod³¹cznie zwi¹zane z nawiedzeniem cmentarzy. Z dzieciñstwa pamiêtam jak szed³em przez szare pola zamar³ej przyrody, mija³em ogo³ocone drzewa, w ga³êziach których jesienny wiatr wygrywa³ smêtne melodie. Przyroda by³a jednym z elementów przygotowania na spotkanie z cmentarn¹ rzeczywistoœci¹. Jesienne chryzantemy na grobach, p³omyki zniczy nagrobnych dr¿¹ce na ch³odnym wietrze, zapach zielonej jedliny wymieszany z zapachem pal¹cych siê œwiec, szept modlitw wzbijaj¹cy siê ku niebu mówi³y, ¿e w tym przemijaniu jest nadzieja. Pe³ni mi³oœci do naszych zmar³ych uk³adamy kwiaty na ich grobach. Ronimy ³zy. I nie do koñca jesteœmy pogodzeni z ich odejœciem. Nasze myœli mówi¹ o bólu i rozstaniu, ale przede wszystkim s¹ znakiem naszego zmartwychwstania i spotkania z tymi, którzy wczeœniej odeszli do Pana.

W tej scenerii ³atwiej jest dostrzec pomnik z niewidzialnym napisem: „Uwa¿aj, przyjacielu, gdy mnie mijasz. Jaki jesteœ teraz, taki by³em ja. Jaki ja jestem teraz, taki bêdziesz ty, przygotuj siê na to”. Brzmia³oby to okrutnie, gdyby nie by³o dope³nienia, które odnajdujemy w Ewangelii zacytowanej na wstêpie tych rozwa¿añ. Umieraj¹cy na krzy¿u Jezus zawo³a³ donoœnym g³osem: „Ojcze, w Twoje rêce powierzam ducha mojego”. Po tych s³owach skona³ i zosta³ z³o¿ony w grobie. Po trzech dniach, w pierwszy dzieñ tygodnia niewiasty przysz³y do grobu. Kamieñ by³ odsuniêty, a Jezusa nie by³o. Gdy sta³y bezradne i zlêknione nagle stanê³o przed nimi dwóch mê¿ów w lœni¹-

cych szatach, którzy zapytali: „Dlaczego szukacie ¿yj¹cego wœród umar³ych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwsta³”.

Ten, który zmartwychwsta³ wczeœniej powiedzia³ do uczniów: „Ja jestem zmartwychwstaniem i ¿yciem. Kto we Mnie wierzy, choæby i umar³, ¿yæ bêdzie. Ka¿dy, kto ¿yje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. Jezus g³osi, ¿e istnieje przysz³oœæ. Przeszed³ przez wrota cierpienia i œmierci, by powróciæ i powiedzieæ, ¿e jest œwiat³o, jest mi³oœæ i radoœæ, ¿e istnieje ¿ycie przekraczaj¹ce nasze wyobra¿enia, o którym œw. Pawe³ mówi: „Ani oko nie widzia³o, ani ucho nie s³ysza³o, ani serce cz³owieka nie zdo³a³o poj¹æ, jak wielkie rzeczy Bóg przygotowa³ tym, którzy Go mi³uj¹”. Pamiêtamy o tym w Dzieñ Zaduszny, gdy modlimy siê za naszych zmar³ych, którzy przechodz¹ oczyszczenie, zwane czyœæcem, aby nieskalanymi stan¹æ przed Bogiem.

Wspomnienie Wiernych Zmar³ych zapocz¹tkowa³ opat w Odilon z Cluny w roku 998 w klasztorach benedyktyñskich. Inne klasztory przejê³y te obrzêdy, a potem diecezje i w koñcu ca³y Koœció³ i s¹ kontynuowane do dziœ. Koœció³ naucza, ¿e dusze sprawiedliwych, które opuœci³y ten œwiat ze skaz¹ grzechu powszedniego, pozostaj¹ przez pewien czas w miejscu pokuty zwanym czyœæcem, gdzie odpokutowuj¹ karê

za grzechy. Koœció³ naucza, ¿e dusze cierpi¹ce w czyœæcu doznaj¹ ulgi dziêki wstawiennictwu œwiêtych w niebie i modlitwom wiernych na ziemi. Modlitwa za zmar³ych jest zatem aktem mi³oœci i pobo¿noœci oraz obowi¹zkiem dla chrzeœcijanina. W Drugiej Ksiêdze Machabejskiej czytamy: „Myœl¹ œwiêt¹ i zbawienn¹ jest modliæ siê za zmar³ych, aby zostali uwolnieni od grzechów.”

Spójrzmy na to przez pryzmat Chrystusa. Wszystkie jego spotkania ze zmar³ymi opisane w Ewangeliach, koñczy³y siê wskrzeszeniem! Ewangelie przedstawiaj¹ Chrystusa jako Syna Bo¿ego i Zwyciêzcê œmierci. W œwietle tej prawdy rodzi³a siê wiara w koniecznoœæ modlitwy za zmar³ych. Z tej wiary rodzi siê nasza modlitwa za zmar³ych, której towarzysz¹ s³owa anio³a przy grobie Jezusa skierowane tak¿e do nas: „Dlaczego szukacie ¿yj¹cego wœród umar³ych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwsta³”. ❍

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper.pl i nytravelclub.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Zapraszamy w niedzielê 9 listopada po mszy œw. o godz 12:00 na spotkanie po³¹czone z projekcj¹ filmu „Pamiêtaj¹c JP2” oraz z wystaw¹ prac m³odzie¿y inspirowanych nauczaniem i osobowoœci¹ œw. Jana Paw³a II. Wydarzenie organizowane przez Fundacjê Kultury i Sztuki.

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 212 475 4565

Kto mo¿e byæ winny za wypadek na skutek pora¿enia pr¹dem?

Pracownicy budowlani maj¹ do czynienia z licznymi, unikalnymi zagro¿eniami, w³¹czaj¹c w to udzia³ w „wypadek na skutek pora¿enia pr¹dem”. Wypadki te zdarzaj¹ siê, mimo ¿e istniej¹ zasady i regulacje maj¹ce na celu ochronê pracowników przed zagro¿eniami elektrycznymi. Deweloperzy i wykonawcy decyduj¹ siê ci¹æ koszty, aby ukoñczyæ prace po kosztach lub przed terminem. Kiedy zdarzaj¹ siê takie wypadki, pracownicy musz¹ znaleŸæ wyspecjalizowanego prawnika od wypadków budowlanych.

W 2013 roku pracownik budowlany uleg³ wypadkowi na skutek pora¿enia pr¹dem podczas wykonywania prac stolarskich. Do wypadku dosz³o na budowie w Nowym Jorku. Przed wypadkiem w³aœciciel nieruchomoœci wynaj¹³ j¹ innej firmie. Najemca zatrudni³ generalnego wykonawcê, by nadzorowa³ budowê sklepu na terenie obiektu. Generalny wykonawca zatrudni³ kierownika robót budowlanych. Ten z kolei zatrudni³ firmê robotnika do wykonania przy tym projekcie prac stolarskich.

W dniu wypadku robotnik pojawi³ siê na budowie i otrzyma³ instrukcje od swojego brygadzisty. W budynku trwa³y prace rozbiórkowe. Brygadzista poleci³ robotnikowi usun¹æ oprawê oœwietleniow¹ z podwieszanego sufitu, który znajdowa³ siê oko³o 12 stóp nad pod³og¹. Aby dosiêgn¹æ oprawy, robotnik u¿y³ rusztowania Baker. Rusztowanie Baker znajdowa³o siê oko³o piêæ stóp ponad ziemi¹ i nie mia³o porêczy z przodu ani z ty³u. W chwili wypadku robotnik pracowa³ wraz z jednym wspó³pracownikiem.

Stoj¹c na rusztowaniu, robotnik wyci¹gn¹³ rêce w górê, by zdj¹æ oprawê oœwietle-

niow¹. Oczekiwa³, ¿e pr¹d bêdzie wy³¹czony. Kiedy siêgn¹³ w górê, by przeci¹æ przewody, zosta³ pora¿ony pr¹dem i spad³ z rusztowania na ziemiê. Poszkodowany robotnik nie pamiêta³ jak dosz³o do wypadku. Pamiêta³ tylko jak le¿a³ na ziemi czuj¹c siê jak szmaciana lalka. Nie zapewniono mu uprzê¿y, kasku, ani ¿adnego innego przyrz¹du zabezpieczaj¹cego. Nie widzia³ on te¿ na miejscu ¿adnych innych pracowników, którzy korzystaliby z takich przyrz¹dów. Poszkodowany robotnik wniós³ pozew przeciwko w³aœcicielowi nieruchomoœci, najemcy, generalnemu wykonawcy i kierownikowi budowy (pozwanym) w zwi¹zku z wypadkiem, do którego dosz³o, gdy zosta³ pora¿ony pr¹dem. Podczas przes³uchania brygadzista robotnika zezna³, ¿e uwa¿a, i¿ upadek pracownika nast¹pi³ z powodu utraty przez niego przytomnoœci. Widzia³, ¿e zanim robotnik upad³ na pod³ogê, jego oczy by³y zamkniête. Nie zauwa¿y³ te¿ podniesionych ramion robotnika, gdy ten spad³ na pod³ogê. Zezna³ równie¿, ¿e wspó³pracownik robotnika powiedzia³ mu, ¿e poszkodowanemu pracownikowi zdarza³o siê ju¿ wczeœniej zemdleæ. Po etapie zbierania œrodków dowodowych, wszystkie strony zwróci³y siê do sêdziego o podjêcie decyzji w kwestii odpowiedzialnoœci. Robotnik argumentowa³, ¿e przewód, który przeci¹³, porazi³ go pr¹dem. Szok spowodowa³, ¿e spad³ on z rusztowania Baker. Twierdzi³ równie¿, ¿e spad³, poniewa¿ rusztowanie nie mia³o porêczy zabezpieczaj¹cych. Nie posiada³ tak¿e ¿adnych innych przyrz¹dów zabezpieczaj¹cych go przed upadkiem, takich jak uprz¹¿ bezpieczeñstwa i punkt mocowania. Najemca odmówi³ uznania w³asnej odpowiedzialnoœci za ten wypadek. Sê-

dzia nie zgodzi³ siê z najemc¹. To on zakontraktowa³ prace budowlane i by³ odpowiedzialny za obra¿enia w miejscu pracy.

Pozwani argumentowali równie¿, ¿e robotnik nie wykaza³, ¿e rusztowanie by³o wadliwe. Twierdzili te¿, ¿e to on sam stanowi³ jedyn¹ przyczynê swojego wypadku, poniewa¿ pracowa³ z istniej¹cym ju¿ wczeœniej schorzeniem, które mog³o spowodowaæ jego omdlenie.

Sêdzia odrzuci³ oba argumenty pozwanych. Zgodnie z prawem pracownik musi wykazaæ jedynie, ¿e rusztowanie nie uchroni³o go przed upadkiem. Ponadto pozwani nie przedstawili ¿adnych dowodów na poparcie swoich zwyk³ych spekulacji, jakoby to wczeœniej istniej¹ce schorzenie pracownika doprowadzi³o do jego wypadku.

S¹d zgodzi³ siê z robotnikiem, ¿e rusztowanie Baker nie uchroni³o poszkodowanego przed upadkiem. Mo¿na by³o przewidzieæ, ¿e pracownik mo¿e zostaæ pora¿ony pr¹dem przez przewód pod napiêciem. Sêdzia uzna³, ¿e rusztowanie bez porêczy nie stanowi odpowiedniego zabezpieczenia. Ponadto pozwani powinni byli zapewniæ inne przyrz¹dy zabezpieczaj¹ce, takie jak uprzê¿e i punkty mocowania. Z tego powodu sêdzia przychyli³ siê do wniosku robotnika i skierowa³ sprawê na rozprawê z udzia³em ³awy przysiêg³ych wy³¹cznie w kwestii odszkodowania.

Pora¿enie pr¹dem na placach budowy zdarza siê z powodu niebezpiecznych warunków pracy, zaniedbania ze strony innych lub wadliwych narzêdzi lub maszyn. Oprócz powa¿nych oparzeñ i skurczów miêœni, pora¿enie pr¹dem mo¿e równie¿ spowodowaæ drgawki i utratê przytomnoœci. Mo¿e to byæ szczególnie niebezpieczne

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

podczas pracy na drabinach, rusztowaniach lub innych podwy¿szonych powierzchniach. Jeœli ty lub ktoœ bliski, ulegniecie wypadkowi na skutek pora¿enia pr¹dem na budowie, nie wahaj siê skontaktowaæ z doœwiadczonymi prawnikami z kancelarii The Platta Law Firm, PLLC by uzyskaæ bezp³atn¹ konsultacjê. ❍

Chór Hejna³ informuje, zachêca i serdecznie zaprasza

HEJNA£ nale¿y do najstarszej organizacji Polish Singer Alliance of America skupiaj¹cej polskie chóry w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Zwi¹zek powo³a³ w 1889 r. ANTONI MALLEK pierwszy Dyrygent Zwi¹zku, gdy Rzeczpospolitej nie by³o na mapie œwiata, ale istnia³a w polskich pieœniach. Œpiewaj¹c je w rodzinnym jêzyku podtrzymywano polsk¹ to¿samoœæ, zarówno w rozdartych przez trzech zaborców kraju jak i na obczyŸnie.

Organizowano koncerty charytatywne, z których dochód przekazywano na walkê z okupantami rodzinnego kraju. Marzenie Œpiewaków o wolnej Polsce zawsze by³o ¿ywe i zosta³o spe³nione w 1918 r.

Chór Hejna³ nale¿y do VII Okrêgu ZSPA, który zosta³ za³o¿ony w 1917 r. Podczas Zjazdu w Syracuse w Stanie Nowy Jork, kiedy to licznym chórom Wschodniego Wybrze¿a USA od Bostonu po Filadelfiê pozwolono na samodzieln¹ administracjê. Wszystkie chóry, w tym Hejna³ stawiaj¹ sobie za cel, podtrzymywanie jêzyka, kultury i dziedzictwa ojczystego kraju.

Pieœñ polska przechodzi³a takie same koleje losu jak naród polski w drodze do wolnoœci.

24 paŸdziernika 1988 r. zostaje za³o¿ony CHÓR HEJNA£ i jak ka¿dy inny chór

nale¿¹cy do 0rganizacji PSAA ma swój numer identyfikacyjny – #323. Hejna³, dzia³aj¹cy na terenie nowojorskiej metropolii ju¿ 38 lat, jest jedynym polskim chórem mieszanym.

*

Nasz bardzo zgrany zespó³ poszukuje nowych chórzystów. Dziwny jest ten œwiat i niezwykli na nim ludzie. Dobrze, ¿e krzy¿uj¹ siê nasze œcie¿ki.

To w³aœnie na Was czekamy.

Czekamy na wszystkie g³osy: soprany, alty, tenory i basy, na tych którzy œpiewali w przesz³oœci i na tych którzy dopiero

chc¹ zacz¹æ swoj¹ przygodê z polsk¹ pieœni¹ i piosenk¹.

Drzwi Hejna³u w sali przy Koœciele Stanis³awa Kostki na Greenpoincie stoj¹ otwarte na oœcie¿ w ka¿dy wtorek od godz. 17:00 do 21:00. Kto jest obdarzony g³osem i muzycznym s³uchem niech przybywa. Reszta siê u³o¿y.

Œpiew chóralny daje tak¹ ró¿norodnoœæ doznañ dyspozycji, ¿e trudno je wszystkie wymieniæ. Wspomnê tylko o tych najbardziej znamiennych jak: skupienie uwagi tylko na jednym utworze, koncentracja, nad¹¿anie za logik¹ muzyki, samokrytyka, systematycznoœæ, a tak¿e przynale¿noœæ do

ogromnej œpiewaczej grupy jak¹ jest Zwi¹zek Œpiewaków Polskich w Ameryce. Od lutego 2022 r. (z krótk¹ przerw¹) chór objê³a jako dyrygent SABINA NEMTUSIAK, wybitny muzyk i dyrygent. Cierpliwa, a jednoczeœnie wymagaj¹ca. Od maja 2025r. Prezesem Chóru zosta³a Maryla Kopyto d³ugoletnia pierwsza wiceprezes i skarbnik.

NASZA MISJA SIÊ NIE SKOÑCZY£A. APELUJEMY DO POLONII, do M£ODYCH I STARSZYCH i zapraszamy do wspólnej przygody z polsk¹ pieœni¹ i tradycj¹!

Nie wolno nam zaprzepaœciæ dorobku naszych szlachetnych poprzedników. Jest to nasz patriotyczny obowi¹zek, który powinniœmy wykonaæ tak jak oniZ PIEŒNI¥ NA USTACH. GÓR¥ PIEŒÑ POLSKA.

ZAPRASZAMY

NA ZABAWÊ MILENIJN¥ 8 listopada 2025r. CPS 176 Java Str. Brooklyn, NY 11222 Cena biletu $80 Otwarty bufet, zimne przek¹ski, wspania³e dania gor¹ce, loteria fantowa. Gra wyœmienity DJ JACEK Pocz¹tek zabawy o godz. 19:00

Polskie wczoraj i dziœ

Wójt z Wierzchos³awic

Potêgi pañstwa i jego przysz³oœci nie zabezpieczy ¿aden, choæby najwiêkszy geniusz. Uczyniæ to mo¿e ca³y, œwiadomy swych praw i obowi¹zków naród. Wincenty Witos

Pytany, co robi³ w parlamencie wiedeñskim odpowiada³: „Robi³em tam niewiele, ale com siê nauczy³ tom siê nauczy³”.

Uwa¿any za jednego z ojców niepodleg³oœci polskiej, Wincenty Witos by³ przywódc¹ ruchu ludowego i trzykrotnym premierem RP. W³aœnie mija 80-ta rocznica œmierci tego wybitnego mê¿a stanu.

Urodzi³ siê w 1874 r. w ubogiej rodzinie ch³opskiej w gminie Wierzchos³awice na Podkarpaciu. Mimo trudnej sytuacji rodzice zapewnili mu naukê w czteroletniej szkole powszechnej, w której odznacza³ siê talentem i sumiennoœci¹. Po jej ukoñczeniu sta³ siê samoukiem. Dostêp do ksi¹¿ek umo¿liwi³ mu dyrektor szko³y, który docenia³ zdolnoœci przysz³ego premiera.

Witos by³ równie¿ regularnym czytelnikiem prasy ludowej – „Przyjaciela Ludu”, „Wieñca” i „Pszczó³ki”, co rozbudzi³o w nim zainteresowanie sprawami spo³eczno-politycznymi.

Po odbyciu s³u¿by wojskowej w latach 1895-1897 rozpoczyna dzia³alnoœæ w radzie gminnej Wierzchos³awic a w roku 1908 zostaje wybrany wójtem. Trzy lata póŸniej

Niech ¿yje bal

Nowy obiekt ma zajmowaæ a¿ 90 tys. stóp kwadratowych (ponad 8 tys. m kw.), w tym g³ówn¹ salê o powierzchni oko³o 25 tys. stóp kwadratowych (ponad tys. m. kw). Pomieœci od 650 do999 goœci, czyli ponad czterokrotnie wiêcej ni¿ obecna East Room. Krytycy zwracaj¹ jednak uwagê, ¿e tak imponuj¹ca skala przedsiêwziêcia stoi w sprzecznoœci z historycznym charakterem rezydencji i mo¿e uczyniæ z niej „monument prywatnego ego” bardziej ni¿ „dom narodu”. Architekci z biura McCrery Architects zapewniaj¹, ¿e nowa forma zachowa spójnoœæ z klasycznym stylem, lecz nie brakuje opinii, i¿ Trump narzuca w projekcie w³asn¹, komercyjno-pa³acow¹ estetykê znan¹ z jego hoteli i resortów.

Sala balowa powstaje w miejscu East Wing, wzniesionego w 1902 roku i rozbudowanego w 1942. Na czas prac biura Pierwszej Damy i obs³ugi zostan¹ przeniesione, co równie¿ wywo³a³o admini-

zostaje pos³em do parlamentu austriackiego w Wiedniu i zasiada w nim do roku 1918. Po roz³amie w Stronnictwie Ludowym Witos jest jednym z za³o¿ycieli PSL „Piast”, a w 1916 r. zostaje prezesem partii.

Po wybuchu I wojny œwiatowej wstêpuje do Naczelnego Komitetu Narodowego, którego celem jest utworzenie legionów polskich i walka o niepodleg³oœæ. Klêska Niemiec i Austrii oraz rewolucja w Rosji stwarza mo¿liwoœæ odbudowy niepodleg³ej Polski. W paŸdzierniku 1918 r. powstaje w Galicji Polska Komisja Likwidacyjna jako zal¹¿ek rz¹du Rzeczpospolitej. Prezesem Komisji jest Wincenty Witos.

W styczniu 1919 r. przywódca „Piasta” zostaje pos³em do Sejmu RP. W lipcu 1920 r., w obliczu nawa³y bolszewickiej, Witos staje na czele Rz¹du Obrony Narodowej. Funkcjê premiera pe³ni ponownie w latach 1923 i 1926, kiedy zostaje usuniêty od w³adzy w wyniku przewrotu majowego Józefa Pi³sudskiego.

W 1929 r. wraz z dzia³aczami innych partii ludowych i demokratycznych tworzy Centro-Lew – koalicjê walcz¹c¹ z dyktatur¹ sanacyjn¹. We wrzeœniu 1930 r. Witos i przywódcy innych partii opozycyjnych zostaj¹ aresztowani i wys³ani do twierdzy brzeskiej. W wiêzieniu by³y premier jest poni¿any i bity. Zwolniony za kaucj¹, aby unikn¹æ kary s¹dowej udaje siê do Czechos³owacji, gdzie przebywa do roku 1939.

Po zajêciu Czech i Moraw przez wojska niemieckie Witos wraca do ojczyzny. We wrzeœniu 1939 r. Hitler dokonuje inwazji na Polskê. 16-go wrzeœnia Witos zostaje aresztowany przez gestapo. Propozycjê utworzenia rz¹du kolaboracyjnego stanowczo odrzuca. W roku 1941 zostaje zwolniony, lecz otrzymuje zakaz opuszczania Wierzchos³awic.

W marcu 1945 r. Podkarpacie zajmuj¹ wojska sowieckie. Witos zostaje aresztowany na kilka dni przez NKWD. Wychodzi na wolnoœæ po interwencji rz¹du brytyjskiego. Propozycjê wspó³pracy z w³adzami komunistycznymi odrzuca. Razem z Miko³ajczykiem staje na czele odrodzonego PSL. W tym czasie stan jego zdrowia stopniowo pogarsza siê. Umiera 31 paŸdziernika 1945 w Krakowie. Pogrzeb przywódcy ch³opów i by³ego premiera RP sta³ siê olbrzymi¹ manifestacj¹ patriotyczn¹. Wieloty-

stracyjne utrudnienia. Bia³y Dom utrzymuje, ¿e projekt s³u¿yæ ma wszystkim przysz³ym administracjom, lecz przeciwnicy odpowiadaj¹, ¿e realne korzyœci polityczne i wizerunkowe przypadn¹ niemal wy³¹cznie obecnemu prezydentowi.

Koszt przedsiêwziêcia wzrós³ do 250 milionów dolarów, o 50 milionów wiêcej ni¿ pierwotnie planowano. Choæ administracja chwali siê, ¿e ca³oœæ finansowana jest ze œrodków prywatnych, krytycy ostrzegaj¹, i¿ model ten mo¿e tworzyæ powa¿ny konflikt interesów. Donald Trump przeznaczy³ œrodki w³asne, lecz znaczna czêœæ pieniêdzy pochodzi z darowizn od anonimowych sponsorów i du¿ych korporacji, przekazywanych za poœrednictwem organizacji Trust for the National Mall. Wœród donatorów znalaz³y siê m.in. YouTube (22 mln dolarów w ramach ugody prawnej), Blackstone, OpenAI, Microsoft i Lockheed Martin. Wed³ug cytowanego w Washington Post by³ego doradcy

siêczne t³umy ¿egna³y wybitnego Polaka na trasie z Krakowa do Wierzchos³awic. W maju 2023 r. przed S¹dem Najwy¿szym odby³a siê roprawa kasacyjna w sprawie wyroku w procesie brzeskim 1931 r. Witos i kilku innych oskar¿onych zosta³o uniewinnionych z zarzutu próby obalenia przemoc¹ rz¹du Rzeczpospolitej.

do spraw etycznych Bia³ego Domu Richarda Paintera, taki sposób finansowania tworzy ryzyko pay-to-play, czyli nieformalnej wymiany pieniêdzy na polityczne wzglêdy. Krytycy pytaj¹, czy darczyñcy nie oczekuj¹ w zamian dostêpu do decydentów lub preferencyjnego traktowania w przysz³ych kontraktach federalnych. Oficjalny start prac og³oszono 20 paŸdziernika 2025 roku, pomimo trwaj¹cego wówczas zamkniêcia rz¹du federalnego. Decyzjê tê wielu komentatorów uzna³o za polityczny manifest si³y prezydenta. Rozbiórka elewacji East Wing i wycinka czêœci drzew na South Lawn rozpoczê³y siê bez pe³nej zgody Narodowej Komisji Planowania Stolicy, co czêœæ ekspertów

uzna³a za z³amanie procedur. Zakoñczenie budowy zaplanowano przed koñcem kadencji Donalda Trumpa w 2029 roku. Na razie termin ten wed³ug niektórych obserwatorów ma znaczenie bardziej symboliczne ni¿ praktyczne.

Projekt sali balowej ju¿ teraz sta³ siê aren¹ szerszej debaty o granicach prywatnego finansowania przedsiêwziêæ publicznych oraz o tym, gdzie koñczy siê troska o dziedzictwo narodowe, a zaczyna polityczna autopromocja. Dla jednych bêdzie trwa³ym wk³adem w historiê amerykañskiej architektury, dla innych kolejnym przyk³adem, jak Donald Trump wykorzystuje pañstwowe symbole do budowania w³asnego mitu. ❍

Portret Wincentego Witosa w Muzeum Wierzchos³awice

Kartki z przemijania

„Amerykanie nie maj¹ duszy” – orzek³ znajomy jezuita z Pary¿a. Zastanawia mnie ta opinia, albowiem jest on œwietnie wykszta³conym cz³owiekiem. Po Sorbonie. Z du¿ym dorobkiem intelektualnym w dziedzinie nie tylko religii, ale tak¿e filozofii i socjologii. Nie lubiê uogólnieñ i unarodowieñ, zatem ju¿ kiedyœ pok³óciliœmy siê na ten temat. Pokona³ mnie wiedz¹ i obserwacjami czynionymi w Ameryce przez kilka lat. Dziœ nie podj¹³em z nim polemiki, proponuj¹c tylko stwierdzenie: „niektórzy Amerykanie nie maj¹ duszy”. Zgodzi³ siê na nie bez przekonania i dla œwiêtego spokoju, po czym tr¹ciliœmy siê kieliszkami na zgodê. Rzecz, jak zwykle w proporcjach. Tylko jak je wymierzyæ?

Prawda zazwyczaj irytuje, bo jest zbyt z³o¿ona.

Wybitny aktor Anthony Hopkins przypomina, ¿e szczêœcie zaczyna siê wtedy, kiedy przestajemy udowadniaæ coœ innym. W jego przekonaniu prawdziwa wolnoœæ nastaje w chwili, gdy uwalniamy siê tak¿e od potrzeby imponowania. Na szczêœcie nie rozwin¹³em jej w sobie, podobnie jak i potrzeby bycia w czymkolwiek najlepszym. Mia³em natomiast i mam nadal potrzebê zwracania uwagi na zagadnienia, które uwa¿am za istotne oraz potrzebê weryfikowania prawd obiegowych, stereotypów i kultów nie opartych na pe³nej prawdzie. Wiem, ¿e nie wszyscy to we mnie lubi¹, ale

Œroda wczeœniej

wiem te¿, ¿e nie jestem Rotschildem ani Rockefellerem, którzy mogli bez trudu podobaæ siê wszystkim.

Oscar Wilde – „K³amstwo nie staje siê prawd¹ dlatego, ¿e wierzy w nie wiêcej osób”.

Po powrocie z Warszawy do Nowego Jorku g³owê nam nadal pe³n¹ Polski. Konwencje PiS-ui KO oraz wzajemne szczucia na siebie prominentnych polityków pozbawi³y mnie wiary, ¿e dojdzie do jakiegokolwiek zbli¿enia Polski kaczystowskiej z Polsk¹ tuskow¹. Wojna domowa bêdzie trwa³a nadal z udzia³em tak¿e mentzenowców i braunistów. PiSowcy bêd¹ wci¹¿ przekonani, ¿e to oni s¹ prawdziw¹ Polsk¹, koalicjanci zaœ, ¿e PiS to fundamentalistyczno-narodowo-antyeuropejski skansen. Podczas obu tych konwencji nie powsta³ ¿aden konkretny program ratowania s³u¿by zdrowia i zwiêkszenia nak³adów na naukê. By³y jeno ogólniki i wzajemne oskar¿enia, jakby wszystkie dotychczasowe rz¹dy nie by³y jednakowo odpowiedzialne za istniej¹cy stan rzeczy i zaci¹gniête d³ugi. Nikomu z polityków snu z oczu nie spêdza coroczna informacja, ¿e w miêdzynarodowym rankingu polskie uczelnie znajduj¹ siê poza pierwsz¹ piêæsetk¹.

Zastanawiam siê, jak wyznawcy Grzegorza Brauna godz¹ po obu stronach oceanu antysemityzm i antyizraelizm ich idola z filosemityzmem i proizraelizmem wielbionego przez nich bezkrytycznie Donalda Trumpa?

W dniach zaduszkowych czêœciej odwiedzam swoje wspomnienia i nasila siê moja têsknota, za tymi, których ju¿ nie ma. Z ka¿dym rokiem ich lista siê wyd³u¿a. Mia³em szczêœcie do wartoœciowych i m¹drych osób, które serdecznie przyjê³y mnie do swej œwiadomoœci i do swojego ¿ycia. Odwdziêcza³em siê im przyjaŸni¹ najg³êbsz¹ z mo¿liwych. Dziœ odwdziêczam siê pamiêci¹ w postaci mówienia i pisania o nich. W ten sposób próbujê przywo³aæ je do ¿ycia. Choæby na parê chwil. S³awomir Mro-

Tydzieñ na kolanie

Prezes PiS Jaros³aw Kaczyñski wyraŸnie w formie, nie spuszcza nogi z peda³u gazu w walce o ewentualne zwyciêstwo swojej partii w najbli¿szych wyborach. Choæ do terminowej elekcji zosta³y dwa lata, widaæ ¿e PiS idzie mocniejszym frontem w ostatnich tygodniach.

Podczas Krynica Forum 2025, Prezes Kaczyñski wyst¹pi³ w panelu pt. „Polska w niespokojnych czasach”. Lider PiS ostrzega³ m.in. przed „zawarciem uk³adu europejskiego”, który mog³y naruszaæ suwerennoœæ Polski.

„Polska mo¿e byæ powa¿nie zagro¿ona przez zawarcie uk³adu europejskiego, który jest ju¿ na stole. Co prawda, przez obecnie rz¹dz¹cych jest opisywany jako nierealny, ale inne mniej niebezpieczne porozumienia te¿ by³y opisywane jako nierealne, a jednak wchodz¹ w ¿ycie” – podkreœli³ Jaros³aw Kaczyñski.

„Musimy tutaj braæ pod uwagê, ¿e w tym wypadku bêdzie tak samo. To niew¹tpliwe zagro¿enie. Pañstwo, które nie mo¿e decydowaæ o swoich podstawowych politykach, nie jest pañstwem suwerennym” – doda³.

Prezes PiS nie wykluczy³, ¿e w nied³ugiej przysz³oœci Rosja mo¿e zaatakowaæ Polskê, chocia¿ mimo wszystko uwa¿a to za ma³o prawdopodobne. „W ci¹gu tychpiêciu lat tego nie wyklucza³em. Nie uwa-

Andrzej Józef D¹browski ¿ek mówi³, ¿e „poczucie przemijania to jest poczucie chwilowe”. Niestety u mnie jest ono trwa³e.

W Zakopanem, przy wejœciu na Cmentarz Zas³u¿onych na Pêksowym Brzyzku wisi tablica z napisem: „Narody, które trac¹ pamiêæ, trac¹ ¿ycie. Zakopane pamiêta”. Ujmuje mnie to przypomnienie. Do cmentarzy, które zrobi³y na mnie najsilniejsze wra¿enie nale¿¹: Stare Pow¹zki i Cmentarz Wojskowy w Warszawie z powstañczymi kwaterami, trzy nekropolie paryskie: Montmartre, Père-Lachaise i Montparnasse, cmentarz w Arlington w stanie Wirginia w Ameryce, Assistans Cemetery w Kopenhadze, Cimitero delle Porte Sante przy bazylice San al Miniato we Florencji, z którego roztacza siê niezapomniany widok na tê stolicê Renesansu. Mam w pamiêci równie¿ Cmentarz Polski na Monte Cassino, cmentarz na Rossie w Wilnie i Cmentarz £yczakowski we Lwowie z zachwycaj¹cymi rzeŸbami. Oto jedna z nich na grobie Katarzyny Markowskiej autorstwa Juliana Markowskiego, Powstañca Styczniowego i przyjaciela Artura Grottgera:

Na szczêœcie ten piêkny grobowiec nie zosta³ zdewastowany ani ukradziony, jak to sta³o siê po II wojnie z wieloma polskimi grobami we Lwowie i na Podolu, nie wy³¹czaj¹c grobu mojej babci ze strony ojca, pochowanej wraz ze swymi rodzicami w jej rodzinnym Czortkowie. ❍

¿am tego za szczególnie prawdopodobne, ale uwa¿am to za absolutnie do rozwa¿enia i ¿e trzeba braæ to pod uwagê – mówi³ Kaczyñski. Doda³, ¿e tylko „zmiana rz¹du” spowoduje, ¿e „rzeczywiœcie mo¿emy byæ gotowi. Przy tym rz¹dzie ja takiej mo¿liwoœci nie widzê”.

Widaæ wyraŸnie ustawianie siê PiS po stronie „suwerennej Polski”. To obóz, który wybra³ na prezydenta RP Karola Nawrockiego i gromadzi wyborców PiS, Konfederacji, a tak¿e wyborców Grzegorza Brauna. A pewnie tak¿e trochê niezale¿nych, a nawet lewicowców, którzy popieraj¹ Partiê Razem. Ludzi, którzy chc¹ ¿yæ u siebie i na swoich zasadach, a nie na z³ych pomys³ach i ideach wymyœlanych w Berlinie i Brukseli.

Œroda

Czêœciowego zamkniêcia rz¹du federalnego w Ameryce tzw. shutdown, dzieñ dwudziesty dziewi¹ty.

Kontrolerzy ruchu lotniczego ju¿ pracuj¹ za darmo, od pierwszego listopada nie bêdzie pieniêdzy na program SNAP, p³ac¹cy za jedzenie dziesi¹tków milionów biedniejszych Amerykanów. 750 tysiêcy rz¹dowych urzêdników jest zawieszonych, bez pensji. Obie strony – Republikanie i Demokraci – okopali siê na swoich pozycjach w nadziei, ¿e Amerykanie bêd¹ bardziej wkurzeni na tê drug¹ stronê…

Tymczasem Biuro Bud¿etowe Kongresu (CBO) twierdzi, ¿e zamkniêcie rz¹du mo¿e obni¿yæ PKB w czwartym kwartale nawet o dwa punkty procentowe i kosztowaæ co najmniej 14 miliardów dolarów, co jest pierwsz¹ szczegó³ow¹ analiz¹ impasu wydatkowego w gospodarce. CBO przeanalizowa³o trzy scenariusze: zamkniêcie rz¹du trwaj¹ce do dziœ, do 12 listopada i do 26 listopada. Zamkniêcie rz¹du, które zakoñczy siê 26 listopada – dzieñ przed Œwiêtem Dziêkczynienia – spowodowa³oby nieodzyskan¹ stratê PKB w wysokoœci 14 miliardów dolarów. Jeœli rz¹d wznowi dzia³alnoœæ 12 listopada, straci 12 miliardów dolarów PKB. Jeœli zamkniêcie zakoñczy siê dzisiaj, rz¹d straci 7 miliardów dolarów PKB. CBO przewiduje równie¿, ¿e zamkniêcie rz¹du obni¿y PKB w czwartym kwartale o 1-2 proc. Zamkniêcie nie skoñczy siê tak szybko, bo politycy w Waszyngtonie – wszyscy, nota bene dostaj¹ pieni¹dze za nic-nie-robienie i niewykonywanie swego podstawowego obowi¹zku, jakim jest uchwalenie na czas bud¿etu pañstwa – kieruj¹ siê politycznymi kalkulacjami, a nie dobrobytem nas, zwyklaków.

A potem p³acz, ¿e ludzie nie wierz¹ politykom, ¿e maj¹ w… ma³ym mniemaniu Kongresy, senatorów, prezydentów, wszystkich…

Jeremi Zaborowski
Jaros³aw Kaczyñski

Marsz, marsz Polonia

„Polska zawsze wierna“

Mural w Kaplicy œw. Anny w Amerykañskiej Czêstochowie

W Narodowym Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown w Pensylwanii znajduje siê wyj¹tkowe dzie³o, do którego nie zawsze trafiaj¹ wierni i turyœci wizytuj¹cy to miejsce modlitw i kultu maryjnego.

Odwiedzaj¹c Amerykañsk¹ Czêstochowê, pierwsze kroki kierujemy do monumentalnej Bazyliki, gdzie celebrowane s¹ msze, najwa¿niejsze œwiêta liturgiczne oraz wydarzenia pañstwowe. Schodzimy równie¿ do dolnego koœcio³a, zwanego Kaplic¹ Cudownego Obrazu, który jest wiern¹ kopi¹ Kaplicy Jasnogórskiej w Czêstochowie. O³tarz, sztukaterie, œciany ³udz¹co przypominaj¹ te w oryginalnej kaplicy. Tu, w centralnym miejscu prezbiterium, znajduje siê wiernie odtworzona kopia cudownego obrazu Czarnej Madonny. W obrêbie sanktuarium znajdziemy równie¿ kaplicê œw. Paw³a Pierwszego Pustelnika i Maryi z Nazaretu, Kaplicê Krzy¿a, Kaplicê Œwiec. Po wyjœciu na dziedziniec trafimy do groty Matki Bo¿ej z Lourdes.

Jest jeszcze jedno wyj¹tkowe miejsce godne odwiedzenia. Za g³ównym prezbiterium po prawej stronie, na koñcu w¹skiego korytarza znajdziemy niewielkie drzwi prowadz¹ce do piêknej kaplicy, miejsca kultu œw. Anny, patronki dnia dzisiejszego, matki Najœwiêtszej Maryi Panny.

To w³aœnie tam mo¿na podziwiaæ ogromne dzie³o Jana Henryka de Rosena „Polonia semper fidelis” – „Polska zawsze

wierna”. Jest to wyj¹tkowy, monumentalny mural przedstawiaj¹cy tysi¹c lat chrzeœcijañstwa w Polsce, który zosta³ uratowany z zamkniêtego koœcio³a Œwiêtej Rodziny w Pittsburghu w Pensylwanii.

O muralu i jego historii

Mural o wymiarach 45 na 15 stóp pierwotnie zosta³ stworzony dla koœcio³a rzymskokatolickiego Œwiêtej Rodziny w dzielnicy Lawrenceville w Pittsburghu z okazji jubileuszu 75-lecia œwi¹tyni. Wykonanie zlecono jednemu z najwybitniejszych polskich mistrzów polichromii i mozaiki Janowi Henrykowi de Rosen, który by³ znany w USA jako John de Rosen. W roku 1977 artysta rozpocz¹³ swoje dzie³o, które zakoñczy³ w dwa lata póŸniej. Mawia³: „Malarstwo œcienne jest czêœci¹ architektury i trzeba siê podporz¹dkowaæ jej wymogom. Œciana jest p³aska i nie nale¿y na niej robiæ iluzyjnej g³êbi perspektyw¹ obrazu.”. Mural zosta³ wykonany technik¹ tempery woskowej (mieszanina pigmentu i wosku pszczelego rozpuszczonego w alkoholu) na pod³o¿u ze z³otej folii, na tynku. Podobno malarz u¿ywa³ holenderskiego piwa do rozpuszczania wosku. Za ukoñczenie projektu odpowiadali równie¿ Jan Wesner, malarz-przedsiêbiorca, oraz Stanley Pyszdrowski, architekt-in¿ynier. Ods³oniêcie muralu mia³o miejsce dopiero w trzy lata po œmierci artysty, w listopadzie roku 1985. Monumentalne dzie³o ukazuje panoramê dziejów Polski poprzez sceny historyczne

i religijne. Jan Henryk de Rosen pokaza³ równie¿ te wydarzenia z historii ojczyzny, które ewoluowa³y na jego oczach. Malowid³o sk³ada siê z dwóch czêœci. W centrum znajduje siê mandorla z Najœwiêtsz¹ Rodzin¹ z Nazaretu w otoczeniu archanio³ów i serafinów. Nad nimi unosi siê Duch Œwiêty, powy¿ej widzimy symbole czterech ewangelistów. Chrystus

przedstawiony jest w mandorli jako dziecko nauczaj¹ce.

Dolna partia przedstawia trzy historyczne eposy: pocz¹tek chrzeœcijañstwa w Polsce wraz z chrztem Mieszka Iw 966 roku; zwyciêstwo króla Jana III Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem w 1683 roku, co doprowadzi³o do ocalenia cywilizacji zachodniej oraz symboliczne wrêczenie w 1656 roku przez króla Jana Kazimierza z³otej korony królów polskich Maryi, obieraj¹c Matkê Bo¿¹ Królow¹ Polski. Pierwotny plan nie przewidywa³ umieszczenia na obrazie postaci Jana Paw³a II, jednak wraz z wyborem kardyna³a Karola Wojty³y na papie¿a de Rosen zdecydowa³, ¿e jest to wydarzenie w historii Polski, którego nie mo¿na zignorowaæ. Kilka postaci podpisanych „Naród z gór i nizin” w lewym dolnym rogu to symboliczne przedstawienie ludu zamieszkuj¹cego od zarania ziemie polskie. W górnej czêœci malowid³a de Rosen umieœci³ œwiêtych. Œwiêty Stanis³aw biskup i mêczennik, zap³aci³ cenê ¿ycia za ekskomunikowanie króla Boles³awa Œmia³ego. Œwiêty Jan Kanty by³ kap³anem ¿ywej wiary i g³êbokiej pobo¿noœci. S³yn¹³ z wielkiego mi³osierdzia, wyzby³ siê nawet w³asnego odzienia i obuwia. Odby³ cztery pielgrzymki piesze do Rzymu i jedn¹ pielgrzymkê do Ziemi Œwiêtej jako pokutê za grzechy. Bardziej wspó³czesnym œwiêtym przedstawionym na muralu jest Maksymilian Kolbe, franciszkanin, ¿arli-

Jan Henryk de Rosen na fotografii J. A. Neumana z lat 30. Fot. Wikipedia
Dzie³o Jana Henryka de Rosena „Polonia semper fidelis” – „Polska zawsze wierna”. Fot. @czestochowa.us

wie oddany Matce Najœwiêtszej, który przyj¹³ dobrowolnie œmieræ w bunkrze g³odowym w obozie zag³ady Auschwitz w zamian za ocalenie ¿ycia innemu wiêŸniowi. W czasie gdy de Rosen malowa³ ten fresk, Kolbe by³ beatyfikowany. Kolejny w¹tek przedstawia b³ogos³awionego Jana z Dukli, franciszkañskiego spowiednika, patrona Polski i Litwy, który mia³ dar proroctwa. Przedstawiono równie¿ œwiêtego Stanis³awa Kostkê, którego dewiz¹ ¿yciow¹ by³o „nikt i nic – tylko Bóg”. Swoim wzorowym ¿yciem, duchow¹ dojrza³oœci¹ i rozmodleniem budowa³ otoczenie. Nastêpnie, œwiêta Jadwiga, Królowa Polski, s³ynê³a ze wspó³czucia dla chorych, ubogich i wiêŸniów. Ostatnim œwiêtym przedstawionym w dziele jest œwiêty Wojciech, pierwszy arcybiskup gnieŸnieñski, który poniós³ œmieræ mêczeñsk¹ z r¹k pogañskich Prusów podczas misji chrystianizacji w 997 roku.

Przeniesienie

Gdy koœció³ Œwiêtej Rodziny w Pittsburghu zosta³ oficjalnie zamkniêty w grudniu 2008 roku, muralowi grozi³o zniszczenie. Odpowiedzialnoœæ za zachowanie dzie³a przejêli ojcowie paulini z Narodowego Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown. Kampania prowadzona przez polsko-amerykañskie organizacje zapewni³a jego przeniesienie. W 2011 roku, po kosztownym procesie demonta¿u, transportu i renowacji, której podj¹³ siê artysta-renowator, Maciej Szczepanowski, mural zosta³ zainstalowany w kaplicy œw. Anny w Narodowym Sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej w Doylestown w Pensylwanii.

O artyœcie

Gdy Jan Henryk de Rosen przyby³ do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie ambasadora RP, hr. Jerzego Potockiego w 1937 roku, by w sali recepcyjnej ambasady malowaæ obraz Sobieski pod Wiedniem, w Polsce mia³ ju¿ ugruntowan¹ reputacjê jako znakomity malarz murali. Otrzyma³ równie¿ zlecenie na wykonanie dwóch dzie³ do Pawilonu Polskiego na Wystawie Œwiatowej w Nowym Jorku w 1939 roku. Pochodzi³ z zasymilowanej, zamo¿nej rodziny ¿ydowskiej, która przyjê³a wiarê ewangelick¹. By³ synem Jana Rosena, znanego i bardzo popularnego malarza scen wojskowych, dokumentalisty (autora m.in. obrazów Rewia na Placu Saskim i Powstañcy z 1863 r.), i Wandy z domu Handtke, córki warszawskiego przemys³owca. Przyszed³ na œwiat w Warszawie w 1891 roku, ale od trzeciego roku ¿ycia wychowywa³ siê we Francji i Szwajcarii. Mia³ rozleg³e zainteresowania, studiowa³ historiê sztuki w Monachium, Pa-

ry¿u i Lozannie. W czasie I wojny œwiatowej z 11 pu³kiem kirasjerów walczy³ pod Ypres i nad Somm¹, a w 1917 roku wst¹pi³ do tworz¹cej siê armii polskiej, wspó³organizowa³ j¹, zostaj¹c nastêpnie doradc¹ wojskowym przy Lidze Narodów w Genewie. By³ kawalerem Krzy¿a Virtuti Militari i Krzy¿a Walecznych, francuskiej Legii Honorowej i Croix de Guerre oraz brytyjskiego Military Medal for Bravery in the Field. Do Polski wróci³ w 1921 roku maj¹c lat 30 i po krótkim pobycie w koszarach w Brodach zacz¹³ pracowaæ w Ministerstwie Spraw Zagranicznych na stanowisku dyplomatycznym, równoczeœnie uczêszczaj¹c do Miejskiej Szko³y

Sztuk Zdobniczych i Malarstwa. Od pocz¹tku inspirowa³ siê Bibli¹, apokryfami i wielkimi postaciami Koœcio³a katolickiego. Debiutowa³ udzia³em w zbiorowej wystawie „Grupy 12” w 1921 roku w Zachêcie, a ju¿ trzy lata póŸniej, w 1925 roku w tej samej galerii przedstawi³ publicznoœci dwanaœcie obrazów, których tematy stanowi³y sceny ze Z³otej Legendy Jakuba de Voragine. Obrazy spodoba³y siê ks. arcybiskupowi Józefowi Teodorowiczowi, który zaproponowa³ Rosenowi dekoracjê wnêtrza starej lwowskiej katedry ormiañskiej z XIV wieku. Artysta pracowa³ przez cztery lata, pokrywaj¹c kompozycjami œciany œwi¹tyni i projektuj¹c witra¿e. W scenach z Nowego Testamentu i ¯ywotów Œwiêtych portretowa³ wspó³czesnych wybitnych lwowian, czym dodatkowo wzbudzi³ entuzjazm mieszkañców miasta. Ten klimat podziwu towarzyszy³ Rosenowi odt¹d stale. Pozosta³ we Lwowie, gdzie w 1930 roku otrzyma³ stanowisko profesora rysunku figuralnego na Politechnice Lwowskiej i realizowa³ kolejne zlecenia, m. in.: freski w koœcio³ach œw. Marii Magdaleny i sióstr Karmelitanek oraz malowid³a w kaplicy lwowskiego seminarium duchownego. W roku 1935 po wykonaniu m.in. polichromii kaplicy na Kahlenbergu pod Wiedniem i dwóch kompozycji o tematyce polskiej malowanych w Castel Gandolfo na ¿yczenie papie¿a Piusa XI, przyjecha³ do Podkowy Leœnej, gdzie wykona³ w prezbiterium koœcio³a malowid³o œcienne przedstawiaj¹ce patrona koœcio³a – œw. Krzysztofa i cztery kartony do witra¿y z wyobra¿eniem œwiêtych: Jana, Miko³aja, Juliana i Rafaela-Archanio³a. Kolejne murale wykonywa³ m.in. w kaplicy Seminarium Duchownego w Przemyœlu i koœciele parafialnym w Kroœcienku.

Mimo tych realizacji w 1937 roku wyemigrowa³ w poszukiwaniu nowych zleceñ do USA. W Stanach Zjednoczonych by³ wyk³adowc¹ sztuki sakralnej w Waszyngtonie i tworzy³ monumentalne malowid³a oraz mozaiki w San Francisco (Katedra £aski Bo¿ej), Waszyngtonie (Katedra Narodowa, Sanktuarium Niepokalanego Poczêcia) i Saint Louis, gdzie w kopule katedry œw. Ludwika wykona³ najwiêksz¹ mozaikê na œwiecie (1300 m2). Przez 45 lat spêdzonych w USA stworzy³ oko³o 50 projektów dla œwi¹tyñ ró¿nych wyznañ: rzymskokatolickich, protestanckich, greckokatolickich oraz w budynkach u¿ytecznoœci publicznej. Biografiê i twórczoœæ Rosena spajaj¹ duchowoœæ i g³êboka religijnoœæ. Aktywnie anga¿owa³ siê w ¿ycie polskich organizacji w Stanach Zjednoczonych. By³ cz³onkiem-za³o¿ycielem Pittsburgh Polish Arts League, a kiedy przeprowadzi³ siê do Waszyngtonu, zosta³ honorowym cz³onkiem Polish American Arts Association i Stowarzyszenia Kombatantów Polskich. Dwa lata przed œmierci¹ artysta namalowa³ dla papie¿a Jana Paw³a II niewielki obraz przedstawiaj¹cy œw. Stanis³awa biskupa. Mimo du¿ego powodzenia i dorobku artystycznego zmar³ 22 sierpnia 1982 r. w Arlington w stanie Wirginia, nieopodal Waszyngtonu w ubóstwie, nie zgromadziwszy ¿adnego maj¹tku. Nieco zapomniany, zosta³ pochowany na tamtejszym Columbia Gardens Cemetery. W nekrologu, zamieszczonym w „The Washington Post”, napisano: „Jan Henryk de Rosen, lat 91, malarz religijnych malowide³ œciennych, ¿o³nierz trzech armii podczas I wojny œwiatowej i by³y dyplomata w s³u¿bie ojczystej Polski”.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org

Przeniesiony i odrestaurowany mural w kaplicy œw. Anny w Amerykañskiej Czêstochowie. Fot. Jolanta Szczepkowska
Artysta podczas malowania sceny wrêczenia przez króla Jana Kazimierza z³otej korony królów polskich Najœwiêtszej Matce Bo¿ej jako Królowej Polski. Fot. Wikipedia
Przed ukoñczonym muralem: Jan Henryk de Rosen, ks. Edward C. Maliszewski, proboszcz koœcio³a Œwiêtej Rodziny w Pittsburghu, John Wesner, malarz-wykonawca, Stanley A. Pyszdrowski, architekt-in¿ynier. Fot. Pittsburgh Catholic
Jan Henryk de Rosen przy pracy, 1936. Fot. NAC

Gala Nagród Instytutu Pi³sudskiego 2025

23 paŸdziernika w Giando on the Water na Brooklynie odby³a siê Gala Nagród Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce.

Wydarzenie zgromadzi³o przedstawicieli œwiata nauki, kultury, sztuki oraz licznych organizacji polonijnych, którzy wspólnie uczcili wybitne osobowoœci promuj¹ce polskie dziedzictwo na œwiecie.

Podczas uroczystoœci uhonorowano trzech wybitnych Polaków:

➦ profesor Andrzej Chwalba, historyk, eseista i profesor Uniwersytetu Jagielloñskiego otrzyma³ Wac³aw Jêdrzejewicz History Award,

➦ dr Magdalena Baczewska, pianistka, klawesynistka, pedagog i producentka muzyczna nagrodzona Ignacy Paderewski Arts and Music Award,

Wystawa

➦ Wojciech Wencel, poeta, eseista i autor biografii literackich przyj¹³ Joseph Conrad Literature Award. Laureaci osobiœcie odebrali swoje wyró¿nienia; prof. Chwalba i Wojciech Wencel przybyli specjalnie z Polski, aby wzi¹æ udzia³ w Gali. Wœród goœci honorowych byli m.in. Ambasador Krzysztof Szczerski, Sta³y Przedstawiciel RP przy ONZ, który wyg³osi³ przemówienie, oraz Konsul Generalny RP Mateusz Sakowicz z ma³¿onk¹.

Wieczór up³yn¹³ w atmosferze wzruszeñ, refleksji oraz dumy z osi¹gniêæ laureatów, a tak¿e wdziêcznoœci wobec sponsorów za docenienie znaczenia historii i kultury. Szczególne podziêkowania nale¿¹ siê Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, która od lat wspiera dzia³alnoœæ Instytutu.

Gala Nagród udowodni³a, ¿e kultura i historia wci¹¿ maj¹ ogromne znaczenie dla Polonii.

Instytut Pi³sudskiego sk³ada serdeczne podziêkowania wszystkim goœciom za obecnoœæ i wsparcie, które pozwalaj¹ kontynuowaæ misjê Instytutu – zachowanie i promowanie polskiego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, ³¹cz¹c Poloniê z ojczyzn¹.

w Fine Art Corner „Jak czytaæ sztukê“

„How To Read Art?” to kolejna wystawa w Fine Art Corner na Greenpoincie, której wernisa¿ mia³ miejsce 25 paŸdziernika.

W pokazie udzia³ bior¹: Joanna Cislak i Peter Blindt, Kinga Cesarz, Katarzyna Cesarz, Katarzyna Dubska, Valeria Moskvitina, Micha³ Mroczka, Wojciech Trzyna, Marcin Michalski, Wojciech Jachyra, Przemys³aw Suliga, Artur Skow-

ron oraz kuratorzy tej ekspozycji: Janusz Skowron i Marcin Lubera.

Zapraszamy do obejrzenia wystawy do 15 listopada 2025 r.

Szerokie spektrum dzie³ na tej wystawie pozwala poznaæ ró¿norodnoœæ kszta³tów, technik i form, ukazuj¹c charakter ka¿dej pracy, a jednoczeœnie nie pozbawiaj¹c widza chwili szczêœcia p³yn¹cej z kontemplacji. Przyjemnoœæ ogl¹dania rodzi pragnienie zg³êbienia piêk-

na i wdziêku sztuki. Za t¹ prostot¹ kryje siê ca³y wewnêtrzny i zewnêtrzny œwiat przeczuæ o nieskoñczonych znaczeniach. Gdy naszej fascynacji towarzyszy przeczucie, ¿e dane dzie³o skrywa w sobie dramaturgiê ¿ycia artysty, budzi siê w nas ogromny apetyt, by wiedzieæ wiêcej i zrozumieæ g³êbiej!

Adres: 680 Manhattan Ave., Brooklyn, NY 11222

Katalog Gali Nagród 2025
Medale wrêczone Laureatom Gali Nagród 2025 Uroczystoœæ odby³a siê w Giando on the Water
Prowadz¹ce Galê: Alicja Winnicka i dr Iwona Korga
Laureaci Gali Nagród 2025 (od lewej): profesor Andrzej Chwalba, dr Magdalena Baczewska i Wojciech Wencel
Janusz Skowron - kurator wystawy i jego goœcie
Laureaci Gali Nagród 2025 z Rad¹ Instytutu Pi³sudskiego

Monochrom

wed³ug senników, a mo¿e bardziej legendy rodzinnej, w³osy we œnie zwiastuj¹ przyp³yw, lub odp³yw, gotówki. Stwierdzi³am, ¿e skoro wyrywam, to raczej nast¹pi deficyt. Ale pocieszy³am siê, ¿e niewielki. Skoro zarost lichy jak u dziecka, peach fuzz

Pó³ nocy œni³ mi siê Pawe³ So³tys, z którym chodzi³am po Ridgewood w poszukiwaniu polskiego alkoholu. Konkretnie piwa. Konkretnej marki. I by³a zima. I autor „Sierpnia” mówi³, ¿e mu siê podoba ta czêœæ Nowego Jorku, który „ju¿ niczego nie udaje, rozsiada siê w swej szpetocie”. Mia³ na sobie we³niany p³aszcz. Do kostek. I wystêpowa³ w wersji czarno-bia³ej. Jak na fotografii, któr¹ znalaz³am tu¿ po przebudzeniu.

Scenê, któr¹ zapamiêta³am najwyraŸniej, postanowi³am zapisaæ. Bo pomyœla³am, ¿e jest wa¿na. Albo przynajmniej symboliczna. I mo¿e przydaæ siê na sesjê. Albo – jak mówi Micha³ Witkowski – do prozy. W tym fragmencie snu pochyla³am siê nad bladym licem pisarza i metodycznie usuwa³am drobne, jasne w³oski z jego brody. Pêset¹. W trakcie tej czynnoœci, zastanawia³am siê, czy czekaj¹ mnie jakieœ nieprzewidziane wydatki. Bo

Na koniec œpiewaliœmy „Karwoskiego”. Kawa³ek, który rzeczony artysta nagra³ pod szyldem Pablopavo i Ludziki. Padaj¹ tam ciekawe frazy. O tym, ¿e „przegrywamy bitwy/ by wygrywaæ wojny/ ale nie wiadomo kiedy te siê koñcz¹/ uznajemy zatem ¿e to zawieszenie broni/ nic siê nie broni/goni nas czas”. A wszystko koñczy noœnym refrenem: a przecie¿ stoisz taki m³ody, taki m³ody i podchodzi dziewczyna i pyta: czy mogê od pana ogieñ? a ty wiesz ¿e to nie gramatycznie i tylko popió³ masz

Jesteœmy tacy m³odzi, tacy m³odzi Oboje blisko 50. Ogieñ przygasa. Ledwo siê tli. I o tym jest ta piosenka. ¯e kiedyœ czterdziestolatek to by³ pan z serialu: siwe baczki, w¹sy, krawat. Mia³ dwoje dzieci, ¿onê i problemy z potencj¹. Rzuca³ palenie, chodzi³ na pogrzeby kolegów z klasy i myœla³ o schy³ku. Wspó³czeœni czterdziesto-i piêædziesiêciolatkowie nie chc¹

Gruba skóra

mieæ z nim nic wspólnego. Ale czas i tak zrobi co do niego nale¿y. Wiêc snujemy siê w œwietle latarni; marni, ale jeszcze nie zmarli

I zasypiamy gruszki w popiele. Stoj¹c w mentalnym rozkroku. *

W ostatniej sekwencji snu mówiê do mê¿czyzny w monochromie: „Najbardziej wkurza mnie to, ¿e ktoœ przyje¿d¿a na tydzieñ, a potem pisze o Nowym Jorku, jakby wiedzia³ na czym polega”. I ka¿ê mu przysi¹c, ¿e tego nie zrobi. Nie wróci do Warszawy z gotowym opowiadaniem. Albo ksi¹¿k¹ reportersk¹. Napisan¹ pod tezê. ¯eby Polakom w Polsce po³askotaæ ego. ¯eby mogli pochyliæ siê nad losem nieszczêœliwych rodaków. Co za chlebem. Za wielk¹ wod¹. ¯yj¹ w upodleniu i zgryzocie. ¯eby spojrza³ szerzej. Nie szed³ na ³atwiznê. Autor „Mikrotyków” patrzy spode ³ba. Kiwa g³ow¹. I idzie w noc. Pochylony. Pal¹c æmika.

Nazajutrz w Biedronce przy Myrtle Avenue kupujê buraczki z jab³kiem i serek homogenizowany z £owicza. Dwie

za¿ywne Afroamerykanki pakuj¹ do torby Delicje, a dziewczyna w hid¿abie wydaje resztê. WeŸ jeszcze pianki – mówi starsza, wskazuj¹c na Ptasie Mleczko. M³odsza wybiera to o smaku czekoladowym. I dok³ada do zakupów. Dopiero wtedy zauwa¿am. Kwadratowe pude³ko z szarego papieru. Okienko z celofanem. I napis: „S³odycze GnieŸnieñskie. Wyrób rzemieœlniczy”. Rozgl¹dam siê zaciekawiona, a nu¿ natrafiê na produkt z rodzimej Wrzeœni, któr¹ od Gniezna dzieli raptem 25 kilometrów. Ale niczego nie znajdujê. Robiê zdjêcie, ¿eby pokazaæ rodzinie. Bo choæ od lat poznañskiego Lecha mo¿na kupiæ w deli na rogu, to nadal wzruszaj¹ te drobne koincydencje; pocztówki wys³ane z poprzedniego ¿ycia.

Kolejnej nocy œniê o czekoladkach. W szeleszcz¹cych, z³otych papierkach. Które zakopujê w ziemi. Jak bulwy kwiatów. Albo skarby pod szkie³kiem. Z off-u s³yszê: udajemy œwity udajemy koty A kiedy siê budzê, pierwsze o czym zd¹¿ê pomyœleæ, to kamieñ w ogródku pod którym le¿y ten, którego nieobecnoœæ ma coraz wyraŸniejszy kszta³t. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Jan Latus

By³a pi¹ta po po³udniu w niedzielê. Ci¹gle œwieci³o s³oñce. Szed³em g³ówn¹, ruchliw¹ Fields Avenue w Angeles City. Przechodz¹c przez skrzy¿owanie z boczn¹ Teodoro Street, spojrza³em w lewo i prawo, ruch uliczny jest tu bowiem dziki i chaotyczny, ale nic nie nadje¿d¿a³o. Gdy ju¿ przekracza³em skrzy¿owanie, k¹tem oka zobaczy³em jad¹cy po mojej stronie ulicy, a wiêc pod pr¹d, skuter. Za chwilê upada³em na porowaty beton ulicy, instynktownie zas³aniaj¹c przedramieniem twarz. Po lewej by³a kawiarnia i sklepik, po prawej apteka i stacja motocyklowych taksówek. Ludzie rzucili siê do pomocy, ktoœ podniós³ z ziemi moje okulary, na szczêœcie nie rozbite. Skuter zwolni³, ale kierowca nie zatrzyma³ siê, aby spytaæ, czy jestem ok. Przeciwnie, szybko odjecha³. Ci¹gle w szoku, zorientowa³em siê, ¿e nie mam plecaka.

Aha, czyli wreszcie, po blisko trzech latach, pad³em ofiar¹ rabunku. Takiego typowego w Buenos Aires (by³em tego œwiadkiem – napadniêty walczy³ jak lew, aby nie oddaæ motocykliœcie torby z laptopem) czy w Barcelonie.

Ludzie mówili mi, ¿e tu jest niebezpiecznie, ale stara³em siê to ignorowaæ. Wszêdzie udawa³em siê pieszo, w dzieñ iw nocy, na trzeŸwo i po drinku. Na pocz¹tku by³em wrêcz tak g³upi, ¿e mia³em w kieszeniach iPhone’a i portfel, a na g³owie wielkie, t³umi¹ce ha³as uliczny, s³uchawki Sony.

Moi znajomi nigdy nie chodzili – jechali swoim samochodem, a jak go nie mieli, to taksówk¹. Ja chodzi³em, bo lubiê, nawet w upale i po wertepach.

Niemniej, stawa³em siê coraz bardziej ostro¿ny. Przesta³em nosiæ wieczorem telefon – niech dziewczyny naucz¹ siê rozmawiaæ ze mn¹ po staroœwiecku, bez ogl¹dania zdjêæ i filmików. Nie nosi³em pêkatego portfela, tylko kilka banknotów luzem w kieszeni. Tak¿e zegarek- podróba na przegubie by³by do od¿a³owania. Posun¹³em siê dalej: plecak by³ stary i brudny, a w œrodku by³ po³amany parasol i jedzenie, które kupi³em sobie wczeœniej na targu; wszystko razem mo¿e za10 dolarów. Pope³ni³em b³¹d, maj¹c plecak tylko na jednym rami¹czku, ale tak lubiê, nie chcê siê czuæ jak jakiœ durny turysta na szlaku.

– Zabra³ mi plecak! – wykrzykn¹³em do ludzi, którzy uœmiechali siê z politowaniem, bo widzieli takie zdarzenie ju¿ nie raz. Jenny (pamiêtacie Jenny?) by³a œwiadkiem, jak wieczorem w³aœnie na tej ulicy gówniarze dzia³aj¹cy w tandemie napadli starszego mê¿czyznê. Poradzono mi, ¿ebym poszed³ na komisariat. No to

poszed³em, by³ tu¿ obok. I ja i oficer przyjmuj¹cy raport wiedzieliœmy, ¿e nic takiego strasznego siê nie sta³o i wysi³ek œledczy bêdzie zerowy. Spyta³ mnie pan, czy mia³em przy sobie telefon, portfel, paszport. Niemniej, wype³ni³em raport, dosta³em wydruk, pokaza³em zdart¹ skórê na przedramieniu. Poszed³em do zaprzyjaŸnionego baru, gdzie barmanki da³y mi wodê i papierowe serwetki, a nawet przeczyœci³y ranê jodyn¹.

Opisuj¹ incydent wcale nie po to, ¿eby ktoœ siê litowa³ czy przej¹³, w koñcu nic z³ego mi siê nie sta³o. Otarcia skóry, pot³uczone kolana. Przez tydzieñ odpuœci³em sobie gimnastykê i p³ywanie, ale ogólnie czu³em siê ok. Mog³o byæ gorzej. W moim wieku koœci s¹ kruche, a rachunki za szpital s¹ tu wysokie, choæ oczywiœcie s¹ jedynie u³amkiem tego, co w Stanach.

Jaka p³ynie z tego nauka? ¯e trzeba uwa¿aæ, mieæ oczy z ty³u g³owy? Nie piæ?

Znowu nie pijê, od wielu miesiêcy. Nie rozmawiaæ z obcymi, nie socjalizowaæ siê z Filipiñczykami? Przecie¿ tak ¿yæ siê nie da, poza tym zdecydowa³em siê ¿yæ w mieœcie, gdzie jest kilkaset tysiêcy lokalnej biedoty bez perspektyw i kilka tysiêcy bia³asów z amerykañsk¹ emerytur¹.

Chc¹c nie chc¹c, nawet id¹c ulic¹ czy zamawiaj¹c kawê, ryzykujê, ¿e ktoœ zechce wymierzyæ mi klasow¹ sprawiedliwoœæ pozbawiaj¹c mnie, bogacza, pieniêdzy. W sumie, to nie by³ pierwszy raz. By³em te¿ okradziony i w Nowym Jorku, iw Malezji, i w Warszawie. Jak ktoœ ¿yje tak d³ugo i intensywnie jak ja, ³a¿¹c dzieñ i noc po egzotycznych miastach, zamiast pielêgnowaæ pomidory na dzia³ce pod Warszaw¹, sam prosi siê o guza.

Zesz³y strupy, zagoi³a siê rana. Warto bowiem mieæ grub¹ skórê. Tu ludzie tak¹ skórê maj¹. Te¿ w sensie dos³ownym: wielu m³odych ludzi ma na nogach jakieœ blizny, odbarwienia, oparzenia, po wypadku na motocyklu albo jak spadli z jakiejœ palmy. A w tych upa³ach chodzi siê z ods³oniêtym cia³em.

Maj¹ te¿ grub¹ skórê w sensie przenoœnym. Mieszkaj¹ w biedzie, w licznych, ale zarazem dysfunkcyjnych rodzinach, gdzie nagminne jest, ¿e ojciec znika, bije, pije. Rodzina jest tu ci¹gle jednak najwa¿niejsza, gdy przychodzi do decyzji ¿yciowych: z kim zamieszkaæ, komu najpierw pomóc finansowo, dla kogo siê poœwiêciæ (zwykle dla matki). Filipiñczycy s¹ emocjonalni i serdeczni, ale o ¿yciowych tragediach mówi¹ zdawkowo, wrêcz filozoficznie. Niczym prosta ch³opka w dawnych czasach, która traci³a kolejne dzieci z powodu chorób, ale podnosi³a siê po tych ciosach i wraca³a do pracy na roli i w domu. Jenny dopiero po roku znajomoœci wyzna³a mi, mimochodem (bo akurat by³o Wszystkich Œwiêtych i zapaliliœmy œwieczki za odesz³ych bliskich), ¿e kiedy mia³a dziewiêæ lat, umar³a jej siedmioletnia siostra. Ktoœ j¹ w ¿yciu strasznie skrzywdzi³, ktoœ wykorzysta³, ktoœ oszuka³, i to nawet najbli¿sza rodzina. Ale có¿ zrobiæ, trzeba ¿yæ dalej. Tu nawet pogrzeby, trwaj¹ce czasem tydzieñ, maj¹ doœæ radosny charakter, co nota bene powinno mieæ sens w katolickim kraju, którym Filipiny s¹ a¿ do bólu.

Co wiêc znaczy moja zdarta skóra na ³okciu i stres? Trzeba siê otrz¹sn¹æ, uœmiechn¹æ i dalej chodziæ – choæ mo¿e teraz jednak z plecakiem na obydwu ramionach.

Fantastyczny œwiat Paw³a Kopijera

Jesteœ autorem szeregu publikacji i standardów z obszaru zarz¹dzania oraz metodologii badañ rynkowych, by³eœ prezesem American Society for Training and Development na Polskê, prezesem spó³ki skarbu pañstwa, dyrektorem w kilkunastu przedsiêbiorstwach oraz szefem misji studyjnych do Niemiec, Holandii, Belgii i Francji. I nagle rzuci³eœ to wszystko, aby zostaæ pisarzem fantasy. Jak do tego dosz³o?

Taki by³ mój plan od dawna, a pocz¹tki tej historii siêgaj¹ czasów liceum i studiów. Od zawsze by³em konsumentem fantastyki w szerokim znaczeniu tego s³owa. Jeœli ogl¹da³em filmy, to g³ównie science fiction i fantasy. W moich czasach trudno by³o o dostêp do zachodniej kultury (Pawe³ jest z rocznika 1970 – przyp. autorki), ale cokolwiek uda³o siê zdobyæ – poch³ania³em natychmiast. Czyta³em ksi¹¿ki – zarówno polskie, jak i zagraniczne. „Conan”, „W³adca Pierœcieni”, „WiedŸmin” – to by³a kanoniczna literatura moich czasów. Ogl¹da³em komiksy, zachwyca³em siê Torgalem, Conanem, bohaterami Marvela. Fantastyka zawsze by³a dla mnie czymœ najbli¿szym. Ju¿ w latach 80. jeŸdziliœmy na konwenty, takie jak Polocon. Pamiêtam „Fantastykê”, a potem „Now¹ Fantastykê”, które prenumerowa³em. Na studiach, w latach 90., gra³em w „Kryszta³y Czasu” Artura Szyndlera – pierwszy polski system RPG. Potrafiliœmy spêdzaæ ca³e noce na graniu. To by³ czas ogromnej wolnoœci i twórczej energii.

Ale dlaczego jako cz³owiek kochaj¹cy magiczny œwiat nie poszed³eœ np. na polonistykê?

Zdecydowa³em siê na kierunek, który dawa³ wiêksze perspektywy zawodowe. Fantastyka by³a moj¹ pasj¹, ale z pisania nie dawa³o siê wtedy wy¿yæ. Interesowa³a mnie te¿ psychologia i rozwój osobisty –uczestniczy³em w wielu warsztatach i kursach, gdzie nauczy³em siê, ¿e mo¿na zaplanowaæ swoje ¿ycie, by wygl¹da³o dok³adnie tak, jak chcemy. I w wieku dwudziestu kilku lat stworzy³em w Excelu listê celów na 30 lat do przodu – od „zbudowaæ dom”, „posadziæ drzewo” i „sp³odziæ syna”, który du¿o kosztuje (œmiech), przez „zarobiæ pierwszy milion” po „napisaæ ksi¹¿kê fantasy”. Ten ostatni punkt by³ celem z kategorii „pasja”, a nie „kariera”. I tak konsekwentnie, krok po kroku, realizowa³em tê listê. I dalej realizujê.

Kiedy pojawi³ siê moment na ksi¹¿kê?

A w³aœciwie na ca³¹ seriê ksi¹¿ek. W 2019 roku przysz³a kolej na ostatni z celów – napisaæ powieœæ. Kiedy usiad³em do pracy, zrozumia³em, ¿e nie chcê

napisaæ jednej ksi¹¿ki – chcê zmieniæ zawód i pisaæ do koñca ¿ycia. I tak zrobi³em. Zrezygnowa³em z pracy mened¿era i zaj¹³em siê pisarstwem zawodowo. Z ca³¹ szczeroœci¹ i zadowoleniem mogê powiedzieæ, ¿e dziœ jestem zawodowym pisarzem i utrzymujê siê teraz z tego. Pracujê codziennie, ale niekoniecznie osiem godzin przy biurku. Pisanie to proces – czasem spêdzam nad tekstem dwie godziny, czasem piêtnaœcie. Nie czekam na wenê – wystarczy dobra kawa i spokojne miejsce. Zdarza siê, ¿e piszê w restauracji lub parku, po prostu otwieram laptopa i dzia³am.

Twoje ksi¹¿ki to „Korniki Dwuœwiata”, które ukazuj¹ siê w trylogiach. Co ju¿ mo¿na przeczytaæ, nad czym pracujesz i co masz w planach?

Pierwsza trylogia – „Mitrys” – jest ju¿ wydana. Druga, „Trylogia Deina”, jest w toku – pierwszy tom wyszed³ w ubieg³ym roku, drugi uka¿e siê w paŸdzierniku. Trzeci napiszê w przysz³ym roku. Potem planujê „Wojny Bogów” – prequel ca³ego uniwersum, opisuj¹cy narodziny œwiata i panteonu bogów. Nastêpnie powstanie trylogia „Bogobójcy”, która rozgrywa siê 20 lat po wydarzeniach z poprzedniej trylogii. Po drodze pojawi siê te¿ „Lorebook” – coœ w rodzaju ilustrowanej encyklopedii œwiata – i zbiory opowiadañ, wspó³tworzone z czytelnikami.

Sk¹d bierzesz pomys³y na te historie?

Czy one Ci siê œni¹?

Nie wiem, sk¹d siê bior¹ – po prostu s¹ we mnie. Czasem przychodz¹, gdy myjê zêby albo jadê wind¹. Mam aktywn¹ wyobraŸniê. Myœlê, ¿e ka¿dy cz³owiek j¹ ma, tylko u ka¿dego dzia³a inaczej. Jedni s¹ realistami, inni – marzycielami. Ja pewnie jestem gdzieœ poœrodku. Mam umys³ œcis³y, lubiê liczby i porz¹dek, ale du¿a czêœæ mojego ¿ycia up³ywa na b³¹dzeniu po œwiatach, które nie istniej¹.

A dlaczego, pomimo ogromnych projektów ksi¹¿kowych, postanowi³eœ jeszcze napisaæ sztukê opart¹ na „Kronikach Dwuœwiata”?

Wszystko zaczê³o siê w³aœnie od g³ównego bohatera Norana. Najpierw pojawi³a siê ta postaæ – tajemnicza, nieoczywista, nosz¹ca w sobie ogromny wewnêtrzny konflikt. PóŸniej wokó³ niej zbudowa³em Dwuœwiat i historie, które opowiadam w ksi¹¿kach. Sztuka nie jest adaptacj¹ ksi¹¿ek, lecz niezale¿n¹ opowieœci¹ osadzon¹ w tym samym uniwersum. To metafizyczny s¹d nad Noranem. Bogowie i œwiadkowie przywo³uj¹ wspomnienia z jego ¿ycia, a widzowie decyduj¹, czy jest on bohaterem, czy demonem. Poza warstw¹ fantasy, spektakl dotyka te¿ wspó³czesnych tematów – oceniania innych, subiektywizmu, wp³ywu opinii na ludzkie ¿ycie. Chcemy, by widz wyszed³ z refleksj¹: jak czêsto oceniam innych i czy mam do tego prawo?

Jak wygl¹da³a realizacja sceniczna takiego spektaklu? Fantasy wymaga przecie¿ rozmachu. To du¿e wyzwanie. To projekt spo³eczny i amatorski, wiêc mamy ograniczenia bud¿etowe. Ale pomagaj¹ nam œwiat³a, multimedia, muzyka na ¿ywo – gitara i skrzypce buduj¹ nastrój. Mamy krótkie wstawki filmowe, na przyk³ad scenê bitwy. Stroje w du¿ej mierze tworzymy sami lub wypo¿yczamy od rekonstruktorów ze Stowarzyszenia Udgard, którzy odtwarzaj¹ kulturê dawnych S³owian i wikingów. Wspó³pracujemy te¿ z larpowcami (uczestnikami gier fabularnych), którzy udostêpniaj¹ nam swoje kostiumy i rekwizyty.

A kto gra w sztuce? To zawodowi aktorzy?

Nie, wszyscy s¹ amatorami – w najlepszym tego s³owa znaczeniu. Mamy dwie obsady: m³odzie¿ow¹ i doros³¹. Niektórzy wystêpuj¹ po raz pierwszy, inni maj¹ doœwiadczenie teatralne, choæ nie ¿yj¹ z tego

zawodowo. Wystawiliœmy szeœæ spektakli, ka¿dy z inn¹ obsad¹. Dla nas to ogromna przygoda – artystyczna i ¿yciowa.

Brzmi jak projekt z sercem. Dok³adnie. To nasza przygoda. Tworzymy spektakl z pasj¹, ale te¿ z refleksj¹. Chcemy, ¿eby widzowie poczuli magiê œwiata fantasy – i jednoczeœnie zastanowili siê nad sob¹.

Premiera „Norana: Syna Nocy” odby³a siê 1 paŸdziernika na deskach Teatru Rozrywki w Chorzowie. Jakie s¹ Twoje wra¿enia?

Rozpoczynaj¹c projekt tego spektaklu nie mia³em pojêcia czego siê spodziewaæ. Pierwsze zaskoczenie, to a¿ 70 zg³oszeñ do castingu. Kolejne to ponad setki osób zainteresowanych wydarzeniem. Ale to, co da³o mi najwiêksz¹ satysfakcjê jako re¿yserowi, to ponad pó³ tysi¹ca widzów w piêæ dni. Pe³na widownia ka¿dego wieczora i ¿ywe reakcje, brawa na sali i gratulacje. Mimo amatorskiego charakteru, mam poczucie, ¿e sztuka spotka³a siê z niezwykle gor¹cym przyjêciem i to nie tylko ze strony mi³oœników fantastyki. Cudownie by³o usi¹œæ na widowni w teatrze wœród mnóstwa widzów i obejrzeæ spektakl na bazie w³asnych ksi¹¿ek. Marzenia da siê spe³niaæ.

A chcia³byœ wystawiæ „Norana” poza granice Polski? Na przyk³ad do Nowego Jorku?

Kto by nie chcia³ wyst¹piæ w Nowym Jorku? To na pewno by by³a wspania³a przygoda. Doœæ trudna pod wzglêdem logistycznym, bo na taki wyjazd musia³oby siê przygotowaæ kilkanaœcie osób, ale uwa¿am, ¿e nie jest to niemo¿liwe. Jak mówi³em wierzê, ¿e marzenia mo¿na spe³niaæ, wiêc mo¿e uda siê i to.

Mo¿esz nam zdradziæ coœ ze swojego ¿ycia prywatnego?

Jestem mê¿em i ojcem dwójki wymagaj¹cych nastolatków i warszawiakiem z dziada pradziada. Mój dziadek walczy³ w Powstaniu Warszawskim. Warszawa to moja ma³a ojczyzna. Tym nie mniej obecnie jako ludnoœæ nap³ywowa Œl¹ska, mieszkam od dziesiêciu lat w Gliwicach i doskonale siê tu czujê. Ze Œl¹ska pochodzi moja ¿ona, ma tu liczn¹ rodzinê.

Dziêkujê za rozmowê i gratulujê scenicznego sukcesu, i ¿yczê kolejnych.

FOTO: ARCHIWUM PAW³A KOPIJERA

Je¿eli zainteresowa³a Pañstwa postaæ Paw³a Kopijera i chcielibyœcie poznaæ wiêcej szczegó³ów na temat jego twórczoœci, to mo¿na to zrobiæ na stronie: www.kopijer.pl

Pawe³ Kopijer z „Noranem” podczas próby
Oprawê muzyczn¹ spektaklu zapewni³ Dariusz Hejmej (autor muzyki i tekstów piosenek) i Danuta Jeziorowska
Pawe³ Kopijer z autork¹ tekstu na scenie chorzowskiego Teatru Rozrywki
Premiera spektaklu „Noran: Syn Nocy” odby³a siê 1 paŸdziernika, ale jest on wystawiany ju¿ w innych miastach na Œl¹sku
Obsada (niepe³na) sztuki „Noran: Syn Nocy”

El¿bieta Baumgartner radzi

Gdy przestanie przychodziæ twoje wynagrodzenie

Governmentshutdownjako lustro lêków ka¿dego pracownika

Psychologiczny koszt niepewnoœci

Brak wyp³aty to nie tylko problem finansowy. To uderzenie w poczucie bezpieczeñstwa, godnoœci i przewidywalnoœci.

WyobraŸ sobie pi¹tkowy wieczór. Sprawdzasz konto bankowe, oczekuj¹c wp³ywu pensji. Zamiast przelewu – cisza. ¯adnego komunikatu, ¿adnego wyjaœnienia. Tylko rosn¹ce napiêcie i pytanie: co dalej? Tak w³aœnie wygl¹da rzeczywistoœæ tysiêcy pracowników federalnych w Stanach Zjednoczonych, gdy dochodzi do tzw. rz¹dowego shutdown. Ale ta historia nie dotyczy wy³¹cznie urzêdników pañstwowych. To uniwersalna opowieœæ o tym, co dzieje siê, gdy system zawodzi, a wynagrodzenie – fundament naszej stabilnoœci – przestaje p³yn¹æ.

Co to jest government shutdown? W USA shutdown to sytuacja, gdy rz¹d federalny zawiesza czêœciowo swoj¹ dzia³alnoœæ. Staje siê to wtedy, gdy Kongres nie uchwala bud¿etu federalnego na kolejny rok fiskalny. W innych krajach w takiej sytuacji zaczyna obowi¹zywaæ bud¿etowe prowizorium, które zapewnia ci¹g³oœæ dzia³ania instytucji publicznych. Ale nie w Stanach. U nas bez zatwierdzonego finansowania wiele agencji rz¹dowych musi zawiesiæ dzia³alnoœæ. Pracownicy zostaj¹ wys³ani na bezp³atne urlopy lub –jeœli ich rola jest uznana za „niezbêdn¹” –musz¹ pracowaæ bez wynagrodzenia, licz¹c na póŸniejsze wyrównanie. Skutki siêgaj¹ daleko poza administracjê. Dotykaj¹ kontrahentów, lokalnych firm, rodzin, a nawet miêdzynarodowych partnerów. Lotniska dzia³aj¹ w trybie awaryjnym, federalne muzea i parki narodowe zostaj¹ zamkniête, a rolnicy nie otrzymuj¹ wsparcia. W 2019 roku najd³u¿szy shutdown w historii USA trwa³ 35 dni i kosztowa³ gospodarkê miliardy dolarów.

Nie tylko urzêdnicy – analogia dla ka¿dego

Choæ shutdown to zjawisko specyficzne dla USA, jego konsekwencje przypominaj¹ sytuacje, które mog¹ dotkn¹æ ka¿dego pracownika – niezale¿nie od kraju, bran¿y czy formy zatrudnienia. W Polsce i innych krajach Europy równie¿ zdarzaj¹ siê opóŸnienia w wyp³atach, zamro¿enie funduszy w sektorze publicznym, zawieszenie dzia³alnoœci NGO czy nag³e bankructwa firm prywatnych.

W ka¿dej z tych sytuacji pojawia siê ten sam lêk: co zrobiê, jeœli nie dostanê pieniêdzy, które mi siê nale¿¹? Czy bêdê w stanie zap³aciæ rachunki, kupiæ jedzenie, utrzymaæ rodzinê? Czy to tylko chwilowy kryzys, czy pocz¹tek wiêkszych problemów?

Pracownik, który nie otrzymuje wynagrodzenia, zaczyna kwestionowaæ wartoœæ swojej pracy, zaufanie do pracodawcy, zdolnoœæ do utrzymania rodziny. W przypadku shutdownu federalnego, frustracja jest tym wiêksza, ¿e wielu pracowników musi nadal wykonywaæ obowi¹zki – np. kontrolerzy lotów, stra¿nicy graniczni czy pracownicy s³u¿by zdrowia – bez wynagrodzenia. To rodzi wypalenie, poczucie wykorzystywania i g³êboki kryzys zaufania.

Wielu pracowników federalnych relacjonowa³o, ¿e musieli siêgaæ po oszczêdnoœci, zaci¹gaæ po¿yczki, a nawet korzystaæ z pomocy ¿ywnoœciowej. Niektórzy sprzedawali rzeczy osobiste, by op³aciæ rachunki. Inni rezygnowali z leczenia, odk³adali wizyty u lekarza, ograniczali zakupy do minimum. To nie s¹ odosobnione przypadki – to systemowy efekt braku wyp³at.

Gdy bud¿et domowy siê za³amuje

Brak pensji przez tydzieñ czy dwa mo¿e wydawaæ siê przejœciowy. Ale dla wielu rodzin to katastrofa. Zaleg³oœci w czynszu, rachunkach, kredytach, brak pieniêdzy na leki, jedzenie czy transport – to nie s¹ abstrakcyjne problemy. To codziennoœæ, która mo¿e doprowadziæ do spirali zad³u¿enia, utraty mieszkania, a nawet rozpadu wiêzi rodzinnych.

W USA shutdowny trwaj¹ce ponad dwa tygodnie powodowa³y wzrost liczby wniosków o pomoc ¿ywnoœciow¹, po¿yczki krótkoterminowe i interwencje psychologiczne.

Poznaj swoje prawa

W ka¿dym stanie pracodawcy maj¹ obowi¹zek wyp³acaæ wynagrodzenie w ustalonym terminie, co najmniej raz w miesi¹cu, zgodnie z lokalnymi przepisami prawa pracy. Jeœli dzieñ wyp³aty przypada na dzieñ wolny, pensja musi byæ wyp³acona wczeœniej. OpóŸnienia mog¹ skutkowaæ sankcjami i odsetkami. Pracownik ma prawo do pe³nej informacji o sk³adnikach wynagrodzenia, potr¹ceniach i godzinach odbytej pracy. Status imigracyjny nie wp³ywa na prawo do wynagrodzenia – ka¿dy pracownik mo¿e z³o¿yæ skargê.

Warto przypomnieæ, ¿e w ka¿dym stanie obowi¹zuje stawka minimalna. W stanie Illinois od 1 stycznia 2025 roku wynosi ona $15.00/godz. dla pracowników bez napiwków i $9.00/godz. dla pracowników otrzymuj¹cych napiwki. W Nowym Jorku, Long Island i Westchester stawka minimalna wynosi $15.00/godz., a w pozosta³ych czêœciach stanu $13.20/godz. Za ka¿d¹ godzinê powy¿ej 40 tygodniowo nale¿y siê 1,5-krotnoœæ stawki podstawowej.

Dlaczego pensja nie przychodzi?

W przypadku shutdownu federalnego w USA, pracownicy otrzymuj¹ zaleg³e wynagrodzenie po zakoñczeniu kryzysu.

Uzbrój siê wiêc w cierpliwoœæ. Co do prywatnych przedsiêbiorstw – sytuacja bywa powa¿niejsza. Brak wyp³aty jest symptomem bardzo powa¿nych problemów finansowych firmy. Je¿eli przedsiêbiorstwo bankrutuje, to sprawa zale¿y od rodzaju bankructwa:

➦ Chapter 7 (likwidacja): firma koñczy dzia³alnoœæ, a maj¹tek jest sprzedawany. Pracownicy s¹ zwalniani, a zaleg³e pensje staj¹ siê roszczeniami wobec masy upad³oœciowej.

➦ Chapter 11 (restrukturyzacja): firma kontynuuje dzia³alnoœæ pod nadzorem s¹du. Pensje mog¹ byæ wyp³acane na bie¿¹co, ale zaleg³oœci wymagaj¹ zg³oszenia jako wierzytelnoœci.

Pracownicy maj¹ uprzywilejowany status w kolejce do wyp³at, do limitu $15,150 w roku 2025, za wynagrodzenia zaleg³e z ostatnich 180 dni przed og³oszeniem bankructwa. Roszczenia nale¿y zg³osiæ w s¹dzie upad³oœciowym w okreœlonym terminie. W niektórych przypadkach mo¿liwe jest dochodzenie roszczeñ przez federalny Department of Labor.

Pamiêtaj o zasi³ku dla bezrobotnych

Jeœli w wyniku kryzysu – takiego jak bankructwo firmy, zwolnienie grupowe – stracisz pracê lub zostaniesz formalnie zawieszony w obowi¹zkach, warto jak najszybciej sprawdziæ, czy przys³uguje ci zasi³ek dla bezrobotnych. W USA zasi³ki dla bezrobotnych s¹ przyznawane przez stanowe urzêdy pracy. Warto z³o¿yæ wniosek online jak najszybciej po utracie zatrudnienia. Wysokoœæ œwiadczenia zale¿y od zarobków w ostatnich kwarta³ach, a czas wyp³aty ró¿ni siê w zale¿noœci od stanu.

W przypadku rz¹dowego shutdownu, pracownicy federalni formalnie zatrudnieni, ale bez wyp³aty, mog¹ nie kwalifikowaæ siê do zasi³ku – chyba ¿e zostali zwolnieni.

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „¯ycie od nowa”, „Planowanie spadkowe”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492

Zasi³ek nie rozwi¹zuje wszystkich problemów, ale mo¿e daæ ci czas na reorganizacjê, poszukiwanie nowej pracy i zabezpieczenie podstawowych potrzeb.

Jak zabezpieczyæ siê przed przerw¹ w wyp³acie?

Najlepszym sposobem na przetrwanie kryzysu jest zbudowanie funduszu awaryjnego. Nawet niewielkie oszczêdnoœci – równowartoœæ jednej pensji – mog¹ daæ ci czas na reakcjê. Warto odk³adaæ regularnie, choæby symboliczne kwoty, na osobnym koncie, do którego nie siêgasz na co dzieñ.

Nie zaszkodzi te¿ dywersyfikowaæ Ÿród³a dochodu, szczególnie, je¿eli widzisz, ¿e twoja firma stoi na glinianych nogach. Jeœli masz mo¿liwoœæ, rozwijaj dodatkowe umiejêtnoœci, które pozwol¹ ci zarabiaæ poza g³ównym miejscem pracy. Nawet okazjonalne zlecenia mog¹ stanowiæ bufor bezpieczeñstwa. Ponadto, rozgl¹daj siê za innym miejscem pracy – bardziej stabilnym finansowo.

Oczywiœcie ³atwiej jest, gdy obydwoje ma³¿onkowie pracuj¹ zarobkowo. Gdy jedna osoba traci pracê, druga mo¿e utrzymywaæ rodzinê.

Pensja jako fundament zaufania Shutdown w USA mo¿e siê wydawaæ odleg³ym zjawiskiem, nas nie dotycz¹cym, ale jego echo rozbrzmiewa wszêdzie tam, gdzie pracownik czeka na pensjê, a system milczy. Warto o tym myœleæ z wyprzedzeniem, bo niezale¿nie od kraju, zawodu czy formy zatrudnienia, ka¿dy zas³uguje na pewnoœæ, ¿e jego praca zostanie uczciwie wynagrodzona.

Szukaj¹ pracy:

➦ 63-letni mê¿czyzna szuka dorywczej pracy lub na weekendy

Tel. 347.280.8434 – Tadeusz

➦ Poszukujê pracy niewymagaj¹cej wysi³ku fizycznego.

Szybko siê uczê. Mam doœwiadczenie w bran¿y sprzeda¿owej.

£atwo nawi¹zujê kontakty z ludzmi.

Tel. 917.207.2449 – Darek

Czytaj nasz tygodnik w internecie:

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel.

Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com

G

dyby mierzyæ liczb¹ obrazów przedstawiaj¹cych, gleaners (istnia³o polskie s³owo na okreœlenie tego zajêcia ale go nie pamiêtam; wysz³o z u¿ycia dawno jak i samo zajêcie; w dalszym ci¹gu tekstu bêdê wiêc u¿ywa³ angielskiego s³owa) –ta praca biedoty wiejskiej polegaj¹ca na zbieraniu k³osów zbo¿a pozostawionych na polu po ¿niwach na bogatych polach –by³oby to najpopularniejsze wyobra¿enie harówki.

Jest coœ na rzeczy w tej mnogoœci obrazów, skoro samo zajêcie siêga czasów pradawnych i trudni³a siê nim biblijna, wierna Ruth: „I rzek³a Ruth Moabitka (…) pójdê na pole i bêdê zbieraæ k³osy, któreby usz³y rêku ¿eñców, gdziekolwiek gospodarza na siê ³askawego najdê ³askê.” (KR. II: 2)

Nie mo¿na tedy wykluczyæ, ¿e XIX-wieczne wyobra¿enia gleaners stanowi¹ zeœwiecczon¹ wersjê religijnego przes³ania: lojalnoœci wobec bliskich w domu, którym trzeba w³asn¹ ciê¿ka praca pomóc w ¿yciu; ¿e ka¿dy trud siê op³aca i znajdzie nagrodê; ¿e wdziêcznoœæ nale¿y do najwa¿niejszych cech moralnych, etc.

Gleaners we Francji

Na pewno jednak s³ynny dziœ obraz francuskiego realisty Jean-François Milleta, rozs³awi³ gleaners jako wdziêczny temat malarski. Artysta ukoñczy³ i przedstawi³ go publicznoœci w 1857 r. Tradycyjnie, jak byæ mo¿e ju¿ Czytelnicy zauwa¿yli, dzie³o przyjêto Ÿle. Krytycy ch³odno wyra¿ali siê o kompozycji, której rozmiar (ponad metr d³ugoœci) stosowny by³by do przedstawieñ historycznych herosów, albo mitologicznych scen pe³nych miêœni i nagoœci, a nie podrzêdnej pracy biedoty. Poza tym za niestosown¹ uznano gloryfikacjê trudu kobiet najni¿szych klas jako niedopuszczalne przypomnienie g³êbokich podzia³ów spo³eczeñstwa po rewolucji 1848 roku. Tak jakby artysta chcia³ przypomnieæ ludziom odwiedzaj¹cym paryski Salon, ¿e upokorzenie warstw najbiedniejszych ma swoje granice. Jeden z krytyków nawet zobaczy³ Mojry (rzymskie Parki) w postaciach trójki kobiet zbieraj¹cych k³osy – aluzjê do mitologicznego wyobra¿enia sióstr symbolizuj¹cych nieub³agany los: jedna z nich przêdzie niæ ludzkiego ¿ywota, druga okreœla jej d³ugoœæ, zaœ trzecia – przecina j¹. Nic dziwnego, ¿e wobec takiego przyjêcia Millet mia³ k³opoty ze sprzeda¿¹ swe-

Zbieranie k³osów

go dzie³a i w koñcu zgodzi³ siê na trzy tysi¹ce franków znacznie poni¿ej spodziewanej ceny, by ju¿ po jego œmierci obraz poszed³ za 300 tysiêcy.

W warstwie literalnej obraz przedstawia to, co zapowiada tytu³: trzy biednie ubrane kobiety daleko w tyle za ¿niwiarzami w tle, zbieraj¹ pozostawione k³osy. Sytuuj¹ siê najni¿ej w hierarchii spo³ecznej wsi, nie maj¹ w³asnego pola, nie maj¹ innego fachu, tote¿ pozosta³o im korzystanie z tego, co bogatsi porzucaj¹: tak pracowicie uzbierane pojedyncze k³osy mo¿na bêdzie nastêpnie zetrzeæ na m¹kê, z której po zmieszaniu z jakimiœ otrêbami bêdzie chleb.

Ubiór kobiet jest prosty, choæ zauwa¿my zró¿nicowanie kolorystyczne chustek na g³owê, maj¹ grube rysy twarzy i niezgrabne d³onie. Robotnice do najprostszych prac. Jak myszy zbieraj¹ okruchy z pañskiego

sto³u. Bieda na przednim planie obrazu, w tylnym – dostatek i bogactwo.

Aluzja biblijna wprost?

Niemal bliŸniaczo podobny obraz innego francuskiego realisty, Jules Adolphe Aimé Louis Bretona, specjalisty od nieco lukrowanych scen ¿ycia XIX- wiecznej wsi. Kompozycja identyczna –w tle koñcz¹ce siê bogate ¿niwa, na pierwszym planie kobiety zbieraj¹ce k³osy. Jest ich wiêcej ni¿ na p³ótnie Milleta, s¹ barwniejsze; wiêcej na obrazie ruchu, zabawy ni¿ na poprzednim – wy³¹cznie cichego trudu. Kobiety w wielkiej liczbie wychodz¹ do pracy z dzieæmi, które pomagaj¹, ale te¿ i znajduj¹ okazjê do zabawy.

Byæ mo¿e, i¿ Breton dos³owniej nawi¹zuje do opowieœci o Ruth. W œwieckiej wersji tego artysty ów osobnik za kobietami w wojskowym kapeluszu, z kordelasem u pasa i psem postêpuj¹cym za nim ma byæ odpowiednim biblijnego Booza, który powiedzia³ do Ruth: „nie chódŸ na insze pola na zbieranie, ani odchódŸ z tego miejsca: ale przy³¹cz siê do dziewek moich.

A gdzie ¿¹æ bêd¹, idŸ pozad” (KR. II: 89). Jest postaci¹ trochê groteskow¹ – obdarty, ale gra zucha, podkrêca w¹sa; by³y ¿o³nierz, którego w³aœciciel pola zatrudni³ do pilnowania kobiet, aby nie bra³y k³osów z ju¿ pouk³adanych snopków, a tylko to, co na ziemi zosta³o.

Bieda, która siê podoba Scenka rodzajowa, jakie zaczê³y siê mno¿yæ w drugiej po³owie XIX wieku. Jak¿e inny i w treœci i w malarskich intencjach jest obraz dwójki brytyjskich artystów, Williamaa Powella Fritha i Thomasa Creswicka.

Nie wiem, co sk³oni³o dwóch uznanych brytyjskich twórców (Creswick by³ raczej ilustratorem ni¿ malarzem odrêbnych dzie³) do wspólnego przedsiêwziêcia. Wspomina o nim Firth w swojej autobiografii, ale jest ona trudno dostêpna, tote¿ nie mog³em zajrzeæ do Ÿród³a. Ale te¿ i nie potrzeba. Wystarczy spojrzeæ na obraz, który powsta³ ok. 1850 r. by ³atwo domyœliæ siê, i¿ ¿¹dza komercyjnego sukcesu sprawi³a, ¿e malarz i ilustrator weszli w spó³kê: pierwszy namalowa³, drugi przygotowa³ obraz jako ilustracjê do druku, by nastêpnie sprzedaæ powielan¹ w setkach/tysi¹cach egzemplarzy kolorow¹ grafikê (oleodruk) przedstawiaj¹c¹ ho¿a dziewczynê – do podobania siê, do ozdobienia kuchni czy salonu. By³a to powszechna praktyka – sztuki taniej, dla mas. ❍

Jean-François Millet – Zbiór k³osów
Jules Adolphe Aimé Louis Breton – Zbiór k³osów
William Powell Frith i Thomas Creswick – Ma³a zbieraczka k³osów

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.